Anoda zamiast Che Guevary?

Poruszyła mnie ,,dokudrama” w teatrze TVP o poruczniku Rodowiczu ,,Anodzie”.  A potem późniejsza dyskusja z młodzieżą na kanwie widowiska. Ale wszystko to jakoś spóźnione. To chyba przepaść nie do zasypania. W krajach nie doświadczonych tak jak Polska nie potrzeba nadrabiać po latach przemilczeń i fałszów. U nas trzeba, ale okazuje się, że to bardzo trudne. Robi się sztuki czy filmy, które mają trafić do widowni o kilka pokoleń młodszej. To rzecz nieosiągalna, chyba że za cenę uproszczeń i sztuczek marketingowych.

Przy okazji dokudramy wyprodukowano czarne podkoszulki z białą podobizną młodego porucznika i nadrukiem ANODA. Czy te T-shirty mają szansę z Che Guevarą? Raczej nie, mówiąc bardzo ostrożnie. Widowisko i dyskusja pokazały moim zdaniem bezradność, o jakiej wspomniałem – bezradność w nadrabianiu bezpowrotnie utraconego czasu.

Oto sedno problemu polityki historycznej. Pomijam jej wersję cynicznie instrumentalną, służącą celom bieżącej polityki partyjnej jak w przypadku PiS czy osobistym karierom jak w przypadku części historyków i prokuratorów IPN. Myślę o tych, których naprawdę porusza ta straszna  wyrwa w polskiej zbiorowej świadomości, kiedy narzucono nam komunistyczną wersję historii, w której miejscem ludzi nie idących na kolaborację z nowym systemem był śmietnik lub łaskawie przydzielany margines.

Że Che Guevera to dziś wydmuszka pop-kultury, wszyscy wiedzą, ale wątpię, by dało się go zastąpić w wyobraźni Anodą. To jest zabieg sztuczny, choć zakładam, że wymyślony w dobrych zamiarach, i dlatego nie ma większych szans, nawet przy pomocy speców od marketingu. Jeden z nich w dyskusji sugerował, że trzeba by Anodę przedstawić współczesnej młodzieży jako buntownika – tak jak sprzedaje się w popkulturze Che.

Ale przecież Anoda nie był buntownikiem w sensie Che, ani w sensie kontrkultury lat 60. Był młodym człowiekiem wychowanym w poczuciu, że jako Polak ma obowiązek walczyć z niemieckimi okupantami. Tu zaczyna się następny kłopot. Dziś mało kto w młodym pokoleniu żyje romantyzmem Kolumbów – na szczęście nie ma takiej potrzeby. Młodzi Polacy studiują z Niemcami na tych samych europejskich stypendiach.

Zmarnowanego, a właściwie ukradzionego czasu, nikt nam nie zwróci. Che wyparł ze świadomości Anodę, bo kiedy był czas Anody, nie wolno o nim było w Polsce mówić. O Che mówiono przez dziesięciolecia, za komuny i za demokracji.    

Mimo to, wysiłki na rzecz uczciwej polityki historycznej uważam za godne pochwały. Tylko nie zastępujmy jednej sfałszowanej historii Polski inną też fałszywą.