Poseł Tomczykiewicz za karą śmierci
Ważny poseł PO Tomasz Tomczykiewicz przy okazji tragedii norweskiej zauważył, że w takich przypadkach ,,kara śmierci powinna być””. Jak dotąd, nie usłyszałem z obozu PO głosu odcinającego się od Tomczykiewicza. Może też tak myślą, może czekają na instrukcję partyjnych przywódców.
Ja czekać nie muszę, bo do PO nie należę. Opinię Tomczykiewicza przyjąłem z zaskoczeniem i smutkiem. Z zaskoczeniem, bo padła akurat w momencie, kiedy przewodniczymy UE, a w Unii kara śmierci jest źle widziana i jej obecność w kodeksie karnym przekreśla w zasadzie możliwość członkostwa. Czyżby poseł o tym nie wiedział i nie pamiętał? Popieranie kary śmierci nie mieści się w głównym nurcie polityki europejskiej.
A smuci mnie, że przez takie wypowiedzi Platforma zraża do siebie część swego elektoratu. Bo nawet jeśli Tomczykiewicz kogoś by do PO swymi słowami przyciągnął, to być może za cenę utraty innych wyborców, tych, dla których stosunek do kary śmierci jest czerwoną linią, której się nie przekracza ze względu na wyznawane wartości.
Uważam, że kto broni wartości życia, nie może bronić kary śmierci. Nawet Kościół to dostrzegł. A państwo nie może uzurpować sobie prawa do odbierania życia obywatelom. Zbrodniarzy trzeba izolować, lecz żadna instytucja ludzka nie jest właścicielem życia jakiegokolwiek człowieka.
Dlatego popieram świeży polski protest przeciwko karze śmierci http://amnesty.org.pl/no_cache/archiwum/aktualnosci-strona-artykulu/article/7439/813.html?tx_ttnews%5BpS%5D=1312036521
Ale z drugiej strony nie chcę przesadzić. Opinia Tomczykiewicza to nie jest oficjalne stanowisko Platformy. Nie jest i mam nadzieję nie będzie. Za jego pogląd nie można karać całej PO na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej.
XXXX Breivik
Kartka z podróży – zgadzam się, to dobry tekst, może najlepszy jak dotąd na temat Norwegii po Breiviku; w dzisiejszej GW polecam natomiast wywiad z prof. Michaelem Wolffsohnem ,,Europa na terror się nie zgodzi”. Jak by było miło, gdyby niektórzy goście na tym blogu, o typie mentalnym Realisty czy Q, doczytali tę rozmowę do końca i ją przemyśleli. Bo co proponują jako alternatywę? Czy marzy im się jakieś ostateczne rozwiązanie kwestii muzułmańskiej przez deportacje albo gorzej? Kecaj, dzięki, ta interpretacja czynu Breivika jest mi bliska
Komentarze
Nie przyjąłem wypowiedzi Tomczykiewicza z zaskoczeniem. Przyjąłem ją ją ze smutkiem. Podobnie jak wcześniejsze wypowiedzi i sugestie Sikorskiego. Albo Gowina. I nie dziwi mnie, że PO w tej sprawie milczy. Nie dziwi mnie również, że tzw liberalno – lewicowe skrzydło tej partii wody w usta nabrało. Ale to też nie mój problem, nie zamierzam sobie tym łamać głowy, bo nie należę do PO, więc nie identyfikuję się z nimi. Nie mam też wewnętrznych problemów związanych z wyborami w październiku. Ostatecznie oni sami wiedzą co robią czy mówią. Kierują się kalkulacją polityczną. I powodzenia.
Na zwolenników kary śmierci nigdy nie głosowałem i głosował nie będę.
Pozdrawiam
Kara śmierci to wdzięczny temat dyżurny, ale tym razem jego przywołanie przy okazji niefortunnej wypowiedzi posła Tomczykiewicza wspaniale harmonizuje z wyrażanymi na tym blogu tęsknotami za silnym państwem.
Poseł Tomczykiewicz to szara eminencja PO, osoba bardzo religijna, bardziej niż chadecka jeśli chodzi o światopogląd. Silne państwo w sensie prawicowym to właśnie między innymi państwo wyposażone w szeroki asortyment środków represji. Nie jest przypadkiem, że również w Kanadzie nostalgia za karą śmierci przejawia się wśrod reprezentantów politycznego zaplecza rządzącej Partii Konserwatywnej. Jak narazie zaostrza się zasady otrzymania zatarcia skazania i inwestuje w system więziennictwa.
Jednym słowem budowa silnego państwa postępuje zgodnie z prawicowym planem.
Pozdrawiam wakacyjnie
A mnie rozbawiło to:
http://wyborcza.pl/1,75248,10034220,Norwegia__Wojenne_gry_komputerowe_wycofane_ze_sprzedazy.html
Jakby ludzie nie zabijali się przed pojawieniem się gier komputerowych czy odtwarzaczy wideo :/
Do dzisiaj traktowalem posla Tomczyiewicza jako pewnego rodzaju specyfike intelektualno-lingwistyczna – po dzisiejszej wypowiedzi traktuje Go jak glupka. Podobnie jak Kartka powyzej w odniesieniu do Sikorskiego i Gowina.
Panie przewodniczacy Tusk. Prosze trzymac takich ludzi „pod parą” a sa duze szanse, że przerżnie Pan wybory najbliższe podobnie jak byle prezydenckie.
Nawet gdyby Pan uciekl sie do podobnych sztuczek jak z Cimoszewiczem, slubem i Miodowiczem.
Mimo wszystko – z powazaniem.
@Adam Szostkiewicz:
Co do artykułu to przeczytam jak będę miał okazję. A co do jakiejś formy przesiedleń, to jestem jak najbardziej za, I to nie tylko dla dobra Europy, ale i dla dobra deportowanych – po prostu za dobrze znam ludzką naturę z historii :/ Wcześniej, czy później, skrajnym islamistom uda się gdzieś na świecie (prawdopodobnie w Europie) przeprowadzić wielki zamach z użyciem broni masowego rażenia w którym zginą nie dziesiątki, czy tysiące ludzi, ale MILIONY. Mogę się z Panem założyć, że większość ludzi którzy teraz tak pięknie piszą/mówią o miłości bliźniego, przezwyciężaniu uprzedzeń itp/itd zachowa się wtedy jak stado spłoszonych trawożerców i zagłosuje na polityków obiecujących szybkie i proste rozwiązania. Na tej fali partie w odcieniach szarości i czerni uzyskają większości konstytucyjne, i w Europie skończy się epoka tak kochanej przez Pana demokracji liberalnej. A mieszkający w Europie muzułmanie będą pewnie żałować (podobnie jak Żydzi) że jej nie opuścili gdy mieli jeszcze okazję. Jeżeli sceny z Rewolucji Francuskiej, Październikowej czy II Wojny Światowej nie rozwiały do tej pory Pana złudzeń co do natury przeciętnego zjadacza chleba, to podejrzewam, że czeka Pana w przyszłości wielkie rozczarowanie ludzkością…
@Kartka z podróży jak zwykle 2 kroki dalej. Od kilku dni myślałam, gdzie poruszyć temat internetu, stąd moja odpowiedź tutaj. Otóż Polska wystąpiła z racji szefowania Unii z żądaniem zapewnienia wolności internetu. Jubel na forach światowych w płaczliwym stylu narodu doświadczonego przez historię, który tak się poświęca dla wolności innych. Sceptycy są wyrzucani. Widać, że dyskusja prowadzona jesz z Warszawy bo żaden Europejczyk nigdy nie napisze, że to nauczka dla Węgrów i Ukrainy.
Tymczasem i tak nic z tego nie wyjdzie bo rządy są na fali ograniczania dostępu i każdy wypadek ma to potwierdzać. Tak było z OOXML, kiedy Polska przedstawiła się jako zbawca Unii, a potem i tak wyszło po staremu.
Tyle, że w żadnym kraju Europy tak się nie podsłuchuje bez sądu i kontroli a samowola sądów i wszelkich policji jest nie mniejsza niż za PRL. Oczywiście mój komentarz będzie najwyżej przemilczany kogo obchodzi bo wolność internetu. Ważne są PO i PiS. Pisze Pan, że „będziemy walczyć”, ale jak Pan to sobie wyobraża w kraju który na zewnątrz przedstawia się – przy powszechnym i bezkrytycznym zachwycie – jako opoka wolności a wewnątrz
nawet komentarze na forum pieją o potrzebie większej kontroli i represji. Jak Pan będzie walczył? To by mnie interesowało.
Kara śmierci ma jeden słaby punkt.Żeby ją zrealizować trzeba zatrudnić bandytę, który dokona morderstwa pobierając za to wynagrodzenie.
Czy to prawda ze Breivik to homoseksualista i obyczajowy liberał, wolnomularz wielbiciel Churchilla Maxa Manusa i Sobieskiego, sympatyk Izraela?
PA2155 14.42
Kleofas nie Kazio i o nadwadze pielegniarek gawedzic nie bedzie, bo to chamstwo. Podobnie – o ich odzieniu.
Pielegniarka duzo biega, brudzi sie, mnie, poci i musi miec „ubabranko” wygodne i na codzien. Jej inteligencja i sprawnosc nie ma nic wspolnego z ubieraniem sie. Nie bedziemy generalizowac.
A ze potrafia byc wyjatkowo wredne to inna sprawa. I, ze bywaja wyjatkowo ladne i zgrabne – tez inna. Przy badaniu okresowym, profilaktycznym, nurse practitioner posadzila mnie na stole i badala stopy. Siedzialem, majtalem kulasami i patrzylem jak mi te stopy bada. A ta – wredziuch rzadki – schylala sie do moich stopek, ze juz nizej nie bylo mozna. Wiedziala, ze jest od gory nieźle rozpieta i ze Bozia dala jej, co pan wisz a ja rozumiem…. Jak ja mialem nie wierzgac ?! Opieprzyla mnie za to wierzganie i przeszla do podeszwy. Tu – zarzalem jak kon i znowu – opieprz. Ta cholera wygibala sie jak mogla i laskotala podeszwe ! Na moje ryki otworzyly sie drzwi i zajrzal pan doktor. Wredna baba powiedziala, ze ja nie daje sie spokojnie zbadac. Po mojej wyraznej prosbie, pan doktor przyslal starą, garbatą, chudą, z dlugim nosem i badanie zakonczylo sie spokojnie. -Jak chcesz, kaze jej zbadac ci prostate- rzekl byl pan doktor. Dowcipnis pieprzony ! Sam se zbadaj…
Na tym, wstepnym, etapie kampanii zawsze zdarzaja sie najprzerozniejsze modele, a pamietam od czasow Reagana. Pierwsze debaty bywaja bardzo pocieszne. Poczekaj na Palin, dopiero bedzie ! Palanty zawsze ida na poczatek, poki im pieniedzy starcza. Ale – za to pokazuja sie w swojej wsi ! To naturalne, zaden „smokescreen”, zadne ukrywanie. Juz sie nie moge doczekac tego cyrku !
To nie jest „nieopodatkowana nadwyzka”, to prezent od Obamy prezesom bankow. Jesli taki prezio, albo nawet jego przydupas – urzednik, wyciaga 1.5 miliona rocznie, moze sobie pozwolic. Nygus w okularkach, ok. 28, rabie salatke z kolesiem, w przerwie na lunch i radzi sie – kupic ten helikopter czy nie kupic ? Wyspe juz kupil, ale sa klopoty z dojazdem. Leca po cenach helikopterow. Obok, wsuwaja swoja salate skromne urzedniczki, po 200 tysiecy rocznie. Zazdroszcza chlopakom. Tez by chcialy. A Ty pytasz co zrobic z nadwyzka ?! Zadnej „nadwyzki” nie ma. Mozesz mu zaproponowac, ze wezmiesz ten szmal, kupisz galon benzyny i sfajczysz mu, i helikopter, i domek, i nawet na drzewka na wyspie starczy. I jaki problem z Twoimi 500 tysiacami ?!
To „perskie oko” do pisowskiego elektoratu. To też świadectwo, że P0 jest bezideowym, konserwatywno-tradycjonalistycznym konglomeratem sądów, mniemań, poglądów, pomysłów (bron Boże idei bo to za trudne dla pp. Gowinów, Tomczykiewiczów, Czum, Godsonów, Fabisiaków, Gut-Mostowych, Mężydłów, Rasiów, Stuligroszów, byłych parlamentarzystów PO – Węgrzynów). Typowa „partia wadzy”.
Tak więc to „perskie oko” pana T. jest adekwatnym stanowiskiem „platformersów” w podstawowych, modernistycznych, cywilizowanych i nowoczesnych poglądach powszechnych w elitach UE i Zachodu. Na pewno – podobnie jak „Kartka z podróży” (pozdrawiam z deszczowego i zimnego Wrocławia) P0 to nie moja „bajka” – na takie „nie-wiadomo-co” (gdybym poszedł przypadkiem na wybory) nie zagłosuję.
Pzdr.
Wodnik53
Sadze, ze posle Tomczykiewicz jest przekonany, ze wiekszosci Polakom europejskie standardy zwiazane z kara smierci wcale nie sa tak bliskie. Dlatego woli zaciagnac siec na bezmyslnych, przestraszonych Breivikiem. To wlasnie populistyczna twarz PO. Tylko, ze ona nie odstraszy od PO zbyt wielu Polakow. Bo jaki maja wybor? Ja np. nie dostrzegam zupelnie zadnego innego wyboru dla siebie, a glosuje, bo sadze, ze to moj obowiazek. PO i tak jest najblizsza idealowi liberalnego-demokraty. Nawet gdyby Tusk oswiadczyl, ze jest za kara smierci. Bo nawet wtedy na kogo by pan zaglosowal? Na PiS, SLD czy PSL? Smiechu warte. Na innych nie warto trwonic glosow, bo i tak sie nie licza. PO ma wiec nasze glosy nawet gdyby wykzali sie wieksza liczba sprzecznosci. A i tak sprzecznosci maja dosyc: od Gowina, ktory moglby byc jastrzebiem PiS lub nawet u Marka Jurka, do Arlukowicza. Jestesmy w pulapce, ale ta pulapka nie jest tak znowu bardzo straszna, bo pozwoli uniknac najgorszego – powrotu IV RP Kaczysnkiego, Rydzyka i Ziobry. Jak sie ma wybor miedzy kolegami Breivika i cala reszta, to trzeba glosowac na cala reszte.
Vera
Ale tu co kilka miesięcy rząd zabiera się do cenzurowania internetu. To nic nowego. Każdy pretekst jest dobry – pedofile, hazard, dyrektywa unijna, mowa nienawiści, Breivik, akcja służb specjalnych, bezpieczenstwo państwa…. . Internet ich boli jak wrzód na tyłku. No ale jak na razie sieć wykazuje solidarność mimo różnic poglądów politycznych i grozi buntem. Rząd zdaje sobie sprawę z siły internetu bo dzieki niemu zdecydowanie wygrał poprzednie wybory. Tak więc podejrzewam, że do październikowych wyborów pozostanie bez zmian. A ponieważ elekcja niewiele rozstrzygnie ten stan zawieszenia i okresowych wojen będzie nadal trwał. Co można robić z rządem? Tylko naciskać i grozić. Oni tylko to rozumieją.
W każdym sporo internautow pisze o konieczności przygotowania się do przeniesienia na serwery zagraniczne.
Ludzie pieją o konieczności kontroli i represji do momentu gdy im się administracyjnie nie wstrzymuje publikacji. Dopiero wtedy ronią łzy nad wolnością wypowiedzi.
Pozdrawiam
Kleofas:
Juz mam moja faworytke, taka Ms. Palin, ale z Minnesoty, dame z „tytanowym kregoslupem”, jak to sama okreslila, „gdy przyjdzie do niepodnoszenia podatkow”.
Moj wtret o wygladzie pielegniarek mial na celu kontrast: czy mozna wierzyc lekarzowi, ktory pali papierosy? Chyba ze jest z serialu „Nemocnice na skraju mesta”. Nie znam zbyt wielu maratonczykow, chociaz uprawiam sport regularnie. Finansowy dramat Amerykanow moglbym podsumowac scenka z mojej pracy. Jednej z moich kolezanek odciagnieto samochod, bo zaparkowala w nieodpowiednim miejscu, co kosztowalo ja $400. Nastepnego dnia przyszla do pracy, prawie placzac, mowiac dramatycznie, ze postanowila do konca miesiaca przynosic lunch robiony w domu, zamiast jesc na miescie, aby odrobic te sume. Dodam, ze jej dochod domowy wynosi ok. 200 k. Mozna wyobrazic sobie temperature dyskusji domowych przed telewizorem, gdy prezydent proponuje nowe podatki.
Niech to cholera, nie skopiowałem postu i przepadł. To już ostatni raz na tym blogu.
Wracam jeszcze do poprzedniego wpisu:
Kartka z podróży pisze:
2011-07-30 o godz. 15:01
„Czy mogłabyś rozwinąc to rozróznienie między „panstwem” a „reżimem”. Wydaje mi się to istotne w kontekście naszych rozważań dotyczących współczesności. Tym bardziej, że ja rownież komentując rzeczywistość rozróżniam intuicyjnie między tym co Ty nazywasz „państwem” i „reżimem”.”
Państwo ? polityczna, suwerenna, terytorialna i obligatoryjna organizacja społeczeństwa, – tako rzecze definicja. Wyposażoną w atrybuty władzy zwierzchniej.
A reżim w mowie potocznej to forma władzy państwowej o charakterze dyktatury; pojęcie to ma charakter pejoratywny.
***
I ja słyszałam wypowiedź pana Tomczykiewicza na temat kary śmierci. Myślę, że konieczna jest w kraju debata na ten tamat. Na tyle skuteczna, żeby ludzie zrozumieli, że to postawa nie licująca z chrześcijaństwem. I że dla polityka to absolutny obciach coś takiego powiedzieć. Do Polski zmiany mentalności, jak i wszystkie inne zmiany przychodzą z opóźnieniem; tak było od zarania historii Europy wschodniej i tak już pewnie pozostanie. To jest jedno z tych zjawisk historycznych, które nie dają się dobrze wytłumaczyć.
Ale ja się nie dziwię, że w jest Europie wschodniej zgoda na karę śmierci. Ona by chętnie była wszędzie, tylko w krajach o trochę grubszym polorzr cywilizacji żaden polityk nie wygłosił by podobego zdania, i pewnie żaden faktycznie nie jest za karą śmierci. Ale wiadomo, że w żadnym kraju nie przeprowadzono by referendum na ten temat. Ryzyko, że szybko znalazłaby się większość za jest po prostu zbyt wielkie.
PA2155
Widze „…jej dochod domowy wynosi ok. 200 k. ” czyli dwiescie tysiecy rocznie. Czekam na puente.
Wybory się zbliżają to PO sprzedaje fotele przed szafotem – zapomnieli że „czapę” dawali również za zdradę ! Już widzę Sikorskiego pod ścianą jak „wręcz degustuje” ostatni kieliszek koniaku…. Ta chodząca tandeta teraz będzie wprowadzala pozwolenia na maść do szczepienia drzewek i nawozy do róż pod haslem walki z ter…mem. Niesiol Pięciopalczasty wyda slownik „Jątrzącego Polaka” dzięki któremu wszyscy będą wiedzieli kto zacz czyli kto Szulc !
Zgodnie ze scenariuszem komediant polityk puścił oko do totalnie ogłupionych wyborców: wicie rozumicie, KS powinna być. Totalnie ogłupieni wyborcy zareagowali zgodnie ze scenariuszem: yo! kara śmierci! kara śmierci! Jutro będą inne przekazy dnia (być może całkowicie zaprzeczające wcześniejszemu, to nie ma kompletnie żadnego znaczenia) recytowane przez komedianta polityka, żeby totalnie ogłupieni wyborcy mieli czym poonanizować się emocjonalnie (bo przecież nie intelektualnie).
Ale to nie koniec przedstawienia. Do akcji wkracza komediant redaktor:
Jak dotąd, nie usłyszałem z obozu PO głosu ODCINAJĄCEGO SIĘ od Tomczykiewicza. Może też tak myślą, może czekają na instrukcję partyjnych przywódców. JA CZEKAĆ NIE MUSZĘ, bo do PO nie należę. OPINIĘ TOMCZYKIEWICZA PRZYJĄŁEM Z ZASKOCZENIEM I SMUTKIEM. Z zaskoczeniem, bo padła akurat w momencie, kiedy przewodniczymy UE, a w Unii KARA ŚMIERCI JEST ŹLE WIDZIANA i jej obecność w kodeksie karnym PRZEKREŚLA W ZASADZIE MOŻLIWOŚĆ CZŁONKOSTWA. Czyżby poseł o tym nie wiedział i nie pamiętał? Popieranie kary śmierci NIE MIEŚCI SIĘ W GŁÓWNYM NURCIE POLITYKI europejskiej. Uważam, że KTO BRONI WARTOŚCI ŻYCIA, NIE MOŻE BRONIĆ KARY ŚMIERCI. NAWET KOŚCIÓŁ TO DOSTRZEGŁ. A państwo nie może uzurpować sobie prawa do odbierania życia obywatelom. Zbrodniarzy trzeba izolować, lecz żadna instytucja ludzka nie jest właścicielem życia jakiegokolwiek człowieka.
Ale to nie koniec przedstawienia. Do akcji wkraczają komedianci, którzy zaczynają NA POWAŻNIE analizować i komentować kwestie wypowiedziane zgodnie ze scenariuszem przez komedianta polityka i komedianta redaktora. K… to się dzieje naprawdę!!!
Na wycieczce za miasto do tzw. cottage country wziąłem gazetę, tę najlepszą krajową – Globe and Mail. Z komentarzy norweskich wyłania się obraz dość restrykcyjnej emigracji i niewielkiej muzułmanów przybywających gł. z Pakistanu i Somalii. Z kolei Partia Postęu, niegdyś mocno ksenofobiczna i antyemigrancka, szowinistyczna 10 lat temu poprawiła oblicze i jest główną siła prawicowej opozycji. Wygląda na to, że Norwegia – kraina leżąca na uboczu, jej społeczeństwo ma do przerobienia lekcję z akceptowania odmienności ludzkiego gatunku.
Kara śmierci oczywiście kojarzy się wielu z odstraszeniem przed zbrodniczym aktem. Gdyby norweski maniak bał się kary śmierci – tak myśleć może wielu Polaków – to by się głębiej zastanowił. Kiedyś Dostojewski, upraszając – ale tylko nieco, straszył ludzi piekłem, a ile tak straszyło jeszcze przed nim? Oczywiście wyjaśniać należy ludziom, że to przeważnie tak nie działa w przypadku prawdziwych maniakalnych zbrodniarzy.
Wie Pan co, panie autorze…prosze wybaczyc, ale robi mi sie troche niedobrze kiedy pomysle, ze przez nastepne 20-30 moze 40 lat ten Breivik bedzie sobie siedzial w wiezieniu, ktore bardziej przypomina calkiem niezly hotel. Bedzie sobie spal dowoli, ogladal telewizje, czytal ksiazki (moze nawet pisal), chodzil na silownie i spacerki. Napewno znajdzie sobie niemala rzesze fanow, ktorzy beda pisali do niego listy. Przy tym do konca zycia podatnicy zaplaca za jego ubranie, jedzenie, leczenie i rozrywki. Do konca zycie Breivik bedzie sobie zyl wygodnie i myslal, ze jest bohaterem. Jezeli to jest sprawiedliwosc w wydaniu europejskim, to bardzo sie ciesze, ze dawno podjalem decyzje o wyjezdzie stamtad. W imie wykrzywionej poprawnosci politycznej Europa zdycha moralnie.
Pani Therese Kosowskiej (7-30, 10:32) wyjaśniam, że ostatnie zdanie – każdy obywatel ma powtarzać: państwo to ja – było moją konkluzją z szerszego i wielce słusznego wywodu red. Passenta. Za nieporozumienie przepraszam.
Oczywiście lapidarność tego zalecenia dotyka kwestii, że kiedyś państwo stanowił monarcha, np. Ludwik XIV – Krół Śłońce. W obecnej dobie w coraz większym stopniu państwo jest tworem, emanacją i przedłużenie społeczeństwa. Zatem zamiast obywatel mówić – społeczeństwo to ja, a społeczenstwo hurmem wykrzykiwać – państwo to my, skrócić dałoby się chyba do zawołania obywateli – państwo to ja (jako składnik społeczenstwa). O to, w mojej interpretacji Passentowi chodziło. Wyjaśniam oto Jacobsky’emu swą intencję.
Kleofasowi trudno coś wyjaśnić (w ciągu skończonych uwag). Zapewne ma on psa, kota, albo świnkę morską, który wabi się Kazio. Napisałem o bezdennie prostackiej argumentacji Rudy’ego Giullianiego w sprawie kryzysu niewypłacalności USA (biurokratyczno-partyjnego), a nie odnosiłem się do jego życiorysu i zasług, co wyraźnie widać w moim tekście. Ale na Kazia Kleofas warczy (Kazio zapewne mu odpowiada). Michaela Moore’a uwielbia się poza Ameryką, niekiedy ironicznie, a nawet zgryźliwie wobec Amerykanów mówi się, że wygląda on jak typowy gość stamtąd. Nie wiem skąd te obserwacje i dane, skąd te nieokrzesane maniery Europejczyków i innych. Ale czy ja w swoim komentarzu robiłem przegląd tego społeczeństwa, posługiwałem się statystyką otyłości? Jedynie wyciągałem pewien głupi stereotyp i starałem się mu przykopać. Kleofas zawarczy na biednego Kazia, zanim przeczyta. Już nie wystarczy Wodnikowych stereotypów, że ludzie zachodni są tak pędzeni jak szczury przez neoliberałów, że po 40-stce są już do niczego. Zastanawiam się, czy Wodnik wyrabia sobie wyobrażenie o zachodnich ludziach jedynie na podstawie artykułów i wywiadów – Grass, Rorty, Winiecki, wszyscy oni tam byli, żyją w kapitaliźmie, a Wodnik nie, więc ich czyta i już wie, kto bezmyślny, kto bałwochwalczy, itp. No cóż, katastrofa kapitalizmu nadciąga nieunikniona, sprawa wkótce się wyjaśni. Tylu jest blogowych czarnych wróżbitów, więc coś musi się stać, aby zadowolić apetyt ich wszystkich na spektakularną katastrofę. Spektakularna katastrofa kapitalizmu, kapitalizm zdegradowany, konsumpcja i zysk religią szczurów, katastrofa nieunikniona – odmawiają swój różaniec.
Z przykrością stwierdzam, że mam inne zdanie na ten temat.
Czy da się pogodzić pogląd o konieczności ochrony życia poczętego z poglądem na konieczność przywrócenia kary śmierci dla dorośłych ludzi.
76 plus 7 razy powinnismy powiesic albo rozstrzelac tego norweskiego zbrodniarza aby osiagnac chwilowy i przyjemny stan iluzji, ze oto sprawiedliwosci stalo sie zadosc. Zapytajmy rodzicow i siostre mlodego Olewnika, czy smierc tych trzech mordercow w wiezieniu zmniejszyla im chocby w ulamku cierpienia po strasznej smierci syna i brata. Zapytajmy setki tysiecy ocalalych po holocauscie, czy powieszenie Eichmana ukoilo ich pamiec. Bo nie ma kary, ktora by to spowodowala. Jestesmy po prostu bezradni. Jedyne co chyba pewne to to, ze gdyby skazano premiera za „przyczynienie sie do katastrofy smolenskiej”, to kilka procent rodakow i niektorzy czlonkowie pewnej partii odczuloby gleboka satysfakcje. ( Panie „Realisto”, ma pan racje, podobne przemyslenia mial pan Adolf i jeszcze wielu, wielu w historii)
nie zabijaj..bo ludzie chyba o tym zapominaja..dotyczy nas wszystkich
Nieporozumieniem jest uzywanie zwrotu „kara smierci”. Kiedy karze za cos ucznia, kara ma na celu skorygowanie zachowania tego ucznia. Natomiast „kara smierci” nic takiego nie zaklada. Kara powinna miec cel wychowawczy. Ale kiedy patrze na zadowolona mine Breivika, szczesliwego, ze udalo mu sie zrealizowac cel zycia, to chcialbym, zeby go po prostu usumac z tego swiata, ze ten czlowiek przekroczyl wszelkie granice czlowieczenstwa i nalezy go lagodnie uspic. On po prostu osiagnal wszystko w swoim zyciu i co on teraz bedzie robil, po co mialby cierpiec w jakiejs celi i marzyc o kolejnych mordowanych dzieciakach, do ktorych uniemozliwiono mu dostep. Nie badzmy okrutni. Niech zejdzie z tego swiata w poczuciu spelnionego obowiazku i szczesliwy.
My to lubimy innym życie urządzać.
Prawica szczególnie dużo dziś mówi co Norwegowie powinni.
Całe szczęście Norwegowie głupi i po staremu będą politykę otwartości prowadzić i z rad naszych autorytetów moralnych nie skorzystają.
Poseł Tomczykiewicz próbuje nowych wyborców przy okazji a redaktor się martwi czy nie odstraszy starych?
Ano nie ma obaw.
Starzy i tak zagłosują na PO, bo wybory mniej impulsywnie podejmują.
A wiadomo, że w naszym społeczeństwie istnieje bardzo duża grupa zwolenników kary śmierci.
To zazwyczaj wyborcy PIS ale bardzo dużo ich jest wśród chwiejnego elektoratu i w elektoracie PO również.
Śmieszy mnie mówienie „za najbardziej obrzydliwe zbrodnie”.
Co uznać za kwalifikujące się do określenia?
Ano zobaczymy.
Tabloidy podpowiedzą, ludzie rządni krwi demonstrujący przed sądami, politycy zajmujący się każdym zbrodniczym czynem i sugerujący, że to to już było szczególnie obrzydliwe.
Ja tam jestem w przypadku najbardziej obrzydliwej z obrzydliwych, takiej jednej w roku, wybieranej w jakimś plebiscycie, egzekucje przeprowadzał publicznie, w widowiskowy sposób.
Żeby dawać przykład innym zwyrodnialcom.
Ponieważ jak zauważa kandydat tyczkarz Kozakiewicz, utrzymanie w więzieniu kosztuje, bilety na egzekucję powinny być drogie, a uzyskane pieniądze na więziennictwo, które powinno się samofinansować. Małe dotacje są oczywiście możliwe, ale nie wyższe niż na schroniska dla bezdomnych psów.
Panie Adamie,
Zgadzam się w pełni z Pana wpisem. Jednak bardziej niż Tomczykiewicz zdziwił mnie Sikorski, który na twitterze napisał „21 lat – ponoć maximum w Norwegii – to za mało dla zimnego drania. On sam wykonał egzekucję. Czy nie powinniśmy mu sprawiedliwie odpłacić?”. Sugestia kary śmierci przez dyplomatę, ministra spraw zagranicznych jest niedopuszczalna.
Pozdrawiam,
http://www.bez-pokory.blogspot.com
@T.O. z dn. 31.07.2011 h: 6.10.
Aby nie przeciągać, bo widzę Drogi Kanadyjczyku iż nie rozumiesz (albo nie chcesz zrozumieć) co się pisze. Tak, uważam, że ta forma kapitalizmu (nie ważna o nazwy i określenia) się kończy. Po prostu bankrutuje i gnije czego objawem sa kryzysy i groźby bankructw.
Więcej nie będę się rozpisywał bo to „szkoda howoryty”. Ślepym wyznawcom dogmatów racjonalna mowa nigdy nie przemówi do ich percepcji świata.
Mimo wszystko – pozdrawiam.
Wodnik53
Lewy Polaku – napisałem coś w podobnym tonie u red. Żakowskiego i zostałem wyzwany od chłopskich filozofów i wiejskich głupków. Szkoda więc czasu na dyskusję i argumentowanie.
Kara śmierci? Jednych to zadowoli, innych nie. Ale czy ks obroni nas
przed kolejnymi chorymi umysłami? Historia ludzkości zna przypadki
lżeejszego i cięższego traktowania złoczyńców, niczego to jej nie nauczyło.
Tomczykiewicz jest człowiekiem bez ogólnie znanej histori politycznej, jak
królik zkapelusza został wyciągnięty na scenę i gada co gada. On ani nie
odstrasza wyborców PO ani nie przyciągnie.
Kilka aspektów.Los samego Breivika.Zadoścuczynienie dla bliskich ofiar.Odstraszanie ewentualnych naśladowców.
Kara śmierci nie jest zadoścuczynieniem ani odstraszeniem.Breivik winien byc skazany na zapomnienie.
I cierpiec do końca dni swoich rozpamiętując swoją zbrodnię.Więzienie „humanitarne” ma sens tylko dla budzących nadzieję resocjalizacji.Mam wrażenie,że sprawa Breivika winna wzbudzic dyskusję prawników,socjologów i obywateli tzw szarych nad współczesnym pojmowaniem i stosowaniem sprawiedliwości.
Wielce Szanowny Panie Redaktorze! Uważam,że w roku 2011 ludzie cywilizowani o karze śmierci nie rozmawiają.Dobrze by było,gdyby stwierdził to Pan na swoim blogu,głos znanego publicysty to coś innego niż wpis anonimowego czytelnika.Moja uwaga dotyczy również stosowania tortur/ostatnio wśrod Pańskich kolegów po fachu ujawniło się kilku zwolenników-Lis,Węglarczyk,Czuchnowski/.Niektóre komentarze do Pana ostatniego wpisu budzą przerażenie-mariot,realista,inspicjent,parker.Ludzie ci mentalnie tkwią w średniowieczu. Wyrazy szacunku
W powyższej dyskusji o karze śmierci czy ograniczaniu wolności w internecie (itp), jak i w poprzedniej, na temat imigrantów, Breivika, pro-państwowości czy anty-państwowości – jak w zwierciadle odbija się radykalny podział sposobu myślenia, mentalności, wśród ludzi.
Wygląda na to, że (wszyscy!) należymy do jednej z dwóch grup (całkiem niezależnie od przynależności do jednej z dwóch płci…). Widzimy rzeczywistość NORMATYWNIE albo DESKRYPTYWNIE.
Ci, którzy widzą ja normatywnie, a więc taką, jaka POWINNA BYĆ, to idealiści (w najszerszym tego słowa znaczeniu: są to, aby dać przykłady z naszego podwórka, i @Kartka, i @Realista, i @spin doctor itd.).
Ci, którzy widzą rzeczywistość deskryptywnie, a więc ograniczają się do opisu jaka ona JEST, to realiści (paradoksalnie, nie ma w tej grupie @realisty, jest za to @Therese Kossowski, @Jacobsky, i – chyba – niżej podpisany wasz sługa, między innymi).
Co ciekawe, podział ten nie pokrywa się ani z podziałem na liberałów/autorytarian, postępowców/konserwatystów, wyznawców wartości/obojętnych na nie. W obu grupach, normatywistów i deskryptywistów, są ci i ci.
Być może jedynym równoczesnym wyróżnikiem tych postaw jest stosunek do genezy wartości. Wydaje się, że widzący świat normatywnie (jakim powinien on być) uznają pierwotny, autonomiczny, transcendentny charakter wartości. Natomiast ci, którzy widzą świat deskryptywnie (jakim on jest), uważają, że wartości są zmiennym wytworem kultury, jak każde inne pojęcie.
Można by powiedzieć więc, że mamy do czynienia z deterministami i relatywistami. Ci pierwsi są nastawieni aktywistycznie, są głośniejsi, apelują bardziej do emocji, są nastawieni już to rewolucyjnie, już to anarchistycznie (czy to będą rewolucjoniści lewaccy czy faszyzujący).
Relatywiści z kolei mają pewne cechy fatalistyczne, są bardziej pasywni, zwracają się do racjonalnej strony słuchacza i czytelnika, zarówno tego o poglądach lewicowych jak i prawicowych.
Dobrym przykładem takiego podziału są artykuły w weekendowym wydaniu „GW” („Świąteczna”).
Mamy tam najpierw klasyczną postawę normatywną Guentera Grassa. Nie poprzestaje on na ubolewającym opisie rzeczywistości, ale daje wskazówki, jak ona powinna wyglądać. Kraj powinien (wg Grassa) nie uzbrajać się, nie bronić swej wolności (szczególnie jeśli musi to robić w górach Hindukuszu), ograniczyć lub zlikwidować jakiekolwiek związki między polityka a gospodarką itp… Postawa ta, jakkolwiek b. zaangażowana i chwalebna, niesie w sobie wiele pułapek i wymaga ekwilibrystyki intelektualnej, aby ją usprawiedliwić, choćby w takiej ocenie: „prawicowi radykałowie…w trudny do przeoczenia sposób nadają ton… Opinia publiczna dowiaduje się o tym niewiele, (…) jeśli w ogóle”.
Fundamentalne jest zdanie Grassa; „czy wybrana przez nas forma rządów”, wskazujące na dogłębne przekonanie o zależności formy rządów (tego, jak MA BYĆ), od naszej woli i decyzji.
Następnie mamy wywiad Michaela Wolffsohna, który wypowiada się z pozycji deskryptywnych. Jest, jak jest. Istnieją procesy, wymuszone przez ciągle zmieniającą się złożoność i współzależność na świecie, wewnątrz i między społeczeństwami. Należy obserwować i starać się ‚przewidzieć’ rozwój sytuacji. Mówi Wolffsohn: „Spodziewam się też bardziej zdecydowanej polityki… Może okazać się, że definicja islamizmu się rozszerzy… Wydaje mi się, że zwiększy się społeczna wrażliwość… Nie będziemy już tak ufni, beztroscy i nonszalanccy … Izrael spotyka się z nieprzyjaznymi recenzjami, lecz nikt rozsądny nie powie, że Izrael (…) zawiesił podstawowe swobody obywatelskie…”
(Swoją drogą, wiara w rozsądek ludzi jest bardziej charakterystyczna dla deskryptywistów niż dla normatywistów, którzy zazwyczaj za rozsądnych uważają tylko siebie).
Co ciekawe, realistyczni deskryptywiści są bardziej skłonni uznać nadejście czasów bezpieczeństwa, kosztem wolności (o czym pisałem jakiś czas temu), choć łagodzą swe oceny (Wolffsohn: „Europa na terror się nie zgodzi”), podczas gdy idealni normatywiści promują przekonanie o konieczności bezwzględnego i nieograniczonego poszerzania wolności, kosztem bezpieczeństwa, mimo że sami widzą destrukcyjne skutki takiej „polityki” (Grass: „czy demokracja parlamentarna ma jeszcze wolę, by obronić się przed rozpadem?”).
Te wypowiedzi, jak i komentarze na blogu, są oczywiście pisane „szczerze”, bez zewnętrznego przymusu, więc maja dość czystą formę. Ale w większości przypadków, czy to wypowiedzi polityków, czy dziennikarzy, czy akademików, są w jakiś sposób ograniczone, nie tak klarowne, przybierają formę eklektyczną, starającą się jakoś pogodzić opis tego, co jest z wołaniem o to, co powinno (wg nich) być. Takie szukanie „trzeciej drogi” to zajęcie równie powszechne co bezproduktywne na dłuższą metę, ale utylitarnie, konformistycznie „kojące” egzystencjalne rany. Przykładem niech będzie trzeci tekst w „GW”, rozmowa z Davidem Lyonem, profesorem kanadyjskim, zajmującym się zawodowo badaniem społeczeństw inwigilowanych i nadzorowanych, naukowcem o zaznaczonym lewicowym „odchyleniu” (ale kto ich tam, akademików wie? Może współpracują ze służbami? Lub choćby ich przemyślenia pomagają służbom zwiększyć bezpieczeństwo, oczywiście kosztem wolności?…).
W każdym razie, mimo skomplikowanych wolt myślowych, przekonanie o tym, jak powinno być, sąsiaduje tu ze zrezygnowanym uznaniem tego, jak jest.
Na przykład: pomimo tego, że od 10 lat nie było już nic takiego jak atak na WTC, a działania terrorystów są znacznie lepiej kontrolowane na półkuli północnej, prof. Lyon twierdzi, że „nie ma żadnych dowodów na to, że większy nadzór nad prywatnym życiem ludzi naprawdę zwiększa możliwości łapania terrorystów” – to w kilka tygodni po likwidacji OBL; oraz że „skomputeryzowany nadzór [nad społeczeństwem] nie zwiększa bezpieczeństwa” – to w czasie, gdy poprawiło się ono na półkuli północnej w ciągu ostatnich 10 lat znacznie; atak Breivika jest zupełnie inną kategorią, wewnątrz społeczną i – wbrew pozorom – wewnątrz ideową, a więc będzie wymagał niejako wejścia nadzoru nad społeczeństwem na jeszcze wyższy, nowy jakościowo poziom – z odpowiednim dalszym ograniczeniem wolności.
Oczywiście, i na to społeczność światowa się zgodzi, bo na razie nie ma innego wyjścia. Jak mówi prof. Lyon: nie da się odwrócić historycznego procesu, można go jedynie próbować powstrzymać, a „technologie [nadzoru i inwigilacji] są częścią współczesnego świata i z tym nic się nie da zrobić. Można jednak próbować zmienić prawo…”. Co też realiści próbują zrobić, nim idealiści zmienią świat. Mam nadzieję, że realiści zdążą….
Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ale..Ten norweski bandyta zabił ponad 80 osób. Dostanie 20 lub 30 lat, może wyjdzie po 10. Może przygotuje następną bombę.
Reżim w Kambodży zabił 2 miliony ludzi, Hitler zamordował jeszcze więcej, a Stalin być może jeszce, jeszcze więcej. A taki bandzior, który zamordował niemowlę, bo płakało… Tylko jedno malutkie niemowlę…
Czy oni nie zasługują na zejście z tego świata?
Duży to dla mnie dylemat.
@Realista pisze:
2011-07-30 o godz. 19:10
Dobrze dobrany nick!
Nie rozumie w tej kwesti wogole dlaczego polscy politycy wtracaja sie niejako w sprawy wewnetrzne Norwergii i „podpowiadaja jej wyroki ,
czyzby mieli sklonnosci „niewiary” w praworzadnosc tego kraju ?
/My gdy mielibysmy takiego drania ,to bysmy go urzadzili ? ,
lamanie kolem ,wbijanie na pal ,cwiartowanie …niech w koncu swiat wie ze jestesmy bogobojni chrzescijanie !/
A P. Sikorski to raczej zawsze ; …. spontanicznie nie dyplomatycznie ?
Naprawde mozliwe do przyjecia po dluzszym czasie przyzwyczajania .
/przynajmniej tak inni pisza /.
Salute
PS.
Czytalam w niemieckiej gazecie ,iz niejaki p.Ziobro pozwolil sobie
w Bawari jechac z niezdozwolona szybkoscia .Po zatrzymaniu osobnika ,
wyzej wymieniony powolal sie na swoj imunitet posla europejskiego.
Stwierdzono jednak ,ze osobnik ten mial dwie rozne tablice rejestracyjne
na samochodzie .
Na zapytanie osobnika o przyczyne tego „dziwnego?” stanu ,osobnik
nie potrafil odpowiedziec .
Pytanie ;
Kogo sie w Polsce wybiera na przestawicieli panstwa ?
1. Nie rozumie w tej kwesti wogole dlaczego polscy politycy wtracaja sie niejako w sprawy wewnetrzne Norwergii i ?podpowiadaja jej wyroki ,
czyzby mieli sklonnosci ?niewiary? w praworzadnosc tego kraju ?
/My gdy mielibysmy takiego drania ,to bysmy go urzadzili ? ,
lamanie kolem ,wbijanie na pal ,cwiartowanie ?niech w koncu swiat wie ze jestesmy bogobojni chrzescijanie !/
A P. Sikorski to raczej zawsze ; ?. spontanicznie nie dyplomatycznie ?
Naprawde mozliwe do przyjecia po dluzszym czasie przyzwyczajania .
/przynajmniej tak inni pisza /.
Salute
PS.
Czytalam w niemieckiej gazecie ,iz niejaki p.Ziobro pozwolil sobie
w Bawari jechac z niezdozwolona szybkoscia .Po zatrzymaniu osobnika ,
wyzej wymieniony powolal sie na swoj imunitet posla europejskiego.
Stwierdzono jednak ,ze osobnik ten mial dwie rozne tablice rejestracyjne
na samochodzie .
Na zapytanie osobnika o przyczyne tego ?dziwnego?? stanu ,osobnik
nie potrafil odpowiedziec .
Pytanie ;
Kogo sie w Polsce wybiera na przestawicieli panstwa ?
olo pisze:
2011-07-31 o godz. 07:57
nie zabijaj..bo ludzie chyba o tym zapominaja..dotyczy nas wszystkich
problemem jest to czy można postąpić zapominając … sie w stosunku do tego co również sie zapomniał.
gdyby Norwega to nie zabijaj dotyczyło to by nie zabił. uznał że jest ponad to co dotyczy wszystkich.Już słysze głosy oburzenia o niewłaściwym podejsciu o humanitaryźmie . To niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego żołnierz ma dane prawo do zabijania? tylko dlatego iż mogą zabić jego?Zołnierzowi daje sie broń do reki po to by sie bronił zabijając przeciwnika który posiada również w tym celu bron. O ile wiem Norwegia dała broń swoim obywatelom ( w tym Breivikowi)wiec skoro on użył jej w stosunku do współobywateli ci mogą tak samo użyć jej w stosunku do niego. I uważam ppodobnie jak poseł PO iż kiedy zachodzi ewidentnie do zabojstwa(co innego skazać kogoś an kare śmierci za machlojki czy poszlakowo za zabojstwo) słuszną może być równoważna kara(chociaz wielokrotnie nie można zabić)
@Kartka z podróży
Już po napisaniu poprzedniego komentarza zobaczyłam przypadkiem wywiad komisarza Lewandowskiego w studiu w Brukseli. Ba pytanie o budżet powiedział, że celem jest osiągnięcie celów bez zwiększania budżetu a na stałe pytanie z Polski, jaka będzie korzyść z prezydencji, że to jest zawarte w priorytetach. Te odpowiedzi są tak sprzeczne z tym, co się twierdzi w Polsce, że powstaje pytanie, kto jest oszukiwany. Czy polscy politycy podlizują się Europie, markują otwartość i demokrację, jak z internetem, bo to jest dobrze widziane, czy raczej oszukują w Polsce bo uważają społeczeństwo za idiotów. Może są demokratami ale boją się – choćby przez PiS – tego powiedzieć. A może jest grupa otwartych polityków unijnych, która działa zupełnie oderwanie od reszty? Nie znam odpowiedzi ale widzę tu braki w dziennikarstwie, które nie potrafi tego wypunktować. Pytanie można też przenieść stosunki wewnętrzne. To jest mój problem i nie uważam, że wszyscy są oszustami, którzy marzą o zamordyzmie.
P.S. O Tomczy… szkoda czasu na pisanie nazwiska.
Rada Europy jest rowniez przeciwna karze dozywotniego wiezienia bez mozliwosci przedterminowego zwolnienia. Nie uwazacie, ze sa przypadki, kiedy nalezy DEFINITYWNIE odizolowac osobnika od spoleczenstwa, jesli juz nie przez kare smierci to wlasnie przez kare DOZYWOTNIEGO pozbawienia wolnosci?
W kryminologii karze przypisuje sie piec funkcji (Wiki) (w nawiasie ich zastosowanie do kary smierci):
1) Odwetowa (jest!)
2) Izolujaca (jest!)
3) Prewencyjna/odstraszajaca (jest, ale tylko w polaczeniu z przekonaniem o nieuchronnosci kary)
4) Poprawcza (nie bardzo)
5) Kompensacyjna (naprawa szkody, tez nie bardzo)
Dozywotnie wiezienie mogloby wypelnic funkcje 1-3 rownie dobrze, funkcja 4 jest bezprzedmiotowa, jesli skazaniec juz nigdy nie mialby opuscic wiezienia, natomiast nie wyobrazam sobie jak w ogole mozna naprawic szkode zwiazana np. z gwaltem polaczonym z morderstwem…
O ile przy przestepstwach przeciwko majatkowi kara smierci zdecydowanie nie powinna miec zastosowania (patrz afera miesna) to jesli chodzi o przestepstwa zwiazane z drastycznym naruszeniem nietykalnosci cielesnej nie mam litosci i podoba mi sie historyczna koncepcja wyjetego spod prawa: lamiesz prawo to nie podlegasz jego ochronie. Co jest z tym nie tak?
PS
Nie trawie PiSu, jestem liberalem obyczajowym, uwazam, ze panstwo nie powinno wtracac sie w zycie obywatela DOPOKI przestrzega prawa. Po przekroczeniu tej linii, w interesie innych obywateli panstwo powinno zdecydowanie wkraczac i wymierzac sprawiedliwosc.
Wedlug jakiego systemu wartosci jako zrodla prawa? Wydaje mi sie, ze z pominieciem elementow religijnych i obyczajowych Dekalog jest dobra podstawa. Reguly zastosowania? W dzisiejszych czasach modne jest nasmiewanie sie z Hammurabiego, ale konkretnie dlaczego?
telegraphic observer,
dziękuję za wyjaśnienia.
Pozdrowienia
Powiązałbym dwa komentarzy i uzupełnił moimi przekonaniami na temat stosowalności kary śmierci:
@@mariot pisze:
2011-07-31 o godz. 06:05
LEWY POLAK pisze:
2011-07-31 o godz. 08:24
Ja również nie jestem zdania, że społeczeństwo ma zorganizować beztroskie, nawet komfortowe życie takiej chorej bestii. Już zażądał sobie laptopa, pewnie z mobilnym internetem, aby dalej „pracować i nauczać” następców. To będzie robił przez najbliższych 21 lat, potem wyjdzie i zabije kilka setek lub tysięcy, bo będzie miał czas na przemyślenie doskonalszych metod.
Pieprzenie nawiedzonych ludzi o ochronie wszelkiego życia przyprawia mnie o mdłości. Ci ludzie wsuwają codziennie ze smakiem bez żenady fragmenty zabitych zwierząt, a wegetarianie zabitych roślin, a to wszystko są formy życia. Wierny pies zdechnie na grobie swego ukochanego pana, nie przyjmując pokarmów (ma więc uczucia jak człowiek), mimoza zwija liście w przypadku ataku – to wszytko żyje, nawet wirusy HIV lub bakterie E-coli, które bronią się skutecznie przed wyginięciem tworzeniem nowych mutantów. Czemu się to wszystko zabija bez skrupułów, a żałuje takiej bestii norweskiej? Bo to jest „człowiek, co brzmi dumnie”? To jest obłuda ludzi do kwadratu. Przyroda jest tak urządzona, albo przez prawa statystyki, albo przez Boga (Bogów), że aby przeżyć, trzeba zabijać inne istoty. Tylko w dowcipie o polskim zoo lew zajada orzechy, bo „zatrudniono” go na etacie wiewiórki. Dowcip stary, ale odgrzewany w programie Laskowik&Malicki.
Gdy czytam o dzieleniu włosa na czworo przy rozważaniach o „in vitro”, czy wolno „zabijać” zapłodnione, zamrożone jajeczka (może mają już duszę?) wtedy sarkastyczne idee mnie nawiedzają i żądam satysfakcji za miliony moich nieproduktywnie zmarnowanych plemników w organizmie kobiety (przy produkcji tylko trojga dzieci), strasznie mi żal tych moich plemników – umarły nadaremnie, a chyba miały przynajmniej pół duszy każdy, albo dokładnie pół przy założeniu parytetu. Widać pod mikroskopem, że ładnie machają ogonkami, na pewno są żywe!
Mamienie ludzi, że chrześcijaństwo wyklucza zabijanie itp. zestawić z milionami ludzi sukcesywnie zabijanych, palonych itd. przez kler katolicki na przestrzeni wieków w imię Boga – to właśnie szczyty obłudy KK. Inne religie nie są lepsze, Allah też wymaga ofiar w ludziach i to dużo!
Jeśli przyjąć, że kara sądowa ma wychować ? też bzdurna infantylność (wiara w efektywność tego wychowania), wtedy nie wolno likwidacji takich pasożytów nazwać wykonaniem „kary śmierci”, bo faktycznie nie ma dobrych metod wychowywania Zombi.
Jeśli kara ma odstraszyć, to mogłaby istnieć pod inną nazwą. Zawsze mnie denerwuje w filmach, że zbrodniarz ma mnóstwo niezbywalnych praw, a ofiara żadnych. Byłbym za fizyczną „likwidacją” niektórych przestępców, albo dawnymi zwyczajami, że rodziny ofiar decydują o rozmiarze i typu kary dla zbrodniarza, gdyby nie moja głęboka nieufność wobec aparatu (nie)sprawiedliwości, preparowanie dowodów i przekupstwo sadów są częste. Zbyt często już wykonano wyroki śmierci na ludziach niewinnych i tylko to powoduje u mnie, że nie jestem fanem kary śmierci.
Moralnie dobrym rozwiązaniem nie jest też powszechny dostęp do broni, choć zwiększyłby złudzenie obywateli, że sami mogą się obronić, względnie wymierzyć sprawiedliwość. Gdybym żył na Dzikim Zachodzie to nieraz przestrzeliłbym wszystkie opony aut, nielegalnie zaparkowanych na miejscach dla osób niepełnosprawnych, bo policja i szeryfowie mają to w ? tym samym miejscu co kierowcy.
Nie ma dobrego rozwiązania problemu, ale to pieprzenie o political correctness i zasadach UE w tej sprawie to humbug. Przyczyną unikania w kodeksie kary śmierci jest niedoskonałość „ziemskiej” sprawiedliwości, a w inną wierzą tylko szczęśliwcy, tym mamieni przez spasionych datkami reprezentantów różnych Bogów, z których każdy jest jedynym prawdziwym.
Zgadzam się z tymi, którzy sądzą, że taka wypowiedź posła nie odstraszy wyborców. Sądzę, że mimo europejskich standardów polskie społeczeństwo jest podzielone w tej kwestii (zresztą nie jest to wyjątek), a wyborcy PO to też jego cześć.
Oko za oko, ząb za ząb taka jest natura człowieka, a Polaka w szczególności. Choć z ust polityków nie powinniśmy słyszeć tego typu wypowiedzi, bo jak oni mogą propagować takie poglądy w XXI wieku, to z drugiej strony wcale mnie to nie zdziwiło. Dobrze wiemy ze politycy muszą nas kupić więc mówią to co chcemy usłyszeć, a w wcale tak nie uważają, wiec dobrze, że pan Tomczykiewicz tak chlapną, przynajmniej wiemy co myśli rzeczywiście. Oby inni poszli w jego ślady a dowiemy się na kogo warto oddać głos, nie potrzebne byłyby bilbordy i spoty.
Kilkadziesiat wpisow, a nikt nie ma watpliwosci, ze w cywilizowanym swiecie nie ma miejsca na kare smierci.
Czyli jak bardzo niereprezentatywna dla spoleczenstwa jest probka czytelnikow piszacych na forach Polityki.
Ja mam watpliwosci, co do zapewniania zbrodniarzowi zycia w godnych warunkach przez 21 lat, a potem jak gdyby nigdy nic? O ile mu przedluza, a moze nie przedluza, bo okaze sie mily, nawrocony i lepiej zeby na wolnosci nauczal maluczkich, ze nie trzeba popelniac zbrodni.
Vera
Moim zdaniem trafnie to odczytujesz. Z jednej strony polscy politycy chcą na tle Unii blyszczeć swą europejskością i przywiązanie do wartości demokratycznych i wolnościowych. Powiedziałbym, że przemawia przez nich gorliwość nuworyszy. Z drugiej strony usiłują surowością sądów uwodzić autorytarną krajową publikę. Dlatego ich przekaz jest tak niespójny i groteskowy. A szczerze mówiąc zakłamany. Oczywiście myślę o tych, którzy jednocześnie robią jedno i drugie jak np premier Donald Tusk. Ale trafiają się też krajowi fundamentaliści, którzy na forum unijnym obnoszą się z polską prowincjonalnością. Bywają też politycy, którzy jednak poważnie traktują wartości europejskie i prezentują je również w kraju. Najczęściej budzą tutaj z tej racji swoiste politowanie. Jest też grupa eurodeputowanych, która tam nieźle pracuje i po prostu unika krajowej chamówy. Na przyklad cenię sobie europoslankę Lidię Geringer de Oedenberg dokonale reprezentującą w PE Dolny Śląsk, ktora się w krajowym maglu politycznym nie udziela – ma za dużą na to klasę. Kontaktuje się z wyborcami niezależnie np za pomocą blogu.
http://www.lgeringer.pl/
Pozdrawiam
Poseł Tomczykiewicz jest mało kreatywny, po co zabijać?
Unia Europejska powinna pomysleć o tańszych wiezieniach – najlepiej w krajach 3 świata. Czyli outsourcing. Gwatemala, Boliwia lub Rwanda zrobiłyby to 20 razy taniej a Breivik miałby szanse na multikulturowe kontakty.
Opcja nr 2 to, wybrane więzienie w USA, np. w Portage, Wisconsin, tam gdzie onegdaj samosądnie ukatrupiono pedofila/kanibala Jeffrey Dahmer.
Norweska niebieskooka nimfa o sylwetce narciarza zrobiłaby tam zawrotną karierę. Wyobrażam sobie kilometrową kolejke walczacych o względy, tylko za okazeniem numerka.
Panie redaktorze! Dla wielu osób Breivik po tym czego dokonał nie zasługuje na miano człowieka ani na traktowanie go jak człowieka. Również i ja tak sądzę. Ten „człowiek” metodycznie zabił, często zapewne patrząc swoim ofiarom w oczy, blisko 80 osób. Czy to Panu nie wystarcza? W przypadku tego bydlaka piękne humanistyczne hasła brzmią według mnie po prostu groteskowo. I to właśnie państwo w imieniu swoich obywateli powinno Breivika na karę śmierci skazać.
„Tak, uważam, że ta forma kapitalizmu (nie ważna o nazwy i określenia) się kończy. Po prostu bankrutuje i gnije czego objawem sa kryzysy i groźby bankructw.”
W PRL-u wysłali działacza do Ameryki, żeby zobaczył jak kapitalizm kona.
Po trzech miesiącach wraca uśmiechnięty działacz, zarobionym na saksach samochodem.
No i jak towarzyszu? Umiera?
Umiera!
Ale jak?
Piękna śmierć towarzysze, piękna!
Kryzys jest, kryzys minie.
Szybciej minie tam, gdzie o socjalizmie pamiętają i nie dają się nabrać.
Socjalizm nie wróci, bo socjalizm leży u źródła kryzysu.
Będzie kapitalizm jeszcze bardziej.
Ale mądrzejszy, pomagający słabszym, nie socjalistycznymi a liberalnymi metodami.
I mniej rozwarstwiony dochodowo.
Opylać się będzie wszystkim.
Bo ci zamożni też zrozumieją, że w bardziej egalitarnym społeczeństwie żyje im się lepiej, szczęśliwiej.
To tylko kwestia czasu.
Skoro nie ma zasad ogólnoludzkich, to każdy człowiek powinien być sądzony według tych które wyznaje. Jeżeli ktoś sądzi że ma prawo decydować o życiu czy unicestwieniu innych, powinien liczyć się z takimi samymi konsekwencjami.
Jakieś zasady ma każdy.
Nie powinniśmy być społeczeństwem owiec które przyznają prawomocność zasadom wilków!!!
Uprawomocnienie zabijania niewinnych ludzi w imię humanitaryzmu, wyjęcie spod ponoszenia konsekwencji swych czynów morderców, gwałcicieli, złodziei, kłóci się z moim poczuciem sprawiedliwości.
Breivik złamał zasady panujące w jego społeczności siedemdziesiąt siedem razy> Norwedzy mogą być wielkoduszni. Ja nie byłbym…..
W kolejce stoją do osądzenia lewacy, rewolucjoniści, powstańcy wszelkiej maści, zabójcy na zlecenie, najemnicy, mordercy w afekcie. Każdy z nich ma coś na swoje usprawiedliwienie- po fakcie. Liczy na humanitaryzm.
Czy sami go wykazali w trakcie swoich działań?
Cel nie może usprawiedliwiać środków do niego prowadzących, tym bardziej że często jest iluzoryczny.
Mw
Z zadowoleniem przyjąłem nowy przydomek – „normatywista” – który mi nadaleś. Ostatnio, jak pamiętam byłem „absolutystą oświeconym”. A w międzyczasie zostałem „frakcją radziwiłłowską” – no ale to już kogoś innego inwencja. Lepiej się to w każdym razie wymawia niż „deskryptywista”
Pozdrawiam
Wodnik53 (07-31 o godz. 10:37)
Skąd wnioskujesz, że nie rozumiem co się pisze. Czy tak sobie walisz na odlew? Wszak składnie powtarzam wszystkie Wasze, Twoje, spin doctora i jasnego gwinta … jak by to powiedzieć … przecież nie mogę powiedzieć, że dogmaty, o niechybnym upadku kapitalizmu (Marks też miał takie marzenia), wszak rozważam te wasze pobożne życzenia, pochylam się nad nimi od czasu do czasu.
Artkuł G. Grassa w „Świątecznej GW”, jak się jutro ukaże w sieci, to dopiero będzie gratka dekonstrukcyjna i poznawcza. Oto staruszek staruszkowi mądrze tłumaczy, następny staruszek swoje dodaje. Mnie się zdaje, nawet jest ugruntowany taki pogląd, że mądrość starców w czasach szybkich zmian psu na budę się zdaje. Staruszkowy rozum wyraźnie nie nadąża. Np. Z. Bauman za przykład neoliberalnego zdziczenia podał zmianę pracy co (średnio) 8 miesięcy w Krzemowej Dolinie. Nie mógł staruszek zrozumieć, że pracujący tam młodzi gniewni i utalentowaniu właśnie tak chcieli pracować, dobrowolnie to robili, po 60 i więcej godzin na tydzień, za grube pieniądze. Nawiasem mówiąc, ja też w swoim poprzednim życiu w PRL tak chciałem pracować, po wiele godzin, intensywnie i b. twórczo, aby w pół roku zarobić na małego fiata, a w 2-3 lata na solidną wpłatę na mieszkanie i klucz do niego. Oczywiście to było niemożliwe (bez wstąpienia do SB, czy podobnej instytucji), od tej niemożności dostawali ludzie różnych chorób, ale staruszek nie zrozumie tego, nie pojmie, czego chce zdrowy na umyśle młody człowiek. Podobnie z konsumeryzmem. Oczywiście ma ta cecha charakteru ludzkiego swoje felerne strony, może tyle co globalizacja jako metoda organizowania świata w XXI wieku, ale zdecydowanie przeważają plusy (jak najbardziej dodatnie). Gdyby nie chęć ludzi do komunikowania się – czyli „konsumowania” urządzeń do tego służacych, nadal telefon byłby w fazie prototypu, może zapomniany, a w najlepszym wypadku przydzielany na talony i po znajomości po 10 latach oczekiwania na podłączenie do sieci. Staruszkowie uwielbiają spokój, a nie ten zwariowany świat pełen „niepewności”, o których można przemądrzałą książkę wydać, ale z którego to światy autorzy teorii niewiele rozumieją – Bauman przyznaje się otwarcie, i to mu się chwali.
Z tego co Mw (12:34) cytuje z Grassa wynika, że R. Rorty był zupełnym jego przeciwieństwem w sensie stopnia „normatywności”. Rorty niczego nie narzucał, co najwyżej lewicę ganił ze górnolotne idealizowanie i namawiał do innego podejścia. Tak więc proszę do tych pobożnych życzeń o upadku neoliberalizmu, kapitalizmu i czego tam jeszcze nie wciągać Rorty’ego wyśmienitego neopragmatysty, twórcy nowoczesnej filozofii amerykańskiej i może światowej.
Życzę zdrowia, pogody ducha i satysfakcji w praktycznym życiu
Ooops… zdaje się, że blef Demokratów w Kongresie USA nie wypalił. Wygląda na to, że prezydent Obama przestraszył się pozostawienia przez Demokratów w klinczu z Republikanami (Demokraci, bez względu na to, czy ‚wygrałby’ Obama czy Republikanie, byliby najmniej stratni w opinii publiki) i – jak wynika z doniesień sprzed minut dosłownie – chyba ugodzi się jakoś z Republikanami. Demokraci będą musieli robić dobrą minę do złej gry. Czyżby Demokraci przedobrzyli? Coraz bardziej na to wygląda. A jeszcze parę dni temu myślałem (i pisałem tu), że wystawili sobie Republikanów i Obamę na cel. Ha, niezbadane są wyroki…
Paolo, pojedź do Pszczyny. Nikt tam nie odważy się nazwać Tomczykiewicza głupkiem. Wiedzą, że jest właścicielem ładnego już kawałka miasta i okolic, a ugryźć go nie można. Pamiętaj, Pszczyna to jest między Katowicami i Bielskiem.
Greg pisze:
2011-07-31 o godz. 19:15
„Ten ?człowiek? metodycznie zabił, często zapewne patrząc swoim ofiarom w oczy, blisko 80 osób. Czy to Panu nie wystarcza?”
Mnie wystarcza jedna osoba.
Ważne, żeby była odpowiednio bliska.
A nawet jak daleka , to co za różnica czy zabił 80, 40 czy 500 osób?
Co za durna arytmetyka?
Albo się jest za karą śmierci, albo nie.
Jak się jest za karą śmierci, to można być za taka karą wobec znęcających się nad zwierzętami.
Ja tam rozumiem miłośników zwierząt.
Albo wobec niewiernej żony.
Albo wobec przestępców korupcyjnych, jak w Chinach.
W końcu niewinnego się nie zabija.
O ile pamiętam, to normatywistą jest ktoś, kto wyznaje doktrynę normatywizmu w filozofii prawa. Na egzaminie z historii doktryn politycznych i prawnych pytanie o normatywizm prawny (i o pozytywizm przy okazji) było jednym z najbardziej śmiercionośnych pytań, jakie zadawał egzaminator.
Jak widać normatywizm nie jedną ma postać.
Pozdrawiam
Być może Skandynawia z swym rozwoju cywilizacyjnym zaszła tak daleko (np. w porównaniu z Polską) między innymi dlatego, że najwięcej głosów o karę śmierci dla norweskiego anioła zagłady słychać z poza Skandynawii.
Chyba najostrzej po bandzie pociągnął antonius, w dodatku posługując się w wobec myślących nie tak jak On przymiotnikiem, który w sumie idealnie pasuje do antoniusowego toku rozumowania: pieprzenie.
Gratulacje dla antoniusa !
parker pisze:
2011-07-31 o godz. 19:49
Zaczyna się od odczłowieczenia…..
Facet który zadaje pytanie- „czy można zgwałcić prostytutkę” powinien być kilka razy przecwelony……
Wiedziałby że można.
Słowa niosą kontekst, a czasami przyzwolenie na działania.
Wielu „humanistów” tego nie rozumie chyba.
WODNIK53, 10.37″Staruszkowy rozum wyraźnie nie nadąża” o Grassie pisze oryginał polemista, który chcąc kupić małego Fiata musiał wstąpić do SB. Grassa oczywiście nie czytał, ale już wie, że mu rozum nie nadąża. W końcu wolał wybrać wolność i zgłupieć. Szermuje Baumanem a nie przeczytał jego pracy „Życie na przemiał” o degradacji ludzi przez neoliberalizm, lub książki B. Barbera o przemianie człowieka w konsumenta, parafrazując ten proces na kretynizację. Przykład czerpał z osobnika o nobliwym nicku Telegraphic Observer Murdocha.
Jacobscy
Mw chyba nie miał na mysli normatywizmu prawnego. Z tym pogladem by mnie chyba nie żenił. Zresztą nie wiem. Wszystkiego się można spodziewać…
Myślę, że raczej chodzilo mu o inne znaczenie. Jest definicja, ktora mówi, że normatywizm to „dążność do formułowania schematycznych reguł i przepisów obowiązujących twórcę, charakterystyczna dla tradycyjnej poetyki”. I ja w ramach swej poetyki tak lubię robić. Ustalam sobie rozmaite schematy w ramach mojej poetyki. To zabawne, bo Mw tez to robi.
Natomiast może Cię zainteresować deskryptywizm, bo Mw Cie zaliczył do deskryptywistów. Otóż jest to tendencja do czysto opisowego ujmowania rzeczywistości, przy wystrzeganiu się formułowania ocen, nakazów i norm etycznych. W praktyce to się sprowadza do stosowania np w komentarzu na blogu czysto behawioralnego opisu. Ty często stosujesz tę technikę z powodzeniem. Ja zresztą też tak lubię pisac.
Ale ciekawe jest, że Mw jej prawie nigdy nie stosuje – zawsze wartościuje dydaktycznie. Kiedyś zamieścił behawioralny opis podrózy kolejką miejską. Doskonale mu to wyszło. Napisałem gratulacje i radziłem mu by się skupił na behawioralnych opisach – tak pisze np Stasiuk. No ale Mw uparcie grzęźnie w normatywiźmie komplikując coraz bardziej schamaty w ramach swej poetyki. Szkoda…
Pozdrawiam
@marek5555
@Niektóre komentarze do Pana ostatniego wpisu budzą przerażenie-mariot,realista,inspicjent,parker.Ludzie ci mentalnie tkwią w średniowieczu.
Niektóre komentarze budzą rozbawienie – marek5555. Człowiek ten mentalnie tkwi w (przepraszam za wyrażenie) mediach.
Używanie prymitywnych medialnych klisz wyklucza cię z grona ludzi myślących, niezależnie od twoich poglądów. Wybacz, ale powtarzanie (słowo w słowo!) medialnego bełkotu to zwykły obciach.
Przedstawienie trwa. Komedianci komentują, spierają się, analizują, zastanawiają – wszystko w ramach przygotowanego scenariusza. Zadanie jednego niewłaściwego pytania naruszy całą misterną konstrukcję iluzji rzeczywistości. Ale po co zadawać? Niech się bawią!
Pozdrowienia dla Amnesty Abortional
Półtorej godziny temu napisałem, że „blef Demokratów się nie udał”. No ale jak mógł się udać, gdy gra jest w odkryte karty, które każdy widzi?
Demokraci nie mają większości ani w Izbie Reprezentantów, ani w Senacie (gdzie większość wynosi faktycznie 60%, a nie 50% + 1). Więc blef mógłby się udać tylko wtedy, gdyby rozdający karty sprzyjał Demokratom. Myśleli pewnie, że tak będzie, ale nie zapewnili go o wystarczającym swoim poparciu i on chyba dogadał się w końcu z Republikanami (?)
A kiedy kara jest odpowiednia do zbrodni? Breivik zabił tyle osób i praktycznie dla niego kara,czyli więzienie to będzie to, o czym marzy: odosobnienie, czas na sprecyzowanie założeń swojej ideologii, pewnie napisze drugie „Mein Kampf”.
Jacobscy
Za pomocą deskryptywizmu można probować dokonać opisu sytuacji politycznej. Mw pisze często o poczuciu bezpieczeństwa przeciwstawiając to potrzebie wolności. Opisem behawioralnym śmiało to można oddać. Ta scena dotyczy referendum unijnego sprzed kilku lat. W opisie dokonanym chyba w 2005 roku zawiera się to to co miało nastapić później. I nawet się sprawdziło.
„…Biało-czerwone flagi zdobiły wejście do zamkniętej przed laty szkoły. Wewnątrz tłoczno, w powietrzu utrzymywał się jeszcze zapach zimowej stęchlizny zmieszany z wonią potu i tanich perfum. Onieśmieleni ludzie, zgonieni do starej szkoły apelem proboszcza i trwającym od wielu dni trajkotem telewizorów szukali po kieszeniach dokumentów. Stanął na końcu kolejki z paszportem w ręce. Po chwili podpis na liście, kilka kroków za przepierzenie udające kabinę i krzyżyk na kartce. Wrzucił swój głos do starej urny i wyszedł bez słowa na powietrze. Oddychał głęboko jak po wysiłku. Magda nie czekając na niego odeszła. Widział jak idzie w gromadzie kobiet między wbitymi w ziemię, martwymi już brzozami. Jeszcze chwilę na tle delikatnej, migającej na wietrze zieleni lśniły czerwienią jej gęste, rude włosy. Znikła za zakrętem. Wygrzebał z kieszeni papierosa, zaciągnął się głęboko i stał chwilę wśród wychodzących ze szkoły chłopów. Wiedział, że krzyżyki – gwiazdki stawiane przez nich na kartkach wyznaczyć miały przyszłość kraju zawieszonego w bolesnym rozkroku między wschodem i zachodem. Stawiali te znaki nie bardzo wiedząc po co to robią; czuli tylko, że musi być lepiej, bo już za długo jest źle. Może marzyli o szczęściu dla swoich dzieci i wnuków nie wierząc już, że ich samych spotka w życiu coś dobrego. Może uwiodła ich obietnica góry złota, którą w ostatnich dniach rzucili im pełni lęku o wynik referendum politycy. Chyba zrozumieli po swojemu, że zostanie jak dawniej przytulnie, swojsko i smrodliwie, ale będzie równocześnie bogato jak w snach o długo zamkniętej przed nimi zagranicy. Może pomyśleli, że będzie jak w opowieściach wracających stamtąd swojaków i jak w telewizyjnych nowelach, których kolejne odcinki codziennie, godzina za godziną, wypełniały ich bezrobotną egzystencję. Ale on zimnymi oczami patrzył na świat. Z biegiem lat stracił złudzenia. Wiedział, że nie może być swobodnie i bezpiecznie zarazem. Kraj w te majowe dni, pod maską radosnej jedności, ukrył swoją chorobę – bolesne wykrzywienie, rozdarcie w szpagacie miedzy bezpieczeństwem wschodu i wolnością zachodu. W tej cyrkowej pozycji długo niepodobna było wytrzymać. Kraj marzył o starej, znanej z dzieciństwa bajce granej w nowych i optymistycznych dekoracjach. Wiedział, że to nierealne; świat zmierzał w innym kierunku. Wiedział też, że ludzie nie zniosą kolejnego rozczarowania i pozbędą się ciążącej wolności, której uroków nie będą mieli za co kupić. Z lękiem myślał, że nie nauczeni być wolnymi mogą oddać siebie państwu, z ulgą mogą pozbyć się brzemienia odpowiedzialności za swój los, zamknąć się w sobie tak, jak zamykają się przed strachem, który niesie noc ryglując drzwi swoich domów. Sami sobie; zatopieni w swoich mitach, legendach i wspomnieniach krwawej i bezsensownej historii. Razem, ale oddzielnie. Bał się, że nadejdzie czas, gdy rzucą się sobie do gardeł zamieniając w piekło ten jałowy kraj. Jak w upalne lato osiemdziesiątego pierwszego roku we Wrocławiu, jak w mroźną zimę osiemdziesiątego drugiego. Miał się czego bać, za długo żył na tej ziemi. Te czterdzieści kilka lat pozbawiało złudzeń. Skończył palić, wdeptał głęboko w ziemię niedopałek. Jeszcze kilka uścisków twardych dłoni, kilka słów bez sensu i zawinął się na pięcie. Nie miał ochoty z nimi gadać, pić browarów pod obitym blachą sklepem i wypatrywać na pustej drodze przejeżdżających samochodów. Nie miał też ochoty się żegnać wylewnie. Ostatecznie pożegnał się stawiając w milczeniu krzyżyk. Położyłem krzyżyk na tej wiosce: pomyślał z ironią….”
Pozdrawiam
Temat KS-u niedawno co tutaj przerabialiśmy. Czy Redaktorów ówczesny „vox populi” niczego nie nauczył?
@Jacobsky pisze:
2011-07-31 o godz. 20:16
Jacobsky!
Pieprzenie to nie przymiotnik, a bardzo ważna czynność, bardzo szeroko rozumiana. Poza tym pozdrawiam!
T.O. – „mędrcu” pachnący żywicą. Jednak nie rozumiesz co piszę: o śmierci „kapitalizmu z neoliberalna twarzą”, nie o gospodarce autentycznie rynkowej ze zrównoważnym i zbalansowanym układem wszystkich sektorów własności – prywatny, państwowy i spółdzielczy. Nie czytasz ze zrozumieniem, bo NIE CHCESZ ! I to jest dogmatyzm do kwadratu ……
Zresztą – o czym mówimy: zacytuje Ci T.O. tylko F.Duerenmatta (w kontekście jego rozważań teatrologiczno-socjologiczno-filozoficznych o kulturze Zachodu i ludziach ją współcześnie tworzących): Katastrofa tego systemu i cywilizacji i tak jest już nieuchronna. To było z początkiem lat 70-tych XX wieku.
Lubię „zapach żywicy” ale nie dogmatyzmu i skrajnego nadęcia a’la Hayek (tak, T.O. czytałem jego teksty i wykłady dot. kultury, nie wąsko-ekonomiczne, bo mnie to akurat nie obchodzi i nie interesuje). Sa po prostu prostackie i prymitywne – tak jak jego teoria ekonomiczna sprowadzającego osobę ludzka do indywiduum żrącego i sr….go (typowego, ograniczonego konsumenta).
Pozdrawiam i rada dobra Drogi T.O: skup sie gdy czytasz adwersarza – lub go pomiń. A już broń Boże (gdyś sie nieskupił) nie pisz odpowiedzi.
Wodnik53
Swiat idzie w roznych kierunkach, i nikt nie ma patentu na madrosc dzisiaj,kazde panstwo ma swoj kodeks zachowac,dobry lub zly w zaleznosci od punktu widzenia.Internet jakby zawlaszcza sobie prawo do monopolizowania prawdy takiej powszechnej,ale czy to jest prawda ktorej szukamy?
Teraz, kiedy okazuje się, że można jednak podpisać układ (uchwalić ustawę) na temat długu Stanów Zjednoczonych BEZ podnoszenia podatków dla najbogatszych (korporacji i ich szefów, właścicieli, członków zarządów) – wygląda na to, że ci „kapitanowie biznesu” mocno przycisnęli Republikanów w kierunku „ustąpienia” z kilku żądań, tak aby Obama i Demokraci mogli z twarzą i bezpiecznie dla swej elekcji i wiarygodności ustawę podpisać. Na to wygląda. Właśnie donoszą, że głosowanie (akceptujące) może być już (?) jutro, a Boehner nawet nie pozwolił swym republikanom z izby niższej Kongresu iść spać! Mają być pod telefonem!
Podobno przedłużenie cięć budżetu za 6 miesięcy ma się odbyć automatycznie (a więc nie będzie zagrażać kampanii wyborczej Obamy), a obie partie będą się trzymać w szachu: gdyby desygnowani do 12-osobowej komisji ustalającej automatyczne cięcia Republikanie grozili zbytnim przycięciem funduszu na ochronę zdrowia (czemu przeciwni są Demokraci), to Demokraci wyznaczeni do tejże komisji zagroziliby dużym przycięciem funduszu na armię (czemu przeciwni są z kolei Republikanie).
W ten sposób wilk syty i owca cała. Chyba że…. Zresztą, wszystko okaże się w ciągu następnych 36 godzin. Plus minus….
mw pisze:
2011-07-31 o godz. 12:34
Tak, bo ogląd rzeczywitości wystarczy do rozpoznania istotnych prawidłowości. A fakt istnienia tych pawidłowości pozwala patrzeć spokojniej i mieć zaufanie, że to wszystko, co się dzieje ma sens, nie w znaczeniu teleologicznym, ale że wiadomo co z czego wynika.
Tak proste to też nie jest, bo doświadczenie zdobyte w wyniku takiego postrzegania świata pozwala antycypować. Ale wyobrażenie przyszłości jest z reguły dychotomiczne – a jak będzie, nie wie nikt. Jednak wiadomo, co do czego może prowadzić. A z tego można wyciągać praktyczne wnioski.
Wszystko okaże się i wyjaśni … za 15 miesięcy, wybory w listopadzie 2012 ustalą prezydenta USA i – co może jest nawet ważniejsze – która partia zdobędzie większość w izbie niższej Kongresu. Kilka jest dylematów polityki gospodarczej: czy redukować deficyt budżetu przyrostem pobieranych podatków, czy ograniczaniem wydatków; co z entitlements (medicare, medicaid, social security); jak zmienić kod podatkowy. Amerykanie mają swoiste (wydawałoby się) podejście do roli państwa – maksymalnie trzeba je wycyckać. Uwielbiają tę grę, więc ich system podatków CIT jest największym labiryntem prawniczym cywilizowanego świata. Może kiedyś uproszczą sobie życie – co będzie dobre dla gospodarki, ale po co? Interakcja z agendami państwa jest drugą pasją biznesu, jeśli nie pierwszą, prześcigającą robienie samego (prywatnego) biznesu.
Tak więc dylemat stanie przed amerykańskimi wyborcami, czy postawić na cięcia programów (bez entitlements), czy zwiększać podatki; albo, czy zmagać się z deficytem – jak proponują republikanie, czy z bezrobociem – za czym są demokraci. Wiele wskazuje na to, że paradoksalnie wybiorą republikanów, bo w ich oczach demokraci kompromitują się w walce z bezrobociem.
Wodnik53, a co pachnie teraz we Wrocławiu?
Faktycznie staram się nie czytać niektórych Twoich tekstów-zmór, np: „o gospodarce autentycznie rynkowej ze zrównoważnym i zbalansowanym układem wszystkich sektorów własności ? prywatny, państwowy i spółdzielczy”. Zbalansowany jak w PRL, czy jakoś inaczej?
Dürrenmatt ciekawie komentował naszą cywilizację, m.in. marksizm uznawał za religię. Ale jeśli widział kres kultury Zachodu, zgodnie z regułą – opowieść nie jest skończona zanim nie ukaże się jej tragizm – to mam takie przekonanie, iż neoliberalizm tę tragedię odsunął w czasie. Ale nawet gdybyśmy obaj żyli tysiąc lat, to nie zgodzimy się w tej sprawie.
Hayeka czytałeś? Mnie wystarczyło z jego pism jedno – „Droga do zniewolenia”. Tobie pewnie też, w nieco innym sensie. Teraz idę się skupić, a Tobie życzę abyś poluzował, gdy blogujesz. Czy sugerujesz, że ja tylko żrę, śpię i co tam jeszcze robię? konsumuję i kopuluję. Może to i prawda, zależy jak się czynności ponazywa, a więc – konsumuję Wodnika – żeby nie było wątpliwości, pożeram go
pozdrawiam
http://wyborcza.pl/1,97738,10030963,Grass__Kamienie_Syzyfa.html
ale bomba, kto czytał ten trąba. Mnie najbardziej spodobało się to zdanie:
Żyrujemy banki, których pochłaniające miliardy czeluści mają niewyczerpany apetyt.
Günter Grass twierdzi, że jest ochrzczony atramentem. On chyba dotąd się w atramencie się pławi.
Mimo, że większość mnie miesza z błotem, jestem za ograniczonym stosowaniem kary śmierci wobec wielokrotnych zabójców i ludzi, którzy pojedyncze morderstwo dokonali z nieprawdopodobnym okrucieństwem i sadyzmem.
Kiedyś dawałem taki przykład z nosem. Jeżeli podszedłbym do kogokolwiek i chciał mu urżnąć nos, to ten ktoś narobiłby wrzasku, a ja poszedłbym siedzieć. Kiedy jednak ten sam osobnik pójdzie do lekarza i usłyszy wyrok, że jedyną szansą uratowania życia jest amputacja nosa, to on się zgodzi. A taki lewicujący z boku powie – jak możesz zgadzać się na urżnięcie nosa? Przecież to jest takie niehumanitarne? Jak będziesz wyglądał? Zainteresowany zapewne odpowie – siła wyższa, to jest chora tkanka, trzeba ją usunąć.
Większość lewicujących za wszelką cenę chce za nas wypowiedzieć powody takiego, a nie innego naszego myślenia. Najczęściej pojawiającym się powodem – ich zdaniem – jest zemsta. Cóż za głupota! Śmierć nie jest żadną zemstą, zemstą byłoby wbicie na pal. To jest jedynie usunięcie chorej tkanki.
Siedzimy w zaciszu domowym i teoretyzujemy , zastanawiamy sie nad wartoscia zycia ludzkiego m.in. Brevika.
Nalezaloby zapytac rodziny ofiar co mysla na ten temat.
Kogo nalezaloby usunac sposrod zyjacych, kogo zachowac: komendanta obozu w Auschwitz – Rudolfa Hoess’a, ktory siedzac w celi krakowskiego wiezienia dostrzegl bezmiar zbrodni i powieszonego w tymze Auschwitz czy Brevika, ktory WLASNORECZNIE zabil kilkadzesiat osob….
Wypowiedź Tomczykiewicza gatunkowo odpowiada tej „węgrzynowskiej”. Powinna być taka sama kara, ale nie będzie, bo moment nie ten – większość wyborczej gawiedzi przecież tak myśli; ludzie są żądni krwi, nie myślenia. Inna sprawa, że kodeksy karne powinny szczególnie okrutnym zbrodniarzom „gwarantować” szczególnie dolegliwe kary; nie cielesne, ale np. izolatki bez RTV, za to z książkami o treściach piętnujących zbrodnie, dieta wodno-chlebowa z zestawem witaminowo-mineralnym w pastylkach, praca chałupnicza itp.
telegraphic observer pisze:
2011-08-01 o godz. 01:10
Obawiam się, że egoizmy państwowe oraz nadzieja na to, że nam się uda, nawet jeśli inni utoną, wezmą górę nad uznaniem, że wszyscy płyniemy na tej samej łodzi i nie ma sensu wiosłować w pojedynkę. Podlizywanie się światowym korporacjom, agencjom ratingowym i bankom ?za dużym, aby upaść? w nadziei, że nam akurat nie zrobią krzywdy, przeważy jak zwykle nad wspólnym interesem, by skończyć z sytuacją, w której to ogon macha psem (instytucje, które miały służyć efektywności gospodarowania poszczególnych gospodarek, stają się owych gospodarek panami i dyktują im warunki).
Więcej… http://wyborcza.pl/1,97863,10030760,Odpowiedz_Sierakowskiemu__Posprzatac_po_neoliberalizmie.html?as=2&startsz=x#ixzz1TlLhfvda
Skoro prowadzisz dyskusję o ekonomii, ciekawy głos w tym tekście zawarty……
Lubię porównywać społeczeństwo do piramidy- musi mieć szeroką podstawę i szczyt niezbyt od niej odległy.
Nadmierna koncentracja władzy i pieniędzy w górnych 5% społeczeństwa nieuchronnie prowadzi do zawalenia się budowli….
Ele egoistycznie nastawieni władcy świata tego nie widzą.
Chciałbym uzupełnić moją krótką ripostę do komentarza :
@Jacobsky pisze:
2011-07-31 o godz. 20:16
Zabrakło w niej istotnej informacji, że ?pieprzenie? może być brzemienne w skutkach (rzecz cenna dla ludzkości i pożądana w Europie), a moje (i jego) gadanie raczej nie mają tak pozytywnych skutków.
Określenie
***Chyba najostrzej po bandzie pociągnął antonius…***
jest z pewnością prawidłowe, świadomie zrezygnowałem z fałszywego trendu, iż człowiek jest coraz bardziej ?człowieczy? i w XXI lub XXII wieku ludzie będą bardziej szlachetni i inteligentni niż przodkowie w wiekach poprzednich. To jest nieuzasadniona megalomania. Gdyby dzisiejsi konstruktorzy promów kosmicznych dysponowali wiedzą z czasów Newtona, byliby jak dzieci we mgle (sztucznej i helowej) ba! Nawet nie wiedzieliby, że hel istnieje. Na dzisiejszą wiedzę techniczną składa się praca wielu pokoleń mądrych ludzi, którzy ? przeniesieni do czasów obecnych nie umieliby natychmiast napisać SMS’a (ja tego zresztą też nie umiem z powodu drobnych klawiszy) i vice versa!
Chciałbym dziś wybitnym profesorom dać te skromne narzędzia matematyczne , jakie posiadał Newton i znane jemu wtedy fakty o naturze światła (praktycznie żadne) i kazać im wyprowadzić prawa odbicia i załamania światła w oparciu o teorię korpuskularną. Newton uzyskał prawa, dobrze opisujące rzeczywistość, choć założenia były częściowo błędne. Następcy mieli więcej faktów i z łatwością mogli to zrobić bez karkołomnych obliczeń, których dziś niewiele osób potrafiłoby powtórzyć.
Taki Albercik Einstein jest kojarzony z wymyśleniem teorii względności, choć elementy tej teorii stworzyli przed nim inni naukowcy. Dostał nagrodę Nobla chyba nie za tę teorię, ale za wyjaśnienie efektu fotoelektrycznego ? rzecz absolutnie banalna i zrozumiała dla przeciętnego ucznia dziś, ale jego geniusz pozwolił mu z nie jego cegiełek zbudować poprawny model. Summa summarum ? rozwój techniczny nie jest tożsamy z rozwojem cywilizacji i nie czyni ludzi ani lepszymi ani mądrzejszymi. Zawsze żyli geniusze i kretyni oraz cała krzywa Gaussa była reprezentowania. Stąd moje określenie o pieprzeniu, gdy ktoś nieco pogardliwie i z góry patrząc, rzuca wiekiem najnowszym, aby wykazać wyższość intelektualną lub moralną obecnych społeczeństw wysoko rozwiniętych (np. brzydzących się zabijaniem zbrodniarzy), jest jak najbardziej usprawiedliwione. Od strony moralno-ludzkiej nic się nie zmieniło od czasów Adama i Ewy, których syn też zabił niewinnego brata. Nie mógł w tym zbożnym dziele dorównać wikingowi, bo nie było jeszcze pistoletów maszynowych i musiał, biedak, użyć prostych narzędzi i własnej krzepy. Pod tym względem faktycznie jest coraz lepiej. Lem wyposażyłby następnego wikinga w mały, poręczny anihilator materii, robota czysta i przyjemna. Natura ludzka nie zmieniła się wcale i radziecki człowiek, który powiedział, że ?człowiek to brzmi dumnie?, był bardo daleki od prawdy – człowiek to najpodlejsza istota na Ziemi, nawet ?czarna wdowa? jest szlachetniejsza, zabija samca tylko wtedy, gdy nie spełnił jej fantazji erotycznych.
Ponadto żadnej religii nie udało się poskromić tej żądzy zbijania, która tkwi w każdym człowieku, który czuje się w jakikolwiek sposób zagrożony lub pokrzywdzony, stąd zasada ?oko za oko? jest jak najbardziej ludzka. Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy reprezentanci ultrakatolickiego ugrupowania zapominają o podstawach nauk Chrystusowych i nie nadstawiają drugiego policzka ? zgodnie z zaleceniem Zbawiciela ? tylko walą w oba policzki ?bliźniego?. Kiedyś wspaniała katoliczka senatorska twierdziła, że Eryka Steinbach napluła jej w twarz (zaocznie – symboliczne). Zapytałem wtedy na blogu, czy odwróciła się, by pozwolić Eryczce napluć na inne szlachetne części jej ciała, co było jej obowiązkiem katolickim, a ona z uporem lansowała stare ?rewizjonistyczne? porzekadło, odświeżane w PiS : ?Nie będzie Niemiec pluł… itd.? – co to za głęboka wiara???
Ja niewiele zdziałałem w moim życiu, ale wymyśliłem jedno genialne zdanie, nawet na ten temat:
Wiara chrześcijańska jest wspaniała, ale nie dla ludzi, wielu ludzi umarło za tę wiarę, ale praktycznie nikt nie żyje według jej zasad
Mógłbym podać wiele przykładów, uzasadniających tę myśl, ale to chyba zbyteczne, wystarczy obserwować swoje otoczenie.
Pan Redaktor pisze:
„A smuci mnie, że przez takie wypowiedzi Platforma zraża do siebie część swego elektoratu.”
Szanowny panie Redaktorze,
to co zraza czesc elektoratu ( przynajmniej te majaca oczy i uszy
oraz jaka tako zdolnosc kojarzenia faktow) sa przede wszystkim katastrofalne efekty czteroletnich rzadow PO.
Narastajacy lawinowo dlug publiczny, dewastacja sluzby zdrowia,
dewastacja systemu oswiaty, dewastacja zdolnosci obronnych panstwa,
kurczacy sie rynek pracy, szybujace w gore ceny to wystarczajace
powody, aby w czasie nadchodzacych wyborow odeslac PO
na polityczna emeryture.
Jak to się udało?
Mam na myśli wstępną umowę w Waszyngtonie na temat długu USA.
Z tego, co powiedział kilka godzin temu Obama, i co piszą o tym, wynika że: Republikanie i Demokraci dostali każdy swoje –
Republikanie: wygląda na to, że NIE będzie podwyżek podatków dla najbogatszych, w każdym razie nie w najbliższych 18 miesiącach.
Demokraci: wygląda na to, że NIE będzie cięć w funduszu ochrony zdrowia, rent i emerytur.
12-osobowa, dwupartyjna komisja, która ma te cięcia opracować i przegłosować do końca roku, jeśli nie dojdzie do porozumienia, liczyć się natomiast musi z automatycznym narzuceniem cięć na pozostałe części budżetu: militarną i nie-militarną (z wyłączeniem tych powyższych), tzn. infrastrukturę, edukację i badania (federalne). To pierwsze jest niewygodne dla Republikanów, to drugie dla Demokratów.
W każdym jednak z tych możliwych wypadków, zgodnie z tą wstępną umową, kolejne głosowania, nawet jeśli odrzucą po kolei wszystkie poszczególne punkty tej umowy, podlegają VETU Obamy, a więc będą wprowadzone w życie bez względu na stanowisko Kongresu.
W gruncie rzeczy, wygląda mi to na kompromis. Realiści (w obu partiach) zwyciężyli nad „idealistami” wśród Republikanów i Demokratów.
Tak trzymać!
Levarze! dot. 9.47
To Ty jesteś tą cząstką elektoratu Platformy? Przecież nie jesteś! To po co się odzywasz na temat zrażania sobie elektoratu? Poza tym ten demagogiczny spis jest jedynie dziełem Twojej wyobraźni, niechęci do Tuska i jest to typowe wishful thinking. Jak ja lubię, jak osoby piszące bez polskich znaków wypowiadają się na tematy narastania , dewastacji, szybowania i odesłania.
Drogi Panie TO kiedys sie Pan przyznal ,cytuje ;ze cale zycie pracowal
dla kapitalizmu ;biedny czlowiek pomyslala sobie nie zrozumial ,ze
nalezy pracowac dla siebie.
/Oprocz trab ktore czytaja Grassa / i jego „wskazan” w Niemczech ,
jedno trzeba stwierdzic ,ze do wolnosci czlowieka nalezy rowniez mozliwosc
pracy dla SIEBIE ,a nie dla kapitalizmu w postaci n.p.BANKOW
………
Prosze sie troche zorientowac ,bo zaczynam wierzyc ,iz przekonywanie
Pana to „syzyfowa praca” /znowu waspan po lini partyjnej?/
Salute
Ps.
W ostatecznosci moze Pan przechowywac pieniadze w skarpetce..jak Panu ,”pana kapitalizm ” zawali.
Mam nadzieję, że ta zdobycz cywilizacji jaką jest wyjęcie życia obywateli spod władzy urzedów ( bo tym praktycznie jest zakaz kary smierci) się utrzyma.
Ciekawe co stanie się z norwegiem w więzieniu i czy wogóle tam trafi. Czy współosadzeni mu pieknie podziękują, czy też napisze wspomnienia, za które jakieś amerykańskie wydawnictwo wypłaci mu milionowe honorarium?
Taki mały „pendant” do poprzedniego komentarza.
Ten sam człowiek, który sformułował wspomnianą przeze mnie maksymę o człowieku – powiedział też to:
„Eksterminujcie wszystkich homoseksualistów, a faszyzm zniknie.”
Jak myślicie, czy był szlachetnym obrońcą każdej formy życia, szczególnie w tęczowej Europie?
A może już wtedy przeczuł, że Breivik jest posądzany o homoseksualizm?
Dla ciągu wyrazów „człowiek to brzmi dumnie ” użyłem określenia maksyma, świadomie – choć niepoprawnie. Nasunęło mi się to słowo, bo autorem obu wypowiedzi jest Maksym…Gorki.
Lewy Polak i mariot
piszą o tym, co burzy krew w ludziach skądinąd przeciwnych karze śmierci.
Zawsze mozna ją uznać za usankcjonowaną zemste na kimś, kto dopuscił się zbrodni. Ale zbrodnia zbrodni nie równa. Można jakos tam usprawiedliwić np. zamordowanie bezwglednego szanatażysty przez bohaterów (nie fikcyjnych) filmu „Dług”. Można też zakładać, że Breivik jest jednak szaleńcem, co niejako go usprawiedliwia.
Nie wiem jednak, czy i gdzie są granice między szaleństwem, a więc brakiem odpowiedzialności za swoje czyny ( biegli psychiatrzy zwykle maja z tym kłopoty), a uznaniem kogoś, kto przypisuje sobie prawo do decydowania o życiu innych za osobę „normalną”. Raz jeszcze przywołam film, tym razem słynne „Milczenie owiec”. Czy można było liczyć na resocjalizację potwora w ludzkiej skórze?
Trudno więc pogodzić sie z tym, ze Breivik spedzi kawał życia, wprawdzie nie całkiem na wolności, ale w luksusowych warunkach (niejeden „wolny” mógłby pozazdrościć) i w przekonaniu o własnej wyjatkowości, być moze pisząc książkę, ktora stanie się bestsellerem.
mw pisze:
2011-07-31 o godz. 12:34
„Widzimy rzeczywistość NORMATYWNIE albo DESKRYPTYWNIE.”
Stosowanie tego typu uproszczeń jest bardzo niebezpieczne i w końcowym rozrachunku nieprawdziwe. Zycie jest skomplikowane i tego typu uproszczenie zaciemnia je jeszcze bardziej
mag pisze:
2011-08-01 o godz. 14:07
Pozbawienie Breiwika sławy- bo na tym mu najbardziej zależy, byłoby karą najdotkliwszą.
Pojedyncza cela, brak dostępu do mediów, skazanie na zapomnienie.
Słabe punkty człowieka łatwo znaleźć, istotne dla niego wartości również.
Jak na razie wydało na niego wyrok śmierci norweskie podziemie przestępcze, wszyscy wspominani przez niego jako inspiracja politycy i organizacje również….
Poza oczywiście naszymi- Samoobrona, LPR, PiS…
Hania 14:47
Haniu, masz rację. Stosowanie uproszczeń jest niebezpieczne. Jest jednak konieczne, ze względu na różne ograniczenia (miejsca, czasu itp). Samo stosowanie uproszczeń nie jest jednak nieprawdziwe, jak piszesz, podobnie jak nie ma tzw. głupich pytań (są tylko głupie odpowiedzi – chociaż to też uproszczenie… niektórzy upraszczają to w drugą stronę…). Piszący w uproszczeniu, robi to często z dużą dozą wiary w dobrą wolę odbiorcy, który odpowiednio „skomplikuje” uproszczenie, dopasowując je do życia, jakie – jak słusznie zauważyłaś – jest przecież skomplikowane.
@mag pisze:
2011-08-01 o godz. 14:07
Droga Mag!
Nie masz racji. Hanibal był bardzo miły, ładnych dziewczynek nie konsumował, bo widziałem Jodie Foster w innym, późniejszym filmie, ale nie widziałem drugiej części, może już będzie przyzwoitym człowiekiem?
W całej tej gmatwaninie dotyczącej długu USA (i nie tylko długu) jest sporo elementów istotnych dla nas, dla naszego kraju, polityki i myślenia o nich.
Przydałoby się, aby nasi „monetaryści” i kreatorzy różnych liczników długu i deficytu, obrońcy interesów „prywatnej wolności gospodarczej” (tylko czyjej?) i zwolennicy „kastracji państwa” (zapewne zwolennicy tegoż nic na tej kastracji by nie stracili), a więc przydałoby się, aby zwrócili oni uwagę na to, co napisał dziś David Frum, jeden z czołowych publicystów Republikańskich:
1. Bezrobocie to problem ważniejszy niż dług.
2. Deficyt to objaw problemów ekonomicznych USA, a nie ich przyczyna.
3. Cięć budżetowych należy dokonać po ustąpieniu recesji, a nie w jej trakcie.
4. Ciąć można fundusz ochrony zdrowia, a nie pomoc dla biednych i bezrobotnych (Uwaga: ochrona zdrowia jest relatywnie znacznie wyżej finansowana w USA niż w Polsce…)
5. Zamiast podnosić opodatkowanie lepiej eliminować ulgi i zwolnienia.
6. Pasja nie zastąpi chłodnego osądu.
7. Nie da się zachować systemu poprzez jego zniszczenie.
Republikanie myślą, że nie mają niczego do stracenia i przygotowują katastrofę – pisze Frum. Republikańscy ekstremiści chcą, aby zasadę „żadnych nowych podatków” uznać za obowiązujące prawo państwowe. Tak myślą radykalni studenci, a nie prawdziwi Republikanie – kończy Frum.
Ba, tak myślą nawet byli ministrowie polscy, dziennikarze, a nawet zacietrzewieni komentatorzy na naszym blogu….
@wiesiek59 @TO
Czytałem ten artykuł prof Szahaja. Autor bardzo sprawnie rozprawia się z doktryną neoliberalną w ekonomi.
Szkoda, że nie zauważył, że dawno nie jest ona aktualna.
Myśl ekonomiczna i społeczna ma to do siebie,że ciągle ewoluuje.
Ewoluuje, bo społeczeństwa się zmieniają.
Zmienia się choroba, trzeba zmieniać lekarstwo.
Nawet to zauważa, dając przykład nowych liberałów brytyjskich.
Ale kryzys postawi nowe wyzwania przed liberalizmem i nową myśl ekonomiczna wymusi.
Aż do następnego kryzysu.
Autor popełnia jeden, moim zdaniem dyskwalifikujący go błąd.
Myśli o społeczeństwach w kategorii walki klas.
Jak sam przyznaje, klas już w zasadzie nie ma.
Tworzy więc nowe, byle antagonizm jak u Marksa miedzy nimi wykazać.
Autor pisze: „ideologia neoliberalna była oczywiście funkcjonalna wobec interesów klasy nowego (bogatego) mieszczaństwa i doprowadziła do znacznego jej wzmocnienia kosztem pozostałych klas w tym klasy średniej, która początkowo stanowiła głównego adresata zmian neoliberalnych.
To ta właśnie klasa podporządkowała sobie państwo które działało przez długie lata w jej interesie.”
Liberałowie dawno przestali chicagowskim językiem mówić, ale autor Marksem cały czas nadaje.
Przyjmijmy na moment, że autor ma rację.
Z klasy średniej wyodrębniła się klasa wyższa, bo bogatsza.
Jak sobie podporządkowała państwo, można się tylko domyślać.
Pieniędzmi.
Podpowiem, bo to wprost nie pada ale można się domyślić jak to państwo odzyskać.
Zabrać tej klasie pieniądze.
Dla mnie to cały czas ta sama klasa średnia tylko bogatsza, ale niech będzie.
I jak ta klasa pasożytuje na tych swoich ziomalach, mniej zamożnych?
Ano gromadzi bogactwo.
I co z nim robi?
Ano przeżera.
No to jak przeżera, to się pieniędzy pozbywa.
A pieniądze do biedniejszych trafiają.
No to nie przeżera, tylko ma, żeby udowodnić tezę autora.
Ale co robi z tym maniem, przecież pieniądze muszą być inwestowane, kto jak kto, ale ta klasa o tym wie.
No to co to znaczy inwestowane?
Ano wydawane, tylko nie na konsumpcję, a w celu pomnożenia.
Ale tak czy siak wydawane, więc trafiają do społeczeństwa.
Przecież to co autor pisze, to wypisz wymaluj marksistowskie podburzanie tych co maja mniej, na tych co maja więcej.
Po co?
Ażeby władze przejąć w interesie tych, co mają mniej.
Było brane towarzyszu Szahaj, jeszcze pamiętamy.
Ja też jestem za pozbawianiem tych bogaczy pieniędzy.
Ale przez inwestycje tych obrzydliwych krezusów.
Lepiej krowę doić niż ją zarżnąć i zjeść.
Liberalizm to światopogląd otwarty na zmiany i nowoczesność.
Przydomek neo przed słowem liberał, ma za zadanie deprecjonować osobę w oczach rozmówcy, przez wmontowanie mu w brzuch ideologii.
A liberalizm się zmienia, bo właśnie jest mało ideologiczny tylko pragmatyczny.
Liberałowie dostrzegają zagrożenia jakie się wiążą z rozwarstwieniem społecznym. Dostrzegają korzyści płynące z bardziej egalitarnego społeczeństwa.
Tylko recept szukają na drodze ewolucyjnej a nie rewolucyjnej jak autor czy Sierakowski.
Bo ani autor, co przyznaje w tekście, ani Sierakowski, ani nikt z nowej lewicy nie ma programu na przyszłość.
Jedynym programem, jest zburzyć stary porządek, bo się nie sprawdził, to jakiś lepszy zapanuje.
Oczywiście pod naszym przywództwem.
A że my na sprawiedliwość społeczną wrażliwi, to co się urodzi na pewno sprawiedliwe będzie.
Do Parker:
„Albo się jest za karą śmierci, albo nie”
A właśnie nie. Celnie ujął to poseł Tomczykiewicz: W TAKICH PRZYPADKACH kara śmierci powinna być.
Nie bez powodu o pospolitych mordercach się raczej tyle nie pisze i nie słyszy, prawda? Nie będąc zwolennikiem kary śmierci w każdym przypadku, byłbym za „zawieszaniem zasad humanitaryzmu” dla zbrodni wyjątkowo ohydnych (vide Breivik).
Podejrzewam, że wspomniany poseł PO również nie jest fanatycznym zwolennikiem KŚ, a jednak coś go w przypadku zbrodni w Norwegii mocno poruszyło skoro użył takich słów. I ja go w zupełności rozumiem.
Antoniusie! (z g. 16:33)
Jodie Foster uszła cało. Fakt. Ale Hanibalów nie brakuje.
Z estetycznego punktu widzenia egzekucja za pomoca broni palnej jest – byc może – „ładniejsza” niż wpieprzanie homo ludens na żywo i bez soli.
O to Ci chodziło?
Wiecie, jak jest różnica między konserwatystami a liberałami?
Konserwatyści (wyborcza.biz) piszą:
„34 proc. uważa, że Republikanie, nie godząc się na zmianę podatków, mają rację.”
Liberałowie (CNN) piszą:
„60 proc. Amerykanów uważa, że sprzeciwiając się podniesieniu podatków dla najbogatszych, Republikanie postępują nieodpowiedzialnie”.
Niby to samo, a jednak…
@mag pisze:
2011-08-01 o godz. 17:41
Czy nie można sobie trochę pożartować w tak smutnych czasach?
Kartka z podróży,
dziękuję za uwagi na temat wyższości normatywizmu nad deskryptywizmem, i na odwrót.
Rzeczywiście, mam tendecje to deskryptywistycznego opisywania rzeczywistości, co musiało być mi zaszczepione w czasie studiów i związanej z nimi pracy. Nawet teraz żyję z przekazywania opisów rpewniego wycinka zeczywistości oraz wyjaśniania zasad nim rządzących. Na szczęście wycinek ten jest wolny od konieczności stosowania ocen, nakazów i norm etycznych, bo natura świetnie obywa sie bez nich.
Pamiętam ten opis wyprawy SKM i Twoją nań reakcję. I zgadza się: mw uparcie normatywizuje, zapuszczając się tym samym nieubłaganie w kierunku anty-donkiszotyzmu, czyli budowania sobie samemu wiatraka, tyle że nie po to, żeby z nim walczyć, ale żeby go bronić (w mowie potocznej bardziej chyba mówi się o stawianiu sobie chochołów). Osobiści nie przeszkadza mi to, natomiast zgubnym wydaje mi się szufladkowanie innych, i to w sposób niesamowicie uproszczony, jak to zresztą zauważyła Hania (14:47). Odpowiedź, jakiej udzielił Jej mw jest cvhyba najgorszą z możliwych, ale jednocześnie łatwą do zrozumienia jesli odpowiedź ta pochodzi od kogoś, kto normatywizuje. Uproszczony i nie trzymający się kupy podział – to prawda, ale dobrze mi z tym podziałem, to mój nowy wiatrak/chochoł, i będę go bronić, w dodatku za pomocą banałów jak te użyte w odpowiedzi dla Hani. To coś torchę jak przysłowiowe „Ja mam ideę, a wy go łapcie”, czyli jak tak widzę stan rzeczy to moja prawda o rzeczywistości, a wy wszyscy przyjmicie ją, ale oczywiście ze sporym ładunkiem dobrej woli.
Ty natomiast dużo piszesz w sposób literacki, a więc musisz często tworzyć schematy, które wypełniasz potem według definicji, po normatywnemu.To jest funkcja literatury. Czy chcesz w ten sposób przekazać jakąś prawdę o rzeczywistości ? – nie wiem. Zresztą ktoś i tak kiedyś powiedział, że prawda, której opis wykracza poza pięć linijek tekstu z definicji staje się powieścią.
W każdym razie dziękuję za opis z 2005. Metodą deskryptywistyczną nie tylko można, ale i trzeba starać się opisywać rzeczywistość polityczną. Inaczej otwiera się drogę dla tyranii idei wyznawanych przez opisującego, czyli do dogmatyzmu.
Pozdrawiam serdecznie
Greg pisze:
2011-08-01 o godz. 17:22
W odpowiedzi linkuje moją wcześniejszą wypowiedź na temat zbrodni wyjątkowo ohydnych.
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2011/07/30/posel-tomczykiewicz-za-kara-smierci/#comment-158985
antonius (09:25 i 10:41)
tak, tak: „Maksym nauczył nas Gorki – to cytat z audycji Wasowskiego i Kordowicza pt. „Nie tylko dla orłów”, jaka kiedyś prezentowana była cyklicznie w III programie PR.
Ale do rzeczy. NIe wiem, co ma prom kosmiczny, Newton i SMS to treści dyskutowanego wpisu, w którym moim zdaniem doszło do nadużyć jeśli chodzi o argumentację. czyli do jazdy po bandzie.
Od strony moralno-ludzkiej, na przestrzeni wieków zmieniło się o tyle, że dziś, z przyczyn moralno-ludzkich, odchodzi się od stosowania kary śmierci, i coraz więcej ludzi rozumie dlaczego tak się dzieje. Nie mówię, że większość, ale coraz więcej. I na dodatkowo trend ten jest odgórny w tym sensie, że pomimo okazjonalnych czkawek mających z reguły miejsce po tragicznych wydarzeniach, rządy europejskie stoją twardo na stanowiskeliminacji kary śmierci z systemu prawnego. Nikt wyposażony w minimum dobrej woli w kwestii kary śmierci nie będzie postulować utrzymania jej stosowania dlatego, że „stosują” ją również mordercy. Jest to bismarckowskie bodajże podejście do kwestii odpowiedzialności za zbrodnię zabójstwa, i na szczęście jest to podejście, które w Europie odeszło do historii, podobnie jak cała epoka Bismarcka. Jeśli zamysłem Pańskim jest propagowanie pomysłu poskromienia indywidualnej rządzy zabijania przez zagrożenie zbrodni zabójstwa karą śmierci, to rzeczywiście: na Pańskim przykładzie można uznać, że na przestrzeni wieków nic zmieniło się od strony moralno-ludzkiej.
Wiele rzeczy można uznać za jak najbardziej ludzkie. Proszę głośno i soczyście pierdnąć w kulturowo bliskim Panu towarzystwie albo oddać bez skępowania mocz w podobnych warunkach, a wtedy okaże się gdzie przebiega dośc wyraźna granica między tym, co jest z natury ludzkie i instynktowne, a tym, co obecnie, i w danym kręgu kulturowym, jest powszechnie akceptowalne. Tym samym proszę nie wyjeżdżać z talionem, gdyż proces doskonalenia się człowieka pod względem cywilizacji, kultury życia oraz obcowania z bliźnimi polega między innymi na odrzuceniu wielu rzeczy ze swej natury uznawanych za bardzo ludzkie, w tym na odrzuceniu zasady „oko za oko”, której nie należy mylić z prawnym obowiązkiem zadośćuczynienia poszkodowanemu.
Czy rzeczywiście uważa Pan, że cytowanie Gorkiego w kwestii homoseksualizmu i faszyzmu ma sens oraz rację bytu w dzisiejszych czasach ? Czy nie zauważa Pan, że dziś w Europie oraz w innych częściach świata, gdzie homoseksualizm nie jest już zachowaniem noszącym stygmat oraz karalnym, znakomita większość homoseksualistów, właśnie z racji tego, że nie muszą szukać zaawoalowanych okazji do spotkań i kontaktów stroni od prawicy oraz od faszyzmu jak od ognia ? Być może kiedyś, za czasów Gorkiego, kiedy homoseksualiści byli przesladowani (między innymi w Niemczech – Himmler stawiał sobie za jeden z głównych celów walkę z homoseksualizmem w szeregach SS, ale nie z powodów moralnych, ile z powodów czysto praktycznych: homoseksualiści nie żenili się z czystymi rasowo Niemkami i nie produkowali czysto aryjskiego nordyckiego mięsa armatnio-kolonizacyjnego), a więc w czasach Gorklego takie stwierdzenie miało sens, sens nawet podwójny, bo dyskredytowało za jednym zamachem powszechnie potępiany homoseksualizm oraz ideologicznie wrogi komunizmowi, choć tak pokrewny faszyzm. Dzisiejsza Europa jest tęczowa, i bardzo dobrze ! Breivik może być prawicowym oszołomem, schyziem i w dodatku homoseksualistą, ale to naprawdę niczego nie dowodzi poza tym, że nawet z Breivikiem w tle, człowiek jednak brzmi może nie tyle dumnie, ile ciekawie, i w większości przypadków godnie.
Pozdrawiam
Jacobsky 18:36
Jacobsky, nie daj się nabrać na proste i łatwe interpretacje. Kartka wykorzystał swą literacką sprawność i – wygląda na to – przekonał Cię do czegoś, co niekoniecznie odzwierciedla rzeczywistość.
A mianowicie: opis sytuacji (poetycki czyli liryczny, albo epicki, a nawet utylitarno-techniczny) nie ma nic wspólnego z podziałem, jaki zaproponowałem, na „normatywistów” i „deskryptywistów” – obie grupy używają bowiem opisu, bo muszą go używać, żeby dopiero potem skonstatować:
rzeczywistość opisana MA taką to a taką postać i prawdopodobny kierunek zmian (to „deskryptywiści”) albo:
rzeczywistość ma określoną dla nich wartościowość, a więc POWINNA BYĆ taka, albo inna.
Dlatego „behawioralny opis” (o którym pisał Ci @Kartka), sam z siebie nic nie mówi o tym, czy jest „normatywny” czy „deskryptywny” w znaczeniu jaki tym pojęciom nadałem.
To dwie odrębne modalności, kategorie: opis stanu rzeczy to jedna, a druga to przekonanie o tym, że albo jesteśmy winni przede wszystkim jego analizy, albo jesteśmy odpowiedzialni przede wszystkim za jego zmianę. Zarówno „analitycy” mogą sugerować korzyści ze zmiany, jak i „zwolennicy zmiany” mogą swe żądania poprzedzać analizą. Ale podstawowa różnica między nimi jest taka: jedni widzą przede wszystkim, JAK JEST, a drudzy, JAK POWINNO BYĆ.
Antoniusie!
Pożartować można, a nawet trzeba. Czego dałam wyraz, w odpowiedzi na Twój wpis.
Uważam, że czasy nie są wcale takie smutne, jak piszesz. Właśnie wróciłam z Helu (półwyspu), gdzie mimo nienajlepszej pogody ludzie byli pogodni. Jedni surfowali na desce, drudzy tradycyjnie pływali w morzu (woda była ciepła), trzeci sie joggingowali albo jeździli na rowerze (ścieżki rowerowe ciągną się od Chałup po Hel), a wszyscy przesiadywali w dziesiątkach sympatycznych knajpek, gdzie można nieźle podjeść i czegos sie napic. Nie słyszałam, żeby ktos biadał nad upadkiem ojczyzny pod rządami potwora Tuska, ani zastanawiał się, czy raport Millera jest słuszny, czy nie.
Wiesiek59
Obawiam się, że poprawność polityczna w słodkiej, bezpiecznej Skandynawii (bo czy to Norwegia, czy Szwecja -w gruncie rzeczy to samo) nie dopuści, by Breivik przesadnie się stresował w więzennej celi. Idę o zakład, że zabłyśnie jeszcze nie raz w mediach. Zwłaszcza, gdy popełni „spowiedź życia”, która na pewno znajdzie wydawcę.
W Skandynawii jest źle. Wystarczy poczytać Menkala, ale złudzenia są trwalsze niż fakty.
Przed chwilą, w Izbie Reprezentantów, mówiła jedna z amerykańskich parlamentarzystek. Powiedziała coś istotnego, o czym MY bardzo często zapominamy.
Powiedziała, że proponowana ustawa jest NIEDOSKONAŁA i że to z kolei jest dowodem, że jest ona w interesie WIĘKSZOŚCI.
Istotnie, tak często wypowiadane tutaj (na naszym blogu, w naszym Sejmie, w naszym społeczeństwie) oczekiwania na jakieś idealne, DOSKONAŁE rozwiązania społeczne, są kreowaniem sytuacji, jaką zaakceptować może tylko MNIEJSZOŚĆ.
Myślę, że to dowód na to, iż my NIE rozumiemy, na czym polega demokracja.
http://www.youtube.com/watch?v=GoKYOFQw0cE
Parker 17. 16
Nie masz zielonego pojecia o sprawach o których piszesz czyli zyciu i ideałach liberałów, neoliberałow i oligarchii. Widać że niewiele czytasz, a jak czytasz to nic nie rozumiesz.
J.K.Galbraith, wybitny ekonomista i ambasador US w Indiach ocenił system neoliberalny następująco „jest to karmienie wróbli przez sypanie owsa koniowi”.
Dopóki tego nie zrozumiesz, czarno widzę twoje perspektywy intelektualne i finansowe,
Kaźmirz pisze:
2011-08-01 o godz. 20:58
Po co się sypie owies koniowi, wiadomo, ale po co karmić wróble?
Jajek nie znoszą, karmią się same.
A pisze ten mistrz metafory, jak należy karmić wróble?
Co to za głupi, wybitny ekonomista?
Znasz jeszcze jakieś inne jego złote myśli?
Tu sa jakies problemy z wysylaniem postow. Proba
Droga Pani P-S,
Trąby stawiają sobie dramtyczny i wydawałoby się oczywisty wybór: pracować dla siebie, czy dla kapitalizmu. Straszliwie oczywisty wybór, skoro to właśnie banki żerujące na nas, „żyrowane przez nas”, itd. to kapitalizm, to jest istota kapitalizmu dla trąb. Jak się wmyślam w rozwiązanie tego dylematu, właściwie już na samym początku pojawia się moja odpowiedź – przecież kapitalizm to ja. Co mi banki, co mi kryzysy … to jestem pasożytem na zdrowym ciele kapitalizmu. Chorymi częściami tego ciała zajmują się blogowiczki.
Słucham tych wypowiedzi teraz w Kongresie (przed spodziewanym glosowaniem) i coraz bardziej podejrzewam, że ta zwłoka w osiągnięciu „porozumienia”, to kreowanie napięcia, to czekanie na ostatni moment nie było wcale (albo głównie) spowodowane potrzebą merytoryczną. Nie, wszyscy wiedzieli, że przed 2 sierpnia umowa musi być zawarta.
Całe to przepychanie, wydaje mi się, miało na celu przede wszystkim uzyskanie akceptacji społecznej dla ustawy w jej koniecznej, niedoskonałej formie.
Ustawa (jaka zapewne będzie uchwalona) jest, co tu ukrywać, najeżona zasadzkami. Każdy chyba znajdzie tam coś, czego może się obawiać. Gdyby taką ustawę uchwalono na, powiedzmy, dwa miesiące, a nawet dwa tygodnie przed terminem bankructwa – jestem pewien, że nieczująca „bata” nad sobą społeczność, zawsze (i zrozumiale) oczekująca czegoś więcej, domagałaby się tego „czegoś więcej”.
Tymczasem tak jak do uchwalenia (najprawdopodobniej) ustawy doszło, „za pięć dwunasta”, po wystraszeniu wszystkich, że jutro obudzą się bez pieniędzy (?) – udało się uzyskać, niechętną co prawda, ale zgodę na to gorzkie lekarstwo.
@adamjer
@Wypowiedź Tomczykiewicza gatunkowo odpowiada tej ?węgrzynowskiej?. Powinna być taka sama kara, ale nie będzie
Za tę straszliwą myślozbrodnię proponuję odpowiednią karę: zagazowanie w komorze gazowej.
wiesiek59 (08-01 o godz. 09:13)
parker (08-01 o godz. 17:16)
Najlepiej będzie jak z całego artykułu Szahaja skupię się jedynei na jego definicji „neoliberalizmu”, które to pojęcie ma raptem trzydzieści kilka lat i w Wikipedii inaczej jest opisane po polsku niż po angielsku. Ja oczywiście zawsze skłaniam się ku drugiej wersji, nieco węższej, bardziej na ekonomii skupionej, ale o precyzyjnie określonych granicach.
Zatem mamy 8 pryncypiów neolib wg. Szahaja (w skrócie):
1. ekonomia to nauka „ścisła”, a nie polityczna,
2. zawsze własność prywatna jest lepsza od państwowej,
3. dobro wspólne to suma interesów jednostek,
4. jednostka ważniejsza od wspólnoty, a konkurowanie lepsze od współpracy,
5. planowanie pachnie socjalizmem, najlepiej ład wyłaniać samurzutnie, np. na rynku,
6. wynik ludzkiego działani najlepiej ocenia rynek,
7. człowiek jest autorem swego życia, a przegrana jest wyłącznie jego winą,
8. „(ekonomiczny) przypływ podnosi wszystkie łódki”.
Powyższe punkty są socjologiczną wersją tej ideologii, a właściwie jej ustawieniem do bicia, przynajmniej w niektórych punktach, aż do absurdu – (rynek wycenia) ludzi, z którymi się przyjaźnimy, i relacje miłości. Uff – wszystko na sprzedaż.
W mojej ocenie, takie przedstawienie jest skrajne, nigdy nie występowało w „żywej przyrodzie społecznej”, np. w reaganiźmie czy thatcheryźmie. Z drugiej strony, zbytnie odejście od punktów 3 i 4 prowadzić może do kolektywizmu. Jeśli występowało, to w starej literaturze, Balzaca, Zoli …
A w punkcie 5, taki przykład: partia socjaldemokratyczna przejmuje władze w demokratycznym kraju i jest to proces samorzutny, ale jeśli rozpoczyna planowanie społecznych zachowań, inżynierię mas, oczywiście „dla ich dobra”, to mamy odejście od demokracji i samorzutności, od spontanicznego czasami, lecz niezależnego wyboru przez jednostki ku socjalizmowi – i to jest krok ku autorytaryzmowi. W punkcie 7., mówimy czasem o kimś wielkim, o artyście czy celbrycie, że jest „autorem swego życia”, ale zwykłemu zjadaczowi chleba nie dajemy tego prawa. Dlaczego? czyżby zawsze przegrywał tragicznie. A mało to artystów przegrywa, klepie biedę, może szczęśliwie, może tragicznie, dlaczego każdy z nas nie ma prawa do „artyzmu” życia. Do pkt. 8., oczywiście z szybszego wzrostu korzystają lepsi, zdolniejsi i energiczniejsi bardziej niż ci na dole – wzrostu szybszego niż w warunkach „urawniłowki” (powiedzmy, że idzie tu o płace w systemie sowieckim 😉 ). Oczywiście odjeście od urawniłowki systemu ekonomicznego zwiększa różnice dochodów, w dalszym kroku zwiększa koncentrację bogactwa, bo zamożniejsi większy procent dochodu akumulują. Ale czy lepsze jest życie społeczene, gdy wzrost jest ograniczony, dla dobra kolektywnej ideologii metodą socjalistycznej inżynierii.
Innymi słowy, tak szeroko rozumiany neoliberalizm obowiązywał w krajach zachodu, powiedzmy do lat 1950-60-tych, gdy po odejściu od izolacjonizmu handlu i dominacji państwa w krajach osi (Niemcy, Włochy), oraz ekonomii wojennej u aliantów, postawiono na rynek (Erhard), aby wreszcie dopuścić model państwa opiekuńczego. Potem w ekonomii obowiązywał keynesizm, wzrastał udział państwa w gospodarce, podnoszono podatki. Wreszcie w końcu lat 1970. doszło do silnego kryzysu ekonomicznego, głównie w krajach anglosaskich (UK, USA) i poczęto odchodzić ku monetaryzmowi, prywatyzacji, laissez-fairyzmowi, niższemu wymiarowi podatków. To de facto nazwano neoliberalizmem.
Przypisywanie tej nazwy transformacji postkomunistycznej, w wydaniu praktycznie każdego kraju b. bloku sowieckiego a obecnie w UE, jest nadużyciem. Jeśli nie realny socjalizm, nie RWPG lecz wejście do UE, to jak to zrobić? To musiał być proces dynamicznych przemian. Na metody skandynawskie, czy jakiekolwiek inne nie można było liczyć, bo nie było sponsora takiego kosztownego procesu od zrujnowanego, źle ustrukturyzowanego, (teoretycznie) wybujałego opiekuńczo PRL-u. Można się zastanowić, jak jest teraz, czy w Polsce panuje neoliberalizm. Pod wieloma względami poziom opiekuńczości temu zaprzecza, z kolei dynamizm, czy dzikość niektórych rozwiązań, czy akcji komuś z neoliberalizmem może się kojarzyć. Ale przecież w kwestii kolektywizmu, skłonność do niego pozostała silna wśród rozlicznych grup, więc potrzeba indywidualizowania, „autorstwa życia” stały się konieczne. Dyskutowanie kondycji polskiego społeczeństwa w tak silnym odniesieniu do neoliberalizmu jest jakimś nadużyciem. Zamiast porównywać się z Wlk. Brytanią Thatcher, USA Reagana czy nawet Obamy, z Niemcami Merkel, itd, spójrzmy, w poszukiwaniu modelu społecznego, na Czechy, Węgry i Estonię. Zamiast teorii kapitalizmu róbmy praktykę transformacji, i z niej wyciągajmy ogólniejsze wnioski.
Nie sposób zaprzeczyć, że Demokraci zapłacili wysoką cenę za uniknięcie ponownej dyskusji budżetowej w trakcie kampanii prezydenckiej.
I równie trudno nie przyznać, że Republikanie wykorzystali ten moment do maksimum, wycisnęli z niego ostatnią kroplę.
Chciałoby się powiedzieć: tak wygląda większość parlamentarna (czyli rząd). Ale chyba nie. Nidy przedtem, żadna z tych dwóch partii nie wykorzystała swej większości w tak bezwzględny sposób. Widocznie coś się zmienia na świecie w sposobie, w jaki rozumiana jest demokracja.
A może po prostu stawka jest obecnie za wysoka na demokrację????
mw pisze:
2011-08-01 o godz. 20:32
” … Myślę, że to dowód na to, iż my NIE rozumiemy, na czym polega demokracja.”
W rzeczy samej.
mw,
my wszyscy używamy subiektywnych opisów rzeczywistości, bez względu na przynależność do grupy normatywistów czy deskrypcionistów, jak postulujesz. Człowiek jako gatunek ma naturalną skłonność do fabularyzowania, a więc – czy tego chcesz czy nie, Drogi mw – widzenie rzeczy tak „jak jest” czy tak „jak powinno być” ma dokładnie taką samą wartość, skoro ani nikt nie wie jak jest, a więc nikt tym bardziej nie wie jak powinno być. Na tej słodkiej niewiedzy tak naprawdę zasadza się cała dynamika dotychczasowego rozwoju ludzkości, taka jest logika tego, co nazywamy pieszczotliwie postępem.
Pod względem naukowym prawdziwym jest to, co jest udowodnione, teoretycznie udowodnione „ponad wszelką wątpliwość”, zaś praktycznie – udowodnione dotąd, dokąd ktoś nie przedstawi dowodu obalającego poprzedni dowód. Z tym, że nie wszystko daje się udowodnić używając metodologii naukowej. A skoro nie wszystko da się udowodnić tą drogą, to jaki powinniśmy przejawiać stosunek do rzeczywistości ? Zapodany fakt dla przykłady teoretycznie jest faktem, ale czy jest on prawdziwy, skoro sami nie przeżyliśmy zdarzeń składających się na fakt ?, Kto/co nam zaświadczy, że przedstawiony fakt jest prawdziwy ? Oczywiście, że jeśli czegoś osobiście nie przeżyłem, to jedyną drogą zapoznania się z danymi zdarzeniami jest ich opis lub prezentacja dokonane przez kogoś. W obydwu przypadkach jest to przekaz wtórny. Informacja konsumowana na codzień to nic innego jak sztuczny, syntetyczny opis zdarzeń, których nikt z nas nie doświadczył. A więc czy i w jakim stopniu przedstawiane fakt mają oparcie w rzeczywistości ? Obraz – podstawa dzisiejszego mechanizmu informowania – jest podatny na manipulacje. Kiedy widzimy na ekranie dinozaury wygenerowane przez techniki komputerowe, potrzebna jest pewna doza wiedzy i doświadczenia, żeby właściwie ocenić oglądany obraz. Przeciętny człowiek wie, że ów wirtualny obraz nie jest prawdziwy, ale jednocześnie jest on cholernie sugestywny i realistyczny, prawda ? Podobnie jest kiedy dokonujemy opisu, w naszym mniemaniu jak najbardziej rzetelnego, ale nie mniej subiektywnego, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli być deskrypcjonistami czystej wody. Dlaczego tak się dzieje ? Dlatego, że z definicji jesteśmy gatunkiem fabularyzującym jeśli chodzi o nasz stosunek do rzeczywistości i do nas samych. Sami sobie tworzymy legendę, im dalej w wiek, tym gorzej, bo przecież czas zaciera szczegóły własnych przeżyć, tak więc zastępujemy je indywidualnymi projekcjami, i na tej podstawie budujemy nasz obraz rzeczywistości, zarówno w wymiarze rzeczywistym, jak i wymiarze tego, jakim powinna ona być (według nas oczywiście). My mamy wewnętrzną, naturalną potrzebę fabularyzowania samych siebie oraz naszego otoczenia, potrzebę wynikającą prawdopodobnie ze strachu przed zgubieniem sensu tego, czego doświadczamy. Przecież fakt jako taki istnieje sam z siebie istnieje, bez nas, a dopiero my zawsze staramy nadać się temu faktowi znaczenie, i to z reguły takie, jakie odpowiada naszemu doświadczeniu. Ale czy sens równa się prawdzie w wymiarze obiektywnym, a więc tym bardziej czy uzasadnione jest mówienie o tym, jak ma być ? Nie sądzę.
Niebezpieczeństwo niezachwianej wiary we własne przekoniania (w tym w to, jak powinno być) wyraża się w dogmatyzmie, o którym wspomniałem wyżej. A dogmatyzm to np. Brieivik i inni integryści wszelkiej maści. Moim zdaniem kiedy ktoś zaczyn aobawiać się o stabilności własnej prawdy, do której ma stosunek wysoce emocjonalny, łatwo ucieka w dogmat. Najlepszym przykładem są tutaj religie, ale przecież integryzm ma związek nie tylko z wiarą.
Powyższe rozumowanie obejmuje zarówno tych, którzy widzą /wierzą w rzeczywistość taką, jak ona jest, jak i tych, którzy widzą/wierzą w to, jak powinno być. Dokąd w sposób dogmatyczny nie narzucają oni swojej wizji innym, dotąd wszystko jest w porządku, dialog trwa – dialog między ludźmi różniącymi się między sobą tylko i wyłącznie sposobem oraz głębią fabularyzowania.
Pozdrawiam
Parker 21.44
Kazdy Twój tekst i kazda polemika potwierdzaja moje najgorsze przypuszczenia na temat Twoich możliwości ogarniania świata. Krzywa cały czas wali w dół, niedługo przebije dno.
Ktos jest niewyplacalny,ok.Polska ma 200 mld.,i 35 ,mln Ameryka 350 mln,jak to liczyc?
Najbardziej pobudziło moją wyobraźnie pojęcie ?wyjętego spod prawa? to by mi się podobało, chociaż nie mogę sobie wyobrazić, jak by to mogło działać w rzeczywistości? Ja naprawdę zawsze chciałem mieć poprawnie politycznie poglądy. Przyparty do muru, na pewno musiałbym powiedzieć, że jestem przeciw. Jednak myślę, że dyskusja o karze śmierci, z zasady opiera się na błędnym kościelno-dogmatycznym założeniu, że niby istnieje coś, , co jest bezwzględnie dobre, i to, co jest bezwzględnie złe? Otóż, moim zdaniem nie ma odpowiedzi na takie kardynalne pytania. Nie ma ani ?dobra, ani ?zła?, są tylko dobre lub złe uczynki. Nie ma też generalnej odpowiedzi na pytanie, kiedy wolno zabijać a kiedy nie. Zabijać jest bardzo brzydko – przyznaję ? ?trzeba wynająć bandytę do wykonanie wyroku?, to prawda, ale jednak zabijanie odbywa się stale i to przy powszechnej zgodzie (żołnierze). Bo zabijanie jest chyba normalnością. Dlatego, prosi się o odpowiedź na pytanie:, kiedy i w jakich przypadkach w ogóle można zabijać? Oczywiście kościelna ? podła, fałszywa i uwarunkowana bieżącymi interesami kościoła wykładnia nie wchodzi w rachubę -, dlatego trzeba znaleźć odpowiedź świecką na to pytanie i nie silić się na ?odkrycie? nowego, uniwersalnego – imperatywu moralnego. Szukanie jedynie słusznej odpowiedzi, jest moim zdaniem błędem. Myślę, – jako zatwardziały marksista, ? że, nie wolno kary śmierci rozpatrywać w oderwaniu i abstrakcyjnie, ? ponieważ dobro i zło jest oczywiście względne. Kara też zależy od okoliczności. Czasami na pewno trzeba odizolować sprawcę tak, żeby nigdy więcej nie mógł ponownie popełnieć podobnej zbrodni. Kara bezwzględnego dożywocia wygląda mi na adekwatną. Ale, zabijać, to ja osobiście, z całą pewnością bym nie zabijał. Ale, to też zależy, od sytuacji. Przykro mi. Mogę sobie nawet wyobrazić sytuacje, w których bym sam też zabił. Chociaż. Czy miałbym odwagę? Nie wiem. Nigdy nikogo nie zabiłem.
Mam trochę kłopot, bo „Polityka” nie lubi konkurencyjnych mediów, a tu mi się trafił w barwach Onetu REWELACYJNY opis ekonomicznej „tragedii greckiej”. Tak naprawdę czytając to myślałem o Kartce zafascynowanym ekonomicznymi rozróbami młodych gniewnych z południa Europy. Ten podział w tym blogu jest odzwierciedleniem rozdarcia Europy, na północ, w którym nawet danie napiwku jest moralnie wątpliwe, i na południe, gdzie najważniejsza jest sjesta i balowanie do rana. W jednym dochodzi się do czegoś ciężką pracą, w drugim państwo ma dać. Jeżeli tylko „Polityka” puści ten tekst, to go przeczytajcie koniecznie, świetnie napisany, wspomagający takich ludzi jak Parker czy T.O.
http://waluty.onet.pl/rozkradli-wlasne-panstwo,18892,4795480,1,news-detal
Pozdrowienia dla Pana Redaktora i dla wszystkich (nie tylko dla podobnie myślących jak ja).
Jacobsky 01:36
Też tak uważam. Dostępna nam jest tylko subiektywna interpretacja (poza „faktami” fizycznymi, co do obiektywnego istnienia których jest zgoda wśród zdecydowanej większości ludzi – wyłączając Berkeleya i Leibniza). Dlatego jedyne, co określa nasz stosunek do „rzeczywistości” społecznej, to to, w jaki sposób ją interpretujemy.
alex 01:54
Polska pożycza (i spłaca) co roku ok. 10-12% rocznego „dochodu” (PKB), za który płaci co roku odsetki w wysokości ponad 2% PKB.
USA pożyczają (i spłacają) co roku ponad 15% rocznego dochodu, za który płacą odsetki w wysokości 1.6% PKB
Można więc powiedzieć, że spłata długu przez USA jest dla ich obywateli PONAD 3 RAZY łatwiejsza niż dla obywateli Polski. Albo: ten sam wysiłek finansowy obywatela USA pozwala mu pożyczyć i spłacić ponad 3 razy więcej pieniędzy w tym samym czasie. Te pieniądze Amerykanina mają tam nieco mniejszą wartość niż w Polsce, więc używając PPP (parytetu siły nabywczej) powiemy, że Amerykaninowi pożyczać i spłacać jest ponad dwa razy łatwiej niż Polakowi. Albo: Polak może pożyczyć i spłacić ponad dwa razy mniej (w stosunku do swych cen) niż Amerykanin.
Taki jest tego sens społeczny. Biednemu wiatr w oczy wieje…
O drogi Panie To ,coz to waspan piszesz za dziwologi ,najpierw posadza Pan wszystkich o proby obalenia kapitalizmu /co nie ma miejsca /
a obecnie cytuje Pan jak z podrecznika partyjnego n.p.
…to jestem pasożytem na zdrowym ciele kapitalizmu.
Badz Pan sobie wedlug Pan woli ,ale przestan Pan „skandowac „,bo to nie do zniesienia .
……………………………..
Antonius pisze:
2011-08-01 o godz. 09:25
Niestety caly ten wpis to wielki nihilistyczny monolog ,i nawet jedno „przemyslane” zdanie nie moze tego zmienic .
Zaprzeczenie nie jest odkryciem prawdy ,to tylko odkrycie drugiej strony ,
odkryciem negatywu.
/gwalcenie filozofi Nitschego nie jest w moim guscie / i prosze nie liczyc ,
iz zawsze spotka pan np. p Jacobskyego do wyjasnien .
Salute
Ps.
istnieja 3-4 powody nie stosowania kary smierci;
1. sam fakt zabijania czlowieka jest aktem niehumanitarnym i odrazajacym ,nawet bez poparcia religijnego ..nie zabijaj..
2. nie mozna udowodnic iz kara smierci wplywa naprawe odrazajaco na
potencjlanych sprawcow ,jak i ciezkie kary wiezienia na zmniejszenie liczby przestepstw..
3. w historii wyroku smierci ,znalazly sie przypadki wyrokow nieslusznych ,
a przynajmniej w wielu wypadkach watpliwych ..
Patrzac historycznie na wykonane wyroki w wielu wypadkach stwierdzamy obecnie ,ze wyroku takiego nigdy nie wykonalibysmy w naszych czasach..
……………………………………………….
/Mozna sie tylko zastanowic dlaczego ludzie uwazaja pozbawienie kogos wolnosci -obecnie za najwieksza kare ,..a nigdy ten fakt nie mogl dotrzec do cial rzadzacych w „wieziennym kraju socjalizmu” -paradox /.
Tak mag szczegolnie wiezienny komfort mieli ci w DDR ,czego tego nie
chcieli ? …
Torlin, z zaskoczeniem przyjąłem Twój komentarz. Żeby się nie rozwodzić, tekst jest kolejną, czytelna analogią między sytuacja Polski i Grecji. Nosi tytuł „Rozkradli własne państwo”. Tylko zabawne jest to, że Ty jesteś tzw „propaństwowcem” i hołubiąc rząd własnie taki system wspierasz. Nie przypominam sobie byś komentując sytuację kraju podjął jakąkolwiek krytykę rozpasania biurokracji. Władza dla Ciebie świeta jest. Ty chcesz mieć bezpieczeństwo, spokój na ulicach, sielankę społeczną, tabuny urzędnikow, wojsko atakujące wrogów w dziwacznych zakątkach świata a to wszystko niestety kosztuje. Na dokładkę mi wypominasz sympatię do mlodzieży, która wali w puste gary na madryckich ulicach. No a co ma robic skoro politycy schlebiając latami „propanstwowcom” doprowadzili ich do socjalnego dna a ich kraj do ruiny.
Pozdrawiam
Torlin pisze:
2011-08-02 o godz. 06:15
Czyli współczesny patriotyzm i postawa obywatelska to płacenie podatków…
Przestroga z Grecji dotyczy również naszej pszenno- buraczanej?
telegraphic observer pisze:
2011-08-01 o godz. 23:14
Parker
Najtęższe umysły głowią sie jak wybrnąć z sytuacji. Wyczerpują się pomysły socjalistów, komunistów, kapitalistów, co do ścieżek którymi powinni podążać.
Ja widzę problem w koncentracji kapitału i władzy nieco historycznie.
-Sparta padła bo zabrakło hoplitów, spowodowane było to tym, że nastąpiła koncentracja ziemi w rękach drobnej części posiadaczy.
– podobnie padł Rzym, koncentracja ziemi spowodowała brak obywateli- rolników, których synów rekrutowały legiony do służby. Plus oczywiście walki o władzę wśród elit
-rewolucje Francuska i Rosyjska spowodowane były głodem i wyniszczającą pracą za minimalne wynagrodzenie.
Obecnie zmniejsza się liczebność klasy średniej w krajach rozwiniętych. Pracę żywą zastępują maszyny, baza podatkowa i poziom konsumpcji spada. Sfera usług wysokopłatnych jest niewielka. Niewielu również ludzi jest twórczych. Co z resztą?
Jeżeli postawimy na indywidualizm, co z tymi 30-40% którzy sobie nie radzą samodzielnie? KTOŚ musi zorganizować życie za nich…..
Jeżeli nie Państwo, to kto?
Nakręcanie popytu wewnętrznego za pomocą kredytu ma swoje ograniczenia, co widać na przykładach kryzysu wypłacalności banków.
Jaki model gospodarczy nastanie po obecnym? To jest właśnie problem nad którym zastanawiają się Sierakowski i Szahaj u nas, kilku innych ludzi na świecie również. Żyjemy w epoce przełomu, wielkim pytaniem jest co potem…….
Rewolucje w krajach arabskich, topione we krwi lub zwycięskie, to problem braku perspektyw młodych, zamkniętych w świecie dyktatur, układów klanowych. Jak ukierunkować aktywność by nie była destrukcyjna? Radykalizacja, polaryzacja, ksenofobia, krążą nad Ziemią…..
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-08-02 o godz. 09:47
Szanowna Polonio etc.!
Dobrze, że nie gwałcisz Nietzschego, bo grozi Ci taki sam koniec – początki już widać!
Summa summarum – jeśli pójść tak daleko „na lewo”, ku socjalizmowi, z definicją neoliberalizmu jako „ostatniego stadium kapitalizmu przed ostatecznym rozkładem”, jak to robi (tow/prof) Szahaj, to jest się faktycznie w opłotkach socjalizmu, trochę nierealnego socjalizmu, bo on już się rozłożył i się nie wróci. A jak przyjąć cały ten aparat pojęciowy do transformacji od realnego socjalizmu to mamy lekką paranoję. Aż dziw, że GW takie fanfaronady publikuje.
Co innego Guenter Grass. Jego zapatrzenie w Niemcy, nie widzenie Chin i reszty świata zadziwić może. Wskaźnik GINI mierzący nierówności dochodów (im wyższa wartość, tym większe nierówności) w Niemczech 27, w Chinach 47 (w Polsce 35, w USA 45). Przemówienie Grassa do niemieckich dziennikarzy poświęcone jest wyłącznie sprawom niemieckim, niemieckiej polityce, niemieckim bankom, niemieckim bogaczom (sic!) i innym niemieckim niesprawiedliwościom społecznym. Podtytuł tego artykułu powinien być „Niemcy ponad wszystko”, bowiem idzie o to, aby tam było po równo i bez uszczerbku dla poziomu życia najbiedniejszych, a niech inne narody się smażą w piekle walki o wzrost gospodarczy i nierówności wszelkiego rodzaju.
Poza tym powieść Grassa o bębenku jest pierwsza klasa.
Jest wiele euforycznych komentarzy po kompromisie w Waszyngtonie między republikanami i demokratami, de facto – między jednym skrzydłem republikanów (bez Tea Party) i jednym skrzydłem demokratów (bez skrajnych „liberałów”). Kompromis oczywisty, bez jednoznacznego zwycięzcy, który – jak sądzi amerykańska publika – można było i należało osiągnąć 6 miesięcy temu. Euforia skupia się właśnie na tym, dlaczego tak późno.
Bo wynik był oczywisty jako efekt wyborów 2010, oraz wyborów 2008. Najpierw wygrali demokraci, w Izbie Reprezentantów, w Senacie i do Białego Domu. Demokraci i Obama mieli wszystko, bo lud był wściekły na republikanów, których słusznie obwiniał za doprowadzenie gospodarki na skraj. Polityka demokratów była radykalna, można bez obawy argumentować, że konieczna w pewnym zakresie (ratowanie płynności banków, etc), ale co do oceny rozmiarów stymulowania są co najmniej dwie szkoły, że było ono za małe, i że było ono za duże. Albowiem rozbuchane wydatki budżetu zbliżyły państwo do granicy ustawowej niewypłacalności. Republikanie wykorzystali to, przekonali wyborców i w roku 2010 zdobyli większość w Izbie Rep. i niemal przechylili szalę na swoją strone w Senacie. To niemal, ale jeszcze nie mogło mieć kluczowe znaczenie w tych (i innych) negocjacjach. Tak więc kompromis nie wziął się z powietrza.
Ustalenia obowiązują de facto do czasu, gdy zbierze się nowy Kongres w grudniu 2012 i urząd obejmie nowy/stary prezydent w styczniu 2013. Sposób prowadzenia negocjacji może wpłynąć na wynik tych wyborów, ale nade wszystko stan gospodarki. Jeśli teraz po ustabilizowaniu sytuacji i po ew. QE-3 (quantitative easing) przez the Fed, dojdzie do ożywienia w gospodarce, to Obama i demokraci mają szanse i podatki mogą być podniesione, jeśli nie, to nastąpi dalsza redukacja wydatków, gdy republikanie wygrają. I tak dobrze, i tak dobrze … oczywiście „dobrze tylko dla bogaczy” (żeby zaspokoić nieskończone potrzeby pani P-S na skandowane slogany).
Panie TO przeczytalam pana wywody z godz :21:00 i w tym jak przynajmniej Pan przedstawia teori ,powtarzam teorie ekonomiczna neoliberalizmu sa tylko dwa zalozenia „prawie pewne ”
1. Wlasnosc prywatna jest najlepsza forma uzyskania zysku ,jak to dzielimy czy opodatkujemy to inna ,nasza sprawa
/i tego nie kwestionuje socjal-demokracja zachodnia /.
2. wyniki ####ekonomiczne### dzialalnosci ludzkiej najlepiej ocenia rynek .
….
Wiele filozofow i nie tylko uwaza iz ekonomia nie jest naprawde nauka scisla ,gdyz w swoich teoriach ma pojecie czlowieka jako takiego ,
a ten jak wiemy jest fenomenem niejako „niematematycznym „.
Chyba ze zalozymy ze mozemy czlowieka matematycznie opisac ?
juz stwierdzenie takie ;cytat ;
człowiek jest autorem swego życia, a przegrana jest wyłącznie jego winą,
toz to sama poezja ….czy pobozne zyczenie ?..
Mozna to lepiej ujac czlowiek jest zobowiazany i ma prawo dozyc do
ekonomicznego/itp.itd../ zaspokojenia swoich potrzeb /niezalenie od „aspiracji/ w swoim zyciu ..
Cytat ;
jednostka ważniejsza od wspólnoty, a konkurowanie lepsze od współpracy
………tylko wspolnota sklada sie z jednostek , konkurencja pobudza interes ,a czlowiek jako taki nie jest samowystarczalny …
Cytat ;
planowanie pachnie socjalizmem …
planowanie wszystkich poczyniam ludzkich w kazdej sferze ludzkiego zycia jest niemozliwe ,ale bez planowania postawowych zachowanie ,nie potrafi egzystowac zaden czlowiek …wiec plan mikro jest mozliwy ,makro niemozliwy …
Regulowanie rzeki nie jest jej zatrzymaniem ,i ta regulacje probuja na rynkach ekonomicznych wprowadzic kraje Europejskie .
Cytat;A w punkcie 5,
taki przykład: partia socjaldemokratyczna przejmuje władze w demokratycznym kraju i jest to proces samorzutny, ale jeśli rozpoczyna planowanie społecznych zachowań, inżynierię mas, oczywiście ?dla ich dobra?, to mamy odejście od demokracji i samorzutności, od spontanicznego czasami, lecz niezależnego wyboru przez jednostki ku socjalizmowi ? i to jest krok ku autorytaryzmowi.
… a co to za dziadowstwo pan pisze ,…niestety w demokracji istnieja grupy ktore potrzebuja wsparcia spoleczenstwa z powodu ich niskiego wyksztalcenia ,braku zawodu ,osobistego nieszczescia ,choroby …
Ekonomicznie ,jak bedzie to nauka scisla wedlug Pana to sie naprawde
nieoplaca /choc niektorzy mowia; nie prawda /…
EkonomicznieJ byloby ich zabic .Przepraszam nauka scisla ?
Salute
…niestety takie proste jak Pan mysli to nie jest ,dlatego ja jestem demokratem i wole Jacobsky ….poza tym u mnie leje …
Takie mam wrażenie Kartko i Wieśku, że nie przeczytaliście całego tekstu, tylko pierwszą stronę. Chociaż przyznaję, sprawa płacenia podatków (wszelkich – dodam) jest sprawą zasadniczą (jakbym był wierzący, to powiedziałbym, że niepłacenie ich jest grzechem).
Ja rozszerzyłbym definicję na okradanie własnego państwa. W Polsce to oczywiście też jest, jeżdżenie bez biletu, wynajmowanie mieszkań na lewo, dawanie korepetycji na czarno, zaliczanie pralek, lodówek, telewizorów czy odkurzaczy w koszty firmy np. rozlepiającej ulotki, a z górnej półki uciekanie z podatkami do rajów podatkowych, rozmywanie dochodów w spółkach – córkach, a przede wszystkim dążenie do nieustanowienia ustaw niekorzystnych dla ludzi majętnych: obowiązkowe, natychmiastowe wprowadzenie planów perspektywicznych zagospodarowania przestrzennego, wprowadzenie kas fiskalnych w gabinetach lekarskich, prawniczych, inżynierskich, architektonicznych itd.
Ale mimo wszystko nasza działalność ma się nijak do bogactwa „pomysłowego” Greków. Jak się przeczyta cały artykuł, to włos z przerażenia staje na głowie. I najlepsze tłumaczenie – bo oni już tak mają, to jest tradycja po islamie. My mieliśmy tradycję po komunizmie nic nie robić i jakoś żeśmy tę tradycję zlikwidowali.
Nie mamy się co porównywać z Grecją, Hiszpanią, Południowymi i Środkowymi Włochami, Bałkanami czy Portugalią. Ma rację Merkel, że Europa pękła nie na Starą i Nową Europę, ale na Północ i na Południe. Północ pracowita, obowiązkowa, wiedząca, że bez pracy nie ma kołaczy, tacy są Niemcy, Holendrzy, Szwedzi, Duńczycy, Austriacy, ale również Polacy, Czesi, Łotysze czy Estończycy. Czy Północni Włosi. I Południe, żądające od państwa przywilejów, cały czas kombinująca, jak tu uszczknąć coś dla siebie.
Kartko – jeżeli Cię uraziłem – przepraszam.
TO 23.14
Rany Boskie !
Telegraficowi wraca rozum !
A może to jest tak jak z Kaczyńskim, oraz braniem i odstawianiem prochów ?
Chyba zacznę wierzyć w cuda !
„Z zaskoczeniem i smutkiem” to ja przyjmuję takie można powiedzieć zdemaskowanie posła przewodniczącego Tomczykiewicza, i domaganie się czegoś tam w związku z tym. Po tak niewyobrażalnej tragedii jak to co stało się w Norwegii, wolno mieć przynajmniej wątpliwości, rozterki jakieś (wiadomo, że Tomczykiewicz ani PO żadnego projektu nie zgłoszą). Ja w pewnym sensie przewidziałem coś takiego kilka lat temu:
http://aps.blox.pl/2008/05/Kara-smierci.html
Można machnąć reką na karę śmierci, gdy ktoś zabije jedną osobę, czy liczbę osób jednocyfrową. Tak zwani seryjni mordercy mogą mieć na koncie gdzieś do trzydziestki… a ten wszystkich przebija. Ilu jeszcze musiałby zabić? Paradoksalnie on za swój czyn dostaje teraz nagrodę w postaci wzmożonej ochrony państwa. Taka jest druga strona medalu jego zatrzymania i odosobnienia. Słyszałem, że norwescy osadzeni w tym więzieniu wydali na niego wyrok śmierci, i szczerze życzę im powodzenia. Nie miałbym też nic przeciw „zastrzeleniu podczas próby ucieczki”.
To jest trochę tak, że liberalna demokracja też musi umieć okazać stanowczość i siłę w obronie wyznawanych wartości. Amerykanie wydają się mieć z tym mniej problemów. Nawet tak liberalny i „europejski” Obama okiem nie mrugnął, gdy przyszło do zabicia ich zdeklarowanego wroga. Ten w Norwegii to taki sam typ jest.
alex 01:54
Sprawdziłem, mała poprawka do tego, co Ci napisałem o 09:46
USA pożyczają (i spłacają) rocznie 11% PKB (a nie 15%, jak napisałem).
W związku z tym, ich „łatwość” pożyczania nie jest ponad dwa razy większa niż nasza, ale „tylko” około dwa razy większa (według PPP). Ale i tak mają znacznie łatwiej…
@Kazmirz,@Parker
Co sie z wami dzieje ? Tyle rzeczowych, spokojnych wpisow i nagle schodzicie do poziomu warszawiaka vel mentora. Jak mozna tak pisac:
„Kazdy Twój tekst i kazda polemika potwierdzaja moje najgorsze przypuszczenia na temat Twoich możliwości ogarniania świata. Krzywa cały czas wali w dół, niedługo przebije dno.”
Bierzcie przyklad z Kartki, z ktorym czesciej sie nie zgadzam niz zgadzam, ale ktory nigdy nie lapie za sztachete w ferworze dyskusji.
Pozdrawiam was serdeczni
Zamiast porównywać polskie oprocentowanie długu publicznego z amerykańskim, faktycznie około dwa razy niższym, lepiej jest porównywać się z procentami płaconymi przez państwo czeskie, słowackie, węgierskie, czy litewskie. I zastanawiać się dlaczego czeskie i słowackie jest prawie dwa razy niższe. Bo ich dług publiczny jest niższy w stosunku do PKB, Słowacja ma oczywiście premię za należenie do strefy euro. Ponadto ich system polityczny jest mniej chimeryczny, ale najważniejsze, że ich gospodarki są bardziej otwarte na handel zagraniczny, a społeczeństwo zamożniejsze.
USA oczywiście korzysta dodatkowo ze statusu dolara jako waluty rezerwowej.
Chcialem zwrocic uwage na to, ze koncentrowanie sie na wypowiedzi posla Tomczykiewicza jest nieuzasadniona. Nasz niezrownany minister od ZWARIOWANYCH WYPOWIEDZI Radek Sikorski ( w nawiazaniu do ?ZWARIOWANYCH KROKOW? Monty Python), wypowiedzial sie w tym samym duchu na swoim blogu.
Odpowiedz MAK na oficjalny Raport Polskiej Komisji Rzadowej ukazal cala slabosc i stronniczosc tego oficjalnego dokumentu rzadowego. Jego jedynom intencja byla chec podzielenia sie odpowiedzialnoscia za Smolensk ze strona rosyjska i pokazanie PiSowskiej opozycji, ze i Rzad Ruskich sie nie boi. Cala konstrukcja tego raportu opiera sie na hipotezie, dla ktorej nie ma zadnych dowodow. Jak to juz czesto w polskiej histori bywalo chodzi o jeden hipotetycznie przycisniety guzik, ktory ma sluzyc za alibi dla bezsensownej i samobojczej proby ladowania.
@Jacobscy
Z przyjemnoscia przeczytalem twoje rozwazania na temat prawdziwosci, czy tez realnosci lub obiektywnosci naszych, co tu duzo mowic niestety subiektywnych doznan. Prawda jest, ze nie mozemy wyskoczyc z naszej skory, albo z naszych mozgow i poprzez zmyslowe doznania przedrzec sie do obiektywnej rzeczywistosci. Problem ten walkuja filozofowie od starozytnosci, ale dopiero, jak zauwazyl mw nabral znaczenia u Berkeleya,Leibniza, a ja jeszcze bym dodal Humea i Kanta, czy popularna wersje Stanislawa Lema. Wiec nie tylko nasza wiara w jakies prawdy opiera sie na wierze w swiadectwa innych ludzi i nie chodzi tylko o ewangelie, ale o tak proste przekazy, ktore znajduje w encyklopedii, a w ktorych prawdziwosc wierze, jak np. to, ze w Afryce zyja slonie, a w Arktyce biale misie, mimo, ze nigdy nie bylem w tych regionach. Moja wiedza o swieci opiera sie na glebokim zaufaniu do pewnych zrodel i wogole uwazam, ze 90% albo i wiecej mojej wiedzy pochodzi z „drugiej reki”
Dalej, moja ograniczona wiedza nie jest obiektywna w tym sensie, ze wynika ona z moich zainteresowan i moich predylekcji i jesli wiem cos o danym malarzu czy pisarzu, to znaczy ze jakos wlasnie oni zainteresowali mnie, a moja olbrzymiia niewiedza na temat wszystkiego innego wynika z faktu, ze to wszystko inne nie obchodzi mnie.
Jednak mojej subiektywne przekonania aspiruja do bycia obiektywnymi, przeciez nie moge uwazac, ze to co uwazam o obiektywnym swiecie jest nieprawdziwe, bo czysto subiektywne, ale mam watpliwosci i dlatego moja wiedza , ktora oscyluje miedzy pewnoscia i niepewnoscia, o ludziach, spoleczenstwie jest dla mnie prawdziwa, ale dla innych ludzi nieprzekazywalna. Dlatego nie moge przekonac zakochanych w Kaczynskim pisowcow, ze jest to czlowiek podly, bo oni maja inny oglad rzeczywistosci i to jest dla mnie straszne; Jak to moze byc, ze ci ludzie nie widza takich oczywistosci ? Jezeli 25% Polakow ma takie zdanie, to ogarnia mnie niepokoj, a moze ja sie myle, moze jestem jakims dziwolagiem. Zazdroszcze tym pewnym swej racji fanatykom, chcialbym znac tak jak oni prawde
LP
@mag
Jesli jeszcze nie czytalas, to znajac Twoje zainteresowania, polecam lekture kasiazki Franaszka o Miloszu. Wspaniala ksiazka, od ktorej nie moglem sie oderwac
LP
Senat USA właśnie przegłosował (74:26) ustawę ograniczającą zadłużanie i wprowadzającą cięcia budżetowe.
Jak to widzę:
Zysk Republikanów:
1. To oni (a nie Demokraci) będą widziani jako twórcy umowy i to oni zawarli ją z prezydentem
2. Wyraźnie zaznaczyli swą przewagę (przynajmniej liczbową) w Kongresie
3. Osłabili pozycję obecnego prezydenta w oczach opinii
4. Udało im się pokazać Demokratów jako wrogów finansowania armii
Zysk Demokratów:
1. Uniknęli dyskusji nt. długu w trakcie kampanii wyborczej Obamy
2. Uzyskali niewielkie, łatwe do przełknięcia przez opinię, cięcia do czasu wyborów prezydenckich w 2012
3. Uniknęli poprawki do konstytucji wiążącej dług z PKB/budżetem
4. Udało im się pokazać Republikanów jako wrogów programów społecznych
Zysk społeczeństwa i kraju:
1. Uniknięto podwyżki odsetek, a więc generalnego obniżenia standardu życia (przez spowolnienie gospodarcze)
2. Prawdopodobnie zmniejszono zależność kraju od zewnętrznych kredytodawców
3. Możliwe, że część niezadowolonych wyborców zwróci większą uwagę na kandydatów i ich poglądy w najbliższym czasie (podczas wyborów)
Straty społeczeństwa/kraju:
1. Prawdopodobnie zwiększono nierówności społeczne i spolaryzowano klasę średnią (biedni będą mieli gorzej, bogatsi mogą mieć lepiej)
Znaczenie dla świata:
1. Najprawdopodobniej zmniejszy się globalny udział i międzynarodowe znaczenie USA (mniejsze wydatki na te cele), co może spowolnić proces ograniczania terroryzmu, kontrolowania wojen lokalnych i demokratycznej stabilizacji półkuli południowej i Azji.
LEWY POLAK,
dzięki za uwagi.
Pozdrawiam.
Torlinie, a czym mnie miałeś urazić? Przecież to grzeczna wymiana poglądów. Oby tylko w tym kraju do takich polemik dochodziło… .
Jeśli odpowiedź była za „gorąca” to przepraszam. Sową jestem, więc z rana zdarzają mi się „humorki”
Pozdrawiam
Ps. Swoją drogą to też mógłbyś czytać dokladniej co pisze. Uniknelibyśmy niepotrzebnych nieporozumień.
Pozdrawiam serdecznie
POLONIA-SAWA (08-02 o godz. 15:07)
Ja też czuję, że u Pana/Pani leje. 😉
(Dziękuję za przeczytanie mojego wywodu, niestety w pewnym momencie się przechylił – i nie wyprostował, co utrudniło lekturę, przykro mi).
Z tego co się daje uratować z Pani/Pana tesktu, to nikt z najskrajniejszymi neoliberałami, hayekistami i friedmanistami nie proponuje zabijać ludzi potrzebujących wsparcia. Ekonomia jak medycyna (nie dlatego, że się wszyscy na niej znają) ma w ograniczonych warunkach, z ograniczonych środków i w obliczu rozlicznych zagrożeń wypracować „najlepszą formę przeżycia”. Medycynie też nie zawsze się udaje, ale kto śmiałby powiedzieć, że nie jest to nauka ścisła?
wiesiek59 (08-02 o godz. 10:42)
… z ZSRR z koncentracją władzy w BP, nie mówiąć o kulcie jednostki. A imperium brytyjskie z koncentracją w rękach króla i City. A polska sanacja z koncentracją władzy w rękach piłsudczyków, przemysłowców i ziemian … o tym, że „nakręcanie popytu wewnętrznego za pomocą kredytu (wg. recept neokeynesizmu) ma swoje ograniczenia” odkryto już ponad 30 lat temu, i co? I nic!!!
Jaki model gospodarczy nastanie po obecnym?
Po pierwsze, najlepiej odpowiedzieć na pytanie mogą nieliczni, którzy więdzą więcej i potrafą to przetworzyć. (Bynajmniej nie S & S & spółka, bo oni nie dają żadnej odpowiedzi, w mojej skromnej ocenie).
Po drugie, ten model nastanie w sposób spontaniczny, samorzutny, a nie wymyślony i narzucony.
Po trzecie, będzie to kierunek, a nie model, bo modele w różnych krajach różnią się zasadniczo w zależności od lokalnej kultury i poziomu rozwoju.
Chińczycy ruszyli w kierunku „neoliberalizmu” i wyszło im to na dobre w sensie niesamowitego przyspieszenia. Wg. mnie w krajach rozwiniętych z Polską włącznie nastąpi dalsze powolne zacieśnienie szeregów wokół pomysłów tejże samej koncepcji polityki ekonomicznej, od której tu i ówdzie rządy krajowe odeszły. Przecież nakręcanie popytu na mieszkalnictwo na kredyt było odejściem od neolib. Wzrost zadłużenia USA od roku 2002 także. Poluzowanie polityki monetarnej przez Greenspana także. W obecnym okresie kryzysowo-przejściowym stosuje się metody ratunkowe specjlanego rodzaju. Kongres i wyborcy w USA optują, póki co, za neolib i ograniczaniem deficytu bez wzrostu podatków. UE – frakcja północna umacnia się wcale nie odchodząc od neolib, wprost przeciwnie. Jest kilka kierunków reorganizacji systemu bankowego: (1) podatek jako składka ubezpieczeniowa, (2) wyższe rezerwy, (3) lepsza „kultura ryzykowania” – przykładem Kanada i Polska, (4) rozdzielenie funkcji inwestycyjnych od detalicznego bankierstwa. A co będzie potem, za 20-30 lat? Zobaczymy. Prawdę powiedziawszy, nie moje to zmartwienie. Wydaje mi się, że przewidywanie kierunków na dłuższą metę jest fantasmagorią, bo tyle czynników i nieznanych powiązań wchodzi w grę, do tego sam opis jest złudny. Np. „klasa średnia się kurczy” – raczej się rozwarstwia, dawniej robotnik wykwalifikowany (z maturą) był jej znaczącą, dobrze sytuowaną częścią, teraz już nie. „Ktoś musi organizować życie młodym i nieradzącym sobie” – z jednej strony państwo zajmuje się edukacją, powinno lepiej, daje też sporo w posatci zapomóg, czyż nie; z drugiej strony – czy 100 lat temu ktoś się nimi zajmował?
Lewy Polaku!
Franaszka właśnie czytam i to jest dla mnie wzorzec Sevre, jak wspólczesnie powinno sie pisać biografie (w odróżnieniu od „demaskatorskiego” dzieła o Kapuścińskim).
Skoro juz się do mnie odezwałeś, to pozwole sobie dorzucić kamyk do ogródka a propos Twojego wpisu adresowanego do Jakobskiego.
Mam podobny dylemat jak Ty. Otóż uważając się się za osobę kierującą się rozsądkiem i wolna wolą (niebo gwiaździste nade mna, prawo moralne we mnie) zakładam, że mój subiektywny punkt widzenia jest zarazem na tyle obiektywny, , ze nie wymaga dodatkowego tłumaczenia i usprawiedliwień.
A jednak… staję bezradnie wobec kompletnej niemożności komunikacji z owymi 25 procentami rodaków, dla których racje Kaczora end cons. sa niepodważalne.
Mimo wszystko nie zazdroszczę nikomu poczucia TAKIEJ nieomylności. I doprawdy nie czuje sie dziwolągiem.
Pozdrawiam ciepło
Pan T.T. jest Ślązakiem podobnie jak ja (nie wiem czy wierzącym czy jak ja agnostykiem), ale chyba zapomniał że istnieje coś takiego jak DEKALOG! Mojżesz dostał te kamienne tablice z rąk samego Pana Boga, a jedno z przykazań brzmi „NIE ZABIJAJ”,czyżby pan T.T. chciał dyskutować z samym Bogiem? Naród ŚLĄSKI jest bardzo bogobojny i nie jest V niemiecką kolumną musi mi Pan wierzyć na słowo.
Kaźmirz pisze:
2011-08-02 o godz. 15:35
Widzę, że grasz na podziały według sprawdzonych recept SB.
Atakujesz mnie, podlizujesz się TO.
Śmieszny jesteś.
LEWY POLAK pisze:
2011-08-02 o godz. 16:29
Proszę nie symetryzować, bo to nie uprawnione.
Nie jestem święty, ale nigdy nie atakuje nikogo, jak nie mam dowcipnej puenty.
Rym przypadkowy.
Szanowny P. Antonius
kazde dziecko wie ,ze Nitsche umarl na sifiliz ,pan zapewno rowniez ,pozatym to pan twierdzil ze byl w hiltler-jugen nie ja ,
wiec opanowuje pana czasem ,moze dla Pana nieswiadomy nihilizm.
/znam to z autopsji /.To jest okropne.
Istnieje rowniez prawdopodobienstwo ze jestem przewrazliwiona ,
albo sie zasugerowalam ,ale raczej nie .
Salute
Panie TO przedstawiona przez Pana w pana sposob teoria neoliberalizmu
jako nauka scisla ,byla tak niechlujna ,ze trudno mi bylo zrozumiec o co
Panu chodzi.
W kazdym razie dobrze ,ze dostalam cos po tym „obiedzie” na deser /dopisane TO godz./ bo zmuszona bym byla
w Pana restauracji nie placic / niezbyt ekonomicznie /..
Nie wiem kogo chcial Pan przekonac ,ale ja dostalam bolu glowy ..
Albo sie wyglupiac rozumie ,albo naprawde bardziej scisle .
Scisle szczegolnie jest to sprecyzowane w stosunku do socjal-demokracji ????….po takim wykladzie dokladnie rozumie dlaczego
w Polsce nie ma porzadnej socjal-demokracji …
…Coz ponoc ..pogoda dla bogaczy…?? /przynajmniej w USA /…
Salute
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-08-02 o godz. 21:05
Możliwe, że dzieci Prawdziwej polonijnej Sawy znają się dobrze na chorobach wenerycznych, ale biedny Nietzsche zwariował , czy miał syfilis czyli kiłę, tego nie wiem i pani nie życzę, bo to też zżera mózg po jakimś czasie. Ślady tego już widać w pani tekstach. Ja zawsze wolałem uczciwy męski tryper (w teorii, bo różne ciosy zniosłem w mym życiu, ale nie choroby weneryczne). Nie miałem kontaktów z Polonią.
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-08-02 o godz. 21:05
Dokonam próby poważnego traktowania tego co pani pisze.
***kazde dziecko wie ,ze Nitsche umarl na sifiliz ,pan zapewno rowniez ,pozatym to pan twierdzil ze byl w hiltler-jugen nie ja ,***
O dzieciach, specach od chorób wenerycznych już pisałem.
Nietzsche był chory psychicznie, a nie wenerycznie.
Nigdy nie twierdziłem, że Friedrich był w Hitlerjugend. Gdy on był młody – w połowie XIX wieku, Hitlera jeszcze nie spłodzono, a biedak Nietzsche umarł w roku 1900, choć zapewne bardzo pragnął należeć do tej organizacji, ale „Jaś nie doczekał…”. Poza tym twierdzi pani, że ja też umarłem na syfilis. Wydaje mi się, że pogłoski o mojej, tak haniebnej śmierci są mocno przesadzone. Nie mam tak jak Natanek światłowodu z piekła do blogów Polityki i żona twierdzi, że jeszcze żyję, ale co to za życie?
***wiec opanowuje pana czasem ,moze dla Pana nieswiadomy nihilizm.
/znam to z autopsji /.To jest okropne.***
Jeśli mnie czasem znienacka atakuje nihilizm, to zawsze świadomie cierpię, tu pani może mieć rację, to jest okropne uczucie. Nie wiem tylko jak się właściwie objawia u emerytów nihilizm – „nihil kasy”?
Przykro mi, że panią takie straszne rzeczy męczą, ale proszę wtedy na krótko przerwać pisanie tak strasznego bełkotu na blogu, tym pani ulży w swym cierpieniu.
***Istnieje rowniez prawdopodobienstwo ze jestem przewrazliwiona …***
Nie jestem lekarzem i na alergiach się nie znam, nie mogę pani pomóc.
***Salute***
Salute!
Niestety ,panie Antonius wszyskie niemieckie dzieci w? tamtych czasach? byly
w hitler-jugen ,tez moj maz i wszystkie te osoby jak pan maja czasem
taki sam negatywny, nihilistyczny stosunek do rzeczywistosci.
Ani w innych wieku ,ani winnej narodowosci tego nie spotkalam .
Wiec prosze za wszytko nie winic Polakow .
Hitler nie byl rewolucjonista ,jak pan pisal tylko barbarzynca Tez do wlasnych ludzi.
/Na choroby psychiczne sie nie umiera ,na sifilis w tym czasach tak./
Salute
Bede pan omijac z moim obledem i bledami.
@Wiesiek59@T.O.
Bardzo mi się podoba porównanie ekonomi do medycyny.
Nie rozwiązuje wszystkich problemów, bo życie i tak się śmiercią kończy, ale pozwala dłużej i lepiej żyć.
W sprawie nadmiernej koncentracji kapitału na którą zwraca uwagę Wiesiek ale wcześniej TO wspomniał, to uważam to za problem socjologiczny, nie ekonomiczny.
Panuje powszechna opinia, że nadmierna koncentracja kapitału źle służy rozwojowi gospodarczemu, bo pieniądze przez bogaczy są akumulowane a nie wydawane na rynku rozkręcając gospodarkę.
Ostatni kryzys, spowodowany zadłużaniem się wszystkich indywidualnie i zbiorowo przeczy tej tezie. Konsumowaliśmy coś, czego faktycznie nie mieliśmy.
Pieniądze skoncentrowane w rękach bogaczy przecież nie leżą bezczynnie, muszą być inwestowane więc do gospodarki trafiają.
Można się zastanowić, czy nadmierna koncentracja kapitału nie spowodowała kryzysu zadłużenia.
Jak?
Ano pieniądze które byłyby przeznaczone na konsumpcję w warunkach nienadmiernej koncentracji były inwestowane. Żeby utrzymać popyt na dobra powstałe dzięki ogromnej ilości pieniędzy które były inwestowane w gospodarkę, pożyczano je obywatelom pompując bańkę spekulacyjną.
To taka domorosła teoria, nie spotkałem się z takim podejściem w prasie, ale wydaje mi się nie pozbawiona sensu.
Zbadano, że społeczeństwa bardziej egalitarne żyją szczęśliwiej. I nie chodzi o szczęście tych najuboższych, ale w tym samym stopniu zamożnych.
Egalitaryzm powoduje jednak osłabienie chęci bogacenia się, wiec wpływa negatywnie na rozwój gospodarczy.
Tak więc lekarstwo na jedno, szkodzi na drugie.
Czy można wyliczyć jakiś punkt równowagi?
Chyba nie, bo różny by on był w różnych krajach i różny w zależności od stopnia rozwoju danego kraju. W gospodarce sytuacja jest dynamiczna przecież.
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-08-03 o godz. 07:48
Bardzo lubię, gdy ktoś się do mnie zwraca piękną polszczyzną, a w przypadku słowa pisanego korzysta z programów korygujących błędy, wtedy łatwiej oddzielić bełkot logiczny (właściwe nielogiczny) od niechlujnej polszczyzny.
Nie ma pani pojęcia o Hitlerjugend, wygłasza fałszywe tezy. Poza tym w czasach Nietzschego (przed rokiem 1900) to pojęcie nie było znane. Nawet sam Adolf Hitler byłby za młody do tej organizacji, którą założono dużo, dużo później i nie winię Polaków za ewentualną przynależność do Hitlerjugend, ani do ZMP. Dzieci niemieckie mogły ewentualnie należeć do Jungvolku, (skrót DJ – Deutsche Jugend), jakby przedszkola Hitlerjugend.
Ne pamiętam, gdzie pisałem o tym, że Hitler był rewolucjonistą. Jeśli tak, to powiem tylko, że to prawda, jaki i to co Radek pisał o PW. Bycie rewolucjonistą nie chroni człowieka od barbarzyństwa, jest bardzo dużo przykładów tej koincydencji – do obecnych czasów.
Starych wpisów nikt nie czyta więc mogę Szanowną Polonię „doszkolić” w temacie „Hitlerjugend” (skrót – HJ). Pisze Pani ten wyraz błędnie i prawdopodobnie szwankuje już u Pani pamięć, to się zdarza każdemu człowiekowi. Nie mogłem nigdzie pisać, że należałem do HJ, bo byłem na to za młody! Należałem faktycznie do DJ, która to organizacja była obowiązkowa. Jakie to były obowiązki statutowe? Żadne tam nabywanie nastrojów nihilistycznych, jak u Pani męża, tylko dwa razy w tygodniu zbiórki, gry i zabawy typu harcerskiego, prowadzone przez starszego kolegę, inwalidę wojskowego. Uczyliśmy się piosenek, maszerowania w kolumnach i bawiliśmy się w lesie w chowanego. Skąd się miał wziąć u mnie ten nihilizm?
Napewno nic nie wiem o hitler-jugned , i pewnie nic nie wiem o hitlerku ,
i nasizmie ,coz …pewnie sie zglosze z reklamacja do wspolrodziny i …
Taka glupia mam niemiecka rodzine /tez/ ,sorry !
Ach i przepraszam za ten kawal mojego synka ..
..Hitler zgwalcil dla swej ideologi Nitschego i zapomnial biedaczek ,
ze ten umarl na s…
/Jesli chce Pan ze mna dyskutowac ,kto jest dzieckiem a kto juz mlodocianym , uwazam za drugorzedne.. /
Poniewaz nie uwazam za drugorzedne uznanie Hitlerka za rewolucjonista ,… dajmy spokoj.
Niech Pan sam szuka prawdy ,oczywiscie jesli ja Pan szuka ?
Salute