Ostrożnie z Saakaszwilim
Nie spodziewam się wiele po Radzie Europejskiej na temat kryzysu gruzińskiego. W niedzielę wieczorem, kiedy piszę te słowa, mnożą się doniesienia o łagodzeniu wspólnego stanowiska Unii. Nic dziwnego. Francja, Hiszpania, Włochy nigdy nie widziały Armii Czerwonej w takiej masie i sile, jak nasza część Europy.
Dla nich symbolem zagrożenia, jeśli już, mogą być Niemcy, nie Rosjanie. A we Francji nie przepadła pamięć o radzieckim froncie wschodnim, gdzie rozstrzygnęły się prawdopodobnie losy wojny z Hitlerem (Norman Davies przypomniał teraz o tym w swej najnowszej książce, ciekawe, jak go potraktuje polski czytelnik, przyzwyczajony do nieco innej interpretacji wydarzeń II wojny). A współczesne Niemcy kojarzą im się z dzianymi turystami, a nie z potencjalnym agresorem.
Nie będzie ostrego języka, sankcji, pogróżek, a nawet morałów. I może dobrze. Niech szczyt zajmie się konkretną ofertą pod adresem Gruzji – ale niekoniecznie pod adresem samej tylko ekipy Saakaszwilego. Szefowie rządów unijnych wiedzą oczywiście dużo więcej niż my obserwatorzy i konsumenci polityki o tym, co naprawdę działo się w krytycznym czasie ,,wojny pięciodniowej”.
Dzięki informacjom wywiadów mają lepsze rozeznanie, kto kogo i jak sprowokował i jakie były tego tragiczne skutki. Obawiam się, że rząd Saakaszwilego może przedstawiać się w świetle tych tajnych informacji gorzej niż w oficjalnej propagandzie gruzińskiej i w wyobrażeniach naszego prezydenta. Mam wrażenie, że poparcie polityczne dla Saakaszwilego topnieje na Zachodzie z dnia na dzień. Raport OBWE to kolejny tego sygnał.
Polska polityka nie powinna tak silnie wiązać się z jedną konkretną opcją gruzińską, lecz z samą sprawą gruzińską jako testem na kierunek obecnej polityki Rosji wobec Zachodu. Dlatego dobrze by było, gdyby prezydent Kaczyński poprzestał na ustaleniach z Premierem Tuskiem i kanclerz Merkel na temat wspólnego stanowiska Unii wobec kryzysu gruzińskiego.
No i gdyby podpisał wreszcie traktat lizboński, bo miał on dać Unii instrumenty, które będą jej potrzebne na wypadek nowego kryzysu typu gruzińskiego.
XXX
Do poprzedniego blogu o św. Pawle, Nyczu i Wałęsie – ,,Łukasz”, chciałem odpowiedzieć, ale w istocie nie ma sensu, bo Pan sobie przecież na wszystkie pytania do mnie sam odpowiedział, Pan już wie i wie lepiej, więc szkoda czasu.
Komentarze
Jak go potraktuje polski czytelnik ? Który ? Niemały procent osób, wypowiadających się w blogach politycznych „Polityki” to postkomuniści miłujący Związek Radziecki i Armię Czerwoną , ale to chyba nie takich czytelników miał Pan na myśli ?
To już nie pisze pan o agresji Rosji na Gruzję bo przewidywany raport OBWE stwierdzi co innego ? Gratuluję elastyczności pogladów. Myslę jednak, że z racji zawodu i wieku zna pan dostatecznie język rosyjski aby dowiedziec sie z wcale nie tajnych rosyjskich portali internetowych co działo sie w Osetii Płd 8 i 9 sierpnia. Ja np. od poczatku wiedziałem kto kogo zaatakował i dlaczego.
Powtórnie gratuluje zakłamania.
To Pan Prezydent Rzeczpospolitej nie podpisal jeszcze wynegocjowanego przez siebie traktatu lizbonskiego ?
Moze zgubil pióro albo ukradli mu kalamarz z atramentem.
Pan Lulek
Zgzdzam sie z panem redaktorem, ze powinnismy wobec Rosji postepowac wspolnie z Europa Zachodnia. Powinnismy tez jako niezalezny Kraj Polski przygotowac sie na uderzenie Rosji. Putin marzy i bedzie marzyl o wielkim imperium rosyjskim. Tak dlugo jak ten wariat jest i bedzie ‚wladca’ tego jak dotad niedoszlego imperium my jestesmy w niebespieczenstwie. Te antyrakiety-rakiety to jest mala obrona przeciw Rosjii, ktora ma ponad trzy tysiacy rakiet z ladunkem jadrowym wycelowane na caly swiat. Ale te patroit missiles, te male rakiety ktory wykonczyly Ruskow w Afganistanie. te co je wytargowal od Amerykanow Sikorski, tych to nam jaknajwiecej potrzeba i to jaknajwczesniej.
Ciekawy dzień dla naszego Prezydenta .Jako światły człowiek musi zadawać sobie pytania o skuteczność swojej roli w przegranym powstaniu Gruzińskim(trudno mi to nazwać wojną ) i jak daleko sam odszedł od retoryki walki na placu w Tibilisi „Strategicznego sojusznika z Gruzją ) do tego, co sam dziś jako szef polskiej delegacji zaprezentuje w Brukseli , mam nadzieję zgodnie z poglądami polskiego rządu .
Ciekawi mi też nasz polski komentarz do ogłoszonej wczoraj 5-punktowej doktryny Miedwiediewa o zasadach zagranicznej polityki Rosji .
Moje pierwsze wrażenie -niestety zła wiadmość dla polskiej polityki wobec Rosji w wydaniu Prezydenta i Pisu jako formacji . Rosja wstała z kolan i na dodatek określiła swoje strefy wpływu.Tylko integracja w ramach UE daje szanse ,doradzałbym szbelki ułanskie do pochwy i do muzeum jeszcze nie przegranego powstania.
Panie Waldemarze,
Rosja juz dawno okreslila swoja strefe wplywow, ktora nie konczy sie bynajmniej na Gruzji i Kaukazie. I teraz pytanie: czy mamy to przyjąć wraz z Unia do wiadomosci, czy starać sie wytlumaczyć Unii, ze nalezy raczej pokazac Rosji, gdzie sie tak naprawde konczy jej terytorium. Pan Prezydent nie wydaje mi sie odpowiednia do tego osoba, jako ze styl jego dzialalnosci raczej prowadzi do skutkow przeciwnych w stosunku do zamierzonych. Mam nadzieje, ze jego rzadza popisania sie przed wyborami prezydenckimi spowoduje, ze słuszne skadinąd żądania Polski twardego stanowiska Unii zostana przez teże Unie zlekcewazone. A osoba, ktora posiada najwieksze kwalifikacje, zeby rozmawiac z ludźmi Zachodu, czyli minister Sikorski, bedzie siedziala na dostawionym krzesle za premierem…jakis horror…
Oliwa powoli wypływa ?
Niejaki Eddie w podobnym duchu pisał na blogu Pani Paradowskiej :
„Eddie pisze:
2008-08-31 o godz. 11:47
z Rosją w sytuacji poważnego zagrożenia energetycznego, w trybie ponadgwałtownym nasz prezydent , praktycznie w ciemno poparł Saakaszwilego/bardziej niż samą Gruzję/ przeciwko Rosji …”
Z tego co wiem, chciałby on do tego dorzucić jedno skojarzenie, ,które taką postawę naszego prezydenta wobec konfliktu gruzińskiego , wywodzi on od niezniszczalnei a głównej maniery naszych polityków- coś słyszałem i już na pewno wiem, kto jest winny. Obrzydliwy sposób zachowań , wyhodowany na naszej polskiej tkance, zaczyna żyć własnym życiem. Póki co, jesień. Wkrótce ptaki odlecą i będzie po nich. Jeśli kiedykolwiekk wróci do nas jakaś wiosna, to zawsze jest szansa, że choć część ptaków do nas powróci.
Pozdrawiam,Eddie
Widocznie więcej szczegółów o „olimpijskiej nocy pokoju” w Cchinavli dotarło do Pana Redaktora i zacząl objawiać nieco wstrzemięźliwości. Powoli może zrozumie i rozróżni prawdę od totalnej propagandy kłamstwa i nienawiści zalewającej „wolne media”.
Torlin 22.18
W rżnieciu głupa masz mistrzostwo świata !.Nie masz pojęcia o rurociągach naftowych, Gazpromie, łącznikach itd ale rozmach twojego zaangażowania powala na kolana. Zdaje mi się, że ta „rura” którą Gazprom rzekomo twoim zdaniem wykupił, pomyliła ci się z rurą kanalizacyjną u ciebie w domu !
A twoja bojowość proamerykańska wymaga potwierdzenia ! Ty się nie trzęsiesz ze strachu, więc proponuję abyś przeniósł się do Radzikowa i zgłosił się na „żywą rakietę” do „obronnych” instalacji USA, kiedy Iran razem z Koreą Pn zaatakują !
Uwielbiam, jak ktoś [Janek], kto nie odróżnia rakiet Patriot od rakiet typu Stinger (to one „wykończyły Rusków w Afganistanie”) buduje na tej niewiedzy tezy dotyczące polityki międzynarodowej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/MIM-104_Patriot
http://portalwiedzy.onet.pl/123344,,,,stinger,haslo.html
Panie Redaktorze,
o polskiej postawie wobec Gruzji w ogóle i Saakaszwilego w szczególności powiedziano wiele – oby nie okazało sie na koniec, że poparcie wyjątkowo niepopularnego w UE prez. Kaczyńskiego dla Saakaszwilego stanie się dla Gruzji niedźwiedzią przysługą.
Jeśli ktoś z ważnych polityków / intelektualistów środkowoeuropejskich prawdziwie w ostatnich dniach Gruzji pomógł, to był to Vaclav Havel, który poraz kolejny pokazał klasę (nb. zawsze szanowałem ludzi idących środkiem i zdolnych do cywilnej odwagi, a obrywających od oszołomów zarówno z prawej jak i lewej strony). W sprawach praktycznych: liczę na zgodę pomiędzy premierem a prezydentem (mimo wszystko!), tj. na to, by Kaczyński mówił niewiele, a Tusk wykorzystał swoje dobre kontakty, zwlaszcza ze stroną niemiecką. Poparcie dla Rosji, zarówno wśród opini publicznej jak i politków, od dawna nie było na Zachodzie tak niskie. Więc szansa na jakąś twardą odpowiedź istnieje, choć sankcje byłyby na pewno obosieczne (a my oberwalibyśmy jako pierwsi).
Pozdrawiam
Geograf
PS Znikam z blogu na 2 tygodnie
Panie Redaktorze !
Obiektywizm jest co prawda normą deficytową w Polsce (zwłaszcza w elitach – i tego mi brakowało m.in. w Panskim stanowisku podczas naszych tu dywagacji „blogowych” nad Bałaknami: 0,5 roku temu i 1,5 roku temu i 2 lata temu) ale z przyjemnościa dostrzegam Panski realizm w ocenie Prez. M.Saakaszwilego i racjonalizację spojrzenia na świat w tamtym regionie i w tamtym konflikcie.
Chodzi o to, żeby elity (a Pan jest wybitnym przedstawicielem elit dziennikarsko-opiniotworczych) wzięly na siebie trud racjonalizacji – wreszcie – polskiej myśli politycznej, polskiego spojrzenia na świat, polskiej interpertacji „dziejących” się wokolo nas zjawisk. I ich pragmatyzację.
Romantyczny „szał” i irracjonalne „ochy” czy „achy” prowadzą zawsze w historii i polityce na manowce. Czy zawsze musimy czcić nasze klęski – dzis, to taki dzien, smutny, refleksyjny (ale ta refleksja winna biec w kierunku odpowiedzi na pytanie – dlaczego tak się stało ?), pełen wątpliwości i skojarzen – u mnie idących „pod prąd” ogólnonarodowego „onanizmu klęski” i „szczytowania nad porażką” (za 17 dni będą kolejne egzekwie „klęski” i roztrząsania jak dzisiejsza Rosja kojarzy sie z tą „stalinowską”). 1.09. to dzien który winien uzmysławiać Polsce i Polakom jak mrzonki i tromtadrancja w polityce, kulturze, zagadnieniach społecznych się zawsze konczą. I nie mówmy tylko o etyce, moralnym wymiarze czy tego typu „wydumkach”. Polityka to skuteczność, w imieniu społeczenstwa spoczywająca na politykach ją prowadzących.
7.08.2008 roku to będzie dzien tak samo znaczący jak 11.09.2001. Ta klamra spinająca te dwa dni to koniec świata jednobiegunowego, to koniec pewnego rozdziału w historii po upadku muru berlinskiego (wszystko jest dynamicznym, dziejącym się stale, procesem). Te dwa dni, wypełnione innym mniej znaczącymi wydarzeniami (m.in. uznanie dezintegralności Serbii przez wydzielenie Kosowa, decyzja o Nord- i South-Streamie, wygranie wyborów w Wenezueli przez Chaveza, w Boliwii – przez Moralesa, w Ekwadorze – przez Correę itd.) to są elementy pluralizacji światowej sceny politycznej – i jednocześnie sygnały słabnięcia „bossa”, mocarstwa, imperium.
Powinniśmy to – a zwłaszcza nasze elity – widzieć i mniej kurczowo trzymać sie poły surduta jankeskiego (rosną w siłe nowe mocarstwa, w jednym już jesteśmy, ale tego widzieć nie chcemy, odwracając twarz ciągle „za ocean” – UE; kłania się traktat lizbonski, a u nas dalej „Nicea – dziś to może być Tbilisi – albo śmierc”).
I jeszcze jedno – nie wszystko co „złe” i „szkodliwe” dla Rosji jest automatycznie dobre dla Polski. To myślenie „karłowate”, prymitywne i prostackie.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Dz. P. Redaktorze: „Rada Unii Europejskiej”. Rada Europy to inna organizacja.
Pozdrawiam.
Patrząc z dystansu, moją receptą na kryzys gruziński to więcej realizmu. Gruzja sama zgotowała sobie los, skupiając się na odzyskaniu siłą utraconych faktycznie prowincji zamiast na integracji z EU i NATO. Rosja nie mogła nie wkroczyć, byłaby to jej kompromitacja.
Coz, przypomne podobne objawienia. Chocby o „masakrze” w Racaku. To, co opublikowal „Der Spiegel” jest chyba ewidentne. Ale polityka nie rzadzi sie tylko niepodwazalnymi racjami moralnymi. Pokazuje to Francja i UE. Wlk. Brytania ma niedoswiadczonego Foreign Secretary ( warto przeczytac jego CV, z uwzglednieniem jego drogi edukacyjnej; dokument pokazuje wyjatkowa miernote intelektualna), ktory dla fasonu potrzasnal szabelka, ale potem zamilkl, bo nie dostal dalszych dyrektyw. Dochodzimy do sprawy polskiej. Oby nas ten papierowy prezydent nie zostawil ze swoim romantyzmem (albo jego wlasna autorska interpretacja) w szczerym polu. To samo tyczy sie Radka S. Dla Europy zjednoczonej i jej skutecznej polityki w stosunku do Rosji bedzie najlepiej, gdy Polska podpisze jak najszybciej Traktat. Nic wiecej.
Czy ktoś słyszał ile kosztuje wazelina wWarszawie, lub Krakowie? I gdzie można kupić? Może dowożą do domu?
Do Lesniczyny,
Jak przyjda Patriot Missiles, ktore ‚wykanczaja’ Medium size missiles, do pewnego stopnia, ktore Rosja napewno na Polske ‚wystrzeli’ przyjda i stingers przeciw rosyjskim smiglowcom. A razem z nimi powinni nam dac Amerikanie tysiace Rocket launczers i tych malych starych „rakiet’ wypelnionych nielegalnym dzisiaj w wojnie ‚white phosphorus’ przeciw ruskim czolgom. Nie chodzi o wygranie wojny z Rosja, bo i tak nie wiygramy z nimi sami, ale damy im znac ze walka z Polska bedzie kosztowna i w ludziech i w sprzecie.
Wydaje mi się, że dni M. Saakaszwilego na urzędzie Prezydenta Gruzji zaczynają być odliczane. Koniec jego urzędowania to nie kwestia tygodnia czy miesiąca, ale już o perspektywę kwartału nie założyłbym się.
W tej chwili obolali i zszokowani klęską Gruzini liczą szkody i liżą rany. Ale refleksja: kto i dlaczego zgotował im ten los, nadejdzie nieuchronnie. Już gruzińska opozycja zaczyna zadawać pytania ” w tym temacie”. Na razie są to pytania, po których przyjdzie czas i na odpowiedzi.
I to będzie koniec prezydentury M. Saakaszwilego.
Wuj Sam mu nie pomoże.
Nie postawiłbym złotówki, że Wuj Sam rękę do jego końca nie przyłoży. Wuj Sam bardzo nie lubi nadto samodzielnych eksponentów, którzy w dodatku sprawiają kłopoty.
Panie Redaktorze
Dziękuję za reakcję na mój wpis w sprawie Nycza i Wałęsy. Szkoda jednak że zbył mnie Pan nieco lekceważącą i protekcjonalną formułką. Liczyłem na jakąś odpowiedź, zwłaszcza, że jako człowiek zajmujacy się tą tematyką zawodowo nie miałby chyba Pan problemów z udowodnieniem swoich racji. Byłem właśnie ich ciekaw, no ale nic. Szkoda.
A pytałem, bo ciekawi mnie ta jednostronność w komentarzach wielu znaczących komentatorów w kwestii Wałęsa – Nycz, i szerzej stosunek do Lecha Wałęsy. Pan jako człowiek zajmujący się m.in. Kościołem jest z pewnościa zorientowany w temacie, stąd dziwił mnie ten tekst i ciekawy byłem jakoś głębiej w to wejść.
Tak czy inaczej Pozdrawiam
Łukasz
Szanowny Panie Redaktorze,
jak można się było spodziewać, na Pana wpis zareagowało wielu ksenofobicznych Polaków. Jak widać, blogowanie jest dla nich okazją do bezkarnego wyrażenia swoich nienawistnych racji. Przypinanie etykietki „komucha” („postkomucha”) to najulubieńszy element zabawy w ważnego internetowego komentatora. Antyrosyjska histeria tak dalece zmąciła ich stronniczy ogląd świata, że nie potrafią zachować minimum dobrych manier. Przykład idzie z góry: na wiecu w Tbilisi prezydent Kaczyński wypowiadał zdania obraźliwe wobec Rosji, w Gdańsku premier Kaczyński obrażał solidarnościowych kombatantów (passus o ZOMO)…
Panie Redaktorze, dlaczego ci nienawistnicy nie są w stanie pojąć, że nie ma złych i dobrych narodów, a są źli i dobrzy ludzie?
Cytuję wierszyk z internetu, na dowód że politycy zaczynają być śmieszni, a to jest kolejna i bardziej niebezpieczna faza konfliktu
„my” kontra „oni”.
a to ten wierszyk;
Boże coś Polskę przez tak liczne wieki
otaczał płaszczem miłości i chwały
dając Kaczorom tę Polskę w „opiekę”
widzisz … jak przy nich jesteś dzisiaj mały.
Panie Redaktorze,
Dyplomacja, a już szczególnie europejska, znana jest z rozwodnionych deklaracji, miałkich oświadczeń i niemal przezroczystych protestów. Ale chyba tak musi być wszędzie tam, gdzie dyplomacja jest instrumentem prowadzenia polityki mającej na celu zapobieganie konfliktom, a nie ich generowanie. Z drugiej strony przyzwolenie stopniowe anschlussy w wykonaniu Kremla, teraz wobec Gruzji, jutro być może wobec Ukrainy, powinno przypominać Europie lata 30-te. W końcu wiele jest krajów europejskich, gdzie mieszka jakaś mniejszość rosyjska. Chyba więcej niż przed wojna krajów z mniejszością niemiecka.
Raz jeszcze powtórzę: Rosję trzeba szanować, ale nie trzeba się jej bać. Moim zdaniem z Rosja trzeba stanowczo, odważnie, ale też z umiarem, ale przede wszystkim jednym głosem, jako UE, jako jeden ze wspomnianych wyżej biegunów. Ponoć w grupie raźniej, a więc… ?
Obecne wydarzenia stanowią zatem również sprawdzian dla samej Unii, dla stanu zaawansowania procesu budowania Europy o pewnym stopniu zjednoczonia, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę miedzynarodową. Jak na razie, to moim zdaniem sprawdzian ten wypada na „tróje”. Według dawnej skali ocen.
Pozdrowienia
PS. Moim zdaniem symbolem zagrożenia dla Francji, Hiszpanii i Włoch jest dziś Maghreb, a nie Niemcy…
I poco tyle pisania o Gruzji ,tylko poto P Adamie zeby Prezydenta Kaczynskiego namawiac do podpisania tego czego niepowinien podpisac?A moze jeszcze namowi Pan zeby Irlandczycy dotad robili referendum az wynik jego bedzi kozystny dla EUROSOCJALISTOW?Gratuluje pomyslu i pozdrawiam z wolnego kraju USA
Z Brukseli słychać bezdradny jazgot satelitów USA. Bardzo szybko i selektywnie zapomnieli swą brutalność i cynizm w rozbiciu Jugosławii. Pomoc faszystowskiej Chorwacji i błyskawiczne jej uznanie wbrew wszelkim prawom i uzgodnieniom OBWE, podjudzanie Słowenii, Bośni i Czarnogóry. Zapomnieli zbrodni popełnionej na Serbach w ciągu 72 dni bestialskich bombardowań miast, wsi, zabytków i ludności. Radości przy tzw niepodległości Kosowa czyli zamienie tej prowincji Serbskiej na amerykańską bazę militarną. Teraz ci tchórze i sługusi amerykańscy tzw.mężowie stanu straszą Rosję. Nie te czasy. Myślę, że mogą jej nadmuchać pająków, jak to mówią w Krakowie
Panie Redaktorze
Chciałem znów zapolemizować z Pana wystąpieniem, a właściwie z jego końcówką, bo co do ogólnej myśli to to jest Pana zdanie i jest ono jasne.
Zastanwiam się jednak, jak po wejściu w życie lizbony Unia rozgrywałaby sprawę z Rosją, i czy Polska by na tym skorzystała. Problem polega na tym, że istnieją fundamentalne różnice w istocie i problemach w stosunkach z Rosją między nami (i innymi postsowieckimi państwami) a państwami nadającymi ton. Mało który komentator zwraca na to uwagę. Mówi się tylko o tych mitycznych instrumentach. No one może i będą. Tylko różnice między nami a resztą Unii (bo jednomyślność Unii to utopijna mrzonka) są tak wielkie jak wielkie konsekwencje dla naszego strategicznego położenia będzie miał NordStream. Bo to symbol tych różnic. No a wiadomo, że o polityce zagranicznej Unii nie będzie decydował polityk z tej strony żelaznej kurtyny. Dlatego nawoływanie do podpisania traktatu właśnie w tej chwili wydają mi się całkiem bez sensu. Na siłę jedności się nie zbuduje. Zresztą w tej kwestii nie zrobi się tego prawdopodobnie nigdy,bo różnice są fundamentalne. Traktat może ułatwić jednomyślność, ale tylko przez zmniejszenie istotności głosu np. Polski. A w końcu jesteśmy Polakami i chyba o nasz interes przede wszystkim tu chodzi. Poza tym Francja i zachodnie Niemcy nie wiedzą co to Rosja, tak jak Pan napisał. A myślę, że bez doświadczeń z totalitaryzmem nie są w stanie zrozumieć zagrożenia rosyjskiego, zwłaszcza, że dla nich jest ono znacznie mniejsze niż dla Nas. Wschodni Niemcy zaś (czyli p. Merkel) reprezentują interes Niemiec a nie dawnych baraków).
Pomijam kwestię, że podpisanie traktatu to po prostu nacisk na Dublin, „żeby coś zrobił”. Ciekawe, że Unia jako tak demokratyczny twór forsuje niezwykle silnie temat który został odrzucony w 100% referendów (3/3) które się odbyły. Czy to nie jest jakaś przewrotność? 100% przeciw. I co na to eurokraci? Że ludzie głupie i nie wiedzą co dobre. No bo takie jest przesłanie tego co sie dzieje. A Irlandczycy mało że głupi, to jeszcze niewdzieczni. To zaprzeczenie demokracji. I tu się pojawia ważne pytanie. Czy dalsza integracja – czytaj rozwój i tak niezwykle rozbudowanej machiny biurokratycznej jest potrzebny? Czy po lizbonie zostanie coś demokratycznego w Unii? Teraz najważniejszy element czyli KE nie jest wybierana demokratycznie. Wybory są tylko do PE, którego kompetencje są takie jakie są, czyli nikłe.
To nie są pytania bez sensu. Bo czy rzeczywiście potrzeba integrowac się głębiej, skoro są tak duże różnice w interesach? Czy luźniejsza współpraca nie jest efektywniejsza? Największe sukcesy Unia odnosiła w czasie gdy nie było lizbony. I gdy można było importować banany o różnych kształtach. A wzrost biurokracji prowadzi do absurdów, za które tak jak w komunie płacą ludzie – przykład CO2 – wartość zezwoleń na emisję szacuje sie na ok 23 mld EUR – 23 miliardy podatku za towar który nie istnieje, który leci w atmosfere. I to zapłacą ludzie ze swojej pracy, na utrzymanie Unijnej biurokracji. Na statystycznego mieszkańca przypada 74 EUR (nawet niemowlaka). To jeden przykład. Ale jak wymowny. A człowiek w skali świata wytwarza 4-5% CO2 wytwarzanego przez całą przyrodę. A ile UE ma z tych 4-5 %? Przy USA, Chinach, Indiach i cąłej reszcie? Będzie pół procenta? Na pewno nie. A redukcja ile da? 10 promili? Więcej się wytwarza w pożarze lasu. Bardziej by się opłacało chronić lasy. Ale do tego trzeba fachowców a nie biurokratów i polityków. Oprócz tego ze bulimy, to jeszcze się nasza konkurencyjność obniża. To nie jest temat tak nośny jak krzywizna bananów, ale na pewno dużo bardziej istotny. A wygenerowany głównie przez biurokracje, dla której jest to super sposób na utrzymanie a do tego kolejny temat w przetargach i grach wewnątrz Unii. W związku z tym czy dalsza integracja jest konieczna? Pytanie wydaje się bardzo istotne, a przykrywa się je bajkami o lepszych instrumentach (nie chodzi tylko o Pana, ale generalnie o mainstream dyskusji na tem temat).
A podsumowując, uważam że w kraju takim jak Polska, którego sytuacja geopolityczna jest tak skomplikowana, które jest dużo w tyle za najmocniejszymi panstwami Unii media i komentatorzy powinni zwracać przede wszystkim uwagę na kwestię zasadniczą – sens rozszerzania, i jak na tym wychodzi Polska jako kraj i Unia jako organizm. A tego jak na lekarstwo. Jeden argument – jedność, niekonsekwencja Prezydenta i fobie. I kurs tylko w jedną stronę. A interesy Polski są myślę gdzie indziej. Tylko czy o nie jedynie chodzi? To pytanie czasem powinno się zadawać komentatorom. Powinno się myślę też poruszać więcej aspektów związanych z konsekwencjami dalszej integracji. Bo oprócz tych natury gospodarczej związanych z nadregulacją i debilizmami biurokratycznymi wchodzi kwestia różnic narodowych, podejścia do państw narodowych i tego jak w ramach zunifikowanego organizmu pseudopaństwowego utrzymac razem tak wiele odmiennych (może sie to podobać komuś albo nie, ale tak jest) narodów.
Pozdrawiam
Łukasz
errata
przepraszam za pomyłkę – nie 74 a 47 EUR na osobę – niewiele to myślę zmienia, ale ważne żeby być ścisłym.
Od 2013 kiedy zmieni się system handlu CO2 i bedzie sie to odbywało przez licytacje, ceny jeszcze najprawdopodobniej wzrosną i to sporo. Efekt – wzrosty kosztów dla niektórych branż po kilkadziesiąt procent.
Pozdrawiam
Łukasz
1. Eddie pisze:
2008-09-01 o godz. 10:14
pamiętaj jest 1 września , ja jeszcze gronostai nie oddalam nadaję ci honorowy tytuł ?klasyka ? blogowego , nikt z takim wdziękiem nie cytuje jak Ty , a kiedy opadnie kurz księżycowy / górski/ chętnie zaprzeczę kilku twierdzeniom fizycznym pamiętaj żadnej łatwizny i żadnych prostych dróg, ja nie mam specjalnych talentów ale namiętnie jestem ciekawa
Póki co, jesień którą uwielbiam , chciałabym by niektóre ptaki odleciały i już nigdy na wiosnę nie wróciły/pomarzyć dobra rzecz/ , a wiosna wróci tak jak słońce / wypatruj przez teleskop z nadzieją w sercu niepoprawna humanistka nietoperzyca
2. WODNIK53 pisze:
2008-09-01 o godz. 13:04
Wodniku
Nie wiem jaki wiatr powiał ,słucham http://www.youtube.com/watch?v=N9oq_IskRIg&feature=related
i konstatuje ,ze coraz bardziej się zgadzamy :
1)obiektywizm , realizm, pragmatyzm to deficytowy towar , a elity jak to elity niektóre rzeczy widzą dopiero po czasie
2) nic nam tak nie wychodzi jak czczenie własnych klęsk robimy to z wdziękiem maniaka
3) nie wszystko co ?złe? i ?szkodliwe? dla Rosji jest automatycznie dobre dla Polski ja dostawiam tylko trzy wykrzykniki /!!!/,żeby niektórzy lepiej zrozumieli
4) wszystko jest dynamiczne szczególnie w historii
5) tylko czy my potrafimy nie trzymać się tego surduta , my chyba zawsze potrzebujemy ?jakiegoś?
6) Nicea – dziś to może być Tbilisi – albo śmierc? w polityce głupota nie stanowi problemu
żeby nie było tak smutno opowiem Ci historyjkę , moje maleństwo właśnie kończy 17 lat /proszę nie wyciągać błędnych wniosków dotyczących mojego wieku/ 17 września postanowiła tedy , ze połowa gości będzie Niemcami , połowa Rosjanami a ona Polską z ta jedną różnicą , że ona będzie taką Polską jaką chcielibyśmy by była /the Best /, a nie za Tuwimem:
Do dzisiaj przy okrągłym stole
Siedzimy martwo jak zaklęci!
Kto odczaruje nas? Kto wyrwie
Z nieubłaganej niepamięci?
pozdrawiam nietoperzyca
Pielnia1
Właśnie wyruszam w góry będę pamiętać o bezpieczeństwie( może ktoś za mną jednak zatęskni ) ale dostrzegę też ich piękno , pamiętaj przedmiot /podmiot są nierozerwalne , ponieważ zauważyłam ,że uwielbiasz Mickiewicza a nie doceniasz Słowackiego 😕 Rozłączeni – lecz jedno o drugim pamięta/Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku/I nosi ciągłe wieści
pozdrawiam serdecznie drużynowa wyprawy nietoperzyca
Wiesiek 59
Ciągle czekam na nauczyciela a?la Kotarbiński studentka nietoperzyca
Drogi Gospodarzu
Pod słowami Wodnika podpisuje się obiema łapami , jest Pan wybitnym przedstawicielem elit dziennikarsko ? opiniotwórczych , proszę tedy o coś więcej niż bieżąca strawę polityczną
Przy okazji pozdrawiam wszystkich serdecznie : trzeźwych i trzeźwo myślących i pijanych i błądzących tych co mnie polubili inaczej i tych których ja polubiłam do zobaczenia nietoperzyca
Nietoperzyca,
bardzo i grzecznie dziękuję za nominację na „klasyka”. Jeszcze nie wiem jak go spożytkuję, ale w jakichś przekomarzankach z ekspedientką/notorycznie trwam przy określeniu „rybów” a ona niezmiennie poprawia ta na „ryb” / hardo zawistuję, że teraz to już będzie „rybów” po wsze czasy, bo tak mówi „klasyk”. A to dopiero początek. Może jeszcze w banku pogram tym nowym tytułem, ale na razie nic mi do głowy nie przychodzi…
Jeśli chodzi o zaprzeczanie twierdzeń fizycznych, to już się palę do tego, żeby podpatrzyć jak to będziesz robić. Mam nadzieję, że jeśli już, to weźmiesz się za dziadka Einsteina a nie za te , których ja czasami używam jako kompozytów formalnych , w abstrakcyjno-filozoficznych wywodach na kokretny temat, ze ściśle sprecyzowanym przeznaczeniem. Te ,jestem tego pewien, są nie do ruszenia. One mają charakter zintegrowany ze Wszystkim, a klucze do drzwi, których otwarcie pozwoliłoby pozyskać fundamentalne argumenty dla uchwycenia całości są tylko w mojej głowie. Ponieważ każdy argument w fizyce musi być poparty dowodami empirycznymi, choćby pośrednimi, sytuacja dla osób pozostałych , poza mną, zawsze będzie patowa. Potraktuj to ostatnie jako swoisty handicap dla Ciebie , i czekam na nizinach, żebyś zechciała łaskawie rzucić jakąś rękawiczkę, olbo cokolwiekniebądź.
Pozdrawiam, Eddie
Łukaszu , przypomnę , że gazociąg mógł biec przez Polskę , przynosząc jej korzyści z tranzytu. Z rurociągu / każdego/ można mieć wiele. Zwłaszcza kraj tranzytowy .Można nawet kraść / sic/ ropę lub gaz. Na tym procederze zrobiło kasę wielu ukraińskich oligarchów. Ta wiedza jest powszechna wśród ludu ukraińskiego. Kiedyś zatrudniałem kilku Ukraińców , którzy wprost twierdzili , że nasz gaz jest do d… , bo oni kradną i dopompowują powietrze. To oczywiście jako ciekawostka. Już po ustaleniu drogi morskiej / gorszej / – z uwagi na nasze fochy , proponowano odgałęzienie . A my nic. Za to poleciał Sznepf – że nie wykluczał tego wariantu. Nie mamy nawet prostej i taniej złączki Szczecin – Bernau , bo patrioci uznali Gudzowatego- autora , za ruskiego szpiega !!! 100 % racji co do emisji CO2. Ta moda i paranoja urzędnicza wspierana przez Niemcy /ich obecny rząd chce być poprawniejszy niż Zieloni / sprowadzi na nas nieszczęście. Podobnie jak lansowane na siłę wiatraki. Cała sprawa limitów jest do d… , w dodatku startujemy z niskiego poziomu wyjściowego do negocjacji , bo przecież wykończyliśmy swój przemysł ciężki czyli emitujący ! Temat ten , jak każdy ważny , jest mało medialny. Niestety. A jest znacznie ważniejszy od wałkowania np. stosunków Tusk – Kaczyński. Już dziś durni dziennikarze np. z TVN – 24 , mówią nam z dużą , kretyńską ” wyższością” i pewnością , że energia MUSI zdrożeć o kilkadziesiąt %. Ale, my obywatele musimy powiedzieć WAŁA . Nawet przez MASOWE demonstracje , co oby się stało . Amen.
@momo
Dziękuję za odpowiedź.
Zwrócę jednak na jedno uwagę: ZASADNICZA sprawa to różnica między rurociągiem przez teren Polski a odgałęzieniem. Odgałęzienie nie daje nam NIC. Bo jak się zamknie odgałęzienie to gaz i tak do Niemiec i dalej idzie. I o to chodzi. Dlatego odgałęzienie nic nie wnosi, poza możliwością kiwania wschodnich sąsiadów, a nie w tym sedno.
Co do rurociągu Szczecin – Bernau to myśle, że sporo agentów wpływu się musiało nieźle napracować, ze przez 20 lat nikt go nie zbudował (chodzi chyba o ok. 20 km – śmiech na sali). Bo kto na tym zyskuje w ostateczności?
Pozdrawiam
Łukasz
Dołączając się do sceptycznej oceny WODNIKA53 (2008-09-01, godz. 13:04) polskiego obiektywizmu, zwracam uwagę na to, że w sprawie ostatnich wydarzeń w Osetii i Gruzji również obiektywizm europejski okazał się nie najwyższej jakości a wręcz bardzo złej.
Saakaszwili wydając rozkaz ataku wojsk gruzińskich, na ludność Osetii, którą sam, jak głosi, uważa za ludność gruzińskiej prowincji, dopuścił się zbrodni ludobójstwa. Jej rozmiary byłyby dużo większe (zginęło tylko ok. 2% ludności tej prowincji), gdyby nie szybka i skuteczna interwencja wojsk rosyjskich, które nie przyglądały się biernie mordowaniu cywilnej ludności Osetii południowej przez gruzińską soldateskę, jak to działo się niegdyś, gdy rozpadała się Jugosławia. W tej sytuacji ubolewanie i potępianie Rosji za eksces ekstensywny w tej obronie koniecznej jest absolutnie nie na miejscu. To akt niebotycznej hipokryzji. Wkroczenie wojsk rosyjskich do Gruzji w celu zniszczenia potencjału militarnego władz tego kraju było odebraniem małpie brzytwy.
Wyczytałem niegdyś w zbiorze anegdot żydowskich opowiastkę o polskich Żydach osiedlających się w kibucu. Jeden z kolonistów zaalarmował sąsiada: „Moniek! Leć na pomoc – lew napadł twoją teściową!”. Na to Moniek odpowiedział spokojnie: „Jak ten lew taki głupi, że napadał, to niech się teraz sam broni!”.
Z tej anegdoty wynika nie tylko to, że bywają teściowe, przy których lew okazuje się bezbronnym kotkiem, ale przede wszystkim mądra rada, aby nie napadać na silniejszego, bo tak czynią głupcy.
Czy Saakszwili jest głupcem? Sądzę, że nie. Na temat jego kampanii prezydenckiej, pojawiały się różne medialne doniesienia. Opowiadał się za demokracją w zachodnim stylu, ale także nawiązywał do tradycji stalinowskich, zależnie od tego, co lokalnym słuchaczom było miłe. Jeżeli te doniesienia były prawdziwe, to ostrzeżenie red. Szostkiewicza – „Ostrożnie z Saakaszwilim” jest bardzo rozsądne.
Tylko wyjątkowy głupiec albo cyniczny aferzysta i awanturnik, udający patriotę mógł wydać wojskom Gruzji rozkaz ataku na prowincję, dążącą do separacji, nie oglądając się na skutki tej agresji dla własnego narodu. Czy działał we własnym imieniu? A może w interesie USA? Jest przecież amerykańskim imigrantem. Także Litwa ma prezydenta z amerykańskiego importu. Dzięki rozwadze prof. Zbigniewa Brzezińskiego, który taktownie odmówił kandydowania w wyborach prezydenckich w Polsce, uniknęliśmy bezpośredniego podporządkowania Polski interesom USA, mimo wysiłków Młodszego Bliźniaka.
Warto zwrócić uwagę na to, jak politycy różnych krajów żonglują dwoma zasadami, które legły u podstaw narodzin ONZ: zasady poszanowania integralności terytorialnej państw i prawa narodów do samostanowienia. W przypadku Kosowa, z którego uczyniono Albanię Mniejszą, autorzy tego tworka a może potworka powoływali się na prawo do samostanowienia. Gdy chodzi o Osetię południową dla naszych polskich polityków oraz polityków tzw. zachodu bardzo ważne okazało się poszanowanie integralności terytorialnej Gruzji. To jawna hipokryzja a nie obiektywizm w ocenie podobnych wydarzeń politycznych. Polskim hipokrytom warto przypomnieć, że w dziewiętnastym wieku nasi przodkowie podjęli separatystyczne działania w celu naruszenia integralności terytorialnej Wielkiej Rosji usiłując od niej oderwać jej prowincję – Przywiślański Kraj. Pamięć o nich czcimy do dzisiaj a do tej czci przyznają się nawet ci nasi rodacy, którzy teraz potępiają separatyzm Osetyńców.
Dużo mówi się o prowokacji rosyjskiej wobec Saakiszwilego i imperialnych interesach rosyjskich w tym rejonie. Dużo w tym prawdy. Wydaje mi się jednak bardzo prawdopodobne, że doszło do zbiegu prowokacji i zderzenia skonfliktowanych interesów rosyjskich i amerykańskich w tym samym czasie i miejscu.
Wydarzenia w Osetii i Gruzji spowodowały zmiany światowego układu politycznego. Nienajlepiej maskowane pęknięcie między nie tylko starymi i nowymi członkami UE, ale także między nowymi, działa nie tylko w interesie Rosji ale także w interesie amerykańskich lobbystów skupionych wokół Republikanów. Wymuszono na Baraku Obamie zimnowojenne deklaracje, choć wypowiedziane niezbyt ciepłym głosem i jakby na marginesie oraz zrealizowano zgodę niemiłosiernie nami rządzących na zainstalowanie w Polsce tarczy strzeleckiej dla rosyjskich rakiet i centrali złomu w której nie tylko można będzie złożyć bezpłatnie przestarzałe rakiety Patriot, ale jeszcze wyciągnąć od nas ? polskich podatników niemałe za ten złom pieniądze. Władze Rosji zyskały na prestiżu nie tylko w oczach swego narodu i Osetyńców ale także wśród polityków Europy zachodniej.
A co my Polacy z tego mamy? W naszym imieniu nasz Prezydent napadł na Rosję, całe szczęście, że tylko słownie, ale resztką rakiet pozostałych po Pakcie Warszawskim. Kto podejmie się nas bronić po tym napadzie. Chyba nie ma chętnych ponieważ tzw. zachód nie bardzo ma interes w obronie napadającego na silniejszego.
Przepraszam za pytajnik zamiast myślnika w wierszu dziesiątym od dołu. Pozdrawiam Lexa – zobaczymy jak długo Saakaszwili porządzi. Może okazać się jeszcze bardzo przydatny ale nie Gruzinom.
Łukaszu -wpis z godziny 9.46 dnia 3 września ;
Masz napewno mapę w domu ,zobacz ile km jest od Bernau do Szczecina .Smiech na sali, od granicy BRD do Bramy Portowej (Centrum jest ca 15km ) a od granicy do Bernau ?,po prostu dodaj te liczby . Poproś swojego agenta wpływu to może uda mu się potwierdzic te twoje 20km .
Kropkozjad, 22.48. Podoba mi się to co napisałeś. Staram się podobnie tylko nie mam cierpliwości do szczegółów. Nieszczęście w tym, że niewielu partnerów mamy w rozwijaniu tego typu opinii. A wolne media sam wiesz, jakie są. GW dla przykładu ciągle używa formuły agresji Rosji przeciw Gruzji, chociaż na nastepnej stronie opisuje szczegóły zbrodniczego napadu nocnego na Osetie w noc olimpijską. Ale taka jest GW, żyjąca z kłamstwa, obłudy i przeinaczania faktów.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że obecna sytuacja w Gruzji jest „egzaminem” dla Unii Europejskiej. Będzie to sprawdzian jedności opinii, ale nie tylko. Wydaje mi się, że ważniejsze, od treści stanowiska wobec Rosji, będzie to jak przywódcy 27 państw Europy będą ze sobą rozmawiać. Zgadzam się z Panem co do mentalności Francji, Włoch i Hiszpanii, ale osobiście posunął bym się jeszcze dalej. Z Polski rosyjskie czołgi wyjechały na początku lat 90. Można powiedzieć, że wtedy, de facto, zakończyła się okupacja naszego Kraju. Okupacja w Europie zachodniej skończyła się 40 lat wcześniej. Wynika stad, że w łonie Unii zajdzie poważny dysonans opinii co do stosunków z Moskwą. I to wydaje mi się jest największym problemem UE, który przezwyciężyć można jedynie poprzez ustanowienie wspólnej polityki zagranicznej Unii, przynajmniej w stosunku do Rosji.
Drogi Okularze!
Przesadzasz z tą sowiecką i rosyjską okupacją. Okupacja sowiecka skończyła się w latach czterdziestych, gdy po zakończeniu wojny, gdy po wycofaniu głównych sił sowieckich z ich strefy okupacyjnej w Niemczech, zostały zlikwidowane radzieckie komendy wojskowe miast, które początkowo sprawowały terytorialną władzę administracyjną w Polsce. Później po utworzeniu polskiej administracji terytorialnej działały wraz z nią równolegle, ograniczając się do spraw wojsk radzieckich. Po ich likwidacji coraz trudniej było zobaczyć sowieckiego żołnierza w Polsce. Później, bodajże po 56 roku, uregulowano stacjonowanie radzieckich wojsk w bazach na terenie Polski. Ich stautus był podobny do statusu wojsk USA w zachodniej Europie. Tam czołgi USA pozostały po 90 roku i są do dzisiaj.
Okupacja radziecka PRL to takie samo nieprawdziwe uproszczenie jak polskie obozy koncentarcyjne, w których eksterminowano Zydów!
Wprawdzie PRL była krajem o ograniczonej suwerenności na rzecz ZSRR ale nie była przez radzieckie wojska okupowana, jak to nieprawdziwie głosi obecnie prawicowa propaganda ze swą ideologiczną bojówką – IPN na czele.
Pozdrawiam.
@Waldemar
Masz rację. Ze Szczecina do Bernau jest ok. 120 km.
Tyle, że żeby połączyć nas z siecią niemiecką potrzeba zbudować ok 28 km, także niewiele zmienia to w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.
Nawet gdyby trzeba było budować 120 to i tak się opłaca. Przynajmniej według mnie.
Pozdrawiam
Łukasz