Leki refundowane
Zmęczyłem transmisję posiedzenia sejmowej komisji zdrowia z udziałem ministra Arłukowicza. Surrealizm. Nie mówię o meritum, bo się nie znam, ale o poziomie dyskusji, zwłaszcza po stronie opozycji. Jak oni mówią po polsku! Przynajmniej pod tym względem minister wygrywa.
No może jeszcze poseł Piecha daje radę się wysłowić. Ale za to ponosi go słabość do bon-motów i mściwych komentarzy pod adresem rządu. Dla laika oglądanie tego tasiemca to męka. Czy inne komisje są na podobnym poziomie? A może to fatalne skutki pracy posłów w obecności kamer? Mówią niby do ministra, a naprawdę do prezesa i wyborców.
Wszyscy jak jeden mąż, w koalicji i opozycji, perorują o prawach pacjenta. Pięknie, ale czy przypadkiem ni e jest tak, że akurat obrona praw pacjenta nie jest pierwszym zadaniem ministra? Minister zdrowia – tak mi się wydaje – jest wykonawcą polityki zdrowotnej rządu, a nie rzecznikiem praw pacjenta. Od tego są inni. Dlatego lepiej jest, by ministrem zdrowia nie był lekarz.
Polityka zdrowotna państwa wiąże się z rządową polityką finansową, fiskalną, budżetową. Minister zdrowia ma pilnować, by rząd, a zwłaszcza minister finansów, brał to pod uwagę. To z kolei wymaga sformułowania jakiejś strategicznej wizji rozwoju publicznej służby zdrowia. Określenia priorytetów, w tym finansowych. Na co państwo stać na tym etapie?
Minister zdrowia ma być mózgiem politycznym, a nie ocieraczem łez czy łataczem dziur. W tym sensie dyskusje o liście leków refundowanych, takie jak piątkowa, to nieporozumienie. Laik i tak nic z nich nie zrozumie. Media nie potrafią mu pomóc. Zostaje wrażenie totalnej anarchii – krzywdzące dla rządu (i dla umiarkowanej opozycji), ale dojmujące. Przez sprawę listy rząd wchodzi w nowy rok na minusie.
Państwu życzę wejścia na plusie.
Komentarze
Afera z listą leków refundowanych to przykład na to, jak nie powinni pracować posłowie i dziennikarze. Politycy dlatego, że ciągle grają w jakimś spektaklu tylko widzów coraz mniej. To co oni wyprawiają to jest wręcz jakaś żenada, a jedyne na czym się znają, to chyba gra na emocjach. Szczerze powiedziawszy, to trudno odróżnić laików sprzed telewizora od „znawców” tematu w sejmie.
Dziennikarze nie są lepsi bo wprowadzają tylko niepotrzebny zamęt, podając jakieś strzępki informacji i jeszcze nimi manipulując. Akcje z aptek w całym kraju to jakaś porażka. Skąd ci biedni, napadnięci z nienacka ludzie mają wiedzieć co się dzieje jak każdy mówi co innego. Z pewnością nie jest tak, że wszystko jest źle i każdy chory na tym straci. Ale rzetelni dziennikarze uczepili się pasków do glukometrów, bo chyba tylko to zrozumieli i nie zadają sobie trudu aby dowiedzieć się czegoś więcej, bo lepiej siać panikę.
Wracając do polityków to w ogóle w tych warunkach nie możemy marzyć o tym, że zbudują nam coś dobrego, skoro każda opcja jest przekonana o tym, że tylko ona ma wyłączność na rację, a to co proponują inni jest złe. Żałuje, że nie głosowałam na Palikota i spółkę, bo jak na razie to oni są dla mnie najrozsądniejszą partią na obecnej arenie politycznej mimo walki o krzyż. Choć nie dlatego, że chcą go w ogóle zdjąć, a dlatego że bije się wokół tej sprawy pianę, która nie ma nic wspólnego z meritum. RP potrafi przyznać, że pomysł innej partii jest dobry nawet wtedy gdy jest to PiS. To jest konstruktywna opozycja, nie jest na nie z zasady, to mi się podoba.
Tusku, władzo, rządzie ukochany, jesteś jak gałąź jaśminu obsypująca moją buzię wonnymi płateczkami, bloger Szostkiewicz.
Historia projektu RUM 1996-2008 to najlepszy komentarz do jakiejkolwiek nadziei na reformę tej części publicznej służby państwa. Żenada !
http://nocri.blox.pl/2011/12/Na-ratunek-sluzby-zdrowia.html
Obrona praw pacjenta nie jest obowiązkiem rzadu ??????????????????????
To czyim ???????????????
Chciwych złodziei z koncernów farmaceutycznych ?????????
A może KRK ?
Takiego tekstu sie nie spodziewalem, ale komentarz jest chyba zbyteczny, bo znaczy to że jak nie masz forsy to zdychaj, a ubezpieczenie możesz sobie wsadzić w *****
Ale myśle że to darwinizm społeczny posuniety do idiotyzmu !
Nie znam się na refundacji leków i na lekach jako takich. Ot, płacę i płaczę kiedy muszę. Wiem, że refundacja jest jedną wielką czarną dziurą dla naszych funduszy zdrowotnych i ktoś przypilnować tego musi i że prócz leków ratujących życie, łykamy tonami rozmaite wynalazki, bez których można się obyć. I głośne narzekania z prawej strony też mnie nie zaskakują – mają temat, to głoszą. Przy ich ostatnich pomysłach na budowanie „polski równoległej”, zamieszanie około lekowe jest niegroźne. Prasa lepiej tej sprawy pilnuje, niż opozycja.
A poza tym Wszystkim Blogowiczom z Gospodarzem na czele życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
A ja naiwny myślałem że tekst będzie o idiotyzmie tak zwanej „refundacji” i kosmicznym bałaganie w Ministerstwie Zdrowia. To jest dopiero temat.
Jak oni mowia po polsku !? Pyta Felietonista. Jak lapciuchy. Z perspektywy czasu i odleglosci malo mnie boli, jak mowia. Urzadzilem sobie polowanie na „bezgramotnych”, troche sie poprawilo, ale znow poletko perzyna zarasta. Ale ja juz sobie mowie „it”s not your cup of tea”, bajeczka o Tonku „…to ton, k….a twoja mac, jakzes glupi !”. Niech sie usmarcza.
Leki refundowane. Ta refundacja, przez Humane czy Bluecross, czy innych, tu sie zaczyna kiedy dostajesz swoje insurance. Kazdy ma insurance. Kto nie ma – ginie. System dziala, prezydent walczy o lepszy, mu pomagaja, albo szkodza, ale system nie jest nieznany. Widze, ze w Polsce zaczyna sie od „nauki chodzenia”, jeden drugiego poucza jak to ma byc, wrze. I bardzo dobrze. Kiedys sie ulozy.
Z innymi problemami jest podobnie. Opoznienie w cywilizacji siega dziesiatkow lat. Nie wszystko naraz, powiedziala babcia. kiedy jej mleko kipialo a dziadek sie topil w wannie. Podobnie mysli polski rzad, ze wynajmuje nauczycieli jezykow obcych dla swoich urzednikow. Dobrze, ale – za pozno. Wrecz – glupio. Jezyka moze sie nauczyc dziecko, albo ciagle mieszkanie w strefie jezyka. Obok – jedni sie naucza, inni nie. Nigdy. Jesli Bozia dala sluch muzyczny – sa szanse. Inaczej – dead meat, nigdy. Slowa i gramatyke mozna wykuc na pmiec, jezyka mowionego – nie. A raczej mowienie mial na uwadze premier, kiedy zobaczyl straszliwe braki w kontaktowaniu sie polskich przedstawicieli z obcymi. Wyrzuca te pieniadze w bloto. Raczej by przewidzial, dobieral, ludzi z jezykiem do specyficznych sluzb, potem jest za pozno. Widze popisy lingwistyczne niektorych blogowiczow i mi sie jezy, wlos na glowie, ze ci ludzie maja czelnosc uwazac, ze znaja n.p. angielski czy rosyjski. Skandal ! Jesli nie przepisza stricte, kompromitacja murowana.
Poza jezykiem, „polska dyplomata”, musi znac zwyczaje, protokol, w public relations. Jakie zwyczaje i jaki protokol, jesli przez dwa miesiace nie mozna znlezc kilku chetnych do prezydenckiej czy sejmowej debaty w wyborach ?! Jesli waznego prezesa partii opozycyjnej nie daje sie zaprosic do takiej debaty ? Jesli takie zasranstwo jak TVN24 nie umie dac na internet relacji z wyborczych spotkan, gdzie by one nie byly ? Owszem, pokazali Tuska z kibolami, na parkingu. Ale spotkania z nimi juz nie pokazali ! Gdzie jest rzecznik prasowy rzadu ? Gdzie cotygodniowe krotkie posumowania premiera ? Figle z urocza pania Olejnik, cotygodniowe przyznam, nie zastapia tysiecy godzin relacji na codzien, w internet. Czyli – laduja ciezkie pieniadze w nauke jezykow, kiedy cala sfera public relations lezy „martwym bykiem”. Polski pomyslunek ?
A ta refundacja, boje sie, bedzie przebiegac podobnie. Woz przed koniem. Zeby pokazac blogowym gniotom (oho, dopieru sie zacznie !) jak wyglada kandydat na prezydenta, jak sie rwie do roboty, i do debaty, z jaka swoboda porusza sie miedzy ludzmi, jaki ma „stos atomowy” w srodku dajacy mu naped na tysiace godzin takiej roboty, jaki wygladzony ma jezyk, prezencje i maniery, nagralem spotkanie Mitt Romney w Iowa. Kto chce, niech oglada, kto nie chce, niech mnie sobaczy….
http://www.c-span.org/Events/Governor-Christie-Joins-Mitt-Romney-in-Iowa/10737426740-1/
Dziekuje Panstwu za uwage. I epitety.
Z całej dyskusji o refundacji można wysnuć wniosek, że paski są najważniejsze. Media zostawiły w spokoju temat, który jest powodem protestu lekarzy. Karanie lekarzy za wypisanie recepty choremu, który nie jest ubezpieczony. Różnicę w cenie leku ma pokryć lekarz z własnej kieszeni. Pani Kopacz powiedziała do dziennikarzy: czy ktoś się znalazł w gabinecie bez wcześniejszego sprawdzenia (rejestracja) uprawnień? Nie! Po co więc alarm?
Skoro jest tak i wykryto (kontrola NFZ recept) 6 (????) nieprawidłowych recept, to ja się pytam panią Kopacz, po co całe zamieszanie. Przecież kontrola tego „bałaganu” więcej kosztuje.
Przy okazji pytanie, kto chciałby odpowiadać finansowo ,za coś, czego nie może skontrolować i o czym nie musi wiedzieć?
Kleofasie!
Dziękujesz za uwagę – i słusznie! Potrzeba bowiem dużego wysiłku psychicznego, aby czytać Twoje teksty. Od pewnego czasu przewijam Twoje „felietony” – z żalem – bo pewnie są i dowcipne i bawiące, ale męczy mnie okropnie fatalna ortografia bez „ę, ą, bułkę z kawą”. Wiem, że tracę, ale zdrowie psychiczne jest ważniejsze. Przestałem też zaglądać na Twój blog, ale z innego powodu. Jestem z dalekiej prowincji (nie mylić z Provence) i nie odzywa się mile moja podświadomość, gdy Warszawiak wspomina stare dzieje tego miasta, mój kontakt był kiedyś przez Wiecha i na tym koniec. Znam lepiej Paryż i jego banlieue niż Warszawę, nawet nie byłem na Bielanach.
Możesz moje uwagi zaklasyfikować do grupy „epitetów”, o które się upominasz, choć byłaby to nadinterpretacja.
Tyle o sprawach ogólnych.
Na temat leków refundowanych już napisałem sążniste komentarze na sąsiednich blogach, poczekam kilka dni i zobaczę, które paski cukrzycowe usunięto i przywrócono. Jak piszesz o bałaganie w ministerstwie, to mogę dorzucić kamyczek. Próbowałem obejrzeć listę leków, klikam na podany link, a komputer myśli i myśli i daje mi komunikat – „keine Daten auf dieser Seite”. Być może ustawienie języka wrogów w moim komputerze powoduje brak danych, a ja, naiwny, mogę z tego wyciągnąć fałszywy wniosek, że ta lista Arłukowicza jest na razie pusta, czyli picem na wodę!
@Tichy62
31 grudnia o godz. 9:28
***A ja naiwny myślałem że tekst będzie o […] kosmicznym bałaganie w Ministerstwie Zdrowia. ***
U Ijona Tichego to zwykłe skrzywienie zawodowe, związane z jego wieloma podróżami kosmicznymi, on wszystko widzi w aspekcie „kosmicznym”. Pewnie w dalekich galaktykach Służba Zdrowia działa bardzo dobrze i określenie „kosmiczny bałagan” jest właśnie pochwałą pracy kolejnych ministrów zdrowia i ich zastępców? Jeden „były” popisał się kiedyś znajomością własności ołówka kopiowego (popluć i pisać) i skorzystał z niego, natchniony przez producenta leku, ale chyba o tym już zapomniał, jak i o menu w restauracji, gdzie „spożywał” pewnie suplementy diety, o których też jest mowa w nowej ustawie – a ja nie zapomniałem o tym drobiazgu! Szkoda, że nikt mu tego nie przypomniał , gdy wymieniał explicite nazwy dwóch leków. Ja zapytałbym natychmiast, czy to jego „ulubione” leki z przed kilku lat?
Sanowna Polityko proszę pisać wyraźnie kody (teksty z obrazka), ponieważ jest to deprymujące i zniechęcające, gdy się pisze komentarz a później pojawia się komunikat o błędzie.
Co do fatalnej polszczyzny bardzo wielu posłów (zwłaszcza tych po tzw. prawej stronie) pełna zgoda!
Sprawa refundacji leków, jak każda inna sporna, wzmaga bicie piany i sprzyja dezorientacji dzięki politykom, a głownie mediom.
W TVN pokazywano kolejki do aptek w Białymstoku (bo akurat tam były, a gdzie indziej niekoniecznie?), dramatycznie rzecz przedstawiał „Fakt”. Kto i po co to nakręcał? Czyzby jakieś lobby „aptekarskie”?.
Ja mam akurat podobne obserwacje jak Gospodarz. Tak się złożyło, że wczoraj obskoczyłam 3 apteki (na Żoliborzu i Bielanach). Wszedzie zero kolejek. Jakieś 2, 3 ooby.
Dlatego zyczę blogowiczom w Nowym Roku przede wszystkim
spokoju i rozwagi, dystansu do rozmaitych „nastraszaczy” i katastrofistów.
Errata
Pisałem o moich podejrzeniach, iż lista leków jest pusta, na podstawie komunikatu „browsera” (Seamonkey):
„Das Dokument enthält keine Daten” – tak pisało dokładnie.
Już zmieniłem zdanie, jest gorzej niż myślałem. Po wielu cierpieniach uzyskałem jednak połączenie z serwerem ministerstwa i komputer zaczął wciągać PDF, ale zatrzymało się działanie przy jakimś podejrzanym leku (czuję tu kryminalne działanie ołówka kopiowego).
Dużo później znów musiałem zmienić koncepcję i odwołać mail do Pani Pitery – mam na dysku całą listę, tak jak obiecał minister. Niestety na tym kończy się moja radość „poznawcza”, bo nie mam szans znalezienia tych strategicznych pasków cukrzycowych, o które tak straszliwe boje toczyli posłowie i pozostali uczestnicy dysputy publicznej w okresie świątecznym, bo forma obwieszczenia nie jest dla mnie czytelna. Leżące bokiem, mikroskopowe arkusze Excela są dla mnie absolutnie nieczytelne. Umrę, a nie będę wiedział, czy moje dwa glukometry (Accu check) będą zasilane za 3 lub za 50 zł. Poddaję się!
PS
Tak, szczerze mówiąc, olewam ten problem pasków. Mam jeszcze ze 40 pasków i mierzę tylko od czasu do czasu. Przeważnie mam rano cukier na 102 – dosłownie i w przenośni! Widać mam tyle insuliny ile trzeba, choć to nie ta „długogrająca” – rakotwórcza.
Moje koncepcje o działaniach pozornych pana ministra i podejrzenia o kryminalnym charakterze zapisów na liście to oczywiście było „wężykiem”. Kłopoty pochodziły prawdopodobnie od przeciążenia sieci (przewodowej lub bez?), bo chętnych było dużo, a niektórzy muszą znać tę listę, bo dla mnie to tylko zabawa.
Można naiwnie myśleń, że zadaniem dziennikarza jest ocena i kontrola poczynań władzy. Najlepiej jeszcze z punktu widzenia społecznego.
Tymczasem Pan Szostkiewicz pokazuje, że główne zadanie dziennikarza to obrona biednej władzy przed wrednym i chciwym społeczeństwem, które ciągle czegoś chce i dla którego własne zdrowie jest ważniejsze niż dziura budżetowa. Tego zwykle nie widać bo dziennikarze sprytnie ukrywają fakt, że ich główna metoda to podlizywanie się władzy. To się ujawnia dopiero w sytuacji krytycznej, jak teraz, kiedy dziennikarzowi niechcący wyrwie się kilka słów prawdy.
Także Pan Szostkiewicz nie pozawala na zapomnienie, po co istniała Polityka i jak niewiele się zmieniło.
Szczęśliwego Nowego Roku
Jak wszystkim wiadomo, potrzeby ludzkie są NIEOGRANICZONE……
Zapotrzebowanie na leki również.
Co wpisać, co skreślić, jakie są zamienniki, czy można wynegocjować ceny, to wszystko jest dyskusyjne.
Bicie piany przez opozycję nie zwiększy strumienia finansowania przeznaczonego na ten cel. Można jedynie zracjonalizować wydatki.
A tym podobno się ministerstwo zajmuje…..
Może warto zacząć od płac w resorcie, ZUS, FOZ?
Jak wpisać lek na listę refundacyjną, pokazał już pan Piecha……
Ps.
Mowa była gdzieś o ołówku kopiowym.
Dla niezorientowanych- był niezmazywalny…..
„Na co państwo stać na tym etapie?” – Jeżeli państwo „na tym etapie” stać, aby półtoramilionowej grupie KRUS-owców (nie piszę „rolników”, bo wszyscy wiemy, że rolników jest tam niewielu) dalej fundować bezpłatną opiekę zdrowotną, a na wiejskich milionerów nałożyć (i to dopiero po wyroku Trybunału Konstytucyjnego) składkę dziesięciokrotnie mniejszą od tej, którą musi płacić samozatrudniony z miasta, to nie rozumiem, skąd problemy z refundacją leków.
A ja mam już dość tej lekowej histerii. Każdy rozgrywa ją we własnej sprawie. Opozycja wiadomo, do walki z koalicją, lekarze, żeby było ,mało pracy a dużo płacy, aptekarze, żeby różnymi chwytami, typu lek za grosik, dużo zarobić, dziennikarze mają temat. Nawet nie musza się wiele napracować, straszyć, straszyć, krytykować.
Najbardziej żal w tym wszystkim ludzi, którzy łykają wszystko. Boją się, wydają resztki pieniędzy na zapasy lekowe, jak przy cukrzanej histerii. Cóż, ważne żeby upiec swoją pieczeń, nieważne, że to nieetyczne.
@Antonius
Dziękuję za słowa uznania. Tak, tylko z kosmicznej perspektywy można ogarnąć ten organizacyjny bajzel jakim jest nasza służba zdrowia (utrzymywana z naszych pieniędzy)
Gospodarz napisał:
” A może to fatalne skutki pracy posłów w obecności kamer? Mówią niby do ministra, a naprawdę do prezesa i wyborców.”
To jest bardzo trafna uwaga!
Dotyczy nie tylko komisji, ale wszystkich posiedzeń sejmu.
A p. Szostkiewicz wykonał plan tzw. „dziennikarstwa” czyli ataku na opozycję. Co prawda bez żadnego zdania co do meritum ale z niesłychanym oburzeniem („jak oni mówią po polsku”).
Nie gorzej niż tak jak Pan uprawia „dziennikarstwo” panie propagandzisto PO.
NZaciskanie pasa? Oszczędności? Na pewno nie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Jak ustalił „Super Express”, ZUS w ubiegłym i kończącym się roku obdarował nagrodami aż 120 tys. pracowników!
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/120-tysiecy-urzedasow-z-zus-dostao-nagrody_220315.html
—————————–
Przyznacie Państwo że robi to wrażenie…….
Kto dostał 86 tysięcy nagrody? Pewnie prezes?
I pomyśleć, jakie będą przyszłe emerytury tych urzędników przy takich kwotach…..
Najgorzej, jeżeli człowiek popełnia błąd w „erracie”, to tak jak „zawartość cukru w cukrze” Czechowicza. Narzekając na sposób przygotowania dokumentu użyłem wyrazu „mikroskopowe” – to bez sensu! Oczywiście miało być „mikroskopijne”, niby podobnie, ale zupełnie inna wymowa. Dla lepszej ilustracji i w ramach przeprosin postaram się to przybliżyć starym dowcipem w stylu: „Przyszła baba do lekarza”.
Lekarza odwiedza młoda żona i ciekawie rozgląda się po laboratorium. Laborant pokazuje jej coś pod mikroskopem, co tam jest ogromne, a bez mikroskopu maleńkie. Powiedziała: „Teraz rozumiem, co mąż miał na myśli, mówiąc, że mam mikroskopijne rączki”!
Rzycze wszytkim wszelkiej pomyślności w Nowem Roku !
Jak najmniej leków, tych nierefundowanych i refundowanych !
Jak oni mowia po polsku !? Pyta Felietonista. Jak lapciuchy. Z perspektywy czasu i odleglosci malo mnie boli, jak mowia. Urzadzilem sobie polowanie na „bezgramotnych”, troche sie poprawilo, ale znow poletko perzyna zarasta. Ale ja juz sobie mowie „it”s not your cup of tea”, bajeczka o Tonku „…to ton, k….a twoja mac, jakzes glupi !”. Niech sie usmarcza.
Leki refundowane. Ta refundacja, przez Humane czy Bluecross, czy innych, tu sie zaczyna kiedy dostajesz swoje insurance. Kazdy ma insurance. Kto nie ma – ginie. System dziala, prezydent walczy o lepszy, mu pomagaja, albo szkodza, ale system nie jest nieznany. Widze, ze w Polsce zaczyna sie od „nauki chodzenia”, jeden drugiego poucza jak to ma byc, wrze. I bardzo dobrze. Kiedys sie ulozy.
Z innymi problemami jest podobnie. Opoznienie w cywilizacji siega dziesiatkow lat. Nie wszystko naraz, powiedziala babcia. kiedy jej mleko kipialo a dziadek sie topil w wannie. Podobnie mysli polski rzad, ze wynajmuje nauczycieli jezykow obcych dla swoich urzednikow. Dobrze, ale – za pozno. Wrecz – glupio. Jezyka moze sie nauczyc dziecko, albo ciagle mieszkanie w strefie jezyka. Obok – jedni sie naucza, inni nie. Nigdy. Jesli Bozia dala sluch muzyczny – sa szanse. Inaczej – dead meat, nigdy. Slowa i gramatyke mozna wykuc na pmiec, jezyka mowionego – nie. A raczej mowienie mial na uwadze premier, kiedy zobaczyl straszliwe braki w kontaktowaniu sie polskich przedstawicieli z obcymi. Wyrzuca te pieniadze w bloto. Raczej by przewidzial, dobieral, ludzi z jezykiem do specyficznych sluzb, potem jest za pozno. Widze popisy lingwistyczne niektorych blogowiczow i mi sie jezy, wlos na glowie, ze ci ludzie maja czelnosc uwazac, ze znaja n.p. angielski czy rosyjski. Skandal ! Jesli nie przepisza stricte, kompromitacja murowana.
Poza jezykiem, „polska dyplomata”, musi znac zwyczaje, protokol, w public relations. Jakie zwyczaje i jaki protokol, jesli przez dwa miesiace nie mozna znlezc kilku chetnych do prezydenckiej czy sejmowej debaty w wyborach ?! Jesli waznego prezesa partii opozycyjnej nie daje sie zaprosic do takiej debaty ? Jesli takie zasranstwo jak TVN24 nie umie dac na internet relacji z wyborczych spotkan, gdzie by one nie byly ? Owszem, pokazali Tuska z kibolami, na parkingu. Ale spotkania z nimi juz nie pokazali ! Gdzie jest rzecznik prasowy rzadu ? Gdzie cotygodniowe krotkie posumowania premiera ? Figle z urocza pania Olejnik, cotygodniowe przyznam, nie zastapia tysiecy godzin relacji na codzien, w internet. Czyli – laduja ciezkie pieniadze w nauke jezykow, kiedy cala sfera public relations lezy „martwym bykiem”. „Polski pomyslunek ?”
A ta refundacja, boje sie, bedzie przebiegac podobnie. Woz przed koniem. Zeby pokazac jak wyglada kandydat na prezydenta, jak sie rwie do roboty, i do debaty, z jaka swoboda porusza sie miedzy ludzmi, jaki ma „stos atomowy” w srodku dajacy mu naped na tysiace godzin takiej roboty, jaki wygladzony ma jezyk, prezencje i maniery, nagralem spotkanie Mitt Romney w Iowa. Kto chce, niech oglada, kto nie chce, niech mnie sobaczy….
http://www.c-span.org/Events/Governor-Christie-Joins-Mitt-Romney-in-Iowa/10737426740-1/
Dziekuje Panstwu za uwage. I epitety
Antonius 11.00
Przykro mi, ze „wada wrodzona” Cie odstrasza. Tysiace czytaja bez tej synkretyki i jest O.K. Popatrz, tak czy inaczej, z czasem wszyscy Polacy beda mowic po angielsku. Wtedy „ogonki” nie beda problemem. Zwaz , ile tego jest w polskiej prasie.
Mnie z kolei odstrasza od Twoich tekstow to, ze sa nudne jak flaki z olejem. Nadmiar niemieckich slow i cytatow zniecheca ludzi, ktorzy nie umia. Twoje dowcipy sa stare i ciezko wymuszone. Ale – nie o Twojej tworczosci rzecz, przepraszam. Jak to sie mowi u Was ? Kurz und…? Jakos tak. Dziekuje.
A propos bon motów posła Piechy. Poseł Piecha pozwolił sobie w pewnym programie telewizyjnym obarczyć Herostratesa winą za spalenie biblioteki aleksandryjskiej. Luka w wykształceniu humanistycznym nie jest hańbiąca, ale publiczne popisywanie się nieuctwem dowodzi niezasłużenie dobrego samopoczucia. Jak mawiają w Ameryce: lepiej milczeć i uchodzić za głupca, niż się odezwać i potwierdzić przypuszczenia.
Kilka uwag na temat i na marginesie do p. Szostkiewicza.
1. Skoro się p. nie zna na służbie zdrowia, to po co p. się tam znalazł.
2. Najlepiej żeby w sejmie byli posłowie po historii, polonistyce i socjologii.
3. Opozycja jest zapewne po to, aby wychwalać bzdury i nic nierobienie rządu.
4. P. poglądy i walezyniarstwo są znane z aktywności w „bezstronnych” mediach.
Chyba juz pora ……
Gospodarzowi i wszystkim gościom na jego blogu ?..
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzę.
Oby nie był gorszy niż ten mijający.
Pod każdym względem.
Lex
PS. Ten znak zapytania na końcu pierwszego wiersza moich życzeń noworocznych nic nie znaczy.
Paluch „poszedł” nie tam gdzie trzeba. Tak to jest jak się ma grube palce.
Przepraszam i życzenia podtrzymuję.
Torlinie- polemiście…….
Z życzeniami na Nowy Rok,interesująca ciekawostka historyczna.
http://www.radoslawsikora.republika.pl/materialy/zapomnianaarmia.pdf
Odrobina prywaty.
Mam pilną sprawę prywatną do Kleofasa i nie mogę wejść na Jego blog, bo mi proponują konkursy, iPody i inne takie. Kleofas – odezwij się do Pyrlandii.
Serdeczne Życzenia
Wszystkim Wszędzie Wszystkiego Najlepszego
Vera
Gospodarz wyglądał w 2011m roku na wolnego od chorób.
I życzę aby 2012 Mu zdrowiem oblicze i diagnozy tryskały!
Niechętnym Gospodarzowi bywalcom bloga, życzę bepłatnych leków na chorobę wrzodową oraz skutecznej kuracji. Jedną ze skuteczniejszych terapii jest przestać grać w klasy uciskane!
W Ulubionych wybieracie „Usuń” i macie wygraną pocieszenia!
Sympatykom bloga życzę świętej wiary w zdrowy rozsądek!
Dosiego 2012!
Dziwie sie, ze do tej pory sprawa nie jest zalatwiona podobnie jak to zrobiono przed laty w wojewodztwie slaskim. Caly system lekow, recept powinien juz dawno byc skomputeryzowany. Kazde lekarstwo na recepcie powinno podlegac stalej oplacie /reszte refunduje panstwo/. NFZ powinien refundowac lekarstwa, ktorych cena np nie przekraczalaby 100 zl. Mysle ze wtedy sami producenci obnizyliby ceny swoich lekarstw, aby tylko znalazly sie liscie refundowanych. W przypadku bardzo drogich lekarstw powinna byc jak do tej pory zgoda /lub nie/ na refundacje NFZ.
Służba Zdrowia w Polsce ma się naprawdę kiepsko, podobnie jak pacjenci. Nawet wybitni lekarze- ministrowie: Jacek Żochowski i Zbigniew Religa polegli na sanacji tego socjalistycznego (czytaj marnotrawnego) systemu. I to nawet dosłownie. Obaj nie żyją, a system nie działa.
Może kiedyś ktoś wpadnie na system mieszany jak np. w Holandii, ale póki co, opozycja będzie bronić fikcyjnego zapisu o bezpłatnym leczeniu, a rząd głośno o opłatach za leczenie też nie wspomni.
Póki co, w Polsce lepiej być zdrowym, a jeśli choroba jest poważna, to lepiej umierać szybko i w miarę bezboleśnie. Tak jest taniej i bardziej humanitarnie.
Kleofasie,
Ja bardzo lubię Twoje opowiadania, ale rozumiem, że dla wielu osób brak polskich znaków może być męczące do czytania. Poza tym dlaczego nie miałyby one pojawiać się w formie poprawnej. Na pewno na tym zyskają.
Podpowiem Tobie (a może jeszcze ktoś skorzysta) jak zainstalować polską, czy jakąś inną klawiaturę i jak z niej korzystać.
Na dole, po prawej stronie (przeważnie w komputerach), zobaczysz takie małe ikonki. Jedna z nich, taki prostokącik z dymkiem na górze i obok literki np.: EN, albo PL. One znaczą, że Twoja klawiatura jest ustawiona na język angielski (EN), albo na polski (PL), a może być i na ten i na ten. Jeżeli masz PL, to możesz pisać te nasze wszystkie ogonki.
Robi się to następująco:
Przyciskasz lewą ręką Ctrl i Alt (to są klawisze w lewym dolnym rogu klawiatury) jednocześnie z klawiszem np. „a” i wychodzi Ci „ą”. Podobnie jest z literką „e”. Naciskasz Ctrl i Alt i literkę e, wychodzi „ę”. Jeżeli chcesz ó, to naciskasz znowu Ctrl i Alt i „o” , masz ó. Duże litery, takie jak Ż na przykład, to wciśnij na ten moment Caps lock, a potem Ctrl i Alt i z, masz Ż duże. Pamiętaj wyłączyć Caps lock, bo wszystko potem będzie dużą literą. Mnie się to zdarzyło wiele razy.
Żeby sprawdzić, jakie klawiatury językowe są już dostępne, należy kliknąć na te literki i wyskoczy okienko z wypisanymi językami. Należy postawić fajeczkę przy języku w danym momencie nas interesującym i jesteśmy w domu.
Jeżeli ktoś nie ma polskiej, czy francuskiej klawiatury, to może ją sobie zamontować następująco:
Przeważnie w dolnym lewym rogu znajduje się kółko z czterokolorową flagą. Po kliknięciu na to można np. Shut down (Zgasić) Twój komputer. Jest tam też dostęp do różnych programów. Proszę znaleźć: Control Panel (Panel sterowania) i kliknąć na to
otworzy się okno z różnymi rzeczami. Należy kliknąć na Clock, Language, and Region (zegar, Język i Region)
pojawi się następne okno i kilka opcji, należy wybrać Region and Language (opcje regionalne i językowe)
pod tym są trzy opcje, należy kliknąć na Change keyboards or other input methods (Zmiana klawiatury….)
Pojawi się okienko, gdzie trzeba kliknąć na Change keyboards… w takiej małej rameczce. (Tu chodzi o dodanie dodatkowej klawiatury.)
A potem pojawi się spis różnych języków, które są już zaprogramowane. Język, który chcemy dodatkowo zainstalować, proszę przeczytać info w poprzednim okienkuHow can I install additional languages? (Jak mogę zainstalować dodatkowy język) Proszę to dobrze przeczytać i postąpić według wskazówek.
To jest proste i robi się b. szybko, tylko jak się pisze o tym, to wygląda trudno i długo.
Życzę powodzenia.
Serdeczne pozdrowienia i najlepsze życzenia na 2012
***Ps. Jeśli chodzi o język polski, to najlepsza klawiatura polska jest: Polish (Programmers)
***Moja „instrukcja” może jest zbyt szczegółowa, ale różne osoby moją możność skorzystać z niej, o róznym stopniu zaawansowania i dlatego…
***Ps.2 Nie potrzebnie denerwujesz się na Antoniusa. To była życzliwa uwaga, chociaż dość bezpośrednia. Nie zgadzam się również z Twoimi ?komplementami? pod Jego adresem.
Patrząc na całą awanturę z lekami, możemy tylko życzyć sobie, aby takich ministrów, jakim była pani Kopacz, więcej w Rządzie nie było.
Grzecznie mówiąc „spartaczyła” ustawę o refundacji leków. Jako pupilka Premiera nie podlega krytyce. Premier grozi lekarzom (był już taki, co brał ” w kamasze”) nie poruszając meritum sprawy, czyli odpowiedzialności za nieuprawnione recepty.
Tusk nigdy nie był ” z mojej bajki”, ale jego obecna arogancja bije wszystko, co robił wcześniej. Nie rozumiem tylko dlaczego broni panią Kopacz?
Pomyślności w Nowym Roku !!!
Dla ludzi opowiadających o strasznej rzeczywistości do sztambucha – specjalny tekst Redaktor Paradowskiej w Jej blogu.
Spójrzcie proszę na Ustawę od strony przeciętnej wizyty lekarskiej.Wizyta powinna zawierać:wywiad,badanie fizykalne,zlecenie badań lub ustalenie leczenia,wyzyty kontrolne.Nie spiesząc się,mając dla chorego czas na wytłumaczenie,uspokojenie itd.-to jest nasza praca.A jak będzie treaz?
Teraz zaczniemy pytaniem o ubezpieczenie/my,a nie rejestracja/-jest 10 dowodów ubezpieczenia,każdy niepewny.Ustalenie kodu kasy chorych-u specjalistów,którzy leczą pacjentów z różnych województw.następnie uprawnienia dodatkowe i ich 9 kodów-sprawdzenie zaświadczeń i legitymacji.Ustalenie leków i ich dawkowania-lista liczy 200 stron/nie ma dostępu on-line/,będzie zmieniana co 2 miesiące.Lek musi być stosowany zgodnie z tzw.charakterystyka produktu leczniczego-jest mnóstwo leków zarejestrowanych w innych wskazaniach,a stosowanych w innych np.cytostatyki w reumatologii.Jeśli CHPL nie zgadza się z chorobą pacjent traci refundację!!!-ale choruje nadal…Na recepcie przeliczamy dawki na tabletki i opakowania,bo kuracja musi być na 3 miesiące.Potem to wszystko wpisujemy do dokumnetacji.
Pytanie-czy o takie „uszczelnianie systemu” nam chodziło,by lekarz zajmował się kodami,a nie leczeniem.My nie uchylamy się od odpowiedzialności za kształt rynku leków,to my piszemy recepty-ale państwo ma obowiązek dać nam ku temu narzędzia:e-karty ubezpieczeń,jklarowny system ubezpieczeń,klasyfikacji chorób przelekłych,receptariusze NFZ,informatyzaję całej ochrony zdrowia,jeden program obsługujący karty,bazy ubezpieczeń,leków.
Jeśli dzisiaj zgodzimy się na rygory ustawy,to przestajemy leczyć zgodnie ze sztuką-nie będziemy mieć na to czasu!
Zgadzam się z wersją, że minister zdrowia ma dbać o wszystkich i kasę dla wszystkich. Problemem jest zawsze, że jak się da jednym to drugim zabraknie. Złotego środka mało komu udało się znaleźć. Kwestia czy to będzie osoba zawodowo związana z wykonywaną funkcją wydaje mi się poboczna. Ważne aby potrafiła swe decyzje rzeczowo uzasadnić.
Jaruta 12-31 19.47
kleofas.blogspot.com
W Nowym 2012 Roku, Szanownwmu Gospodarzowi i Wszystkim Blogowiczom, życzę Zdrowia i Szczęścia, oraz
życia takiego, jakie opisują nam politycy aktualnie rządzący i działania odpowiedniego do świata , o jakim nam opowiadają politycy opozycji…
Serdecznie Pozdrawiam,Sebastian
P.S. W przypadku jakichkolwiek zmian na naszej scenie poitycznej- „klikamy” siebie na powyższy , życzeniowy wzorzec.
Redaktor Szostkiewicz pisze:
_”Pięknie, ale czy przypadkiem ni e jest tak, że akurat obrona praw pacjenta nie jest pierwszym zadaniem ministra? Minister zdrowia ? tak mi się wydaje ? jest wykonawcą polityki zdrowotnej rządu, a nie rzecznikiem praw pacjenta. Od tego są inni. Dlatego lepiej jest, by ministrem zdrowia nie był lekarz.”_
Tak więc doszliśmy do sedna. Obowiązkiem ministra zdrowia nie jest już dbanie o zdrowie, gospodarki nie jest bynajmniej dbanie o gospodarkę> Minister Dziedzictwa Narodowego najlepiej jakby nie był człowiekiem kulturalnym – mógłby dawać pieniądze stronniczo np. na wartościowe obiekty kultury – a nie obiektywnie. Minister od edukacji – najlepiej jakby nie miał szkół – to zapewni świeże podejście! Do czego prowadzi zrobienie sportowca -szefem PZPN – wszyscy widzieliśmy – dlatego lepiej byłoby gdyby to miejsce zajmowali ludzie dalecy od sportu – w istocie dawni wiceprezesi banków doskonale nadają się na *wszystkie* te stanowiska.. Są jednak wyjątki – minister finansów – najlepiej jakby nie umiał liczyć – znacząco ułatwiałoby to nam negocjacje z MFW, minister MSZ – najlepiej jakby nie znał angielskiego – wówczas nie byłoby kontrowersji dlaczego jego przemówienia piszą byli dyplomaci angielscy, odpowiedź byłaby bowiem całkowicie jasna. No a premier to w istocie ktoś kto nie ma żadnego związku z dobrostanem Polski. Z tym że nie jest jasne jaki zawód na tym stanowisku byłby najkorzystniejszy dla „realizacji polityki rządu”. Mozę niemowa? No i najważniejsze – *Oni wszyscy tylko realizują „politykę rządu” A co ona, ta polityka jest?*
Gdyby redaktor Szostkiewicz przestał grać w klasy i miał jakaś odpowiedź na to pytanie – proszę mnie obudzić…
Zycze Gospodarzowi i Wszystkim Blogowiczom Szczesliwego Nowego Roku
Torlin
1 stycznia o godz. 11:42
” Dla ludzi opowiadających o strasznej rzeczywistości do sztambucha ”
Szanowny Torlinie,
z racji naszej „bywszej” wymiany zdań dot. problematyki „kotła bałkańskiego” proponuję poświęcenie 5 minutek na przeczytanie tego:
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,10798412,Swiat_znow_placi_za_Balkany.html
Pozdrawiam w Nowym Roku, Nemer
Leki refundowane sa,
a milosc nie.
Zagladam w recepte,
i juz wiem.
Ze sluzba zdrowia,
nie kocha mnie.
Czas juz,
umrzec i juz.
kakaz
1 stycznia o godz. 18:30
Szanowny Panie Kakaz,ie.
Jeśli Pan się zgodzi, to chciałbym podzielić się się z Panem w „bulu”.
Pozdrawiam w Nowym Roku Nemer
Otu z 31 grudnia o godz. 23:36
Skomputeryzowany system ewidencji leków, przypisania ich do konkretnych ludzi pozwala odtworzyć historię ich chorób a to tzw dane wrażliwe a więc poufne. Naiwnością byłoby uznanie, że w realiach Polski współczesnej zbiory tych informacji bylyby chronione. Praktyka bowiem dowodzi, że państwo bedace notariuszem tych wrażliwych danych ma coraz większą sklonność do sięgania po nie. Oczywiście każdy rozsądny czlowiek wie, że pewne kategorie chorób – np epizody psychiatryczne nawet tak niewinne jak depresje – nalezy leczyć z zachowaniem pełnej poufności. Wiedzą o tym równiez lekarze. No ale populacja rozsądnych w tym kraju maleje … . No i zasadne staje sie pytanie czy nawet głupkowaty, propaństwowy optymista, który chce skorzystać z dotowanego i ewidencjonowanego komputerowo przez instytucje państwową antydepresanta powinien ponosić konsekwencje zyciowe z racji nieszczelnego systemu komputerowego? Czy np tepawy zyciowo, politycznie ale dobry fachowiec w jakims tam ograniczonym zakresie powinien ponosic życiowe konsekwencje z racji swej głupoty?
Z góry zastrzegam, że wiem o czym pisze, bo miałem watpliwą przyjemność – również w wolnej Polsce – obserwować jak wrazliwe dane typu historie zaleczonych (wyleczonych) chorób lamały ludziom karierę zawodową. Na przyklad w formie „szeptanki” na podstawie wywleczonych z lekarskich gabinetów danych uniemozliwiajacej awans.
Pozdrawiam
Może się przyda – http://nowadebata.pl/2012/01/01/zapomnij-o-alzheimerze/ ?
Profesjonalizmu zdaje się na tzw górze drabiny społecznej nie ma co szukać… Przynajmniej nie powszechnie.
Na Nowy Rok – Najlepszego!
Na marginesie tej dyskusji. zachęcam Panstwa do kupowania przepisanych leków, jak również ich zamienników np w Czechach, gdzie jest po prostu taniej – i nie dotyczy to tylko aborcji. To prostrze i mniej intelektualnie wyjawiające niż wgłębianie się w sekrety listy Arłukowicza. Jest to równiez wyzwalająco anarchiczne, bo nie placicie Panstwo ukrytych danin na utrzymanie tego nienasyconego reżimu. Jesteśmy Europejczykami, mamy to prawo więc korzystajmy z niego
http://www.rynekaptek.pl/polityka-lekowa/po-leki-do-czech,2073.html
Pozdrawiam
Ten Minister jest bardziej jelitem grubym aniżeli mózgiem Panie Redaktorze. Prymitywne szczucie na opozycję plasuje tez odpowiednio Pana Redaktora w atlasie anatomicznym polskiego dziennikarstwa !
„Dosiego” Roku 2012 !!!
Żadnych posiedzeń sejmu nie widziałem i nie posiadam TV.
/Wrażenie totalnej anarchii/ może wynikać m.in. z istnienia totalnej anarchii.
Minister karierowicz-Arłukowicz zrobił karierę wyłącznie dzięki sprawności językowej i pięknemu, niskiemu, uwodzącemu głosowi, podobnie jak inne gwiazdy komisji śledczych (Rokita, Ziobro, Nałęcz).
Można mu oczywiście współczuć, że wdepnął w bajzel zrobiony przez poprzedniczkę, która awansowała na Drugą Osobę W Państwie (formalnie jedynie, na szczęście).
Ad meritumu.
Jeśli rząd nie stać na refundację lekarstw na dotychczasowym poziomie, to powinien powiedzieć to wprost i obniżyć refundację niektórych lekarstw. Zamiast tego rząd (Kopacz prawdopodobnie z Rostowskim i Tuskiem) wymyślili /zmianę systemu/ dzięki której część pacjętów nie kupi lekarstw refundowanych na skutek biurokratycznych przeszkód. Poza tym postanowiono przerzucić odpowiedzialność finansową na lekarzy. Zapewne ktoś w NFZ myślał, że lekarze to idioci i się nie zorientują. W ten sposób stworzono /planowany chaos/ (jak by powiedział Mises).
Kartka z podróży
1 stycznia o godz. 20:29
a jak nie bedzie systemu komputerowego to oczywiscie nie bedzie informacji o pacjentach? Zludne marzenia! Karta tego typu jak zostala wpowadzona na Slasku powinna jedynie informowac czy pacjent jest ubezpieczony i czy przesluguje mu refundacja. Zreszta na potrzeby rzadu pracuje kilkanascie roznych „firm” majacych za zadanie….Czy wiemy jakie maja zadania?
„Minister zdrowia ? tak mi się wydaje ? jest wykonawcą polityki zdrowotnej rządu, a nie rzecznikiem praw pacjenta.”
Jak zauwazyl pewien styryk. Ministerstwo zdrowia zajmujw sie zdrowiem, ludzmi zdrowymi, pacjenci zas, jako ludzie chorzy winni swe pretensje skierowac gdzie indziej.
Czy moge jednoczesnie zauwazyc, ze rzad nie istnieje sam dla siebie. Z tego, co Pan pisze mozna wywnioskowa, ze spoleczenstwo przeszkadza rzadowi w rzadzeniu. To juz kiedys bylo.
Pozdrawiam
@antonius
Z tymi polskimi literami masz pewnie racje, i czuje sie winny. Usprawiedliwia mnie tylko to, ze czesto pisze na chybcika teksty na szkolnym komputerze ,kradnac czas mojemu pracodawcy, kiedy np. moi uczniowie pisza klasowke a ja ich pilnuje(bo mam komputer w klasie). Prawda, ze kiedy pisze u siebie, to moglbym sie wysilic i poszukac polskiej klawiatury, ale jak sie rozpedzam, to pisze tak jak mi latwiej , a potem szybko wrzucam tekst, bo albo przychodzi mi cos innego do glowy, albo przychodzi ktos do mnie, albo ja do niej.
Z pewnoscia jest to rodzaj niechlujstwa, ale pod innymi wzgledami jestem dbajacym o higiene czysciochem.
Zdaje sobie sprawe, ze jestes odporny na wszelakie ataki, wiec nie musze wystepowac w Twojej obronie. Powiem tylko, ze Twoja obecnosc na blogu sprawia mi duza przyjemnosc, Twoj humor, pogoda ducha, autoironia.
Natomiast nasz blogowy Miodobralczyk Kleofas to typowy Narcyz, taki co to najbardziej kocha siebie, a jak ktos nie podziela jego uczuc, to wkurza sie i wyzywa takiego od najgorszych np. nudziarzy. Od czasu do czasu tez zerkam na wpisy naszego amerykanskiego jezykoznawcy, ale w polowie wysiadam, bo sa nieciekawe, byc moze nieciekawe dla mnie, a ja wcale nie uwazam sie za eksperta od tekstow Kleofasa. Ciagle, upierdliwie zaprasza wszystkich na swoj blog Kleofasa; tez tam zajrzalem i nic szczegolnego nie znalazlem.
Na blogu odrozniam kilka kategorii blogowiczow: 1)Takich co pisza na konkretny temat, sa to eksperci Lex, TJ, TO,absolwent,Jacobsky,Halen,aqua antonius itp, 2) Gawedziarze tacy jak Kartka, Staruszek,antonius(tez), rzadki raindog 3)Pseudofilozofowie tu bezprzecznym krolem jest ET, 3)Marzyciele, a raczej marzycielki literatki takie jak Mag, Marit 4) Zlosliwe malpy, ktore zawsze czytam zachlannie i nie wytrzymuje, zeby nie parsknac; oczywiscie Zosienka i jej Natasza, ktora tu sie nazywa Bacha 5)troll nad trolle slawomirski, ktory ukrywa sie niczym Zorro pod maska Baltazarasaldo(pisze to nie dlatego, zeby zlozyc na niego donos , bo Gospodarz i tak juz dawno rozszyfrowal tego franta) jego mistrzowskie haiku po prostu mnie rozkladaja na lopatki; 6)Fanatycy; jasny gwint fanatyczny wyznawca prlowskiej sprawiedliwosci spolecznej i axiom – fanatyczny wrog dyktatora Donka 7)Wreszcie sa pasozyty, ktore zeruja na wypowiedziach innych, bo sami niewiele maja do powiedzenia, wiec poprawiaja innych, zarzucaja im popelnianie bledow, ze pisza nieciekawie, albo, ze sie na czyms nie znaja,a udaja medrcow,ale troche jak prezes tysiaclecie, nie potrafia powiedzec na czym ci inni sie nie znaja,tylko sugeruja i ewentualnie zachecaja tych nieukow, zeby np poczytali Fukuyame(absolwencie zaliczylem cie do ekspertow, ale ro wniez zaliczam cie do pasozytow)
No i Ja LEWY, uwazam, ze jak Leonardo da Vinci jestem renesansowy i wystepuje w kazdej z wyzej wymienionych kategorii. Tak , tak Kleofasie i mnie zdarza sie byc pasozytem albo trollem. A wogole, to naucz sie troche niemieckiego, bo te nieliczne i wcale nie stosowane dla szpanu niemieckie wrzutki antoniusa sa bardzo zabawne i ciekawe. Oczywiscie Ty stales sie juz prawdziwym Amerykancem i patrzac z lotu ptaka na taka malutka Europe wzruszasz ramionami; a gdziez sa te cale Niemcy.Jak ci starozytni Rzymianie, ktorzy pytali; a gdziez jest ta jakas Dalmacja czy inna Kalisja.
No dobrze, rozgadalem sie po moim dluzszym pobycie w Hiszpanii, to sobie musialem pofolgowac i potrollowac
Wszystkiego najlepszego wszystkim blogowiczom w Nowym Roku
PS.
Jest jeszcze taki bologowy planton, jakas aga, jakas atalia, jakis spin doktor, bylo nawet dwoch obersturmbahnfürerow. To bylaby kategoria 8
oczywiscie nie planton tylko plankton
@Lewy
Jestem dumny z uznania mojego „szerokiego” horyzontu myślowego, skoro zaliczyłeś mnie do dwóch grup. Jak to dobrze, ze nie zaliczyłeś mnie do grup 6 i 7, to by mnie zmartwiło. Równoczesna obecność ciała fizycznego w dwóch różnych miejscach (bilokacja) jest zjawiskiem znanym, na razie w fantastyce naukowej, ale jest już typowe dla nazw leków na listach leków (tzw.list rejestracyjnych?) Zawsze podaję przykład „Cardury” (nadciśnienie – neurolog i prostata – urolog). Tylko urolog miał prawo do literki „p”. Dobrze, że teraz będzie decydowała panienka z NFZ, bo ona chyba nie ma „przerostu prostaty”, a to brzmi groźnie, wiec dostanę „P”. Przy okazji ureguluję ciśnienie, bo to głupie lekarstwo nie wie, po co je kupiłem, mogę je oszukać.
Gdyby „racjonalne zachowanie” lekarzy naprawdę miało być „wieczne”, jak zapewnia szef ZZL, to wymyśliłem już rozwiązanie dla mnie:
Na znak protestu przestanę brać recepty i nie będę już łykał tabletek, a cukier niech będzie taki jak chce – precz z świńską (wieprzową) insuliną! Zakupię drogo tę „długogrającą”, rakotwórczą i poczekam, aż mi się rozwinie rak trzustki na tyle, że wezmą mnie do szpitala, a tam dają pacjentowi leki bez recepty i nawet wbrew jego woli (kroplówki). „Memotropilu” też już nie wezmę, bo przestanę pisać na blogach, więc po co mi pamięć i wysokie IQ? Niektórzy na blogach też wykazują się dość niskim IQ i nikomu to nie przeszkadza.
@Lewy, 14:45
I znowu mnie wyręczyłeś, Przyjacielu blogowy!
Dokładnie to samo myślę, ale nie mam odwagi oceniać.
Ty wal, proszę Cię wal bez nikakich. Niech blogi Polityki zakwitną w tym źle rokującym roku.
Pozdrawiam Cię najgoręcej i Wszystkich, którzy Ciebie lubią.
Innych też, ale bez przysłówka.
PS
Umiera w szpitalu, w Olsztynie Teściowa, Dobry Człowiek.
Moja T. siedzi przy Niej, masuje nogi.
Ja kursuję Olsztyn-Warszawa, nie mam nastroju do pisania, myśli o przemijaniu dominują.
antonius był i jest „dobrem blogowym”.
Proszę się od…lić od antoniusa!
Lewy 13.45
Czyli – uczysz w szkole – nie smialbym, gdybys sam nie wtracil. Zapewne uczysz dzieci, ze trzeba ad rem, do rzeczy, nie wolno Ad Personam. Mozna czyjs tekst wyobracac jak suke pod plotem, ale nie wolno, nie wolno robic uwag osobistych.
Sprobuj o sprawach, nie o autorach, i wtedy z luboscia podejme remat,
Z nadzieja na lepsze i zyczeniami noworocznymi, Kleofas.
Lewy,
Zebys przypadkiem „remat” nie zrozumial, jako remanent, poprawiam – Temat.
Teraz wiem za co dziennikarze mają połowę swoich dochodów wolne od podatku.
Jak mam sprawdzic czy chory jest ubezpieczony? Przeciez nie ma juz ksiazeczek (nawet jak ktos ma, to niektorzy pracodawcy odmawiaja pieczatki skoro nie trzeba), a zniesiono tez obowiazek wydawania drukow RMUA…
p. Szostakiewicz jak zwykle odwraca nasza uwagę od rzeczywistego problemu.
Tym problemem jest ze premie Tusk nie umie rządzić.
Premier Tusk umie robić, co rusz, zadymy. I zawsze w/g niego Kaczor jest winny.
A teraz dodatkowo posłowie nie umiejący mówić po polsku.
Czy Mędrzec Wszechświata i UE, Wałęsa, nauczył się mówić poprawnie po polsku a prezydent hr. Komorowski nauczył się ortografii ?
@ Kleofas 31 grudnia o godz. 9:31
zobacz Mitt Flop Romney vs Mitt Flop Romney
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=uHSfnqho2jw
na tej stronce można szybko sprawdzić czy lek jest refundowany, dowiedzieć się jego ceny i zobaczyć opis http://refundowaneleki.pl