Minister Sikorski nie obraził powstańców
Chyba tylko ignorant może atakować Sikorskiego za opinię, że ,,warto wyciągnąć lekcję z tej katastrofy narodowej??, jaką było powstanie warszawskie. Ignorant nie mający pojęcia o dyskusji o powstaniu ciągnącej się od dziesięcioleci.
Ocena Sikorskiego to nic w porównaniu na przykład z słowami utożsamianego z prawicą nieżyjącego prof. Jerzego Łojka (wdowa po nim zginęła w katastrofie smoleńskiej).
W ,,Kalendarzu historycznym” wydanym w 1994 r. (a więc kiedy jeszcze nie było kultu powstania w wydaniu pisowskim, panującego dzisiaj ), Łojek napisał: ,,Stawało się jasne, że czynniki konspiracyjne, w Warszawie decydujące, w ogóle nie rozumieją międzynarodowej sytuacji Sprawy polskiej. Ich odpowiedzialność za decyzję powstania, nieświadomie służącą przede wszystkim realizacji zamiarów Stalina ? zniszczenia głównego ośrodka niepodległościowego w Warszawie, pomniejszają jedynie zaniedbania naczelnego dowództwa i rządu RP w Londynie, których podstawowym obowiązkiem było jasne i niedwuznaczne uświadomienie krajowej opinii i nade wszystko Komendzie Głównej AK, iż niepodległość Polski została unicestwiona wskutek porozumienia Roosevelta i Churchilla ze Stalinem w Teheranie, że Polska należy odtąd do strefy wpływów ZSRR w Europie – a w tej sytuacji jakiekolwiek próby ,,dawania świadectwa” polskiej woli walki z Niemcami nie ma politycznego sensu”.
Nie jestem historykiem, a szczególnie historykiem powstania, ani świadkiem wydarzeń, jak choćby Władysław Bartoszewski. W przekazie rodzinnym powstanie było dla mnie zawsze czymś niesamowitym. Bogu dziękować, że urodziłem się siedem lat po wojnie i nie musiałem podejmować wyborów, jak mój ojciec, warszawiak, żołnierz AK, więzień Pawiaka i Gross Rosen, wywieziony tam tuż przed wybuchem powstania. Jestem pewien, że byłby oburzony gwizdami na Powązkach, tak samo jak jestem pewien, że nie uczestniczyłby w pisowskim kulcie powstania.
Nie oceniam, czy Łojek ma czy nie ma racji. Cytuję go jako wart refleksji przykład całkowicie odmiennej interpretacji powstania niż ta upowszechniana dziś głownie w TV i mediach pro-pisowskich. To przeciwko temu obrazowi wpisał się na Tweeterze minister Sikorski.
I słusznie, bo co innego podziw dla bohaterstwa indywidualnych powstańców, a co innego poważna dyskusja o naszej najnowszej historii. Poważna, to znaczy według mnie wolna od ideologii. Tylko taka dyskusja może prowadzić do wyciągania ,,lekcji”, o której wspomina Sikorski.
Komentarze
Chyba już wszystko powiadziano na temat politycznych czy militarnych aspektów Powstania. Rok w rok, między innymi na blogach Polityki, toczy się na ten temat dyskusja. Brałem w niej niejednokrotnie udział i chyba nie mam już nic do dodania. Moim zdaniem Powstanie nie miało najmniejszego sensu politycznego ani militarnego. Było z góry wiadomo, że będzie tragiczną klęską.
Martwi mnie, że przez te w gruncie rzeczy jałowe, coroczne dyskusje ginie gdzieś apokaliptyczny, egzystencjalny wymiar tragedii, której doznali w Powstaniu ludzie. Polityka odgrywana na naszych oczach tę tragedię banalizuje, spłaszcza, trywializuje. To jest smutne.
Jeśli już takie nieszczęscie jak Powstanie nas dotknęło to warto by je było przepracować, coś z tego doświadczenia wynieść. No ale nie można tego zrobić, bo to wspomnienie przez politykę właśnie jest banalizowane. Dla mnie przejmująco prawdziwą wizją powstania był „Kanał” Wajdy. Ten egzystencjalny obraz w sobie pielęgnuję, czasem nawet wracam do tego filmu. „Kanał” był z powodów cenzorskich pozbawiony akcentów politycznych – kiedyś to Wajdzie i filmowi zarzucano. Ale teraz myślę, że to filmowi, wizji wajdowskiej wyszło właśnie na dobre. Warto do tego filmu się cofnąć gdy czyta się o żałosnych ekscesach przy powstańczych grobach. Polityka profanuje powstanie.
Pozdrawiam
Wiele rzeczy w wydaniu PiSowskim jest aberracją, ten kult Powstania widać do czegoś tam im służy. Nie wchodząc w szczegóły do czego, dobrze się stanie jak ten epizod historii Polski, znaczy się – PiS, przeminie, choćby z uwagi na dobry smak i reguły porządnego zachowania.
Zauważając, że „wszystko już powiedziano na temat Powstania” (jak twierdzi nieoceniony Kartka), pragnę ZNOWU zwrócić uwagę szanownym dyskutantom na pewien fakt niezbity, a pomijany:
Myślenie, poglądy, dywagacje, pisanie, opinie dotyczące Powstania dzielą się na te SPRZED Powstania i te PO Powstaniu.
Nie odbieram nikomu prawa myślenia, wyrażania poglądów, dywagowania, pisania, formułowania opinii o Powstaniu z pozycji PO Powstaniu. Proszę bardzo… Ale to jest tylko połowa („jedna połowa”, jak mówią Amerykanie) całej tej kwestii.
W nasze myślenie o Powstaniu POWINNIŚMY też włączyć tę drugą jego połowę, myślenie SPRZED Powstania. Są materiały na ten temat, ale … niepopularne, niedzisiejsze, trudne do interpretacji. A nawet, gdy kto je odgrzebuje dyskretnie, to zaraz je „poprawnie” interpretuje.
To trochę tak, jak nasze myślenie o każdym „bohaterstwie” wojennym. Widzimy je „od końca”, od rezultatu. Znamy efekt i na tej podstawie oceniamy zamiar. Ale przecież przed Powstaniem nikt nie znał efektu. Dlatego musimy spojrzeć też „od początku”. Powinniśmy w naszej ocenie wziąć pod uwagę „czysty” zamiar. I nie deformować go z pozycji znającego efekt. Uzyskamy wtedy nieco bardziej zrównoważony obraz.
Podejście pragmatyczne, z „pozycji” efektu końcowego jest …. no, pragmatyczne. Straszna tragedia. 200 tys. młodych głównie ludzi poległo na marne. Bezsens. Ale zastanówmy się, co myślało tych 200 tys. ludzi przed Powstaniem, gdy nikt nie wiedział, jaki będzie jego efekt (mądrale zaraz powiedzą, że wiedzieli. Ba, nawet gdyby każdy z tych 200 tys. rzucał kostką: „uda się – nie uda”, to połowa z nich miałaby rację!!!).
Czy dla tych 200 tys. PRZED ich śmiercią to także było to samo co dla nas, znających rezultat? Czy ich myślenie (jakiekolwiek by ono nie było) o Powstaniu, które dopiero miało się zacząć czy dopiero co się zaczęło – nie powinno stanowić integralnego elementu współczesnej oceny Powstania?
Więc to wcale nie jest takie proste i jednak chyba nie powiedziano o tym jeszcze wszystkiego….
Na patriotów z PiS, nie ma mocnych.
Taki też był tytuł drugiej części komedii Chęcińskiego i coś w tym jest.
Im bardziej w dupę dostajemy, tym bardziej są z nas dumni.
To jakaś zbiorowa osobowość sado-maso.
Uwiera ich Okrągły Stół, bo się sukcesem zakończył.
Stan wojenny kultywują.
Ogólnie zgadzam się ze zdaniem Redaktora.
@Wiesiek59 @TO
Wątek prof. Szahaja ciekawy, wart kontynuowania, odniosę się do Waszych komentarzy rano, bo konfitury smażę:)
Wątek Szahaja
Powstanie Warszawskie nie mialo sensu,uwzgledniajac owczesna sytuacje to bylo zbiorowe szalenstwo,kolejna polska tragedia.
Mw
Rozumiem, że chcesz na nowo odgrzewać rytualne polityczne dyskusje. Ale moim zdaniem sensu nie ma dywagowanie na temat PRZED i PO. Musielibyśmy sie do psychologii dyskutantów odwoływac.
Przepraszam, że wrócę do aktualnej tematyki, by to zobrazować Otóż niektórzy wiedzieli i pisali PRZED odwołaniem ministra Klicha, że on musi być odwołany, że to nieuniknione. A do niektorych to nie docierało. Nie przyjmowali tej oczywistej sprawy do wiadomości. Dotarło dopiero PO odwołaniu. Tak już jest, że do niektorych ludzi pewne oczywiste fakty docierają wcześnie – jasno pewne rzeczy widzą. A do niektórych – tych, którzy owo widzenie mają zaciemnione – docierają post factum.
Pozdrawiam
Oczywiście, że minister Sikorski nie obraził powstańców i kompletnie nie rozumiem nagonki na niego. Gdyby prowadzili ja wyłącznie PISowcy, nie byłabym zdziwiona, ale dlaczego – na Boga! – maja Sikorskiemy za złe prezydenci – Komorowski i Waltz?! Że powiedział prawdę, którą znamy nie od dziś? W momencie niestosownym? A kiedy ją przypominać – w marcu, czerwcu lub listopadzie?.
Wspaniała poprawność polityczna każe wypominać Sikorskiemu jego wpis na tweterze, a gdzie ona jest, gdy na Powązkach oglądamy żenujący spektakl nienwistnej głupoty.
Nie usłyszałam dzisiaj w mediach ani słowa na temat KTO imiennie i partyjnie za ten spektakl odpowiada. Taką poprawność polityczną to ja mam gdzieś.
Odkąd na Powązkach 1 sierpnia urządzane są mitingi „patriotów” spod znaku PIS i Rydzyka, przestałam odwiedzać TEGO dnia groby moich nieznanych młodziutkich wujków (Romka i Jerzyka), którzy zginęli w powstaniu.
Zgadzam się z tym, co wyraził Sikorski, nie zgadzam się natomiast ze sposobem, w jakiego minister spraw zagranicznych używa do komunikowania swych poglądów. Tweeter jest dobry dla każdego, ale nie dla dyplomaty czy w ogóle dla bardzo wysokiego rangą urzędnika państwowego.
Min. Sikorski to nie jest ani aktywista, ani superstar czy inne zjawisko medialne. Szkoda, że tweetowaniem obniża on rangę sprawowanej przez siebie funkcji.
Pozdrawiam
Kiedyś, jako bardzo młoda osoba pytałam mojego ojca, co on myśli na ten temat. Opowiadał mi, że był przerażony wiadomością o wybuchu walk w Warszawie, że wiedział, że Hitler się zemści, że Stalin wykorzysta sytuację. Przerażała go myśl o skutkach dekapitacji państwa. W przeciwieństwie do decydentów doskonale orientował się w sytuacji Polski w Europie. Decyzję o wybuchu powstania uważał za barbarzyństwo.
Ja sama, wychowana w tradycji romantyzmu bardziej podziwiałam bohaterstwo powstańców, niż zastanawiałam się nad sensem czy bezsensem tych walk. Czytając wiersze poetów Powstania, przede wszystkim Baczyńskiego, ale nie tylko jego, uderzyło mnie ich przeczucie śmierci przebijające z każdej frazy. (Wiersze te w większości pisane były przed rozpoczęciem walk.) Zagłębiając się w lekturę tych wyjątkowych wierszy czułam, że dochodzili oni do naturalnego kresu swego życia, w tych strasznych warunkach skomprymowanego do tych niewielu lat, które przeżyli. Że to był ich los.
Tak, kult Powstania w wykonaniu PiSu to perwersja. Problem w tym, że te wychowawczo pozytywne skutki powstania, o których tak często mówi Władysław Bartoszewski, przez apologię czy bezsensowną gloryfikację mogą w następnych pokoleniach zostać obrócone wniwecz.
Sikorski to ignorant ktory nie pierwszy raz wypowiedział sie o historii w sposób prostacki. co szef MSZ ma do zajmowania sie wydarzeniami z odległej przeszłosci, ale czego się mozna spodziewać po kims kto chyba w marcu 2010 intonował okrzyki „były prezydent Kaczyński a niedawno w Londynie mówił o Breivikach w Polsce. PO ma powaznego polityka J. Saryusza Wolskiego, bardziej nadajacego się na ministra spraw zagr, ale Tusk woli niepoważnego Sikorskiego
Buczenie na Powązkach specjalni mnie nie zdziwiło, najprawdopodobniej są to te same osoby z pod krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ale zbulwersowała mnie postawa Kaczyńskiego, który mógł zwrócić uwagę tej wyjącej zgrai, jeszcze bardziej popisał się młodzik Hofman, którego wręcz cieszyła cała sprawa. Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą chamstwo tego młodzika, wazelina wylewa się z niego wszystkimi otworami. Póki co PiS robi wszystko żeby przerżnąć wybory i chwała im za to!
Therese Kosowski
Dzięki, że przypomniałaś o przeczuciu śmierci emanującym z wierszy Baczynskiego. To w sumie więcej mówi o tych ludziach i czasach niż jakieś analizy polityczne
Pozdrawiam
To jest artykuł dla tych, którzy uważają, że Polska upada
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,10052997,_Dziennik_Gazeta_Prawna___Wielki_rozped_eksportu_zywnosci.html
Wiekszosc wypowiedzi bardzo trafna! Prosze dodac do Powstania Warszawskiego bezsensowna Kampanie Wrzesniowa z ponad 60 tys zabitych, ile ofiar poniosla Polska zajmujac Moskwe w 1610 roku…., jakby tego wszystkiego nie bylo to moze i te pismo mialoby ladniejsza nazwe – ????????
PiS musi miec patent na wszystko, co zwiazane z historia Polski. A, ze PiS to partia, delikatnie mowiac matolow i dla matolow, to takie mamy rezultaty. Powstanie to byla samozaglada czesci Narodu, bohaterska, ale bohaterzy nie musza wiedziec, ze sie bija o pietruszke.
mw
piszesz o myśleniu przed i po – ale od tego byli dowódcy, którzy podejmowali decyzje i analizowali sytuację. Nie wiem, co sobie myśleli, ale chyba źle kombinowali. Od tego się jest dowódcą, a nie szeregowym żołnierzem, aby mieć szerszy ogląd sytuacji, wiedzę i intuicję. A tu tego zabrakło.
Coraz częściej się mówi o walce ZŁA ze ZŁEM.Oczywiście jest mowa o faszyżmie i komuniżmie.Mało się natomiast mówi o finansowaniu,ktÓre pozwoliło urosnąć w siłę nadużywania bezwzględnego ich prawa.
Czy można się dziwić,że doszło do zawarcia braterstwa broni przez spadkobierców wojennego komunizmu z demokratami wojennymi dla realizacji ukrytych celów pod dyktando żydowskich ruchów umysłowych i politycznych?!Po drodze była przecież ZBRODNIA PRZEMILCZENIA KATYŃ I,która w znacznym stopniu wpłynęła na kształtowanie świadomości powstańców i tych bohaterskich i tych bezdusznych.
„Dopóki jestem w stanie konktrolować emisje pieniądza w danym kraju nie dbam o to,kto w nim stanowi prawo”.To myśl przewodnia w analizie WOJNA O PIENIĄDZ.
Na osobowość i osobliwość Radka Sikorskiego trzeba popatrzeć w kontekście jego rozmowy z autorem książki PUŁAPKA Jams’m Goldsmith’m,która w polskim tłumaczeniu,wydanie w 1995 rok została tam zamieszczona.
Od korespondenta wojennego z rewolwerem w ręku w Afganistanie przeszedł drogę od ministra wojny do wojennych spraw zagranicznych.
Dziś można się doszukiwać analogii w polityce historycznej i zapowiadanej globalnej zmowie milczenia wokół katastrofy wojskowego samolotu w Smoleńsku.
Trwa wojna o pieniądz i jest miejsce na kolejną egzotyczną koalicję tym razem anty-Chińską.Przodownikiem ze strony polskiej jest oczywiście Radek Sikorski,którego nie interesuje prawo rosyjskie dotyczące lotów wojskowych.To może wróżyć kolejną globalną zmowę milczenia nad zbrodnią KATYŃ II.
Minister Sikorski lubi być niekiedy Radkiem i luzacko intrygować towarzystwo. Jak czerwona płachta byka, wzbudza wściekłość prostaków. Na tle większości „śmiertelnie poważnych” polityków jest postacią barwną, i niezależnie od swych publikowanych myśli, niekoniecznie zawsze złotych, cieszy się sympatią życzliwie usposobionych odbiorców. Czy zaczepka w przeddzień PW była stosowna? I tak, i nie. Mnie ona nie przeszkadza, a nawet cieszy, jak każda inna typu „uderz w stół …”. Bawi mnie (i cieszy w kampanii) natychmiastowa reakcja, oczywiście głupia i prymitywna, propagandzistów PiS -to przecież świetna antypropaganda dla tych ziejących nienawiścią matołków. Ponadto podejrzewam, że Radek wykorzystał rocznicę PW do zainicjowania debaty o polskim głupim uporze co do rzekomych imponderabiliów, które na zewnątrz robią nam „kocią przysługę”. Tak, jak kiedyś PW świat odebrał jako bezmyślne bohaterstwo, tak dziś licytowanie się o winę katastrofy smoleńskiej wystawia nam opinię nieuleczalnych idiotów.
Brawo Radek, ale „golono-strzyżono” będzie zawsze aktualne.
Refleksja około-powstaniowa.
My tak już mamy; im bardziej dostalismy w d…. tym bardziej te zdarzenia skłonni jesteśmy traktować jako zwyciestwa.
W sporcie np: nasi zajmują dalekie lub ostatnie miejsca – liczy się udział, nie wynik ogłaszamy wszem i wobec – najpoważniej w świecie.
W kategoriach historycznych: jak nijak nie da się klęsk wyinterpretować jako zwycięstw – krzyczymy o „moralnym zwycięstwie” i urządzamy z okazji tych klęsk uroczyste ferzamlungi (zebrania, wiece, itp.obchody – to po śląsku ) na „cztery fajerki”.
Tak było, jest i chyba – niestety – pozostanie.
Sa zdarzenia, są chwile, gdzie się nie dyskutuje. Pan Redaktor and Co. o tym zapomina, chce zapomnień lub po prostu, jak Sikorski chce zamieszac, a czemu by nie.
A co do Polaków? Oni tak już maja. To nie Duńczycy, Francuzi, Niemcy, Amerykanie ? Czy to źle, czy dobrze? Po prostu polskie. Jeżeli się to komuś nie podoba, niech zamieszka za granica.
Mieszkam za granica, ale do głowy by mi nie przyszło rozmawiać z tutejszym krajanem w ten sposób w jaki pozwolił sobie Sikorski. Dla mnie Polacy, to na przykład to, co zobaczyłem po katastrofie smoleńskiej w zeszłym roku. I jestem przekonany, przy jakiejkolwiek następnej hekatombie, Polacy zachowają się podobnie lub jeszcze bardziej ?niewłaściwie?.
Kartko z podróży!
Jeżeli czytam jakiś blog to zaczynam go od Twojego wpisu. Jak niema to nie czytam. Widocznie nie warto. Zadaję sobie pytanie. Dlaczego zawsze się z Tobą zgadzam? Pozdrawiam
t
Niezależnie od tego czy decyzja o powstaniu była słuszna czy nie ( nigdy się nie dowiemy co byłoby lepsze) pochylam głowę przed tysiącami mieszkańców, którzy stracili życie lub musieli udać się na tułaczkę i tysiącami młodych ludzi, dzieciaków prawie, walczących w Powstaniu. Dlatego też stanowczo potępiam prostackie zachowanie zwolenników Kaczyńskiego na Powązkach. Myślałam, naiwnie, że dziennikarze to zrobią w gazetach i telewizji ale oni jak zwykle skupili się na czym innym.
Również brawo Radek ale trzeba też bilansować i przypominać cały ogrom strat Polski spowodowanych Powstaniem: 200 tys. cywilów i 18 tys. żołnierzy, 700 tys. wygnanych, z których wiele tys. nie przeżyło wojny, potwornie zburzone miasto. Podobno na zlecenie L. Kaczyńskiego, jako jeszcze prezydenta Warszawy taki bilans został sporządzony, ale głęboko schowany tak jak raport Macierewicza o WSI.
Kartka 22:24
Piszesz z pozycji kogoś, kto zna skutki. Dlatego również to Twoje porównanie (Klich) jest nietrafne: dziś, ze względu na jego podanie się do dymisji wydaje się, że „rację mieli ci, którzy i przedtem do tego nawoływali. Ale przedtem nie wiadomo było, jak to się skończy. Gdyby się okazało, że nie ma podstaw do rezygnacji, ci nawoływacze wyszliby na durniów (choć dalej pewnie nazywaliby siebie „moralnymi zwycięzcami).
(Skąd Ci do głowy przyszło to „odgrzewanie rytualnych politycznych dyskusji? Piszę o psychologii człowieka. W d…e mam polityczne rytualne dyskusje. To „ZNOWU” było odniesieniem do mojej poprzedniej korekty: podziału na normatywnośc i deskryptywność).
Therese Kosowski 22:41
Wspomnienia Pani ojca o tym, co czuł PRZED są niejako „skażone” tym samym: wiedzą o rezultacie PO. Z psychologii bardzo dobrze wiemy, że nie da się kontrolować wpływu naszej wiedzy o skutkach na naszą „pamięć” tego, co myśleliśmy i czuliśmy przed ich zaistnieniem. To jest klasyczny mechanizm obronny, więc – z definicji – nieuświadomiony (te mechanizmy mamy wszyscy, pozwalają nam one dać sobie radę z trudną rzeczywistością różnych konfliktów intrapsychicznych).
(N.B. Przeczucia Baczyńskiego nic nie mówią o przeczuciach innych (czy tym bardziej wszystkich). Mówią tylko o specyficznej, genialnej wrażliwości jednostki. Część z nas ma podobna wrażliwość i podobnie została wychowana, inni nie i inaczej.)
marit 07:24
Piszesz o dowódcach: „Nie wiem, co myśleli, ale chyba źle kombinowali”.
I tu jest pies pogrzebany. Nie wiemy (a raczej nie chcemy wiedzieć) co myśleli i dlaczego. My jesteśmy mądrzejsi o znajomość skutków, dlatego możesz powiedzieć, że „źle kombinowali”. Gdyby efekt Powstania był inny – zapewne nie powiedziałabyś tego, zresztą dyskusja byłaby zupełnie inna. Że „czegoś zabrakło” wiemy post factum. Gdyby Hitler zgodził się na propozycję Paulusa (nie było powodów sądzić, że nie zgodzi się), nikt nie chwaliłby dziś bohaterstwa żołnierzy Armii Czerwonej pod Stalingradem, tylko byśmy mówili, że ich dowódcom „czegoś zabrakło”.
@mw:
A czy możesz mi pokazać choć jedno wydarzenie historyczne, dla którego stosuje się podobną taryfę ulgową? Bo mnie uderza właśnie ta wyjątkowość traktowania powstania warszawskiego. (Wcale nie odbieram tego co piszesz, może poza — jak dla mnie — pewną mętnością w filozofii historii — jako czegoś niepokornego, przeciwnie — jako wyraz polskiej politycznej poprawności.) To, o czym piszesz, to rozumienie „przed” ciągle pojawia się w historii, ale raczej na zasadzie przypisu i wyjaśnienia, bo zawsze ważniejsze jest to, co „po”. I właśnie wyjątek: powstanie warszawskie. Nawet, jak w przypadku Jana Ołdakowskiego, praktyczne odmawianie prawa do dyskutowania tego, co „po”.
@happypolishman:
To ja mam zupełnie odwrotnie — w całej sprawie uderza mnie to, że wypowiedź ministra Sikorskiego była bardzo, ale to bardzo sztampowa i w sumie nijaka. Nazwanie powstania „katastrofą narodową” to oczywistość, tu nie można mówić o jakieś kontrowersyjnej tezie — same ofiary na to wskazują. Gdyby minister pisał o winie, albo o historii alternatywnej, to można by jakąś kontrowersyjność dostrzec, ale on tylko odesłał do dyskusji. A tu, przepraszam, ale historia jest nauczycielką myślenia politycznego. Oczywiście, można się nauczyć historii starożytnej i rozmawiać o dylematach starożytnych ateńczyków… Ale czy to nie za bardzo przypomina ucieczkę przed mówieniem wprost, stosowaną w krajach totalitarnych?
Mam wrażenie, w sprawie powstania od zbyt wielu lat przyjmuje się taryfę ulgową w ocenie, byle ‚nie urazić kombatantów’. I że to ta taryfa ulgowa zatruwa całą atmosferę wokół niego.
Telegraphic observer
Niezły tekst wart przeczytania…..
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1355,title,Najpotezniejszy-przywodca-swiata-ma-problem,wid,13652487,komentarz.html
Coś się rodzi, jakaś nowa myśl kiełkuje. Nie może być tak, by 1% populacji miało 21% majątku narodowego. Ci ludzie dzięki opłacanym przez siebie kongresmenom, nie płacą podatków…..
Tylko mity i rozbudowany ceremoniał tworzą świadomość historyczną społeczeństwa. PW staje się największym mitem minionej historii, a dyskusja merytoryczna ma charakter peryferyjny.
Tylko po co nam ten mit? Przecież nie szykujemy się do wojny o niepodległość (!)
Hanna pisze:
2011-08-03 o godz. 09:41
czy decyzja o powstaniu była słuszna czy nie ( nigdy się nie dowiemy co byłoby lepsze)
To, że była niesłuszna, raczej ludzie nie maja wątpliwości.
Oczywiście wiemy to z perspektywy czasu i lepsze byłoby, nie mieć zburzonego miasta i zachować przy życiu ponad 200 tys ludzi.
Ich ofiara poszła na marne.
Dorabianie sobie ideologii, że gdyby nie te ofiary, to byśmy dziś w wolnej Polsce nie żyli, jest myśleniem mistycznym.
Z mistycyzmem nie ma co dyskutować, więc niech mistykom tak będzie.
Tam w górze Bóg zobaczył nasza ofiarę i nam ją Okrągłym Stołem a wcześniej Magdalenką wynagrodził.
Ale za co nam agentów którzy na nowo zniewolili kraj zostawił?
Można się zastanawiać, czy można było tej tragedii uniknąć, czy można było przewidzieć taki rozwój wypadków, czy była szansa na odniesienie korzyści z Powstania ale to inny temat.
Jeszcze kilka lat temu prowadziliśmy zażarte dyskusje na temat Powstania.
Teraz temperatura jest letnia…..
Temat oceny stracił na kontrowersyjności.
Nie chcąc sie powtarzać, pociągnę inny wątek- wychowania.
Opowieści Homera, sagi Wikingów, eposy rycerskie, to wszystko stwarzało zapotrzebowanie na bohaterstwo, honor, poświęcenie, odwagę osobistą.
Odpowiadało za postawy młodych ludzi przydatne z punktu widzenia społeczeństwa w którym żyli.
Nasi wieszczowie i Sienkiewicz kultywowali te tradycje, pomimo ich anachroniczności. Pozytywizm miał niewielki wpływ na wychowanie i postawy Polaków młodego pokolenia. I to był błąd.
Przygotowywano ich do ginięcia a nie do pracy……
Pokłosiem były zrywy niepodległościowe, bez szans na powodzenie.
„mierz siły na zamiary, nie zamiar według sił” pokutowało w oderwaniu od realiów.
W tym czasie świat zaczął szukać nowych idoli, wzorców, ludzi sukcesu do naśladowania. Energia społeczna ukierunkowana została na tworzenie i indywidualne powodzenie, nie na śmierć i zniszczenie.
Może rację ma Breivik, żądając japońskiego psychiatry?
Może nasze 30% społeczeństwa oczadzone kaczyzmem, może zrozumieć jedynie Japończyk ze swym kultem Bushido? Ale to przecież inna kultura i strefa geograficzna. My żyjemy w EUROPIE i powinniśmy nabrać cech sąsiadów…….
Trudno się nie zgodzić z Jacobsym czy Kartką, podobnie jak z ogólną opinią o powstaniu skrótowo wyrażoną we wpisie ministra Sikorskiego.
Więc niby wszystko OK, a jednak kole, że to był wpis dyplomaty. Nie dlatego, że w Facebooku. Jak dla mnie był mało dyplomatyczny, z czego RS pewnie zdawał sobie sprawę. I przewidzieć reakcje było łatwo. Tym bardziej więc nie rozumiem. W dalekosiężne zamiary polityczne powątpiewam, raczej przypisałabym to „amerykańskiej bucie” ministra.
Podobno minister żałuje, że zbyt młodzieńczy wygląd przekreśla jego szanse prezydenckie (dawny wywiad z Najsztubem przy okazji rozważań o kandydatach). Może warto, żeby się zastawił, czy to nie przypadkiem przykrótkie spodenki. Przydałoby się więcej dojrzałości.
A może to po prostu skutek wieczornej rozmowy z mądrą, ale bardzo amerykańską żoną ministra?
mv, piszesz o czystym zamiarze, o PRZED i PO, oraz
„Ale zastanówmy się, co myślało tych 200 tys. ludzi przed Powstaniem, gdy nikt nie wiedział, jaki będzie jego efekt”
Wielu ten efekt przewidywało. Ba, nawet dowództwo powstania się na ten efekt celowo zdecydowało , chcąc ruszyć sumieniem świata (Gen. Leopold Okulicki : „w Warszawie mury będą się walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa wymusi na rządach trzech mocarstw zmianę decyzji z Teheranu” – wypowiedź na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 ).
Wygląda na to, ze to ludność i powstańcy nie wiedzieli jaki będzie efekt. Dowództwo wiedziało. Powstańcy bili się bo wierzyli w zwycięstwo (przecież to nie byli samobójcy), nie wiedząc, że ich walka jest z góry przegrana, bo tak została zaplanowana przez dowództwo. Można to nazwać w różny sposób, ale dla mnie to czysta perfidia.
Podobnie jak Redaktor nie jestem historykiem. Powstanie było potrzebne ludziom, warszawiakom i Polakom w ogólności. Patrząc ze strony politycznej było to niepotrzebne wylewanie krwi wielu ludzi (w tym moich Pradziadków). Zdaję sobie sprawę, że było to bezcelowe, ale wydaje mi się, że warszawiacy po prostu mieli gdzieś sytuację polityczną. Liczyło się to, by wyzwolić miasto, bez względu na koszty. Rozumiem ich. Ocena ministra Sikorskiego czy przytoczona prof. Łojka jest zapewne słuszna. Nie wiem, nie znam politycznych niuansów dokładnie.
Ale gwizdy i okrzyki na Powązkach urąga nie tylko sacrum Powstania, ale nawet zwykłej przyzwoitości. A PiS nie widzi w tym nic złego. To, co mi się nie podoba w pisowskiej kampanii wychwalania powstania, to zawłaszczenie polityczne tego wydarzenia. Tak samo jak i katastrofy smoleńskiej. Tak, jakby chcieli powiedzieć, że powstańcy na pewno głosowaliby na PiS.
Wpis Radka Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych jest niezręczny i nie przystoi jego stanowisku. Ale to wcale nie oznacza, że nie był słuszny i uzasadniony. Niestety z jednej strony mamy bohaterstwo i śmierć żołnierzy Powstania a także straszliwą hekatombę ludności cywilnej i zagładę miasta. ale z drugiej decyzje o podjęciu walki w określonej sytuacji geopolitycznej ,co skazywało całe przedsięwzięcie z góry na niepowodzenie . Przy tym wbrew przyjętym przez KG AK i ustalonym poprzednio zasadom co stanowiło całkowitą improwizację i także z wojskowego punktu widzenia było błędne. Z jednej strony olbrzymie bohaterstwo żołnierzy Powstania a z drugiej błędne decyzję dowództw wyższego szczebla.
O tym trzeba dyskutować, choć chyba nigdy już historia nie da jednoznacznej odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy bilans strat i korzyści jest pozytywny czy też negatywny. Czy strata tysięcy młodych , najbardziej ofiarnych ludzi ( „kwiatu młodzieży”) , ludności cywilnej, dzieci i zagłada miasta są warte mniej niż świadomość tego historycznego wydarzenia dla biegu naszej historii.
Problemem bojowek PiSu jest fakt, ze niema w nowej Polsce miejsc pamieci nieskazonych PRLem jedynie Katyn jest ale wtedy trzeba jechac za granice. Dlatego to karygone zachownie na cmentarzach i pochowek Kaczynkich na Wawelu(kto wie moze podziela los Stalina i wroca do Warszawy kiedys). Niemnije nie zapomnijmy, ze Warszawe znieszczyli Niemcy i 200.000 ofiar idzie na ich konto a nie na konto Powstancow i dowodztwo AK!
Doszukiwanie sie logiki w lapniu za bron nalezaloby zastosowac tez w zbrojnym wystapienie polskich mieszkancow Wielkopolski przeciwko panstwu niemieckiemu wkrotce po zakonczeniu IWS czy Akcji Burza we Lwowie. NIkt nie mogl przewidziec jak sie to skonczy.
Osobiscie jestem przekonany, ze dzieki Tym wszystkim, ktorzy oddali zycie za Polske niezaleznie od orjetacji religinych czy politycznych mozemy zyc w wolnym kraju i wolnej europie.
Raz sie wygrywa raz sie przegrywa ? ale sie walczy!.
Panie Adamie,
Niestety Powstanie jest oceniane jednostronnie i duża część naszego społeczeństwa nie zna tej drugiej strony (polecam książkę „Za zamkniętymi drzwiami”, która idealnie odzwierciedla kwestię Polski w czasach II wojny).
Sikorski w nieodpowiednim momencie skomentował PW, ale jak najbardziej miał rację, tak jak ze wczorajszym komentarzem „Chwała bohaterom, ale przywództwo polega na ważeniu ryzyka”-bardzo trafne.
Wszelkie uwagi należą się Hoffmanowi, który haniebne zachowania na Powązkach skomentował „to powstańcy gwizdali na wpis Sikorskiego”.
Pozdrawiam,
http://www.bez-pokory.blogspot.com
Jestem przerażona niektórymi wpisami…Powstanie Warszawskie, jestem zbyt młoda, aby się w tej kwestii wypowiadać, ale dedykuję Wam forumowicze pewien cytat – Tam faszyści biją się z faszystami! Niech się nawzajem pozabijają – oficer polityczny do żołnierzy 8. i 9. pp
Pasuje jak ulał, do tej narodowej katastrofy …
Pan Moderator
Wpis z 9.42 nie jest mojego autorstwa.
Prosze o pilnowanie nickow.
Lex pisze;
” My tak już mamy; im bardziej dostalismy w d?. tym bardziej te zdarzenia skłonni jesteśmy traktować jako zwyciestwa.”
Kiedy w mlodosci rozczytywalem sie w Trylogi, bylem strasznie dumny, ze tak dalismy popalic Szwedom. Wprawdzie oni wjechali do nas, rozkradali polskie palace, palili niepokorne dworki, przegonili naszego dobrotliwego Jana Kazimierza na Slask, ale Kmicic im wysadzil kolumbryne, a pan Wolodyowski okazal sie lepszy od fechmistrza Kanenberga, no i w koncu jak sie Szwedzi oblowili , zapelniajac zrabowanymi skarbami zamek w Uppsali to znudzili sie i sobie poszli, a mysmy zostali. No i na kogo wyszlo ?
Albo kiedy w latach 60-70tych sluchalem Jana Ciszewskiego, ktory mimo, ze przegrywalismy 3-0 potrafil wpasc w ekstaze, bo jeden z naszych zawodnikow sprytnie ogral przeciwnika odbierajac mu pilke, to tez bywalem dumny.
Inne narody musza sie niezle napocic, zeby byc z siebie dumnymi; tacy Anglicy dopiero jak podbili pol swiata, to stali sie zarozumiali, a nam wystarcza wspaniale przegrane Powstanie Listopadowe, Powstanie Styczniowe, Powstanie Warszawskie. Nie lubimy sie chwalic powstaniem wielkopolskim(dlatego piszemy je z malej litery), bo wprawdzie wygralismy, ale co to za wygrana w porownaniu z tymi wspanialymi kleskami.
Podobny masochizm zauwazylem w Quebecu, gdzie miejscowi frankofonscy tubylcy przeprowadzaja co roku na Bloniach Abrahama w miescie Quebecu pokaz bitwy, kiedy to sromotnie oberwali od Anglikow.
Francuzi i Anglicy nie lubia sie chwalic swoimi porazkami, dlatego we Francji znajdziemy duzo nazw odnoszacych sie do zwyciestw Napoleona; Austerlitz, Jena, Marengo, a nigdy Waterloo,Trafalgar, ktorym za to lubia chwalic sie Anglicy. Dziwni sa ci Francuzi i ci Anglicy
z ujscia Menu do Renu pisze:
kampania wrześniowa była bezsensowna
Skąd to wykoncypowałeś i na jakich materiałach historycznych to oparłeś?
Bowiem kampania wrześniowa była jak najbardziej zasadna , niestety Francja i Anglia nie wywiązały się ze swoich zobowiązań i srogo to się na nich zemściło. Hitler liczył właśnie na to że nie zostanie zaatakowany i umowa jest blefem politycznym i nie zawiódł się. Gdyby Francja i Anglia rozpoczęły działania wojenne jak należy Hitler musiałby paktować i Polski by nie podbił. Niestety politycy francuscy i Angielscy liczyli na wojnę Rosyjsko Niemiecką i kombinowali jak przy tej okazji pozbyć się komunizmu rosyjskiego i i faszyzmu Niemieckiego stąd ta ich dziwna wojna.
Timeng wypowiedzi Radka Sikorskiego byl zly.
W momencie w ktorym PO i Prezydent duja z pelnej piersi w patryjotyczne rogi i scigaja sie z PiS-em na patryjotyzm, naszemu niezawodnemu Radkowi zebralo sie akurat na szczerosc.
Radoslaw Sikorski coraz bardziej przypomina tragiczna postac Piszczyka z ?Zezowatego szczescia?. Ten tez chcial dobrze, ale jesli nawet czasami mial racje, to niestety akurat w niewlasciwym momencie.
Ze Sikorski nie wiedzial co jego wpis wywola, jest pewne. Winien byl wazyc slowa, bo „noblesse oblige” – minister spraw zagranicznych nie moze jak chce, moze jak powinien. „Katastrofa narodowa” bylaby o.k. u wielu innych, ale nie u niego. Zenujace, kiedy dyplomata nie „wyczuwa” sytuacji. Przeciez wie, ze Narod potrzebuje mitu. Czegos wielkiego do kultywacji, do szkolnych czytanek. Zal dziewczyn i chlopakow z Powstania, ale to minister moglby okazac inaczej i nie na twitterze. Bardzo zdolny i sprawny, dostal znowu „waly”, moze sie zmityguje. Szkoda by go bylo, bo nie ma chyba, zwlaszcza przy jego koneksjach, nikogo lepszego. Rotfeld jest zmeczony a Rosati niepozbierany.
Nie robilbym hucpy wokol drobiazgu.
PAK 09:47
Być może, iż Ołdakowski odmawia prawa dyskutowania o Powstaniu z pozycji PO. W końcu rozdmuchiwanie tego mitu to jego biznes. Ale ja niczego takiego nie napisałem! Ja tylko zwracam uwagę na pewien sposób myślenia (równie groźny jak ten Ołdakowskiego), odmawiający uznania tego co PRZED, i uzależniający ocenę działania tylko od efektu tego działania, od jego skutku. To jest czysty utylitaryzm (prawie jak Stalinowska definicja prawdy) i ja z takim myśleniem się nie zgadzam. Oczywiście to dotyczy myślenia o KAŻDYM działaniu człowieka, zwróciłem na to uwagę w kontekście Powstania, bo akurat o tym mówimy. Niestety, wydaje mi się, że tak jak narodowa prawica stosuje „taryfę ulgową” (o jakiej piszesz) odmawiając użycia PO w ocenie, tak pragmatycy lewicowi stosują „taryfę ulgową”, odmawiając użycia PRZED w ocenie. Oba stanowiska „chorują” na brak równowagi, co jest charakterystyczne dla silnego zideologizowania. W pewnym sensie to rozumiem, bo ocena Powstania, jako aktu politycznego, podlega zideologizowaniu. Ale, jak pisałem wyżej, mnie interesuje teraz ocena „ludzka, humanitarna” Powstania. Wydaje mi się, że teraz, prawie 3/4 wieku później, znaczenie polityczne mogę sobie darować.
obrrr 11:32
Jeśli istotnie, jak piszesz, dowództwo AK w pełni świadomie, „perfidnie” wysłało 200 tys. ludzi na pewna śmierć, wiedząc, że rezultatem Powstania będzie tylko ta śmierć prawie ćwierć miliona młodych głównie – to cofam wszystko to, co powiedziałem i napisałem.
Ale, na szczęście, NIE było tak, jak twierdzisz. Jest to tylko jeden z poglądów na Powstanie. Poglądy te, znacznie się od siebie różniące, mają wiele uznanych lub wymyślonych podstaw. Ten akurat, który podałeś, jest tak drastyczny, że wydaje się interpretacją zagorzałych przeciwników Powstania, a przede wszystkim ludzi, którzy o nim zadecydowali. Nie jest więc obiektywny. Nasze myślenie o Powstaniu jest naznaczone przez autorów historii z czasów PRL (niechętnych Powstaniu), przez odrzucenie spojrzenia romantycznego (ze względu na fatalne skutki historyczne tego podejścia do polityki) oraz, jak pisałem powyżej, przez wiedzę o klęsce Powstania.
Gdyby Powstanie (jak już pisałem powyżej) doprowadziło do innych skutków politycznych (albo tylko było przypadkowo skojarzone z innymi skutkami), to nawet większa hekatomba nie byłaby krytykowana i uznano by decyzję dowództwa za słuszną. Dowództwo nie jest Bogiem, popełniło błąd w ocenie szans, na który złożyły się TAKŻE (ale NIE wyłącznie!) niefortunne kalkulacje polityczne.
Weźmy wzór z Amerykanów i ich uznania dla (nieudanej!) secesji Południa. Decyzje i plany ich dowództwa, jak to wiemy dziś, były z góry skazane na niepowodzenie. Stary świat agrarny nie mógł wygrać z nowym światem przemysłowym (ale dopiero dziś to wiemy!). Zapewne „samobójcze” kalkulacje polityczne odgrywały rolę w kamapanii secesjonistów. Ale nie one o tym wyłącznie stanowiły.
Możemy ubolewać nad śmiercią tylu ludzi, ale nie możemy PO FAKCIE oskarżać ich o szaleństwo, albo dziecinną naiwność i łatwowierność (to była śmietanka społeczna!), bo w ich świecie szanse rozkładały się inaczej niż dziś, w naszym.
Nie chce mi się wierzyć w takie nasilenie zbrodniczej, cynicznej złej woli dowódców, jakie przedstawiłeś. To jakiś absurd. Powstając, po prostu musieli się liczyć ze „stratami ludzkimi”. Nikt nie wygrał żadnego powstania bez ofiar. Prawa do takiej decyzji można im odmawiać TYLKO wtedy, jeśli dysponujemy taką samą wiedzą o okolicznościach i prawdopodobnych sutkach działania, jaką oni dysponowali. Ale kiedy jesteśmy mądrzejsi o wiedzę ostateczną – to jest „chwyt poniżej pasa”. Przy czym, jasne, żałujemy straty, zżymamy się na niekompetencję i porażkę… Ale szanujmy ich ówczesny wybór. Chyba że mamy twarde DOWODY na to, że zamiar był ZBRODNICZY. Nie mamy…. bo taki nie był.
1.Koscioły zrobić płatne
2.Rząd rozwiązać
3. ‚polityczków’ pozamykać w obozach pracy
4. Polske oddać w leasing amerykanom
5. Wizy do JU.ES.EJ. wydawać tylko tym, którzy chcą walczć w Afganistanie i Iraku.
…żal mi tego kraju…niestety w nim mieszkam od ponad trzydziestu lat, a jedyne co powtarzam znajomym ludziom z innych krajów o Polsce to słowa Marszałka:
– „Naród wspaniały, tylko ludzie k…”
Dante Wihajster pisze:
2011-08-03 o godz. 12:55
Powstanie Wielkopolskie zostało PRZYGOTOWANE!!!
I wybrano odpowiedni moment historyczny…
Na tle poprzednich pięciu przegranych było majstersztykiem techniczno- logistycznym. Sama ofiarność nic by nie dała, gołymi rękami nie idzie się na ckm, nawet Maxim……..
Co do niepodległości, o niej zadecydowano w Wersalu, nie na ulicach Poznania czy Warszawy. Tak samo jak Jałta decydowała o naszych granicach wschodnich, a nie powstania w Wilnie czy Lwowie.
Dość często przemawia przez szanownych blogerów megalomania narodowa. Graczem na skalę europejską byliśmy do XVII wieku, globalnym nigdy. Ot taki pionek w rękach wielkich graczy.
Ale pionek, to coś więcej niż marionetka…….
A lalkarzy na świecie, mistrzów, jak na razie jest tylko trzech. Nie ma szans byśmy do nich dołączyli
Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
i przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec.
==============
No i trzeba za Wieszczem nieść ten kaganek oświaty, żeby nigdy więcej głupcy nie pociągnęli wierzących w ich mądrość ludzi na zatracenie……
Chwała BOHATEROM, kara i sąd przywódcom……
Krew się burzy jak czyta się takie bzdurne, absolutnie bzdurne dywagacje „mw” na temat opinii sprzed o po powstaniu. A cóż ma piernik do wiatraka?! Jakie ma znaczenie co sądzono przed powstaniem skoro mówimy o tym co teraz Sikorski napisał, i co teraz osądzili historycy, i co teraz piszą o tej bezsensownej hekatombie bezpośreni uczestnicy, którzy co innego myśleli przed godziną W.
Jeszcze można dodać słowa Andersa i innych dowódców, którzy nie wahali się przed używaniem słowa „zbrodnia” oceniając decyzje dowódców powstania.
I równie absurdalne jest porównywanie Września z Powstaniem. Jak dalece trzeba być ignorantem jeśli jest się w stanie równorzędnie porównywać Wrzesień gdy obca armia napada państwo, uzbrojone, z liczną armią i z gwarancjami sojuszniczymi (niewiele wartymi – ale mówimy o decyzjach) z częsciowo bezbronną grupą patriotycznych entuzjastów, porywającą się z motyką na słońce i mającą sto procent pewności, że nikt im nie pomoże.
Powstanie bylo akcja wojenna przeprowadzona przez armie, a wiec musi byc oceniane jako akcja wojskowa. Odpowiedzialne za wynik operacji jest zawsze dowodztwo (tutaj generalowie). Za taki wynik operacji w kazdej armii dowodztwo stanelo by przed sadem wojennym, w wielu wypadkach przed plutonem egzekucyjnym.
Mamy w Polsce instytucje IPN, ktora z kosztownym mozolem sciga coraz to mniejsze pionki historyczne. Panowie IPN-owcy czy nie widzicie ze slon stoi u Was przed barama? Zajmijcie sie Powstaniem, pomozcie narodowi z ta pamiecia!
Na początku proponuję przyjąć pewne założenia: po pierwsze, zgadzamy się, że powstanie warszawskie było wielką katastrofą, jedną chyba z największych w naszej historii pod względem liczby ofiar i zniszczenia dorobku kulturowego i cywilizacyjnego; po drugie, doceniamy w pełni wielkie bohaterstwo powstańców ? bo to nie budzi wątpliwości.
reszta tutaj:
http://www.prawica.net/opinie/23764
„Powstając, po prostu musieli się liczyć ze „stratami ludzkimi”. Nikt nie wygrał żadnego powstania bez ofiar.”
http://www.youtube.com/watch?v=pso9vp3ZFH8
General Okulicki odegral tutaj decydujaca role o podjeciu walki i zniszczeniu Warszawy.W samym dowodztwie toczyly sie spory miedzy romantykami a pragamtykami.Wygrali romantycy i skonczylo sie tragedia.
Dzieki temu pokoleniu i tym bohaterom narodzila sie pozniej Solidarnosc,
konczac dzielo tych ktorzy walczyli wowczas w przegranje sprawie.
@LEWY POLAK pisze:
2011-08-03 o godz. 14:14
Czytając komentarz przypomniał mi się drobiazg. Zwróciłem uwagę na fakt, że wiele stacji metra ma nazwy związane z historią Napoleona. Pytałem młodego Francuza, gdzie jet stacja Waterloo? Odpowiedział krótko: „Jedź pan do Londynu”!
PS
Zapomniałem napisać, że chodziło o Paryż!
Nie wierzę, aby przywódcy PW byli fachowcami, jeśli wierzyli w powodzenie powstania. Fachowiec od wojny dysponowałby kilkoma informacjami:
1) Rosjanie nie są przygotowani do ostatecznego szturmu na Berlin. Zbroją się sami i gromadzą materiał z USA.
2) Ze Stalinem niczego nie uzgodniono, ani z rządem londyńskim.
3) Mogli oszacować liczbę żołnierzy niemieckich i ich sprzętu.
4) Powinni byli znać swoje własne wyposażenie.
5) Po kilku latach wojny powinni byli przewidzieć, że Niemcy zechcą podnieść swoje morale w walce z nieliczącym się militarnie wrogiem.
Tyle wystarczyło, aby fachowiec ocenił szanse powstania.
@alex:
„Dzieki temu pokoleniu i tym bohaterom narodzila sie pozniej Solidarnosc,
konczac dzielo tych ktorzy walczyli wowczas w przegranje sprawie.”
Bardzo ciężko byłoby Ci udowodnić to twierdzenie! Przy narodzinach Solidarności chodziło WYŁĄCZNIE o „pełną michę”! Postulaty polityczne pojawiły się tylko po to, aby podczas negocjacji z władzą było z czego ustępować. Dopiero w późniejszym okresie kwestie polityczno-niepodległościowe nabrały większego znaczenia niż cena chleba, mięsa czy wysokość wynagrodzeń…
alex pisze:
2011-08-03 o godz. 19:09
„Dzieki temu pokoleniu i tym bohaterom narodzila sie pozniej Solidarnosc.”
A mógłbyś to jaśnie opowiedzieć, bo słyszę ten argument od dawna i nijak go zrozumieć nie mogę.
Jak myślałem komentarz Mw o „PRZED” i „PO” wywołał starą dyskusję o sensie czy bezsensie Powstania sprowadzającą sie do spraw ewidentnych czyli kalkulacji militarnych i politycznych. Z tego punktu widzenia – nawet PRZED – Powstanie skazane było na klęskę.
Ale można do tego podejść inaczej. Jedyna rozsądną decyzją pod koniec lipca 1944 roku byłoby moim zdaniem rozformowanie warszawskich oddziałów AK, rozpuszczenie ich. Zamiast rozkazu o Powstaniu dowodcy powinni wydać rozkaz o demobilizacji a żołnierze powinni się rozpłynąć, ukryć … .
Pytanie brzmi – czy dowodcy po 4 latach wojny byliby wstanie wydać taki rozkaz a żołnierze szkoleni do Powstania podporządkować się mu? Czy oni psychicznie byliby to wstanie zrobić?
Pozdrawiam
mw pisze:
2011-08-03 o godz. 15:51
„Dowództwo nie jest Bogiem, popełniło błąd w ocenie szans, na który złożyły się TAKŻE (ale NIE wyłącznie!) niefortunne kalkulacje polityczne.”
Zgadza się, prawda jest bardziej złożona niż tylko „niefortunne kalkulacje polityczne”
http://www.powstanie.pl/index.php?ktory=36&class=text
Nie wydaje mi się przypadkiem, że Anders nazwał rozkaz do ataku zbrodnią i chciał ukarania sprawców powstania.
„Ten akurat, który podałeś, jest tak drastyczny, że wydaje się interpretacją zagorzałych przeciwników Powstania, a przede wszystkim ludzi, którzy o nim zadecydowali.”
Strona http://www.powstanie.pl jest znakomitym kubłem zimnej wody dla każdego. Czy „drastyczny” czy może „rzeczywisty”? Nie trzeba być zagorzałym przeciwnikiem powstania, wystarczy być zagorzałym zwolennikiem prawdy.
Ocena jest trudna, ale nie ma na razie tutaj równowagi. Niewielu wie o roli Montera, Okulickiego czy Pełczyńskiego w całym tym bałaganie. Za to większość na kolanach przyjmuje jedynie słuszną wersję o zdradzie sowietów, o polskich Termopilach itd.
Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam.
Telegraphic…..
„Pierwsze symptomy upadku husarzy można dostrzec już w drugiej połowie XVII w., kiedy to ich liczba gwałtownie spadła. Wysokie koszty związane z wystawieniem husarskiego pocztu, zawsze ograniczały bazę mobilizacyjną husarii jedynie do najbogatszej szlachty[notatka 12] , którą było stać na kupno drogich koni i niezbędnego wyposażenia. Dopóki Polska i jej szlachta mieli się dobrze, liczba husarzy w wojsku polskim była wysoka. U szczytu ekonomicznej potęgi Rzeczypospolitej, tj. na początku XVII w., cały kraj potrafił zmobilizować nawet 8000 husarii (np. w 1621 r.). Jednak seria niszczycielskich wojen połowy XVII w. (1648-1667) poważnie osłabiła Rzeczpospolitą i zubożyła jej mieszkańców. Upadek ekonomiczny szlachty pociągnął za sobą kryzys husarii. W latach 1652-1660, mimo olbrzymiego wysiłku aby liczebność wojska polskiego utrzymać na jak najwyższym poziomie, liczba husarii polskiej oscylowała wokół zaledwie 1000 koni (a litewskiej kolejne kilkaset)[31].”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Husaria
Kolejny przykład podcinania gałęzi przez najbogatszych?
Z reguły mają to do siebie, że nie płacą podatków i niestosowane jest wobec nich jakiekolwiek prawo…….
Patriotyzm to płacenie podatków w kraju, nie umieranie za kraj?
Jak myślisz, gdzie Weyhert, Solorz, Kulczyk, płacą podatki?
Gudzowaty swego czasu stwierdził że jest patriotą i podatki jako jeden z siedmiu z listy Wprost płaci w naszym kraju. Co z resztą?
@Jacobsky 2011-08-02 o godz. 22:39
Zgadzam się z Tobą, co do opinii ministra Sikorskiego. Choć czytałem między innymi „Warszawa 44” Normana Daviesa, autor mnie nie przekonuje. Nie wiem czy powstanie musiało wybuchnąć, i czy koniecznie w takich okolicznościach. W podobnym czasie powstania wybuchły w Paryżu, Rzymie i Pradze (to już rok 45). Tylko to warszawskie skończyło się zagładą miasta i jego mieszkańców.
Nie zgadzam się z Tobą w kwestii Twittera. To nowoczesne medium, dzięki niemu wiele ruchów społecznych, demokratycznych miało szansę zaistnieć, np: Iran, Tunezja, Egipt. Twitter to symbol naszych czasów i wcale nie jest wstydem, by minister spraw zagranicznych wyrażał w ten sposób swoje poglądy. Jest na czasie, i ani nie użył wulgarnych słów, ani nie ubliżył przeciwnikom politycznym. Twitter, Sikorski i jego wpis są OK 🙂
Przeczytałem sobie ponownie artykuł sprzed 25 lat pt. „Waldorff działa. Kotwice pamięci”, rzecz jasna wielkiej akcji o renowacji Powązek. I tak sobie myślę: Czy warto było, szanowny Panie Jerzy? Poświęcać czas i siły swoje i innych, kwesty urządzać? Po co? Żeby katoprawackie mendy miały gdzie buczeć i gwizdać? Do tego wystarczy magiel albo stadion…
Panie Szostkiewicz, skoro pan pisze, ze Powstanie Warszawskie bylo kleska narodowa, czy napisze pan, ze udzial polskich zolnierzy w Bitwie o Monte Cassino bylo kleska narodowa?
Wychodzi na to, że Powstanie Warszawskie było zupełnie niepotrzene, ale za to absolutnie konieczne.
A może do Powstania trzeba podchodzić jak do szklanki zimnej wody jako środka antykoncepcyjnego: wody nie należy wypić ani PRZED, ani PO, ale ZAMIAST stosunku.
A więc nie PRZED/PO, ale co ZAMIAST niepotrzebnego, ale koniecznego powstania ?
Czesi to szczęśliwy ludek. Oni nie mają takich toksyczntch dylematów PRZED/PO. Oni prawie zawsze wybierają ZAMIAST.
I jakoś żyją jako naród. Bez kompleksów i bez traumy na całe pokolenia.
Pozdrawiam
Polityka jest wydawnictwem lewicowym majacym swoje poczatki w PRL i ciagle jest wierna idei ze Zwiazek Radziecki wyzwolil Polske a Zachod zdradzil pozostawiajac Polske na pastwe losu. Wedlug tego myslenia caly wysilek polskich zolnierzy na Zachodzie to marnotrastwo bo i tak mielismy byc zdradzeni przez Ameryke i Wielka Brytaniei i okupowani przez Zwiazek Radziecki. Takze Powstanie Warszawskie to katastrofa narodowa bo bylo wymierzone przeciwko Zwiazkowi Radzieckiemu.
powtarzania tych słów nigdy dość :
Powstanie było wymierzone militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciw Sowietom, demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznie przeciw Polsce
(gen. Władysław Anders)
i także to :
Prawdą jest, że Niemcy już nigdy nie zdobędą Warszawy. Warszawa już nie istnieje .
Jan Bielatowicz, pisarz i publicysta, żołnierz II Korpusu, Londyn, 1954 r
przepraszam, źle przepisałam, jeszcze raz :
Prawdą jest, że Niemcy już nigdy nie zdobędą Warszawy. Warszawa już nie istnieje .
– to był fragment audycji Powstańczego Polskiego Radia z 1 października 1944 r.
i jeszcze to :
Płk Demel polecił mi przygotować uzasadnienie dla odznaczenia gen. Bora-Komorowskiego krzyżem Virtuti Militari II klasy. Odszukałem statut Orderu. II klasa może być przyznana generałowi za samodzielne działanie, które było zwycięską bitwą lub walnie przyczyniło się do zwycięstwa.
Złożyłem wniosek na oddanie gen. Bora pod sąd za zniszczenie stolicy, spowodowanie ogromnych strat i nieosiągnięcie żadnego celu.
-mjr Stanisław Żochowski, członek Sztabu Naczelnego Wodza, 4 sierpnia 1945 r.
Moderator !
proszę o usunięcie moich omyłkowych wpisów z godz. 01:51 oraz 01:55
(no cóż, późna pora)
Moderator !
…a także z godz. 01:49
(bo to nie Anders a Jasienica był…)
Thank you from the mountains !
Realista pisze:
Bardzo ciężko byłoby Ci udowodnić to twierdzenie! Przy narodzinach Solidarności chodziło WYŁĄCZNIE o ?pełną michę?!
Parker pisze:
A mógłbyś to jaśnie opowiedzieć, bo słyszę ten argument od dawna i nijak go zrozumieć nie mogę.
Copy and paste,copy and paste I wll try my best:)
Solidarnosc byla ruchem niepodleglosciowym i nie zgadzam sie ze chodzilo tylko o pelna miche.Rejestracja pierszych wolnych zwiazkow zawodowych to rysa a moze nawet pekniecie na tym totalitarnym monolicie,dzieki temu dzisiaj nie jestesmy Bialorusia.W 1980 roku Solidarnosc popieralo 80% spoleczenstwa
polskiego i tysiace czlonkow PZPR zapisywalo sie do Solidarnosci.
W 1980 w czasie poboru jesiennego do Ludowego Wojska Polskiego 95% poborowych deklarowalo swoja przynaleznosc do Solidarnosci,a nastroje wsrod kadry oficerskiej byly bardzo rozne,wiekszosc deklarowala ze jak wejda Rosjanie to oni beda bronic Polski,wiec co to bylo?
Co tam Powstanie lub Smoleńsk. W Krakowie rozpoczęto w IPN 133 śledztwo w sprawie prawie już bohatera narodowego i męczennika komuny, studenta Pyjasa. Ma tu już swoją ulicę. A Czy nie lepiej postawić mu już pomnik w Rynku, tuż przy Mickiewiczu? A ekspertyzy mówią, że w chwili upadnięcia ze schodów był pod wpływem.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/nowa-ekspertyza-ws-smierci-pyjasa,1,4812247,region-wiadomosc.html
@mw:
Co do oceny „PO”, to:
1) spotykam się z nią praktycznie przy okazji wszystkich wydarzeń historycznych — to nie jest jakaś wyjątkowość, czy uproszczenie dotyczące powstania warszawskiego, a raczej przypominana norma;
2) zaletą takiego podejścia jest też to, że akurat skutki, które zaszły są sprawdzalne — na temat stanu ducha i ocen sytuacji w roku 1944 można sobie dość swobodnie fantazjować (nawet na podstawie dokumentów — w końcu są one wyrywkowe, nie ma pełnych badań socjologicznych, a wspomnienia zawierają to, co wspominający uważają za ważne), na temat liczby ofiar i stopnia zniszczenia miasta — nie;
3) rzecz też w tym, że dyskutujemy współcześnie — ja mam sporo zrozumienia dla błędnej oceny sytuacji w zamieszaniu wojennym (na pewno więcej od sądów wojskowych), ale też znając wyniki trzeba umieć powiedzieć jasno, że wybór był błędny; a prawie we wszystkich (Twój wpis jest pozytywnym wyjątkiem) analizach tego co „przed” przyjmuje się, że ta analiza praktycznie zwalnia z oceny prawidłowości podjętej decyzji.
Ja w ogóle nie bardzo rozumiem, o co tyle szumu. Przecież krwawo stłumione powstanie, niezależnie od oceny przyczyn jego wybuchu, politycznych decyzji, itp itd, było „katastrofą narodową”. Także i partia PiS nie wyznawałaby kultu powstania, gdyby to było jakieś błahe zdarzenie i klęska umiarkowana. Co najwyżej w przypadku powstania zwycięskiego dystansowaliby się od niego, bo to na pewno byłaby robota agentów i „układu”. Być może więc bardziej niż słowo „katastrofa narodowa” PiSowców bulwersuje wezwanie do „wyciągnięcia wniosków”? No bo jakie ten Sikorski może wyciągać wnioski, na pewno nie takie, by Polska była Polską z marzeń Rymkiewicza, do czego potrzeba róźnych rzezi i klęsk.
alex pisze:
2011-08-04 o godz. 04:44
Proszę przeczytać 21 postulatów gdańskich i powiedzieć gdzie tam są polityczne…..
I oczywiście zobaczyć które zostały w ciągu ostatnich 22 lat zrealizowane.
http://pl.wikisource.org/wiki/21_postulat%C3%B3w_Mi%C4%99dzyzak%C5%82adowego_Komitetu_Strajkowego_z_17_sierpnia_1980
Chłopcy walczyli o socjalizm z ludzką twarzą i pełną michę.
Wolność słowa i zgromadzeń, oraz zwolnienie więźniów sumienia i przestrzeganie Konstytucji, to jedyne punkty polityczne.
Reszta to kolejny mit…….
nie żartuj sobie Spin Doctorze, to wszystko układa się w logiczny harmonogram. Najpierw byl gen.Sikorski, potem Przemyk, następnie Pyjas, a kolejny miał być Witold Waszczykowski. Ale ten ostatni w porę narobił rabanu i ciąg dalszy nie nastąpił.
Powstanie było wymierzone (…) faktycznie przeciw Polsce, to mówię ja, gen. Anders, który wykiwał swoich kolegów i uciekł ze 100 tys. armią.
@alex:
„W 1980 roku Solidarnosc popieralo 80% spoleczenstwa
polskiego i tysiace czlonkow PZPR zapisywalo sie do Solidarnosci.”
Ha, ha, ha – dobrze się ubawiłem 🙂 Proszę Cię, pozostań na Ziemi 🙂 Zupełnie nie doceniasz siły podziałów w polskim społeczeństwie w tym okresie – wątpię, aby Solidarność popierało nawet 50%. Zresztą potwierdziło się to w i po Stanie Wojennym, bo jakby nie patrzeć komunistom udało się dobrze „pozamiatać”. Na tyle dobrze, że liczba ludzi działających w opozycji była symboliczna, a „systemowi” udało się ją poskładać według własnego uznania i przygotować poduszkę pod nadchodzące zmiany. Nie twórzmy kolejnej legendy opartej na mitach, bo nasza historia już i tak jest takimi „faktami” wypełniona w nadmiarze 🙂
alex pisze:
2011-08-04 o godz. 04:44
Ja się pytam, co ma Powstanie Warszawskie i jego klęska do Solidarności?
Bo zgadzam się, że Solidarność to był ruch społeczny. Czy niepodległościowy, można dyskutować, różnie, na początku raczej nie.
Czy chodziło o pełną michę, na pewno też.
Ale wiązanie powstania Solidarności z klęska Powstania wydaje mi się myśleniem magicznym i nadużyciem.
Trauma Powstania raczej odbiła się negatywnie na naszych dążeniach niepodległościowych, jeśli już chcieć wyciągać jakieś wnioski.
Wyleczyła nas na długo, mam nadzieję na zawsze, od kopania się z koniem.
To, że w 56′ i 68′ nie doszło u nas do próby zbrojnego oporu jak to miało miejsce na Węgrzech czy Czechosłowacji w jakiejś mierze zawdzięczamy Powstaniu. To, że doszło u nas do pokojowego rozstania z komunizmem, też w jakiejś mierze zawdzięczamy temu tragicznemu doświadczeniu.
No ale apologeci Powstania, akurat takich argumentów nie używają.
Nie są dumni z wyciągniętej nauczki, a obrady Okrągłego Stołu uważają za klęskę i zdradę narodową.
Jakby udało im się nas wciągnąć w jakąś awanturę z Rosją czy Niemcami, ruszyliby na Moskala i Szkopa w trymiga.
Tyveog,
dziękuję za uwagi. Nie mam nic przeciwko Tweeterowi czy w ogóle przeciwko mediom społecznościowym, a także rozumiem i doceniam ich rolę w wydarzeniach, o których wspomniałeś.
Natomiast pozostanę przy swoim w kwestii tego czy szef dyplomacji powinien wyrażać swoje opinie za pośrednictwem „szczebiotów”. Moim zdaniem nie powinien. Kiedy Radosław Sikorski przestanie być szefem dyplomacji, wtedy będzie mógł tweetować ile dusza zapragnie. Nie widzę tweetujących Clinton czy Ławrowa. Być może oni lepiej rozumieją, że w dyplomacji nie trzeba być zbyt szczebiotliwym.
Pozdrawiam
Nie trzeba zapominać o dobrodziejstwie urbanistycznym, jakim dla Warszawy było Powstanie. Gdyby nie ono, to całe miasto wyglądało by jak dzisiejsza stara prawobrzeżna jego część, a każdy projekt modernizacyjny miasta byłby związany z kłopotliwym wyburzaniem, wykupywaniem itp. Otwarte nowe przestrzenie w samym sercu wielu dzielnic lewobrzeżnej Warszawy pozwoliły wzbogacić urbanistycznie miasto, wytyczyć nowe arterie komunikacyjne, wybudować Pałac Kultury czy Stadion X-lecia.
Pozdrawiam
W powyższej dyskusji na temat Powstania, a właściwie na temat jego oceny, widzę pewien zasadniczy brak, typowy chyba dla nas, Polaków: NIE MA w niej POCZUCIA CIĄGŁOŚCI.
Widzimy wszystko oddzielnie, jak ci straszni mieszczanie Tuwimowscy. Osobno to, co było kiedyś, osobno to, co teraz, osobno Solidarność, osobno Powstanie (co ma jedno do drugiego? – pytają niektórzy), osobno generałów, osobno żołnierzy, osobno cywilów, osobno, osobno….
A przecież jeśli wczujemy się w ciągłość, w pewną historyczną pozytywna, konstruktywna, nie ksenofobiczną, nie szowinistyczną tożsamość, to wiele rzeczy ocenimy inaczej (i lepiej; tak robią inne narody i społeczeństwa).
Zdałem sobie z tego BRAKU sprawę, gdy wczoraj oglądałem straszne migawki, pokazujące, jak w Syrii, w mieście Hama nad rzeka Orontes, wrzucano brutalnie zwłoki z mostu do rzeki (nie wiadomo, czy to rebelianci zrzucali zwłoki konfidentów, czy policja – zwłoki powstańców). Jakkolwiek to straszne, zupełnie coś innego mi się nasunęło na myśl:
Przypomniałem sobie, że to starożytne miasto Hama, razem z niedalekim, już nieistniejącym Miastem Wejścia, stanowiło północną granicę Izraela w czasach jego największego terytorialnego rozkwitu, za czasów króla Salomona, a więc 3 tysiące lat temu!, o czym wielokrotnie wspominają najstarsze księgi Biblii, pisane też setki lat przed n.e. (myśmy wtedy chodzili jeszcze po drzewach…).
A rzeka Orontes, też wymieniana niejednokrotnie w Biblii, to ważna rzeka, gdzie kilka mileniów temu Izraelici toczyli boje (najczęściej dostawali w d..ę, ale nie uważają, że z tego powodu coś im się od kogoś teraz należy; nie, po prostu dostali nauczkę i dziś już nikt ich po d…ie nie leje).
Uzmysłowiłem sobie, że taka ciągłość historyczna, choć ludy już inne, historia się zmieniała, to przecież to, co się tam dzieje ma w jakiś sposób istotne znaczenie. Jest jakby potwierdzeniem rzeczywistości, jej trwałości, choćby tylko dla tych, którzy o tym wiedzą (nie przypuszczam, żeby ci z mostu, zwalający trupy do rzeki, wiedzieli cokolwiek o znaczeniu Hamy i Orontesu 3 tys. lat temu). Niemniej, jest coś takiego, że nawet, gdy nie ma tej ciągłości, bo kraj, społeczeństwo za młode (jak np. USA), to skrzętnie się pielęgnuje najmniejsze jej pierwociny, wiedząc, jak istotne jest poczucie tej „tożsamości” dla pokojowego współżycia ludzi w społeczeństwie. Oczywiście, są też z tym związane niebezpieczeństwa (w Kanadzie od wielu lat trwa dyskusja, czy uczyć historii, w jakim zakresie, jak – bo wiedza, że to miecz obosieczny. Ale jednak podchodzą do tego konstruktywnie. My jesteśmy jak suche liście na wodzie, jak dni w roku: każdy się zaczyna od nowa i po 24 godzinach bezpowrotnie się kończy. Co to za społeczeństwo…)
Nie ma tak na prawdę sporu, co do oceny powstania warszawskiego. Rzetelna analiza powstania była już kilkukrotnie przedstawiana, ale tak na prawdę, oprócz fachowców nikogo to nie interesuje. Powstanie warszawskie jest natomiast od lat, a właściwie od zawsze, przedmiotem manipulacji politycznych. Również obecnie jest narzędziem bieżącej polityki. Jej uczestników tak naprawdę nie obchodzi ważenie argumentów za i przeciw, tylko podgrzewanie atmosfery. Trzeba, bowiem szukać tematów, którą pozwolą na jasny podział patriotów i elementów polskojęzycznych (lub podobnego określenia). Bardzo wyraźnie widać to w obecnym sporze o wypowiedź Sikorskiego. Zarzucono mu brak gloryfikacji, a nazwanie powstania katastrofą afrontem, czyli miał powiedzieć, że to wielki sukces? Podobno w ostatnich latach życia Jana Nowaka ? Jeziorańskiego, ktoś obserwujący uroczystości rocznicowe, a pompa byłą mniejsza niż obecnie, powiedział, p. Janie mam wrażenie, że myśmy te powstanie wygrali. Obecnie z roku na rok uroczystości są coraz bardziej rozbudowane, i osiągną apogeum, jak już nie będzie nikogo z weteranów. Wyobraźnia zawsze wygrywa z rzeczywistością.
wiesiek59
Moja nauczycielka ucieszyła by się na Twój komentarz. Pytała nas ona – dlaczego husarię nazywamy jazdą ciężką? (Prawidłowa odpowiedź – bo cieżkie były pieniądze, które husaria kosztowała). Nota bene, zmierzch taktyczny husarii na froncie północnym widoczny był już w 1626 (bitwa pod Mitawą), kiedy Szwedzi mieli przewagę liczebną, jak pod Kircholmem w 1605, ale „pierwszy raz w dziejach doszło do sytuacji, że ogień piechoty i artylerii szwedzkiej zdołał odeprzeć atak husarii (w sile kilku chorągwi)” (WIKIPEDIA). Na froncie południowym husaria triumfowała jeszcze w 1683.
Piszesz: Kolejny przykład podcinania gałęzi przez najbogatszych?
Najbogatsi byli magnaci, latyfundyści i prawdziwi panowie I RP. Ale nie zwalałbym wina na nich wprost. Oni byli cześcią procesu, jego tworem, który polegała na utrzymaniu pańszczyzny w rolnictwie, zamiast wprowadzenie oczynszowania, które dało napęd rodzącemu się kapitalizmowi w zachodniej Europie, i co za tym szło, uwiąd przemysłu i usług w miastach, których rozwój dławiono. To był proces, jeden wątek wspierał drugi i vice versa.
Co do „najpotężniejszego przywócy, który ma problem”, to jak widać jest on w systemie politycznym Ameryki ograniczony przez Madisonowe checks and balances. W tym konkretnym przypadku kolejne wybory całej Izby Reprezentantów w 2008 i 2010 charakteryzowały się ostrymi zwrotami w polityce makroekonomicznej i fiskalnej – takie czasy trudnych decyzji i konfrontacji z ciągle (wiecznie?) żywym keynesizmem.
Niebiańsko wysokie apanaże dla CEO’s, również w Europie, co jest fenomenem ostatnich 15-25 lat, wiążę z rozproszeniem akcjonariatu korporacji, tj. procesu gdy udziały trafiają do instytucjonalnych inwestorów, a poprzez nich do rąk zwykłych starzejących się ciułaczy. Wiesz co ja robię, gdy dostaję w poczcie kartę do głosowania na dyrektorów firmy Potash czy Encana Corp.? Oczywiście nie jest to dobre zjawisko, bo może negatywnie wpływać na motywacje CEO’s, ale zawiści wobec ich niebiańsko wysokich apanaży nie czuję.
Jak może zauważyłeś, ciężko toleruję argument, m.in. Rudy Giullianiego, że podniesienie podatków zachamuje wzrost. Owszem, jest w tym cześć prawdy, najprawdopodobniej. Ale jest też strona społeczna i polityczna tego medalu. Jestem zainteresowany możliwie najszybszym wzrostem gospodarki USA, bo to co jest dla niej dobre jest dobre dla Kanady. Ale liczą się też Chiny i inne kraje. Ameryka jako lider wolnego świata jeszcze trochę pociągnie i dobrze byłoby, aby był tam porządek i spokój wewnętrzny.
Jak pisałem, Ameryka wpadła (już dawno) w dość niedobrą manierę komplikowania prawodawstwa o funkcjonowaniu urzędów, czy to podatkowych, imigracyjnych, finansowych – tylko po to, aby nakręcić popyt na usługi prawnicze i doradcze.
Mw
Jak ładnie to napisałeś – „jesteśmy jak suche liście na wodzie, jak dni w roku: każdy się zaczyna od nowa i po 24 godzinach bezpowrotnie się kończy”
Nie znałem Cię z tej strony
Pozdrawiam
@MW-owskie dzielenie włosa na dwoje – „przed i po Powstaniu”, w poprzednim wątku na „subiektywizm kontra obiektywizm”, a nawet na nieskończenie wiele kawałków – „nie ma poczucia ciągłości”, jest nieznośne dla mnie. Brak mi realizmu ludzkiego rozumowania i działania.
Albowiem jesteśmy już od dobrych 60+ lat po Powstaniu i do decyzji „przed Powstaniem” możemy odnieść się tylko znając jego wynik. Nie jesteśmy w stanie tego wymazać z naszych umysłów, co najwyżej analizować, ew. gdybać, co by się stało gdyby nie było tej katastrofy, a raczej hekatomby złożonej Historii. Po prostu zastanawiać się, jak jej unikać w przyszłości. I to jest, wielkie mecyje … ciągłość myślenia. I tak się już stało, jak wykazują rozsądniejsze, pragmatyczniejsze od @MW blogowiczki.
W Kanadzie dyskusja o uczeniu historii przynosi jeden wniosek – uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Historii Kanady, historii reszty świata. Historia Kanady jest historią patriotyzmu. W Anglii z historią dzieciaki stykają się także w czasie wakacji, gdy jadą do byle zamku, gdzie się inscenizuje łuczników angielskich strzelających do francuskich celów (widziałem w Warwick Castle). Jedyny problem z historią w Polsce jest taki, że nauczono się używać jej do celów politycznych. Z tym coś trzeba zrobić!
Wszystko teraz musi się kojarzyć z PiS albo PO, a nie może, jak za dawnych dobrych czasów, z d***om.
telegraphic observer pisze:
2011-08-04 o godz. 16:12
Ja widzę analogię w procesach upadków Imperiów właśnie……
Nadmierna koncentracja kapitału i władzy w rękach bardzo wąskich elit.
Nie widzisz tego?
Koncentracja egoizmu prowadzi do zniszczenia struktur społecznych.
Być może nie za naszej kadencji, ale w przewidywalnej przyszłości.
Egoizm zarządów banków tym razem, do tego doprowadzi.
Przez pryzmat historii patrząc, władza polityczna zmieniała położenie- poprzez rody dynastyczne, wielkich posiadaczy ziemskich, kupców, fabrykantów, do finansistów.
Dokąd zawędruje?
Naukowcy, wynalazcy- wątpię, za mało cyniczni i przyziemni.
Żyjemy w ciekawych czasach…….
Telegraphick Observer
Ciekawe!
http://wyborcza.pl/1,75968,10065126,Nie_chce_byc_rzadzona_tajnymi_ekspertyzami.html
Pozdrawiam
wiesiek59 (08-04 o godz. 18:01)
Oczywiście masz rację, że koncentracja niszczyć może imperia i zwykłe kraje, dodałbym – połączona z psuciem się ryby od głowy, ale nie zawsze tak musi być, np. porównaj arystokrację brytyjską i polską. Ale wydaje mi się, jest wiele innych procesów, może ważniejszych. Banki inwestycyjne w USA zdobyły silną pozycję w strukturach władzy, i nie jest to sprawa nowa, gdyż co najmniej 100-letnia. Tak więc pod kategorycznym zdaniem:
Egoizm zarządów banków tym razem, do tego (zniszczenia struktur społecznych – sic?!) doprowadzi – bym się nie podpisał. A w dłuższym okresie, to już zupełnie nie, bo po co mam iść na takie ryzyko.
Ja egoizm banków postrzegam jako narzędzie, które źle użyto. Być może administracja Busha dała się zwieść bankierom Wall Street, ale tak się stało, bo sama była pazerna na władzę. Hierarchizacja władzy w USA obejmuje także inne centra, jest bardziej rozproszona. Kto wie, czy nie bardziej niż kiedykolwiek w historii?
Realista pisze;
Ha, ha, ha ? dobrze się ubawiłem Proszę Cię, pozostań na Ziemi Zupełnie nie doceniasz siły podziałów w polskim społeczeństwie w tym okresie ? wątpię, aby Solidarność popierało nawet 50%.
Mala poprawka dotyczy to roku 1981 podobnie odnosi sie to jesiennego poboru do wojska w 1981 roku,przysiega dla tych zolnierzy odbyla sie 12 grudnia a co bylo 13-tego wszyscy wiemy.
Kartka z P.
Owszem, czytałem, dzięki.
Więc dostało się temu zamordyście-politrukowi Żakowskiemu!
Nie słuchałem audycji, w której JŻ te bzdury opowiadał (o trudności znalezienie eksperta), nad którymi pastwi się red. Siedlecka.
Kartko z P.
Przepraszam blogowisko za nieustannie jedno stanowisko.
Bowiem kościelni i socjaliści mają jedną upierdliwą wspólną cechę, że narzekają na to, iż rzeczywistość się rozgrywa w takich podłych i niemoralnych czasach pełnych niecnych pokus cielesno-materialnych. Dla jednych Średniowiecze, dla drugich PRL były złotymi wiekami, odpowiednio. Socjalistom przeszkadza, że obecnie żyjący ludzie lecą na pieniądze. Dlatego wg. nich trzeba kluczyć, utajniać, sprawdzać na wylot i na wszelki wypadek oskarżać o konflikt interesów. To ostatnie JŻ wobec Balcerowicza potrafi robić po mistrzowsku.
Pozytywnie patrząc na dobór ekspertów, czy nie można wybrać grona znawców kilku ważnych przedmiotów, prosić ich regularnie o ekspertyzy i potem kalibrować je, porównywać, ten się pomylił, ten zboczył – ile razy, a tamten prostą linie trzyma na 100 procent, oczywiście jakieś meritum oceny ekspertów trzeba utrzymać, no i ciągłość. Wystarczy założyć ekspertom kartoteki – JŻ powinien podchwycić tę idee – na temat jakości ich opinii, a nie upodobań erotycznych i w którym banku trzymają forsę.
Telegraphick
Więc jesli Kancelaria Prezydenta nie złoży kasacji do NSA to poznamy te ekspertyzy jeszcze przed wyborami. A ciekaw ich jestem! Jak sądzę wskazujących na niekonstytucyjność dokonanych zmian. Niestety złożenie kasacji wstrzymuje wykonanie wyroku WSA do momentu rozstrzygnięcia przez NSA. A to może trwać tym bardziej, że sprawa jest ewidentnie polityczna. Trybunał Konstytucyjny, gdzie prędzej czy później ustawa trafi mialby zagwozdkę, gdyby okazało się, że przyjęto ją wbrew ekspertyzom wskazującym na niekonstytucyjność. No ale zobaczymy jak ta akcja się rozwinie
Pozdrawiam
@ Alex:
„nastroje wsrod kadry oficerskiej byly bardzo rozne,wiekszosc deklarowala ze jak wejda Rosjanie to oni beda bronic Polski,wiec co to bylo?”
Byłeś wtedy w wojsku? Albo kiedykolwiek za Pryla? Nastrój 81 roku to był czas nadziei, że będzie lepiej, rzeczywiście trepy sympatyzowały z Solidarnością. Cała reszta to dziecinnada.
Może obaj z Realistą zejdziecie na ziemię? Zaczynacie świrować niczym Ludwik Stomma (w PZPR było 3 miliony ludzi, licząc z rodzinami 12 milionów, a w Solidarności 10 milionów, czyli z rodzinami 40, 12+40=52 miliony Polaków za czymśtam się opowiadających 😉 ) Życie nie jest czarnobiałe. W kwestii wojska… na 19 miałem rozkaz przejścia do rezerwy, wyszło, jak wyszło i wolny byłem w maju (miałem osobistego pecha, bo ogólnie to zaczęli wypuszczać już w lutym).
W sprawie poparcia: wtedy, w 81 roku (przed 13 grunia, rzecz jasna), nawet kadra oficerska w swym ogóle, z jakim się zetknąłem, popierała Solidarność, a to w komplecie byli partyjni. Tylko co z tego? Jak przyszyło co i jak to ile z tych 50, 80, 90% społeczeństwa zostało? Tysiąc osób? Pięć tysięcy? W tym ani jednego mundurowego, co wcześniaj miał zapewniać, że jak Ruscy, to on ho-ho. Gigantyczna większość albo zapomniała, bo w istocie chodziło o kiełbasę i nic więcej, albo weszła do Solidarności dla przygody, którą porzuciła natychmiast, gdy stało się to ryzykowne. To całe gadanie o tym co to my nie zrobimy jak Rusy wejdą… Nikt mnie tamtej jesieni’80 nie pytał o Solidarność (SPR we Wrocławiu), a byłoby 95% + jeden, jakby mnie zapytano, czy będę bronił przed Sojuzem, to różne rzeczy na taki debilizm mógłbym odpowiedzieć, jak się ma 24 lata to ciekawe rzeczy przychodzą do głowy.
„Rejestracja pierszych wolnych zwiazkow zawodowych to rysa a moze nawet pekniecie na tym totalitarnym monolicie,dzieki temu dzisiaj nie jestesmy Bialorusia.”
Śnisz na jawie.
Cz w Muzeum PW odtwarzane kanały śmierdzą ściekami?
Czy na odtworzonej ulicy leżą spalone, porozrywane wybuchami ciała?
A może eksponuje się ludzi pogrzebanych żywcem w ruinach?
Jeżeli nie – to g… nie muzeum.
Nie dla mnie malego czlowieczka wydawac opinie o tym czy decyzja o wybuchu powstania byla sluszna czy nie. Pewnie gdyby sie malo do czynienia z t.zw. prawdziwymi sojusznikami , ktorych jak widac nie bylo, nie mowie o sovietach bo o nich to wszystko wiadomo ale o tym amerykanskim polglowku o nazwisku F.D.Roosvelt oraz osamotniononym Churchilu i ich prozumieniu w Teheranie ze Stalinem zawartym poza plecami polskiego rzadu i nie tylko, to jak mozna mowic o zwyciestwie chocby moralnym powstania, ma racje min. R.Sikorski z tym swoim wystapieniem, ze nalezy wyciagnac wnioski z tej katastrofy jaka niewatpliwie bylo powstanie warszawskie. Piszac to nie odbieram ani ksztyny chwaly bohaterstwu uczestnikow powstania bowiem oni walczyli z mysla o wolnej Polsce , a nie o zadnych partiach politycznych, a juz tym bardziej nie PiSu, ktory nie ma zadnych praw do przypisywania sobie jakichkolwiek zaslug czy chwaly jesli chodzi o sprawy Polski Niepodleglej, i tyle.
Z powazaniem
Jacobsky pisze:
2011-08-04 o godz. 13:31
Pozwolę sobie zauważyć że na podstawie ksztaltu nosa i dorobionych górnych „jedynek” Sikorskiego należy wnioskować że „szczebiotanie” mu nigdy nie wychodzilo. Tylko patrzeć jak jakiś leciwy powstaniec spuści mu swoimi kulami wpierdol ! Ciekaw jestem konferencji p. Seremeta i odwiedzin przy lóżku ofiary „fundamentalizmu” przez np. Monikę Olejnik i innych „szklarzy kont(r)aktowych oraz michnikolizów !!!
Bylam zawsze zwolenniczka Powstania Warszawskiego, heroizm tych mlodych ludzi bardzo mi imponowal. Jednak aby nie byc takim ‚suchym lisciem’ jak sie wyrazil mw, powInnismy wysnuwac wnioski z historii i myslec bardziej politycznie, nie pozwalajac na samozaglade. Sensowna rozmowa jest konieczna, jednak mowienie obecnie, ze Powstanie nie mialo sensu, jest nie na miejscu. Jest wrecz okrutne dla ludzi, ktorzy jeszcze zyja i brali w nim udzial.
TO:
„W Kanadzie dyskusja o uczeniu historii przynosi jeden wniosek ? uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Historii Kanady, historii reszty świata. Historia Kanady jest historią patriotyzmu.”
Z ta nauka i znajomoscia historii w Kanadzie to chyba nieco przesadzasz, opierajac swoje opinie na telewizji, uprawiajacej na codzien wizje stereotypowego patriotyzmu, ale calkowicie wyzutego z jakiejkolwiek historii. Mozna do tego dodac troche hokeja na lodzie, ale przecietny Kanadyjczyk, niezaleznie od wieku, zna historie ojczysta raczej slabo. Moze slyszal kiedys o L. Rielu lub o Passchendaele, ale tez mglawicowo. A historia swiata? Czy ona wogole istnieje, zarowno w programach szkolnych lub w swiadomosci? Moge sie tylko rozesmiac. Historie kanadyj
ska duzo lepiej znaja emigraci, chocby z tej racji, ze musza zdac egzamin, starajac sie o obywatelstwo. Krajowcy sa krysztalowo czystymi ignorantami w tej materii.
Barto ksiegowy pisze:
Zaczynacie świrować niczym Ludwik Stomma (w PZPR było 3 miliony ludzi, licząc z rodzinami 12 milionów, a w Solidarności 10 milionów, czyli z rodzinami 40, 12+40=52 miliony
To jest kreatywna ksiegowosc,Maciarewicz pewnie przyjmnie cie na ksiegowego.Dla mnie to infantylne myslenie,pozbawione logiki.
A gdzie mniejszosci seksualne:)
Moze sie w czyms zgodzimy?
Np., ze uzywanie dzieci w wojnie to zbrodnia… (czy ktos jest przeciw?) Jesli sie zgodzimy z tym, to moze rowniez zgodzimy sie z tym, ze dzieci uzywane przez doroslych jako ‚zolnierze’ to sa ofiary zbrodni a nie bohaterowie. Moze wiec nadszedl czas korekty tego debilizmu jakim jest Pomnik Dziecka Bohatera Powstania Warszawskiego? Przyjrzyjcie sie temu pomnikowi (czy tez lepiej pomniczkowi) jeszcze raz — dzieci tego wzrostu marzyly o hustawce i rowerze, a dorosli dali im pistolety i wyslali na wojne z Wermachtem!!! Ten pomnik to hanba, hanba Warszawy. Proponuje przeniesc go w zaciszne i przytulne miejsce, gdzie mozna by to dziecko przytulic wsrod kwiatkow i szumu drzew. Doroslymi zajmiemy sie w nastepnej kolejnosci.
Znalezione w sieci:
„Sejmowa komisja naciskowa po ponad 170 posiedzeniach uznała, że nielegalnych nacisków za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości jednak nie było.”
I to jest, szanowni Panstwo, znacznie wazniejsza informacja od tego
co sadzi monister Sikorski o powstaniu warszawskim.
Druga istotna wiadomosc, to decyzja o rozwiazaniu 36 pulku.
Dzialanie typowe dla premiera Tuska – zamiast naprawiac, likwidowac.
Odnosi sie czasem wrazenie, ze ten czlowiek nie moze doczekac sie momentu, kiedy uda mu sie zlikwidowac cale Panstwo Polski.
Szanowni Panstwo,
mysle, ze czas najwyzszy, aby malpie odebrac wreszcie brzytwe.
„Bylam zawsze zwolenniczka Powstania Warszawskiego”
Tylko Powtania?
Ja, jak byłem dzieckiem, byłem zwolennikiem całej II Wojny Światowej.
Szczególnie jednostek pancernych.
W pracowni modelarskiej w Pałacu Młodzieży, na wystawie modeli dominują jakie formacje?
Kto zgadnie?
Wermacht, Luftwaffe i Kriegsmarine.
Tym się powinien jakiś zespół PiSowski zająć z Posłem Macierewiczem na czele.
Nadmierna komulacja kapitalu i zubozenie, a nawet zanik klasy sredniej staje sie coraz wiekszym zagrozeniem dla demokracji w krajach zachodniej hemisfery.
Szeroka, syta i zadowolona klasa srednia byla gwarantem zachodniej demokracji. Zdegradowana do lumpen-proletariatu, jest ona latwo podatna na wszelka ekstremistyczna propagande.
Problem ten mozna obecnie bardzo wyraznie obserwowac w USA. Ameryka byla przez ostatnie dziesieciolecia importerem kapitalu, co lagodzilo skutki koncentracji kapitalu dla szerokiej rzeszy spoleczenstwa i pozwolilo prawicowym rzadom ignorowac jej niebezpieczenstwa.
Obecnie sytucja radykalnie sie zmienila. Kryzys w Ameryce spowodowal, ze wielkie amerykanskie korporacje innwestuja zagranica, a USA stalo sie eksporterem kapitalu. Skutki tej wolty mozemy obserwowac na amerykanskim rynku pracy.
Obama staral sie przynajmniej czesciowo zahamowac ta ucieczke kapitalu, przez nieudana probe podniesienia podatkow dla wielkich korporacji i miliarderow.
Gigantyczne zadluzenie USA, spowodowane polityka wojenna prawicowych jastrzebi i ratunkiem rynkow finansowych przed 2 laty, pozbawia rzad amerykanski wszelkiej mozliwosci manewru. Jedynym przewidywalnym skutkiem jest dalsze zubozenie amerykanskiego spoleczenstwa.
Amerykanskie elity finansowe i polityczne dopuszczajac do zaniku klasy sredniej, zarznely osla, ktory znosil im zlote dukaty. Wypatroszenie go przynioslo moze i krotkotrwaly zysk, ale kto teraz bedzie znosil zlote dukaty ?
w piątym dniu powstania, mieszkańcy warszawskiej Woli zaczęli przeklinać tych którzy wydali rozkazy do walki. W następnych dwóch tgodniach hitlerowcy rozstrzelali i lub spalili żywcem ponad 40 tysięcy mieszkańców tej dzielnicy. Nie każdy z nich sobie tego życzył, i nie każdy w momencie śmierci myślał o „wolnej Polsce”, tym bardziej że wtedy jeszcze nie bylo kaczystów i Jarosława Kaczyńskiego, ani także Bukowskiego Jerzego z Krakowa.
J.Grebowicz. pisze:
2011-08-05 o godz. 04:04
Trzeba by zatem zmienic profil oświaty i nie wmawiać małolatom że
„dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze” no i przestać stawiac pomniki tym którzy zginęli(wszak tylko ci są bohaterami)
Tak mi wpadło do głowy, że SIKORSKI na TWEETerze jest na bardzo właściwym miejscu (w końcu nazwisko ma ptasie) :))
Jak na sikorkę to nieźle ćwierknął :)) – żeby nie powiedzieć zaświergolił!
Oby się nie przyzwyczaił, bo (tylko) tam zostanie.
murator,
gratuluję wiedzy z dziedziny morfologii nosa oraz protetyki. Rozumiem, że odwiedziny red. Sakowicza u poturbowanych manifestantów spod Pałacu Prezydenckiego byłyby wydarzeniem dnia.
Oczywiście najlepiej do pokazania we Wiadomościach TVP1, ale to se ne vrati…
Pozdrawiam
Jeśli prawda, że tylko ignorant może krytykować Sikorskiego za wpis o sensie Powstania Warszawskiego (uważam zresztą podobnie), to polska scena polityczna i medialna – od lewa do prawa – przepełniona jest ignorantami. Jedni mają pretensje o sam sens wpisu min. Sikorskiego, inni mają tylko pretensje o to, że napisał to w niewłaściwym czasie (gdyby napisał dziś, kogo by to obeszło?), a jeszcze inni (lewica) korzystają z szansy na skoczenie ministrowi do gardła. Gdyby min. Sikorski napisał, że powstanie było potrzebne, też by na niego wsiedli. Wszak kampania wyborcza już trwa i jak się samemu nie ma nic do zaoferowania, to przynajmniej można sobie użyć na rywalu politycznym.
A już szczyt głupoty i pisarskiego niechlujstwa, to dzisiejszy felieton Moniki Olejnik w „GW”. Komentatorzy pod artykułami na ONET-cie bywa, że piszą i lepiej i mądrzej.
Telegraphic……
„Ale dla suspensu warto zwrócić uwagę na paradoks. Otóż jeśli Ameryka ma być ostoją i skałą, na której opiera się światowa gospodarka, to im rozsądniejsza będzie polityka gospodarcza USA, tym więcej turbulencji na światowych rynkach. Jeśli bowiem zmniejszany będzie deficyt budżetowy i powstrzymany zostanie wzrost długu publicznego, to tym mniejsza stanie się podaż amerykańskich papierów skarbowych i tym mniej przystani dla szalejącego globalnego długu”
http://alfaomega.webnode.com/products/jan%20cipiur%3a%20spadki%20na%20gie%C5%82dach%20%E2%80%93%20media%20chrzani%C4%85%2c%20trzeba%20zabra%C4%87%20g%C5%82os/
Wychodzi na to że to nie nauka a zastosowanie psychologii tłumu do zarabiania- ta cała nowoczesna ekonomia?
Na emocjach zarabia się i politycznie, religijnie i ekonomicznie…..
money wszystko wprawią w ruch?
http://www.youtube.com/watch?v=rkRIbUT6u7Q
Liza niezła była…..
Żeby nie było iż tylko ja myślę w ohydny sposób:
http://lewica.pl/blog/zawadzka/24963/
Jacobsky pisze:
2011-08-05 o godz. 14:10
Dear Mr.Jaacobsky
Dorabianie ideologii & teorii naukowych do przemeblowanej facjaty „Radka” jest nie na miejscu. Nie ma też „red.Sakowicza” – jest natomiast Sakiewicz jak i ksiądz Isakowicz-Zaleski. Waść chcesz mieć „2 w 1” i mylisz aktorów sceny politycznej z proszkami. Za dużo reklam z dupami w beretach !?? Wylewanie żali & żólci przed TW „Stokrotka” przez „Radka” za sugerowanie na forach pokrewieństwa tegoż z zawierającymi fitoncydy warzywami jest żalosne. Wrabianie Prokuratora Generalnego w rolę laufbursza tropiącego internetowe wpisy tak samo…
Pozdrawiam
Lekcja z powstania została odrobiona w 1956,1980 i 1989.Szczególny jest rok 1989.Architekci okrągłego stołu(dziś przez prawicę uważani za zdrajców) pamiętali lekcję polityczną udzieloną nam przez tzw.zachód i ZSRR.Generał też wiedział jak wygląda wojna nie wspominając o JPII.Oszołomy nie miały wtedy szans na awanturę.Jak się zrobiło bezpiecznie zaczęli ryczeć o zdradzonej i sprzedanej Polsce.Mit powstania potrzebny jest im do uzasadnienia swojej obecności na scenie politycznej i agresywnych napaści na ludzi kompromisu czyli demokratów.A na koniec pytanie: czy wolimy żyć w kraju skorumpowanym,czy w Polsce Moralnego Wzmożenia.Kapuściński pisząc o rewolucjach twierdził,że żywym można ujść tylko z rewolucji trąconych korupcją.
„Chyba tylko ignorant może” może pisać taki felieton, jak uczynił to autor. I wcale nie oznacza to,ze nie nalezy wyciągać WNIOSKÓW.
Rzecz w tym, że „salonowiec” ,e powinien puszczać bąków w salonie, zaś Pan Redaktor w salonie nie powinien o tym mówić.