Blair do pudła! A Miller?
Oglądałem i słuchałem byłego premiera Brytanii, jak zeznawał w sprawie wojny w Iraku przed komisją śledczą sir Johna Chilcota. Interesowało mnie, jaka będzie linia obu stron: przesłuchujących i przesłuchiwanego. Było nie było, polityka z pierwszej ligi światowej.
Rewelacji się nie spodziewałem. Blair byłby skrajnie niewiarygodny, gdyby odciął się od samego siebie w kwestii Iraku. I nie odciął się. Na rodzinach poległych w Iraku conajmniej ponad 170 żołnierzy brytyjskich (straty amerykańskie w Iraku i Afganistanie wynoszą dziś ponad 5000) nie zrobiło to tak złego wrażenia, jak na demonstrantach przed budynkiem w centrum Londynu, gdzie pracuje komisja. Przynajmniej na tych rodzinach, które przysłuchiwały się Blairowi na sali. Demonstranci przed budynkiem przynieśli wprawdzie tablice z napisami Bliar i Jail Tony, ale agresywni nie byli.
Odegrano więc w jakimś stopniu kolejną, dobrze już znaną odsłonę tego samego politycznego dramatu: choć co czwarty Brytyjczyk oczekuje postawienia Blaira pod sąd za zbrodnie wojenne w Iraku, a większość uważa pójście na wojnę razem z Bushem przeciwko narodowo-socjalistycznej despotii Saddama za niewybaczalny błąd i nie życzy sobie czegoś podobnego w przyszłości, to jednak w sumie miałem wrażenie, iż Blairowi przesłuchanie na pewno nie pomogło, ale też już bardziej nie zaszkodziło.
I w komisji, i wśród publiczności, wyczuwało się respekt przed publiczną personą Blaira: byłego wieloletniego szefa rządu jednego z najsilniejszych państw świata, dziś specjalnego wysłannika UE od Bliskiego Wschodu, orędownika pomocy dla Afryki i człowieka ponoć bardzo pobożnego, nie tylko odkąd przeszedł na katolicyzm.
To wbrew pozorom w pacyfistycznie nastawionym społeczeństwie brytyjskim nie jest tak źle przyjmowane, mimo możliwych skojarzeń, z ,,powtórnie narodzonym” chrześcijaninem Bushem, bo w Brytanii wciąż silna jest tradycja chrześcijańsko-socjalistyczna i pobożność Blaira się w nią wpisuje.
Z wielogodzinnych zeznań Blaira najbardziej zapamiętałem dwie rzeczy: że ataki 11 września były dla niego cezurą, która kazała mu zrewidować ocenę ryzyka, jakie przedstawia dla regionu i świata reżim Saddama oraz wątek prokuratora generalnego w latach przed drugą wojną iracką, lorda Goldsmitha, który tuż przed atakiem zmienił zdanie i poparł udział Brytyjczyków w tej interwencji. Brzmiało to wszystko dość przekonująco w tym sensie, że pozwalało zaglądnąć za kulisy władzy, kiedy podejmuje się historyczne decyzje. Na co dzień nie mamy takie okazji.
No cóż, Blair kontynuował po prostu politykę specjalnych relacji brytyjsko-amerykańskich i jest naiwnością uważać, że mógł od niej odstąpić po 11 września. A zatem sprawa była przesądzona nawet gdyby Blair wiedział na sto procent, że Saddam nie ma bomby atomowej czy jakiejś innej zarazy, a pogróżki o 45 minutach potrzebnych Irakowi do uruchomienia broni masowego rażenia są propagandą lub odnoszą się do mniej niebezpiecznych arsenałów. Na wojnę i tak by poszedł, bo szedł na nią Wuj Sam.
Ale może to nieprawda, że Brytyjczycy zawsze muszą razem z Amerykanami? W 1956 r. poszli poniekąd przeciwko nim podczas kryzysu sueskiego. Może w ogóle nie jest tak, że państwa zachodnie muszą zawsze ze Stanami? Francuzi skoncentrowali się po katastrofie sueskiej na sojuszu z nowymi, demokratycznymi Niemcami i oba narody oraz prawie cała Europa na tym bardzo skorzystały.
Francja postanowiła trzymać się Niemiec, a nie Ameryki i dzięki temu powstała w powojennej polityce zachodniej nie-konfrontacyjna alternatywa. Blair wybrał kontynuację, ale ciekawe, co by było, gdyby wybrał opcję ,,francuską”.
A co było, gdyby wybrał ją premier Miller? Jak by to wpłynęło na zamiary Busha i Blaira? Oczywiście w proporcji do realnego politycznego i militarnego znaczenia Polski u progu interwencji w Iraku. To znaczenie nie było takie małe i mogło utwierdzić Anglosasów w przekonaniu, że Bóg i historia są po stronie doktryny interwencji w obronie demokracji i praw człowieka.
Może są, może nie.
Ale Miller na pewno przed żadną komisją nam nie opowie swojej wersji wydarzeń, która prowadziła go, z jego biografią polityczną, do wyboru opc ji ,,brytyjskiej” a nie ,,francuskiej” w kwestii Iraku. A szkoda. To mogłaby być fascynująca opowieść o polityce polskiej.
XXXX
Wbrew malkontentom typu Levara dyskusja na tematy kościelno-pieronkowe okazała się wartka i inspirująca. Dziękuję zwłaszcza za wpisy Jacobsky’emu, Kartce z podróży, PIRSowi, PA2155, divakowi2(Świdnica! Mieszkałem tam w latach 60, uwielbiałem chodzić na opuszczony cmentarz przy Zborze Pokoju); Sebastian: jak Pan może przekonać się po postach, sprawa czytnika nie jest bynajmniej lokalna i bez znaczenia, tylko wymowna i diagnostyczna, dlatego o niej napisałem w myśl klasycznej zasady publicystycznej: od szczegółu do uogólnienia, z całym ryzykiem. Co do niemowlaka: musi Pan szukać ratunku u protestantów :). Tyveog: coś się Panu znów za szybko napisało. Nie mówię i nie ubolewam, że dzieci przesadnie kotrolowane wyrosną na ateistów, tylko że mogą narobić głupstw, kiedy wreszcie będą mogły odreagować takich rodziców i wikarych na swobodzie. Laudate44, pawile, xapur: dzięki; co do filmu patrz wpis pfg (swoją drogą bardzo ciekawy, ten motyw SF nie przyszedł mi do głowy, ale zobacz też ,,kazek”. Wodnik53: OK. Michał: z tym krzyżem na łbach bydlęcych to nieporozumienie, ani ja, ani cytowany internauta tego nie sugerowali. Andrzej@CA: obsesja na punkcie Kościoła? Widać nie zna Pan tego, co na ten temat piszę tu, w Polityce papierowej i gdzie indziej, także w czasopismach katolickich, jak Więź czy Znak, a dawniej w Tygodniku Powszechnym, albo Pan tego nie ogarnia. Tymczasem bp Pieronek brnie dalej, tym razem w wywiadzie dla prawicowo-katolickiej Frondy, w obronę tego, co powiedział Pontifeksowi, a co jest nie do obrony. Pan pewnie, i myślący podobnie jak Pan, uznają, że to też moja obsesja, ja uważam, że to mój obowiązek ze względu na wagę sprawy i publiczne znaczenie biskupa Pieronka. rs: e, tyle tu ciekawych wpisów, a Pan chyba rzeczywiście nie zrozumiał ani mnie, ani ich autorów.
Komentarze
Jest taki wątek – na pewno czytałem go w jakiś wspomnieniach Millera – gabinetu owalnego w Białym Domu. Ktoś jeszcze o tym mówił – nie wiem czy nie kwaśniewski. W ich wspomnieniach ten gabinet owalny był miejscem szczególnym, jakby symbolicznym centrum świata do którego ich wpuszczono. Oni to odbierali jak nobilitację, jakieś namaszczenie. Może odkupienie? Myślę, że polityka proamerykańska w dużej mierze jest kwestią psychologii naszych przywódców. Ta gorliwość czy nadskakiwanie nie ma praktycznego uzasadnienia – nic nowego nie wnosi i nie zwiększa naszych szans. Tutaj przecież nie gorliwość czy służalczość gra rolę ale polityka globalna wobec której trzeba mieć realistyczną pokorę. Źle wspominam nadgorliwy akces Millera do tej bezmandatowej wojny kruszący już na wstępie europejską solidarność. To były ruchy słonia w składzie porcelany. Nie wiem czy Miller potrafiłby wskazać przyczynę swej decyzji – oczywiście poza psychiczną niemożnością odmówienia Amerykanom. Zresztą Europa miała rację okazując sceptycyzm do tej praktycznie poza natowskiej awantury – nic poza kosztownym i drogim treningiem żołnierzy z niej nie wynieśliśmy.
Pozdrawiam
Lubie thrillery. Polecam „The Ghost” napisany przez R. Harrisa, bylego dziennikarza BBC, w ktorym bohaterem jest byly brytyjski premier, Adam Lang, piszacy swoje wspomnienia. Przypomina on T. Blaira. R. Harris byl w przeszlosci wielkim zwolennikiem Labour Party i T. Blaira w szczegolnosci, jako polityka, jak na scene brytyjska, neokonformistycznego. Podobno obaj panowie byli czyms w rodzaju przyjaciol, jezeli zalozylymy, ze poltyka dopuszcza takie zwiazki. U Harrisa, rozczarowanie Tonym B. przyszlo po jego decyzji o przylaczeniu sie do „War on terror” GW Busha. Jest to tylko fikcja, ale nawet w powiesc musi opierac sie na czyms rzeczywistym, stad traktuje niektore obserwacje o glownym bohaterze jako autentyczna charakterystyke Tony Blaira i jego najblizszego otoczenia. Byl to czlowiek, ktory oczarowywal w swoim czasie tlumy, ale odszedl on rownie nagle jak pojawil sie na scenie politycznej i nikt go w UK nie zaluje i nie wspomina. Nie zostala po nim nawet pustka lub proznia polityczna. I takim rozpoznaje go podczas przesluchan.
Ksiazka zostala sfilmowana przez R. Polanskiego a premiera filmu (The Ghostwriter)jest przewidziana na Festiwalu Berlinskim w lutym. Role premiera gra P. Brosnan.
Gospodarz chyba zanadto uprościł…
1. Wielka Brytania to nie jest jakiśtam kraj zachodni, tylko państwo, które, jak to oni twierdzą, „nie ma wiecznych sojuszników, ma tylko wieczne interesy”. I ma je wszędzie na świecie. Wielka Brytania nie musi niczego wybierać, czy chce „być w Europie” (co znaczy tyle, co podporządkować swoje interesy niebrytyjskim urzędnikom), czy chce być związana ze Stanami Zjednoczonymi (co znaczy tyle, co być amerykańskim satelitą w zamian za szczególne uwzględnienie przez USA brytyjskich interesów). Była, jest i będzie w Europie, a na pewno nie wywalą jej z niej Cohn-Bendit do spółki z Schulzem. I nie przestanie być adwokatem USA w Europie. Nawiasem mówiąc to protegowana Browna ma w najbliższej przyszłości kierować „europejską polityką zagraniczną”.
2. To nie było tak, że w wyniku Suezu Francja poprzestawiała swojekierunki polityki zagranicznej. Nic się nie zmieniło. O zerwaniu z USA nie myśleli Auriol, Mendes-France Mitterand, socjaliści, prawica ani wojsko. Był to cel de Gaulle’a (na emeryturze) i komunistów. Ale ani on, ani komuniści nie planowali sojuszu z Bonn. De Gaulle określał ich mianem „Kruppów”, „niezrównoważonych psychicznie”, „zarzyganych piwem”. Oraz stosował wobec nich całą masę innych komplementów.
Tylko że jak wrócił do władzy w 58, to zobaczył, że RFN staje się najważniejszym sojusznikiem USA w Europie, co groziło Francji izolacją. Dlatego sprobował zbliżenia. W 59 roku (przedstawiciele lokalnych władz francuskich ubierali się na spotkania z Niemcami w… pasiaki) i w latach 62-63. I tyle było tego sojuszu. Adenauer i Erhard płynęli do USA, a polityka RFN ani trochę nie była „niekonfrontacyjna”. Zmieniło się to w latach 70-tych wraz z ogólnym odprężeniem. Przez całe lata 60-te i 70-te stosunki francusko-niemieckie były znacznie mniej zażyłe niż brytyjsko-niemieckie, bo Pałac Elizejski i Kolbenzerstrasse miały c a ł k i e m i n n e pomysły na politykę i rolę Europy w świecie.
Przełomu dokonali dopiero Mitterand i Kohl na początku lat 80-tych. W innych czasach i z innych powodów.
A Blairowi nic się nie stanie. Oni wszyscy wiedzą, że jak dziś, za rok, za dziesięć Amerykanie znowu się w coś wpakują, to Brytania pójdzie za USA. I lepiej nie ćwiczyć na Blairze precedensu, bo wtedy ich spotka to samo w przyszłości.
Panie Redaktorze !
Odpowiadając na Pański znak zapytania postawiony w tytule wypada w świetle tonu i klimatu tego felietonu odpowiedzieć twierdząco. Choć wg mnie są to przytakiwania symboliczne – i tylko tak można je traktować. Bo czyż wówczas cała tzw. „polska klasa polityczna” od prawicy po lewicę nie basowała zgodnie tym pro-amerykańskim, a może lepiej – pro-buszowskim, neokons. nastrojom i takim decyzjom ?! Oczywiście mówię o parlamentarnej reprezentacji; nie przypominam sobie głosów sprzeciwu – zwłaszcza z lewej strony (tu głosy niezadowolenia były „cieniutkie” i raczej „popiskujące”), o prawej nie wspominając bo tu „zachwyt” był wszechobecny poparty butą, pewnością własnych wyborów, racji i idei. Tak więc „na ławie” oskarżenia winna zasiąść cała ta tzw. „klasa”: od Millera przez Grupińskiego i Komorowskiego po Kaczyńskich, od Szmajdzińskiego przez Rokitę i Tuska po Dorna i Jurka. Nie pamiętam tylko – jak tu sklasyfikować PSL, ale chyba też byli za……. choć basowania i naprężania muskułów z ich strony nie pamiętam.
A jak w tej „sferze” – jeśli tak dywagujemy Panie Redaktorze – zachowała się większość medialnego mainstreamu, Pańskich kolegów i Koleżanek dziennikarzy, publicystów, komentatorów i „ogólnie” rzecz biorąc – piszących, mówiących, komentujących w prasie, radio i tv ? Czy i oni winni zasiąść „in gremio” na symbolicznej ławie oskarżonych za robienie „ludowi” wody z mózgu (czyli „urabiania” gminu dla polityki zgodnej z interesami amerykańskiego imperializmu w wydaniu made in neokons) i „bicie” pro-buszowskiej piany ?
Tu trzeba sobie postawić Panie Redaktorze podstawowy dylemat – czy i kto ma oceniać „dyktatoryzm” i „nieludzkość” danego reżimu; np. Saddam został oceniony jako apokalipsa, a co (pytam po raz któryś z rzędu na tym Blogu) z odrażającą nie mniej niźli saddamowską koterią rodziną Saudów w sąsiedniej Arabii ? Na podstawie czego te opinie i oceny winny być deklarowane ? Nadal uważam , iż świat polityki działał, działa i będzie działał wg zasady E.Hoovera: „to sk…n, ale nasz sk…n”. Dlatego wszelkie uzasadnienia etyczno-moralne – i dlatego dla mnie osobiście T.Blair jest w dwójnasób niewiarygodny (zwłaszcza w świetle jego pobożności i religijnych gestów) – warte są funta kłaków.Obrzydzają mi one „na starcie” i a’piori takiego „uzasadniacza”.
I jeszcze jedno – to taka utylitarna refleksja: czy świecki reżim Saddama blokował rozprzestrzenianie się religijnego fundamentalizmu i terroryzmu czy nie ? I czy po zniszczeniu dyktatury w Iraku region ten stal się „wolniejszy”, b.demokratyczny i czy zagrożenie rozprzestrzeniania się terroryzmu i integryzmu islamistycznego osłabło ? Polityków oceniać się winno właśnie ze skuteczności, a nie deklaracji klerykalno-religianckich. To zostawmy autorytetom (wszelkiej maści) – bez jurydycznego umocowania.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Również śledziłem zeznania premiera Blaira przed komisją, a także wypowiedzi w specjalnej (piątkowej) relacji radia BBC-2 (przy okazji można było się zorientować jak pracuje komisja brytyjska, a jak prymitywnie i naskórkowo działają nasze komisje ds. żadnych).
No cóż, pozostaje gorzka satysfakcja, bowiem, dodając do tego ostatnie ustalenia międzynarodowej konferencji w Londynie (bodaj, 28.01) – po prostu Zachód musi wyasygnować niemałą kwotę w celu przekupienia / rozbrojenia Talibów i tą drogą starać się zażegnać konflikty.
Takie tez było – nie tylko moje – rozumowanie w 2002 roku w stosunku do Iraku. Cała sztuka wygrywania konfliktów z państwami, czy też plemionami muzułmańskimi, nie polega na bezmyślnym pchaniu się na ich terytoria, militarnych działaniach i opowieściach o eksporcie jedynie słusznej demokracji, ale na stosowaniu presji dyplomatycznej, wachlarzu argumentów, umiejętnym negocjowaniu, częściowym dopuszczaniu oraz egzekwowaniu własnych norm jeśli chodzi o emigrantów z tamtych stron. Pozdrawiam.
Z przyjemnością przeczytałem wpis Pana Redaktora, jeden tylko fragment zazgrzytał mi w uszach. Pisze Pan: ?mogło utwierdzić Anglosasów w przekonaniu, że Bóg i historia są po stronie doktryny interwencji w obronie demokracji i praw człowieka?. Demokracja i prawa człowieka? Jeśli by tak było, to w Kambodży nie doszło by do wyrżnięcia około trzeciej części narodu przez rządzących tam Czerwonych Khmerów. Ale Ameryka popierała ten reżym, bo był prochiński a nie proradziecki, no i drobiazg, ale istotny: Kambodża nie ma ropy naftowej.
Bob Woodward w świetnie udokumentowanej książce ?Wojna Busha? opisuje jak Bush i jego otoczenie szykowali się do zaatakowania Iraku na długo przed 11 września i jak naginali wszystko żeby do tego ataku doprowadzić. Szukano tylko pretekstu. Owszem, Saddam był satrapą i dręczył naród, ale te setki tysięcy (podobno milion, różnie podają źródła) zabitych w Iraku i setki tysięcy okaleczonych to ogromna cena jaką zapłacił Irak. I co ma w zamian? Wolność i demokrację? Zyskały duże firmy związane z rządem amerykańskim, które dostały lukratywne zamówienia. Nie można się doliczyć dziesiątków miliardów dolarów wydanych nie wiadomo na co (był o tym film na Discovery).
A u nas zachwalano przystąpienie Polski do tej awantury, obiecując wspaniałe udziały w łupach i zlecenia dla polskich firm. I na jednym oddechu powtarzano że Polska ma tradycję walk ?Za wolność waszą i naszą?. Tfu!
Nad polską polityką unosi się kretynizm doktryny, która zakłada, że Rosja to odwieczny wróg, który na nas napadnie przy pierwszej okazji, ale jak Ameryka się będzie z Rosją wadzić, i przyśle nam chociaż 100 żołnierzy, to Rosja się przestraszy i nic nam nie zrobi. No i jak my pomożemy Amerykanom, nawet w zbrodniczej wyprawie czy wątpliwej wojnie, to Ameryka na pewno o tym nie zapomni i w razie czego obroni Polskę.
Wielu światłych zagranicznych polityków, ze Zbigniewem Brzezińskim na czele, tłumaczyło że to dziecinada i mrzonki. Ale kto by ich słuchał. Nasi politycy naczytali się książek historycznych, naoglądali filmów wojennych i wiedzą swoje. Nie przeszkadza im też głupota Amerykanów, którzy nie potrafią zarządzać podbitym Irakiem ani prowadzić wojny w Afganistanie. Ostrzegał przed tym grubo wcześniej gen. Koziej, ale i jego uwagi olano w imię ?wyższych celów?.
Miller nie jest niestety odosobniony.
Miller prenier „Rewolwerowiec” pospołu ze swoim przyjacielem Al.Kwaśniewskim prezydentem „Oszustem” razem poprowadzili spadkobierców wojennego komunizmu do zawarcia braterstwa broni z demokratami wojennymi.
Minister wojny z ramienia spadkobierców wojennego komunizmu to oficjalny kandydat na prezydenta RP.
Dziś wśród politycznych szulerow bryluje były minister wojny,a obecnie wojennych spraw zagranicznych,spadkobierca demokratów wojennych Radosław Sikorski,kandydat do kandydowania na prezydenta RP.
Jest jakaś prawidłowość w militarnych zasługach.
„Kartka z podróży” , „Wodnik53”. Zgadzam się z Państwa spostrzeżeniami – i zgłębiając nieco problematykę, powinniśmy na każdym kroku wypominać tej naszej „klasie politycznej” ich utracjuszostwo i brak wyobraźni w stosunkach z Bliskim Wschodem oraz przegranie całego kapitału, jaki Polska posiadała w państwach arabskich. Oni też generalizują, i nie ma się co dziwić, że naszych intencji nie biorą za dobra monetę – tym bardziej w jej amerykańskim zabarwieniu.
A historia? No cóż, początek XXI wieku odnotowany zostanie w historii powszechnej, jako mglisty casus belli napaści na Irak, a Polska – jak zwykle, chwilowe sojusze, brak własnego zdania, pouczające klęki i wszechobecne wishful thinking. Pozdrawiam.
Wodnik 53:
Bardzo slusznie przypomnial Pan wspolwine polskich mediow (i w zasadzie wszystkich polskich politykow, moze za wyjatkiem, o ironio- LPR i oslawionego Z. Wrzodaka) w nakrecaniu atmosfery wojennej. To samo zdarzylo sie w Ameryce Pln. Nie chce wymieniac wszystkich argumentow, przywolywanych, aby poprzec te wojne. Wydaje mi sie, ze proba generalna zarowno medialna jak i polityczna byla wojna w Kosowie. Tam po raz pierwszy wykluczono ONZ z kluczowych decyzji. Decyzje podjal prez. USA i premier UK.
W sytuacji Polski popieranie jakiejkolwiek wojny agresywnej, na dodatek bez stosownej sankcji instytucji miedzynarodowych, wrecz wbrew prawu miedzynarodowemu, bylo zaprzeczeniem „tradycji solidarnosciowej”, na ktora polskie elity wspolczesne tak chetnie sie powolywaly i powoluja. Nawet chetnie przywolywany W. Bartoszewski i J. Kuron dolaczyli swoje cegielki do tego wielkiego klamstwa. Nie wspomne moich ulubionych dziennikarzy z redakcji GW, bo tam od poczatku wszystko bylo jasne i jednolitofrontowe. Bylo to calkowicie niezrozumiale dla obserwatora z zewnatrz. Zauwazalo sie rowniez przynajmniej daleko idaca biernosc szerokiej opinii publicznej (polskie „moja chata z kraja”). Czy byla to wrodzona (lub gleboko zakorzeniona) niechec do Arabow? Chorobliwy proamerykanizm za wszelka cene?
W przypadku T. Blaira, wojna iracka rozpoczela proces erozji jego elektoratu i niesnasek w ramach Labour Party. Robin Cook, przeciwnik wojny zostal zastapiony przez J. Straw; odeszlo z rzadu rowniez kilku innych znaczacych politykow. To, co dostrzegam pozytywnego w posiedzeniach brytyjskiej komisji sledczej to przynajmniej probe formalnego wyjasnienia przyczyn podejmowania pewnych waznych decyzji politycznych, unikania tematow tabu. O swoich watpliwosciach (jezeli wrecz nie opozycji) mowil przed komisja rowniez J. Greenstock, w tym czasie brytyjski ambasador w ONZ.
Pozdrawiam
W procesach norymberskich glownymi zarzutami, jakie stawiano byly:
* podżeganie i przygotowanie wojny,
* dokonanie zbrodni przeciwko pokojowi,
* dokonanie zbrodni wojennych,
* dokonanie zbrodni przeciwko ludzkości.
Wydaje mi sie, ze juz dwa pierwsze maja zastosowanie do Blaire’a. Dwa ostatnie – nie, gdyz w calej retoryce poprzedzajacej agresje na Irak nie przypominam sobie, zeby Bush czy Blaire nawolywali do krwawej rozprawy z mieszkancami Iraku oraz do wojny totalnej i do nie brania jencow. Co oczywiscie nie uwolnilo calej operacji od tego, co ladnie nazywa sie teraz collateral damage.
Ciekawym jest, ze gdyby na tej samej lawie posadzic Saddama, to wtedy podpadalby on pod wszystkie cztery zarzuty, tak wiec najlepiej posadzic na lawie tak Busha i jego akolitow, jak i pozostalych przy zyciu „baasisitow”, odpowiedzialnych za wcielanie mrzonek i zbrodniczych pomyslow obalonego satrapy.
To dopiero bylby proces !
Warto jednak zapoznac sie z obiekcjami istniejacymi wsrod norymberskich prawnikow co do legalnosci szczegolnie dwoch pierwszych punktow branych pod uwage w norymberskim akcie oskarzenia (np. tutaj). Czy dzis takie obiekcje nadal istnieja ? Chyba nie lub w duzo mniejszym stopniu. Prawo miedzynarodowe i stojace za nim koncepcje sa dobrze skrystalizowane i ubrane w miedzynarodowe konwencje, ktorych sygnatariuszem jest miedzy innymi Wielka Brytania (USA sa w tej mierze duzo bardziej ostrozne i czesto nie skladaja podpisow tam, gdzie moze byc to niewygodne…), a wiec podstawy juz sa, instytucje rowniez, i to – w przeciwienstwie do Trybunalu w Norymberdze – calkowicie niezalezne od stron bioracych udzial w konflikcie. Pozostaje tylko chciec, a to jest najabrdziej trudne, nawet w dzisiejszych czasach.
Pozdrawiam.
Pan Redaktor jak zawsze upraszcza no i wiadomo kogo mamy potepic. Co do sympatii Polityki i jej dziennikarzy to sie nie zmienily od powstania tygodnika.
Ale chocby ze wzgledu na wypowiedz Janka (2.46) warto tu zajrzec czasem. Sa ludzie konkretni a przede wszystkim znajacy historie i fakty a nie tylko podajacy lewacka papke i do znudzenia powtarzajacy te same frazesy jak mantre.
Ciekawe kogo trzeba posadzic na lawie oskarozonych za bombardowanie Jugoslawii no i czy kiedykolwiek postawimy przed sadem zbrodniarzy komunistycznych? Scigalismy Pinocheta a co z Castro? Czy Francuzi odpowiedza za zbrodnie w Algerii. Polakow ponoc po wojnie zdradzil Zachod. Jaka byla alternatywa. Kontynuowac wojne tylko teraz ze Stalinem zamiast Hitlerem. Ciekawe kiedy posadzono by na lawie oskarzonych politykow ktorzy by sie na to zdecydowali.
Widzialem na BBC 10 min. Przeciez to farsa, usmialem sie do lez! Jaki to ma cel? I kto na tym zyska?
Chyba jak zwykle BANKI i sektor prywatny ktore jak do tej pory to najwiecej zyskaly na konfliktach na bliskim wschodzie.
@pieronek
Może był tylko farbowanym liberałem i farba w końcu zaczęła odłazić. Liberałem oczywiście nie na zwykłe standardy, lecz episkopatu. Jak każdy ma również prawdo do zmiany poglądów i zmierza bardziej ku centrum – więcej antysemityzmu, patriarchalizmu, konserwatyzmu itd. Co do tego po wypowiedzi o zmiękczaniu feministycznego betonu kwasem solnym, która od razu kojarzy się z barbarzyńskimi praktykami niektórych muzułmanów, chyba nikt nie może mieć wątpliwości.
W sumie czy to zmiana poglądów, czy w końcu mówi co naprawdę myśli, nie ma aż takiego znaczenia. Poglądy większości episkopatu są znane. Najłagodniej rzecz ujmując, ci ludzie przypominają mi tych uczonych, którzy patrzyli przez teleskop i nie wierzyli w to co widzą. A świat się zmienił, Polska również.
do yyc pisze: 2010-02-01 o godz. 16:23
Powtórzę swoje kontrowersyjne gdybanie.
Gdyby zachodni alianci dogadali się ze Stalinem aby wycofał Armie Czerwoną za Bug i zostawił Polskę w sferze wpływów Zachodu, Piłsudskiemu i Decydentom Powstania Warszawskiego wytoczonoby procesy.
Nie chcę spekulować czy IPN, Trybunał Stanu, czy Sąd Powszechny.
Wg mnie zgoda na udział w Iraku nie miała zbyt głęboko umocowanych sojuszami politycznymi argumentów.
Te oficjalne ble, ble włożyłem między bajki. Biedna Polska, obrońca demokracji w Iraku!
Panowie Kwaśniewski i Miller, obaj myślący o swojej dalszej karierze w świecie, wypięli się na Europę, w ramach osobistych planów. To daleki sojusznik ma decydujący głos w konfiturowych nominacjach. Znów dla Millera skok Kwaśniewskiego na np. NATO czy coś w ONZ to furtka dla skoku na prezydenturę. To się nazywało „szorstka przyjaźń”.
Jako zwolennik mniejszego zła, czyli PO, zawsze przy spekulacjach kto, gdzie, na ile kadencji, myślę o naszych bohaterach. Pan Tusk będzie miał w 2014 roku 57 lat. Jeśli wygra drugą kadencję w 2011, będzie nieźle poobijany. Co dalej w tym wieku? Tusk nie ma charmu Kwaśniewskiego. Nie umie się bratać. Nie ma uśmiechu Blaira.
PS1
Protekcjonalny stosunek prez. Obamy do Polaków może brać się ze stereotypu Polaka z Chicago. W końcu jako chicagowski senator miał wielokrotnie okazję poznać polską duszę.
Ta emigracja teraz się podobno zmienia, ale na zmianę stereotypów trzeba długo pracować.
Zniesienie obowiązku wizy uważam za gest symboliczny acz znaczący.
PS2
Nie ma wojem sprawiedliwych. Kto włazi do cudzego domu, nawet jeśli to jest burdel, powinien być sądzony.
Tak banalne kryterium nawet po krwawym XX wieku nie jest stosowane.
Decyzje Millera – ani żadnego polskiego polityka – nigdy nie miały żadnego wpływu na politykę amerykańską, czy brytyjską. Nasze „tak” w przypadku wojny w Iraku mogło być jedynie listkiem figowym osłaniającym europejski dystans.
Jesteśmy na peryferiach decyzyjnego świata i nie ma powodu robić sobie złudzeń, nawet gdy od czasu do czasu ktoś nas pogłaszcze dobrym słowem (to zresztą maksimum tego, co możemy od naszych sojuszników uzyskać).
Uśmiechy i umizgi naszych polityków w kierunku Waszyngtonu były i są – z pełną świadomością tego faktu, towarem na potrzeby rynku wewnętrznego.
Mieliśmy szansę na odegranie jakiejś sensownej roli w centrum Europy, np. w klimacie Krzyżowej. Owszem. Ale nie jako bezmyślny „kapciowy” USA. Cóż. „Czapkę wicher niesie, róg huka po lesie”
Cóż, pewnie się powtórzę: relacje brytyjsko- amerykańskie są relacjami bardzo specjalnymi i ma rację Autor pisząc o tym. Ugruntowane są przez minimum ostatnie stulecie i przez dwie wojny światowe oraz okres zimnowojenny. To właśnie Wielka Brytania jest takim amerykańskim lotniskowcem u wybrzeży Europy. I zapewne to jest przyczyną, że Brytyjczycy zachowują tę swoją szczyptę sceptycyzmu wobec kontynentu: odrębną walutę, kontrolę celną i specjalne wewnątrz anglosaskie relacje z Ameryką. Trudno zatem oczekiwać, że nagle to się zmieni. Może z czasem. Na pewno trzeba pogłębiać stosunki na naszym europejskim podwórku. To sprzyja integracji i wygaszaniu konfliktów na kontynencie. Dlatego czasem rażą mnie próby naszych polityków budowania relacji ze Stanami Zjednoczonymi na wzór brytyjski. Lepiej dbać o bliższych sąsiadów, co naprawdę popłaca. Jeśli porównać polską politykę „równego dystansu” sprzed 80 lat z dzisiejszą sytuacją, dziś mamy daleko bardziej komfortową sytuację i nie jesteśmy „ściśnięci” pomiędzy równie silne ambicje ze wschodu i zachodu. Warto o tym pamiętać.
Ps. Panie redaktorze dziękuję za wyjaśnienia. Pana poprzedni wpis zrozumiałem dość subiektywnie, ale jak widać niesłusznie.
Nie wiem czy dokładnie zacytuję, kogo? też nie pamiętam………
„kto zabił człowieka jest mordercą, kto zgładził milion ludzi jest mężem stanu”…….
„śmierć powyżej 100 ludzi to już statystyka”………….
„jednostka niczym, jednostka bzdurą” – Majakowski
„i tylko skrzypiący frazes- takie jest życie, usprawiedliwieniem będzie bezsensownej śmierci człowieka” -Norwid
CISNĄ MI SIĘ PYTANIA NA KLAWIATURĘ:
1- Kto zarobił, kto zapłacił?
2- Tradycja Asasynów
ciekawostka- meandry władzy, od morderców do dobroczyńców…..
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nizaryci
3-Definicja wojny sprawiedliwej…………
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_sprawiedliwa
Na czym polega problem? Kto będzie pisał historię?
Odzyskanie Nowego Meksyku, Kalifornii, jest faktem……
Na drodze pokojowej, przez migrację i dzietność.
Re-rekonkwista Hiszpanii jest faktem, poprzez emigrację z krajów Maghrebu……
Enklawy we Francji, Niemczech, Włoszech , to swoista V kolumna Islamu…
Śmieszne jest to, że Zachód sam kopie sobie grób, kształcąc, łożąc na utrzymanie, finansując w ramach poprawności politycznej, swych wrogów.
Sapkowski pisał, „że wojny wygrywa ten kto szybciej wyżyna wrogów i nadmuchuje baby”. W tej drugiej dziedzinie Islamskie kobiety są bezkonkurencyjne…………
Perspektywa świata za 100 lat , nie wygląda różowo……..
yyc:
„Polityka” i jej autorzy, moim zdaniem, zawsze byli za zdrowym rozsądkiem i realiami……..
TWORZĄCY FANTASMAGORIE, byli we „Wprost” i padli……….
W kontekście rozważań dotyczących decyzji o udziale w awanturze irackiej i porównań między sytuacją brytyjską i polską jeszcze jedna sprawa wydaje mi się istotna. W Polsce ta decyzja nie spowodowała jakiejkolwiek polaryzacji politycznej. Partie bez względu na deklarowane różnice ideologiczne wsparły decyzję Millera – nawet mimo krytycznego stosunku do tej wojny JPII. A społeczeństwo wykazało całkowitą obojętność wobec przystapienia państwa do wojny. Moim zdaniem były to pierwsze przesłanki alienacji polskiego systemu politycznego od społeczeństwa oraz zaniku realnych różnic ideowych wśród uczestników systemu. No bo i skąd różnice ideowe skoro partie właśnie przestawały działać na rzecz interesów grup społecznych i stawały się wartością samą dla siebie. Moim zdaniem właśnie wtedy zauważyć się dało pierwsze symptomy wyobcowania i degeneracji systemu politycznego z którymi tak boleśnie mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. No i będziemy mieli w przyszłości bo nic się przecież nie zmienia.
Pozdrawiam
Swiat powinien zostawic przy wladzy kolejnego masowego morderce XX w. Oczywiscie za jakis czas ci sami obroncy pokoju byli by pierwsi w kolejce do osadzania tych ktorzy nic nie zrobili. Obroncy pokoju dzieki ktorym jest tyle zla na swiecie. Dzieki ktorym potworne, mordercze rezymy sie utrzymuja przy wladzy i dzieki ktorym miliony ludzi marnieje z glodu badz w lagrach. Ale co tam jak dlugo sami sie wykanczaja to co nas to obchodzi. Saddam wykonczyl prawie poltora miliona ludzi i nic. Zaden obronca praw czlowieka sie nawet nie zajaknal.
Do Europy Amerykanow zaproszono bo samemu niewiele by Europa zrobila w sprawie bombardowan Jugoslawi. Moze teraz trzeba by amerykanskich generalow, pilotow no i samego prezydenta pociagnac do odpowiedzialnosci? Zasiedli by na lawie oskarzonych z serbskimi generalami. A co z zolnierzami holenderskimi ktorzy w Srebrenicy polozyli uszy po sobie i dali spokojnie wyrznac 10 tys ludzi. Czy ktos zasiadl na lawie oskazronych. Wejsc gdzies i byc potepionym za agresje, nie wejsc i byc potepionym za zaniechanie. Filozofia hipokrytow i dziennikarzy. I oczywiscie brak jakiejkolwiek odpowiedzialnosci za cokolwiek. Tak najlepiej.
Blair do pudła! A Miller?
Redaktorze, dobre pytanie. Ja bym jeszcze dolozyl kandydatow:
do pudla powinien pojsc rowniez polskikosciol katolicki – za milczenie w sprawie tej zbrodni ludobojstwa. Nikczemnisc tej instytucji politycznej jest tym gorsza, ze milczeli wtedy gdy Jan Pawel II dawal zdecydowany opor wojnie w Iraku, nazywajac ja wojna niemoralna, i mowiac to trzykrotnie Bushowi w twarz.
Z tym się wiąże sprawa więzienia i nielegalnego transportu więzniów CIA na/przez terytorium Polski. Sprawę skutecznie wmieciono pod dywan – pomogła tutaj chyba kampania Rzeczpospolitej, gdzie sentyment ich bloggerów od dawna był – mówienie głośno o więźniach CIA to srebro, milczenie o tym to złoto. Co motywowali tym że operacyjnie takie możliwości są krytyczne dla współpracy z agencjami USA.
Jeśli taką argumentację się zaakceptuje to będzie oznaczało że służby specjalne w Polsce będą mogły więzić ludzi w Polsce bez jakiegokolwiek nadzoru czy zezwolenia ze strony wymiaru sprawiedliwości, ba bez informowania a tym rządu, prezydenta czy Sejmu. A jeśli już będą mogli więzić, to dlaczego by też nie też ich torturować. Lub likwidować bez informowania kogokolwiek.
Jest to IMHO sytuacja nie do zaakceptowania. Jeśli tego ktoś nie rozumie to proszę na przykład przypomnieć sobie stalinowskie NKVD. Aresztowali ani, torturowali i likwidowali oni ludzi tylko po tym jak im Stalin osobiście przyzwolił. Także jakiś nadzór nad tymi służbami i ich metodami teoretycznie przynajmniej był ze strony najwyższych władz państwowych.
A w Polsce dzisiejszej służby wydają się mieć zupełnie wolną rękę, taki Kwaśniewski twierdzi że nic mu nie powiedziano, że nic nie wie co w sytuacji gdzie Rzeczpospolita wyraźnie sugeruje że coś się jednak działo ale że lepiej o tym nie mówić jest sytuacją zupełnie do zaakceptowania.
Chyba że chce się mieć w Polsce sytuację potencjalnie gorszą niż ta w Rosji za Stalina.
Jeśli nie to trzeba wszystkie te służby i ich kooperację z CIA, FBI, etc prześwietlić publicznie, w Sejmie, tak jak próbują to robić w UK.
Ponieważ już tyle razy pisałem na ten temat, że nie będę się teraz powtarzał. Mówienie o wojnach sprawiedliwych, demokracji, prawach człowieka, sądach jest dobre, gdy przeciwnik stosuje takie same sposoby. Wszyscy teraz w Polsce zostali pacyfistami, nasza chata z kraja, nie mój cyrk, nie moje małpy, nie moja morda, nie moje buraczki. Powinniśmy się bratać z talibami i Husajnem, całować ich w obrośnięte policzki i pokazywać w samolotach, gdzie najlepiej jest rozłożyć materiały wybuchowe.
Nikt nie rozumie, że ludzkość jest teraz na rozdrożu, ma trzy rozwiązania: demokrację w stylu amerykańskim, unijnym, kanadyjskim, australijskim. Druga to jest parademokracja: rosyjska, chińska, wenezuelska, ekwadorska, trzecia to represyjna demokracja islamska.
W dzisiejszym świecie nie da się schować głowy w piasek, najwygodniej jest powiedzieć, wy wstrętni Amerykanie, jesteście mordercami, ale bardzo was prosimy, zróbcie coś, bo będą nam wysadzać samoloty. Jacy oni niedobrzy, my ich tak kochamy, nieba byśmy im uchylili, a oni nam ucinają głowę mieczem. Paskudni.
BYlbym wiecej niz zadowolony gdyby taki proces T. Blaire’a czy nawet Busha odbyl sie. Nawet zaocznie. I nie chodzi tutaj o skazywanie i o wsadzanie do wiezienia, ale o cos w rodzaju przegladu aktualnego stanu rzeczy jesli chodzi o prawo miedzynarodowe w kwestii agresji w konfrontacji z mechanizmami politycznymi. Przy czym nie chce kolejnej farsy przed organizacjami politycznymi, gdzie „wielka” dyplomacja zawsze zwycieza nad prawem.
Zdaje sie Belgia to taki wesoly kraj, gdzie mozna pozwac przed trybunal glowe kazdego panstwa, a wiec ?
Pozdrawiam.
Szanowni Panstwo,
cokolwiek by nie mowic o tzw. „postkomunistach” jak byly premier
Miller czy tez byly prezydent Kwasniewski, zdaja sie oni miec
znacznie wiecej zrozumienia dla polskiej racji stanu niz srodowiska
wywodzace sie z tzw. „Unii Wolnosci”.
W interesie Polski ( nie mylic z sympatiami czy tez antypatiami) leza
mozliwie dobre stosunki z USA.
Dlaczego?
Chocby dlatego, ze nie istnieje zasadniczy konflikt interesow miedzy Polska
a USA.
W przeciwienstwie do naszych sasiadow USA
– nigdy nie prowadzily przeciw nam wojny
– nie braly udzialu w rozbiorach Polski
– nie ma w USA nikogo, kto wysuwalby pod naszym adresem roszczenia
terytorialne.
Istnieje natomiast pewna zbieznosc interesow:
– Na pewno nie lezy w interesie USA nadmierna potega Rosji
( w naszym interesie tez nie)
– na pewno nie lezy w interesie USA taki wzrost potegi Niemiec,
ktory zagrozilby ich wplywom w europie
( w naszym interesie tez nie lezy)
Swojego czasu kanclerz Gerhard Schröder wyswiadczyl Polsce
sporo przysluge psujac stosunki niemiecko amerykanskie.
Premier Miller zachowal sie wtedy bardza przytomnie i wszedl
w powstala luke. Mozna godzinami rozprawiac, czy udzielone
wowczas Stanom przynioslo nam te wszystkie korzysci, ktorych
sie spodziewano (moze spodziewano sie zbyt duzo?), z pewnoscia
jednak przyczynilo sie do wzrostu znaczenia Polski na arenie
miedzynarodowej.
Torlin
Zanadto uogólniasz. Wojna z Irakiem była prowadzona z wątpliwym, naciąganym mandatem ONZ i ja z tego punktu widzenia oceniam nasz udział w niej krytycznie – a głównie nadgorliwość proamerykańską ówczesnych polskich przywódców. Wojna w Afganistanie ma mandat NATO – wski, udział wojsk polskich w niej wynika z zobowiązań sojuszniczych i nigdy w swoich komentarzach nie kwestionowałem naszego zaangażowania w tym regionie. Mało tego zawsze w dyskusjach na ten temat odpowiadałem pacyfistom – „wywierajcie wpływ na rząd polski by w ustaleniach natowskich forsował zmianę strategii ale w ramach sojuszu”. Tyle, że problem polega na tym, że społeczeństwu najwyraźniej wisi ta wojna i jej koszty. Poza komentarzami na blogach nie spotykam przejawów pacyfizmu rodaków. Natomiast polityków nobilitują i upewniają w ich poczuciu ważności jak sądzę osobiste telefony po nocy od Prezydenta USA z prośbą o zwiększenie kontyngentu. I nie ukrywam, że mnie irytuje to zakompleksiałe zerkanie za ocean.
Pozdrawiam
Torlin,
Nikt nie rozumie, że ludzkość jest teraz na rozdrożu
No nikt, za wyjatkiem Ciebie. Zwlaszcza ze chodzi o rozmunienie swiata i ludzkosci w dosc specyficzny sposob. A jest to rozumienie bardzo ciasne i powierzchowne, na co wskazuje Twoj tekst. Pax americana to z lekka przezytek, a sama ludzkosc ma przed soba duzo wazniejsze dylematy niz sposob glosowania czy wybor systemu politycznego.
nie mój cyrk, nie moje małpy, nie moja morda, nie moje buraczki.
Zapominales dodac „nie moja ropa naftowa”, a wiec dlatego plataja sie po glowie slowa Kellusa:
Boze pozwol bym potrafil
Gdy ojczyzna mnie zawola
Zamiast piersi wypiac dupe
Bo ta nafta nie jest moja.
I pomyslec, ze Kellus napisal to ponad 30 lat temu…
Moze jeszcze dodam cos do wypowiedzi tych na blogu, ktorzy widza swiat w projekcji czarno-bialej.
1. Demokracja to piekna rzecz, sam jej doswiadczam na codzien, doceniam jej dobroci, ale nie chcialbym aby dokonywano rzeczy haniebnych w jej imieniu. Naleza do nich nieprzestrzeganie prawa miedzynarodowego oraz zasad legislacyjnych panstwa, ktorego rzad ma misje wprowadzania demokracji w innym miejscu kuli ziemskiej. Poniewaz prawa jako takiego nie wolno zawiesic sobie dowolnie, bo cel uswieca srodki. To juz przerabialismy w epoce nazizmu i komunizmu. Agresja jednego panstwa na drugie, calkowicie niesprowokowana, poparta falszywymi dowodami, wierutnymi klamstwami, polprawdami podpada chyba pod ta kategorie.
2. Ktos tu wymienil liczbe ofiar Saddama jako 1.5 mln Irakijczykow. W czasie dzialan wojennych i okupacji amerykanskiej Iraku zginelo ok. 1 mln Irakijczykow. Nie mowiac o destabilizacji politycznej kraju i odnowieniu resentymentow etniczno-religijnych.
3. Nie warto przypominac innych „skutkow ubocznych” przyniesionych przez „war on terror”, Gitmo, skandal z Abu-Ghraib, tajne wiezienia (czy nie zylismy opowiesciami o katowniach Lubianki i roznego rodzaju tajnych wiezieniach, w ktorych ludzie byli numerami, bez nazwiska, praw, gdzie gineli bez sladu?), immunitet prawny dla roznego typu najemnikow i zwyklych cwaniakow ( w Iraku jest wiecej najemnikow i roznej masci ochroniarzy niz zolnierzy amerykanskich), chroniacych duze pieniadze, robione na ropie naftowej. Ale nie tylko to. Tuz przed inwazja firmy amerykanskie rozdzielily sobie lukratywne kontrakty na dostarczanie „wolnemu Irakowi” ryzu, kurczakow, zboza, broni, etc. Czy pamietamy frustracje min. Cimoszewicza i Australijczow, gdy odmowiono im udzialu w kontraktach powojennych? I to wszystko pod pretekstem budowy demokracji.
4. Torlinie- mam nadzieje, ze nie latasz zbyt duzo samolotami i zaden talib nie wysadzi Ciebie w powietrze. Zreszta, Amerykanie mysla o tym, aby po raz kolejny dogadac sie z nimi i zapomniec o szczytnych zalozeniach budowy bezkompromisowej, wieloprzymiotnikowej demokracji afganskiej. Podobno nawet pola makowe w Afganistanie zostaly podzielone na „sluszne” i „niesluszne”, w zaleznosci od politycznego zabarwienia.
Mala korekta. Powinno byc „Australijczykow”. Sorry
Panowie……
NAJPIERW powinny być ustanowione standardy ogólnoludzkie.
Wietnam był be, ale zniszczył Czerwonych Khmerów, Talibowie byli dobrzy, bo zabijali Rosjan, Saudyjczycy są dobrzy bo sprzedają ropę i kupują za ciężkie miliardy amerykańską broń………..
Przykłady opaski na oczy w handlu międzynarodowym i praktykach korporacyjnych w różnych stronach świata można mnożyć………
Kropla drąży kamień, ale powoli. Na zmianę nastawień trzeba wieków.
Moja prognoza, to że wygra „islamska macica” i islamskie wartości.
W końcu większość decyduje w demokracji?
Pocieszam się tylko myślą, że to „nie za mojej kadencji”……….
Możemy być altruistami, idealistami, ale- to niedoskonały świat.
Jedyną powszechnie uznawaną normą jest „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”
Do momentu gdy rewolucjoniści, terroryści, wyznawcy czegoś , nie dorobią się własnych samolotów, autobusów, dyplomatów, sportowców- czegoś co można STRACIĆ, jedynym sposobem walki jest ODSTRZAŁ, bez okresów ochronnych.
Udało się to z Al- Fatah, IRA, uda się z Talibami, Hesbollahem czy podobnymi organizacjami. Rozmowy, albo sezon polowań…………
Sądzić można tylko ludzi którzy posługują się naszymi standardami, a przeciwnik wyznacza własne……..
Które są ważniejsze?
PA2155 pisze:
2010-02-01 o godz. 15:05
Bezsens interwencji militarnej w Iraku uzasadniasz glownie wzgledami humanitarnymi. I te sa rzeczywisci najwazniejsze. Cynizm Millera oraz niemal wszystkich elit politycznych z lewa i prawa (z nielicznymi wyjatkami jak A. Olechowski, czy wspomniany wyzej Z. Wrzodak) oraz elit dziennikarskich byl daleko wiekszy, niz tylko wynikajacy z ich checi bycia po stronie silniejszego. My tam liczylismy na wielkie profity, jakie naleza sie zwyciezcom kazdej wojny. Moje obrzydzenie budzil wywiad, jaki prowadzil z Bagdadu Lis z ex premierem Belka. Stali panowie na kupie zlomu i jak dzieciaki snuli bajki z tysiaca i jednej nocy, jak to Polska jako okupant jednego z trzech sektorow sie teraz oblowi. Jakie interesy bedziemy robic z nowymi wladzami, ktore zapewne beda chcialy sie odwdzieczyc za „wyzwolenie” Iraku. Tak jak NRD musiala sie odwdzieczyc ZSRR. Dziekuje panu A. Szostkiewiczowi za tak rozsadne postawienie pytania. Niech naszym liderom nie wydaje sie, ze przelana tam i dalej lejaca sie krew, to nie ich sprawa.
PA2155 pisze:
2010-02-02 o godz. 14:36
Doczytalem Twoj drugi post, w ktorym rozwinales to co pachnialo naszym wladzom, ale i polskiemu biznesowi i polskim generalom lobbujacym za wojna najbardziej: dostanie sie do ropy i do rynkow zbytu. A ze po trupach ???
No coz, takie jest zycie, powie kazdy cynik. Dziekuje Ci za te dwa posty, przypominajace polska solidarnosc inaczej.
wiesiek59- w Twojej pierwszej wypowiedzi odnalazłem więcej z opowiadania „Pięknie jest w dolinie” RAZ-a, niż z Sapkowskiego i jego „krasnoludzkiej” wizji ekspansji człowieka.
Nie wiem kto zajdzie dalej i zrobi więcej:
cynik i pragmatyk, czy idealista i wizjoner,,,,,,,,,,,,,,
Marc:
„minęły wszak lat tysiące, a idee są nadal tylko ideami”…………
Podziwiam szlachetność i niekonstruktywność………….
Ale „idealiści zmieniają świat na lepsze”………i płacą cenę, na którą nie stać społeczeństw i narodów.
Podczas dzialan wojennych w Iraku i od ich zakonczenia do dnia dzisiejszego liczbe ofiar wynosi nieco ponad 100 tys wiec pisanie o prawie milionie jest zwyklym naciaganiem,. Do tego moze by trzeba zaznaczyc kto zabija i kogo. Glownie sa to ofiary powodowane atakami bombowymi dokonywanymi przez samych Irakijczykow badz dzialajacych na terenie Iraku terrorystycznych grup muzulmanskich. Muzulmanie sami siebie zabijaja ale winna jest oczywiscie Ameryka. Mozna i tak. Oczywiscie zmian w zyciu przecietnego Irakijczyka sie nie zauwaza bo po co. Faktu, ze sie juz nikt nie boi i ze standard zycia ulegl kolosalnej poprawie nie mowiac o wolnosciach chociazby wypowiedzi tez umyka obserwatorom. Wiadomo za Saddama bylo lepiej wszyscy mieli mordy pozamykane a jak je otworzyli to po raz ostatni. Dziennikarzy zachodnich usunieto wiec sumienia byly czyste bo w TV nie pokazaywano ofiar. Co ciekawe mimo tej calej propagandy zachodnich i nasladujacych ich polskich lewakow o bezprawnej agresji, o wstretnej Ameryce okupujacej ich kraj, wiekszosc Irakijczykow najchetniej by wyemigrowala do Ameryki. No coz tak samo zapewne jak Polacy podczas okupacji hitlerowskiej ochotniczo emigrowali do Rzeszy a pozniej rownie ochotniczo emigrowali do ZSRR. Tak jak teraz Irakijczycy do Ameryki. oczywiscie w tych dyskusjach nikt sie nie przejmuje glosem samych Irakijczykow, bo po co? Co oni wiedza?
Zakladam tez ze Ci wszyscy pokrzykujacy do znudzenia o nafcie juz od dawne nie ogrzewaja domow, nie jezdza nie tylko samochodami ale nawet autobusami i w zadnym wypadku nie kozystaja z artykulow do produkcji ktorych uzyto te przekleta nafte. Komputery zapewne maja na pradnice.
Paradne to 🙂
Na przemian: albo marzenia budowania alternatywnej rzeczywistości, w której posadzi się Busha i Blaira na ławie oskarzonych i ich poniży, a potem da dożywocie (bo nie czapę za odpowiedzialność za ponoć milion, dwa czy trylion, sami już nie wielmy ile, ofiar imperialistycznej inwazji) burżuazyjnym sukinsynom. Bez znaczenia. USA i Wielka Brytania to przetrzymają. Ba, nawet Polska to przetrzyma, co samo w sobie jest dowodem beznadziejności ataku.
A Belgia? Tak. Wesoły kraj. Potrafi posadzić jednego, czy drugiego Afrykanina, jeśli go jej Amerykanie podadzą na tacy. Bez tego nie są zdolni wyłapać Serba, a cóż dopiero mówić o prezydencie jakiegoś poważnego kraju.
Możemy nawet z wpisów wywnioskować, że fakt działania więzień CIA czyni ten kraj gorszym od ZSRR czasów Stalina, bo wiadomo, że Stalin miał nadzór nad NKWD, a kto przypilnuje te imperialistyczne psy z CIA? Przecież wiadomo, że Stalin to, przy Obamie i Bushu, Matka Teresa.
@ Kartko:
A kapitulanckie i serwilistyczne (i, tak, zakompleksione) odezwy na wezwania Paryża/Berlina/Brukseli irytują mniej?
Przeprowadzic akcje militarna – zle
Starac sie dogadac – zle
Starac sie przekupic – zle
Wojna nie dobrze, negocjacje jeszcze gorzej, przekupywac to niemoralane (oczywiscie ucinanie glow jest moralne). Ciekawe jakie rozwiazanie proponuja ci wspaniali pacyfisci. Wiem, ze dla was miliony ofiar w Afryce czy gdziekolwiek na swiecie nie maja znaczenia. Jak dlugo sami sie zabijaja i jak dlugo media nie mowia. Sumienie czyste, mozna sie spokojnie zabrac za walke z Ameryka. Dzieki Wam w Rwandzie zginelo 800 tys ludzi. Kanadyjski general Dallaire dowdca sil ONZ w Rwandzie zlamal bezposredni rozkaz swojego przelozonego Kofi Annan’a nakazujacy nie udzielania pomocy i nie angazowania sie. Dookola dokonowala sie rzez. Majac ograniczone sily mogl niewiele. Oczywiscie pozniej krytykowano glownie Ameryke za nie podjecie interwencji, wiadomo Ameryka winna.
Co ciekawe nikt jeszcze nie wytlumaczyl dlaczego dokonano interwencji w Afganistanie, przeciez nafty tam nie ma? pewnie Ameryka chce zawladnac produkcja opium. Oczywiscie nikt nie pyta samych Afganow co wola Talibow czy Ameryke?
Nikt nie pyta Irakijczykow co wola Saddama czy Ameryke. Wiadomo wybraliby Saddama, na pewno tak by zrobili pacyfisci.
Janek
Ja sprzyjam Europie. Uważam akcesję za akt doniosły i z satysfakcją patrzę jak Europa przejmuje odpowiedzialność za Polskę. Im integracja ściślejsza, im prędzej, głębiej zostaniemy wchłonięci tym moim zdaniem lepiej. Drugi raz tak dobra koniunktura dla ludzi tu mieszkających się nie zdarzy.
Pozdrawiam
@yyc
Polecam te linki:
http://www.jhsph.edu/publichealthnews/press_releases/2006/burnham_iraq_2006.html
http://www.fas.org/sgp/crs/mideast/RS22537.pdf
Rzecz w tym, ze nikt nie prowadzi oficjalnej edwidencji cywilnych ofiar irackich. Wiemy jedynie o ofiarach wsrod zolnierzy amerykanskich.
Jednym z pierwszych studiow na ten temat byla praca opublikowana w The Lancet w 2004 przez naukowcow z Johns Hopkins Univ. w Baltimore, Md.
W prawie miedzynarodowym okupant odpowiada za tereny i populacje, ktora okupuje.
Janek,
najbardziej paradne jest to, ze masz niejakie klopoty z czytaniem ze zrozumieniem lub z wykorzystywaniem wiadomosci, ktore bez watpienia masz.
yyc,
specjalnie dla Ciebie:
Boze pozwol bym potrafil
Gdy ojczyzna mnie zawola
Zamiast piersi wypiac dupe
Bo ta nafta nie jest moja.
Jesli nie potrafisz odroznic kupienia benzyny na stacji benzynowej od zarabiania na cudzej, zawlaszczonej ropie, zawlaszczonej w oparciu o klamstwo propagandowe, to nic na to nie poradze.
komentator Janek, widzę że brakuje odwagi wskazać autora komentarza z którym się polemizuje. Cute!
Co do rzeczy, raczej kulawie Pan rozumuje, ja nic nie pisałem o tym jaki jest nadzór na CIA, FBI i resztą aparatu w Stanach.
Jeśli bym miał – to różne opinie o tym się słyszy/słyszało szczególnie za Busha Jr. gdzie w Kongresie parę raczę głęboko niepokojących rzeczy światło dzienne zobaczyło.
Ale myślę, WIERZĘ, mam głęboką nadzieję (jak większość amerykanów) że prezydentowi CIA melduje wszystko dokładnie i że na bardziej niekonwencjonalnie techniki zawsze wcześniej pyta się o zgodę.
Że tak rzeczywiście było sugeruje historia z torturami CIA (żywcem wziętymi z „Przesłuchania” Bugajskiego) gdzie rzeczona organizacja zażądała od administracji Busha formalnej opinii prawnej że to jest legalne. I je uzyskała – Bybee i Yoo z Departamentu Sprawiedliwości je wysmażyli dla nich. (obie opinie wycofano jeszcze za Bush-a jak te tortury wyszły na światło dzienne taka straszna kazuistyka prawna to była, nie mówiąc już o moralnej)
Także, sorry, wniosek Pański że USA gorsze od ZSRR bo CIA bez nadzoru nawet takiego jak za Stalina zupełnie bezpodstawny z mojego punktu widzenia przynajmniej. Jeszcze raz ja myślę, wierzę, mam głęboką nadzieję że są.
—
Sytuacja w Polsce mnie niepokoi (stąd wpis) bo a) zakładam że Kwaśniewski jest wiarygodny kiedy mówi że mu nic nie mówiono, b) że Rzeczpospolita ma powody by pisać że o tych sprawach lepiej milczeć, c) bo historia służb specjalnych w Polsce raczej brudna i to od dawna tj włączając Polskę przedwojenną, i tą po PRL-owską, i d) były przecieki ze Stanów na głównych mediach amerykańskich od byłych agentów CIA że polskie służby specjalne świetne bo bardziej lojalne interesom amerykańskim niż polskim.
Powyższe sugeruje że służby polskie w sprawie więźniów CIA działały poza jakimkolwiek nadzorem sejmowym, prezydenckim czy rządowym. Jeśli tak to oznaczałoby że służby te mają większą swobodę działanie niż NKVD za Stalina. Co przeraża. I to była istota mojego komentarza, – sądzę ze komentator Janek z tym się zgodzi.
@ Kartko:
I bardzo dobrze, ja też uważam, że im głębiej posunie się integracja Polski ze strukturami zachodnioeuropejskimi, tym lepiej. Ale większość tej Europy Zachodniej od (przynajmniej) od 60 lat idzie krok w krok z Amerykanami i wcale nie chce przestać. Chirac i Schroder byli temu przeciwni, a nie „Europa”. Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone są sojusznikami i Stany Zjednoczone są w tym sojuszu stroną silniejszą. Jest to jedna z tych rzeczy, które wypada zaakceptować integrując się z Zachodem. Na Zachodzie są Amerykanie i mają tam wielkie wpływy.
Byli w Iraku Włosi, Hiszpanie, Anglicy, Portugalczycy, Duńczycy, Norwegowie, Holendrzy (ci, co ogłosili, że byli tam nielegalnie)… Przecież też są Europą, niektórzy jeszcze starszą od Niemiec. Ci dwaj sobie wymyślili, że poziom antyamerykanizmu stanowi probierz europejskości. Czemu mamy w tym uczestniczyć, zwłaszcza, że obu już na wierzchu polityki nie ma (zresztą Chirac nie trafił przed oblicze sądu tylko dlatego, że go z góry ułaskawił Sarkozy – ale to już zupelnie inne kwestie)?
Pozdrawiam
Ciekawe statystyki porownujac do ONZ-owskich (WHO). Wyssane z palca ale ciekawe. Pomiedzy 2007-2009 liczba ofiar spadla dramatycznie no ale dla was im wiecej trupow tym lepiej wiec szukajcie statystyk ktore wam odpowiadaja.
Kupujac benzyne na stacji benzynowej za kazdym razem sprawdzasz skad pochodzi. Ile placisz i dlaczego placisz 4 zl a nie 14 zl juz cie nie interesuje. Oczywiscie po co sobie humor psuc. Jak latwo sie wytlumaczyc z hipokryzji.
Szkoda czasu bo nic nowego tu nie uslysze poza lewacka mantra powtarzana na okraglo. Bratajcie sie z Saddamami tego swiata przeciwko Ameryce i do boju. Powinniscie dazyc do dominacji swiatowej Chin ktore wam przyniosa upragniona wolnosc i prawdziwa demokracje. Kuba towarzysza Castro powinna byc wasza ojczyzna w imie wolnosci i walki z amerykanskim imperializmem powinniscie sie tam przeniesc zeby byc blizej i skuteczniej walczyc. W imie tolerancji oczywiscie. W imie tolerancji….
@ wg:
Tylko jakoś mniej mnie przeraża perspektywa kilku obozów CIA w Polsce, o których prezydent nic nie wie (ale żeby nikt nie wiedział z otoczenia władz wykonawczych – to w to już nie uwierzę; twierdzę, że tak gadają, żeby nie mieć problemów takich, jak Blair), niż szalejące NKWD, o którym Stalin wie. Podejrzewam, że działały te campy poza nadzorem, natomiast, że poza świadomością – tego nie kupuję. Ktoś im musiał wskazać, gdzie lądować, ktoś musiał zarządzić blokadę informacyjną itp. I ktoś musiał mieć zgodę zwierzchników.
A poza tym w Rosji Stalina zamykano miliony ludzi. Przecież Stalin, ani nawet Beria, też nie mógł wiedzieć o wszystkich przypadkach, bo by mu życia nie starczyło, by na każdy przypadek dawać przyzwolenie.
Ach ta demagogia. Oczywiście źle toby wyglądało, gdyby w tekście PA2155 znalazł się taki fragment, już skrytykowany przez yyc „W czasie działań wojennych i okupacji amerykańskiej Iraku zginęło ok. 1 mln Irakijczyków” (poprawiłem ogonki, bo wyraźnie jest to człowiek z innego kraju). A w następnym powtarza: „W prawie międzynarodowym okupant odpowiada za tereny i populacje, którą okupuje”.
Ja wiem, że bardzo chciałbyś, aby tak było. Ach, jak starasz się, aby słowa prawdą się stały. W tekście „Polityki” o nagonce na Aleksandra Kwaśniewskiego jest taki passus: „Interpretacje są takie, że skoro przygważdżających faktów nie ma, tym gorzej dla faktów. Przykład: według IPN Kwaśniewski jako agent SB Alek pracował w ?Życiu Warszawy?. Fakty: Kwaśniewski nigdy nie pracował w ?ŻW?. Interpretacja: cóż z tego ? Kwaśniewski to Alek”.
A teraz PA2155 – według niego Amerykanie okupowali Irak. Fakty – Amerykanie (i Polacy również) byli na zaproszenie rządu irackiego. Był to narzucony rząd przez Amerykanów, marionetka w ich rękach? Nie – to był demokratycznie wybrany rząd przez samych Irakijczyków. Interpretacja PA2155 – Amerykanie okupowali Irak.
I druga sprawa – niepodawanie przy okazji zabitych w wybuchach spowodowanych przez walczących muzułmanów jest obrzydliwe. Nawet słowem o tym nie wspomniałeś, napisałeś tak, jakby to Amerykanie zrobili.
Jacobsky!
Tam była ropa, a ropa jest również w Afganistanie? Oczekuję teraz Twoich wyjaśnień (jak będziesz się trzymał prawą ręką za lewe ucho :D)
Jacobsky, o czym Ty piszesz? Co Ty nic z tego nie rozumiesz? Chcesz mieć wolność typu chińskiego czy rosyjskiego? Ty nie wiesz, jakie niebezpieczeństwo zawisło nad światem, wielu osobom takie demokracje typu Chavez bardzo się podobają. Koniec z opozycją, wolną prasą, wolnością przekonań, koniec z możliwością secesji. Olewa to również Wlk. Brytania, Francja i Niemcy, i jedyni Amerykanie bronią naszych wartości.
Kartko!
Jest jednak różnica w wielkości i znaczeniu krajów.
Janku
Niestety decyzje w Unii muszą być powoli „ucierane” z powodu niepoliczalnej ilości politycznych interesów. Powinniśmy więc spokojnie „ucierać” decyzje dotyczące zaangażowania w Iraku z innymi członkami Unii a nie wyskakiwać jak nadambitne dziecko przed szereg. Jak się zresztą okazało dystans europejski wobec tej wojny miał podstawy. Nic nie stało na przeszkodzie, by zamiast posyłać tam kolejne zmiany żołnierzy wysłać np kompanię żandarmów i szpital polowy – efekt polityczny byłby lepszy. Moim zdaniem na tej wojnie straciliśmy zarówno niezłe wpływy w Iraku jak i reputację (Szymany). Nie jesteśmy też Brytyjczykami – pod każdym politycznym i militarnym względem – i nie mamy historycznego sojuszu ze Stanami.
Ponieważ realnie rzecz biorąc niewiele znaczymy w polityce globalnej moim zdaniem nasza aktywność militarna na świecie powinna wynikać tylko z zobowiązań natowskich albo pokojowego mandatu ONZ. Tylko w tej formule powinniśmy wykazywać zaangażowanie, poświęcenie i lojalność sojuszniczą oraz ponosić koszty. Wiem, że na NATO składa się głównie amerykański potencjał wojskowy ale formuła kontaktów przez pakt, uzgadniania tam decyzji ze wszystkimi sojusznikami wydaje mi się lepsza, politycznie bezpieczniejsza i bardziej efektywna aniżeli własne, mitomańskie inicjatywy. Powinniśmy zasłużyć sobie w zobowiązaniach zagranicznych (Unia, NATO) przede wszystkim na miano przewidywalnego i lojalnego sojusznika – również we Francji i Niemczech. Zresztą życzliwi i wpływowi ludzie w Stanach ciągle nam to też powtarzają.
Pozdrawiam serdecznie
Torlin:
Chyba mylisz fakty i ich kolejnosc.
W agresji na Irak wziely udzial wojska 4 (slownie- czterech )krajow: USA, UK, Australii i Polski (oddzial „Gromu” w sile ok. 1000 ludzi, jezeli dobrze pamietam). To nie bylo zaproszenie a inwazja. Saddam nikogo do siebie nie zapraszal.
To „zaproszenie” rzadowe to sprawa duzo pozniejsza. Tuz po inwazji Irakiem rzadzil Paul Brehmer, a dopiero potem byly wybory. Nawet Amerykanie traktowali ten rzad iracki z przymruzeniem oka. To tak jak rzad palestynski (Palestinian Authority) na Zachodnim Brzegu. Niby niezalezny, a calkowicie w gestii Izraelczykow, ktorzy posiadaja realna wladze nad terytorium, bedac de facto jego okupantem.
O liczbie zabitych cywilow irackich mozesz sprawdzic w linku podanym przeze mnie wczesniej. Dodam, ze Szkola Medyczna przy Johns Hopkins Univ. to jedna z najlepszych uczelni amerykanskich, stad trudno podwazac jej naukowa wiarygodnosc. Do roli okupanta nalezy rowniez utrzymanie porzadku na terenie, ktorym zarzadza. Tyle prawo miedzynarodowe. To, ze Amerykanie w przeszlosci probowali wygrywac sunnitow przeciwko szyitom i Arabow przeciwko Kurdom, to ich wybor sposobu sprawowania wladzy. Za czasow Saddama bylo to jedno z niewielu panstw laickich w swiecie muzulmanskich. W chwili obecnej jest to glownie szyickie panstwo wyznaniowe, w profilu przypominajace Iran, gdzie tepi sie inne mniejszosci wyznaniowe, w tym pozostalosci chrzescijan asyryjskich (ok. 3% populacji). Amerykanie w zasadzie spacyfikowali tylko Faluje, niszczac je calkowicie. Nie wiem, czy o tym pamietasz?
Torlin
Ja sobie zdaję sprawę, że świat jest w obliczu konfrontacji odmiennych cywilizacji. Tym niemniej nasza cywilizacja tylko na tyle się obroni na ile zdoła osiągnąć konsensus polityczno militarny. Tylko wspólnie dopracowane działania mają sens. A ramy tych działań określają umowy międzynarodowe. Pakt Północnoatlantycki nie wypracował decyzji o zaangażowaniu w Iraku. W związku z czym wpakowaliśmy się tam w ramach jakiegoś kleconego pośpiesznie pospolitego ruszenia. Zaspany Kwaśniewski gdy ogłaszał narodowi przystapienie do wojny, które niby nie było przystąpieniem nawet pomylił rezolucje ONZ – choć one i tak nie dawały mandatu do wojny. To były kpiny zaklajstrowane międzynarodowym oszustwem o irackiej broni masowego rażenia. Ja nie jestem antyamerykańskim pacyfistą i doskonale rozumiem Twoje argumenty. Ale moim zdaniem nie po to istnieje NATO aby olewać tę instytucję. Wojna w Afganistanie a niedługo pewnie formalnie w Pakistanie jest kosztowniejsza i trudniejsza niż w Iraku ale jest międzynarodowy mandat do jej prowadzenia. Tak więc powtarzam dla jasności – lojalnie wypełniajmy zobowiązania sojusznicze, walczmy u boku Amerykanów ale tylko w ramach zobowiązań natowskich. Nie jesteśmy przecież amerykańskimi Hawajami albo Alaską.
Pozdrawiam serdecznie
Torlin,
okazuje sie, ze jest. Sam Karzai oznajmil pare dni temu. I miedz, i nikiel – to wszystko opowiadal Karzai. Oczywiscie (lub byc moze) w 2001 nie to bylo wazne, ale co innego. Generalnie mowiono i mowi sie nadal rurociagach oraz gazociagach z roponosnych b.republik posowieckich do Indii i Pakistanu. Na tym polega strategiczna rola Afganistanu i kontroli nad nim.
„The US government Energy Information fact sheet on Afghanistan dated December 2000 says that..”Afghanistan’s significance from an energy standpoint stems from its geographic position as a potential transit route for oil and natural gas exports from Central Asia to the Arabian Sea. This potential includes proposed multi-billion dollar oil and gas export pipelines through Afghanistan, although these plans have now been thrown into serious question……..” Zgadnij dlaczego plan rurociagu oraz gazociagu stanal pod znakiem zapytania w 2000 roku ?
Oto odpowiedz:
The second option is to build a pipeline south from Central Asia to the Indian Ocean. One obvious route south would cross Iran, but this is foreclosed for American companies because of U.S. sanctions legislation. The only other possible route is across Afghanistan, which has of course its own unique challenges. The country has been involved in bitter warfare for almost two decades, and is still divided by civil war. From the outset, we have made it clear that construction of the pipeline we have proposed across Afghanistan could not begin until a recognized government is in place that has the confidence of governments, lenders, and our company.
(z: 1998 Congressional Record. U.S. INTERESTS IN THE CENTRAL ASIAN REPUBLICS HEARING BEFORE THE SUBCOMMITTEE ON ASIA AND THE PACIFIC OF THE COMMITTEE ON INTERNATIONAL RELATIONS HOUSE OF REPRESENTATIVES. ONE HUNDRED FIFTH CONGRESS SECOND SESSION
FEBRUARY 12, 1998. STATEMENT OF JOHN J. MARESCA, VICE
PRESIDENT OF INTERNATIONAL RELATIONS, UNOCAL CORPORATION)
Nie trzeba lapac sie za ucho, Torlin. Zamiast tego wystarczy poszukac w sieci. I oczywiscie wystarczy chciec poszukac.
Jesli chodzi o bronienie naszych wartosci, to osobiscie podziekowalbym Amerykanom za ten wysilek. Moze niech Ameryka zajmie sie swoimi wartosciami i nie miesza innych do tej chwalebnej walki.
O jakie wartosci chodzi ? Patrz wyzej plus zwrotka Kellusa.
Pozdrowienia.
yyc,
specjalnie dla Ciebie, raz jeszcze, tym razem na lewacka nutke 🙂
Boze pozwol bym potrafil
Gdy ojczyzna mnie zawola
Zamiast piersi wypiac dupe
Bo ta nafta nie jest moja.
Torlin,
znalazlem. Nie swoje prawe ucho, ale informacje o przemowieniu Karzaia:
Published on Monday, February 1, 2010 by Agence France-Presse
Afghan ‚Geological Reserves Worth a Trillion Dollars’
Karzai exclaims ‚very good news for Afghans’, but perhaps history tells us that regular Afghans should be very cautious of such news
KABUL – Afghanistan, one of the world’s poorest countries, is sitting on mineral and petroleum reserves worth an estimated one trillion dollars, President Hamid Karzai said Sunday.
The war-ravaged nation could become one of the richest in the world if helped to tap its geological deposits, Karzai told reporters.
„I have very good news for Afghans,” Karzai said.
„The initial figures we have obtained show that our mineral deposits are worth a thousand billion dollars — not a thousand million dollars but a thousand billion,” he said.