Powrót dinozaurów

Grzegorz Napieralski nie będzie rzucał kłód pod nogi byłym premierom Millerowi i Oleksemu, jeśli postanowią startować do parlamentu z list SLD. Łaskawca. Jakoś jednak wątpię, czy ta łaska nie jeździ na pstrym koniu.

Ale załóżmy, że nie. I że obaj politycy wchodzą do parlamentu. I jeszcze, że Platforma pójdzie na historyczny kompromis postSolidarności i post,,unicki” z ,,postkomunistami”. To kto wtedy będzie wicepremierem: obecny szef SLD czy któryś z byłych?
Widać wyraźnie, że to scenariusz surrealny. Chyba żeby Miller i Oleksy zgodzili się kandydować do senatu i doń weszli. Ale nie wyobrażam sobie, by zredukowali aż tak swoje ambicje. Wychodzi więc, że klops.
Ciekawe, że spekulacje na temat powrotu dinozaurów nie kończą się na SLD. Przecież plotkuje się też, że trzeci były premier, J.K. Bielecki też może wystartować. Bielecki zaprzecza, ale w polityce zawsze może zmienić zdanie w takich (i wielu innych) sprawach. Cimoszewicz też zaprzeczał i też lubi grać rolę wolnego strzelca.

Wiadomo, że wystartuje prezes PiS – to już czwarty były premier stający (na pewno) do rywalizacji. Szanse na powtórkę z premierostwa ma na razie mniej więcej takie jak Oleksy, Miller i Bielecki, czyli znikome. A przecież doświadczenie polityczne, owszem – Kaczyńskiego także, może by się przydało.

Pojawiają  się co jakiś czas pomysły, by do senatu wchodzili byli prezydenci, o ile się zgodzą. A może także byli premierzy już partyjnie nieaktywni? Generalnie dłubanie przy parlamencie mi się nie podoba. Nie podoba mi się postulat zmniejszenia liczby posłów o połowę, ani zmieniania senatu w izbę samorządową czy jakąś galerię figur woskowych polskiej polityki. Parlament dwuizbowy ma w Polsce pięć wieków tradycji.

Nie to jest problemem, ile ma być w nim stołków i dla kogo, lecz to, kto na tych stołkach siedzi. A to zależy w ostatniej instancji od wyborców. Nie podoba nam się klasa polityczna, to współtwórzmy nową, chodząc na wybory, i wtrącając się w sprawy publiczne. A to wtrącanie się to coś więcej niż wyżywanie się na blogach. Z czego ma się stworzyć lepsza klasa polityczna, jeśli Polacy mają gdzieś działalność społeczną i partyjną? W efekcie gorszy pieniądz wypiera lepszy. Wcale nie ma pewności, czy młode wilki przerosną dinozaurów. No chyba, że poseł Kempa zastąpi prezesa Kaczyńskiego.