2009: wreszcie rok polityki?
Czy dużo się zmieni? Dużo zmieniło się w 2008: Obama, recesja, kryzys w Bombaju i Gazie, przetargi klimatyczno-energetyczne, polskie wojny na górze. Ten rok będzie raczej przejściowy; będzie moszczeniem się ekipy Obamy u władzy, szykowaniem się do nowego rozdania kart na Bliskim Wschodzie po wyborach w Izraelu, wykuwaniem nowej taktyki w Afganistanie. Mimo tych zmian, świat jednak jakby stoi w miejscu, wahając się, co dalej, jaki obrać kierunek.
Uwierzyć czy nie, że skończył się kapitalizm wolnorynkowy? Zostawić świat islamu samemu sobie? Zwolnić tempo integracji europejskiej? Kontynuować pomoc Zachodu dla Afryki?
Oczywiście, tak było zawsze. Te pytania są z nami od bardzo dawna i od bardzo dawna próbuje się na nie jakoś odpowiedzieć. Stawiamy je sobie głównie na Zachodzie, bo Zachód ma wciąż wyrzuty sumienia za kolonializm. Inni, którzy też mają kartę kolonialną w historii, jakoś nie czują się winni – np. Rosja czy Japonia czy islam, który zniszczył choćby buddyjską cywilizację Jawy.
Zmarły w tych dniach Samuel Huntington postawił moim zdaniem zbyt ostrą a przez to nietrafną tezę o nieuchronnym antagonizmie cywilizacji zachodniej i islamskiej, ale trudno zaprzeczyć, że zawładnęła ona wyobraźnią wielu ludzi, także poza światem zachodnim, a przez to przekształciła się w samosprawdzające się proroctwo historiozoficzne.
Efektowane teorie są mile widziane, wybijają nas z myślowej rutyny, ale trzeba je szybko konfrontować z rzeczywistością. Konflikty współczesne przebiegają częściej wpoprzek niż wzdłuż umownych czy fizycznych granic między cywilizacjami i kulturami. Na tym zresztą polega trudność skutecznego ich zażegnania. W świecie islamu, tak samo jak w naszym, zachodnim, cokolwiek to znaczy, są i fanatycy, fundamentaliści, jak i umiarkowani i dysydenci. Są nacjonaliści i uniwersaliści. Jedni z drugimi nie mogą się porozumieć, bo dzieli ich zasadnicza różnica: odczuwają lub nie potrzebę misjonarską, chcą lub nie zbawiać świat, a przynajmniej jego część.
Nie ma dialogu Hamasu z arafatowcami, może być tylko wojna. Nie ma dialogu hinduistów nacjonalistów z Hindusami gandhystami, nie ma porozumienia katolików soborowych z katolikami lefebrystami, ani liberalnych protestantów z arcykonserwatywnymi prawosławnymi. W takim świecie żyjemy.
Z jednej strony niespotykana wcześniej ciekawość innych, z drugiej strach przed innymi, z jednej strony chęć wspołdziałania, z drugiej kult samowystarczalności i izolacji – mówię o sprawach duchowych, nie o ekonomii. Z jednej strony budowanie tożsamości na izolacji od innych, z drugiej tropienie wzajemnych wpływów i zależności, czyniących z poszukiwaczy ,,mocnej prawdy” i ,,mocnej tożsamości” błędnych rycerzy toczących swe wojny w nierzeczywistości.
Niestety, zawsze może polać się prawdziwa krew. Na Nowym Rok życzyłbym zainteresowanym przede wszystkim powrotu do realizmu. Idee, mity, legendy rozpalające wyobraźnię są nieusuwalną częścią ludzkiego życia zbiorowego, jednak ci, którzy mają jakąś cząstkę władzy nad ludzką wyobraźnią powinni czerpać z nich oszczędnie i umiejętnie, to znaczy rozbrajając tkwiące w nich miny. Oby rok 2009 był rokiem polityki, a nie krucjat ideologicznych.
Dlatego najbardziej brzemiennymi w skutki wydarzeniami roku 2008 wydają mi się wygrana Obamy i objęcie przez panią Clinton Departamentu Stanu, a w polityce polskiej brak podpisu prezydenta Kaczyńskiego pod ratyfikacją traktatu lizbońskiego. To drugie uważam za wielki błąd, to pierwsze – czas pokaże już za kilka miesięcy, czy i jak zmieniła się Ameryka i z jakim skutkiem dla świata.
XXXX
W interesującej dyskusji o konflikcie w Gazie szczególnie dziękuję za głosy ,,mw” i ,,kuzyna j”, osobno – Torlinowi za życzenia (wzajemnie!) i wodnikowi53 za apel o ,,realizm poznawczy”. Jak wiele innych ognisdk zapalnych na świecie, Bliski Wschód zwykle wywołuje silne i skrajne reakcje, o realizm i obiektywizm ocen jest tu szczególnie trudno. Każda strona ma wyrobiony pogląd, każdy obserwator i analityk także. Obraz sytuacji buduje się wtedy z tych klocków, które nam pasują, przemilczając lub dezawuując inne elementy, psujące nasze tezy. Interesując się tym regionem świata od wielu lat, dawno pozbyłem się złudzeń, że skądinąd godne szacunku wspólne inicjatywy palestyńsko-izraelskich obrońców praw człowieka, są w stanie zmienić bieg rzeczy. To mogą moim zdaniem uczynić tylko politycy po obu stronach konfliktu we współpracy z tak zwaną społecznością międzynarodową.
Komentarze
Pozwoliłem sobie we własnym imieniu, a jak sądzę także w imieniu wielu z Was, złożyć życzenia panu Premierowi i kochanym posłom. Oto kopia mego listu, jaki wysłałem na adres kancelarii Prezesa Rady Ministrów:
Do Premiera Donalda Tuska
Chciałbym na ręce Pana Premiera i wszystkich posłów, którzy głosowali za ustawą, złożyć najserdeczniejsze życzenia i podziękowania.
Nowa ustawa znosi obowiązek meldunkowy. Według nowych zasad każdy obywatel będzie zgłaszał w urzędzie miejsce zamieszkania, a nie zameldowania. I NIE BĘDZIE MUSIAŁ MIEĆ NA TO ZGODY WŁAŚCICIELA LOKALU.
Teraz, nie pytając Pana o zgodę, zarejestruję sobie firmę pod Pana adresem domowym. W razie plajty czy przekrętu, niech wierzyciele i policja szukają mnie u Pana.
Myślę, że wielu obywateli zechce podać Pana adres jako swoje miejsce zamieszkania. Gdyby policja nachodziła Wasz dom i pytała o niezapłacone mandaty, wyłudzone leki, albo jeśli przyślą Panu rachunki z izby wytrzeźwień ? proszę się nie denerwować. To są koszty demokracji i działania Sejmu.
Piotr Gordon
Zamiast komentarza chcialbym zlozyc serdeczne zyczenia noworoczne Gospodarzowi i wszystkim Blogowiczom.
JW
Wszelkiej pomyslnosci w Nowym Roku dla Pana i Panskich Czytelnikow.
Jacobsky
Panie Redaktorze-zycze Panu i blogowiczom Wspanialego i Pomyslengo Nowego Roku 🙂
Ps.Piotr Gordon-Panie Piotrze mysle,ze nie ustawa jest zla,a ludzie ktorzy jej nie honoruja.Mieszkam w dosc cywilizowanym kraju 😉 i jak mnie wiadomo,znikomy procent falszuje swoje dane!!
Moze lepiej zamiast krytykowac calkiem sensowna ustawe,zaczac wychowywac rodakow na prawdziwych i odpowiedzialnych obywateli????
Pozdrawiam.
Gospodarz dziękuje Kuzynowi_J, ale za co ? Chyba nie za niekompetencję. Nie jest prawdą, że wszystkie kraje, otaczające Izrael, nie uznają jego istnienia. Choćby Egipt uznaje. Jordania też. Inny wyróżniony podziękowaniem, mw, sugeruje chyba, że ci, których poglądy mu się nie podobają, to antysemici.
Ana:
Ustawa wtedy jest sensowna, kiedy odpowiada miejscowym warunkom. Wychowywanie rodaków (tylko kto to ma zrobić?) może sobie biec równolegle.
Są na przykład kraje, gdzie kierowcy nie piją alkoholu zanim siądą za kółkiem, bo wiedzą, jak każdy kto otrzymuje prawo jazdy, że stanowią wtedy zagrożenie dla życia i zdrowia innych. Jakoś ta świadomość u nas słabo się przebija. Jak sama Pani pisze, mieszka Pani w dość cywilizowanym kraju. Pozdrawiam
Panu Redaktorowi i wszystkim wpisowiczom wszystkiego najlepszego!
Gospodarzowi blogu i Gościom – wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Panie Redaktorze, co do różności w definiowaniu siebie, gdyby wszyscy myśleli według tych samych schematów , nic by się działo i świat byłby strasznie nudny. Zawsze można znależć punkt odniesienia. Dlatego ścisłe określanie własnej tożsamości(jako jednostki czy jako grupy) nie jest dla mnie naganne, przynajmniej nie rozpływa/ają się w niebycie.
Moim zdaniem uniwersalizm jest dobry na jednym poziomie( znaczy duchowym, osobiście odpowiadał by mi chrześcijański). Natomiast na poziomie fizyczno-polityczno-ekonomiczym , to utopia. Nacjonalizm na poziomie duchowym to czarna dziura(tym bardziej że to tylko jedna z wielu ideologii, a nie idea), ale w polityce może sobie istnieć(żeby nie było zbyt jednostronnie).
Gospodarzowi i Jego Gościom blogowym życzę pomyślności i zdrowia w nadchodzącym roku!
@Piotr Gordon
„Myślę, że wielu obywateli zechce podać Pana adres jako swoje miejsce zamieszkania. Gdyby policja nachodziła Wasz dom i pytała o niezapłacone mandaty, wyłudzone leki, albo jeśli przyślą Panu rachunki z izby wytrzeźwień ? proszę się nie denerwować. ”
*****************************
Obowiązek meldunkowy wcale nie zapobiegał tego typu machlojkom. Może warto postudiować nieco prasę, zanim zacznie się wieszczyć meldunkową apokalipsę?
Czy „rok polityki” nie jest abstraktem ? Czy nowy rok, wybor Obamy, czy Clinton maja jakiekolwiek znaczenie ? Czy w nowym roku sprawiedliwosc i dobro czlowieka beda cos wreszcie znaczyc ? Wszyscy wiemy, ze nie. Jak nic nie znaczyly w przeszlosci. Rzadzi stary Darwin i prawo Kalego. Musimy z czegos zyc, o czyms pisac, cos popierac i cos potepiac – dlatego gadamy i piszemy. Ropa daje zyc, Ojropa daje posmiewisko, a U.S. daja w kuper kazdemu, kto ich chce od tej ropy odsunac. Dzieki Obamie niektorzy poczuja sie lepiej tutaj, niektorzy zjedza zabe ,bo pisali o nim „jakis Mulat”, ale Mr. Obama zrobi wszystko w interesie U.S. , czy to beda bomby na palestynskie dzieci, czy bomby w israelskich szkolach – wszystko. Ujmujacy idealizm plynie z felietonu. Marzenie o lepszym swiecie. Nierealne. Zbig pisze o intrygach i spiskowaniu Republikanow – przeciw komu ? GOP to tacy sami Amerykanie, jak Demokraci – naiwny ten Zbig. Polityka bedzie zawsze prowadzona w najlepszym interesie tego kraju. I – z amerykanskiego punktu widzenia – tylko to sie liczy. Spekulacje w mikroskali, ktore tu czytam sa blyskotliwe i poczytne, ale to tylko spekulacje. „Prawa czlowieka” i „spolecznosc miedzynarodowa”, ktorymi sie Pan Redaktor ludzi, to czysty abstrakt w obliczu walki o byt, o rope, o militarna kontrole tego malego globu. Wesolo za to odbywaja sie w telewizji rosyjskiej rozmowy sam na sam miedzy Medvedevem i Putinem. Siedza naprzeciw siebie i dyskutuja n.p. o ropie. Staraja sie wmowic swoim ciemnym milionom, ze podnosza ceny/zamkna dostawy ropy na Ukraine z powodow czysto ekonomicznych. A genialny Yuszczenko kotluje sie gdzies w sniegu w Karpatach, bo wie, ze „liuboe delo samym soboi reshitsa”. Zbrodni ludobojstwa, przez odcinanie Ukraincom ropy w srodku zimy, Rosjanie nie popelnia. Ale ci dwaj siedza przed kamera i strasza jak „stara babe kozuchem”. Dowcipnisie rangi niektorych naszych dyskutantow. A ulubieniec Pana Redaktora – Obama znow moczy pupcie na Hawajach i przepowiadane mu kataklizmy traktuje lekko. Nikt tego kryzysu celowo nie sprokurowal, zywiol ekonomiki tak poszedl i ten sam zywiol to wyprostuje. Szkoda tylko ze ludzie stracili w bankach pieniadze. Ale tu znow wchodzimy w idealizm felietonu – kogo obchodza ci ludzie ? Kogo obchodzi Joe Shmo ? Sam sie umoczyl to sam wyschnie. A jak zdechnie to jego pech. I takie sa prawa natury, ktorych zaden prezydent ani zaden publicysta nie zmieni.
Szczęśliwego Nowego Roku Panu Redaktorowi i wszystkim blogowiczom piszącym i tylko czytającym. Spełnienia marzeń i pomyślności.
Szczesliwego nowego roku dla gospodarza i blogowiczow zyczy ANDRZEJ i jego wnuczka ANA oraz spiaca krolewna:) 🙂 🙂
Panu Redaktorowi i Gościom – zdrowia 🙂
Konflikty wzbogacają, konflikty uczą, być może są testem inteligencji dla ludzi , którzy znaleźli się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu……….Darwinizm, survival?
Jako ludzkość posuwamy się w jakimś kierunku, rozwój , przynajmniej techniczny i materialny trwa. To że mentalnie nie nadążamy za zmianami jest faktem, ale załatwia to za nas wymiana pokoleń.
Europa funkcjonuje prawie bezkonfliktowo, czas na Afrykę.
Zajmie im to kilkadziesiąt lat, co najmniej.
W Europie udało się jedno- ograniczyć ambicje przywódców do 2 kadencji demokratycznych wyborów.
Kadencje przywódców w wielu innych krajach świata, przedłużane są przez progeniturę lub krewnych.
Może to jest miarą demokracji?
Przekazanie władzy w obce ręce?
Kapuściński chyba pisał że „zawód dyktatora jest dożywotni….”
A Chruszczow podobno powiedział że „jedno mu się udało w SSSR- może pójść na emeryturę po stracie władzy, a nie do piachu, jak poprzednicy….”
W Korei, Wietnamie, Kambodży, Nikaragui, nie mogąc pokonać, zaczęto rozmawiać z przeciwnikami.
Ale przywódcy stron konfliktu musieli do tego dojrzeć………
Ta sama droga przed Afganistanem i Palestyńczykami…….
Ile czasu im to zajmie i ilu ludzi przedtem zginie , zależy od siły i inteligencji przywódców…..
Zgrywus.r:
Właśnie znane fakty z przeszłości skłoniły mnie do napisania tego listu. Zdarzenia z przeszłości działy się z powodu błędów odpowiednich urzędników, których można było pociągnąć do odpowiedzialności. To tak jak np. z kredytami przyznanymi kanciarzom przez nieuważnych pracowników banku, którzy nie sprawdzili dokładnie danych osób ubiegających się o kredyty. Kiedy dochodziło do konfrontacji, to wykazywano winę banku i można było odzyskać pieniądze. Teraz nikt nie będzie odpowiedzialnych, a prawo nie będzie zaporą dla takich działań.
Lepiej zapobiegać takim sytuacjom niż liczyć na to że wszyscy będą uczciwi.
Piotr Gordon
Polemizowałbym, czy tezy S.P.Huntingtona są zbyt ostre, a już tym bardziej nietrafne. Artykuł (którego rozwinięciem jest książka) Huntingtona był jego odpowiedzią na tezy F.Fukuyamy zawarte w „Końcu historii” (ten to się dopiero pomylił). Huntington wyrysował linie konfliktów (część z nich obiektywnie istniejących, nie były to przecież wymysły Huntingtona), które będą dominować po zakończeniu Zimnej Wojny. I to ma miejsce, czy się komuś to podoba, czy nie. Najlepszym przykładem jest proces rozpadu b.Jugosławii, proces wciąż niezakończony, wbrew temu, co niektórzy naiwnie myślą.
Oczywiście na linie konfliktów wg. Huntingtona nakładają się partykularne interesy poszczególnych państw, ale o tym Huntington również w swojej książce napisał.
Tak przy okazji, to trudno przypisać Rosji przeszłość kolonialną w ‚afrykańskim’, zamorskim wydaniu, gdyż Rosja jako imperium lądowe zawsze powiększała swój stan posiadania przyłączając ziemie, z którym bezpośrednio graniczyła. Z oczywistych względów w ten sposób np. Anglicy imperium brytyjskiego by nie zbudowali.
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku, oby był lepszy niż przewidują najwięksi optymiści.
Jeśli Huntington ma rację, to będziemy świadkami (uczestnikami ?) konfliktu niesymetrycznego – świat islamu dysponuje atrakcyjną dla wielu ofertą wspólnoty, ale brak mu technologii, siły militarnej i gospodarczej, sił rozwojowych (śladowe wykształcenie) itd.
Powstaje pytanie, jak taki konflikt miałby wyglądać? Innymi słowy, na jakiej płaszczyźnie świat zachodni nie dysponuje miażdżącą przewagą nad światem islamu?
Życzę wszyskim Państwo Szczęśliwego i pełnego wrażeń Nowego Roku.
Wszyscy składaja najlepsze życzenia w Nowym Roku, piszac dużymi literami „N” i „R” jakby nie wiedzieli że dotyczy to tylko dnia 1-go stycznia… Na cały nowy rok – to życzenia (najlepsze ) gdy pisane są z małych liter… co niniejszym czynię ; najlepsze życzenia w nowym roku !!!
CYMBEK.
do Art63:
Ależ to proste. Na płaszczyźnie demograficznej. Ich jest mrowie. Mrowie. Pozostaje tylko odwrócenie priorytetów i nie zabraknie im technologii. Zresztą kiedyś już przodowali w technice.
Jak traktowac upierdliwosc? Oto jest pytanie, godne wyzwan nowego roku. Bo zdawaloby sie, ze swiat (no, moze za duzo powiedziane: swiat) pewne rzeczy juz posiadl. I jakies zrozumienie pewnych spraw do wiekszosci trafilo. Ale nie do upierdliwych!
Bo p. P. Gordon wciaz swoje. Meldunkow mu zal! I to gdzie i kiedy? A w srodku Uni Europejskiej, gdzie bzdur dawno sie pozbyto. W innych cywilizowanych krajach nigdy ich nie znano, jak to cierpliwie przypominaja p. Gordonowi uprzejmi blogowicze. Potraktowac go jak Lizaka za komuna teskniacego na sasiednim blogu? I wyroznic milczeniem calkowitym? Nic to nie da, jak mozna juz widziec: upierdliwosc rzuca bumerangiem obrony meldunkow gdzie tylko dotrze. Tez i na blogu polityke swiatowa dyskutujacym akurat.
Jedno Lizakowi trzeba oddac. On pod tematyke wpisu zawsze potrafi sie podszyc, broniac swoich upiorow przeszlosci.
O p. Gordonie tego powiedziec sie nie da. On swojego upiora wnosi do kazdego salonu. I smrodzi niemozebnie.
Ktoś kiedyś powiedział – z Nowym Rokiem, nowym krokiem…… Nie da się jednak oderwać od tego „co za nami”, co nas w jakimś stopniu determinuje. W iluminacje nie tylko nie wierzę, ale z tytułu przewag jakie daję (i zawsze dawałem) racjom „rozumu” nie mogę dopuścić ich do głosu.
Trzeba być konsekwentnym….
Ja w przeciwieństwie do Gospodarza Blogu uważam, iż ś.p.Huntington miał jednak rację. Linie graniczne dzielące cywilizacje, a za tym i mentalności, a za tym i kultury, a za tym i wszystko co się mieści w pojęciach takich jak „dusza”, „zeitgeist”, świadomość, tożsamość, więzi społeczne i ich uwarunkowania etc. istnieją na prawdę i na nich przebiegają konflikty, zderzenia, starcia i inne potworności znane z minionych wieków. Dziś podsycane skutecznie przez „paliwo” religijne – a w zasadzie przez emocje, namiętności i „charyzmatyczność” leaderów….
Co do Afganistanu uważam, że tam wojna się dopiero zaczyna „na dobre”. I ten region świata wypada „liczyć”za niezwykle konfliktogenny, ale w perspektywie calego subkontynentu indyjskiego (czyli Pakistan – tam się dopiero „zagotuje”, a to jedno z „siedlisk” fundamentalzimu islamskiego i jeden z największych „producentów” – ilość medres i ich „jakość” – purytańsko usposobionych duchownych – a dalej: Indie, Bangla Desz i Sri Lanka).
Same Indie ze swoją mozaiką kultur, języków, religii, ras, dorobku materialnego i duchowego, mentalności, a przy tym – skrajności i gigantycznego ilościowo wykluczenia, są wystarczającym zapalnikiem…..A
ile w samych Indiach terroryzmu, wewnętrznego: w wyniku tych elementów o których pisałem wyżej – Assam, Mizoram, Nagaland czyli Siedem Siostrzanych Stanów Wschodnich, dalej Tamilnadu i przy okazji Sri Lanka, Khalistan w Pendżabie i konflikty: z Pakistanem i w Kaszmirze. To wszystko trzeba „liczyć” razem z Afganistanem i Pakistanem – konflikt hinduizmu z islamem to wycinek pewnej całości immanentnej temu regionowi.
A trzeba przecież zauważyć, iż islamizm (nie islam, a właśnie islamizm czyli upolityczniona i fundamentalistycznie postrzegana religia) zapuścila korzenie w całym świecie zachodnim. I to nie tylko „bezwiednie” dla Zachodu – emigracja z b.kolonii do Francji, Anglii, Belgii, Holandii, Portugalii
ale i „ekonomiczna” sensu stricte; za przysłowiowym chlebem do Niemiec, Italii, Grecji czy Hiszpanii też ma miejsce od dawna.
W Bośnii czy Kosowie Zachód „sam – sobie – stworzył” problem islamizmu
we własnych szeregach, popierając krótkowzrocznie rozwiązania stanowiące śmiertelne zagrożenie dla naszej cywilizacji. Dyskutowaliśmy nt. temat rok, dwa i trzy temu. Nie będę się więc powtarzał.
Ten globalny (globalizacja działa też w przestrzeni wierzeń „religijnych” – tak tak, jak rynek to rynek „na calego”) nawrót do wierzeń religijnych kosztem racji rozumowych obserwuje się od dawna – przynajmniej od około ćwierćwiecza. I ten nawrót do ortodoksji, a od niej b.blisko do fundamentalizmu, widać jak na dłoni we wszystkich religiach światowych. A.Malreaux rzekł kiedyś, iż „wiek XXI będzie wiekiem religii, albo nie będzie go wcale”. Dodał bym do tego, iż będzie to wiek fundamentalizmów religijnych. Czy tego sobie „piękno-duchy” życzą – nie wiem; ten wiatr ich „zmiecie” także, bo najgorliwiej prześladuje się zawsze odstępców „swojej własnej” wiary albo nie-zbyt-gorliwych (wg mniemania „czystych” i jedynie-prawdziwych wyznawców) wiernych swojej wiary religijnej. Tak było zawsze w naszej historii.
I to widać wyraźnie. Czym różnili się – mówię o wykładzie, retoryce, argumentacji i naukach społeczno-eschatologicznych tacy charyzmatyczni przywódcy religijni jak Jan Paweł II, ajjatolah Chomeini, pastor Paisley, kaznodzieje Swaggard czy Fallwel ? Co rozróżnia konserwatywne bractwa islamistyczne od np. Legionu Chrystusa, Opus Dei czy podobnych katolickich organizacji takich jak Focolare, Comunione e librezione lub „Odnowa w Duchu Świętym” ? A wzrost potęgi w judaizmie (i Izraelu – tak, tak, proszę poczytać U.Hupperta „Izrael w cieniu fundamentalizmów”) haredów czy chasydów czy w USA Moral Majority ? Jak te wszystkie
wymienione „struktury” odnoszą się do współczesności i co o niej (wszystkie w zasadzie jednakowo) mówią ?
Pytam o nauki, o wykład, o stosunek do nowoczesności i człowieka zarazem ? Co dla nich jest ważniejsze: postęp czy dogmat, modernizm czy tradycja, jednostka czy struktura ?
Te wymienione (i setki podobnych, nie wymienionych) organizacje religijno-społeczne przeczą wszystkie a priori demokracji (są wewnętrznie anty-demokratyczne), wolnościom osobistym, poniekąd prawom człowieka, a nade wszystko godzą w racje rozumu i logiki opartej na empirii. I główny konflikt współczesności dziś przebiega właśnie w tej płaszczyźnie: „otwartość” – zamkniętość, rozum czy irracjonalizm, empiria czy „charyzmatyzm” i iluminacja, wolność osobista (w myśleniu i odczuwaniu) czy podporządkowanie i tradycja.
To są główne sfery tego zderzenia – i dlatego (choć tego explicite nie napisał) Huntington wg mnie ma rację – przebiegajace na styku cywilizacji, ale przede wszystkim w ich obrębie. W Polsce w mini-skali też mamy tego dowody nader liczne (choć układ polityczny w polskim parlamencie tego na
pewno nie oddaje).
Najlepszego w Nowym Roku.
WODNIK53
@Globus:
Skąd w tobie tyle jadu? Jedna moja wypowiedź to już upierdliwość i smrodzenie w każdym salonie? Ciekawe w jakim salonie mieliśmy przyjemność się spotkać.
Zwrócenie uwagi na niedopracowaną ustawę to już tęsknota za komuną? To są rzeczowe argumenty? Naprawdę taki trudny był mój tekst?
W Sarajewie dyrektorzy przedszkoli odwołali wizyty św. Mikołaja bo:
” jest to sprzeczne z tradycją islamską”
W Afganistanie zabija się nauczycieli i niszczy szkoły:
„bo propaguje się obce islamowi wartości”
Barbaria ante portas?
Nie, po prostu inne tradycje , zwyczaje, motywacja, religia, nawyki higieniczne, stosunek do kobiet, rodziny, więzi społecznych, przywództwa duchowego i politycznego…………
Nasz cel życia i ich cele są tak różne………..
Czy można ich ganić?
Z czegoś rezygnując, coś jednocześnie zyskują.
Wydaje mi się, że wychowując się w społeczeństwie autorytarnym, gdzie podstawą jest patriarchat i więzi klanowe, społeczeństwa bliskiego i dalekiego wschodu po prostu nie są mentalnie zrozumieć zachodniej cywilizacji.
Wybierać polityka nie dożywotnio, nie z rodziny czy klanu?
Nie iść ślepo za ziomkiem który pochodzi z naszej wsi?
Sprzeciwić się autorytetowi mułły czy imama?
To im się w głowie nie mieści i sprzeciwia się ich doświadczeniu życiowemu…………
————————–
…….wojna to kontynuacja polityki innymi metodami………
Tak było jest i będzie, prawdopodobnie po kres istnienia ludzkości.
Egoizm był podstawą budowy kapitalizmu i nic tego w dającej się wyobrazić przyszłości , nie zmieni.
Zacytować można kilka fragmentów Biblii, na dowód iż wszystko już było, np: „cisi posiądą Ziemię” -czy wcześniej posiedli ziemię i ciszę cmentarną Filistyni i Ammonici? Potem już o nich w Ziemi Obiecanej nie słyszano…….to kierunek dla Palestyńczyków?
Wielokrotnie cytowana mentalność Kalego i obłuda Faryzeuszy……
my zabijamy to dobrze, nas zabijają , to źle………
my przyłączamy jakieś ziemie, to dobrze, jakiś nasz teren chce się usamodzielnić- to godzi w naszą państwowość i integralność, to nasza wewnętrzna sprawa…………
Pax Romana trwał 1000 lat?
Jałta 50?
Zbyt szybko żyjemy?
———————
Mnóstwo napisano o Prawach Człowieka.
Dlaczego tak mało jest o OBOWIĄZKACH?????????
Ten kto nie zachowuje się jak człowiek, przestaje nim moim zdaniem być i pozbawia się tym samym ochrony.
Może warto by spisać prawa nieczłowieka, czyny nieludzkie, które sprowadzają takiego osobnika poza nawias? Swobodny odstrzał?Sezon polowań i okres ochronny? Enklawy bezpieczeństwa? Rezerwaty ścisłe?
Np. „przywódca który powoduje zagrożenie życia i bezpieczeństwa osób powierzonych jego pieczy, będzie pozbawiony istnienia i szans na zbawienie w ciągu 3 miesięcy”
Tylko, jaki Trybunał zatwierdził by taki wyrok na Chamaneim, Sadrze, przywódcach Hesbollachu………….
Zaczne od przeprosin p. Gordona. Bo rzeczywiscie jeslim zabrzmial jadowicie to przesadzilem. Oczywiscie tylko w swoich niezbyt dojrzalych popisach jezykowych, w niczym wiecej. Bo ja jadu mam w sobie nie wiecej niz Jaroslaw Starszy miodu. Tak przynajmniej jestem ogolnie postrzegany przez innych.
Jesli cos mozna tu dodac na usprawiedliwienie to tylko tyle: obrona zmurszalych meldunkow polskich w dwoch przynajmniej ‚salonach’ (tym i u sasiada) tez byla przesada. Przynajmniej tematyczna. W obu przypadkach. Przepraszam, panie Gordon.
Jesli zas o obrone naszych przezytkow i wrecz upiorow z przeszlosci chodzi to warto jeszcze wtracic taki drobiazg. Otoz w tym temacie naprawde wychodzimy na cwokow prawdziwych. Nawet i takich, ze obserwatorzy postronni nie tylko smiesznosc w tym widza. Nie bede wymienial przykladow naszej zasciankowosci, czasem malo przyjaznie dla naszych sasiadow i wogole bliznich brzmiacej. Na tym akurat blogu byloby to nietaktem. Oraz wywalaniem otwartych juz drzwi. Jeden przyklad jednakze wymienie. Bo do tego ‚salonu’ przystaje.
Kiedy czytam i slysze nasze tak polskie ataki na „szarganie swietosci” to, darujcie, glowe spuszczam i wstyd mi jakis. Nie tylko wtedy kiedy ta swietoscia byl np. kiedys Bierut. A ostatnio ot, chocby Waldorff. Albo obecny nasz prezydent, wciaz naburmuszony. Tu zarzut ‚obrazy majestatu wladzy’ tak przewrotnie brzmi, ze nawet toto do kategorii Polish jokes nie zostalo wciagniete.
Zarzut szargania swietosci w wolnej Polsce wciaz jest wyciagany w odniesieniu do wypowiedzi krytycznych o Kosciele czy religii. Tego to juz ani jak pojac nie idzie, patrzac na swiat globalnie. (Tego patrzenia nie tylko ode mnie mozna oczekiwac w obecnych czasach.) Bo my nawet ‚islamistow’ zesmy tak specjalnie nazwali zeby im w Gazie dolozyc. Ale jesli ktos by sie porwal na odniesienia krytyczne do chrzescijanstwa czy, jeszcze blizej, katolicyzmu, tego z okresu JPII w szczegolnosci, to od razu od czci i wiary odsadzon bedzie. I w porywach do sadu trafi!
A tu od dosc dawna wiadomo juz wszem i wobec, ze owi’ ‚islamisci’ nie tylko rope naftowa maja na swojej fundamentalnej mysli. Oni tam cos jeszcze mamrocza o walce z judeochrzescijanstwem. Tym, co nie za wiele uczynilo w tej sprawie. Nawet, pomimo pewnych staran, i za czasow Polskiego Papieza.
My tam jednak wolimy pilnowac, zeby zadne szarganie swietosci roznych a nam tylko znanych ‚wladzy serc i dusz’ u nas nie zachwialo. O problemach swiatowych podyskutujemy na blogach coraz liczniejszych. Dzisiaj juz praktycznie ginacych w masie.
wiesiek59
Moze zgodzilbym sie z Twoja argumentacja, gdybys byl bardziej uczciwy i obiektywny z doborem przykladow. Otoz, nie tylko „islamisci” lubia nepotyzm i szczepowosc. Z mojej perspektywy polnocnoamerykanskiej dodalbym wiecej przykladow ludzi innych wiar, w tym tych, ktorzy pozornie sa ofiarami knowan , o ktorych wspominasz. Do ostatniego akapitu dodalbym do listy kilku innych przywodcow tzw. demokratycznej czesci naszego swiata. Moze warto policzyc liczbe ofiar wojen ostatniego dziesieciolecia i ich powody.
A co ten rok przyniesie panu Jacusiowi Żakowskiemu ? Doczeka się powrotu „Summy zdarzeń” do TVP1 czy nie ?
Wiesiek59,
bylbys zaskoczony jak wiele zrozumienia zachodniej cywilizacji jest imigrantach z regionu, o ktorym sie wypowiadasz, i ktorzy osiedlaja sie na stale na Zachodzie. Nie we wszystkich imigrantach – to fakt, ale tez nie nalezy wrzucac wszystkich do jednego worka. Bylbys zaskoczony ile miesci sie w glowach tych przybyszow, ile rzeczy pozytywnych, ktore ubogacaja tzw. cywilizacje zachodnia, jesli juz trzymac sie kurczowo tego okreslenia.
Nie bardzo rozumiem Twoj ostatni fragment, ten o „prawach nieczlowieka”. PA2155 slusznie przedstawil Ci kilka uzupelnien do podanego przez Ciebie przykladu. Chcesz wyeliminowac przemoc jako sposob rozwiazywania konfliktow miedzyludzkich. No coz, z konfliktami jest jak z tangiem: potrzeba dwojga. Nawet w przypadku konfliktu, ktory toczy sie obecnie na Bliskim Wschodzie.
Dawno mnie nie było w blogu, a tu zmian jak na lekarstwo. Antyamerykańscy uczestnicy blogu plują na ten kraj jak dawniej, zwolennicy Palestyńczyków w dalszym ciągu usiłują nam wmówić, że to Izrael wysyła rakiety na ich terytorium, a nie na odwrót.
Jeżeli Pan pozwoli, Panie Redaktorze, stworzę własną listę największych wydarzeń zagranicznych i krajowych. Jeżeli chodzi o Polskę, to dla mnie najważniejszym wydarzeniem jest upadek PiSu. I ku zdziwieniu wszystkich nie został pokonany przez Układ, obce siły (powiedziałbym wraże), Niemców i Rosjan czy PO, ale unicestwił się sam. Tak po prostu. Szybkość, z jaką nastąpiła ta klęska zadziwiła mnie i wielu obserwatorów, ich zwolennicy, nawet spośród moich znajomych, nie zmieniła poglądów, ale od Lecha i Jarosława się odcinają. AUTODESTRUKCJA TOTALNA. Z tym związane są inne fakty, a spośród nich na uwagę zasługuje upadek związków zawodowych, ich porażka na własne życzenie jest równoległa do działań PISu. Oni nie zdają sobie sprawy, jakby w ogóle tego nie zauważyli, że w dorosłe życie weszło pokolenie urodzone w wolnej Polsce, o zupełnie innej mentalności. Przecież w 2007 roku te 3 miliony nowych, młodych wyborców miało decydujący wpływ na wybory, a teraz w dorosłe życie wchodzą nowe roczniki, jeszcze bardziej wolne umysłowo, bez żadnych obciążeń. Do pozytywów zaliczyłbym również działalność Pani Prezydent Warszawy, której pracą jestem bardzo miło rozczarowany.
Z zagranicy dla mnie najważniejszym faktem 2008 roku jest faktyczne zwycięstwo Amerykanów w Iraku.. Ja wiem, że nienawistnicy w rodzaju Okona od razu rzucą się na mnie, ale faktycznie Amerykanie tę wojnę o dusze Irakijczyków wygrali. Inna sprawa, jak dużym kosztem. Niemniej uważam, że Polacy z Iraku wyszli za wcześnie. Zawsze dochodzę do tego wniosku, że pacyfistów trzeba słuchać, tak jak i ekologów i alterglobalistów, ale później postępować według własnych zasad i rozwiązań. Pilnie ich słuchać, ale nigdy nie wprowadzać tego w 100 % w życie. Drugim z najważniejszych wydarzeń było rozruszanie Europy przez Sarkozy?ego, czasami nieporadnie, momentami sprzecznie, ale rzeczywiście nasz kontynent dostał kopa.
Ja jestem wielkim zwolennikiem pchnięcia Europy do przodu, zostawienia tych niechętnych, jak Irlandia czy Czechy. Zazdroszczę Słowacji tego euro. Jestem wielkim wielbicielem Stanów Zjednoczonych, ich polityki, umiejętności wprowadzania imigrantów do swojego społeczeństwa.
PS. Wodniku ? brawo ? świetne.
Mam skłonność do generalizowania- to fakt, biję się w pierś…….
Oglądając obiekt z różnych stron, zbliżamy się do dostrzeżenia całości.
Problem odpowiedzialności przywódców, wydaje mi się wart dyskusji.
Problem internalizacji norm panujących w danym kraju przez emigrantów lub uchodźców również.
W Polsce nie ma na razie problemu z mniejszościami etnicznymi. Ciekawe jak będą przyjmowane odmienne obyczaje i tradycje………
Krytyczną jest przekroczenie 8% populacji na danym terenie.
Czy jesteśmy mentalnie do tego przygotowani?
I jeszcze jeden aspekt- demografia………..
Przyrost naturalny na bliskim i dalekim wschodzie jest znacznie większy niż w krajach kultury judeochrześcijańskiej.
W którym momencie ich standardy zaczną obowiązywać?
W wielkiej Brytanii podobno, od pewnego czasu sądy zaczęły posiłkować się w wydawanych wyrokach prawem szariatu, w Niemczech też był taki precedens.
Nie jestem przeciw, ale mam mieszane uczucia……….
Zasada „żyj i daj żyć innym” jest mi bliska, ale co będzie gdy ktoś zacznie mi dyktować jak mam żyć?
Nie za bardzo zgodzę się ze stwierdzeniem iż do konfliktu trzeba dwojga………
Nie uwzględniasz roli sponsora, zleceniodawcy, który płaci i wymaga.
Niestety moralność polityków i tzw. „racja stanu” nawet w naszym kręgu kulturowym pozostawia wiele do życzenia……..
To tylko takie sobie skojarzenia na marginesie ostatnich wydarzeń…….
Pozdrowienia dla Blogowiczów a w szczególności
PA2155, Jakobsky, potraficie znacznie logiczniej się wypowiadać niż ja………..