Chyba nie pójdę na „Popiełuszkę”
Wiem, że to tylko film, kolejne podejście do tematu, na którym poległa doskonała przecież twórczyni kina artystycznego, Agnieszka Holland. Zdzisław Pietrasik w wyważone recenzji ,,Popiełuszki” Rafała Wieczyńskiego w tym numerze Polityki jest raczej na tak. Pamiętam, że zaraz po premierze prasowej filmu powiedział mi, że spodziewał się najgorszego, a tu zaskoczenie: nie jest tak źle. Kolejna niespodzianka to dwugłos w ,,Rzepie”, gdzie krytyk bardzo młody totalnie film odrzuca właśnie z powodu, o który obawiał się Pietrasik: że to będzie hagiografia.
Mnie ta różnica poglądów bynajmniej nie zniechęca. Zniechęca mnie kampania promocyjna. Ten Popiełuszko zrobiony na plakatach na jakiegoś Deana czy Bonda, te teksty reklamowe odczytywane w stylu reklam filmów sensacji czy grozy. Robi to na mnie fatalne wrażenie, że tak naprawdę za filmem stoi po prostu chęć wykorzystania patriotyczno-religijnych uczuć części Polaków do celów merkantylnych. To już wolę ,,Prymasa tysiąclecia”, film nieudany, ale przynajmniej nie wciskany publiczności sposobami, przed którymi ks. Jerzy Popiełuszko nie może się bronić, a wydaje mi się, że sam by przeciwko nim protestował. Ale mogę się mylić. Przekonam się, jeśli pójdę i zobaczę na własne oczy, choć na razie mnie nie ciągnie. Podobnie jak nie ciągnie mnie na ,,Opór” o braciach Bielskich. Powód trochę podobny: wyczuwam jakiś fałsz, jakieś drugie dno, do którego nikt się nie przyzna, ale które istnieje.
Przed laty wybrałem się na ,,Pasję” Mela Gibsona i byłem pod jej wrażeniem. Ale kiedy przeczytałem, że różne grupy chrześcijańskie urządzają zbiorowe seanse, nabijając kasę producentom filmu z Gibsonem na czele, popatrzyłem na film już bez emocji. Z wyjątkiem ,,Katynia”, pędzenie na zbiorowe pokazy uczniów, żołnierzy czy emerytów na filmy grające na uczuciach w taki sposób, jak ten ,,Popiełuszko” czy ,,Pasja”, mnie się nie podoba. A ,,Katyń” czynię wyjątkiem, bo dla bardzo wielu Polaków to jedyna okazja, by wartościowe dzieło Wajdy zobaczyli. Nie będzie nieszczęścia, jeśli nie zobaczą ,,Prymasa” a nawet ,,Popiełuszki”, a nie zobaczyć ,,Katynia” to dla Polaka istotna strata.
Tak się składa, że piszę o tym, kiedy w mediach toczy się spór o odebrane funkcjonariuszom Ub i SB przywileje emerytalne. Nie chcę wchodzić w materię prawną, bo nie mam do tego kompetencji. Ale w wymiarze politycznym i moralnym sprawa jest bardzo dyskusyjna. Z przejęciem słuchałem wypowiedzi Frasyniuka w TVN na ten temat. Chyba nieźle zarsysował dylemat: z jednej strony pokolenie Solidarności – do którego należymy obaj, obaj też byliśmy więźniami stanu wojennego, choć Frasyniuk, proporcjonalnie do roli, jaką odgrywał, doznał nieporówananie więcej krzywdy – zabiegało o przywrócenie w Polsce praworządności, z drugiej buta funkcjonariuszy, którzy po tylu latach jakby niczego nie żałują, niczego nie rozumieją i nie chcą zrozumieć. Mianowicie tego, że otrzymali w III RP swą szansę, ,,drugie życie”, jak to określił Frasyniuk, bo Solidarność rzeczywiście chciala zbudować państwo prawa, w którym nikogo nie skazuje się bez dowodów winy. I teraz jeden z tych funkcjonariuszy ironizuje, że przecież nikomu SB paznokci nie wyrywało. Łaskawcy. Ale bić bili – przypomniał Frasyniuk, czasem trwale uszkadzając zdrowie. A niektórzy po prostu zabijali – jak choćby oprawcy Popiełuszki.
Kto ma rację? To powinien rozstrzygnąć odpowiedni sąd. Cofanie raz przyznanych przywilejów bez wyraźnego konkretnego powodu wiele lat po zmianie ustroju może sprawiać wrażenie politycznego populizmu, a nie jak chcieliby politycy obu partii prawicowych – aktu sprawiedliwości historycznej. Ale nie da się także ukryć, że wielu Polaków, ja też, oczekiwało tego minimum, że funkcjonariusze przynajmniej się zreflektują, że nie służyli dobrej sprawie. To, że nikt się na nich nie mścił, nie znaczy, że wszystko się im przebacza i zapomina.
Komentarze
Reklama tego filmu, pokazywana w tv, może budzić co najmniej niesmak. Jest zrobiona w stylu hollywoodzkim, ze złotymi literami itp. To, że hierarchowie Kościoła nie sprzeciwiają się takiemu reklamowaniu filmu „Popiełuszko” świadczy chyba o tym, że albo stracili wrażliwość, albo nie oglądali tych reklam. Niemało wskazuje na to, że małżeństwo Wieczyńskich (producentka filmu jest chyba żoną reżysera) chce jak najwięcej zarobić na tym filmie. Nie twierdzę, że R. Wieczyński jest cynikiem, któremu chodziło tylko o pieniądze, pewnie ma wiele szacunku dla ks. Popiełuszki, ale kampania reklamowa zniechęca do tego filmu.
Błędem było nieuchwalenie ustawy dekomunizacyjnej kilkanaście lat temu. To m. in. za sprawą tego błędu możliwa jest sytuacja, w której wicemarszałkiem Sejmu jest zawodowy aparatczyk komunistyczny, b. przewodniczący ZG ZSMP i b. członek KC PZPR, Jerzy Szmajdziński Brak ustawy dekomunizacyjnej . unożliwił też to, że obecnym wiceszefem ABW jest b. oficer SB, Z. Skorża.
Czy ustawa odbierająca przywileje emerytalne SB – kom objęła też funkcjonariuszy SB, którzy w 1989r., za Kiszczaka, przeszli do MO, a w 1990 stali się automatycznie policjantami, bo w MO nie było weryfikacji ?
Redaktorze, czy zastanawiał się Pan, jak za parę lat będą oceniani funkcjonariusze pionu śledczego IPN czy chociażby sędzia Nizieński?
Według mnie sprawa emerytur SB jest stosunkowo prosta. Ci, którzy dopuścili się przestępstw w stosunku do więźniów powinni być osądzeni i skazani. Ci, którzy po prostu służyli, powinni dostać takie emerytury, jakie przewidują odpowiednie przepisy. Jakoś nie słyszałem, żeby uznać SB za organizacje przestępczą, tak jak, np. uznano SS po drugiej wojnie. Jeśli zatem nie jest uznana za organizacje przestępczą in toto, to trzeba rozgraniczyć pomiędzy jej funkcjonariuszami którzy dopuścili się przestępstw (pobicie zatrzymanego jest przestępstwem), a tymi którzy po prostu służyli. Wbrew pozorom, państwo prawa nie możne sobie pozwolić na to, żeby jakąkolwiek kategorię ludzi osądzić z góry.
Pachnie to komunizmem, gdzie osądzano w ten sposób ludzi – tylko na podstawie ich wyglądu, albo przynależności do „klasy” (burżuj, kułak, itp.)
Nie chcę tu zabrzmieć jako apologeta SB, ale w państwie prawa, do którego to miana Polska pretenduje, obowiązują pewne zasady. Jeśli się ich nie przestrzega, to nie ma mowy o demokracji i państwie prawa, bo można te prawa zmieniać dowolnie, według kaprysu ustawodwcow – a to już nie jest państwo prawa.
Pisze Pan…”wyczuwam jakiś fałsz,jakieś drugie dno, do którego nikt się nie przyzna, ale które istnieje”.
Oczywiście, że istnieje, ale mało będzie odważnych chcących to drugie dno pokazać.Po co zadzierać w pierwszym przypadku/Popiełuszko/ z potężną instytucją a w drugim/Opór/ z potężnym lobby.
Lepiej i bezpieczniej ślizgać się po powierzchni.
Komercyjny sukces filmu będzie oczywiście ogromny. Pójdą na niego całe klasy, szkoły, parafie. Ksiądz Jerzy zaś zostanie niedługo ogłoszony świętym. Nie znam nauk które On głosił, ale był chyba takim fanatycznym, chrześcijańskim talibem Zawsze dużą szansę na wyniesienie na ołtarze mieli ci, którzy zdecydowanie głosili swe poglądy i ponieśli niezasłużoną, męczeńską śmierć.
Problemu z przywilejami emerytalnymi esbeków by nie było gdyby ten akt sprawiedliwości dziejowej został przeprowadzony już dwadzieścia lat temu. Szkoda, że wtedy tego nie zrobiono, w tamtych czasach uznano by to za oczywistość i dawno byśmy o tym zapomnieli.
jasko51 skompromitował się totalnie. Najpierw poinformował , że nie ma pojęcia o księdzu Popiełuszce, a potem znieważył go, nazywając talibem. Przykład to głupoty czy czegoś innego ?
Ex!
To jest sprawa o wiele głębsza i świadczy o Twoim zacietrzewieniu.
Bo po pierwsze, czy można cokolwiek zabronić człowiekowi wybranemu w legalnych, demokratycznych wyborach. Szmajdziński od samego początku miał swój elektorat i właściwie dlaczego osoba z innego obozu politycznego ma uniemożliwiać jakikolwiek wybór przez dany elektorat.
Po drugie – nie było wtedy i nie ma teraz atmosfery do globalnej zemsty, jaką Ty proponujesz. Większość ludzi jest tylko zdziwiona, że mówi się o płotkach, a nie pokazuje z imienia i nazwiska autentycznych przestępców z SB i UB. Wsadzanie wszystkich partyjnych do jednego worka jest tylko głuchą zemstą, a pamiętaj, że po dokonaniu zemsty nie poczujesz uwolnienia.
Po trzecie, nawet gdyby od razu przeprowadzono ustawę dekomunizacyjną, to Szmajdziński „wyszedł był” już 10 lat temu. Chyba, że chciałbyś mu dożywotnio dokopać.
Po czwarte – ciągle zapominasz, że to właśnie tacy ludzie jak Szmajdziński dobrowolnie oddali władzę i obeszło się bez ofiar i wojny domowej.
I zanim mi zacznie dokuczać napiszę, że nigdy nie byłem członkiem partii, nie głosowałem ani na SdRP, ani na SLD. Czuję się członkiem Unii Demokratycznej.
Kolejny propagandowy gniot, na który podstępnie zapędzą młodzież i żołnierzy. Film odrażający nawet dla mentalności moherowej.
Katyn widzialem, to straszny kit, mówienie o wartościowym dziele jest smieszne. Ta nasza hurra patriotyczna szkola filmowa pokazujaca komune, jest strasznie niskiego lotu, w odróżnieniu od filmow kreconych w czasie komuny, Wajda jest tu najlepszym przykladem.
A sprawa emerytur ma wymiar prawny, przywileje zostały przyznane dawno temu i zostały przez nowa RP podtrzymane, dotyczy to również pracowników pozytywnie zweryfokowanych. Na podstawie takiego precedensu można w przyszłości odebrać przyznane prawa kazdej grupie – np. pracownikom IPN albo czlonkom partii politycznych. Tak też robiono w PRLu
A sprawa odpowiedzialności moralnej i skruchy to zupelnie inny temat. Nie można tego mieszać z regulacją prawną. Jestem przekonany, ze jesli ustawana zostanie zaskarżona do Strassnburga to się nie utrzyma. Albo chce sie państwa prawa, albo kontynuacja – w innej formie byłych praktyk. Polska cierpi na politykę kombatanctwa, najpierw legioniści, potem komuniści, a teraz opozycjoniści, których chwala jest wprostporcjonalna do upływu czasu. W sumie dla państwa to smutne.
Jak zabito Popiełuszkę, nie chodziłem jeszcze do szkoły. Siedziałem w kuchni na podłodze i rozkręcałem stare, lampowe radio. Tyle pamiętam.
Jeśli natomiast chciałbym umotywować odebranie przywilejów dawnym pracownikom bezpieki, to wybrałbym względy ekonomiczne, szukanie oszczędności w budżecie. Inna sprawa, że nie wiem, ile by się tego uzbierało.
Mam w sprawie emerytut bylych SBekow bardzo podbne odczucia co werbalista i krebs. Odbieranie kontraktowych uprawnien calej grupie zawodowej za to ze pelnila niesluszny zawod w nieslusznym rezimie, wydaje mi sie sporym naduzyciem ze strony wladzy. Tak sie nie robi w demokracji. Jesli obywatel popelnial przestepstwa lub naduzcia, to sie go stawia przed sadem, a nie odbiera emeryture i nie obarcza odpowiedzialnoscia calej grupy.
A na „Popieluszke” tez chyba sie nie wybiore, reklamy czy nie reklamy. No chyba, ze dadza w telewizji. Tymczasem chcialabym zobaczyc „Milionera ze slumsow”. 😆
Panie Torlin, w 1988r. 60 procent aparatu PZPR opowiadało się za zaostrzeniem kursu, a nie za jakąś liberalizacją systemu Aparat PZPR nigdy nie myślał o oddawaniu władzy. Władza w pewnym momencie zaczęła mu się wymykać z rąk. Czy powstanie rządu Mazowieckiego można nazwać oddaniem władzy ? Oddaniem stanowiska premiera i szeregu innych stanowisk, ale nie całej władzy. PZPR zachowała w rządzie kluczowe resorty MSW i MON, prezydentem, mającym duże uprawnienia, był niedawny I sekretarz KC PZPR, Jaruzelski.
Szmajdzińskiego elektorat wybrał na posła, a nie na wicemarszałka. Poza tym Szmajdziński nie był żadnym liberałem partyjnym. Pod koniec lat 80. betonem partyjnym był I sekretarz KW PZPR w Bydgoszczy, Janusz Zemke. Nie wiem, czy Szmajdziński był równie betonowy, co Zemke.
Panie Adamie,
przy całym szacunku dla Wajdy, „Katyń” wcale nie jest dobrym filmem. Owszem, niewątpliwie jest filmem o dość ważnym fragmencie polskiej historii, jednak jako film, wypada słabo, a (moim zdaniem) porównać go można z „Pearl Harbor”. Być może miało być to arcydzieło, ale wyszedł typowy, amerykański, płytki do bólu filmik, pokazujący, jacy to idealni byli Polacy tego okresu.
Jeśli chciałby Pan zobaczyć naprawdę dobry film historyczny, opowiadający o drastycznym wydarzeniu i niewątpliwie zasługujący na miano wielkiego filmu, to polecam „Hunger”. Twórcy filmu postanowili uniknąć zbędnego idealizowania każdej postaci, spłycania, zbędnych dialogów i wątków miłosnych, itd.
Ex!
Nienawiść zawsze zaślepia. Poczytaj sobie trochę o końcu lat 80. w naszym kraju, o nieformalnych spotkaniach wysłanników Jaruzelskiego z duchowieństwem i z przedstawicielami „Solidarności. Piszesz, co Ci klawiatura przyniesie – w związku z tym mam dwa pytania:
1. „60 procent aparatu PZPR opowiadało się za zaostrzeniem kursu” – skąd to wiesz?
2. „Szmajdziński nie był żadnym liberałem partyjnym” – skąd to wiesz? Znasz historię jego życia?
Jakby komuniści nie chcieli oddać władzy, to by jej nie oddali. I wtedy pisałbyś w podziemnym pisemku, a nie w wolnej ojczyźnie.
Tego, że ja byłam z tego samego obozu, co Szmajdziński, nie chce mi się nawet po raz n-ty pisać. Torlin napisał już to wszystko, co ja mam do powiedzenia w tej sprawie. Pokrzywdzeni taką ustawą pójdą do Strasburga i te emerytury będą wtedy rzeczywiście kosztowne.
A młodszym po raz kolejny rada od Babci – chcesz zakosztować adrenaliny? Mieć pracę na najwyższych obrotach, nioeregularną, łączącą urzędniczą nudę z ostrymi akcjami? Zaciągnij się do służb brytyjskich (biorą Polaków), francuskich (też biorą) ew. Mossadu (a tego nie wiem czy prowadzą zaciąg poza granicami). W każdym razie odsłużysz tyle na ile się zakontraktowałeś, nikt ci tamtego państwa kochać nie każe, byleś był lojalny. Tamto państwo też Ci wiecznej szczęśliwości obiecywać nie będzie. Jednego możesz być pewien – po szczęśliwym zakończeniu służby otrzymasz umówione gratyfikacje i wszystkie należne bonusy. Nikt Twoim dzieciom i wnukom nie będzie wymawiał, żeś służył nie temu panu. Obcy rząd zachowa wobec ciebie lojalność elementarną. Własny nie. Jestem ciekawa, kiedy i kto resztkom byłych SB-ków przyzna status kombatantów. W tym niedojrzałym kraju wszystko jest możliwe.
AS nie namawia, żeby pójść, ani też nie namawia, żeby nie pójść na „Popiełuszkę”. Razi go otoczka promocyjna, zdradzająca jakoby merkantylne (dobrze czytam, że niecne?) zamiary twórców i to jest dla AS powód wystarczająco odstręczający. I tak, oto, niechcący wpada w orbitę błędnego koła.
Wiadomo bowiem, że taki film jest przedsięwzięciem kosztownym, a nakłady muszą się zwrócić, albo przedsiewzięcie filmowe „Popiełuszko” po prostu zbankrutuje i w ten sposób zostaną na swój sposób ukarani wszyscy zaangażowani w powstanie filmu. Znane są problemy finansowe producentki – Julity Świercz -Wieczyńskiej, która ma na karku wierzycieli – m.in. współtwórców filmu. Może właśnie z tych względów, pod naciskiem tych przyziemnych – zdawałoby się – finansowych problemów zdecydowano się na promocję obrazu zupełnie nie pasującą do jego tematyki…?
By uwolnić się od stereotypów błędnego koła, należałoby odpowiedzieć sobie wpierw na kilka prostych pytań:
– Czy możliwe jest dzisiaj zrobienie czegokolwiek ważnego w dziedzinie kultury i sztuki, a skierowanego do szerokiego odbiorcy, bez udziału dobrze zorganizowanego mecenatu i aparatu agitacyjnego?
– Czy możliwe jest dziś „przebicie się” z własną twórczością, płynącą pod prąd zalewowi tandety i jarmarczności, bez większego wsparcia finansowego niż te, które stoi za masowo i bezdusznie lansowaną wszem i wobec estetyką estradowo – odpustową?
– Czy ambicje i intencje twórcy mogą być skazane na potępienie lub podejrzenie o brak czystości i wiarygodności tylko z uwagi na fakt, że bez pieniędzy niemożliwe byłyby przecież do zrealizowania?
– Czy twórca przekonany o swym posłannictwie i randze artystycznej swego dzieła sprzedaje i zdradza swoje ideały, gdy korzysta z jakiegokolwiek mecenatu?
Jeżeli odpowiemy sobie na te pytania w sposób jednoznaczny, trudniej chyba będzie nam przyjąć etyczną – i nie pozbawioną pewnej hipokryzji wykładnię AS. Że, jak o Jezusie czy Popiełuszce w sposób akceptowalny, to na pewno bez pieniędzy. Pewnie tak, choć nie do końca. Wtedy jednak trzeba się ograniczyć do własnego ołtarzyka, w zaciszu domowego ogniska. Oświetlenie większego ołtarza, niestety, wymaga prądu. Ognisko
już nie wystarcza.
Off topic. A mnie cieszy że u schyłku kariery Wajda zrobił dobry film – mówię o „Tataraku” i przestał kręcić lektury szkolne. Wajdzie zawsze dobrze wychodziła proza Iwaszkiewicza – najpierw „Brzezina”, potem „Panny z Wilka”. Pamiętam jak w latach 70. czekało się na nowy film Wajdy i jaka była frustracja, gdy nie wszedł do kin „Piłat i inni”.
ex ma racje: bledem bylo nieuchwalenie ustawy dekomunizacyjnej na Przelomie. Prawde mowiac kiedy zobaczylem Jaskiernie jako ministra sprawiedliwosci III RP to mi sie scyzoryk w kieszeni otworzyl. Podobnie ze Szmajdzinskim. Nawet Kwach budzil wewnetrzny opor z poczatku, choc potem okazal sie byc dobrym prezydentem. W kazdym razie na tle Walesy czy Kaczynskiego…
Zdaje sie, ze w s.p. Czechoslowacji uchwalono stosowne ustawy, ktore uregulowaly kwestie udzialu w rzadzeniu bylych funkcjonariuszy rezimowych. W Polsce tego nie uczyniono („gruba kerska…”), a wiec teraz panstwo nie moze z siebie robic durnia i odbierac emerytury tym, ktorym uznano poprzednia przeszlosc zawodowa, i czesto pozwolono kontynuowac wyuczony zawod. Owszem, jesli ktos popelnil przestepstwo, to moze byc pozbawiony pewnych przywilejow, ale tez zalezy jakie przestepstwo.
Innymi slowy: tak to jest, jak sie nie zalatwia wcale lub zle zalatwia potencjalnie zapalne problemy wtedy, kiedy istnialo ku temu momentum.
Ks. Popieluszko zasluguje na pamiec i na film jak kazdy inny bohater. A to, co wyczynia sie z pamiecia o bohaterze to juz inna sprawa.
Pozdrawiam.
Na „Popieluszke” na pewno nie pojde, bo „Zabic ksiedza” wystarczylo mi do konca zycia. Mialem przywilej zobaczenia na wlasne oczy ks. Jerzego i nie nalezy on do moich bohaterow pozytywnych, stad kontestuje jego role w tradycji narodowej. Jego morderstwo oburzylo mnie jako akt bezprawia, nie zas jako przejaw szargania swietosci narodowej.
Emerytury dla SBkow to powracajaca fala niedoskonalosci „grubej krechy” 20 lat pozniej. Wspolczuje tym ludziom i zawodom (w tym nauczycielom i lekarzom), ktorzy nie zostali dostrzezeni przz umowy spoleczne i dostaja teraz glodowe emerytury lub pensje i ktorych prawa do sprawiedliwych pensji sa zawsze usuwane na bok. Jezeli juz nie mozna zabrac uposazen tym pierwszym, moze warto wyrownac szanse tym drugim, bo rzeczywistosc i sprawiedliwosc skrzeczy. A argument o lamaniu prawa traca hipokryzja.
Pozdrawiam
Ja postanowiłem nie oglądać tego filmu gdy się dowiedziałem z telewizora, że jeździć będą specjalne autobusy po wsiach i wyświetlać będą ten film tam, gdzie nie ma sal kinowych. Przypomniały mi się dawne czasy komuny, kiedy takie same autobusy jeździły po wsiach i wyświetlały filmy „Pancernik Potiomkin” i inne w tematyce Rewolucji Październikowej, gloryfikujące idee Lenina i Stalina. Spodziewam się nachalnej propagandy w stylu „polityki historycznej IPN”, a tego oglądał nie będę. Wolę historię tę, którą przeżyłem sam.
ja,bylem przed i po stanie wojennym po innej stronie niz SB
chcialem polski wolnej,demokratycznej
po`89 polacy postawili na rozwoj bez zemsty,bez tego co cechowalo czasy PZPR,pogardy dla innych,nie liczenie sie z prawem
teraz cofamy sie i robimy czesto to co wtedy SB i PZPR
szkoda
pozdrawiam
Jestem absolutnie pewien, że film został zrobiony na tzw. zamówienie.
Utwierdza mnie w tym wiadomość, że patronat nad tym filmem miał
Episkopat. Z Popiełuszki trzeba koniecznie zrobić świętego-bo to
jest „potrzebne” narodowi. Aby ten proces przeprowadzić trzeba świad-
ków, że umarł „za wiarę”. I do tego są potrzebni ci, którzy byli z nim
do ostatnich chwil, czyli Piotrowscy i inni. I tylko oni mogą to poświadczyć.
Dlatego, aby zrobić „świętym” Popiełuszkę Episkopat potrzebował niestety
Piotrowskich i innych. O tym pisała prasa kilka lat temu.
Raczej nikt nie będzie miał śmiałości krytykować filmu. Frekfencja dzięki
szkołom, wojsku i kółkom różańcowym będzie znakomita.
„Niedojrzałość tego kraju” najdobitniej wyraża się w słowach Jaruty. Nieważne, komu służysz i w jakiej sprawie, byle warunki służby zostały dotrzymane. Nic dodać, nic ująć. Taka moralność właśnie została przeniesiona w nowe czasy i pokutuje do dzisiaj. UB i SB – to to samo co Mossad i MI15…?
Nie słyszałem, żeby Mossad nastawiony był na szpiegowanie, niszczenie, pacyfikowanie i udręczanie głównie własnych obywateli..? Gdzie to się Babcia przechowała w tych trudnych pionierskich latach utrwalania władzy ludowej – czyżby tylko przy parzeniu herbatki współtowarzyszom z obozu..? Szklanki były zapewne krystalicznie czyste. Sumienia – jak widać – takoż.
Czy ks. Jerzy Popiełuszko zginął za wiarę ? Moim zdaniem nie.
Działalność służby bezpieczeństwa na odcinku walki z tzw. opozycją obiektywnie rzecz biorąc w żaden sposób władzy nie pomagała. Nie wiem nawet czy było to jej priorytetowe zadanie. Jednym z jej zadań, było śledzenie ludzi władzy (wysokich urzędników, kadry kierowniczej, milicjantów, żołnierzy) na okoliczność ich ewentualnych kontaktów z kościołem (śluby kościelne, chrzest dzieci, komunia, uczestnictwo w nabożeństwach, pogrzeby religijne itp.). Służba bezpieczeństwa była często wykorzystywana do wewnętrznych rozgrywek w obrębie ludzi władzy. I to zadanie umacnianiu władzy nie służyło, budziło niechęć do tej formacji. Czy w sytuacji gdy „ofiarą” SB stawali się ludzie władzy, mogą się dziś zaliczać do pokrzywdzonych?
Działalność SB, dziś demonizowana, w znacznej mierze była bezużyteczna, tak samo jak działalność znacznej części nauczycieli, wszystkich szczebli szkolnictwa, jak działalność dziesiątek tysięcy urzędników, którym zawdzięczamy między innymi cudowną architekturę. A cała rzesza dziennikarzy?
Czy dziś działalność ludzi zatrudnionych w szeregu instytucjach jest bardziej użyteczna społecznie? Czy „krzywdy” wyrządzone przez urzędników IPN nie mogą być porównywalne z tym co robiło SB? Oczywiście pomijać przypadki drastycznego łamania prawa, zbrodni dokonywanych w obrębie tej formacji…
Czy jest sens skupiania się na egzekwowaniu sprawiedliwości dziejowej poprzez szykanowanie jednej z formacji poprzedniego państwa?
A może, przewrotnie powiem, demonizowanie SB służy podkreśleniu heroizmu tych, którzy walczyli z reżimem? Kim byłby dziś ksiądz Popiełuszko gdyby nim nie zajmowała się SB? Kto dziś słyszałby o Pyjasie?
Nie chodzę na filmy biograficzne o współczesnych postaciach. Filmy te robi się
w celach komercyjnych. Trudno mi utożsamiać się z aktorem jak w pamięci jest jeszcze bardzo żywy obraz Jana Pawła II czy Księdza Popiełuszki. Mamy przecież tyle filmów dokumentalnych i zawsze możemy ich sobie wspomnąc.
Emerytura nie jest kaszą manną spadajacą z nieba .
Emeryturę sie wypracowuje .
Jest wypadkową czasu pracy w tym wypadku w PRLu i wysokości otrzymywanych wynagrodzeń i kilku przeliczników.
Stąd bład jest na początku -zawarty w wysokości uposazenia .
Nie z miłości , (chociaż moze z nienawiści) do bliżniego swego , SBcy szmacili swoje watpliwe morale , li tylko dla kasiory.
Jeśli za grzedanie w szambie łyzeczką od herbaty płacono by podobnie to chetnych bedzie wielu.
W tamtym systemie podstawa wynagrodzenia nie powalała z nog , ale dodatki owszem . Za co sie tylko dalo : za szkodliwe warunki pracy, za pracę w dni wolne ,w świeta ,za mundurowe ,za pralnię ,dodatek resortowy etc…
Oczywiscie było wiecej zawodów uprzywilejowanych w ten lub podobny sposób ,ale ekwiwalent nizszy .Trudno sie dziwic że swoj swojemu dawał pełna miche pyszności .
Jezeli obniżenie ichnich emerytur ma byc zadość uczynieniem -to fakt należało to zrobic 20 lat temu ,ale jesli jest to poszukiwanie alternatywy dla ściagniecia innymi metodami od całego spoleczenstwa pieniedzy do pustej kasy – to nigdy na nic nie jest za pózno .
Wiadomo ze i tak nie zostanie to przeprowadzone ze wzgledow prawnych ., duzo szumu i nic wiecej .
O Ks. Popieluszce i tragicznej zbrodni trzeba mowić jak najczesciej , zeby kolejne pokolenia wiedziały i pamietały .
Dlatego Artur niech P . nie złości się na kino na kółkach ,niestety sa jeszcze( i dobrze ze sa ) tereny nieskażone cywilizacją niczym Taplary…
Anastazja pisze:
2009-02-27 o godz. 19:52
a co z tymi ktorzy nie moga sobie „wspomnąć” ?
Czasy przekazywania prawd z ust do ust mamy za soba, w dobie TV ,Internetu tworzy sie obrazy .
Dla potomnych .
—————————-
Moje; Andrzej R pisze:
2009-02-27 o godz. 19:54
poprawka:
…ale jesli jest to poszukiwanie alternatywy dla ściagniecia innymi metodami NIZ od całego spoleczenstwa…
Szanowny Panie Redaktorze.
Zabicie Popiełuszki przez funkcjonariuszy SB i to pionu IV, to było nawet coś więcej niż zbrodnia zabójstwa, to był błąd!!! To kościołowi katolickiemu zależy na tym, by obrastać w męczenników i to właśnie mordercy Popiełuszki bardzo przysłużyli się KK , a w założeniu pion IV miał tej instytucji szkodzić. Najbardziej mordercy ci zaszkodzili Służbie Bezpieczeństwa i ludziom tam zatrudnionym powodując m.in. że nawet Pan, zdawałoby się człowiek rozumny pozwala sobie na uogólnienia typu ? a niektórzy po prostu zabijali -. To uogólnienie jest tak samo uprawnione jak to np. że z faktu, iż dziennikarka, Dorota K. wyłudza łapówki od rodziny Dochnala wysnuwa się wniosek, że dziennikarze są łajdakami, wyłudzającymi łapówki i są gotowi do pisania na zamówienie a nawet do zamykania się w małpich klatkach w obronie pseudodziennikarza, kłamcy i łajdaka, który nadużywając dostępu do środków masowego przekazu próbuje przy pomocy kłamliwych pomówień niszczyć uczciwych ludzi stających mu na drodze. Czy ktokolwiek wymaga od Pana, by się Pan za nich kajał, przepraszał i udowadniał, że coś Pan z tego wszystkiego zrozumiał? ? a nawet, by był Pan tylko ostrożniejszy w uogólnieniach? Niech się Pan pocieszy, że niektórzy publicyści i politycy poszli jeszcze dalej niż Pan. Jest jeden taki, który miał całą komisję do zbadania 100 zbrodni zabójstw księży dokonanych rzekomo przez SB i co? Zero. Nawet nie został premierem z Krakowa ale za to prowadzi prywatną wojnę z Republiką Federalną Niemiec wrzeszcząc ? Bija mnie Niemcy-. I gratuluję Panu fanów moralnie Pana wspierających, w szczególności niejakiego Ex?a na przykład. Pyta on – Czy ustawa odbierająca przywileje emerytalne SB-kom objęła też funkcjonariuszy SB, którzy w 1989r., za Kiszczaka, przeszli do MO, a w 1990 stali się automatycznie policjantami, bo w MO nie było weryfikacji ?
Pozwolę sobie mu odpowiedzieć. Tak Exie obejmuje wszystkich, którzy kiedykolwiek i w jakimkolwiek czasie pełnili służbę w tej formacji i bez względu na to, czy byli zweryfikowani przez specjalną komisję orzekającą, że moralnie są bez zarzutu, czy nie, czy po weryfikacji i po 1990 roku byli zatrudnieni czy nie i czy aktualnie pełnią służbę czy nie. To wynika wprost z treści ustawy ale widać Twoje zdolności percepcyjne przerastają możliwość rozumienia tekstu ustawy.
A jeśli wiceszefem ABW jest były SB-ek, to jedynie dowód, że od komisji weryfikacyjnej otrzymał świadectwo moralności a przede wszystkim musi być wybitnym fachowcem skoro pełni służbę nadal i zatrudniający go nie boją się, że za to kiedyś ? co najmniej politycznie ? będą musieli się rozliczyć.
Szanowni blogowicze, zwróćcie uwagę na zdanie gospodarza – Solidarność rzeczywiście chciała zbudować państwo prawa, w którym nikogo nie skazuje się bez dowodów winy. Pytam Pana i cóż ta Solidarność zbudowała? Ja Panu powiem ? Żyjemy w dzikim kraju, gdzie sprawiedliwość ma niewiele wspólnego z prawem. Zabójcy z Włodowa wymierzyli tę sprawiedliwość po swojemu bo nie mogli doczekać się ochrony ze strony przedstawicieli prawa. I teraz płacą olbrzymią cenę za to, że wzięli sprawę w swoje ręce tym samym obrażając to aroganckie, wrogie swoim obywatelom państwo, które wobec swoich obywateli nie jest w stanie wywiązać się z podstawowych umów i zobowiązań. Czasami chce się rzygać jak się popatrzy co nam zgotowali pogromcy i męczennicy tzw. komuny.
Pisze Pan: „Solidarność rzeczywiście chciala zbudować państwo prawa, w którym nikogo nie skazuje się bez dowodów winy.”
Być może chciała. Tyle, że wyszło jak wyszło. I wcale nie potrzeba dowodów winy, nie potrzeba nawet procesu, wyroku skazującego, by przetrzymywać ludzi latami w więzieniu. Wystarczy zastosować wynalazek już z epoki Polski współczesnej: areszt wydobywczy .
A jeśli chodzi o odbieranie emerytur, to jedynym powodem takiej decyzji może być zakwestionowanie prawdziwości dokumentów potwierdzających okres zatrudnienia lub wysokość zarobków.
Panie Redaktorze.
Tak się składa, że obejrzałem dzisiaj wspomniany film.
Na wstępie zaznaczam, że do kina poszedłbym i bez kampanii reklamowej, z uwagi na jego bohatera. W pamięci miałem „Karola. Człowieka/Papieża (…)” i myślę, że ponieważ włoską produkcję widzieli chyba wszyscy, to można pokusić się o porównanie właśnie z tym filmem, co ułatwi opis „Popiełuszki”.
Ks. Popiełuszko, wbrew reklamie, nie jest ukazany jako James Bond. Ma chwile słabości i w mojej ocenie, nawet zbyt późno się one ujawniają. Widzimy jego ludzką naturę (m. in. papierosy), która obala domniemaną martyrologię – choć w delikatny sposób. W porównaniu z „Karolem” dużo lepsze, myślę nawet bardzo dobre, są dialogi. Nie ma tutaj takiej uderzającej, przynajmniej we mnie, sztuczności. Krótkie wymiany zdań, które miały być śmieszne, rzeczywiście rozbawiają. Brak bałwochwalczego tonu wobec Kościoła. Zwierzchnicy księdza ukazani są jako ludzie pełni rozterek. Z jednej strony potrzebują zezwoleń od władzy na budowę kościołów, z drugiej chcą wesprzeć ks. Jerzego, co kończy się ostrą reakcją tej władzy. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa ukazani są realistyczniej niż w „Karolu”. Młody widz, od pierwszych scen z nimi, uprzytamnia sobie czym były czasy komunizmu.
Sam ks. Jerzy to prawdziwy człowiek czynu, dlatego mnie przynajmniej brakowało większej ilości kazań. Potrafi być i zabawny, i bogobojny. Myślę, że Woronowicz dobrze poradził sobie z ?materiałem? jaki przyszło mu zagrać. Rola go nie przytłacza, jest bardzo naturalny jako ksiądz, to znaczy dobry aktorsko. Pokazana jest droga ks. Popiełuszki ? od nie radzącego sobie z pieśniami kościelnymi kapłana, po pogodzonego z wolą bożą pasterza, który prosi o modlitwę na wypadek śmierci. Jego wzrastanie do roli wielkiego kapłana i męczennika jest tak ukazane, że nie dziwi przebitka z Janem Pawłem II klęczącym przy grobie ks. Popiełuszki
Nie wiem czy film powstał jedynie dlatego, że nazwisko głównego bohatera przyciągnie wielu ludzi do kas biletowych. Jednak myślę, że jest dobrze zrobiony, nie widać jakiegoś montażu na siłę, aby tylko skończyć. Nie widziałem w czasie seansu jakichś awkward situations choć publiczność reagowała drobnymi pochlipywaniami (i to nie tylko ta starsza część). Film jest naprawdę polityczno-klerykalno-socjologicznie wyważony. O ile możemy mówić o wyważeniu w dziele dotyczącym tematu męczeńskiej śmierci i zniewolonego Narodu, który jak żaden krwawił przez wieki (proszę nie kierować pod moim adresem oskarżeń nacjonalistycznych tylko sięgnąć po pierwszą z brzegu historię Polski czy historię wojen, czy historię systemów totalitarnych).
Za wszystkie moje ?literackie? i ?recenzyjne? niedociągłości przepraszam szanownych komentatorów, ale takie jest moje zdanie i punkt widzenia.
Pozdrawiam
DP
Trochę za bardzo to czarno białe. Pan redaktor powinien obejrzeć jeszcze raz „Przypadek” Kieślowskiego, gdzie Linda raz zostaje opozycjonistą, raz aparatczykiem, a raz apolitycznym zwykłym obywatelem. Wszystkie te historie dzielił tylko rzut monety. To zbyt niewiele jak na kategoryczne oceny. Dlatego jestem przeciw zbiorowym ocenom.
Każy powinien odpowiadać za swoje winy i oszust, i bandyta, i zabójca. Dziś więcej chodzi na wolności chuliganów, którzy nie raz brutalnie poblili niewinnego człowieka i/lub okradli, a czasem mają na sumieniu czyjeś życie. I kto wzywa do ich ścigania? Gdzie ta praworządność?
Tez nie pojde. Po pierwsze mam daleko, po drugie miala te mozliwosc,ze slyszalam ksiedza „na zywo” i jakos mi sie nie spodobal, naraze sie i powiem – brzmial jak prowokator nie jak patriota.
Panie Torlin, pisanie, że nienawiść mnie zaślepia to zwykłe pomówienie. Ta Pańska odpowiedź na moje wpisy jest niekulturalna. Przed laty historyk prof. Paczkowski, w dyskusji z udziałem m. in. Jerzego Wiatra, powołał się na wewnątrzpartyjne badania z roku 1988, z których wynikało, że 60 procent aparatu PZPR opowiadało się wtedy na neostalinowskim modelem sprawowania władzy. Paczkowski stwierdził też, że Wiatr musi wyniki tych badań znać. Wiatr nie zaprzeczył. Poglądy szefa (od 1984r.) młodzieżówki komunistycznej, Szmajdzińskiego, można odtworzyć na podstawie jego przemówień i wywiadów, jakich udzielał mediom.
Nemer, 21.58. Bardzo to mądre co napisałeś. Obawiam się jednakże, że nie dociera. Pozdrawiam
Panie Szostkiewicz, co tak bardzo przyciaga w panuskiej publicystyce sbeckie kanalie wszelkiej masci na tym forum?
Czy tak chcial sie pan starzec?
@Nemer 02-27, 21:58
„Jest jeden taki, który miał całą komisję do zbadania 100 zbrodni zabójstw księży dokonanych rzekomo przez SB i co? Zero.”
Komisja Rokity nie badała zbrodni zabójstw księży, tylko przypadki niewyjaśnionych zgonów, co do których istniało podejrzenie, że ich sprawcami byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Bazowano na liście 93 osób przedstawionej przez Komitet Helsiński, ostatecznie badano 122 przypadków. I, powtarzam, nie byli to tylko księża.
Co do skuteczności, to komisja nie miała dostępu do niejawnych dokumentów, a świadkowie nie odpowiadali pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Trudno więc oczekiwać cudów po ostatecznym sprawozdaniu. Niemniej uznano w nim, że 88 przypadków kwalifikuje się do wszczęcia postępowania karnego i wskazano prawie stu funkcjonariuszy podejrzanych o dokonanie przestępstw, w tym zabójstw. I co? Zero… Albo nie wszczynano śledztw, albo przeciągano je w nieskonczoność, „gubiono” dokumentacje, itp. Dla mnie brak skazanych w tych przypadkach bynajmniej nie jest dowodem, że to były samobójstwa, upadki ze schodów czy wpadnięcie po pijanemu do rzeki.
Czytam:
„… z jednej strony pokolenie Solidarności – do którego należymy obaj, zabiegało o przywrócenie w Polsce praworządności …”
„… Z wyjątkiem „Katynia”, pędzenie na zbiorowe pokazy uczniów, żołnierzy czy emerytów na filmy grające na uczuciach w taki sposób, jak ten „Popiełuszko” czy „Pasja”, mnie się nie podoba. A „Katyń” czynię wyjątkiem …”
Panie redaktorze, wolne żarty, pan walczył o to, by to pan wybierał filmy, na jakie będę ja pędzony. A różnimy się mocno, bo ja walczyłem i walczę nie o praworządną Polskę, ale by nikt nie wybierał mi filmów, na jakie zechce mnie pędzić. To pierwsze jest pochodną tego drugiego, nie odwrotnie, czego pan zdaje się nie rozumieć.
Oczywiscie, to co napisał spin doctor do Nemer jest nie tylko bardzo niemądre. To jest za mało przenikliwe. Przecież doskonale wiadomo (kto nie wie, niechaj w końcu do niego dotrze), że ci księża zabijali, zapijali podpalalali się sami. To były prowokacje spin doctorze. Takie obmyślone przez nich prowokacje wymierzone w ład społeczny, porządek konstutucyjny PRL, a przede wszystkim miało podważyć wiarygodność i spoistość moralną SB, która strzegła wszystkich porządnych obywateli przed tą szumowiną. Niektórzy nie potrafili się skutecznie udusić (jak ks. Isakowicz – Zaleski), a teraz głoszą jakieś bzdury o zamachach SB na jego życie…
PiS-owska „polityka historyczna IPN”, PiS-owskie filmy „historyczne”, „ekonomia polityczna” PiS-owskich przedszkolanek i pielęgniarek … Mam tego po dziurki w nosie. I w d…. mam cały PiS.
Panie redaktorze, na temat filmu nie wypowiadam się bo nie widziałem. Natomiast odniosę się do kwestii emerytur. Uczucia na temat samej ustawy mam ambiwalentne – myślę że podobnie jak Pan. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na ddwa wydarzenia związane z tą ustawą:
1. Wniosek SLD do Trybunału Konstytucyjnego – jeszcze kilka lat temu byłoby to niemożliwe bo nasza „lewica” dostawała drgawek w kolanach na samą sugestię że ich działania wynikają z korzeni w PRL. Być może jest to pierwszy znak że jest szansa żeby z SLD wyewoluowało coś bardziej wyrazistego i ideowego.
2. Reakcja całej reszty na wniosek SLD do TK. Zadziwia mnie to i przeraża, wszak TK ma tylko sprawdzić czy owa ustawa nie narusza prawa konstytucyjnego które dla każdego kto mieni się demokratą powinno być tym samym do dekalog dla chrześcijanina.
Chyba pójdę na film o ks. Popiełuszce… Dziś byłem na Różowej Panterze 2, miałem nadzieję, że takie tuzy jak Steve Martin, Jean Reno, Jeremi Irons, Andy Garcia gwarantują świetną rozrywkę na przyzwoitym poziomie, a trafiłem na zwykłą, chamską szmirę dla debili, usiłującą prymitywnie szydzić z papieża, a z Francuzów zrobić durniów.
Żeby brać się za pokazywanie drugiego dna, czy sianie nawet tak nędznej propagandy, to trzeba być obdarzonym talentem i inteligencją – reżyserowi i scenarzyście zabrakło jednego i drugiego. „Żarty” w 90% były tak grube, że śmieszne chyba jedynie dla tych co to wiadomo, którzy mają tak samo specyficzne poczucie humoru, jak sprawiedliwości i uczciwości. Gdyby zamiast papieża podłożyć w filmie rabina, to we wszystkich mediach świata byłby szum jak sto bandytów, że antysemici, że przecież holocaust i cholera jeszcze wie co. Jeśli ktoś miał w planie oglądnięcie tego filmu, może sobie odpuścić. Szkoda, bo to dobry temat i w tej osadzie mógł być naprawdę rewelacyjny, cóż, wypluwanie swojej nacjonalistycznej żółci było dla inwestorów ważniejsze.
Pójdę na Popiełuszkę, nie pójdę na Popiełuszkę.
Nie pójdę bo reklama filmu fatalna, bo to pisowska polityka historyczna.
Żałosna jest ta próba odwracania kota ogonem.
Duzo się mówi o nietolerancji i zacietrzewieniu konserwatywnej części społeczeństwa,ale gdy lewakom przychodzi oddac hołd księdzu, wielkiemu patriocie to wymyśla się banały. Postawa nie godna historyka
Szanowny Camelot’cie.
Dziękuję za informacje dotyczącą funkcjonowania tzw. Komisji Rokity, których nie znałem i jestem nimi zszokowany. Po pierwsze, jakimże to trzeba było być żądnym sławy i kariery politycznej by godzić się na udział w niej ze świadomością, że nie ma się dotarcia do najistotniejszych materiałów. Trzeba nie mieć za grosz godności osobistej, by w niej trwać i sygnować raport, z którego niewiele mogło wyniknąć. Trzeba być kompletnie nieodpowiedzialnym, żeby się na taka sytuację godzić, więc te 88 przypadków podejrzeń i wytypowanie 100 podejrzanych funkcjonariuszy, jest efektem pracy oszołomów politycznych a nie rzetelnych badaczy albowiem trudno za takich uznać osobników formułujących oceny i opinie na polityczne zapotrzebowanie a nie na podstawie ustalonych faktów. Kwestia, czy zeznania świadków były pod rygorem odpowiedzialności za fałszywe zeznania nie ma żadnego praktycznego znaczenia. Dlaczego? Otóż nie znam przypadku w III RP by ktokolwiek został pociągnięty do odpowiedzialności za fałszywe zeznania z oskarżenia publicznego a wiemy, że świadkowie konfabulują i mówiąc językiem przedostatniego Marszałka Sejmu, łżą jak bure suki m.in. dlatego, że praktycznie nic im za to nie grozi. Stąd mamy tyle fałszywych pomówień. A może wiesz drogi Camelot’cie ilu SBkom postawiono zarzuty? To by mnie bardzo interesowało. Rozumiem, że powodem nie wszczynania śledztw albo przeciągania ich czy też „gubienia” dokumentacji jest to, że prokuraturą i wymiarem sprawiedliwości do dzisiaj, czyli w III RP, kieruje SBcka emerycka mafia. Czy nie zastanawia Cię, że ani w jednym z podanych przez Ciebie 88 przypadkach nie dało się sformułować aktu oskarżenia ? Wściekły na to Frasyniuk gotów jest walić dziadków SBków po pysku z aprobatą zresztą gospodarza tego bloga. Najlepiej niech stanie w drzwiach helikoptera i wali po pysku wpędzanych tam tych mafiosów SBckich a Minister z Kancelarii Prezydenta, Kamiński, niech ich powypycha do morza i problem będzie z głowy. Brutalne? Ryngraf Matki Boskiej Częstochowskiej zawiózł pewnemu przywódcy prawicowemu z Chile w podzięce i w szacunku za skuteczne rozliczanie się z politycznymi przeciwnikami, nawet niekoniecznie czerwonymi, wystarczyło, że byli różowi i to wskazaną wyżej metodą. Wprawdzie Michał minister Kamiński zapłacił za to olbrzymią cenę, bo na lotnisku jakaś grupa młodych anarchistów oblała go gównem ale udało mu się własnym ciałem ochronić ryngraf i nie dopuścić do profanacji.
Szanowny Kadett’cie.
Z Twoch drwin wynika, że masz jakąś wiedzę na temat zbrodni dokonywanych przez SBków. Pytam Cię grzecznie, czy byłeś ze swoją wiedzą w prokuraturze, czy po prostu strach przed emerycką mafią SBcką Cię paraliżuje? A w ogóle to może starczy Ci odwagi na drwiny z innych ciekawych zjawisk, tym razem z ostatnich 20 lat. Poddam Ci może pomysły. Pierwszy, były wicepremier i poseł strzela do siebie samobójczo 3 razy w tym raz, zdaje się, w plecy. Drugi, kierownik komisariatu przychodzi lekko nawalony w miejsce pracy i postanawia przesłuchać SBckimi metodami zatrzymanego. Przystawia do głowy chłopakowi naładowany pistolet i znudzony bezskutecznością tej metody a pewnie przeszkolony przez byłego SBka Piotrowskiego, matematyka z wykształcenia zresztą, postanawia ocenić podobieństwo fraktali Benka Mandelbrota do plamy z mózgu na ścianie komisariatu i pociąga za spust żeby te plamę uzyskać. Trzeci, przychodzi ABWera bladym świtem do kobiety a ta zezłoszczona przystawia sobie rewolwer z nabojami szmacianymi (ze śrutem), niedostępnymi cywilom, z siłą Pudziana przyciska sobie rewolwer do piersi i oddaje śmiertelny strzał. Próba parafinowa na jej dłoniach wypada pozytywnie a próba parafinowa na łapskach funkcjonariuszy? A była taka? Po co, przecież kobita sama się zastrzeliła z broni, która była przechowywana zwyczajowo w sypialni a tego dnia akurat była w łazience. Pewnie codziennie wnoszona tam była jako pomocne narzędzie w make up’ie. Jeszcze chcesz kilka pomysłów do drwin? Zapłacisz za prawa autorskie to dostaniesz jeszcze kilka.
nie gloryfikujcie tak Popiełuszki ot jeden z wielu burków zerwał się ze sznurka swojej wiochy i zaczął kąsać.Kościół dał na to przyzwolenie i oczekiwał na taki finał.
Szkoda że aparat partyjny jego wsi,gminy czy powiatu nie dał mu funkcji w socjalistycznym związku młodzieży, dopiero mielibyśmy działacza idąc tak ostro dochrapał by się może nawet funkcji w województwie.
Postać tragiczna w swojej głupocie niech nawet zrobią z niego sobie świętego zwiększy grono osobliwości wśród błogosławionych kogo tam nie ma.
Dziwię się Wam na tym forum że nie macie odwagi napisać to co czujecie naprawdę na ten temat,myślałem że to forum jest dla ludzi którzy mają jeszcze trochę odwagi na myślenie.
@Nefer,
wydaje mi się, że chce Pan powiedzieć: dlaczego tyle musiało się zmienić, żeby się tak niewiele zmieniło? W niektórych sferach, szczególnie. Ja zadaję sobie podobne pytanie. Różnimy się tylko diametralnie sposobem udzielania odpowiedzi. I pozostańmy przy tej różnicy.
Adams, nie gniewaj sie, ale rozczuliles mnie swoim wpisem z 20:41.
Od czasow szkoly podstawowej w Zwiazku Radzieckim (gdzie sie urodzilam) nikt mnie nie prowadzil do kina aby „oddawac hold” komukolwiek, jak nawolujesz. . Podejrzewam, ze uwazasz chodzenie do kina na „sluszne” filmy za akt patriotyzmu. Tak nie jest. Bylby to raczej tak zwany „partyjotyz” o ktorym uwielbiaja rozprawiac bracia Kaczynscy.
Dla nich „patyjotyz” to wlasnie oddawanie holdow, uczestniczenie w akademiach, przyjmowanie parad wojskowych stawianie pomnikow. A przede wszystkim gadanie.
To zupelnie obciachowa forma patriotyzmu. Patriota jestes kiedy uczestniczych w wyborach, sprzeciwiasz sie niegodziwosciom, ktore sie dzieja w Twoim kraju, dbasz o przestrzeganie prawa, uczestniczysz w waznych publicznych debatach, dbasz o czystosc srodowiska, nawet swojej ulicy, I napewno istnieje jeszcze masa innych form bycia dobrym, swiadomym obvywatelem swego kraju.
A oddawanie holdow swoja obecnoscia na lepszym lub gorszym filmie, to pic na wode.
Nie wybieram sie na Popieluszke, bo ten tragiczny epizod jest dla mnie zamknietym rozdzialem. Pamietam go dobrze i tyle mi w zupelnosci wystarcxzy.
Chodzmy, Adsamsie, na cos naprawde fajnego.
Panie Redaktorze,
pożałowania godne jest to, że solidarnościowi bojownicy o prawdę, sprawiedliwość i demokrację opowiadają się za przeprowadzeniem
b e z p r a w n e j sprawiedliwości dziejowej (vide ustawa o odebraniu „przywilejów” funkcjonariuszom UB, SB, WRON).
Pożałowania godne jest to, że wyznawcy i krzewiciele chrześcijańskich wartości, etyczni maksymaliści (?) kierują się zasadą „gwałt niech się gwałtem odciska”.
Pożałowania godne jest to, że instytucja kościelna w sposób cyniczny posługuje się instrumentem propagandy, która w konsumpcyjnym społeczeństwie zachwala wszystko: od mydła do Boga.
Pożałowania godne jest to, że procedura masowych kanonizacji służy do umocnienia zagrożonego autorytetu tego, kto kanonizuje, a nie wzmożenia tak zwanego życia religijnego.
Pożałowania godne jest to, że polskie społeczeństwo po raz kolejny pada ofiarą propagandowej manipulacji związanej z zorganizowanymi, instytucjonalnie usankcjonowanymi bieżącymi interesami politycznymi i religijnymi. W tej zakrojonej na masową skalę akcji propagandowej wykorzystywane są wszelkie dostępne instrumenty (wydawnictwa, kinematografia, elektroniczne media itd. itp.).
Pożałowania godne jest to, że kultura religijna w Polsce coraz bardziej sprowadza się do pustych rytuałów: dzwonka kościelnego, opłatka, wielkanocnego jajka, posypywania głowy popiołem, uczestniczenia w wątpliwej jakości wydarzeniach „artystycznych”. Towarzyszy im najczęściej fałszywa atmosfera szacowności i egzaltacji.
Tymczasem jest tyle okrucieństw, złości i nienawiści między ludźmi…
Bóg stał się jedynie symbolem, słowem, które faktycznie utraciło swój sens. Wiara jest formułą bierności rodzącą hipokryzję. Właśnie przeciwko tej hipokryzji buntuje się młode pokolenie (vide książka Piotra Czerskiego „Ojciec odchodzi”). Politycy, kapłani, szacowni obywatele, nawiedzeni artyści funkcjonują zgodnie z przyjętą linią propagandową, nakłaniając innych do zgodnego z nią życia, a ludzi nieustannie oślepiają ich słowa, ich obietnice, ich cynizm…
Godna uwagi i szacunku jest postawa poety, wyrażona w następujących słowach:
Oto twój świat na ostrzu miecza:
Zrywa się wiatr, na trawie wznieca
Uschniętych liści małe wiry,
Gołębie się nad daszek wzbiły.
Zaszczekał pies, przebiegło dziecko.
Ktoś komuś daje znak chusteczką.
Oto twój świat. On jest na szali.
Politycy grę juz przegrali,
Triumfy ich tylko pozorne
Jak błyskawice są wieczorne,
Choć nikt z nich nigdy nie utraci
Ufności w moc indoktrynacji,
Która wyznawców ma kohorty.
Społeczne jednak są retorty
bardziej złożone, a pierwiastki
Jak nie odkryte płyną gwiazdy (…)
Żegnaj mi. Z rąk do rąk podajmy
Skromnej mądrości dar zwyczajny.
Jak widzisz, nie mam ja recepty,
Do żadnej nie należę sekty,
A ocalenie tylko w tobie.
Jest to po prostu może zdrowie
Umysłu, serca równowaga,
Bo czasem prosty lek pomaga (…)
(Czesław Miłosz „Traktat moralny”)
@Nemer, 21:04
Nie wiem, czy Rokita w momencie powstania komisji wiedział, że będzie musiał działać w tak niekorzystnych warunkach. Chyba nie, chyba najpierw powstała komisja, a potem kształtował się jej zakres uprawnień. Nie wydaje mi się też, że udział w niej wynikał z żądzy sławy. Przecież raport komisji przeszedł raczej bez echa, jej działania nie były relacjonowane przez media tak, jak w przypadku komisji rywinowskiej. Kariery Rokita na tym nie zrobił.
Niesprawiedliwie oceniasz pracę komisji — to że nie mieli dostępu do materiałów tajnych, nie oznacza, że wszystko sobie zmyślali. MSW udostępniało im niektóre materiały, znali też przebieg oficjalnych śledztw. Nie napisałam tego poprzednio, ale warto wspomnieć, że komisja ustaliła, że w IV departamencie SB (odpowiedzialnym za zwalczanie kościoła) istniała grupa „D”, przeznaczona do takich zadań jak napady, pobicia, podpalenia, morderstwa.
Niestety, nie wiem, ilu ludziom postawiono zarzuty. Podobno śledztwa były wszczynane i zwykle z różnych powodów umarzane. Wikipedia podaje, że „żaden [z funkcjonariuszy i urzędników wskazanych w raporcie] nie został pociągnięty do odpowiedzialności do dnia dzisiejszego”. Czy mnie to zastanawia? Nie, bo widzę, jak działa nasz system sprawiedliwości, widzę, że jeśli ma się odpowiednio ustwionych znajomych, to nic człowiekowi nie grozi. Wiem też, że SB masowo niszczyła swoje akta (nb ujawniła to właśnie komisja Rokity, a sam Rokita, kiedy interweniował u Mazowieckiego, usłyszał, że ma to zgłosić do… ministra Kiszczaka), wiem, że politycy „sterują” interesującymi ich śledztwami, wiem, że jak się zagrozi czyimś ważnym interesom, to można źle skończyć (Falzmann, Pańko, Karp, …).
Dziwi mnie, że masz podejrzenia w sprawie Sekuły i Bildy (trzeciego przypadku nie rozszyfrowałam), a nie dziwi Cię, że Samsonowicz sam się powiesił na bramie stoczni, że Bulko sam wyskoczył z radiowozu wprost pod jadący z naprzeciwka samochód, że Szczepański sam powyrywał sobie paznokcie i utopił się w rzece.
Jeszcze jedno o komisji — raport końcowy został utajniony. Jakoś w 2005 Rokita dowiedział się, że od 2002 dokument jest jawny. Wcześniej nie udostępniano go nawet historykom. Pozostają pytania: jeśli SB była czysta, to komu zależało na ograniczaniu uprawnień komisji? Jeśli raport był nic niewartym dziełem oszołomów, to czemu go utajniono?
@Helena,
czy Pani zupełnie świadomie nie trafia obok celu, chcąc walnąć w coś zgoła innego? Zgoda, chodzenie do teatru, kina, muzeum, zwiedzanie zabytków architektonicznych i historycznych, masowa turystyka krajoznawcza, itp. objawy kontaktu z historią i kulturą (także fizyczną), nie zawsze mają wymiar patriotyczny, ale mogą mieć. W wycieczkach szkolnych do kina na: „Popioły” „Zemstę”, „Pana Tadeusza” , „Pana Wołodyjowskiego” czy do teatru na: „Wesele”, „Kordiana”, „Dziady” czy cokolwiek innego, można na siłę doszukiwać się indokrynacji ideologicznej, patriotycznej, historiozoficznej, czy jakiej tam Pani sobie życzy, albo raczej nie życzy.
Ja to rozumiem. Mogę nawet w pełni podzielić pogląd, wywodzący się z Pani definicji patriotyzmu, że bardziej patriotyczne w swej naturze jest naprawianie uszkodzonego płota i dziurawej drogi, niż wywieszanie podartej i spłowiałej flagi narodowej oraz odsłanianie kolejnego pomnika Jana Pawła II w otoczeniu brudnych szyb, chorych drzew i zmurszałych, dawno nie remontowanych tynków.
Jasne, że jedno nie powinno zastępować drugiego. Ale jasne jest też, że jedno bez drugiego nie wypełnia istoty patriotyzmu rozumianego szerzej, niż Pani wydaje się go rozumieć. Tak, jak rozumie go np. kolejny prezydent kraju, w którym Pani obecnie mieszka.
Jak usłyszę od Pani, że cała ta szopka patriotyczna z inauguracją prezydentury, te manifestacje, marsze, orkiestry dęte, pochody strażaków, cheerleaderek, te Stars & Stripes, Veteran’s Days, President’s Day, National Day, trzymanie dłoni na piersi w czasie hymnu są równie śmieszne i pożałowania godne, co nasze czczenie Święta Niepodległości, Powstańców Warszawskich, Bohaterów Września i Bohaterów Getta, to zrozumiem być może więcej. Jak nie usłyszę, to pozostaną mi tylko domysły, przed którymi niech mnie Pan Bóg broni.
Helena – 10:34 – Ja dziś zabieram paczkę chusteczek i idę sobie popłakać na film „Małą Moskwa”. To już ostatnia okazja, bo lada dzień zejdzie z ekranów.
deimos, 09.53. Ten fanatyczny aktywista trafił na podobnych sobie aktywistów, nie w gminie a w mieście, i rezultaty są takie jakich należało oczekiwać. Jeden nieżywy. Zyskał także jeden, czyli zawsze zwycięski Kościół.
adwersarz, 10,35. Bywam corocznie na targach książki i z przerażeniem obserwuje, że z grubsza licząc 50 procent wydawnictw to tzw wydawnictwa katolickie. Mniejsza z tym co piszą lub wydają, i czy mają o czym pisać, ale to rzeczywista potęga. W tej sytiuacji Twoje mądre uwagi to groch o ścianę. Oni to wiedzą i są konsekwentni. Dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie. Pozdrawiam.
Szanowna Camelot. (11.56).
Przede wszystkim bardzo proszę o przyjęcie mych przeprosin za to, że odnosząc się do poprzedniego Twego wpisu pisałem jak do mężczyzny i dopiero przy ostatnim odkryłem, że jesteś damą. Z ostatniego Twego tekstu widzę, że różnimy się nie tylko płcią ale też poglądami.
Odnośnie akapitu pierwszego. Twoja obrona Rokity nie trafia mi do przekonania. Jego dokonania nie tylko w komisji ale też w zakresie wprowadzenia konkordatu kuchennymi drzwiami , polityczne gwiazdorstwo a tak naprawdę to totalne nieróbstwo (program PO) i ostatnie wyczyny stawiają go w rzędzie politycznych szkodników i nieudaczników. No odpowiedz sobie sama na pytanie, czy zgodziłabyś się uczestniczyć w jakimkolwiek przedsięwzięciu którym kierowałby ten cudak?
Co do akapitu drugiego. Gdybym, jako członek komisji zorientował się, że odcinany jestem od istotnych materiałów, to z pewnością pod jej wnioskami bym się nie podpisywał a raczej bym ją opuścił wcześniej niż zakończyła działalność i przy okazji starałbym się wywołać szum w mediach. Odkrycie komórki D funkcjonującej w ramach Dep. IV MSW wyszło na jaw już przy sprawie przeciwko zabójcom Jerzego Popiełuszki, więc przypisywanie zasług w tym zakresie komisji Rokity jest, wydaje mi się, przesadne.
W trzecim akapicie sugerujesz, że kto podskoczy byłym SBkom, ten ma zgon z rąk nieznanych sprawców jak w banku. Służba ta obfitowała w zbrodniarzy, jej byli funkcjonariusze są bardziej solidarni niż włoska mafia i do dziś groźni jak gang Ala Capone czy Hymie Wojciechowskiego z lat dwudziestych zeszłego wieku. Stąd nawet tak wyrafinowane narzędzia jak np. świadek koronny nie są w stanie przełamać ich zbrodniczej solidarności. Takie sugestie, znowu w mym prymitywnym umyśle, wydają się przesadne. Wszyscy wiedzą, że po Okrągłym Stole materiały SB były niszczone i chyba szkoda, że tę robotę tak spartaczono bowiem, jak widać pozostałości nie pozwalają ani na dobranie się do skóry zbrodniarzom z SB natomiast pozwalają jakimś pseudo prawnikom wykorzystywać je np. do nacisków na członków Trybunału Konstytucyjnego dla osiągania swych podłych politycznych celów.
W kolejnym akapicie wymieniasz m.in. Bujkę, który zdaje się wywalił z roboty trzech pijaków ormowców i jest hipoteza, że zemścili się na nim. Rozumiem, że uważasz, że narzędziem tych ormowców byli oprawcy z SB? Szczepańskiego znaleziono z odrąbanymi członkami w Motławie. I znowu sugestia, że zrobili to oprawcy z SB by ukryć tortury w postaci wyrywania paznokci też wydaje się przesadzona itd.itd.
W ostatnim akapicie sugerujesz, że utajnienie raportu miało służyć rozmyciu kompromitujących SB materiałów. A jeśli ktoś postawi tezę odwrotną, że utajniono na polityczne zapotrzebowanie, by nie skompromitować komisji i bzdurnych , nie trzymających się kupy zarzutów pod adresem SB? Uważam, że obie hipotezy są tak samo uprawnione.
Więc generalnie, chyba będzie trudno się nam nawzajem przekonać. Lecz choć się z Tobą nie zgadzam, to wiedz, że zarówno poglądy Twoje, Kadetta, red. Szostkiewicza i wielu innych na tym blogu traktuję jako inspirujące do zastanowienia i refleksji stąd moja reakcja. Zwykle tego nie robię bowiem jestem raczej blogowym czytakiem a nie pisakiem, więc proszę o wybaczenie za wszelkie nieudolności z mojej strony.
Wróciłam właśnie z kina, obejrzawszy „Małą Moskwę”. Film nie tyle wyciska łzy, co ściska za gardło. Wart obejrzenia i tej nagrody, którą otrzymał.
@Nemer 17:18
Nie próbuję gloryfikować Rokity, ani żadnego z jego dokonań. O jego pracy w tej konkretnej komisji mam trochę inne zdanie niż Ty, pewnie nie ma to większego znaczenia w dyskusji.
Piszesz: „Takie sugestie, znowu w mym prymitywnym umyśle, wydają się przesadne.” Mnie też się wydają przesadne, ale to Ty je wymyśliłeś 🙂 Ja nie pisałam, że SB mordowała każdego, kto podskoczył, że są lepiej zorganizowani niż włoska mafia, itd.
Nie wiem, czy za wymienionymi przypadkami stoi SB. Jeśli nie zostaną przeprowadzone uczciwe śledztwa, to pewnie się nie dowiemy. Dla mnie wskazówką, że stały za tym jakieś organy państwa, jest to, że śledztwa prowadzono tak, żeby nie wykryć sprawcy, kończąc je na conajmniej kontrowersyjnych ustaleniach (że np były to samobójstwa).
Dla jasności podsumuję: (1) Uważam, że w większości przypadków badanych przez komisję Rokity rzeczywiście maczały palce organy PRL. (2) Uważam, że SB ma na sumieniu napady, pobicia i morderstwa, oraz że nie były to działania incydentalne; ba, działo się to za wiedzą i zgodą najwyższych władz (np wiemy, że Kiszczak osobiście nadzorował tuszowanie morderstwa Przemyka). (3) Nie można obarczać winą za cokolwiek każdego esbeka. (4) Nie wiemy, czy w tych niewyjaśnionych przypadkach winę ponosi akurat SB, czy może inna jednostka. (5) Obnizanie im emerytur uważam za jeden z objawów, że nie żyjemy w państwie prawa; państwo prawa wywiązuje się ze swoich zobowiązań. (6) I wreszcie w państwie prawa w przypadku morderstwa obywatela prowadzi się rzetelne i uczciwe śledztwo.
@spin doctor 16:41
Rozczulające jest Twoje przerażenie liczbą katolickich wydawnictw. Ja akurat nie jestem wierząca, ale ostatnio przy okazji szukania prezentu przejrzałam dość dokładnie cały dział z chrześcijańskimi wydawnictwami w Empiku i muszę powiedzieć, że nie martwi mnie, że znajdują one czytelników. Bo to oznacza, że podchodzą oni świadomie do swojej duchowości i religii, że szukają i myślą. To dobrze.
Do „Neli”- byłem wczesniej z żoną na tym filmie. Rosjanie mówią „miełodramat”. Nam się podobał, mieliśmy ściśnięte gardła
i łzy w oczach. Nie jestem małolatem i pamiętam te czasy. Obecne
rozważania na temat gen. Jaruzelskiego i tego czy wejdą lub nie wejdą -mnie tragicznie śmieszą ONI TU BYLI!!! nie musieli wchodzić, co różnym
niedowiarkom ten film pokazuje. Pozdrawiam blogowiczów-jestem tu nowy
deimos: A Ty burku ze sznurka w jakiej wiosce się urwałeś. Nienawiśc i głupota bardzo wyraźnie rzuciła ci się na mózg. Były ubek?
spin doctor: Jeżeli piszesz, że na krakowskich targach książki 50% to wydawnictwa katolickie, to znaczy, że nigdy na tychże targach nie byłeś. Dlaczego kłamiesz? W SB nauczyli i ciężko się odzwyczaić?
Nemer: Widzę, że postanowiłeś podejść do sprawy dialektycznie. Mnóstwo pisania – zero treści. Ja zapytam tylko o jedno: czy to, że bardzo wielu SS-manów nie stanęło przed sądem, albo niemożliwe było udowodnienie ich winy, to znaczy, że SS nie była organizacją przestępczą? Czy uważasz, że UB/SB nie była organizacją przestępczą?
Szanowni Państwo: ja nie będę się rozwodził nad ks.Popiełuszką,ani nad filmem o nim, nie będę się również rozwodził nad losem byłych funkcjonariuszy UB i SB,bo nie jestem w tych sprawach kumaty. Pozwolę sobie jednak na malutką refleksję szarego, statystycznego Polaka.
1. emerytury: ci funkcjonariusze służyli w legalnym państwie. Państwie uznawanym przez cały świat. Infantylne są te wypowiedzi (np „Kadetta”),że UB, czy SB działały przeciw obywatelom własnego kraju.Kazdy kontrwywiad ,na całym świecie ,robi to samo i rękawiczek nie uzywają .Zależy to od osobowości danego człowieka. Izraelski, czy francuzki funkcjonariusz bije tak samo po nerkach wroga państwa, jak bił polski.Moim zdaniem statutowe emerytury mozna by obniżyć tylko tym, którzy zhańbili godność wykonywanego zawodu i dokonali przestępstw(to musi udowodnić sąd). Takim powinno sięwyliczyć emeryturę, jaka obowiązuje powszechnie, czyli zarobki,ale nie wiecej, niż 2,5 raza śr. krajowej (zrewaloryzowane) oraz staż pracy. Tak, jak obowiązuje „normalnych ” obywateli. Ustawa o emeryturach nie przewiduje obniżania podstwawy do np. najniższej śr, krajowej, nawet, jeśli ktoś siedział w więzieniu. Dziwę si,ę , że taką oczywistość nie rozumieją geniusze prawni zwiększości sejmowej. Byli funkconariusze- przestępcy i tacy, którzy naruszali prawo, mają zostać osądzeni. Zasadę zbiorowej odpowiedzialności stosował tylko KK we wczesnym Średniowieczu(strzygąc równo z trawą „pogan”) ,a w póżniejszych czasach Hitler i Stalin. Walczyliśmy podobno o państwo prawa.
2 Popiełuszko…pamiętam tamte czasy, tej smuty,beznadzieji.Pamiętam przenikliwy głos tego księdza. Może określenie:”talib” jest za mocne, ale pamietam, gdy go słuchałem, czułem, że -używając słodkich słów-namawia mnie do przemocy wobec innych. Nie mam oczywiście do niego o to pretensji. Wolno mu było, jako kapłanowi, mówić to pod szyldem obrony godności osoby ludzkej. Czym innym jest film…Wszystkie filmy z tego gatunku, to lipa ;o papieżu, „Pasja” Gibsona, „Katyń” i teraz o Popiełuszce. Jest to uprawianie terroru psychicznego dla kasy, zasłaniając się hasłem „NIE WOLNO SZARGAĆ ŚWIĘTOŚCI OŁTARZY”. Filmy mizerne, ckliwe, bogoojczyźniane. Katolika to nie razi (on tego nawet nie wyczuwa), bo w takiej atmosferze żyje na codzień .
Jeśli jednak chcę zobaczyć dzieło artystyczne, to filmy takie omijam z daleka, czasem przesadnie, bo zawsze wietrzę w tym cyniczne dno.
Kadett, nie, no slusznie oczywiscie, ze na te wszystkie podniosle momenty tez jest miejsce, rozsmieszyla mnie natimaist zacheta pojscia do kina jako „oddanie holdu”. Odkad ogladam w akcji Kaczynskich, zrobilam sie okropnie podejrzliwa kiedy sluszye o „wychowaniu patriotycznym”. Mysle, ze znacznie waziejsze jest w odrodzonej Polsce wychowanie obywatelskie ( ze o seklsualnym nie wspomne :lol:). A wychowanie obywatelskie jest czesto zaprzeczeniem tego jak rozumieja „patryjotys” Blizniacy i ich byly minister edukacji narodowej. Ich patryjotys to wlasnie parady i zaklecia, trzydniowe „zaloby narodowe” i narodowe kompleksy, przy jednoczesnej pogardzie do ludzi, ktorym wszyscy zawdzieczamy wolnosc, takim jak Walesa czy i Bartoszewswki, Kuron czy MIchnik, kompletne niedostrzeganie ich wkladu do zwyciestwa demokracji w Polsce.
A skoro wspomniales o Ameryce, to niechze w tym miejscu odnotuje wlasnie, ze w tym kraju nie wychowuje sie w szkolach do patriotryzmyu, tylko wlasnie do bycia swiadomym obywatelem: do szeroko pojetych wolnosci obywatelskich ( w tym takze palenia flagi), do prawa nieustannego patrzenia wladzom na rece i ostrej krytyki ich poczynan, do obalania prezydenta-klamczucha, do wypwiadania nieposluszenstwa.
Przypomnienie o tych wszystkich prawach zawarte jest w skladanej przez uczniow na szkolnych apelach przysiegi na wiernosc amerykanskiej fladze : .. and for the Republic for which it stands – with liberty and justoce for all.
Bp mozna byc wiernym fladze palac ja przed Bialym Domem i wzywajac do obalenia rzadu. Amerykanie to bardzo dobrze rozumieja. Patrryjotyzm rodzi sie sam ze swiadomego obywatelstwa. I tez czasami przybiera karykaturalne formy, jak np chwilowe przemianowanie french fries na liberty fries. Ale to juz domena satyrykow i przesmiewcow.
POzdro.
Maly przyczynek do wątku o zbrodniczym reżimie w PRL: http://wyborcza.pl/1,88975,6327988,Stan_wojenny__Juz_nie_odmawiam_ONYM_patriotyzmu.htmlOlek51
Drogi pielnia1,
1. Wytłumacz mi, proszę, nim zadasz sobie trud formułowania nowych epitetów pod moim adresem, co masz na myśli, używając terminu „państwo legalne” / „nielegalne”, bo dla mnie to przejaw braków edukacyjnych z zakresu obecnego liceum.
2.
Nie moja to wina, że do wielu z nas nie docierają banalne prawdy o metodach działania PRL-owskiej policji politycznej UB/SB:
prześladowania, morderstwa na zlecenie polityczne, zastraszenie, szantaż, pobicia, katowanie więźniów politycznych, tortury fizyczne i psychiczne, podpalenia, inwigilacja, powszechne (czasem wymuszane groźbą) donosicielstwo, siatka agenturalna złożona z kilkusettysięcznej armii kapusiów itp itd.
3.
Infantylne w wielu wypadkach mogą się wydawać apele i nawoływania dziennikarzy np. ‚Polityki’, żeby zwarli ‚zdrowe pokłady sił’ i przeciwstawili się temu ogromowi zła, jakie nas zalewa, co w twoim przypadku odbywa się z częstotliwością kukułki w zegarku ściennym.
Szanowna Camelot.
W punkcie 2 trafiłaś mnie w „miętkie”. Zabójstwo Grzegorza Przemyka, które dzisiaj zakwalifikowane by zostało jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym, nawet w duszy takiego cynika i czarnego charakteru jak mój poruszyło mnie do głębi szczególnie, że zupełnie przypadkowo uzyskałem wiedzę, że z kierowco-pielęgniarzem, który w tej sprawie został skazany, chodziłem do tej samej klasy. Nie był to wtedy Michał Wysocki a Michał Podrażka, złodziej i bandyta, który jako karany nieletni, dyscyplinarnie został przeniesiony z jednej szkoły do drugiej. Wiem o nim tyle, że trenował kulturystykę i boks, terroryzował otoczenie i można było od niego zarobić w dziób pod byle pretekstem, nawet za odmowę podzielenia się z nim drugim śniadaniem. Nie został dopuszczony do matury i od tego czasu osobiście już nigdy go nie spotkałem. Natknąłem się za to – już po uzyskaniu wiedzy – że Wysocki to Podrażka, na książkę – „Osaczony złem” – gdzie podawany jest jako autor. Pisze on m.in. „Po paru dniach okazało się, że mój pasażer zmarł na skutek licznych wewnętrznych obrażeń zadanych specjalistycznym narzędziem. Mówiąc mniej oględnie, został zakatowany zomowską pałką.” Dlatego, że znałem Podrażkę vel Wysockiego, jego skłonności i umiejętności zadawania ciosów, bowiem widywałem go „w akcji” i z autopsji, zacząłem się zastanawiać, czy obrażenia wewnętrzne jakich Grzegorz Przemyk doznał są bardziej prawdopodobne od zomowskiej pały czy od np. uderzenia w brzuch zadanego przez boksera, nawet jeśli ten bokser nie chciał uderzyć zbyt silnie niesfornego, podpitego młodzieńca. Czy ta sprawa Michała odmieniała? Czy jego książka jest jedynie psychologiczną projekcją? Nie wiem i nie potrafię tego ocenić. Boli tylko instrumentalne wykorzystywanie tej śmierci młodego człowieka do celów politycznych, budowania odpowiedniej atmosfery wokół służb z czasów PRL -niesłusznych – i właśnie „tuszowania” tego, że tak naprawdę, to służby z czasów już słusznych nie bardzo się od siebie różnią. Fakt, że – jak piszesz – sam Kiszczak zaangażowany był w „tuszowanie sprawy”- stanowi jedynie nikłą przesłankę do twierdzenia, że Przemyka zabili milicjanci z Jezuickiej. Tuszowano bowiem dziesiątki różnych innych spraw, innych przestępstw popełnianych przez milicjantów i SBków. Tylko to tuszowanie niekoniecznie polegało na zapewnieniu im bezkarności a raczej na blokowaniu informacji, że w służbach tych zdarzały się wydarzenia nadzwyczajne. Zapewniam Cię, że wielu milicjantów i SBków odsiedziało w PRL wyroki więzienia za różnego typu przestępstwa a tylko informacje nie wydostawały się do prasy kontrolowanej zresztą przez cenzurę. A chodziło w tym tuszowaniu wielokrotnie o to, by nie psuć opinii tym służbom. To wątpliwości jakie nasunęły mi się podczas refleksji nad śmiercią Grzegorza Przemyka m.in. wywołały u mnie reakcję obronną na pranie mózgu i kierowanie mego myślenia w kanał politycznej dzisiaj poprawności.
Dobrze chociaż, że zgadzamy się we fragmentach dalszych punktów. Wiem, że w ramach SB, poza komórką”D” w Dep. IV MSW były takie jednostki jak Wydziały Paszportów, czy np. Inspektorat Ochrony Przemysłu nadzorujący Straż Przemysłową, Służbę Ochrony Kolei i Służbę Leśną. Od 1 stycznia 2010 roku emerytury redukowane będą nawet takim jak Czempiński i jego kompanom z Dep. I MSW, których wyczyny po latach zaowocowały dziesiątkami miliardów umorzonych nam Polakom gierkowskich długów. Wg prof. Zolla i jego pojęcia o „sprawiedliwości społecznej” ich emerytury nie powinny się różnić od emerytur pielęgniarek. No i właśnie takie mamy państwo jakich profesorów prawa, Zolla, HGW i Lecha K.
Pozdrawiam.
@Helena
Dziękuję za odpowiedź. Takiej się spodziewałem. Doceniam Twoja troskę o braki we współcześnie rozumianym wychowaniu obywatelskim w naszym systemie eduacji. Niestety, nie ja odpowiadam za jego niedostatki. To nie jest „stoliczku nakryj się” i nie może się udać budowa społeczeństwa obywatelskiego ze społeczeństwa zniewolonego w ciągu jednego pokolenia. Z tym się musimy zgodzić. Mnie również często razi powierzchowność polskiego patriotyzmu, w którym mieści się swobodnie wciąż swojska myśl: jak by tu oszwabić państwo? Tak to się u nas ukształtowało z historią w tle i szybko nie przeminie.
Patriotyzm ma różne przejawy i w całkiem różny sposób daje o sobie znać i nie sposób definiować go w oparciu o międzynarodowe standardy. Zgadzam się z Toba, że najlepiej, gdy wyrasta z gleby odpowiedzialności wobec państwa i za państwo. Pewna dekoratywność i ludyczność zarazem są jednak jego elementami nieodrodnymi i mnie one nie przeszkadzają, nawet, gdy inni upatrują w niech niebezpieczeństwo podsycania pierwiastków nacjonalistycznych.
Nie do końca zgadzam się z Tobą, że Kaczyńscy uprawiają swoją grządkę zapyziałego patriotyzmu, sprowadzonego tylko do obrzędów i rytuałów. To zbyt prosta i nie do końca sprawiedliwa ocena. Dla mnie to jest rodzaj pewnego odreagowania, nadmiernego akcentowania jednych elementów, które w ich poczuciu ‚sprawiedliwości’ były systemowo tłamszone, na rzecz innych. Tu bym nie doszukiwał się czegoś nadzwyczajnego.
Z Kaczyńskimi jest taki problem, że ich patriotyzm jest państwowotwórczy, państwowocentryczny i historyczno-narodowy w stopniu nie do przyjęcia dla wielu ich oponentów. To jest ich reakcja na państwo przeżarte korupcją, tracące kontrolę nad gospodarką narodową, wyzbyte kapitału narodowego, itp. Ale takie są fakty. Z ich receptami można dyskutować, zamiast je przedrzeźniać. Najczęściej jednak dyskusje kończą się na karykaturalnych szkicach.
Pozdrawiam
Mnie też nie odpowiada spędny i masowy sposób konsumowania kultury, bo nie trawię kultury masowej z zasady. Zgadzam się z adwersarzem, że upadku pojedyńczego ducha religijnego nie przysłonią nawet najbardziej naturalne i masowe emocje (np. pokolenie JPII).
@Helena
A za kim cytujesz to oddanie hołdu porzez frekwencję na widowni?, bo to ciekawe…
Olek51, 11.29. Niestety stronę powoływaną w GW cenzura usunęła. Podano tymczasem dzisiaj smutną wiadomość, że gdzieś na Podlasiu zamordowano księdza. Biedny! Obawiam się, że Kadett może doszukiwać sie i w tym przypadku niecnych poczyniań UB/SB. On jest z pewnością ekspertem w tych sprawch. W długiej liście brutalnych metod /zaczerpniętych z podręczników Inkwizycji/ tejże formacji nie wymienia torturowania za głupotę. Dzięki temu wielu ocalało.
do Heleny;
miało być: „Doceniam Twoja troskę o braki współcześnie rozumianego wychowania obywatelskiego w naszym systemie edukacji”.
Przepraszam. Jeszcze zagrypionym.
Do „Kadetta” : masz rację, ukończyliśmy różne licea, stąd poziom naszej wiedzy tzw. elementarnej jest tak rózny. I nie będę ci wyjaśniał co to jest państwo legalne. Odniosę się tylko do twojego wpisu wp. 2. W całości in exenso masz rację. Można wprawdzie dyskutować nad stanem emocji, ale to nie podlega moim zdaniem dyskusji, jako rzecz absolutnie subiektywna.Pomijasz jednak w tymże p2. jedną PODSTAWOWĄ inofrmację (a może o tym nie wiesz), że nie ma i nigdy nie było takiego kraju na świecie,gdzie policja i kontrwywiad byłyby wolne od tych zarzutów. Oczywiście ,nikt rozsądny tego nie pochwala, ale twoje,”Kadetcie” przekonanie, że jest to immanentna cecha służb tzw. wewnętrzych w PRL,czy innych krajów tzw. „demokracji ludowej”jest infantylną prowokacją, bo nie uwierzę, że człowiek o twoim poziomie wiedzy wierzy w takie brednie.
delmos to komunistyczny psychopata.
Chyba obraziłem psychopatów, ale nie komunistów.
kadett,
problem w tym, ze podejscie „państwowotwórcze, państwowocentryczne i historyczno-narodowe” nie gwarantuje transformacji Polski w kraj wolny od bycia „przeżartym korupcją, tracącym kontrolę nad gospodarką narodową, wyzbytym kapitału narodowego”. Nic nie wskazywalo, zeby rezim Kaczynskich i ich podejscie do spraw zarzadzania krajem dawaly gwarancje unikniecia zwichrowan, jakie mialy miejscie w krajach, gdzie stosuje sie polityke o przymiotnikach, ktore wymieniles. Przykladem jest Rosja, oczywiscie nie do konca, zwlaszcza jesli chodzi o kapitaly. Coz, nie kazdy kraj ma tyle ropy, co Rosja…
Pozdr.
@pielnia1
1.
Akurat, w moim przypadku to nie było liceum. To były ŚlTZN w Katowicach, by trzymać się prawdy. Różnice w wykształceniu można niwelować w myśl zasady, że na naukę nigdy nie jest za późno, drogi pielnio1. Zamiast zasłaniać niezborność myśli „życiową praktyczością” (jestem praktyk), o wiele lepsze jest być praktycznym i czerpać wiedzę skąd tylko się da. Przy odrobinie wysiłku, szczególnie gdy zacznie sie od Tacyta wzorem nijakiego Lizaka, efekty bedą błyskawiczne i nie przydarzy się ‚legalne państwo’.
Jak mówił pewien podwórkowy mędrzec z Czerniakowa: „legalnie ty ty mnie możesz”… i pokazywał miejsce – gdzie go pocałować. Zapewne kierował równie legalną co on ferajną.
2.
Można było – jak ‚trafnie’ zauważa spin doctor – być torturowanym przez państwową policję polityczną PRL ‚za głupotę’. Jeżeli przyjmuje się, tak jak spin doctor, że ‚mądrość’ polegała na nieprzeciwstawianiu się ‚władzy na wskroś ludowej’ i płyneło się po fali – ‚po linii i na bazie’, jak towarzysze ex patrioci zwykli się wyrażać… Wtedy, nie dość, że unikało się wycieczek
do lasu w towarzystwie ‚przemiłych’ leśnych ludzi, to przy odrobinie szczęścia mogło się być nawet odznaczonym medalem za utrwalanie władzy ludowej i być na wycieczce ‚pociągiem przyjaźni’…
Tak pojmowaną „mądrość” zwykło się nazywać pospolitym karierowiczowstwem, konformizmem, oportunizmem, zanikiem moralności… Pielnia1, zrozumcie mnie, że mnie się już nie chce na ten temat pisać. Więcej czytam, niż piszę.
pielnia1: Sugerujesz, że czymś normalnym jest na świecie, iż policja i służby specjalne danego państwa mordują i torturują swoich obywateli? Naprawdę uważasz, że polskie MSW w latach 1944-1990 to był taki „zwyczajny resort” – że nawiążę do tytułu jednej z publikacji poświęconych działaniom tego ministerstwa, a towarzysze: Radkiewicz, Moczar, Milewski czy Kiszczak to zwykli urzędnicy i nie mają krwi niewinnych ludzi na rękach? W głowę się uderzyłeś czy na WUML-u wam takie standardy do główek wbijali?
Kadett – Adamsa, troche wyzej. Tegoroczna grypa jest okropna, wspolczuje, sama przeszlam, jeszcze kaszle ( a papierosy nie maja z tym nic wspolnego! 🙄 )
Epilog
do „Kadetta” : nie wierzę, że jesteś absolwentem Śl.T.Z N. Ty nie masz mentalności człowieka z wykształceniem ścisłym, technicznym. Przez kilka lat (lata 70-te) miałem przyjemność tam być wykładowcą. Gdzie te czasy, że uczniami byli tam młodzi ludzie o krytycznym i analitycznym spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość. To była renomowana szkoła średnia techniczna .
Była, była, bo juz dawno nie jest. Szkoda.
„Kadetcie” twoje inwektywy i ta paplanina „po linii, na bazie” stanowią najlepszy dowód, że nie byłeś uczniem tej szkoły.
Drogi Jacobsky,
pewnie, ze nie gwarantuje niczego (prócz śmierci każdego z nas), tyle, że
naturalnej, a nie przez rozstrelanie przez ‚bojówki kaczystowskie’ 😉
Nieco powazniej rzecz ujmując – ‚Kaczyńskie’ to sposób na odreagowanie tego, co wielu Polaków, uważało za zdradę (brak lustracji, udział służb w prywatyzacji majątku narodowego, nadmierny korporacjonizm, miękkie i słabe państwo, kapitalizm polityczny, bananowa republika dla niewielu, a banan jako całodzienna dieta dla bardzo wielu, przestepczość gospodarcza i inna, itede itepe… Co ja mam Panu trajlować. Powiem krótko: mój znajomy, który głosował na PiS i nie boi się oprychów, został zaczepiony w dniu wyborów pod sklepem przez grupkę młodych piwoszy, którzy za przyczyną reżimu Kaczyńskich byli systematycznie spod tego sklepu przeganiani (picie publiczne jest niedozwolone). Oni spytali mego znajomego – na kogo głosował. Powiedział im prawdę, a oni sie odwzajemnili, przyznając, że głosowali na PO. Dzisiaj stoją pos sklepem, zaczepiają kogo chcą i krzywdy nie mają. Reżym się skończył!
Pozdrawiam
Do 1956: w dawnych, mrocznych czasach krążył po Polsce taki +/-dowcip: „po czym mozna (na przykład w rozmowie, jadąc w pociagu)odróżnić milicjanta od SBeka?” Odpowiedź:”wiadomo,że normalnemu człowiekowi wystarczy coś raz wyjaśnić i zroozumie. Milicjantowi trzeba wyjaśniać dwa razy, a SBekowi trzy razy”
Tobie radzę, przeczytaj ponownie to, co ja napisałem , może zrozumiesz treść. Bowiem ja nie pisałem, że był to „normalny” resort, natomiast pisałem, że każde państwo ma taki „normalny” resort i wszędzie są normalni i wykolejeńcy. Niezaleznie, czy śpiewali „kiedy ranne wstają zorze…”, czy „Miedzynarodówkę”
1956 zapewne to data urodzenia takiego idioty, zasrańcu masz fora koscielne i tam WYPIERDALAJ.
Ewa-Joanna pisze:
2009-02-28 o godz. 07:16 naraze sie i powiem – brzmial jak prowokator nie jak patriota.
Owszem ks. Popieluszko byl prowokatorem duchowym,
dzieki niemu wielu odnalazlo nie tylko swoją dusze ,ale rówmież mozg .
Deimos ,a gdzie pana dusza i mózg ,aj- mózg – posądzać pana o takie świństwo ?!!!
deimos pisze:
2009-03-01 o godz. 09:53
Z jakiego łańcucha ześ się pan zerwał ? Z jakiej zadupionej wiochy ? Popiełuszko to autorytet dla wielu do tej pory , bez wzgledu na to co zrobily z ta postacia media ,
a pan kto ?!
Panie Redaktorze, proszę Państwa,
my, dorośli, możemy sobie pójść albo i nie pójść na „Popiełuszkę”, ale co mają począć dzieci?
Oto w tych dniach rozesłano do szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych materiały dydaktyczno – propagandowe, firmowane przez Instytut Pamięci Narodowej, Narodowe Centrum Kultury oraz partnerów, między innymi Parafię Rzymskokatolicką Św. Stanisława Kostki w Warszawie. Materiały (papier kredowy w kolorze, a jakże, fiolet biskupi) zawierają płytę DVD oraz zeszyt ze scenariuszami lekcji, tzw. gotowcami. Prezentuję zawartość płyty:
– „Prawda jest nieśmiertelna” – materiały źródłowe,
– „Życie i działalność księdza Jerzego Popiełuszki w teologicznej perspektywie” – ksiądz Jan Sochoń,
– „Ksiądz Jerzy Popiełuszko – święty Jerzy naszych czasów” – Janusz Kotański,
– Kalendarium życia i śmierci księdza Jerzego Popiełuszki,
– „Co to jest Prawda?” – zapis audio kazania księdza Jerzego Popiełuszki,
– „Ksiądz Jerzy. Bohater nie tylko filmowy” – film dokumentalny, reż. Rafał Wieczyński,
– Galeria zdjęć archiwalnych i filmowych,
– Zwiastuny filmu fabularnego „Popiełuszko”, reż. Rafał Wieczyński.
Scenariusze lekcji (opuszczam informacje szczegółowe, tj. cele lekcji, zalecane formy i metody pracy, materiały dydaktyczne, przebieg lekcji, podsumowanie):
L e k c j a 1 (przedmioty: historia, język polski)
Temat: Jednostka wobec tyranii.
L e k c j a 2 (przedmioty: historia, wiedza o społeczeństwie)
Temat: Polityka władz komunistycznych wobec Kościoła w okresie stanu wojennego.
L e k c j a 3 (przedmioty: historia, język polski)
Temat: Jak dziś opowiedzieć historię księdza Jerzego?
L e k c j a 4 (przedmioty: historia, wiedza o społeczeństwie)
Temat: Czy ksiądz Jerzy powinien angażować się i narażać życie na rzecz „Solidarności”?
W zalecanych materiałach dydaktycznych do wszystkich lekcji znaleźć można między innymi: biogram św. Stanisława, biskupa i męczennika; homilie księdza Jerzego; pismo Urzędu do Spraw Wyznań z 17 września 1984 r., skierowane do władz kościelnych z zarzutami przeciwko ks. Jerzemu Popiełuszce; świadectwa o ks. Jerzym; relacja z pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki na łamach konspiracyjnego czasopisma „Praworządność”; kalendarium życia i śmierci ks. Jerzego.
PS:
Materiały udostępniła mi zaprzyjaźniona polonistka, zatrudniona w szkole samorządowej, nie katolickiej.
2PS:
Mój komentarz jest taki: Kto sieje wiatr, zbiera burzę. A Państwa?
1956. Pytasz, odpowiadam. Trybunał Norymberski orzekł że SS była organizacją przestępczą ale nie cała, bo jej część, tzw. Kawaleria SS grupująca wyższych oficerów tej formacji z tego orzeczenia została wyłączona. Dlaczego? Bo nic zbrodniczego im nie udowodniono. Mówi Ci to coś? Ja uznam wyrok Sądu III RP jeśli ten orzeknie, że np. grupa D Dep. IV MSW była organizacją przestępczą ale twierdzenie, że cała SB to organizacja przestępcza tylko dlatego, że w jej ramach działała nieliczna, superutajniona komórka D jest wyjątkowo grubym nadużyciem. Mówię otwarcie, SB nie uważam za organizację przestępczą i prawo domagające się wobec jej wszystkich funkcjonariuszy represji finansowych uważam za chore.
Poza tym Twój pseudonim sugeruje, że 1956 jest historycznie ważną datą. Zastanawia mnie więc skąd u Ciebie ten polityczny daltonizm mieszający UB/SB. Ja potrafię dostrzec różnicę. Polega m.in. na tym że UBP a szczególnie jego kadry kierownicze (Romkowski, Mietkowski, Różański, Światło, Luna Brystygier) miały specyficzną strukturę narodowościową a sam fakt jej dostrzeżenia i wyartykułowania grozi delikwentowi uznaniem co najmniej za schizofrenika bezobjawowego. Dobrze że przynajmniej w tym dziwnym choć moim Kraju gdzie nic nie wskazuje by szybko prawo znaczyło prawo a sprawiedliwość sprawiedliwość, że schizofrenicy bezobjawowi, przynajmniej na razie, niczego nie muszą się obawiać poza złośliwościami, tak jak np. Twoimi.
Jeśli uznasz ? znowu zero treści – to przepraszam za zajęcie cennego czasu.
@1956: Czy Pan wobec każdego blogowicza, który ma inne zdanie na temat polskiej historii będzie insynuował, że wywodzi się z ubecji? W jakim Pan świecie żyje? Zacietrzewienie ogromne, ale szacunku dla interlokutora prawie nie ma Pan żadnego.
Nick Pana też pewnie związany z czymś historycznym… Węgry? A może Poznań? Sugeruję napisać następnym razem o igrzyskach w Melbourne. Rok się zgadza. Odpowiedź proszę sobie darować. Przecież i tak Pan wie, że jestem z UB.
kadett,
mozemy sie zachlastac na smierc opowiadajc dykteryjki na temat stanu fauny przysklepowej za PiS-u i po zmianie ekipy. Na Twoj przyklad z pewnoscia znajdzie sie jakis kontrprzyklad. Sam moge podac kilka, i to z czasow Kaczynskich, ale chyba nie o to chodzi. A faceci pod sklepem i tak beda stac jeszcze dlugo, nie wazne jaki rzad i jakiej masci politycznej rzadzi w Warszawie. Z Twojego wpisu wynika, ze jak byl PiS, to nie pili, a jak PiS-u nie ma, to pija. Kadett, pomimo, iz mieszkam daleko od Polski, to nie wierze, zeby to bylo az tak proste.
Natomiast mowiac o sprawach rzeczywiscie istotnych:
ile w Kaczynskich jest szczerej checi skanalizowania uczuc w pewnym segmencie spoleczenstwa, a ile cynicznej woli wykorzystania niszy politycznej, w ktora sie wstrzelili (moim zdaniem troche z przypadku) – to z wolna ocenia rozwoj wydarzen. Zelazny elektorat nie zmienia sie w sposob zdecydowany pod wzgledem ilosciowym, choc z pewnoscia kryzys sprzyja populizmowi pisowskiemu. To swiadczy o tym, ze w odczuciu wiekszosci sytuacja ine usprawiedliwia tego, co planowali zrobic z Polska Kaczynscy. Nawet jesli chcieli oni naprawic historie (zadanie z gruntu skazane na kleske), to jestem przekonany, ze to budowanie nowej, wedlug nich wreszcie sprawiedliwej RP (nie wazne jaki numer) w sposob, w jakis Kaczysncy sie do tego zabrali wskazuje, ze rola ich przerosla, zas malostkowosc i defekty osobiste ich oraz otaczajacych Kaczynskich ekipy przeslonily cel, jaki sobie postawili. Moim zdaniem stalo sie dobrze.
A skargi na pijacych pod sklepem trzeba raczej kierowac do Strazy Miejskiej niz do URM. Moze cos poskutkuje. Powinno, zwlaszcza tam, gdzie PiS „kreci” wladzami samorzadowymi, skoro to jest takie oczywiscie, jak wynika z Twojej dykteryjki.
Pozdrawiam
deimos pisze:
2009-03-02 o godz. 17:16
Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz …
Z łajna powstaleś w łajno się obrócisz … deimos .
Tyle samouwielbienia ,a ani odrobiny refleksji …świat karleje ….
adwersarz pisze:
2009-03-02 o godz. 17:39
Uwazam ze miejsce religii jest w kosciele,
wspomnieć na jednej dwóch jednostkach lekcyjnych o ks .Popoiełuszce w kontekscie tematu można . Gimnazjalisci i licealisci dość wybiurczo przyjmują wiedzę .
Jeśli bedzie za dużo i za nachalnie to się przeleje , Wszystko co na siłe to budzi odrazę .
@pielnia1
Otóż, byłem słuchaczem tej szkoły i nic na to nie poradzę. Kierownikiem mojego wydziału był mgr L. Bojko – wspaniały matematyk i pedagog. Jego żona uczyła mnie krótko podstaw biologii. Było tam wielu wspaniałych nauczycieli.
Pierwszym moim nauczycielem j. polskiego i wychowawcą był mgr S. Warych – Lwowiak, erudyta i miłośnik pieszej turystyki. Z nim i ówczesnym dyr. ds pedag. – Grucą zszedłem pieszo całe polskie Wybrzeże – od Świnoujścia aż po Hel, zwiedzając po drodze detalicznie co było do zwiedzenia. Drugą nauczycielką j. polskiego była mgr Szulc, która spędzała nam sen z powiek, każąc do każdej lektury prowadzić trzy tematyczne zeszyty. Ostatnią nauczycielką j. polskiego była mgr M. Nawrocka – żona ówczesnego kier. wydz. KC PZPR. BHP uczył mgr Tarach – na pamięć! Hidtorię wykładał dr J. Sikora (światowiec). Chemii i analizy chemicznej uczyła mnie mgr Helga Ledbig. Spotkałem ją ostatnio na jubileuszowym zjeździe w Spodku kilka lat temu, jako jedyną z żyjących moich wykładowców. Na zjazd przyjechała z RFN. Wychowania fizycznego uczył mnie mgr Ścigalski i to nie były przelewki. Boisko szkolne budowaliśmy siłą rak prawie dwóch tysięcy słuchaczy tej szkoły. Sam przwiozłem kilka setek taczek z ziemią i darniem. Byli też wśród wykładowców praktycy wielkoprzemysłowi, dochodzący do ŚlTZN z hut, zakładów badawczych i instytutów. To była druga i trzecia kategoria wykładowców (dla nas). Wielu z nich to byli być może znawcy w swoich zawodach, ale nie budzili szacunku z powodu różnych swoich dolegliwości, wśród których trafiało sie przywleczone „z zewnątrz” uzależnienie od alkoholu.
Szacunku do pracy uczyłem sie na przyzakładowych warsztatach – głównie od Ślązaków. Za włączenie tokarki lewą ręką (jestem mańkutem)dostawałem od śląskiego fachowca minus do dziennika („mosz u mnie synek kryska”). Wielu z nich wspominam z łezką w oku i z wdziecznością.
Niestety, były też kanalie rodem z komunistycznego piekła. Zapadła mi w pamięć nazwisko nijakiego mgr mgr A. Kubeca – pedanta, paranoika, faszysty, sadysty i psychopaty. PZPR, nie tylko, że tolerowała takich nieszczęśników, ale wynosiła ich na piedestały. Był z-cą kier. wydz ds. pedagogicznych (sic!), a słynął z tego, że gonił ucznia po wszystkich piętrach, by mu zarekwirować krawat w paski, pociąć go na kawałki i wyciąć nożycami włosy na głowie do żywej skóry za ich ‚nieprzepisową’ długość.
Placówkę tę wkrótce rozparcelowano, budynek wraz z zawartością zarekwirowała Politechnika Śląska i skończyła się śląska mrzonka o możliwości autonomicznego (wyjętego spod kurateli Min. Oświaty) kształcenia kadr dla lokalnego przemysłu.
Szkołę ukończyłem bez przynależności do ZMS. Chronił mnie przed nią mundur harcerza. Ideologia przwodniej siły, przed którą broniłem sie rękami i nogami, a przede wszystkom nieczułym na jej wdzieki mózgiem, tak mi sie dała we znaki, że chcąc zgłebić przyczyny tego fatalnego i dookolnego (w moim wtedy rozumowaniu) zauroczenia nią, zacząłem studiować jako uczeń pisma Marksa, tego zbója – Lenina i historę ruchów rewolucyjnych, czego nie żałuję do dziś. Ówczesnego wroga poznawałem, czytając jego księgi mądrości i dość szybko przekonałem się, że jedno do drugiego nie przystaje, ani się jedno drugim nie karmi. Tak, oto, poznałem tajniki historycznej blagi.
Postanowiłem po ukończeniu szkoły, że mam dostateczne podstawy wiedzy technicznej i z jej pomocą na pewno dam sobie radę w życiu.
Brakowało mi – dla równowagi ducha – wiedzy humanistycznej, której nie przeciwstawiam tej poprzedniej. Zatęskniłem, drogi pielnio1, za człowiekiem renesansu w sobie samym. I tak, z uporem maniaka, nadrabiając we własnym zakresie dystans, jaki mnie dzielił do absolwentów liceów ogólnokształcacych w dziedzinach humanistycznych, bez punktów preferencyjnych za poch. społ., zostałem studentem Uniw. Warszawskiego. Tyle, b. osobistych wyznań w części dotyczącej Twoich wątpliwości.
Po tym wszystkim, co przeczytałeś przyjmij za naturalną zasadę, że nie ważne kto pisze i jaki ma bagaż życiowych doświadczeń. O wiele wazniejsze jest – co myśli i pisze.
Pozdrawiam byłego towarzysza pracy (socjalistycznej).
pielnia1: Świetny dowcip, tylko nie opowiedziałeś całego, a kończy się tak: towarzyszom-absolwentom WUML-u takim jak Ty trzeba wyjaśniać cztery razy, a i to czasem za mało 🙂
Stockton: Nie zarzucam nikomu, że wywodzi się z ubecji – po prostu pytam, bo np. u takiego jasnego gwinta dostrzegam wyraźne ślady ubeckiej mentalności.
tadeusz – 05:53
Witam nowego na blogu! Cieszę się, że film „Mała Moskwa” odebrałeś podobnie, jak ja. Wybrałyśmy się z koleżanką na „wyciskacz łez” a tu się okazało, że film bardzo poważny, pokazujący z detalami realia, o których młodsze pokolenie nie ma bladego wyobrażenia. Namawiam każdego, kto ma okazję, aby ten film obejrzał. Warto.
Na „Popiełuszkę” się nie wybieram. Obserwowałam całe wydarzenie i proces. Film sobie spokojnie odpuszczam. Nie korzystam z instruktaży. „Pasji” i „Katynia” też nie widziałam. Programowo. Te sprawy wolę poznawać z lektury.
Nemer: Niestety nie doczekaliśmy się „komunistycznej Norymbergi”. Mimo wszystko uważam UB/SB za organizację przestępczą. Reszta Twojego wpisu to niestety bełkot, bo wyraźnie nie wiesz, że pomiędzy UB a SB – pomimo pewnej „weryfikacji” największych oprawców (czasami był to po prostu tzw. kop w górę) – zachodzi zasadnicza ciągłość. Poza tym właściwie już w połowie lat pięćdziesiątych zmieniło się zasadniczo otoczenie społeczno-polityczne, np. nie trzeba już było ganiać po lasach żołnierzy AK i NSZ – wymordowano już ich tysiące, naród był dostatecznie sterroryzowany i można było przejść do bardziej „wyrafinowanych” metod.
@Jacobsky
Jak pili, tak i będą pili, oczywiście. Tylko, że bez przyzwolenia społecznego. Rzecz w tym, że za Kaczora reżimowa straż ich goniła, gdzie pieprz rośnie, bo takie miała instrukcyje… A teraz jest jakby tu rzec – nieco bardziej ‚liberalnie’. Teraz się ich nie goni, bo to ceniony elektorat. Tego nie rozumiesz, człowieku? 🙂
Przykro mi to skonstatować, ale Tobie, podobnie jak AS, każda najmniejsza krytyka obecnych rządów i próba znalezienia elementów racjonalnych, propaństwych, ozdrowieńczych w doktrynie kaczyzmu, kojarzy sie nierozłacznie z zacofaniem, faszyzmem, patrzeniem do tyłu, zaskorupiałym nacjonalizmem, rozbujałym i skostniałym katolicyzmem i pasuje Ci jak ulał do PiS-u. No, cóz ja na to mogę poradzić, Jacobsky.
Podejrzliwość i dmuchanie na zimne każe Ci upatrywać w J. Kaczyńskim wielkiego cynika, manipulatora i Księcia, idacego po trupach do celu, którym jest faszyzm w miękkim wydaniu. A przecież to jest admirator Piłsudskiego, który łamał prawo konstytucyjne, usprawiedliwiając to ‚celowością wyższą’. Zdrowe i silne państwo było jego celem. Po tym jak je odzyskał dla realizacji swoich idei, przestał być socjalistą i stał się wrogiem niegdysiejszego swego przyjaciela, socjalisty i demokraty – S. wojciechowskiego. To wszystko nie jest, rzeczywiście, takie proste, Jacobsky.
Czy nie pamietasz już , że do przedostatnich wyborów PO i PiS szły pod wspólnym sztandarem programowym? Tusk był przekonany, że wygra, podyktuje warunki Kaczorowi i oszuka wyborców. Oszukał ich póżniej, nie godząc się na koalicję, zmienił front programowy z dnia na dzień, przeszedł do opozycji, grał na przeczekanie nie godząc się na wcześniejsze wybory, bo ich wyniku nie był pewien. Kaczyński popełnił błąd, kiedy przekonywał brata, by ten nie rozwiązywał parlamentu. Wierzył w swoją przebiegłość i intuicje. Ta go zawiodła. Koalicja z LPR i SO była dla niego osikowym kołkiem. Dlatego zemsta na przystawkach była tak sroga.
Jak się przyjrzeć Tuskowi, to można powiedzieć, że chorobliwe ambicje kierują również obecnym premierem. Stosuje on tylko inne metody, łatwiejsze do zaakceptowania przez większość wyborców. Dobór środków zawsze jest podporzadkowany racjonalności ‚arytmetyki wyborczej’. Ten rodzaj cynizmu Ci nie przeszkadza? Nie dostrzegasz go może? Kaczyński gotów był stracić władzę, żeby pozbyć się tych znienawidzonych przez siebie ‚przystawek’. Tusk nie ruszy KRUS, żeby nie stracić koalicjanta. To cynizm, czy tylko cyniczny pragmatyzm?
Co się okaże lepsze dla Polski, pokaże przyszłość. Na wszelki wypadek dobrze zachowac czujność w stosunku do obu przeciwników. 😉
Pozdrawiam
Byłam, widziałam, podobał mi się.
Film nie jest arcydziełem kinematografii, jest fabularyzowanym dokumentem ale jakże wymownym. Jest to opowieść o człowieku, który z przypadku został bohaterem i który do do swej roli do znaczenia jakie nadawali mu inni cały czas dorastał, i który dorósł. Tak bo on udzwignął brzemię, które nałożyli mu ludzie, któzy mu ufali, pogładali nadzieje, że im pomoże:słowem, czynem. On ich nie zawiódł, nie zostawił. On nie tylko wskazywał drogę, nie tylko mówił im co robić ale świecił przykłądem. I to w filmie widać. I dlatego na takie filmy obowiązkowo trzeba chodzić, na takie filmy trzeba posyłać dzieci.
Po pierwsze by uczyły się odwagi, prawości, odpowiedzialności
Po drugie by zobaczyły jak tamten system niszczył, niewolił, zastraszał. BY zobaczyły dlaczego takich ludzi jak XJ Popiełuszkę trzeba stawiać za wzór.
Dla tych, któzy tego nie rozumieją – brak mi słów.
A tu ciagle jak w delirycznym kadrylu – ja mam racje a on ubek a tamten glupi a owze swiety a razem do kupy to my anty bez wzgledu na to co to znaczy. A kazdy najwazniejszy i najmadrzejszy, szczegolnie ci co niewiele poza sloganami mowia. Taki to polski taniec.
kadett,
piszac, ze zuliki spod budki z piwem to „teraz” cenny elektorat pozostawia w domysle, ze te zuliki stanowia cenny elektorat PO. Nawet jesli zartobliwe, to jest to stwierdzenie w pewnym sensie nie tylko krzywdzace, ale i pozbawione jakichkolwiek podstaw. Po pierwsze, trzeba by przeprowadzic badania ankietowe wsrod zulikow celem oceninia ich rzeczywistych preferencji politycznych. Nie mysle, ze ankieta przeprowadzona ad hoc przez wspomniana w poprzednim wpisie osobe miala walory reprezentatywnosci jesli chodzi o pijacych pod sklepem. Nie wydaje mi sie rowniez, zeby wzmiankowany sklep stanowil jedno z tych magicznych miesc-barometrow nastrojow, pozwalajacych ocenic bez pudla preferencje polityczne. Sa takie miejscia, tam organizuje sie tzw. prawybory, ale chyba ow sklep do takich miejsc nie nalezy.
Ale nawet jesli, jesli przyjac, ze zuliki to dla PO cenny elektorat, tak cenny, ze zasluguje on na przymykanie oka na picie pod sklepem, i skoro nasza obecna wymiana zdan obraca sie wokol PO i PiS, to ja rowniez pozwole sobie zaryzykowac darmowa wycieczke pod adresem cennego elektoratu pisowskiego. Jego zelaznej, rozmodlonej czesci, z Radyjem na czele. Roznica miedzy zulikami spod sklepu a rozmodlonymi dewotami pisowskimi jest taka, ze zulik nie chce, aby wszyscy pili skoro on pije. Jemu na tym nie zalezy. Zulikowi wystarczy, ze on ma na flaszke, ze ma te flasze, i ze ja oproznia, nawet jesli czyni to pod sklepem. Dewot za to nie tylko sam sie bedzie modlil, ale tez wymagal, zeby inni zyli i modlili sie jak on, wierzyli jak on, a wszystko w przekonaniu, ze tylko sposob postepowania pisowksiego dewota jest jedynym sposobem zaslugujacym nie tylko na uznanie, ale tez na wiecej niz przychylnosc panstwa – panstwa, ktore oficjalnie jest bezwyznaniowe.
Przyznam szczerze, ze zulik nigdy nie zmuszal mnie do picia. Co najwyzej chcial, zebym kopsnal „piatke” czy „dyche”, a i to nie zawsze. Na ogol omijam zulika szerokim lukiem, a zulik nie czepia sie mnie i juz. Dewot i instytycja, ktorej pisowski dewot jest powolny (KK, nie Panstwo czy rzad), a wiec pisowski dewot nie tylko domaga sie tego, zeby obywatele kopsali (po koledzie, na kolejny kosciol, itd), ale rowniez wymaga, zeby obywatele uczestniczyl w dewocji, skoro za PiS-u dewocja stala sie integralna czescia doktryny, tego, co wyzej nazwales polityka narodowo-historyczna, silnym panstwem, itp.
Co do reszty kadett: widze w PiS-ie dokladnie to, co piszesz, tyle ze nie faszyzm, ale bolszewizm, jesli juz. Niestety, takich jak ja bylo na tyle duzo, zeby podziekowac PiS-owi i „przystawkom” po dwoch latach ciezkiej orki, na ugorze, jesli chcesz. Kaczynscy mieli szanse i zagrali tak, jak potrafili. I przykro mi, ale nie potrafie sie doszukac elementow ozdrowienczych czy racjonalnych w programie pisowskim. Tani populizm nie sklada sie z tego typu atrybutow. Dlatego tez jest on tani. Z tym ze owa niemozliwosc dopatrzenia sie zalet, ktore Ty widzisz w programie Kaczynskich to nie jest tylko i wylacznie przypadlosc red. Szostkiewicza czy moja. Takich ja my (prosze mi wbaczyc poufalosc, Panie Redaktorze) bylo na tyle duzo, zeby w jedynym liczacym sie i miarodajnym plebiscycie podziekowac PiS-owi za – wedlug Ciebie – dobre checi, ktorymi (moim zdaniem) chciano wybrukowac IV RP.
„Braterski” uscisk PO i PiS mozna przedstawiac jak sie chce i jesli wedlug Ciebie to Tusk oszukal, to Twoja sprawa. Generalnie rzecz biorac, w polityce nie ma sentymentow i nie dziwi mnie ani zachowanie Tuska, ani Kaczynskich – to z punktu widzenia gry o wladze i o jej zachowanie. Czy Tusk jest rzeczywiscie tak cyniczny, jak opisujesz ? Byc moze, ale w XXI wieku, po obserwacjach swiata politycznego tu i tam, latwiej jest mi przelknac cynizm polityczny niz obskurantyzm w tej dziedzinie. Cynizm nie jest mi obcy i jako postawa zyciowa i w wersji soft, jesli zmieszany ze stosowna doza auto-ironii, stanowi on doskonala ochrone przez niepotrzebnymi emocjami. W polityce rachunek zawsze sprowadza sie do tego samego: utrzymanie wladzy lub jej zdobycie. Inaczej nie ma po co pchac sie do polityki. To nie igrzyska olimpijsie, gdzie wazny jest udzial. W polityce liczy sie tylko podium. I nie wydaje mi sie, zeby J.Kaczynski sam siebie storpedowal tylko po to, zeby pozbyc sie przystawek, w dodatku, jak piszesz: znienawidzonych. Od kiedy to w polityce, zwlaszcza u rzadzie koalicyjnym licza sie takie sentymenty ? Ale nawet jesli JK zrobil jak mowisz po to, zeby pozbyc sie niechcianych – ale jakze potrzebnych ! , dodam od siebie – koalicjantow, to az strach pomyslec, do czego JK i LK byliby zdolni na szersza skale, na arenie miedzynarodowej na przyklad. Gruzja stanowi w jakims sensie namiastke mozliwosci.
Dodatkowo pozostaje kwestia stylu, a ten u Kaczynskich rzeczywiscie przejawia tym wszystkim, co opisujesz w drugim i trzecim akapicie Twojego wpisu. Przy okazji: z tym Pilsudskim to troche kula w plot, bo nie mam o Marszalku wysokiego mniemania, wlasnie za styl, w jakim zabral sie on za przemeblowywanie Polski po 1926 roku. Z tym ze nie stawiajamy w jednym rzedzie Pilsudskiego i Kaczynskiego, bo to dosc obrazliwe dla Marszalka z uwagi na skale dziela i dokonan.
Roznimy sie w jednym, kadett: Ty jak widac masz chyba wciaz zludzenia co do politykow. Ja ich nie mam, ale za to mam w stosunku do nich wymagania. Niech politycy kalkuluja na zimno, licza, analizuja, ustalaja strategie i wykrecaja sobie rece za kulisami sceny politycznej. Widac to lubia i bez tego nie da sie. Ale niech to robia w stylu, ktory nie wprawia w zaklopotanie i generuje poczucie wstydu, na ktore nawet cynizm nie jest lekarstwem.
Jeden wyborca – jeden glos: tak to dziala, kadett. Reszta to umiejetnosc rozgrywania, ktorej Kaczynscy nie nauczyli sie.
Na szczescie.
Pozdrawiam
adwersarz, 13.39. Niesamowite. Tylko „prawda ich wyzwoli”! Gnębi mnie pytanie, dokąd to ten naród ogłupiały zabrnął?
1956. Dołączam się do opinii „deimosa” 17.16.
tow. spin doctor: Nic nowego. Esbeckie odmóżdżone kanalie zawsze trzymają się razem.
Do „Kadetta” Jest coś, co nas łączy:obaj jesteśmy mańkutami.
Urocze jest twoje zdanie,że dla was wykładowcami drugiej kategorii byli praktycy z hut,zakładów badawczych ,instytutów. Jasne, gówniarzeria stawiała cenzurki wykładowcom. Dzieliła ich na kategorie. Wiedziała wszystko lepiej, niz wykładowcy . Szkoda, że nie zrobiliscie porządku w całej Europie.
Kadet, to uczeń i to ci zostało.
Życzę dobrego samopoczucia
@Jacobsky,
1.
Niuanse. Bolszewizm, czy faszyzm?, w każdym razie – totalitaryzm.
To, przeciw czemu Ty manifestujesz nazywając tą ‚bolszewizmem PiS-owskim’, światła, czujna, proeuropejska, wyzbyta kompleksów, nowoczesna, ale jakoś wciąż nie poddająca się lustracji, elita Polska nazywała na ulicznych marszach i wiecach uczelnianych jesienią 2005 r. zwykłym ‚zagrożeniem procesów demokracji’.
Ten sam KK, który stawał do niedawna w obronie demokracji i wyrąbywał dla niej miejsce w Polsce, dając wielu przedstawicielom tejże nowej elity wygodne schronienie przed jasno zdefiniowanym wspólnym wrogiem, bardzo szybko stał się wrogiem demokracji jeszcze wiekszym, niż dotychczasowy wspólny wróg. Jak to możliwe, drogi Jacobsky?
Jak nazwiesz, ten przyspieszony ewolucyjny proces wpatrzonych w nowoczesną demokrację elit, znajdujących kolejnego wroga na drodze do upragnionego raju postmodernistycznej demokracji?
Dziś dla Ciebie zawalidrogą i tamą jest KK, a jutro dla innego zwolennika dalej idącej modernizacji i demokratyzacji wyborów może okazać się przeciwnik klonowania mędrców i sprawdzonych przewodników społecznych, jeżeli okaże się, że creme de la creme wpadnie na pomyśł, że zwykła ewolucja już nie wystarcza, bo włączone jest w nią ryzyko popełnienia błędu, a nie stać elitę na błedy, kiedy zmierza się do raju idealnej demokracji? Demokracji, w której np. wybór płci, poziomu inteligencji i przyszłej pozycji społecznej ma być wypadkową jakiejś idiotycznej układanki chromosów, wymykających się spod kontroli suwerena-demokraty.
Nie dajmy sie, zwariować. Jakoś nikt nie wyciąga mnie z domu siłą na procesję parafialną, nikt nie pyta, dlaczego w nich nie uczestniczę, nikt nie zapędza mnie do spowiedzi, nikt nie wymusza na mnie daniny na rzecz KK, nikt nie maluje mi na drzwiach krzyża, ani też nie włamuje się do domu z pomocą kolędników. To jest wszystko cześcią mojego wyboru. Ty, Jacobsky, wydajesz się być z tego mniej kontekt. Pełnię ziemskiego szczęścia osiągnąłbyś może, gdyby tego wyboru w ogóle nie było. Dla Ciebie, Jacobsky, KK (nie wiem jak z innymi, bo ciagle o jednym mówisz)
jest przyczyną zła wszelkiego na ziemi. W dalszej kolejności idą Kaczyńscy, a potem długo, długo nic. Aż zobaczysz mnie na horyzoncie. 😉
Pozdrawiam
@Pielnia1
Nie gniewaj się, pielnia1, że wyprowadziłem Cię nie po raz pierwszy z błędu i w jakiś sposób uszczerbku doznać mogła Twoja nieskazitelna postawa organicznika, pragmatyka i patrioty w zestawieniu z moim bezecnym obrazem gówniarza, który zbrukał imię szacownej placówki, w której Ty wykładałeś, samym do niej uczęszczaniem. Mam nadzieję, że wybaczysz mi ten incydent w moim życiu.
Jeszcze wczoraj wątpiłeś, że mówię prawdę, bo tyle tam było krytycznej młodzieży… a tu taki bezmózgowiec – kadett – śmie twierdzić, że ukończył elitarną szkołę…
Mimo wszystko, chłopie, miałeś szczęście, że nie trafiłeś na takich uczniów jak ja. Pewnie się spodziewasz, że założyłbym Ci kosz na głowę i uczynił ciuciubabką… 😉
Uczeń bywa, jak to sam zauważyłeś, niezwykle krytyczny, a bywa, że przerasta mistrza w fazie edukacji. Dla wyjaśnienia dodam, że kilku z moich kolegów ma tytuł profesora akademickiego, wielu zasiliło szeregi menedżerów w przedsiębiorstwach za granicą i pracuje tam do dzisiaj, część wybrała wolne zawody, jeden został księdzem, a inny bohaterem narodowym afrykańskiego kraju, za historyczne zasługi dla narodowego futbolu. O sobie przez skromność nie wspomnę, bo znamy sie pielnia1, nie od dzisiaj.
Nie, to nie gówniarzeria wystawiała cenzurki wykładowcom. Bardzo często, niechlubne spośród nich wyjątki, same wystawiały sobie nienajlepsze cenzurki, bez gówniarzerii udziału.
Tak się składa, pielnia1, że te niechlubne wyjątki zahaczały ledwo co o szkołę, na tzw. okienka, będąc najczęściej tam delegowani przez partyjne władze wspomagajacych szkołę przedsiębiorstw. Taki ‚prelegent’ czuł za sobą poparcie władzy i jego obowiązywały inne standardy moralne. Mógł nawet na lekcji przespać kaca. Nauczycielowi, który sędzał w szkole 8 godzin lekcyjnych na sucho by to nie uszło. W moim wpisie nie znajdziesz nic, co mogłoby deprecjonować ich wiedzę. Przeczytaj jeszcze raz, uważnie. Nie wyciągaj ode mnie więcej, bo mogą się posypać nazwiska w bardzo złym kontekście.
Pozdrawiam
PS. Cała Europa nie wymagała zrobienia porządku… Część moich kolegów zapisała się zapewne do PZPR, nawet ich o to nie pytam, uznająć, że nie warto. Od pewnego poziomu kierowania był to ‚wymóg formalny’ a nie ideowy.
.
„Z wyjątkiem ,,Katynia?, pędzenie na zbiorowe pokazy uczniów, żołnierzy czy emerytów na filmy grające na uczuciach w taki sposób(…)”
A właściwie dlaczego z wyjątkiem Katynia? Przecież film też nie jest najwyższych lotów. To była rzecz istotna, gdy nikt o tym nie wiedział, nie było o tym w podręcznikach, na lekcjach, nie było książek, programów, czy audycji radiowych itd. Gdy prawda była fałszowana należało ją głosić.
Teraz to już nie ma znaczenia. Zginęło 20 tys. żołnierzy, była to zbrodnia wojenna, ale to ledwie ułamek promila ofiar II WŚ z czego większość stanowili cywile(!), a bestialstwa jakich dokonywano dalece przerastają śmierć tych jeńców. Nie ma powodu, aby zmuszać uczniów do oglądania akurat tego a nie innego filmu wojennego.
kadett,
wojna na przymiotniki malujace Polske mnie nie bawi. Ani na cytaty z programu PiS, ktory mozna znalezc na oficjalnej witrynie tej partii. Do Ciebie ten program dotarl, do mnie jakby mniej. I nie ja jeden jestem odporny na pisowskie hasla. Wylgada na to, ze wiekszosc.
Pozwole sobie rowniez zauwazyc pewna niebezpieczna nutke pobrzmiewajaca w Twoim wpisie, w czesci dot. KK. Chce tylko zauwazyc, ze moim zdaniem kazde spoleczenstwo, w tym polskie jest suwerenne i nie ma ono jakichkolwiek dlugow wobec organizacji, zwiazkow wyznaniowych, itp., nawet jesli, z powodu wspolnego zagrozenia, razem i wygodnie bylo po drodze. KK dostal wiecej niz chcial: swobode dzialania, konkordat, czyli wszystko, co, o co walczyl razem ze spoleczenstwem. Spoleczenstwo otrzymalo konstytucje, w ktorej opisano Polske nie jako jako panstwo wyznaniowe(z preferencja dla jednej religii), ale jako organizacje, ktora zachowuje „…zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”, i dalej jak chce art. 25 ustawy zasadniczej. Chodzi o zwykle przestrzeganie konstytucji, kadett, chodzi o te bezstronnosc, a nie o sentymenty, ze my jestesmy cos dluzni Kosciolowi. Nic nie jestesmy dluzni.
Chyba ze Ty czujesz sie dluzny, a wiec postepuj tak, jak Ci dyktuje sumienie dluznika. Tylko nie wymagaj tego samego od innych.
Pozdrawiam.
Nela-pozdrawiam bratnią duszę-i do rzeczy! Nie zabieram głosu w sprawie filmu,
tylko nurtuje mnie w dalszym ciągu tzw. proces beatyfikacyjny ks.Popiełuszki.
Dobrych kilka lat temu rozprawiano głośno i oburzano się na przedwczesne wypusz-
czanie z więzień morderców księdza. I w tym samym czasie wymknęła się taka wiadomość, że do uznania świętym jest potrzeba faktu, że umarł ” ZA WIARĘ”.
Podejrzewam, że miał to w jakiś sposób wyrazić słowami, które to słowa słyszeli
Piotrowski i inni. Zapewne to potwierdzenie było potrzebne do „akt sprawy”.
Nie chcę rozwijać teorii spiskowej, ale dziwi mnie fakt, że na to nikt nie zwraca uwagi.
Czy aby Kościół nie był zainteresowany na zasadzie „coś za coś”.
Może ktoś coś wie na ten temat, tylko proszę o kulturalną dysksję.
Pozdrawiam
@Jacobsky,
Jak już wskoczyłeś na tego „konika”, to bujaj się na nim do woli, bez ograniczeń. Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Dla mnie to możesz nawet organizować manifestacje w Toronto przeciw polskiemu państwu wyznaniowemu. Możesz protestować przeciw roszczeniom KK wobec ‚niespłaconych’ wobec niego długów. To jest, drogi Jacobsky, poza mną. Nie zajmuję mnie ani klerykalizm, ani antyklerykalizm.
Pozdrawiam
wszystkim towarzyszom, którzy bohatersko i niezłomnie, w warunkach solidarnościowego zamordyzmu dają ideowy odpór elementowi fideistycznemu – w imieniu Partii gorąco DZIEKUJĘ!
Obawiam się jednak, że czystym jak łza i głęboko ideowym towarzyszom funkcjonariuszom wyrządzamy krzywdę sprowadzając sprawę do pieniędzy, które jak wiadomo dla prawdziwych komunistów nie mają znaczenia!
Pamiętajmy, że towarzysze kablowali, podsłuchiwali, pałowali, torturowali, zastraszali, napuszczali ludzi na siebie itp. jedynie z miłości do Związku Radzieckiego i miłościwie go tutaj reprezentujących tow. tow. Jaruzelskiego, Kiszczaka, Siwaka, Urbana etc.
To byli tacy ideowcy, że mogliby nawet wrogów ludu katować zupełnie za darmo!
dlatego macie rację towarzysze: w wolnej Polsce należą im się wszystkie możliwie przywileje emerytalne!
P.S. a ten tam fanatyczny klecha-talib to zabił się sam, w swojej garsonierze, tutaj towarzysza Urbana instynkt klasowy nie zawiódł!
Gierek Partia Gierek Partia!
kadett,
dziekuje, ale jesli juz, to po stosowne zezwolenia pojde do wladz miasta, w ktorym mieszkam (nie koniecznie Toronto), a nie do blogowicza.
Aha, na koniec przypomne Ci, ze to kolo poslow PiS oglosilo nie tak dawno temu, ze zajmie sie zbadaniem zgodnosci ustaw z nauka Kosciola. Nie z wola spoleczenstwa, ale z nauka Kosciola.
Masz racje, kadett: nie dajmy sie zwariowac.
Pozdrawiam.
@Jacobsky,
1. Niech Pan idzie, dokąd chce. Droga wolna, nikomu jej nie wskazuję.
2. Nauka Kościoła jest drogowskazem dla jego wyznawców. Wolność przekonań, w tym religijnych, nie jest w Polsce zabroniona. Wręcz odwrotnie. Mnie nie dziwi, jak ktoś broni z konsekwencją swych przekonań. Lepiej – wg mnie – mieć jasno skrystalizowane, niż żadne.
Dlatego, Jacosky, szanuję Twoje i nie oczeuję wzajemności.
3. Proszę sobie przypomnieć, że poseł dr Gowin, krytykowany tutaj za ortodoksję religiją, należy jednak do PO, a nie do PiS. Nie dajmy się zwariować, drogi Jacobsky. Powinieneś na przyszłość podzielić swój głos wyborczy pomiędzy np. pos. Senyszyn i pos. Tuska. A może się mylę? 😉
kadett,
nawet gdyby to byla poslanka Seneszyn czy Owsiak, reagowalbym podobnie. Rownie podobnie jak postawe kola poslow PiS oceinam postawe Gowina.
Skoro nauka KK jest drogowskazem dla wyznwcow, to niech wyznawcy kieruja sie ta nauka, ale w zyciu prywatnym. Prawo stanowione przez panstwo jest prawem dla wsyztkich, a nie dla wyznawcow.
Za porady wyborcze dziekuje. Oszczedze sobie tego samego wobec Ciebie kadett. Z szacunku.
Pozdrawiam
@Jacobsky,
doprawdy, czuję podskórnie, jakbyś chciał mnie obarczyć częścią odpowiedzialności za to co mówi PiS, M. Jurek, LPR, KK, T. Rydzyk i mój sąsiad – świadek Jehowy. Czy to ja wymyśliłem, że prawo kształtują poglądy konkretnych ustawodawców, a nie „wszyscy” razem i każdy z osobna?
kadett,
prawa ksztaltuje konstytucja. To z nia maja byc zgodne prawa, a nie ze swiatopogladem takiego czy innego autora ustawy, czyli – jak rozumiem sens Twojej wypowiedzi – ustawodawcy.
Pozdr.
@Jacobsky
Nie. Konstytucja nie kształtuje prawa. Konstytucja jako ustawa zasadnicza jest najogólniejszym skodyfikowanym zbiorem praw, które tylko w niewielkiej części zostały zrzucone z nieba w postaci dekalogu.
Większość z zapisów konstytucyjnych powstała w głowach polityków i skatalogowana jest w hierarchii zgodnej z wypadkowym stanem świadomósci i pogladów tzw. deputowanych. Przez co, rzecz jasna, są one (zapisy) rezultatem jakiegoś kompromisu pomiedzy pogladami skrajnie dopuszczalnymi.
Konstytucja stanowi ogólną ramę i wytyczną dla innych praw, ale ich nie kształtuje w sposób detaliczny. Prawa kształtuje ustawodawca, pozyskując do nich tzw. wiekszość konstytucyjną. Za każdym razem są one taką samą emanacją poglądów ustawodawcy i w żaden sposób nie dadzą się od nich wyabstrahować.
Pozdrawiam
kadett,
chyba wychodzi na jedno z tym byciem rama, w ramach ktorej ustawodawca ksztaltuje, co ?
Czyli ustawodawca moze miec poglady, ale przy stanowieniu prawa licza sie tylko te, ktore sa zgodne z konstutycja.
Na szczescie.
Ewa-Joanna pisze:
2009-03-02 o godz. 23:25
Zauwazylem, ze przyjelas zaproszenie.
MA
Jacobsky
Mam jedna watpliwosc, byc moze naiwna. Wyprowadz mnie z bledu.
Piszesz:
prawa ksztaltuje konstytucja. To z nia maja byc zgodne prawa, a nie ze swiatopogladem takiego czy innego autora ustawy,(…)
hhhhhhhm, ze zapytam niesmialo.
Kto ksztaltuje konstytucje, by uzyc twego jezyka?
Kto ksztaltuje ksztaltujacych?
Inny wariant tego pytania:
Kto pilnuje pilnujacych?
lub nawet kto zmienia wode w akwarium?
Na marginesie, kto napisal te konkretna konstytucje?
Moze ten kto nie mial czasu napisac pracy magisterskiej, te co ja widziala D. Waniek? Bo to bylby jakis jednak dowod interwencji pozaziemskiej i nie bojmy sie tego slowa natchnienia, co by jednak oznaczalo, ze nasza konstytucja ma wymiar dogmatu i prawa naturalnego, a nie jest to jakis tam pozytywizm prawniczy.
Ps.
A kto napisal „lub czasopisma”?