,,Tani antyklerykalizm”, czyli Tusk idzie na łatwiznę
Jakiś zły wrócił Donald Tusk z wakacji. I od razu obwieścił, że ,,tani antyklerykalizm” to nie jest jego pomysł na politykę. Takie ustawienie problemu wydaje mi się łatwizną. I unikiem w kontekście ostatnich wydarzeń, od wojny krzyżowej po aferę w kościelno-państwowej komisji majątkowej,
W naszej demokracji mamy problem z Kościołem, z jego politycznym uwikłaniem i z brakiem jego przejrzystości instytucjonalnej. I z praktycznym funkcjonowaniem konstytucyjnej zasady świeckości państwa. Czy ten, kto to podkreśla, uprawia ,,tani antyklerykalizm”?
A jaki antyklerykalizm premier uznałby za zdrowy? Tego Tusk nie wyjaśnił. Jesteśmy zdani na spekulacje. Domyślam się , że tani jest według niego antyklerykalizm w wydaniu Grzegorza Napieralskiego. Ja też go krytykowałem już dawno temu za amatorszczyznę. Ale to nie znaczy, że nie ma o czym dyskutować w kwestii kościelnej.
Domyślam się, że i stanowisko Palikota jest dla Tuska ,,tanim antyklerykalizmem”. No cóż, tu lista praktycznie się kończy. W głównym nurcie polskiej polityki AD 2010 nikt inny nie przedstawił jakiegoś zarysu polityki wobec Kościoła. Jeśli Tusk ma swój pomysł, niech go przedstawi, bo inaczej boleśnie zderzy się z tym ..tanim antyklerykalizmem”. Albowiem jest dziś w Polsce na niego pogoda.
Antyklerykalizm jest w ujęciu Tuska łatwizną, bo zaciemnia sprawę. Stawianie pytań o politykę demokratycznego państwa wobec Kościoła nie jest walką z Kościołem, nie jest ,,antyklerykalizmem”. Jest całkowicie uprawnionym i pożądanym elementem dyskusji o sprawach publicznych. I nawet jeśli w swobodnej pluralistycznej dyskusji Kościołowi się dostaje za słowa i czyny, to i taki ,,antyklerykalizm” uważam za dobroczynny w skutkach dla państwa, społeczeństwa i samego Kościoła. Tak, Kościoła, gdyż skuteczny antyklerykalizm – czyli taki, który podaje konkretne przykłady zła w Kościele i ich przyczyny – może pomóc kościelnym odnowicielom.
Komentarze
Popieram podejście p. Redaktora w stu procentach. A problem jest natury systemowej wręcz, zakorzeniony i potencjalnie chroniczny, bo nastrój do zmian chyba jeszcze nie zaistniał. Trudny kraj dla chłodno myślących wyznawców religii, a także osób niewierzących…
Donald Tusk nie tylko z „tanim antyklerykalizmem” idzie na łatwizne. Mam coraz wiekszy problem z jego „dryfowaniem” – tak bym nazwał tę polityke. Abstrahując od rozmaitych teorii uzasadniających mniej lub bardziej składnie owo „dryfowanie” mam problem z roztrzygnieciem czy Donald Tusk dryfując – przepraszam za określenie – jaja sobie robi czy mu się już po prostu nic nie chce. Ruchy tej jego formacji są do znudzenia przewidywalne. Jego zachowawczość powoduje, że dyskusje o zmianach prowadzone w mediach, internecie (również na tym blogu) czy w domach lub na ulicach są frustrujące przez swą beznadziejność. My po prostu tluczemy grochem o ściane. Świat się zmienia a Tusk jakby nigdy nic z tą swoją niby liberalną partią dryfuje jak lodowa wyspa na coraz cieplejsze wody. Mam wrażenie, że ten dryf długo nie potrwa – i na szczęście.
Pozdrawiam
Ps. Tuż po wyborze Donald Tusk powiedział – pamietam to dokładnie -że nie ma siły politycznej by ratyfikować unijną Kartę Praw Podstawowych. Uniemozliwiał mu to śp Prezydent Kaczyński blokujący Kartę na zyczenie kk. Donald Tusk oznajmil również, że wróci do sprawy w dogodniejszej sytuacji politycznej. Dogodniejsza sytuacja nastąpila. Co więc z tą Kartą? ? Co ze słowem Premiera? Czy znów trzeba mobilizować setki tysięcy ludzi by Premiera dotarlo, że coś obiecał? Zresztą po diabła się mobilizować skoro i tak się jak zwykle wyłga.
Tak jak wizja rozwścieczonych brakiem gotówki w portfelach 😉 obywateli, powstrzymuje Donalda Tuska od jakichś odważniejszych reform, tak lęk przez ogłaszanym z ambon gniewem Episkopatu, nie pozwoli na głos powiedzieć tego co może swobodnie powiedzieć Janusz Palikot. Zresztą póki co, o wiele wygodniej gdy biskup Pieronek mówi o Lewicy, że chce zniszczyć kościół. Odium spadnie wiadomo na kogo! Zasadniczo w kontrowersyjnych kwestiach należy się wedle premiera zachowywać nijako, i przydawać PO „blasku” nijakości. bo chyba już nikt naprawdę nie wie, jaką partią jest PO. Nawet wewnątrz jej samej. Jedyny pewnik, to to, że jest partią władzy,a reszta jakby mniej była istotna.
Jaki tani antyklerykalizm? To właśnie jest lebe… (cholera!) liberalizm w stanie czystym! Zmuszanie dewotów do zatrudniania ‚gejów’ to jest to, co sobie w le… wróć! w liberalizmie najbardziej cenię.
Chociaż nie… Najbardziej przypadł mi do gustu pomysł liba… liberała Clegga, żeby podatników testować na wariografie. To jest taki liberalizm, że mucha nie siada!
Tusk zaczyna niebezpiecznie rozczarowywać i zdumiewać. Tym razem swoją źle pojmowaną przez niego ostrożnością. Czy to nie jest przypadkiem efekt nadchodzących wyborów samorządowych ?
Tak, tak, ja wiem. Zaraz ktoś zechce udowadniać, że Platforma słowami Tuska o tanim antyklerykaliźmie walczy o pisowski elektorat. Śmiem wątpić. To raczej umacnianie swej pozycji w dziwacznym rozkroku, który coraz bardziej przekształca się w rozdzierający szpagat. Skoro juz o rozdarciach mowa: bardzo jestem ciekaw jakie będzie dalszy ciąg sprawy Palikota, skoro już wspomina go Pan Redaktor.
Pozdrawiam.
Wyraźny sygnał ze strony Tuska w kierunku hierarchów: nie przejmujcie się, ekscelencje. Wasze poparcie PiS-u w wyborach trochę nam krwi napsuło, siłą rzeczy musieliśmy więc wam uświadomić fakt, kto jest u władzy i trzyma kasę, ale nic takiego się nie stało. To tylko delikatne napomnienie mające sprawić, że następnym razem będziecie bardziej wstrzemięźliwi w deklarowaniu swojego politycznego poparcia.
Za chwilę nowy temat zajmie uwagę opinii publicznej, a sprawę Komisji Majątkowej jakoś się pod dywan zamiecie. Jak zresztą większość problemów.
Nie mamy szczęścia.Kolejny polityk,któremu zaufali wyborcy okazuje się zwykłym oszustem.Wiarygodnośc ,w polityce,traci się tylko raz.
Jeżeli nie tani antyklerykalizm, to lepszy będzie ten „drogi”, czyli zmierzający do delegalizacji kościoła. Z tym amatorskim Napieralskim dałby Pan sobie spokój i pozostawił jego demolowanie i zohydzanie koleżance, Pani Paradowskiej. Ona to robi perfekcyjnie w dzień i w nocy.
@micjur
Można mieć wiele zastrzeżeń do polityka i być jego przeciwnikiem. Ale nie wolno używać tego typu określeń. Premier Tusk NIE jest „zwykłym oszustem”.
Jego polityka tchórzliwa i mnie też nie odpowiada, ale ten, kto go nazywa oszustem stawia tylko świadectwo sobie.
Jeśli wszystko sprowadza do oszukiwania, musi sobie zadać pytanie, czy sam nie należy do takiego towarzystwa. Na dodatek stwierdzenie, że „zaufał” świadczy o co najmniej naiwności i przedmiotowym siebie traktowaniu. Czy polityka PO to miałaby być permanentna wigilia z rozdawaniem prezentów? Brednie. Polityk to nie jest ktoś, kto daje prezenty a kampania wyborcza to nie licytacja, kto da więcej. Program wyborczy to lista zamiarów a nie lista prezentów.
Najlepszy niemiecki Bundeskanclerz Adenauer pytany, dlaczego dziś mówi coś innego niż wczoraj, odpowiadał: „A co mnie obchodzą moje wczorajsze ględzenie”. I miał rację. I oszustem nie był, a świetnym politykiem.
Wielokrotnie, miedzy inny tutaj, broniłem Tuska przed atakami zniecierpliwionych brakiem reform.
Podobnie jak Tusk jestem przeciwnikiem dominacji ideologi w rządzeniu.
Jestem za rządem który jest administratorem a nie realizatorem wizji politycznych.
W imię pragmatyzmu wybaczałem pewną dozę populizmu,rozumiałem brak reform przy konieczności odrzucania sprzeciwu prezydenta.
Nawet jestem w stanie wybaczyć ostrożność w podjęciu działań reformatorskich w obliczu przyszłorocznych wyborów.
Lepiej POmału popychać sprawy w dobrym kierunku niż sobie ustawić poprzeczkę zbyt wysoko,nie przeskoczyć i oddać władzę w ręce PiS i SLD.
Ale ostatnie działania wzbudzają mój niepokój.
Zaczynam się obawiać czy nie skończy to się tak, że ugrzęźniemy w marazmie.
Że zadusimy się tą małą stabilizacją.
Że zamiast wykorzystywać szanse rozwojowe będziemy tak dreptać coraz wolniej aż się zatrzymamy.
Mam nadzieję, że Palikotu się zdecyduje założyć partię.
Że uda mu się wciągnąć do niej socjaldemokratyczną część lewicy,ludzi związanych z Markiem Borowskim i liberalną część Platformy.
Moim zdaniem PO zbliża się do przekroczenia masy krytycznej.
A tarcia wewnętrzne które nie mają przecież charakteru sporu politycznego mogą się okazać zapalnikiem.
Moim zdaniem to byłby dobry scenariusz dla Polski.
Donald Tusk, zapewne w ramach walki z „tanim antyklerykalizmem”, postanowił nie usuwać ze stanowiska pani Radziszewskiej. Jestem tym głęboko rozczarowany. Pani Radziszewska nie zrobiła nic pożytecznego, co samo w sobie rujnuje prestiż rządu, ostatnio zaś zaczęła być wprost szkodliwa. O ile można bronić poglądu, iż szkoła katolicka może zwolnić z pracy lesbijkę – faktem jest, iż to nie minister d/s równouprawnienia powinna lansować ten pogląd – o tyle publiczne ogłoszenie, że jeden pan broniący praw homoseksualistów sam jest homoseksualistą, jest po prostu naruszeniem prawa, konstytucyjnego prawa każdego obywatela do prywatności. A skąd pani Radziszewska w ogóle wie, że ten pan jest homoseksualistą? Czy rząd w sposób zakazany zbiera o obywatelach „wrażliwe” informacje? A może pani Radziszewska w swojej działalności publicznej kieruje się plotkami? Rany Boskie, Tusk naprawdę uważa, że to dobrze, gdy ministrem w jego kancelarii jest osoba publicznie naruszająca prawo w imię racji ideologicznych?! Chyba przyłączę się do Palikota…
Tusk i Platforma powinni dawać na mszę dziękczynną lub urządzać radosne tańce po każdej kolejnej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński jest chory i groźny dla Polski, uparł się przy tym, żeby jak najskuteczniej to wszystkim uświadomić. Platforma cieszy się, bo umacnia to jej obraz jako Jedynej Zapory przez Złem – i to jest, niestety, prawda. Nawet Palikot chce występować nie tyle przeciwko Platformie, ile raczej chce przejąć znaczną część elektoratu SLD.
To jest istotnie żenująco tani antyklerykalizm i Janusz Palikot rzeczywiście idzie na łatwiznę, która szybko zaprowadzić go może na polityczne manowce, a Donald Tusk precyzyjnie diagnozuje obraną przez p. Palikota drogę i wciąż jeszcze po przyjacielsku go ostrzega, niczym wyrozumiały starszy brat, że to droga do nikąd.
W polskiej demokracji mamy problem nie z Kościołem, a z marginalną ilościowo, chorą z nienawiści do innych ludzi mniejszością, która uroiła sobie już kolejny raz w historii, że jej widzenie świata, oparte na czarnych literkach z tuwimowskiego wiersza, ma być obowiązujące, w naszym przypadku w Polsce, i podejmuje wszelkie możliwe działania, aby do tego celu doprowadzić, a jednym z tych programowych działań jest niszczenie Kościoła Katolickiego.
Co do majątków zwracanych Kościołowi, należałoby chyba zwrócić uwagę na słowo-klucz „zwracanych”, są one bowiem zwracane, Kościół nie dostaje żadnych prezentów od państwa, a ziemie (zaledwie w niewielkiej części) zwracane są dlatego, że zostały niegdyś zagarnięte i to przez bolszewickich protoplastów tych, którzy dzisiaj najgłośniej krzyczą o dziejącej się rzekomo niesprawiedliwości, niczym złodziej krzyczący „łapać złodzieja!”.
Moim zdaniem Janusz Palikot mimo wykształcenia filozoficznego, dużej inteligencji, poczucia humoru i pewnie także wielu innych zalet ma jeden poważny feler – nieznajomość historii, albo brak umiejętności powiązania wydarzeń zaprzeszłych z teraźniejszością. Dlatego daje się wepchnąć w ciemną, ślepą uliczkę, wypełnioną platformami z różnymi queerami na pokładzie oraz fałszywymi politykami walczącymi z krzyżem, za pomocą krzyża.
Obecnie tylko dobry historyk, albo człowiek rozumiejący znaczenie historii może ogarnąć, co się dzieje na świecie, i jeśli nie chcemy powrotu bolszewickich gułagów, czy hitlerowskich obozów koncentracyjnych, powinniśmy szybko wyciągnąć naukę z historii, opisywanej niegdyś choćby przez Fiodora Dostojewskiego, Borysa Pasternaka, czy Aleksandra Sołżenicyna.
Jeśli Janusz Palikot nie będzie chciał zrozumieć, że nie ma szansy zbudowania w Polsce istotnej partii politycznej na bezsensownym, ideologicznym w istocie antyklerykalizmie oraz na „walce o wolność i prawa” mniejszości seksualnych (mimo, że w Polsce mają one pełną wolność i pełne konstytucyjne prawa), to sam się strąci na margines. Nikt go nie poprze, ani społeczeństwo, ani zagraniczne de facto media, którym bliżej jest do SLD oraz PiS, jako od lat niezawodnych narzędzi dla realizacji własnych celów.
Byłem entuzjastą jego partii zanim jeszcze o niej pomyślał, a na pewno zanim swój projekt ogłosił, jednak dzisiaj nie mam wątpliwości, że sczeźnie w niebycie, jeśli nie zajmie się poważną polityką, jak na przywódcę poważnej partii przystało, a poważna polityka to nie pederaści oraz lesbijki, a dobro społeczeństwa, wolność osobista, niepodległość Polski i Europy, dobrobyt realizowany sprawiedliwymi mechanizmami, bankowość wspierająca obywateli (a nie działająca na ich zgubę), bezpieczeństwo energetyczne, kontrola państwa nad strategicznymi sektorami gospodarki, właściwe sojusze militarne oraz gospodarcze oparte na realiach, a nie kompleksach i propagandzie, wbrew realiom.
Januszu Palikocie, to Ty wybierasz, tylko ciekawe co: byt, albo nebyt, oto je zapyt?
Interesujące ujęcie problemu….
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/joanna-mucha-sa-zli-ludzie-w-po-ale-traca-wplywy,1,3702865,wiadomosc.html
Osobiście wolę brak rewolucyjnych pomysłów. Powolna ewolucja za przyzwoleniem społecznym, to jest to.
Rewolucyjny byłby pomysł na przykład- wszyscy płacą podatki…….
A jak wiele interesów grupowych by naruszył?
Kasy fiskalne trafią w końcu i do adwokatów, na bazary już trafiły.
Może lepiej, by załatwiać po kolei rzeczy małe? Zgodnie z puentą:
„i znów wół był ministrem i wszystko naprawił”/………
Rewolucyjne pomysły ma ostatnio wielki brat [celowo małą literą]……
@Vera
Droga Vero .Ten ,który obiecuje a póżniej nie spełnia swoich obietnic jest oszustem.Również miara zaufania jest taka sama dla wszystkich.
Pani pokrętna logika wyłączająca polityków z tych zasad jest dla mnie nie do przyjęcia.Wycieczki „ad personam” świadczą wyłącznie o Pani .Nie o mnie.
Wieśku!
Ale mnie powoli trafia szlag. Reformy finansów nie ma, opodatkowania bogatych chłopów, Karta Praw Podstawowych nie podpisana, fatalna umowa gazowa, Radziszewska jak ze złego snu – wszystko z patrzeniem w sondaże, aby się tylko nie narazić.
Z drugiej strony go rozumiem, mieć za przeciwnika człowieka tak bezwzględnego. Ja mam straszny żal do Kaczyńskiego, przede wszystko o to, że Polska jest dla niego na drugim planie, najważniejsze to jest władza i dokopanie Tuskowi. Nie ma w najmniejszej sprawie porozumienia ponad podziałami, bo on ręki nie poda.
To jest straszne.
Vera, ale akurat na tym blogu mało kto pisze o dawaniu prezentów. Tego typu argumenty zostawmy propagandzistom partyjnym. Ludzie tutaj piszą o potrzebie dokonania zmian – nawet bolesnych. Argumenty, którymi sie posługują są dobrze uzasadnione.
Sprawy którymi od kilkunastu miesięcy zyje opinia publiczna, żenujące ekscesy polityczne, przejawy szaleństwa są tylko efektem politycznych zaniechań. Kraj popada nie tylko w stagnację ale w jakąś dekadencję – gnicie.
Ile można tolerować konserwowanie tego stanu? Mam już swoje lata i przezywalem już takie beznadziejne okresy. Szkoda zycia na takie trwanie. Ktoś musi zebrać ludzi do kupy i w końcu iść do przodu. Przecież ci faceci robią sobie kpiny z nas. Zachowują się jakby posiedli jakąś tajemną wiedzę, która nimi kieruje a nam jej skapią pewnie myśląc, że nie możemy jej pojąć. Gdy obserwuję to okopywanie się państwa, sypanie wysokich szańców jestem pełen jak najgorszych przeczuć. Po prostu czuję, że coś wisi w powietrzu.
JEDYNY pomysł na rządzenie pana Tuska to: my NIE JESTEŚMY PiSem, dlatego dajcie nam władzę na stałe. Głosowałam na PO w 2007 roku i już tego błędu nie popełnię. Nie da się rządzić 3 roku, strasząc Jarkaczem czy stosować zabiegi PR.
Torlin pisze:
2010-09-26 o godz. 11:56
Wyjdźmy z założenia, że wszyscy obywatele i wszystkie podmioty gospodarcze są równe wobec prawa……
Kto poprze taką koncepcję? Widzisz wyborców którzy dojrzeli do realizowania interesów Polski, a nie własnych?
Dopiero z perspektywy wieków widać było jaka wizja Polski była patriotyczna i pragmatyczna- Konfederacja Barska, czy Targowicka……
Za kilkadziesiąt lat, nasi potomkowie będą w stanie ocenić meandry naszej polityki.
A na razie niestety, na podstawie znanych w tym momencie uwarunkowań, Tusk musi podejmować decyzje. Oby 80% było trafnych.
Nie zazdroszczę mu roli i odpowiedzialności.
Tylko idiocie może się wydawać, że władza to same splendory.
A na razie większość naszych problemów załatwi prawodawstwo unijne…..
Nie wiem co miał na myśli premier mówiąc o antyklerykalizmie tanim. Jedyną formą antyklerykalizmu dostępną politykom jest antyklerykalizm, którego postulaty są proste. W skrócie jest to: rzeczywisty rozdział Kościoła od państwa, pozbawienie hierarchii kościelnej wpływu na stanowienie prawa, usunięcie wszelkich patologicznych przepływów finansowych z budżetu państwa do Kościoła. To są de facto sprawy państwowe a nie kościelne. Tak naprawdę nie jest to żaden antyklerykalizm.
Krytyką wewnętrznych stosunków w Kościele politycy nie powinni się zajmować właśnie z powodu rozdziału Kościoła od państwa. Taką krytykę mogą uprawiać ludzie wierzący, będący tegoż Kościoła członkami. Ale tu pojawia się inny problem. Odpowiedzi hierarchów na poważne, głęboko uzasadnione zarzuty są najczęściej dość prymitywne. Świadczą o ich – delikatnie mówiąc – nie najlepszym przygotowaniu do takiej dyskusji. Skoro tak, to i kolejne zarzuty dostosowują się do tego poziomu. W końcu zbójowi z pałą nikt nie będzie wykładał podstaw etyki.
@micjur
Proszę się nie przeceniać. Mnie nie chodzi o Pana tylko o poziom. Dla mnie jest to tylko przykład mentalności dzidziusia, który kocha bardziej tego wujka, który obiecuje więcej cukierków. A jeśli nie dostanie to wujek jest be, oszust. To nie jest dorosły język. Nie piszę o Panu bo nie znam, ale jeśli Pan to bierze do siebie, widocznie uważa, że go dotyczy.
I wcale nie chodzi o politykę. Skoro nie wystarczył przykład Adenauera to może inaczej: Był film o desancie pod Arnhem w 1944. Na końcu filmu są zarzuty porzucenia i nieudzielenia pomocy. Odpowiedź: Nie było źle, osiągnęliśmy 80% celów. Oszuści?
Nigdy jeszcze żaden polityk ani rząd na świecie nie zrobił tego, co zamierzał. Jednym uda się 10% a innym 80%. Powtarzam: Kampania wyborcza to NIE JEST lista prezentów. Dorośli to rozumieją.
A co do mojej „pokrętnej” logiki to proszę o argumenty a nie obrażanie. Bo istnieją logiki wielowartościowe. I te opisują rzeczywistość.
Torlinie:
Palikot mądrze – w mojej ocenie- mówi…….
http://www.gazeta.tv/plej/0,0.html#kanal=Plej,typ=najpopularniejsze
Partie polityczne są równie nieprzejrzyste instytucjonalnie, co kościół i jeszcze za państwowe pieniądze. Tusk jakby coś (teoretycznie załóżmy) chciał zrobić, to go może zarząd przegłosować i odwołać i rządzą ludzie, o których nawet nikt nie słyszał. Może tu jest klucz problemu. W takiej sytuacji kościół, jak i partie dryfują w kierunku bezpiecznej nijakości.
W kościele widać to wyraźnie: Dziwisz zamiast Macharskiego, Głódź zamiast Gocłowskiego, jeszcze Pieronek i Życiński przejdą na emeryturę i nie będzie kogo wspominać. Brakuje konkurencji. Jakichś innych religii.
A partiom trzeba zmienić ordynację wyborczą, mniejsze okręgi wyborcze (3-4 mandaty) plus brak progu wyborczego, żeby wejść do sejmu, wystarczyłoby dużo głosów w okręgu i w ten sposób Palikot, czy inny znany gościu mógłby w sejmie nie przejmować się, że go z partii wyrzucą, bo on sam do sejmu wejdzie.
Janusz, 11.22 Czy możesz wyjaśnić po co panu bogu ziemia i nieruchomości? Z tych „zwracanych” dóbr państwo powinno odliczyć koszt odbudowy tysięcy kościołów i wielkich połaci gruntów i budynków podarowanych za darmo kościołowi na Ziemiach Zachodnich. W sumie to co napisałeś to manipulacja w stylu Pieronka.
@Janusz – kpisz czy o drogę pytasz? Instytucje kościelne w znakomitej większości przypadków nie odzyskują nieruchomości zabranych im przez komunistów, tylko nieruchomości zastępcze, w zamian za te zabrane, w dodatku – i to jest największy skandal – po absurdalnie zaniżonej wycenie i bez możliwości sądowej kontroli nad wydanymi decyzjami. Kościół jest tu w wyraźnie uprzywilejowanej pozycji w stosunku do indywidualnych obywateli, innych organizacji czy związków religijnych, którzy praw do zwrotu znacjonalizowanego mienia lub do rekompensaty muszą dochodzić przed sądem. W dodatku jeżeli nacjonalizacja nastąpiła zgodnie z obowiązującym w prlu prawem (np. dekretem o reformie rolnej), obywatel przed sądem jest bez szans, Kościoła zaś to zastrzeżenie nie dotyczy.
Jako że „Budka suflera” nastawiła mnie nonstalgicznie….
Z kim robić reformy?
Panią Radziszewską? Gowinem? Palikotem? A CAŁA platforma jest pełna tego typu postaci…….
Gdzieś przywołałem przykład Saudów. Robią reformy, ciągle bacznie obserwując swoje społeczeństwo.
Pahlavi przyspieszył, i tragicznie skończył…..
Nasza karykatura teokracji nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Do momentu w którym radni i posłowie nie przestaną uprzedzać życzeń hierarchii i tuzów partyjnych, nie żyjemy w państwie demokratycznym.
10 kwietnia był katalizatorem zmian. nikt nie wie w jakim kierunku pobiegną, jakie będą trwałe, a jakie jedynie będą sygnalizowane.
Moja stara śpiewka- trzy pokolenia…….
To co pozostawiali za sobą rewolucjoniści to krew i zgliszcza. Nie wiem czy koszt zmiany usprawiedliwiłby śmierć ludzi. A taką polaryzację- przynajmniej medialnie widać.
Krzysztof Mazur
Oto próba wyjaśnienia Twojego pytania kto na prawdę rzadzi tym krajem
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1504512,1,kto-wybral-komorowskiego.read
Polecam część statystyczną materialu – próbę opisu tej grupy
Na marginesie – elekcja o ktorej mowa zakończyła się kompromitacja, bo wykazała sfalszowane statystyki PO – tzw „nadmuchane koła”. Tak więc rządzili nami za posrednictwem Po nieistniejący ludzie
Tusk nie dla „taniego antyklerykalizmu” ale też dla taniego liberalizmu , tanich reform , taniej działalności dla Polski ,I to wszystko niestety nie tanim kosztem ponoszonym przez nas wszystkich.
@ Janusz 11:22. Spin doctor 14:05 już przypomniał o sprawie, więc ja tylko uzupełniająco zapytam, kiedy – Twoim zdaniem – nastąpi zwrot kościołom protestanckim obiektów sakralnych na „Ziemiach Odzyskanych”, zagarniętych po 1945 r. przez KRK? Oczywiście wraz z zaległymi opłatami za korzystanie z cudzego mienia, i to nie z kasy państwowej, lecz ze środków użytkownika.
Vera pisze: 2010-09-26 o godz. 13:08
========================
>>>… film o desancie pod Arnhem w 1944. (…). Odpowiedź: Nie było źle, osiągnęliśmy 80% celów. >>>
W kwestii forrmalnej…Kiepski przyklad.
Bylo bardzo zle; totalna kleska.
Te 80% nie zdalo sie psu na bude.
@Vera
Proszę uprzejmie przyjąc do wiadomości,że politycy nie dają nam żadnych prezentów (ani cukierków) .To my zapewniamy im całkiem niezłe utrzymanie.Nie do pominięcia są także „prezenty” ,które ,wykorzystując swoją pozycję ,dają sami sobie.Podatnicy mają prawo oczekiwac od swoich utrzymanków rzetelnego wykonywania swoich obowiązków i przyrzeczeń.Logika wielowartościowa nie ma tu zastosowania.Pokrętna dwuwartościowa także. Swoja drogą nie mogę się nadziwic dlaczego ,zresztą tak nieudolnie, broni Pani Pana Tuska.Przecież jego nazwisko nie pojawiło się w żadnym moim poście.Uderz w stół a nożyce ….
@ Janusz
Historyku, przysiadz fald i poczytaj sobie w jaki sposob kosciol doszedl do owych majatkow nieslusznie mu” zrabowanych”.
Reszty nie bede komentowal bo widac zes podoltarzowa owieczka niezdolna do myslenia i wyciagania wnioskow.
Jak to latwo jest myslec ambona a nie glowa.
Jak się ma za plecami funkcjonariuszy OPUS DEI,to nie można podskakiwać zbyt wysoko.Przesadzam?…Zobaczymy.Wystarczy poklikać wprowadzając właściwe nazwiska i nazwę organizacji która w Polsce ma silną agenturę.
@ spin doctor
Panu Bogu po nic, ale na ziemi żyją ludzie. Jeśli mówisz o Ziemiach Zachodnich, to pamiętaj także o Wschodnich, a jeśli chcesz uczciwego rozliczenia, to musisz dysponować rzetelnymi danymi, a nie tylko niewyparzoną gębą.
@ pfg
Często są to tereny zastępcze, zgadza się, ale to dlatego, że nie ma dziś fizycznej możliwości odzyskania tamtych konkretnych utraconych terenów oraz nieruchomości, gdyż tereny zabudowano, a w miejscach starych nieruchomości wybudowano nowe.
Ceny są różne, jednak reguła wyłania się taka, że ktoś na tych transakcjach sowicie zarabia i nie jest to Kościół Katolicki, a raczej ktoś, kto posiada smykałkę do interesów. Schemat jest mniej więcej taki, parafia odzyskuje grunt wartości X, a sprzedaje go za X ? 90%. Kto zarabia? Przecież nie parafia.
@ Bejotka
To nie do mnie pytanie. Nie zasiadam a żadnych komisjach, nie jestem sądem, nie przyjmuje petycji.
@ Menel de Lux
Niektórzy myślą tak, a niektórzy inaczej, są jeszcze i tacy, co nie myślą w ogóle, Menelu.
@ pfg
Miało być X minus 90%
@ Bejotka
No i czy doczekamy sie chociaz cienia przyzwoitosci ze strony koscielnych „moralnych autorytetow”, wyrzekajacych sie jakze nieetycznych komuszych swiadczen w postaci funduszu koscielnego rekompensujacego ich rzekome krzywdy?
@pfg pisze:
” O ile można bronić poglądu, iż szkoła katolicka może zwolnić z pracy lesbijkę”
Każdego poglądu można bronić,tylko po co?
Nikt nie może zwolnic z pracy lesbijki dlatego, że jest lesbijką.
Niech ciemnogród sobie to wbije do głowy raz na zawsze.
Tak jak niemożna zwolnić z pracy ciemnogrodu za homofobiczne poglądy.
@ Janusz
Bardzo zalosna zagrywka jest czepianie sie czyjegos niku.
A’propos myslenia, odradzam ci slizgania sie po tak niepewnym gruncie poniewaz to co wypisujesz swiadczy o tym ze akurat tej umiejetnosci nie przyswoiles sobie w dostatatecznym stopniu.
Przysiadles fald i schyliles sie po historyczna wiedze ktora jest ogolnie dostepna, historyku?
@ Parker
Owszem moze, ale pod kilkoma warunkami:
Po pierwsze bedzie swoja szkole finansowal z wlasnych srodkow nie siegajac do budzetu panstwa z zalozenia swieckiego,
po drugie dyplomy owej szkoly beda respektowane tylko w katolickich uczelniach wyzszych a nastepnie w katolickich zakladach pracy,
po trzecie niech owa katolicka szkola zaprzestanie gloszenia hipokryzji powolujac sie przy kazdej okazji na slowa Jezusa ktory podobno glosil milosc do blizniego.
Wtrące się do dyskusji o rekompensatach za tzw utracony niegdyś przez kk majątek. Dyskusja jest bezsensowna ponieważ jak podają media kk co chciał to dostał. Wszystkie jego zachciewajki zostały spełnione Słynna komisja nie ma już co rozpatrywać, więc można jej członków, oczywiście świeckich, pozamykać do pudła – co panstwo pokazowo czynić będzie zapewne. Ziemi i nieruchomości się nie odzyska, bo prawie wszystko zostało już sprzedane. Pieniędzy również bo nikt ich nie odnajdzie. Z tego co kk zachował nikt go nie będzie wywalal. RP bez wzgledu na kolor polityczny nie pozbędzie sie swej podpory w postaci przecież wypróbowanej, parafialnej maszynki wyborczej. Jedyną ofiarą tego trwającego od 20 lat bezprawia pozostanie więc tylko doradca biskupów – esbek. Tak więc sprawa jest zamknieta i moim zdaniem szkoda czasu na dyskusje.
Lepiej już zastanowić się jaką drogą teraz państwo będzie placiło kk za wsparcie. No ale z drugiej strony – nawet jeśli to wypatrzymy i narobimy rabanu – czy to coś zmieni?
Hej, mądrale!
Pewnie chcielibyście móc z czystym sumieniem głosować na Tuska z „drogim antyklerykalizmem”, co?
Tylko że wtedy 75% „ludu bożego” zagłosowałoby na Kaczyńskiego i innych Jurków czy różne Prawice RP i tym podobnych „obrońców krzyża”.
I co wtedy, kochasie? Obudzilibyście się z ręką w nocniku!
A może o tym właśnie marzycie? Obudzić się z ręką w nocniku?
Zastanówcie się, drodzy antyklerykałowie, w jakim świecie żyjemy! I przestańcie pie…
Bo ja chcę mieć spokój. Dosyć się nachorowałem w latach 2005-2007, żeby teraz fantazjować o czymś, co tutaj jest czystą egzotyką.
Kościół, hierarchia kościelna, krzyż, nie krzyż, klerykalizm, antyklerykalizm …
Znowu to samo.
No cóż ten biedny kraj widocznie tego potrzebuje. Najważniejsze to uregulować kościół. Tak sobie myślę, ze na przykład rzeki może jednak lepiej. One jakoś tak teraz to już prawie co roku wylewają i zalewają ten biedny lud. A czytając gazety i oglądając telewizje i widząc o czym się dyskutuje to chyba zalewa go krew tez.
W innych krajach normalnie. Czyli raz rządzi jedna partia, raz może inna. Czasem wybiera się nowych przywódców. Publiczność wie o czym mówią i się z nimi nawet spierają, albo popierają, gdy mówią mądrze i pozwalają im rządzić.
Czyli demokratycznie
—
http://inspiracjademokracja.com/2010/09/25/science-fiction-w-realu/
Dla Tuska każdy antyklerykalizm jest tani, a dla Michnika każdy ateizm zwierzęcy. Tak to sprawujący rządy naszych portfeli oraz dusz de facto niewierzący przywódcy podlizują się Kościołowi, który i tak ma ich w d…
Dziwię się gospodarzowi, dziwię się wielu forumowiczom: Przecież słowa premiera muszą być w innym tonie, niż słowa dziennikarzy czy protestujących obywateli.
Czego Państwo oczekiwalibyście właściwie? Że Tusk wróci z urlopu i podziękuje tym rzeczywiście tanim antyklerykałom? Antyklerykałom, którzy w rozbrajający sposób jednym tchem wymieniają komisję majątkową, in vitro i eutanazję?
Fakt, że wreszcie jest artykułowany sprzeciw wobec wszechwładnego Kościoła nie oznacza, że Tusk po powrocie z urlopu powie – No to zakasujemy rękawy i pozbywamy się tej czarnej mafii.
Wydaje mi się, że te procesy muszą dojrzewać, że zmiany przyjdą najwcześniej po wielu, wielu latach. Dojrzewanie w narodzie musi potrwać. A słuszne nawet protesty w prasie czy na ulicy nie mogą się przekształcić w natychmiastowe w działania rządu.
Tak samo dziwi mnie naiwność tych, którzy rzeczywiście oczekują bolesnych reform przed wyborami do parlamentu. Czy myślicie, że Tusk jest samobójcą?
Ale to też chodzi o to, że niebezpieczeństwo grożące Polsce przez sam udział Kaczyńskiego w życiu politycznym jest zbyt realne, żeby rząd mógł przejść nad nim do porządku dziennego i ryzykować gniew ludu bolenymi reformami. Czy to jest tak trudno zrozumieć?
Szefowie rządów nie są nimi po to, żeby bez opamiętania reformować, tylko po to, żeby tworząc historię nie przegapili tego na krótko tylko otwartego okna i w odpowiednim momecie podjęli odpowiednie decyzje o wadze dla narodu i historii.
Helmut Kohl był kanclerzem 16 lat. Nie reformował, choć reformy były tak samo konieczne jak we wszystkich innych krajach. Problemów nie rozwiązywał, aż same przestały istnieć. Ale jedną wielką zasługę ma: Nie przegapił okazji by zjednoczyć Niemcy. I to wystarczy. Poczekajmy, jakie wyzwania przyjdą na Tuska.
Nawet jeśli on sam woli posuwać się małymi kroczkami, co wcale nie jest głupie, nie znaczy to, że go gwarantowanie ominą historycznie ważne decyzje. I po tym, jak zostaną podjęte poznaje się męża stanu. A nie po użerce z reformami, które w tej chwili i tak są nie do przeprowadzenia.
Menelu,
Nie wolno szewcowi zwolnić z pracy czeladnika dlatego, że jest homoseksualistą.
Wolno za to, że butów nie potrafi zelować.
Niech ciemnogród sobie to zapamięta.
Niewolno w szkole katolickiej nie zatrudnić muzułmanina jakby chciał w niej uczyć dlatego, że nie jest katolikiem.
Takie jest prawo!!!
A, że nie jest przestrzegane to wina takich jak pan.
Mw ma rację – trzeba płacić na kościół, chuchać na państwo Tuska, bo będzie Kaczyński. Więc gęby w kubeł, koce na głowy, napinamy się i trwamy. Uwaga – byle ruch, jedno słowo za wiele i się pochorujemy
Wykonać!
Też jestem rozczarowany PO i mimo pewnych zastrzeżeń, bo jestem chrześcijaniniem i nie-katolikiem, czekam na ruch Palikota. Teraz kiedy wszyscy bez moheru w mózgu zobaczyli, że prezes PiS jest o krok od Izby Przyjęć i zastosowania Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego PO musi się na nowo zdefiniować. I jeśli PO cementuje „kompromis” z KK pilnie potrzeba mniejszego zła w odniesieniu do SLD i właśnie PO. Jeszcze uwaga do tzw. „postępowych publicystów” zatroskanych losem Kościoła katolickiego: ruchy reformatorskie w łonie kościoła rzymsko-kat zawsze kończyły na zewnątrz tej niezmiennej instytucji. Intelektualna konsekwencja i uczciwość wobec sumienia nakazuje go po prostu opuścić.
@Janusz – ja to wiem, ale co z tego? Majątki de facto przejmują podejrzane typki, esbecy mający bliskie kontakty z gangsterami, Kościół ma z tego ochłapy, ale *cała wina* spada na Kościół. I słusznie, bo Kościół dał tym typkom pełnomocnictwa do występowania w imieniu Kościoła. Dodatkowym obciążeniem dla Kościoła jest też wyraźna gotowość, brak niechęci moralnej, do robienia interesów z owymi typkami. Parafrazując klasyka, Kościół cnotę stracił, a zarobił marne kopiejki.
@parker, @menel – rozumowanie idzie mniej więcej tak, jak to napisałem w komentarzu z 15:90 na blogu Anuszki: http://tnij.org/ie81
@parker – jeszcze jedno: w myśl polskiego prawa, katolickiej szkole wolno nie zatrudnić nie-katolika. Kodeks Pracy, Art. 183b, par. 4. Takie jest prawo – może głupie, może należy je zmienić, ale teraz obowiązuje.
Therese Kosowski
Dziekuję za pocieche – „Helmut Kohl był kanclerzem 16 lat. Nie reformował, choć reformy były tak samo konieczne jak we wszystkich innych krajach. Problemów nie rozwiązywał, aż same przestały istnieć”
Będę czekał spokojnie i z ufnością aż problemy same przestaną istnieć.
Czego i życzę Blogowiczom. Koce na głowy i trwamy czekając.
Pani Therese Kosowska, godz 18:56 – dziękuję za Pani komentarz.
Okazuje się, że krytyczny głos wywołuje lawinę podobnych.
Jak łatwo „rozpalić” sprawę.
Czasem warto może być trochę mniej, aniżeli więcej radykalnym w przedstawianiu opinii.
Szczególnie widoczne to jest w przypadku tłumu (ludzi).
To nie antyklerykalizm jest tani. Problem polega na tym, że to klerykalizacja jest droga. Bardzo droga. Rocznie z naszych podatków kilka miliardów złotych jest przeznaczane na finansowanie instytucji powtarzającej, że „prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty dostąpi królestwa niebieskiego”. Łatwiej jest temu „taniemu liberałowi Tuskowi” podnieść VAT i tym samym najmocniej dokopać najsłabszym ekonomicznie niż przestać finansować tą przestępczą instytucję. Polska prawica wyciera sobie gębę niepodległością, którą postrzega jako wasalizm wobec Watykanu.
Lepszy tani antyklerykalizm niż drogi klerykalizm prawicy, kosztujący nas kilka miliardów złotych rocznie.
@ Menel de Lux
Menelu, sam sobie wybrałeś taki nick, więc o co żal i do kogo? Ja mogę tylko pogratulować i uszanować twoją wolność wyboru.
Powiem Ci więc Menelu, że kiedy twierdzisz, iż myślenie to niepewny grunt, to ja Ci wierzę, jak rzadko komu – musi wiesz to najlepiej. A francuszczyznę dla ubogich daruj sobie lepiej, gdyż nawet w tak pospolitym zwrocie robisz błędy.
Po wiedzę schylam się z chęcią każdego dnia, jej nigdy w nadmiarze.
>>>>Nie wolno szewcowi zwolnić z pracy czeladnika dlatego, że jest homoseksualistą.
Witam kolejnego lebe… liberała!!! Kolega liba… liberał był już na badaniu wariografem? Słuszną linię ma nasza la… liberalna władza!!!
Ale że tego gnoja Ratajczaka zwolnili z Uniwersytetu Opolskiego, to słuszna decyzja! A ten faszysta Irving to powinien zgnić w austriackim więzieniu!!!
z le… liberalnym pozdrowieniem
U mnie leje juz ponad dobę. Pewnie bedzie siodma powódź w tym roku – to znaczy nie u mnie, raczej gdzieś niżej. Tam gdzie nie ma wałów, bo je zmyła szósta powódź. A może piąta?
Ale my spokojnie czekajmy aż problemy same sie rozwiążą
@Janusz
Widze ze slodko- kwasny sosik bigoterii katolickiej Januszka wzbogacil sie o nowa przyprawe: szczypte nieudolnej ironii zaprawianej proba internetowej psychoanalizy.
Czekam z niecierpliwoscia na nowe komponenty.
Nic tak nie poprawia humoru jak wspinanie sie Januszka na szczyty jego mozliwosci intelektualnych.
Prosze o jeszcze.
pfg pisze:
2010-09-26 o godz. 19:46
W kościele wolno nie zatrudnić nie-katolika.
I to też, kiedy jego praca wiąże się z religią.
Niezatrudnienie sprzątaczki w parafii która jest innego wyznania nie jest już tak jednoznacznie zgodne z prawem.
Nie znam precedensów wiec nie wiem jakby taki spór sąd rozstrzygnął.
W szkole katolickiej nie wolno.
Tak ja interpretuje przytoczony artykuł i takie moim zdaniem były intencje ustawodawcy.
@parker: „Nie znam precedensów wiec nie wiem jakby taki spór sąd rozstrzygnął.”
Ja też nie wiem, ale, jak widzisz, *można bronić poglądu*, iż taka dyskryminacja nie jest niezgodna z polskim prawem. Nie krzycz więc na mnie, że „takie jest prawo!!!”, bo to wcale nie jest oczywiste. Podkreślam, że nie dyskutuję moralnego aspektu dyskryminacji lesbijek w katolickich szkołach, a tylko staram się zrozumieć sytuację prawną.
Kartka z podróży pisze:
2010-09-26 o godz. 19:55
„Dziekuję za pocieche.”
Ależ chętnie. Chętnie niosę słowo pociechy zatroskanym i utrudzonym. 😉
Jak kilku przedmówców już stwierdziło, antyklerykalizm nie kosztuje nas nic, ba, może pozwolić na znaczące oszczędności- jakieś 5 miliardów rocznie.
Klerykalizm tyle nas właśnie kosztuje w pieniądzach, a oprócz tego robi nam złą prasę w Europie…..
Ile kosztuje dobra prasa? wysoka ocena wiarygodności? oto jest pytanie…..
Co do orientacji seksualnych,
„nieważne kto z kim śpi, ważne żeby dobrze było”
Co nas to obchodzi? Ale oczywiście zahamowani, nieatrakcyjni, prymitywni, nieaktywni, będą się wypowiadać…..
Projekcja własnych wyobrażeń niektórych bliźnich na świat, bywa czasami odrażająca.
Therese Kosowski pisze:
2010-09-26 o godz. 18:56
Dzięki za słowa otuchy. Dokładnie tak samo odbieram Tuska.
Tak gra, jak przeciwnik pozwala.
@parker
W szkole katolickiej wolno odmówić pracy „zadeklarowanej lesbijce ” , więc czy stosując tą zasade można odmówić w instytucji państwowej (neutralnej światopoglądowo zgodnie z Konstytucją) „zadeklarowanemu ” katolikowi ,żydowi,muzułmaninowi itp , itd ?
pfg
Arystoteles się w grobie przewraca jak cię czyta.
Z faktu, że w parafii rzymskokatolickiej można nie zatrudnić innowiercy jako kościelnego i moich wątpliwości czy również sprzątaczka może być niezatrudniona jeśli też nie jest katoliczką, wyciągasz wniosek, że szkoła katolicka może nie zatrudnić lesbijki.
Nie powiem o kim tak pisał U.Ecco tylko zacytuję
„?. uważa,że wszystkie psy są zwierzętami domowymi i wszystkie psy szczekają, ale koty są też zwierzętami domowymi, więc też szczekają.”
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/303071,horrendalne-rzeczy-w-wywiadzie-kaczynskiego.html
Lubię analizy Kika…….
Janusz, 17.07. Owieczko będziesz się smażyć w piekle za obrzucanie inwektywami bliźniego. W ewangelii napisano, że prędzej wielbłąd przez ucho igielne niż bogacz do nieba. Po co więc dobra na ziemi i bizantyński przepych? czy biskupi muszą tylko mercedesami a inny prałat maybachem? On także lubił w swojej rezydencji mieć łazienkę nie mniejszą niż 30 metrów. Czy on także jest w niebie? A weź takiego ojca miliardera Degollado, pedofila, przyjaciela Wojtyły i Dziwisza. Czy forsa za „zrabowanie” dobra nie szła także dla niego?
Śmieszy mnie złość na premiera rządu za jego niechęć do walki z Kościołem. Panie Redaktorze – cenię Pana i lubię, ale nie podoba mi się Pańska „upierdliwość” w sprawie, której podjęcie jest z góry skazane na niepowodzenie. Mnie podoba się szczerość Tuska, którego porównuję z kapitanem lichawego okrętu, jaki trzeba bezpiecznie prowadzić między rafami. Oczywiście jestem za świeckim państwem, tak jak za mądrym społeczeństwem. Ale wiem przy tym, że jedno i drugie jest jeszcze nierealne.
quadro555 o 08:37
Szkoła katolicka prawdopodobnie, w naszych warunkach ustroju prawnego, nie jest „instytucja państwową”.
Oczywiście, poza nielicznymi wyjątkami, jest (współ)finansowana z podatków ogólnych (z budżetu). Ale, gdyby zebrać deklaracje płatników podatku w Polsce (jak np. w Niemczech), to mogłoby się okazać, że większość lub znaczna ich część nie ma nic przeciw (współ)finansowaniu takich szkół, a jednocześnie nic przeciw utrzymywaniu przez nie reguł zatrudniania jak w instytucji prywatnej. Co gorsza, mogłoby się okazać, że większość (sic!) społeczeństwa chciałaby w instytucjach państwowych (a więc w szkołach publicznych) reguł zatrudniania i wykładu takich, jak w salkach katechetycznych! Rzuć okiem na wyniki badań tzw. opinii publicznej. Zastanowiłeś się nad tym?
Poza tym, dyrektywa UE zezwala na zatrudnianie w szkole kierującej się regułą wyznaniową osób, które zapewniają przestrzeganie zasad tej reguły (dokładne brzmienie podano w sobotniej bodajże GW).
Tak że nie jest to sprawa tak prosta, jak Ci się wydaje.
@parker – z łaski swojej, nie próbuj mnie obrażać. Ja nie wyciągam wniosków z twoich watpliwości, tylko usiłuję zrozumieć stan prawny. Czytałeś, co napisałem u Anuszki? Podałem link. Ty wiesz lepiej, więc w porządku, idź do sądu i argumentuj.
@pfg pisze: 2010-09-26 o godz. 10:25 – świetny komentarz! Pozwoliłem sobie zacytować na buzz: http://www.google.com/buzz/114518867724747381102/aS8do6dC6ew/Bardzo-celna-uwaga-Paw%C5%82a-G%C3%B3ry-w-dyskusji-do
Nie wiem, czy Donald Tusk mnie rozczarował. Bo nie spodziewałem się po nim czegokolwiek odważnego, czy choćby sprawiedliwego. Wydaje mi się, że po prostu przeanalizował naszą historię ostatnich 20 lat. W tej historii nikt nie wygrał na prowadzeniu sporów ideowych (czy, precyzyjniej religijno-etyczno-ideowych). Nie chodzi o przeforsowanie ustawy antyaborcyjnej, czy zablokowanie KPP, chodzi o sukces polityczny, taki jak wzrost poparcia dla danej partii w kolejnych wyborach. Udział w sporach dotyczących Kościoła, po jakiejkolwiek stronie, osłabi rząd. Z punktu widzenia rządu, lepiej o tym milczeć. (I o wielu innych rzeczach też, skądinąd…)
Minister Radziszewska… nie wiem, czy bardziej się opłaca Tuskowi ją odwołać, gdy burza medialna przycichnie (teraz będzie to ustępstwo i stanie się stroną sporu, a premier znajdzie się pod ostrzałem katolickiego frontu medialnego, o większym oddziaływaniu niż GW, Polityka & co.), czy też zostawić (bo osłania tyły rządu od strony Kościoła).
Moich niewiadomych jest trochę więcej — nie wiem, czy Donald Tusk się nie przelicza. Fakt, jego partia nie jest liberalna (nigdy nie była, choć niektórzy zwolennicy chcieli sobie wmówić coś innego), jest chadecka, a recepta na sukces to bycie ‚wszystkim dla wszystkich’, ‚bez kantów’, mieszcząc się w krajowym mainstreamie. Z drugiej strony mam wrażenie, że przychylność dla „ekscesów katolickich” (że zbiorę w jedno awantury o krzyż, pochówek na Wawelu, skandale w komisji majątkowej i wypowiedzi min. Radziszewskiej) wyraźnie znajduje się w dołku. Ten dołek może być chwilowy, wszystko może przyschnąć i odejść w zapomnienie. Ale może też się pogłębiać — wiele zależy od przyszłych wyzwań jakie przed Polską i Kościołem staną.
pfg
Ja cię nie próbuje obrażać tylko wykazuje brak logiki w twoim rozumowaniu
A, że staram się to w barwną formę ubrać to tak to odbierasz.
Żeby uprościć nasze dywagacje przyjmij, że z dyskryminacją mamy do czynienia wtedy kiedy pracownik jest nieprzyjmowany bądź wyrzucany z pracy ze względu na orientację seksualną, religię ,płeć czy wiek.
To, że to ciężko jest udowodnić bo osoba dyskryminująca nie podaje prawdziwych powodów,jest inną sprawą i nie o tym dyskutujemy.
Jeżeli ksiądz na parafii powie, że nie przyjął do pracy kościelnego ateisty bo do jej obowiązków należy zbieranie na tacę w czasie mszy i niesienie figurki Matki Boskiej w czasie procesji to nikt go o dyskryminację nie oskarży.Jeśli ten sam ksiądz na plebanię do sprzątania i gotowania nie będzie chciał przyjąć kobiety dlatego, że jest prawosławna to można go o dyskryminację oskarżyć.
Jeśli szkoła katolicka nie przyjmie do pracy nauczyciela matematyki dlatego, że nie jest katolikiem to będzie dyskryminacja.
Rozważanie czy nieprzyjęcie lesbijki do szkoły katolickiej może być zgodne z prawem świadczy o niezrozumieniu na czym dyskryminacja polega.
W szkole technik seksualnych dla hetero argument o homoseksualizmie byłby niedyskryminujący.
I to też gdyby do obowiązków nauczycieli należało praktyczne prezentowanie technik na WF.
Pani Therese, zgadzam się z PANI OPINIĄ. Po drugie ciekawa jestem czy ktokolwiek z wiernych zaprotestował, że jego ksiądz w kościele wygłosił polityczne czy nienawistne kazanie. Zapewne wszyscy grzecznie wysłuchali i na tym się zakończyło. Najpierw popatrzmy na siebie a potem krytykujmy innych.
Tak naprawde uwazam ,ze ten slub koscielny pana Premiera Tuska
„poniewczasie” byl przykladem „!taniego PRO-KLERYZMU” !
Przepraszam to tylko moje zdanie .
Salute
Czy istotnie w kościele rzymsko-katolickim lub instytucji „koscielnej” można nie zatrudnić osoby nie będącej rzymskim katolikiem ?
Mozna ! Oto przepis z Kodeksu Pracy:
Różnicowanie pracowników ze względu na religię lub wyznanie nie stanowi naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu, jeżeli w związku z rodzajem i charakterem działalności prowadzonej w ramach kościołów i innych związków wyznaniowych, a także organizacji, których cel działania pozostaje w bezpośrednim związku z religią lub wyznaniem, religia lub wyznanie pracownika stanowi istotne, uzasadnione i usprawiedliwione wymaganie zawodowe.
Z tym że w „sprawie Radziszewskiej” nie chodziło o odmowę zatrudnienia z powodu religii czy wyznania kandydatki tylko jej orientacji seksualnej.
Z tego co mi wiadomo, to owej kobiety nikt o religię i wyznanie nie pytał
( a może jest ona żarliwie wierzącą i praktykującą katoliczką ?). Nie jej religia i wyznanie była więc powodem odmowy zatrudnienia.
Wątpię więc czy w „sprawie Radziszewskiej” można się na ten przepis powoływać
Cała historia Polski pełna jest przykładów NIESTOSOWANIA prawa, niemożności jego egzekucji, pozostawania na papierze paragrafów, martwych przepisów……
To taka stara polska tradycja.
Współcześnie dochodzi jeszcze jeden czynnik- nadprodukcja regulacji, przy słabości egzekucji.
Wydaje mi się, że nie potrzeba nam fajerwerków, konferencji prasowych, a jedynie wyegzekwowania tego co w dorobku legislacyjnym już jest.
Mnożymy byty ponad potrzeby. Powrót do regulacji Wilczka i Rakowskiego tysiące urzędników pozbawiłby pracy…..
Do wszystkich, którzy uważają, że kk niczego nie należy zabierać:
Jeżeli my musimy oszczędzać, to dlaczego ich materialne interesy (niczemu one, w tym świecie, nie służą – ob. Ewangelie) nie mogą być naruszone?
@ spin doctor
Nie strasz, nie strasz, bo wiesz.
Nie obrzuciłem Cię wcale inwektywami, stwierdziłem jedynie, że do dokonania rozrachunku potrzebne są rzetelne dane, nie wystarczy tylko zapienić się i napyskować, żeby udowodnić swoją rację – to zdecydowanie za mało, potrzebne są argumenty.
O przejście przez ucho igielnie niech martwią kościelni bogacze, a ten twój „bizantyjski przepych” to spróbuj znaleźć w tysiącach parafii w Polsce. Wyjątki nie czynią reguły.
Gdzie „forsa szła” i czy szła, biegła, czy się skradała tego nie wiem, gdyż nie mam daru jasnowidzenia, ani urojeń że mam, jak niektórzy…
@Menel de Lux
Menelu, znowu błądzisz, słodko-kwaśny smak jest charakterystyczny dla Dalekiego Wschodu, a tam katolików jak na lekarstwo…
Hehe,
na serii rysunków konfesjonał, a przy nim klęczący wyznaje na każdym z obrazków jeden z grzechów kalibru dekalogowego. Na ostatnim z rysunków głos z głębi konfesjonału:
– Dobra ! Przejdźmy do konkretów. Na kogo głosowałeś w wyborach ?
Tani antyklerykalizm ? Być może.
Ale jakże celny !
Pozdrawiam.
A co ma zrobić Tusk z tą ciężką chorobą naszego Państwa, jaką jest klerykalizm czyli ingerowanie kościoła w funkcjonowanie Państwa? Przeczytał konkordat i znalazł tam 100 zobowiązań państwa wobec kościoła i ani jednego zobowiązania kościoła wobec państwa.
Sprawa beznadziejna. Trzeba czekać aż za kilkanaście lat opustoszeją kościoły tak, jak to się stało w wielu krajach.
Już teraz mało kto dosłownie wierzy w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny itp. Młodzież coraz bardziej nie lubi zmuszania jej do wierzenia w cokolwiek. Chce argumentów. Zadaje sobie pytania np. „Nawet jeżeli Bóg istnieje to czy ktokolwiek ma prawo przypisywać sobie jego reprezentowanie?”
PO zaczyna niebezpiecznie dryfowac w strone PIS Light ….
A wszelka krytyka bizantyjskiej obecnosci KRK w panstwie polskim ( nic nie moze sie zdarzyc bez mszy …. ) , jest nazywana tanim anty klerykalizmem ..???!!
Czyzby premier Tusk nie wyczul ze wiatry zmieniaja kierunek ( co wlasnie doskonale zauwazyl Palikot ) , i jestzesmy swiadkami konca nieograniczonej potegi KRK w Polsce !!
Janusz pisze :
Co do majątków zwracanych Kościołowi, należałoby chyba zwrócić uwagę na słowo-klucz ?zwracanych?, są one bowiem zwracane….
Taaa , na tzw ziemich zachodnich – koscioly protestanckie i zbory tez byly zwracane KRK ???!!!
Jak trzeba byc zaslepionym by nie zauwazyc tej potwornej zachlannosci poskiego KRK na dobra materialne , ktorymi mam nadzieje Kosciol ten zadlawi sie ..
Lex pisze:
2010-09-27 o godz. 13:10
„Czy istotnie w kościele rzymsko-katolickim lub instytucji ?koscielnej? można nie zatrudnić osoby nie będącej rzymskim katolikiem ?”
Nie można!!!
Jeśli religia lub wyznanie pracownika NIE stanowi istotnego, uzasadnionego i usprawiedliwionego wymagania zawodowego.
Kiedy stanowi nie ma mowy dyskryminacji.
O tym przecież piszę!!!
Kościelnego wolno nie zatrudnić.
A sprzątaczki na plebani nie wolno.
Nauczyciel matematyki też nie musi być katolikiem w szkole katolickiej bo jego wyznanie NIE stanowi istotnego, uzasadnionego i usprawiedliwionego wymagania zawodowego.
Luks
Luks
Sporo powiedzialeś mi o pielgrzymkach i bardzo to cenię. Teraz mamy antyklerykalizm. Trochę mnie to nuży, bo jest oczywiste i ma miejsce tylko w kraju takim jak Polska. To naturalna reakcja na chciwość Kosciola w budowaniu swej politycznej pozycji. Zamiast międlic i stać w miejscu, wybiegam do przodu i zastanawiam się nad projektowaną pielgrzymką do Smoleńska/Katynia. Oczekuję sporej afery, jeśli do tego dojdzie. Pojadą czy nie pojadą? Jeśli wiesz, wdzięczny bym byl za komentarz. Pozdrawiam.
UFF ! Przeczytałem wszystkie komenatrze ,dziekuje za bardzo interesujacą lekturę .
Od siebie nie mam nic ciekawego do dodania poza tym, iż zdaniem moim główne zabiegi umownego Tuska ,to tonizownie emocji obywateli i kontrola nad nimi .
A jednak tak się nie da zbudować nowoczesnej Polski członka UE.
Z mojego niskiego bocianiego gniazda widać dookoła ,iż proces niezauważania roli i znaczenia władzy toczy się pernamętnie .
Wczoraj moi sąsiedzi Niemiaszki , dali pokaz sprawności organizacji służb ratunkowych , prawda, że w okolicach aglomeracji Berlińskiej, ale jeśli miało stać się , to całe szczęście, że tam ,w okolicach Schonefeld .
Z Deklarcji Tuska wynika jasno ,iz nie ma ochoty na podpisanie z Prezydentem Bronislawem Karty Praw , o czym pisze wyżej m.in „Kartka z podróży „.
Pan premier do 2012 roku ma w głowie budowe infrastruktury pod Fusball,
pożyteczne i to mu będa pamiętać .
Puki co piekarze pieką nowości ,podkreślajac ,że wg. tradycyjnej technologi. Indywidualnie pracujemy fantastycznie , a to że umowna Warszawa z nadzwyczaj głupiutkimi mediami miesza -trudno ,nie odbieram ( wczoraj wyjątkowo TVN -24 po katastrofie , )
Jest OK ,a bedzie jeszcze lepiej ale indywidualnie ,taki naród ,niema co zmieniać-modyfikować, bo będą awantury .
Czasami myśle ,że ten pragmatyczny Kaszub ma dosyć Polskich spraw ?!
Spotyka się z Angela i widzi co jest u Niej dookola ,m.in że nie widać ksieży, kolorowych czapeczek ich szefów , a państwo niemieckie po zadyszce hula .
.Blisko do nich – szykuje sie po 1 maja 2011 kolejna fala , być może większa niż eksport Ślazków obywateli PRL ( Geschaft za Gierka) .Szansa dla polskiej ściany zachodniej ,też ubogiej jak wschodnia .
Na tym tle tani antyklerykalizm nie ma chyba wiekszego znaczenia, Panta Rei -polskie sprawy też .
W sprawie softwerowych butów. Sprawiłem aby ikona Chrome przesłaniała fragment tapety na pulpicie. Bezmyślnym odruchem kliknąłem obok na ikonę IE.
I tyle.
—-
Mam szczegóły taniego klerykalizmu i przegłąd klawiatyrowej rozmowy podambonowch z mądralami zasdrosnymi o to co rzucone na stół negocjacji w sprawie rekompenstat za ziemie uprawianą niegdyś w ramach pokuty przez owieczki. Nie mam chrapki na te grunta. Nie będę zgarniał tego co inni rzucali na tacę. Bywam w tych budowlach tylko w godzinach zwiedzania. Tusk wie co robi. Myślowe niedoróbki uczulonych na koloratki Tusk nazywa łatwizną. Oni chcą aby na ulicę wyszły miliony. Już nie tylko operetkowi fanatycy nie poddający się jakiemukolwiek sterowaniu przez proboszcza, a nawet biskupa. Te 10% procent jawnych nie-katolików chce zachwiać nadzieją pozostałych, że niedługo dostąpią błogostanu zbawienia i nie będą poddawaniu już próbom sprawdzania wierności Najwyższemu w postaci powodzi, chmur z wulkanów, pijanych lub śpiących za kierownicą oraz neuronalnej odpowiedzi ciała na zagrożenie nazywanej prostacko bólem. Tusk nie chce zjednoczyć kleru polskiego z Sobecką, Hołownią, Gowinem i katechetą Komorowskim. Tusk nie popadł w stany przed samobójstwem. On jeszcze daje nam szansę na trudny, nudny i niejasny pokój. On dla dobra rodaków wziął późny ślub kościelny. Jak bohater „Mojego wielkiego greckiego wesela”. Jemu prawdopodobnie nauczyciele powiedzieli: „Zanim uśmiechniesz się do stojącego na progu Świętego Piotra, uśmiechaj się do ludzi.”
—
Wszystkim niecierpliwym, pogodzonym z perspektywą marazmu, rozczarowanym niecnierobieniem Tuska proponuję przemyśleć sytuację górników chilijskich. Mądrale z NASA wiedzą, że na podróże międzyplanetarne za wcześnie. Polecieli pomóc górnikom obejrzeć kolejne odcinki opery mydlanej. Myśl ludzka została zaprzęgnięta do pomagania ofiarom katastrofy. Kolejne komunikaty podają coraz krótszy okres uwięzienia. A pierwsze newsy ze schyłku lata byly beznadziejne. Oni wyjdą jeszcze przed zaduszkami. Około 12 tysięcy lat zawłaszczania boskiej zdolności czynienia dobra dało efekty. Tyle, że nie wszystko jest na pstryknięcie palcami. Niekiedy melancholijnie trzeba przysiąść na ławeczce i poczekać. Zgodnie z prawami dynamiki ciała na równi pochyłej przyspieszają. Chwila roztrzaskiwania się o bruk jest bardzo krótka. Teleportacja to bajka dla gołowąsów w okresie burzy hormonów. Ci po inicjacji mają powtórkę grzechu pierworodnego i nie chcą aby ich dzieci były wcześniakami. To naprawdę niedługo. PiS będzie historią. W pustoszejących kościołach proboszczowie pójdą(sic!) po rozum do głowy. A może gdybym nie urodził się w kraju niecierpliwych narwańców byłoby mi nundno? Chwila gdy będę w Waszych wpisach widział roześmiane śmieszki jest coraz bliższa!
Wasz naiwny optymista.
Adam Szostkiewicz
Temat „Stosunki Kościół-Państwo” wałkujemy od dawna. Tak samo wałkujemy stosunki „wyborca-partie polityczne”. Pasjonują nas sondaże, rankingi w rozmaitych przekrojach, np. wczytujemy się w struktury elektoratu poszczególnych partii.
Dlaczego Kościoły, w rozumieniu „aktywni uczestnicy kościoła”, nie są badane, jak partie polityczne? Czasami pojawiają się publikacje, w nich różne liczby. Chciałbym się dowiedzieć, jakie jest poparcie dla Kościoła Katolickiego. Te 95% katolików to dla mnie brzmi tak jak 99% Polaków, nic mi nie mówi ta liczba o poparciu. Aktualne liczby powołań, szacunki wpływów z tacy, majątek trwały, itp. – te dane, odświeżane rocznie, byłyby bezcenne dla meritum naszych dyskusji.
Wielokrotnie postulowaliśmy wprowadzenie odpisu z PIT na kościoły. Nic tak nie weryfikuje poparcia, jak skłonność do świadczenia na popieranych.
Jeśli okaże się, że w reprezentatywnych badaniach wychodzi silne poparcie dla stanu jaki mamy obecnie, że jedynie środowisko Polityki i GW chce zmian w Stosunkach, to powinniśmy dać sobie na wstrzymanie, „bo taka jest wola ludu”.
Jest nieroztropnością polityczną występowanie w takich sprawach przeciwko większości elektoratu. Jedyna nadzieja w lewicy, Palikocie, że będą mówić otwartym tekstem o grzechach hierarchii kościelnej, głupocie proboszczów, o tym strachu kleru przed Europą, itp.
Dla mnie KK to jedna wielka i bezkarna „szara strefa”, miejsce, gdzie zadekowała się zgraja laikatu katolickiego, umiejącego ciągnąć pod siebie ile wlezie.
Jakiejś pani nie podoba się noblista Miłosz! Ta pani ma posadę w sejmie RP. To już nie jest sprawa Kościoła, to sprawa poważniejsza.
@parker – a zadałeś sobie trud zapoznania się z argumentem, który ci wskazałem? Dla ułatwienia jeszcze raz: http://tnij.org/ie81 Komentarz z 15:15. Odnieś się do tego.
@Lex – też mi się początkowo wydawało, że wskazanego przepisu KP nie da się tu zastosować. A jednak chyba się da.
@Gracz – ja wierzę 🙂
Waldemar
Dzieki za ciekawą korespondencję.
Podzielam Twoje zdanie, że Tusk z Komorowskim nie mają najmniejszej ochoty podpisywać Karty Praw Podstawowych. Mój wczorajszy wpis był tylko złośliwym przypomnieniem jego publicznej deklaracji sprzed blisko 3 lat – z okresu gdy jeszcze chcialo mu sie udawać jakieś modernizacyjne chęci.
Zgadzam sie również, że jego ambicje sięgają co najwyżej wybudowania kilku bezsensownych stadionów doprowadzających w przyszłości do ruiny miasta w których rozgrzebano budowy.
Podobnie jak Ty uważam, że wczorajsza wizyta w Berlinie musiala byc dla niego frustrująca z tej racji, że chcąc niechcąc zobaczył jak sprawnie może działać dobrze zorganizowane i skuteczne państwo. Ale nie sądzę, by wyciągnął z tej krótkiej wizyty jakieś wnioski i w swoich politycznych aspiracjach chciał równać do takiej jakości społecznej organizacji. Po co ma to robić skoro nic nie robiąc i tak trwa wsparty stanami lękowymi tych, którzy dwa lata chorowali przez Kaczyńskiego.
Mnie to smieszy, bo uważam, że nic tak nie ulatwia powrotu Kaczynskiemu do władzy bezczynne trwanie Tuska.
Pozdrawiam
Parkerze,
Nie ma sporu między nami.
Przyznaję, że pierwsze zdanie z mojego poprzedniego wpisu było nadto skrótowe i mogło być zrozumiane, że zgodność wyznaniowo-religijną uważam za warunek sine qua non zatrudnienia zawsze i w każdym przypadku. Oczywiście tak nie jest.
Uważam podobnie jak Pan , że można z przyczyn wyznaniowo – religijnych odmówić zatrudnienia w kościele koscielnego (można dodać także np. organistę) i będą to przykłady odmowy nie dyskryminującej.
Ale już nie w przypadku ( i tu też zgoda ) nauczyciela matematyki, kucharki lub sprzątaczki na plebani (co ma wspólnego nauczanie matematyki, gotowanie lub sprzatanie z rodzajem i charakterem działalności prowadzonej w ramach kościołów i innych związków wyznaniowych, a także organizacji, których cel działania pozostaje w bezpośrednim związku z religią lub wyznaniem .?
Aby nie było nieporozumień: uważam, że w przypadku, którego dotyczyła „sprawa p.Radziszewskiej” mieliśmy jednak do czynienia z przykładem dyskryminacji. I to wcale nie z powodu niezgodności religijno -wyznaniowej, o której mówi cytowany przepis KP.
PS. Z ciekawości pytam: czy wiadomo, czego miała uczyć ta kobieta, której odmówiono zatrudnienia. Może wychowania seksualnego lub przygotowania do życia w rodzinie ? Mógłby być problem. 😉
pfg,
pozostanę przy swojej opinii jeśli chodzi o „stosowalność” tego przepisu (art.18 KP) do dyskutowanego przypadku. Mówi on (przepis) o zgodności religii lub wyznania. Nie mówi o orientacji seksualnej. Ponieważ przepis ten stanowi wyjątek od generalnej zasady zakazu dyskryminacji – to – moim zdaniem – nie może być interpretowany rozszejąco, tj. rozciągany na pojęcie orientacji seksualnej.
PS. Linkowane wypowiedzi i komentarze przeczytałem. Moje zdanie uwzględnia wiedzę o ich treści.
Boże drogi. Rozszerzająco – nie „rozszejąco”.
Pfg
Zapoznałem się ze wszystkimi komentarzami.
Jeśli mam się odnieść do tego 2010/09/26 15:19:50 to muszę powtórzyć co napisałem Lexowi.
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=713#comment-140686
Czy ty naprawdę nie wiesz co to znaczy dyskryminacja ze względu na orientację?????
Uważasz, że wolno kogoś zwolnić z pracy dlatego, że żyje na kocią łapę??????
Szkoła katolicka takie specjalne prawa dostała????
Od Papierza????
A jak żyjący w nieformalnym związku udowodnią, że ze sobą nie sypiają to wtedy ich z pracy nie wolno wylać??????
A na kim taki obowiązek dowodzenie spoczywa??????
Wylewający ze szkoły katolickiej dyrektor miałby udowodnić, że lesbijka się od seksu nie powstrzymuje???????
Zdjęcia miałby przedstawić dyrektor czy lesbijka zaświadczenie od ginekologa???
Ja cię nie obrażam.
Ty się sam obrażasz tym co wygadujesz.
Wieśku!
Nie chodzi mi ten link.
Kartko i Waldemarze!
Sam jestem gorącym krytykiem Tuska, ale Wy przesadzacie.
Sam krzyczę o podpisanie Karty, ale rozumiem Tuska, że teraz nie podpisuje. On tak postępuje z Kartą jak z krzyżem. Emocje opadły, krzyż przeniesiono i spokój. On to na pewno podpisze, tylko za kilka miesięcy, być może po cichu, nawet nie będzie wrzasku. A teraz by był.
Piszesz Kartko: „wybudowania kilku bezsensownych stadionów doprowadzających w przyszłości do ruiny miasta w których rozgrzebano budowy.” O wszystko Cię podejrzewałem, ale nie o demagogię. Wcale nie są rozgrzebane, wcale nie są za duże i wcale nie doprowadzą do ruiny miast. Ty naprawdę myślisz, że jeden stadion doprowadzi do ruiny takie miasta jak Warszawa, Poznań, Wrocław czy Gdańsk? Zlituj się.
Piszesz: „wczorajsza wizyta w Berlinie musiała być dla niego frustrująca” – otóż wcale nie. Taka wizyta może być oczywiście frustrująca, ale mnie się wydaje, że Tusk jest człowiekiem umiejącym się ciągle uczyć. I raczej go widzę jako „młodego” człowieka chłonącego nowinki rządzenia, podpatrującego lepszych. Mamy się od kogo uczyć. Pobyt z Merkel jest wspaniałą szkołą, nie ma co się obrażać i frustrować. A Niemcy są w tym momencie propolscy, sami właściwie swoimi rękami zlikwidowali problem Steinbach, o czym oczywiście ani słowa w polskich blogach i mediach (bo to nie my!).
Waldemarze!
Piszesz: „(Niemcy) dali pokaz sprawności organizacji służb ratunkowych”. Zaręczam Ci, że polskie służby ratunkowe są równie sprawne, a niektóre z nich (np. chemiczne) należą do najlepszych na kontynencie.
Sprawa Radziszewskiej!
I wyszło na moje. Kocham Unię za to, że jest normalna (w przeciwieństwie do innych, którzy są nienormalni)
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8432557,Unijna_kara_dla_Radziszewskiej__Nie_bedzie_czlonkiem.html
Kartko o 16:47
Oczywiście, że wizyta Tuska w Berlinie mogła być dla niego frustrująca, gdy „zobaczył jak sprawnie może działać dobrze zorganizowane i skuteczne państwo.”
Ale czy to znaczy, że powinien działać tak, aby zniweczyć szanse na nawet najwolniejszy proces organizowania, usprawniania państwa i czynienia go skuteczniejszym?
Przecież Tusk to nie taki lekkoduch jak Ty, Kartko, który nieobciążony jesteś (jak i ja) jakąkolwiek odpowiedzialnością, poza tą jaką masz wobec swoich wpisów.
Tusk jest premierem rządu w kraju, w którym poglądy, mentalność, upodobania i przyzwyczajenia podobne Tobie (częściowo i moim) ma nie więcej niż kilka procent obywateli. Ogromna większość ma poglądy, mentalność, upodobania i przyzwyczajenia … wiesz dobrze, jakie.
Dlatego Tusk działa ostrożnie, aby „nie wywołać wilka z lasu”.
Biorąc pod uwagę, jak racjonalne, zdyscyplinowane, skuteczne było od zawsze społeczeństwo/a i państwo/a Niemców, myślę, że Tusk – działając wśród Polaków – jest odważniejszy niż Adenauer, Erhardt, Kohl i Merkel razem wzięci.
Kartko, gdzie Ty żyjesz? Czy w tej Dolinie Kłodzkiej jest jak na Marsie?
Oczywiście, że powrót Kaczyńskiego do władzy to ciągle realna groźba. Ale gdyby Tusk wziął sobie do serca pretensje większości blogosfery „Polityki” i zaczął wprowadzać te proponowane reformy, narażając rząd i partię na gwałtowne reakcje czujących zagrożenie dla swych interesów (czyt. dla swego i swych rodzin poziomu życia): górników, hutników, księży, biskupów, urzędników, nauczycieli, tramwajarzy, listonoszy, policjantów, strażaków, emerytów, emerytów in spe, „twórców kultury”, wiszących u paska mediów publicznych, pielęgniarek, lekarzy, adwokatów, radców prawnych, prokuratorów, sędziów, stoczniowców i in., a wysłał różami drogę nam, podstarzałym fantastom na blogach lewicująco-liberalizujących tygodników z wyższej półki oraz paru „ekspertom” od finansów i szefostwu pewnego „Lewiatana” (organizacji ludzi biznesu) – to co myślisz by się stało, Kartko?
D… – jak mówi moja córka (mieszka i pracuje w Zach. Europie i widzi, jak skutecznie manewruje się, aby utrzymać stabilność państwa i społeczeństwa, nawet tak stabilnego jak tam).
Wiem, że Ty też wiesz, tylko lubisz tak „anarchizować”, bo to jest, przyznaję, efektowne (efekciarskie?), i seksy (zauważyłem, że kilka Twoich wpisów spodobało się paniom na blogach „Polityki”…)
Kartko, pięknoduchu, przynajmniej Ty zejdź na ziemię. Za dużo mamy do stracenia, żeby się tak bawić.
Kartko, jeszcze jedno:
Właśnie (przypadkowo, rzadko to oglądam) widziałem rozmowę w TVN24 po katastrofie pod Berlinem.
O dziwo, była bardziej racjonalna od Twoich jeremiad. Mówiono, że mamy znacznie mniej pieniędzy od Niemców, mówiono o (powolnych, przyznawano) zmianach w naszym ratownictwie, mówiono, co już zrobiono, a co jest jeszcze w powijakach, o tym, że sąsiedztwo z Niemcami wpływa pozytywnie na zmiany u nas. Byłem zbudowany!
mw, 18:09
Zgadzam się z w wieloma opiniami mw
Nie zgadzam się z jednym: że PIS jest ciągle groźny.
A Kartka zmiennym jest…
Już się z tym pogodziłem a nawet się do tej zmienności przyzwyczaiłem.
Pozdrawiam serdecznie
Mw, Torlinie
Wybaczcie, ale nie chce mi się tej dyskusji ciągnąć. Napisałem juz co o tym myśle. Jestem juz tymi beznadziejnymi dyskusjami po prostu zmęczony.
Tusk wyciaga wnioski z 46 proc. poparcia Kaczki w wyborach prezydenckich i z dziwnego zachowania prezesa PiS. Otoz, skoro JK nie zrozumial, ze te 46 to byl najwyzszy maximum jakie moze zebrac w wyborach i swiadomie rezygnuje z ok. 16 proc. glosow ludzi umiarkowanych, to Tusk musi zrobic wszystko zeby te 16 proc. zagospodarowac. Stad obrona Kosciola w wersji light, nie ma mowy o wywaleniu bezdennie glupiej Radziszewskiej itp. Tych z centrum, ale bardziej na lewo i tak do glosowania na PO zmusi widmo rzadow PiS. Natomiast owe 16 porc., o ktore wlasnie chodzi to umiarkowani konserwatysci, umiarkowani nacjonalisci i tak samo umiarkowani tradycjonalisci. Ich mozna zagonic do glosowania na PO wlasnie w ten sposo, jak to robi Tusk po urlopie. I nikt go nie przekona, ze to zla taktyka az do wyborow parlamentarncyh w roku 2011.
@parker – nie ma powodu do przesadzania ze znakami interpunkcyjnymi. Jest powód do wypicia szklanki wody i pokierowania się rozumem, nie zaś z góry powziętymi przekonaniami.
„Czy ty naprawdę nie wiesz co to znaczy dyskryminacja ze względu na orientację?????”
Wiem. Zwróć jednak uwagę, że sam piszę, iż dyskryminacja ze względu na orientację jest zakazana. Chodzi nie o orientację, ale o faktyczne zachowania seksualne.
„Uważasz, że wolno kogoś zwolnić z pracy dlatego, że żyje na kocią łapę??????”
Jeżeli pracuje na rzecz organizacji religijnej, która – z sensem lub bez sensu (mim zdaniem bez, ale to nie ma znaczenia) – zakaz życia na kocią łapę wpisała sobie na sztandary i uczyniła jednym z głównych punktów swojego przesłania, to, jakby to ująć, tak.
„Szkoła katolicka takie specjalne prawa dostała????”
Wygląda na to, że tak. Od Sejmu RP.
Coraz częściej wracam myślami – gdy patrzę na ten burdel – do pierwszych dwóch lat po upadku PRL-u. Myślę o rządzie Mazowieckiego i Balcerowicza, o ich determinacji i warunkach w jakiś przyszło im sprawować wladzę. Oni doskonale wiedzieli, że reformy, które wprowadzali ich zmiotą. Ale to byli prawdziwi mężczyźni, a nie jacyś drżacy chłopcy, wiec je z determinacja wprowadzali. Wiedzieli czego chcą. Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje czy była to droga dobra czy zła – chodzi mi tylko o wymiar tych ludzi, ich polityczną klasę i odwagę, o siłę ich charakterów. Inna klasa ludzi.
Ale jak mawiają bracia Czesi – to se ne vrati.
Nie wiem czy dobra pamięć jest zaletą czy wadą w tych czasach. Pewnie bardziej komfortowo żyje się tym z tzw pamięcią bieżącą, bo traci dość przykrą możliwość dokonywania porownań zachowania ludzi na przestrzeni chocby 20 lat.
O tym co jest tanie, a co drogie.
—
Młodzi księża lub zakonnicy rzucają strój i łamią śluby po stwierdzeniu, że prałat jeździ maybachem.
Co to ma wspólnego z wiarą w Stwórcę i Zbawiciela?
Ile jest warta wiara per capita? Tyle ile kosztuje odprawienie chrztu + msza za duszę zmarłego?
Klerykalizm i antyklerykalizm to są terminy gorące w społecznościach wcześniej leczonych z makopochodnej narkomanii masowej.
A prawie nikt nie mówi, czy dziewczyna po pierwszym razie słyszy głos z zza kratki konfesjonału: „Dostałaś ciało, nie zawsze posłuszne silnej woli. Każda z Was musi przez to przejść. Problem w tym aby się nie sku…ć i aby rodzić zdrowe dzieci. Życzę abyś doznała miłości. Bez niej trudniej kochać Boga. Ja Ci wybaczam. Idź ucałować matkę!”
—
Dopóty kler będzie mówił wyłącznie o drodze do Boga sparametryzowanej liczbą o mianie [złotypolski/skrament], dopóty będzie bardzo silny antyklerykalizm. Wśród dorosłych wiernych na głównej mszy tygodnia w niedzielny poranek nie ma chyba nikogo kto by nieznał przysłowia: „Kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie.” Tak było od wieków.
—-
Ci, którzy w szerokim sensie są nauczycielami ludu bożego nie powinni zaprzeczać naukom ewangeli w działaniach nie osłanianych sklepieniem kościoła. Oto pieszczoch wielbicieli szeroko rozumianego teatru Pan Piotruś nad grobem Pana Gustawa wygłasza za Niego wyznanie wiary i zaprzecza namiętnie naukom Darwina. I gdy żałobnicy już się rozeszli namawia swego psa na założenie reklamy. Za krótki spot reklamowy inkasuje 200 średnich miesięcznych emerytur słuchaczy/słuchaczek Radia Maryja.
—
Tusk krytykuje tani antyklerykalizm. A ja chciałbym aby w Polsce mówiono o konstruktywnym klerykaliźmie i konstruktywnym antyklerykaliźmie. Za pieniądze ksiądz się modli. A za co ma jeść? Za friko? Manna z nieba?
Nie znoszę potakiwania, ale trudno nie zgodzić się ze zdaniem @mw (18.09 dnia 27.09) w sprawie oceny postawy Premiera Tuska, tak jak z ocena dokonywaną przez @Lexa, w sprawach, które wymagaja oceny prawnej – ufam mu.
Wyważone zdania o poczynaniach Premiera, a najbardziej przekonał mnie fragment, w którym stwierdza, że jest On lepszy, od razem wziętych (i tu wymienia słynne w Eutropie nazwiska – ja cenie najwyżej z nich Pana KOHLA, ba na ocene Pani MERKEL jeszcze za wczesnie…)
W dniu wczorajzsym, w Ambasadzie RP w Berlinie, powiedział (Premier), że najbardziej cieszą go opinie przywódców innych krajów Europy, gdy pytaja go :jak wy to robicie!! Ano właśnie tak, jak piszesz, szanowny @mw. Temat, mnie nie interesuje, ale ponieważ domyślam się, że jest to rodzaj hobby Gospodarza – daruje mu to i poczekam do jutra. Sadzę, że rozgorzeje na nowo sprawa smoleńska (bo trzeba wreszcie zakończyc ten lot) po wypowiedziach tego durnia – eksperta od spraw katastrof lotniczych (patrz pasek informaczjny w TVN -ie. Mam gotowy wpis na ten temat, zatem do jutra. Czesław R.
Mam wrażenie, że Tusk uwierzył, że jest Alfą i Omegą, że jeszcze trochę, a jedynym jego rozmówcą, który będzie tego godzien będzie sam Najwyższy.
Na konwencji krajowej PO mieliśmy już coś, co żywo przypomina konwencje PiS-u. Pamiętam PRL i pamiętam (a Rakowski w swoich „Dziennikach politycznych” o tym wprost pisze), że nawet zjazdy i plena KC PZPR przynosiły więcej niespodzianek personalnych, a dyskusje nie zawsze bywały tak czołobitne pod adresem pierwszych sekretarzy, jak obecnie pod adresem premiera. Tyle, że trzeba było czekać miesiącami, a czasem latami, żeby dotrzeć do tekstów w „Nowych Drogach” lub wewnętrznych biuletynach, które trafiały np. do paryskiej „Kultury” i były wtedy bardziej dostępne.
Z braku wiarygodności, którą w oczach premiera stracił Palikot, trzeba szybko szukać kogoś, kto od czasu do czasu spełni rolę Stańczyka lub dziecka, które powie, że „król jest nagi”.
Jeśli się nic nie zmieni, to widzę się wyborcą Nowoczesnej Polski, a gdy nie powstanie, to bezideowego, ale jednak walczącego o odzyskanie wiarygodności SLD. Może będzie więcej takich, którzy spowodują otrzeźwienie u Tuska
Gospodarzu, dobry felieton.
Kartka swietny komentarz.
Tusk nic pozytywnego z kk nie zrobi. Wrecz przeciwnie bedzie zabiegal o poparcie kk kosztem kraju oczywiscie. Zamiast zaoferowac cos pozytywnego wyborcom i wartego ich glosow. A nawet gdyby to zrobil to kto to kupi. Co sie stalo z obietnicami z 2007 ?
Jestem zwolennikiem działań Premiera.Widzę jednak jazdę w dół.Premier w koszuli w obecności pani A.Merkel…-bez komentarza.Pozdrowienia dla DP.SCH
Stasieku z godz. 18:41
Pis ma byc zlym wilkiem – o to idzie cala gra. Podstawową metodą sklaniania do głosowania na PO jest wzbudzanie strachu przed pis-em. Kecaj ma racje pisząc – „Tych z centrum, ale bardziej na lewo i tak do glosowania na PO zmusi widmo rzadow PiS” To polityczny samograj. Donald Tusk może spokojnie przy takim zalożeniu grać w piłke kopana z ministrami do wyborów.
Najbardziej mnie dziwi, że tak banalna zagrywka socjotechniczna jest uzasadniana na blogu nieomal aktami strzelistej milosci do Premiera. Chciałoby sie krzyknąć – o ludzka naiwności!
Jestem ciekaw jak ten trwający juz od kilku lat cyrk się skończy.
Kartko o 19:55
A jak to było, tych 20 lat temu? Napisz, bo mnie w tym czasie nie było w kraju. Znam ten okres tylko z opowiadań i lektur (ówczesnych, późniejszych i dzisiejszych).
Podobno było początkowo przyzwolenie na ‚reformy’. Podobno była nadzieja (złudna, bo naiwna), że to wszystko będzie trwało krótko, a potem to już pójdzie „gładko”. Podobno „obrońców krzyża” jeszcze wtedy nie było: taka formacja nie zdążyła się jeszcze, zaraz po PRL-u, wykluć. Podobno wieś w ogóle nie wiedziała co się dzieje i że w ogóle coś się dzieje. (PGRy zaczęły upadać dopiero wskutek reform, a nie jako ich zapowiedź). Podobno była wolna amerykanka, która dla przeciętnego Polaka sprzed 20 lat mogła wyglądać jak „prawdziwy” kapitalizm i „prawdziwa” demokracja. Podobno galopująca początkowo inflacja pozwalała ufnie patrzeć w przyszłość każdemu pożyczkobiorcy (otrzeźwienie przeszło dopiero potem, gdy inflacja przyhamowała, państwo zaczęło się organizować i przestało przypominać republikę bananową, i przyszło oddawać kredyty oprocentowane – teraz już – po zbójecku). Podobno Kościół ciągle jeszcze się rozglądał w sytuacji, niepewny kto zacz. Podobno nie było czegoś takiego jak prywatne media, pilnujące, jak robią to dziś, aby żadna siła polityczna nie zyskała nadmiernej przewagi (w myśl zasady, że gdzie dwóch się bije, tam media korzystają…).
Podobno ludzie nie mieli jeszcze tej skali porównawczej, jaką mają dziś, więc podobno Balcerowicz i Mazowiecki wtedy jeszcze mogli zrobić to, co zrobili.
Dzisiaj tym „prawdziwym mężczyznom” nasz lud, „mądrzejszy” o 20 lat, wygarbowałby skórę. Dziś nie przetrwaliby nawet pół kadencji. Dziś w polityce nie ekonomistów ani publicystów trzeba, tylko… polityków, z krwi i kości, czujących „bluesa”. Takich jak Tusk.
Bo dziś jest już inaczej niż 20 lat temu.
Powinieneś to pamiętać, chyba że doskwiera Ci nadmiar „pamięci bieżącej”, Kartko…
pfg 🙂 🙂 🙂
„Chodzi nie o orientację, ale o faktyczne zachowania seksualne.”
Czyli orientację wolno mieć dowolną tylko zachowania hetero i w dodatku uświęcone sakramentem.
A przepraszam, z prezerwatyw wolno korzystać czy za prezerwatywy też ze szkoły katolickiej mogą wywalić zgodnie z prawem twoim zdaniem?
Kartka z podróży
Zapraszam do mojego komentarza 18:50 w En passant.
Napisałem do Tuska: strachy na lachy, a my cyk z flachy.
Pozdrawiam serdecznie
Kartka z podróży pisze:
2010-09-27 o godz. 21:01
Dziś u Lisa Tusk był bardzo przekonywujący……..
pfg,
Skupiłem się na zabawnym a głupie mi umknęło.
Piszesz w odpowiedzi na pytanie czy wolno z pracy zwolnić za życie na kocią łapę:
„Jeżeli pracuje na rzecz organizacji religijnej, która …zakaz życia na kocią łapę wpisała sobie na sztandary i uczyniła jednym z głównych punktów swojego przesłania, to, jakby to ująć, tak.
Powiem krótko.
Może i KK ma specjalne prawa w Polsce.
Ale zwolniony ze stosowania kodeksu pracy nie jest.
Próbowałem używać jakiś logicznych argumentów w dyskusji z tobą.
Ale to jakby wytłumaczyć chłopu, że ziemia się wokół słońca kręci jak on co rano na niebie widzi, że jest odwrotnie.
Nie da się.
Do dziś godz 23.20 nie mogłem skomentować treści najnowszego wpisu gospodarza blogu. Jeśli jest to celowa blokada, to proszę się nie trudzić, tylko powiedzieć, że jestem tu źle widziany i tyle.
Czesławie,
Aby było uczciwie. W „sprawie Radziszewskiej” mozna mieć także inne zdanie.Taki jak np. prof. Zoll:
http://www.tvn24.pl/0,1674836,0,1,zoll-radziszewska-ma-racje,wiadomosc.html
Ja bardzo cenię prof. Zolla ale nie jestem pewny czy na jego ocenie nie zaważył fakt, że jest p. Profesor wierzącym i praktykującym katolikiem.
To może nie mieć znaczenia, ale czy nie ma ?
Kartka z podróży pisze:
„Podobnie jak Ty uważam, że wczorajsza wizyta w Berlinie musiala byc dla niego frustrująca z tej racji, że chcąc niechcąc zobaczył jak sprawnie może działać dobrze zorganizowane i skuteczne państwo. Ale nie sądzę, by wyciągnął z tej krótkiej wizyty jakieś wnioski i w swoich politycznych aspiracjach chciał równać do takiej jakości społecznej organizacji.”
Kartko, rozczarowujesz mnie. Że niby co miał Tusk w Niemczech zobaczyć? Państwo nie funkcjonuje lepiej czy gorzej bo kanclerz czy premier czynią to, czy zaniechują tego, tylko dlatego, że na niższych szczeblach nie ma samowoli i utrudniania życia innym, co w Polsce, owszem, jest.
Jeśli chodzi o funkcjonowanie polskiego rządu i państwa, to najlepiej można się było przekonać po Smoleńsku, jak sprawnie działa.
Poza tym mam wrażenie, że ludzie w Polsce nie cenią sobie tego, jak kraj się rozwija i jak dobrze jest, choć dużo pozostaje jeszcze do zrobienia.
W innych krajach wcale nie jest lepiej. Żyję już dość długo i widziałam to i owo. I wiem, że obecny polski rząd i prezydent nie zasługują na nieustanną krytykę. I to nie tylko dlatego, że mogło było być gorzej.
@ Janusz
Januszku drogi, moze wiec twoi idole powinni szerzyc slowo boze na wschodnich terenach nie skazonych ewangelizacja miast zerowac na nas jak te kleszcze, utuczone na na maselku glupoty zwyklej i nieswiadomosci.
Jest tyle przeciez terenow gdzie mozna by glosic „slowo boze” i „ewangelizowac”, na przykad taki Pakistan albo Arabia Saudyjska, o to to, tam jest pole do popisu.
Szkoda slow.
Przeciez my juz jestesmy uswiadomieni, po jaka cholere „przewodnicy duchowi” dalej nas gebia, okradaja, gwalca male dzieci.
Powtarzam jeszcze raz: do afganistanu, iranu, arabii glosic slowo boze, tam jest ogromne na nie zapotrzebowanie,
Problem rozwiaze sie sam bardzo szybko.
Wszystko zrozumiem, oprocz jednego:
jak mozna te bande zwyrodnialcow i zlodzieji bronic, wystawiajac przy okazji na szwank swoja wlasna reputacje?
@ Staruszek
Nie musi glodowac, przeciez jego szef jest „wszechmogacy”, na pewno zadba o niego
, niech szefunio swoim pracownikom pobory zapewnia co miesiac.
Od moich podatkow wara!!!
Mw
Mam problem z dyskusją z Toba, bo z jednej strony masz stany lękowe z powodu Kaczyńskiego symbolizującego jakiś mroczny i dziki lud, ktory ci się rzuci do gardła przy perwszej okazji a z drugiej strony jakiś rodzaj milosnej wdzięczności do Tuska, że cię przed tym dzikim tłumem chroni. Tylko, że to są iluzje. Mam wrażenie, że się trochę oderwaleś od rzeczywistości.
Nawet nie próbuj porównywać dynamiki społecznego żywiolu z okresu transformachi z obecną stagnacją. To porównanie jest humorystyczne.. Nieporownywalne są ówczesne demonstracje i protesty z tym smiesznym cyrkiem na Krakowskim. Mw – Ty i mnóstwo innych ludzi nadaliście znaczenie temu co nie było warte uwagi. Wam po prostu wmówiono, że ta grupa wariatów jest groźna.
Piszesz – „Dzisiaj tym „prawdziwym mężczyznom” nasz lud, ?mądrzejszy” o 20 lat, wygarbowałby skórę.” A kto niby miałby im garbować skórę – te trawione sklerozą dziadki spod krzyża. Ci ludzie mieliby skrocić kadencję? Niby jak? Ty chyba w zyciu nie byłeś na porządnej ruchawce ulicznej.
Sukces procentowy Kaczynskiego w wyborach prezydenckich jest tylko skutkiem błedów i zaniechań Tuska. To nie mityczna katastrofa tylko Tusk swymi błędami i zaniechaniami reaktywował pis. Chocby tym, że nie potrafil (nie chcialo mu się) ani przejąć reżimowych mediów ani wpłynąć na włascicieli mediów prywatnych. Nie rób – proszę – z lenistwa i nieudolności cnoty.
Poparłem z czystym sumieniem Tuska w wyborach parlamentarnych – miałem tylko jedną wątpliwość, że zgodził się na wybory przyśpieszone. Uważałem wtedy, że powinien pozwolić zdychać pis-owi w formie rządu mniejszościowego. Ale go poparłem sądząc, że zrobi z tym krajem porządek. A potem z osłupieniem patrzyłem jak robi ze mnie durnia leniąc się, brylując o swej niemocy, dryfując na prawo i starając się nie wiadomo po co o względy pis-owskiego elektoratu. I olewając co najgorsze tych, którzy go wyborach poparli. Mw – przywódca przewodzi, prowadzi a nie jojczy i zabiega o względy.
Wróżę mu smutny koniec. A tym, którzy związani są z nim emocjonalnie niestety wróżę gorzkie rozczarowanie. No i kolejna porcję lęków.
Pozdrawiam
Setki tysiecy dzieci niedozywionych blaka sie miedzy szkola a domem, a ty sie martwisz staruszku co bedzie jadl pasozyt xsiunc?
Nie boj sie o jego zoladek, pomysl lepiej jaka sobie nowa fure sprawi na przyszly rok. Przeciez to nie wypada aby ksiadz dobrodziej jakims gruchotem jezdzil.
Terese Kosowski
Premier wybrał sie do Berlina z minister zdrowia i świtą chyba chcąc podejmować jakieś ekstra działania ratunkowe jak w kraju lub w dzikim Smoleńsku. Taki pierwotnie cel miała miec ta wizyta. Wiec myśle, że gdy zobaczył wzorowe dzialania niemieckich służb pewnie był mile zaskoczony chocby tym, że jest tam do niczego nie potrzebny. Tak więc mial co zobaczyć.
Dyskusyjna wydaje mi się też teza, że idealny premier rządzi byle jakim krajem (samowola na niższych szczeblach). Moim zdaniem Premier solą tej ziemi jest’
Co do sprawności rządu w Smoleńsku to nie róbmy z incydentalnego wyjątku reguły.
Co do krytyki – za jej znoszenie ostatecznie im placimy. No bo za co innego?
Pozdrawiam
@staruszek: „Za pieniądze ksiądz się modli. A za co ma jeść? Za friko? Manna z nieba?”
No, tak podchodząc do sprawy, to niby Bóg jest wszechmocny, więc mógłby wykarmić swoich panów w sutannach, prawda? A poważniej – handlowanie nadzieją na życie wieczne i fantazmatami dla starych bab, jest także formą działalności gospodarczej. Ksiądz ma jeść za pieniądze zdobyte od jego klientów a nie wyłudzone z budżetu (tak, wyłudzone/wymuszone, bowiem obecna forma finansowania kościoła do niczego innego się nie sprowadza). I tyle. I nic więcej.
@Therese: „Jeśli chodzi o funkcjonowanie polskiego rządu i państwa, to najlepiej można się było przekonać po Smoleńsku, jak sprawnie działa.”
Zanurzyć rękę po łokieć w pieniądzach odebranych podatnikom i obdzielić nimi hojnie swoich z uwzględnieniem sutej działki dla biskupów, to nazywasz „sprawnym działaniem”? Bizantyńskie pogrzeby za dziesiątki milionów? To raczej był wyraz tego, że państwo polskie nadal jedzie na standardach feudalnych.
Pytanie jest o role kosciola w panstwie,o jego miejsce i od takich pytan nie nalezy uciekac.Slupki wyborcze wytyczaja nasze zycie politycze a nasi politycy sa calkowicie oderwani od rzeczywistych problemow spolecznych ktore nalezy rozwiazywac,pewnie wynika to z braku klasycznej opozycji,bo PIS jest takim upiorem politycznym ktory straszy wyborcow.
Przez te dwadziesia lat ten sytem sie wypalil a to za sprawa wadliwej ordynacji wyborczej ktora jest sprawca tej dzisiejszej katastrofy-dwie partie w kilnczu i nikt nie jest zaintersowany zmianami,bo kto taka ordynacje przeglosuje?
Therese Kosowski pisze ; g.23.25
cyt”Jeśli chodzi o funkcjonowanie polskiego rządu i państwa ,to najlepiej można się przekonać po Smoleńsku, jak sprawnie działa ”
Główne prace wykonywali i wykonuja Rosjanie ,ponieważ to na ich terytorium .
Czyżby sprawne sprowadzanie trumien ( gwałtownie importowanych z Włoch do Moskwy ), przy wykorzystaniu samolotów NATO ,opieka materialna nad rodzinami , pogrzeby ,ogłoszenie chyba 8 -dniowej żałoby i ….niemal jednoczesne stworzenie żródeł nowego początku starcia polsko-polskiego z Kardynałem Dziwiszem i Jarosławem Kaczyńskim jako ojcami chrzestnymi ,plus nie zakończona jeszcze historia krzyża na Krakowskim Przedmieściu -to ta sprawność polskiego państwa ?!
Nawet tej wymuszonej sprawności nie trzeba by demonstrować ,gdyby organizacja tego dramatycznego lotu zajmowało się przed 10 kwietnia sprawne państwo .Nic nie wskazuje ,by było ono sprawne przed 10 kwietnia i to jest decydujacy składnik dramatu . Myśle, te słabości nie byłyby przyczyną , gdyby na pokładzie zwierzchnikiem był Czukcza. Taki Czukcza kierujac sie instynktem zachowania życia dla siebie i innych – zakazał by lądowania w Smolensku .No, niestety Czukczy na pokładzie TU-154M nie było . Dlatego obserwowalismy sprawność państwa ,która tak podoba się @Therese Kosowski ,że ją podała , a dla mnie to delikt .
@parker – nie rozumiem. Przecież stosowny artykuł Kodeksu Pracy został zacytowany? Ja nie twierdzę, że z całą pewnością ma on tu zastosowanie. Od początku pisałem, że tezy takiej *można bronić*. Ty, jak widać, wiesz lepiej. Nie można, bo nie.
Powtórzę też, że Radziszewska powinna być z funkcji ministerialnej natychmiast zwolniona za atak na prywatność pana Śmiszka. Tu nie ma żadnych wątpliwości, iż w sposób drastyczny naruszyła prawo.
Lex,
Bardzo dziękuje za link do komentarza prof.Zolla.
To największe zdziwienie i rozczarowanie jakie mnie spotkało.
Muszę też przeprosić @pfg.
Jeśli profesor Zoll ma takie same poglądy to ja chyba uwierzę, że to słońce się wokół ziemi kręci.
Z resztą rzeczywiście to przecież na niebie widać.
Szkoda tylko, że pan profesor się na przepisy prawa nie powołuje.
Przepis konstytucji na który się powołuje prof.Zoll że rodzice maja prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem nie może być stosowany wprost bez względu na konsekwencje wynikające z takiego czy innego światopoglądu. Jeśli konsekwencją światopoglądu katolickiego jest dyskryminacja mniejszości seksualnych to państwo nie powinno się godzić na taką dyskryminację.
Z jego argumentacji wynika, że szkoła katolicka nauczyciela biologi który teorii ewolucji naucza też można zwolnić.
I jak ktoś doniesie, że pani od matematyki lub pan od fizyki regularnie kupuje w kiosku prezerwatywy to też.
Przecież ktoś kto stosuje antykoncepcję niezgodną z nauczaniem KK podpada pod to samo.
Pogląd pana profesora nie tylko jest oburzający ale szalenie szkodliwy.
Stygmatyzuje ludzi o odmiennych preferencjach seksualnych.
Co to znaczy, że preferencje są powszechnie znane.
Czy to nie jest zachęcanie do ich ukrywania?
Jakby kandydat na kościelnego ukrył swoje preferencje to mógłby zostać.
A jak się ludzie dowiedzą to go można wywalić i napiętnować, że się ukrywał.
Pan profesor chyba nie zdaje sobie z konsekwencji takiego gadania.
Szanowny panie Redaktorze,
z calo pewnoscia nie naleze do tych, ktorych mozna by podejrzewac
o sympatie dla pana Tuska i jego ugrupowania.
W omawianym przypadku ma chyba jednak racje.
Pomysly lewicy na „swietlana przyszlosc” dosc dawno juz okazaly sie
fata morgana. Z calej tej „ideologii” pozostal dzisiaj jedynie
wspomniany „tani antyklerykalizm” i filozofia „robta co chceta”.
Ta ostatnia mozna by nawet akceptowac pod warunkiem,
ze „wieta co robita i jestesta gotowi ponosic konsekwencje tego
costa narobili”.
Generalnie rzecz biorac, po kilkudziesieciu latach nieudanych eksperymentow warto chyba dac sobie spokoj z lewicowymi mrzonkami.
Mozna i nalezy krytykowac pana Tuska, mozna klocic sie z Kaczynskim
krzywic sie na Giertycha czy wybrzydzac na Leppera, uwazam jednak
ze postpeerelowskie popluczyny jakimi jest tzw. „SLD” nie sa
w ogole warte tego, aby wdawac sie z nimi w jakakolwiek dyskusje.
Sebastian 9-27 6.30
Filmik jest ciekawy, ale potwierdza co było wiadomo. Pisałem o tym już 16 kwietnia. Brak dyscypliny i bałagan, nieprzestrzeganie procedur. Tak w Rosji jak i w Polsce. Począwszy od przygotowania lotu i szkolenia zalogi a skończywszy na faktografii po wypadku. Państwo i system są mlode i rosną przez m.in. przykre doświadczenia. Najlepiej jest nie mieć z tym nic wspólnego, szanując wlasne życie.
A sensacyjne odkrycia, ze ?prawda wychodzi na jaw? to dziecinada.
Pozostaje tylko sie bac ,aby Tusk sie sam tak nie urzadzic ,
jak kiedys /w swojej slomianej gorliwosci / Kwasniewski z obozomi
tortur dla Amerykanow , na polskiej ziemi.
/jak zwykle po najmniejszej lini oporu /.
Salute
@ Menel de Lux
Menelu luksusowy (to chyba oksymoron), musiałeś mnie z kimś pomylić, nie łączy nas zażyłość, nie byłem z Tobą na żadnej paradzie, nie trzymaliśmy się nigdy za ręce, ani za cokolwiek, więc daruj sobie proszę zdrobnienia.
A jeśli mówisz o tych, którzy na nas żerują i powiadasz do tego, że jak kleszcze, to to nie są ani katolicy, ani moi idole, i mało kogo są, pewnie tylko samych siebie, na całej Ziemi.
Pan prof. Zoll ma 100procentową rację. Szkoła katolicka może sobie dobierać takich nauczycieli jakich zechce. Pod warunkiem, wszakże, że jest opłacana ze środków, które z budżetem publicznym nie maja nic wspólnego. Szkoła katolicka moze sobie nawet nie zaprzatac głowy ewolucją i wykładać kreacjonizm – pod tym samym warunkiem. Choc tu chyba jednak trochę przesadziłem. 🙂
Kartka z podróży pisze:
2010-09-28 o godz. 00:12 Dzięki Kartko za analizę. Jest taka jak moja – co konstatuje ze sporym ukontentowaniem. Od katastrofy smoleńskiej widać jak na dłoni atrofię Państwa w wydaniu Tuskowo-Komorowskim. Te korowody koscielnych zaprzysiężeń i oddawania Polski w pacht sukienkowym z jednoczesnym demonstrowaniem braku poszanowania Konstytucji są ……żałosne. Jakie nastroje i standardy muszą panować na szczytach władzy rządowej widać po chucpie dziejącej się wokól „nijakiej ” Pani Minister. Ale mamy coście chcieli. Wybory z czystym sumieniem – tylko jak teraz tę gangrenę leczyć? Jak odzyskać czyste sumienie? I tu się, na szczęście, nasze poglądy rozchodzą. Choć ciekaw jestem koloru Twojego czystego sumienia przed lustrem. Może choć lekkie zróżowienie ze wstydu?
Pozdrawiam przytomnych
Sir Jarek pisze:
2010-09-28 o godz. 10:08
…Pan prof. Zoll ma 100procentową rację. Szkoła katolicka może sobie dobierać takich nauczycieli jakich zechce. Pod warunkiem, wszakże, że jest opłacana ze środków, które z budżetem publicznym nie maja nic wspólnego. Szkoła katolicka moze sobie nawet nie zaprzatac głowy ewolucją i wykładać kreacjonizm – pod tym samym warunkiem. Choc tu chyba jednak trochę przesadziłem….
akurat z tym sie calkowicie zgadzam, pod warunkiem uznania, ze w szkole panstwowej w panstwie konstytucyjnie swieckim nie beda zatrudniani katecheci jedynego Kosciola, co oznacza zlikwidowanie watpliwego przedmiotu zwanego religia. Uczniowie traca na ten watpliwy „przedmiot” ok 1000-1200 godzin w trakcie szkolnej edukacji. Rowniez uwazam, ze nie powinno byc rubryki na swiadectwie -religia-.
Nie daruję K666czyńskiemu, że muszę głosować na Komorowskiego, że przywołam Raczkowskiego(?).
Śledząc waszą dyskusję na temat p.Radziszewskiej, nie mogę się oprzeć wrażeniu jej nieracjonalności.
Co jest ważniejsze? prawo pisane, czy zwyczajowe?
Litera prawa, jego duch, czy kazuistyka?
Czy nie można JEDNOZNACZNIE napisać przepisu?
Czy czyjś światopogląd ma wpływać na życie innych ludzi?
Za moment znowu znajdziemy się na cenzurowanym….
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/polska-pod-pregierzem-za-klauzule-sumienia,1,3704558,wiadomosc.html
Czy jedynie czynnik zewnętrzny, obce wpływy, mają kierować postępowaniem naszych przywódców i władzy sądowniczej?
Czy w sferze światopoglądowej nie możemy pewnych rzeczy dokonać sami?
Retoryczne pytania…….
Pocieszam się myślą, że jeszcze tylko dwa pokolenia i staniemy się normalnym krajem.
A za dziesięć, połowa ludzkości będzie miała skośne oczy i konfucjański pragmatyzm……
Wg. opinii supereksperta ds.wypadków lotniczych i poważnych przesłanek do nich, człowieka PiS-u, pana Edmunda KLICHA, n i e k t ó r y m i z przyczyn katastrofy smoleńskiej (są?) mogą być:
– organizacja lotu,
– nieprzestrzeganie procedur,
– warunki atmosferyczne,
– współpraca załogi (nie bardzo wiem o co mu chodzi),
– błędy decyzji,- szkolenie załogi.
W domyśle dla Macierewicza pozostawił:
– zamach rosyjskich terrorystów z za Uralu lub Kaukazu,
– pożar samolotu,
– awaria silników, spowodowana przez siły zewnętrzne,
– pospolity sabotaż polsko – rosyjskich służb specjaslnych, z udziałem Premiera i Prezydenta RP (wówczas Marszałka Sejmu),
– brak odpowiedniego zabezpieczenia antyterrorystycznego na lotniskach (zapasowych) w Mińsku i Witebsku,
– brak rekonesansu lotniska (z odpowiednim komentarzem dodanym przez E.Klicha). Dodał jeszcze, że gdyby taki był to nie byłoby lotu ani 7-go ani 10-tego kwietnia.
Parafrazując Dorna, możnaby powiedzieć:Edmundzie KLICHJU, nie idź tą drogą, bo trafisz razem z kard.Dziwiszem, prezeserm Kaczyńskim i posłem Macierewiczem (znalazłoby się jeszcze kilku osobników) do piekła i będziesz się tam smażył bez możliwości awansu do czyśćca. O co tu chodzi? Co pan tam, w tej Moskwie robił? Myślę, że włóczył sie pan po mieście bez celu, a na koniec przepisał notatki z zajęć na temat możliwych przyczyn k a ż d e j katastrofy lotniczej i podał to do „przetrawienia” komuś – komu!? Kto takie bzdury ma czytac? Kto mianował takiego durnia ekspertem ds. wypadkówlotniczych? Pilotów pewnie krew zalewa, gdy czytają paski informacyjne w TVN-24 o wypocinach tego eksperta!!!
Mnie interesuje odpowiedź na dwa zasadnicze pytania:
– dlaczego zdecydowano się lądować,
– kto kazał lądować wbrew logice i możliwościom załogi, w tak skrajnych warunkach atmosferycznych ?
Nikt nie zdejmie odpowiedzialności z pilotów za katastrofę – to jest do przetrawienia, tymbardziej, że odpowiedzialnością mozna obdzielić również gen Błasika oraz Prezydenta. Komu i ile się należy zdecyduje Sąd, ale ekspert nie ma prawa ograniczyć się do przepisywania notatek z zajęć – powtarzam notatek z zajęć (o ile wogóle uczestniczył kiedykolwiek w jakims szkoleniu, a może otrzymał jakąś ściągę i ja przepisał bezmyślnie/). Wiadomo, jaki poziom reprezentuje Macierewicz, i pies mu mordę lizał, ale pan Edmund KLICH muisi być wyrzucony na zbity p..k!! By nigdy więcej nie występował publicznie – to wstyd na długie lata, bo takie katastrofy zdarzają sie niezwykle rzadko!!! Jak wytłumaczyć to Rosjanom, że taki dureń reprezentował tam mśl lotniczą w Polsce?
PS @Lex – myślę, że profesorowi ZOLLOWI dleko do hipokryzji, jak wiem, w dwuznacznych sytuacjach nigdy się nie znajdował. Lepiej, że powiedział to co powiedział, niż pozostawił sprawę bez komentarzą. Nadal będę się kierował pańskimi opiniami. Pozdrawiam – Czesław R.
Sir Jarek pisze:
2010-09-28 o godz. 10:08
O ile się nie mylę, szkoły prywatne, niepubliczne, wyznaniowe, społeczne itd.
subwencjonowane są przez Państwo w wysokości 50% kosztów ucznia szkoły państwowej. Podstawę programową nauczania tworzy Ministerstwo, a nadzór pedagogiczny sprawują Kuratoria. Jedyna różnica w przypadku zatrudniania nauczycieli to ta, że obowiązuje kodeks pracy a nie karta nauczyciela, co jest rozwiązaniem mniej korzystnym.
W moim prywatnym odczuciu, im wyższe stanowisko człowiek zajmuje, tym bardziej powinien zważać na słowa. Niestety, po każdej rewolucji część stanowisk obejmują ćwoki, buraki, granatem od pługa oderwani, z czołem myślą niezroszonym……
Dlatego, im mniej rewolucji, tym mniejsza szansa na zaistnienie tego zjawiska.
Nie sądzę, by zachodziła konieczność udowadniania państwu przyczyn, z powodu których kard. S.Dziwisz i prezes J.Kaczyński będą smażyć się w piekle, bez możliwości awansu do czyśćca. Jeśli maja jeszcze odrobinę honoru i poczucia wstydu (w odniesieniu do JK mam poważne zastrzeżenia co do tego), to muszą obaj przeprowadzić publiczna spowiedź, zaczynając bardzo głośno (by ciemny naród usłyszał) : spowiadam się panu Bogu i wam bracia i siostry…
Tusk jak zwykle „prześlizgnął” się po kwestiach światopoglądowych. Nigdy nie był w tym mocny i od dawna udaje, że problem nie istnieje.
Tani antyklerykalizm przestaje być tani kiedy pojawiają się za nim wyborcy. Socjolodzy próbują nas informować jak zmieniają się nastroje społeczeństwa,ale kto by ufał socjologom. Wiemy z pewnością, że zmiany są spore i możemy je mierzyć również w centymetrach kwadratowych opublikowanych krytycznych tekstów w prasie. Kościół przestał być instytucją chronioną. Antyklerykalizm SLD bez wątpienia przynosi spore zyski wśród młodszego pokolenia. (Gorzej z resztą programu lewicy, która z braku proletariatu wydaje się nie wiedzieć, w której kawiarni ma tego programu szukać.)
Ciekawe jakie będą reakcje na stowarzyszenie Paliokota. Czy może nam zafundować jakąś „nową lewicę” dostosowaną do dzisiejszej rzeczywistości? Z pewnością warto to obserwować. Byłoby zabawne gdyby znalazł ciekawszą formułę, niż SLD czy „Krytyka Polityczna”. Chwilowo Tusk nie ma jeszcze powodów do niepokoju, więc może sobie pozwolić na lekceważące machnięcie ręką. Jego retoryka wydaje się zdradzać raczej irytację niż rzeczywistą ocenę tego na ile antyklerykalizm staje się politycznie nośny.
Andrzeju Koraszewski
Nowa formuła lewicy rodzi się wprost na ulicy – daleko od oficjalnych mediów. Abstrahując od przedmiotu sporu rodzące się na ulicach za sprawą mlodego pokolenia inicjatywy antyautorytarne są jedynym symptomem nadchodzącej zmiany
http://www.youtube.com/watch?v=E9d7rmqZybY
Po tanim państwie tani antyklerykalizm….
Wszytko tanieje w Polsce. Cieszmy się Rodacy !
Kartko 00:12
Właśnie wysłuchałem (i obejrzałem) przemówienia Eda Milibanda, nowego szefa Labour Party w Manchesterze.
Oczywiście, to też zawodowy polityk (jak Tusk), o 20-letnim doświadczeniu (zaczął, gdy miał 17 lat). Ale wypowiada się jako szef opozycji. Wiec mu łatwiej (niż Tuskowi).
Chyba rozumiem, dlaczego, jak piszesz, trudno Tobie ze mną dyskutować. Wydaje mi się, że ja bardziej rozumiem politykę z punktu widzenia polityka, a Ty bardziej patrzysz na świat polityki przez pryzmat idei. Te rzeczy się splatają, ale nie do końca.
Miliband mówił o wszystkim, na każdy temat miał co najmniej jedno, dwa zdania. Oczywiście, jak to Anglosas, zaczął od dowcipu. Uznał też rolę katolickich sióstr zakonnych, które przechowały jego matkę w Polsce i uchroniły od Auschwitz. Przedtem Cameron ukłonił się przed B16 i uznał znaczenie religii (katolickiej, w Anglii), a teraz Miliband nie wypuszcza się na żadne wojenki z Kościołem (katolickim)
To szef opozycji, więc mówił więcej o wartościach niż Tusk, ale tak już zawsze jest z opozycją (także z PiS-em, to nie tylko ich fanaberie), że mają mniejszą odpowiedzialność, więc mogą być mniej pragmatyczni, a bardziej skoncentrowani na wartościach, na idei (bardziej idealistyczni?)
Dużo optymizmu, obietnic zmiany, nadziei – opozycja może sobie na to pozwolić. Zresztą, na początku kadencji każdy (tam – Cameron, u nas – Tusk) może sobie na to pozwolić. Ale na rok przed wyborami trzeba uważać na to, co się mówi.
Miliband, mimo że opozycja, najpierw chwalił i podkreślał rolę rządu (w ogóle, jako instytucji), i na pierwszym miejscu kładł obowiązek zapewnienia sprawiedliwości społecznej („fairness”), obowiązek zapewniania bezpieczeństwa, dopiero potem o wolnościach i swobodach obywatelskich! Nie mów mi, Kartko, że to dlatego, iż on lewak….
Najpierw zapewnienie stabilnego dochodu rodzinom, dopiero potem mówił o deficycie. Nic o dużym biznesie, wyobraź sobie, jedynie że nie może tak być, że opiekunka zarabia w rok tyle, co bankier w dzień (a przecież zarabiają nawet więcej). Wielki aplauz dostał za to.
No i powiedział, ze to oni, partia, musi się zmienić, a nie społeczeństwo dopasować do nich, nie wymaga zmiany społeczeństwa, tylko nawoływał do wsłuchania się w to, czego chce społeczeństwo, jako całość (nie tylko lekkoduchy z „Polityki”, jak my). I wskazał, że utrata 5 mln głosów od 1997 roku to m.in. wina niewsłuchiwania się w ‚głos” ludu (tego słowa nie użył).
Nie ma co się obrażać na lud, Kartko. To znaczy, polityk nie może się obrażać. Publicystom wolno. (Przychodzi mi na myśl ideowe „szaleństwo” Zorro, czy jemu uda się przy następnych wyborach? Życzę mu dobrze, ale czy odczytał to, czego chce społeczeństwo? Czy wolno mu powiedzieć, że jest tylko premierem tych, którzy go wybrali? To tak jak nasz były prezydent…)
Krytykują Tuska, że kieruje się „słupkami’. To normalne w polityce. Miliband też powiedział dziś o tym, co mówią partii „grupy fokusowe”. Oczywiście w drugim zdaniu zapewnił, że nie będzie ich ‚więźniem”. Tusk też zapewnia.
Polityka i politycy rządzą się nie tylko swoimi prawami, ale – przede wszystkim – odpowiedzialnością wobec całego społeczeństwa. Nie tylko ich sympatyków.
P.S. Miliband nie wygląda jeszcze na premiera. Nawet na kandydata na premiera. Tusk przy nim o wiele bardziej przekonujący.
Skoro mowa o tanim i zdrowym „antyklerykalizmie to moze Pan Szostkieiwcz wyjasnilby nam czym jest jego zdaniem tani „antysemityzm” a jaki uznalby za zdrowy? Czy np. dyskusje o nadreprezentacji Zydow w aparacie bezpieczenstwa w latach 50-tych ubieglego wieku jest „tanim antysemityzmem” czy moze „jest całkowicie uprawnionym i pożądanym elementem dyskusji o sprawach publicznych”. Czy uwaza Pan ten zdrowy antysemityzm: „… za dobroczynny w skutkach dla państwa, społeczeństwa… ” i skuteczny gdyz: „… podaje konkretne przykłady zła (..) i ich przyczyny …” Sa rozne „anty” i jak widac jedne moga byc zdrowe a nawet pozadane inne na zawsze potepione a wszystko w imie tolerancji w wydaniu lewackim. Pan Szostkiewicz bedzie decydowal co jest a co nie do przyjecia. 1984.
Ja również mam problem z Tuskiem. Jego i PO szczęściem jest opozycja w stylu PiS i jej wódz. Po prostu nie ma alternatywy. Gdy jednak taka się pojawi, PO może stracić władzę. To co ostatnio wygaduje premier niestety żadnych koniecznych reform nie zapowiada. Widać sama władza mu wystarczy.
@Waldemar (6.06. dnia 28.09) – myślę, że nie słusznie gani pan @Theresę Kosowski za jej uznanie dla sprawności naszego państwa. Zgadzam się z nią, że państwo polskie, po tragedii smoleńskiej wykazało pełną zdolność organizacyjna we wszystkich aspektach.
Mam pytanie do pana : co ma sprawne państwo wspólnego z organizacja prywatnej wycieczki kartofla, bez zaproszenia ze strony Prezydenta Rosji, jako w pewnym sensie „rewanżu” za gruziński skandal w wykonaniu tego rusofoba. W Kancelarii pracowało kilka set ludzi z dodatkiem posłów z klubu PiS-u i nie potrafili załatwić tak prostej sprawy?
Oczywiście wielka szkoda, że nie przechwycono intruza i nie zmuszono do lądowania (w obawie przed międzynarodowym skandalem, czeg obecnie wszyscy żałują) na pierwszym z brzegu lotnisku wojskowym. Żyłoby do tej pory kilkadziesiąt porządnych ludzi…
A mnie w gorączkowej, w ostatnich dniach dyskusji o roli Kościoła w naszym kraju najbardziej bulwersuje to co dzieje się wokół tematu odzyskiwania przez Kościół majątku dzięki tzw. „Komisji majątkowej”. Nagle odwaga w tej sprawie staniała. Chociaż od 20 lat wszyscy w tym kraju wiedzieli, że uniemożliwienie odwołania się od decyzji tej komisji jest prawniczym skandalem, którego nikt nie jest w stanie wytłumaczyć i obronić przed sądem, to dopiero teraz jest to dla wszystkich oczywiste. Nie będę oryginalny jeśli przypomnę, że tygodnik „Nie” pisał o przypadkach odzyskiwania budynków skonfiskowanych przez cara, ale wtedy jakoś nikt nie chciał podjąć tematu. TVN przypomniał kilka dni temu reportaż z przed kilku lat po którym także nic się nie działo. To niech ktoś mi wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi.
Prowokacja mi się udała. Nie przypisuję wam chęci zagłodzenia kleru i zakonów. Tyle tylko, że ja może jestem głupio miłosierny. Jeśli 90% procent wiernych w Polsce z podatków utrzymuje swoich pasterzy to ich sprawa. Mój udział jest mikry. Prześlizneliście się po sygnalizowanym przeze mnie pustoszeniem kościołów w tempie galopującym. Za naszego życia konkordat stanie się martwą literą prawa. Czy teraz napisałem wystarczaąco jasno?
Sądzicie, że kler odda pieniądze nienależne i zrezygnuje z obiecanych bez wojny domowej? Do jasnej Anielki! Nie ograniczajcie grona zwolenników PiSu do fanatyków sprzed Pałacu Namiestnikowskiego. Za JK stoją miliony czarnych mamb. Poczytajcie wyniki badania słuchaczy Radia Maryja! A później skażecie Tuska i Komorowskiego na banicję. Wołam! Krzyczę! Wrzeszczę! Wyjdźcie na peryferię Waszych salonów. Nie wrócicie ze swymi aureolami.
Jeszcze nie ma faweli i rzesz żebrzących. Ale pomruk jest na kazdej ulicy!
Dmuchajmy na zimne i nie wieszajmy oponentów na latarniach!
Obiecywałem ewentualną wycieczkę na kolanach do Cannosy. Poczekajcie bawiąc się klockami. Młodzi radzą sobie bez naszych kontrowersji i naszego scenariusza podziału bułeczki. Pieniądze dla kleru to pryszcz. Zedrzyjcie zasłonę szarej strefy a będziemy mieli szejków u nas po prośbie. Boicie się narazić szwagrowi, że od 20-u lat oszukuje skarbówkę. Groźniejszy jest Cejrowski z naukami jak przenieść interes do Peru aby rodacy nic nie uszczknęli z jego łupów! Ja nie musze mieć racji. Ja chciałem mieć odzew. Doszedl. Dziękuję!
Czeslaw 9-27 11.49
Epitety i obelżywy ton odlozylbym na bok, bo mamy do czynienia z ekspertem. Każdy ekspert, jak każdy adwokat, wskazuje opcje, ale nie daje dyrektyw. Podobny proces zachodził u pilota i kontrolera. Obaj wyrośli w bagnie tzw kolektywnej odpowiedzialności. Nasz ekspert też. Brak zaufania do własnej decyzji i strach przed gniewem przelożonych. W Mieroslawcu bylo podobnie.
I Kontroler i Pilot trzymali jeden sznurek, ale żaden nie odważyl sie pociągnąc. Kontroler przykrył tylek decyzją Moskwy a Pilot miał obok siebie dowódcę i widocznie też dostal akceptacje.
Konieczne jest szkolenie (jak w cywilnym)w kierunku absolutnej swobody wyboru przez pilota. Nawet, pomijając zdanie dowodztwa, pozornie asekuracyjna decyzja pilota, musi byc akceptowana. Dlatego inklinacja min.Millera w kierunku lotu cywilnego jest sluszna, decyduje kapitan. Co wiedzial dowódca samolotu, nigdy się nie dowiemy. Znamienne jest, ze zapytany co dalej, odpowiedzial ?Odejdziemy?. Byl jednak za nisko i źle obliczyl odleglosc od progu. I mial pecha, albo niechlujstwo na lotnisku, ze na osi byly wysokie sosny. Z przerażeniem odnotowalem szybkość podchodzenia – prawie 300 km/godz. Boeing ma wtedy 220/230, a przy touchdown 120-130. Czyli sprzęt też nie jest najlepszy.
Widzimy zatem, ze E.Klich mógl miec sporo wątpliwości a inwektywy są tu wysoce niewskazane i nietaktowne
Waldemar pisze:
2010-09-28 o godz. 06:06
” ?.niemal jednoczesne stworzenie żródeł nowego początku starcia polsko-polskiego z Kardynałem Dziwiszem i Jarosławem Kaczyńskim jako ojcami chrzestnymi ,plus nie zakończona jeszcze historia krzyża na Krakowskim Przedmieściu -to ta sprawność polskiego państwa ?!”
Ten problem stworzyła akurat opozycja w ramach walki politycznej w swoim stylu. Nie powiesz mi chyba, że to Tusk konferował z Dziwiszem na temat Wawla. A rząd i Tusk to państwo, opozycja nie jest państwem. Obecna opozycja stara się państwo skompromitować i uniemożliwiać jego funkcjonowanie.
Niestety tak to jest, że opozycja w wykonaniu PiSu to opozycja antysystemowa, opozycja działająca nie tylko na szkodę przeciwnika politycznego ale na szkodę państwa polskiego.
Ja bym tam była zadowolona z Tuska, rządu i prezydenta. To, biorąc pod uwagę historię Polski, jedna z niewielu korzystnych konstelacji, obiecująca właśnie normalny rozwój państwa. O tyle normalny, o ile na to pozwala ta niespotykana nigdzie w świecie opozycja. To rzeczywiście fenomen. Ale – niestety – znakomicie wpisujący się w historię Polski. Więc chyba trzeba uważać, co robi opozycja w wydaniu Kaczyńskiego, bo historia lubi się powtarzać.
Ale po co bez pojęcia krytykować państwo?
Szanowny Lex (2010-09-27, godz. 23:21)!
Nie śmiem oceniać prof. Zolla jako prawnika, ale uważam, że tym swym komentarzem, do którego link podałeś, potwierdził, iż jest wiernym poddanym państwa watykańskiego, a jego wierność państwu polskiemu, którego jest formalnie obywatelem, ma dla niego dużo mniejszą wartość. To poddaństwo Watykanowi zaprezentował niegdyś jako Prezes Trybunału Konstytucyjnego, zmieniając kolejność rozpatrywanych wniosków, tak że wniosek w sprawie uznania ustawy dot. aborcji został rozpatrzony przed wizytą JPII, tak aby spodziewane rozstrzygnięcie sprawy było prezentem dla „naszego Papieża”.
Podzielam poglądy wyrażone przez Parkera (2010-09-28, godz. 08:08) na temat poglądu prof. Zolla o wypowiedziach min. Radziszewskiej.
Pozdrawiam
Mw
Ja nie bedę patrzył na świat oczami polityka bo nim nie jestem. Nie patrzę też przez pryzmat idei co mi usiłujesz wmówić tylko bardzo konkretnie. Blisko trzy lata temu obiecał Tusk patrząc ludziom w oczy konkret – Kartę Praw Podstawowych. Ja chcę być objęty tą regulacją. Chcę mieć miedzynarodowe gwarancje swych praw w tym nieobliczalnym, autorytarnym kraju. A Tusk najwyraźniej zmienił zdanie i jak sądzę obiecał tym razem kk, że tak jak wiele milionów ludzi w tym kraju nie będę miał praw jak inni Europejczycy.
Mam podawać więcej konkretnych przykładów jego wiarołomstwa?
Możesz wymyślać najbardziej absurdalne wyjaśnienia jego postępowania, możesz się wczuwać w jego rolę, tłumaczyć go do woli ale mnie do tego nie mieszaj.
On mnie oszukał i starczy.
Pozdrawiam
No proszę jaka komitywa
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8438016,Episkopat_broni_Radziszewskiej___Czlowiek_ma_prawo.html
Dobiega konca kadencja części sędziów Trybunału Konstytucyjnego – traf chciał, że tych sedziów, ktorzy chronili świecki charakter panstwa. Środowiska prawnicze apelują do Premiera by rekomendował na sędziów ludzi gwarantujących niezależność Trybunału i przestrzeganie europejskiego prawa. Zdaje się, że mogą sobie apelować do woli – podobnie jak ci, ktorzy chcieli odejścia tej nieszczęsnej Radziszewskiej. Chyba już jasne jest w kontekście sprawy radziszewskiej kto będzie rekomendował Premierowi kandydatów na sedziów.
Czeslaw pisze:
2010-09-28 o godz. 17:57
Ciekaw byłbym uwag pilota do tekstu pilota……
http://alfaomega.webnode.com/products/edward%20marga%C5%84ski%3a%20lot%20ku%20%C5%9Bmierci/
Moja prywatna konkluzja- czy był tam Kaszpirowski?
Teoretycznie, decyzje ostateczne podejmował pilot. I podjął, ostateczną…
@Czesławie z godziny 17.57 ;
Oczekujesz odpowiedzi na pytnie a ja Tobie podpowiadam ;
Znajdziesz je u siebie samego ,kiedy @Czesław pisze o godzinie11.47.i 12.09 .
Pamietam ,że pisałes o swojej pracy jako pilot wojskowy ( dobrze pamietam ?) dlatego z oczywistych powodów z uwagą czytałem Twoje opinie o tej Katastrofie .
Pozostaje przy swoim zdaniu ,iż sprawność organizowania Cermoni to drobniutki element pokazowy sprawności państwa , raczej łatwy do realizacji .
@Torlinie z wczorajszego dnia ;
Przyjmuje do wiadomości twoje info .o sprawności naszych służb ratunkowych . Mamy nowe znakomite Helikoptery ( tej samej klasy ladowały w niedziele rano przy autostradzie (Berliner Ring ), ale… one mogły podnieść się i ladować na dachu lub lądowisku w szpitalu .,gdzie czekal personel medyczny i sale operacyjne .
Mamy w Twojej Warszawie (jak dziś słyszalem ) tylko dwa szpitale dajace takie możliwości ( Banacha i …drugiego nie pamietam) . na A-10 tylko dwie godziny trwała akcja ratownia i transportu ofiar wypadku do 15 szpitali , do tak dużej ilosci szpitali po to by zapewnić natychmiastową pomoc medyczną .
Trzeba sie doskonalić się w procedurach ,jesteśmy na dobrej drodze ale jeszcze Warszawa jest za Berlińczykami a w zasadzie za Bradenburczykami .Chyba sie ztym zgodzisz .Dodam tylko ,iż monitoring na niemieckich autostradach jest dobrze zorganizowany .
Pozdrawiam .
Kto to jest urzędnik państwowy? Czy ma prawo mieć własne poglądy?
Czy powinien przedstawiać jedynie stanowisko wynikające z ustaw uchwalonych przez Legislatorów, czy własne również?
Czy gdy nie popiera stanowiska zawartego w ustawach, powinien obejmować stanowisko publiczne i pobierać wynagrodzenie?
Kilka pytań, świadczących o dojrzałości naszej klasy politycznej…….
Czy ktoś ich zmusza do realizacji programów które wywołują ich sprzeciw?
I tu spodobała mi się pani Romaszewska i Bugaj. Nie akceptują, podają się do dymisji a nie kontestują. Ale to wymaga klasy……..
Zainspirowany postem yyc, rozszerzyłbym nieco interesującą kwestię „zdrowo-taniego” antysemityzmu, gdyż przestrzeni w tej materii nie brakuje od stuleci. Wszyscy znamy okropną tragedię holocaustu oraz programową zagładę milionów Polaków, dziesiątków milionów Słowian. Jednak historia świata nie zaczyna się od II WŚ. Żeby nie sięgać zbyt daleko, spytałbym na przykład „zdrowym, czy tanim” antysemityzmem (jeśli w ogóle) jest przypominanie przywódczej roli osób pochodzenia żydowskiego w tworzeniu oraz praktycznej realizacji bolszewizmu w Rosji, w najokrutniejszej formie, od samego początku, aż do chwili, kiedy Stalin odwalił kitę?
Jakim antysemityzmem, „zdrowym, czy tanim” jest cytowanie Dostojewskiego z jego Dzienników Pisarza? Wszyscy pamiętamy oczywiście, że Dostojewski zmarł dawno temu, w 1881r., a pisał tak:
„…I know that in the whole world there is certainly no other people who would be complaining as much about their lot, incessantly, after each step and word of theirs — about their humiliation, their suffering, their martyrdom. One might think it is not they who are reigning in Europe, who are directing there at least the stock exchanges and, therefore, politics, domestic affairs, the morality of the states.”
albo
„… Now, how would it be if in Russia there were not three million Jews, but three million Russians, and there were eighty million Jews — well, into what would they convert the Russians and how would they treat them? Would they permit them to acquire equal rights? Would they permit them to worship freely in their midst? Wouldn’t they convert them into slaves? Worse than that: wouldn’t they skin them altogether? Wouldn’t they slaughter them to the last man, to the point of complete extermination, as they used to do with aliens in ancient times, during their ancient history?”
Czy „tanim” antysemityzmem jest cytowanie słów Sołżenicyna i jakim antysemityzmem jest krytyka ludzi oblewających ołowiem innych, rozjeżdżających ich buldożerami, albo strzelających między oczy uczestnikom pokojowej akcji humanitarnej?
Kartko 19:49 i 20:21
Sam trzy lata temu byłem bardzo za Kartą Praw Podstawowych (także we wpisach tutaj, na blogach „Polityki”, na moim blogu, który wtedy prowadziłem, oraz na blogu salon24, gdzie przez krótki czas, o naiwności!, starałem się wlać im trochę oleju do głowy – oczywiście bezskutecznie).
Ale potem dokładnie przeczytałem Kartę, także jej interpretacje i stwierdziłem, że istotnie, rozdział IV, art. 27-38 są dla Polski na razie ZA KOSZTOWNE. I tyle.
Jeśli chodzi o sędziów TK, to zupełnie nie można polegać na rekomendacjach w naszych warunkach kulturowych. Ludzie po prostu ukrywają swe poglądy oraz podatność na naciski latami. Nigdy nie wiadomo, kim w istocie są. Kryją się, nawet wybitne jednostki, wręcz jak „śpiochy”, przywoływane do działania przez „oficera prowadzącego”, dopiero gdy wreszcie osiądą na istotnym stanowisku. Wiele razy tak było. Autorytetom, nawołującym, aby ich rekomendacjom dawać posłuch – nie wierzę. Tak jak Ty na Tusku, tak ja na nich się nie raz naciąłem.
Oczywiście, merytoryczne sprawności sędziów można sprawdzić, ale nie o tym przecież piszesz. Zbyt głęboko przenikają ciągle wpływy Kościoła do tkanki społecznej, aby można było stwierdzić, kto naprawdę gwarantuje niezależność. Mądrzy jesteśmy dopiero po fakcie. Można by oczywiście wybrać otwartych przeciwników K.k., ale to by była wojna domowa. Tego nie chcę o wiele bardziej niż pragnę Karty.
Szanowny Czesławie (2010-09-28, godz. 11:49)!
Podzielam pogląd na temat postępowania p. Edmunda Klicha. Jego dziwne i przedwczesne opinie dot. przyczyn katastrofy polskiego TU154M, wygłaszane autorytatywnie już na początku badania tej katastrofy przez rosyjski MAK i ostanie jego publiczne wypowiedzi dyskwalifikują go jako eksperta do badania wypadków lotniczych. O ile zgodnie z Aneksem 13 organ prowadzący badanie wypadku może przed zakończeniem badania i ogłoszeniem raportu wydać zalecenia profilaktyczne w sprawach niecierpiących zwłoki, to nie powinien tego czynić delegat państwa operatora samolotu, skierowany do tego organu.
Pan E. Klich jako ekspert badania wypadków lotniczych powinien wiedzieć o tym, że organ badający wypadek stwierdzając nieprawidłowości w organizacji i wykonaniu lotu, ma obowiązek określić, które z nich przyczyniły się do zaistnienia wypadku, a które nie miały na to wpływu.
Podnoszona przez p. E. Klicha sprawa statusu lotu (cywilny czy wojskowy) nie miała znaczenia dla obowiązków i uprawnień rosyjskiego, wojskowego kontrolera wieży na lotnisku w Smoleńsku, ponieważ uznanie lotu za wojskowy nie dawało mu kompetencji dowódczych wobec nierosyjskiego samolotu wojskowego – jego obowiązki i uprawnienia były takie same jak wobec samolotu cywilnego. Kontroler ten nie miał prawa zabronić lądowania tego samolotu z powodu pogody i nakazać mu odlot na lotnisko zapasowe, skoro przez władze jego kraju lotnisko to zostało udostępnione dla tego lotu. Mógł jedynie radzić i informować, i to uczynił. Decyzja w sprawie lądowania należy bowiem do dowódcy samolotu, który nie wiem dlaczego przez władze wojskowe nazywany jest dowódcą załogi, co rodzi pytanie: „kto dowodzi samolotem?”.
Opinia, że lądowania samolotu rządowego z VIP-mi nie powinny odbywać się na lotnisku w Smoleńsku, że względu na jego wyposażenie, oraz że wobec niepomyślnego komunikatu dot. pogody na lotnisku docelowym, przy sygnalizowaniu dobrej pogody na dwóch lotniskach zapasowych, wymaga konfrontacji z instrukcją operacyjną 36 Pułku.
Z obecnie udostępnionych informacji można jedynie przypuszczać, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe działanie załogi. Mój znajomy emerytowany pilot, instruktor i kapitan PLL LOT, stwierdził, że w odczycie rozmów w kabinie załogi brak jest wymiany komend i potwierdzeń związanych ze współdziałaniem członków załogi.
Stwierdzenie p. E. Klicha, że żadne z lotnisk na trasie lotu nie mogło być wykorzystane jako zapasowe, ponieważ nie była tam zapewniona ochrona dla VIP-ów. Czy ten pan mieniący się lotniczym ekspertem, nie może sobie wyobrazić sytuacji, gdy na lotnisku zamierzonego lądowanie i zapasowych wymienionych w planie lotu ni można wylądować z powodu pogody i lądowanie musi być wykonane na innym dogodnym lotnisku. Ale tego nie trzeba sobie wyobrażać, wystarczy wiedzieć, że tego rodzaju przypadki zdarzały się w lotnictwie, nie tylko polskim.
Dziwne jest, że ów pan ekspert wpisuje się w maciarewiczowskie zwalanie winy na pracę kontrolerów wieży na lotnisku w Smoleńsku. Jako ekspert lotniczy powinien też wiedzieć, że organ badający wypadek wg procedury Aneksu 13 nie wypowiada się na temat winy. A sugerować winę można nie używając wyrazu „wina”, co mu udaje się.
W środowisku ludzi lotnictwa cywilnego sposób kierowania pracami PKBWL przez jej przewodniczącego p. E. Klicha jest oceniany jako niewłaściwy ale jednak mniej zły niż działania jego poprzednika na tym stanowisku. Dlatego uważam, że Twój apel o dymisję tego eksperta, wyrażony emocjonalnie, jest uzasadniony.
Pozdrawiam
Torlinie
W odpowiedzi na Twój komentarz w części dotyczącej budowy stadionow na euro – ciekawy material na ten temat z Portugalii zamieszcza najnowsze Nie. Waldemar Kuchanny pisze o kłopotach finansowych Coimbry, Faro, Leiri i Aveiro. Miasta te choć wybudowały stadiony tańsze i mniejsze aniżeli budowane w Polsce toną w długach z racji kredytów wziętych na te obiekty oraz kosztów ich utrzymania. Portugalczycy byli już na tyle zdesperowani tymi kosztami, że chcięli wyburzyć te stadiony. Niestety umowy, ktore zawarli budując te nieszczęsne obiekty nie pozwalają ich wyburzyć przez 25 lat. Niestey Torlinie – jest to kamień u szyi mieszkańców tych miast.
Pozdrawiam
Mw
Rozumiem – nie chcesz zmian, podoba ci się wszystko, ufasz Premierowi … . To Twoja sprawa
Pozdrawiam
@Kleofas (18.39 dnia28.09) – słuchając w faktach po faktach (TVN-24) słów dwóch doświadczonych pilotów odczuwałem pewną satysfakcję, że ze wszystkich sił chcą „rozgrzeszyc” pilotów. Szanowny panie, nie inwektywy są w tym przypadku najważniejsze (zresztą nie mam najmniejszego zamiaru tego „odszczekiwać” a pan E.Klich prawdopodobnie schowałby sie do mysiej dziurki – bo pewnie także ich słuchał) a ocena faktu katastrofy i konieczność zdefiniowania jej przyczyny. Zdanie eksperta jest podstawowym czynnikiem dla Komisji i przyrównywanie go do adwokata (w tym przypadku) to moim zdaniem nieporozumienie.
Gdy zawali sie strop to niezależny ekspert nie wymienia przyczyn, kiedy strop może się zawalić, tylko musi okreslic dlaczego sie zawalił !! Tak samo pan E.Klich nie moze mi wymieniać, kiedy może dojść do k aż d e j katatastrofy lotniczej, tylko musi w przekonywający sposób określic co było najprawdopodobniejszą przyczyną katastrofy a co można wykluczyc !!!.
Zdanie przed śmiercia jednego z pilotów:…a k…a nie mówiłwem…- swiadczy o jednym, byli zdecydowani przerwać to samobójstwo, lecz k to ś im w tym przeszkodził. Pytanie: kto? – które postawiłem, musi uzyskac odpowiedź. I nic juz tego nie zatrzyma. Wszelkie kretactwo już sie kończy. Ten lot musi być wreszcie z a k o ń c z o n y !!!
@Kropkozjad (21.35 dnia28.09) – dziękuję za słowa wsparcia mojego zdania i proszę o poczytanie wypowiedzi pana @Kleofasa (godz. 18.39) w kontekście słów pana gen. Czempińskiego i jego towarzysza w faktach po faktach w TVN-ie.
Może po lekturze pana zdania (i może również mojego) pan @Kleofas zmieni zdanie o roli eksperta ds. katastrof lotniczych i przesłanek do możliwości ich zaistnienia. Przesłanki to wypadki lotnicze , w wyniku których samolot uległcałkowitemu zniszczeniu a pilot uszedł z tego żywy (jak nie przmierzajac właśnie ja). Pozdrawiam – Czesław R.
Czeslaw 22.29
E.Klich daje tylko opinię. Ostateczną ekspertyzę i wnioski da Komisja. Bardzo duża ilośćą danych wymaga komisji(zespolu) a nie jednego eksperta. Przed jej raportem są tylko dywagacje. Epitety/inwektywy są niewlaśćiwe w dowolnym stadium sprawy. Zdanie jednego eksperta nie moze byc ?podstawowym czynnikiem?, po to powoluje sie zespól. Żaden rozsądny ekspert nie musi o niczym decydować, moze tylko stwierdzić: wedlug mojej najlepszej wiedzy…..
Podobnie, E.Klich nie zamyka tematu, przedstawia jedynie rózne aspekty sprawy. Dwóch generalów w TVN nie oglądalem, ale oni rownież dawali prawdopdobnie opinie, nie ostateczne konkluzje. Są tysiace szczegółów, które mogły zadziałac i trzeba czekać az ta żmudna robota się skończy.
Nie bylo żadnego zdania, bylo tylko jedno słowo – ?kurwa?, które o niczym nie świadczy. Nie bylo słow: ?a nie mówilem??. Spekulacjami są rozważania o ?przerywaniu? czegokolwiek, o ?samobójstwie? itd. Imputowanie ?krętactwa? też jest w zlym tonie, narazie niczego takiego nie udowodniono. Ponadto, stawianie razem ?najprawdopodobniej? i ?co można wykluczyc? nie jest adekwatne.
Ja też dzielę się przypuszczeniami, domysłami, interpretacją, ale unikam kategorycznych stwierdzeń, zwlaszcza obraźliwych dla innych ludzi. Każdy z nas ma prawo do opinii. Nikt nie ma prawa do orzekania o innych. Bo zawsze możemy sie mylić.
Waldemarze!
Ale ja nie piszę, że Polacy mają lepsze ekipy od Niemców, ale nie dam na nich psów wieszać.
Kartko!
Idę do pracy, już muszę wyjść, to na gorąco, bez Wikipedii. Porównaj sobie liczbę ludności Portugalii i Polski, porównaj wielkość miast, będziesz miał materiał do poprawy swojej oceny. Kwestia skali.
Pozdrawiam Cię serdecznie i nie chciałbym, aby różnice w poglądach miały wpływ na naszą znajomość.
Wlasnie przeczytalem w Polityce streszczenie solowki Zbyszka przed komisją sejmową. Zbyszek, skądinąd pieszczoch i ulubieniec Ojca Dyrektora, podobno minął sie z prawdą. Jak powiedział, o niczym nie wiedział. Ale niestety istnieją swiadectwa, ze wiedział. I tu nasuwa sie pytanie, w kontekscie zresztą religijnym. Dlaczego im kto bardziej religijny, tym bardziej łże, w swoim własnym zresztą interesie?
Czy ostentacyjnie religijni, zamiast bronic młodziezy przed zgubnym wpływem niewłasciwej orientacji, nie powinni odpowiedziec na bardzo proste pytanie, dlaczego łżą?
.
Obserwujac z oddali polskie zycie medialno-religijne, w moim umysle juz dosc wyraznie utrwaliło sie połączenie „katolik czyli swinia”. A ostatnio utrwala sie nastepne „hierarcha czyli złodziej”.
.
Pal szesc mnie. Ja mieszkam za oceanem. Ale w Polsce idą wybory. Ci, ktorzy ciezko pracują nad utrwalaniem takich połączen, z wyborow na wybory moga byc coraz bardziej zdziwieni.
.
I dobrze im tak. Mogliby nie łgac.
Korzystam z komputera znajomego, ktory to komputer ma wgranego googla chrome. Musze wgrac tego chroma bo stwierdzam, ze poziom dyskusji na blogu pana Szostkiewicza jest duzo wyzszy niz u pana Passenta; a wymiana zdan bardzo ciekawa. Nie ma tutaj takiego zanieczyszczenia spowodowanego przez wszystkowiedzacych ekonomistow, albo po prostu kabotynow.
Przeczytalem uwaznie wszystkie komentarze i krotko powiem, ze utozsamiam sie zpogladami pani Therese Kosowski, panowi Wieskiem,Adamajerem i Staruszkiem. Nie przeceniam znaczenia mojego poparcia, ale co tam, w demokracji kazdy glos liczy sie. Nie bede glosowal na pana Kartke , ktory pragnalby zastapic „nijakiego” Tuska Napoleonem.
Pozdrawiam LP
Ps. Lepsze jest wrogiem dobrego. Po jakiego licha wymyslona jakis chrome
Jesli idzie o Prawo, Sprawiedliwosc, oraz Koscioł. Przypomina mi sie taka opowiesc zasłyszana rok temu od instruktora narciarskiego w osrodku Deer Valley w Utah. Przy jednym ze zjazdow na terenie osrodka jest tam kaplica, a w niej msze odprawia ksiadz. Czy moze pastor, ale mniejsza o to. Wszyscy go oczywiscie znaja. Pastor uwielbia rozkosze zycia, a konkretnie jazde na nartach po swiezym sniegu. Czasami, aby sie dostac do najswiezszego sniegu, trzeba przejechac pod lina zakazujaca dostepu, co jest surowo zabronione. Pastor tak własnie zrobił. Pech chciał, ze na oczach członka patrolu narciarskiego. (Ski Patrol to połaczenie GOPR i policji – wyjasniam krajowcom.) Członek patrolu pogonił za pastorem, zatrzymał, i zazadał oddania biletu. Pastor probował negocjowac mowiac, ze sie spozni na msze, no i ze bilet jest kosztowny. Niewzruszony patroler zabrał bilet, po czym na odchodnym powiedzial „Dear Father, Lord will provide”. (Drogi Ojcze, Pan ci zapewni. Fraza „Lord will provide” znaczy tutaj mniej wiecej tyle, co polskie „Bog dał dzieci, Bog da na dzieci.)
.
Tak tutaj jest. Prawo to prawo, zas Pan zapewni sprawiedliwosc, jesli zajdzie taka potrzeba. Ale przepisow nie wolno łamac nawet ksiezom.
@Lex,@pfg
Nie żeby podgrzewać wygasłą dyskusję ale wiele wyjaśniający komentarz.
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=1104#comment-82489
Torlinie
Weź pod uwagę kwestię obyczaju i siły nabywczej ludności. Nie wypełnisz stadionów ludnością, która ma zwyczaj gromadzić się jedynie na grillach i pogrzebach.
Dziękuję @Czesławowi za opinie fachowca. Nie znam się na lotnictwie, ale p. Klich od pierwszego spojrzenia nie wzbudził mojego zaufania. Gdy dowiedziałem się, że to mianowany przez K666czyńskiego sprawa stała się jasna.
Najwyraźniej ‚kompetencje go przekroczyły’, może zna się na lotnictwie, ale jako Akredytowany (czy to nie dziwne, że PO tak łatwo daje się podprowadzać przez urzędników oddanych jedynemu słusznemu wodzowi, ob. Mariusz Kamiński) się nie sprawdził. Zdaje się, że to on powinien tam na miejscu doglądać/alarmować o nieprawidłowościach (nie publicznie przecież). Teraz narzeka na siebie?
Zdaje się, że ważnym elementem ostatniego jego występu była promocja własnej ksiażki! Czy to nie jest kolejny dowód na zly wybór jego osoby do tej roli.
lewy polaku!
Chrome jest chwilowym potknięciem na drodze do stanu, gdy nasze myśli będą się same przelewały na ekran bez pośrednictwa klawiatury. Na początku było słowo, dziś przechodzimy na obrazki – vide iPod. Blogi e-Polityki nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie postępu. A że się informatyk potknął? Komputery dopiero uczą się myśleć! Poszukiwania prowadzą informatycy zatrudnieni we wszystkich mediach świata. A dziwić się, ludzka rzecz.
—
Pomyśl jakie pretensje usłyyszał informatyk od szefa! Oni nie robią nam na złość! Tu, to nie tamta formacja polityczno-mentalna, w której szef jest chory jak przynajmniej raz dzienie nie zrobi swoim kuku. Wybaczaj. Obaj chyba żyjemy w otoczeniu życzliwych i wyrozumiałych.
Pociesza Ciebie ten co liznął skórkę wiedzy o komputerach.
Zaowolenia z Chrome, komputera, Gospodarza i jego Gości!
Torlinie:
Trochę na boku dyskusji stadionowej — patrzę na to z pewnym niepokojem. Bo chyba tylko Stadion Śląski sobie jakoś finansowo wiązał koniec z końcem w naszej rzeczywistości, to udostępniając swą murawę na koncerty, to na mecze, to znów na zloty Świadków Jehowy. I wiązał te końce z trudem. Czy jesteś w stanie zorganizować tyle wziętych imprez na stadionach (już nie jednym, a wielu w Polsce), by zapewnić ich utrzymanie? OK, ufam, że dobry zarząd utrzyma niektóre stadiony. Ale czy wszystkie? Mam wątpliwości.
Gratuluję Redaktorowi bogatej dyskusji. Podzielam analizę Czesława dot. „eksperta” Klicha. Jego „12 przyczyn” uzupełniam 13 przyczyną „Ciasnota umysłowa wysokiej rangi ekspertów wojskowych”. Całe szczęście, że nie zanosi się na wojnę bo z naszym dowództwem groziłaby nowa klęska. Olbrzymie wydatki na wojsko wynikły z nacisków USA, które przyjęły nas do NATO otrzymując między innymi kontrakt na F-16 i nasz udział w okupacji Iraku. Wydaje mi się, że Tusk, Komorowski i Sikorski znacznie trzeźwiej od Kaczyńskich patrzą na światowe przywództwo USA zwłaszcza, że Obama chyba poradzi sobie z naciskami lobby wojskowo-przemysłowego w sprawie Iranu.
Parkerze,
przeczytałem to co pod linkiem. Gdybym wiedział, że to chodzi o projekt ustawy o równości być może w ogóle nie zabierałbym głosu. Myślałem że to chodzi o konkretny przypadek konkretnej kandydatki do pracy w konkretnej szkole – z nazwy:katolickiej. Wywiadu min. Radziszewskiej dla GN nie czytałem, nie słuchałem też jej rozmowu w TV z udziałem p. Śmieszka. Sprawę „poznałem” z wypowiedzi p. Radziszewskiej „po”, gdy – chyba następnego dnia – odpowiadała na pytania dziennikarzy przebywajac w Sejmie. Chodziło mi o egzekucję prawa – istniejącego a nie de lege ferenda– będącego w projektowaniu.
Ale nic złego się nie stało. Być może fala dyskusji jaka się w związku z wypowiedzią p. Minister – przetoczyła wpłynie moderująco na legislacyjne rozwiązania planowane w przyszłości w tej materii.
Boczymy się tu na stwierdzenia szefa rządu o „tanim antyklerykalizmie” przeciwników panoszenia się Kościola w kraju. I czytam (nie tylko na tym blogu) głosy domagające się „ideologicznego zadośćuczynienia”: liberalizacji prawa do aborcji, wyprowadzenia religii ze szkół, obowiązkowego wychowania seksualnego w szkołach, zaprzestania udziału purpuratów i innych proboszczów w uroczystościach państwowych, prawa do eutanazji itd, itp.
Ale o wiele skuteczniejszym sposobem przeciwstawienia się bezprawnej pozycji Kościoła w Polsce byłoby odwołanie się do … już istniejącego prawa.
Czyż nie efektywniejszym narzędziem ukazującym machinacje kościelne (i demaskującym przyzwolenie państwowe) byłoby żądanie przeprowadzenia poważnego śledztwa oraz jakiejś procedury w Sejmie w związku z „działaniem” tzw. komisji majątkowej, ze wsparciem finansowym Kościoła z budżetu pod pozorem wspierania muzeów itp., a wreszcie, jak donosi dziś GW, „nieformalnym” zawyżaniem areału przekazywanego przez Komisje Kościołowi. Piszę „nieformalnemu” w cudzysłowie, bo przecież cały ten proces jest wysoce nieformalny, a być może nawet nielegalny: brak sprawozdań, niewymaganie przedstawiania podstaw decyzji, brak możliwości odwoławczych.
Gdyby istniał wystarczający głos społeczny, domagający się śledztwa w tej sprawie, to jego wyniki wsparłyby sprawę neutralizacji światopoglądowej państwa znacznie lepiej niż karkołomne w naszym kraju wołania o „aborcję na żądanie do 10 tygodnia” (jak SLD ostatnio) .
Na to nasz „lud boży” jeszcze chyba nie jest gotów. Ale gdy ujrzy finansowe machinacje (kasa!) i nielegalne działania Kościoła, to dopiero wtedy zapewne zacznie się coś dziać w sferze „ideolo”.
To byt określa świadomość! Nie odwrotnie.
Szanowny panie @Kleofas (0.58 dnia 29.09) – pan Edmund Klich, moim zdaniem dje właśnie ekspertyzę, w której musi bardzo wyraźnie określić co w y k l u c z a a co pozostawia, jako przyczynę (najprawdopodobniejszą) katastrofy, według jego najlepszej wiedzy, właśnie! Jak wiem, z jego słów TVP miał do dyspozycji całe stado doradców…
Dziwić może zatem próba przeniesienia całej odpowiedzialności za katastrofę na kontrolerów lotu, którzy spełnili swoją rolę do końca i zgodnie z przepisami (czy to odpowiada Kaczyńskiemu oraz Dziwiszowi, to zupełnie inna sprawa) umów międzynarodowych. Zakończmy ten fatalny lot!!!
@jurag(9.15 dnia 29.09) – nie jestem fachowcem od wypadkówlotniczych, tylko pilotem, który przypadkiem wyszedł żywy z przymusowego lądowania w bardzo kamienistym polu – nie daleko Kamienia Śląskiego na opolszczyźnie, dlatego też może jestem bardziej uczulony w ocenie tej katastrofy (prawie samobójczej.
Mw
Przepraszam ale mam dziś dysonans poznawczy czytając Twoje komentarze.We wczorajszych wykazywałeś zachwyt polityką prowadzoną przez partię rządzącą, dokonywałeś karkołomnych prób wyjaśnień jej inercji i zachowawczości. Z taką niezwykłą empatią wcielałeś się w duszę Premiera, że wpadało mi do głowy iż to on do mnie pisze ukrywając się za nickiem Mw tłumacząc mi tajemne sekrety władzy. I ja to rozumiem, bo mam już swoje lata i niejedne zauroczenia – również polityczne – widywałem. Rozumiem też jaką depresje może wywołać obraz krzyżowców z Krakowskie Przedmieścia sączący się ze stale włączonego telewizora z tvn 24.
Ale znów w dzisiejszym komentarzu próbujesz – przyznaję, że nieśmiało – przekazać, że jednak coś ci się nie podoba. I sugerujesz nawet jakąś łagodną, wręcz delikatną próbę zmiany rzeczy. Taką, ktora by oczywiście nie zakłóciła oczywiście kruchej harmonii pozwalającej na chwile odetchnąć od lęków.
Piszesz o wykorzystaniu istniejącego prawa. Nawet sugerujesz wszczęcie śledztwa przeciw kościelnym machinacjom. No ale Mw – kto miałby to śledztwo zlecić i komu? Chyba nie myślisz o premierze Tusku i prokuratorze Seremecie? Przecież Premier jest w przededniu nowych wyborów. Czy chcesz by na skutek buntu proboszczów znów do władzy wrócił Kaczyński i krzyż na Krakowskie? Chyba nie chcesz widzieć w Tusku Napoleona jak napisał roztropnie Lewy Polak? Przecież jeszcze wczoraj mi tłumaczyłeś, że całą jego siłą są zaniechania.
Mw, sugerujesz jakąś rewolucję pisząc o wyzwalaniu głosu społecznego w tej sprawie. Czy wyobrażasz sobie w jak niezręcznej sytuacji postawiłbyś Premiera – np zbierając podpisy lub nie daj Boże organizując wiec -naciskając na prowadzenie śledztwa przeciwko kościołowi!!! W przededniu wyborów!!!
Mam problem, bo Twoje nocne komentarze są roztropne a ranne buntownicze. Proszę, okiełznaj ranne zniecierpliwienie. Jeszcze tylko trzy, cztery pokolenia i lud zrozumie machinacje finansowe kościoła – byt mu w końcu określi świadomość. Czekajmy więc spokojnie i nie utrudniajmu Premierowi trwania.
Pozdrawiam
Przepraszam, jeszcze mała chwilka. Zapomniałem o tej promocji interesów osobistych (promocja książki umknęła mojej uwadze). Pani Krzywonos uczyniła to także i minęło to bez specjalnych zgrzytów. Widać u nas są takie obyczaje, wszyscy reklamują się za darmo.
Ps. dziękuję panu @Graczowi (11.09. dnia 29.09) – okazuje sie, że jest nas całkiem sporo. Ciekawe co na to panowie Macierewicz z Kaczyńskim – pewnie zaglądają na blogi POLITYKI, osobiście albo za pomoca „wtyk”, wątpliwe tylko czy wnioskują odpowiednio…
Kleofas pisze: 2010-09-29 o godz. 00:58 ( i poprzednie )
===============================
Mgla na lotnisku, mgla przed oczami , mgla pod czaszka…
Beznadziejne.
@Czeslaw.
Pozdrawiam i wspolczuje takich dyskutantow.
Kiedy wreszcie ktos sie odwazy powiedziec glosno?
@parker – z całym szacunkiem, zacytowany komenatrz to tylko opinia tamtego komentatora. To, o czym on pisze, iż „pozostaje poza dyskusją”, moim zdaniem jak najbardziej dyskusji (i, ostatecznie, rozstrzygnięciu przez sąd) podlega. Nb, myślałem, że wiecie, że Radziszewska odpowiadała na pytanie o sytuację hipotetyczną.
Dla równowagi polecam komentarz Piotra Bratkowskiego w Newsweeku
http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/0/radziszewska-miala-racje,65220,1
Szanowny Kleofasie (2010-09-29, godz. 00:58)!
Opinie wygłaszane przez emerytowanego pułkownika lotnictwa i emerytowanego generała służb specjalnych, obecnie aktywnego pilota prywatnego, zaproszonych przez TVN24 są ich prywatnymi rozważaniami. Jako osoby prywatne są oni uprawnieni do publicznego wyrażania takich opinii na zaproszenie albo z własnej inicjatywy. Inna jest sytuacja p. E. Klicha, który jest wysokiej rangi urzędnikiem państwowym (niestety!), delegowanym do wykonywania ważnego zadania państwowego – reprezentowania polskiej władzy lotniczej wobec rosyjskiego państwowego organu badającego wypadek lotniczy polskiego samolotu rządowego. Nie sądzę, aby w zakresie jego działania w trakcie realizacji tego zdania, znajdowało się udzielanie z własnej inicjatywy wywiadów mediom na temat jego czynności i jego trudności przed zakończeniem tego służbowego zadania. Posługiwanie się podczas tego wywiadu książką własnego autorstwa dot. bezpieczeństwa transportu lotniczego nie byłoby niczym nagannym, gdyby nie jej zademonstrowanie przed kamerą w sposób wskazujący na bezpłatną reklamę (okładka z tytułem i nazwiskiem autora przed kamerą!). Ów ekspert demonstruje karty operacji lotniczych lotniska w Smoleńsku i oświadcza, że śp. załoga rozbitego TU154M nie była zapoznana z lotniskiem, ponieważ któryś z jej członków zaproponował podejście na kierunku wschodnim, nieoprzyrządowanym nawigacyjnie. Jakoś nie dotarło do jego świadomości, że zdarza się tak, że mgła znajduje się tylko z jednej strony lotniska i zakrywa tylko jego część. To zjawisko występuje na wielu lotniskach i na Okęciu także i jest znane nie tylko pilotom ale także pasażerom, którzy po przeżyciu stresu podejścia do lądowania we mgle nagle podczas końcówki lądowania cieszą się nagłym pojawieniem się słoneczka na niebie. Propozycja próby ewentualnego podejścia na wschód z widzialnością, a więc bez potrzeby wykorzystywania radionawigacji, mogłaby więc nie być niemądra, jeżeli załoga dostrzegała rozrzedzenia mgły na zachód od lotniska. Wystarczyłoby więc sprawdzić, czy przed lotem załoga była wyposażona w karty operacji lotniczych na lotnisku w Smoleńsku, zanim wyrazi się przypuszczanie, że ich nie miała, co jest niezwykle mało prawdopodobne. Pan E. K. żali się też, że Rosjanie nie udostępniają dokumentacji lotniska w Smoleńsku. Czyżby nie potrafił wyobrazić sobie sytuacji odwrotnej. Rosyjski samolot państwowy, rozbija się na polskim lotnisku wojskowym, udostępnionym mu do lądowania, a badanie wypadku prowadzi polska PKBWL i otrzymuje do wykorzystania tajne dokumenty tego lotniska. Czy polska PKBWL udostępniłaby te materiały przedstawicielowi rosyjskiej władzy lotniczej?
Z moich prywatnych kontaktów ze środowiskiem lotniczym wyniosłem wrażenie, że piloci, który w niebezpiecznych sytuacjach w locie zachowywali stoickie opanowanie, często nadmiernie emocjonalnie reagują na ziemi. Nie dziwię się więc Czesławowi, byłemu pilotowi wojskowemu, że używa ciężkich słów dla oceny wywodów „eksperta”, który ludziom nie znającym lotniczych problemów „robi wodę z mózgu”, według znanej recepty Jacka Kurskiego na temat handlu z ciemnym ludem.
Pozdrawiam
PS. Przy korzystaniu z Mozilla Firefox nie ma problemów z dostępem do blogu red. Szostkiewicza.
Kartko 12:39
To jedyna droga tutaj, w tej sytuacji: poprzez prawo. Tylko tak może rząd powołać się na to, że ma „związane ręce” i postawić Kościół pod pręgierzem (powoli się budującym, przyznaję) opinii publicznej, zachowując jednocześnie neutralne wobec K.k. stanowisko (a może nawet pozory sprzyjania, ku pocieszeniu serc naszego „ludu bożego”, bo Kościół na to nabrać się nie da. Jednak wszystko zależy od tego, co przy urnie wyborczej powie 50%+1).
Ale przeciwny jestem jakimkolwiek rewolucjom, organizowanym przez rząd czy Platformę (choć mam nadzieję, że nic takiego jej w głowie nie powstało). Popieram, zrówno wieczorem jak i rano, bardzo ostrożne, wręcz „kunktatorskie” postępowanie PO i Tuska w naszym ultra-reakcyjnym, prościutkim społeczeństwie, wobec sprawującego ciągle rząd dusz Kościoła.
Żadnych „chybotań łodzią”, jak mówi dziś w wywiadzie Schetyna (GW)! Dopóki nie wypłyniemy na spokojne wody. To bardzo ważne i wymaga cierpliwości, natężonej uwagi i czasu. Wiem coś o tym, bo wyłożyłem Omegę na Jez. Drawskim, kiedy wypłynąłem (tylko we dwójkę, kiepski balast) zza szuwarów, z zamulonej, spokojnie bełkotliwej zatoczki na pełne jezioro, a tam z północnego-zachodu jak nie dmuchnęło!
Więc ostrożnie z wypływaniem z zamulonych zatoczek na podmuchy czystego, „zachodniego”wiatru. Bo wyłożymy się! Teraz już na dobre… Drugi raz tego samego błędu oni nie popełnią. Nie pomoże Unia ani święty Boże.
pfg
Nie wiedziałem, że Radziszewska odpowiada na sytuację hipotetyczną.
Ale my też czysto teoretycznie rozmawiamy, więc czy sytuacja hipotetyczna czy nie, to bez znaczenia.
Wkleiłem ten link nie dla opinii w nim zawartych, tylko informacji.
A informacja w nim zawarta jest taka, że szykuje się zmiana prawa odnośnie szkół wyznaniowych.
Jeśli wejdzie w życie w kształcie opisywanym i Trybunał Konstytucyjny jej nie zakwestionuje (uważam, że powinien,ale np. prof.Zoll jest innego zdania) to nie tylko jak piszesz niezatrudnienie lesbijki będzie dyskusyjne ale wręcz bezdyskusyjnie zgodne z prawem.
Co do stanu obecnego pozostaniemy pewnie przy swoich zdaniach.
Cały czas wydawało mi się, że uczestnicząc w „wiadomej” dyskusji wypowiadałem się w temacie: czy odmowa zatrudnienia pracownika z powodu jego orientacji seksualnej w szkole z nazwy katolickiej jest dyskryminacją w rozumieniu Art. 11 kodeksu pracy ( z uwzględnieniem wyjątku, o którym mówi art.18 zn.3b § 4 kp) czy nie jest i zajmowałem stanowisko: jest – starając się wyjaśnić jego prawne podstawy.
Nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że szkoła z owego przykładu ma obowiązek zatrudnienia takiej osoby. Wiem bowiem , że polskie prawo cywilne ( a umowa o pracę jest niczym innym jak tylko formą umowy zlecenia) i prawo pracy hołduje zasadzie swobody zawierania umów co oznacza, że nikt nie ma obowiązku zatrudniania danej osoby i żadna osoba nie ma obowiązku podejmowania pracy u >b>danego pracodawcy. Pomijam tu sytuację, gdy obowiązek podjęcia pracy/zatrudnienia wynika z innych zobowiązań np. z umowy o stypendium fundowane lub administracyjnego nakazu pracy.
Pan Bratkowski – moim zdaniem – też jest jakby obok problemu. Bo przecież z zakazu dyskryminacji nie wynika żaden obowiązek. Tak więc z zakazu dyskryminacji np. z powodu religii nie wynika obowiązek zatrudniania innowierców; z zakazu dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej nie wynika obowiązek zatrudniania „hetero”, „homo” lub seksualnie indyferentnych. Ale odmowa zatrudnienia z podaniem, religii, orientacji seksualnej i pozostałych przyczyn wymienionych w art.11 kp jest dyskryminacją ( o wyjątku – pamiętam).
W przeciwnym bowiem razie zakaz z art. 11 i cały Rozdz. IIa Kodeksu Pracy byłby pozbawiony sensu.
Prostuję – bo znowu nadto skrótowo:
z zakazu dyskryminacji wynika jednak pewien obowiązek: nie dyskryminowania.
I jeszcze nawiązując do wypowiedzi p. Radziszewskiej a cytowanej przez red. Bratkowskiego. Na pytanie dziennikarza czy po odmowie zatrudnienia szkoła pozwana zostanie do sądu p. Radziszewska odpowiedziec miała: nie. Jeżeli tak odpowiedziała to”strzeliła” kolejną niezręczność. To czy w takiej sytuacji „szkoła” zostanie pozwana do sądu na szczęście nie zależy od przekonań religijnych p. Minister. Tylko od woli i determinacji osoby dotkniętej ta formą dyskryminacji.
PS. Z mojej strony KONIEC w tym temacie.
Czeslaw, Kropkozjad
Piszę, bo mi serdecznie żal kapitana Protasiuka i jego zalogi. Padl ofiarą wszystkich niedociagnieć i omijania procedury, o czym bardzo obszernie mowi płk E.Klich i pozostali specjaliści. Zastanawiające, że często piloci, ludzie wybrani, muszą poddawac się presjii pracodawcow. Nierzadko, w lotach prywatnych, noszą walizki i zniżaja się do poziomu lokaja.
Sytuacja w polskim lotnictwie jest nam znana i bez potrzeby to wałkować. Również – sobiepaństwo i glupota przelożonych.
Intryguje bląd w pilotażu, przy podejsciu. Mimo katastrofalnych warunków podeszli dobrze, byli na kursie i na ścieżce, i coś się stało, tuz przed progiem pasa. Nigdzie nie widzialem zapisu odleglości do progu. Jeśli zalożymy ok 260km/godz i znamy miejsce kolizji z drzewami ok.600 m przed progiem, zostawalo im kilka sekund do pasa. Pilot lądowal. Nawigator podawal wysokość co 20 metrów. Na 80 metrach Drugi powiedzial ?odchodzimy?. Dlaczego nawigator zdążyl jeszcze nazwać 60,40,20 ? Dlaczego rejestratory nie zapisały natychmiast pchnięcia lewarków gazu, korekcji klap i steru wysokości ? Dlaczego nie ma potwierdzenia Pierwszego na ?odchodzimy? ? No i to cholerne drzewo 20 metrowe, zostawione tuz przy osi pasa. Prawdopodobnie inercja byla tak duża,(zdecydowanie lądowal), ze nawet gaz, klapy i stery by nie pomogly. Moze te 5-6 sekund nabierania ciągu ? Może wychodził ze skrętem w lewo ? Ale rejestratory nie zapisały reakcji przyrządów ! Może Pierwszy, przy pulapie mgły 40-50 metrów, nie mógl widzieć pasa ? Może, gdyby przeciągnąl jeszcze kilka sekund na 20 metrach, usiadłby idealnie na progu ? Dwa APM, 200 metrów przed pasem, dawały tylko kierunek, nie miejsce styku z betonem. Cholerne drzewko ! I utrzymanie lotniska.
Nie dyskutujmy o burdelu w lotnictwie. Kapitan Protasiuk, mimo warunków w jakich wyrósl, wyksztalcił się i pracowal, wykonal zadanie wzorowo. Pech. Cholerny pech ! On jedyny wiedzial na co idzie, jego jednego zabolal stres odpowiedzialności i świadomości.
Jeżeli możecie wnieść coś istotnego do tych ostatnich sekund, będę wdzięczny.
Czeslaw, Kropkozjad
To znalazlem dziś w Wyborczej:
?Klich mechanizm tej „katastrofy” tłumaczy tym, że każdy zniżający się samolot – a w szczególności ciężki i lecący z niewielką szybkością – gdy pilot próbuje poderwać go ku górze, „przysiada”, czyli niezależnie od woli załogi obniża lot. – Tu-154M w takim momencie i przy takich parametrach lotu jak przy lądowaniu w Smoleńsku „spada” właśnie o ok. 20 m – ocenia ekspert.?
Dochodzi pytanie: dlaczego zeszli az do 20 metrow ? I cały moj wywód bierze w leb.
Przepraszam.
Szanowny Kleofasie (2010-09-29, godz. 18:26 i 22:38)!
Na szczegółowe pytania, które zdajesz, nie usiłują odpowiedzieć moi znajomi, byli piloci, którzy w PLL LOT wylatali po kilka tysięcy godzin na TU154 i innych dużych samolotach. Oni czekają na ustalenia organu badającego tę katastrofę. Oni sądzą, że członkowie tego zespołu (MAK), dysponujący całym zestawem informacji o przebiegu wypadku, które zdołali zebrać, postarają się na nie odpowiedzieć, ale może nie na wszystkie odpowiedzą. Mogą też udzielać odpowiedzi prawdopodobnych lub alternatywnych. Załoga wiele tajemnic zabrała z sobą do grobu, a zapisy rejestratorów choć szczegółowe, nie zawierają wszystkiego, choćby myśli członków załogi i przesłanek, którymi kierowali się pilotując samolot. To co wyczyniają dziennikarze, „specjaliści” od wszystkiego, to budziłoby śmiech, gdyby nie to, że sprawa dotyczy tragedii 96 ofiar i znacznie większej liczby ich rodzin. Ale do dziennikarskie wścibstwo, bezsensowne perorowanie i często chamstwo już zostało zaakceptowane – wmówiono nam, że to czwarta władza i dlatego pisanie lub wypowiadanie bzdur im dziennikarzom uchodzi.
Ale nie uchodzi to państwowemu urzędnikowi, mieniącemu się specjalistą od badania wypadków lotniczych i za takiego urzędowo uznanemu. On swymi wypowiedziami kompromituje państwo polskie i jego system badania wypadków lotniczych, w którym pełni wysoką funkcję. Wpisywanie się tego urzędnika państwowego w pisowskie próby podważania zaufania do rzetelności organu badającego ten wypadek, to jest właśnie kompromitacja. Badanie wypadków dużych i skomplikowanych technicznie samolotów musi zabierać dużo czasu. Ze skąpych informacji o przebiegu badania tego wypadku można sądzić, że Rosjanie czynią to rzetelnie. Informacja, że zakończyli analizy, i są na etapie redagowania raportu, nie wyklucza potrzeby powrotu do analiz i ocen dowodów, ponieważ konfrontacje analiz szczegółowych mogą tego wymagać. Dlatego zatrzymanie dowodów przez MAK (rejestratory, niektóre dokumenty, wrak samolotu) do czasu podpisania raportu, a może i nawet do czasu otrzymania uwag z Polski na jego temat, zgodne nie tylko z Aneksem 13 ale także ze zdrowym rozsądkiem, to nie przejaw złośliwości rosyjskiej a właśnie rzetelności tego organu.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości.