Przez czytnik do Boga Superkontrolera, czyli jak wikary z rodzicami ateizuje młodzież
W jednej z parafii na Dolnym Śląsku rodzice namówili wikarego, by założył czytnik linii papilarnych do sprawdzania, czy przygotowujący się do bierzmowania gimnazjaliści, ich dzieci, chodzą na mszę. E, tam czytnik, lepiej od razu wyrżnąć im na czołach znak krzyża jak bydłu, skomentował tę wiadomość jakiś internauta.
Tak daleko jak on się nie posunę.
Wolę mniej brutalny komentarz własnej żony, praktykującej katoliczki: To może ustawić czytniki zamiast wody święconej u wejścia do kościoła. Parafia będzie wreszcie dokładnie wiedziała, kto i jak często przychodzi na mszę, a taka wiedza jest cenna w kontrolowaniu parafian. (Otwiera się tu pole do burzy mózgów, gdzie by jeszcze i w jakim celu założyć wiernym czytniki, ale daruję sobie).
Ale i mnie ta historia bulwersuje. Pomijam aspekt czysto prawny: czy to w ogóle jest legalne mieć taki czytnik do takich celów. Niech się tym zajmie kto powinien. Rzecznik Praw Obywatelskich miał się dziś wypowiedzieć, ale niczego na witrynie RPO nie ma. Zresztą byłoby to dla mnie zaskoczenie, bo dr Kochanowski do Kościoła pytań, o ile pamiętam, nie ma, jak to typowy polski konserwatysta.
Jednak równie ważne, a może ważniejsze, wydaje mi się to, co pomysł z czytnikiem mówi o parafii i rodzicach.
A mówi fatalnie. Najpierw o rodzicach. Tylko w trzech przypadkach na dobrze ponad sto rodzice zaprotestowali. To znaczy zachowali się normalnie. Nie ulegli rozlewającej się po Polsce paranoi permanentnego monitorowania i kontrolowania jako metody wychowawczej.
I to ta mikro-mniejszość ma większe szanse, że dzieci wyrosną na ludzi niż czytnikowa większość. Bo jak chcesz mieć normalne dziecko, nie kontroluj go zawsze i wszędzie. A jak kontrolujesz, to się nie dziw, że dostaje małpiego rozumu, kiedy wreszcie przyjdzie moment wolności.
Co do religii. Pobranie odcisków odbierane jest jako ingerencja w naszą prywatność, wręcz jako upokorzenie :choćby przez skojarzenie z kryminalistami i terrorystami. Religia uczy, żeby szanować godność ludzką. Żeby wychowywać do odpowiedzialności i wolności.
Dojrzałe chrześcijaństwo odrzuca przymus i konformizm. Patrzy na Boga z nadzieją, a nie ze strachem. Bóg Superkontroler to wizja totalitarna, odpychająca od Boga, Kościoła i w ogóle religii. Jak zatem śląski wikary i proboszcz jego parafii mogli się zgodzić na ten absurdalny pomysł z czytnikiem? Przecież to wszystko razem prowadzi do ateizacji skuteczniej niż elitarne książki Richarda Dawkinsa.
Ano jasne że mogli, bo to ogniwo w tym samym absurdalnym łańcuchu kontroli i biurokracji, jakim od dziesięcioleci, bez różnicy: za komuny i w wolnej Polsce, skrępowane jest życie kościelne polskich katolików. Kartki do spowiedzi i zaświadczenia przedślubne, kursy, egzaminy. Świeccy i duchowni, pokolenie za pokoleniem, już chyba nie wiedzą, że tak być w Kościele nie musi. Że to choroba katolicyzmu polskiego, a nie powszechnego.
I tak rosną nam katolicy zarazem infantylni i autorytarni. Kościół oddałby społeczeństwu przysługę nie przez instalowanie czytników, lecz przez pokazywanie, na czym polega dojrzałość społeczna katolickich rodziców i obywateli.
Komentarze
Polski katolicyzm – kartki od spowiedzi i zaświadczenia przedślubne, kursy i egzaminy. Kontrola i brak zaufania kościoła wobec wiernych, rodziców wobec dzieci, ludzi wobec siebie…
I współzawodnictwo diecezji. Spotkany raz polski salezjanin z Torunia chwalił mi się, że właśnie zameldował biskupowi, że jego diecezja ma najwięcej podwórkowych kółek różańcowych w całym kraju 😯
PS.Woda święcona z markerem (zmieniać kolor co tydzień) wyszłaby taniej 😎 Czytnik jednakowoż jest bardziej higieniczny. W wodzie święconej roi się od bakterii E. coli i innych 🙁
Nie wiem co napisać – to bardzo smutna historia z księdzem i czytnikami. Prawdziwy ale głęboko pesymistyczny dziś Pan napisał felieton, Chociaż często krytykuję „katolików zarazem infantylnych i autorytarnych” to w głębi duszy jest mi ich szkoda. Mam wrażenie, że coś bardzo cennego im zabrano, skrzywdzono tych ludzi choć pewnie nie zdają sobie nawet z tego sprawy. To smutne.
Pozdrawiam
No, coz Gospodarzu, mysmy na Blogu Bobika juz dzien wczesniej mieli taki konkurs: jakimi metodami policyjnymi mozna z recydywistow -dolnoslaskich malolatow nie chodzacych na msze uczynic zarliwych katolikow.
Padaly wiec proppozycje zataszczenia ich w kajdanach do kosciola i skazania na roboty przymusowe: niech sczoteczka do zebow szoruja plebanie… 😉
W jednej z parafii na Dolnym Śląsku rodzice namówili wikarego, by założył czytnik linii papilarnych do sprawdzania, czy przygotowujący się do bierzmowania gimnazjaliści, ich dzieci, chodzą na mszę….
Moj Boze, alez pana przycisnelo.
Szanowny Panie Redaktorze,
bardzo się Pan wzburzył możliwością przyśpieszonej ateizacji za sprawą jakiejś regionalnej , drobnej fanaberii rodziców owych gimnazjalistów, którzy prawdopodobnie zmogli naiwnego , prowincjonalnego wikarego. Ktoś z rodziców podniecił się nowoczesnością, i tak stadnym sumptem ustalili i wypaliło…
Kiedy Pan cytuje jakiegoś rozjuszonego internautę/”… lepiej od razu wyrżnąć im na czołach znak krzyża jak bydłu,…”/, czy w przesadnym uniesieniu emocji pisze coś takiego:” Bóg Superkontroler to wizja totalitarna, odpychająca od Boga, Kościoła i w ogóle religii.”, to można mieć wrażenie ,że wizja odstąpienia tych młodych ludzi od KK i religii wzburzyła Pana na dobre…
Jeśli chodzi o mnie, to ja zwróciłbym uwagę, na perfidię w „dozowaniu” sakramentów kościelnych- osobom niedojrzałym, na chrzcie rozpoczynając. Niesienie kilkudniowego, totalnie bezwolnego niemowlaka do rytuału chrztu, podczas którego , bez jakiegokolwiek udziału woli i świadomości”ofiary” , odciska się pierwsze głębokie stygmaty na jego przyszłej psychice, to dopiero jest watre wzburzenia.
Czy tylko dlatego, że takie rytuały jak chrzest, komunia czy bieżmowanie „uleżały ” się w tradycji, co pozbawiło je świeżości w prawdziwym ich odbiorze, nie są dla Pana czymś bardziej bulwersującym , niż naiwność kilkoro rodziców, którzy się trochę zagalopowali w ich nadgorliwym spełnianiu?Ciągle w takich momentach, gdzie chodzi o sens chrztu z punktu widzenia KK- zwrazam uwagę na taką okoliczność, że wierność tej tradycji spowodowała dotrwanie Boga przodków sprzed ok 2000lat, do naszych czasów. Jstm przekonany, że dalsza kontynuacja tej! praktyki, może uzależniać od Boga, który” rzucił „na kolana, nieomal starożytnych biedaków- wiele osób z przyszłych pokoleń.
Ci infantylni/zapewne/ rodzice z Dolnego Śląska popełnuli tylko grzech „nieskomplikowanej” nadaktywności, która szybko umrze śmiercią naturalną.
„Żelazne” rytuały tymczasem, będące praprzyczyną tego zamieszania pozostaną bez najmniejszego komentarza…
Pozdrawiam,Sebastian
Panie Adamie, podziwiam pańską determinację w przypominaniu Kościołowi „jaki być powinien” (gdyby tacy ludzie jak Pan mieli w nim głos, z pewnością byłby on o wiele lepszy). Niestety ta instytucja, promując płyciznę umysłową, stosując moralny szantaż, ciągle rozczarowuje.
Nie zajmuje się bynajmniej „polepszaniem” człowieka tylko jego kontrolowaniem.
Nie dba o rozwój wewnętrzny tylko o posłuszeństwo.
Nie sprzyja wolności duchowej jednostki tylko poddaje ją praniu mózgu. Zresztą w taki sposób KRK doszedł do obecnej potęgi, przez delikatność nie powiem po czym szedł…
Przykład z Gryfowa śl. pokazuje, że pranie mózgów jest nadal skuteczne, co zresztą sam Pan zauważył powyżej. http://wyborcza.pl/1,75248,7505893,Msza_z_czytnikiem_linii_papilarnych.html Ukłony.
Jeżeli Bóg istnieje i dał ludziom wolną wolę, to kapłani starają się tę wolę podeptać i odebrać.
Niewiele zabiegi owego księdza różnią się od zabiegów PRL-owskich aktywistów, którzy „zachęcali” naród do wzięcia udziału w akademiach i pochodach ku czci. Strach pomyśleć, jaki będzie następny krok. Doprowadzenie wiernego do kościoła pod eskortą?
W trakcie czytania pierwszych akapitów układałem sobie komentarz. Przeczytałem go w zakończeniu tekstu. Dziękuję i pozdrawiam.
Obiema rękami podpisuję się pod tym komentarzem. Szczerze mówiąc jak gdzieś w necie zobaczyłem nagłówek o czytniku w kościele to pomyślałem, że to jakiś głupi żart antyklerykałów. Niestety najwyraźniej zagorzały przeciwnik Kościoła, bądź religii w ogóle być może nawet nie wpadłby na tak idiotyczny sposób zniechęcania do religii.
Sam spotykam się z tym nadal, że rodzice kwestię religijności dziecka postrzegają jedynie w kontekście uczęszczania do świątyni. Nie ważne co dziecko myśli, nie ważne co robi – grunt, że chodzi do kościoła.
Z drugiej strony brak bierzmowania może skutecznie przeszkodzić w uzyskaniu ślubu kościelnego (zresztą chyba słusznie – nie jestem specjalnie biegły w sakramentach i przykazaniach kościelnych, więc nie wiem jak to wygląda zgodnie z literą prawa Kościoła). Rodzi się jednak pytanie: po jaką cholerę komu ślub kościelny jeśli nie wierzy w Boga? Ta jego czy jej przysięga zda sie psu na budę. I tak za rok, może 3 stwierdzą, że różnica charakterów, że to, że owo (bo przecież miało być tak miło, a tu kasy nie ma, zdrowie nie dopisuje, a w ogóle to wokół tyle fajnych dziewczyn/chłopców – po co się „nudzić” z tą/tym pierwszym).
Z drugiej strony czy konieczne trzeba uczęszczać do kościoła, raz w roku przyjmować eucharystię i sakrament pokuty, by nazwać się wierzącym chrześcijaninem? Szczególnie, jeśli w tylu punktach człowiek rozmija się z kapłanem? Tylko czym to wtedy nazwać: prywatną religią? Wierzę w A, ale w B już niekoniecznie. Przestrzegam C, lecz D w ogóle mi nie odpowiada. Czy nadal mogę o sobie mówić – chrześcijanin?
To o religii. Gospodarz przytoczył tę historię w bardziej szerokim kontekście – sposobu wychowywania kolejnych pokoleń. Zdaje się, że w podobnym kontekście powstał ostatnio film jakieś wybitnego reżysera (niestety nie pamiętam nazwiska) o wpływie metod wychowawczych Austriaków na późniejsze sukcesy nazizmu. Widać, że i o wielu Polakach można się wypowiedzieć w podobnym tonie – ta cicha, ale szeroko rozpowszechniona chęć do prostych rozwiązań i „żelazne ręki” ojca zbawiciela (niekoniecznie rozumianego w kontekście religijnym).
Xapur,
„…w tylu punktach człowiek rozmija się z kapłanem…”
Hmm… Przeciętny polski katolik mija się ze swoim księdzem głównie w częstotliwości bywania na mszy, za resztę nie ręczę, że się tak bardzo różnią 😉
A co by się stało gdyby np do chrztu przystępował obywatel po 18 roku życia, pozostałe sakramenty też po tym roku. Co by się stało gdyby uczeń nie poszedł do I komunii w 2 klasie SP a naprzykład sam z własnej inicjatywy i własnego wyboru np w 2 gimnazjalnej. Przecież te uroczystości są rzeczywiście wbrew woli dziecka i stanowią dobrą okazję do spotkania rodzinnego i spożycia kilku butelek oraz do wręczenia prezentów dzieciakowi. Najśmieszniejsze to jest to że rodzice rednio wierzą i praktykują natomiast na wszelki wypadek dziecko ma być wierzące i musi wszsytkie nakazane sakramenty przyjąć. Nóż niekiedy w kieszeni się otwiera na zachowania i rodziców ale także księży. Rodzice mogą inaczej mają prawo wyboru natomiast księża muszą iść w określonym kierunku bo są funkcjonariuszami wyznawanej religii i wybór nie wchodzi w rachubę dla nich nie ma barw szarości czyli pośrednich, dla nich diabeł to diabeł a anioł to anioł. Religia w przedszkolach to czystej wody ideologizacja, w szkołach też jeszcze ze średnią na świadectwie. Opłata studiów i kierunków teologicznych na uczelniach, przez państwo to wspieranie jednej słusznej religii /wg ustawodawców/ dokąd my idziemy do talibanu?
Młodzież powtarza dowcip: „Co to jest bierzmowanie? Uroczyste rozstanie z Kościołem Katolickim, celebrowane pod przewodnictwem biskupa.”
Ten przymus administracyjny, kontrolowanie obecności, „odrabianie” zajęć (jedną nieobecność na „naukach” można odrobić przez udział w trzech nabożeństwach różańcowych – przykład autentyczny), nieakceptowanie usprawiedliwień lekarskich nawet w przypadkach ewidentnych – wszystko to przyczynia się do zniechęcenia młodych ludzi do Kościoła. Jest to zresztą nieprzewidziana przez Kościół konsekwencja wprowadzenia religii do szkół: skoro lekcje religii są w szkole i młodzież nie chodzi na zajęcia do parafii, wprowadzono po jakimś czasie regułę, iż bierzmowanie, poprzedzone obowiązkowymi naukami, musi być we własnej parafii. W ten sposób dzieci mają i religię w szkole, i nauki w parafii i słusznie mogą uważać, że tego jest cokolwiek za dużo. Jeśli do tego dodać nieadekwatność przekazu, jaki dzieci na tych wszystkich naukach odbierają, nieadekwatność do ich wrażliwości i problemów współczesnego świata (podkreślam: przekazu, jaki odbierają, nie zaś samej religii!), niski poziom intelektualny osób prowadzących te lekcje i archaiczne metody dydaktyczne, mamy, co mamy. Zdumiewa mnie, że Kościół z uporem godnym lepszej sprawy stara się zniechęcać kolejne roczniki młodych ludzi do religii.
I akurat czytnikiem linii papilarnych ja bym się nie ekscytował – to jest tylko nowoczesna forma techniczna tego samego organizacyjnego przymusu, sprawdzania obecności. Czytnik linii papilarnych mnie kojarzy się nie tyle z policją, co z identyfikacją osób w co drugim filmie SF – może intencją proponentów było wywołanie takich właśnie skojarzeń, pokazanie, że Kościół może być technologicznie nowoczesny?
@Xapus – „Das Weisse Band” (Biała wstążka) Michaela Haneke.
Panie Redaktorze !
Niezwykle ciekawy i inspirujący do myślenia – samodzielnego i krytycznego – felieton. Mnie w tej sprawie uderza jednak co innego – nie tyle coraz dalej idąca formalizacja (a z tym wiąże się także – rutynizacja i „mechaniczność” mentalna, czyli praktycznie rzecz biorąc subiektywna bez-refleksja) polskiego życia, ale poddawanie się Kk „duchowi czasów”. Komercjalizacja, sztywność oglądu świata, ponowny sojusz „tronu z ołtarzem” (tu tym tronem jest „kapitał”), a to właśnie wiąże się z kolejnym „podporządkowaniem” jednostki instytucji. Orwell ciągle żywy – nie był to pamflet li tylko na „komunizm”, choć tak go w Polsce, w kręgach opozycyjnych literalnie odczytywano (i tak też widziała go tzw. „opinia publiczna” – dziś to tzw. „wykształciuchy”), ale jak widać choćby z przytoczonego przykładu uniwersalne i ponad ustrojowe proroctwo. Dziś czyta się m.in. o pozytywnym ustosunkowaniu się Gł.Inspektora Danych Osobowych w Polsce do projektu prywatnych pracodawców (dot. to będzie nie tylko tego sektora lecz całości gospodarki i administracji) aby w ankietach osobowych pracowników można było wymagać szkiców psychologicznych zatrudnionych, ich odcisków palców, danych dot. tęczówki oka, informacji nt. inteligencji zatrudnianego pracownika, leczenia w sferach psychiatrycznych i innych intymnych działów lecznictwa (np. ginekologia czy cytologia) etc.
Kościół idzie po prostu z „duchem czasu”, a że jest to zgodnym z jego charakterem, strukturą i dawną, feudalną mentalnością polskiego duchowieństwa to trudno się dziwić, iż gryfowski przypadek zdarzył się dopiero dziś i nie jest do tej pory „powielony”. To jest też wynik tradycjonalistycznego i wybitnie konserwatywnego spojrzenia na świat dużej części polskiego społeczeństwa. I nie chodzi tu nawet o jego religijność – jest ona li tylko manifestacyjna, „dulska” i podyktowana socjologiczną potrzebą bycia „w grupie”. Chodzi o polskie „ciepełko” i taki indywidualizm made in XIX wiek (CK, Galicja, Lwów itp. „klimaty”).
W kwestiach światopoglądowych, intelektualnych „inności” i „burzy mózgów” to lepiej się nie wychylać. Materialne „bogactwo’ jest cool, intelektualne – nie-za-bardzo, a przy „obrazoburczych”
poglądach to nawet nie przystoi. G.Zapolska także „wiecznie żywa”…..
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Nie ma o czym tu tak naprawdę rozmawiać.Jest wolna wola, człowiek musi sam dojrzeć do wiary.Dziecko przyjdzie do koscioła, bo tak chcą rodzice, a po kościele i tak pójdzie na piwo, bądź trawkę zapalić.Takim krokiem (przymusem rodziców) raczej zacznie uciekać od Boga i nienawidzić Go.Księdza zamiast słuchać Boga, realizują SWOJE plany i przez to się zwodzą sami oddalając sie od Boga.Kościół katolicki już dawno umarł, dlatego z niego odszedłem.
Przepraszam za krztynę braku zaufania, ale to historia nie z tej ziemi, więc musiałem sprawdzić -i rzeczywiście, w Gryfowie Śląskim, ks. Sowa zabłysnął geniuszem. Ręce i nogi opadają. Z winem mszalnym chłop przesadził, czy co? A może po prostu chciał się dostosować do aktualnej mody, do tych wszystkich skanerów na lotniskach, podsłuchów, kamer, kontroli maili, obroży na nogi – taki zwyczajny chciał być, nie wyróżniać się, nie budzić kontrowersji. Nie chciałbym znaleźć się w jego skórze, jak już wpadnie w ręce św. Piotra.
Cóż, także pośród kapłanów zdarzają się ludzie, którzy nie wiedzą, co czynią, jak pewien rabin, co ostatnio święcił izraelskie czołgi ruszające na Palestyńczyków. A propos. Przedwczoraj w Kalifornii zmarł wspaniały człowiek, Amerykanin pochodzenia żydowskiego, historyk, prof. Howard Zinn , niezmiernie ważna postać dla wolnego świata. Może p. Redaktor, znany przecież z koncyliacyjnego zacięcia w relacjach polsko-amerykańsko-żydowskich zechciałby przybliżyć czytelnikom portret tego wielkiego humanisty? Chyba zasługuje na poświęcenie mu paru słów? Mały cytat z Profesora, na zachętę: „…the power of the people on top depends on the obedience of the people below. When people stop obeying, they have no power.”
A ten internauta niezbyt bystry, nikt bydłu na czołach (?) krzyży nie wycina – to już jakaś istna obsesja z tymi krzyżami. Zaraz go przestraszę: Internauto! Czy widzisz Pański krzyż? A kysz, a kysz!
@pfg: „I akurat czytnikiem linii papilarnych ja bym się nie ekscytował – to jest tylko nowoczesna forma techniczna tego samego organizacyjnego przymusu, sprawdzania obecności.” – kompletnie nie masz racji a to z kilku powodów:
1. postawienie czytnika linii papilarnych, sporządzanie raportów z jego działania oraz przetwarzanie tych danych JEST PRZETWARZANIEM DANYCH OSOBOWYCH i wymaga PISEMNEJ zgody zainteresowanych. Dodatkowo zbiór danych osobowych musi byc zgłoszony do GIODO oraz muszą być zapewnione podstawowe zasady bezpieczeństwa w zakresie dostępu do tych danych, rejestrowany ma być dostęp podmiotów trzecich itp. Czy parafia dopełnia tych formalności i czy zdaje sobie w ogóle z nich sprawę? Klasyczna lista obecności nie przetwarza danych osobowych i nie musi byc zgłoszona do GIODO, zwłaszcza, że instytucje jak szkoła przetwarzają takie zbiory w ramach zwyczajnej funkcji ( np. nie trzeba zgłaszać do GIODO rejestru pracowników, choć trzeba w stosunku do niego stosować zasady opisane w ustawie). Powątpiewam czy w ramach normalnej działalności statutowej Kościół Katolicki ma także „zbieranie i przetwarzanie danych osobowych w tym odcisków palców”
2. niedawno miała miejsce sprawa w której związek zawodowy pozwał pracodawcę o zainstalowanie podobnych czytników w celu kontroli czasu pracy. Orzeczeniem GIODO okazało się, że używanie takich czytników jest niezgodne z prawem a to dlatego, że gromadzone są w ten sposób dane które sa zbyt szczegółowe i niepotrzebne przy tak prostej czynności jak rejestracja czasu pracy. Sąd uznał, że realizacja prostego celu rozliczana obecności pracownika w zakładzie pracy _nie_uzasadnia_ stosowania takich środków technicznych.
Źódło: http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/365509,szpital_nie_moze_pobierac_odciskow_od_pracownikow.html
Filozofując po chłopsku być może to jest obojętne co kto komu rejestruje, są jednak ludzie którzy rozróżniają takie niuanse, widzą w nich niebezpieczeństwa i analizują sprawę zarówno w kontekście prawnym, praktycznym, funkcjonalnym i etycznym i wcale nie jest prawdą, że czytnik linii papilarnych jest „tylko inną formą” sprawdzania obecności. To z punktu widzenia prawa środek nieuprawniony w takich sytuacjach. Upowszechnianie sie tego typu rozwiązań prędzej czy później kończy się na ingerencji w ważne wolności obywatelskie, i powoduje zagrożenia bynajmniej nie abstrakcyjne czy filozoficzne – żeby przypomnieć słynne sprawy z zgubieniem baz danych zawierających dane ubezpieczonych itp. które dotyczyły organizacji procesjonalnie przetwarzających dane, co tu mówić o bezpieczeństwie w kontekście komputera na parafii…
Proponuje nie stawiać znaku równości wobec rzeczy które równymi nie są w żaden sposób, bo doprowadzi nas to do przysłowiowej różnicy między krzesłem a krzesłem elektrycznym – siedzieć można na każdym z nich.
To jest jedna wielka gra w „kto – kogo”.
Trwa nieustający konkurs na przechytrzenie przeciwnika.
Wierni kombinuja, jakby tu mieć wszystkie kwitki, ale jednocześnie mieć z kościołem jak najmniej wspólnego, a księża kombinują, jakby ich tu na cwaniaczeniu przyłapać i okazać się sprytniejszym.
W związku z tym obie strony sobie wzajemnie nie ufają, bo przecież nie mogą.
Głębszego sensu w tym nie ma – gra jest prawdopodobnie celem samym w sobie.
Z drugiej strony księdza obrzydzającego ludziom życie duchowe za pomocą kontroli nie można wyrwać z kontekstu społecznego. Niestety żyjemy w kraju kontrolowanym przez 9 państwowych służb specjalnych, policję, armię często psychopatycznych strażników miejskich i prywatne armie ochroniarskie. I nikomu ta powszechna kontrola oraz masowa inwigilacja nie przeszkadza. Obywatele ekscytują się wręcz ekschibicjonizmem epatującym z publikowanych bez końca akt i podsłuchów. Ludzie praktycznie zrzekli się życia osobistego – sięganie do cudzych komórek, skrzynek internetowych, szuflad i kieszeni stało się nagminne zarówno w domach, szkołach jak i w pracy. Kiedyś, za PRL-u kiszące się w dwóch pokojach wielopokoleniowe rodziny zaznawały komunistycznego bezwstydu z racji warunków lokalowych. Dziś ludzie mimo, że mieszkają w większych kubaturach – dysponując najczęściej własnym pokojem w dalszym ciągu godzą się na to, że wszystko jest jak za komuny wspólne i nie ma żadnych tabu. Emocja typu zazdrość, nienawiść lub wścibstwo jest powszechnie uznanym uzasadnieniem do grzebania bez skrupułów w cudzym życiu. Ręce mi opadają gdy muszę czasem wysłuchiwać np w autobusach intymnych(!?) rozmów jakiś pożal się Boże kochanków. Tak więc wikary z Gryfowa i jego elektroniczna kontrola parafian jest solą tej ziemi w roku 2010. Polskie społeczeństwo po prostu zdziczało, pogubiło się gdzieś, zatraciło rozsądek. I o to trzeba mieć pretensje do kościoła katolickiego, bo przecież sam twierdzi, że w pełni odpowiada za życie duchowe Polaków.
Pozdrawiam
Mysle, ze pospiech w tej sprawie nie jest wskazany. Zamiast zakladac jakies lipne czytniki linii papilarnych i w ten sposob wzniecac burze wokol dzialan funkcjonariuszy kosciola, lepiej zaczekac az czytniki mysli zejda pod strzechy (a przynajmniej pod sklepienia naw) i wtedy ruszyc z ofensywa Milosci wobec wiernych.
Jesli taki scenariusz zrealizowalby sie za jakis czas, to nastawionym biznesowo czytelnikom podpowiem pomysl na zrobienie pieniedzy: metalowe birety, stuly i inne sakralne nakrycia glowy (wierni maja obowiazek odkryc glowe przez oltarzem, kobiety tez sie przymusi, no moze poza noszacymi moherowy beret). Nie trudno sie domyslec dlaczego przewiduje boom na sakralne nakrycia glowy z metalu.
A tak na powaznie: to, co Pan opisuje jerzy wlos na glowie. Rozbisurmanienie czarnej sotni zaczyna wykraczac poza najdalsze granice przyzwoitosci. Ciekawe jak to sie skonczy, czyli jaka bedzie reakcja diecezji…
A wsrod najbardziej kato-nacjonalistycznych elementow kraza przypowiesci o „znaku bestii”, ktory ma byc wytatulowany i inne tego typu historyjki na kato-endeckie dobranocki. He, he, okazuje sie, ze nak bestii mamy juz nie tyle wytatulowany, ile wyryty w postaci linii papilarnych, trzeba tylko czytnik.
No i Bestie… Przynajmniej wiadomo z kim mamy zaszczyt.
Pozdrawiam.
Mam wrażenie że najbardziej czytelników poruszyły te czytniki linii papilarnych. To sami rodzice wymusili kontrolę nad swymi pociechami. Gdyby wikary sprawdzał w inny sposób obecność, sprawa w ogóle nie nabrałaby rozgłosu.
Ta sprawa mogłaby skłonić do zastanowienia, co to znaczy być człowiekiem religijnym i w jaki specyficzny sposób tę religijność rozumie Kościół Katolicki, szczególnie polski. Ale mało kto się zastanawia nad tym w co wierzy i jakie znaczenie mają rytuały których przestrzega czy które mu się narzuca. I czy w ogóle to co przejął w tradycji ma jakikolwiek sens. Raczej zwraca się uwagę czy nasze zachowanie ? obojętne: religijne czy inne ? nie odbiega od akceptowanych standardów.
PIRS,
masz racje, czytniki bardzo poruszyly. Sprawdzanie obecnosci to jedno i na to nie potrzeba zadnych zewolen, a sam proceder jest powszechnie przyjety i akceptowany. Pobieranie linii papilarnych (nawet jesli elektroniczne), ich analiza i przechowywanie w bazie danych (a taka musi istniec zeby cale przedsiewziecie z czytnikiem mialo sens) to zupelnie inna para kaloszy z punktu widzenia prawnego.
Pozdrawiam.
Sprawa jest chyba ewidentna, tylko pomysl z czytnikiem byl nadzwyczajny. Polska diaspora, ktora jest w swej masie katolicka traktuje msze swiete jako „parady” mody i finansowego powodzenia. Wiadomo, na emigracji nie kazdemu sie powiodlo; niektorzy zostali zdegradowani w hierarchii zycia. Liste obecnosci sprawdzano od wiekow, nie tylko na zebraniach partyjnych, w szkole, ale takze na nudnych zajeciach akademickich. Nauczyciele akademiccy obecni tutaj moga to potwierdzic. Gorsza chyba jest uniformizacja pogladow, wymuszanie od wszystkich podobnego pogladu na kazdy temat. Ale dotyczy to nie tylko KK i komunizmu.
Nie chce byc zlosliwy, ale poradzilbym poprawe ortografii niektorych wpisow. Literowki i niedorobki, roznego rodzaju przestawki literowe mnie rowniez sie zdarzaja (z powodu czego zawsze czuje sie fatalnie), przyznaje sie bez bicia, ale warto sprawdzic i poprawic, bo wyglada fatalnie.
„ekshibicjonizm” jest przez jedno „h”, a „jezy sie” pochodzi od „jeza” nie zas od popularnego imienia meskiego.
Pozdrawiam
No i mam przed nosem GW dolnośląską, która całą historię obszernie wyjasnia na pierwszej stronie. Otóż gimnazjaliści są zachwyceni pomysłem swego wikarego ponieważ ułatwia im to życie, bo nie muszą stać w kolejkach po podpisy. Oczywiście do głowy im nawet nie wpada po co odciskać swoje linie papilarne albo zbierać podpisy przez trzy lata w trakcie mszy świętych w niedzielę i pierwsze piątki miesiąca, nabożeństw różańcowych i rorat. Pociąga ich poza tym bonus oferowany przez wikarego – za 200 podpisów(odbić linii papilarnych) zwolnienie z egzaminu przed bierzmowaniem. Również rodzice są zachwyceni – ledwie trzem osobom kojarzyły się praktyki wikarego z policyjną mentownią. Sonda uliczna wykazała, że obywatelom nie zainteresowanym bezpośrednio pomysł również się podoba – „nareszcie będzie dyscyplina”.
Przypominam sobie, że chyba 2 tygodnie temu, gdy szum się zrobił wokół tych praktyk religijnych do wikarego zadzwonił prowokacyjnie dziennikarz Nie i podając się za właściciela hurtowni art detektywistycznych zaproponował okazyjny zakup tajnych kamer w kształcie szpilek do krawatów oraz sprzętu podsłuchowego. Oferta wzbudziła duże zainteresowanie wielebnego. Ten artykuł jak sądzę również nie wywarł na tamtejszej społeczności większego wrażenia.
Tak więc nie pozostaje nic innego jak unikać Gryfowa, bo tam wszystko wspólne – nasze jest używając ulubionej polskiej liczby mnogiej. Zresztą chyba nie tylko Gryfowa.
Pozdrawiam
PA2155,
udzielanie porad to nie wcale jest zlosliwosc. Natomiast udzielanie niechcianych porad to impertynencja. Zas publiczne deklaracje typu „z powodu czego zawsze czuje sie fatalnie” to eks(*)ibicjonizm, rownie niepotrzebny jak nieporoszone porady ortograficzne. NIestety, ale po nacisnieciu guzika „Dodaj komentarz” nie ma mozliwosci naprawy popelnionego bledu, a wiec oszczedz sobie, prosze…
Pozdrawiam.
Kartka z podróży,
po przeczytaniu Twojego wpisu wypada tylko znalezc odpowiedz na pytanie co bylo pierwsze: postawa parafian czy pomyslowosc wikarego ? A moze po prostu tak sie wszyscy dobrali w Gryfowie, ze dzialania jednych wychodza na przeciw oczekiwaniom drugich, i na odwrot. Taki sobie ciekawy punkt na mapie Polski. Osobliwosc ? – i tutaj masz racje: chyba nie…
Tak czy smak masz swieta racje: omijac Gryfow z daleka.
Pozdrawiam.
Szanowni Panstwo,
Wam sie najwyrazniej nudzi, jesli macie
czas i ochote zajmowac sie takimi dyrdymalami.
Tymczasem tysiace osob w Polsce w ostatnim czasie zostalo
pozbawionych doplywu pradu, poniewaz krajowi „specjalisci”
nie sa w stanie wybudowac przyzwoitych linii przesylowych.
Duzo sie na tym blogu dyskutuje o nowoczesnosci, postepie
itp.
Tylko ze postep, szanowni Panstwo, to nie puste koscioly, jak sie
wielu z Was wydaje.
Postep to m.in niezawodnie dzialajacy system energetyczny,
rozbudowana siec drog, sprawna sluzba zdrowie, szkolnictwo
na odpowiednim poziomie itp.
Problem w tym, ze aby to osiagnac to trzeba cos umiec.
A jak sie niewiele umie, to sie zajmuje tropieniem
„pelzajacej klerykalizacji”
Jacobsky:
Postaram sie nie byc „impertynentem”, przynajmniej w Twoim przypadku.
🙂
To z tym guzikiem zdarza sie kazdemu. Take it easy.
Pozdrawiam
Uważam KK za instytucję w DZISIEJSZYM społeczeństwie szkodliwą.
Myślę o naszym narodowym kościele ale i powszechny potrafi zaszkodzić jak w Afryce na przykład.
Stąd cieszą mnie takie inicjatywy,bo zgadzam się z gospodarzem, że to najlepsza droga do marginalizacji tej niereformowalnej organizacji.
Dystans jaki dzieli Kościół Rzymskokatolicki od współczesności ciągle się powiększa.
Od Średniowiecza.
Ostatnio ulega wszystko przyspieszeniu.
Trzeba być cierpliwym.
Sprawy idą w dobrym kierunku.
@ PA2155
„Swiento prowda”, jak mawiaja gorale (i zwykl mawiac ks. Tischner). Polskie rykowisko, zwane polska parafia, odbywa w niedziele dziwne rytualy przed msza i po mszy. Nie maja one nic wspolnego z zyciem duchowym; sa raczej przeniesieniem polskoludowego „pan nie wie kim ja jestem” w realia (czesto zalosne) zycia w Ameryce. Widzialem to kilkakrotnie w polskich parafiach w Los Angeles i Orange County, CA oraz dwa czy trzy razy, kiedy odwiedzalem Chicago. Dlaczego tylko kilkakrotnie? Po prostu trzymam sie jak najdalej od „polskiego ghetta”.
@ Gospodarz
Czy nie ma Pan swoistej obsesji na tle kosciola katolickiego? Czyzby pieronek Pana uderzyl (dwukrotnie; co nigdy sie nie zdarza) i pozbawil Pana zdolnosci pisania na inne tematy?
PA2155
Z pokorą przyjmuję wytyk za „ekshibicjonizm”. Piszę na gorąco, w pośpiechu – staram się przeczytać tekst zanim wyślę ale czasem nie zauważam błędów. Mimo, że z upodobaniem szargam narodowe świętości do języka ojczystego mam szacunek, więc przyjmuję wytyk z pochyloną głową. Będę nad prawidłowością ortograficzną i stylistyczną moich wpisów pracował.
Jacobsky
Dzięki za tolerancję dla eks(c)hibicjonizmu. Ale niestety trzeba się przyznać – ekshibicjonistycznie odsłoniłem ortograficznego byka i zostałem za to ukarany wytykiem. I słusznie!
Levar
Ponieważ skierowałeś krytyczne uwagi dotyczące braku postępu w Polsce w związku z tym, że nikt tu nic nie umie do wszystkich obecnych na blogu poczułem, że i do mnie. Po części przyznaję Ci rację – modernizacja kraju wymagająca podejmowania działań wspólnych, często organizacyjnie skomplikowanych napotyka tu na problemy. Trudno się zresztą dziwić skoro do organizacji obrzędu bierzmowania trzeba stosować w okresie trzech lat czytniki linii papilarnych wymuszające stosowne zachowania na przyszłych uczestnikach obrzędu. Ale ta społeczna niemożność dokonywania ambitnych działań wspólnych owocuje rozkwitem talentów indywidualnych. Moje pięćdziesięcioletnie życie nauczyło mnie, że w przypadku klęsk żywiołowych należy sobie radzić samemu, bo dziwnym trafem państwo w takich sytuacjach znika – po prostu dematerializuje się. W związku z tym posiadłem wiele umiejętności pozwalających mi przeżyć w ekstremalnych warunkach – potrafię przygotować żywność (rozbiór wieprza i wołu, wędzenie, wyrób kiełbas, pasteryzowanie, kiszenie warzyw, destylacja samogonu itp) na wypadek klęski. Potrafię odtykać zatkane lub zamrożone rury kanalizacyjne, wykopać ciepły schron, obsługiwać domowy agregat prądotwórczy. Umiem piłą spalinową ściąć drzewo, podzielić je na metry i tzw gałęziówkę, łupać pnie za pomocą klinów, krzesać ogień, skręcać skręty. Wiem jak odprowadzać wodę powodziową i otwierać scyzorykiem konserwę. Umiem też wiele innych przydatnych rzeczy ale nie ma chyba sensu ich tu wymieniać. Nawet moja stara suka potrafi w razie potrzeby coś upolować. A co chyba najważniejsze mamy (ja i mój pies) na tyle kondycji by przejść przez jedną noc przez góry do Czech na wypadek całkowitej awarii tego kraju. Tak więc czuję się w Polsce bez polskiego państwa bezpieczny. A wszystko to za sprawą mojej Babci kombatantki, która czasem mawiała – „Pamiętaj Kartka – czasem przychodzi taki czas, że trzeba przez jedną noc przejść przez granicę”. I co tu dużo mówić Levar – babcia miała rację.
Pozdrawiam
A w Ameryce takim czytnikiem jest coperta z imieniem nazwiskiem i adresem parafianina , pakaidz ktorych na poczatku roku przesyla ksiadz na domowy adres parafianina. Kazdy parafianin idac w niedziele do kosciola wklada w nia pieniadze i markuje na kopercie wysokosc kwoty jaka wlozyl do koperty a ktore sa wyszczogolnine przez ksiedza na tej kopercie. Jezeli parafianin nie zmiesci sie rocznym minimum limicie , moze byc nie uznanym za czlonka parafii. A wiec moze byc nie pochowany na cmentarzu parafialnym , czy tez problem z chrztem dzieci , slubu itp.
Kartka:
Mam nadzieje, ze nie urazilem Twojego ego. 🙂 Tez pisze na goraco, czasami gramatyka sie nie zgadza z tegpo pospiechu.. Niemniej, posypuje glowe duza garscia popiolu za nietakt uczyniony Tobie i Jacobsky’emu. Nie wiedzialem, ze to takie powazne? :). Nie bylo to az tak zlosliwe w zamiarze jak wygladalo.
Pozdrawiam
Kartka z podróży,
jednym slowem kazdemu moze sie przytrafic, ale nie trzeba z tego powodu robic wielkiego „hallo”. Podobnie jak Ty, czesto pisze szybko – za szybko, jak widac – i byk wyskakuje dopiero po fakcie, ale to mnie akurat nie dziwi. Wielokroc kiedy skladalem rozne powazne i mniej powazne teksty, teksty trawione i sprawdzane przez autorow, byki wyskaiwaly dopiero wtedy, kiedy dokument juz schodzil z „prasy”. Tak zwane chochliki.
Pozdrawiam.
PS. Moj b.tesc, ktorego wygnano z palacu w 1945 roku mawial, ze „W zyciu trzeba byc na wszystko gotowym. Gdy trzeba, to ja wstaje, paf ! – i wychodze”. Stara szkola wojenna.
Levar pije do problemow na pograniczu Slaskiego i Malopolski, bo zawaleniu sie linii energetyczniej winny jest oczywiscie Tusk i jego ekipa. W domysle: gdyby to Jaroslaw Kaczynski byl premierem, a wojewodami ludzie z PiS-u, to nic takiego nie mialoby miejsca. Akurat przezylem 12 lat temu podobna katastrofe, w kraju nowoczesnym, gdzie system energetyczny uwazany jest za jeden z najlepszych. Niestety, wystarczyla odpowiedznia ilosc deszczu marznacego, zeby powalic potezne slupy przesylowe i zerwac siec lokalna dystrybucji walacymi sie na nia niezliczonymi drzewami. Kaprysy natury to jedno, zas nasze reakcje na kleski zywiolowe to drugie. Jak dotad w zadny kraju nie wymyslono i nie wdrozono do uzytku nic lepszego jak slup wiszacymi na nim drutami, a te maja swoja okreslona wytrzymalosc na obciazenie. Owszem, mozna psioczyc na rzad (centralny czy lokalny), ze usuwanie szkod przebiega slamazarnie, ale proces ten nie jest taki latwy jak mogloby sie niektorym wydawac. Dokad jednak ludzie w dotknietym kleska rejonie nie zamarzaja na smierc i maja co jesc, dotad nie ma niebezpieczenstwa, jest tylko niewygoda i frustracja, ale trzeba byc cierpliwym i czekac az prad zostanie przywrocony. W moim przypadku czekalem pelne 3 tygodnie, w srodku kanadyjskiej zimy, i mimo faktu, iz mieszkalem wtedy 10 km w linii prostej od Montrealu.
Po tej katastrofie kupilem generator, zainstalowalem w piwnicy „koze” na drewno i mam zapas niezbednych produktow do przezycia 96 godzin. Bo w zyciu trzeba byc na wszystko gotowym…
A ja nie o „kościole”,bo to juz staje się nudne,ale o mlodzieży polskiej.Nie jestem już pierwszej młodości,ale szlag mnie trafia jak sobie pomyślę o jej oportunizmie.Oczywiście wszelki fora internetowe pełne są niekoniecznie poetyckich fraz pod adresem KK,ale jak przyjdzie co do czego,czyli wykazać się cywilną odwagą i zaprotestować,powiedzieć”nie,nie z nami te numery” to jest cichutko.Owszem kiedy sa anonimowi,nierozpoznawalni,w tłumie-sa odważni.Ale kiedy przyjdzie stanąć twarzą w twarz to odwaga i tupet nagle chowane są do kieszeni.Kiedy chodzi o jakiś prymitywny wygłup to znajdą się chętni,ale jak trzeba trochę zaryzykować,przeciwstawić się głupocie,draństwu(w tym przypadku może za duże słowo)…Cisza.
Orwell!!! Chociaż nie wiem ,czy liczba wykrzykników nie jest zbyt mała.
@Kartka nie socjalizuj.
Trzymaj liberalną linię
„Moje pięćdziesięcioletnie życie nauczyło mnie, że w przypadku klęsk żywiołowych należy sobie radzić samemu, bo dziwnym trafem państwo w takich sytuacjach znika – po prostu dematerializuje się.”
Zawsze trzeba sobie radzić samemu.
Państwo powinno wkraczać dopiero wtedy jak sobie człowiek nie radzi.
A w ogóle to u nas warto w jakiejś klęsce uczestniczyć.
Z kamerą przyjadą.
Gmina pomocy udzieli bo patrzą.
Jak by tak z kamerą po wsiach poszukać to wielu cały rok bez prądu żyje.
Tyle, że w rozproszeniu.
Mnie ostatnio rura poszła pod dachem jak nikogo w chałupie nie było.
Pies z kulawą nogą się nie zainteresował.
Nawet agent PZU bo się od powodzi nie ubezpieczyłem.
Dzięki za reklame Dawkinsa. Uśmiałam się do rozpuku (naprawdę, tak mnie njakos wzięło), kiedy Dawkins z angielskim understatement przywołał jak to JP2 dziękował Matce Boskiej Fatimskiej za to, że mu ocaliła życie po strzale Alego Agcy. Widać inne Matki Boskie (ta z Medjugorje, Knox, itd; ale o Czestochowskiej Dawkins nie wspomina) były w tym czasie zajęte innymi grzesznikami. To było a propos katolicyzmu, który jest politeizmem; ma coś koło 5 tys. świętych (takich ćwierćbogów) – każdego od czegśs tam; jest nawet jeden od bowel disorders.
Jacobsky
Moim zdaniem krytyczne uwagi Levara są całkiem zrozumiałe. Tyle, że Levar nie widzi związku między historią gryfowską a awariami czy klęskami trapiącymi ludzi zimą. A ja widzę, bo jak można wymagać od ludzi, których biurokratycznie się tresuje do bądź co bądź intymnego i osobistego obrzędu religijnego wykonania później jakiś bardziej skomplikowanych działań organizacyjnych. Przecież ta historia z Gryfowa jest jednym absurdem. I ten absurd wszyscy akceptują. No to jak społeczeństwo żyjące w absurdzie może wyegzekwować od władz jakikolwiek dzialania w przypadku klęski? Jak ono się może zorganizować w takich czasach? No bo jeśli człowiek wierzący w Boga patrzy na bierzmowanie z perspektywy podpisów, stempli i bonusu za frekwencję na mszach to jak może wiązać umysłowo np powódź z padającym od kilku tygodni ulewnym deszczem. Albo zwrócić uwagę, że ma linię przesyłową na spróchniałych słupach a jego krowy obsługuje elektryczna dojarka. Jak się ludzi wychowuje w poczuciu egzystencjalnego absurdu to można od nich później wymagać elementarnej logiki życiowej. I to jest tragiczne w przypadku wyborów politycznych.
Pozdrawiam
Trzymam linię liberalną Parker. Już mnie łokieć rwie od odśnieżania ulicy choć przecież to nie moja ulica tylko państwa. Ale co z tego – jakoś się muszę wydostac na świat. Jakbym liczył na państwo to bym zdechł z głodu razem z moim psem.
Pozdrawiam
@ Levarze:
Ależ całkiem niedawno mieliśmy tu rządy superspecjalistów od elektryfikacji. Ale nam się do ich powrotu nie spieszy. Majstrów od tego znajdziesz Pan na blogu Daniela Passenta. Styczeń najcięższy od 87, to i skutki najcięższe. Ale nie tak ciężkie, żeby poza nimi życie nie istniało. Bywało gorzej.
„Jeszcze nie widziałem nikogo, kto stracił wiarę, czytając Marksa, za to widziałem wielu, którzy stracili ją przez kontakt z księżmi.”
(J. Tischner) Źródło: Niewierzący też człowiek, „Gazeta Wyborcza” 3?4 lipca 1999 r.
Przestroga nadal aktualna…
A ja uważam, że ten burmistrz co to powiedział, że jak przyjdzie wiosna to śnieg stopnieje za darmo i nie widzi powodu, żeby na odśnieżanie 150 000pln rocznie wydawać, powinien burmistrzem roku zostać.
Ma ponad 90% w każdych wyborach.
Nie za notowano przypadku żeby ktoś do pracy nie dojechał.
Tak trzymać i nie popuszczać, alleluja i do przodu. Wszystkim owieczkom zaimplantować hipy identyfikacyjne z pamięcią, a na kolędzie pleban przyłoży czytnik i wszystko będzie wiedział, z kłamstwa owieczki nie będą się już musiały spowiadać. Pozostaję jeszcze jeden problem do rozwiązania, jak spowodować większą hojność owieczek?
„Albo zwrócić uwagę, że ma linię przesyłową na spróchniałych słupach a jego krowy obsługuje elektryczna dojarka.”
Kartka z podróży,
chyba wymagasz cudu od zwyklych ludzi.. Nie przypominam sobie, aby ktos ostrzegal zanim nastapila u nas katastrofa z poczatku 1998. Aaaa, za to po tej katastrofie, kiedy wszyscy zobaczyli kilometry powalonych linii przesylowych i zwyklych slupow, wtedy nastapil wysyp specjalistow, ktorzy „wiedzieli”, „przewidywali” i tak dalej. I nie ma znaczenia, czy przesyl i produkcja energii jest w rekach panstwowych (jak u mnie) czy prywatnych (jak w Polsce). Logika dzialania i zacniechania wydaje sie byc niezalezna od stosunkow wlasnosci.
Zwykly czlowiek nie patrzy na slupy. Ty patrzysz ? Tak z reka na sercu…
Teraz patrzysz, bo gdzis tam padly kilometry sieci, ale przed katastrofa ?
„Moi” rolnicy mogliby byc samowystarczalni energetycznie. Ich trzoda produkuje wystarczajaco nawozu, zeby to przetworzyc na metan, spalic, i wyprodukowac tyle, pradu, ze ogrzeje on hodowle na kilkaset glow i jeszcze da nadwyzke do sieci. Istnieja instalacje, bardzo zgrabne, wielkosci kontenera 20T, gdzie znajduje sie fermentator gnojowki, piec oraz turbina/generator. W 1998 tysiace sztuk poglowia zamarzlo, byl placz, zgrzytanie zebami, rozpacz itp. I co ? Myslisz, ze wyciagnieto lekcje? Nie. Co najwyzej wymieniono slupy, ale tylko te, ktore powalil lod.
A Ty oczekujesz ze Kowalski czy Tremblay (odpowiednik Kowalskiego u mnie) beda sami z siebie kontrolowac stan slupow… A swoja droga niby dlaczego mialby to robic, skoro od tego sa ludzie, ktorych zadaniem jest dbac o slupy ? Powszechna zasada niczym ograniczonego braku zaufania? To dobre na drodze, bo miedzy innymi pozwala sie skupic nad tym, co wazne: nad jazda do przodu, a nie na patrzeniu sie na slupy. Inaczej mozna skonczyc jazde na jednym z nich, nie mowiac o tym, ze aby trafnie ocenic to i owo trzeba sie na tym znac.
Zyjemy moze nie tyle w czasach egzystencjalnego absurdu, ile w czasach daleko posunietej specjalizacji i podzialu zadan w spoleczenstwa. Niech kazdy zajmie sie tym, co do niego nalezy i niech czyni dobrze to, co czynic – to tez jest jakies wyjscie, rownie trudne do realizacji jak kazde inne.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Autorem, że to naprawdę dobry pomysł na ateizację młodego pokolenia. Nie zgadzam się natomiast na taki wniosek: rodzice nadmiernie kontrolując dzieci, zobaczycie wasze pociechy wyrosną na ateistów, czyli kogoś złego. Aby to udowodnić, potrzebna jest wiedza, że bez religii człowiek staje się potworem. Sam na koncie mam jedynie jeden mandat za złe parkowanie sprzed 14 lat za 50 zł. To źle, czy bardzo źle?
Wracając do parafialnej afery w sprawie czytnika, coraz bardziej zastanawiam się, czy religia katolicka jest jeszcze religią chrześcijańską?
Jako pogodzić hierarchiczną strukturę kościoła, nakaz posłuszeństwa wobec duchownych, wiarę w dogmaty, z patrzeniem na boga z nadzieją i otwartością? To jak ogień i woda.
Zazdroszczę pod tym względem niemieckim protestantom, którym przewodzi kobieta, matka 4 dzieci i na dodatek rozwódka. Na lewym brzegu Odry rzecz nie do pomyślenia.
Poprawka geograficzna, chodziło mi o prawy brzeg rzeki granicznej. Mea culpa 😉
Czytniki linii papilarnych, które opisuje autor to jeszcze jedna ze składowych wygody rodziców, co do opieki nad własnym dzieckiem. Nie chcę nikogo obrazić ale nasze konformistyczne (i niestety bezmyślne) w większości społeczeństwo zaakceptuje każdą formę kontroli młodzieży. Dlatego akceptacja do działań policji i straży miejskiej wobec młodych ludzi. I wszystko jest cacy dopóki nie dotknie nas lub naszych bliskich działanie ww służb wobec naszych bliskich. Wtedy usiłujemy protestować i obnosimy nasze krzywdy, zapominając o tym, ze wcześniej wyraziliśmy na to zgodę. Idziemy równym krokiem w kierunku państwa policyjnego, gdzie funkcjonariusz ma zawsze rację, a nasi politycy wymyślają jak mamy się zachowywać. Czysta wizja Orwella.
pozdrawiam
do Janina Nowicka pisze: 2010-01-29 o godz. 20:57
Jeśli chodzi o ?izmy? znalazłem ciekawy fragment w wywiadzie z Dan Brownem.
Przez chwilę nawiązuje Brown do źródeł religijności amerykańskiej.
?Różnica między chrześcijańskim teizmem a wyznawanym przez naszych ojców założycieli deizmem polega na zupełnie innej wizji filozoficznej. Chrześcijanin wierzy, że Bóg czuwa nad nami i można Go jakoś uprosić czy ubłagać modlitwą, żeby nam pomagał.
Deista powie, że owszem, ten świat stworzyła jakaś wyższa istota, której jesteśmy winni szacunek. Ale tak poza tym jesteśmy tu już sami i musimy się wziąć do roboty?
do Kartka z podróży pisze: 2010-01-29 o godz. 21:37
Odśnieżaj Karteczko, kup coś do jedzenia, słowem żyj!
Ile razy na Pana trafiam w blogach, uśmiecham się.
Oprócz zadziwiającej wspólnoty poglądów, chyba obaj należymy do deistów.
Im więcej takich akcji, tym lepiej, bo w ten sposób ujawnia się rzeczywiste oblicze katolicyzmu jako formacji wojowniczej i nietolerancyjnej (vide ostatnie wystąpienie bp. Pieronka). Należy zatem zachęcać Kościół do jeszcze większych wymagań wobec wiernych i jeszcze większych roszczeń majątkowych (co zresztą się dzieje) i jeszcze większych aspiracji do rządzenia „ciemnym ludem”. Nie ważne czy Polska będzie biedna, czy bogata – ważne aby była katolicka; to hasło powinno być stale eksponowane. Demokracja? Tak – pow warunkiem, że będzie to demokracja chrześcijańska (dawniej socjalistyczna).
Jacobsky
Na wstępie muszę się podzielić z Tobą radosną wiadomością, że dzisiaj rano pług przejechał tryumfalnie przez moją ulicę. Nie ważne, że wcześniej sam ją odśnieżyłem, że to pierwsza wizyta pługa od 3 tygodni tj odkąd pada śnieg. Ważne, że się pojawili co odbieram jako dowód, że o mnie pamiętają. Tak więc wzruszył mnie ten żółty rzucik piasku na zbielałym lodzie i ranek miałem miły.
Pytasz czy patrzę na słupy energetyczne. Owszem patrzę – nie tylko zresztą oceniam grubość rdzy na słupach. Oceniam również grubość warstwy śniegu, głębokość zmarliny gruntu, patrzę na chmury i kierunek wiatru, sprawdzam polską i czeską prognozę pogody, codziennie zerkam na rzekę, sprawdzam czy jest paliwo do agregatu, zwalam śnieg z tarasu, oczyszczam rów odprowadzający wodę z posesji itp. Jednym słowem przygotowuję się intelektualnie i organizacyjnie do tego co może nastąpić – przygotowuję swój mikro świat na jakieś np pogodowe szaleństwo. Ale niestety nie jestem w stanie wykopać zbiornika retencyjnego, wybudować zapory z hydroelektrownią, zmeliorować setek tysięcy hektarów gruntu, wybudować wałów przeciwpowodziowych, wyciąć przecinek leśnych pod liniami energetycznymi itp. To powinno robić państwo ale jakoś się do tego nie pali. Zamiast dbać o realne bezpieczeństwo swych obyweteli zajmuje się z upodobaniem ich moralnym bezpieczeństwem np opłacając wikarego z Gryfowa będącego zapewne na nauczycielskim etacie katechety. Ja bym wolał aby państwo opłacało zamiast niego np strażnika wodnego – była kiedyś taka posada. I ten strażnik badałby grubość lodu w rzece, zawiadamiał władze a one wysyłałyby saperów z dynamitem by wysadzili zatory. Tak się działo w II RP, w PRL-u i właściwie niewiadomo dlaczego nie dzieje się tak teraz.
Tu w górach jest od cholery śniegu – nie ma już go gdzie uprzątać. Temperatura lekko poniżej zera, wiatr dmucha od Czech, grunt przemarznięty więc nie będzie absorbował wody. W zasadzie los dorzecza Odry zależy od Opatrzności. Jeśli temperatura wzrośnie o kilka stopni masy wody popłyną w dół i nic ich nie powstrzyma. Przez zatory lodowe woda rozleje się szeroko. Tutaj, przez 20 lat w bólach ukończono rozpoczętą za komuny budowę dodatkowego zbiornika retencyjny a to kropla w morzu potrzeb. Resztę zbiorników, zapór odziedziczono po Niemcach, którzy o te sprawy dbali. Czy ludzie w dorzeczu Odry zdają sobie z tego sprawę? Nie sądzę bo głowy mają zaabsorbowane innymi problemami – na przykład czytnikami wikarego z Gryfowa.
Pozdrawiam
Kosciol nie uczy polskiej mlodziezy odpowiedzialnosci oraz poszanowania dla wolnego wyboru. Powszechnie wiadomo, ze rzeczy narzucane z zewnatrz sa bezwartosciowe. Dopoki czlowiek wewnetrznie nie zaakceptuje pewnych prawd, to one dla niego nie istnieja. Instalowanie odczytnikow linii papilarnych swiadczy tylko o tym, ze urzednicy Pana Boga sami nie wierza, ze przeslanie, jakie glosza w swiatyniach, zawiera w sobie taka sile, ktora moze zdobyc serca mlodych ludzi. Skutecznosc powyzszych metod wychowawczych uwidacznia sie w mizernym poziomie moralnym spoleczenstwa. A skoro Kosciol nie potrafi odpowiednio ksztaltowac ludzkich sumien, to jakie jest w oczach panstwa uzasadnienie jego egzystencji. Dlaczego wszyscy obywatele niezaleznie od swiatopogladu maja finansowac statutowa dzialalnosc instytucji, ktora oprocz psucia mlodziezy, dostarczania falszywej pociechy swoim wyznawcom oraz angazowania sie w polityczne rozgrywki nic pozytecznego nie oferuje?
Kartka z podróży,
he he, co kraj to obyczaj. W moich stronach plug przejezdza zawsze wtedy, kiedy 80% wlascicieli posesji wlasnie skonczy udgarnianie walu z ubitego sniegu, jaki zepchnal na wjazd do garazu uprzednio przejezdzajacy plug. To naprawde zaleznosc statystycznie znaczaca. W mniej wiecej piec minut po ostatnim machnieciu lopata sniezna „wrooom !” – i abarot: pol metra sniegu nie pozwala Ci ani wjechac, ani wyjechac z domu, szczegolnie rano. Jak widzisz brak serwisu, jak i jego nadmiar naja swoje konsekwencje.
Z Twojego opisu wynika, ze jestes wyjatkiem, bardzo pozytywnym, ale wyjatkiem. Byc moze na wsi lawiej jest o takie zachowania „autonomiczne”. Moj kolega z pracy, ktory rowniez mieszka na wsi zachowuje sie podobnie jak Ty: podczas spacerow obserwuje drzewa, snieg, lod, wode, jelonki, zachowanie ptakow – po prostu zyje blizej natury, z natura, i interpretuje ja wedlug swych potrzeb. W miescie lub w miasteczku, w bloku lub w szeregowcu trudniej jest o takie zachowania, jest wstawic „koze”, uwedzic mieso, nie mowiac o tym, ze nie kazdego interesuje to, co Ty obserwujesz. Raz jeszcze zapytam: czy musi interesowac ? Zycie miejskie rzadzi sie inna dynamika i przyciaga ludzi wyposazonych w inna optyke do postrzegania swiata. Ja jako mieszczuch bede sie upierac przy swojej tezie, moim zdaniem bardziej pasujacej do modelu organizacji nowoczesnego spoleczenstwa: od kazdego wedlug jego obowiazkow, funkcji i zobowiazan.
Oczywiscie warunkiem funkcjonania takiego modelu i opartego na nim spoleczenstwa jest istnienie tzw. spoleczenstwa obywatelskiego, ludzi otwartych i nie bojacych sie mowic o problemach za kazdym razem, kiedy one sie pojawiaja lub – co jeszcze bardziej potrzebne – zanim sie pojawia. I tutaj masz racje: wybory czynione przez wladze nie zawsze ida w parze z prawdziwymi priotytetami.
Pozdrawiam.
PS. Z tymi plugami w Twoich okolicach byc moze jes tak, ze z uwagi na wyjatkowosc tegorocznej zimy, ta sama liczba plugow zanjdujaca sie w dyspozycji wladz dolnoslaskich musi obsluzyc wazne pod wzgledem odsniezania drogi, ktorych w poprzednich latach lub nawet dekadach nie trzeba bylo tak intensywnie odsniezac. O ile w ogole trzeba bylo odsniezac. Dzieki temu regiony wyzej polozone (a tam chyba mieszkasz), gdzie snieg jest zjawiskiem normalnym, byly w poprzednich latach odsniezane szybciej. Nie wiem jaka kolejnosc odsniezania przysluguje drodze, przy ktorej mieszkasz, ale byc moze powyzsze jest jakims wytlumaczeniem efemerycznosci sprzetu odsniezajacego, o ktorej piszesz z radoscia. Chyba przyznasz, ze zimy dolnoslaskie nie naleza do najciezszych w Polsce i od lat poludniowo-zachodnia Polska cieszy sie lagodnym klimatem w porownaniu z Suwalszczyzna dla przykladu.
Dolnośląski, wikary, dolnośląski.
(Bo jakoś nie mieści mi się w głowie aby śląski godził się na podobny absurd).
Szanowny Gospodarzu, Szanowni Blogowicze,
jako zadelkarowany antagonista KK-filii państwa Watykan w Polsce , odczuwał spory zawó Waszymi jednostronnymi, uderzanymi w bezkrytyczny czambuł- reakcjami , na prowincjonalny epizod, o zerowej szkodliwości społecznej. Jeśli inicjatywa wyszła od rodziców, a oni ponoszą cały ciężar wychowania swoich pociech- przyszłych obywateli, to jest to obraz stanu naszej polskiej małomiasteczkowej mentalności a nie klechowskiego zamordyzmu.
Wielu z Was zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, jak weygląda „wychowanie w wierze religijnej na prowincji amerykańskiej. Tam to dopiero dla dzieci nie ma zmiłuj!!!
W Polsce, w grze z KK, liczą się sprawy natury fundamentalnej, a nie jakieś epizody.
KK napewno jest szczęśliwy, że jego przeciwnicy skupiają się na „pietruszce, w dodatku, nie potrafią uwolnić się od „oślego pędu”…
W końcu sam Szanowny Gospodarz , ów „problem” przestawiał emocjonalnie, jako zagrożenie odejściem wiernych od wiary z tego powodu.
Prawda z problemami z KK jest bardzo prosta- im więcej zniewolonych dusztym więcej problemów ze strony funkcjonariuszy Watykanu, im mniej zniewolonych – tym nasze państwo będzie miało więcej swobody w decydowaniu o własnych sprawach. Poczekajmy na wyniki wyborów prezydenckich ,samorządowych i parlamentarnych. PiS już wyjechał z prawie świętym projektem konstytucji.Czy ma ktoś z Was wątpliwości, po co on to zrobił? PiS zwyczajnie wierzy w cuda. Pomimo fatalnych niedawnych notowań tej partii, z Bożą pomocą” nie jest pozbawiny szans na cud.
Walczcie więc dalej o zranione duszyczki, króre mogą nabawić się urazów i zniechęcić się do KK…
Pozdrawiam,Sebastian
Jacobsky
Masz rację, że jakiś czas temu zmieniłem perspektywę i inaczej patrzę na świat – co innego zauważam. Stasieku ładnie napisał (dzięki), że z perspektywy deistycznej. Faktycznie mniej się interesuję tym czym usiłują mnie na siłę zainteresować a raczej sam szukam w tym bałaganie dookoła czegoś ciekawego i inspirującego. Na przykład świętych Nepomucenów w towarzystwie pulchnych aniołków – jak to Alla pięknie napisała „afirmujących życie”. A o odśnieżanie akurat nie mam urazy do państwa, bo machanie szuflą świetnie dotlenia organizm. Niech się lepiej skupią na wkopywaniu słupów energetycznych, bo samemu trudno to zrobić.
Pozdrawiam
Ps. Znowu śnieg sypie i mróz, więc ci niżej mogą spać na razie spokojnie
Pamiętam jak przed bierzmowaniem (1992) trzeba było chodzić na 8.00 do kościoła. Po mszy była sprawdzana obecność – ksiądz przez megafon mówił, która klasa z której szkoły ma przyjść do salki przykościelnej (kiedyś tam uczono religii). No więc stało się w bramie po drugiej stronie ulicy i czekało na ogłoszenia. Kto palił, wyciągał fajki.
Sposób z czytnikami tyle się różni od sposobu z listą i długopisem, że jest bardziej zaawansowany technicznie, ale równie prosty do obejścia. Dzieciaki nie są tak głupie jak myślą ich rodzice i na pewno sobie poradzą.
Zapomniałem napisać, że rzecz działa się w Świdnicy, również na Dolnym Śląsku 🙂
Szanowny Sebastianie
A jak sądzisz – kogo poprze w wyborach ta nieszczęsna parafia w Gryfowie? A inne, podobne parafie?
Pozdrawiam
W Noweym Jorku, gdzie kazdy wlascociel prywatnego domku tez ma obowiazek odsniezyc przed swa posesja i gdzie sniezyce sa czeste, odsniezaniem czesto zajmuja sie dzieci, ktore pukaja do drzwi i pytaja czy ktos na to nie reflektuje. Podaja tez swoj cennik uslug. Czekaja wrecz na zasniezenie aby troche zarobic. Jest to swietna usluga dla ludzi starszych badz tylko bardzo zajetych.
Podobnie oferuja czesto umycie samochodu lub nawet wysprzatanie garazu. 😆
Bardzo mi tego brakuje w Londynie, a jak raz zdarzylo sie, ze jakies dzieci zaproponowaly umycie samochodu, to jakosc wykony byla tak niesolidna i partacka, ze juz wiecej nie skorzystalam z propozycji i powiedzialam dlaczego. 😆
Kartka z podróży pisze:
2010-01-30 o godz. 22:20
——————————–
Szanowny „Kartko z podróży”,
zamykam oczy i „strzelam” na oślep: najbardziej wasalnego wobec „Pana z Watykana”…
Tylko nie potrafię tego „zlepić” z irytacją Szanownych Blogowiczów, na temat zupełnie nieistotnego dla gry z watykańczykami epizodu, która to gra , za frico , przysparza punktów dodatnich KK/zacietrzewienie przeciwników KK/. Jak słusznie zauważuł blogowicz „Divak2″:”Sposób z czytnikami tyle się różni od sposobu z listą i długopisem, że jest bardziej zaawansowany technicznie, ale równie prosty do obejścia. Dzieciaki nie są tak głupie jak myślą ich rodzice i na pewno sobie poradzą.”
„Afera czytnikowa” to „Pietruszka” i wydmuszka w jednym. Potykać się na czymś takim…
Pozdrawiam,Sebastian
A czemu sie dziwic? Te walke przegral Pan dwadziescia lat temu, gdy to Watykan bez jednego wystrzalu podporzadkowal sobie sredniej wielkosci kraj europejski. Od czasu Garibaldiego (1871) zdarzyla sie pierwsza okazja odtworzenia panstwa papieskiego. Glupi by z niej skorzystal, a co dopiero ci cwaniacy z 47 hektarowego panstewka.
A ze owieczki polskie takie tepe i spolegliwe? Pokazcie mi stado, ktore takie nie jest.
Moim zdaniem, przeceniacie Państwo wagę zdarzenia.
Pomimo 1000 letniej indoktrynacji, nie zostały dotąd zinternalizowane normy i zasady głoszone przez K.K……..
Liczyłbym również na oportunizm i konformizm polaków……….
Zasada „panu bogu świeczkę i diabłu ogarek” działa……..
Levar pisze:
(…) Wam sie najwyrazniej nudzi, jesli macie
czas i ochote zajmowac sie takimi dyrdymalami.
Tymczasem tysiace osob w Polsce w ostatnim czasie zostalo
pozbawionych doplywu pradu, poniewaz krajowi ?specjalisci?
nie sa w stanie wybudowac przyzwoitych linii przesylowych.
Duzo sie na tym blogu dyskutuje o nowoczesnosci, postepie
itp.
Tylko ze postep, szanowni Panstwo, to nie puste koscioly, jak sie
wielu z Was wydaje. (…)
Drogi Levarze, puste kościoły to tylko objaw postępu i rozwoju społeczeństwa, nie cel. Zauważ, że kraje silnie religijne są zacofane gospodarczo i technicznie i to właśnie spotyka Polskę, bowiem religia to odrzucenie rozumu. To prymat zabobonu nad myśleniem. A czym się kończy niemyślenie, to widać wokół. Choćby upadkiem gospodarczym, technicznym, cywilizacyjnym. Ta znienawidzona przez kościół komuna dała Polakom wolność i godność, „wolna Polska” dała Polakom upodlenie biedę i odebrała …prąd, dostęp do kolei, opieki zdrowotnej etc. Już raz katolicyzm doprowadził nasz kraj do upadku (rozbiory) a wcześniej kosztował nas życie jednej trzeciej narodu (wojny szwedzkie). Tak tak, wojny ze Szwecją to efekt wciskania Szwedom katolicyzmu na siłę. Nie przyjęli, obrazili się i zrównali Polskę z ziemią. A my nadal posłuszne pieski kościoła. Jak zwykle ze szkodą dla Polaków…
Szanowny Sebastianie
Przyznam się, że zdziwiony jestem iż bagatelizujesz – podobnie zresztą jak wielu blogowiczów – fakt stosowania w w/w parafii technik policyjnych tj pobierania i archiwizowania linii papilarnych młodych parafian. Jacobsky roztropnie zauważył iż wikary powinien mieć zgodę stosownych instytucji państwowych lub choć przychylną opinię na te praktyki ponieważ wiążą się one z delikatną praktyką dotyczącą praw człowieka jak również wymagają spełnienia pewnych warunków organizacyjno – technicznych (zabazpieczenie materiału daktyloskopijnego). Jako człowiek „starej daty” wiem, że tego typu praktyki mogą przynosić niespodziewane perturbacje życiowe po latach dlatego unikam jakichkolwiek „notowań” – nie szafuję bezmyślnie swoim podpisem, trzymam w poufności swą dokumentację zdrowotną i finansową, nie daję się bez potrzeby legitymować, nieformalnie wzywać, pobierać jakiegokolwiek materiału identyfikacyjnego a w przypadku niezbędnych kontaktów z państwem lub korporacjami dokładnie czytam zanim cokolwiek podpiszę. Uważam, że ta „higiena” dotycząca informacji „wrażliwych” z punktu widzenia moich praw jest niezbędna do w miarę bezpiecznego życia we współczesnym społeczeństwie. „im mniej wiedzą tym lepiej” – bez względu na to, że prowadzę poczciwe życie i niewiele znaczę. Dlatego uważam, że zgoda rodziców gimnazjalistów z Gryfowa na pobieranie od ich dzieci materiału identyfikacyjnego jest głupia i krótkowzroczna – szkodliwa dla ich dzieci. Mało tego – tworzy precedens będący furką do rozpowszechniania się tego typu praktyk. Tak więc nie widziałbym w Gryfowskiej historii jakiegoś lokalnego dziwactwa ale raczej pewną tendencję będącą de facto zgodą na policyjny charakter systemu społecznego.
Pozdrawiam
Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem, o co chodzi p. Szostkiewiczowi i wielu osobom wypowiadającym się tu krytycznie na temat formy kontroli stosowanej przez księży wobec ludzi, którzy się na to zgadzają.
Zakładam, że osoby w/w nie są głupie i potrafią zrozumieć, że nie w formie leży zło. Czemu więc problem mają dopiero teraz?
Może problem leży więc w Was samych, w Waszym stosunku do rzeczywistości, a nie w takich czy innych fanaberiach kk? I dlatego tyle w Was żalu, gdy ta rzeczywistość ubodzie spoza szarych okularów?
Szanowny „Kartko z podróży”,
Jeteś człowoekiem prawym, szlachetnym etc. do czego nikt, kto czyta Twoje teksty nie ma najmniejszych wątpliwości.Ja, mogę Cię tylko prosić, żebyś , jako taki kryształ inicjujący krystalizację wokół siebie i poprzes swoją osobę-trwał, był absolutnie sobą i robił swoje, uczciwie życiem wypracowane, bezcenne…
Żebyśmy nasz , polski świat, był możliwie wielowartościowy, muszą, niestety funcjonować w nim m.in. takie osobniki jak ja. A nuż też coś ze mnie „skapnie” do wspólnej przestrzeni?
Uprę się wię i po swojemu zaprę się, i powiem, że szanując Twoje ogólne rozterki o wyższe obywatelskie wartości- będę choć trochę zabiegał o „odedech zwyczajności ” w naszym społecznym życiu.
Ponieważ Gospodarz napisał:” jednej z parafii na Dolnym Śląsku rodzice namówili wikarego, by założył czytnik linii papilarnych do sprawdzania…”
po przeczytaniu tego, trudno jest mi przełknąć, że to kolejna , trefana inicjatywa KK, ot, młody wikary , naiwnie uległ inicjatywie rodziców , asam nie mając świadomości skutków prawno-cywilnych takich zabaw. Jeśli to inicjatywa rodziców, to KK ma tym razem „czyste rączki”, a ewentualne złe skutki podniecenia się małomiasteczkowych rodziców, „olśnieniem” na temat czytnika, będzie obciążać konto niefrasobliwych rodziców a nie KK. Czy Ty nie znasz z życia tysięcy niedoróbek ze strony rodziców wobec swoich pociech, za które haracz życiu płacą wyłącznie ich dzieci? …No cóż, rodzice jednych dzieci edukują swoje pociechy ,głównie poprzez nauczanie, a innych- metodą prób i błędów…
Gdyby szło o mnie, to ja bardziej rozliczałbym tych rodziców, z tego, czy uczą się skutecznie języków, a nie czy trochę „przechytrzyli…
Drugi aspekt zmartwień Gospodarza, to troska!!! o odejście tak traktowanych owieczek od KK.
Powtórzę więc po raz kolejny:Czy mamy walczyć z poważnymi przegięciami ze strony KK wobec naszego narodu, a mjednocześnie samodyscyplinować się w karności wobec tego potężnego „Pana”?.
Ja , zaczynam już kombinować, czym tu się „otrząsnąć” żeby zatrzymać zainicjowany we mnie procews rozdwajania się jaźni.
W ramach uzwyczajniania naszego żywota, pozwolę sobie , lekko zarzucić Tobie, że pogłębianie w takich przypadkach cywilno-prawno- bytowych , ewentualnych skutków , zarejestrowania przez wikarego dziecięcych odcisków, chyba jest w stosunku do ich /dzieci/ realności- odrobinę przesadzone.
Wielki Big Brother , tak czy inaczej zaistnieje w przewidywalnym czasie na całego, a wówczas , takie czytniki , to będzie naprfawdę mały pikuś.
Tyle mojego.
Pozdrawiam,Sebastian
Kartka z podróży,
pozostaje tylko podpisac sie pod Twoim wpisem z 2010-01-31 o godz. 11:46.
Pozdrowienia.
„nic oddac, nic ujac”
Kartko! Kiedy ty będziesz wystawiał oblicze do ciepłego słonka, Kłodzko i Wrocław będą mieć kolejną szansę na piękną powódź. Dziś pod wrocławskimi mostami biała, gładka tafla na odpowiednim poziomie, wygląda ślicznie, czysto i bezpiecznie. Ale na terenach zalewowych postawiono kolejne osiedla, nie oglądając się na skutki powodzi tysiąclecia, bo to przecież dopiero za tysiąc – no niech będzie, że za sto lat może być powtórka, a to już nie nasze małpy a cyrk tym bardziej.
Ja aby dojść bezpiecznie do pracy drogą bez żadnej kolejności odśnieżania 🙂 zaopatrzyłam się w kije nordic walking i pokonuję sporą odległość po drodze bez poboczy, wyślizganej kołami samochodów. Pług przejechał tylko jeden raz, po opadzie tak dużym, że samochody już nie dawały rady. Mieszkańcy zrobili zrzutkę i pług zgarnął trochę na bok, w stronę rowu, ale piachem to już nie posypał… To dopiero jest wyzwanie.
Szanowny Sebastianie
Linie papilarne ułożone w charakterystyczny, indywidualny, tylko Twój sposób nosisz przez całe życie stemplując nimi najrozmaitsze przedmioty. Czasem tak bywa w życiu, że zostawiasz ten stempelek w złym miejscu i o nieodpowiednie porze. Czasem tak bywa, że musisz się później z owego stempelka tłumaczyć. Czasem też jest tak, że ze swego papilarnego stempelka nie potrafisz się wytłumaczyć i cierpisz. Najprostrzą drogą by tego uniknąć jest unikanie powierzania swego papilarnego stempelka kolekcjonerom – nawet w okresie dziecięcej ufności do ludzi. To trochę tak jak z zabawami w łóżku. Niby co złego jest w uwiecznieniu na fotografii momentu szczęścia? Co złego jest w intymnym, osobistym filmie? Nic – dokąd – najczęściej w nieodpowiednim momencie – nie wypłynie z mrocznej sypialni na ostre światło dzienne.
Pozdrawiam
Kartko z podróży. Masz niewątpliwie rację. To jest zgoda na policyjny charakter systemu społecznego. Na domiar złego stosowany przez instytucje zupełnie do tego nie powołaną i nieupoważnioną, a tym samym poza systemem kontroli sądowej.
podatnik pisze:
2010-01-31 o godz. 08:04
„Ta znienawidzona przez kościół komuna dała Polakom wolność i godność, ?wolna Polska? dała Polakom upodlenie biedę i odebrała ?prąd, dostęp do kolei, opieki zdrowotnej etc.”
Szanowny Podatniku,
nie neguje mizerri panujacej w tzw. „III Rzeczypospolitej”.
Pytanie tylko, czy to akurat Kosciol jest jej glowna przyczyna?
Mysle ze spora ( a moze decydujaca ) role w doprowadzeniu do takiego stanu rzeczy, odegrali byli zagorzali stalinowcy, ktorzy
„nawrocili sie na demokracje” po tym jak Gomulka przegonil
ich od koryta. (przedtem niedostatki demokracji w PRL jakos
im nie przeszkadzaly)
Mysle, ze warto by przyjrzec sie niektorym takim „demokratom”,
zastanowic sie skad czerpali srodki na „walke z komuna” i jakie
oraz wobec kogo zaciagneli zobowiazania.
Mysle, ze zajecie sie ta sprawa wyjasniloby duzo wiecej niz
jalowe tropienie „pelzajacego klerykalizmu”, ktore w istocie swej
jest niczym innym jak stawianiem zaslony dymnej wokol
istotnych spraw.
Co sie zas tyczy pustych koscolow jako „symbolu postepu” to chcialbym
zwrocic uwage na jeden fakt:
Kiedy jeszcze 100 lat temu panstwa takie jak Francja, Niemcy czy
Wielka Brytania byly potegami na skale europejska a nawet swiatowa
koscioly w tych krajach pustkami nie swiecily.
Pustoszenie kosciolow zaczelo sie gdzies pod koniec lat 60 ubieglego stulecia. Procesowi temu towarzyszy takze pustoszenie hal fabrycznych,
oraz szkol i przedszkoli. Od dziesiecioleci trwa jazda w dol.
Z perspektywy polskiej biedy, kraje te jawic moa sie jako oaza dobrobytu.
Nie zmienia to jednak faktu, ze sa tylko cieniami dawnych poteg.
O jakim postepie wiec mowa?
ANCA_NELA
Na moim blogu masz dzisiejszą sytuację pogodową w kotlinie. By ją napisać dokonałem ryzykownego ale i ekscytujacego momentami rekonesansu. Dokonałem też wstępnych analiz i pewnego zarysu prognozy na najbliższe dni.
Pochwalam zakup i wykorzystanie codzienne kijów nordic walking – tutaj są bardzo modne wśród przechodniów – należą do swoistego lansu zimowego. Ludzie na kawę z kijami chodzą. Ja z powodów nostalgicznych używam laski pątniczej, ktorą nabyłem w Pirenejach idąc drogą pokutną. Tutaj na początku kij budzi zdziwienie ale później zauważyłem nawet oznaki zazdrości przedstawicieli lokalnej społeczności.
Pozdrawiam
witam!!!
mnie tez zastanawia dobrowolnosc oddawania w „opieke” obcym wolnosci.
bez sprzeciwu a nawet w zle pojetym interesie spokoju i bezpieczenstwa
pozwalamy na gromadzenie i wykorzystywanie bez jakiejkolwiek nad tym
kontroli wszelkich mozliwych calkowicie prywatnych danych
poszperjcie tutaj
popieram tych wyrazajacych troske,tutaj i wszedzie
pozdrawiam 🙂
Kartka 30.01.2010 22:20
na kogo beda chcieli,to jest cena demokracji,Wojtku 🙄
miej sie 🙂
Kartka z podróży pisze:
2010-01-31 o godz. 19:04
——————————-
Szanowny „Kartko z podróży”
ewentualne skutki mojej dziecięcej niegdyś niefrasobliwości w połączeniu z niekorzystnym zbiegiem przypadków, mogą mnie z jakimś tam ułamkowym prawdopodobieństwem załatwić na cacy. Mechanika kwantowa, na takie przypadki dopuszcza dosłownie wszystko, wyatarczy pogodzić się tylko z tym, że Czas na spełnienie mojego „pecha” może trwać od nieskończenie małej wartości, do plus nieskończoności…
Tylko ciągle mamy problem, co nasza otwartość na wszystkie możliwe przypadki, ma tym razem wspólnego z gafą prowincjonalnego klechy, który uległ zyt „chytrym” rodzicom? Tym razem , nie jest to ani dyrektywa Watkanu, ani nawet jakiegoś polskiego hierarchy w randze np.biskupa.
Jeszcze raz pozwolę wejść w buty stoika i wyeksponować GŁÓWNY POWÓD obaw Szanownego Gospodarza, który jego ntak poruszył- taka praktyka , grozi nam odstąpieniem młodych pokoleń od KK.
Sądzę, że już jest dawno po sprawie, a kwestia naszych lęków z powodu wejścia naszych identyfikacyjnych „śladów” to temat na zupełnie odrębną rozmowę…tak mam.
Na marginesie, pozwolę sobie zacytować Tobie stare rosyjskie porzekadło, któóre mnie lekko kojarzy się a’propos: żYCIE JEST ZA KRÓTKIE, ŻEBY SIĘ BAĆ.
Możemy dramatyzować własne argumentacje, po to , aby wzmocnić ich siłę rażenia, ale czy bilans skutków takich zabiegów, jest napewnao pozytywny?…
Z Wyrazami Sympatii,Pozdrawiam,Sebastian
Kartka z podróży pisze:
2010-01-31 o godz. 11:46 oraz o godz. 19:04
Wyłania się tu chyba generalnie problem kościelnych kartotek.
Na jakiej podstawie i w jaki sposób gromadzone są informacje o mieszkańcach poszczególnych parafii. Przecież tu też chyba jakieś przepisy obowiązują?
Rozumiem gromadzenie danych o parafianach (w jakiej formie wyrazili zgodę?), ale wiem, że gromadzi się także dane o osobach niewierzących.
Alla
Nie wiem, ponieważ jestem poza ich zainteresowaniem. Ale myślę, że jest tam sporo danych „wrażliwych” – np dokumentacje rozwodowe -, które muszą być wg jednej metody archiwizowane oraz zabezpieczone. Pewnie regulują to kurialne instrukcje. Ale to tylko moje domniemania, bo na szczęście jestem poza ich wpływem. Choć czy ja wiem – może jakieś ścinki mają
Pozdrawiam
Giganci w skali zachodnioeuropejskiej są cieniami swych dawnych potęg tak dziś, jak i po koniec lat 60-tych. Pod tym względem nic się nie zmieniło i Kościół, taki, czy inny, nie ma z tym nic wspólnego. Europa upadła, bo europejskie mózgi wymysliły nacjonalizm, komunizm i nazizm, a następnie musiały wzywać na pomoc pozaeuropejskie potęgi, by coś z tym świństwem zrobił. (Czy Wielka Brytania i Francja spłaciły wreszcie swe pożyczki z pierwszej i drugiej wojny światowej, czy dalej uważają, że Amerykanie urodzili się po to, by finansować ich wojenki, ale jeśli Ameryka idzie na wojenkę, to jest z biodra strzela i w ogóle jest militarystyczna?). Niemniej Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy żyją dziś na materialnym poziomie, o którym 40 lat temu mogli tylko pomarzyć, a którego 100 lat temu nawet nie potrafiliby sobie wyobrazić. Warto zauważyć, że ten skok (wcześniej, przez 6 tysięcy lat właściwie nic się nie poprawiało, a ludzie XVIII wieku żyli tak samo krótko w takiej samej nędzy jak w XVIII wieku przed Chrystusem) cywilizacyjny jest czasowo skorelowany z upadkiem znaczenia Europy w świecie i Kościoła w Europie. Może to przypadek, a może nie i lepiej, żeby tak pozostało.
Przyczyną mizerii III RP nie jest PRL, a przyczyną mizerii PRL nie jest to, co PRL zastał. Jest sporo krajów, które w 1945 były w większym bagnie niż Polska i wiele krajów odniosło większe sukcesy w latach 1989-2009. Sam KK też z tym mało ma wspólnego. W PRL-u po prostu wektory się zmieniły, a nie KK. To co dawniej KK promował, a było wsteczne, po 45 stało się punktem oporu przed zalewem wynalazków marksizmu-leninizmu. Punkt widzenia zmienił się wraz z punktem siedzenia, czego „Kościół, lewica, dialog” najlepszym dowodem 🙂
Szanowny Sebastianie
Ale Gospodarz nie napisał, że biurokracja kościelna i jej praktyki odstręczają ludzi od kościoła. Napisał zaś – że „Religia uczy, żeby szanować godność ludzką. Żeby wychowywać do odpowiedzialności i wolności.” i w tym kontekście skrytykował polski kościół katolicki bo zmusza on ludzi (wikary z Gryfowa) do czegoś wręcz odwrotnego. Czym innym jest religia, wiara a czym innym struktury kościelne i ich polityka.
Nie widzę nic złego w jakimkolwiek światopoglądzie czy religii dającym ludziom wolność w sensie indywidualnym i poczucie odpowiedzialności za siebie. Natomiast kościół „formuje” ludzi pozbawionych poczucia wolności czego doświadczamy boleśnie np w wyborach politycznych. Wciąż aktualny jest obraz pasterza (kościoła) prowadzącego w nieznane owce (wiernych). I w Gryfowie symbolicznie doszło do symbiozy owiec z pasterzem za pomocą czytników linii papilarnych.
Tak więc nieprawdziwa jest Twoja teza, że im gorzej tym lepiej. Bo nawet jeśli ci ludzie odejdą od kościoła to nie staną się racjonalistami, liberałami, socjalistami, egzystencjalistami, buddystami itp. Oni po prostu zostaną bez światopoglądu ale z nabytą autorytarną osobowością i stadnymi potrzebami – czyli populistami. Innymi słowy klientami kolejnych mutacji Kaczyńskiego, Leppera, Tymińskiego itp.
I to jest podstawowy, nie tylko polityczny grzech kościoła – zarówno wobec tych, którzy w nim zostają jak i tych, którzy zniechęceni biurokratycznym rygorem odchodzą.
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2010-01-31 o godz. 21:52
To Ci się tylko wydaje, że jesteś poza ich zainteresowaniem. 🙂
Nie chcę demonizować. Mój Tata – ateista, teoretycznie też powinien być poza ich zainteresowaniem, a kartotekę swoją w parafii ma, o czym moją Mamę – wierzącą, poinformował chodzący po kolędzie ksiądz.
Z drugiej strony Twoje rozróżnienie między byciem poza zainteresowaniem a byciem poza wpływem wydaje mi się zasadnicze.
Pozdrawiam
@Sebastian:
To nie jest pietruszka, to konkret: ludzie od dziecka są przyzwyczajeni do bycia traktowanym jak bydło. Generalnie tego dotyczył mój wpis. Po drugie – chodzenie do kościoła to oznaka wiary i pewnego stanu ducha. Czy odbicie palca na czytniku oznacza że wierzę, albo chociaż że rzuciłem odpowiednią sumę na tacę? Przecież to oznacza tylko że poddałem się bezmyślnie obowiązkowi obecności w kościele podczas rytuału religijnego o określonej godzinie. Co robiłem i o czym myślałem w trakcie jego trwania czytnik nie sprawdzi. Ja się zastanawiam, czy ktoś z bierzmujących się będzie miał dość poczucia humoru i charakteru, żeby np. spalić go zapalniczką.
Dodatkowo baza typu „imię i nazwisko + odcisk palca” to są dane osobowe i powinna zdaje się być zgłoszona do GIODO. Ciekawe jak skrupulatnie on będzie ją chronił.
W kwestii czytników – pełna zgoda z Autorem.
Ale mam pytanie na boku:
Co jest takiego „elitarnego” w książkach Richarda Dawkinsa?
Sam biologiem nie jestem ale mam w rodzinie dwóch profesjonalnych genetyków, w tym prof. uniwersytetu, dla których jest dość oczywiste,
że Dawkins – biolog mocno „niespełniony” zawodowo wypisuje swoje mocno naciągane banialuki na użytek raczej szerokiego audytorium, które czuje się „docenione” przez niego ale nie czuje na ile jest przez niego manipulowane.
Czym innym jest bowiem wykład akademicki a czym innym wykład własnych anty-wyznaniowych fobii. Jedno z drugim nigdy nie powinno iść w parze. I te jego bufonowate deklaracje o tym, że jego „dzieło” („Bóg urojony”) spełni pokładane w nim nadzieje gdy każdy kto go przeczyta stanie się z automatu ateistą … ten pan jest narcyzem i się zdecydowanie przecenia.
W tej sytuacji faktycznie – czytniki u wejścia do kościołów zateizują dziatwę o wiele skuteczniej. Tyle tylko, że jest to przypadek dość odosobniony – choć pomysł dość śmiały, jak przystało na tak (w cudzysłowie) „oświecony” i „technicznie zaawansowany” region jak Śląsk. Jest znakiem (zidiocenia) naszych czasów, że brak rozsądku usiłuje się kompensować mnogością technicznych gadżetów.
Kartka z podróży pisze:
2010-01-31 o godz. 22:23
——————————
Szanowny „Kartko z podróży”
Bardzo dziękuję za dyskusję i Pozdrawiam,
Sebastian
Szanowni Internauci i szanowny Redaktorze! Czytam te Wasze wypowiedzi i zastanawiam się, jak wyglądałby świat kreowany przez Was? Krytykujecie coś ( religię, wiarę, Kościół) o czym najwyraźniej nie macie pojęcia. Jeśli jesteście katolikami, to zastanówcie się, jaka jest Wasza wiara- czy tylko polega na przyjmowaniu tego, co jest dla Was wygodne i krytykowaniu tego, co nie jest po Waszej myśli i co wymaga jakiegoś poświęcenia z Waszej strony? Czepiliście się Księdza i Rodziców, którzy z pełna świadomością i odpowiedzialnością zgodzili się na ten nowy zapis obecności w kościele ( w ramach przygotowania do bierzmowania). Też jestem tym rodzicem ( wykształconym wszechstronnie, posiadającym dyplom ukończenia renomowanej uczelni polskiej, uznawanej od dawien dawna za granicą).Moje dziecko nie wystaje z puszką piwa po nocach pod barami, nie włóczy się, ma swoje zasady, szanuje zdanie innych, ma także swoje zdanie, poglądy i nie boi się ich wypowiadać głośno. Nie czuje się ono inwigilowane ani prześladowane. Dodam jeszcze, że moje lata studiów przypadły na okres, kiedy w Polsce zaczęła się totalna przemiana i upadek komunizmu. I choć czasy były trudne do wypowiadania własnych myśli i poglądów, to nigdy się tego nie bałam a i pewne konsekwencje za to musiałam ponieść. Idąc zaś za Waszym tokiem myślenia wypadałoby zaprzestać sprawdzania obecności w szkole- bo i po co? Przecież to też forma przymusu i nacisku. Nikt nie pamięta o tym, że jeśli uczeń opuści określoną przepisami ilość godzin lekcyjnych, jest niesklasyfikowany, chyba że zda tzw. egzaminy uzupełniające. Pan Jezus nigdy nie mówił, że wiara będzie łatwa. I miał rację. Jeśli nie podoba się Wam chrześcijaństwo, to przejdźcie do islamu. Nikt nikogo nie zmusza do chodzenia do kościoła. Wiara to dawanie świadectwa innym ludziom swoim zachowaniem, postępowaniem, że jest się uczniem Chrystusa. Wiara- to rozwijanie swojej duchowości, pogłębianie wiedzy religijnej, uczestnictwo w Maszach, nabożeństwach, codzienna modlitwa i życzliwość, zrozumienie, tolerancja i miłość wobec drugiego człowieka. Z Was, szanowni Internauci, kapie złość, swoimi wypowiedziami podżegacie ludzi do nienawiści. Czy boicie się, że gdyby Was ktoś rozliczył z Waszej wiary ( jeśli uważacie się za katolików), to wypadlibyście mizerniutko? Myślę, że tak. Jesteście odważni tylko w tym, kiedy kogoś anonimowo krytykujecie i odsądzacie od czci i wiary. Człowiek najczęściej krytykuje w innych swoje własne braki ( to nie jest mój wymysł, tylko psychologii). Krytykując Księdza i rodziców daliście się wciągnąć w różne manipulacje, ?karmicie? się tanią sensacją, bulwersujecie, udajecie takich litościwych ludzi, martwicie się ?chorym? umysłem rodziców, którzy się zgodzili na czytnik, martwicie się o naszą osobowość, martwicie się nawet wyborami politycznymi w naszym mieście, żałujecie biednych dzieci- a tak naprawdę to kto Was o to prosił? Martwcie się swoimi problemami, swoja wiarą czy niewiarą, a jeśli chcecie innym rzeczywiście pomóc, to przestańcie plotkować, przyjmować postawę krytykantów, przestańcie obrażać innych, przestańcie ranić czyjeś uczucia religijne ( gdzie Wasza tolerancja), przestańcie podżegać do nienawiści, a weźcie się do uczciwej pracy. Uważacie się za tych ?właściwie? wykształconych, ?wielce miastowych?, ?właściwie? postępujących i za myślących, ale niestety rzeczywistość w postaci Waszych wypowiedzi wskazuje na zupełnie inne fakty. A jeśli tak przejmujecie się losem młodzieży, to zacznijcie ją wychowywać i nawracać po Waszemu (choć przyznam, że chyba nie chciałabym tego). Poczytajcie trochę fachowych książek, poszerzcie swoje horyzonty myślowe, bo to wy reprezentujecie niepochlebną inkwizycję a Kościół ciągle widzicie w okresie zwanym ?seculum obscurum?. Dajecie sobą manipulować gazeciarskim wymysłom, blogerom, dziennikarzom. Tak naprawdę nie macie własnego zdania. Dopóki jakiś rodzic, któremu lista obecności dzieci w kościele otworzyła oczy na jego własna porażkę wychowawczą, nie wywołał z zemsty tej taniej sensacji, w Gryfowie żyło się spokojnie- między innymi dlatego, że bardzo duża grupa rodziców ( nie tylko tych troje, jak Wy to piszecie), zajmuje się swoimi dziećmi i na szczęście rozumie wolność we właściwy sposób. Chyba już na zakończenie dodam, parafrazując słowa Pana Jezusa- szanowni Internauci, nie płaczcie nad nami i naszymi dziećmi, bo nasza wiara ma właściwe korzenie, nie jest dyktowana przez księży, nie opiera się na krytykanckich uwagach blogerów, internautów, dziennikarzy czy innych uważających się za tolerancyjnych i wykształconych. Płaczcie raczej nad sobą, nad Waszą złością, jadem, brakiem tolerancji, krytykanctwem. Pewno po mojej wypowiedzi dowiem się, jak jestem tępa i bezmyślna, jakie mam wąskie horyzonty myślowe, że popieram nie wiadomo co i nie wiadomo kogo albo właśnie się okaże kogo popieram, a kogo nie i na kogo będę głosować. Od razu proszę, nie zadawajcie sobie trudu, by mnie obrazić, zranić moje uczucia religijne czy podważyć moją godność osobistą i wolność myśli. Tak wiele mówicie w swoich wypowiedziach o godności osobistej, szacunku- czyżby to było to, czego Wam właśnie brak? Pozdrawiam Was wszystkich i życzę powodzenia
divak2 pisze:
2010-02-01 o godz. 12:26
——————————
z tego co ja zrozumiałem, cała ta „afera” była skutkiem nadgorliwości w wychowywaniu swoich pociech, przez rodziców, którym trochę odbiło…
Jako zwolennik trzymania właściwych proporcji we wszystkich sprawach, odpuszczam sobie w tym przypadku WIELKIE SENSY I UZASADNIENIA…
Pozdrawiam,Sebastian
Tyveog – ciekawe przemyślenia. Myślę, że polscy biskupi w walce o polityczne wpływy gdzieś się kompletnie pogubili. Nie ma już wnikliwych rozważań teologicznych, jakiejkolwiek pokory wobec nieodgadnionej potęgi Boga lub Natury, jest za to butne przekonanie, że MY mamy zawsze RACJĘ, MY się znamy na WSZYSTKIM (poczynając od prokreacji i biologii, a na porządku świata kończąc) i nam się należą PIENIĄDZE i cała WŁADZA a jak komuś się to nie podoba to WON z Polski, która była, jest i zawsze będzie Katolicka. To taki ordynarny imperialny triumfalizm.
Szanowny Panie Sebastianie!
Myślę, że bardzo dobrze Pan zrozumiał. Ta ?cała afera? była skutkiem nadgorliwości w wychowywaniu swoich pociech, przez rodziców,? którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi dziećmi, którzy nie mogą się z nimi dogadać ( mam tu oczywiście na myśli tych rodziców, którzy wywołali ten cały szum za plecami, nie mając odwagi cywilnej powiedzieć tego wprost Księdzu, czy innym rodzicom, którzy wyrazili zgodę na czytnik mający służyć rejestracji odpowiedzialności chrześcijańskiej- tak ja bym to nazwała; rodzice mieli prawo się nie zgodzić i kilkoro wykorzystało tę możliwość bez ponoszenia żadnych konsekwencji). Pracuję z rodzicami od wielu lat. W ostatnich czasach obserwuję upadek autorytetów rodzinnych i wychowawczych. Rodzice wolą zapełnić czas swoich pociech komputerem, MP3 i innymi gadżetami. I kiedy w efekcie okaże się, że niestety to nie wystarczyło i ponieśli porażkę, obwiniają wszystkich dookoła, odwracając winę i uwagę od siebie. Tak było, podejrzewam, i w tym przypadku. Ja jako rodzic też nie jestem wolna od różnych trudnych sytuacji wychowawczych. Moje dziecko należy do tych, które mają swoje zdanie, potrafią je mądrze bronić; bardzo je za to szanuję. Szanuję również za to, że mimo własnego uporu i własnych poglądów, potrafi uszanować i respektować moje. Ale ja mam zawsze czas dla niego, choć moja praca zajmuje mi go bardzo dużo ( oczywiście czasu). Potrafię znaleźć czas na rozmowy z dzieckiem, na wspólne wycieczki i na inne jego sprawy. Słucham tej muzyki, którą słucha, wiem, czym się interesuje, co lubi, a czego nie. I proszę mi wierzyć, nie zawsze jest mi ( czy nam- obojgu rodzicom) lekko. Za podstawę wychowania przyjęłam zaufanie, miłość i dialog. Może to się komuś wydać jak nie z tego świata, ale tak właśnie jest, choć zaznaczam jeszcze raz, że nie zawsze bywa lekko. Przepraszam za te zwierzenia i refleksje, ale uważam, że były one tu konieczne. Chcę jeszcze Panu nakreślić jedną sprawę. Sakramentem włączającym do wspólnoty Kościoła jest chrzest. Rodzice, którzy dobrowolnie ochrzcili dziecko, właśnie podczas tego sakramentu zobowiązali się do wychowania dziecka w duchu wiary katolickiej. To zobowiązanie przyjęli na siebie też dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli. Powinni się z tego wywiązać tak, jak się wywiązują z obowiązków w pracy, ze zobowiązań wobec banków, itp. Ci, którzy tak nagle się ?obudzili? najwyraźniej o tym zapomnieli. Każdy sakrament, poza namaszczeniem chorych, wymaga odpowiedniego przygotowania- nauki przygotowujące rodziców i chrzestnych do sakramentu chrztu, przygotowanie do I Komunii Św., nauki przedmałżeńskie, studia teologiczne ( potrzebne do kapłaństwa).Przygotowań wymaga również sakrament bierzmowania. Dla prawdziwego katolika nie są to wygórowane wymagania. Wręcz przeciwnie- Ksiądz je tak zminimalizował, że każdy może je spełnić. Ale jak widać, są ludzie, nazywający się katolikami, których na to minimum nawet nie stać. I obnażając własną słabość i brak odwagi, oburzają się na niewinnego Księdza, a powinni pogadać z nami, tymi, którzy się zgodzili na czytnik. Czytnik nikomu krzywdy nie czyni; nawet to gadanie o odciskach palców (zasłanianie się ustawą o ochronie danych osobowych) jest bzdurne. Odcisk palca, który zarejestrowano, nie jest odciskiem w rozumieniu policyjnym. Wg biometryki i daktyloskopii, żeby udowodnić, że dwa odciski są identyczne i należą do tej samej osoby, trzeba znaleźć minimum 15 identycznych cech. Gwarantuję, że zapis linii papilarnych (cyfrowy) jednego tylko palca w czytniku, nie nadawałby się do porównania i zidentyfikowania z tymi, odciśniętymi po ?policyjnemu?. Panie Sebastianie, na skutek tej całej afery, wiele osób w swoich komentarzach, na różnych forach, wypowiada się bardzo wulgarnie i obraźliwie wobec innych. Wiele osób zostało niesłusznie skrzywdzonych, naruszono ich godność osobistą, dobre imię. Proszę powiedzieć, czy to jest w porządku? Łatwo jest anonimowo pluć jadem i nienawiścią na innych, a szczególnie na Kościół. Gdyby ktoś miał powiedzieć to, co napisał bezpośrednio zainteresowanej osobie, to założę się, że nie miałby odwagi. A przecież tylu ludzi mówi o odwadze, o prawie do wygłaszania własnych poglądów, tolerancji, poszanowaniu godności. I gdzie to naprawdę wszystko jest? Jak łatwo ludzie zapominają o dobrych rzeczach. Gdy były strajki i zawirowania polityczne, gdzie i u kogo ludzie szukali schronienia? W kościele, u kapłanów. Teraz na nich ?wieszają psy? i plują. Ksiądz, którego uważam, że bardzo skrzywdzono, jest naprawdę dobrym kapłanem, z powołania, mającym życzliwość i szacunek dla ludzi( to nie jest tylko moja opinia). Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się dobrze: Księdza ?oczyści się? ze stawianych Mu niesłusznie zarzutów, a rodzice, którzy wywołali tę aferę, opamiętają się i zdeklarują, czy są wierzącymi, czy nie. Wola zaś rodziców, którzy zgodzili się na czytnik i którzy mieli odwagę nie zmienić w tej kwestii zdania, zostanie uszanowana. Gorzej tylko z tym, co poszło już w eter i co zostało napisane. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Szanowny ff!
Smutna jest ta Twoja refleksja. I pewno masz trochę racji, mówiąc, że ?biskupi się gdzieś trochę pogubili?. Pamiętaj jednak, że Kościół to ?instytucja? bosko- ludzka. Tę ludzką część tworzą na szczęście nie tylko biskupi, ale przede wszystkim zwykli księża i wierni świeccy. To oni stanowią te ludzkie filary Kościoła. Zdarza się, że biskupi mają dobre intencje, ale działania, które podejmują nie zawsze są dobre dla całego Kościoła. Najlepiej jednak nie oglądać się na biskupów, a dbać o to, by samemu być dobrym katolikiem; szanować księży z prawdziwego powołania i pomagać im, a za tych, którzy się pogubili, po prostu pomodlić. Co do głębokich rozważań teologicznych o Bogu, wierze- to, proszę mi wierzyć, że są, tylko ludzie ich nie słuchają, nie przyjmują, bo są za trudne. Proszę zwrócić uwagę na to, czym karmi swego ducha dzisiejszy człowiek wierzący i niewierzący- tanimi sensacjami z kolorowych czasopism, płytkimi i nic nie znaczącymi programami i serialami, których jest pełno w naszej telewizji, głupkowatymi turniejami, serwującymi pytania w rodzaju ?Jak miał na imię Adam Mickiewicz??, rankingami na ?najlepszego? aktora, ?najchudszą? aktorkę i innymi bzdurami. W księgarniach trudno o dobrą książkę- pełno albumów, tandetnych książek o robieniu kariery, wychowywaniu dzieci, gotowaniu, itp. Na szczęście mamy jeszcze biblioteki, choć nie wiadomo jak długo, w których możemy znaleźć dobrą książkę. Polecam Panu ?Twierdzę? A. de Saint- Exupéry?ego, ?Listy do przyjaciela? Gołubiewa, poezję ks. J. Twardowskiego, książki ks. R. Rogowskiego- np. ?Mistyka gór?. To tylko niektóre. Pokory, szanowny ff, nie znajdziesz u tych, co sprawują władzę ( po co patrzeć na biskupów, skoro mamy na co dzień jeszcze lepszy obraz naszych rządzących). Każdy, kto jest na górze, szybko zapomina o tym, jak było na dole i co obiecywał. A co najgorsze przypisuje sobie, jak słusznie zauważyłeś, przywilej ?omnibus? i ?omnipotens?. Nie bardzo rozumiem, do kogo odnosisz słowa ?MY mamy zawsze RACJĘ, MY się znamy na WSZYSTKIM (poczynając od prokreacji i biologii, a na porządku świata kończąc) i nam się należą PIENIĄDZE i cała WŁADZA a jak komuś się to nie podoba to WON z Polski, która była, jest i zawsze będzie Katolicka?. Mam nadzieję, że nie tylko do biskupów, ale i do władzy świeckiej, przez którą to właśnie ten prawdziwy Kościół cierpi. To oni (tzw. politycy) ciągle ?wycierają? swoje twarze Kościołem, to oni wykorzystują Kościół do swoich zagrywek politycznych, to oni Kościołem się zasłaniają. Dlatego opinie o Kościele są jakie są. I jeszcze jedno- czy to źle, że Polska jest przynajmniej częściowo katolicka? Chyba nie. Prawdziwy katolik jest normalnym człowiekiem, wolnym od nalotów politycznych, życzliwym i szanującym innych. Sama jestem osobą wierzącą, mającą swoje zdanie; mam także koleżanki i kolegów z kościołów innych wyznań, ateistów i muszę powiedzieć, że są to bardzo wartościowi ludzie, o dobrym sercu i głębi duchowej. Nie przeszkadza nam w przyjaźni to, że mamy inne poglądy na wiarę i religię. A co do tego czy Polska ZAWSZE była katolicka ? to mam wątpliwości. Nawet dziś. Patrząc na zachowanie Polaków, czy np. na ich opinie i wypowiedzi na forach- bardzo w to wątpię. Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia. A swoją drogą to miłe, że są jeszcze ludzie, którym zależy na głębokich rozważaniach teologicznych.
PS- te znaki zapytania to cudzysłów.
Sofia pisze:
2010-02-02 o godz. 12:57
——————————-
Szanowna Sofio,
bardzo dziękuję z autentyczny, wrażliwy wpis.
Na dylematy związane z komunikacją internetową/króluje coraz bardziej zunifikowany, płytki manieryzm internetowy/ możnaby przez wiele, wiele godzin wymieniać poglądy, ale i tak fenomen ten , nietknięty będzie szedł swoją drogą. Zauważone przez fachowców od psychologii i komunikacji społecznej, przerażające spłycenie debaty społecznej na internetowych forach jest symptomem epoki. Najgorsze jest to, że czas obecny to epoka przejściowa do między wiekiem XX a JUTREM.
Nie wiem jak Pani, ale ja mam problemy z dostrzeżeniem w rtym rodzącym się JUTRZE , miejsca na stosowny do etapu rozwoju naszego gatunku humanizm.
Pięknie Pani napisała o podstawowych wartościach jakim kieruje się Pani w wychowywaniu swojego dziecka:”Za podstawę wychowania przyjęłam zaufanie, miłość i dialog. „.To wystarczy, żeby „stworzyć” prawdziwego CZŁOWIEKA. Wierzę, że ludzi tak myślących i odczuwających jak Pani, jest więcej, a istoty ukształtowane w poszanowaniu i uczestnictwie takich zasad ,jak powyższe- zaznaczą swój pogłębiony ślad w ciągle odtwarzającej się ludzkości i będzie on miał swój znaczący walor w kształtowaniu prawdziwie ludzkich cech w nowych pokoleniach , tłamsząc płaskie i prymitywne, zmutowane wpływem mediów/w tym internetu/ „ślady” nowych pokoleń-
„wyzwolonych”-zagubionych …
Niestety, takie media jak internet, przez swoją specyfikę wyzwalają z nas-ludzi- drzemiące w nas lytkim snem- nasze ludzkie ciemne strony.
Na dzień dzisiejszy, jednostka nie ma żadnej możliwości wpływania na te intensywne procesy przemian w społeczeństwach. Na ten przełomowy moment, liczy się spokojne przetrwanie do nowej epoki, która może się okazać nawet baśniowa…
Obecny , internetowy trend, degradujący jakość naszej komunikacji, być może , po pierwszym „zachłyście” podniesie standardy.
Starajmy się więc patrzeć z dystansem, na nieprzejednanych „bojowników”, na bezwzględnych egzekutorów wyroków w imię rzuconych, niewiqadomo przez kogo -jedynie słusznych ocen i opinii…
Pozdrawiam,Sebastian