Trzecie milczenie Kościoła w Polsce

Na święta rektor KUL napisał list przeciw słowom kamieniom. Niby dobrze, ale jak się w list wczytać, to gorzej. Wypowiedź ks. prof. Dębińskiego to mowa trawa, pobożne frazesy za dialogiem i przebaczaniem. Nie wiem, po co komu takie listy.

Mamy tam urywek, w którym rektor ubolewa, że doszło do tego, iż ,,nazywanie zła po imieniu” nazywa się mową nienawiści. Czyli – tak to rozumiem – ksiądz profesor wrzuca kamyk np. do ogródka mediów. Ale czy wszystkich? Czy media ks. Rydzyka  też ma na myśli? Tego się nie dowiemy, bo nic w tym tekście nie ma z ewangelicznego tak-tak, nie-nie. Musimy się domyślać, jak za PRL. Bo co właściwie znaczy to zdanie? Że jak ktoś zarzuca Tuskowi, iż jest zbrodniarzem i sługą obcych, to nazywa zło po imieniu i to nie jest mowa nienawiści?

Ksiądz rektor wytyka ciskanie ,,słowami kamieniami” na forach internetowych, w dyskusji pub licznej, w serwisach informacyjnych, a nawet w rodzinnych kłótniach. Dobrze, ale niedobrze, że nie wspomina też o kazaniach w kościołach i o spotkaniach publicznych pod kościelną egidą, jak choćby na jego własnym KUL, gdzie Grzegorz Braun lżył byłego kanclerza tegoż KUL, abp. Życińskiego. Więc takie wytykanie nie jest wiarogodne.

Tak Kościół marnuje kolejne okazje, by nie milczeć, gdy nasze życie publiczne jest coraz brutalniejsze, coraz bardziej antychrześcijańskie. Kościół nie milczy o platformie dla TV Trwam, a milczy o wzywaniu do zabijania przeciwników politycznych przez reżysera Brauna.

Oburza się – słusznie – na chamstwo Palikota, a milczy, kiedy poseł PiS Hofman grozi Palikotowi wieszaniem na suchej gałęzi. Upomina się o prawdę o Smoleńsku (jakby nie była znana), a milczy kiedy Tuska oskarża się o współudział w ,,zbrodni” smoleńskiej.

Były dwa milczenia Kościoła w naszej najnowszej historii. Pierwsze w Polsce stalinowskiej, kiedy przyciśnięty do muru milczał o tym, co się działo w kraju złego, a nawet, po uwięzieniu Wyszyńskiego, popierał nowy porządek. Drugie po 13 grudnia, kiedy Kościół ociągał się z jasnym wsparciem ruchu Solidarności (przyszło później)

Teraz jest trzecie milczenie. O mowie i polityce nienawiści do wolnej Polski w jej obecnym kształcie. O ile dwa pierwsze milczenia można zrozumieć historycznie, politycznie, nawet moralnie, o tyle to trzecie jest czymś nie do obrony.