Breivik? To nie my

Breivik? To nie my

To nie my, mówią neonaziści i neofaszyści. Fotografował się w stroju masońskim, a masoni to lewica. To nie my, mówią radykalni chrześcijanie, a polski publicysta z ,,Rzepy” podkreśla, że fundamentalizm chrześcijański różni się od islamskiego. (Różni się, ale też potrafi zabijać – np. lekarzy wykonujących legalne aborcje). Żałosne widowisko, ale ma element pozytywny: jak dotąd żadna radykalna grupa nie ośmieliła się obwołać psychopatycznego mordercy herosem.

To jednak pewno kwestia czasu. Stawiam na anty-dżihadowców. Z wszystkich prób osadzenia zbrodni w jakimś kontekście ideologicznym, jakie dotąd znalazłem w mediach, najbardziej przekonuje mnie ta. http://www.foreignpolicy.com/articles/2011/07/25/breivik_s_swamp?page=0,1.

Ideologia anty-dżihadu pasuje jak ulał do obłędnych wywodów Breivika. To ci ludzie są jego zapleczem i jego adresatem. On karmił się ich nienawiścią, oni będą teraz szerzyć jego kult. 

Byłoby to o wiele trudniejsze, wręcz chyba niemożliwe, gdyby nie Internet. Ten zabójczy wirus może krążyć po świecie i zatruwać umysły dzięki temu epokowemu wynalazkowi. Ale to nie Internet zabił nieszczęśników w Oslo i na wyspie Utoya, tylko Breivik. Wiele wskazuje na to, że zbrodni nie można było zapobiec.

Ale wciąż nęka mnie jedno pytanie: dlaczego Breivik nie zaatakował muzułmanów? Czyżby uznał, że taki atak nie wstrząśnie Norwegią i Europą tak mocno, nie posłuży jego celowi tak skutecznie?