Gen. Skrzypczak przedobrzył
Sprawa generała Skrzypczaka oznacza poważny kryzys. Nie zdarza się normalnie, że tak wysoki rangą dowódca robi to, co zrobił Skrzypczak: lobbuje publicznie za zmianą wojskowej polityki afgańskiej polskiego rządu. Że idzie z tym do mediów, krytykuje publicznie ,,urzędników wojskowych” i oddaje się do dyspozycji prezydenta. Ja o sprawach ściśle wojskowych wypowiadać się nie mogę, bo nie mam do tego tytułu. Ale jako obserwator życia publicznego muszę powiedzieć, że sprawa generała mnie bulwersuje. To, jak zostanie rozwiązana, powie coś istotnego o kondycji nie tylko armii, lecz także polityki państwowej.
Skrzypczak robi wrażenie nie mającego sobie niczego do zarzucenia. Jest silny nie tylko przekonaniem o swych racjach, ale i świadomością, że ma w wojsku mir.A przy tym robi wrażenie przedstawiciela jakiegoś polskiego ,,kompleksu militarno-zbrojeniowego”. Tak jakby ignorował szerszy, polityczny i ekonomiczny kontekst problemu polskiej misji w Afganistanie.
Śmierć kapitana Ambrozińskiego wywołała debatę o tej misji, o warunkach jej prowadzenia. To dobrze. Sprawa generała Skrzypczaka tę dyskusję zaostrzyła i to już niedobrze, bo w funkcjonalnej demokracji nie powinny się pojawić wątpliwości, czy mamy cywilną kontrolę nad siłami zbrojnymi. A taką wątpliwość sformułował sam minister obrony. Ambasadorowie NATO i Rosji w Warszawie już piszą o tym raporty do swych rządów.
Wojsku należy się wiele, ale nie wszystko. Nie może być tak, że armia żali się publicznie, że jej żądania nie są spełniane. Tylko w jednym systemie armia dostaje od razu wszystko, co chce: w systemie rządów junty. Cięcia budżetowe są w kompetencji rządu. Armia zawsze i wszędzie, także demokracji, lobbuje za jak największymi nakładami na obronność, ale to cywilne rządy decydują o kształcie budżetu państwa, w tym o wysokości i strukturze wydatków obronnych. Tak samo jak rządy decydują o misjach wojskowych, kierując się nie tylko czynnikami wojskowymi.
Historia osądzi, czy słusznie poszliśmy do Iraku i Afganistanu. Ale póki misja trwa, generałowie nie powinni publicznie rzucać jakichś podejrzeń, że jest źle prowadzona, a winą za to obarczać bliżej nieokreślone osoby. Brzmi to bowiem, jak zachęta do pozostawienia wojska i wojny samym wojskowym. Tak dobrze w demokracji nie ma.
Nie mam podstaw, by wątpić w szczerość intencji generała Skrzypczaka i w jego wojskowe kompetencje, ale moim zdaniem posunął się on za daleko. Jego dymisja powinna zostać przyjęta.
Komentarze
Alez wlasnie taka debata miedzy wojskiem a rzadem toczy sie w tym kraju! Albo inaczej – wosjkowi zarzucaja rzadowi, ze wysyla chlopakow na wojne, ale nie troszczy sie o ich bezpieczenstwo, zas rzad Jej Krolewskiej Mosci z podkolonym ogonem sie tlumaczy, ze moze nie jest az tak zle i obiecuje poprawe. I cala prasa o tym pisze, i w Parlamencie o tym gardluje opozycja. A dziennikarze rozmawiaja z zolnierzami i ich dowodcami na froncie, ktorzy opowiadaja, jak ten czy ow musial sobie sam kupic odpowiednie buty na wojne , ze pozyczaja sobie nawzajem kamizelki kuloodporne, ale helikoptera sobie nie kupia przeciez!
I bardzo dobrze, ze my o tym wiemy, a psim obowiazkiem rzadu jest odpowiedziec dlaczego tak sie dzieje i znalezc srodki, aby te chlopaki nie ginely jak muchy, bo zabraklo im akurat kamizelki kuloodrpornej!
Kto stanie w obronie tych zolnierzy jesli nie ich dowodca?
Drogi Panie Adamie,
Polska jest slynna z fatalnej organizacji. Tu nie chodzi o kwoty pieniezne. Tu chodzi o sposob ich wydawania. Mysle, ze w tym chaosie nie jednemu ganeralowi moga puscic nerwy.
Ze zdumieniem przeczytalem, ze w Polsce jest 350 tysiecy urzednikow panstwowych. Jaka jakosc oni tworza i ile te darmozjady kosztuja ?
Czy my zyjemy w czasach liczydel, czy komputerow ? Na jednego urzenika przypada tylko 100 Polakow ? Mysle, ze powinno byc najwyzej 100 000 urzednikow, a i ta liczba wydaje mi sie kosmiczna przy dobrej organizacji.
Jakos tych ludzi i organizacja pracy oraz system awansu tez sa fatalne.
Rozmawialem wielokrotnie z przedstawicielami polskich ambasad na swiecie. Opowiadali mi o absurdach organizacyjnych placowek i dyplomacji. Moze teraz jest lepiej ?
Na koniec dodam, ze z 50 poslow wybranych do Europejskiego parlamentu, tylko polowa zna jezyk obcy. To jest ta polska elita 😉
Nigdy, nie ma wlasciwego czasu na krytyke ? Zawsze jest. 2000 zolnierzy w Afganistanie i 5, czy 8 smiglowcow ? Te liczby daja odpowiedz o jakosci MONu i sposobie myslenia.
Panie Redaktorze!
Nie zdarza się, nie powinno się zdarzać w kraju, w którym wykonujący jakąkolwiek służbę cenią sobie porządek. U nas etos służby publicznej nie istnieje jako taki ( tzn. nie ma mocy), a upada etos żołnierza na służbie. generał żołnierzem jest, co nie podlega wątpliwości, ale nie wiadomo na służbie dla kogo. Mówienie o tym o czym mówił gen. Skrzypczak w takich okolicznościach i w taki sposób jest hańbiące jego mundur, nie wspominając że wpisuje się idealnie w działania politycznej opozycji, jak i instytucji państwa zawodowo zajmujących się utrudnianiem życia rządowi.
Generał rzeczywiście przesadził. Rację ma Klich twierdząc, że słowa generała można zinterpretować jako kwestionowanie cywilnej kontroli na armią. Nie taka była zapewne intencja generała, ale wyszło, jak wyszło. Pachnie obiadem drawskim.
Można się zżymać, że wojskowi chcą mieć swoje nowe zabawki teraz, natychmiast, bez względu na koszta i inne względy. No i najlepiej by było, gdyby żaden cywil nie wścióbiał swojego nosa w wojskowe zamówienia, bo przecież cywile się na tym nie znają. Jest jednak druga strona medalu: przetargi na sprzęt dla wojska. Wiadomo, że na dostawach dla armii można zarobić kokosy – to znaczy ktoś zarobi, ale inni, ci, którzy przegrają przetarg, nie. W Polsce od czasów rządów PiS panuje swoista psychoza antykorupcyjna; Platforma bez mrugnięcia okiem przejęła po PiSie ten obyczaj. W rezultacie urzędnicy boją się podejmować jakiekolwiek rozstrzygnięcia, bo zaraz ktoś ich oskarży, że wzięli łapówkę. Lepiej więc nie podejmować żadnych decyzji, przewlekać procedury, prokrastynować. Za niepodejmowanie decyzji nikt jeszcze nie trafił do więzienia, za podejmowanie – nawet w dobrej wierze i bez przekupstwa – owszem. Do tego polskie prawo zezwala na oprotestowywanie przetargów niemalże w ieskończoność. Dlatego przetargi odbywające się pod rygorem ustawy o zamówieniach publicznych, ciągną się i ciągną, tym dłużej, im większe są potencjalne zyski. A że dostawy wojskowe opiewają na gigantyczne sumy, te właśnie przetargi ciągną się wyjątkowo długo.
Nawiasem mówiąc, dotykamy tu czegoś głębszego, samej filozofii obowiązującego w Polsce prawa. Otóż polskie prawo, zwłaszcza zaś praktyka jego stosowania, zawiera w sobie niezliczone mechanizmy zabezpieczające przed tym, żeby ktoś nie dorobił się w sposób nieuczciwy. Ceną za to jest spowolnienie i utrudnienie procedur, zapewne eliminujące wielu potencjalnych złodziei, ale utrudniające życie rzeszom uczciwych, co prowadzi do tego, że wiele pomysłów nigdy nie zostaje zrealizowanych. Widzę w tym odbicie naszej chłopskiej mentalności: najważniejsze, żeby nikt nie dorobił się na naszej krzywdzie. Sytuacją odwrotną są procedury łatwe w stosowaniu, zapewniające szybkie podejmowanie decyzji. Owszem, zdajemy sobie sprawę, że w ten sposób pewna liczba złodziei i oszustów zarobi swoje pieniądze, ale spoleczny zysk polega na tym, iż uczciwi przedsiębiorcy i dostawcy będą mogli działać sprawniej, powieszając PKB, kreując miejsca pracy etc. Mamy więc opozycję: prawo nastawione na wyłapywanie oszustów kosztem utrudnienia życia ludziom uczciwym vs. prawo nastawione na ułatwianie życia ludziom uczciwym kosztem tego, że pewna ilość nieuczciwych na pewno się prześlignie. Polska całkiem jednoznacznie opowiada się za tym pierwszym modelem i dlatego, między innymi, wciąż nie mamy autostrad i mnóstwa innych rzeczy, a dostawy dla wojska ciągną się niemiłosiernie.
Nie wiem, o co tak *naprawdę* poszlo generałowi Skrzypczakowi. Internet aż huczy od komentarzy, że wladze polityczne podjęły niewłaściwe decyzje strategiczne, powiedzmy, zamiast F-16 trzeba było kupić samoloty bezzałogowe, zamiast X trzeba było kupic Y. W to nie wnikam, nie rozstrząsam, czy wybór X zamiast Y był uzasadniony merytorycznie. Jestem jednak pewien, że gdyby przetargi na zaopatrzenie wojska rozstrzygały się szybciej, nie przeciągały się w nieskończoność między innymi na skutek urzędniczego strachu przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji, dostawy realizowały się sprawniej, generał mialby mniej powodów do publicznego krytykowania „urzędników wojskowych”.
To jest bardzo poważna sprawa. Armia polska zmniejszona do jednej trzeciej dawnego stanu, brak gwardii narodowej, brak koncepcji tworzenia zaplecza przemysłowego dla wytwarzania uzbrojenia dla tej armii, wynajmowanie żołnierzy do interwencji zagranicznych i to wszystko bez konsultacji z narodem , nawet bez dyskusji na ten temat. To jest forma lekceważenia Polaków przez własny rząd. To trwa od prezydentury towarzysza Kwaśniewskiego , ale premier Tusk wygrał wybory stwarzając iluzję zmiany tego aroganckiego stylu zarządzania folwarkiem.
Arogancja władzy i lekceważenie norm i tradycji polskiej armii jest teraz codzienną praktyką. Armie krajów mających dawniej kolonie mają wypracowany schemat podejmowania decyzji, ale Polska nawet nie wie co z tego ma i czy nie jest nabijana w butelkę i jeszcze ma być obciążona kosztami za wybuch i konsekwencje II wojny światowej.
Lekka przesada towarzysze-szlachta, zaczyna się przelewać ten dzban goryczy.
Szanowny Panie Redaktorze.
Jestem stałym czytelnikiem Pana blogów i nie tylko.
Po raz pierwszy pozwolę sobie z Panem nie zgodzić, że gen. Skrzypczak posunął się za daleko. Ilu naszych żołnierzy musi jeszcze niepotrzebnie zginąć przez niekompetencje, bzdetne procedury wojskowe wymyślone przez urzędasów monowskich, bałagan organizacyjny o którym pisze m.in. Helena na blogu aby można powiedzieć, że zrobiono wszystko dla bezpieczeństwa żołnierzy?
W moim odczuciu Generał publicznie powiedział dosyć już tego czując się bezradnym wobec swoich przełożonych.
Uważam, że swoim wystąpieniem przed mediami ryzykując swoją karierę uratuje niejedno życie żołnierza i to nie tylko w Afganistanie.
Daj nam Boże więcej takich Generałów.
General Skrzypczak powinien wziasc przykjad z kolegow kalicyjnych armi stacjonujacych w Afganistanie.General Kanadyski komendant kontygentu Kanadyskiego zlorzyl dimisje pytany co go skonilo do podjecia takiejdecyjzi zachowal milczenie.Wojna w Jugoslawi o Kosowo,glowny dowodca polaczonych sil na konferencji prasowe odpowiedzial jestem zolnierzem a nie politykiem.Przyklad generala Skrzypczaka pokazuje ze potrzeba wprowadzic dla kadry woskowej zajecia z etyki.
Nie chce wchodzic w detale, czy akurat przemowienie nad trumna bylo wlasciwym momentem. Byc moze, moze jedyna okazja.
Problem, wedlug mnie, jest gdzie indziej – czy oficerowie maja jedynie wypelniac rozkazy? Czy istnieja okolicznosci, gdy ich obowiazkiem jest wypowiedziec watpliwosci?
Jesli przyjmiemy, ze oficer ma sie zamknac, wypelnic rozkaz i/lub zginac, to nie mamy prawa stawiac pytan o Powstanie Warszawskie.
Moim zdaniem, oficer, jako profesjonalista, powinien czuc sie zobowiazany do sformulowania swej opinii. Jesli mimo to mu kaza walczyc i zginac, coz, to jego zawod. Ale, by mogl umrzec ze spokojnym sumieniem, winien miec ow rozkaz na pismie. Wtedy nikt go nie posadzi o niekompetencje, co, niestety, wielu polskich oficerow stalo sie udzialem.
Niestety, polityka nie powinna tu grac roli. Jasne jest, ze kazde takie wystapienie krytyczne swiadomie lub nie, lecz obiektywnie obraca sie przeciwko obecnej ekipie wladzy. Subiektywnie wzmacnia wiec opozycje. To wszystko jednak nie jest wazne tam, gdzie decyduja sie sprawy zycia i smierci…
Nie zapomnijmy ze kiedys gen. Billy Mitchel krytykowal administracje USA za zaniedbania w sferze lotnictwa wojskowego.Tez grzmiano swietym oburzeniem , az do Perl Harbour.
Panie Redaktorze!
Nikt rozsądny nie mówi o zakończeniu cywilnej odpowiedzialności za armię.
Jezeli wysylamy zonierzy na tak niebezpieczne misje, moje państwo musi zapewnić im odpowiedni sprzęt.
Przecież Oni jadą na wojnę, nie na paradę!
Sedno sprawy dotyczy zlej organizacji slużb cywilnych w armii. Ot, choćby:
Czemu tak źle są wydawane pieniądze?
Czemu żołnierze muszą kupować sprzęt na misje za swoje(!) pieniądze (wywiad z żoną ś.p. kapitana)?
Czemu żołnierze glodują w afgańskich bazach?
Czy naprawde potrzeba bylo tylu F-16 i ani jednego śmigłowca?
Pytań jest tysiące.
Uważam, że ktoś to w końcu musiał powiedzieć. Może właśnie bardzo dobrze, że to zrobił gen. Skrzypczak i to publicznie. Choćby dlatego, że teraz tak łatwo sprawy się nie uciszy. Mój rząd w moim kraju musi sprawy wojskowe rozwiązać, polityka uśmiechów i wesołych parapetówek tu nie ma zastosowania.
Pan Redaktor twierdzi, że generał posunął się za daleko. Nie zgadzam się. Zginął człowiek, który mógł tę misję przeżyć. Ktoś w końcu musi wyjść przed szereg, bon ajgorsze dla nas wszystkich tu w kraju będzie, gdy okaże się, że jego śmierć poszła na marne.
Popieram Generala Skrzypczaka. Nie mam watpliwosci, Tusk i Kaczynski nawet nie byli w wojsku. Ale jako wasale wysylaja dzieci innych obywateli na wojne ktora wymyslil ten ‚obdarzony talentem glupoty’ byly wielki wodz Bialego Domu.
Czuje nic wiecej tylko ochyde dla politykow. Ich zadaniem jest zapobiganie takich sytuacji jak Afganistan, a tu wymyslaja klamstwa i fantastyczne teorie o tzw ‚polskiej racji stanu’ by mordowac i jako wasale przypodobac sie w Washingtonie.
Brawo Skrzypczak. Kazdy zolnierz doceni jego postawe.
Panie Redaktorze,
Chciałbym popatrzeć na to co się stało z drugiej strony.W Afganistanie jest wojna.Ktoś wydał rozkaz wyjścia żołnierzy na MISJĘ BOJOWĄ – czy wziął po uwagę wyposażenie żołnierzy, możliwość udzielenia im wsparcia na wypadek kontaktu z przeciwnikiem, ewakuacji ? Czy przeprowadzono niezbędne rozpoznanie, czy wyposażono żołnierzy w zapasowe środki łączności, czy żołnierze mieli skuteczną możliwość wskazywania celów itd ?
Boję się że ktoś pomyślał – jakoś to będzie !
tribudragon pisze:
2009-08-17 o godz. 21:59
Dodam ze w Polsce jest 14.73 posla senatora na kazdy million obywateli. W USA 1.78 !!!
Jak to mozliwe ??? W jednym z najbiedniejszych krajow UE ???
Pan generał kryształową postacią nie jest jak chodzi o obyczaje,niemniej dobrze zrobił, że wyrąbał prawdę o burdelu panującym w armii i debilnych oszczędnościach. A gdzie są pieniądze za grunta i nieruchomości które wojsko na wielką skalę sprzedaje? Nawet porządnego samolotu dla rządu nie potrafią kupić. Inna sprawa, że ustawa o zamówieniach publicznych paraliżuje jakiekolwiek działania, nie można zobaczyć sprzętu, który chce się kupić bo można być posądzonym o korupcję i nie chodzi tu o samolot, ale wszystko inne – sprzęt informatyczny, medyczny( casus dyr.Pasowicza w Krakowie, Redaktor powinien wiedzieć a może i zanteresować się…)
Z tego co do mnie docierało (okrężnymi drogami), reakcja na skargi wojska dotyczące wyposażenia była bardzo późna i nie wynikało to z samej ‚cywilnej’ kontroli, koncepcji prowadzenia wojny, czy procesu przetargów publicznych, tylko wolnej i niedbałej pracy biurokracji. Co do więc meritum wydaje się, że generał Skrzypczak miał rację.
Pozostaje jednak kwestia formy. Generał powinien składać skargi na ręce przełożonych, przede wszystkim ministra. Do gazet może się wypowiedzieć, ale dopiero po złożeniu dymisji. Tu rację ma minister.
Witam p. Adamie!
Wszystko to jest prawda. Niekompetencja biurokracji, niedoskonałe wyposażenie itd, itp. Żadne wyposażenie nie uchroni do końca naszych żołnierzy przed śmiertelnym zagrożeniem. To dzięki nadętym politykom amerykańskim i naszym z manią wielkości wdepnęliśmy w gówno. Talibowie mają sponsorów. Jeżeli zostaną dozbrojeni w rakiety do zwalczania helikopterów, dobrze wyposażonych snajperów to liczba ofiar będzie rosła. Psim obowiązkiem polityków jest znalezienie sensownych rozwiązań politycznych i określenie progów możliwych kompromisów.
Rozumiem rozgoryczenie wdowy, wydaje mi się z przekazu medialnego, że kapitan w konkretnych okolicznościach popełnił błąd w sztuce.
Polecam artykuł p. Mroziewicz. Uwagi oceniam jako wyjątkowo trafne.
Pozdrawiam- Bogumił
PAK 09:37
ad vocem
Zgadzam się z tezami PAK całkowicie, a ze zdaniem: „udzielać wywiadu po złożeniu dymisji” w szczególności. Domyślam sie zresztą, jaki będzie ciąg dalszy kariery gen. Skrzypczaka. Otóż jego służba i tak miała sie zakończyć w październiku tego roku i – dla ambitnego i pewnego własnych racji człowieka – nadszedł czas przygotowań ciągu dalszego osobistej kariery . Nic w tym odkrywczego : oto przytuli go kancelaria Prezydenta i przygotuje ciepłą, dobrze płatną posada DORADCY a może i coś więcej?
W dzisiejszym poranku TOK FM gen. Koziej uznał, żę przemowa gen Skrzypczaka nad grobem była poświęceniem własnej kariery dla dobra żołnierzy. To dopiero bzdura!
Wpisy forumowiczów sugerują, że polscy żołnierze giną w Afganistanie jak muchy, bo Tusk i jego ferajna wysyła ich nieprzygotowanych na wojnę.
Trzeba być ślepcem, by nie widzieć w tym szytej dratwą próby nowego ” obiadu w Drawsku”. Hucpa i tyle!
PS.
Nie mogę zapomnieć widoku POLSKIEGO oficera, który opowiadając w telewizji ! przebieg wydarzeń towarzyszących śmierci kapitana Ambrozińskiego użył słów ” i zabił skur…” , dla określenia Afgańczyka, który był jego przeciwnikiem i który walczy na własnej ziemi z najazdem obcych wojsk.
To sie posuwa za daleko.
Rzecz w tym, że władzę nad armią dano niedouczonym palantom Solidarności i kapelanom. I ci razem wybrali się na agresywną wojnę w interesie USA. I tak dobrze, że dopiero kilku zginęło. Obawiam się, że wkrótce pogrzebów będzie więcej. Wojsko nadaje się bardziej na pielgrzymki i modły niż na wojnę.
pan redaktor nie ma racji, tu nie chodzi o jakieś zabawki dla chłopców chcących pobawić się w wojsko!!! Armia jest częścia polityki zagranicznej każdego kraju, jak nie pomoże dyplomata pomoże wojsko i tak jest od wieków!!! Zaś tutaj gen nie zanegował cywilnej kontroli nad wojskiem-lecz system zaopatrywania, który pochłania mld nie dając żadnych korzyści a wręcz przynosząc straty (np kontrola NIK odnosnie sprzętu informatycznego w wojsku -komputery za 25 mln czekały w magazynach nawet 12 lat!!!) Wypowiedź tego generała, to próba ruszenia wojskowego betonu-ktory niczym rak toczy naszą armię a przez to nasz przemysł zbrojeniowy i budżet!!! Ludzie tracą pracę, państwo dochody (czemu sprzedano WSK Świdnik jak lada moment trzeba kupić min. 60 smigłowców), czemu sprzedano PZL Mielec (a potem kupiono w nim samoloty za 3krotnośc ceny mimo, że wcześniej nikt ich nie chciał), czemu płaci się 130 mln zł zaliczki norweskiemu koncernowi za rakiety, gdy brakuje pieniędzy na zapłate za polski sprzęt i polskich pracowników????Ludzie tracą wreszcie życie-przez głupków w ministerstwie. Teraz wojskowy beton wciąga gen. na grunt polityki-bo tu nie ma on najmniejszych szans na obronę. Czemu w UK ostra wypowiedź szefa sztabu jest początkiem politycznej dyskusji natomiast w polskim piekiełku chce sie zniszczyć człowieka, który miał odwage powiedziec dość????? Niestety Pana wypowiedź wpisuje się w tę nagonkę rozpętana przez wojskowy beton-który mimo upływu 20 lat od upadku komunizmu ma się świetnie!!!!
Pan redaktor na równi z innymi kolegami żurnalistami poddał się propogandowej robocie rządu. To może tak wróćmy do przedszkola edukacyjnego i napiszmy co oznacza „cywilna kontrola nad wojskiem”, to jest Szanowny Panie Redaktorze wtedy gdy politycy określają politykę bezpieczeństwa militarnego Państwa a wojskowi ją realizują. Niestety w tym całym zamęcie coś się poniektórym (w tym MON-owi) pomieszało i uważają że wojskowi maja przyjąć każdą głupotę polityków do realizacji bez względu na koszty. Niestety zapomina Pan że politycy ponoszą za swoje decyzje odpowiedzialność tzw. „polityczną” czyli żadną natomiast wojskowych stawiają przed plutonem egzekucyjnym. Cywilna kontrola nad wojskiem to nie tylko rozkazywanie wojskowym ale w równej mierze odpowiedzialność za decyzje dotyczące Sił Zbrojnych.
I najważniejsza sprawa – do Iraku czy Afganistanu żołnierze nie pojechali bo mieli takie widzimisię. To Państwo decyzją swoich władz ich tam skierowało.
Niech Pan Redaktor odrobi „pracę domową” i sprawdzi jak odbywa się finansowanie zagranicznych operacji wojskowych w USA, Francji, Wielkiej Brytanii. Tam finansowanie wypraw wojennych odbywa się z budżetu centralnego lub rezerwy budżetowej. W Polsce politycy powiedzieli do wojskowych – idziecie na wojnę ale pieniądz na tą wojnę znajdźcie sobie sami w Waszym budżecie. To tak jakby powiedzieć dyrektorom szkół, że wprowadzamy do nauczania 5 dodatkowych przedmiotów ale sami mają sobie wygospodarować pieniądze na pensje dla ekstra nauczycieli.
Zamiast tego mieliśmy kilka miesięcy temu spektakl pod tytułem „Klich znajdź mi 4 miliardy oszczędności, i żebyś do wtorku się wyrobił”.
W wielu krajach postawe gen Skrzypczaka nazywa sie „whistle blowing” i zacheca sie do komunikowania publicznosci wszelkich nieprawodlowosci w instytucjach finansowanych z pieniedzy podatnikow.
Nie widze niczego zdroznego w wystapieniu gen. Skrzypczaka. Najwyzszy czas, w tym czas najwyzszy na rewizje polskiego zaangazowania w amerykanskie wojny pierwszej dekady XXI-go wieku, nawet jesli bezposrednim celem tej rewizji nie bedzie wycofanie polskich wojsk, ale np. zmiana charakteru misji plus adekwatne do niej wyposazenie wojsk.
Byc moze w polskim wojsku nadal panuje ulanska kultura plus wiara w czuwanie Opartznosci nad wybranymi oraz wzdycha sie po cichu do kolejnego „sukcesu” polegajacego na tym, ze „tak wielu bedzie tak wiele zawdzieczac tak niewielu”. Dodam od siebie: „i tak skromnie wyposazonym”. Czas z tym skonczyc, tak jak skonczyla sie epoka romantycznych wojen. Bo trudno mi przyjac, ze w Afganistanie Polacy gina za wolnosc wasza i nasza…
Swoja droga, czy polscy zolnierze naprawde musza byc wszedzie… ?
Pozdrawiam
Paniusiazkrakowa – ja nie sugerowalam, ze polscy zolnierze gina w Afganistanie jak muchy, tylko mowilam o zolnierzach brytyskich – w ostatnim miesiacu zginelo ich wiecej niz w ciagu pary poprzednich lat i w tej chwili ogolna liczba zabitych wynosi 211, jesli nie wzrosla od wczoraj kiedy sluchalam w dzienniku o kolejnycch czterech Poleglych, tym razem w Kabulu. ktotry byl najbezpieczniejszy jak dotad, ale taliban przypuiscicil szturm przed czwartkowymi wyborami .
Sorry, jesli nie bylo to jasne. I za kazdym razem mowa jest o braku odpowiedniego sprzetu wosjkowego.
Ciesze sie, ze poparli mnie inni Goscie tego blogu.
No i jeszcze ta wypowiedz wdowy po zabitym Danielu Ambrozinskim:
„Przed wyjazdem na misję żołnierze muszą robić ogromne zakupy na własny koszt. Im wszystkiego brakuje. (…) Mój mąż na własny koszt kupował dodatkowe magazynki, celowniki, gogle antyodłamkowe, a nawet kamizelkę kuloodporną. Sam musiał sobie także kupić kalkulator, który pomagał w przeliczaniu współrzędnych na mapie” – powiedział Natalia Ambrozińska w wywiadzie dla dziennika „Polska”.
„Polityka wobec armii jest taka, że żołnierze wyjeżdżający na misje dostają tylko bardzo podstawowy sprzęt. On jest śmieszny i zresztą budzi śmiech wojskowych z innych kontyngentów. Dlatego jestem wdzięczna generałowi Skrzypczakowi, że powiedział o tym głośno” – dodała.
Wciaganie generala Skrzypczaka w wir politycznych gierek jest zdecydowanie nie na miejscu. To nie jest general, ktory nigdy nie powachal prochu, cale zycie siedzial za biurkiem i marzy tylko o kolejnej cieplej posadce. To jest general swoich zolnierzy, ktorzy maja w nim wsparcie i o ktorych on dba. W sytuacji takiej jak ta widac po prostu ze czara goryczy juz sie przelala i betonowe dowodztwo ze SG konsekwentnie olewajac prosby i zapotrzebowania, raporty generala doprowadzilo go do ostatecznosci. Bo to nie jest tylko kwestia uzbrojenia ale i kwestia np. zolnierzy powracajacych z misji, dla ktorych nie ma zadnego spojnego programu pomocowego. Ktorzy przezywaja w domu tragedie po powrocie a ich rodziny rozpadaja sie. General jest wyczulony na takie sytuacje, bo zdarzalo sie ze przenosil zolnierza do jednostki blizej rodziny, mimo ze w wojsku jest sie wiernym jednostkom. Upolitycznianie calej tej sprawy nie ma sensu, bo general Skrzypczak wystepuje tu jako prawdziwy dowodca i ojciec zolnierzy a nie politykier.
W wojsku zawsze się kradło – stwierdził kiedyś dobry wojak Szwejk. W naszym – nie k.und k. przecież – zawsze się marnotrawiło. Mój dobry – nieistniejący Panie Boże! Ileż ja swego czasu porąbałem butów i sukiennych mundurów siekierą [taki dano żołnierzom rozkaz – żołnierz ma najpierw wykonać a potem…ha…ha…ha…]. Wieśniaków w paru powiatach możnaby godnie i ciepło ubrać! „Wojsko” od dziesięcioleci najpierw kupowało [dostawało], potem magazynowało, a potem – potem to się przeterminowywało i trzeba było coś z tym zrobić… Wiadomo co… Służyłem w jednostce rakietowej, zdobyłem poważną i ważną specjalność – teoretycznie jednakże, bo jedyne rakiety widziane przeze mnie w locie, to te widziane po wielu latach w amerykańskich filmach!
Za to przez dwa lata służby aż trzy razy byłem na strzelnicy z pistoletem maszynowym [moją osobistą bronią] w dłoniach i za każdym razem dostawałem dwa pociski i wykład ile kosztuje „kulka”, gdybym ją zgubił!!!. Za trzecim razem otrzymałem polecenie wystrzelić 5 [słownie pięć] pocisków, trzema [słownie – trzema] seriami, z tym że ostatnia nie mogła być pojedyńczym wystrzałem. Kto z Państwa słyszał o „serii” z „pojedyńczego wystrzału”? Wypuściłem jedną rachityczną seryjkę – usłyszałem na swój i mej matki temat „serię” taką długą, że nawet zakonnik by się zarumienił.
Po wielu latach podobne „wojsko” odsługiwał mój syn. Nic się nie zmieniło!!! Tylko marnotrawstwo rosło w sposób wolny już i błogosławiony.
Teraz podobno w wojsku musi się oszczędzać! Wierzę w to! Najbardziej oszczędzać się będzie na uzbrojeniu, oporządzeniu, sprzęcie [bo to można wykazać w sprawozdawczości, ująć w tabele, wskaźniki, przedstawić wizualnie, procentowo! Jak to brzmi! Jak się prezentuje! Po wojskowemu!!!]. Bardzo oszczędzać się będzie na szeregowych, nieco mniej na kadrze podoficerskiej, znacznie mniej na niższych oficerach, nieznacznie na oficerach wyższego stopnia, generalicji to nie dotknie.
ŚMIECH MNIE OGARNIA, Panowie Napoleonowie i Clausewitze in spe, kiedy czytam Wasze światłe rady dawane p. gen. Skrzypczakowi i oceny mieszające go z błotem. Ten człowiek, mimo że wysoko zaszedł w hierarchii, najwyraźniej nie przestał myśłeć. A może na nowo zaczął???
POZDRAWIAM SERDECZNIE całą „cywilbandę”.
P.S. A może zacząć od kapelanów??? Prawosławny kapelan w Ciechocinku – gdzie nie ma ani jednoostki wojskowej ani Kujawiaków-prawosławnych – ma stopień i gażę pułkownika. – Kol sławien Gospod` w Syjonie…
Cywilna kontrola nad Armia,OK !!!
Może jednak kompetentny żurnalista prześwietli kwalifikacje tych CYWILI ,ktorzy od tych 20 lat siedzą lub siedzacych zmieniają a mówia , że politycznie kontroluja .Może to grupa nieudacznikow ,oblepiających struktury , gdzie sie da , za ile się da ,a jedyne niepokoje dotykaja ich w okresach wyborczych , lub może stale obecna jest tam Gonitwa za dożynaniem cywilnej konkurencji ??, a tych zmian bylo sporo . Pytanie jest zasadne , co to są za Faceci ktorzy spełniają cywilną kontrolę nad Armia RP ,ilu ich jest ? gdzie rozmieszczeni ? Przykladowo ,ile kosztowały MON ich wyjazdy (turystyczne !!!) do Iraku ,Afganistanu i na inne misje z udziałem polskiego wojska ?
Przeslanie polityczne obowiazujące w NATO, przeciez nie musi oznaczać powstanie Synekur . Przykładowo ciekawy byłbym info. czy jakikolwiek kapelan został pominiety z drodze awansowej na kolejne stopnie wojskowe ,czy też ze strachu Kadrowcy nawet przed terminem wysyłają wnioski awansowe . ILU tych Sług Bożych jest w naszej kochanej ARMI ?!
Czy ci wszyscy od politycznej kontroli – maja kompetencje do ” siedzenia ” tam gdzie są ?! Kurcze Blade !!!, czy zawsze tragedia musi wyzwalać pytania Obywatelskie ,czy nie można by tak po prostu komunikować obywatelom co w istotnych sprawach władza czyni .
ps.
Jestem zdecydowanym przeciwnikim ludzi z PiS i SLD którzy wypowiadają sie w tych dniach o tragedii w Afganistanie ,jeden celny strzał Taliba zatrząsł Rzeczpospolitą , a może by tak Systematisze pracować ,co to nie wolno ?!
Warto przeczytac wpis Heleny traktujacy o Brytyjskich problemach .
Generał Skrzypczak zachował sie kontrowersyjnie, ale odważnie. Już ok kilkunastu lat nie ma żadnej spójnej polityki bezpieczeństwa, ani planowania wydatków. Jeśli się coś kupuje, to w sytuacji podbramkowej – albo jak teraz – po tym jak ktoś zginął. Smutne ale prawdziwe. Nie chodzi tu o cięcia budżetowe. Liczne programy zaczęte jeszcze przed kryzysem (w tym zakupu pojazdów opancerzonych czy samolotów bezzałogowych ) trwają już wręcz lata. Program śmigłowcowy do dziś nie ruszył z miejsca, a te śmigłowce które mamy coraz bardziej potrzebują następcy. I tak można wyliczać. To jest problem szerszy niż aktualne gry pomiedzy partiami. To kwestia tego, że od kilkunastu lat polityczne realia i rola sił zbrojnych w polityce się poważnie zmieniła, a politycy nie dbają o to narzędzie polityki, która przecież sami fromułują. I na tym polega problem.
zgadzam sie, ze zachowanie gen.Skrzypczaka jest bynajmniej dziwne, a juz zupelnie sprzeczne z etyka oficera tej rangi!.
Paradoksem jest to, ze trzeba tragicznej smierci zolnierza, by wywolac dyskusje, ktora ma dac odpowiedz na pytania:
1.Czy wogole jestesmy tam potrzebni?
2.kto za to placi?
3.Jaki jest stan przygotowania i uzbvrojenia zolnierzy?
4.Na ile potencjal obronny kraju jest oislabiony?
5.Czy budzet narodowy jest w staniue podolac wyzwaniom wojennych potrzeb z Afganistanu? itd iytp pytania.
Czy gen.Skrzypczak mial swoje osobiste pytania, ktore tknely go oddania sie do dyspozycji Prezydenta, ktory nota bene w sferze militarnej/obronnej wogole pojecia zadnego nie ma ( jak i w wielu innych dziedzinach)?Nie oddalbym pod dowdztwo takiego generala swojego syna,Tego jestem pewien.
Mam w pamieci swoje osobiste wizyty w Afganistanie i Pakistanie. Mam przedstawienie tego, jak ciezko w tym terenie ( mam na mysli nie tylko topograficzne ucharakteryzowanie) jest sie poruszac ( oreintowac).Nikt tam nie chodzi z napisem na czole JESTEM TALIBEM, co nalezy odbierac, iz niebezpieczenstwo podstepnego ataku jeste prawdopodobne na kazdym kroku.I znowu w tym miejscu zastanawiam sie nad decyzja gen.Skrzypczaka. Czy aby on nie jest wojskowym a jedynie podszytym strachem politrukiem w mundurzez z Orzelkiem na czapca? Uwazam, ze takim oficerom powierzac zadania obronnosci kraju nie nalezy.
Nie chce byc zlym prorokiem, ale trzeba sobie prawde powiedziec, ze jeszcze wielu naszychc dzielnych zolnierzy czeka los, jaki spotkal kpt Ambrozinskiego. Musimy byc wszyscy na to gotowi, bowiem wojna w tamtym terenie i z tego typu partyzancko-terrorystcznym przeciwnikiem jest najtrudniejsza wojna z punktu widzenia wspolczesnego pola walki. I jeszcze jedno.Nie pamietam, by w przeszlosci wojna z partyzancko-terrorystycznymi oddzialami byla gdziekolwiek wygrana.wierze jednak ze wspolczesna technika wojskowa, operatywnosc poddzialow szybkiego reagowania plus coraz lepsze uzbrojenie da efekty.
Gen skrzypczak zarzuca opieszalosc administracji w resorcie obronnym, zarzuca zakup nielwasciwego uzbrojenia itd itp. Gdzie on byl wczesnie? przeciez od samego poczatku naszej obecnosci w Afganistanie gen.Skrzypczak byl bezposrednio zaangazowany w przygotowania naszych oddzialow!!!!!!!!!!!.Czy wowczes tych owych niedostatkow nie widzial?
Spektakularne oddanie sie do dyspozycji Prezydenta to proba zrzucernia odpowiedzialnosci na innych i tym samym oczyszczenie samego siebie z ewentualnych zarzutow.Cos nie TAK Panie Generale Skrzypczak!
Ostatnia kwestia.
Czy przy okazji ( oby nie ) kazdorazowej tragicznej smierci polskiego zolnierza wzniecana bedzie ogolnonarodowa dyskusja nad zasadnoscia polskiej obecnosci w AFganistanie?
Czy nikt przedtem nie wiedzial, ze wysylamy zolnierzy i najlepsze uzbrojenie na dzialania wojenne a nie na misje pokojowa?
Czy mamy miec watpliwosci co do profesjonalizmu kadry oficerskiej?
Czy w koncu stac Polske na udzialy w konfliktach militarnych w swiecie , gdzie w tym samym momencie odczuwalne sa niedostyatki uzbrojenia obronnego w marynarce wojennej, w logustyce, czy w koncu w obronie przeciwlotniczej czy rakietowej?
Dziurawy i biedny budzet narodowy szuka rezerw i oszczednosci, a tu nagle pojawiaja sie „strategiczne” potrzeby zakupu uzbrojenia, ktore natychmiast wysylane zostaje do Afganistanu.
Dziwne to i ciekawe i co najwazniejsze zaprzecza logice i sensowi prowadzenia dzialan zbrojnych w imie niby obronnosci wlasnego kraju na odlegosc blisko 5-tys km od poludniowo-wschodnich granic Polski.
A moze to jedynie bierna cena czlonkowstwa w NATO? Tzreba dac sobie odpowiedz na te pytania uczciwe i prosto w oczy. A kto to powinien uczynic? Drodzi internauci! Chyab kazdy z Was wie, kto to powinien uczynic, a juz przynajmniej nie w takiej formie jak gen. Skrzypczak
Znacznie ważniejsze od tego CO powiedział gen. Skrzypczak jest to CZY POWIEDZIAŁ ON PRAWDĘ. Polscy żołnierze są obywatelami RP nadstawiającymi karku za realizację polityki cywilów i mają prawo, a w przypadku generała mają obowiązek wymagać, aby dla realizacji tej polityki cywile odpowiednio ich wyposażyli. To nie jest podważanie cywilnej kontroli nad wojskiem, ale jest to potwierdzanie kontroli obywatelskiej nad rządem.
CYTAT Romana56PL – wyjatkowo uwłaczajacy i podły: „Czy aby on nie jest wojskowym a jedynie podszytym strachem politrukiem w mundurzez z Orzelkiem na czapca?”…
Kiedyś za takie słowa było się policzkowanym [bo z CZYMŚ takim nie likwidowano podłości w sposób honorowy]. Nieco później takie COŚ było po prostu bite po gębie… A DZIŚ? Skoro takie COŚ nie potrafi nawet wysłowić swej myśli w sposób cywilizowany…
Moim skromnym zdaniem, p. Generał dał się uwikłać w działania szkodliwe dla państwa, z inicjatywy tych, którzy ustawiając wedle własnych preferencji pionki i figury w pałacu prezydenckim (z figurą główną włącznie), dążą do odsunięcia od władzy silącego się na autonomię Donalda Tuska oraz do obciążania polskich podatników horrendalnymi wydatkami militarnymi, mającymi przynosić korzyści wyłącznie im, poplecznikom ciemnej strony mocy, faktycznym wrogom pokoju oraz demokracji, utrzymującym się z cierpienia innych ludzi, dręczonych i mordowanych ich sprzętem, w imię propagandowych frazesów, którymi mają wypełnione po brzegi swe zakłamane gęby.
Sprawa nie dotyczy tylko publicznie zwerbalizowanych pretensji odnośnie wyposażenia polskiej misji w Afganistanie, czyli de facto lobbingu na rzecz interesu obcego w Polsce (bo gdzie niby miałby być zakupiony ten sprzęt?), ale kwestii fundamentalnej dla obronności kraju – złego przykładu niesubordynacji wysokiego rangą oficera, niczym w zdalnie sterowanych juntach, znanych nam wszystkim np. z Ameryki Południowej, czy z Afryki.
Jeśli Generał działał w dobrej intencji, a wykorzystano naiwność prostego żołnierza oraz jego nadmierną ambicję, to znaczy, że nie nadaje się do sprawowania powierzonej mu funkcji, jeśli działał z rozmysłem, tym bardziej się nie nadaje. Tak, czy owak, powinien już być szeregowcem, z przydziałem do obierania ziemniaków w wojskowej kantynie, choć zapewne zaraz otrzymałby dobrze płatną posadę w pałacu prezydenckim (z naszych podatków), z obietnicą świetlanej kariery na przyszłość.
Co robimy w Afganistanie?? Dlaczego uczestniczymy w kolejnej militarnej agresji, powodowanej najniższymi pobudkami? Kto dał nam prawo do mordowania tamtejszych ludzi, z których wedle oficjalnych szacunków 25% ofiar to cywile, kobiety i dzieci i do ogłaszania światu, że to są czyny bohaterskie, z których wszyscy Polacy są dumni. Ja nie jestem z tego dumny, przeciwnie, uważam, że uczestnictwo w agresji na Afganistan to hańba dla Polski.
przypominam ze zolnierze polscy w Afganistanie to ochotnicy i byli przygotowywani na warunki wojenne.Pan general ma racje ale to jest wojsko i tu sa odpowiednie regulaminy,chyba ze regulamin dotyczy tylko
szeregowcow a jak nie to kto lamie regulamin musi byc ukarany i dlatego
musi pan isc na zielona trawke.Panowie politycy ktorzy grajom tematem smierci rzolnierza to dupki polityczne.
Szanowny Redaktorze i drodzy blogowicze! Ja mam odmienne zdanie.
gen.Skrzypczak nie jest idiotą i wie, że złamał procedury.Tak postępuje człowiek honorowy, bo zna konsekwencje i nie ucieka w konformizm.Człowiek honorowy mówi, jaki jest stan faktyczny. Nie ma to nic wspólnego z odmawianiem cywilom prawa do decyzji decyzji politycznych.
Skrzypczak jest fachowcem i drażnią go rządy ignorantów powodujące straty w ludziach(to jeden z nielicznych generałów, dla którego żołnierz nie jest jednostką statystyczną). Skrzypczak WIE, że urzędasy cywilni wszystko utopią w morzu asekuracji, żeby kombinować, co by tu zrobić, żeby nic nie zrobić.
Skrzypczak wie, że poniesie konsekwencje za złamanie procedur, ale Skrzypczakowi nalezy się uznanie i szacunek, bo mówi to, co wszyscy myślą i wiedzą. Pan minister Klich ,jeśli jest człowiekiem honorowym, powinien przywdziać mundur, wziąć ze sobą tych wszystkich urzędasów,wcielić ich do służby i pobyć w Afganistanie z nimi razem z 2-3 miesiące nie w gabinecie Karzaja, a na linii frontu.Wtedy mieliby prawo moralne zarzucać Skrzypczakowi kłamstwo.
Nienawidzę ignorantów, wazeliniarzy i oportunistów
Czy Antygona Sofoklesa zostala juz skreslona z listy szkolnych lektur?
Pamiertam, ze za komuny porzerabialismy ja w osmej klasie, w liceum.
Moze nalezaloby ja przywrocic?
Scenariusz na następne miesiące:Skrzypczak złoży dymisję ona zostanie przyjęta, włos mu z głowy nie spadnie za podważanie cywilnej kontroli Państwa nad armią.Za rozróbę w wojsku za rządów Tuska bo jak nazwać te jego farmazony, litościwy Prezydent przyjmie go pod swoje skrzydła i da generałowi pole do mieszania w armii.Teraz już legalnie bo Szczygle słabo to wychodzi.
Perfidia czynu generała jest taka że zrobił to na co czekała kancelaria prezydencka zapowiadał że podda się do dymisji przy sprawie żołnierzy sądzonych za ostrzelanie cywilów w Iraku jeśli Sąd wojskowy wyda wyrok nie po jego myśli.
Był dowódcą jednego z kontygentów w Iraku dlaczego tak długo trzymał te rewelacje i wygłosił je w tak niestosownej chwili.
Tak to już jest jak ludzie słabi nie potrafią ukryć swoich preferencji politycznych.
Na koniec pytanie ile kosztują armię ci generałowie, pułkownicy,majorzy w koloratkach czy po likwidacji garnizonów,jednostek dalej musimy im płacić z budżetu armii.
Dlaczego „flaszka” Głódź pobiera kasę jako generał naszej armii.
Takiego pytania gen. Skrzypczak nie zadał.
Merytorycznie trudno powiedzieć, kto ma rację. Każdemu zawsze mało pieniędzy, każdemu zawsze się wydaje, że jego dziedzina jest absolutnie priorytetowa, na którą powinno się bezwzględnie łożyć. Twórcy filmowi, że w kino, nauczyciele, że w edukację, lekarze, że w służbę zdrowia, górnicy, że w kopalnie. A wojskowi, że w sprzęt wojskowy. I ile by się nie łożyło, zainteresowany nigdy nie będzie do końca zadowolony, bo nie został osiągnięty stan idealny. Z drugiej strony dochodzą mnie słuchy, że nie chodzi tylko o problemy ilościowe w sprzęcie, ale o to, że państwowi, cywilni urzędnicy zamawiają sprzęt jakościowo inny, niż ten, na który wojsko zgłasza zapotrzebowanie. Jeśli zgłaszają potrzebę samolotów bezzałogowych średniego zasięgu, a pieniądze idą na krótkiego zasięgu, to jest to skandal, o którym nie można nie trąbić.
Gospodarz pisze „Nie może być tak, że armia żali się publicznie, że jej żądania nie są spełniane. Tylko w jednym systemie armia dostaje od razu wszystko, co chce: w systemie rządów junty.” Niby nie może tak być, ale jednak tak jest. Jak świat światem wojskowi narzekali i narzekają, że dostają za mało pieniędzy. Także i w krajach demokratycznych, w tym najstarszej współczesnej demokracji, Stanach Zjednoczonych. Fakt, że wojskowi głośno żalą się na niedoinwestowanie, nie stanowi zagrożenia dla demokracji. Zresztą nawet w juntach wojskowi są niezadowoleni, tyle że mówią o tym jakby mniej głośno. Do czasu. W Afryce od kilkudziesięciu lat rządy są niestabilne i co chwila jedna wojskowa grupa dokonuje przewrotu, obalając inną. Dlaczego? Z tego najprostszego powodu, że junty wojskowe mają tam pieniądze na wszystko, oprócz wypłacania żołdu.
Przesłanie generała wydaje mi się proste: zdaniem wojskowego, wojsko jest niedoinwestowane i ma za mało sprzętu. Żadna sensacja. Cała reszta wydaje mi się cyrkiem, niesmacznym, bo na trupie kapitana Ambrozińskiego. Gen. Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, ale słyszę, że to nic nie znaczy, bo żeby prezydent mógł zdymisjonować wojskowego, musi mieć do tego nie jego „oddanie się do dyspozycji”, tylko wniosek Ministra Obrony Narodowej, a ten twierdzi, że „utracił zaufanie do gen. Skrzypczaka”, ale wniosku nie złożył, bo nie ma czasu. Eh…
Ale to drugorzędne. To, co mnie smuci, to że nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem Gospodarza, iż „Sprawa generała Skrzypczaka tę dyskusję zaostrzyła i to już niedobrze”. Bo niby, to oczywiste, a jednak nie! Doświadczenie uczy, że u nas dyskusje spokojne i merytoryczne szybko przekształcają się w… jałowe i nie prowadzą do żadnych wniosków, ani decyzji. I jeśli dyskusja się nie zaostrza, nie prowadzi do niczego. Obawiam się, że tak długo, aż się prezydent, albo premier nie zabiją, i aż wówczas ktoś nie huknie, tak długo Polska nie zaopatrzy swoich VIP-ów w coś, czym można bezpiecznie latać. Ostrzeżenie w postaci wypadku premiera Millera prawie dekadę temu, to widać za mało.
@Marcin:
„przypominam ze zolnierze polscy w Afganistanie to ochotnicy”
Ochotnicy… był Pan w wojsku?
W powyższych postach ( niektórych ) i w wypowiedzi min. Klicha z której wynika, że żołnierz nie ma prawa krytykować zwierzchników, widzę pewną niekonsekwencję. Kiedy inny żołnierz płk. Kukliński, wziął się za prowadzenie własnej polityki uzurpując sobie prawo do oceny ówczesnej sytuacji w legalnie działającym państwie, okrzyknięto go bohaterem. Nic to, że sprzedawał wrogiemu wówczas układowi tajne informacje, przez co naraził na niebezpieczeństwo swój kraj, gdyż nie wiedział w jaki sposób zostaną one wykorzystane. Tymczasem na gen. Skrzypczaku wiesza się psy, bo ośmielił się publicznie, z pominięciem drogi służbowej wytknąć błędy obecnej władzy, które skutkują śmiercią naszych żołnierzy, nie mając w tym żadnego materialnego interesu. Podejmując ten krok również wykazał swoją inicjatywę, zyskując jedynie uznanie rodzin żołnierzy stacjonujących w Afganistanie oraz części opozycji, a pewnie i całego żołnierskiego środowiska, które pewnie w pogardzie ma cywilne zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. Ocenę moralną tych dwóch postaci pozostawiam wdzięcznym dyskutantom.
Sprytnie wykoncypowane p.Cezary ! Ale zawsze tak jest , że MY to kolektyw , ONI to klika !
Przy okazji red. Janecki z „Wprost ” słusznie zauważył , że poszli na WOJNĘ , więc będą i zabici . Przy okazji – na ćwiczeniach , podczas nudy w czasie pokoju , chlania wódy w zapadłych jednostkach ginie więcej ludzi !
No i proszę, prezydent generała Skrzypczaka postanowił nie odwoływać, ale generał strasznie uniósł się honorem i ogłosił, że minister Klich „zmanipulował jego wypowiedź” i że ze strony ministra jest to „wyjątkowa nieuczciwość”, w związku z tym „jeszcze dziś” składa wniosek o zwolnienie go z armii. Nie wiem, czy początkowo generał Skrzypczak miał rację czy jej nie miał, ale przynajmniej jego zachowanie było poważne. Dzisiaj zamieniło się w farsę.
Chyba prawo Parkinsona mówi, że instytucja zatrudniająca więcej niż 400 osób, zaczyna uzasadniać swoje istnienie , produkując instrukcje, okólniki, akty prawne, normy itp. tylko na własny użytek………..
Ile osób liczy MON?
Samych generałow ze 100?
Armia może być albo efektowna- zostawmy sobie Kompanię Reprezentacyjna i Szwadron Kawalerii, -albo efektywna- 100 krotność GROMU?
Na wszystkie cele nie starczy środków.
Ktoś w końcu powiedział:
„król jest nagi”………i nie było to dziecko………
Patriota? idiota? politykier? a może odpowiedzialny za swoich ludzi oficer?
Po opadnięciu szlamu medialnego, być może jakiś kompetentny dziennikarz będzie w stanie przedstawić fakty.
Wyłamał się, to nie nasz? Romantyk, czy pragmatyk?
Moment jest dobry- ma pół roku do emerytury……….
A może, przestał chcieć bawić się w leminga?
Czyż nie jest prostą jak budowa cepa sprawa podziału kompetencji:
Minister przedstawia cel polityczny, oficerowie przedstawiają możliwości i środki potrzebne do realizacji celu…………
Chyba , że pokutuje jeszcze w niektórych główkach stare hasło:
„o trudnościach, meldować po wykonaniu”………………
Cena nie gra roli, a zapotrzebowanie na męczenników SPRAWY wzrasta?
Nie chciałbym żyć w takim kraju………….
Tutaj niestety nie mogę się zgodzić, Gen. Skrzypczak jest dowódcą Wojsk Lądowych i kto jeżeli nie on, ma takie sprawy poruszać?? Wojsko to inny świat jest kto jest lub był żołnierzem o tym wie. Minister Obrony Narodowej jest cywilem, prawdopodobnie nigdy nie służył w wojsku jak zresztą jego poprzednicy, żaden z MON tak naprawdę nie ma wykształcenia w kierunku wojskowym a to błąd. Jesteśmy w Afganistanie i ja tego nie neguję bo misje są naszej armii potrzebne jak najbardziej ale powinniśmy mieć do tego sprzęt!!! Nie może być tak, że jeżeli potrzeba np. Rosomaków to przez procedury przetargowe i urzędniczą biurokrację dotrą one na miejsce za 6 miesięcy!!! Kompletny absurd!!! Jesteśmy tam i jeżeli potrzebujemy sprzętu musimy go mieć w tydzień lub dwa a nie po miesiącach. To jest wojna i priorytetem jest aby oddziały walczące tam miały wszystko czego potrzeba. A potrzeba więcej śmigłowców, transporterów, noktowizorów itp itd. Ale przede wszystkim potrzeba więcej ludzi do działania. Ja uważam, że generał po prostu czuje się odpowiedzialny za żołnierzy bo w końcu jest dowódcą. A jeżeli w wojsku jest ogrom biurokracji to się nie dziwię, że nerwy puszczają.