Schetyna, Grabarczyk, Tusk: kto rządzi PO?

Na fali zmęczenia Platformą mnożą się spekulacje o podziałach w przywództwie tej partii. To normalne pod koniec kadencji i w roku wyborów parlamentarnych. Ale chyba w tych plotkach więcej pobożnych (częściej raczej niepobożnych) życzeń niż substancji. Możemy różne rzeczy zarzucać partii Tuska, tylko nie brak instynktu samozachowawczego.

Innej Platformy nie będzie niż ta z Tuskiem na czele. Tym bardziej jeśli wygra wybory, a myślę, że wygra. Schetyna jest graczem zakulisowym, nie ma charyzmy Tuska. Został przez premiera upokorzony w związku ze sprawą ustawy hazardowej, ale to mu zostało osłodzone fotelem marszałka Sejmu. Skrytykował premiera – moim zdaniem pochopnie – za zwłokę w publicznej reakcji na raport MAK, ale wycofał się rakiem z tej przygany, zacisnął zęby i wrócił na swoje miejsce w szeregu. Ma większy potencjał polityczny niż minister Grabarczyk, wie o tym i sądzę, że do wyborów już się od linii Tuska odcinał nie będzie.

Grabarczyk jako następca Tuska to dziś jeszcze mniej realne niż premier Schetyna.
Dopiero po wynikach wyboru sprawa walki o sukcesję po Tusku może nabrać kolorów. Ale znów: jeśli Platforma uzyska powyżej 40 procent, Tusk jest niezagrożony i tylko od niego będzie zależało, czy i kiedy ustąpi (a zdeklarował, o ile dobrze pamiętam, że ustąpi po ewentualnej drugiej kadencji).

Tusk należy do polityków dostrzegających tendencję europejską: że podziały na lewicę i prawicę w głównym nurcie polityki demokratycznej są coraz mniej czytelne społecznie i coraz mniej pasują do realiów XXI w. Na czoło wysuwa się inny podział: na populistów i technokratów, a do władzy dochodzą ci, którzy umiejętnie potrafią połączyć jedno z drugim. Tak żeby nie przechylić się w żadną stronę, a kontrolować centrum i podbierać ze skrzydeł sceny polityczno-wyborczej.

Populizmu nie lubię i Tusk populista mnie drażni. Ale technokratyczny pragmatyzm cenię – i nie mówcie o wizjach i wartościach, pragmatyzm to też wartość, w polityce kluczowa – i dlatego Tuskowi te jego populistyczne wyskoki wybaczam. Trudno, jest jak jest, Tusk rules the waves.

Do znudzenia powtarza się dziś, że PO to tylko partia władzy, której nic więcej niż władza nie interesuje i że poparcie zawdzięcza tylko strachowi przed powrotem Kaczyńskiego do władzy. Myślę, że to nonsensy. Mamy taką scenę polityczną, jaką mamy. Póki nie pojawi się nowe pokolenie polityków, nowe wyborcze rozdanie kart, naprawdę zmieniające układ sił i preferencji, jest dobrze dla spraw publicznych w Polsce, by Platforma utrzymywała się u władzy. Nawet jeśli nie zmienia kraju tak szybko i głęboko, jak powinna.

Polityka jest przecież sztuką robienia tego, co możliwe. A obawa przed PiSem jest nadal uzasadniona, o czym szybko byśmy się przekonali pod rządami PiS-SLD-PSL. To ja wolę drugą kadencję premiera Tuska.