Hitleriada Wieczorkiewicza
Trzy lata temu historyk profesor Paweł Wieczorkiewicz dał wywiad jakiemuś nieznanemu pisemku ,,skrajnej prawicy”. Opowiadał tam rzeczy niebywałe. Teraz stowarzyszenie antyfaszystowskie ,,Nigdy Więcej” wpuściło wiadomość o tym do Internetu, protestując przeciwko poglądom Wieczorkiewicza. Przesadzili?
Takie wrażenie można odnieść z materiału TVN24 prezentowanego przez Tomasza Sianeckiego. Cóż, kontrowersyjne, ale tylko poglądy. Mnie jednak zatkało. Wieczorkiewicz mówi, że Hitler był do roku 1940 mężem stanu, sugeruje, że w interesie Polski było sprzmierzyć się z Hitlerem i pomóc w budowaniu mu zjednoczonej nazistowskiej Europy, za co bylibyśmy może nagrodzeni uczynieniem z Warszawy stolicy jakiejś jej wschodniej prowincji, oraz że taka idea zbliżenia polsko-niemieckiego była bliska ministrowi Beckowi, którty wbrew sobie wygłosił w sejmie słynne przemowienie u progu wojny (Wieczorkiewicz uważa je za najwspanialszą polską mowę polityczną do czasów kazań Piotra Skargi).
Czyli mamy tak: najazd na Polskę, niszczenie, mordowanie cywilów, likwidacja państwa polskiego – to wszystko przypada na okres, który Wieczorkiewicz uważa za wybitny w polityce Hitlera, zjednoczyciela Niemiec, egzekutora ,,idei niemieckiej”. No cóż, akurat po Polaku takiej życzliwości dla Adolfa bym się nie spodziewał.
Odrzucam w całości takie spekulacje historyczno-ideowe i uważam je za intelektualną aberrację, nic nie wnoszącą do historiografii wojny i nazizmu, za to mogącą legitymizować środowiska neofaszystowskie: proszę bardzo, powiedzą teraz, to nie my, to uznany intelektualista głównego nurtu odrzuca polityczną poprawność demoliberałów i zachęca do rewizji narzuconych przez nich interpretacji najnowszej historii.
Nie ma tu miejsca na szczegółową dyskusję merytoryczną z hitlerowskim zauroczeniem Wieczorkiewicza. Kto się choć trochę interesuje XX wiekiem wie, że Polska podziemna wybrała nie sojusz z Hitlerem (który zresztą nigdy tego Polakom nie proponował), lecz z zachodnimi aliantami, choć byli politycy ( o czym pisze np. Maciej Kozłowski w swej biografii premiera Leona Kozłowskiego), którzy z rozpaczy po klęsce wrześniowej, w której śmiertelny cios II RP zadali Sowieci, rozważali krócej czy dłużej wariant taktycznej kolaboracji z III Rzeszą przeciwko ZSRR.
Co innego jednak snuć takie kalkulacje w ogniu wojny, w patriotycznej intencji ratowania kraju, co innego zaś komplementować Hitlera w XXI w., kiedy tragiczny bilans jego polityki jest powszechnie znany. Nie bawią mnie więc ani nie inspirują fantazje Wieczorkiewicza. Dobrze, że zostały nagłośnione, mam nadzieję, że ku przestrodze miłośników historii. Wprawdzie wszystko wolno w dziedzinie myśli, ale nie wszystko się godzi i nie wszystko uchodzi. A już w przypadku profesora historii, wykładowcy akademickiego, w wolnym kraju jest to moim zdaniem nadużyciem wolności słowa.
XXX
Camelot, ruski szpieg, nil i inni – nie, eurosceptycyzm nie jest przestępstwem, jest poglądem, który uważam za błędny, a w warunkach krajów na dorobku, jak Polska, za sprzeczny z naszymi interesami, więc szkodliwy; natomiast spotkanie hierarchy katolickiego z politykiem szukającym w Polsce poparcia jest sprzeczne z współczesną nauką KOścioła, odrzucającą bezpośrednie angażowanie się Kościoła w bieżącą politykę. To, że u nas ta zasada jest notorycznie łamana i przez dostojników Kościoła, i przez polityków zabiegających o ich względy dla celów wyborczych, nie zmienia faktu, że są to praktyki de facto antykościelne i antykatolickie. A z tym kultem Orwella u młodzieży to i przesada, i nieporozumienie. Orwell nie był eurosceptykiem; w jednym z tuż powojennych felietonów pisał z aprobatą o ,,Stanach Zjednoczonych Europy” Churchilla i dodawał, że ta idea jego zdaniem się niestety nie zmaterializuje, bo napotka na opór imperializmu, Amerykanów, Sowietów i Kościoła katolickiego. Pielnia-1, Wodnik 53 i inni – no cóż, przyznaję, że trochę dałem się nabrać na Kościół ,,łagiewnicki”; kto wie, czy jakiejś racji nie ma ,,Waldemar”, ale byłoby to też dla mnie trudne do przyjęcia, choć myślę, że metropolita krakowski woli robić politykę kuluarową i do szefowania Konferencji Biskupów się nie kwapi. Wiesiek59 – oj, Cerkiew, zwłaszcza rosyjska, to na pewno droga nie dla nas, tam dopiero kwitnie sojusz ołtarza z tronem! Narciarz2 – na razie Libertas Ganleya ma legalny status stowarzyszenia, co daje różne prawne możliwości finansowania z zewnątrz; polskie prawo zabrania natomiast zagranicznego finansowania partii politycznych, co może się zmienić, gdyby obecny rząd przeprowadził w sejmie projekt cofnięcia dotacji z budżeu dla partii politycznych popieranych przez ponad 3 proc. wyborców w ostatnich wyborach. Ella34, Geograf, Jacobsky – zgoda, dziękuję.
Komentarze
Od kiedy Wieczorkiewicz jest intelektualistą ? Ma jakieś papiery na taki tytuł ?. Widziałem wiele jego programów telewizyjnych i zawsze mnie zastanawiało: Jajcarz , czy Kompletny Świr !!!!!
Rozumiem, ze dla tego pana Pol Pot to tez maz stanu. A moze tylko zagubiony filozof?
Swoja droga mamy ostatnio sporo takich hitleropodobnych. Nie tylko B16, ktory brata sie z nagacjonistami. W Radiu Maryja jakis inny 80-letni, ponoc profesor (rownie madry co B16), nie chce mi sie nawet sprawdzac jego nazwiska, zreszta oby bylo zapomniane, wykrzyczal do mikrofonu przy aprobacie prowadzacego audycje ksiedza-nienawistnika lub debila (tertium non datur) caly stek antysemickich bzdur. To wystapienie radiomaryjne zdenerwowalo mnie bardziej niz bzdury na temat Hitlera. Dla mnie to radio i jego dyrektor to najgorsze szambo. Nie mam slow pogardy dla idiotow, ktorzy wyciertaja sobie brudne geby innymi w imie Jezusa Chrystusa. Polski Kosciol broniacy Rydzyka zasluguje na potepienie wieczne. I to caly! Po prostu WSTYD!
Ja sie z tego brudnego Kosciola juz wypislalem, bo nie mam zmiaru swiecic oczami za hitleryzujcy kler. Z papiezem B16 na czele! Jak sie nie potrafi prowadzic polityki, to sie siedzi w klasztorze i modli. To o B16.
Naprawde dokad zmierza ten Kosciol? Chyba do wymyslonego przez siebie piekla.
A przy okazji, na temat jakiegos wymyslonego zabijania zarodkow to moga prawic bez konca i zawracc 4 litery wszystkim wokol. Kolejny WSTYD! Moze juz dosc tych blazenstw? Za mikroskopijny kawalek galaretowatej cytoplazmy posylaliby ludzi do wiezienia, a 6 milionow Zydow zamordowanych przez ziomkow B16 to dla nich furda. Ladny mi Kosciol. I to kaotlicki!
I oczywiscie zaden biskup w piersi sie nie uderzy. Tylko glowa w piasek!
Jean Paul
Nie chodzi o to, czy on jest intelektualista, czy nie, lecz o to, ze jego tytulem profesorskim posluzyc sie moga neonazisci. Oczywiscie dodajac jeszcze wybitny, czolowy, uznany itp. Czy slusznie uznaja go „wybitnym” itp. i intelektualista – nie ma znaczenia.
Przeciez na tej samej zasadzie mowi sie o Kaczynskich, ze sa prawnikami…
Panie Redaktorze,
historyk, o którym Pan pisze, to Wolniewicz albo Korwin – Mikke polskiego dziejopisarstwa. Więc pełna zgoda z Jean Paulem. I jeszcze to przyjmowanie dziennikarza telewizyjnego w łóżku, boso i w gaciach do kolan – żenujące 🙂
Co do meritum: pozwolę sobie „podrzucić” linka do mojego wpisu na własnym blogu z października ubiegłego roku, gdzie trochę się tematem zajmowałem:
http://globuspolski.blox.pl/2008/10/Cztery-lata-z-dwudziestu-czyli-II-RP-w-rekach.html#ListaKomentarzy
Polecam także alternatywną (wobec wieczorkiewiczowej) wersję „historii alternatywnej”, z Czechosłowacją dzielnie broniącą się przeciw Niemcom oraz Polską, której losy układają się analogicznie do losów Węgier, Rumunii i Finlandii, z Tygodnika Powszechnego (23 września 2008):
http://tygodnik.onet.pl/35,0,15000,wojna__ktorej_nie_bylo,artykul.html
Mnie osobiście gdybanie Majewskiego przekonuje dużo bardziej od gdybania Wieczorkiewicza.
Pozdrawiam
Geograf
Panie Redaktorze:
Z tym „nadużyciem wolności słowa” przez (prof.) Wieczorkiewicza to zapewne Pan przesadził (chyba sam Pan to przyzna, po chwili zastanowienia. Rozumiem, emocje…)
Jak pisze Dawid Warszawski w dzisiejszej „GW”, istotą demokracji (wolności) jest istnienie także poglądów skrajnych (w ramach demokratycznie ustanowionego prawa oczywiście; tu nie mamy do czynienia ani z zaprzeczaniem zbrodniom Holocaustu, ani z propagowaniem faszyzmu. Jest to po prostu ekstremalnie skrajny (przepraszam za pleonazm) pogląd. NB. wyrażony nie tylko w nieznanym pisemku, ale ok. 2 lata temu, o ile pamiętam dobrze, w dużym wywiadzie-artykule w „GW” albo „Rzepie” (w dodatku weekendowym jednej z tych gazet bodajże)).
Jeśli chodzi natomiast o irracjonalność takiego skrajnego (niepodzielanego przez prawie wszystkich) poglądu, to wielkie znaczenie ma tutaj kwesta czasu, jaki upłynął od zdarzenia. Myślę, ze łagodniej niż pogląd prof. W. oceni Pan, np., pogląd, że wszystkie problemy Polski i Polaków wzięły się z nieszczęśliwego zwycięstwa nad Krzyżakami pod Grunwaldem, które to zwycięstwo na stulecia całe (do dziś) umieściło nas i naszą kulturę w orbicie Wschodu, podczas gdy przegrana pozwoliłaby nam cieszyć się już od wieków obywatelstwem Zachodu. Ale pogląd taki, wyrażony w XV w., byłby oceniany (i słusznie) bardziej surowo.
Wieczorkiewicz nie jest hitlerowcem, jest to historyk, który w swojej dziedzinie (ZSRR, Rosja) jest zapewne fachowcem, ale chętnie wypowiada sie o sprawach, o których nie ma pojęcia. Kilka lat temu, za poprzedniego red. naczelnego, Wieczorkiewicz udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”, mówiąc, że po zwycięstwie Niemiec i Polski nad ZSRR nie byłoby Holokaustu. Część wypowiedzi prof. Wieczorkiewicza jest niedorzeczna i świadczy o braku wiedzy i niechęci do myślenia. Te dwie ostatnie rzeczy nie są czymś rzadkim i występują na całym świecie.
Tworzenie „historii równoległej” tj. spekulowanie „co by było gdybyśmy w pewnym punkcie historii postąpili inaczej” jest zabiegiem ideologicznym stosowanym dla ilustrowania tezy z góry założonej. Trudno więc o merytoryczną dyskusję.
Nie uważam natomiast wypowiedzi p. Wieczorkiewicza za nadużycie wolności słowa, raczej za tej wolności realizację (choć jego tezy uważam za ekscentryczne).
http://www.tvn24.pl/2196810,28377,0,1,1,punkt-widzenia,wideo.html
Tam można zobaczyć profesora W. w pełnej krasie…
Szanowny Panie Adamie!
Pryzpadek Wieczorkiewicza nie jest odosobnionym we wspoolczesnych nam czasach. Gloryfikacja Hitlera jednakze wystepuje czesciej u zdecydowanych antysemitow i nie tylko. Bylem dwa lata temu w Polsce na takim z pozoru intelektualnym spotkaniu w miescie Lodzi, gdzie jeden z miejscowych intelektualistow wyrazil poglad cyt.–…” szkoda ze Hitler wymorodowal tak malo zydow i ta zaraza tak sie podnosi z popiolow -…”Ku mojemu zdziwieniu wypowiedz ta nie spotkala sie ze zgorszeniem czy tez oburzeniem wsrod uczestnikow spotkania. Malo tego wszyscy bez pomruku dalej wsluchiwali sie w polityczno- historyczna analize porozumienia Ribentrop – Molotow w wykonaniu tegoz samoego mowcy. Kolejny przyklad to wypowedzi w Parlamencie Europejskim Ojca jednego z b.aszych wicepremierow i Ministra Oswiaty.
To jest przejaw bladzenia, checi wyindywidualizowania samego siebie w celu zwiekszenia zainteresowania wlasna osoba w otoczeniu.
W 1999 roku podczas jednej z kolejnych wizyt w Polsce pokazywalem swoim przyjaciolo z USA Oboz w Oswiecimiu.W trfakcie zwiedzania blokow jedena za drugim spotkalismy sie z wycieczka szkolna. <Mlodziezy licealnej towarzyszyl nauczyciel, ktory w jednej z zaslyszanych fraz wyrazil poglad, ze choc sposob mordowania ludzi byl okrutny, testy Dr.Mengele mialy w czesci charakter naukowy i cos z tego pozostalo do dnia dzisiejszego. Nie moglem sie powstrzymac od zapytania tej osoby czy aby nie jest dzieckiem doswiadczen Dr.Mengele i zapowiedzialem iz zainteresuje sie tym, czy aby powinien byc nauczycielem historii! Uslyszalem w odpwiedzi stek dosc niewybrednych uwag.
Tak wiec takie ekstremialnie skrzywione egzemplarze nadal funkcjonuja w Polsce. Szkoda ze dopuszcza sie ich do szerszych publicznych wystapien.
@Autor
„Camelot, ruski szpieg, nil i inni – nie, eurosceptycyzm nie jest przestępstwem, jest poglądem, który uważam za błędny, a w warunkach krajów na dorobku, jak Polska, za sprzeczny z naszymi interesami, więc szkodliwy”
Dziękuję za odpowiedź 🙂 Dalej jednak nie wiem do końca, czym jest ten szkodliwy eurosceptycyzm — bo z komentarzy na temat pana Ganleya można pomyśleć, że to każda próba dyskusji o kształcie Unii Europejskiej.
” A z tym kultem Orwella u młodzieży to i przesada, i nieporozumienie. Orwell nie był eurosceptykiem; w jednym z tuż powojennych felietonów pisał z aprobatą o ,,Stanach Zjednoczonych Europy? Churchilla i dodawał, że ta idea jego zdaniem się niestety nie zmaterializuje, bo napotka na opór imperializmu, Amerykanów, Sowietów i Kościoła katolickiego.”
Nie pisałam, że wśród młodzieży panuje kult Orwella. W ogóle bardzo rzadko spotykam się wśród młodych (< 30 lat) ze zjawiskiem kultu czy autorytetu, czyli kogoś, kto ma zawsze rację, bez względu na to, co mówi. Przyrównanie Unii do „Roku 1984” nie oznacza, że uważa się autora za wyrocznię.
Jesli chodzi o historie rownolegla, to wole, jak w jej tworzenie bawia sie literaci i fantasci. „Czlowiek z wysokiego zamku” jest tutaj najlepszym przykladem.
Czy w Polsce przedwojennej mozliwy bylby flirt z panstwami Osi na wzor Ruminii, Wegier czy Bulgarii ? – nie sadze. Kraje te nie mialy na swym terytorium „korytarza”, nie wbijaly sie klinem miedzy niemiecki zywiol, co z definicji musialo prowadzic do sprzecznosci interesow niemickich z polskimi. Dlatego tez ten okres historii w odniesieniu do stosunkow polsko-niemieckim, jesli traktowany w sposob alternatywny, to z trudem wytrzymuje rzeczowa analize.
Natomiast ciekawa jest zabawa w historie alternatywna jesli chodzi o stosunki polsko-czechoslowackie czy polsko-baltyckie, z Litwa na czele.
Co do ewentualnosci naduzycia wolnosci slowa przez Wieczorkiewicza, to w pelni podzielam opinie Art63.
Pozdrawiam.
Panie Redaktorze:
Cerkiew w objęciach carów, Putina i Miedwiedjewa, zna po prostu swoje miejsce- w tym kontekście pisałem…………….
Ma wspierać, utrwalać, legitymizować KAŻDĄ Rosyjską władzę, bo tylko od niej jest zależna. Jest to służalczość? patriotyzm?
Czego i w wydaniu polskiego K.K bym sobie życzył………….
Służyć polskiej racji stanu, definiowanej przez rząd RP, a nie Watykan, czy własne widzimisię……………
Jakieś wyspy Sołowieckie dla Jankowskiego, czy Rydzyka?……..czemu nie………
Mogliby kontemplować Dzieło Boże w skupieniu, odcięci od mediów……….
Co do głównego tematu, nie zgadzam się z panem.
WSZYSTKIE kraje którym Hitler zaproponował współpracę, zgodziły się na nią. Rozpatrywanie z dzisiejszej perspektywy tamtej epoki jest nieuprawnione.
W którymś z dodatków historycznych do „Polityki” była ta sprawa omawiana. Zresztą, kim byli junkrzy pruscy? zawodowy rdzeń kadry oficerskiej Wehrmachtu?
Po prostu, Hitler nie miał w planach powoływania rządu polskiego, kolaborującego z Niemcami.
Dlaczego?
Tego nie wie nikt.
Mnie podobają się historie alternatywne…………
Np. przedstawiona przez K. Lewandowskiego- niż atlantycki powstający nagle 3 września okrywa Europę.
Polskie drogi stają się nieprzejezdne dla czołgów i transportu samochodowego Wehrmachtu. Podstawa chmur poniżej 300 metrów, uniemożliwia działania lotnictwa. 30 polskich brygad kawalerii uniezależnionych od dróg, masakruje wysunięte, pozbawione zaopatrzenia oddziały niemieckie, brody na głównych rzekach , bagna Warty, Biebrzy, Noteci, nie pozwalają na ich przejście ……….
Tak mogłoby być………………
Zaiste, poziom tego blogu jest „wysoki”. Kecaj nazwał Benedykta XVI hitleropodobnym. To się samo komentuje. Artykuł Majewskiego, Panie Geograf, jest podły. Pisany ze złymi intencjami i niewątpliwie antypolski. Coś takiego jak sojusz Polski z III Rzeszą może pojawiać się wyłącznie w głowach nieuków (np. Wieczorkiewicz) i polonofobów (np. Majewski). Sojusz Polski z jakimkolwiek państwem niemieckim byłby niemożliwy, bo nie zaakceptowałoby go społeczeństwo polskie. Efektem powszechnej ignorancji historycznej i wieloletniego prania mózgów przez „GW” i podobne organy jest m. in. to, że endecja jest dziś kojarzona niemal wyłącznie z antysemityzmem. A endecja była przede wszystkim antyniemiecka, o czym dobrze wiedzieli naziści.
Wieczorkiewicz roił coś o wspólnej defiladzie Hitlera i Rydza-Śmigłego w Moskwie – może miał na myśli defiladę Hitlera na Rydzu-Śmigłym…
Panie Redaktorze,
rozumiem że nie jeżdzi Pan do Finlandii, nie kupuje fińskich produktów, itp., bo Finlandia w podobnej sytuacji jak Polska, weszła w sojusz z Hitlerem. A ludzie u steru władzy po wojnie pozostali tam ci sami….
A tak na poważnie, to Beck w przemówieniu w Sejmie mówił, że bezcenną rzeczą wśród narodów jest honor. No cóż, kilka narodów było mniej honorowych i nie stracili jednej piątej ludności… To chyba ma jakieś znaczenie???!!!
Oczywiście też uważam że nazywanie Hitlera „mężem stanu” to rzeczywiście abberacja. Ale, jeśli historia ma czegoś uczyć, to nie można z góry skreślać pewnych tematów. Trochę chyba za dużo w naszej historii było takiego pryncypialnego podejścia a trochę za mało trzeźwej kalkulacji.
Powtarzam: 1/5 narodu zginęła. A wśród Francuzów, Włochów, Węgrów, Rumunów, Finów???? Świetnie, za to my zachowaliśmy się honorowo….
To chyba nic nowego. Podobna dyskusje czytalem kiedys na blogu red. Orlinskiego z GW. O red. WO nie warto jest martwic, bo on niewiele wie o historii i to z premedytacja. Zalosna byla brak wiedzy jego blogowiczow, w wiekszosci ludzi urodzonych w latach 80-tych. To tylko swiadczylo, ze edukacja historii w szkole polskiej siegnela bruku. Dyskusje w podobnym duchu prowadzilem kiedys z moimi znajomymi holenderskimi i amerykanskimi. Nie warto ich doglebnie analizowac.
Pozdrawiam
Widac profesorski tytul tegoz pana jest tylez wart,co jego belkot!!!!!
To nie jest tylko „ekscentryczna wizja historii” . To jest pelny zachwyt nad hitleryzmem , ktory „bronil europejskiej cywilizacji”.
O ksiazce hitlerowca z Waffen SS Wiecziorkiewicz pisze:
‚zostałaby z pewnością obsypana najwyższymi literackimi trofeami z należną jej literacką Nagrodą Nobla, gdyby tylko posiadała słuszne konotacje ideowe’.
Jest to :
‚spowiedź ideowca, który z niczego się nie tłumaczy i nie poczuwa się do konieczności ekspiacji za swe uczynki, a jeżeli czegoś żałuje, to jedynie klęski sprawy, o którą walczył’.
Jest to tez :
(epucka opowiesc) ” o walce dobra (europejskiej cywilizacji) ze złem (azjatyckim watahami bolszewików). Widać to, gdy z nienawiścią i pogardą pisze o wrogach – zdziczałych hordach Mongołów, Kałmuków itp.’
Camelot:
Państwo Niemieckie? ma 100 lat………
Dynastia Saska? różnie sie ją ocenia……….
Dąbrowski mówił tylko po niemiecku…………
Bismarck znał i mówił po polsku,,,,,,,,,,,
przeplatały się nasze losy w historii……….
Panie Redaktorze,
po intelektualnej i estetycznej „uczcie”, jakiej dostarczyło mi obejrzenie i wysłuchanie wystąpienia prof. W., zamieszczonego w materiale filmowym na stronie TVN 24 pod znamiennym tytułem „Punkt widzenia?”, nasuwa się następujący komentarz: każdy człowiek ma określony horyzont wiedzy i zainteresowań. Kiedy zaczyna się on stopniowo kurczyć i w końcu redukuje się do punktu, to właśnie jest punkt widzenia.
PS:
A’ propos „hitlerowskiego zauroczenia”: Erich Fromm w „Ucieczce od wolności” twierdzi, że jego podłożem jest sado – masochistyczna aberracja. Alan Bullock, analizując przyczyny wzrastającej w oszałamiającym tempie popularności Hitlera, również sięga do psychologii: „Hitler nie tylko oferował słuchaczom wiarę i nadzieję, lecz z kontaktu z nimi czerpał nową wiarę i potwierdzenie samooceny. W tym sensie mit Fuhrera został w równym stopniu stworzony przez jego zwolenników – stanowiąc ucieleśnienie ich podświadomych potrzeb – jak narzucony im przez Hitlera” („Hitler i Stalin. Żywoty równoległe”). Oczywiście, Bullock wskazuje inne przyczyny kariery Wodza, ale psychologiczna (psychospołeczna?) wydaje się istotna w kontekście Wieczorkiewiczowskiej (!) „hitleriady”.
Przepraszam Camelot………
Miało być Ex:
Czy rzeczywiście eksperymenty historyczno- spekulacyjne, przekraczają Twoją wyobraźnię?
Czy prawda, fakty historyczne, mogą być „jedynie słuszne”?
A może by tak włączyć własną wiedzę, a przede wszystkim- wyobraźnię………..?
Trochę dystansu, humoru, ironii, wobec tego co było i być mogło.
A przede wszystkim wobec siebie………..
Dyskusja to wymiana poglądów, a nie prawd objawionych, czy uświęconych tradycją…………..
Pisałem kiedyś, iż idiotą był Czarniecki, Lubomirski, wszczynając powstanie wobec Szwedów.
Rację miał Radziwiłł………..
Kto wchłonął by kogo? 1 milionowa Szwecja, 8 milionową Rzeczypospolitą?
Armie Kubilaj Chana wchłonęły Chiny………
Synkretyzm kulturowy……….
Armie Aleksandra wchłonęła Persja……………
Polska wchłonęła- na pewien czas Litwę…………
Darwinizm narodowy?
Mały karmi większych?
Mazowsze skonsumowane przez Polskę…..
Polska skonsumowana przez Unię………
Ale to perspektywa stuleci…………..
„….to nie za naszej kadencji……..”
Wiecie co, Rankiewicz… My wam daliśmy wykształcenie, daliśmy wam wiedzę, Rankiewicz, tytuły, daliśmy wam możliwość kontaktu z młodzieżą, żebyście jej tę wiedzę przekazywali, myśmy wam, Rankiewicz, zaufali.
Myśmy Wam jednak nie na tyle zaufali, żeby was, Rankiewicz, nie obserwować, bo my jesteśmy na tyle czujni, że my sobie nawet nie ufamy tak do końca, Rankiewicz.
I jak my się wam tak przyglądamy, Rankiewicz, to my widzimy, że wy pod płaszczykiem swobody badań i wolności wypowiedzi, zaczynacie nam uprawiać krecią robotę. Niby to, Rankiewicz żarty was się trzymają i fantazja was nie opuszcza, a z tej fantazji waszej wyczytujemy taki podejrzany sentyment socjal-narodowy. Uważajcie, Rankiewicz…
Nie lubie gbybania w historii, i wszelkie tego typu dywagacje uwazam za bezsensowne. A na prohitlerowskie dywagacje Wieczorkiewicza brak slow.
Jednakze z zainteresowaniem przeczytalam artykul Majewskiego w TP. (Geograf ? dzieki za link) Czesi zachowuja honor, Polacy go traca, a w 1945 i tak w koncu wszyscy przegrywaja. Z perspektywy historycznej mozemy powiedziec, ze Polacy ta wojne przegrali.
Oczywiscie pakt z Niemcami bylby niemozliwy, gdyz taka polityka nie znalazlaby poparcia w spoleczenstwie. Nie nalezy jednakze zapominac ze w czasie wojny, na kresach, gdzie ludzie doswiadczyli zarowno okupacji niemieckiej jak i sowieckiej Niemcy czesto byli traktowani jako ?mniejsze zlo?. To Sowieci byli glownym wrogiem, i nie wykluczano pomocy Niemcom w walce z Sowietami. Ale byla to opcja krotkotrwala.
Pisze tez (chyba) o tym Mackiewicz.
Kecaj: No troche sie ?zagalopowales? w oskarzeniach przeciw BXVI ? z hitleryzmem to raczej obecny Papiez nie ma nic wspolnego. Mysle, ze Papiez jest marnym politykiem (bo przeciez owszem potepil negujacych Shoah, ale nie wymienil z nazwiska Williamsona?odwagi zabraklo?) i obawiam sie, ze czeka nas jeszcze wiele tego typu ?wpadek?.
Moze Kosciolowi potrzebny jest papiez spoza Europy? Bez tego tragicznego bagazu historycznego? Ktos kto bedzie mial odwage dokonac rewolucji i uratowac instytucje, ktora w takim stanie kolejnego millenium nie przetrwa.
Pozdrawiam
@ ex :
A jak nazwac swietoszka, ktory spzyja takim kanaliom? Moze przyszlym swietym wyniesionym na oltarze za swoja piekna i jasna wizje? B16 to konserwa i do tego polityczny nieudacznik. Po co pcha sie do polityki? Mogl sobie siedziec w karmelu.
@wiesiek59
„WSZYSTKIE kraje którym Hitler zaproponował współpracę, zgodziły się na nią.”
Nie WSZYSTKIE. Wielka Brytania na ten przykład odrzuciła ofertę współpracy.
@Helena,
Książka, o której Pani pisze, to zapewne wspomnienia Leona Degrelle’a. N rynku pojawiło się ostatnio również „Łaskawe” Littela. Obie książki mają dla mnie tę wartość, że odsłaniają sposób myslenia ludzi cywilizowanych i wykształconych, kórzy angażując się w walkę z „dziczą” sami zamieniają się w bestie.
Nie wiem, czy p. Wieczorkiewicz fascynuje się hitleryzmem. Na pewno sam kontrast między postaciami – kwiatem inteligencji europejskiej, z jej idealizmem i kulturą a ich czynami z piekła rodem daje wiele do myślenia:
http://www.ksiazki-zeglarskie.pl/historia/degrelle.htm
No i trudno zaprzeczyć, że obie ksiązki są świetne literacko.
Z pogladami pana Wieczorkiewicza na tema wspolpracy polsko
niemieckiej mozna oczywiscie dyskutowac.
Ale czy nie lepiej, zamiast tracic czas, popukac sie po prastu
w czolo?
Dopóki się samemu nie przeczyta, lepsza ostrożność i wstrzemięźliwość od formułowania pochopnych ocen, na podstawie przekazów bardzo pośrednich. Przeczytać jednak trudno in extenso, bo trzeba by kupić. Nie kupie jednak, by ewentualnie przeczytać, że ?Hiltler wielkim politykiem był…?
AS też chyba nie czytał, ale powołuje się na red. Sianeckiego. Ciekawe, czy red. Sianecki czytał, a jeżeli nie, to na kogo się powołuje..?
Jakiś materiał z udziałem prof. PW obejrzałem. Więcej tam było jednak zdjęć archiwalnych z Hitlerem w roli głównej, a prof. PW grał rolę drugoplanową w niezbyt ciekawym kostiumie i w otoczeniu nadzwyczaj skromnych dekoracji.
Wspomniany przez AS wywiad prof. P. Wieczorkiewicza ukazał się podobno w Nr 3/2006 czasopisma Templum Novum, noszącym podtytuł Kanonada Narodowego Romantyzmu i redagowanego przez badacza i historyka – Mariusza Bechtę, a wydawanego przez Agencję Wydawniczo-Reklamową ARTE w Białej Podlaskiej.
Grzebiąc tu i tam, dowiedziałem się oto, że z Templum Novum ma na pieńku m.in. Gazeta Wyborcza, która oskarżała min. Ujazdowskiego o finansowanie ?faszystowskich wydawnictw? (Templum Novum). Ponadto, dowiedziałem się też przy okazji, że prokuratura umorzyła śledztwo toczące się przeciwko Templum Novum w sprawie rzekomego propagowania tam treści i poglądów faszystowskich z powodu braku dowodów.
Takoż to krucjata Nigdy Więcej, a także GW przeciwko ?polskim faszystom? ma już pierwsze echa:
http://actualidad.terra.es/sociedad/articulo/reputado-polonia-hitler-3048081.htm
http://polskaweb.eu/hitler-polen-346477.html
Ma chyba rację red. Michalski, że Polska to jeden wielki tabloid.
Adwersarz – http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=437#comment-104228 ,
dziękuję za ten komentarz, tym bardziej że wielu nam współczesnych też idzie drogą sado – masochoistycznej aberracji.
Kadett,
wszak misją dziejową GW jest uświadamianie światu, że środowisko polityczne z nią związane oraz postkomuniści są jedynymi w Polsce bastionami światłej, postępowej i demokratycznej cywilizacji, otoczonymi morzem płonących nacjonalizmem i żądzą mordu zdziczałych, antysemickich katofaszystowskich hord tubylczej kołtunerii polskiej :-)…
Masa watpliwosci co do swietego oburzednia red. Szostkiewicza.
Po pierwsze, wzgledy powiedzialbym naukowe. Wieczorkiewicz jest historykiem, a Szostkiewicz nie, wiec jest to troche debata asymetryczna.
Wsrod ludzi nawet umiarkowanie znajacych historie rodzi sie jednak pytanie, jak to sie stalo, ze wladze II RP doprowadzily do sytuacji, w ktorej w ciagu niespelna 3 tygodni panstwo przestalo istniec zaatakowane z dwu stron, sojusz zawarty z panstwami zachodnimi okazal sie martwy, nie zabezpieczal nas zupelnie od wschodu, a byc moze nawet okazal sie upominaniem sie o uderzenie w nas od zachodu zamiast np. we Francje. Do tego wodz naczelny zmykajacy do Rumunii. A jak glosila sanacja, mialo to wygladac zgola inaczej.
I teraz albo bylo tak zle dookola, ze nasze dzialania nie mialy znaczenia, ale wtedy byc moze bledy popelniono jeszcze kiedys wczesniej. Albo jednak mozna bylo cos zrobic. I to otwiera jakas tam kwestie, i w tej kwestii Wieczorkiewicz mam wrazenie zabral glos. Ot co.
Po drugie, jak ktos tu zauwazyl, czy to red. Szostkiewicz czy jego tutejsi przyboczni zasypiaja i budza sie z pieniem na ustach o wyzszosci krajow zachodnich np. Francji nad nasza „zasciankowa” Polska. Uwazam taka postawe za idiotyczna, ale skadinad moze i zrozumiala pod warunkiem jednak, ze konsekwentna. A tej konsekwencji tu wlasnie brak.
Wielkiej Brytanii sie jakos ctam powidolo. Polsce jak kazdy widzi, podobni Serbii. Zatem bezwarunkowy opor wobec Rzeszy nie byl, co wiemy dzis, a nie wiedizano wczesniej najlepszym z mozliwych losow na loterii.
Przykladowo zatem albo Powstanie Warszawski bylo glupota albo tym co nalezalo zrobic, mimo ogromnego ryzyka. Ale jezeli glupota, to wlasnie gdybania Wieczorkiewicza oscyluja wokol tego co nalezalo zrobic.
Czy Wieczorkiewicz ma wlasciwe intuicje, czy tez daje sie poniesc obsesji, to mysle pytanie do historykow, nie tylko polskich, a nie do red. Szostkiewicza, wiec niech zaba nogi nie podstawia, kiedy konia kuja.
Po trzecie, „prawicowe pisemko” jest chyba osia myslenia red. Szostkiewicza. Niestety nie wszyscy mieli to szczescie, zeby po latach uchylania kapelusza i podawania plaszcza dostac sie do pism nomenklaturowych i zasiedzialych. Zna pan jakies „prawicowe pisemka” sprzed 1989? Takie co to posiadaja majatek, drukarnie, pieniadze i znajomosci? Panie Szostkiewicz troche przyzwoitosci.
Sprawia pan wrazenie osoby, dla ktorej slowo „xxxxxxxxx” wydrukowane w szarym brulioni jest nieskonczenie glupsze od „xxxxxxxx” w kolorowej VIVIE. Czy wszystkie ksiazki jakie pan czytuje drukuje sie na sliskim, blyszczacym papierze?
Rezcz nastepna, denerwuje mnie maniera rozpatrywania wojny w Polsce w kolejnosci Holocaust, cala reszta. Albo Zydzi sa traktowania jako obywatele II RP, ktorymi byli, albo sa traktowania jako grupa etniczna rzucona posrod antysemicki polski motloch. Rozsadna historia naszego kraju mysle jednak powinna optowac za pierwsza propozycja, wiec prosze troche zmienic ton.
I mam wrazenie, ze Wieczorkiewicz udolnie, lub mniej gdybal co by bylo …. o II RP, a nie o co by bylo z rozmaitymi grupami etnicznymi.
Na koniec takze, istotnie jest zadumac sie nad rodowodem kazdego z uczestnikow debaty. Poza dyskusja sa domysly o tym, co by na to powiedzieli, ci ktorzy postradali zycie np. w Oswiecimiu. Ale juz warto pamietac o roznicy akcentow pomiedzy np. przedwojenna inteligencja narodowa, ktora dostala w tylek od Niemcow, Sowietow i UB, pozostawiajac jakies nieliczne niedobitki oraz inteligencja wyksztalcona przez PRL, ktorej osiagniecie myslowe polega jedyni na oduczeniu sie marksizmu ( a tak sie skalda, ze zapalali miloscia do jego najpodlejszej formy czyli stalinizmu). Przypomne oduczaniu stopniowym, w ktorym odchodzenie od kolejnych kwestii doktrynalnych bylo wienczone sowita nagroda materialna, az do roku 1989. Hmmmm?
Lyk z Lubartowa powie cos innego, narodwoy demokrata cos innego, a karierowicz Prlowski jeszcze cos innego, bo w pojeciu tego ostatniego, PRL taka zla nie byla, toc np. ludzie SLD zawdzieczaja jej wszystko.
I na koniec: A już w przypadku profesora historii, wykładowcy akademickiego, w wolnym kraju jest to moim zdaniem nadużyciem wolności słowa.
Wolalbym wiedziec, takze jakie rozmaite epizody w swoim zyciu miewali nasi profesorowie histori, bo zapewni to bardziej rzetelna debate niz publicystyczna krytyka Szostkiewicza.
Panie Redaktorze!
Nie zgadzam się z Pana oceną wypowiedzi prof. Wieczorkiewicza. Po pierwsze należy zauważyć, że postawiony przez Pana problem (dość) jest bardzo złożony i dotyczy jakiegoś fragmentu wypowiedzi profesora. Nie wiem, czy fragment o „mężu stanu” jest wyrwany z szerszego kontekstu, ale już z materiału tvn wynika, że prof. Wieczorkiewicz mówiąc o A. Hitlerze jako „mężu stanu” poczynił dwa (jeśli nie więcej) założenia. Po pierwsze mówił, A. H. był „mężem stanu” z punktu widzenia Niemców, po drugie w odniesieniu do polityki prowadzonej do 1940 r. Poczynienie takich założeń w sposób znaczący zmienia sens zdania „Hitler był mężem stanu”, które Pan zdaje się rozumie dosłownie. Z wypowiedzi prof. W. nie wynika (przynajmniej w mojej ocenie), iż kwestionuje on zbrodniczą politykę Hitlera lub że w jakimkolwiek sensie gloryfikuje tę postać.
Ponadto uważam, że w ogóle stosunek prof. Wieczorkiewicza do Adolfa H., po lektorze jego książek, jest nader krytyczny i nie uważam, aby w jakimkolwiek sensie gloryfikował on tę postać.
Pisze Pan, że „Nie ma tu miejsca na szczegółową dyskusję merytoryczną z hitlerowskim zauroczeniem Wieczorkiewicza” Sęk jednak w tym, że omawiana kwestia jest zakorzeniona właśnie w szczegółach ówczesnego życia politycznego, militarnego i społecznego (Niemiec, Polski Europy).
Pan potępiając prof. Wieczorkiewicza za nazwanie A. H. „mężem stanu” porusza się w kategoriach moralnych. Tymczasem wypowiedź ta ma charakter oceny politycznej i moim zdaniem jest trafna. Moralność i polityka nie lubią chodzić w parze, czego w sposób wybitny uczy historia Imperium Brytyjskiego (zwłaszcza w dobie II wojny światowej).
Z punktu widzenia Niemców okres 1933 – 1940 był czasem niezaprzeczalnego wzrostu znaczenia ich państwa na obszarze międzynarodowym i tym samym źródłem dumy Narodu Niemieckiego po upokarzającym (z ich punktu widzenia) Traktacie Paryskim. Przecież Hitler w stosunkowo krótkim czasie (w brew postanowieniom tego Traktatu) doprowadził do odrodzenia potęgi militarnej, wzmocnienia struktury wewnętrznej Niemiec, poszerzenia terytorium (zajęcie Nadrenii, Austrii, Sudetów) no i do wręcz olbrzymiego, po Wielkim Kryzysie, wzrostu gospodarczego (w 39 r. potencjał gospodarczy Niemiec był ponad 40 – 50 razy większy niż Polski, którą 1939 r. zamieszkiwało przecież prawie 35 mln, a więc tylko 3 mln mniej niż obecnie). Wszystko to odbyło się bez jednego nawet wystrzału, tylko w drodze politycznych gier ( w tym oczywiście szantażu użycia wojska, ale w latach 36 – 38 Hitler nie zrobił by tego, bo był jeszcze za slaby na konfrontację). Podobnie zresztą chciał w 1938r. postąpić z Polską, do konfrontacji (militarnej) zaczął dążyć Nasz Rząd (z min. Beckiem) zdając sobie sprawę z tego, iż im później ona nastąpi (a nastąpić musiała, nawet przy początkowych ustępstwach, o czym również zdawano sobie sprawę) tym gorzej dla Nas. Postawienie Naszej sprawy na ostrzu miało być również „papierkiem lakmusowym” postawy „sojuszników”, albowiem już wówczas było wiadomo, że Anglicy a zwłaszcza Francuzi „w w razie Niemca” nie wyjdą z okopów. Sam Marszałek Piłsudski tuż przed śmiercią dając „wytyczne” mówił: Droga do Paryża wiedzie przez Londyn. A więc już wówczas zdawano sobie sprawę o niewielkim znaczeniu praktycznym sojuszu z Francją. W dużym uproszeniu Polska poszła na konfrontację z Niemcami głównie po to, aby dać czas francuzom na przygotowanie się do wojny, czego oni nie wykorzystali tylko poszli na współpracę (sic!) z Niemcami, a więc i Hitlerem. Jak bowiem inaczej można nazwać ich zachowanie w okresie „dziwnej wojny” kiedy nie wykonali żadnego ruchu wojskowego, nie przeszkadzając tym samym Niemcom w dokończeniu operacji w Polsce (dla odwrócenia losów wojny wystarczyło wysłać jedną dywizję piechoty do Nadrenii), a po ataku Niemiec, od razu (bo w istocie walki jako takie trwały ok 2 – 3 tygodnie)się poddali. Najzacieklej i najdłużej na ziemi francuskiej biły się polskie (sic!) jednostki, które ostatecznie (nie po raz pierwszy w historii) stały się kartą przetargową przy kapitulacji „sojuszników” i zostały wydane najeźdźcom. „Obrona” francuzów miała charakter li tylko fasadowy. Ale My byliśmy honorowi!!! O prawdziwym stosunku „sojuszników” do Polski świadczy późniejsza wypowiedź prezydenta USA D.R. po wizycie Mikołajczyka w Waszyngtonie: „Psy szczekają, karawana jedzie dalej”.
Należy również zauważyć, że w latach 33 – 40 nie stosowano (jeszcze) eksterminacji narodowościowych na masową skalę, nie było Oświęcimia, Majdanka, Bełżca itd. Niemcy wiedząc o pewnych „nieprawidłowościach” swojej władzy godzili się na nie w imię dobra „Rzeszy”. Hitler po prostu wcielał w życie ich marzenia ( o czym świadczą chociażby wyniki glosowań w poszczególnych krajach związkowych w latach 30 – tych).
Nie ma Pan racji twierdząc że Hitler nigdy sojuszu Polakom nie proponował. Hitler proponował sojusz w 38 r. żądając korytarza i przyłączenia się do państw osi, miało to miejsce jeszcze przed powstaniem Państwa Podziemnego, a za czasów okupacji, znanym jest również fakt przewożenia „Grota” Roweckiego z obozu do Berlina na „rozmowy” sojusznicze, które ten stanowczo odrzucił. Były również inne mniej znaczące plany.
Wbrew temu co Pan podaje w swojej wypowiedzi w Rządzie II RP były brane rożne warianty zachowania się wobec Hitlerowskich Niemiec Jednym z nich, i to całkiem serio, było „sprzymierzenie” się z nimi. Rację ma prof. W, że jednym ze zwolenników tego rozwiązania był min. Beck. Zdawał on sobie sprawę, jako jeden z nielicznych, że w przypadku konfliktu na „sojusznikach” w ogóle nie będzie można polegać. Trochę zamętu wprowadził podpisany sojusz z Anglią, o czym było wiadomo już wcześniej.
W mojej ocenie polska (Rządu Emigracyjnego) polityka w okresie 39 – 47 była totalnym bezprzykładnym bankructwem. Ale honorowym.
W wyniku tej polityki zginęło kilka milionów ludzi, w tym głównie świadomi narodowo, inteligencja, zrujnowano kraj (Warszawę !!), okrojono terytorium o 1/3 „przesuwając Polskę na zachód”, no i na 44 lata zapanował komunizm. Ale my wygraliśmy wojnę, Niemcy i kraje które weszły z nimi w sojusz (ze swoimi niemoralnymi przywódcami) skończyli znacznie gorzej ….
W książce „Historia polityczna Polski 1935 – 1945” prof. Wieczorkiewicz w bardzo solidny sposób próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy w 38 i 39 Rząd Polski mógł (przy całej złożoności sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej) postąpić inaczej. Polecam.
@uchachany
Jeżeli nie do końca, to przynajmniej w tzw. lwiej części. Ale….
Adaś przyznał ostatnio jedakże (bez stosowania tortur), że przecenił polskiego kołtuna, co nalezy mu przypisać po kredytowej stronie debetowego salda.
Panie Redaktorze, P.T. Blogowicze;
Chciałbym ponownie zwrócić Państwa uwagę na wpisy „Ralfa”. Już raz (24 stycznia, na temat notki Ralfa z 12:28) na ten temat pisałem. „Ralf” ponownie pojawił się, np. 30.01 o 21:44 czy dziś o 12:30.
Nie wiem, czy lepiej ignorować, czy może właśnie – zwrócić uwagę na treść i formę wpisów tego autora (autorów?)
Są to zazwyczaj obrzydliwe insynuacje, wredne wycieczki osobiste czy też charakterystyczna (jak we wpisie dzisiejszym) ciekawość „rozmaitych epizodów (jakie) w swoim życiu miewali nasi profesorowie”. I temu podobne.
Treść i forma znamionuje zawodowca. To nie żaden „blogowy oszołom”, jak wielu z nas, czy pasjonat historii najnowszej. To się czyta tak, jak, pamiętam, czytało się kiedyś z niedowierzaniem ulotki, które potem okazywały się być fałszywkami. To ten styl.
Zwróćcie Państwo na to uwagę, zbudujcie w sobie odporność na „argumenty” Ralfa (Ralfów?). To niebezpieczna pozostałość (czy tylko?)
Chcialbym cos dodac do tej fascynacji nazizmem i tlumaczenia niezrecznego spraw mlodosci. „Obierajac cebule” G. Grassa pokazuje jedynie jalowosc ideologiczna Laureta Literackiej Nagrody Nobla, ktory kiedys z powodow „humanitarnych” poparl bombardowanie Jugoslawii i zapomnial o swojej przeszlosci. Ale literacko niczego jej nie zarzucilbym. Jeden z redaktorow GW bronil kiedys tradycji estonskiej Waffen SS i prawa do traktowania przez Estonczykow Rosjan jako okupantow i tym samym prawa traktowania szczatkow i pomnikow ku czci poleglych czerwonoarmistow jako niepozadanych. Coz, dla mnie to jedynie pokretna logika w stylu filozofii Kalego. Ale przykladow z zycia roznych ludzi lawirujacych argumentami i etosem jest bez liku. W polskiej tradycji wspolczesnej mielismy prokuratorow stalinowskich, ktorzy w pozniejszym swoim zyciu walczyli o demokracje i uwazani byli powszechnie za przedstawicieli „opozycji demokratycznej”..
Inny wielki piewca jedynieslusznych obroncow cywilizacji europejskiej zlat 1930-40 to Jacek Bartyzel Na prawica.net znajduje sie cala antologia jego wpisow.
Nawiasem mowiac prawica.net cienko przedzie i portalowi grozi znikniecie. To informacja dla ewangelizujacycy blogi „POlityki”, diametralnie na antypodach prawicy.net. Wy tutaj gadu gadu, a tam sie wali…
Pozdrawiam.
kadett, Ustepuje, ale bez przyznania racji, bo racji nie masz. Jesli wydaje Ci sie, ze ja masz, to serdecznie i szczerze wspolczuje. Tybet, Chiny, Rosja, nawet Kanada sie zaplatala. Dodaj jeszcze pare innych krajow i postaci z satrapow z historii ludzkosci (np. zapomniales o Dzingis-Chanie), podlej to paroma zlotymi myslami wlasnej produkcji, w tym szczerymi dklaracjami o tym , co Cie bawi, a co nie, po czym wymieszaj i wystukaj. Bedzie co poczytac, ale nie bierz mojej niecheci do dalszej dyskusji jako kapitulacje. Z koniem nie nalezy sie kopac. Sa tez inne przyslowia adwkwatne do tej sytuacji, ale juz sie zamykam, zeby nie byc pomowionym obrak szacunku dla adwersarza.
Tak, kadett, moze sie uznac za zwyciezce. Do uslug 🙂
@ mw
Pionierze! Wylegitymuj mnie!
Tak, istonie jestem prowokatorem, no rozszyfrowales mnie.
Piotr Wierchowieński
@Jacobsky,
dziekuję za laur, który mi Pan uparcie wciska na poorane zmarszczkami czoło. Nie przyjmuję go jednak. Blog to nie arena, a wymiana myśli na blogu to nie walka zapaśnicza. Satysfakcji z tego nie czerpię najmniejszej.
Do jakich usług, Jacobsky? 😆
tomekk:
Pięknie uszczegółowione, w całości popieram Twój wpis- [nigdy nie byłem tak precyzyjny i pracowity]……..
Historię piszą zwycięzcy, a hagiografia to jedna ze starszych dyscyplin historii……….
Wielcy wodzowie to wielcy mordercy, ale niektórym się udało przejść do historii pozytywnie. Napoleon? Cezar?]
Widocznie mieli dobre pióra na swe usługi……..
Czym zawinił Mussolini?
Jako jedynemu udało mu się powstrzymać mafię……..
Opowiedział sie po złej stronie? Ale chciał dobrze dla Włochów……
Wszyscy wielcy przywódcy 20 wieku- nawet Hitler- chcieli dobrze, dla swych narodów. Przykładanie współczesnych miar do czasów historycznych to nieuprawniony eklektyzm.
Kto był większym mordercą- Mao, Pol- Pot, Hitler, Stalin, Czyngiz-Chan, SAVAK, KGB,CIA,KEMPEITAI, Szwadrony Śmierci, AL-Fatah, Czerwone Brygady, Hamas?
U źródeł wszystkiego tkwiły:
Wiara
Idea
Władza……
To takie ludzkie………
Człowieczeństwo dopiero raczkuje………
Darwinizm kwitnie…………
Jeżeli są tacy co nie mają żadnych oporów, aby z czystym sumieniem nazywać mężami stanu polityków typu Napoleona, to nie bardzo rozumiem ich zdziwienia, gdy takim samym określeniem co niektórzy nie wahają się definiować wodza III Rzeszy. I nie bardzo rozumiem dlaczego pomniki tego pierwszego nie budzą u Polaków większych zastrzeżeń, natomiast stwierdzenie, że ten ostatni był wybitnym wodzem podbijając w krótkim czasie pół Europy budzi u prawie wszystkich wściekły protest. Czyżby bezwzględnie wymagany obowiązek umiłowania własnego kraju idący w parze z głęboką pogardą dla silniejszego przeciwnika tak głęboko i skutecznie potrafił zmistyfikować narodową świadomość, że tego typu relatywizm nie budzi u nikogo najmniejszych zastrzeżeń? Faktem jest, że Napoleon nie budował obozów koncentracyjnych, wcale to jednak nie świadczy o jego większej wrażliwości. Miał wcale nie mniejsze imperialne ambicje i realizował je stosownie do posiadanych środków uprawiając ludobójstwo i nie wyrzekając się okrucieństwa. Doceniał uczonych, należy więc sądzić, że gdyby znane mu były „osiągnięcia” eugeniki i sposoby racjonalnego spożytkowania ludzkich zwłok poszedłby tym samym tropem.
Dla nas, Polaków, stanowi jednak niedościgły wzór „jak zwyciężać mamy”. Wpisując się w szeroki nurt próbujących tworzyć historię alternatywną zastanawiam się czy stosunek do Hitlera byłby równie negatywny gdybyśmy faktycznie zgodzili się na jakąś formę militarnego sojuszu. Wszak jesteśmy jako naród ogromnie dumni z faktu, że był taki okres w naszych dziejach kiedy obszar naszej ojczyzny przekraczał milion kilometrów kwadratowych. Ile istnień ludzkich trzeba było zgładzić, abyśmy mogli pisać o wybitnych królach i ich dowódcach, stawiać im pomniki i sławić w pieśniach, pozostawiam wyobrażni wszystkich tych którzy niezachwianie wierzą w możliwość bezkolizyjnego pogodzenia narodowych triumfów z ideą zjednoczonej Europy.
mw:
„Wicie, rozumicie, tarzysze:
należy zachować czujność, bo siły reakcji nie śpią.
One knowają.
One knowają nieustannie.
Musimy zabezpieczyć pełen wykon jasności w tym temacie.
Słuszność naszej linii, niezachwianie osadzonej na bazie wysuniętej z ramienia – będzie podstawą pryncypialności odporu miazmatom i prowokacjom łańcuchowych psów sił określonych, będących wodą na młyn środowisk znanych w interesie kół wiadomych!”
Kadett:
„… Adaś przyznał ostatnio jedakże (bez stosowania tortur), że przecenił polskiego kołtuna, …”
Masz na myśli ten „dialog” z Kalukinem…?
Hy hy, niezły matrix dla ciemnego ludu :-).
Obśmiałem się z niego jak norka – Monty Python wysiada :-).
Kołtun Postępu został uhonorowany tym objawem pluralizmu jak ta lala :-)..!
@Ralf
„Po pierwsze, wzgledy powiedzialbym naukowe. Wieczorkiewicz jest historykiem, a Szostkiewicz nie, wiec jest to troche debata asymetryczna”.
Proszę Pana, red. Szostkiewicz nie występuje tu w roli uczonego, lecz w roli publicysty, a reguły wypowiedzi publicystycznej są zdecydowanie odmienne od rozprawy naukowej. Publicysta ma m. in. prawo do subiektywizmu i m o r a l n e j oceny prezentowanego tematu. Tak jak i Pan ma pełne prawo do wyartykułowania niczym nieskrępowanego (poza przestrzeganiem zasad etyki i estetyki słowa) osobistego komentarza, o „łyku z Lubartowa, narodowym demokracie czy karierowiczu PRL-owskim nie wspominając.
PS:
Pisze Pan: „I mam wrazenie, ze Wieczorkiewicz udolnie, lub mniej gdybal co by bylo ?o II RP, a nie o co by bylo z rozmaitymi grupami etnicznymi”.
O ile felietonista może sobie pozwolić na uprawianie „political fiction”, to uczony, badacz czy jak Pan woli akademik, nie powinien tego czynić w rozprawach naukowych sensu stricto (jest to domeną artystów parających się beletrystyką).
2PS:
„Wolalbym wiedziec, takze jakie rozmaite epizody w swoim zyciu miewali nasi profesorowie histori, bo zapewni to bardziej rzetelna debate niz publicystyczna krytyka Szostkiewicza”.
Proszę Pana, nic nie stoi na przeszkodzie, by Pan tę biograficzną wiedzę zgłębiał – mnóstwo literatury na ten temat znajdzie Pan w księgarniach, Internet stoi otworem…
A czy ta wiedza w istocie pogłębi rzetelność debaty, śmiem wątpić. Raczej ją zideologizuje.
@Tomekk
„Pan potępiając prof. Wieczorkiewicza za nazwanie A. H. ?mężem stanu? porusza się w kategoriach moralnych. Tymczasem wypowiedź ta ma charakter oceny politycznej i moim zdaniem jest trafna. Moralność i polityka nie lubią chodzić w parze, czego w sposób wybitny uczy historia Imperium Brytyjskiego (zwłaszcza w dobie II wojny światowej)”.
O tym, że publicysta ma prawo do „poruszania się w kategoriach moralnych”, napisałem wyżej.
Termin „mąż stanu” słowniki definiują następująco: „wybitny polityk albo dyplomata, osoba uzależniająca każde swoje działanie polityczne od racji stanu.
Związek frazeologiczny określający wybitnego polityka, dyplomatę, człowieka uważanego za autorytet dzięki temu, jak sprawuje powierzoną mu władzę. W państwach demokratycznych racja stanu jest zazwyczaj kwestią ‚poza dyskusją’. Wokół niej skupiają się organizacje i partie polityczne bez względu na orientacje ideowe. Najczęściej jest to kwestia
o b r o n y s u w e r e n n o ś c i kraju. W państwach
n i e d e m o k r a t y c z c h racja stanu bywa używana jako argument przeciwko o p o z y c j i”.
Zastosowanie przeze mnie rozstrzelenie druku przy zapisie i s t o t n y c h w tej dyskusji wyrazów należy potraktować jako komentarz, który jak sądzę, jest łatwy do odczytania. W świetle słownikowej definicji następujący fragment Pana wypowiedzi:
„Należy również zauważyć, że w latach 33 – 40 nie stosowano (jeszcze) eksterminacji narodowościowych na masową skalę, nie było Oświęcimia, Majdanka, Bełżca itd. Niemcy wiedząc o pewnych ?nieprawidłowościach? swojej władzy godzili się na nie w imię dobra ?Rzeszy?. Hitler po prostu wcielał w życie ich marzenia ( o czym świadczą chociażby wyniki glosowań w poszczególnych krajach związkowych w latach 30 – tych)” w zasadzie również nie wymaga komentarza. Jednakże pozwolę sobie zwrócić Panu uwagę, że „marzenia Niemców” w tamtym czasie nie były równoznaczne z racją stanu demokratycznego ex definitione państwa. Ponadto użyty przez Pana eufemizm „pewne nieprawidłowości” jest wysoce niestosowny w odniesieniu do powszechnie znanych faktów historycznych, m. in. takich, że pierwsze obozy koncentracyjne zostały zorganizowane w III Rzeszy w 1933 na mocy ‚rozporządzenia wyjątkowego o ochronie narodu i państwa’ z dnia 28 lutego 1933 r. Zezwalało ono na ‚zawieszenie’ wolności osobistej obywateli posiadających niemieckie obywatelstwo i pozwalało aresztować i więzić bez wyroku sądowego na czas nieograniczony obywateli uznawanych za wrogów państwa i narodu niemieckiego.
PS:
Warto jednak zdobyć się na refleksję, że określanie w XXI w. Hitlera mianem „męża stanu” (bez względu na to, do jakiego okresu rządów Fuhrera się je odnosi) świadczy nie najlepiej o kompetencjach tak naukowych, jak i językowych profesora nauk humanistycznych.
Warto również wziąć pod uwagę charakterystykę psychologiczną Hitlera, którą sformułował uczony humanista, Erich Fromm: „Osobowość, która wskutek poczucia niższości, nienawiści do życia, ascezy i zazdrości wobec cieszących się życiem, jest glebą sado – masochistycznych skłonności; [jego] ideologia zwracała się do ludzi, których na skutek podobnej struktury charakteru owe nauki pociągały i fascynowały, i którzy stali się żarliwymi wyznawcami człowieka wyrażającego ich uczucia” („Ucieczka od wolności”). Jak Pan zapewne wie, nie tylko identyfikacja z Wodzem i jego ideologią dawała satysfakcję Niemcom; praktyka polityczna wcielała w czyn to, co ideologia obiecywała.
Niewielka korekta:
zamiast „Zastosowanie przeze mnie” winno być: Zastosowane przeze mnie (…)
Panie Adamie,czytam pana od dawna i zawsze z taką samą przyjemnością.teraz chce Panu podziękować za wspaniały artykuł o Iranie zamieszczony w ostatnim numerze Polityki.
Pozdrawiam serdecznie
moze warto poczytac:
http://www.nigdywiecej.org/index.php?option=com_content&task=view&id=382&Itemid=13
„Mein Kampf” wydany pomiedzy lipiec 1925,a grudzien 1926 zawiera
chore pomysly hitlera
kto wie co planowal on i jego ideologiczni przylaciele i co udalo sie im
zrealizowac i nazywa w jakimkolwiek kontekscie hitlera
mezem stanu brudzi sobie rece krwia i niespotkanym wczesniej
w tej skali PLANOWANYM ludobojstwem
tylko brak szacunku do ofiar moze prowadzic do takich dywagacji w
zaciszu kanapkowych rozmow
hitler byl paskudnym gnojkim, tchorzem ale przenigdy i dla nikogo
(tym bardziej niemcow,majacych traume do dzisiaj)wielkim
mezem stanu
morderca,morderca
Swoja droga to chyba dobrze, ze marginalne/ekstremalne poglady na to i owo kraza w oficjalnym obiegu, a nie snuja sie cichcem od stolika do stolika w zadymionych piwiarniach. Mozna (i czasem trzeba) te poglady marginalizowac, ale nie wolno nikomu nakladac knebla (poza scisle okreslonymi przypadkami ujetymi w przepisach prawnych).
Wolnosc slowa jest nienaruszalnym fundamentem demokracji. Uzytek, jaki dana osoba czyni z wolnosci slowa to inna sprawa, ale egzekwowanie odpowiedzialnosci za slowo jest indywidualna kwestia osob zainteresowanych (poza scisle okreslonymi przypadkami ujetymi w przepisach prawnych).
>>”Wsrod ludzi nawet umiarkowanie znajacych historie rodzi sie jednak pytanie, jak to sie stalo, ze wladze II RP doprowadzily do sytuacji, w ktorej w ciagu niespelna 3 tygodni panstwo przestalo istniec zaatakowane z dwu stron, (…) I teraz albo bylo tak zle dookola, ze nasze dzialania nie mialy znaczenia, ale wtedy byc moze bledy popelniono jeszcze kiedys wczesniej. Albo jednak mozna bylo cos zrobic. I to otwiera jakas tam kwestie, i w tej kwestii Wieczorkiewicz mam wrazenie zabral glos. Ot co.”
Odpowiem jako „umiarkowanie znający” – Było tak źle, że nie dało się nic zrobić.
Było tylko wyjście złe – stawić czoła nazistowskim Niemcom (jednoczesny atak ZSRR wg mnie był niesamowicie trudny do przewidzenia), albo bardzo złe – sprzymierzyć się z faszystami, wspólnie z nimi ruszyć na bolszewika, po drodze wymordowując Żydów samodzielnie. Wojna i tak w końcu zostałaby przegrana przez Niemcy, tyle że my bylibyśmy moralnie i politycznie na dnie – i wtedy z wizją 16-ej republiki nikt by nie dyskutował.
Oczywiście, ocena sojuszy zachodnich z Francją i Anglia była błędna, ale czy można było zrobić coś innego, coś więcej? Nic nie przychodzi mi do głowy. Zresztą, sojusze de facto zadziałały – Anglia i Francja we wrześniu 1939 r. wypowiedziały Niemcom wojnę z powodu Polski, co stanowiło wypełnienie zaciągniętych zobowiązań. Wg mnie wtedy nas nie zdradzili – zdradzili dopiero w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. A że nie uderzyli na Niemcy od razu – to był błąd, ale chyba po prostu nie byli gotowi, co pokazał 40 rok. Zresztą, czy po doświadczeniach pierwszej wojny światowej, pozycyjnej, gdy front nie ruszał się miesiącami, ktoś mógł wpaść, że tu sprawa zostanie załatwiona w kilka tygodni, i że po tych kilku tygodniach nie będzie komu przychodzić z pomocą?
wiesiek59 – Nie uznał bym Adolfa H. za „wielkiego wodza”, za wielkiego mordercę i owszem. Poza tym masz chyba częściowo rację, np. czy Ukraińcy kiedykolwiek będą uważać Piłsudskiego za męża stanu?
Uważam, że prof. Wieczorkiewicz mógł (nawet jako Polak) nazwać A. H. mężem stanu. „Mąż stanu” ? osoba uzależniająca każde swoje działanie polityczne od racji stanu.”Racja stanu” – z fr. raison d’État – nadrzędny interes państwowy, wyższość interesu państwa nad innymi interesami i normami, wspólny dla większości obywateli i organizacji działających w państwie lub poza jego granicami ale na jego rzecz.
Czyż działania Adolfa Hitlera, a zwłaszcza prowadzona przez niego polityka w latach 33 – 40, nie były realizacją celu wspólnego dla setek tysięcy Niemców (jak nie milionów). Świadczą o tym nie tylko wyniki wyborów, które przecież wyniosły A.H. do władczy (te z 33 r. aż tak bardzo nie były sfałszowane) ale przecież przez te 7 lat nie zanotowano na obszarze Niemiec (zamieszkałego przez kilkadziesiąt milionów ludzi) żadnego poważnego wystąpienia przeciw Hitlerowi i jego polityce. Ja przynajmniej nie słyszałem. Fakt tego masowego poparcia nie da się chyba tłumaczyć zastraszaniem i wewnętrznym terrorem. Wieczorkiewicz próbował to, moim zdaniem, wyjaśnić mówiąc, że ówcześnie A. H. był uważany przez ogół społeczeństwa niemieckiego za męża stanu. W konsekwencji czego nie dochodziło do jakiś większych wystąpień, bo ludziom tym ten kierunek polityki odpowiadał – to było realizowanie ich „racji stanu”.
Hitler był arcyzbrodniarzem i to jest fakt niezaprzeczalny. Nie wydaje mi się aby ktoś taki jak prof. Wieczorkiewicz próbował udowadniać jego „wielkość”, co zdają się sugerować autorzy niektórych wpisów. Mam wrażenie, że cały ten ambaras (aberracja) wynika z tego, iż u nie których ludzi samo zestawienie słów „Adolf Hitler” – „mąż stanu” wywołuje reakcje alergiczne, bez wsłuchania się, o co tak na prawdę chodzi. Część zamieszczonych tutaj wpisów tego zresztą dowodzi. Przecież nawet wejście w 39 r. w sojusz z Niemcami nie obligowało nas do przyjęcia ich ideologii. Finowie, Węgrzy, Rumuni (uważam, że i Francuzi) jakoś przeżyli i nie słyną w świecie jako narody gloryfikujące nazim. Za to, co raz częściej słyszy się o „polskich obozach śmierci”?? I Polakach wypędzających biednych Niemców, których „racją stanu” od zawsze jest pokój i miłość bliźniego, tylko Adolf Hitler był zły i oni nic nie mogli zrobić (dlatego tylko wykonywali rozkazy, z całym zaangażowaniem). Może na to chciał zwrócić uwagę Wieczorkiewicz w swojej wypowiedzi ? ….
Cenię sobie uwagi Pana redaktora i wielu sprawach się absolutnie z Panem zgadzam, ale w tej jednej niestety nie. Dlatego pozwoliłem sobie zabrać (po raz pierwszy) głos na Pańskim blogu.
Podpisuje sie obiema rekami pod tym co napisal rysberlin. Wszelkie rozwazania dzis czy byloby dobrze aby POlska zawarla jakiekolwiek paskt z Hitlerem w czasie kiedy byl gotowy plan Zaglady, kiedy wszyscy niemieccy Romowie i Sinti znajdowali sie juz w koncentrakach, jest po prostu obsceniczne.
Nie, wolnosc slowa nie jest bezwzgledna. Konczy sie w tym miejscu, w ktorym sie obraza pamiec pomordowanych, zakatowanych, torturowanych – w tym malutkich dzieci.
„Nigdy wiecej” pisze o prof Wieczorkiewiczu a ja napiszę o Malce Kafce z „Nigdy więcej”.
„Górale” cenzurują Youtube i Google.(video) A więc po kolei.
„Góralska” Loża Masońska B’Nai B’rith (zdelegalizana w Polsce przed wojną )na portalu ambasady amerykańskiej! reklamuje swój powrót i „zajęciem „się sprawą Radia Maryja :
Link: http://tiny.pl/n4s9
Link: http://tiny.pl/6v88
—————————-
„Masonerka „góralska” B’Nai B’rith usuwa nasz krzyż ze Żwirowiska cz.1″
uwaga 0.53min pojawia się Malka Kafka:
Link: http://tiny.pl/vjx5
——————————– ——————————
„góralska” Loża Masońska B’Nai B’rith
Wniosek rejestracyjny złożył – Lesław Piszewski i Malka Kafka
http://tiny.pl/vjtx
——————————– ——————————– —
„Auto-flaga. linki do flagowania kont YT najwyżej pozycjonowane na Google. Don`t Flag with me!”:
Link: http://tiny.pl/vjx7
——————————– ————-
YouTube rozpoczęło współpracę z ADL Anti Defamation League, żydowskie lobby, które będzie oceniać, czy materiały umieszczone na YouTube przypadkiem nie godzą w interesy Izraela oraz Syjonizmu:
Link: http://tiny.pl/vjx1
================================ ==========
A teraz do meritum
Na pewno wszyscy słyszeli o skandalu jaki miał miejsce w Poznaniu. Pewnemu Panu z jarmułką na głowie nie spodobała się pokojowa przecież manifestacja kilku anarchistów ktorzy chcieli wyrazić sprzeciw wobec ludobójstwa jakie rozgrywa się w Strefie Gazy
Na Youtube na krótko pojawił się film z tego incydentu pt.:” Rocky Balboa w jarmułce”:
Link: http://tiny.pl/vjx6 … i został „zniknięty”.
—————-
Szukamy filmu w google wpisujemy frazę „Rocky Balboa w jarmułce” .Jest tylko na portalu związanym z Radio Maryja. Popatrzmy kim jest ten bokser.
Link: http://tiny.pl/vjmx
————————
Rocky Balboa w jarmułce został zdemaskowany – agresorem który zaatakował w Poznaniu pokojową demnstrację przeciwko rzezi w Gazie jest prawdopodobnie Michael Hermon.
Trudno powiedzieć jakie ma obywatelstwo ale wiadomo o nim tyle, że jest dyrektorem hebrajskiej sekcji Polskiego Radia dla Zagranicy „Kol Polin.
Jest to nie byle jaki Żyd.
Prywatnie jest mężem Malki Kafki – sekretarz generalnej polskiego oddziału paramasońskiej organizacji żydowskiej o nazwie „Niezależny Zakon Synów Przymierza – Independent Order of B’nai B’rith”.
Być może dlatego czuł się tak pewnie,
Link: http://tiny.pl/vjt7
——————————– —
Kol Polin na youtube
Link: http://tiny.pl/vjtr
http://www.kolpolin.pl (sekcja żydowska Polskiego Radia dla zagranicy)
Balboę widac między 0.17-0,21 min
——————————– —————————
A na koniec jak opisuje te incydent „;niezależne”; „polskie”; merdium Onet.pl:
Poznań: bójka z udziałem ambasadora Izraela:
Obywatel Izraela trafił do szpitala, a trzech młodych Polaków zostało zatrzymanych przez policję po bójce w auli poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Do przepychanki doszło podczas uroczystości wręczania medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata – podaje portal gazeta.pl.
Gdy na mównicę wszedł David Peleg, ambasador Izraela w Polsce, kilku alterglobalistów z Federacji Anarchistycznej rozwinęło transparent z wezwaniem „Dość rzezi w Gazie” a następnie po hebrajsku zaczęli wzywać do uwolnienia Palestyny spod izraelskiej okupacji – relacjonuje gazeta.pl.
W tym momencie z drugiego rzędu zerwał się obywatel Izraela, który rzucił się na demonstrantów z pięściami. Bijących się rozdzielali prezydent Poznania Ryszard Grobelny, jego zastępca Maciej Frankiewicz oraz wicewojewoda wielkopolski Przemysław Pacia.
– Robimy wszystko, by zakończyć konflikt w Strefie Gazy i by Palestyńczykom żyło się lepiej, ale nie będziemy tolerować aktów terroryzmu – skomentował incydent ambasador Pelegh.
Podczas uroczystości odznaczono pośmiertnie Leokadię i Kazimierza Sroków z Gowarzewa pod Poznaniem, którzy w czasie drugiej wojny światowej ocalili od śmierci żydowską dziewczynkę. Odznaczenie odebrali członkowie rodziny – przypomina portal gazeta.pl.
Link: http://tiny.pl/vjtd
UWAGA: To jest spozniony wpis NT. Gazy. Spozniony, bo musialem pozbierac swoja szczeke z podlogi….
=======================================
Szanowny Panie Redaktorze Szostkiewicz,
Musialo uplynac troche czasu, zebym pozbieral szczeke z podlogi…Ze zdumieniem przeczytalem co Pan napisal w swoim blogu o Gazie. To jest HANBA, zeby cos takiego bylo firmowane przez Tygodnik Polityka, na ktorym uczylem sie czytac 40 lat temu.
Czy Polakowi nie przychodza do glowy, jakies znajome sceny, chocby z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego? AK tez narazalo ludnosc cywilna, chowajac sie miedzy nimi, a mogli przeciez wyzwac Niemcow na ubita ziemie, gdzies na bloniach…A na akcje pod Arsenalem to oni co, czworkami maszerowali?!
To, wyglada na to, nie jest ten sam Tygodnik, niestety, co kiedys….A Wy podszywacie sie pod S.P. Rakowskiego. Zostawilibyscie Go w spokoju.
Pisze Pan ( 2009-01-09 o godz. 23:45 )
>>> Bernard – nie znam przykładów izraelskich zbrodni wojennych. Jeśli takie były, z pewnością zostały osądzone przez sądy izraelskie, bo Izrael inaczej niż większość jego arabskich sąsiadów stara się być praworządny. Nie uważam za zbrodnie wojenne przypadkowej śmierci cywilów….? >>>
Zbombardowanie budynku, z 50-ma cywilami i jednym celem do zabicia to przypadek? Chyba chodzilem do szkoly na innej planecie. I dzieki Bogu…
>>>…Zbrodnie wojenne to mordowanie z zimną krwią i świadomością tego, co się robi, bezbronnej ludnościm cywilnej lub jeńców wojennych.
>>>
No wlasnie.
No wiec niech Pan laskawie nas poinformuje ( moze sie Pan zapytac kolegi redakcyjnego Fistlera, co to tak nadaje z tej Jerozolimy… ), jaka kare poniosl ten kierowca buldozera, co rozjechal zimna krwia, patrzac na nia z odleglosci ok 3 m, te amerykanska dziewczyne. Albo ten snajper, co zastrzelil wolontariusza-Anglika, opiekujacego sie arabskimi uczniami, oznakowanego duzymi bukwami na kamizelce. Albo ten oficer co wyprul caly magazynek MP w cialo 13 letniej uczennicy; ona juz byla martwa; wczesniej ja rozwalil ( to bylo tak nieslychane, ze nawet wlasni zolnierze ? izraelscy! – na niego doniesli ). I poinformowal podwladnych ?wszystko co sie rusza ma byc zastrzelone; nawet 3-letnie dziecko…?
To prawda, te przypadki zostaly rozpatrzone przez izraelski sad. I co z tego? A ile jest podobnych wypadkow, co pod sad nie trafiaja, ani nawet do gazety, bo kamery w poblizu nie bylo?
Sa Zydzi w Izraelu ( i chwala im za to ), ktorzy takie wypadki, dokumentuja i pietnuja, ale ktoby tam zwracal uwage na Zydow-antysemitow ( albo tzw. ?self-hating Jews? )? Ci Zydzi to NIE SA, jak Pan pisze, ( cyt, z pamieci )?religijni fanatycy, programowo przeciwni panstwu Izrael? – to jest zupelnie inna sprawa; przypuszczam ze Pan to celowo zamula, bo przeciez niemozliwe, zeby Pan nie wiedzial…to jest swiadoma dezinformacja! ), tylko po prostu porzadni ludzie. O co Panu tak trudno.
Czy Pan pamieta jaka kare poniosl por. W. Calley za rozwalenie 530 osob w My Lai ( wtedy ja bylem w szkole sredniej, i pamietam jaki mielismy ubaw, z tej durnej komuszej propagandy… A to, okazalo sie po latach, prawda…rowniez te kobiety w ciazy, rozprute bagnetem od krocza po szyje, rowniez chlopcy z jajami wycietymi na pamiatke…to wszystko okazalo sie prawda…). Tez demokratyczny sad to rozpatrzyl. Trzy lata aresztu domowego, anulowanego pozniej. To prawda ze on sam nawet nie strzelal; ale tych co strzelali, zaden sad – praworzadny czy nie – sie nawet nie czepnal.
Tu uwaga na marginesie; o My Lai wiemy tylko dlatego, ze kamera byla na miejscu i uczciwy dziennikarz…tak jak o Abu Ghraib wiemy, bo kamera; inaczej sprawy w ogole by nie bylo…
W Felluja, Irak, widze w TV, jak USMarines morduja rannych jencow; tez kamera byla na miejscu; co sie dzieje poza kamerami ? strach pomyslec…; ( tam tez Polacy- snajperzy strzelali do cywili w ramach walki o wolnosc Wasza i Nasza…[see Robert Fisk)) . Usprawiedliwienie: ?nasze chlopaki zdenerwowane, bo strzelaja do nich?. A Niemcy w Powstaniu Warszwskim to nie byli zdenerwowani? Moze SS-mani to tez byly fajne chlopaki, tylko Polacy ich zdziebko wnerwili. strzelajac do nich?
>>> Bernard – nie znam przykładów izraelskich zbrodni wojennych…>> bo w Gazie kamer nie puscili…I tutaj pytanie zasadnicze: Czy zlodzej jest zlodziejem, dlatego ze go zlapali za reke, czy dlatego ze ukradl?
A byly czasy, ze takich sk…synow wieszano w Norymberdze… Demokratyczny sad my ass… Czy Pan jest naiwny, czy tylko udaje?
Moze dopiero jak Panu dupe albo dziecko odstrzela, to Pan zobaczy. Ja sam przez wiekszosc swojego zycia bylem bardzo zyczliwy Izraelowi; do tego stopnia, ze myslalem, ze sam mam pochodzenie starozakonne, co zreszta ciagle jest bardzo prawdopodobne. Zmienilem zdanie, jak zobaczylem w Tvzji, Izraelitow, miazdzacych kamieniami staw barkowy jakiemus 12-letniemu gowniarzowi, za rzucanie kamieniami, ( to byl taki pyszny pomysl pokojowego laureata Nobla, dumy narodu Izraela, he, he…). Niech Pan mnie nie zrozumie zle; rzucanie kamieniami, moze byc nieprzyjemne i denerwujace, i zapewnie sam bym sie wkurzyl tez, Ale kara smierci za to? czy trwale kalectwo? I Pan to przeciez tez widzial w Tvzji, tak samo jak ja…
W tym momencie dokonalem wyboru. Z takimi sk…synami przeciez nie moge miec nic wspolnego. I takie jest zrodlo mojego ?antysemityzmu?.
Ale Pan ma swoja jedynie trafna diagnoze ( 2009-01-07 ) >>>…i dlatego wszyscy wrogowie Ameryki, polityki amerykańskiej, stają murem nawet za islamistami, co uważam za aberrację.>>>
Pisze Pan tez >>> …bywa, że pomijam czasem elementy istotne >>>
Czyli racje jednej strony Pan przedstawia, a drugiej pomija, po uwazaniu…. To jest dobra definicja tuby propagandowej, ale nie uczciwego dziennikarza.
?Sooner or later, one has to choose which side one is on, just to remain human?
Graham Greene, ?The Quiet American?.
Niech sie Pan wstydzi.
1. Co do „męża stanu”
Najpierw należy zdefiniować to pojęcie a następnie sprawdzić czy Adolf Hitler pod nie podpada. Czy był on jednostką wybitną? – zdecydowanie tak, bowiem wybił się ponad innych. Lecz w moim przekonaniu i chyba wiekszości była to wybitność w sensie negatywnym. Natomiast „mąż stanu” ma u mnie konotacje zdecydowanie pozytywne, więc w tym sensie nie był on mężem stanu. Czyż bowiem mąż stanu buduje obóz koncentracyjny w Dachau, organizuje jakieś kryształowe noce czy najeżdża inne państwa?
2. Co do współpracy z Niemcami.
Moim zdaniem dziś, z perspektywy historycznej widać wyraźnie, że byłaby to najgorsze rozwiązanie ze wszystkich. Hitler parł do wojny z całym światem, do wojny której wygrać nie mógł. Z Polską czy bez – i dziś to jest dla nas oczywiste. Można byłoby ewentualnie w 1939 roku przeciągać negocjacje, ustąpić w drobiazgach, zwodzić by zyskać na czasie i móc się lepiej przygotować. Lecz przy monstrualnej przewadze niemieckiej w gospodarce, technice i ludziach na niewiele by się to zdało. A po klęsce Hitlera doszłoby do nowego podziału Europy: Stalin i tak wziąłby ziemie wschodnie po Bug, my z kolei, jako sojusznik Hitlera wątpliwe, abyśmy dostali na pocieszenie ziemie zachodnie. Dziś bylibyśmy więc czymś na kształt Księstwa Warszawskiego, być może z dostępem do morza przy odrobinie szczęścia.
3. @georges53
> Moze dopiero jak Panu dupe albo dziecko odstrzela, to Pan zobaczy.
To co da się zobaczyć to to, że masz chłopie jakieś zaburzenia psychiczne. Udaj się raczej do najbliższej poradni a nie stosuj kuracji domowej pisząc takie teksty.
Każda wojna eskaluje nienawiść po obu stronach i winienie tylko jednej jest po prostu śmieszne. Szkoda wogóle gadać…
Heleno,
Przede wszystkim pani glupota jest obsceniczna. Jest pani pusta jak beben, ale zamiast pracowicie zapelniac naczynie woli pani rezonowac w egzaltacji.
Doprawdy podpisywanie sie obiema rekami pod potepieniem zbrodni, ktorych nikt przy zdrowych zmyslach nie kwestionuje nie dowodzi szczegolnej wrazliwosci moralnej. A fakt, ze nie bardzo wiadomo z kim pani tu polemizuje cokolwiek pania osmiesza.
prosze powrocic do lektury Tredowatej. Tak lepiej. I prosze takze w wolnych chwilach doczytac ile bylo ofaiar ludnosci cywilnej w Warszawie we wrzesniu 1939 i porownac ja ze stanem przetrzebienia niemieckich Romow na ten okres.
Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze cale zycie ratowala pani wieloryby na Alasce z obojetnoscia przechodzac obok umierajacego z glodu kundla.
Ale w ten sposob zawsze mogla pani nawijac znajomym idiotkom makaron na uszy, a oprocz tego nie sposob bylo rozliczyc pania rzetelnie z dokonan, bo cel byl daleko.
@ adwersarz,
Upieram sie jednak miec nadzieje, ze wiedza ta bedzie z korzyscia dla debaty, kazdej debaty. Opor w tym wzgledzie raczej potwierdza moje intuicje.
Istotnie nic nie zwalnia mnie z poszukiwania na wlasna reke. Uwazam jednak, ze zaslugujemy na wiedze o swojej przeszlosci, tak jak te wiedzy otrzymali Niemcy, czy inne narody, z ktorymi dzielilismy biede komunizmu.
Natomiast informacje znalezione w Internecie, na tym blogu zawsze zostana okreslone jako belkot z „prawicowych pisemek”. Wiec wolalbym, zeby o przeszlosci dajmy na to Wielgusa czy Paetza informowaly instytucje publiczne i to dawno temu.
Jest to potrzebne takze i po to, zeby nie wygadywac glupot o pomniku dla Jaruzelskiego.
Natomiast co do przebiegu II wojny swiatowej, bodaj Tomekk napisal, ze bilans lat 40-47 jest tak straszliwie ujemny, ze trudno mi jest sobie wyobrazic gorsze scenariusze, ale byc moze nie mam bujnej wyobrazni.
Mysle, ze gdzies w tle jest tez problem tego co przydarzylo sie sanacji, a co zdarza sie rozmaitym rzadom do dzis, mianowicie uwierzyli we wlasna propagande.
Jesli tak istotnie bylo, to do wszelkich nieszczesc nalezy dopisac i to, ze na czele panstwa w 39 r. stali gowniarze. I dlatego wielka polityke zrobiono ponad ich glowami. Natomiast za jaka cene i czy mozna bylo stac sie odrobine bardziej podmiotem wydarzen, powiadam jest to temat do dyskusji, ale wtedy trzeba przynajmniej wysluchac Wieczorkiewicza.
@ Akalindhorst,
Rozumiem, ze pan podziela poglad o tym, ze skala wydarzen przerosla wlasciwie wszsytko i nie bylo takiej polityki, ktora uchronilaby nas przed tym co sie wydarzylo.
Mimo wszystko, jednak jak glosi jednal z anegdot Beck przyja oferte sojuszu z WB pomiedzy jednym a drugim zaciagnieciem sie papierosem i to mialo wywrzec piorunujace wrazenie. Bynajmneij nie dlatego, ze wydalo sie to szarmanckie.
Upieram sie uwazac, ze sojusz byl martwy, a jesli alianci nie byli do niego gotowi, to moglismy rownie owocny sojusz zawrzec z Liberia. (Zreszta cos takiego takze bylo).
Wreszcie mam wrazenie, ale moge sie mylic, ze istota dywagacji Wieczorkiewicza jest proba odpowiedzi na pytanie, o historie alternatywna bez zakladania wiedzy, ktora dzisiaj mamy. I na tym polega trudnosc tego eksperymentu myslowego. Przeciwnicy Wieczorkieiwcza obciazaja go wszystim co nastaopilo potem, a istota jest to, ze on zdaje sie twierdzic, ze to wcale nie musialo nastapic.
Przesladowania Zydow i ich wypedzanie to jedno, a palenie w piecach zywych ludzi to drugie. O ile pierwsze mozna bylo przewidywac, o tyle drugie do dzis brzmi nieprawdopodobnnie i gdyby sie nie wydarzylo byloby trudne do wyobrazenia.
Wszystko to jest stapanie po cienkim lodzie, ale jesli gluptasy takie jak np. Helena beda po nim skakac to sprawa staje sie bezowocna.
Polecam wszystkim refleksje nad sprawa O.J Simpsona. Geniusz adwokatury tkwil w zablogowaniu mozliwosci dochodzenia prawdy, bo wtedy przed zadnym sadem Simpson by sie nie wylgal. W imie wiekszej idei, co na naszym rodzinnym podworku tlumaczy sie jako „pojednanie”, ale takze „styl”, „smak”, „inteligencja” (a wiec jak widac, co komu wygodnie) mozna zablokowac kazda dyskusjie. A robi sie to najskuteczniej wcale jej nie rozpoczynajac.
A mzoe sposob myslenia Wieczorkiewicza jest prostszy?
Hitler po dojsciu do wladzy (a nawet jeszcze przed) w pierwszej kolejnosci wydal walke komunistom. nim sie jeszcze II wojna siwatowa zaczela komunisci niemieccy gnili w obozach koncentracyjnych – juz w 1933 wiekszosc wiezniow obozu w Dachau stanowli czlonkowie KPD .
czy nie ten tok myslenia? Jak ktos niszczy komunistow to dla prof. Wieczorkiewicza jest z definicji mezem stanu? A ze i Zydow zabijal. Toc, przecie dla niektorych Zyd i komunista to synonim. „Zydokomuna”.
Czyz nie jest godnym miana meza stanu, ktos, kto rozprawil sie z „zydokomuna” w swoim kraju? – To nei tym tropem bigena mysli Wieczorkiewicza? Bo przeciez jako historyk MUSI wiedziec, ze przesladowania, morderstwa i obozy koncentracyjne zaczely sie na dlugo przed 1940 rokiem.
do Ralfa:
inwektywy to brak argumentow
poziom Twojego wpisu w czesci do Heleny
jest nieznosny,dzicinny i niesmaczny
ja czytalem „tredowata”
a co czyta tak elokwenty Ralf
@Ralf
„Wreszcie mam wrazenie, ale moge sie mylic, ze istota d y w a g a c j i Wieczorkiewicza (…)”
„Słownik poprawnej polszczyzny” pod redakcją prof. Andrzeja Markowskiego (notabene Przewodniczącego Rady Języka Polskiego) podaje:
d y w a g a c j a – mówienie lub pisanie bezładne, rozwlekłe, odbiegające od tematu; błędnie używane w znaczeniu „poważne rozważania”;
Pańską dewizą życiową powinna stać się sentencja Ignacego Krasickiego: „Trzeba się uczyć, upłynął wiek złoty”.
Yevaud:
Na tej samej zasadzie- zastanowić się nad oceną powinni wielbiciele Franco, Pinocheta, …………
S jednak są święcie przekonani o swoich racjach, pomimo wiedzy o obozach koncentracyjnych i szwadronach śmierci, o zwykłym bezprawiu policji i służb specjalnych nie wspominając………….
Czym Chile, Hiszpania, Niemcy się różniły?
Jedynie skalą nadużywania siły przez władzę i czasem historycznym.
Czy Pinochet był mężem stanu? Jeżeli tak , to Hitler również.
Nie wspominając oczywiście o Castro, Pol-Pocie, Mugabe, Taylorzy, Mao………
Przecież reprezentowali RACJĘ STANU!!!!!!!!!!!
Przynajmniej we własnym mniemaniu……..
@ Adwersarz
znokautowal mnie pan.
Zaloze sie, ze zawsze ma pan slownik pod reka. Obawiam sie, ze pana tata rowniez staral sie o pana z takim wlasnie slownikiem.
Przyznajac sie do bledu, pamietam o innym powiedzonku: Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację.
Ralf,
tak naprawde, to znokautowales sie sam…
(2009-02-06 o godz. 10:52).
Przed chwilą dostałam w poczcie – http://mail.google.com/mail/?ui=2&ik=d51b9ac984&view=att&th=11f4d44fd247f239&attid=0.7&disp=vgp&zw .
POWODEM CALEJ HISTORII POLSKI JEST FAKT IZ NIE POTRAFILISMY WEJSC W SOJUSZ Z NIEMCAMI. TO PROSTE JAK DRUT …JAK MA SIE DWOCH SMIERTELNYCH WROGOW Z PRAWA I LEWA TO WCHODZI SIE W DEAL Z JEDNYM Z NICH PRZECIW DRUGIEMU A NIE SZUKA SIE SOJUSZNIKOW NIE WIADOMO GDZIE, KTORZY ZRESZTA TAK JAK I TERAZ MIELI POLSKE GLEBOKO W DUPIE!!!!!!!!!!!!
POWODEM CALEJ PRZEGRANEJ !!!!!!! HISTORII OCZYWISCIE
wiesiek59,
Dokladnie o to chodzi.
Czyż Pinochet nie jest bohaterem dla zwących siebie „prawymi”?
Przy czym z Pinochetem jest trochę jak z Che. Jest lubiany, bo zbrodnie, które popełniał były daleko od nas i od naszej świadomości.
Hitler zaś zbyt duże piętno na Polsce odcisnął, żeby można sobie o jego zbrodniach zapominać. „Prawi”, dla których mógłby być bohaterem, jak Pinochet nie mieli więc wyjścia. Odcinali się od Hitlera zaznaczając, że ten był narodowym SOCJALISTĄ.
Ot teraz Wieczorkiewicz stawia cezurę – rok 1940. Nie przejmuje się nomenklaturą – socjalistą z nazwy był wszak i Piłsudski. Ocenia dokonania „męża stanu”. A wobec krzywd, które Polska i Polacy doznali, zbrodnie popełnione przedtem idą w niepamięć… Tak jak te na innych kontynentach, które nas jakby mniej obchodzą. Tak i Hitler może mężem stanu zostać.
Z jednym się nie zgadzam. Castro i Pol Pot nie mogą być takimi mężami stanu, jak Hitler. Co z tego, że reprezentowali we własnym mniemaniu rację stan. Toż liczy się własna ocena racji stanu, ale nie tych dyktatorów, lecz ocena Wieczorkiewicza. A ta jest być moze tak prosta: mordujesz komunistów (Żydów też, bo każdy Żyd to komunista) – toś mąż stanu. Komunista z definicji jest zły – musiałby sam siebie mordować, żeby mężem stanu zostać….
Kusi mnie zadać pytanie:
Kto więcej zrobił dla Polski- Walewska, czy Dąbrowski?
Efektywność działań, diametralnie różna………..
Pani Walewska rodziła, przy Dąbrowskim, Kościuszce, Trauguttcie itd. Polacy umierali…………
Chyba zbyt daleko odbiegłem od tematu………..
Reasumując, Historia i praprawnuki niech osądzają przywódców, bezpośredni świadkowie zdarzeń, nigdy nie będą obiektywni………
„……..bo dzieło zniszczenia
będzie w dobrej wierze tak święte
jak dzieło tworzenia……”
Co jest takiego w polakach, że fascynuje kolejne pokolenia przesłanie wieszcza?
Zniszczenie, śmierć , hekatomba, mają jakiś hipnotyczny urok?
Bracia Czesi, mając inne fascynacje, zaszli znacznie dalej w wielu dziedzinach w porównaniu do nas…………
Jedyne w czym jesteśmy dobrzy, to tworzenie legend i mitów
„ku pokrzepieniu serc…….”
Teresa Stachurska,
czy nie prosciej jest wkleic tekst lub go strescic niz podac link ?
Link do nikad…
Jacobsky,
przepraszam, poprawię się. Tym razem były to głównie zdjęcia „Nie chce się wierzyć” zrobione na polecenie Einsenhovera i u mnie nadal się otwierają, a dotyczą wojny.
PS. Może tu się otworzą – http://www.atrapa.net/chains/niechcesiewierzyc.htm .
Teresa Stachurska,
nie musi sie Pani poprawiac, bo nie ma powodow 🙂
Ostatnio ktos mi przyslal caly PowerPoint z tymi zdjeciami i ze stosonym tekstem. Sa tam miedzy innymi zdjecia z wyzwolonego przez Anglikow obozu w Bergen-Belsen, a wiec nie wszystkie ze zdjec wykonywano na polecenie Ike’a.
Pare lat temu amerykanska PBS nadala godzinny film oparty na materiale nakreconym w Bergen-Belsen zaraz po wyzwoleniu. Ogladalem go z moja byla zona. Jej matka przeszla przez B-B i calkiem mozliwe, ze gdzies tam, na archiwalnych klatkach pojawila sie Jej postac – postac nie do rozpoznania wsrod innych zywych szkieletow (w chwili wyzwolenia tesciowa, wtedy 17 lat, wazyla 15,5 kg). Matka mojej tesciowej nie doczekala wyzwolenia. Zabraklo tygodnia…
Na filmie sa tez ujecia wizyty obozu przez mieszkancow sasiadujacego z obozem miasteczka. Mieszkancy (lacznie z burmistrzem) oczywiscie nic nie wiedzieli o tym, co dzialo sie za drutami, byli zdumieni, itp. A Anglicy, kiedy zblizali sie do obozu, to juz z odleglosci paru kilometrow mogli wyczuc w powietrzu dziwny fetor…
To sa obrazy wstrzasajace. Ars mundi… Jest doprawdy zdumiewajace, ze ktos moze uwazac autorow tego bestialstwa za obroncow cywilizacji, mezow stanu czy tez historycznie uzasadniona alternatywe.
Pozdrawiam.
@ Jacobscy
Proszę rozważyć następującą informację:
„Anus mundi” to określenie użyte w 1942 roku przez Hauptsturmfuhrera Heinza Thilo, lekarza SS, który obóz zagłady nazwał „odbytnicą świata”.
Może też Pan skorzystać z informacji zamieszczonych tutaj:
http://logosamicus.bloog.pl/d,6,id,3603363,m,sierpnia,r,2008,title,ANUS-MUNDI,index.html
Najserdeczniej pozdrawiam!
Grab
@ wiesiek59
Jedyne w czym jesteśmy dobrzy, to tworzenie legend i mitów
?ku pokrzepieniu serc??.?
Sądzę, że skłonność Polaków do narodowej mitomanii, zwłaszcza mitomanii martyrologicznej, wynika z faktu, iż wciąż są oni niewolnikami przeszłości, co ujawniają w elementarnych zachowaniach społecznych. Trauma niewoli, powstańczych klęsk jest, jak się okazuje, ciągle żywa. To ona m. in. jest podłożem tworzenia kompensacyjnych (dowartościowujących) mitów. A kto miewa tak przemożną potrzebę dowartościowania? Jednostki (i narody), których psychikę (zbiorową świadomość) nurtują, mniej lub bardziej stłumione, bolesne doznania i wspomnienia. One to najczęściej powodują pojawienie się kompleksu niższości, czyli przekonania o własnej indolencji i małej wartości. (nawiasem mówiąc, kompensacja może prowadzić do nadmiernej agresji…). Jak wiadomo, kompleks niższości to częsta przypadłość ludzi (nacji) niedojrzałych, o nie do końca ukształtowanym charakterologicznym kośćcu.
Tyle na ten temat (w wielkim uproszczeniu) nauka. A sztuka? Oto jak bezkompromisowo rzecz ujęli twórcy, którym nie można odmówić bolesnego zmagania się z polskim kompensacyjnym mitomaństwem:
„Polacy! Polacy! Musicie kochać własny niedorozwój – oto klęska” (Witold Gombrowicz).
„Jakże wstrętny kraj ta Polska, smutna ojczyzna gówniarzy” (Witkacy).
PS:
Gorąco polecam lekturę dzieł Marii Janion „Do Europy – tak, ale razem z naszymi umarłymi” oraz „Niesamowita Słowiańszczyzna”; znajdzie Pan tu odpowiedzi na wiele dręczących nas pytań o tożsamość narodową Polaków, między innymi tego, dlaczego ciągle jesteśmy „na wschód od Zachodu i na zachód od Wschodu”.
Do Europy – tak, ale razem z naszymi umarłymi,
Przez nieuwagę nie usunąłem kończącego wpis tytułu dzieła M. Janion, pardon!
adwersarz,
dziekuje za informacje. Swoja droga ciekawy wpis o filmie Spilberga. Mialem o nim podobne wrazenia.
Pozdrawiam.