TINA Tusk
Niechętnie, bo o tym wszyscy, ale dorzucam kilka słów do bilansu dwulecia rządu Donalda Tuska. Okazuje się, że bilans dwulecia nie jest taki zły, gdzieś tak między trzy z plusem a cztery z minusem. W końcu to polityka polska, w której cieszymy się z tego, że albo ktoś już nie rządzi, albo z tego, że ten, kto rządzi, nie pogarsza rządzeniem kondycji państwa.
Cóż, trzeba z tym żyć w nadziei, że po latach chudych przyjdą tłuste. I dlatego pozycja Platformy i jej lidera jest taka, jaka jest. Na kolana nie rzuca, ale stabilizuje (mimo ostatnich wahnięć) Polskę.
Wielu nie podoba się, że Tusk de facto nie ma alternatywy (,,There Is No Alternative, TINA, to hasło antykapitalistów, u nas mogłoby być mottem antyliberałów modlących się do o upadek Tuska i Platformy, a tu nic).
Taka jest jednak scena polityczna, że TINA Tusk to dziś jej filar. Jak alternatywa się objawi, będziemy się zastanawiać, czy to zmiana na lepsze. Premier Tusk sobie na tę swoją ,,bezalternatywność” zapracował, popełniwszy przy tym błędy, ale żadnego zabójczego. Nie widzę dziś nic specjalnie groźnego, nic pachnącego diabłem autorytaryzmu, w TINIE Tusk. Ataki opozycji tak właśnie ustawiane, by dezawuować Tuska jako zamordystę, teraz w Platformie, a za rok, być może, jeśli wystartuje i wygra, w Pałacu Prezydenckim, dowodzą, że opozycja, PiS i SLD, mimo prężenia retorycznych muskułów, w istocie są bezsilne.
A więc TINA. TINA Tusk, Tina PO. Dobrze, ale po kolejnej wygranej niech Platforma wróci śmiało do gdańskich liberalnych korzeni, niech trochę po-reformuje. Inaczej TINA się nie utrzyma. Nie wiem, kto nowy na scenie polityki urośnie na tym, czego zaniechała i nie zrobiła, choć mogła.
Jednak TINA ( tu mam na myśli ogólnie stan bezalternatywności) w polityce trwać za długo nie może i nie powinna. Póki chroni państwo i społeczeństwo przed utratą sterowności, trzeba, niestety, zagryźć zęby i TINĘ tolerować, a nawet wspierać. Ale do czasu, kiedy pojawi się sensowna alternatywa. Na razie jej nie ma.
Wracam na koniec do mediowych cenzurek. Nawiasem mówiąc, a takie kwestie mnie jako polonistę z wykształcenia interesują – chyba po polsku właściwy przymiotnik od media powinien brzmieć właśnie mediowy, ,,medialny” znaczy nadający się do mediów, dobrze w nich wypadający. Ciekawe i budujące, że to akurat w środowisku biznesu zadbano o poprawność: mamy ,,domy mediowe”.
Jak by wypadły cenzurki wystawione mediom przez polityków? Czy media by je zaakceptowały, wyciągnęły jakieś praktyczne wnioski? Fakt, że inne są role mediów i klasy politycznej i że w demokracji pewna, nazwijmy to, strukturalna wzajemna nieufność, jest tu normalna i pożądana.
Prawie na pewno media nie byłyby zachwycone ocenami, jakie zebrałyby od polityków (a także od szerszej opinii publicznej). W tej czy innej konkretnej sprawie, mam nadzieję, może by im rację przyznały, ale nie generalnie, że są marne i do kitu: na dwóję z plusem. Ale politycy mają prawo tego samego oczekiwać od mediów – zwłaszcza tych największych, wpływających na opinię publiczną. Oceny konkretnych spraw i osób to dla tej triady – media- obywatele- politycy – lepsza metoda niż generalizacje. Toteż ostatecznie uważam, że stawianie ocen jako metoda bilansu dwulecia Donalda Tuska, choć rodem z tabloidu, ma swój sens.
A skoro tak, to dałbym jego rządowi ogólnie czwórkę, a pałkę za politykę wobec Kościoła (komisja majątkowa, in vitro).
XXXX DEKRUCYFIKACJA
Tym razem poczułem powiew normalności we wpisach, za co dziękuję; to przyjemność, kiedy polemiści trzymają poziom merytoryczny i elementarną kindersztubę, a jeszcze większa, kiedy okazuje się, że przesłanie blogu trafia większości Państwa do przekonania.
Helena – jasne, że Europa nie jednym, chrześcijańskim, korzeniem stoi, ale w atakach na Strasburg, przecież nie chodzi o prawdę historyczną, lecz wojnę z liberalizmem. Kecaj – dzięki za ten link, jestem zszokowany. IiiiI Promuj notkę – dzięki za promocję 🙂 Tao szatański – ja się nigdzie nie cofam, staram się iść naprzód.
Chrześcijanin – dzielnie Pan staje, ale proszę przemyśleć posty polemistów np. Wodnik53, rabbi.t i zamiast depesz agencyjnych czytać oryginały dokumentów strasburskich. Co do porównań z nazizmem, tak są ostre, nie w moim stylu (wielu wspaniałych chrześcijan, np. pastor Bonhoeffer, zginęło z ich ręki). Jednak chrześcijaństwo ma też ciemną stronę, nie da się temu, niestety, zaprzeczyć, że pod znakiem krzyża przelewano krew i deptano godność ludzką. Tak, to historia, ale nie do końca: patrz Rwanda czy Bałkany.
Marek.Kulikowski – a ja jako dziecko patrzyłem na krucyfiks z przerażeniem, nikt mnie dosłownie nie straszył, lecz ekspozycja konwulsyjnie skręconego ciała ,,kochanego Pana Jezusa”, jego rany, jego cierniowa korona wrzynająca się w głowę – dla wielu dzieci to źródło traumy, o której często nikt, kto powinien, ksiądz, katechetka, rodzice, nie rozmawia. Jeśli dzieci katolików tak mogą reagować, to co dopiero niekatolickie. Ciekawe, że powszechnie używane znaki/symbole innych wiar chrześcijańskich i innych religii takich emocji nie mogą wywołać, bo fizycznego cierpienia nie eksponują.
Komentarze
Panie Adamie
Pisze Pan – „Nie widzę dziś nic specjalnie groźnego, nic pachnącego diabłem autorytaryzmu, w TINIE Tusk.” A ja widzę i nazywam to kompleksem Kaczyńskiego. Premier co jakiś czas albo z własnej inicjatywy albo przyciśnięty demagogią pis-owskiej opozycji robi z siebie srogiego szeryfa skłonnego do autokratycznych działań szczególnie w zakresie srogiego karania i zabraniania. Wspomnę tylko sprawę kastrowania pedofili czy najnowsze projekty dożynające hazard. Przez ostatnie miesiące Sejm przy gorliwym udziale posłów PO wprowadził cały pakiet kolejnych zakazów i sankcji za byle co. Równocześnie Premier nie okiełznał służb specjalnych i prokuratury, które nadal kryjąc się za tajemnicą państwową robią co chcą. Nie będę tego rozwijał bo Polityka wiele o tym pisze. Mimo tego, że większość „szeryfowskich” projektów nie doczeka się realizacji z uwagi na ich sprzeczność z wiążącymi nas umowami międzynarodywymi(prawa człowieka itp) niepokoi mnie to – nieznane mi dotąd – oblicze Premiera. Czasem myślę, że gdyby pis skuteczniej go prowokował mógłby nam tu z państwa niezły zakład karny zrobić. Tak więc teza o wygranych w przyszłości przez PO wyborach z racji braku alternatywy jest wątpliwa. Po cóż liberalny elektorat miałby wybierać partię, która za noszenie trampek z Che Guevarą przewiduje 2 lata więzienia? Albo dla zdrowia moralnego narodu uniemożliwia grę hazardową? Przecież to ludzi o liberalnych poglądach by upokorzyłol -lepiej po prostu zostać w domu. Więc w połowie kadencji radziłbym PO refleksję nad tym do kogo właściwie puszcza oko. Bo jeśli do tzw „zwykłych ludzi” pis-u, to może się przeliczyć. Oni wiedzą (to jest zresztą prawda), że Kaczyński i tak mocniej potrafi chwycić Polskę za gardło.
Pozdrawiam
Jeszcze do wczorajszej dyskusji. List odebrałam – http://www.radiownet.pl/radio/wpis/1655/ .
Wracając jeszcze do krucyfikacji warto zauważyć to, co stało sie w Częstochowie. Jak podają media w referendum ludzie wyrzucili prezydenta klerykała i sługę kościoła niejakiego Wronę. To bardzo ważna i pocieszająca wiadomość. Ludzie wreszcie maja dość wszechwładzy kościoła i jego posłusznych sługusów prawicowych. To jak widać najlepszy sposób pozbycia się zrakowaciałej narośli.
Zgadzam się z większością argumentów „Kartki z podróży”. Dodam jeszcze od siebie: co ze sprawą oświadczeń lustracyjnych, zebranych na uczelniach niezgodnie z prawem wiosną 2007? TINA może się okazać nie dość motywująca do pójścia na wybory.
Panie Redaktorze!
Kaczyński to tylko „lodolamacz” Tuska.Tusk praktycznie niczego z popsutych w państwie przez Kaczyńskiego i PiS rzeczy nie poprawil. Malo tego-korzysta z „nowych obyczajów” bez ograniczeń. Rządzi nami biurokracja, której Tusk dal wolną rękę wzamian za posluszeństwo w wybranych przez niego sprawach(glównie walka z przeciwnikami). Tusk świadomie(mówil o tym Śpiewak)prowadzi selekcję kadr, w której zawsze(!) popiera gorszych(bo posluszni i zastępowalni).Taki mechanizm oczywiście idzie w dól!!!
Samorządy(większe) i Sejm to w tej chwili tylko maszynki do glosowania, rządzi aparat partyjny i biurokracja państwowa i samorządowa. Za chwilę „demokracja” będzie tylko wydmuszką, nie różniącą się niczym poza dekoracjami od PRL-owskiej.
Gdy przeczyta się dwa ostatnie felietony Żakowskiego to rzeczywiście żadnej alternatywy nie widać.
http://wyborcza.pl/1,76842,7234311,Lapaj_zlodzieja.html
I drugi Żakowski
http://alfaomega.webnode.com/products/jacek%20%C5%BCakowski%3a%20na%20naszych%20oczach%20%28za%20%E2%80%9Egazet%C4%85%20%20wyborcz%C4%85%E2%80%9D%29/
„A skoro tak, to dałbym jego rządowi ogólnie czwórkę, a pałkę za politykę wobec Kościoła (komisja majątkowa, in vitro).”
Czyli, mimo średniej „4”, jest pała, a więc semestr niezaliczony. Ponieważ PO jest na „pierwszym roku” (pierwsza kadencja u władzy), nie przysługuje jej warunek (przynajmniej tak było za moich czasów) i OUT (i kamasze – ale to już chyba nie dziś)! Że zaś, jak Gospodarz słusznie zauważył, TINA Tusk, to ręce opadają.
Jeszcze wracajac na chwile do wypowiedzi Pana Prezydenta na temat orzeczenia sztrasburskiego w sprawie krzyzyz w szkolach, jest mozliwosc podpisania sie pod listem w tej sprawie do Kancelarii. Zamieszczam linke, przepraszajac jednoczesnie Gospodarza , ze wykorzystuje w tym celu jego blog, i majac nadzieje, zew nie ma nic prezecowko temu.
http://pansiemyli.racjonalista.pl/
Szanowny Gospodarz zgrabnie połączył w lekką wersję szkodliwość TINY na dłuższy okres jej panowania, brak obecnych szans na jej pozbycie a całość „przyprawił oceną dobrą za rządzenie-trwanie.
Miła spokojna wersja, bez zbędnego dramatyzowania, w swojej pogodnej finezji-aż rozsądna…
Na mój temperament, rząd, który programowo nic nie robi, żeby mądrze niczego nie zepsuć, jest dla kraju katastrofą. Oczywiście gdyby miał , przy obecnym zastawie kwalifikacji swoich członków działać szkodliwie, to rzeczywiście lepiej , żeby nic nie robił. Warto pamiętać, że to członkowie tego rządu , z premierem włącznie , przy różnych okazjach przekazują nam mądrość, że w naszej sytuacji nic nie robienie = nie psucie.Jak to działa , widać na przykładzie pani minister Kopacz, która czeka, czeka i czeka, w szpitalach coraz większy haos, szczepionki i tak kiedyś kupi/podobno/ a lekarze epidemiolodzy spokojnie tłumaczą nam, ile czasu od zakupu upłynie do momentu rozpoczęcia szczepień, oraz jak długo trwa uodparnianie. Pani minister Kopacz bardzu głośno peroruje, ciągle wypowiada się , jakby była w stanie wzburzenia emocjonalnego, ale nerwy ma baaardzo w konwencji rządu.
Chciałbym tylko nadmienić, że przed rządem nie ma tylko złych ruchów, na pewno jest wi8ele bardzo korzystnych. Tylko w filozofii tego rządu jest zakodowane spokojne przetrwanie, bez podejmowania żadnehgpo!!! ryzyka. Prosty lud powtarza na taką postawę własną mądrość:”Kto stoi, ten się cofa”. Nikogo nie stać na postawę zachowawczą., nawet gdy nie jest tak biedny jak nasz kraj…
Jeśli chodzi o TINĘ,to ja niestety, do momentu naturalnego zużycia się obecnego pookrągłostołowego pokolenia polityków/amatorów z rewolucyjnego awansu/ , nie dostrzegam wariantu na pozbycie się TINY, a to jeszcze może trochę potrwać, o trochę za długo obawiam się.
A jeśli chodzi o Tuska, to autorytaryzm z jego nadania NIGDY!!! nam nie grozi, bo to osobowość odziedziczona po „chłopaku z konspiracji”, który nauczył się w miarę skutecznie i bezpiecznie roznosić bibułę.
Pozdrawiam,Sebastian
Panie Adamie!
Calkowicie podzielam Pana punkt widzenia.To, ze nie ma alternatywy jest tym najgorszym w polskich uarunkowaniach. Opozycja powinna byc nie tylko efektywna w swoich dzialaniach ale i konstruktywna. W Polsce PiSuarofani i PiSomaniacy jedynie zapowiadaja na niekonczacej sie ilosci konferencji prasowych, ze maja alternatywne programy,pustoslowiem propagandowym staraja sie dyskredytowac Rzad i Premiera, lecz nic konstruktywnego nie wnosza i wspolnie z Panem Prezydentem na przstrzeni minionych dwoch lat jedynie torpedowali inicjatywy ustawodawcze POkratywnych mysliscieli z Rzadu i Platformy. Rekordowa liczba avetowanych ustaw ! a gdzie inicjatywy prezydenckie?
No coz, Krzyzyk najwazniejszy i poparcie dla Gruzji.
Rząd PO trwa. Jest to jakiś sukces. Tyle, że trwa dzięki temu, że nie podejmuje żadnych decyzji. A to już sukces nie jest. Zręcznie omija menadry typu ZUS, KRUS, służba zdrowia, finanse publiczne, balagan w przepisach, co, patrząc na rosnący deficyt, źle się skończy. Je jestem tu jakąś Kassandrą. W końcu wszyscy o tym wiemy, ale okazuje się, że to takie banały, że żaden liczący się polityk, nawet się na ten temat nie zająknie, a dziennikarz (zwłaszcza telewizyjny) nie zapyta.
A politycy są wbrew pozorom zachwyceni mediami 🙂 Wyobraża Pan sobie tą panikę w oczach gwiazd sejmu, gdyby zapytać je o coś konkretnego? Np. jak skomentują bieżące zadłużenie Polski i kto, kiedy i jak to spłaci?
„Cóż, trzeba z tym żyć w nadziei, że po latach chudych przyjdą tłuste. I dlatego pozycja Platformy i jej lidera jest taka, jaka jest. Na kolana nie rzuca, ale stabilizuje (mimo ostatnich wahnięć) Polskę”
Dobrze mieć nadzieję. Przy kolejnych wyborach zagłosuję na PO (no bo na kogo?) i jakoś to będzie. Bo jak mówił Szwejk „jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.
Sebastian
Napisałeś myśl, którą miałem w sercu ale nie potrafiłem w zdaniu ująć -„A jeśli chodzi o Tuska, to autorytaryzm z jego nadania NIGDY!!! nam nie grozi, bo to osobowość odziedziczona po ?chłopaku z konspiracji?, który nauczył się w miarę skutecznie i bezpiecznie roznosić bibułę.” W swoim komentarzu napisałem, że „niepokoi mnie to – nieznane mi dotąd – oblicze(zamordystyczne) Premiera” a chodziło mi właśnie o ujawniany ostatnio autorytaryzm. Na mój prosty rozum facet, który użerał się z państwem stanu wojennego a potem logicznie wybrał liberalną drogę polityczną powinien z dużą ostrożnością i sceptyzyzmem traktować państwo i jego siłowe funkcje. Zresztą na fali sprzeciwu wobec autorytaryzmu Kaczyńskich dostał tak duże poparcie w ostatnich wyborach – między innymi moje, moich dzieci i przyjaciół. A on ostatnio (i jego partia) zdaje się olewać nasze głosy, które sprowadzały się w sumie do jednego i mało kosztownego postulatu – „zrób pan porządek z tym upiornym państwem”. czyli okiełznaj służby, prokuraturę, tv reżimową, ipn itp. I nawet się to obiecująco zaczęło dzięki nominacji budzącego szacunek i respekt Ćwiąkalskiego na Ministra Sprawiedliwości. No ale potem, sam wiesz Czuma – neoZiobro i jakiś amok. Dlatego piszę o „kompleksie Kaczyńskiego”, który mnie u Tuska niepokoi. Przypominam sobie jego debatę z Lechem Kaczyński przed prezydenckimi wyborami. Tusk zaczął snuć wizję ograniczonego w funkcjach, liberalnego państwa a Kaczyński warknął – „Co się Panu państwo nie podoba?”. No i Tusk się speszył jak dzieciak – zawstydził się. I widać to w nim tkwi jak zadra. Dlatego nie mam już do niego zaufania. Myślę, że z tym kompleksem potrafi być nieobliczalny. W tej chwili zażyna hazard a za tydzień przymuszony przez głupią opozycję może nam zaaplikować obowiązkowe szczepienia na świńską grypę. Oczywiście nie dam się pod przymusem zaszczepić i szkód z tego tytułu nie poniosę. Ale zastanawiam się czy – mimo braku alternatywy – popierać go w wyborach. Brak alternatywy to przecież też jest psychiczny przymus. Zresztą to nie jest wybór.
Pozdrawiam
Panie Adamie! Mam identyczne odczucia, co Pan. Na tle ogólnej degrengolady naszej sceny politycznej PO wydaje się być oazą spokoju i rozsądku. Niestety zachowanie i poglądy takich ludzi jak Gowin, Niesiołowski, Czuma oraz koalicja PO z PSL-owskim skansenem powodują, że PO nie jest moją partią, a jedynie mniejszym złem.
Do Sebastian
>A jeśli chodzi o Tuska, to autorytaryzm z jego nadania NIGDY!!! nam nie grozi, bo to osobowość odziedziczona po ?chłopaku z konspiracji?, który nauczył się w miarę skutecznie i bezpiecznie roznosić bibułę.<
Byl już w historii taki jeden co to wydawal się wielu lekarstwem na rewolucyjny fundamentalizm oponenta.Potem oni trafili pod mur,plując sobie w brodę,że go poparli…;-)Rewolucyjny fundamentalista to Trocki, a jego „umiarkowany” oponent, równy facet, fajny gość to niejaki j.Dżugaszwili zwany inaczej Stalinem…;-)))Oj, żebyście się tak nie pomylili…;-)
Doprecyzowując -jak zwykle-polemikę z Sebastianem, przy okazji na temat.
Ustawa sejmowa rodzi więź zobowiązań zarówno pomiędzy Państwem, jak i obywatelami.
Jeżeli Państwo gwarantuje nam na piśmie poprzez głosowanie- teoretycznie naszych- przedstawicieli jakieś prawa, to powinno zapewnić ich realizację.
-Państwo neutralne światopoglądowo- jak realizowany jest ten paragraf aktu najwyższego rzędu, każdy może ocenić…………
-Prawo do aborcji w szczególnych przypadkach……..
-Areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy………
-Prawo do opieki zdrowotnej i bezpłatnego nauczania……..
To tylko kilka najbardziej jaskrawych przykładów nierespektowania przez niewydolny? nadmiernie upolityczniony? aparat państwowy ustaw uchwalonych przez naszych przedstawicieli………
Poprzez Strasburg, płacimy za to wszyscy jako obywatele, płacąc odszkodowania za nieudolność własnego Państwa…….
http://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_Trybuna%C5%82_Praw_Cz%C5%82owieka
Po co zaciągać zobowiązania, wiedząc że są nierealistyczne?
Po co produkować martwe przepisy, nieegzekwowalne w naszych warunkach możliwości kontrolnych?
Tusk nie jest szczytem marzeń, przynajmniej jednak jest realistą, po wywiadzie w ostatniej „Polityce” uderzył mnie ten rys.
Fantasmagorie, romantyczne zamiary „z motyką na słońce” są mu obce i dobrze. Boję się jednak- tak jak „Kartka” , czy nie straci dystansu do samego siebie i nie uwierzy zbytnio w swój geniusz. Ostatnie zmiany wśród najbliższych przyjaciół uświadomiły mu chyba, że władza degeneruje, władza absolutna i nie mająca alternatywy może zdegenerować absolutnie………….
Jak to było w wojsku?
Krótkimi skokami naprzód ……..
Planowe skrócenie linii frontu
Podciągnięcie odwodów………….
Jeżeli to nie jest kampania, to wojna o normalność może trwać długo i niestety, czasami będzie wojną pozycyjną……………
Jeszcze do poprzedniego wpisu.
Co miało znaczyć stwierdzenie
„królestwo moje będzie nie z tego świata”??????????
Nielogiczna ta Biblia………
Gdzie się kończy logika zaczyna się…….?????????? mistyka?
Kartka z podróży,
ponieważ , jak to odbieram, Tuska z jego niuansami odbieramy identycznie, aż żal się nawzajem męczyć tym tematem.
W ramach osobistych dopowiedzenń, powiem, że dla mnie istotnym wskaźnikiem określającymi jego wewnętrzną prawdziwość, jest taka ulotna jego maniera:
– w trudnych sytuacjach medialnych/niewygodne zaskakujące pytania/, premier nigdy nie zmierzył się z problemem, zawsze , całą uwagę skupiał na stworzeniu zręcznego zdania dla zniwelowania problemu zawartego w pytaniu. To taka wieczna kampania a nie konkretne rządzenie. To , w moim przekonaniu jedna z tych kwalifikacji, jakie nabył w konspiracji.
A prof. Ćwiąkalski? Na moje czucie, to zwykły zbieg okoliczności. Prawdopodobnie, pomimo prawniczego wykształcenia i praktyki w tym zawodzie, jest człowiekiem tak prawym, że aż naiwnym. Jestem przekonany, że został cynicznie wzięty do „czarnej roboty”, jako fachowiec z autorytetem, którego będzie można spuścić na spadochronie, bez najmniejszego żalu, co też się stało. Premier, nie posiada autorytetu w żadnej dziedzinie, żeby posiadać podwyższony próg dla kryteriów, jakimi się posługuje w rządzaniu. Osiągnięcvie klasy w jakiejś branży, specjalności wymaga specjalnych cech , jednocześnie takie cechy wytwarza i pogłębia. Taki gość , przyciąga do siebie ludzi wybitnych, i nie jest w stanie przeknąć przeciętniactwa. A nasz premier to tylko partyjny aparatczyk, który otacza się osobami takimi – nie wiadomo kim…
Co nam obywatelom pozostaje, na taką okoliczność? Jeśli chcemy dobrze o sobie myśleć, możemy metodycznie umacniać nasze wewnętrzne cierpliwości i… czekać.
Musimy mieś takie panowanie nad własnymi odruchami, żeby ich wszystkich bezszmerowo dla naszych emocji przeczekać. Osiągniętą w ten sposób wyższą koncentację , będziemy w stanie wykorzystać, kiedy pojawi się pierwsza okazja na prawdziwe zmiany.Popijając od czasu do czasu, co kto z nas lubi, ogłaszamy wszystkim przyszłym ambitnym i kompetentnym, którym marzy się wielka kariera polityczna, że mogą zacząć walczyć. My, ze swoimi głosami będziemy cierpliwie czekać.
Pozdrawiam,Sebastian
Sebastian
Nawiązałeś do jego rozmów z dziennikarzami. A ja się czasem zastanawiam czemu Tusk tylko z nimi rozmawia i odpowiada (mniej lub mądrzej)na zadane pytania. W sumie bryluje albo mataczy przed mediami a nie zwraca się do ludzi. Jakby się zaimpregnował i ograniczył do badania słupków popularności. Jest w nim jakaś alienacja. I nie chodzi mi o to, by orędzia wygłaszał. Raczej o jakąś rozmowę uczciwą z ludźmi. Zresztą pewnie czujesz o co mi chodzi. Zresztą, cholera może za wiele wymagam.
Pozdrawiam
Obywatel pisze:
2009-11-18 o godz. 15:40
——————————
to co piszesz to wzorcowa wersja o „rozkwitaniu ” takich rodzynków jak… Trocki.
Tego typu osobowości są świetnym materiałem na bezwzględnych tyranów.
Niestety/dla nich/ – oni mają swój czas „rozkwitania”. W obecnym zamieszaniu związanym z próbami uczynienia jakiegoś „zlepka” ze „starych” narodów Europy, nasz premier nie jest w fazie z warunkami do brzydkiego „zakwitnięcia. Mogą w nim pojawić się zalążki na takiego kogoś, ale zabraknie mu czasu.
Wszystko to oczywiścied pod warunkiem, że jakiś zewnętrzny, bardziej nadrzędny czynnik nie stworzy jemu warunków na takie zaistnienie. ale wtedy to już byłoby „wsio ryba”.
Pozdrawiam,Sebastia
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=396
wiesiek59 pisze:
2009-11-18 o godz. 16:44
———————————
logiga i sens uchwalania prawa, jest nam obywatelom i ustawodawcom doskonale znana. Cóż z tego, kiedy „metodologia” i kompetencje są nieprzystające do takiej działalności. Masz rację, że za Strasburg my wqszyscy płacimy, a myśl tę warto propagować, bo jest niezauważalna. Na ucho , możemy sobie powiedzieć, że czałym szczęściem jest niska kultura prawna w naszym narodzie. Gdyby nie to, Strasburg chyba by nas ogołocił…
Jeśli chodzi o realizm Tuska, to poza bardzo ksobnym jego wymiarem, jest on bardzo podrasowany cwanością. On i jego ministrowie nauczyli się nam najpierw wmawiać własne wersje problemów/spraw etc. żeby potem względem tych wersji demonstrować nam swój racjonalizm. W tym momencie warto by było ich podpytać o szczegóły hołubionych przez nich anty-gruszek na wierzbie. Ja wiem jedno. Gdyby dyrektor jakiejś prywatnej spółki miał taką filozofię działania, mógłby nie doczekać do pierwszego.
Pozdrawiam,Sebastian
Kartka z podróży pisze:
2009-11-18 o godz. 20:57
———————————–
Idealnie się z Tobą zgadzam .
Warto pamiętać, że nasze wewnętrzne uczciwości, uzewnętrzniające się jak najbardziej zdrowymi wątpliwościami w różnych kwestiach, co w uczciwych układach może być bardzo twórcze- dla takich „graczy” są pożadaną pożywką.
Pozdrawiam,Sebastian
„Okazuje się, że bilans dwulecia nie jest taki zły, gdzieś tak między trzy z plusem a cztery z minusem.” – pisze Gospodarz. Czy to oznacza, że 3+ = 3,5, a 4- = 4-0,5? Jeśli tak, to pomiędzy „trzy z plusem” a „cztery z minusem” nic się nie mieści, niczego nie ma! Jednym słowem: wszystko się zgadza jak w piosence. Bilans musi wyjść na zero. 🙂
Panie Redaktorze !
Dziękując za zwrócenie „chrześcijaninowi” uwagi w PS felietonu na treść m.in. moich wpisów pod poprzednim Pańskim materiałem, pragnę jednocześnie zaznaczyć, że pisząc o nazizmie w kontekście chrześcijaństwa „w ogóle” (a i był tam też komunizm – wspaniale nt.związków komunizmu i chrześcijaństwa pisał onegdaj Hanchlain) miałem na myśli ich wspólne korzenie, źródła etc. Jeśli bowiem jak twierdzą wszystkie „chrześcijaniny” kultura europejska jest jedynie- prawdziwie chrześcijańska i takowe ma absolutnie korzenie to zarówno nazizm jak i komunizm – będące owocem kultury europejskiej (nie diabelskiej, nie manichejskiej, nie heretyckiej jak chcą ci „chrześcijanie”) są wytworem – wprost i pośrednio – tej kultury, tych korzeni, wywodzą się z tych źródeł. Może mi Pan zarzucić tu marksizm – bo przestrzeń kulturowa, cywilizacyjna, społeczna, ale także i polityczna, rasowa czy stosunki produkcji mają bez wątpienia wpływ na tzw. „ducha czasów” (kłania się stary Hegel !) i na to co z niego wychodzi – ale jestem przekonany o swoich w tej materii racjach. Metodologia ta dot. zarówno poziomu życia społeczeństw, kultury, mentalności jak i …. religii (czy szerzej – wierzeń religijnych funkcjonujących w danych społeczeństwach).
Tak więc i Pan „przejaskrawił” mój wpis odnośnie nazim vs chrześcijaństwo (a raczej – ich jedności – tak nie napisałem, nie sugerował, nie postawiłem znaku =).
Co do dzisiejszego felietonu – nie będę odkrywczy: Donalda T opisuje niezwykle celnie i adekwatnie (przedstawiając wszelkie Jego „strony” – więcej krytycznych !) w ostatnim, listopadowym ZNAK-u A.Hall – ma tam swoje comiesięczne aktualne komentarze polityczne (stronnik i polityczny adherent, bliski w swym politycznym „ego” Partii „tusko-lubnych”). I zgadzam się w większości z ocenami A.Halla.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Ciekawy wpis i co ciekawe zgodny z moimi przekonaniami.Nie głoswałem na Platformę mimo ,że stałem 4 godziny w kolejce do ambasady w Dublinie by oddać swój głos.Głosowałem na NIKOGO. Obecnie jestem skłonny zagłosować na Tuska. nie dlatego ,że go popieram ale dlatego ,że nie mam na kogo głosować. Recydywy PiSu nie zniosę. Chcę zwrócić uwagę co uczyniło z Tuska TINĘ.Po pierwsze PiS.Nie ma co tu pisać bo każde słowo poświęcone im tylko ich nobilituje. Bardziej mnie martwi całkowity bark lewicy w Polsce.Słabośc SLD wynika moim zdaniem z tego ,że wybrcy przekonali się o watości owej lewicowości reprezentowanej przez to ugrupowanie.Jest to typowa partia aparatczyków ,która wykorzystała to,że nikt ze zwycięskiej Solidarności nie usiadł po lewej stronie w 1989 roku. Celem tej partii jest trwanie,konsumowanie,pilnowanie przywilejów.I nic do rzeczy nie mają metryki dzisiejszych działaczy. Bo chodzi tu o pewna formację intelektualną:konformistyczno-sybarycką, stojącą jak najdalej od ideałów. Dziś SLD walczy z kliechstanem-gdzie byli wcześniej gdy pożerał on kolejne obszary przetrzeni publiczno-politycznej? Spokojne zjadanie konfitur oferowanych przez władzę to był ich cel.To oni są jednymi z akuszerów TINY.Tusk gwarantuje,że spisiały klechstan nie zeżre kolejnych obszarów(o ile takowe jeszcze zostały).Jednie paskudne wrażenie robi ten ślub kościelny na potrzeby wyborów 2005 po 20 latach małżeństwa. Czyżby okazało sie za kilka lat to samo co z SLD-że król pięknie jest ubrany ale w środku jest pusty? I wtedy ludzie znów zapragną antyTINY-moralnego wzmożenia na ,które przywilej ma jedna tylko ekipa w tym kraju
3+ = 3,25 tzw. mocna trójka
4- = 3,75 tzw. słaba czwórka
średnia – 3,5 😉
Moze i TINA… co nie zmienia faktu ze obiektywnie rzad Tuska to porazka kompletna. Maja ogromne poparcie, wiekszosc w sejmie….
masa reform wymaga zmiany rozporzadzen ministrow a nie ustaw….
ale po co
to ze poprzednie rzady zasluguja na 2 lub mniej nie czyni rzadu Tuska lepszym…. jakdla mnie 3… i to na wyrost
Szukając odpowiedzi dla biednego Yoricka niebacznie wszedłem na stronę
http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm
i jestem przerażony nagminnym łamaniem praw mi przyrzeczonych……..
Jeżeli Państwo nie czytali, oceńcie sami……..
Demokracja, czy partokracja?
Wszyscy równi wobec prawa?
Literalne brzmienie przepisów jest niezłe przepisy wykonawcze i praktyka…..
@ gajowyM. :
No to będziemy mieli oryginała. Jegomość dostanie:
1) stupendium za wyniki (na polskiej scenie politycznej taka średnia robi wrażenie);
2) pismo informujące o skreśleniu z listy studentów z powodu niezaliczenia przedmiotu Polityka wobec Kościoła.
Szanowni Panstwo,
to bardzo ladnie, ze tak zgadzacie sie z panem Redaktorem.
Jeszcze ladniej, ze stanowicie w spoleczenstwie niewiele znaczacy margines. Bawcie sie wiec dobrze dalej. Zycie toczy sie swoja droga.
@ Levar:
Czyżby?
Jak sądzę, liczba Polaków, którzy nie są zachwyceni rządami Donalda Tuska, ale uważają, że to lepsze od ekipy Leppera-Giertycha-Kaczyńskiego, stanowi grubo ponad 50% społeczeństwa, a nie margines. Zresztą za niecały rok wybory i będzie okazja sprawdzić, jak jest.
Panie Levar,
To nie tak. Wystarczy, ze pan Moderator zgadza sie z panem Redaktorem.
Zaden z moich postow nie przeszedl, a probowalem niesmialo sklonic czytelnikow do porownania tekstu redaktora z tym sprzed roku:
A do panskiego wpisu proponuje dodac:
Ksiąg nie doczytali nie skończyli pisać
Drukując hymny gorące epistoły
Jakby miały spoić pękniętych ścian rysy
Gryzące pochwały pochwalne gryzmoły
Odeszli do zajęć sennych długotrwałych
Nad biurka za małe dla królewskich zaleceń
Gdzie świtem pióra skrzypiące się łamały
A świece świeciły by nic nie oświecić