Miller z suflerem
Jak gdyby na potwierdzenie słów Andrzeja Friszkego o marności naszej obecnej klasy politycznej, lider SLD zasłynął 1 maja nie jakimś nowym pomysłem, nową ideą, lecz tym, że jego zza pleców kamery wyłowiły politycznego suflera, który zerkając w kartkę, podpowiadał byłemu premierowi, co ma mówić. Wyszło mało wiecowo, raczej kabaretowo. Na szczęście Miller miewa poczucie humoru i starał się ,,wpadkę” obrócić w żart.
Oczywiście, ten incydent zostanie jutro zapomniany, a SLD od niego się nie zawali. Tak samo jak od haseł typu ,,sport, zdrowie, nacjonalizm” z pierwszomajowej manifestacji prawicowej ekstremy nie zawali się wspólny wróg polityczny Millera i narodowych ekstremistów- rząd Tuska.
Friszke jest historykiem a nie politykiem. Jeśli ktoś taki pozwala sobie na ocenę polityczną, i to negatywną, to mnie to daje do myślenia. W rozmowie z Pawłem Wrońskim http://wyborcza.pl/1,76842,13823121,Czy_pracownica_supermarketu_dobrze_by_sie_czula_w.html
Friszke ten sam brak nowych idei wytyka i lewicy, i prawicy. ,,Mam wrażenie, mówi, że żyjemy w wieku bezideowości i bezprogramowości, a polityka jest grą, w której można używać każdej idei”.
Politycy się żachną, że jak to, przecież mają programy i idee.
SLD na przykład chce podwyższenia płacy minimalnej i utworzenia specjalnych stref przemysłowych w celu walki z bezrobociem. No tak, ale na razie SLD nie jest u władzy, więc swych haseł nie może zrealizować.
Ekstremiści skandują z kolei: praca dla Polaków. To jest ich pomysł na walkę z bezrobociem. Jasne: a w Anglii praca dla Anglików – czyli nie dla Polaków.
PiS zdaniem Friszkego nie jest partią konserwatywną: to raczej ,,projekt autorytarny, antymodernizacyjny, wrogi wobec wykształconych elit, nie gardzący ksenofobią”.
Szkoda, że Friszke właściwie nie poświęca uwagi Platformie. Domyślam się, może mylnie, że i o niej nie ma dziś jednak najlepszego zdania i wpisuje partię Tuska do bezideowych i bezprogramowych, gotowych grać każdą ideą.
Komentarze
Redaktor Szostkiewicz wyróżnił się „rewolucyjną czujnością” znamienną dla „Gazety Polskiej”itp.brukowcom
https://docs.google.com/a/kuczyn.com/file/d/1-wU_70Xx1r5U4hfQsqP01a13s03lRAu2PAColg8NsWv00udNT2CJnq6Ewdqd/edit?pli=1
============
Różnica pomiędzy tymi co wiedzieli czego chcą, a tymi co nie widzą o co chodzi poza osobistą władzą…..
Pamiętajcie.
Tylko jedna telewizja to „miała” a miała to dla tego ze ekipa która była na miejscu(operator obrazu i operator dźwięku) i patrzyli i słuchali a do tego myśleli i podjęli decyzje o „wyciągnięcie tego”.
Gdyby nie wyciągamy dźwięk suflera,poza kolesiem ktory cos Millerowi mówił,nikt nie wiedzialby o co chodzi.
Podziękowania za temat na długi weekend należą sie ekipie tvn24 która pracowała na wiecu(obraz i dźwięk).
Tak to właśnie wygląda gospodarzu ta tzw. polityka w polskim wydaniu (może nawet i w światowym), że wódz mówi, ale dopiero z relacji medialnych dowiaduje się o czym.
Do tej pory wszyscy uważali Millera z sprawnego mówcę, potrafiącego skomunikować się z audytorium, a tu taki klops (żeby nie rzec klaps).
Ja czekam na przywódcę (może być i przy wódce), który zrozumie, że największa siła tkwi dzisiaj nie w proletariacie i zdezintegrowanym prekariacie ale w konsumentach. To konsumenci mogą puścić z torbami nawet największe korporacje i przepędzić najbezczelniejszych krwiopijców, że o politykach w dzisiejszym rozumieniu nie wspomnę. Po co miałby np. strajkować poniżane i wyzyskiwane pracownice Biedronki, skoro dobrze skoordynowana akcja obywatelska, mogłaby otrzeźwić najbardziej bezczelnego prezesa tej sieci handlowej.
Świat już się tak skurczył, że kapitalistyczne mordy nie mają już gdzie przenosić tych „swoich” fabryk obozów pracy, a konsumenci zaczynają dostrzegać, że są wspólnikami grabieży całych społeczeństw i środowiska naturalnego.
Podziękujmy politykom, sami możemy więcej, a media i dziennikarze mogą się nareszcie do czegoś przydać.
POzdro(waś)
No bo po prostu Miller i jego partia to tzw. partia pustych butelek gdzie program nalewa sie zaleznie od tego na co mozna zlapac wyborcow. To cwany i cyniczny polityczny gracz, ktory zalatwial swoje intersy z Kosciolem, CIA z towarzyszami w Moskwie skad wozil dolary wiec jesli przy nastepnych wyborach obieca Wam darmowa sluzbe zdrowia, prace dla wszystkich, ogolno dostepna aborcje dla kobiet, zwiazki partnerskie,wyprowadzenie religgi ze szkol, podwyzszenie rent i emerytow czy jak pisze redaktor utworzenie specjalnych stref przemysłowych w celu walki z bezrobociem i zostawi wolne miejsce byscie sobie wpisali swoje marzenia, to zanim zaglosujecie, to przypomnijcie sobie to przemowienie gdzie mlody gowniarz podpowiadal temu weteranowi z KC PZPR stare, ale dobre na kazda okazje pierwszomajowe hasla.
Incydent świadczy o tym, że Miller, ale nie on jeden, jest bezideowy, robi to, co według jego oceny należy uczynić. Lewica, to oczywiście pochód I Maja, a tam perę haseł. Przywódcy nie chce się nawet przygotować i nauczyć kilku banałów. Politycy toczą na oczach gawiedzi ” spór o programy”. Obiecują rozwiązanie ludzkich problemów. Wszystko to jest gra pozorów i aż dziw, że jest tylu jeszcze naiwnych ( Kurski określił to dosadniej ), którzy te popisy biorą za dobra monetę. Wszystko po to by utrzymać lub zdobyć władzę.
A tak na marginesie. J. Piłsudski przy jakimś pasjansie stwierdził, że pod hasłem ( cyt. z odległej pamięci ) ” Bij k…ę i łap złodzieja” gotów jest wygrać każde wybory.
Incydent z Millerem świadczy co najwyżej o tym, że Miller się starzeje i ma sklerozę. Co nam dopomóż buk i demencja.
Dorabianie do tego ideologii to właśnie dowód poziomu nie tylko „klasy” (chcieliby, chcieli) politycznej ale i dziennikarskiej.
@vera
A JAKIEJ TO MIANOWICIE IDEOLOGII?
Wyleniały kanclerz zrobił z tłumu durni ,a z,siebie,durnia w idiotyczny sposob sie tłumacząc.To tylko potwierdza teżę o nieprzewidywalnosci gościa ,,kumpla zdrajcy lewicy.
A właściwie ten artykulik to o czym? Bo nie załapałem.
dobrze , dobrze … z lewicy wykroszaja sie ostani stalinisci i wodzowie proletariatu.
To mi troche przypomina marsz do trybuny i wystapienie ?????????? ???????? … huhu to byl ubaw po drugiej stronie Elby i pewnie nie tylko. Natepny zombi event zaprezentowal intelektualista Andropow 🙂
„Friszke jest historykiem a nie politykiem. Jeśli ktoś taki pozwala sobie na ocenę polityczną, i to negatywną, to mnie to daje do myślenia.”
Przyganiał kocioł garnkowi.
Jeśli Miller nie pamiętał, co ma powiedzieć, to znaczy, że nie traktuje tych socjalistycznych nonsensów poważnie i to jest dobra wiadomość. Tak trzymać!
Od kiedy to Tusk jest wrogiem Millera? Chyba raczej przeciwnie Miller chce być sojusznikiem Tuska, ale na razie nie może.
Bezideowość jest zdecydowanie lepsza od ideowości zaangażowanej w szkodliwe ideały. Ja bym bezideowości nie potępiał.
Z jaką lubością publicyści rzucają się na błahe wpadki Millera czy Kwaśniewskiego. Czyżby lewica już wyrosła na takiego konkurenta jedynie słusznej linii?
Ateista,
Coraz więcej słychać głosów w naszej publicznej sferze, zwykle tzw. „znanych ekspertów”/cytat -stały „refren” prof. Kołodki/- nagłaśniających pustkę ideową i programową u naszych polityków ze wszystkich partii.
W moim przekonaniu , takie opinie, są wynikiem chodzenia na łatwiznę przez takich ekspertów.Na pierwszy rzut oka, oczywiście mają oni rację. Kiedy jednak spróbujemy ten temat podrążyć pytaniami np. o przyczyny takiego stanu, możemy zobaczyć chociażby cień drugiego dna, czyli odrobiną prawdziwszą prawdę.
Otóż- przy obecnej dynamice zmian w światowym układzie sił, gdzie karty gospodarcze zostały już w zasadzie porozdzielane- takie zacofane, ubogie państwo jak nasze, praktycznie nie ma ruchu. W aktualnej naszej kondycji, nie jesteśmy wdrożyć czegokolwiek, co dawałoby choć odrobinę szans, na podmiotowe zaistnienie w perspektywie do progowego/eksperci/ 2030 roku, kiedy to Chiny mają stać się Numerem 1 w świecie.
Ą jeśli realnie nie stać nas na walkę o prawdziwą podmiotowość gospodarczą, to wszelkie ideologie, wizje itp. są zawsze „martwymi płodami” /…/
Ateista
Tak Tak, Panie Redaktorze ! ATAK IDEOLOGICZNY ! Zmasowany w dodatku ! Pan powinien sie wstydzić torpedowania Millera, który przecież jest niezatapialny.
Tak na marginesie, to skarżą się na Pana Redaktora po sąsiadach, że nie puszcza Pan popełnionych wpisów… Dla autorów – wpisów wiekopomnych, demaskujących takich jak Pan za Waszą ideologiczną czujność i hienowatość, manifestujące się wobec Millera, którego bezkarnie grillują usłużne grillowaniu media…
Innymi słowy zbiera się Panu. Teczka puchnie.
Swoją drogą wynajęcie promptera nie kosztuje aż tak dużo i gadżet ten może być pomocny jeśli ma się zaniki pamięci i sklerozę, jak to sugeruje jak zwykle niezwykle czujna Vera. Prompter dodaje powagi wystąpieniu oraz mówcy. My, odbiorcy, kojarzymy prompter z głowami państw i z ważnymi wystąpieniami. Miller stracił szansę aby tym jednym banalnym zabiegiem wzmocnić swój image.
Być może zapomniał, że promptery istnieją, skoro Miller miałby mieć zaniki pamięci i/lub sklerozę ?
Obama korzysta z monitorow, a Miller ma suflera. Jak sie nie ma nic konkretnego do powiedzenia, to trzeba korzystac z roznych „pomocnikow”.
Żenujący było to podpowiadanie Millerowi najzwyczajniejszych banałów i haseł rodem z obchodów 1 Maja w PRL. I taki facet plącze się w polityce za pieniądze podatników.
Wykreślił Pan mój anons na temat przyjaciela, Staszka P. To że zginął pod wpływem to stanowi dobrą propagandę przeciw pijaństwu.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/ipn-akta-ws-smierci-s-pyjasa-zdigitalizowane-sledz,1,5484763,region-wiadomosc.html
Akurat bezideowość mi w politykach nie przeszkadza. Za dużo ludzie wycierpieli w przyszłości od ideowości, żeby po takich doświadczeniach zarzucać politykom bezideowość.
To nie jest sprawa ideowości, to sprawa motywacji w dążeniu do władzy.
Niestety, dla wszystkich partii władza jest celem samym w sobie, to bym zarzucał politykom, czy to bezideowość? Nie, to stawianie własnych interesów nad interesami społeczeństwa.
Politycy, nie tylko nasi, dla władzy są gotowi zrobić największa krzywdę obywatelom, ich interes w ogóle się nie liczy, są wstanie wciskać im każdą ciemnotę, rozgrywać podzielone kastowo społeczeństwo, (tak, tak, podziały na górników, rolników, nauczycieli, służby mundurowe, z których wszyscy chcą żyć kosztem innych) dla własnych interesów. Utrzymywanie państwowych zakładów, których jedynym sensem istnienia jest zatrudnianie polityków i ich krewnych.
W Polsce władzę zdobywa się nie dla zaspokajania ambicji, dla służenia dobru wspólnemu, tylko dla jak najbardziej przyziemnych korzyści.
W Sejmie najliczniej reprezentowana jest sfera budżetowa.
Najwięcej nauczycieli, potem inne zawody, cechą wspólną jednak jest przywiązanie do publicznego garnuszka, przywiązanie do życie na koszt innych.
Dziś kariera polityczna nie jest zwieńczeniem kariery w innych zawodach, do polityki startują już studenci, taka pasję społecznikowską czują, tak fajnie jest w tych partyjnych strukturach, czują że się tam realizują w pracy na rzecz wspólnego dobra?
Moim zdaniem nie, idą tam po łupy, w takim towarzystwie nikt porządny się nie utrzyma, to najgorsza z negatywnych selekcji, jak ktoś te sito przeszedł, z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że kanalia.
Polska wyraznie sobie nie radzi od epoki Oswiecenia. Przygoda z industrializacja nam kompletnie nie wyszla, o ponowoczesnosci i gospodarce opartej na wiedzy i kulturze szkoda nawet marzyc. Stracilismy niepodleglosc, potem jej nie potrafilismy utrzymac w romantycznym zrywie walki z Goliatem, tracac 6 mln obywateli. A dzis politycy chca zajmowac sie budowaniem miejsc pracy. Oni sa od tworzenia warunkow dla rozwoju kraju, dla kreatywnych businessmanow. Epoka interwencjonizmu Kwiatkowskiego skonczyla sie z autarkizmem przed II wojna. Tak jest gdy zyciowy budzetowiec ktory nigdy nie zarobil wlasnorecznie pieniedzy, ma kierowac panstwem.
Jacobsky
2 maja o godz. 13:59
Casus Millera nie mówi o zacofaniu technicznym tylko o jego lekceważeniu zebranych.
Nie wiedział, że nie będzie miał promptera? Nie pomyślał, żeby mieć?
Nie mógł się paru haseł wiecowych nauczyć? Ile ich było trzy, cztery? Nie chciało mu się. Nie mógł coś z głowy powiedzieć? Nie potrafi.
Powtarzał po wszystkich stacjach te same hasła, do telewizji się nauczył.
To marny, przereklamowany polityk, skompromitowany aferami z okresu swoich rządów, skompromitowany startem z Samoobrony towarzysz Szmaciak. Portfela bym przy nim nie zostawił.
Najbardziej cyniczna i bezczelna postać w Polskiej polityce, przez redaktorów nie wiedzieć czemu namaszczony na Kanclerza.
Że taką silna ręką rządził. Gdzie, kiedy? Jego bezczelność i cynizm były odbierane jako przejaw charyzmy, ale to nie o nim świadczy tylko o marności polskich mediów.
Nic mu już nie pomoże, jest skończony, wyprowadzi sztandar po raz drugi.
Na czołówkach podano, że Benedykt wrócił do Watykanu z Castel Gandolfo.Czy nie sensacja?
Skleroza, która dopadła Millera jest dla niego przykra, a dla odbiorców śmieszna. Co jednak zrobić i jak ocenić tych, którzy przed wyborami dużo obiecali, a gdy zdobyli władze, niczego już nie pamiętają?
@spin doktor
od dawna było wiadomo, że zamieszka w Watykanie i że będzie dwóch papieży: kościelny postmodernizm 🙂
Historia lubi sie powtarzc w ten lub inny sposob. Oto byl kiedys prezydent wielkiego mocarstwa, ktoremu zdarzalo sie zapominac i w owym zapomnieniu bredzic banialuki.
Jedni sie z niego nasmiewali i nasmiewaja, inni zas jego imieniem „obdarzaja” ulice, skwery i ronda. Nic nowego pod sloncem.
Pozdrawiam
O czym jest ten tekst?!i
Ciekawe, że klasa dziennikarska nie reagowała, jak Wałęsa plótł nienawistne androny, po laniu wyborczym w 1995 roku. Suflował mu zza pleców, no mniejsza z tym, świeć Panie nad Jego duszą. Tyle, że bożyszcze redaktora Szostkiewicza przeszedł później od nienawistnych słów, do nienawistnych czynów. Dziennikarskie tuzy z Wyborczej i Polityki, jak ich i dzisiaj o to zapytać , udają, że są zajęci zawiązywaniem buta !.
@jerzy
bylem w sztabie wyborczym Mazowieckiego.z Walesa sie przeprosilem jak go zaczela atakowac prawica.
Przecież Leszek Miler i SLD powinny być bliskie linii programowej Polityki, hehe.) Pan Szostkiewicz pewnie by chciał widzieć Kwaśniewskiego z Kaliszem na czele SLD, ale na szczęście tak nie jest, nawet Jan Rokita ostatnio udzielił błogosławieństwa Milerowi i życzył mu sukcesów w walce z opcją jaką reprezentuje Kwaśniewski.)
Wwa
3 maja o godz. 9:11
O tym, co zwykle.
Ojej, kiedy mikrofony podłapały nowe słowa hymnu narodowego autorstwa Kaczyńskiego, to też było sporo śmiechu i kpin. Z pewnością mniej śmiechu ze strony środowisk bliskich Kaczyńskim, podobnie jak teraz zwolennikom Millera i lewicy też jest jakby mniej do śmiechu. Jutro jakiś inny polityk palnie głupstwo lub zbłaźni się publicznie, bo co jak co, ale pod tym względem można zawsze liczyć na naszych polityków bez względu na ich proweniencję polityczną.
Na kogo wypadnie, na tego bęc !
„Jutro jakiś inny polityk palnie głupstwo lub zbłaźni się publicznie”
U nas się nie można zbłaźnić. Nie wiem co polityk musiałby zrobić w Polsce, żeby się zbłaźnić, skompromitować i w wyniku tego zniknąć ze sceny politycznej ze wstydem. Dziecko zgwałcić?
Bo praca za seks nie kompromituje jak pamiętamy.
Właśnie zbłaźnił się premier Tusk obwiniając swoich poprzedników na Twitterze, za rzekome błędy, za które poniesiemy karę. Szybko okazało się, że popełnione niedociągnięcia dotyczą lat 2007-2010, czyli okresu rządów PO-PSL.
Jednak mściwy Donald nie sprostował jeszcze swojej gafy. Nie należy też liczyć na odwagę redaktorów Polityki w tym temacie, tak jak to było w przypadku premiera Millera.
Jak widać obowiązują róże standardy.
Polska pawiem narodów – ktoś rzekł był onegdaj. I tak już pozostało. W dzisiejszym świecie z czego słynie Polska ? Jakie „logo” – produktu immanentnego temu akurat krajowi – może kojarzyć się z tym akurat państwem np. mieszkańcowi Jawy (Indonezja – ponad 250 mln ludzi), Hanoi (Wietnam – około 100 mln ludzi), Mindanao (Filipiny – ponad 85 mln ludzi), Etiopii (ponad 80 mln ludzi), Lahore (Pakistan – ponad 150 mln ludzi) czy Chittagongu (Bangla Desz – ponad 100 mln ludzi); o potencjalnych mocarstwach (za 20 – 30 lat) w rodzaju Chin, RPA, Brazylii czy Indii nie wspominam przez „litość”.
Przypomnę tylko, że trzy razy mniejsze od nas (obszarowo i ludnościowo) Czechy na wszystkich najważniejszych sportowych imprezach świata mają „wystawione” zawsze dwa „logo”: SKODA i PILSNER. I z tym ludziom na wszystkich kontynentach kojarzą się Czechy.
Polska to – „Walesa”, JP II ….. no i teraz Lewandowski. Czyli sprawy ulotne, symboliczne, „fiu” – jak mawia się na Wyspach Pacyfiku przy rozejściu ludzi. Nowatorsko, produkcyjnie, technologicznie nie istniejemy, naukowo (jakie pozycje zajmują polskie uczelnie wyższe w rankingach – najlepszy „ujot” to gdzieś między 420, a 450, nawet przykładowo uniwersytet w Johannesburgu zajmuje w tym rankingu wyższą pozycję niźli najlepsza polska uczelnia) !
A to czy Miller miał suflera, czy Tusk „pogonił” Gowina, czy Macierewicz wynalazł kolejny dowód na „bombę helową” czy znalazł wreszcie pancerną brzozę ma takie znaczenie jak ….. zeszłoroczny śnieg. Nawet w skali Polski – bo to nic a nic „nie rusza” z miejsca nadwiślańskiego „bagienka” mentalnego, sklerykalizowanego i bigoteryjno-anty-modernistycznego myślenia (elit przede wszystkim). Jeśli się nie potrafi przez dwie dekady w Polsce nic „konkretnego” (jak Czesi przysłowiowej SKODY) wyprodukować – materialnie – to może przynajmniej szkolnictwo postawić na „światowym poziomie” – jak np. Finowie !? Ale nie, lepiej „katechizować” (czyli de facto – indoktrynować i utrzymywać z „ciemnocie”) młodzież. Mniej matematyki, fizyki i „humanistyki” (uczącej samodzielnie i krytycznie myśleć), a więcej katechizacji, nauk Kk, kadzideł oraz mętnego XIX-wiecznego patriotyzmu i … wyścigów kolejnych miast o to które będzie miało potężniejszy pomnik JP II !! Na razie prym wiedzie Częstochowa, ale kolejni rywale już są „w kolejce” …..
To jest właśnie Polska XXI wieku !
Pozdrowienia
Wodnik 53
Wodniku!
I znowu wylatują z Ciebie kompleksy. A z czym Ci się kojarzą Twoje państwa? Indonezja, Wietnam, Filipiny, Etiopia, Pakistan, Bangladesz? Indonezja z wyspą Bali i gorylami na Borneo, Wietnam z wojną z Ameryką, Filipiny ze scenami ukrzyżowania i z partyzantką muzułmańską na Mindanao, Etiopia z Haile Selassie i z wojną z Erytreą, Pakistan z Karakorum i z Osamą bin Ladenem a Bangladesz z deltą i podkoszulkami? Nie masz właściwie ani jednego wyrobu słynnego na cały świat.
To jest to powszechne polskie narzekanie, zawsze jesteśmy biedni, uciśnieni, niedowartościowani, oni nas nie doceniają. A tymczasem naszymi symbolami znanymi na całym świecie są ludzie: Lech Wałęsa i Jan Paweł II. Mieszczą się we wszystkich ankietach w pierwszej dziesiątce lub dwudziestce największych ludzi XX wieku. A jeszcze niedawno Polska była znana także nawet w wioskach z powodu Laty, Szarmacha i Tomaszewskiego.
Naprawdę, nie uważam, żeby Polska musiała mieć koniecznie taki produkt. Moim zdaniem są dwie równoległe drogi, którymi należy iść: za wszelką cenę rozwijać i unowocześniać Polskę gospodarczo i po drugie – uatrakcyjniać ją turystycznie. Mamy w tym mnóstwo zaniedbań.
Wodnik 53, 23,32. To tak dla uświetnienia 3 Maja? Święta ponura prawda! Pozdrawiam
Wodnik 53
3 maja o godz. 23:32
—————————-
Wodniku53,
czy nie byłoby uczciwiej oczekiwać od Polski i Polaków osiągnięć na miarę naszego, zapóźnionego cywilizacyjnie rozwoju? Metoda oceniania czegokolwiek „w porównaniu z…”, jest metodologicznie wyjątkowo dowolna, a ambitne porównywanie się do np. Czechów, też „pawiem narodów” trąca.
Nam , najbardziej potrzeba błogosławieństwa „róbmy swoje” i uczmy się myśleć pozytywnie. Za jakiś czas, może się okazać , że jednak coś byliśmy warci.
Wzajemne czyhanie na siebie, po to tylko, żeby sobie podowalać, to ciemna strona „pawia narodów” w jednej z jego odsłon.
Ateista
@Torlin – te państwa o których piszesz z taką pogardą (to są Twoje kompleksy godne „nadętego” Sarmaty co to tylko szabla, kontusz, orzeł biały i …… inne tego typu niematerialne, symboliczne „wydumki”) i manierą wyższości za 30- 50 lat zostawią kraj JP II, Lecha W. itd „daleko w tyle”. Coś o nauce i edukacji – o której też pisałem (a to ona posunie nas mentalnie w „nowoczesność” – zapomniałeś się „odezwać”. Wyznajesz zasadę „nasze najlepsze” – czyli jednak „paw narodów” – byle „Polska wieś spokojna …..” (i tradycyjna – to konkluzja takich myśli). A wg mnie tylko krytyka prowadzi do postępu i zmian !
Takie myślenie o sobie jako „pępku” kultury i centrum Europy – to był właśnie sarmatyzm polskiej szlachty w XVII/XVIII wieku – plus „napuszone” misje na Wschód (kulturowe, religijne) zaprowadziły I RP w nie-byt. Takie myślenie jak Ty prezentujesz to prosta droga do powtórzenia tego scenariusza – oczywiście w innym (bo 21-wuiecznym) wymiarze.
Bye !
Wodnik 53
@ Ateista – poprzeczkę trzeba sobie stawiać zawsze tak wysoko aby jej praktycznie nie osiągnąć. Żeby być nie zadowolonym (bo to popycha człowieka do dalszego „działania”). Bo tylko niezadowolenie z siebie jest „twórcze”.
Pozdrawiam.
Wodnik53
Torlinie,
goryle na Borneo ? To chyba w ogrodzie zoologicznym sułtana Brunei. 😉
Orangutany , może gibony – owszem , ale goryle ???
parker,
mocno powiedziane… Ale być może tak trzeba.
Wodnik53,
przepraszam bardzo, ale Wyborowa, Chopin, Berlveder sa dostępne na całym świecie (no, może poza krajami islamskimi – nie wiem, nie bywałem). Prawdę mówiąc nie potrafię wymienić światowej marki rodem z Norwegii (może poza serem Jalsberg czy jakoś tam, ach, jest też Neutrogena), z Islandii, z Portugalii (poza porto z panem w czarnej pelerynie na naklejce), z Grecji (ser feta to jak majonez: robi się go w każdym kraju), z Belgii (poza czekoladkami Leonidasa – brylanty nie mają znaków firmowych), z Luksemburga, z Litwy, z Łotwy, z Estonii, ze Słowacji, ze Słowenii, z Chorwacji, z Bułgarii, z Rumunii (rumuńskie samochody ? A jakie one tam rumuńskie ? Podobnie zresztą jak samochody Škody czy Seata).
Pozdrawiam
Profesor Friszke ma rację,partie są bezideowe,każda z nich nawet się nie zająknie mówiąc o swoim programie,choc brzmi on jak program pozostałych partii.Sztaudynger pisał,”Bóg nam mowę wymyślił,zeby ukryć myśli,albo,Mówię,Krzyczę,Piszę.Czy warto było mącic ciszę.A powinni zastosować się do fraszki tegoż SztaudyngeraNim język puścisz w taniec,załóż na mordę kaganiec.Gdyby te myśli dotarły do wszystkich znaczących polityków,zycie byłoby do zniesienia.Ale co im tam prawda realizm,znów posiłkuję się Sztaudyngerem,Tylko dzieki bladze,z prawdą sobie poradzą
Lepiej z suflerem, jak bez kartki i z pustego lba , jak to niektorzy praktykuja.
Za każdym razem żałuję powrotu do blogów „Polityki”. Nie mogę znieść tej wszechogarniającej demagogii, z różnych – przyznaję – stron. Teraz mam komentarz Wodnika, kiedyś wspaniałego dyskutanta. Kiedyś… Tak jakbym od siedmiu lat w tych blogach nie opublikował dziesiątków komentarzy. Tak naprawdę powinienem prosić Wodnika, aby jeszcze raz przeczytał mój komentarz i zastanowił się, co tam jest z tego, co on sam wypisał w komentarzu. Ale mi się nie chce, to jest bezowocne.
———-
Lexie!
Masz rację, myślałem o orangutanach. Pomyliłem się.
Ludzie wpadka Millera jakich tysiące. Wszystkie media tylko o tym piszą, a my również dokopujemy. Czy nie można by przestać robić z g….a dynamitu ?
Torlinie, opiszę Tobie parę prawd o symbolach, którymi tak bardzo się szczycisz. Kiedyś wybrałem się, celem poprawienia swej znajomości języka angielskiego na szkolenie do Londynu. Szkoła ta znajduje się w miejscu wcześniejszego centrum całego Universum, czyli na Piccadilly Circus – z tyłu tej wielkiej tablicy reklamowej, ktorą zna chyba cały świat. Tam trafiłem do grupy takich jak ja około 30 osób, jak policzylem przybyłych w sumie z 23 różnych państw. Spotkałem tam również jedną osobę z Polski, która była tam swój ostatni dzień, w moim pierwszym dniu pobytu, dlatego też nie doszło do bliższego między nami poznania. W tym dniu Pani lektorka poprosiła uczniów przybyłych z całego świata, aby coś powiedziały o swoich krajach, z których przybyły. Ten uczeń z Polski właśnie opisał swój kraj w podobny do ćiebie sposób – „Solidarność” JPII, L.Walesa. Poza mną nie było nikogo, z lektorką włącznie, która cokolwiek wiedziała na tematy o których wspomniał ten chłopak z Polski. I to by było na tyle.
Torlinie, jeszcze jedna informacja uzupełniająca. Jak pryzszła kolej na mnie, to ja nie potrzebowałem nikomu opisywać cech charakterystycznych kraju, z którego ja przybyłem. Na sam dźwięk wszyscy dobrze wiedzieli skąd przybyłem w dobrym i złym tego słowa znaczeniu.
Wodnik 53
4 maja o godz. 11:40
—————————–
Wodniku 53,
W kwestii zawieszania poprzeczki własnych ambicji ponad poziom możliwości,
masz oczywiście rację, ale…
Warto tutaj dorzucić taki drobiazg jak to, że wielkie cele rodzą się zwykle w umysłach jednostek, ale realizują się zawsze w towarzystwie innych mechanizmów, które są niby z nimi rozłączne, lecz niezbędne.
W takim społeczeństwie jak nasze, które jest nieco zapóźnione w rozwoju cywilizacyjnym/nie z własnej winy/ schody do osiągania wysoko zawieszonej poprzeczki przez jednostkę, która odkryła cel złożony z wartości przekraczających wszystko, co do danej chwili w danej dziedzinie osiągnięto- zbudowane są z takich wartości jak małość, zawiść, prymitywna buta etc.
Jeśli kogoś dotknie „błysk geniuszu” i będzie usiłował od zera, walczyć o swoją poprzeczkę, ten pozna, że syndrom „Jaśka z „Wesela”, nie leżał po jego stronie, tylko , właśnie po stronie otaczającej go społeczności.
Żeby w tym kraju móc pokonać jakąś super ambitną poprzeczkę, trzeba mieć co najmniej kilka wielkich olśnień, żeby poznając warunki w jakich ma się osiągać takie cele- nauczyć się działać skutecznie. Skuteczność naszego działania w określonych warunkach zależy głównie /jednak/ od nas samych. Dopóty, dopóki narzekamy że droga do wysokiego celu jest zbyt wyboista, a te „głazy” są tak wkurzające, że…ręce opadają- już przegraliśmy.Takie warunki działania determinują oczywiście mordercze, indywidualne bycie „sterem i okrętem”, ale aktualnie tak u nas jest. Jeśli my będziemy narzekać i wymiękać, to może być tak zawsze. Na szczęście zauważa się u nas oddolne , od europejskie zmiany na lepsze.Warto takie wartości -iskierki promować pozytywnie, bo to z nich mogą się powykluwać te wyższe wartości, które stanowią o klasie danego społeczeństwa.
Przepraszam , za zbyt długie przynudzanie,
Pozdrawiam,Ateista
Torlin powiela sposób wychodzenia porucznika Colombo…
Żegna się ostentacyjnie, z całym ceremoniałem, aby za moment wsadzić głowę w drzwi… potem wejść i zacząć od nowa 😉
Torlin!
Ja cię zupełnie przestałam rozumieć.
Byłeś świetnym dyskutantem, potrafiłeś rozmawiać a dziś masz jedynie coś przykrego do powiedzenia właściwie każdemu, do kogo się zwracasz.
Mam swoje zdanie na ten temat – kiedyś już nawet o tym wspomniałam, ale to było dawno i chyba już nieprawda – ale tym razem nie powiem.
Historia się powtarza….
@ Torlinie – nie miałem jakiegokolwiek zamysłu aby Cie dotknąć czy obrazić. Jeśli tak się stało – przykro mi, pardon „Torlinie” !
Uważam, że kulą u nogi naszego społeczeństwa jest właśnie takie, magiczne, mistyczno-symboliczne myślenie (wydaje mi się, iż Ty tak właśnie myślisz – symbolicznie, „uduchowiono”, magia). I dot. to zarówno „społeczeństwa” jako takiego, jak i przede wszystkim (może) elit nami rządzących od ponad 2 dekad. Wszystkich elit – politycznych, kulturowych, dziennikarskich, akademickich itd. Uważam (i to jest empirycznie udowodnione na podstawie obserwacji w jakim dziś miejscu jest Polska), że 4.06.1989 zwyciężyła „Polska romantyczna” (to na pewno uproszczenie i uogólnienie, ale chcę wyrazić to co myślę na ten temat i nie rozwlekać się przy okazji).
Tylko tyle – i aż tyle. A to o czym napisał „podszeregowy” oddaje dokładnie obraz Polski i Polaków za granicą – w sferze percepcyjnej i mentalnej (np. w sąsiednich Czechach – a znam je dość dobrze – jest on delikatnie mówiąc „nie-najlepszy”).
Pozdrawiam
Wodnik 53
Kosmiczny kicz w Łagiewnikach. http://krakow.gazeta.pl/krakow/51,44425,13853587.html?i=1
Cieszę się Wodniku z Twojego ostatniego wpisu, widzę, że zaczęliśmy się rozumieć. Otóż w 1989 roku wygrała Polska liberalna, pragmatyczna, a nie romantyczna. Trochę za Tadeuszem Bodio z książki „Między romantyzmem i pragmatyzmem” powtórzę:
Wiele setek lat ścierały się w Polsce dwa najsilniejsze nurty: romantyczny – tylko walka do ostatecznego zwycięstwa, żadnych rozmów z wrogiem, wszystko albo nic bez względu na koszty; i pragmatycy – trzeba wykorzystać chwilę, rozwój gospodarczy najważniejszy, autonomia lepsza od zniewolenia. Pierwsi uważali drugich za zdrajców, drudzy pierwszych za szaleńców. Pierwsi wywołali Powstanie Listopadowe, Styczniowe i Warszawskie, drudzy zbudowali przemysł w zaborze rosyjskim, uczestniczyli w rządach austriackich i zakładali banki w Wielkopolsce, dzięki nim wiek XIX nam nie uciekł. Dzisiejszy dramat polityczny polega na tym, że romantycy nie mogą znieść świadomości, że to pragmatycy wygrali. Stąd ciągłe podważanie niepodległości Polski.
Podszeregowy, jak i Ty, staracie się udowodnić, że Polska to jest nic i nikt, niezauważana, średnia, brzydka, zakompleksiona, i co najważniejsze, niemająca nic, czym mogłaby zabłysnąć. Mój przykład z Wałęsą i Janem Pawłem II był skierowany do osób inteligentnych, którzy coś wiedzą o świecie. Bo jeżeli mówimy o innych, to postrzeganie świata jest właśnie takie, jak ja to zaprezentowałem.
I chciałem dodać, że jestem zafascynowanym turystą, wielbicielem innych kultur i bardzo mnie dotknęło, że napisałeś, że ja napisałem o nich z pogardą. Jaką pogardą? Jak spytasz przeciętnego Polaka, z czym mu się kojarzy Szwajcaria, to powie, że z zegarkami, bankami i Alpami.
Ja to nazywam kompleksem niższości, Polska zawsze jest do niczego, nie ma nic, w ogóle, jak mówił dawny kabareciarz Pan Janeczek, najlepiej wyjedźmy wszyscy do Szwecji, a ostatni gasi światło. A Polska dzisiejsza, powtarzając po Tes Tequ z mojego blogu:
Solaris ? autobusy w wielu stolicach eurpejskich;
Nowy Styl ? krzesełka na wielu stadionach i w wielu salonach;
Fakro ? światowy wicelider w dziedzinie okien dachowych;
Vigo System ? najlepsze na świecie czujniki podczerwieni zamawiane przez NASA;
WB Electronics ? licencja na polski system wojskowej łączności pojazdowej sprzedana do USA.
Takim doskonałym przykładem była polonizacja „Rosomaka”, wprowadzono kilkaset zmian w jednym pojeździe, uwzględniając propozycje żołnierzy uczestniczących w wojnach.
Zupełnie inną sprawą jest, że Polska za mało daje pieniędzy na naukę i badania, szczególnie zbyt mało korzysta z pieniędzy unijnych przeznaczonych na ten cel. Doskonała edukacja, prace badawcze i naukowe oraz system wdrożeniowy, to powinno być celem podstawowym rządzących.
Pozdrawiam
Cały problem polega na tym, że nie da się zaproponować alternatywy wobec obecnego, zbankrutowanego systemu ekonomicznego bez zakwestionowania jego podstaw. A kto ma to zrobić? ministrowie finansów, którzy po zakończeniu ,,fuchy” rządowej WRACAJĄ do sektora finansowego? więc o podatku Tobina, likwidacji rajów podatkowych zapomnijcie. A inni? Kogo stać by ZARYZYKOWAĆ np. 100 tyś. zł (albo wielokrotność tej sumy) na kampanię wyborczą. Heńka z Biedronki? Bo Heniek będzie wiedział jak to jest pracować w kapitalizmie. A czy ,,lewicowiec” Kwaśniewski wie? Wie – biorąc pensje od Kulczyka…A może inny ,,lewicowiec” Miller? Temu ,,krach” zajrzał w oczy tak bardzo, że był gotów upodlić sie idąc do Leppera. Wszystko byle nie wypaść z ,,szoł”.
Nie dziwmy się więc ,,rozmyciu” (był nawet o tym kretyński artykuł na Polityce) ideologicznemu. Nie rzecz w zmianach ale w trwaniu. Zdegenerowanego systemu, w trwaniu osobistym w tym bagnie. Publiczność jest nie tylko obdarzona krótka pamięcią ale i tępa. Da się oszukać. Mając mass media, pijary, marketingi i KASĘ można ludziom wmówić wszystko. Jest też bezsilna – poszczeka, powarczy i WYBIERZE MNIEJSZE ZŁO a rano pójdzie tyrać za najniższą krajową+ reszta pod stołem tyle ile pan pracodawca każe
Zabawne, że wytykaniem Millerowi suflera (i cóż takiego?) zajęły się telewizje, których prezenterzy mogą zginąć bez promptera (w końcu i cóż takiego?).
Pozornie w życiu zbiorowym chodzi o treść. Z akcentem na „pozornie”.
Mam wrażenie, że jeden z problemów polskich mediów polega na kompletnej dezorientacji w sferze co jest ważne, co nie – przy niezłej orientacji co takiego może podniecić publisię.
@Torlinie – w samym momencie „przełomu” AD ‚1989 wygrał – po obu stronach „barykady” – pozytywizm i pragmatyzm. Lecz zaraz po objęciu rządów strona anty-systemowa wróciła do „romantyzmu” i „symbolizmu” w polityce tak wewnętrznej jak i zagranicznej, do gadania o mirażach „drang nad Osten” ((w imię katolicyzmu i Rzymu, a także tzw. „wolności” woluntarystycznie pojmowanych – pisał o tym, i krytykował postawę tamtych elit, m.in. J.Giedrojć !), do napuszenia i „uczuciowego” traktowania rzeczywistości (przykłady – np. objęcie w stylu „koronacji na króla” prezydentury prze Lecha W.). Takim „romantycznym” myśleniem jest całość polityki wobec Kościoła – choćby „od zakrystii” wprowadzenie religii (a w zasadzie – katechizacji) do szkół, niesławna Komisja Majątkowa (trwała, trwała jeszcze długo po śmierci PRL-u, przy basowaniu procesowi tzw. „zwrotów” Kościołowi przez wszystkie elity III RP) etc. O „warcholstwie” w sejmie nie wspomnę (np. nijaki poseł Dyka ! czy poseł Pietrzyk ! czy poseł Janowski !!!)l; o Senacie nie piszę bo wg mnie to zbędny – od początku – urząd, li tylko dla zapewnienia synekur dla „znajomych królika” i podbechtania ego „starszych Panów” (zasłużonych najczęściej w walce z tzw. „komuną”).
Więc jednak Torlinie „romantyzm” …… O świętowaniu różnych rocznic – najczęściej „przegranych” bitew i klęsk narodowych (stygmatyzacja dziejów tego kraju porażkami i krwią) – przez litość dla Ciebie i Twoich poglądów nie wspominam !
Na koniec; to też jest spuścizna „romantycznego” myślenia – brak zainteresowania innowacyjnością, nauką, edukacją czyli – zwycięstwo „uczucia” nad „rozumem”, nad „racjonalnością”, nad myśleniem „do przodu” (ale w kategorii bonum communae).
Pozdrawiam
Wodnik 53
Torlin 5 maja o godz. 22:21
„A Polska dzisiejsza, powtarzając po Tes Tequ z mojego blogu:
Solaris – autobusy w wielu stolicach eurpejskich”
Popatrzmy zatem z jakich klocków jest ta dzisiejsza Polska składana.
Silniki elektryczne:
Vossloh Kiepe, Allison Transmission, Voith GmbH, Traktionssysteme Austria, EMIT Żychlin, Škoda.
Silniki spalinowe (diesel + CNG):
FPT Industrial (FIAT Industrial Group), Cummins Inc., DAF Trucks NV.
Sterowniki do silników elektrycznych:
VINCI Energies/Cegelec a.s./CKD Praha, Škoda, Vossloh-Kiepe, Medcom.
Skrzynie biegów:
Eaton Corporation Inc., ZF Friedrichshafen AG, Allison Transmission, Voith GmbH.
Osie; przednia i napędowa:
ZF Friedrichshafen AG.
Układ centralnego smarowania:
SKF/Willy Vogel AG.
Układ kierowniczy:
ZF Lenksysteme (Robert Bosch GmbH + ZF Friedrichshafen AG).
Układ dodatkowego ogrzewania:
Webasto, Eberspächer GmbH & Co. KG.
Hamulec dodatkowy:
Voith GmbH.
Dalej już mi się nie chce szukać. Nie mam pojecia kim jest @Torlin i na czym się zawodowo zna. W każdym razie jego argumenty bardzo przypominają mi rozumowanie mojej mamy, która na koniec życia bardzo chciałaby być dumną z kraju, w którym te życie przeżyła. Na budowaniu autobusów nie znam się ani trochę. Dlatego powyższa wyliczanka podzespołów małe robi na mnie wrażenie. Natomiast jak ktoś wchodzi do cleanroomu i podsuwa mi przykłady typu Vigo System to zjeżam się w oczekiwaniu przewidywalnego. Wiem, że zaraz usłyszę o „naszych polskich wynalazkach grafenu i niebieskiego lasera”. O firmie „Wilk” co to „produkuje w Polsce pamięci komputerowe” albo o „Cemat Silicon” która ma robić za „fabrykę półprzewodników”. Używając wynalazku „polskiego naukowca” o którym „w Polsce nikt nie pamięta”.
Aby nie było nieporozumień. Z faktu istnienia Vigo System, Wilka, Cematu, ITE czy Solarisa ja jestem bardzo zadowolony. Fakt zaistnienia tych firm w III RP jest jaskrawym dowodem na jakże tragicznie nieprzemijającą aktualność słów polskiego hymnu. Te firmy to ucieleśnienie polsko-optymistycznego „póki my żyjemy”.
Rzeczywiście, jeszcze nie ma między Odrą a Bugiem zupełnie martwej pustyni. Jeszcze coś dycha. Ale jaka jest szansa, że w polskim rządzie i w polskim sejmie napotka się na osobę, która będzie w stanie pojąć prosty opis procesu produkcyjnego używanego w Vigo System? Zrozumie jaka jest różnica pomiędzy tym, co robi się w Wilku a produkcją układów scalonych? Zda sobie sprawę, że balcerowiczowsko-sachsowskie debilizmy polskiego przekształcenia zaowocowały zatłuczeniem prawie do końca tego, co PRL zostawiła w dziedzinie elektroniki?
Białoruś Łukaszenki produkuje układy scalone. Produkuje i eksportuje. Nie wiem, może dokłada do interesu. Ale kilkakrotnie większa Polska nie potrafi tego robić. Kadra albo wyemigrowała albo się przekwalifikowała. Jacyś Polacy pracowali w różnych fabach, w tym i w Europie. Pracują na wielu uniwersytetach na całym świecie. Zakładają – i to z wielkim komercyjnym sukcesem – bardzo sławne firmy w tej i w pokrewnych dziedzinach. Ale w USA a nie w Najjaśniejszej.
Bardzo proszę nie podawać mi przykładów z przemysłu elektronicznego na dowód sukcesu gospodarczego Polski. Ja się na technologicznym kawałku tego przemysłu znam. To, co jest, to „jeszcze my żyjemy”. Na 38-milionowy kraj to tragedia. Na kawałek Europy to kompromitacja.
Więcej stadionów! Więcej smoleńskiej kompetencji! Przed i po. Więcej hucpy na „ważne tematy” w przekaziorach! Pata-taj, pata-taj. Iiiiii – haa! Na przełaj przez pszenno-buraczaną.
Zapomniałem zadać @Torlinowi zagadkę. Wśród wymienionych dostawców Solarisa ukryłem jedną polską firmę. Proszę ją odnaleźć to będzie następny kamuszek do kolekcji „póki my żyjemy”.
zza kałuży
7 maja o godz. 10:16 pisze, ze nie rozumie globalnej gospodarki…..
Saldo mortale
zza kałuży,
wydaje mi się, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie rozbiór na części złożonego produktu, jakim jest np autobus nie ma większego sensu. Solaris to nie jest pierwsza i ostatnia firma, która używa podwykonawców komponentów, wyspecjalizowanych np. w produkcji skrzyń biegów lub silników. Większość produkowanych samochodów zbudowana jest z części wykonanych przez kooperantów pracujących dla wielu marek (np. Magna Corp.). Ford czy GM wręcz chwalą się tym, że ich pick-upy mają przekładnie Cummingsa i takież silniki wysokoprężne. Boeing 747 nie lata z silnikami Boeinga (bo takie chyba nie istnieją), ale z silnikami RR, GE i chyba P&W. Skrzydła robione są w Irlandii czy w Hiszpanii, już nie pamiętam, statecznik – jeszcze gdzieś indziej, podwozie – są od tego wyspecjalizowane firmy, i tak dalej można jeszcze wykiczać: samolot jest jeszcze bardziej złożony konstrukcyjnie niż autobus, kilka milionów części, znakomita większość pochodzi od wyspecjalizowanych podwykonawców, pracujących dla wielu firm z tej samej branży lotniczej. Ja pisze z iPoda, który sprzedaje amerykańska korporacja, ale produkt powstał w Chinach z części, które przychodzą nie z USA, ale prawdopodobnie z Chin, Tajwanu, Japonii czy z Korei. tym nie mniej na produkcie końcowym jest logo Solarisa, Forda, Boeinga czy Apple, a nie loga podwykonawców. Jest równie wartościowym wykonywanie jakościowych, specjalistycznych komponentów, jak i wymyślenie z nich końcowego produktu w postaci autobusu, samolotu czy iPoda.
Zresztą firma Voith ma bardzo długie tradycje współpracy z polskim przemysłem maszynowym. Polskie lokomotywy spalinowe z przekładniami hydromechanicznymi miały być wyposażane w te przekładnie jeszcze za czasów peerelu, ale z uwagi na brak dewiz musiano rezygnować z tych ambitnych planów. Dla lokomotyw serii 45 (SU, SP) i 46 zakupiono licencję u tego samego Fiata, który dziś zaopatruje Solarisa. Obecnie nie ma barier dewizowych i polski producent może szukać komponentów gdzie chce. Dlaczego w Polsce nie robi się dziś silników, przekładni czy scalaków ? Być może dlatego, że inni robią to lepiej i taniej od nas, ale ten stan rzeczy nie koniecznie musi wynikać z reform Balcerowicza, ale z natury tego, co Balcerowiczowi przyszło reformować: post-peerelowski ugór technologiczny.
Pozdrawiam
Cud na ziemi. Czeczenia. Grozny, odbudowany po zniszczeniach przez amerykańskich dywersantów. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114871,13856020,Olbrzymi_meczet__szerokie_ulice__drapacze_chmur__Stolica.html?i=28
@spin doctor – rzeczywiście, z tych zdjęć Groznyj wygląda pięknie, nowocześnie, a meczet w sercu miasta to największa tego typu świątynia od Uralu i Kaukazu po …. Atlantyk !
Myślę, że zdziwko jakie „uderza” każdego Czytelnika, gdy śledzi komentarz do oglądanych zdjęć tego pięknego miasta leżącego na przedpolach Kaukazu nie jest pochodną tego, iż Autorem foto-reportażu w GW jest sławny „rusofob” i wielki demokrata (pro-talibskiej proweniencji) niejaki Radziwonowicz ???
Pozdrawiam
Wodnik 53
ET 7 maja o godz. 12:24
„nie rozumie globalnej gospodarki”
Mówisz o jednym z najnowocześniejszych fabów Intela, Fab 28,
wybudowanym na skradzionej palestyńskiej ziemi w Kiryat Gat?
Możesz mi przypomnieć, jak zakończyła się w „Polityce” dyskusja na temat własności gruntów pod Stadionem Narodowym, mechanizmów podejmowania decyzji o budowie i „co z tym dalej należy robić”?
A może wolisz porozmawiać o pracy w poprzedniku Faba 28, w którym produkacja była kontynuowana w czasie wojny 1991 roku, czyli wtedy, gdy rakiety „Patriot” kompletnie zawiodły przeciwko „Scudom” Saddama? Masz pojęcie jak wygląda fab w środku? Wiele miejsc i wiele instalacji to praktycznie pajęczyna wybuchowych, trujących, żrących i promieniujących substancji chemicznych, do których działania potrzebna jest najwyższa znana człowiekowi kultura techniczna. W normalnych warunkach. Natomiast oficjalna izraelska wersja głosi, że „pracownicy w sytuacji zagrożenia atakiem rakietowym sami woleli przychodzić do pracy gdy pozwoliliśmy im przyprowadzać ze soba swoje dzieci.” Logicznie,- przeciwlotnicze schrony na terenie fabryki układów scalonych były znacząco lepsze i większe niż te położone na zewnątrz, dla zwykłych cywilów. Wobec tego kierownictwo zakładów urządziło przedszkola w schronach aby pracownicy mogli w lepszym nastroju pracować pod spadającymi rakietami w swoich delikatnych laboratoriach. Ich dzieci były pod opieką i pod grubszym betonowym stropem.
Jak sadzisz, czy Intel kiedykolwiek rozważał wybudowanie faba w Polsce? Założenie w Polsce biura konstrukcyjnego czy badwaczo-rozwojowego? Która to inwestycja mogłaby katapultować pszenno-buraczaną ze średniowiecza do współczesności.
Nie?
Za wielkie w Polsce zagrożenie ostrzałem rakietowym?
Atakiem zamachowca-samobójcy?
Za duże trudności z wodą w Polsce?
Z elektrycznością?
Za mało zwolnień podatkowych?
Za mało specjalnych stref ekonomicznych?
Za małe roczne transfery niepoliczalnych sum z kieszeni amerykańskiego podatnika?
Za wysokie w Polsce zarobki?
Brak polskiego Dova Frohmana, czyli polscy emigranci w Stanach są za durni?
Politechnika Warszawska przy Technionie to zawodówka?
Andrew Grove nie był polskiego pochodzenia?
All of the above?
Odsyłam do bogatej literatury w postaci internetowych dyskusji pod artykułami w czasopismach elektronicznych spekulujących na temat decyzji Intela o modernizacji swoich fabów. „Publiczność” prawidłowo odgadła, że Intel ma dylemat czy inwestować w Irlandii w stary Fab 14 czy w izraelski Fab 28. Zachęcam ET do poczytania komentarzy irlandzkich, angielskich, amerykańskich i izraelskich inżynierów.
Ciężko nie dostać zajadów ze śmiechu, zgadując jak niektórzy redaktorzy „Polityki” i niektórzy jej komentatorzy określiliby autorów owych czysto technicznych komentarzy. Porównywać Irlandię z Izraelem? Toż to czysty… 😉
Wygląda na to, że rzeczywiście „nie rozumiem globalnej gospodarki”. Na całe szczęście ET zaraz mi rzeczowo wyjaśni.
Jacobsky 7 maja o godz. 12:25
„rozbiór na części złożonego produktu, jakim jest np autobus nie ma większego sensu.”
Nie zgadzam się. Nie jestem oczywiście za techniczną autarkią ale za zachowaniem proporcji. Podaje pan przykłady Magna Corp., Forda, GM i Cummingsa i oczywiście ma rację wskazując, że normalną praktyką jest kupowanie od innych podzespołów. Ale jednocześnie nieco demagogicznie zapomina pan o proporcji pomiedzy kupowaniem za granicą / „od obcego” a własnymi zdolnościami produkcyjnymi. Europejski kryzys finansowy to zderzenie przyjemności pożyczania po niemieckich kosztach z grecką wydajnością i solidnością w pracy. Brak połączenia systemów podatkowych z kredytowymi. To taki przykład na niekompletność zjednoczenia kontynentu. Czyli dopóki nie powstaną Stany Zjednoczone Europy ma według mnie sens zwracanie uwagi na pochodzenie silnika czy skrzyni biegów.
Solaris właśnie dlatego używa takiego czy innego podzespołu, że mu to ułatwia sprzedawanie na niestety ciągle nacjonalistycznym rynku odbiorcy. Identycznie jest w przywołanym przez pana przypadku Boeinga. Jak chcecie nam sprzedać to najpierw dajcie zarobić naszym dostawcom. Tak samo postępują Chiny. Dlaczego nie Polska? Proszę popatrzeć na motywy Fiata w lokalizowaniu produkcji swoich kolejnych modeli. Ile w tym polityki a nie tylko rachunku ekonomicznego.
Moją pierwszą myślą jaka mi przyszła do głowy gdy przeskoczył pan od autobusów do samolotów było pytanie: „Jaki jest ten polski odpowiednik Boeinga?” Skoro pan uchylił się od porównywania jabłek z jabłkami, czyli z amerykańskim skaładaczem autobusów. A więc jaki to samoloty robimy w Polsce?
Gdzie jest wojskowe ramię tego samolotowego, polskiego Boeinga? Czy ono też swobodnie sobie buduje wojskowe samoloty nie zwracając uwagi na pochodzenie szęści? Jest pan pewien?
Proszę zwrócić uwagę, że z krajów o podobnej Polsce wielkości jesteśmy wyjatkowo wykastrowani jeżeli chodzi o zaawansowane technologie. Nie musze się upierać przy Balcerowiczu, skoro pana to irytuje. Nie jestem ekonomistą i nie uważam ekonomii za naukę, mnie jest wszytko jedno. Ale KTOŚ jest winny aktualnemu stanowi rzeczy. W przypadku ipoda znowu pan stosuje tę samą demogogię. Oczywistym jest, że jego hardware jest wyprodukowany w wielu krajach świata. Tak jak jest oczywistym fakt, że tak długo by mnie to nie martwiło jak długo mógłym znaleźć odpowiedniki większości tych komponentów wytwarzane w USA. Ipod dla obronności Ameryki nie ma znaczenia. Niech sobie zatem Apple bierze części od kogo chce. Ale gdyby coś się zmieniło, gdyby Apple zechciał kupić tylko w USA to byłoby od kogo. Taka jest właśnie sytuacja. Czego o częściach do Solarisa i o Polsce niestety nie można powiedzieć. I o to mi chodziło.
Optymizm na temat sukcesów IIIRP na niwie elektroniki czy ogólnie high-tech to ślepota.