Minister Sikorski nie obraził powstańców

Chyba tylko ignorant może atakować Sikorskiego za opinię, że ,,warto wyciągnąć lekcję z tej katastrofy narodowej??, jaką było powstanie warszawskie. Ignorant nie mający pojęcia o dyskusji o powstaniu ciągnącej się od dziesięcioleci.
Ocena Sikorskiego to nic w porównaniu na przykład z słowami utożsamianego z prawicą nieżyjącego prof. Jerzego Łojka (wdowa po nim zginęła w katastrofie smoleńskiej).
W ,,Kalendarzu historycznym” wydanym w 1994 r. (a więc kiedy jeszcze nie było kultu powstania w wydaniu pisowskim, panującego dzisiaj ), Łojek napisał: ,,Stawało się jasne, że czynniki konspiracyjne, w Warszawie decydujące, w ogóle nie rozumieją międzynarodowej sytuacji Sprawy polskiej. Ich odpowiedzialność za decyzję powstania, nieświadomie służącą przede wszystkim realizacji zamiarów Stalina ? zniszczenia głównego ośrodka niepodległościowego w Warszawie, pomniejszają jedynie zaniedbania naczelnego dowództwa i rządu RP w Londynie, których podstawowym obowiązkiem było jasne i niedwuznaczne uświadomienie krajowej opinii i nade wszystko Komendzie Głównej AK, iż niepodległość Polski została unicestwiona wskutek porozumienia Roosevelta i Churchilla ze Stalinem w Teheranie, że Polska należy odtąd do strefy wpływów ZSRR w Europie – a w tej sytuacji jakiekolwiek próby ,,dawania świadectwa” polskiej woli walki z Niemcami nie ma politycznego sensu”.
Nie jestem historykiem, a szczególnie historykiem powstania, ani świadkiem wydarzeń, jak choćby Władysław Bartoszewski. W przekazie rodzinnym powstanie było dla mnie zawsze czymś niesamowitym. Bogu dziękować, że urodziłem się siedem lat po wojnie i nie musiałem podejmować wyborów, jak mój ojciec, warszawiak, żołnierz AK, więzień Pawiaka i Gross Rosen, wywieziony tam tuż przed wybuchem powstania. Jestem pewien, że byłby oburzony gwizdami na Powązkach, tak samo jak jestem pewien, że nie uczestniczyłby w pisowskim kulcie powstania.   

Nie oceniam, czy Łojek ma czy nie ma racji. Cytuję go jako wart refleksji przykład całkowicie odmiennej interpretacji powstania niż ta upowszechniana dziś głownie w TV i mediach pro-pisowskich. To przeciwko temu obrazowi wpisał się na Tweeterze minister Sikorski.
I słusznie, bo co innego podziw dla bohaterstwa indywidualnych powstańców, a co innego poważna dyskusja o naszej najnowszej historii. Poważna, to znaczy według mnie wolna od ideologii. Tylko taka dyskusja może prowadzić do wyciągania ,,lekcji”, o której wspomina Sikorski.