Koniec Kadafiego, a początek czego?

Nasz MSZ już gratuluje narodowi libijskiemu, że tyrania się kończy. Nie jest to pewne, ale coraz więcej wskazuje, że rzeczywiście. Kiedy wojna domowa wybuchła pół roku temu, bynajmniej nie wszyscy wierzyli w upadek rządów pułkownika. Ja też miałem wątpliwości, ale generalnie uważałem, że się u władzy nie utrzyma.

Dziś, kiedy patrzę na sceny z Trypolisu, nadal mam mieszane uczucia. Są tu trzy pytania. Kto po Kadafim i co z Kadafim, jeśli nie zginie? Czy będzie powtórka z Iraku po obaleniu Saddama Husajna? Co ma robić Zachód?

Ad 1. Nie wiadomo kto i to jest problem. Kadafi, jeśli przeżyje, a zostanie ujęty, powinien być osądzony raczej poza Libią. Do tego potrzebny jest przekonujący mandat prawny. Z tym też może być problem.

Ad 2. Powtórka z Iraku jest prawdopodobna. Zwłaszcza jeśli Kadafi nie zostanie ujęty lub zginie w aurze męczennika. Uczciwy proces sądowy transmitowany w Libii mógłby podciąć skrzydła kadafistom. Walki miedzy plemionami, akcja partyzancka kadafistów, pogorszy i tak mierne dziś szanse powstania jakiegoś zalążka miejscowej demokracji.

Ad 3. Kadafiści nie znikną. Mogą mieć wsparcie logistyczne i materialne z krajów czarnej Afryki, jak Czad czy Mali. Na poparcie w świecie arabskim raczej nie mają co liczyć ? Kadafi nie był w nim lubiany. Zachód będzie miał jednak wielki problem z tym, kogo w Libii wesprzeć i na jakich warunkach. Kiedy wypali się powstańcza euforia, przyjdzie czas trudniejszy niż podczas rebelii.

XXXX PiS drze broszurę
Powtarzam: publiczne darcie książki, nawet tylko broszury partyjnej, jest zachętą do agresji i prawdopodobnie wykroczeniem przeciwko prawu; nie ma co dzielić włosa na czworo, czy to broszurka czy książka: chodzi o symboliczny akt agresji przeciwko konkurentowi politycznemu. To nie ma nic wspólnego z darciem Biblii przez Nergala. Mnie się to też nie podoba, ale koncert klubowy dla fanów to nie występ przed kamerami oglądany przez wiele tysięcy ludzi. Tak samo ze sztuką. Zgadzam się z Verą: sztuka prowokuje i każdy przytomny rozumie po co. 1705 ? przykro mi, ale rzeczywiście uważam Napieralskiego za fatalnego polityka, który, jak tak dalej pójdzie, przejdzie do historii politycznej nie jako pemier czy prezydent RP, ale grabarz SLD. Czy to jest ,,kopanie”? Z dystansu- no właśnie! Michał ? a propos Madrytu: aż bucha z tego wpisu chrześcijańska miłość bliźniego; Pana postawa jest lustrzanym odbiciem postawy ,,antykatoli”; Aga, tyveog, Regnad, Antonius – dzięki za wpisy, zwłaszcza ,,opolski” i ,,parlamentarny”. Vera – coś jest w tych porównaniach młodzieży lat 60 i obecnej, ale bez przesady ? sam znam wielu młodych, których ambicja nie kończy się na zmywaku, a zresztą co złego popracować jakiś czas na zmywaku w Londynie czy Pcimiu? Adamjer – hm, może ma Pan rację z tym Porębą, ale wolałbym, żeby Pan nie okraszał wpisu uwagami  ad personam.