Coś pozytywnego
Byłem w Teatrze Wielkim na gali Forum Dialogu Między Narodami. Ponad tysiąc młodych ludzi wypełniło salę główną. Forum to fundacja założona przez byłego posła Unii Wolności, Andrzeja Folwarcznego, która od piętnastu lat zajmuje się edukacją młodzieży szkolnej na polu stosunków polsko-żydowskich.
W czasie, kiedy mnożą się znów doniesienia o antysemickich wybrykach i o umorzeniach śledztw w ich sprawie, kiedy politycy prawicy nie odcinają się od tych wybryków i nie reagują na te umorzenia, naprawdę fajnie zobaczyć tych młodych ludzi, uśmiechniętych, pełnych pozytywnej energii do działania w dobrej sprawie. Szczególnie ważne jest to, że w większości chodzi o szkoły w mniejszych miejscowościach na terenie Polski wschodnio-południowej.
Czym się ta młodzież zajmuje? Przywracaniem pamięci o lokalnych społecznościach żydowskich w tych miejscowościach, kim byli, gdzie mieszkali, gdzie stała bóżnica. To siłą rzeczy jest inspiracją do dalszych poszukiwań, do poznawania historii, kultury, religii żydowskiej, a także do nawiązywania kontaktów z młodzieżą izraelską. Niektórych uczniów związanych z Forum prowadzi to też do działań artystycznych, np. wykonywania piosenek, własnych (o Korczaku) lub hebrajskich. A zarazem do lepszego rozumienia własnej, polskiej tożsamości, która nierzadko bywa wielowarstwowa.
Patrzyłem na tych młodych ludzi z sympatią, a nawet podziwem, bo w takich mniejszych miejscowościach ich aktywność nie musi się wszystkim podobać. Zwłaszcza, że młodzi pytają czasem przechodniów, ,,czy wiedzą, na czym stoją”, to znaczy, czy mają pojęcie o zniszczonych społecznościach żydowskich w Polsce.
Sam w młodości mieszkałem w Zabrzu (dokąd rzuciły rodziców powojenne losy) aż do matury i nie miałem żadnej wiedzy na temat tego, co stało się z zabrzańskimi (przed wojną to było miasto niemieckie, Hindenburg) Żydami, czy zostały po nich jakieś ślady. Nikt mnie o tym nie uczył, nikt o tym nie mówił. Może nie wiedział, może nie chciał. W iluż polskich miejscowościach było podobnie. Było, minęło. Nie ma co do tego wracać. Nieprawda. Komu zależy na pogłębianiu własnej tożsamości, ten powinien coś wiedzieć na ten temat i fundacja mu w tym może pomóc. http://www.dialog.org.pl/
Tak się składa, że jutro Kościół rzymskokatolicki w Polsce obchodzi Dzień Judaizmu. To bardzo dobrze, nawet jeśli to wydarzenie trochę fasadowe, nie pozostające w kontakcie z kościelną rzeczywistością codzienną.
Jednak na gali Forum Dialogu nie spotkałem kościelnego dostojnika czy oficjalnego reprezentanta, za to przyjechał z młodzieżą z jednej ze szkół ksiądz katolicki. Laureaci wyróżnień byli uczniami szkół, którym patronują m.in. Jan Paweł II, św. Maksymilian Kolbe (przed wojną związany z antysemickim Małym Dziennikiem), prymas Wyszyński. To są rzeczy budzące pewien optymizm, a na pewno budujące kapitał społeczny. Brawo.
Komentarze
Pare lat temu wedrujac z taborem po ziemi tarnowskjiej zajechalismy do jakiejs malutniej miejscowosci, gdzie pani nauczycielka z podstawowki prowadzila swoje maluchy na miejsce kazni Romow. Romom kazano wykopac dol, a potem ustawic sie wzdluz dziury w ziemi.. Do doroslych strzelano z broni, dzieci stracano na zywo i potem wszystkich zasypano. Stara kobieta, ktpora jeszcze wtedy zyla i ktorej sie udalo jako bardzo mlodej dziewczynie uciec do lasu w czasie akcji, opowiadala mi, ze przez kilka dni ziemia sie ruszala.
I ta pani nauczycuielka prowadzila dzieci do malego pomniczka w tym miejscu, sadzila z nimi kwiatki, pielila chwasty. I jak patrzylam na te plowe wiejskie dzieciaki, tak ostroznie i z szacunkiem chodzace przy pomniczku, zbierakace kazda przypadkowa galazke czy kamyczek, myslalam jacy z nich wyrosna dorosli. Dzis juz pewnie sa nastolatlamoi, moze nawet doroslymi i nie mysle by ktorekolwiek z tych dzieci kiedykolwiek w zyciu nasmarowalo swastyke na murze czy gwaozde Dawida na szubienicy. A to tylko jedna wiejska nauczucielka, ktora potrafila tak wychowywac. I mysle tez, ze te dzieci nie poszlyby sie bawic nazajutrz po smierci kolegi.
Im wiwcej zas czytam w prasie o kolejnych orzeczeniach prokuratur w sprawie antysemickich ekscesow kibolskich, tym bardziej mi brakuje rozwaznych i szlachetnych slow ksiedza Wojciecha Lemanskiego. ktopremu udalo sie przekonac swoich parafian w Jasienicy, ale nie tylko tam, ze antysemityzm czy ksenofopbia sa sprzeczne z chrescijanstwem.
Dzien Judaizmu w polskim Kosciele bez kls. Lemanskiego, za to z biskupem Hoserem, jest wlasnie taki jak okreslil Gospodarz – fasadowy i niewiele wiecej.
O! To rzeczywiście pozytywne! A nie tylko pijani kierowcy, śmierć, kłótnie…
Białostoccy śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa w publicznym nazwaniu mundurowych „żydowskimi k?wami” A gdyby nazwano ich „polskimi k?wami” ?
Gdyby zaśpiewy kiboli Lecha używały celem poniżenia przeciwnika akcentów wybitnie antypolskich, a nie piecy krematoryjnych Auschwitz lub gazu, atrybutów zagłady, które związane są także ze śmiercią Polaków ?
Na razie nie wiadomo, czy sprawą z urzędu zajmie się prokuratura. Kiboli wziął w obronę Jarosław Pucek, poznański urzędnik. Według Pucka to element tradycji, że kibice z Łodzi nazywani są Żydamii Prezydent Poznania Ryszard Grobelny na zachowanie swojego podwładnego nie reaguje
(Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,14703608,Ile_wolno_kibolom_Lecha__Za_duzo__A_Poznan_milczy.html#ixzz2qUmca8Td )
Nazywa się Żydami i spiewa o czekających na nich komorach gazowych i Auscwitz: „Waszym domem Auschwitz jest, cała Polska o tym wie, że czerwona armia ta cała pójdzie do pieca!”
Stefan Antkowiak, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, twierdzi, że nic nie słyszał, bo akustyka na stadionie jest słaba. Piotr Florek, wojewoda wielkopolski, publicznie deklaruje oburzenie, ale dodaje też, że to sprawa klubu. Wojewoda nie zamierza zawiadamiać prokuratury o przestępstwie nawoływania do nienawiści.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,14703608,Ile_wolno_kibolom_Lecha__Za_duzo__A_Poznan_milczy.html#ixzz2qUn9Psm1
Ufff? Poznań, Białystok – jedna mentalność…
Z tego co Pan pisze wynika ,że była to gala Forum Monologu …..
Do tego ,żeby był dialog potrzeba przynajniej przedstawicieli dwóch narodów.
W tym konkretnym przypadku młodzieży polskiej i żydowskiej.
Ciekawi mnie dlaczego na 1000 uczestników polskich nie można byłoby zaprosić choć 50 z Izraela.
Bardziej by się przydali niż biskup.
Może chodzi raczej (tak wynika z treści artykułu)o edukację polskiej młodzieży w temacie żydowskim niż autentyczny dialog.
Tym bardziej wydaje mi się to prawdopodobne ,że wystarczylo poczekać z galą parę dni i zorganizować spotaknie z młodzieżą żydowską ,która przyjedzie do Oświęcimia.
A tak to jedna młodzież monologuje w Teatrze Wielkim a druga w Oświęcimiu.
Bywa różnie. W małej wiejskiej parafii ksiądz Dzień Judaizmu odfajkował, bo pewnie mu kazano. Zakomunikował, że w zbliżającym się tygodniu takowy będziemy obchodzić, że Jan Paweł drugi powiedział o wyznawcach judaizmu, iż są starszymi braćmi w wierze. I to wszystko. Nie padło słowo „Żydzi” pisane ani z małej ani z dużej litery. Ot, zwykły parafialny komunikat, bez próby refleksji, zastanowienia się, czy wspomnienia tragedii Żydów podczas II wojny. I podobnie będzie w dniach przypominających chrześcijański ekumenizm: komunikat i nic więcej. I tak jest każdego roku.
Brawo dla młodzieży. Z najnowszych informacji o księdzu Lemańskim: ponoć spotkał się on na rozmowie z arcybiskupem Hoserem w ostatnich dniach, co wypada przyjąć pozytywnie: może arcybiskup wziął sobie do serca starania o objęcie stanowiska przewodniczącego KEP, co skądinąd sugeruje w innym miejscu Gospodarz, i będzie „ocieplał wizerunek”? Druga wiadomość jest taka, że ma on (Lemański, nie Hoser) 22 stycznia wziąć udział w spotkaniu z mieszkańcami Wrocławia. Zobaczywszy informację, rzuciłem się sprawdzić, któraż to parafia, kościół, stworzy mu taką możliwość. Odpowiedź brzmi: Synagoga Pod Białym Bocianem, przy Włodkowica.
Forum między narodami. Rozumiem, że z Rosjanami również?
@oliv
Przykre czytać. Przecież wspominam o kontakcie tej młodzieży z młodzieżą izraelską. Czy musi Pan od razu szukać dziury w całym?
Lubię pozytywne informacje.
Ta jednak, w kontekście naszej rzeczywistości, nie wydaje mi się pozytywna – i jest to rzecz jasna sarkastyczna ironia, wywołana bólem i wstydem.
Nie gala bowiem, ale powszechność „dialogu” w Rzeczypostpolitej, Szanowny Gospodarzu, to call ze stadionów i response prokuratury, wtórującej majestatem Państwa temu głosowi swojego narodu.
Choćby na przykładzie notoryki pani prokurator z Poznania.
To są realia, wobec których odświętne gale i egzotyczne na tym gruncie inicjatywy, jakkolwiek godne uznania i szacunku dla inicjatorów, konserwujące co najwyżej dobre samopoczucie indywidualne co poniektórych, wśród milczenia wobec dziczejących i plugawych, powszechnie i państwowo akceptowanych anormalnych norm społecznych.
O jakimś rzeczywistym krzewieniu cywilizowanego dialogu na poziomie narodów to można chyba dzisiaj tylko kpić, sądząc po owocach.
Czekam więc na jedyną społecznie pozytywną dla „dialogu między narodami” wieść, o odwołaniu i skazaniu przedstawicieli Państwa Polskiego za jawne przyzwolenie i zachętę dla publicznego głoszenia rasistowskich gróźb karalnych (i to w roli urzędnika państwowego czyli prokuratora).
„Ufff? Poznań, Białystok ? jedna mentalność?” pisze Jacobsky;
Wrocław -Przemyśl i wszystko pomiędzy – niestety.
Warto odnotować tę wypowiedź.
Ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki z KUL o „antygenderowej” uchwale Rady Miejskiej Lublina w odpowiedzi na „antygenderowy” list biskupów.
To „nadgorliwość niepozbawiona śmieszności.” mówi ksiądz Wierzbicki.
Całość wywiadu pod linkiem
http://wyborcza.pl/1,75248,15280600,Ksiadz_z_KUL_o_gender__Nieprecyzyjni_biskupi__niedouczeni.html
Pzdro
Helena
Wielka szkoda dla nas wszystkich, że tacy kapłani jak ksiądz Lemański idą w odstawkę, a liczą się butni Hoserzy czy Sławoje-flaszki hodujący daniele.
Akurat mi „zarówno”, bo z kk się rozstałam, ale szkoda mi dzieciaków wychowywanych w katolickiej hipokryzji przez głupich albo tylko leniwych i cynicznych katechetów, dzieciaków pędzonych do kolejnych sakramentów za przyzwoleniem rodziców, bo tak „każe tradycja”.
Na szczęście są takie szkoły i nauczyciele gdzieś tam w Polsce, którzy – tak jak ta przez Ciebie przywołana – robią dobrą robotę.
Zetknęłam się z podobnymi przypadkami np. w Sejnach na Suwalszczyźnie, w Tykocinie na Podlasiu czy w Szydłowie w Świętokrzyskiem. Miejscowościach, których włodarze mają wolę i odwagę upominać się o pamięć o dawnych sąsiadach żydowskiego pochodzenia.
Adam Szostkiewicz
15 stycznia o godz. 20:59
Można pisać o kontaktach ale realnie one nie wystepują.Ale może czegoś nie wiem?
Warto byłoby pokazać młodzieży z Izraela,że Polska to coś więcej niż tylko Oświęcim,tym bardziej,że jest się czym pochwalić np.taką młodzieżą o jakiej Pan pisze.
Wołanie o konkrety nazywa Pan szukaniem dziury w całym.
@oliv
Oj tak, chyba Pani nie wie. Od wielu lat młodzież izraelska odwiedzająca Polskę spotyka się z młodzieżą polską na szlaku swej podróży. Po obu stronach zajmują się tym nauczyciele którzy starają się by te podróże nie były tylko do Oświęcimia, ale także do Polski współczesnej. Nie idzie to jak z płatka, ale postępuje.
Adam Szostkiewicz
15 stycznia o godz. 23:46
OK.
Z parę dni będzie okazja aby dowiedzieć się o tym, czego teraz nie wiem.
@kartka
No właśnie, tak się zastanawiam, ilu to trzeba było (10?), żeby Sodoma uniknęła zagłady. Wpisujemy ks. prof. Wierzbickiego na listę Sprawiedliwych, obok innych znanych kapłańskich nazwisk. A ks. Lemański dzień po Wrocławiu – w Krakowie. W Bibliotece Wojewódzkiej. Pozdro.
Przykre ale prawdziwe
Nieodłącznym elementem rozważań o wzajemnych relacjach z Izraelem, jest sprawdzanie listy obecności księży na uroczystościach ku czci…
Tak jakbyśmy my, zawsze i wszędzie świadczyli tam gdzie trzeba.
Jakie to jest już bezbrzeżnie nudne… Każdy ma swoją rolę i niech pilnuje samego siebie.
Widziałem w telewizji dwa reportarze, które ja mógłbym nazwać ” Ich dzieci, ich wnuki”.
Na terytorium Auschwitz (używam tej formy, bo nazwa Oświęcim jest w tym wypadku zbyt trywialna) spotkali się z jednej strony uczestnicy „Marszu żywych”, a z drugiej strony – raz syn Rudolfa Hoessa, a drugi raz syn Hansa Franka. Na zakończenie tych spotkań rozstawali się uściskując sobie dłoń.
@Małgorzata:
Bo tu zbiegają się dwie kwestie — stosunku duchowieństwa do Żydów i antysemityzmu, oraz rozumienie obowiązków duszpasterskich.
Uprzednie okazje sugerują, że jest duchowieństwo zasadniczo nie korzysta z okazji do pojednania, wygląda nawet, że laikat jest w to bardziej zaangażowany. To by źle świadczyło o poziomie duchowieństwa w Polsce.
Tym bardziej, gdy pojmuje się takie zaangażowanie, jako obowiązek. W końcu pozycja księdza bierze się z oczekiwań, że będzie on duszpasterzem, kimś więcej niż technikiem liturgicznym, będzie nauczycielem, przywódcą, kimś dającym przykład.
Prof Alfred Marek Wierzbicki.
Podobno ksiądz – trudno uwierzyć ale może i prawda.
Ja mu współczuję , bo teraz wokół niego zaczną się chochole tańce.
Jak ON mógł tak sie wysłowić? , kto mu na to pozwolił ?
to wbrew nauce którą głosi KK w Polsce.
No cóż porządni ludzie nigdy łatwo nie mieli , byli i tacy co zapłacili
życiem za głoszenie prawdy.
Miło jednak słyszeć ze są w naszym kraju księża którym sadło i ich własna omnipotencja nie utopiła w alkoholu zdrowego rozsądku.
ukłony
z pewnością brawa i szacunek należą się tym dzieciakom i ich nauczycielom, opiekunom, którzy odkopują ślady żydowskie, starają się przywrócić pamięć, ex-post włączyć ślady kultury żydowskiej do publicznego obiegu myśli i zachowań.
Działaniom takim należy sprzyjać i je wspierać.
Są jednak rzeczy które się nie odstaną. Których częściowe odwrócenie nie może się dokonać, bo istnieje przeciwna im ignorancja i świadome działanie. To są czynniki rządzące. W skali mikro, wsi, miasteczka, może działania młodych coś znaczą i zostanie ich ślad. W skali szerszej, poza ogólną myśl typu: „no tak, faktycznie, przed wojną byli U NAS Żydzi” nie da się wyjść.
A co z Cyganami, z Romami, z innymi mniejszościami? Po Żydach zostało trochę niespalonych synagog. Jakieś resztki kirkutów. Po innych nawet tyle nie ma.
Nieustający, narzucający się każdego dnia i przy każdej – i tej – okazji problem, jest taki, że wszystko jest przykryte cieniem Kościoła.
Glempowi ani innym biskupom nie chciało się do Jedwabnego przyjechać, tym bardziej nie chciało i nie chce się im przywracać prawdy i ożywiać pamięci. Hoser domagał się od Lemańskiego by się ujawnił – czy jest Żydem czy nie.
Wojtyłowe wizyty w synagogach, „starsi bracia” – pusty śmiech bierze na ogląd tego jak to realnie wygląda.
Tak długo jak długo nie wyjdziemy z katolickiego cienia trochę dzieciaków tu, trochę tam, jakiś jeden, jakiś drugi ksiądz – i tyle tego będzie. My zaś będziemy się powoływać na wzorcowe przykłady fałszywie się pocieszając, że może nie jest genialnie, ale nie jest źle.
Kartka z podróży
15 stycznia o godz. 22:16
Warto to odnotować. To heroiczne bohaterstwo profesora KUL. Którego wypowiedź na temat biskupów kończy się na terminie „nadgorliwość”.
Miast rzec wprost: „śmieszność”, rzekł „niepozbawiony śmieszności”.
No, ale to profesor, więc mówi ładniej.
Ale ponieważ to i ksiądz, więc nawiązuje do śmieszności, by sprawę skwitowano uśmiechem wyrozumienia. Podczas gdy antydżenderowy list biskupów nie jest pocieszny, ale ponury.
Do tej granicy doszła dusza księdza. dalej nie da rady. Bohaterstwo się wyczerpało.
mag
15 stycznia o godz. 22:52
W Tykocinie, kilka lat temu, widziałem taki obrazek: pod synagogę podjeżdża autobus pełen Izraelczyków. Ochraniają ich spece,także z Izraela., trzech jawnych, widać ich było, ale nie rzucali się w oczy, pewnie też ze 3 niejawnych, bo w walkie-talkies co chwila odzywały się inne głosy. Gdzieś za drzewami i po kątach wszystko obserwowali miejscowi, spośród których raz po raz było słychać jakieś prześmiewczo-obraźliwe odzywki. Grupa z Izraela poruszała się wyłącznie trasą wskazaną przez ochroniarzy, m.in. obchodząc z daleka zaparkowane auta i idąc bokiem, nie przez środek otwartej przestrzeni. Kiedy chciałem podejść do nich i porozmawiać, natychmiast pojawił się przy mnie ochroniarz i bacznie zlustrował. Asystował przy rozmowie, która z tego powodu niezbyt się kleiła, więc z ze studentem z Hajfy sobie niewiele pogadałem.
Nie wiem na ile to powszechny obrazek,ale jak widać takiego zachowania wymaga bezpieczeństwo takiej wycieczki.
PAK
16 stycznia o godz. 13:12
”duchowieństwo zasadniczo nie korzysta z okazji do pojednania”
Błąd logiczny albo zły dobór słów. ”pojednać” się z kimś można wtedy, gdy pozostaje się z nim w stanie wojny,w konflikcie, gdy jest się dla siebie wrogiem.
Klasycznym przykładem okazji do pojednania jest list biskupów pt.””wybaczamy,prosimy o wybaczenie””.
Wczoraj zarekomendowałem wywiad z ks. prof. Alfredem Markiem Wierzbickim z KUL, który jako jeden jeden z nielicznych przedstawicieli kk powiedział otwarcie co myśli o idiotyźmie „kampanii antygenderowej” prowadzonej przez kler i świeckich ortodoksow katolickich.
Wypowiedź odnosiła się do planowanego na dziś przyjęcia przez Radę Miasta lublina stanowiska „Wobec destrukcyjnego wpływu ideologii gender” – tak lokalny pis nazwał ten dokument.
Przypomnę, że podobny idiotyzm (prawo lokalne?)przyjęła już Rada Miasta Jawor na Dolnym Śląsku, co odnotowały z entuzjazmem portale prawicowe.
Dzisiejsza sesja RM Lublina miał komiczny charakter.
Tak opisuje wystąpienie radnego Pituchy z pis lokalna mutacja GW: „Przyjemność seksualna, włączając masturbację, jest źródłem dobrostanu – cytował Pitucha jeden z podręczników. Namawiał, żeby wszyscy sami ocenili, czy masturbacja jest źródłem dobrostanu. Radny Prawa i Sprawiedliwości udowadniał też, że owoce „otwartej” edukacji seksualnej promowanej w zachodniej Europie już dotarły do Polski w postaci książek przetłumaczonych z języka niemieckiego. – „Wielka Księga Siusiaków”, „Wielka Księga Cipek” – czytał Pitucha na głos tytuły publikacji i pokazywał okładki.”
Na szczęście dla Lublina po dramatycznych perypetiach sesyjnych rada stanowisko w sprawie dobrostanu masturbacyjnego, „siusiaków” i „cipek” odrzuciła.
Przepraszam za brak linku do sprawozdania z komicznej sesji w Lublinie i materiałów filmowych ale system link odrzuca.
Proszę więc wkleić fragment cytowanego we wcześniejszej części komentarza tekstu do wyszukiwarki.
Naprawdę warto poczytać i popatrzeć na materiały lubelskiej Wyborczej.
Pozdrawiam
Kartka z podróży
Ks. prof. Wierzbicki z KUL, tak czy owak, już ma przechlapane.
Fronda (nadpapiewska, która wie najlepiej, co miłe Bogu) już go obwołała „człowiekiem Czerskiej” czyli „salonu” zasługującego na piekło.
Kartka z podróży
16 stycznia o godz. 16:24
wystąpienie radnego Pituchy z pis..
………………………………………………………………………………………
Radny Pitucha i „Wielka Księga Cipek”.
Tego by niepowstydziłby się sam Billy Wilder, ten od „Pół żartem, pół serio”. Ale kino!
To dobrze , że są takie szkoły , projekty, działania , gale… Jednak sprawa stosunków polsko-żydowskich ciągle jest dość skomplikowana. Ich wspólne cechy to : nieufność, ostrożność i brak spontaniczności.
Przeciez „Ty Warszawo” nawet sie ze Slazakami nie potrafisz dogadac, ich zrozumiec, brac ich na serio, im sie przysluchac. Ta warszawska Polska, to tylko egocentryzm, egoizm, prowincjalizm, plytkosc. A do tego agresja, wulgarnosc, show, kicz i mielenie jezorem zamiast myslenia i roboty. Aha, zapomnailbym: mesjanizm, biadolenie nad soba, zawisc, nienawisc. Dziekuje za uwage. PS: Sam slyszalem ohydne antysemickie „wodospady” – fryzjer, ale tez ksiadz(!). U fryzjera „oberwali” tez Rosjanie, Niemcy i Ukraincy. Oraz….Obama, ten „glupi, brudny czarnuch”.
A moze dac sobie spokoj z oficjalnymi galowymi pojednaniami (jeszcze wmieszaja sie w to redaktorzy z „Midrasza” i zazadaja pokajania zamiast pojednania) a dac tym mlodym ludziom normalna szanse na wzajemnepoznanie sie.
Moja nowa znajoma z pokoju lunchowego jest p. dr chemii z Izraela, z ktora bez trudu znajdujemy wspolny jezyk i tematy do rozmowy. Nie musimy rozdrapywac ran narodowych i przypominac sobie wzajemnych uprzedzen i dasow.
Ciekawy natomiast jestem, czy taka wzmianka ukazalaby sie w polskiej prasie
http://www.cbc.ca/news/canada/montreal/lev-tahor-sect-controlled-kids-with-fear-youth-court-told-1.2499645
Chyba dziennikarze kanadyjskiej CBC to zakamuflowani antysemici?
@oliv:
Myślę, że poziom polsko-żydowskich uprzedzeń usprawiedliwia słowo ‚pojednanie’.
Przypomniany przez Ciebie list polskich i niemieckich biskupów wskazuje też, że bywało iż duchowni potrafili reprezentować Kościół, a więc i wiernych z ich uwikłaniem w konflikty i uprzedzenia.
@Silez-Janusz(Silesianus):
Rozumiem, że prezydenci śląskich miast stanowią wzorowy przykład porozumienia?
(Tak, jest poczucie, że jesteśmy bardziej zachodni, bardziej otwarci, racjonalni i pracowici… Tylko, niestety, nie widzę by rzeczywistość to poczucie usprawiedliwiała.)
Silez-Janusz(Silesianus)
17 stycznia o godz. 0:17
Zgoda na autonomię Śląska to bylby hit stulecia w skali Europy !!
Zreszta gdyby zaproponowali, że przejmą wszystkie zobowiązania dot np.emerytur górniczych (7mld rocznie) ,zwrócili jakąś część kredytów (spłaconych!!!) które Edward Gierek utopił w kopalniach,przejęli zobowiązania Państwa Polskiego zaciągnięte na potrzeby tego regionu(np ZUZ dla kopalń) to kto wie jakby się to skończyło.Powiedz im żeby przygotowali nową ofertę.
Kto wie może odcięcie jamochłona byłoby bardziej kuszące.
PAK
17 stycznia o godz. 14:09
”duchowni potrafili reprezentować Kościół, a więc i wiernych z ich uwikłaniem w konflikty i uprzedzenia”
Tym bardziej,że ”niewierni” też z tego chętnie skorzystali.Oczywiście nie musieli w takim stopniu ,bo jak wiadomo oni uprzedzeń i uwikłań nie mają ,co najlepiej pokazały elity rządzące Polską przed II wojną, której dotyczył ten list.
PA2155 pisze: „jeszcze wmieszaja sie w to redaktorzy z ?Midrasza? i zazadaja pokajania zamiast pojednania”.
Coz za podle i glupie zdanie
Jeszcze uzupełnienie poprzedniego tematu podjetego przez Gospodarza. Czyli znieczulicy na studniówce.
Fragment materiału z portalu GW – „Studniówka z godziny na godzinę się rozkręcała. Atmosferę szampańskiej zabawy uchwycili na zdjęciach reporterzy lokalnego portalu internetowego, którzy tuż przed północą przyjechali do szkoły, robiąc studniówkowy tour. Kilkadziesiąt fotografii rozbawionych maturzystów można zobaczyć na stronie biala24.com.
– To był poruszający widok. Na parkiecie wywijali tańce młodzi ludzie, a w rogu przy stolikach siedzieli przybici tragedią znajomi Bartka, Moniki i Marleny: dziewczyny z oczami czerwonymi od płaczu i rozmazanym na powiekach tuszem, chłopaki zakrywający twarze. Straszne było to, że ci pierwsi zupełnie nie zwracali uwagę na tych drugich – opowiada nam osoba, która była na studniówce….”
Całość tego – nie ukrywam – przygnębiającego tekstu pod linkiem
http://wyborcza.pl/1,87648,15274686,Studniowka_w_cieniu_smierci.html#BoxSlotIIMT#ixzz2qgJ10i00
Pzdro
Kontynuując pozytywne podejście do świata, miło mi zapewnić, że rzetelna wiedza o otoczeniu w jakim żyjemy przyczynia się do redukcji dysonansu poznawczego, jaki wytwarza celebrowanie akordów orkiestry na Titanicu (takich, jak wspomniane we wpisie Gospodarza).
„Powrót antysemickich mitów. Coraz więcej Polaków wierzy, że Żydzi porywali dzieci”
Psychologowie z Centrum Badań nad Uprzedzeniami badali trzy rodzaje antysemityzmów…
– To dla mnie zaskoczenie. Przez lata wydawało się, że antysemityzm tradycyjny odchodzi w przeszłość i jest zupełnym marginesem. Teraz okazuje się, że powraca – mówi Bilewicz. Według niego nie ma dobrego wytłumaczenia tego zjawiska (!)…Przez lata antysemityzm tradycyjny był ściśle związany z intensywnością praktyk religijnych. Wiarę w mord rytualny deklarowali ludzie często chodzący do Kościoła. – Tym razem takiej korelacji absolutnie nie ma (!!)…wiele osób odmawiało odpowiedzi na to pytanie, co może oznaczać, że część z nich chce ukryć swoje poglądy… (no proszę! a jednak jest wytłumaczenie).
Całość:
http://wyborcza.pl/1,75478,15294204,Powrot_antysemickich_mitow__Coraz_wiecej_Polakow_wierzy_.html
Dziękuję Państwu.
Tak trzymac, Franciszku! 🙂
___________________________________
http://www.timesofisrael.com/pope-treats-argentine-delegation-to-kosher-roman-delights/?utm_source=The+Times+of+Israel+Daily+Edition&utm_campaign=4cf9e41804-2014_0
….”Zwłaszcza, że młodzi pytają czasem przechodniów, ,,czy wiedzą, na czym stoją?, to znaczy, czy mają pojęcie o zniszczonych społecznościach żydowskich w Polsce”…
Koszmar! Jak długo można …
Ziemia na całym świecie przesycona jest krwią. Znikały różne nacje. Taki był etap w rozwoju ludzkości. Zabijano się nawzajem. Z różnych powodów. Po wojnie trzydziestoletniej zachowała się znikoma część populacji europejskiej.
Pozwólcie wreszcie młodym odetchnąć. Pochowajcie swoich zmarłych. Odprawcie żałobę. I dajcie żyć.
Coś dołującego:
http://wyborcza.pl/1,75478,15294204,Powrot_antysemickich_mitow__Coraz_wiecej_Polakow_wierzy_.html
Studniówka
Reporterzy- fotografowali rozbawionych.
Reporterzy to taka nacja dla której dobrym tematem jest gdy czlowiek pogryzie psa , wiadomość ze stało się odwrotnie nie jest warta funta kłaków.
Na tym się nie zarobi wierszówki.
Nikt nie zapytał „”fotografów”” kto powinien zapłacić za wyrzucenie
jadła i napoju przygotowanego dla oczekujących zabawy nastolatków.
O ile dobrze pamiętam kiedyś istniała taka profesja PŁACZKI POGRZEBOWE. Wynajmowało się taką i kłopot z głowy.
Teraz ileś tam klas ale w sumie paręset osób powinno siąść i płakać
i to publicznie tak by reporterzy widzieli i zrobili fotki.
Nie byłem na Bałkanach w czasie Serbskich „”ekscesów” ale faktem jest że REPORTERZY robili ustawki i wynajmowali statystów.
Fotografie szły w świat.
To tyle o znieczulicy i DOWODACH NAM PRZEDSTAWIANYCH.
Ciekawe czy reporterzy popłakali się po zrobieniu fotek
ukłony
@mandragora
I właśnie o to chodzi, by dzięki takim pytaniom odprawić żałobę i dalej żyć z przywróconą pamięcią.
@gekko
Ale kto płynie na Titaniku? Ta młodzież?fundacja?pan i ja? Polska?
@ Adam Szostkiewicz
18 stycznia o godz. 21:23
–
Rzeczywiście, Panie Gospodarzu, mandragora ma rację kwitując pamięć o udziale w Holocauście przepiękną kodą:
„zabijano się nawzajem…”
???
Tak Pan uważa?
Będę więc wdzięczny za wskazanie symetrycznych do Holocaustu ofiar zabójstw Żydowskich.
Chrześcijańskie miłosierdzie i pojednanie, ufundowane na fałszu symetrii win i udziałów?
O to chodzi w tym celebryctwie?
Obrzydliwość.
@ Adam Szostkiewicz
18 stycznia o godz. 21:27
–
No właśnie, kto płynie na Titanicu, skoro celebracja pojednań i porozumień w sali balowej na tysiąc osób i spolegliwa z pokładu relacja trwa?
Oto co się nazywa: popłynąć.
Zezowaty
Ale zalinkowany tekst nie jest o fotoreporterach. Sięgnij do tekstu.
Natomiast fraza: „Kto za żarcie zaplaci „się tam przewija. Podobnie jak w dyskusji pod poprzednim tematem.
Do senstymentalnych raczej nie należę. Wiem, że gdy ktoś bliski zginie – np kumpel -to człowiek nie musi płakać. Różnie się przeżywa. Może również pić z tej okazji. Zawsze to jakaś ulga.
No ale szampańsko pląsać na parkiecie … . I tłumaczyć: „Kto za żarcie zapłaci” … .
Kurcze, nie wszystko się w życiu tak przekalkulowuje.
No ale może nie jestem na bieżąco.
Pzdro
@gekko
Nic nie rozumiem, więc nie odpowiem.
Przeczytałem materiał z Wyborczej o tradycyjnym antysemityźmie.
Przypomniało mi się, że gdy byłem dzieckiem, pół wieku temu, opowiadano mi bardzo sugestywne historie o mordach rytalnych na niemowletach. Działo się to na wsi pod Łodzią bo rodzice mnie tam odstawiali na wakacje.
Opowieści o dzieciach toczonych w beczkach nabijanych gwoździami po bruku by utoczyć z nich krew do macy były tak przerażające, takie zrobiły na mnie wrażenie, że je do tej pory pamietam. Oczywiście odbierałem to jako przerażającą bajkę, coś jak z braci Grimm.
Nie sądzę, by w naszych czasach ktoś tak infekował dzieci antysemityzmem. Więc może te dawne opowieści wracają do ludzi dojrzałych już jako prawda. Może na tym podkładzie infekcji dziecięcej rośnie antysemityzm.
Tym bardziej, że zauważyłem iż zadeklarowanymi antysemitami często ludzie stają się na starość. Najczęsciej wtedy, gdy są zagubieni, ie mogą pojąć zmian, ktore się wokół nich dzieją. No bo starość objawia się też w zaburzeniu racjonalności emocjami. No i wtedy mentalnie cofają się do dzieciństwa. Może wówczas te dawne upiory beczek, krwi i niemowląt się w nich odzywają. Są gruntem teorii, że światem rządzi spisek żydowski.
Nie wiem, nie jestem psychologiem. To tylko moje wspomnienia i spostrzeżenia.
Pozdrawiam
Kto za żarcie zapłaci
To lepiej wyrzucić wszystko do zsypu ?
Tu jeden taki wolałby pieniądze WOŚP spalić bo mu się nie podoba forma ich zbierania.
Ja wiem że nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze ale nie rzucajmy nimi na prawo i lewo wtedy gdy nie my płacimy rachunek.
A reporterzy to podobno nawet bożyszcze – księżną Dianę filmowali w rozwalonym aucie.
Być może któryś łzę uronił.
uklony
uklony
Jak się przesiaduje na salonach, celebrując gale pojednania i dialogu, to muzyka tej orkiestry skutecznie zagłusza głuchy ryk stadionowej żulii.
Zagłusza to, że, cytując socjologa, „Przed laty…wiarę w mord rytualny deklarowali ludzie często chodzący do Kościoła.”, a dzisiaj takiej korelacji – nie ma.
Bo dzisiaj to kościół przychodzi do ludzi, tych malutkich, karmiąc ich szkolną katechezą o mordercach Chrystusa (cytat z autopsji, wie każdy kto ma dzieci w szkole i przy(e)chodzi po nich tzw. religia).
Mamy już nowe pokolenie kiboli tak zatrute – państwowo i przymusowo.
Mamy powszechnie zgwałcony nienawiścią rasową tzw. „eter” maryjny – jedyny słyszalny w całej Polsce, choć z Uralu, i tzw. społeczność internetową, gdzie o zbanowanie antysemity niewielu się pokusza (jak np. na blogach „Polityki”, są takie gdzie plugastwo nadal bryluje).
Mamy też powszechne, chyba że ktoś nie rozumie czego nie słyszy (albo odwrotnie), wtórujące kibolom Państwo i jego prokuratorstwo uwłaszczone na państwowym urzędzie.
Mamy rasistowskie szpreje, powszechnie zdobiące wjazd do Krakowa czy ulice Łodzi albo bloczyska Stolycy. Na prowincji mamy Białystok i Lublin (proszę sobie foto-prasówkę zrobić w przerwie koncertu).
Zaiste, coś pozytywnego dla redukcji dysonansu moralistyki wizerunku i tolerancji wobec zła, może kryć się tylko w niezrozumieniu, dlaczego oficjalne gale grają na Tytanicu, którym ochoczo balując, płyniemy. Pan też.
Jakże warto tego nie słyszeć i „nie rozumieć”, smakując dźwięki orkiestry.
Pozytywne wartości.
Wartości, pod których obronę racz nas wtrącić Panie…
(oczywiście, nasuwa się pytanie – do kogo ta mowa, bo gdzie ten Tytanik?)
Pozostaje życzyć wszystkim równie miłego odbioru.
@gekko
Może i zagłusza. Mnie nie zagłusza, o czym pisałem choćby i na tym blogu niejeden raz. Niech Pan nie projektuje na innych swoich lęków i frustracji (częściowo uzasadnionych, zgoda), tylko działa. Trzymam kciuki
Panie Gospodarzu,
bardzo dziękuję za zezwolenie na działanie indywidualne (kiedyś za stanu wojennego też miałem takie, na spacery w strefie nadgranicznej).
I słusznie, trzeba sobie po polsku radzić, samemu (chyba tylko Owsiak Jerzy tego nie pojął jeszcze).
Jak to mówią więc po staropolsku – w kupie nic pozytywnego nie ma a już na pewno nie siła w niej tkwi (a broń Boże chorągiewka).
Więc słusznie – niech każdy Polak robi sobie swoją sam, nie przeszkadzając orkiestrze.
Mamy kupę kiboli, prokuratorów, Prezesów, nie brak też innych tego typu kup prawdziwych Polaków – co krok, można powiedzieć, mości Panie.
Ja tego jednak nie kupuję.
Postaram się tłumić moje lęki (bo jak się okazuje – nie Pańskie) po cichu, by nie przeszkadzać kołyszącym dźwiękom fletu gali pojednania, czy kościelnych 364 dni bez judaizmu i Lemańskiego.
Mam zamiar, jak ponad 2 mln Polaków, zrobić to (z lęku właśnie) wręcz po angielsku.
Nie umiem bowiem tak dobrze pływać na falach modrego Dunaju, jak Pan.
Życzę stopy wody pod kilem, do samego dna.
PS
Studniówka a sprawa Polska.
Czy wiecie Państwo, co trapi aktualnie uczestników tutejszego blogu nauczycielskiego apropo studniówek?
Ceny, proszę Państwa – tak: ceny. Studniówki są za drogie, i frekwencja siada, ot co (oczywiście ceny są dla uczniów, nauczyciele nie płacą).
A to Polska właśnie (a nie Wasze moralne roztrząsy nad eschatologią związków międzyludzkich wobec tragedii).
Gospodarzu,
ile lat można odprawiać żałobę? I cóż to jest ta „przywrócona pamięć”?
Czemu służy? Każdy pamięta co innego i inaczej. Młodzi nie pamiętają tego, co było przed dwudziestu laty. Czy to znaczy, że są gorszymi ludźmi? Przy tym tempie zmian dziesięć lat to cała epoka!
Może pora skończyć z przykładaniem XIX miar do życia w XXI wieku?
Pozwolić zmarłym odejść w pokoju a żywym dać żyć w spokoju.
@Gekko,
„zabijano się nawzajem” znaczy dokładnie tyle, że MY LUDZIE ZABIJALIŚMY SIĘ NAWZAJEM.
Biały człowiek wybił Indian, Aborygenów. Japończycy popełnili niewyobrażalne zbrodnie na Chińczykach. Imperium brytyjskie to jedno wielkie morze. Zbrodnie wyrządzone w Afryce wołają o pomstę do nieba. I tak dalej i tak dalej …
Tacy byliśmy, trochę się zmieniamy. Niestety powoli.
Powiem brutalnie: wyjątkowość Holocaustu w tym pochodzie ludzkich zbrodni polega na zastosowaniu specyficznych technologii i niemieckiej perfekcyjnej logistyce.
Gdyby zwierzę zwane człowiekiem dysponowało wcześniej takimi możliwościami, z pewnością by je wykorzystało. Nieważne wobec kogo. Niezależnie od koloru skóry, rasy, religii.
…Imperium brytyjskie to jedno wielkie morze zbrodniczo przelanej krwi …
@Gekko:
Czytałem ten tekst. Paru rzeczy w nim mi zabrakło (chodzi zwłaszcza o porównanie zmian w czasie. które przedstawiono wyrywkowo). Jednak jego lektura prowadziła mnie do odwrotnych wniosków — wskazywano raczej spadek postaw antysemickich, z dwoma wyjątkami — krytyki państwa Izrael, oraz wiary w mit porwań dzieci chrześcijańskich na mace. I o ile drugi z wyjątków jest wyjątkowo wstydliwy i nie ma żadnego usprawiedliwienia, to z oceną Izraela sprawa jest już bardziej złożona — choć owszem, zwykle krytyka Izraela, z którą się spotykam jest powiązana z antysemityzmem, to jednak chodzi o krytykę funkcjonowania współczesnego państwa, uwikłanego w głęboki i złożony konflikt ze światem muzułmańskim.
Zauważyłbym, że Gospodarz pisze także o oddziaływaniu na młode pokolenie, oraz (choć w polemice pod tekstem) o kontaktach młodzieży polskiej i izraelskiej.
To są pozytywne zmiany — trudno o znoszenie uprzedzeń bez osobistych kontaktów.
@madragora:
Przypomina mi się uśmieszek historyków komentujących filmowe mordy mieszczan w „Aleksandrze Newskim” — nikt normalny nie stara się wymordować ludzi na podbitych terenach, pochodzących z innego ludu. Lepiej ich wykorzystać (choćby ekonomicznie).
Wyjątkowość Holokaustu to nie tylko nowoczesna technologia (mówi się, że trzydziestu tyranów w Atenach pobiło rekord mordów politycznych w stosunku do liczby ludności, do którego ani Hitler, ani Stalin nawet nie byli w stanie się zbliżyć), ale także irracjonalność decyzji wymordowania ludzi według kryterium krwi. Nie tylko zastraszenia przez wymordowanie elit (co w historii było dość typowe), nie pojedynczego mstliwego czynu, ale konsekwentnej i irracjonalnej (nb. szkodliwej dla wysiłku wojennego) akcji.
@ PAK
Doprawdy nie wiem, skąd wyciągasz takie wnioski w kontekście zacytowanego źródła.
Artykuł nie wspiera ich w żaden sposób, przeciwnie – jasno i konkretnie stwierdza odmienne fakty, o których i ja pisałem.
Krytyka państwa Izrael nie ma tu nic do rzeczy.
Tak samo, jak fałsz bełkotu mandragory jest równie użyteczny, jak stwierdzenie że promieniowanie kosmiczne zabije nas wszystkich, więc nie ma co wspominać – w kontekście uprawomocnienia powszechności norm antysemickich zachowań w naszym kraju – miejsca Holocaustu.
–
Wszystkim na tyle odważnym, aby spojrzeć prawdzie w oczy polecam artykuł w konkurencyjnym (niestety!) tygodniku, potwierdzający toczka w toczkę moje doświadczenia co do roli katechezy (i każdego gardzącego obłudą konformizmu).
(Wojciech Staszewski „Bój się”, dzisiejszy ‚Newsweek’ 04/14)
@PAK
nie da się uniknąć uproszczeń, próbując opisać złożone zjawiska społeczne w kilku zdaniach.
Oczywiście masz rację ideologia ma wielkie znaczenie. Wystarczy przypomnieć zbrodnie Pol Pota.
Ponadto, wszystko co się dzieje między ludźmi stanowi wypadkową ich wzajemnych relacji. Niesłusznie zapomniana amerykańska noblistka P.S.Buck, w książce „Peonia” z 1948, dotyka problemu przyczyn pogromów Żydów na wieki przed II WW.
Wskazuje na niebezpieczeństwo wynoszenia się ponad innych. Poczucie i demonstrowanie „wybraństwa”.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pearl_S._Buck
Ale przecież nie o tym piszę w swoim pierwszym poście i nie o tym chcę dyskutować.
Pytam o kwestię dopuszczalności nagabywania ludzi o to „czy wiedzą na czym stoją”. O prawo do majstrowania przy czyjejkolwiek pamięci, prawo do „przywracania pamięci” komukolwiek przez kogokolwiek.
Mnie w takich momentach uruchamiają się w głowie wszystkie dzwonki alarmowe.
Martwi jedynie fakt, że tego typu inicjatywy i postawy ludzi kościoła i związanych z kościołem pozostają praktycznie bez echa w mediach. Za to wszystkie błędy i grzechy obarczone są egzaltacją.
@Gekko:
Zerkam jeszcze raz i częściowo masz rację. Artykuł nie mówi o zanikaniu antysemityzmu tradycyjnego i rozwoju antysemityzmu wtórnego — jedne i drugie postawy mają wolno maleć. Cytuję:
Ogólne przekonanie, że istnieje „spisek żydowski”, wyrażało w ubiegłym roku 63 proc. badanych (cztery lata wcześniej – 65 proc.). […]
Podobnie wygląda kategoria antysemityzm wtórny. Spadek takich postaw jest wręcz niezauważalny – z 60 do 58 proc.
Spadek wolny (i by sprawdzić na ile realny, należałoby porównać więcej badań), ale tu mogę wykazać jedynie zdziwienie zdziwieniem. Takie zmiany nie zachodzą szybko, to dość naturalne.
@madragora:
Co do postępowania Żydów, jako czynnika antysemityzmu — to nie jest takie proste, jak sugerujesz. Bo wiadomo, że trafiają się źli Żydzi. Ja bym obstawiał także, że zdarzają się wśród nich okrutni porywacze dzieci (dlaczego miałby to być Naród bez morderców-pedofili?). Problem polega na tym, że obciąża się takimi zachowaniami całą wspólnotę, a nie jednostki. (Dla porównania: czy fakt istnienia Trynkiewicza usprawiedliwiałby mówienie o Polakach, jako narodzie porywaczy i morderców chrześcijańskie dzieci? Takiego eksperymentu z podstawieniem swojej grupy pod obcą dla porównania oceny, bardzo mi brakuje u różnych nienawistników.) To widać w dyskusjach o, powiedzmy, instrumentalnym traktowaniu Holokaustu — fakcie, który ma miejsce, i który wśród Żydów wyraźnie budzi kontrowersje; ale który traktowany jest przez antysemitów jako sposób na określenie postawy wszystkich Żydów, a jednocześnie jako sposób na zbagatelizowanie etycznego horroru, jakim była ta zbrodnia.
Tu trzeba wejrzeć w siebie, we własne uprzedzenia, by uwzględniać je we własnym postrzeganiu świata.
Co do „prawa do nagabywania ludzi” — to zupełnie naturalne, że ludzie uważają za swój obowiązek dzielić się wiedzą w ich przekonaniu niezbędną do zbudowania własnego światopoglądu. Zresztą akwizytorzy przywracania pamięci nie pukają do drzwi prywatnych mieszkań, a jedynie ujawniają się w dyskusjach, głównie medialnych. To nie jest nic nachalnego.
@beka:
Złe wiadomości sprzedają się lepiej.
Zresztą nie mam wrażenia, że obcując z mediami mam jakiś wyjątkowo zły obraz Kościoła, który się poprawia po wizycie na najbliższej parafii. W Kościele, który widzę bezpośrednio króluje nijakość, która do mediów się nie nadaje, ale na drugim miejscu w częstości występowania (przyznaję, z dużą stratą), są właśnie postawy na różne sposoby złe — od alkoholizmu duchownych, poprzez chorobliwe ataki mizoginii, po karykaturalne wojny z liberalnym światem. Postawy godne pochwały to rzadkość.
Dla licytujących się w przytaczaniu coraz to nowych dowodów na zbrodnie popełniane przez człowieka, kawałek prozy Kurt Vonneguta, z ostatniej przez niego napisanej książki „Trzęsienie czasu”:
„To, co człowiek robi człowiekowi, nie pozostawia żadnych wątpliwości, że ludzkość należy poddać eksterminacji – oznajmił Pstrąg. – Obrabianie ad nauseam tego, co dorośli wyprawiają z dziećmi, byłoby, jeśli można się tak wyrazić, pozłacaniem złota.
Azot łkał, mówiąc o swojej przymusowej służbie u strażników i lekarzy w nazistowskich obozach zagłady podczas drugiej wojny światowej. Potas opowiadał jeżące włos na głównie historie o hiszpańskiej inkwizycji, wapń – o rzymskich igrzyskach, tlen zaś o niewolnictwie afrykańskich Murzynów.
Sód stwierdził, że wystarczy. Snuć dalej te opowieści to jak wozić piach na Saharę. Postawił wniosek, by pierwiastki używane do doświadczeń medycznych wiązały się przy każdej sposobności w coraz mocniejsze antybiotyki. Te z kolei będą powodować powstawanie nowych bakterii i wirusów, odpornych na przeciwciała.
W krótkim czasie – przewidywał sód – każda choroba, w tym opryszczka i świąd krocza, stanie się nie tylko nieuleczalna, ale i śmiertelna.
– Wszyscy ludzie umrą – podsumował sód – i, jak na początku wszechświata, pierwiastki będą wolne od grzechu.
Żelazo i magnes poparły wniosek sodu. Fosfor wezwał do głosowania. Wniosek przeszedł przez aklamację.”
Wreszcie coś naprawdę pozytywnego:
„Decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie antysemickich śpiewów na meczu Lecha Poznań była niezasadna – uznała prokuratura apelacyjna.”
http://tinyurl.com/na8by3k
@PAK, najwyraźniej źle mnie zrozumiałeś.
1. Cytuję tezę amerykańskiej noblistki P.S. Buck.
2. Ta teza nie ma nic wspólnego z generalizowaniem, rzutowaniem przewin poszczególnych jednostek na cały naród. Odnosi się do dokładnie odwrotnego procesu. Do konsekwencji jakie mogą spadać na konkretne jednostki z racji „odgórnej” ideologii, w oparciu o którą buduje się „jedność narodową”. Ideologia wybraństwa i bycia lepszymi od innych, podkreślanie tego co dzieli i jest wyjątkowe, zamiast tego co uniwersalne i podobne, może być niebezpieczna w skutkach. Szczególnie wtedy, kiedy żyje się w diasporze. Taka jest teza P.S. Buck. Można się z nią zgadzać lub nie, ale może warto się nad tym zastanowić.
3. Nikomu nie zamierzam odmawiać jego praw. Piszę o tym, że ja osobiście bardzo się boję wszelkich „przywraczaczy pamięci”. Historia pokazuje, że to się zawsze źle kończyło.
PS. W moje twierdzenie na temat tego, że procesy i zdarzenia zawsze stanowią wynik wzajemnych relacji nieźle się wpisuje ostatni blogowy tekst Hartmana.