Teraz Czechy
W ten weekend Czesi wybiorą sobie prezydenta. Po raz pierwszy w formule powszechnej, a nie parlamentarnej. Nie wnikam w (bardzo ciekawe) czeskie szczegóły wyborcze, choć po prezydencie Klausie, euro-fobie, płakał nie będę. Wystarczy, że płaczą Czesi, z którymi odchodzący prezydent żegna się amnestiami dla kryminalistów.
Czy bracia Czesi nie wpadną jednak z deszczu pod rynnę? Czy system powszechnych wyborów prezydenckich sprawdza się lepiej niż wybory prezydenta przez parlament? Mam wątpliwości.
W Polsce przedwojennej prezydenta wybierał parlament, o czym jeszcze długo będzie nam przypominał los Gabriela Narutowicza, pierwszego w naszej historii demokratycznie wybranego prezydenta zamordowanego przez endeckiego fanatyka. ,,Winą” Narutowicza było, że wygrał w parlamencie głosami lewicy i reprezentantów mniejszości narodowych.
Zabrakło wyobraźni politycznej, żeby budować w odrodzonej Polsce zalążek narodu obywatelskiego, będącego wspólnotą szerszą niż czysto etniczna. Mimo tej tragicznej inauguracji i fatalnego w skutkach zamachu majowego Piłsudskiego, przedwojenny model prezydentury był wydolny i chyba sprawdził się też w ekstremalnej sytuacji wojenno-wygnańczej.
Jednak po 1989 r. przyjęto model zbliżony do niemieckiego jeśli chodzi o premiera, i zbliżony do francuskiego jeśli chodzi o prezydenta. Premier jak kanclerz, a prezydent, choć prestiżowo silny, bo z wyboru powszechnego, w istocie reprezentacyjny, znów jak w Niemczech (ale tam wybiera go parlament).Powstało w ten sposób potencjalne źródło napięć a nawet konfliktów politycznych między premierem a prezydentem. Męczymy się z tym do dziś.
Uważam, że u progu III RP lepiej było wrócić do formuły przedwojennej. Tak byłoby bardziej spójnie ustrojowo. Niestety, jak zwykle u nas emocje wzięły górę nad rozumem politycznym. Bo przecież Wałęsa musiał mieć mandat ,,lepszy” niż Jaruzelski, wybrany jednym głosem przez przejściowy parlament. No i się zaczęło.
Oczywiście to dziś polityczna mrzonka, byśmy wybierali prezydenta przez naszych przedstawicieli w parlamencie. Praw raz przyznanych w demokracji bez ważnych powodów się nie odbiera. Na domiar złego, czy taki parlament, jak obecny, byłby w ogóle w stanie wybrać jakiegokolwiek prezydenta?
Komentarze
Czesi mieli Hawla i wystarczy, a teraz niech trochę pocierpią w gospodach.
Szanowny redaktorze Polityki
Tak miedzy bogiem a prawda to ten polski prezydent nie jest nikomu do szczescia potrzebny. Jego utrzymanie kosztuje sporo pieniedzy ale Polacy niestety lubie sie prezentowac. Moim zdaniem nalezy oglosci konkurs/kompetycje miedzy krolem a prezydentem o pozycje reprezentanta Polski. Niech wygra ten ktory bedzie kosztowal Polakow mniej.
Slawomirski
Wybieranego w powszechnych wyborach prezydenta odebrać sobie nie damy! 🙂
Łatwo się zgodzę, że nie ma takiej potrzeby (ba! teoria mówi, że kolejne etapy pośrednictwa w wyborach służą jakości wybieranych), ale znam poczucie niedostatku demokracji i znaczenia głosu. Prezydent wybierany w powszechnych wyborach choć trochę to zmniejsza. Może jest na to słabym lekarstwem, ale zawsze jakimś.
Jeśli chodzi o śmierć prezydenta Narutowicza — nie sądzę, by powszechność głosowania by go ocaliła. A myślenie w kategoriach ‚etnicznych’ a nie ‚obywatelskich’ parę lat po odzyskaniu niepodległości wydaje się jednak, przy całej swojej szkodliwości, naturalne.
Słucham na co dzien czeskiego radia (dobra muzyka), a tam na potege śmieja sie z prezydenta Klausa i jego amnestii.(Jak rowniez z innych polityków) Na drugi dzien po zwolnieniu kryminalistów, pierwsi już wracali za kratki.
PS. Ciekawostka. W wyborach startował niejaki Okamura, ale nie zebrał potrzebnej liczby głosów i nie został zarejestrowany, co oczywiscie zaskarżył .
Myślę, że kwestia prezydenta w tym systemie jest dużo mniej znacząca niż formuła wyboru i kontroli posłów. Gdybyśmy mieli sprawnie działający, efektywny, przejrzysty i łatwy do bieżącego rozliczania parlament (a zwłaszcza sejm), to kwestia prezydenta byłaby drugorzędna.
Pozdrawiam
Zgoda, ja też bym wolał prezydenta wybranego przez Zgromadzenie Narodowe. I niech by to był primus inter pares, symbol wspólnoty obywatelskiej i państwowej, reprezentant Rzeczypospolitej wobec innych państw itp. Zaś cała władza wykonawcza powinna być skupiona w rękach premiera. Tyle że dziś możemy sobie tylko pogadać, podobnie jak o sensowności istnienia Senatu, wiemy bowiem, że nie ma politycznych możliwości głębszych zmian konstytucyjnych. Pozdrawiam
„Zabrakło wyobraźni politycznej, żeby budować w odrodzonej Polsce zalążek narodu obywatelskiego, będącego wspólnotą szerszą niż czysto etniczna.”
nie. nie zabraklo, ale sily reakcji byly silniejsze;
w pierwszej fazie swojego istnienia (do zamachu majowego 1926) byla II rp wrecz wzorowa demokracja, nawiazujaca do najlepszych tradycji ( nie tylko I rp, ale angielskich, amerykanskich, czy szwajcarskich);
zamach na narutowicza byl pierwszym wielkim ciosem (zabita zostala niejako „ikona” procesow demokratycznych), ale dopiero pilsudski toruje droge do wladzy polskiemu faszyzmowi, budzac podziw u takich , wowczas jeszcze malo znanych, ludzi jak hitler czy bandera….
i jeszcze jedno: duchowi „dziadkowie” kaminskich i pospieszalskich przyczynili sie takze walnie do rozbioru czechoslowacji(1938), co(zdaniem wielu, nie tylko czeskich historykow) bylo jedna z przyczyn kleski wrzesniowej, o czym sie w polsce bardzo chetnie zapomina…
Przedwojenni prezydenci byli doświadczonymi działaczami gospodarczymi, czego o dokonaniach powojennych prezydentów powiedzieć nie można- poza tym „przejściowym”.
„Piękna karta” w rozwalaniu nie pomaga w budowaniu, niestety.
Ładna była wasza dyskusja, ale przyznaję rację Markowskiemu.
Niestety, jak zwykle u nas emocje wzięły górę nad rozumem politycznym.
Litości Panie Redaktorze, ja wiem, że to wpis na blogu a nie rozprawa naukowa. Ale mimo wszystko jest to blog „Polityki” a nie tabloidu/brukowca.
Emocje nie tylko „u nas” mają prymat przed rozumem. A dzieje się tak za sprawą matki natury wspieranej przez ewolucję.
Dobrze Pan wie, że o tamtych wyborach zadecydowały przede wszystkim ambicje Wałęsy i braci Kaczyńskich. Dla rozumu, który z natury jest wolniejszy i słabszy od emocji wszędzie zabrakło wtedy czasu.
Doskonale Pana rozumiem, bo też był to dla mnie gorzki i upokarzajacy czas. Byliśmy po tej samej stronie.
Zrobił Pan tak dużo dla wolności i budowania społeczeństwa obywatelskiego, za co zawsze będę Panu wdzięczna. Tym bardziej proszę nie psuć tego co Pan już zrobił, poprzez wygłaszanie sądów równie nieprawdziwych co szkodliwych.
Wcale „nie jak zwykle”. A czym, na miły Bóg, był okrągły stół? Tryumfem emocji nad rozumem? Sam Pan widzi, że nie „jak zwykle” i nie tylko „u nas”.
Proszę nie utwierdzać ludzi małej wiary w przekonaniu, że „nic sie nie da, bo unas, jak zwykle”. Proszę nie dostarczać gnuśnym wygodnych wymówek. Bardzo proszę 🙂
errata: ,wszędzie,
Do Slawomirski
Podzielam Pańską opinię, że prezydent powinien być wybierany drogą przetargu. Kto będzie potrzebował mniej pieniędzy na utrzymanie żyrandoli w czystości i trzepania tego olbrzymiego dywwanu, ten wygrywa. A Czesi jako naród praktyczny, pewnie nas zaskoczą.
pozdrawiam
@matylda
widać się starzeję; nie mogę patrzeć na to marnowanie dorobku połączonymi siłami prawicy i lewicy (z nielicznymi wyjątkami).
Przepadła także poprawka przekazująca 1 miliard złotych na darmowe posiłki w szkołach oraz poprawka przewidująca 500 mln zł na przywrócenie opieki medycznej w szkołach.
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13166192,Senat_za_dwunastoma_poprawkami_do_ustawy_budzetowej.html?bo=1#ixzz2HZWPFMrX
===============
Kto by się takimi pierdołami jak zdrowie i sytość dzieci przejmował….
Ale Fundusz Kościelny przywrócono….
Ciekawe są priorytety, nieprawdaż?
Jak to Buzek stwierdził: „teraz NAM będzie dobrze”…..
Adam Szostkiewicz
10 stycznia o godz. 12:09,
ja to rozumiem, ale nie wolno zapominać, że na naszym pokoleniu świat się nie kończy ❗
Nie można zostawiać młodym w spadku takiego dołującego, a co gorsza nieprawdziwego, przesłania. Oni mają dość własnych problemów.
Każde czasy wymagają innego heroizmu. Heroizm naszego pokolenia, na dziś, polega, być może, na godnym uporaniu się z własną goryczą i nie obciążaniu nią kolejnych pokoleń. Proszę nie traktować, tego co piszę, jako wymądrzania. Piszę z serca. I o tym, z czym sama się borykam.
Wie Pan jak to jest, darmo otrzymany spadek, łatwo przehulać 😉
Jeżeli zechcą przehulać, to nic ich nie powstrzyma. Ale lepiej nie odbierać sił tym, którym „chce się chcieć”.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mówi się, że zapisy ustrojowe dot. pozycji Prezydenta RP w obowiązujacej Konstytucji Kwaśniewski ( był przez szereg lat Przewodniczącym Komisji Konstytucyjnej) „pisał pod siebie” pamiętając o smutnych doświadczeniach prezydentury L. Wałęsy z jednej strony a z drugiej – zamierzając kandydować, nie widział siebie w roli „papierowego ” Prezydenta. Stąd takie a nie inne usytuowanie ustrojowe Prezydenta: nie do końca „papierowego” i nie do końca „władczego”.
Czy takie usytuowanie Prezydenta jest złe ? Po doświadczeniach z Prezydentem L. Kaczyńskim wątpliwości można uznać za uzasadnione ale pamiętajmy, że za prezydentury Kwaśniewskiego i premierostwa J. Buzka do takich zgrzytów mimo, że panowie z różnych obozów – nie dochodziło. Nie dochodziło również – mimo „szorstkiej przyjaźni” i widocznej konkurencji politycznej – pomiędzy Kwaśniewskim a L. Millerem; nie dochodzi także w obecnej konfuguracji politycznej. O absolutnej zgodności istniejącej pomiędzy Prezydentem Kaczyńskim i Premierem Kaczyńskim chyba nie trzeba wspominać. 😉
Czy, zatem przysłowiowy sęk w zapisach i uregulowaniach konstytucyjnych tkwi, czy też ” żródla zła” – jeśli istnieje – gdzie indziej należy szukać.
Slowikozofia.pl 10 stycznia o godz. 9:00
Piękne hasła, zwłaszcza to o łatwymi i bieżącym rozliczaniu parlamentu – czekam na rozwinięcie.
A może jest tak, że rząd i większość parlamentarna ma gdzieś z tyłu głowy świadomość istnienia zapory, tamującej idiotyczne pomysły ustawodawcze. Tą zaporą jest u nas prezydent i tak sobie myślę, że gdyby go nie było, to tylko jeden rząd (bez zapory) produkowałby nieprzemyślane głupoty, bo weto stałoby (a raczej szalało) na ulicach miast.
Dzień dobry
Pozwolę sobie na komentarz z centrum wydarzeń 🙂 Od 11 lat mieszkam w Pradze, ukończyłam Uniwersytet Karola i pracuje w czeskiej (nota bene dobrze zanej w Polsce) firmie AVAST Software.
Większość Czechów bezpośrednie wybory prezydenckie ocenia jako błąd i wielu z nich (szczególnie w dużych miastach) nie pójdzie do urn. Wysoki stopień korupcji i wydatków na administrację państwową oczywiście nie sprzyjają nowemu systemowi wyborczemu.
Spekulacje przed wyborami, bardzo przypominają atmosferę polskich wyborów. Dominuje hasło: wybierzmy mniejsze zło. Jeśli w drugiej turze spotkają się Zeman ze Schwarzenberg (bardzo prawdopodobny wariant), prawdopodobnie wygra ten drugi, ze względu na wspomnianą zasadę mniejszego zła (choć jak wiele osób twierdzi z Zemanem by była chociaż rozrywka).
Podsumowując atmosferę przedwyborczą w Czechach, najlepiej oddaje ją krążący po sieciach społecznościowych dowcip: „Spotkają się: Czech, Austryjak, Żyd, Japończyk, komunista i awatar. To nie początek dowcipu, ale wybory prezydenckie w Republice Czeskiej…”
Serdecznie pozdrawiam czytelników z Pragi!
Julia Szymańska
@ Byk z 10 stycznia o godz. 10:23:
„duchowi ?dziadkowie? kaminskich i pospieszalskich przyczynili sie takze walnie do rozbioru czechoslowacji(1938)”
To Twoja opinia, czy cytat? Bo będąc wrogiem tradycji do jakich odwołują się ci dwa, muszę zauważyć, że rok 1938 to nie jest robota endecji.
Ja bym nic u nas nie zmieniał. Są wybory powszechne, i dobrze. A zakres władzy prezydenckiej jest optymalny, pod warunkiem, że wybiera się odpowiedniego człowieka. Wystarczy porównać Lecha Kaczyńskiego z Bronisławem Komorowskim.
Nie zgadzam się na wybór prezydenta RP w drodze konkursu.
Zgadam się na wybór w drodze przetargu nieograniczonego.
Uzasadnienie:
konkurs jest zbyt trudny. Liczy się w nim zawartość koncepcji, styl, oryginalność, innowacyjność itd. To wszystko są zbyt niejasne kryteria. Nie do udźwignięcia przez żadną komisję. A przede wszystkim – to zaproszenie do korupcji !
Jak w konkursie wycenić dorobek profesora Narutowicza i profesora Mościckiego? I jeden i drugi – dorobek obfity. Szczegółów mnóstwo. Nie do ogarnięcia i nie do wyważenia przez oceniaczy.
Konkursy w Polsce się źle kończą. Dosłownie. Ogólna kłótnia, obrażanie i zero rezultatów – to jeszcze pikuś wobec strzałów.
Przetarg nieograniczony w którym 100% kryterium to cena – to jest to !
Jedno kryterium, łatwe do zmierzenia, żadnego bałaganu a ew. korupcję dużo łatwiej wykryć.
Poza tym – doświadczenie w takich przetargach – ogromne. Od przetargu na dostawę spinaczy do MON po przetargi na budowę autostrad. Rezultaty znane.
Takie małe skojarzenie…..
Klaus ułaskawia malwersantów.
Z kancelarii Wałęsy też wyciekało mnóstwo ułaskawień, sprawa I Zięcia i jego kolegi biznesowego również się o prezydenckie ułaskawienia otarło….
Prawo łaski ma feudalne źródło, które można przekuć w wygodną dla polityka machinę robiącą pieniądze….ponadpartyjną…..
Mimo wszystko łatwiej wybrać w Polsce sensownego prezydenta niż sklecić parlament z „pomazańców” z list partyjnych, na których powstanie wyborcy żadnego wpływu nie mają. Nawet jak nie głosują na tzw. jedynki („notorycznych” posłów), to i tak najczęściej kupują kota w worku.
Kandydaci na prezydenta są jednak znanymi postaciami (Kokonowicze to margines). Problem w tym, że bez szerokiego zaplecza politycznego raczej nie mają szans, bez względu na swój autorytet, predyspozycje itp.
Myślę, że Komorowski będzie prezydentował przez dwie kadencje, chyba ze pojawi się silny konkurent.
JK ma już w tej dyscyplinie przechlapane. Jeszcze dwa lata temu ludzie mogli dac się nabrać (strach pomyślec, że o mało co nie wygrał z Komorowskim), kierując się też po trosze posmoleńskimi emocjami.
Mam nadzieję, że trzeźwo myślący bracia Czesi na nikogo w stylu Kaczora się nie nabiorą.
Julia Szymanska
10 stycznia o godz. 13:27,
to chyba niedobrze, że ludzie nie pójdą do wyborów 🙄
Zazdroszczę Ci mieszkania w pięknej Pradze, pozdrawiam 🙂
mag
10 stycznia o godz. 14:58,
„trzeżwo myślący bracia Czesi” wybrali sobie parlament, który im wybrał Klausa na prezydenta, przyjaciela Kaczyńskiego. Nie można wykluczyć, że i tym razem „nie zawiodą” 👿
W „Swobodnych Nowinach ” w Dzienniku Zwiazku Organizacji Kulturalnych w Pradze ( w roku 1945) Edmund Jan Osmańczyk przeczytał taki czeski dowcip ‚pt.Nieporozumienie .
– Czy w czasie Okupacji pracowal pan w Illegalite ?
– Nie . Arbeitsamt mnie tam nie przydzielił .
Ta Czeskość jest łatwa do zauważenia do dziś, z niewątpliwą korzyścią dla nich samych, dla ich społeczeństwa OBYWATELSKIEGO którego nie ma w Polsce .
Nie sądzę by Czesi byli gotowi ogłaszać rocznice druzgocącej porażki za święto Roku – i to w czasach dzisiejszych .Natomiast Polacy przygotowują się do swiętowania 150 rocznicy powstania Listopadowego .
Niestety oddziaływanie kodów kulturowych wyniesionych z zaboru Rosyjskiego dominuje na całym terytorium współczesnej Polski ,przeniesionych z wschodnich Kresów na ziemie nadodrzańskie i nadbałtyckie które szczęsliwie przypadły Polsce w roku 1945 .
ps.
Trudno przy okazji wyborów prezydenckich w Czechach zgodzic się z opinią Gospodarza blogu ,który dobrze ocenia Prezydenture IIRP czasów 1939 -45 . Polska utraciła ca. 1/3 swego terytorium i nie obronila życia 5-6 milionów swoich obywateli a jednak doszukuje sie red .Szostkiewicz jasnych płomyczków w tamtej polskiej prezydenturze .
Matylda
Parlament im wybrał Klausa, ale teraz oni będa wybierać.
A że na parlamencie można się zdrowo przejechać, to wiemy z autopsji.
Barto
10 stycznia o godz. 13:27
bezpsrednio, masz racje, nie (bo formacja ta siedzial w 1938 nie w sejmie, a raczej
w berezie kartuskiej), ale to ona rozpoczela nagonke na narutowicza i w ostatecznosci walnie przyczynila sie do rozbicia wszystkich(nielicznych zreszta) demokracji w europie srodkowo – wschodniej…
Waldemar 10 stycznia o godz. 17:09
„Niestety oddziaływanie kodów kulturowych wyniesionych z zaboru Rosyjskiego dominuje na całym terytorium współczesnej Polski…”
Doprawdy trudno zrozumieć, że ta najsłabsza pod każdym względem część terytorium sklejanej od nowa Polski, przechwyciła władzę i zdołała narzucić reszcie narrację historyczną.
Co do Czechów, oni też mają swoje powstanie i heroicznie przegraną bitwę pod Białą Górą (tu do klęski w miarę niezależnego królestwa czeskiego) przyczynił się polski król, wspierający militarnie katolickiego Habsburga. Nie słyszałem natomiast, ażeby nasi południowi bracia szczególnie obchodzili tą rocznicę, a jedyną pozostałością jest alergia na papistów.
Pozdrawiam i donoszę o śmierci Smolorza.
@Sławomirski
Oczywiście, że prezydent jest potrzebny i to bardzo. Jako instancja kontrolno-korygująca dla nieodpowiedzialnego sejmu.
Senat wybierany w tych samych wyborach co sejm z zasady jest tylko ozdóbką i nigdy się to przy takiej konstrukcji (jednoczesne wybory powszechne) nie zmieni. Senatorów mogłyby mianować określone środowiska, np Związki Zawodowe, pracodawcy, lekarze, taksówkarze, bezdomni, itp.
Prezydent byłby poważną instytucją gdyby PO nie udało się doprowadzić do sytuacji: My albo Kaczy. Prawdopodobnie winne są termin wyborów i dwustopniowa ordynacja ale to nie jest jasne.
Niestety, prowadzi to do ogólnego wniosku: Polak potrafi – wszystko spieprzyć, nawet to, co u innych działa. A na to nie pomoże żadna ustawa.
Pan redaktor Pisze:
„W Polsce przedwojennej prezydenta wybierał parlament, o czym jeszcze długo będzie nam przypominał los Gabriela Narutowicza, pierwszego w naszej historii demokratycznie wybranego prezydenta zamordowanego przez endeckiego fanatyka. ,,Winą? Narutowicza było, że wygrał w parlamencie głosami lewicy i reprezentantów mniejszości narodowych.”
Szanowny panie Redaktorze,
ten fragment panskiej wypowiedzi jest w gruncie rzeczy silnym argumentem na rzecz
wyborow powszechnych. Gdyby Narutowicz (czy ktokolwiek inny) zostal wybrany w wyborach tajnych i powszechnych to
po pierwsze: mialby z pewnoscia silniejszy mandat
po drugie: nie byloby wiadomo czy wygral dzieki glosom eskimosow, cyklistow, czy tez kogos innego, wiec problemu by nie bylo.
Obecnie czesto rozwaza sie, czy wobec ograniczonego zakresu kompetencji prezydenta
ma sens wybieranie go w wyborach powszechnych.
A moze zamiast podwazac sens wyborow powszechnych warto by pomyslec o takiej reformie systemu politycznego kraju, ktora dawalaby prezydentowi odpowiedni do jego mandatu zakres wladzy?
Moim zdaniem taka reforma ustrojowa powinna isc w kierunku odpartyjnienia
administracji panstwowej.
Od nadawania ksztaltu polityce powinien byc wybrany w wyborach powszechnych
parlament oraz prezydent, rzad natomiast powinien pelnic funkcje czysto administracyjne.
W tym systemie partia odnoszaca zwyciestwo wyborcze mialaby mozliwos oddzialywania na polityke poprzez swoich poslow w sejmie. Premier i ministrowie powinni byc natomiast mianowani przez prezydenta (oczywiscie za zgoda parlamentu) sposrod fachowcow w okreslonych dziedzinach majacych przy tym odpowiednie doswiadczenie
w administracji panstwowej. (system awansow w administracji moglby byc podobny jak np. w wojsku). Byc moze system taki mialby szanse zlikwidowac (lub przynajmniej ograniczyc) niektore szkodliwe zjawiska jak np. obsadzanie ministerialnych stanowisk
partyjnymi aparatczykami nie majacymi czesto zielonego pojecia o kierowanym
przez siebie resorcie.
Gwarancji oczywiscie nie ma, ale jest przynajmniej szansa. Alternatywa jest
konserwowanie obecnego, niewydolnego systemu.
Vera
10 stycznia o godz. 22:29
Szanowna Pani Vera
Kraje takie jak Australia czy Kanada nie maja prezydentow. Prezydent nie jest omnipotentnym opiekunem kraju. Taka osoba nie istnieje. Kraj jest wlasnoscia obywateli. Obywatele inteligentnie wybieraja parlamentarzystow. Systemy prezydenckie oczywiscie istnieja ale Polsce jest bardziej do twarzy z premierem. Likwidacja senatu i prezydenta warta jest zastanowienia. Jesli system bedzie wystarczajaco prosty to Polak sprosta.
Slawomirski
Prezydent a parlament
Nie zgadzam się z teorią, że prezydent w Polsce niewiele może. Niewiele może zrobić sam, ale może dużo zrobić z rządem albo przeciw (veto). Poza tym ma ogromną rolę propagandowo kulturotwórczą w zakresie kultury politycznej społeczeństwa. Prezydent ma za zadanie kontrolować parlament, jak ma to zrobić, jeśli jest przez parlament wybrany. Wybór prezydenta przez parlament po pierwsze osłabia demokratyczność władz (niższa frekwencja w wyborach parlamentarnych), osłabia podział władzy i dodatkowo motywuje partie do wystawiania słabych kandydatów figurantów.
Dobrym przykładem są Niemcy, gdzie kanclerz wskazała figuranta na prezydenta, który okazał się aferzystą i trzeba było go odwoływać. W kampanii wyborczej wszystko by to wyszło przed wyborem, a może wcale by się taki kandydat nie zgłosił. Przedwojenni polscy prezydenci nie mieli zaplecza politycznego i tym samym znaczenia, byli wybierani na zasadzie selekcji negatywnej. Gdyby Narutowicz nie został zamordowany prawdopodobnie nic by to nie zmieniło. Zostałby tak samo obalony, jak Wojciechowski. Gdyby natomiast w roku 1922 odbyły się wybory prezydenckie, w ogóle by Narutowicz nie kandydował, tylko musiałby kandydować Piłsudski, czy by chciał czy nie (oraz być może Dmowski?). Później Piłsudski prawdopodobnie nie zrobiłby zamachu, bo ciężko robić zamach przeciw sobie. Wybory prezydenckie angażują najważniejszych polityków i już samo to jest zaletą, bo żaden nie może potem wiarygodnie powiedzieć, że przegrał przez układy i przypadki.
Gdyby nie było wyborów prezydenckich w Polsce w 1990 roku, Wałęsa nigdy by prezydentem nie został. Prezydentem byłby Jaruzelski, a potem jacyś figuranci, jeśli międzyczasie nie doszłoby do teczkowego zamachu Macierewicza i spółki (czy Jaruzelski dałby się internować?). Wałęsa jako prezydent był lepszy niż Wałęsa wówczas poza polityką. Walka polityczna kolejnych liderów byłaby znacznie ostrzejsza, gdyby nie zostawali prezydentami lub starali się nimi zostać.
Reasumując wybory są potrzebne, nawet jeśli wyglądają na jałowe, bo rozładowują polityczne napięcie w społeczeństwie i na szczytach władzy.
@ Byk:
To prawda, że u nas i w naszej okolicy demokracje nie są zbyt trwałe.
@ Krzysztof Mazur:
„Później Piłsudski prawdopodobnie nie zrobiłby zamachu, bo ciężko robić zamach przeciw sobie.”
Ale prezydenta można zastrzelić nawet jeśli nazywa się Piłsudski, ponadto prezydent może dokonać pełzającego zamachu stanu.
Ja tam dobrze życzę ludowi, który dał światu Jożina z Bażin.
No bo jak inaczej ?
Jakie to ma znaczenie, ze Czesi wybiorą prezydenta?
Skoro dobry premier Tusk zabrał (nie mowie ukradł) rencistom 1.5 mld przy pomocy posłów z wszystkich partii i TK.
TK się ośmieszył, bo wydal przeciwny wyrok w tej sprawie w 2001r.
Sławomirski,
mają, maja, tyle że w formie oficjalnego reprezentanta korony brytyjskiej.
I wie Pan co ? Pełni on dokładnie te same funkcje, co wiekszość prezydentów: rozwiązuje parlament, powierza misję sformowania rządu itd.
No bo ktoś to musi zrobić.
W teorii państwa i prawa nazywa sie to zachowaniem ciągłości władzy państwowej. Głowa państwa gwarantuje tę ciągłość w momencie, kiedy np. parlament juz jest rozwiązany w perspektywie nowych wyborów lub kiedy po prostu nie obraduje w ramach sesji.
Systemy prezydenckie mają zachowaną ciągłość włady przez fakt, że tam parlament funkcjonuje bez przerwy, zas jego skład odnawia sie porcjami, jak np. w USA czy w Argentynie, co dwa lata, 1/3 reprezentatnów Kongresu.
Każdy kraj jest własnością obywateli. Nie wiem, co to ma do rzeczy z posiadaniem głowy państwa. pan chyba nie bardzo rozumie istotę systemu władzy w państwie demokratycznym, skoro stawia Pan „własność państwa przez obywateli” w opozycji do istnienia głowy państwa w jakiejkolwiek formie, skoro to istnienie wynika z samej logiki istnienia państwa i systemu instytucji państwowych.
Pozdrawiam
Partia wygrywajaca wybory wybierze sobie prezydenta. Przeciez to bzdura i strata czasu a zwlaszcza pieniedzy.
Jesli prezydent tak niewiele moze to to by oznaczalo, ze to co Pan wypisywal na temat Lecha Kaczynskiego to byla czysta propaganda. Zawsze mowilem cienkie pseudo-analizy. Bracia Czesi poradza sobie bo maja lepszych komentatorow zycia politycznego i mocniejszy kregoslup. Martwmy sie o siebie.
Jacobsky
11 stycznia o godz. 13:29
Szanowny Panie Jacobsky
Sa kraje gdzie grupy ludzi nie maja praw obywatelskich. Dobrym przykladem jest Izrael.
Izrael nie jest krajem demokratycznym poniewaz nie jest wlasnoscia wszystkich osob w nim mieszkajacych. W systemie demokratycznym wszyscy obywatele sa wlascicielami panstwa.
Slawomirski
Sławomirski
????
Uff..
Panie Redaktorze !
Całe zamieszanie i otoczka medialna wokół wyborów prezydenckich w Czechach (ale ów problem w mniejszym lub większym stopniu dot. większości krajów uważanych powszechnie za tzw. „demokracje”) pokazuje, że demokracja jako forma „władzy ludu, dla ludu, sprawowanej przez lud” (Lincoln, mowa getyburska) więdnie, zwija się, wypacza, staje się coraz bardziej „komiczną”. No bo jeśli o wyborze ma decydować marketing medialny, grubość portfela (i nakłady na wizualną, a nie merytoryczną i programową, kampanię), kuglarskość i „wygłupy” (kto bardziej zajmie „czymś-to-dziwnym” publikę tym media go bardziej kreują w najgorszym tego słowa znaczeniu) to ta cała „zabawa” nie ma sensu ……. Im mniej wykształcone społeczeństwa, im mniej świadome i wiedzące „o co w tym” wszystkim chodzi (najszerzej mówiąc – w świecie rządzenia), tym bardziej o wyborze decyduje nie „merytoryka” , a owa „kuglarskość”; jednocześnie tym bardziej klasa polityczna (wszędzie – odsyłam do wypowiedzi lorda Dahrendorfa z 2002 r dla GW w materii „wyborów” w Europie) jest wyalienowana z „reszty społeczeństwa”. I dot. to wszystkich bez mała demokracji na świecie.
Pozdrawiam
Wodnik 53
tak, nie tylko polakom blizej mentalnie do kazachstanu niz francji…
” ale dopiero pilsudski toruje droge do wladzy polskiemu faszyzmowi, budzac podziw u takich , wowczas jeszcze malo znanych, ludzi jak hitler czy bandera?.”@byk
masz nabyczone w głowie.
Reasumujac.
Po pierwsze mylisz sanacje z endecja, po drugie za bardzo sie rozpedziles przyrownujac nazizm i faszyzm do pilsudczykow, jak rownież stawiając nazizm i faszyzm obok siebie. Pilsudski nie dążyl do rasistowskich czystek per se, ale odbudowy narodu jako polskiej res pospolita przez umocnienie roli państwa. Pomieszalo ci sie z Bandera rownież. Morderca ten ma w biografie wpisany nacjonalizm (dorastanie w Galicji, przynależność do harcerzy etc) i jego agenda nie wzięła sie bo Piłsudski był pierwszy i mu pokazał, z reszta jak można w ogóle porównywać Hitlera, Bandere i Piłsudskiego? Tozto nawet uzasadnienia historycznego nie ma, jest tylko bylejaka personalną opinia. Z reszta takie głosy jak @byk nie dziwią. W czasach kiedy deklarowanie patriotyzmu utożsamiane jest z zacofaniem. Bezpodstawnie zreszta, proszę tylko popatrzeć jak kwitnie nacjonalizm w UE (Brixit, Grexit, Węgry) w czasach kryzysu to naturalna kolej rzeczy, tylko ze jakimś cudem brytyjscy lojalisci brzmią bardziej dumnie, mniej wstydliwie niż polski patriota. Naród polski nie dojrzał jeszcze do tego by partycypować w międzynarodowych szachach z pozycji wierzacego w siebie mistrza.
Tylko dla porzadku.
Niemiecki prezydent jest wybierany przez Bundesversammlung.
Bundesversammlung jest organem konstytucyjnym, ktorego jedynym zadaniem jest wybor prezydenta. Sklada sie ona po rownych czesciach z przedstawicieli Bundestagu i krajow zwiazkowych.
Ten skomplikowany klucz tez nie gwarantuje, ze wybieranany bedzie zawsze ten wlasciwy. Dwoch ostatnich niemieckich prezydentow, zlozylo swoj amt przed uplywem kadencji spowodu wiekszych, albo mniejszych skandali.
O prezydenckiej kandydaturze decyduje ostatecznie w Niemczech takze klucz partyjny. Ci dwaj ostatnich nieudani prezydenci byli przedstawicielami prawicowej chadecji.
Nie ma gwarancji na szczesliwa prezydenture i w kazdym systemie ostatecznie tak krwawiec szyje jak mu politycznego materialu starcza.
czytam panstwa komentarze i jestem mocno zdziwiona.
Prawie nikt nie zauwazyl, ze juz wkrotce nie bedziemy potrzebowali ani prezydenta, ani premiera.
Bruksela przysle nam namiestnika, a tytularny premier bedzie mial prawo do zgloszenia w Brukseli projektu budzetu, byc moze ostana sie jeszcze ministrowie oswiaty, sportu, kultury, transporu.
@cielak:
pozdrowienia dla giertycha!
@ „krowa”(vel barto vel…):
przykro mi, ale jestes kompletny faszysta, ale oczywiscie, light, jak to teraz w modzie 😉
z dystansu
12 stycznia o godz. 16:44
akurat tutaj, mysle, polacy mieli racje, a czesi to zauwazyli;
ale czy w ostatecznosci to cos zmieni, smiem powatpiewac.
W drugiej turze stawiam na Karela Schwarzenbergera.
mara 12 stycznia o godz. 20:43
Ależ to piękny sen @maro, niczego bym sobie tak nie życzył jak namiestnika z Brukseli (nawet bym na niego zagłosował, gdyby się jakieś mary czepiały braku demokracji).
z dystansu pisze 12 stycznia o godz. 16:44
-„… w kazdym systemie ostatecznie tak krwawiec szyje jak mu politycznego materialu starcza.”
> I słuszna racja <, widać jednemu takiemu tego "materiału" ze STASI starczyło, by uszyć sobie prezydenturę – tak?
idz, przepadnij, @maro….nieczysta 🙂
jest jak jest w Kraju….wole jednak protektorat brukselski, anizeli zwyciestwo kliki smolenskiej
byk
12 stycznia o godz. 21:29
Krowi placek wiesz kim jestem spoleczna hieno :/
Nie nazywaj faktami osobistych dywagacji. A zagranicznymi frazesami nie nadrobisz braku elokwencji.
Z dystansu 1-12 16.44
Oryginalne wyrazenie jest: Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Transpozycja: ” tak krwawiec szyje jak mu politycznego materialu starcza.”
Koslawo. I pokrwawiony krawiec ?