Hejting
Wolność słowa w Internecie. Brzmi pięknie, smakuje czasem gorzko. Na niedawnej debacie na ten temat w Agorze słuchałem z pewnym zaskoczeniem przedstawiciela katolickiego Gościa Niedzielnego. Andrzej Grajewski apelował w obecności ministra cyfryzacji Boniego, by bronić katolików przed narastającymi atakami.
Nie wiem. Rzadko zaglądam na portale katolickie (polskie). Więc może rzeczywiście idzie na nich ,,antykatolski” hejting na całego. Ale całkiem możliwe, że Grajewski mówi prawdę.
Bo hejting to zaraza na prawie wszystkich polskich portalach. Obojętne na jaki temat. Podobne stężenia agresji i podobny prymitywizm stylu i treści napotykam jedynie na portalach amerykańskich. Nie wiem, jak jest na rosyjskich. Znam język, ale nie mam czasu czytać postów, tylko artykuły lub newsy, które mnie interesują.
Nie spieszę się z wnioskami. Może jest tak, jak powiedział pewien znany polski dziennikarz, że chamstwo w Internecie to efekt likwidacji analfabetyzmu. A może jest tak, że to jest przykra strona internetowej anarcho-demokracji.
Co zrobić z hejtingiem w Sieci? Jeśli zawiera groźby karalne pod adresem konkretnych osób lub instytucji, ścigać hejtersów z mocy prawa. Poza tym, zacisnąć zęby, tępić jeśli można (moderatorzy, obudźcie się!), znosić, jeśli nie można tępić. Najlepsza metoda znoszenia: ignorować, nie czytać, nie zatruwać się nienawiścią. Szukać portali bardziej przyjaznych. Sam tak się bronię.
Podczas dyskusji w Agorze Wojciech Orliński z GW odpowiedział red. Grajewskiemu, że w Sieci atakuje się także niewierzących za to, że nie wierzą, ateistów za ateizm. Robią to katolicy. To może katolicy umiarkowani jak Grajewski zaapelowaliby także o zaprzestanie ataków na ateistów?
Tak jest: hejting nie jedno ma imię Lewackie i prawackie, katolskie i antykatolskie. Każdy jest rozrywaniem więzi społecznej, blokowaniem dialogu, niszczeniem kapitału zaufania. Każdy hejting zasługuje na kosz.
Komentarze
Hejting w/g katoli to pisanie prawdy o Watykanie i klerze.
Aoele o zaprzestanie nieokielznanej agresji w internecie nie pomoga. Ale bezwzgledne nozyce moderatorow lub autora strony -owszem, sprawdzaja sie. Mozna miec blog bez hejterow. Sam bywam na takim codziennie. Wspaniale bez hejterow radzi sobie tez Studio Opinii. I bywac tam jest wielka przyjemnoscia. Znalezc sie w towarzystwie nieagresywnych dyskutantow bardzo dobrze robi na dusze.
😈
http://wyborcza.pl/1,75248,13924288,Walesa_ostro_do_Borusewicza__Na_strajkowaniu_znales.html
Hahahahahahahahahah (odgłos trolla internetowego).
Piękne słowa i może bym je poparł ale gdy słyszę że napisał je dziennikarz związany z pismem PO która popiera oligarchę gliwickiego Zygmunta Frankiewicza to nie wierzę w nie. Może redaktor Szostkiewicz powinien dodać, że hejterstwo nie dotyczy oczywiście przeciwników oligarchy popieranego przez PO jak również samych przeciwników PO. Ostatnio pieczeniarz oligarchy niejaki Kubit określił tych którzy krytycznie wypowiedzieli się po przyznaniu mu nagrody vox populi jako najemników i sprzedawczyków. Szczerze mówiąc po tej wypowiedzi oraz po wypowiedzi innego leminga wypierdolimy was, wyślemy was do psychiatryka zderatyzujemy was oraz po wypowiedzi innego leminga panie Berezowski- profesor Politechniki Śląskiej sympatyk PIS- za to co pan robisz należy się panu kula w łeb nie wierzę w żadne wypowiedzi redaktora Szostkiewicza. Uwierzyłbym gdyby redaktor Szostkiewicz i inni dziennikarze POlityki wystąpili w obronie np. Jerzego Urbana ale ponieważ milczą dla mnie to jest po prostu przykład obłudy.
Zbyt często hejtingiem nazywamy opnie całkowicie przeciwstawne do naszej. Często obracamy się w innych środowiskach, nasze emocje i język tez jest różny. Dla pana jako profesjonalisty rzeczy, które bulwersują czytelników to bułka z masłem. Co wcale nie znaczy, ze pan ma racje i jak każdy, bardziej broni pan swojego statusu/interesu.
Co zaś tyczy się uciskanych w katolickiej III RP, Prawdziwych Polskich Patriotów, tzn. katolików, to jest śmiech na sali.
W każdym z ich mediów, takiej „miłości do bliźniego” czyli nienawiści i chamstwa do innych, nigdzie nie spotkałem.
Oni nawet nie maja szacunku dla siebie samych.
Odnoszę wrażenie, ze oni są przygotowywani do wojny domowej, przez swoich pasterzy i media.
Do niedawna mało komu chciało się reagować, ale ostatnio na Necie można zobaczyć , ze na ich zaczepki ludzie odpowiadają śmiejąc się z nich
Przyznaję, że i mi zdarzyło się w emocjach użyć ostrych słów, czy zwrotów. Czasem, gdy nasłucham się radia maryja wzbiera we mnie wściekłość.Ale co do tego faceta, od gościa niedzielnego! -Depo Dydycz, Dec, Hoser i reszta menażerii z KEP, oraz oczywista redemptoryści, tak potrafią pluć jadem( „katolicki jad w twoim domu”), że poczciwy człowiek po wysłuchaniu ich staje się nadpobudliwy i odpowiada w ich stylu. A oni nazywają to atakiem na ten ich kościół.Ten ich kościół stacza się się w odmęty prymitywizmu! Wiernych, niczym średniowieczni książęta i knędze, traktują jak bezmyślną masę kmieciów, czy kmiotów( vide audycje w radiu maryja),tj. jak swoją „własność”, wmawiając im jak mają myśleć i działać. Nie obchodzi ich, że ludzie myślą. Jeżeli ludzie myślą,tym gorzej dla nich,to ci źli, to ci co atakują ich księże,od samego Chrystusa pochodzące, ich „boskie wizje” ich(!) kościoła (prawdziwie polskiego, patriotycznego,ksenofobicznego, narodowego,prymitywnego „niczym trzoda”,”ich- etnicznego katolicyzmu” etc (!); a co z uniwersalizmem KK (?!), to niby jakaś mrzonka, jakichś idiotów sprzed wieków; coś absurdalnego, niepojętego- abstrakcja(!) ?). —– I co z tym prawdziwie polskim kościołem mogą klechy zrobić? Ostatecznie Państwo ma ich bronić? Państwo ma za nich chrystianizować, bo biskupi , rydzyk i ten od Gościa… za głupi, za prymitywni i nie są w stanie dotrzeć do ludzi inteligentnych, nie są w stanie zaszczepić ich patriotyzmu katolickiego, tj prymitywizmu ludziom normalnym? Bo wykrusza im się bezmyślna trzoda, którą paśli dotychczas wg swego, prymitywnego widzimisię? Co ma zrobić Boni? W kodeksie karnym zapisać karę więzienia dla pyskujących prymitywnym, nieudolnym biskupom i prymitywnym, bezmyślnym nadawcom i wydawcom „publikatorów” katolickich?——-Nie ma ataków na ich kościół. Ludzie myślą, idą z nurtem czasu . Tylko prymitywne klechy za tym nie nadążają. Nikt dla ich komfortu postępu dziejów nie zatrzyma! —-Są mądrzy księża ale ich niewielu i zamykane
przez prymitywów, są im usta ( casus x. Boniecki).
Dziwne! -W Polsce! -Mądrzy, inteligentni księża pozostają tylko zwykłymi księżmi, wikariuszami w zasadzie pozostają, czasami są proboszczami( ciekaw jestem przyszłości x. Lemańskiego). Wielu z nich zruciło sutannę. Mało o nich słychać. Biskupi zaś, w większości wykazują się prymitywizmem i są z tego dumni. Oni grzmią prymitywizmem, świadomie ignorując tezy Soboru Watykańskiego II! Na tym żerują „zwykli” księża – karierowicze, licząc na karierę w kk polskim.Większość prymitywnych polskich biskupów mianował JP II ! Taki polski kk nam zostawił, łącznie z ” dziełami prymitywnych redemptorystów i rydzyka”.
troche pan zaweza problem;
hajting nie jest fenomenem li tylko sceny politycznej;
n.p. jest podstawa kazdej formy cybermobingu.
@Kot Mordechaj: Od lat pod dwoma nickami jesteś obecna w Internecie. Solidne 30-40 procent Twoich wypowiedzi to obelgi pod adresem inaczej myślących.
Skieruj uwagi o zaprzestaniu agresji i chamstwa do siebie.
Panie Redaktorze !
Można wszystko powiedzieć i … napisać ale w odpowiedniej formie i stylu. Moja zasada – a uczestniczę w wielu dyskusjach i spotkaniach, z ludźmi różnych środowisk czy proweniencji (w tym politycznej) – brzmi tak’ moja wolność musi zatrzymać się zawsze o 1/2 kroku przed wolnością drugiego człowieka. Czyli – to to co rzekł był onegdaj Immanuel Kant: „Postępuj wedle takiej tylko zasady, co do której mógłby i jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym” – czyli; traktuj „Innego” w taki sposób jak miano by potraktować Ciebie.
Pozdrawiam
Wodnik53
Panie Redaktorze,
Rowzwiązanie jest proste. Wystarczy aby komentować posty mogły tylko osoby zaakceptowane przez prowadzącego bloga. Podkreślam: osoby, nie posty. To jak ze spotkaniem w kawiarni: nie każdy może się przysiąść. Natomiast każdy ma prawo wykrzykiwać co chce na Błoniach. Więc Ci co chcą krzyczeć też na pewno będą mieli swoje miejsce.
H.Tyre
A na Wiki za pierwszy taki wpis blokadę się dostaje
Poziom komentarzy jest taki jak poziom społeczeństwa (vide uwaga o likwidacji analfabetyzmu)- a to jest właśnie poziom prymitywnego hejterowania i trzeba pracowac nad jego podniesieniem. W Polsce póki co następuje podział na różne plemiona: radia Maryja, smoleńskie, lemingów, anty-rydzykowców, anty-klerykałów, anty-palikociarzy, feministek, itp. itd. W tej fazie przeważa czynnik sprzeciwu wobec innych grup – stąd tyle tych anty-plemion. Można mieć tylko nadzieję, że gdy plemiona się już okopią i policzą, to może z czasem zaczną z sobą rozmawiać i wzajemnie szanować, a nie tylko obrzucać sie łajnem. Na razie każde z plemion uważa wypowiadanie poglądów niezgodnych z własną ortodoksją za prześladowanie (vide Gość Niedzielny) i jeszcze bardziej nakręca się w swojej zamknietej twierdzy. Z drugiej strony duchowi przywódcy plemion: politycy, biskupi i dziennikarze znacznie bardziej dbają o wyrazistość swoich poglądów niż o wyrażanie ich w sposób który nie będzie obrażał i dehumanizował ich przeciwników (Gość Niedzielny jest znowu świetnym przykładem), bo konkurują o wpływy wewnątrz swoich plemion. Generalnie na polskim rynku idei kurtuazja i podstawowa kultura przegrywają z populistycznym wyciem i obszczekiwaniem wroga czyli tabloidyzacją. Taki widać u nas przebieg globalnych trendów i nikt nie wymyślił jeszcze co z tym zrobić. Lepszych elit i lepszego społeczeństwa nie mamy i nie prędko będziemy mieć.
@hejting antykatolski:
Istnieje. Wydaje mi się, że jest mniej rozpowszechniony niż ‚prokatolski’, ale to jedynie ‚wydaje się’. Poza tym, praktycznie każdy wygląda ze swojej niszy i ze swojej ideologii, patrząc w otchłanie internetu — to przekłamuje takie oceny. Obiektywnie zapewne ocenić się da, ale to poważna praca.
@źródła:
1) Mamy sporo nienawiści w społeczeństwie, której nie wypada wyrażać publicznie. Internet to uwalnia.
2) Ale też hejting napędza hejting. W miejscach pewnych hejterów czasem nie wypada, a częściej nie chce się komentować. Bo z kim tu dyskutować? Z hejterem?
@sugestia dla red. Grajewskiego:
Nie zadziała. Może gdyby Gość, Polityka, Wyborcza, GP, Radio Maryja, TVP, rozpoczęły wspólną akcję przeciwko hejtingowi i prowadziły ją konsekwentnie uświadamiając odbiorców przez rok, czy dwa…
Pojedynczy apel nic nie da. Po pierwsze, łatwiej widzi się hejting przeciwników ideologicznych; po drugie, hejterzy najczęściej nie czytają ze zrozumieniem — wyraźnie widać, jak ich wypowiedzi są nietrafione…
A mnie niezmiennie zastanawia, kto w społeczeństwie składającym się z prawie samych katolików – plus trochę innych chrześcijan – / o ateistach nie ma co mówić jest ich stanowczo za mało by przeprowadzać te zmasowane ataki/ w opinii kleru nic tylko gnębi zepchniętych już prawie do podziemia katolików.
Z tego co mówią kościelni, wynikać powinno, że katolicy są jakąś mniejszością, która jest na wyginięciu.
I ilu Polaków kupuje te brednia i wierzy, że jest prześladowane.
Ambona najlepszą pralnią mózgów jest.
To wzmożenie – jakiś uciemiężony napisał nawet list do Tuska – aktualnie służy odwróceniu uwagi od tego czego nowy papa spodziewa się po swoich zastępach; trzeba to czymś przykryć , bo jeszcze wierni zaczną pytać swoich pasterzy, czemu ci nie słuchają wodza i nie zachowują się jak przystało chrześcijanom.
…..Poza tym, zacisnąć zęby, tępić jeśli można (moderatorzy, obudźcie się!), znosić, jeśli nie można tępić…..pisze pan Szostkiewicz dajac popis sztuki pedogogicznej na finambulicznym poziomie. Jesli tio ma byc sposob na Heijting, to spotkamy sie za dwiescie lat rozmawiajac na ten sam temat. Anarchia nie jest zlem samym w sobie, wystarczy, gdy szanujemy konstytucje i jurysprudencje. Poza tym mozemy machac rekami lub recami, w zaleznosci od tego, co nam wyroslo. Tepienie i zaciskanie zebow nie jest metoda, medota pedagogiczna rowniez nie.
Saldo mortale
Anty-Hejting jest rowniez hejtingiem….czego pan Szostkiewicz nie raczyl zauwazyc….
Saldo mortale
Komisja Wychowania Katolickiego chciałaby także w rozmowie z urzędnikami resortu edukacji przeciwstawić się próbom wprowadzenia już od najmłodszych klas przedmiotu edukacja seksualna. – To, co się przygotowuje polskim dzieciom, to kompletny skandal, niezrozumienie, czym jest wychowanie. (…) Chcemy przedstawicielom ministerstwa wykrzyczeć nasze obawy, powiedzieć stanowcze „nie” deprawacji polskich dzieci i młodzieży – podkreśla ks. bp Mendyk.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ministerstwo-Edukacji-Narodowej-ignoruje-Kosciol,wid,15653779,wiadomosc.html
==============
A cóż oni mogą wiedzieć o wychowaniu? seksualności?
Swym życiem dają świadectwo jakiejś prawdzie, niekoniecznie zgodnej z głoszonymi hasłami.
Mowa nienawiści…..
Gdy zamiast dyskusji i wymiany argumentów mamy do czynienia z monopolem na rację, prawdę, kompletnym zaślepieniem na argumenty, pod tę kategorię można podciągnąć wszystko.
Taka zbrodnia obrazy Majestatu, w nowym wydaniu…….
Niemen śpiewał z nadzieją, że „ludzi dobrej woli jest więcej”
ale nienawiści w sobie wielu zdławić nie potrafi.
Tak bezinteresownie hodują w sobie to uczucie…..
Ostatnio pana koledzy- Wałęsa i Borusewicz…..
Agresję raz uwolnioną trudno zatrzymać. Real przekłada się na wirtual i na odwrót.
Internet okazał się tyleż błogosławieństwem (dostępność info, co by nie mówić – pomoc edukacyjna) co wielkim śmietnikiem i ściekiem.
Miejscem odreagowywania wszelkich frustracji (zarówno hejting, jak i anty-hejting), ale i podżegania do działań realnych typu – skrzykniemy się na marszu z pochodniami i pokażemy! Nie jest to zresztą polska specjalność.
Obawiam się ,że wbrew temu, co śpiewał Niemien, „ludzi dobrej woli” jest mniej.
Co pomoże moderowanie? Zwłaszcza, że nie bardzo sobie wyobrażam, by Polityka, GW, TVN, TV Republika, Gość N., media rydzykowe i „niepokorne”/”niezależne” usiadły przy jakimś okrągłym stole.
Pierwsze skojarzenie – że hejting rozrywa więzi społeczne, wydaje się trafny. ale jak się drugi raz dotknie sprawy myślą – to kto wie. Być może jet i tak, że bluzgi w sieci rozladowują bluzgających na tyle, ze w domu , w pracy, na ulicy i w ogródku są znacznie milsi, a nawet podadzą sąsiadowi rękę i zgoda miedzy nimi będzie. A to, ze potoczna obserwacja sugeruje, ze ręce sobie jednak rzadko podają może oznaczać, że bez wyżycia się w sieci byłoby jeszcze gorzej…
Katolicki redaktor żali się, ze katolicy są hejtowani? No, coś takiego! A czyż – wedle stanowczych oświadczeń Kościoła – Polska nie składa się w 95% z katolików? To te pozostałe 5% musiałoby 48 godzin na dobę wyłącznie hejtować katolików, a i tak efekt byłby mizerny.
A w drugą stronę? Ileż potencjału hejtowania mają katolicy wobec niekatolików! Proporcje sa jak 19:1 na korzyśc katolików. A jeśli odliczyć innych chrześcijan i zostawić samych ateistów – proporcja będzie jak 19,5:1.
Albo więc twierdzenia o strasznych cierpieniach katolików od masowego hejtowania przez ateistów są nadęte, albo w Polsce jest może ze 30% katolików (a wtedy niech KK nie opowiada, uzasadniając swoje pretensje do władzy, że jest 95% katolików).
I jeszcze zasadnicze pytanie – czy jest za co hejtować katolików? Hejtowanie bezzasadne szybko się nudzi i traci temperaturę, przez co staje się mało dokuczliwe. Wiec może jest za co hejtować i to katolicy (powiedzmy – głównie kler) dostarczają hejtującym kalorycznego paliwa do hejtowania ?
Jeśli tak, to może hejtowanie nie tyle jest niszczące dla więzi społecznych, ale konieczne dla ich naprawiania, bo jest demonstracją problemu skrywanego przez katolików (kler) pod fałszywym, świętym sztandarem.
I mógłby się ksiądz redaktor wypowiedzieć na temat hejtowania przez katolików wszystkich innych – przez całe stulecia, niemal dwa millennia. I to hejtowania z konkretnymi skutkami. Od których tylko jeszcze czasem archeolodzy znajdują jakieś kostki. Czyż to nie było hejtowanie? Nie miało związku z tym, na co się dziś ksiądz redaktor tak żali?
Można zrozumieć, ze ci hejtujący robią to właśnie dlatego, ze wkurza ich i obraża to katolickie wiecznotrwałe zakłamanie.
@sugadaddy:
Byłbym ostrożny w wyśmiewaniu. Bo, owszem, mam wrażenie, że nie antykatolicyzm tu chodzi, a o antyklerykalizm, względnie ‚antyradiomaryizm’, czyli następuje błąd utożsamienie katolicyzmu z klerem, albo „katolickimi” mediami; ale nie tylko.
Katolików praktykujących jest coś około 40%. Można w pewnym uproszczeniu napisać, że ta i tylko ta grupa, utożsamia się z Kościołem. (Choć podkreślę, że to bardzo poważne uproszczenie; bo miano ‚katolickiego’ próbują zarezerwować dla siebie grupy skrajne, odbierając je także wielu katolikom praktykującym.) Tak więc katolicy stanowiliby w Polsce mniejszość — najliczniejszą i najbardziej znaczącą z mniejszości, ale jednak mniejszość.
@vera
wielokrotnie podawano tu zasady moderacji. Przypomnę: szanuj autora (także postów), polemizuj z poglądami. Nie pisz dłużej niż autor blogu, nie zbaczaj z tematu. Zero mowy nienawiści i personalnych insynuacji. Pan ostatni post narusza te zasady.
PAK
17 maja o godz. 11:13
Prawdopodobnie w dużej mierze tak jest, ze krytyka, zamieniająca się nieraz w hejting jest w istocie najbardziej skierowana w „klerykalizm” czy „radiomaryJizm”. Tyle, ze są to pojęcia mało czytelne i trudno nimi operować chcąc być w miarę precyzyjnym. RadiomaryJizm wyznaje i głosi mnóstwo biskupów. Głoszą to nie tylko prywatnie ale jak najbardziej stanowczo i publicznie. I nie tylko głoszą, ale i nauczają i wymagają.
Biskupi tworzą i definiują nie tylko sam Episkopat, ale i Kościół instytucjonalny, a także są nieodróżnialni od Kościoła jako takiego. Jeśli te kelrykalności i radiomaryJizm są tak silnie obecne (sądzę, że w istocie jest odwrotnie – to wykwitem biskupizmu i klerykalizmu jest radiomaryJizm), to nie da się ciec od wrażenia, ze na nic sie zda próba szukania jakichś 40% „aktywnych” katolików i widzenia tych właśnie jako ofiary hejtingu (bo się utożsamiają z Kościołem), a pozostałej „masy” katolików miałoby to nie dotyczyć.
Obrażony hejtingiem „antykatolickim” może się czuć nie tylko każdy katolik (te 95%) ale i niekatolik. Albo nikt.
masz rację, jest grono super-katolików, dla których zwykły katolik, to podkatolik. Albo niekatolik.
Tym niemniej, w analizie problemu hejtingu niewiele to zdaje się pomagać. Jeśli by przyjąć, ze tych „prawdziwych”, super-mega-katolików jest tak niewielu, to hejting byłby nieistotny, jako zjawisko niszowe. Tymczasem, ponoć, wg redaktora-katolika i biskupów, hejting jest masowy, uderza w katolika jako takiego, a więc w te 95% Polaków. I te 95% Polaków musi schodzić do polskich jaskiń.
Problem w tym, ze polskie jaskinie zmieszczą tylko 12.637 katolików. Mamy za mało gór i za mało jaskiń.
@tanaka
Być może tak jest, że ,,antykatolom” wadzi nie tyle katolicyzm, ile jego konkretne emanacje. Ale tego nie wiemy, bo tego nikt profesjonalnie nie bada, niestety. Wiemy za to, że na forach, bywa że i Polityki, część hejterskich postów nie wchodzi w te subtelności, radiomaryjny, nieradiomaryjny, klerykalny nie klerykalny, tylko wali między oczy: wszelka religia, wszelki Kościół, wszelka wiara – won.
Pan redaktor pisze:
„Hejting”
Szanowny panie Redaktorze:
a moze po prostu najzwyklejsze chamstwo bedace efektem
tak modnego ostatnio „wyzwalania” ludzi z „pet kultury i cywilizacji”?
Przez stulecia jednym z podstawowych elementow procesu wychowania
( i to chyba we wszystkich kregach cywilizacyjnych) byla nauka panowania nad
wlasnymi emocjami. Dzis ta sztuka zostala przez sily „postepu”
okrzyknieta gwaltem na naturze czlowieka. Idealem tych sil stal sie czlowiek
„wyzwolony” od wszelkich ograniczen i zasad. I ten „wyzwolony” czlowiek
dominuje dzis w przestrzeni publicznej nie liczac sie z niczym i nikim.
Trawestujac slowa poety mozna by rzec:
chcieliscie „wolnosci”,
no to ja macie.
skumbrie w tomacie
pstrag.
Sprawna moderacja to podstawa. Uczestniczę w forum dla graczy CDA, tam moderacja jest wzorowa. A potencjalni „hejterzy” z miejsca osadzani.
Właśnie takie miejsca uczą młodych kultury w sieci – zasada zero tolerancji sprawia że jest to forum gdzie rzeczywiście można czuć się bezpiecznym i chronionym.
Zresztą proszę spojrzeć:
http://forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=21870
http://forum.cdaction.pl/index.php?showforum=7
Ale to musi się chcieć.
Pozdrawiam.
@Tanaka:
Pisząc, że katolicy hejtowali przez niemal dwa milenia, przypomniałaś mi mojego byłego dyrektora, który często przerywał zebrania wstając i mówiąc:
„Trzeba ustalić pojęcia.”
Bo jaka jest definicja hejtowania. Znajduję ‚definicję’ w slangu miejskim hejtera (http://www.miejski.pl/slowo-Hejter):
Zazdrosny koleś który nie potrafi cieszyć sie sukcesem kogoś innego, dlatego próbuje wytknąć w nim wszystkie możliwe wady.
Lub:
anonimowy lamus,który ukrywa się pod nickiem,dogryzając wszystkim,najczęściej ludziom popularnym.Swoimi postami zaśmiecają sieć.
Zauważ, że obie definicje nie pasują do opisywanego przez Ciebie hejtowania (zresztą do hejtowania z tezy red. Grajewskiego też nie).
Ja nie wykluczam, że pojawiający się tu problem, ideologicznej ślepoty na hejtowanie we własnym interesie, ma źródło w braku takiej definicji — uznajemy za hejtowanie to co nas boli, a nie innych. Takie podejście uniemożliwia empatię dla drugiego użytkownika. (Nawiasem mówiąc: w internecie nie patrzymy temu drugiemu w oczy, co też uniemożliwia empatię.)
Może należałoby określić hejtowanie jako „totalną krytykę, nie stroniącą od określeń, które mogą zostać przez krytykowanego odebrane jako obraźliwe”.
@ Adam Szostkiewicz
I to prawda – badań nie ma, a ci co nieszczęśliwie przestali być analfabetami, wali z buta we wszelki Kościół. Na to nie powinno być zgody, ale nie ma na to czarodziejskiej różdżki.
Hejting (w necie) to przecież ciężka frustracja, niezaleczone ciężkie zranienie, nabrzmiały ciśnieniem ropień na psyche, nie znajdujące zdrowego, leczniczego rozwiązania. Więc znajduje choćby takie – bezrozumne co prawda i marne – ale jakieś wyjście, by dać upust temu ciśnieniu. Owszem – wyrzucają z siebie zawartość ropnia zakażając często innych.
„Ale mądry lekarz… rozważył by także inną możliwość, znacznie poważniejszą…” (akurat adekwatny cytat z Klossa 😉 ). Jest nią wybitnie jednostronna edukacja w szkołach i wybitnie jednostronnie sformatowana, zatęchła, ubrązowiona przestrzeń życia publicznego, w której kler i Kościół z definicji zajmuje boski, nieomylny, nadludzki, nie podlegający ani prawu stanowionemu, ani standardom demokracji, ani krytyce tron.
Kto nie przynależy do tronu, jest ex definitione, gorszy. Czasem niewiele gorszy, czasem drastycznie gorszy. A w zderzeniu z nieukrywalnym zakłamaniem, jawnymi kłamstwami, nieuprawnionością do samemu sobie przydzielonej świętości i zwykłym nieuctwem, przyzna Pan chyba, musi to rodzić niezgodę, stanowczą krytykę, bunt i także – hejting.
Polska jest niezdrowa, bo nie ma przestrzeni do powszechnej, zdrowej wymiany poglądów i nie ma w polskiej duszy dość miejsca na zwykłą konstatację (ponoć przecież jak najbardziej ewangeliczną) – drugi człowiek nie jest gorszy, a jego odmienne poglądy, nawet stanowcza krytyka moich poglądów – to nie nienawiść z jego strony i nie uprawnia mnie do nienawidzenia. I on nie jest wrogiem, ale oponentem, albo po prostu drugą stroną dialogu.
Czy tego uczą w szkołach? Czy może na religii? A w domach?
A wszędzie powinni.
I jak to możliwe, ze po solidnej, wieloletniej edukacji religijnej w szkole, w kościele, na wszelkich rekolekcjach, pielgrzymkach, po tylu wizytach papieskich w Ojczyźnie itp itd – jest jak widać?
Pod patronatem „Ojca Świętego” (co przecież jest jawną uzurpacją, co innego o Ojcu mówił Jezus. ale co z tego, że Jezus?), Matki Boskiej Częstochowskiej i wszystkich innych najświętszych autorytetów – i taki skutek?
W zasadzie to niemożliwe. A jednak.
Po prostu. Polska kultura, polskie życie publiczne jest przesiąknięte fałszem, nierównością stron, kpina z szacunku i partnerstwa, dyskryminacją. Bynajmniej nie katolików.
Oczywiście jest i hejting biorący się z bezwzględnie prostackich powodów, w którym doszukiwanie się jakichś ludzkich, obywatelskich powodów byłoby nietrafne i jałowe. Oczywiście, jest to ogólnego globalnego zjawiska. Globalny net i globalny w nim udział hejtingu.
Są duże Breiviki i małe breiviki. Bywa, że małe urosną, a bywa, że zaschną.
Zastanawiam sie czy jest miejsce na wiare w polityce. Widze jednak, ze w kosciele jest miejsce na polityke (odrozniam jednak wiare od kosciola). Pastoralne traktowanie polityki jest bezsensowne, bo wiara jest kwestia bardzo prywatna. Uspolecznianie wiary przyspieszy budowe spoleczenstwa sekularnego, obywatelskiego….Niezaleznie od tego czy subtelnie, niesubtelnie, to oglupianie ludzi katechizmem, gdy mamy epigonow encyklopedystow i etyke po Oswieceniu jest kolejnym nonsensem.
Saldo mortale
Przewrotnie.
Hejting ma swoją dobrą stronę: pozwala na rozładowanie emocji. Oczywiście, że znieważanie, posługiwanie się nieparlamentarnym słownictwem czy wylewanie żółci nie jest przyjemne w odbiorze, czy też estetyczne.
Jednak, gdy się pomyśli, ilu frustratów odreagowuje w ten sposób swoją zapiekłą złośc – a w efekcie:
– nie uderzy żony/męża,
– nie użyje drzewca sztandaru we wiadomym celu podczas manifestacji,
– nie dostanie apopleksji –
to może skórka warta jest wyprawki?!
@ Pak,
Myślę, że to są Twoje „pobożne życzenia” dotyczące liczby katolików w Polsce.
Nie zapominaj, że bez względu na to czy ktoś praktykuje czy nie, to i tak skończy w ziemi poświęconej, a po drodze zaliczy wszystkie katolickie obrzędy.
U nas nawet ateiści to tacy na pół gwizdka, bo dzieci chrzczą, do komunii ślą , śluby kościelne obowiązkowo itd. a Ty że katolicy w mniejszości.
Zaczyna być to dla mnie żenujące, prostowanie takich opinii jak Twoja; czy bylibyśmy państwem praktycznie wyznaniowym, gdzie na wszystkich szczeblach tzw. władzy, nawet nie ateistów, ale tych co chcieliby rozdziału kościoła i państwa, czyli ludzi rozumiejących chociażby naszą konstytucję jest co kot napłakał?
Wolne żarty z tą katolicką mniejszością.
nic sie nie zmieni roszadami, mamy fatalna ordynacje wyborcza-proporcjonalna, gdzie posel jest odpowiedzialny przed szefem partii – dyktatorem i zaden z nich ani Tusk, ani Kaczynski nie chce ordynacji wiekszosciowej, bo moga wypasc z gry, trzeba cos z tym zrobic!
poczytaj i posluchaj, byloby swietnie gdyby redaktor napisal o inicjatywie wprowadzenia jednomandtowych okregow wyborczych.
Swiat bez Tuska i Kaczynskiego jest mozliwy, bez korupcji i nepotyzmu, jak w krajach anglosaskich: USA i GB, Francji i Indiach i innych z mieszana ordynacja wiekszosciowo-proporcjonalna jak w Niemczech…
http://zmieleni.pl/abc-jow/
http://www.jow.pl/
http://jednomandatowe.pl/
PAK
17 maja o godz. 13:17
Miałeś zatem dobrego dyrektora. Ustalanie pojęć to zasadnicza sprawa.
W przypadku dyskusji szerokiej, potocznej, z udziałem „niespecjalistów” to jednak nie działa, i nie bardzo może działać, z zasady.
Sam się nie wgłębiałem w subtelności slangowej definicji, bo takowej nie ma, a swoją trafnie opatrzyłeś w cudzysłów. Są zapewne i inne definicje.
Ja przyjąłem zasadniczą. Skoro ‚hejtować’ to spolszczenie angielskiego ‚hate’ – czyli nienawidziec, to uznałem, ze o to chodzi. A różne subtelności, odcienie to materia silnie zindywidualizowana. Ta przykładowa „definicja”, którą podajesz to też zazdrość, zawiść czy złość. Byłoby to nietrafne, bo co hejtujący miałby za zazdrość odczuwać wobec katolika? Sam chciałby nim być? Proszę bardzo, tym bardziej że prawie każdy hejter jest ochrzczony, więc sam jest zasadniczo katolikiem.
Tak więc rzecz przede wszystkim w fundamencie – nienawiści.
A sam Kościół -jak tylko został uznany za formalną – i jedyną – religię w Cesarstwie, bardzo szybko stał się hejterem wobec innych.
Z.B.I.G.
17 maja o godz. 14:17
apopleksji to juz mozna dostac czytajac niektore wpisy;
kaczmarskiego juz nie ma, ale oblawa trwa;
cyberoblawa, a prym wioda farbowane lisy.
Gorri 8:13. Roznica miedzy namu jest taka, ze jak slusznie zauywazasz, ja „od lat pod dwoma nickami (jestem) obecny w Internecie”, zaz Ty musisz sie nieustannie chowac pod coraz to nowym, nikomu dotad nie znanym pseudonimem. . Jedno z nas ma odwage bronienia swych przekonan i spraw z otwarta przylbica, bez zbytniego kamuflarza, drugie zas jest troche tchorzliwe, myszko. 😈
Powinienem byl napisac „kamuflaza”, nie „kamuflarza”.
Może dobrze już było?
Do momentu w którym różne kręgi i grupy nie okopały sie na swych pozycjach- dogmatów, niezbywalnych praw, moralnej wyższości, fundamentalnych wartości, jedynie prawdziwego patriotyzmu, dyskusja była możliwa.
Od tego momentu, każda próba rewizji stanowiska jest zdradą, zaprzaństwem, kapitulanctwem.
Przestrzeni dla racjonalnych argumentów tam, gdzie w grę wchodzą emocje, po prostu nie ma……
Mamy sytuację jak z I światowej- mentalne rowy i okopy, pola minowe nieprzystających do siebie poglądów i światopoglądów, systemy wartości znacznie od siebie się różniące, wodzów prowadzących do różnych świetlanych przyszłości.
Normą się stało odsądzanie przeciwników od czci i wiary……
Nienawiść jest jednym z najsilniejszych uczuć.
Kaczmarski miał rację, choć hymnem dzisiejszych czasów nie jest nawet obława na inaczej myślących a modlitwa….
„ale chroń mnie Panie od nienawiści, od pogardy chroń mnie Panie”
Zaczynamy żyć w czasach pogardy….
@Kot Mordechaj:
Nieporozumienie, ja jestem nałogowymlecz biernym konsumentem blogosfery a Ty jej gwiazdą. Sam mam na koncie jedynie sporadyczne wpisy. Głównie na zamkniętym forum astronomicznym (ostatnio jakieś sześć tygodni temu na temat związany z pracami przy użyciu teleskopu w Arecibo).
Nie chodzi mi o głoszenie przez Ciebie poglądów (modelowo zgodnych z ortodoksją „Political Correctness”) do czego każdy ma prawo, tylko z obelgami i obrażaniem ludzi i wyznawanych przez nich wartości, czego się cząsto dopuszczasz. Też OK, tylko wtedy nie jesteś najlepszym nickiem do pouczania o formach w Internecie. Tylko tyle. Pozdrawiam i dalej będę czytał bo jednak często przetykasz odtwórcze, przewidywalne i banalne w mojej ocenie eksplikacje lewackiej ortodoksji bardzo dla mnie ciekawymi wspomnieniami. Pozdrawiam.
P.S. Nie żeby się czepiał, ale poprawna gramatycznie i ortograficznie forma to „kamuflażu”.
Hejting dotyczy bardzo wąskiej grupy nadaktywnych użytkowników internetu (oraz oczywiście zawodowych hejterów) i bardzo ograniczonego pola tematów tj. głównie religii, polityki i show-business’u.
Ponadto jest on produktem kompleksu medialno – politycznego. Gdyby politycy nie decydowali się na posyłanie w świat bezrozumnych i pełnych jadu komunikatów wzmacnianych potem przez dziennikarzy, nie byłoby hejtu w takim natężeniu.
W realu nie spotykam nienawistników. Polacy są na ogół mili i uczynni.
@sugadaddy:
Czy w Polsce sklepy pracują w niedzielę? Pracują, a więc jesteśmy państwem mniej chrześcijańskim i wyznaniowym niż sąsiednie Niemcy 😉
Czy przeciętny Polak stuknie się w czoło na wieść o wpłatach na Radio Maryja? Stuknie się. Jaki więc z niego katolik? 😉
Wybrałem pierwsze przykłady z brzegu, by pokazać, że polska przeciętność jest raczej świecka, areligijna, przynajmniej z punktu widzenia zaangażowanego katolika. Nie ateistyczna, rzecz jasna, bo nie akceptuje też ona cudy, unika krytyki papieża (ale też go nie słucha…), ale jednak zaangażowanie religijne postrzegane jest jako coś dziwnego, co często spotyka się ze sceptycznym dystansem, może nie tak często z kpiną, ale i to bywa. A czasem, wcale nie tak rzadko, z uwagami nienawistnymi, o których mowa.
Przytaczana przez Ciebie liczba ochrzczonych jest tu zwodnicza. Nawet wpływy episkopatu są tu zwodnicze — powiedziałbym, że katolicyzm jest silny słabością (w sensie: niszowością) konkurencyjnych poglądów niż masowością poparcia. Zaangażowany katolik ma prawo się czuć mniejszością i mieć problemy ze znalezieniem bratniej duszy.
@Tanaka:
Ja myślę, że to mniej więcej wiem 🙂 Staram się tylko zrobić dwie rzeczy.
1) Wskazać, że nie cały hejteryzm (oj, tworzymy słowa od hejtera, tworzymy 🙂 ) jest nakierowany na patologie w Kościele instytucjonalnym. Da się taki nurt wyróżnić, ale to tylko nurt, nie można więc rzeczywistych patologii wykorzystać jako argumentu na rozgrzeszenie hejterów. (Tendencja do uogólniania wydaje się przy tym naturalna — postawa hejtera, osoby sączącej jad, wydaje się sprzeczna z postawą uważnego rozróżniania i oddzielania tego co dobre, od tego co złe.)
2) Choć traktowanie przeciwników jako jednolitej grupy, przy jednoczesnym subtelnym rozróżnianiu postaw osób sobie ideowo bliskich jest naturalne, to warto przypomnieć, że z drugiej strony takie uproszczenia mogą boleć. A o to przecież chodzi, że wylewając żółć obraża się innych uczestników dyskusji. (Całe szczęście, że Kościół, także często wśród zaangażowanych katolików, utożsamia się z Kościołem instytucjonalnym i episkopatem, bo inaczej liczba urażonych byłaby dużo większa…)
Hejting w realu w Polsce z ostatnich dni.
Przychodzą dzieci w polskiej wsi w piątek do szkoły, wyposażone w śniadanie składające się z parówek. Po osobistej kontroli przez osobę do tego upoważnioną, dochodzi do wykrycia prowokatorów i siewców nienawiści wobec religii. Te dzieci były jawnym przykładem hejtingu obywateli na kościół.
@ Orteq 14 maja o godz. 23:33
Drogi rodaku,
to nie ja ani mój ojciec, tylko inni ludzie sprawili, ze nie można ciągle wydawać więcej niż zarabiać, w nieskończoność bez konsekwencji.
I jeszcze na dodatek rozporządzać kasą rozrzutnie.
Rządzący w III RP demokraci wiedzą to, ale oni również wiedzą, ze to nie oni będą spłacać, tylko społeczeństwo. I na pewno sobie nie odbiorą by Tobie dać.
Zobacz co robili/ą Wybrańcy Narodu w czasie kryzysów w Grecji, Cypr, Hiszpania o krajach latynoskich nie wspominając
Prawo Urbana jest prawdziwe w każdym ustroju społecznym , „rząd się zawsze wyżywi”
Hipoteza @ ZBIG-a jest ciekawa, niewykluczone…
Wiesiek 59
Nie żartuj! Zaczynamy żyć w czasach pogardy?
A znasz inne, całkowicie od niej wolne?
Dlaczego w Polsce znow zniekszlca (masakruje) sie wyrazy obcego pochodzenia. Noz mi sie w kieszeni otwiera kiedy czytam „hajting” albo moj ulubiony „dizajn”. Jezeli nie mozna napisac ich poprawnie, to przeciez te wyrazy maja polskie odpowiedniki.
Przypomina mi to czasy Szopena i Szekspira o ktorych uczylismy sie w szkolach. Dlaczego miedzynarodowe lotnisko w Warszawie tez nie nazywa sie fonetycznie?
eva47
to jest żywa mowa polska, tak samo jak ,,hejtersi”, może się nie podobać purystom, jest jednak faktem językowym. ,,Hejting” pisany fonetczynie po polsku to i tak postęp w porównaniu z tytulaturą korporacyjną, nie dość że obcą, to nietkniętą nawet w ten sposób, który Pani tak przeszkadza.
@Adam Szostkiewicz:
Popieram Pana! Niech mowa nasza będzie żywa. Ale dla wszystkich. Niech Pan pisze swobodnie o „hejtingu” a ja będę używał pięknego, staropolskiego „pedały” i „pedalstwo”.
Żywy język rules!
eva47
Język jest żywy i trudno się obrażać, że się zmienia, dostosowuje do zmieniającego się świata, ulega trendom i modom. Kiedyś językiem ogólnoświatowym, głownie salonów była francuszczyzna, dziś demokratyczna angielszczyzna, która przenika do języków ojczystych, niekoniecznie w czystej postaci, ale właśnie, jak w naszym przypadku, w spolszczeniu.
Po upływie wieku, dwóch nawet nie wiemy, bo i nie mozemy pamiętać, jakie słowa do dziś funkcjonujące, uważane były kiedyś za „makaronizmy”.
Kto wie, czy za ileś tam lat nie zarazimy się chińszczyzną?
@też miodek
Niech pan używa, sam pan sobie wystawia świadectwo. I niech pan poczyta Bruecknera, by zrozumieć, o czym pan pisze.
… a przecież jest taki ładny polski zwrot „nienawistnik”. Nawet „mowa nienawiści” brzmi lepiej niż nowotwór językowy, jakim jest „hejting”… Tego typu zapożyczenia nie mają tylko wspólnego z ewolucją języka co rak z ewolucją biologiczną (ta ostatnia uwaga skierowana jest do mag).
Pozdrawiam
@Adam Szostkiewicz:
Hejtuję dwóch bladych kopów, co mnie sczardżowali za drajwowanie pod influencją.
Jak żywy język to żywy język, nie?
A mamy w alfabecie jakieś słowa rdzennie polskie?
Nie w alfabecie, tylko w słowniku 🙂
http://wyborcza.pl/1,75478,13934751,_Kill_them_all___lider_narodowcow_Artur_Zawisza_na.html
===========
Właśnie niski pan z wąsikiem „błysnął entelektem”…….
Dowcip przedniej miary?
Czy też dostosowany do poziomu jego wyznawców?
Rozhuśtać emocje, podburzyć tłum, jest zdecydowanie łatwiej niż go później kontrolować.
A siewców wiatru nam przybywa.
Gradobicie natomiast spadnie na wszystkich- nawet tych trzymających się z boku i na dystans.
Głupota nie zwalnia od myślenia, ale tych myślących o reperkusjach własnych działań raczej ubywa niż przybywa….
@też miodek,
nie, to jest mowa polonochicagowska, nie żywy język polski, który jak każdy żywy organizm się zmienia m.in. przez absorpcję słów obcego pochodzenia. W tym moim zdaniu są trzy takie słowa i nikt by przeciw nim nie protestował – słusznie, bo są przyswojone. Hejting to trochę inna kwestia językowa. Tu absorpcaj połączona jest z specyficznym – odnoszącym się do forów internetów – zabarwieniem znaczeniowym. Jako poloniście z wykształcenia takie zjawiska językowe mnie interesują. Dziś na zakupach w Krakowie zobaczyłem szyld ze słowem ,,kardridże”. To jak łapanie motyki do kolekcji. Polecam.
@Jacobsky
Mowa nienawiści to jest określenie bez temperatury emocjonalnej, jaką ma ,,hejting”. A ,,hejting” uważam za członka rodziny językowej, w których już powszechnie funkcjonują np. ,,clubbing” czy ,,churching” – oczywiście to jest rodzina specyficzna, polszczyzna młodzieżowo-subkulturowa.
Panie Redaktorze,
zgoda, ale istnieje również polski zwrot kontesktualny na określenie opisanego przez Pana fenomenu: charkot.
Pozdrawiam
Jacobsky
A zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele polskich określeń ma swoj źródłosłów w łacinie, jęz. niemieckim, francuskim, angielskim, tureckim, czy węgierskim, a zostały przyswojone i „przerobione” w różnych epokach, wzbogacając polszczyznę, która jednocześnie „gubiła ” określenia (tak się dzieje zresztą w każdym języku) odnoszące się np. do przedmiotów, jakie wychodziły z użytku. Mało kto dziś wie, co to było żelazko z duszą, szakopklak czy sakpalto, cwikier albo monokl (nota bene – też zapożyczone), staropolska białka (kobieta), letniczek (sukienka letnia), czy dawne oznaczenia miar – włóka, cetnar itp.
Nie mieszaj tego z „nowotworami” językowymi typu hejting, clubbing, o czym pisze nieco wyżej. red. Szostkiewicz ani z ich obiegiem, a raczej jego powszechnością. Posługuje się nimi młodzież, różne grupy zawodowe, korzystające z urządzeń, oprogramowań, których „językiem” stał się angielski.
Mój 12-letni wnuk ma do perfekcji opanowany specyficzny język gier komputerowych, jakim posługują się małolaty, który „coś” dla nich znaczy również w różnych codziennych sytuacjach. To działa jak szyfr, kod dla wtajemniczonch, którym oddzielają jakby od świata dorosłych.
Bitnym żołnierzem Polak jest.
A gdy normalność, to zbyt spokojnie.
Z nudów rozróbę w necie zrobi hejtem.
W realu nie może wyszaleć się na wojnie.
Stąd na maczety, pięści ustawki są kiboli.
Katole krzyżem, wiarą wszędzie walczą.
Patriota większym jest gdy pięknie boli.
Nie ważne czy „na” czy też „z tarczą”.
@Adam Szostkiewicz:
„…nie, to jest mowa polonochicagowska, nie żywy język polski…”
Nie żywy? To w Chicago roboty tak mówią? A doktoraty polonistów z tej mowy to o robotach, aha.
Taki sam żywy i taki sam plugawy, jak „hejtowanie” czy „geje”.
Po polsku mówi się: „nienawiść” i „pedały”.
„strug -tak hebel – nie,
nie oddamy nawet srubki! „
Nie ukrywam, że wygląd słowa hejting budzi we mnie wstręt podoby do reakcji na wypicie szklanki tranu. Wiem, wiem, że wielkie języki, wielkie narody z otwartymi ramionami przyjmują wszystko, ale…
Zastanawia mnie maniakalny brak konsekwencji w tej zabawie. Skoro używamy metody papuziej, to dlaczego młócimy Szekspir zamiast Siejkspir, piszemy Chicago zamiast Siekogo, na domiar znanego w kraju często jako Czikago (słynne przemowy LK).
Szczytowym osiągnięciem językowym ostatniej dekady jest ochrzczenie przyimka @ mianem małpa. Małpa bacia, jola małpa, ryhoo małpa itp kwiaty są konsekwencją prymitywnego skojarzenia znaku „at” z rysunkiem małpy. Zamiast do Europy jedziemy zatem do Cro- Magnon.
Rozśmieszająca do łez polonijna wersja ” Dziada i Baby” sprzed 30 lat (o ironio losu!) – stała się dzisiaj jak najbardziej aktualna nad Wisłą:
Był sobie Dziad i Baba, stara bajka się chwali
On się Dzianem nazywał, na nią Mery wołali.
Bardzo starzy oboje, na retajer już byli
Filowali nie bardzo, bo lat wiele przeżyli.
Mieli hauzik maleńki, peintowany co roku
Porć na boku i stepsy do samego sajdłoku.
Plejs na garbydż na jardzie, starą piczes co była
Im rok rocznie piczesów parę buszli rodziła.
Całośc na : http://forum.gazeta.pl/forum/w,66191,94663326,94663326,_8220_Dziad_i_Baba_w_Ameryce_8221_.html
byk
Wolisz szlafrok czy podomkę?
kartofle czy ziemniaki?
żyrandol czy zwis (sufitowy)?
Najbardziej spodobał mi się kiedyś napis objaśniający na stoisku warzywnym w sklepie poznańskiej głównie sieci „Piotr i Pawel” (czy jakoś tak) w dwoch „językach”:
„fasolka szparagowa – szpadelek”
Mnie się podoba ta swoboda z jaką nasz lud przejmuje i przystosowuje do własnych potrzeb importowane słowa. Te spolszczenia idą tak daleko, że czasem nie łatwo jest wytlumaczyć etymologię tych słów: ratusz, majster, handlarz, grosz itp.
Przed laty zobaczyłem na warszawskim targu na stoisku z jabłkami napis: makintasy. Po prostu zachwyciłem się
Bez przesady, to już nie ma ważniejszych problemów niż hejting? Adam Michnik na wspomnianej debacie to chciał nawet ograniczać anonimowość, tylko w imię czego? Przecież są moderatorzy od usuwania niecenzuralnych treści i postów „nie na temat”. Jeśli ktoś jest niekulturalny to jest słabo wychowany i internet nie ma z problemem nic wspólnego, jak już to edukacja. Co do ataków na katolików czy niewierzących to równa przesada i ktoś tutaj jest chyba zbyt wrażliwy na prowadzenie dyskusji (Pan Grajewski swoją wrażliwość na debacie nawet zaprezentował, bo zdążył się obrazić na zadane mu pytanie). Bardziej od problemu chamstwa to dostrzegam problem dumy. Ludzie inteligentni reagują na zaczepki małej grupy „nieustabilizowanych” jednostek i wywiązuje się walka na przeróżne formy obrazy. Do siebie pretensje więc, jak już to również do moderatorów i po problemie.
@ mag
Ja sie nie obrazam tylko odczuwam fizyczny bol na widok slow „hejting” czy „dizajn”. Jezeli jezyk jest zywy, to teraz akurat choruje, ale Polacy „nie posiadaja wiedzy w tym temacie” bo przewaznie wszyscy sa „w szoku”. Dziennikarze dopasowuja sie zamiast protestowac.
@eva47
upiera się z uporem godnym lepszej sprawy. Czy ktoś tu napisał, że obecna fala ,,anglomakaronizacji” jest fantastyczna? Panią drażni wszystko: i nowe słownictwo, i nowe modne zwroty. Tak było zawsze w każdym języku, nie tylko polskim. Jest norma literacka (mnie też bliska) i jest językowa proza uzusu codziennego. Trzeba szukać zdrowego kompromisu. A poza tym nie to jest treścią mego wpisu, lecz agresja językowa jako potencjalny wstęp do agresji fizycznej.
@ eva47, et Adam Szostkiewicz, et mag
Klasyk się żalił, że papugujemy obce języki i obyczaje.
Uwielbiam język żywy, bogaty, subtelny, dosadny, zniuansowany, aktywny, wyrazisty, jak też filozoficznie wyciszony.
Po prostu taki, jaki najpełniej oddaje nas, nas dialog z innymi i z samym sobą, tworzy nas i wznosi nieco wyżej niż konieczna trywialnośc pracy kiszek.
Od Rabelaise’a po Szekspira, od języka Dody po język Boy’a.
Mamy w dorobku polszczyzny wielkie bogactwo języka. Mamy kauzyperdę, trubiszona i kawona – ot pierwsze z brzegu przypomnienia. Fakt, nieraz obcoplemiennego pochodzenia. Ale i przedwiecznie polskich nie brak. Sienkiewicz zresztą, pomijając wszystkie zwietrzałości jego myśli, do dziś jest świetnym zbiorem potocznej, bogatej mowy.
A jak pyszne jest „ubogacenie”…! dla mnie – bomba!
Skoro mamy „wzornictwo”, trzymałbym się tego terminy, zamiast „dizajnu”, bo to lenistwo, marsz ku psuciu języka i papuziemu prostactwu.
Ale – „praw fizyki pan nie zmienisz, i nie bądź pan rura.” Masa jest masą, prostośc przechodząca w prostactwo zawsze jest w większości.
Nb. angielszczyzna międzynarodowa to jest tragiczna angielszczyzna. Język Szekspira jest nadzwyczajnie bogaty, zniuansowany, a jego sprowadzanie do wrecz sms-owego języka strasznie go kanceruje – i paradoksalnie – czyni coraz bardziej niedostępnym. Bo potoczne wyobrażenie o nim opada do poziomu „dizajnu” i „bigmaka”.
„Chopina” bym się nie czepiał, wszak to oryginalny zapis nazwiska, a „Szopen” to uproszczenie, biorące się ze sposobu jego wymawiania.
Lotnisko im. Szopena – nieeee…
Z Kopernikiem to już bodaj inna historia.
Bogactwo – bogactwem, niekonsekwencje – niekonsekwencjami. Inaczej nie będzie.
mag
19 maja o godz. 2:08
Kiedy jeszcze byłam czynnie pracującą osobą, wdrażaliśmy komputerową kartotekę wszystkiego, co leżało w magazynach i było kupowane na bieżące potrzeby firmy zajmującej się sporymi inwestycjami w kraju i za granicą. Pozycji były tysiące, należało każdą oznaczyć numerem wielocyfrowym, wpisać do zbioru i te informacje przetwarzała firma specjalistyczna ZETO.
Otrzymywałam wiele telefonów, w których magazynierzy dyktowali listę przyjętych na stan różności i któregoś dnia magazynierka z Poznania podała mi jako kolejną pozycję śrupak… ja zgłupiałam i zaczęłam dopytywać o przeznaczenie owego śrupaka. Okazało się, że to jest szczotka ryżowa na kiju do mycia podłóg.
Nie zapomnę tego śrupaka.
Szanowny Panie,
Polacy sa czesto uwazani za prymitywnych i wulgarnych, nietolerancyjnych i nienawistnych, ale kazde spoleczenstwo ma takich, a Internet jest dla nich bardzo atrakcyjny bo wiele w nim mozna, rowniez anonimowo. W Europejskich krajach Internet jest monitorowany a kiedy pojawiaja sie w nim tresci niezgodne z prawem — autorzy i wydawcy sa scigani. Poza tym funkcjonuje on „filarowo”. Przyzwoici ludzie trzymaja sie z daleka od plugawcow i moga unikac ich „przemyslen”, igonorowanych przez wszelkie szanujace sie media. W Polsce jest inaczej: o ile wiem sprawa piersi Angeliny Jolie nie stawala na forum polskiego parlamentu, tym niemniej zostalismy poinformowani, co nich mysla tzw. „poslowie prawicy” i to nie tylko przez ich blogi, czy strony na Facebook: ja osobiscie dowiedzialam sie z Gazety Wyborczej. Przypuszczam, ze rowniez telewizja i radio umozliwialy im podzielenie sie z opinia publiczna poselska troska na poziomie zblizonym do rynsztokowego (w Polsce nazywa sie to „ostra wypowiedzia”). Moze Polsce tez przydalaby sie filarowosc w zyciu publicznym lacznie z Internetem?
Pozdrawiam z Amsterdamu,
A ja myśle że w tym słowotwórstwie jest chęć nobilitowania sie(może nawet wywyższania). Cóż niektórzy nie „kumają'(wapno szczególnie) a już d…ą nie fachowcem jest ten który nie wie że droselklapa tandetnie zablindowana to ryksztosuje.
Język rozwija sie a jakże ,szczególnie rozwijają sie ci którzy sie nim posługują.Pamiętam czas kiedy stolicą pewnego kraju był „łoszyngton” a ci mniej uświadomieni czytali waszyngton. Dziś stolica ta sama ale Waszyngtonem się stała poprawnym
no to hejka nara pozdro siema albo i papatki(quodlibet)
P.s. pewien poeta pisał że „spiewać każdy moze”— przytomnie nie dodał iż słuchac tego już nie kazdy
mag,
z pewnością język polski, jak wiele innych zresztą, zawiera wiele wyrazów pochodzenia obcego i wszyscy (lub prawie wszyscy) wiemy dlaczego. Dziś Polacy nie znajdują się pod zaborem niemieckim lub pod wpływem arystokracji mówiącej po fracusku żeby służba nie zrozumiała. Z pewnościa dziś również zapożyczenia są nieuniknione, ale to nie znaczy że trzeba je na siłe (nowo)tworzyć lub promować bezsensowne, jak na przykład ten nieszczęsny „hejting”, który jako żywo przypomina słowo wzięte ze słownika Polonusów starej daty z przysłowiowego Jackowa. Czy ten słownik, czy fakt że tego typu zasób słów funkcjonuje w ramach slangu, czy to wszystko koniecznie musi być punktem odniesienia jeśli chodzi o utrzymanie pewnej higieny języka ?
Osobiście nie sądzę.
Pozdrawiam
Trafil Pan w samo sedno, Juz sam tytul artykulu sprowokowal u mnie agresywna reakcje. (To oczywiscie zart.) Moge Pana uspokoic, nie jestem zjadliwa i nie bede nikogo opluwac. Czepiac sie nie bede, bo nie ma sensu.
@ Tanaka
Ja sie nie czepiam Chopina, ja sie czepiam Szopena, tak samo denerwuje mnie Shakespeare przerobiony w Polsce na Szekspira.
eva47
19 maja o godz. 16:33
przecież Szekspir tak swojsko brzmi że tylko krok do tego żeby został w nagrodę za twórczość Polakiem. Szopenowi się taka sztuczka udała.
Nieoczekiwanie dyskusja rozwinęła się w zupełnie innym kierunku niż zamierzał Gospodarz, serwując nam pod rozwagę konktretny temat, jak i czy można/trzeba walczyć z mową nienawiści w necie.
Nagle się okazało, że jest wśród nas bardzo wielu purystów broniących czystości mowy ojczystej, jak niepodległości.
Wprost się wzruszyłam, więc tym bardziej nie rozumiem, skąd się bierze paskudne, często ordynarne i agresywne, nie bójmy się tego słowa, hejtingowanie (i trollowanie)
eva47
19 maja o godz. 16:33
Twój komentarz teraz zdaje się wyjaśniac sprawę, choc wyżej napisałaś co innego:
„Przypomina mi to czasy Szopena i Szekspira o ktorych uczylismy sie w szkolach. Dlaczego miedzynarodowe lotnisko w Warszawie tez nie nazywa się fonetycznie?”
Jak fonetycznie – to znaczy tak, jak się słyszy.
Też wolę Shakespeare’a niż Szeks…
Ale zagadnienie jest szersze. Co zrobic z wieloma nazwami własnymi? Paryż – czy Paris? Monachium czy München?
Częstośc używania i bezpośrednie dośwaiadczanie zwykle o tym decyduje – mówił o tym chocby prof.Miodek. Choc i to jest niepewne. Mało kto bywał w Cape Town, ale niemal każdy Polak mówi: Kapsztad.
Mam chytre wytłumaczenie: „Duch Święty wionie kędy chce…”
@ Tanaka
Przykro mi, ze mnie zle zrozumialas, myslalam ze wyrazam sie jasno.
Pytalam dlaczego miedzynarodowe lotnisko w W-wie tez nie nazywa sie fonetycznie, skoro fonetycznie pisze sie wyrazy „hejting” czy „dizajn”.
Nazwy panstw i miast brzmia na calym swiecie roznie w roznych jezykach. Ale nie zmienia sie imion i nazwisk osob prywatnych!
Fonetycznie pisza Rosjanie, bo musza, bo maja inny alfabet.
Pozdrawiam z nadmorza.
eva47
20 maja o godz. 9:05
Teraz – jasne.
Ale i nazwiska zmieniamy. Kopernik, Galileusz, Michał Anioł, Waszyngton, Wit Stwosz, et caetera…
Breslau już nie Breslau, a Danzig już nie Danzig. Zresztą nazwy przekształcały się z czasem: Gyddanyzc – czy jakoś tak, było na początku.
Niełatwo być wszędzie purystą. Choc, gdzie można – warto.
Znad morza? blisko…
Pozdrawiam
Droga Matyldo. Wymiana pogladow z Toba nie sprawia mi szczegilnej przjemnosci, ale pokonujac moja niechec, jestem gotow poswiecic sie i wytlumaczyc co Cie tak bardzo irytuje w moich wypowuedziach na forach. Irytuje tak dalece, ze musisz zawsze zabrac glos, dac odpor, puszczaja Ci nerwy i zaczynasz uzywac jezyka przekupy na bazarze, tak jak bliuznelas wczoraj w moim kierunku.
Otoz doprowadza Cie do furii nie fakt, ze ja „przesadzam” mowiac o szalejacym w Polsce rasizmie i ksenofobii, lecz to, ze wypowiadam to na glos. Bo przeciez Ty tez o tym doskonale wiesz i zapewne jest ci przyktro, ze inni, jacys „obcy” to wytykaja. Dlatego chcesz tego „obcego” ponizyc, zeby i on odczul prezykrosc. Na szczescie ja jestem dosc odporny na takie numery – cwiczylem to cale dlugie zycie.
Sorry, ale musisz to przelknac, bo nie masz innego wyjscia. Mozesz sie na mmnie obruszyc z calym ciezarem swgo piora, ale nie zmieni to o jote tego co wszyscy widza, a jest wielu Polakow w Polsce i poza jej granicami , krorzy to tez widza, na szczescie.
Otroz pragne Ci przypomniec, ze Polska zostala przyjeta do Unii Europejskiej i dostaje od niej znaczaca pomoc rozwojowa nie za Twoje piekne oczy, lecz po to w glownej mierze, by w Europie nigdy juz nie powtorzyly sie ludobojstwa, krysztalowe noce i Fackelezugi , by nie dochodzilo do jakiejs nowej Srebrenicy czy Jedwabnego. Po to by nikt nie byl dyskryminowany z powodu koloru skory, ksztaltu nosa, wyznania, narodowosci, oriemntacji seksualnej czy chocby plci. Ze o przesladowniach nie wspomne. To w tym zboznym celu urzad podatkowy JKM wyciaga z mojej kieszeni okolo ?400 rocznie, a ja je place bez szemrania. Bynajmniiej nie po to bys miala ladnejsze stadiony, bardziej przejezdne drogi i okazalsze koscioly. Mozesz to wszystko miec, ale nie za darmo. Cena jest ucywilizowanie sie, zmiana obyczaju, zmiana jezyka, zmiana postepowania. zmiana obowiazujacych praw, zmiana edukacji mlodych pokolen.
Jesli dzis w 2013 roku dochodzi do takich wydarzen jak te w Bialymstoku i w gruncie rzeczy poza gardlowaniem GW i paru liberalnych portali niewiele kto sie tym przejmuje, to moje pieniadze nie sa wydawane skutecznie w Polsce. Ja tych pieniedzy bede pilnowac czy sie to Tobie podoba czy nie. Bo ja nie chce miec w Europie Polski rasistowskiej i ksenofobicznej – czy sie to Tobie podoba czy nie. Nie chce i juz. Ja sie na takigo czlonka EU nie godze, jak nie godze sie na Jobika na Wegrzech.
Mysle, ze Tobie tez bedzie przyjemniej zyc w kraju, kiedy zapanuja w nim europejskie standardy wspolzycia spolecznego. Kiedy wydarzenia takie jak w Bialymstoku (ale nie tylko tam przeciez!) stana sie czyms budzacym groze w calym spoleczenstwie, a nie tylko wsrod takich liberalnych zapchlonych, wylinialych i sklerotycznych wycieruchow jak ja, niezaleznie od naszego miejsca zamieszkania.