Miedwiediew w Katyniu
Czy prezydent Rosji przyjedzie wkrótce na obchody oświęcimskie?Wolałbym, by przyjechał i aby to był znak odprężenia budzący nadzieję, że możliwy jest też jego udział w obchodach rocznicy katyńskiej.
Jest to sfera polityki symbolicznej, a symbole są ważne, Przemawiają często silniej niż cokolwiek innego. I może także z tego powodu wolałbym, by do Katynia przybył znów pan Miedwiediew, niż premier Putin. Oczywiście ostatnie słowo należy tu do Rosji.
Obecność Putina też miałaby wielką wagę polityczną, chyba większą niż Miedwiediewa, ale mniejszą moralnie. Nie dla wszystkich w Polsce Putin w Katyniu byłby widokiem budującym.
Co nie znaczy, że przyznaję im z góry rację, ale jako że w Katyniu zamordowany został mój stryj, oficer rezerwy WP, bez trudu mogę zrozumieć emocje tych, którzy nie byliby zachwyceni, że pod katyńskim krzyżem staje premier wywodzący się z radzieckich służb specjalnych, a te są, i czerpią z tego i dziś mocarstwową dumę, kontynuacją NKWD, które na rozkaz Stalina zabiło zdradziecko tysiące bezbronnych polskich żołnierzy.
Miedwiediew tak, delikatnie mówiąc, mieszanych uczuć w tym stopniu nie wywołuje. Tak czy inaczej, którykolwiek z nich, Miedwiediew czy Putin na obchodach siedemdziesięciolecia zbrodni katyńskiej to byłby moment historyczny. A gdyby jeszcze z ich ust padły wówczas słowa, na które wciąż w Polsce czekamy, moglibyśmy mówić o przełomie.
Jakie to mogłyby być słowa? My wiemy, ale są i Rosjanie, którzy wiedzą. Jeden z nich, Aleksander Gurjanow, działacz obywatelskiego stowarzyszenia ,,Memoriał”, mówi w wywiadzie dla wrocławskiej Nowej Europy Wschodniej, że Katyń jest także wewnętrznym problemem samej Rosji, a uczciwe rozwiązanie tego problemu byłoby sukcesem samych Rosjan w odkłamywaniu własnej historii naznaczonej równie ciężkimi zbrodniami systemu przeciwko własnym obywatelom.
Karta historii polsko-rosyjskiej odwróciłaby się zaś ostatecznie, gdyby, pisałem już o tym w tym miejscu jakiś czas temu, ze swej strony spotkali się i ogłosili wspólną deklarację zwierzchnicy Kościołów katolickiego i prawosławnego w Polsce i Patriarchatu Moskiewskiego (pewne kroki w tę bardzo pożądaną stronę już zostały zrobione).
Tak mogłoby być. Czy będzie? Oby Moskwie nie zabrakło odwagi. Pan Gurjanow nie jest wielkim optymistą co do rychłej możliwości przełomu. Ale nie wyklucza ewolucyjnej zmiany postaw w elicie politycznej i społeczeństwie Rosji na lepsze (czyli zaakceptowania prawdy o Katyniu i wyciągnięcia z niej odpowiednich konsekwencji).
Ale jest optymistą umiarkowanym i wierzy, że kiedyś znikną wszystkie białe plamy historii Rosji, jak zniknęły (przecież też nie bez trudności) takie plamy w historii hitlerowskich Niemiec. Tyle że Niemcy przegrały i to walnie pomogło w rozliczeniu nazizmu. A Związek Radziecki walnie przyczynił się do upadku Hitlera. To z czego ma się rozliczać? Przy takim podejściu Rosjan sprawa katyńska staje się ofiarą tej oficjalnej rosyjskiej polityki historycznej.
XXXX
Ten co zawsze, wpis nie tylko obraźliwy, ale i nietrafiony. Takie zaczepki napisane takim językiem to właśnie przykład nienawistnictwa, innym przykładem jest wpis Levara. Do pewnego momentu dyskusja rozwijała się obiecująco, ale potem zeszła na manowce, mimo wysiłków frakcji ,,owsiakowej”. Dziękuję zwłaszcza za te głosy, ANCA NELA, Kropkozjad, Torlin, niezawodni Helena, Jacobsky, MBRAUN, Wodnik53, które w odpowiedzi na wywody Sebastiana próbują wyrwać ,,antyowsiakowców” z niewiedzy o świecie, która to niewiedza nie jest grzechem, lecz zrozumieć fenomenu Orkiestry na pewno nie pomaga. Dziękuję zatem i za ciepłe słowa, i za czytanie ze zrozumieniem, a nie ze z góry przyjętym założeniem (jak czyni to np. Ten co zawsze, przypisując mi totalne potępienie katolicyzmu ludowego, a przecież choćby poprzedni wpis o Medziugorie zadaje temu kłam). Kartka z podróży jest gdzieś w środku między oboma obozami, pro- i anty-owsiakowym, lecz wątpliwości Pana są dla mnie ciekawe i skłaniają do refleksji, podobnie jak głos Wodnika53 i podobnych sceptyków merytorycznych . Sam o pewnych wątpliwościach (np. z odbarczaniem sumienia) w felietonie wspominam, jednak te głosy powiedziały mi coś istotnego o percepcji WOSP w oczach tej, nieuprzedzonej z góry do Owsiaka, części opinii publicznej. Powtórzę za niektórymi autorami wpisów: z tego, że państwo jest nieudolne w swej polityce zdrowia czy opieki społecznej, żadną miarą nie wynika, by Orkiestra była czymś złym. Ale generalnie biorąc, przykro, że nawet na tym blogu odezwała się znowu ta polska skłonność do dezawuowania naszych własnych osiągnięć. Bo cokolwiek powiemy o Orkiestrze, jakiekolwiek złe i prywatne intencje starają się przypisać Owsiakowi nienawistnicy, to po tych złych emocjach, którymi starają się zatruć nasze życie społeczne, wkrótce ślad zaginie, a po Orkiestrze jeszcze długo nie.
Komentarze
Mój krewny też zginął w Katyniu, ale nawet gdyby nikt z moich krewnych nie zginął z rąk Sowietów, to też miałbym prawo się w tej sprawie wypowiedzieć. Nie czekam na przyjazd do Katynia i słowa rosyjskiego przywódcy. Przybycie do Katynia prezydenta lub premiera Rosji miałoby sens, gdyby Rosja była państwem przestrzegającym praw człowieka, ale nim nie jest. Putin to nie tylko pułkownik KGB, to przede wszystkim człowiek współodpowiedzialny za śmierć iluś niewinnych cywilów w Czeczenii. Jeśli czegoś rządać od Putina, to tego, by rozliczył się z własnych złych czynów, a nie ze zbrodni stalinowskich.
Rosjanie – jak Pan słusznie napisał – sami muszą dać sobie radę najpierw z tym problemem. Nasze naciski nic nie dadzą.
Prawdopodobnie zanim Putin przyjechałby do Katynia, jego aparat propagandowy prowadziłby kampanię, przekonującą, że Polacy pierwsi mordowali jeńców radzieckich i że może zabili ich więcej niż Stalin polskich. Co więc pozytywnego mogłaby przynieść obecność Putina w Katyniu ? Nic.
Dobrze by było, gdyby Miedwiediew przyjechał na obie uroczystości.
Boję się jedynie, że jego wizyta znowu będzie okazją do wygłaszania agresywnych komentarzy przez polityków PiS. Znowu zaczną się nad grobami ofiar obelgi i wyzwiska.
Rosjanom trudno przyznać się do dawnych błędów. Zresztą komu łatwo? – Niemcy do dziś za II wojnę winią hitlerowców – nie Niemców, czy Austriaków. Historia II wojny światowej i zwycięstwo to dla Rosjan powód do największej dumy. Co by nie mówić, związali na wschodzie jakieś 80% sił niemieckich. Zapłacili za to straszliwą cenę – połowa ofiar tej wojny to Rosjanie. Ciężko im przy tej dumie postawić NKWD, zesłania, czystki i zbrodnie stalinowskie. Gdy do tego doda się gorycz po upadku Związku Radzieckiego i nie najciekawszą sytuacją gospodarczą, to widać, że Rosjanie powodów do zadowolenia z siebie obecnie nie mają tak wiele.
Oczywiście z własnymi kompleksami muszą poradzić sobie sami, ale gdyby nasi politycy byli mniej zajadli, też nie byłoby źle.
Może rzeczywiście wspólne stanowisko Cerkwi i polskiego KK byłoby przełomem – coś na kształt dawnej deklaracji polskich biskupów „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”.
Do kontaktów z Niemcami i Izraelem mamy profesora Bartoszewskiego. Szkoda, że nie mamy nikogo, kto miałby taką pozycję w relacjach z Rosją.
„Żądać” pisze się przez „ż”. Mój błąd.
Panie Redaktorze !
A dla mnie symbole o których Pan pisze w ciekawym (zawsze są ciekawe, ale ten „podbarwiony” elementami osobistymi i „przeszłością” działań w opozycji anty-systemowej w PRL niesie w sobie takie właśnie przesłanie i ma dla mnie taki właśnie wymiar) nie są istotne – im ich mniej (to jest właśnie m.in. wymiar szkodliwy tzw. polityki historycznej) tym lepiej dla pragmatyzmu, utylitaryzmu i „normalności”. Te uniwersalne zasady polityki wyłożył „klasyk” – N.Macciavelli przed 500 bodaj laty. A twórczo kontynuowali je Talleyrand, Metternich, Bismarck czy ….. Churchill. Tu moralność, przyzwoitość w potocznym słowa tego znaczeniu nie mają wiele do powiedzenia (oprócz pięknych haseł praxis tej dziedziny życia jest niestety delikatnie mówiąc „brudna” – i zaklęcia czy modły nic tu nie zmienią) liczy się bowiem bez względu na system polityczny, ustrój społeczny itd skuteczność i to w perspektywie dekad (tym lepszy polityk im ta skuteczność jest efektywniejsza w dłuższym wymiarze czasu dla organizmu, którym on kieruje).
Nasze wspólne trudne dzieje – Polski i Rosji – trzeba zostawić historykom, naukowcom, Komisji Wspólnej d/s Trudnych (tak to się chyba nazywa) – z naszej strony kieruje nią chyba dr A.Rotfeld, postać uznana, „spolegliwa” i doświadczona w przestrzeni „międzynarodowej”. Do współczesnych stosunków winna być wprowadzona zasada korzyści – i to „z naszej strony” w perspektywie całej UE nie tylko polskiej, wąsko-utylitarnej. Bo jesteśmy przecież jej ważnym członkiem z tzw. „wschodniej flanki”: tu właśnie, na styku UE-Rosja czy raczej obszar po-radziecki (geograficznym na razie a winien być to „styk” gospodarczy, kulturalny – wszelaki) można wiele rzeczy wygrywać dla całej Unii. Jeśli dawać będziemy – właśnie z płaszczyzny tej naszej, lokalnej, wąsko-narodowej – powody do „zatargów”, naprężania muskułów itd. – to wielu czołowych graczy w UE ponad naszymi głowami będzie załatwiać sprawy z Rosją (swoje i unijne, pozostawiając nas jako peryferie, zawalidrogę, „przeszkadzacza”). A ona od wieków ma na Zachodzie wiernych admiratorów – z różnych względów i zaszłości. Nasze stanowisko nie wiele w tym zmieni – ze względu właśnie na wymiary polityki o których pisałem wyżej.
I jeszcze jedno – tymi słowy nie zamierzam Panie Redaktorze pomniejszać „bólu” takich rodzin jak Pańska w kontekście „Katynia”. Z tą jednak uwagą – sprawy emocji, afektów, jednostkowych uczuć pozostają (albo – muszą pozostawać) w zupełnie innej sferze niźli racjonalne, realne, rzeczywiste elementy kierujące sprawami państwa, kierujące ludźmi którzy decydują o teraźniejszości i przyszłości zbiorowości, społeczeństw, narodów (nie lubię tego słowa !) czy jak w dzisiejszej zglobalizowanej sytuacji – całego gatunku ludzkiego.
I do jednego z Blogowiczów piszących o tzw. „prawach człowieka”: tzw bo to piękne, wzniosłe, humanistyczne ale jednocześnie puste, wytarte i (właśnie przez praxis polityczną) hasło zdewaluowane w ostatnich 25 latach przez państwa uznawane właśnie za „clou” i twórcę tych praw. Abu Ghraib, Guantanamo, kara śmierci dla nieletnich czy chorych psychicznie, porwanie prezydenta niepodległego kraju i sądzenie go za przestępstwa w których nora bene się uczestniczyło, akcja spec.służb demokratycznego kraju p-ko statkowi Greene Peace w Nw.Zelandii (śmierć 2 osób znanej, międzynarodowej organizacji), interwencje w Iraku czy Afganistanie (przygotowywanych w Jemenie i Iranie nie wspomnę), nieuznawanie bojowników IRA za więźniów politycznych i dozwolenie aby się w wiezieniu w Mase zagłodzili na śmierć ……. O przeszłości nie wspominajmy (przeszłości tak dalekiej jak Katyń).
Nic nie jest bowiem czarno-białe (nigdy też takowe nie było). Zwłaszcza w polityce. Jednoznaczne są tylko interesy i korzyści dla zbiorowości, państwa i jak tam dalej to nazwiemy (kwestia języka) – to parafraza słynnego powiedzenia wielkiego polityka (i jednocześnie ogromnego s……a) – W.S.Churchilla.
Myślę, że nikogo nie obraziłem. Z mych słów nie wynika też fascynacja tak realizowaną przestrzenią polityki – każdej, powtarzam, każdej. To tylko próba nakreślenia jej realnej struktury. TAK PO PROSTU JEST. Dobre chęci, pospolite zasady moralno-etyczne czy „wishfull thinking” tu się po prostu nie mieszczą.
Uważam, że obecność jakiegokolwiek przedstawiciela władz Rosji, naszego b.ważnego sąsiada, partnera (jako członek Unii tak musimy myśleć – innej drogi nie ma, a partykularne fobie, nadęcia należy „schować” do kieszeni)
będzie z korzyścią dla nas, dla Rosji i dla całej Unii.
WODNIK53
Panie Redaktorze,
Przepraszam jesli poczul sie pan obrazony, bo przeciez nie o to ostatecznie chodzi.
Nie wierze po prostu, zeby nie dostrzegal pan aspektu swiatopogladowego WOSPU oraz faktu, ze ten swiatopoglad zderza sie z innym swiatopogladem i to tutaj sypia sie iskry, a nie przy dzieciach i inkubatorach. Tak jak pan nie lubi zaagnazowania aparatu panstwowego w akcje koscielne, ja po prostu moge nie przepadac za jego zaangazowaniem w inne akcja, o nie mniej wyrazistym przeslaniu.
A nie powiedzialabym zlego slowa na Wosp, bo raz, ze inni robia to lepiej, i jak uwazam w wystarczajacym wymiarze, gdyby pan nie dolal oliwy do ognia fraza o nienawistnikach. Za duzo tych epitetow w panskiej publicystyce i taka latwizna nie przystoi.
Gdyby przypadkiem nie zgadzal sie pan z J. Owsiakiem w kwestiach stricte swiatopogladowych, czy politycznych ostrzegam lojalnie, ze naraza sie pan na cios „z baszki”.
Po drugie zrweidowalem przeciez opinie o ludowym katolicyzmie, uznajac, ze pan po prostu nie przepada za katolicyzmem jako takim, a ludowy jest najlatwiej atakowac. Byl to zreszta tylko pretekst do pokazania, ze ludowosc jest nieodzowna, i ja sie na to godze. I bez pierwiastka hucpy nie byloby tez Wospu.
Po trzecie zatsanawia mnie, dlaczego w calym w sumie dzisiaj pozytywnym komentarzu zabraklo, z reguly naduzywanego tutaj nazwiska L. Kaczynskiego? Samo sie zrobilo?
No tak, z jednej strony wspaniałe, otwarte serca wspierające świętego Owsiaka, z drugiej – zapiekła nienawiść, która nie ustąpi, dopóki Miedwiediew, a jeszcze lepiej Putin, nie padnie na kolana jak Brandt i szlochając nie poprosi o przebaczenie. Najlepiej boso i we włosiennicy. A wtedy się zobaczy…
U pani Paradowskiej pisze sławczan, dlaczego nie przepada za Owsiakiem:
„…za bardzo masuje nasze lekko sparszywiałe ego narodowe-jacy my to fajni-ile dobroci uczyniliśmy.Ilu owych wspaniałych darczyńców oszukało fiskusa,dało w łape kanarowi jadąc bez biletu,łamie notorycznie prawo jeżdżąc autem wywozi śmieci do lasu, albo jest zwyczajnie chamska i nieuprzejma wobec bliźnich? Ale jest AKCJA-jsteśmy fajni i dobrzy RAZ DO ROKU(bo na codzien to za dużo roboty)…”
Nie odpowiada mi dzielenie komentatorów na frakcje anty- i proowsiakowe, taka czarno-biała wizja, jakby sprawa nie miała wielu odcieni. Kto skrytykuje jakiś aspekt, to w najlepszym przypadku malkontent, w najgorszym – nienawistnik. Pamiętam czasy wrogów klasowych, rewizjonistów, karłów itd. Redaktor Szostkiewicz też z tego pokolenia 🙁
WODNIK53 pisze:
2010-01-12 o godz. 10:18
Odnośnie Twojego komentarza na temat pragmatyzmu w polityce – zastanawiam się, czy jakiś kraj poza Polską jeszcze tak mocno się na Rosję obraża? I to tak mocno, by niszczyć dobre relacje gospodarcze, czy potencjalne kontrakty (vide Jamal II) i działać na własną szkodę.
Panie Redaktorze!
Uwazam, ze Miedwiediew powinnien do Katynia przyjechac, bylby do wielki krok naprzod w relacjach polsko-rosyjskich. Gdyby do tego dolaczyla deklaracja kosciola katolickiego i cerkwi prawoslawnej moglibysmy mowic o przelomie. Cos na ksztalt uklekniecia W. Brandta przed Pomnikiem Bohaterow Getta Warszawskiego.
Nie wyobrazam sobie jednakze przyjazdu Putina do Katynia. Dla mnie jest to jednoznaczna postac, nadal z tamtej epoki. Miedwiediew o rozliczeniach z przeszloscia mowil, Putin zas nigdy.
Pozdrawiam
Panie Redaktorze,
Dodam moze, ze radosc z faktu, ze biale plamy zniknely z historii Niemiec przycmiewa smutek, ze pojawily sie i pojawiajas sie plamy szare.
W Plus Minus Krasnodebski ciekawie zanalizowal chciejstwo i naiwnosc polskiej klasy politycznej i dziennikarskiej w reakcjach z Niemcami, i tym, ze sa niemilosiernie ogrywani jak dzieciaki, ktore na domiar zlego maca w glowie reszcie spoleczenstwa.
Prosze nie powielac tego schematu w stosunku do Rosji. Marzenia sa piekna umiejetnoscia czlowieka, bardzo odrozniajaca nas od zwierzatek, ale w przypadku analitykow sa zgubne.
Szanowny Panie Redaktorze:
Wroce na chwile do Panskiego podsumowania poprzedniej dyskusji, a wlasciwie do zdania” :z tego, że państwo jest nieudolne w swej polityce zdrowia czy opieki społecznej, żadną miarą nie wynika, by Orkiestra była czymś złym.” Jest ono niezrozumiale, bo nikt explicite nie wyrazil go, jezeli pamiec mnie nie myli. Ci, ktorzy krytykowali idee kwesty starali sie wyrazic swe obawy, ze jest ona nie UZUPELNIENIEM pewnej polityki panstwa, a raczej NAMIASTKA, ktora ma zastepowac te polityke. I to dodalbym do opinii Jacobsky’ego o podobnych praktykach w Kanadzie. Kanadyjska polityka zdrowotna kosztuje panstwo na poziomie federalnym i prowincjonalnym ca. 120 mld C$, a te rozne datki, o ktorych On wspomina to najwyzej dodatkowe 2 mld rocznie, czyli mniej niz 1% budzetu. Mozna za to kupic cos dodatkowego, ale trudno myslec nawet o listku figowym dla systemu zdrowotnego, bo nie starczy materii, aby przykryc chociaz miejsca wstydliwe. Uzupelnilbym za Nim, ze sa rowniez rozne fundacje dajace pieniadze na badania naukowe w medycynie, ale to naprawde wszystko. I zgodzilbym sie z Nim, ze kazda taka inicjatywa jest dobra (zarowno dla dawcow jak i biorcow), bo to oczywiste. A z tym dzieleniem na ZA i PRZECIW to klaniaja sie, jak juz wspomniala passpartout, klasycy marksizmu-leninizmu w wydaniu stalinowsko-maotsetungowskim.
Pozdrawiam
Moge sie mylic, ale chodzi mi po glowie, ze Miedwiediew juz sie raz wypowiedzial na temat Katynia i uznal go za zbrodnie sowiecka. Czy ktos to pamieta czy mi sie to przysnilo?
@”Pamiętam czasy wrogów klasowych, rewizjonistów, karłów itd. Redaktor Szostkiewicz też z tego pokolenia ”
Jestem wstrzasnieta bezinteresowna podloscia tych slow 🙁
My chyba jestesmy troche przeczuleni na punkcie symboliki wydarzen. To chyba wciaz echo nieszczesnego romatyzmu, ktory zwichrowal nas jako narod/spoleczenstwo na wieki i ktory wyplukuje sie ze swiadomosci tak wolno jak rtec z ekosystemu.
Celowo pisze o rteci, bo tak jak ten metal, tak i symboliczny romantyzm jest toksyczny. Miedwiediew – tak, ale Putin juz nie, no bo przeciez symbolika… W ten sposob nigdy do niczego nie dojdziemy w stosunkach nie tylko z Rosja, ale i z innymi krajami uwiklanymi w nasza historie. W ten sposob nigdy nie dojdziemy do ladu sami ze soba i nasze przeczulenie na punkcie symboliki wydarzen bedzie stanowic w ten sposob czuly punkt, w ktory bedzie mozna wkladac palec do woli i w ten sposob produkowac przewidywalne do bolu reakcje z naszej strony.
Rosjanie nie sa lepsi, ale jako kraj Rosja to mocarstwo, ze ktorym liczy sie caly swiat, a my… no coz: kazdy potrafi okreslic nasze miejsce w szeregu. Caly ten rosyjsko-polski kontredans dookola symboliki przypomina legendarne stosunki miedzy niedzwiedziem i zajacem. Ten pierwszy jest silny i nieprzewidywalny, drugi zas jest neurotyczny, a wiec rowniez nieprzewidyalny, z tym ze zajac to nie niedzwiedz.
Wydaje mi sie, ze bledem bedzie robic z ewentualnej obecnosci Putina wielkie „halo”, tak przed, jak i w trakcie, a takze po fakcie. Mowie oczywiscie o reakcjach oficjalnych, bo z drugiej strony nie mozna zamknac ust krytykom. Nie mozna i nie trzeba, jednak strona oficjalna powinna pozostac bardzo neutralna wobec nieprzychylnych takiemu czy innemu rozwiazaniu kwestii reprezentacji rosyjskiej na uroczystosciach w Katyniu. Prezydent czy premier jest urzednikiem, a nie osoba prywatna. Kiedy Brandt klekal przed Pomnikiem Ofiar Getta czy jechal, to klekal on jako kanclerz NRF – legalnej spadkobierczyni III Rzeszy, kraju oprawcow. I moim zdaniem fakt, ze Brandt wywodzi sie z anty-hitlerowskiej opozycji ma trzeciorzedne znaczenie. Jego nastepca, Schmidt byl zolnierzem Wehrmachtu, co nie przeszkadzalo mu oficjalnie rozwinac bardziej niz partnerskie stosunki z ZSRR, a przy okazji, prywatnie, pic wodke z Brezniewem, jak to barwnie opisuje byly kanclerz w swych wspomnieniach.
Pragmatyka to antypoda toksycznego romantyzmu i czerpanej zen symboliki. Trzeba kultywowac kazde zdzblo pragmatyzmu w stosunkach miedzynarodowych na naszym romantycznym ugorze, jak rowniez wyleczyc sie z arcy-roszczeniowej postawy wyrazajacej sie w zadaniu przeprosim „teraz i tutaj”. Dac Rosji czas na zrobienie porzadku z wlasna historia, bez naciskow i roszczen bedzie jednym z przejawow wyplukiwania romantyzmu z naszej swiadomosci zbiorowej oraz z polityki panstwowej.
Pozdrawiam.
Pan redaktor, chyba jednak porusza się w świecie dobrych życzeń. Rosja dziś, jak wszyscy wiemy znajduje się na powrót na nowomocarstwowej fali. Cała retoryka władzy opiera się na pewnym zaprzeczaniu historii i ukazywaniu rzeczywistości poprzez różowe okulary. Dobrze nam znany sposób zaklinania świata in plus. Gest, o którym Pan redaktor pisze stałby raczej w totalnej sprzeczności z tym trendem. I jakkolwiek jest bardzo potrzebny dla normalizacji stosunków z „niedźwiedziem”, tak raczej mało prawdopodobny. Tym mniej prawdopodobnym czyni go, ta część naszej sceny politycznej, tak mocno zdeterminowana na konfrontacje z Rosją, tudzież z zachodnim sąsiadem. Jeszcze troszkę czasu to zabierze, nim uczciwie głowa państwa Rosyjskiego w uczciwy i merytoryczny sposób rozliczy się przez nami za swoje zbrodnie. Póki co Rosja nie jest w stanie budować „pomników hańby”, nauczyły się to robić Niemcy i chwała im za to.
Niezawodna Helena znowu wie lepiej i szafuje „bezinteresowna podloscia”, wstrząśnięta bezgranicznie w imieniu Redaktora. Proponuję sole trzeźwiące.
Pokolenie wychowane w PRL nasiąkło terminologią z tamtych czasów i w momentach wzburzenia dziwnie lekko rzuca nienawistnikami, podłością itp.
Podłość – postępowanie haniebne i nikczemne, niegodziwe, godne potępienia i pogardy.
Zaprawdę, jeśli zaliczenie Redaktora do pokolenia pamiętającego język propagandy lat 60. jest „bezinteresowną podłością”, to czym jest nazwanie urzędującego ministra „oślicą”?
Pewnie znów wyjdę na cynika i malkontenta ale przyznam, że znużony jestem zarówno wyciskaniem przeprosin od ludzi z którymi dawno temu mieliśmy na pieńku jak i samymi przeprosinami. Za wiele jest tych przeprosinowych oczekiwań a równocześnie niewiele z nich wynika. Dochodzi do tego typu absurdów, że prezydent Kaczyński przeprasza za zbrojną aneksję (pod pachę z Hitlerem) czeskiego zaolzia a Czesi robią oczy bo już dawno o tym niemiłym incydencie zapomnieli. Albo do historii o której pisze Helena – domagamy się przeprosin choć nas już wcześniej przeproszono, bo w natłoku przeprosin zapomnieliśmy o tym fakcie. Ja byłbym za tym aby nie tyle przepraszać i domagać się przeprosin co raczej nie stwarzać nowych pretekstów do przepraszania.
Jednym słowem żyjmy przyszłością.
Pozdrawiam serdecznie
My Polacy, nie potrafimy odpuścić Rosji, kilku słów, które w ich wykonaniu , w każdym przypadku, będą tylko!!! politycznym towarem. Im bardziej nam będzie zależało na usłyszeniu pożądanych przez nas słów, tym cena tego „towaru/dla Rosjan” będzie wyższa. Oni spokojnie czekają, na najkodrzystniejszy dla siebie moment, a wtedy, ewentualnie…
Osobnym wątkiem, może stać się , pożądane m.in.przez Szanownego Gospodarza -pierwotne pojednanie kościołów prawosławnych/w Polsce i Rosji/ z naszymi ukochanymi hierarchami z KK.
Cerkiew Rosyjska, dowolnie „tuczona” przez Kreml, na pewno , podczas takich , ewentualnych rozmów z naszym KK, nie wyciągnie z „ucha” słuchawek, które połączone są z Kremlowskimi mikrofonami.
To jednak droiazg, gesty są najważniejsze, a kiedy one już , w poczuciu naszych negocjatorów nastąpią, Rosja pierwszy raz w Historii uściska nas jak najukocgańszą siostrę marnotrawną/Polskę/. My ędziemy szczęśliwi, Rosja osiągnie swoje za gesty wykonane w odpowiednim momencie i stylu, i kiedy wszyscy już będziemy chcieli właśnie przybijać sobie „piątki”… z irytacją spostrzeżemy, co myśmy takiegoi dobrego narobili. Od tego momentu , w każdym polskim urzędzie , w każdej szkolnej klasie, dosłownie wszędzie pojawią się po dwa krucyfiksy, jeden obok drugiego, dla pokazania – co nam/KK/ należy się za kolejne niebotyczne zasługi dla tego narodu.
Niewdzięczny naród, szybko zapomni, kto zmusił Rosję do ukorzenia się przed polskimi oczekiwaniami, i… „apiat” powróci do swoich niewdzięczności wobec swojego głównego i jedynego dobroczyńcy KK.
Usiłuję na koniec zaadoptować na puentę porzekadło o „Polaku mądrym po szkodzie” , ale ze względu na pogmatwany charakter moich rozważań nie potrafię…
Sebastian
Sebastian
A jak Ty widzisz pojednanie rosyjskiej cerkwi i polskiego kościoła katolickiego skoro kościół im ciągle wysyła księży na misje, żeby ewangelizowali tę zagubioną postkomunistyczną społeczność? To niemożliwe bo bieżaca polityka nie ma znaczenia w obliczu trwającego ponad tysiąc lat konfliktu religijnego.
Pozdrawiam
@ Jacobsky:
LEKKO? My mamy na tym punkcie totalnego zaj… Komletnego. I nie romantyzm, nawet w naszym wykonaniu, jest tu winy. Przeciętny bogoojczyźniany nie ma nawet pojęcia co to takiego.
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2010-01-12 o godz. 18:53
—————————–
Drogi „Kartko z podróży”,
jestem pewien, że z kremlowską „słuchawką w uchu” , rosyjska cerkiew jest w stanie „przespać ” się ze wszyskimi hierarchami naszego KK równocześnie.
Przecież ludzie z tej branży, najbardziej uduchowionymi frazesami, potrafią uzasaznić wszystko!!! Jeśli Putin, puści oko, żeby coś , dobrze skalkulowanego „zagmatwać” to sądzę, że patriarcha Wszechrusi wydzieli na tę okoliczność „Boską światłość”, w dodatku gratis. Ja sobie nie potrafię tylko wyobrazić tego, czego „święci ojczulkowie” nie!!! potrafiliby wykonać, co byłoby akurat dla jakiegoś istotnego interesu politycznego potrzebne. Zarówno ci Tamci , jak i ci Nasi…
Widzę, Drogi Kartko, że nie doceniasz mocy Łaski Pańskiej…Pamiętaj- wiara w Nicość , to potęga!!!!
Pozdrawiam,Sebastian
Sebastian
No widzisz – jakoś ostatnio nie doceniam mocy Łaski Pańskiej. Wszystko przez te mrozy. Ja nabieram optymizmu chodząc w upał – kiedyś pisałem o tym przy temacie magii prostych objawień ludowych. Więc byle do wiosny.
Pozdrawiam
Nigdy nie rozumialem i nie zrozumie czym sie roznia polskie ofiary w Katyniu od rosyjskich (i wielu innych narodowosci) ofiar w niezliczonych obozach w ZSRR? Jaka tu proporcja – dziesiec tysiecy wobec kilku milionow? Mozna powiedziec, ze rzad radziecki faworyzowal Polakow.
Byl to zbrodniczy system, ale dlaczego Polacy predko wybaczyli wiele, wiele wieksze tlumy zabitych przez Niemcow niz tych zabitych przez Rosjan? Czy ma to cos wspolnego z kontrastem miedzy Mercedesem a Wolga?
Ile dziesiecioleci mozna walic w ten tandetny bebenek i tym sie onanizowac?
Tyle pytan a nie ma odpowiedzi.
Wpis Karula dla red Szostkieiwcza dedykuje.
Lata panskiej pracy redaktorze, gratuluje.
Szanowni Panstwo,
a moze warto postawic sobie pytanie:
A jaki wlasciwie Rosja ma interes, zeby utrzymywac z nami dobre stosunki?
– Zalezy jej na naszych surowcach?
– Pozada naszej mysli technicznej?
– Obawia sie naszej potegi militarnej?
Sprawa wyglada tak, ze ani nie mamy Rosji nic do zaoferowania,
ani nie jestesmy w stanie wywierac na nia jakichkolwiek naciskow.
I jak dlugo bedziemy demolowac wlasna gospodarke, rozkladac
szkolnictwo, nieszczyc armie, nic sie w tej sprawie nie zmieni.
Zarowno pan Miedwiediew jak i Putin moga spokojnie wzruszyc ramionami
i odwrocic sie do nas plecami.
A my im mozemy tyle, co przed laty pewien inteligent z peknieta rura
pewnemu hydraulikowi.
a co z ofiarami mordow na Wolyniu? Bylo ich co najmnie 5 razy wiecej!!! I to na dodatek na bezbronnej cywilnej ludnosci.
Katyn to widac DYZURNY temat naszych polskich pseudoprawicowcow, ktorzy ten temat bez przerwy wyciagaja gdy im sie slupki wyborcze obnizaja.
A ile na tym traci Polska? Niedawno gdzies czytalem komentarz ze na przesyle gazu przez Polske budzet zyskuje ok 1 MILIARD $ rocznie. To napewno stracimy jak zostanie uruchomiona rura baltycka.
Słowo na Berdyczów -Zabrać Polakom 1 września a pozostawic 8 maja ,zabrać Polakom 1 sierpnia a pozostawic 3 pazdziernika itd……
Równiez uważam, że Rosjanie dojrzeją do tego aby skatalogować wszystkie stalinowskie miejsca kazni i upublicznić to. Katyń zajmie pewnie daleką pozycję pod względem ilości ofiar, istotne, że to się dokona – mam nadzieję niedługo.
Szanowny panie Redaktorze,
Nie wiem czy słowa, których Pan oczekiwałby od Prezydenta lub Premiera Rosji padną w Katyniu.
Tu nawet nie chodzi o licytację zbrodni, jak to niektórzy tutaj sugerują (a to, że Rosjan NKWD wymordowało więcej… a to, że Niemcy mordowali skuteczniej…). Zbrodnia katyńska ma wszak dodatkowy kontekst…
Mianowicie dzień 17 września 1939 roku czyli agresję ZSRR na Polskę w przymierzu z III Rzeszą. A to nijak nie pasuje do logiki radzieckiej historii, która wprost mówi, że wojna zaczęła się w 1941 roku i w jej wyniku, po ciężkich bojach i bohaterstwie narodu radzieckiego, okupionego okrutną daniną krwi i ofiar zwyciężono zbrodniczy faszyzm… A dzień, gdy on padł (9 maja 1945r), jest świętem narodowym obecnej Rosji. Przyznać się do tego, że było się w latach 1939-41 sprzymierzeńcem Hitlera??
Obecna Rosja, okres od 17.09.1939 do 21.06.1941r , wypiera z pamięci…. Nie ma tych dat… nie ma problemu. I nie ma powodu, aby za cokolwiek przepraszać…. Tamtego okresu PO PROSTU w Rosji nie było…..
Szanowny Levarze.
Zadaje Pan sensowne pytanie: „A jaki własciwie Rosja ma interes, żeby utrzymywać z nami dobre stosunki?” I dalej: „… ani nie mamy Rosji nic do zaoferowania,ani nie jestesmy w stanie wywierac na nia jakichkolwiek naciskow.”
Ja zadam inne pytanie:
A jaki właściwie panujacy w Unii Triumwirat, z Angelą na czele, ma interes byśmy mieli dobre stosunki z Rosją?
Żaden, bo wtedy musieliby nas brać pod uwagę w swych kontaktach z Rosją a tak to zawsze mają usprawiedliwienie, że z rusofobami o polityce wschodniej nie ma co gadać.
W tej sytuacji, po rozwaleniu drugiej nitki Jamału i pieremyczki przez naszą stronę, rzucanie w kierunku Northstream?u inwektywy w postaci porównywania go do Paktu Ribbentrop-Mołotow to wyraz patriotyzmu czy realizacja zadania przez agenta wpływu?- a jesli tak, to czyjego?
Nemer.
Moge sie w tej kwestii mylic, ale gdyby w tych pierwszych latach zachlysniecia sie wolnoscia nie bylo tak entyzjastycznego rozwalania pomikow pamieci poleglych na polskiej ziemi zolnierzy radzieckich, tak zapieklego zmieniania nazw ulic noszacych imie generala Koniewa, ktoremu jednak cos w Polsce zawdzieczamy, byloby dzis latwiej upominac sie i o katynska pamiec. I nie chidzi mi nawet przede wszystkim o wladze obecnej Rosji, ale o jej zwyklych ludzi, dla ktorych trauma II wojny swiatowej i niewyobrazalne jej ofiary sa wciaz slabo w Polsce rozumiane.
A skoro sie porobilo juz te bledy i nie sposob juz ich naprawic (zapewne byly one po obu stronach), to moze nalezy przyjac za punkt wyjscia to o czyn tak elokwentnie pisal Kartka z podrozy – stawiac na pryszlosc, zyc teazniejszoscia i strac sie wyciagac lekcje z przeszlosci.
Chcialabym zobaczyc takie jakies ladne spotkanie rodzin poleglych w POlsce zolnierzy radzieckich z rodzinami katynskimi – spotkanie ludzi bardzo starych i ich wnukow – bez przemowien, bez sztandarow, bez biskupow, bez narodowego zadecia, bez wypominania krzywd i zadraznien, ale przy wodce, z gitara przy ognisku. Niechaj ci, ktorzy pamietaja, ktorzy oplakiwali swych zmarlych, ich powspominaja. I powspominaja siebie.
Byle nie wpuszczac na takie spotkanie politykow – ani z jednej, ani z drugiej strony. .
Zycie czasami zaskakuje i z naiwnych pomyslow rodzi sie cos bardzo cennego.
Panie „gliwer”
a jak w Pana przekonaniu wyglada wspolny z Hitlerem najazd Polski na Czechoslowacje w 1938 roku?
czyzby syndrom Kalego?
Byc moze Heleno i masz racje z tym porownywaniem roznych krzywd, ktore czasami sa nieporownywalne. Otoz, przeczytalem kiedys na blogu mojego ulubionego dziennikarza GW kawalek o tym, dlaczego powinnismy my, Polacy, poprzec Estonczykow w ich sporze o historie z Rosja (moze dawnym ZSRR). Chodzilo wtedy o przeniesienie pomnika poleglych zolnierzy radzieckich z centrum Tallina, gdzies tam, najlepiej na cmentarzysko historii. Polacy (przynajmniej ich zdecydowana czesc), na szczescie nie maja takich skomplikowanych relacji historycznych jak Baltowie, te wybory miedzy dobrymi Waffen SS i zlymi Rosjanami.
Jestem jak najbardziej za wyzerowaniem bilansow wzajemnych krzywd.
do wpisu Gospodarza
?Wywodzenie się ze służb specjalnych? nie jest nigdzie na świecie plamą.
U nas ?gość ze służb? czasami brzmi jak ?syfilityk?.
Związki z wywiadem własnego państwa powinny przynosić zaszczyt.
Panowie Zacharski, Czempiński, Olechowski ? tych mam na końcu języka ? udowadniają chyba moją tezę. Znają języki, słucha się ich z przyjemnością, słowem GOŚCIE. Sito rekrutacyjne wywiadów na całym świecie jest gęste. Agent Specjalny CIA to brzmi dumnie.
Do UB, na kapusiów, TW, szło barachło głównie, ale na Boga, skąd takie uogólnienie agent=kapuś w potocznym języku. Pierwszy Agent był prezydentem USA! Nie wiem co ma na sumieniu Putin ale powiedzenie, że jest spadkobiercą zbrodniczych organizacji stalinowskich to chyba nadużycie. Skąd takie pragnienie aby przeprosił! Ja wolałbym odszkodowanie, np. niech wybudują odcinek wschodni A1, od Warszawy do granicy, niech formuła cenowa na gaz będzie sprawiedliwa, niech majątki wysiedlonych, niech, niech.
I niech nie przeprasza.
Jestem stary, nie lubię genetycznie radzieckich, ale ich gesty mnie zwisają.
Cieszę się, że w wielu publikacjach podkreśla Pan wagę obu Kościołów w zbliżeniu sąsiadów, skazanych na sąsiedztwo bez względu na uczucia rządzących. Nie wiem, czy to odwróci kartę historii polsko-rosyjskiej ale na pewno nie zaszkodzi.
do Alla pisze: 2010-01-12 o godz. 09:23
Z przyjemnością czytam wyważone teksty dot. stosunków Polski z Rosją, teksty w których Autor stawia się w miejscu Rosjan, próbuje zgłębić ich jednak odmienną od naszej, polskiej, psychikę.
do aidegart pisze: 2010-01-12 o godz. 09:25
Proponuję pisanie komentarzy w Wordzie, z opcjami sprawdzającymi, poprawiającymi, itp.
Ta forma ułatwia archiwizowanie własnych tekstów i pilnowanie, czy się nie powtarzamy.
do WODNIK53 pisze: 2010-01-12 o godz. 10:18
W ciekawym komentarzu napisał Pan między innymi.
Nasze wspólne trudne dzieje – Polski i Rosji – trzeba zostawić historykom, naukowcom, Komisji Wspólnej d/s Trudnych (tak to się chyba nazywa) – z naszej strony kieruje nią chyba dr A.Rotfeld, postać uznana, ?spolegliwa? i doświadczona w przestrzeni ?międzynarodowej?.
Uważam dr. Rotfelda (w dopełniaczu po dr koniecznie kropka, taki to upierdliwy język nasz) za bardzo spolegliwą osobę i nie rozumiem cudzysłowu. (nie cudzysłowiu!)
Usłyszałem kiedyś wysokiej rangi polityka, który w słusznej obronie niezależności Prezesa NBP Balcerowicza, krzyczał z wyrazem potępienia w oczach: ?oni (chyba rząd SLD) chcą, aby Prezes był spolegliwy!?. Dla tego polityka (i wielu innych) spolegliwy=posłuszny. Ten polityk źle rozumiejąc to piękne słowo (ojcem był chyba prof. Kotarbiński) miał rację, że walczył o niezależność NBP. Jednak u mniej skupionego, a rozumiejącego znaczenie ?spolegliwy? słuchacza, wywołał zdumienie. Wszak spolegliwość Prezesa NBP to warunek konieczny pełnienia tej funkcji. (?spolegliwy? jak sam źródłosłów wskazuje pochodzi od ?polegać(na)? i jego bliskim odpowiednikiem w angielskim jest ?reliable?). Jednym słowem ?spolegliwy? = ?solidny?
Kartka z podróży pisze: 2010-01-12 o godz. 17:05
Karteczko, ściskam w pasie!
Nie za mocno.
witam !!!
jezeli juz passpartoutwpomina kleczacego W.Brandta to zyczylbym
Rosjamom i Polakom polityka ktory ponad narodowe i historyczne krzywdy
z potrzeby serca bez zimnej kalkulacji i bez obaw o konsekwencje
uczyni taki sam gest!!!
http://www.wdr.de/themen/kultur/stichtag/2005/12/07.jhtml
(tych kilka slow warto przeczytac!)
pozdrawiam !!!
Kartka z podróży pisze:
2010-01-12 o godz. 23:36
———————————–
Przepraszam, ale ujawniasz się jako osoba całkowicie nieodpowiedzialna!!!!!!
Takim: „Byle do wiosny”- skasowałeś w swoim życiu kilka ładnych miesięcy. Wiosnę, każdyh nosi w sobie, a ta na zewnątrz to tylko próbna dekoracja , dla osób, którym to wszystko trzeba jakoś speparować, żeby raczyli uznać, że coś takiego jak wiosna istnieje naprawdę…
Wyspecjalizowany, odsłoneczny optymizm, to ucieczka w łatwiznę.
Prtawdziwa , ta wewnętrzna wiosna, to odczuwanie takich upałów przy minus trzydziestu stopniach.
Warunkiem takiej wiosny, jest, niestety poznanie wszystkiego przed odrzuceniem każdego balastu. Poznać i odrzucić, to prawdziwe, choć wymęczone zwycięstwo, to przedsionek prawdziwej wolności, a ta, jak Wiesz, otwiera wrota do wiosny na oścież i na srtałe…
Pozdrawiam , Sebastian
Panie Szostkiewicz,
Jak pan widzi, ten_co_nigdy, godzina 9.39, uwaza slusznie ze przez pana pisanine ja nie mam wiele Rosjanom do zarzucenia. I tak okazuje katolickie milosierdzie nie chcac POLITYKI zamknac.
Musze zmienic lekture bo w przeciwnym razie polska policja historyczna zabierze sie za mnie. A ja mam male dzieci.
Panie „cracus”, sprawa najazdu na Czechosłowację wygląda tak, że np. przy okazji zeszłorocznych uroczystości na Westerplatte prezydent Kaczyński przeprosił za to Czechów. Nikt też w Polsce się tym nie szczyci ani tego nie usprawiedliwia. Acha, w 1938 r. Czechów z Zaolzia nikt nie rozstrzeliwał w jakimś lesie pod Cieszynem.
Ogólnie w sprawie Katynia chodzi o słowa, ale także, a może nawet bardziej, o czyny ze strony rosyjskiej: czyli o zakończenie w końcu w sądzie (rosyjskim) sprawy, a nie zamiatanie jej pod dywan, umarzanie, wznawianie, odmawianie jej statusu zbrodni przeciw ludzkości, w co Rosja się bawi do tej pory. Chodzi o wskazanie winnych zbrodni z imienia i nazwiska, nie o ich faktyczne skazanie, bo to z przyczyn biologicznych niemożliwe, ale choćby o świadectwo: kto-kiedy-z-czyjego-rozkazu-mordował. Chodzi też o otwarcie rosyjskich archiwów dla historyków polskich – tak jak otwarte są archiwa polskie dla rosyjskich badaczy, tak jak zrobiła Polska np. ws. jeńców wojny 1920-21 roku.
Jeśli by to się stało – obyło by się bez wyrażania żalu ze strony rosyjskiej, zwłaszcza, jeśli miało by to być nieszczere – co po takim żalu, co jest on wart?
Entuzjastom „pragmatyzmu” w stosunkach z Rosją i rezygnacji z „idealizmu” w polityce zagranicznej, w szczególności wschodniej, polecam przyjrzenie się temu, co nastąpiło po tuskowym „resecie” relacji z Rosją, zwłaszcza obecnym negocjacjom gazowym z Gazpromem. Coś się zmieniło? Źle Polacy już są przecież grzeczni! Już chcemy „pragmatycznie” współpracować. Ojoj, Rosjanie chyba mają nieco inną koncepcję tej współpracy i tych stosunków.
Co jeszcze dostaliśmy? Specyficzny wykład dziejów najnowszych wygłoszony przez Putina w Gdańsku? Elegancka była co najwyżej forma tego wykładu, treść – jak się wczytać – pozostała bez zmian.
W Polsce powinno się zrozumieć, że polityka rosyjska wobec Polski i szerzej Europy Środkowej w niewielkim tylko stopniu zależy od polityki Warszawy, Pragi czy Wilna wobec Moskwy. Polityka rosyjska jest pragmatyczna i opiera się na interesach, które niestety nierzadko są sprzeczne z interesami naszego regionu, traktowanego przez Rosję przedmiotowo.
crasus nie zna polskiej historii. I tyle.
Sebastian
Brak światła i mróz mnie dobija. Rzutuje też na moje postrzeganie Rosji.
Kilkanaście dni temu widziałem reportaż z Moskwy. Czerstwy, rumiany facet w futrze i czapie z karakułów błyskając złotymi zębami mówił – „My jesteśmy dumni z naszego rosyjskiego mrozu – jesteśmy w nim szczęśliwi” Wyglądało na to, że tam jest minus 30. Ja za oknem mam minus 5 i nie jestem szczęśliwy. Nic tylko kompleksy mieć wobec rosyjskiego klimatycznego patriotyzmu.
Pozdrawiam
Panowie, torlin i akalrndhorst
Akurat ten kawalek polskiej historii znam, gdyz rodzina pochodzi ze Slaska Cieszynskiego. Specjalnie podalem ten przyklad, jako dowod na to, ze nie mozna bezkrytycznie opiniowac innych, majac samemu nieczyste sumienie. Osoby odpowiedzialne za Katyn sa juz znane. Za Katyn przepraszal Gorbaczow, Jelczyn wiec Panowie nie piszcie bzdur. Czy mnie bedzie lepiej na duszy, gdy sie dowiem, ze kuzyna mojego ojca zastrzelil jakis Wania czy Szasza? Proponowalbym zastanowic sie dlaczego ciagle Katyn, a o Wolyniu jakos cichutko. Tam zostala wymordowana czesc rodziny. W Katyniu 25tys ofiar-zolnierzy ktorzy poszli na wojne, a na Wolyniu 160-200tys cywili zamordowanych w bestialski sposob. Dodatkowo chcialbym przypomniec, ze Rosjanie wymordowali 25tys zolnierzy polskich, stracili natomiast 600tys uwalniajac Polsce od Niemcow, ktorzy z koleji wymordowali ok 6mil Polakow. Rosjanie dogadali sie z Niemcami, mimo, ze obie strony w tej wojnie poniosly OGROMNE straty. Polacy podobno dogadali sie z Niemcami, natomiast z Rosjanami nie wychodzi, chyba dlatego, ze polityka musi miec jakiegos dyzurnego wroga-padlo na Rosje.