Benedykt w kraju pastora Kinga
Zabawny był widok papieża schodzącego po trapie w podmuchach wiatru, który figlował z srebrnymi włosami Benedykta tak, że w pewnej chwili ułożyły się niemal w punkowy czub. A przecież papież Ratzinger jest odwrotnością popkultury – płochliwy intelektualista unikający kamer i mikrofonów na ile możliwe. Nie to co JP2, geniusz duszpasterstwa przez media.
Nie mam nic przeciwko teatrowi polityki, ale 21 salw na powitanie i pochwała świętości każdego życia w ustach Busha od Iraku, to jednak przesada. Benedykt ma moralne prawo do takich tyrad, bo akurat w sprawie wojny z reżimem Saddama Watykan od początku konfliktu był przeciw. A ostatnio z rąk rebeliantów zginął w Iraku dostojnik tamtejszego Kościoła sprzymierzonego z Rzymem, więc papież ma jeden więcej powód, by nalegać na szukanie jakiejś nie-militarnej drogi wyjścia z irackiego bagna. Frazesami o prawach człowieka, wolności religii i złu terroryzmu tego się nie załatwi.
Pierwsze wrażenie, jakie mam, obserwując wizytę B16 w USA, nie jest zbyt korzystne. Na razie konteksty polityczne dominują. W sprawie Iraku papież zbyt głośno milczy. Ale to wrażenie może się zmienić: mamy przed sobą przemówienie papieża w ONZ, homilie podczas mszy publicznych, modlitwę na Ground Zero. Ameryka fascynuje papieża, czy z wzajemnością, to się okaże. Sam czekam bardziej na spotkania międzyreligijne, w tym z rabinami, bo to był – i słusznie – trademark soborowego pontyfikatu Wojtyły. No i na ewentualne, pozaprogramowe – bo oficjalnie nie ma go w programie – spotkanie Benedykta z ofiarami seks-skandali w Kościele amerykańskim.
Tymczasem u nas czeka się raczej na wieści o nowym metropolicie gdańskim Głodziu. Rzecz wydaje się już pewna i przesądzona. Cóż, każdy Kościół ma takie newsy, na jakie zapracował. Słyszałem w TVN24, jak rankiem Tomasz Wiścicki z katolickiej ,,Więzi” radził, by nie przesadzać z z tym Głodziem, to nie jest koniec Kościoła. Jasne, że nie jest, ale to nie powód, by sprawę Głodzia rozmywać i bagatelizować. Mówi ona coś ważnego o układzie sił w Kościele w Polsce i o obrazie tego Kościoła w Watykanie. Usłyszałem też dzisiaj, ale już prywatnie, że odejście Głodzia do Gdańska powiększy pole do działania metropolicie warszawskiemu Nyczowi i że o to tu w istocie chodzi. I dlatego kardynał Dziwisz, stronnik Nycza, miał poprzeć kandydaturę Głodzia. Gdyby to była prawda, to też dość nieprzyjemna. Bo ceną za większą swobodę manewru Nycza byłoby postawienie pod znakiem zapytania dorobku abp. Gocłowskiego. I tak to jest dzisiaj z Kościołem w Polsce. Kiedyś był w nim Karol Wojtyła, ks. Tischner, o. Musiał, ks. Popiełuszko – katolicki pastor King – a teraz jest walka lobby Głodzia z lobby Nycza.
Komentarze
Panie Redaktorze,
pisze Pan że każdy Kościół ma takie newsy na jakie sobie zasłużył. Ale czy w organizacji zarządzanej centralnie, w której „Kwatera Główna” decyduje o obsadzie pomniejszych „sztabów”, można całą odpowiedzialność zrzucać „na dół”? Członków polskiego episkopatu ktoś przecież mianował – i z tej racji ten Ktoś (czy to były, czy też obecny papież), ponosi odpowiedzialnośc za swoje decyzje. Jeżeli Benedykt XVI kontynuuje kierunek swoje poprzednika z ostatnich kilkunastu lat Jego pontyfikatu – tzn. realizuje pełzającą „kontrrewolucję” względem popstanowień Soboru – to musi z konieczności opierać się na określonych „zasobach ludzkich”. Obecny Papież, „płochliwy intelektualista”, sympatyczny skądinąd typ surowego profesora, opiera się w swoich działaniach na ludziach o miernych horyzontach intelektualnych, a niekiedy wręcz o niskim poziomie kultury osobistej. Ale trudno by było inaczej – skoro ci lepsi i mądrzejsi prezentują zgoła odmienną wizję Kościoła.
Co do abp. Nycza (który mnie nb. bierzmował i wygłosił przy tym rekordowo krótkie kazanie – chwała mu za to!): porównałem go kiedyś na tym blogu do Gierka i opinię tą podtrzymuję. Nie było to z mojej strony złośliwe – jego dalszy awans w ramach polskiej hierarchii byłby zapewne pożądany i usprawniłby obecne mechanizmy. Ale na więcej liczyć nie można.
Pozdrawiam
Geograf
Papież ma ciężką przeprawę ze sprawami seksualnymi w Kościele w USA. Ciężko jest odzyskać utracone zaufanie.
Reakcje w Gdańsku sa już bardzo nieprzyjemne. Już wypływają bardzo nieciekawe figury związane z Rodziną Radia Maryja przy św. Brygidzie…podobno mają udać się zaraz po ingresie do bp. Głodzia, aby „przywrócił prawdziwego Polaka i katolika ks. Janowskiego do funkcji proboszczowskich” i „koniec zrobił z tymi żydowskimi i niemieckimi szopkami w Gdańsku”.
Nieoficjalnie uruchomił się mechanizm obronny – spotkania ekumeniczne i wszystkie działania ekumeniczne z innymi kościołami (naszym KEA, reformowanym) i wspólnotą żydowską zawieszane na kołku „do wyjaśnienia sytuacji” (tak się nam półoficjalnie mówi). Nieoficjalnie już całkiem mówi nam się, że „kontakty będą kontynuowane, jako prywatne, przecież biskup nie musi o wszystkim wiedzieć”. No, idzie epoka lodowcowa i sami katolicy są przerażeni. Wspominali o tym, ze w Radiu Maryja była „modlitwa za nowego biskupa Gdańskiego, Sławoja Leszka Głodzia, wiernego syna Polski i Kościoła o wspomożenie Najswiętszej Maryi Panny w trudnym dziele jakie przed nim stoi – odnowienia diecezji gdańskiej i powtórnej w niej ewangelizacji”. No cóż…
No dobrze, a kto przychodzi na miejsce Głodzia? Zainteresowana mieszkanka diecezji warszawsko-praskiej
Troche o polityczno-religijnych frazesach na kanwie wizyty papieza w USA. Okazuje sie, ze poza Polska, tylko Ameryka manifestuje swoje przywiazanie jej politykow do religii. Niedawno Obama razem z Mrs. Clinton przerzucali sie swoim religijnym nawiedzeniem. Bylo z czego boki zrywac, bo ich opisy przezyc religijnych byly tak naiwne jak interpretacje Lecha W. w tej materii . Tylko obrazka Matki Przenajswietszej w klapie marynarki brakowalo do pelnego obrazu.
Szanowny Redaktorze, podobno nie ma głupich pytań, są za to na pewno pytania naiwne, więc chciałem Pana spytać (jako człowieka, który był dość długo bliżej PRAWDY): gdzie w tym jest Bóg? Czy po nominacji również będą rozlegać się chóry dziękczynne w archidiecezji gdańskiej do Boga za otrzymaną łaskę w postaci Głodzia? Ja nie drwię, ani nie żartuję. Tak samo przecież odbywają się wybory na papieża, a potem jest modlitewny teatr. Równie poważne jest kilkumiesięczne, czy kilkuletnie deliberowanie nad świętością (beatyfikacją, kanonizacją); poszukiwanie uczynionych cudów…Zamiast powiedzieć ludzkim głosem, np: „Jan Paweł II był dobrym, porządnym człowiekiem; robił dużo dobrego dla małego człowieka, niósł kaganek wolności duchowej na każdy kontynent (można mnożyć przymioty JP II)”, robi się jasełka z udowodnianiem cudownych uzdrowień, powołuje się szerokie gremia darmozjadów w sukienkach, którzy z namaszczeniem wydadzą z siebie głos:”jest świętym!!!”, a przecież każdy nawet naiwniak wie, że decyduje zdanie aktualnego papieża, no bo przecież przez niego PRZEMAWIA PAN; czy ktoś ma jakieś wątpliwosci? Chyba takie własnie wygłupy oddaliły mnie od KK
Panie Redaktorze!
BenedyktXVI przybyl do USA raczej powodowany sytuacja kosciola katolickiego w USA a nie sprawa IRAKu, Afganistanu, czy tez Czadu, Izraela i czy tez innego goracego punktu swiata.
Od samego poczatku pontyfikatu B16 wyraznie sklonil sie w kierunku tzw. konserwatyzmu katolickiego, ktorego nadrzednym celem jest tzw. lwasne podworko, a to co na zewnatrz tego podworka podsumowuje sie formulka typu … ‚WSZYSTKO W REKACH BOGA, ALBOWIEM TAKA JEST JEGO WOLA”….
Zaobsewowalem, iz we wszystkich pielgrzymkach po swiecie B16 stara sie oddzailywac na uaktywnienie i podniesienie poziomu religijnej aktywnosci kosciola a nie spoleczno-politycznej.
szerzace sie skandale i afery o podlozu sexualnym, zycie ponad stan wielu duchownych wbrew delikatnie mowiac 10-ciu porzykazaniom, upadek wielu parafii a nawet i dieciezji, odczuwalny spadek liczby osob chodzacych do kosciola – a z tym spadek okreslonych dochodow finansowych postawilo przed B16 inne zadania. Z tymi problemami nie spotykal sie JPII, gdyz po pierwsze byl pierwszym nie wloskim fenomenem intelektualnym kosciola, umial zjednywac sobie ludzi i swoja charyzma zapelnial koscioly, byl swietnoscia w swietosci, wspanialloscia w beznadzieji dla wielu.
Kosciol w USA to nie kosciol w Polsce. On nie moze liczyc na protekcjonizm panstwowy a jedynie twarde realne kredyty, on nie moze lioczyc na ulkgi podatkowe, on nie moze liczyc na swoje miejsce we lwadzy lub wplyw na wladze, bo te miejsca w wiekszosci przypadkow sa od wielu wielu lat w rekach lobby zydowskiego.Kosciol w USA to nie sielankowe wraunki kosciola w Polsce.
W Polsce kosciol obecnie w czyms mi przypomina Polski Zwiazek Pilki NOznej, skorumpowany, zepsuty wewnetrznie, rzadzacy sie swoimi wewnetrznymi prawami, skostnialy, arogancki.W USA wielu naszych purpuratow nie mogloby sobie znalezc miejsca.
Wizyta w USA to nie wizyta w Polsce. To dwa rozne swiaty. UWazam ze B16 powinien jednak ponownie odwiedzic Polske, by ruszyc z miejsca reformowanie kosciola w Polsce i uregulowanie sprawy stosunkow Panstwo-Kosciol.
Głódź ma Gdańsku obecnie w sumie komfortową sytuację. Każdy inny biskup mógłby swoimi działaniami rozczarować Gdańszczan. Startując z bardzo niskiego poziomu poparcia można je tylko zdobywać, a nie tracić.
Wystarczy, że przez kilka miesięcy Głódź nie zrobi nic głupiego, pozostawi ks. Jankowskiego na statusie emeryta, wykona kilka sympatycznych gestów i wkrótce może się okazać, że szybko zyskuje poparcie.
Problem tylko, czy będzie w stanie to zrobić, czy nie zacznie mnożyć konfliktów, czy nie zacznie dzielić mieszkańców regionu na lepszych i gorszych.
Można mu podpowiedzieć jedno Gdańsk to inny świat niż Polska centralna. Ani lepszy, ani gorszy, tylko inny. Trzeba się go najpierw nauczyć, a potem oceniać, trzeba widzieć ludzi poprrze ich osobę, a nie poprzez przyczepiane im etykietki.
Jest to w końcu do zrobienia.
pielnia 1
Myślę ze najlepiej jeśli rozpoczniesz poszukiwanie odpowiedzi na dręczące cię pytania od lektury. Np. od:
Rudolf Otto „Świętość : elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek do elementów racjonalnych” 1993 ISBN 83-900251-8-3.
To religioznawca, nie misjonarz więc mozesz czytać bez lęku przed „nawróceniem”.
Wygląda na to, że w ślad za B16 biskupi amerykańscy uderzyli się w piersi. Tak jakby w cudze. Cudze w tym sensie, że dokąd nie polecą biskupie głowy, które kryły występki podległych im duchownych, dopóty cały ten cyrk z zawstydzonym papieżem i wtórującymi mu biskupami będzie tylko mydleniem oczu przy akompaniamencie salw artyleryjskich.
Pozdrowienia
Oj, znowu te kompleksy pana Redaktora, to prawda, że na jego głowie żadna wichura już irokeza nie jest w stanie wyczarować, ale żeby nawet o to mieć pretensje do papieża? Trzeba akceptować upływ czasu z godnością, zakupić flanelkę, treskę albo Banfi Hajszesz (teraz ponoć lepsze są Zioła Marii Treben) i nie być małostkowym, nie robić problemów z drobiazgów.
Tych 21 salw to był niezły american show, tylko szkoda, że w nic nie trafili, cóż, widać skuteczność dokładnie taka, jak i tarczy rakietowej. Dobrze, że nie zaplanowali występów połykacza ognia, bo biedak z pewnością poparzyłby się dotkliwie, a może i ogień gdzieś zaprószył.
Co do Iraku, to tu p. Redaktor pokazał klasę (Bush od Iraku – no, no), po tak druzgocącej krytyce p. Busz pewnie ledwie się podniesie, niczym Wańka-wstańka. Dobrze, że p. Redaktor okazał litość i nie wytykał p. Bushowi konkretnie, że w Iraku nie było i nie ma żadnej wojny, a jedynie napaść silniejszego na słabszego, a następnie 5 letnia (jak dotąd) okupacja, w czasie której zginęło już ponad milion Irakijczyków. Taka teza mogłaby sprawić przykrość p. Bushowi, a przecież jesteśmy takim taktownym i kulturalnym narodem, wolimy utulać nasze ubłocone sumienia darciem mordy na Chińczyków, bo i tak nie usłyszą, a jeśli nawet, to co z tego, przecież nam nie odpowiedzą, bo ile osób zna chiński?
Szanowny Panie Redaktorze , Szanowni Blogowicze ,
B16 wybrał się do Stanów , tylko i wyłącznie po to , żeby pozamiatać po podłych czynach swoich podwładnych. Irak , Afganistan , to nie miejsca , o których mógłby się poważnie wypowiedzieć. Nie są to strefy wpływów jego przedsiębiorstwa. Przypominamy wszystkim , że ten sam papież odmówił przyjęcia na audiencji Dalaj Lamie. To tchórz. Tchórz i tyle. W przeciwieństwie do JP2 , B16 jest karykaturalnym przywódcą Kościoła. Przypuszczamy ,że nadając nominację generałowi (jakiż to wstyd dla armii – nadanie tego stopnia LSG) Głódziowi , nie chciało się mu zapytać tak zwanych doradców o nastroje towarzyszące przybyciu nowego hierarchy do Gdańska.
Szanowny Panie Redaktorze ! Drodzy Blogowicze !
Pielnio – 1 – pytasz gdzie jest Absolut w tym wszystkim. Moim zdaniem „dawno go tam” gdzie go ludzie chcą znaleźć, a w kontekście amerykańskiej wizyty BXVI Ty stawiasz to pytanie: tu chodzi o „instytucję”, jej trwanie i wpływy, władzę (ale pojmowaną jako „rząd dusz” czyli wpływanie na świadomość i przez to kontrola, decydowanie, manipulacja „z trzeciego” rzędu decyzjami, postawami czy mentalnością ludzi wierzących) itd. Sacrum jak Ci radzi jeden z blogowiczów nie ma tu żadnego znaczenia bo gdzie w szumie medialnym i ztabloidyzowanym świecie jest na nie miejsce (w wymiarze proponowanym przez zachwalanego wyżej Rudolfa Otto). Tak jak Robinson czy Boenhoeffer doszli do wniosku, że „Bóg umarł w Oświęcimiu” albo iż w epoce po Auschwtiz może „nastać jedynie era śmierci Boga” tak w epoce kolorowych, migających obrazków, szybkich (jak „numerki” seksualne w agencji towarzyskiej) newsów i pretensjonalnych tabloidowatych pism „sacrum” może być tylko takie jak otoczenie. Ale czy to jest sacrum ? No chyba, iż NMP, Fatimę czy Budhisatwę potraktujemy na równi z Dodą, Cicioliną, Rambo, „Pudzianem”, tańcem z gwiazdami, M jak miłość lub Teresą Uhse.
BXVI jako „niosący” reformę Kościoła (Roman 51P) – ha, ha, ha; już dawno, dawno temu J.Ratzinegr opuścił „okręt” pod nazwą reforma katolicyzmu a’la Vaticanum II. I to nie tylko praktycznie ale i teoretycznie (porzucił ostentacyjnie niezwykle zasłużone dla reform w Kościele środowisko pisma Concilium i to w dość obscesowym stylu).
Także pełniąc przez wiele lat funkcję wojtyańskiego głównego inkwizytora (w autorytarnym i cenzorskim stylu) suspendował, zawieszał, nakazywał „milczenie”, konfiskował dzieła i pouczał przeważnie „jedną stronę” kościelnej dysydencji, tą progresywną (m.in. doświadczyli tego Curren, Drewermann, Kueng, Forcano, Boff). Czyżby teraz, gdy ma absolutną władzę nad ostatnim „imperium w feudalnym stylu” nawróci się – jak za młodu – na „progressizm” ? Unmoeglich – jak mówią Jego Rodacy.
Te wszystkie moje uwagi wraz z „zamieszaniem” spowodowanym nominacją na metropolitę gdańskiego L.S.Głódzia są jednak pokłosiem, bezpośrednim, pontyfikatu JP II, jego polityki kadrowej, jego postrzegania wspólczesnego świata (przez pryzmat polskich doświadczeń i nadwiślańskiej „ciasnoty”) i mentalności. Polityka kadrowa – progresywni, otwarci, autentyczni-vaticanum II zwolennicy i koryfeusze, będący wśród episkopatu światowego liczni w latach 80-cy ub. wieku, byli natychmiast po osiągnieciu wieku emerytalnego odsyłani „ciupasem” na emerytuirę (np. o.Arrupe, arcbp Dom Helder Camara czy kard. Arns). „Sklerotyczni starcy”, zaprzysięgli konserwatyści i reakcjoniści, anty-lewicowcy i tradycjonaliści trwali i trwali (m.in. wielu argentyńskich hierarchów wspierających krwawą juntę argentyńską trwało latami na stolcach biskupich mimo osiągniecia wieku emerytalnego, a np. o.M.Macial Degollado, założyciel Legionu Chrystusa mimo licznych oskarżeń o pedofilię był „hołubiony” i wywyższany przez JP II do jego ostatnich chwil pontyfikatu – dopiero BXVI „odwrócił” twarz Watykanu od „pedofila” z Meksyku i odesłał go w wieku 86 lat na emeryturę). To są efekty procesów zapoczątkowanych, realizowanych i ukierunkowywanych za czasów JP II. Dlateczego tak dużym mirem u „papieża z Polski” cieszyły się „nowe ruchy” w katolicyzmie znane z reakcyjnych, totalitarnych często ciągot, konserwatywne i wybitnie anty-reformatorskie jak: Opus Dei, wspomniany Legion Chrystusa, Focolari czy Arka ? Nie bez przyczyny, bo „kształtują one” in gremio posłusznego, konserwatywnego, zaprogramowanego w „określonych ramach” wiernego. I gdzież tu mówić o „reformie” – chyba, że „kontrolowanej”.
Ww organizacje „hołubione” za poprzedniego pontyfikatu są w jawnej opozycji wobec demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, wolności;
Nic nie jest bez przyczyny i użalanie się bądź obecne zdziwienie jest wyrazem ahistorycyzmu, naiwności lub nie-obiektywizmu. Arcp L.S.Głódź jest po prostu adekwatną emnacją tej polityki kadrowej.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Kosciołowi katolickiemu w Stanach „przyprawiają gębę” wyduszając ogromne odszkodowania za molestowanie seksualne. Te sprawy odgrzewane po kilkudziesięciu latach od zdarzenia, to osobny temat i one nie oddają prawdy o pozycji koscioła. Te miliony prawników , których w Stanach jest w nadmiarze, muszą z czego żyć. Kosciół ma się dobrze i ma swoją pozycję obok innych kosciołow, których różnorodnosć jest imponująca. Oligarchia finansowa, która decyduje o polityce, „dba” o to aby kosciół katolicki nie miał zbyt wysokiej pozycji i posiadając kontrolę nad mediami osłabia go z „podziwu” godną konsekwencją. Problemy to się dopiero zaczną , jak kraj wejdzie w recesję i srodowiska niezależne od koscioła będą chciały wiedzieć kto sprawił , że tak potężny kraj doprowadzono do kryzysu ?
Kosciolowi katolickiemu w USA przybywa wiernych a ubywa ksiezy i to jest problem dla Watykanu.Brakuje ksiezy w wielu parafiach,pewnie z tego powodu przymykano oczy na wybryki rozpustnych kaplanow.
Ale Ameryka to wolny rynek gdzie istnieje duza konkurencja nawet wsrod katolickiego kosciola,tutaj rady parafialne maja wplyw na decyzje personalne-moga odwolywac sie do biskupa.
Kosciol ma sluzyc wiernym bo do tego zostal powolany.
Składam serdeczne kondolencje blogowiczom z okazji ingresu biskupa Głodzia.
Jednocześnie mam cenne przesłanie pod adresem Episkopatu: Róbta tak dalej chłopaki, róbta tak dalej ….. a może moja wnuczka będzie żyła w normalnym świeckim kraju !
Sprawdziło się stare i powszechnie używane:
„Nie kracz nie kracz bo wykraczesz !”
I oto mamy abp. Leszka Sławoja Głodzia w Gdańsku.
Przy okazji okazało się, że kościół katolicki w Polsce to kler i hierarchia.
Laikat nie ma nic do powiedzenia, może tylko ” ora et labora „, no i beczeć – co najwyżej. Jak stado … owieczek.
Nic dodać, nic ująć.
Do „Wodnika” (oraz do „Dany 1″): nie przypuszczałem, że moje pytanie:”gdzie tu jest Bóg?” potraktujecie tak serio; przecież w moim pytaniu zawarta była odpowiedź na to pytanie.Ja to pytanie kierowałem expresis verbis do Gospodarza z wiadomych powodów, aczkolwiek bez złośliwości. Natomiast Panom oczywiście dziekuję za szereg interesujących informacji z najnowszej historii kościoła. Ja nie mam problemów z Głódziem; problem ma Szanowny Gospodarz i ja Go rozumiem.
Pozdrawiam
# Art63 pisze:
2008-04-10 o godz. 10:03
Konflikt w Tybecie jest jak najbardziej polityczny i kulturalny. W ciągu lat od inwazji Chińskiej z ponad 6000 klasztorów zostało kilkanaście kontrolowanych przez komunistów, nie będę wspominał o wynarodawianiu rdzennej ludności, masowym exodusie Tybetańczyków, sterylizacji kobiet, bo to można wyczytać w prasie.
Powody, dla których Chiny pojawiły się w Tybecie nie były ekonomiczne
Podstaw Albanię (wspieraną przez mocarstwa, od osmańskiej Turcji, przez Włochy Mussoliniego, III Rzeszę Hitlera w końcu przez USA) za Chiny, a Albańczyków za Chińczyków Sin, schemat jest ten sam.
Doprawdy, trzeba mieć w sobie ogromne pokłady hipokryzji albo głupoty, żeby słowa nie powiedzieć w obronie Serbii, a bronić Tybetu.
Każdy z was, którzy jęczycie tu nad zniewolonym Tybetem, a wspieraliście albańską inwazję na Kosowo, powinien ugryźć się pierwej w język, albo puknąć w czoło.
Po prostu nie mam słów…
te listy na tej stronie, pisane o abp Głodziu , wyglądają na apokryfy ateistów, a nie na szczere wypowiedzi katolików.
Panie Szostkiewicz,Roma locuta,causa finita. Pan,jako pobożny buddysta, powinien się z tym pogodzić.
Na marginesie biskupów polskich od lat pozostaje ( jeżeli jeszcze nie na emeryturze ?) Ordynariusz Opolski abp Alfons Nossol – znam go jako człowieka niezwykle bliskiego Chrześcijaństwu ,no ale ON pracuje w regionie mniej polskim, bo w diasporze Śląsko – Niemieckiej tamtego regionu ,gdzie po zabudowaniach widocznych z Autostrady A-4 wiadomo , kiedy kończy się Dolnośląskie a kiedy zaczyna sie Opolskie .
Ten ksiądz Opolski kompletnie nie pasuje do obrazu polskich biskupów malowanego tu przez Gospodarza ,media i wielu blogowiczów – obrazu przez który przedzierają się typowe wady ,ułomności sztandarowego Polaka .Ta sama ziemia ta sama sól.(vide lobby Nycza contra lobby Głodzia a wtle Kardynał Dziwisz )
Do nominacji Pomorskiej abp.Głodzia odnoszę się obojetnie , w Zachodniopomorskiej rezydencji abp .Kamiński i emerytowny Przykucki ( Ten ostatecznie wyprowdził mnie z kościoła ) czy biskup Stefanek wieloletni
praktykant w Szczecinie ( teraz gdzies w Polsce -Lomża?)są gwarantami powolnego bo powolnego ale jednak pustoszenia katolickiego kościoła .
Katarzyno droga – tak, jestem agnostykiem, który wystąpił z Kk oficjalnie. Ale religia i cała „otoczka” to sprawa jak najbardziej społeczna i na takiej zasadzie każdy człowiek (no, chyba iż niewierzącemu odmawiasz tego miana !) ma prawo się wypowiadać na te tematy. Nawet obowiązek…..
I jeszcze jedno – czy na takie dictum z Twojej strony w „materii” np. Chiny vs Tybet (i wszystko co tych spraw najszerzej dotyczy) mogą zabierac głos jedynie Hanowie i zwolennicy XIV Dalajlamy ?
Pomyśl nad konstrukcją i przesłaniem swego ostatniego postu.
Pozdrawiam – agnostyczny WODNIK53
Jean Paul – z dn.17.04.2008 h: 20.14.
Przyjmuję z otwartością Twe życzenia, choć dla mnie nie jest to sprawa emocji, a (jak znasz mój światopogląd i „ogląd” tego świata) opisu istniejacej realnie rzeczywistości. Ta nominacja jak staralem się wykazać w swoim wpisie z 17.04. h: 16.58. jest po prostu wynikiem, efektem, emanacją określonych decyzji podejmowanych dużo wcześniej, procesów – które zapoczątkowano dwie – trzy dekady „do tyłu”, określonej polityki kadrowej i „Zeit-geistu” panującego w Kościele, w katolicyzmie od momentu …… no choćby słynnej encykliki „Humanae vitae” Pawła VI, a wzmocnionego wydatnie przez pontyfikat JP II.
Pozdrawiam serdecznie Jean Paula (skrót od Twego nicku nomen omen też jest JP…..tylko że nie dwa !)
WODNIK53
Wizyta B16 koncentruje się na odzyskaniu przez kk w USA swoich wpływów – głównie finansowych. Słuchając relacji z wizyty można odnieść wrażenie, że zgrzeszył tylko kościół amerykański, a cała katolicka reszta świata świeci przykładem – z Polską, Irlandią i Włochami na czele. Przyjechał dobry pasterz, pogroził palcem, przebaczył i puścił w obieg tacę. I wszystko ma być, jak dawniej.
Zaskoczony nie jestem, bo nie spodziewałem się niczego innego.
Waldemar
Podzielam twoja sympatie dla Nossola.
Za czasow Jana Pawla II miala miejsce proba osadzenia go na katolickiej diecezji berlinskiej. Moze pamietasz protesty niemieckiego laikatu?
Wobec Nossola okazaly sie skuteczne.
Dzisiaj wiadomości poranne na kanałach publicznych (ARD, ZDF) w Niemczech zaczęły się od wiadomości, że B16 rozmawiał z ofiarami pedofilskich ekscesów księży. Uczestnicy tego wydarzenia dzielili się przed kamerą, jak olbrzymie wrażenie zrobiły na nich przeprosiny papieża. Nie spodziewali się tego, ale czują ulgę i satysfakcję.
Moja refleksja była niewesoła. Nawet katolicy są lepsi i gorsi… Gorsi (np. w Afryce) z pokorą przyjmować mają zakaz stosowania prezerwatyw. Każda krytyka jakiegokolwiek postępowania kogoś „kościelnego” traktowana jest jako obrazoburstwo (Polska), a amerykańskich katolików przeprasza papież….. ciekawe, czy tych ze Szczecina też przeprosi…
Nie powinno być zaskoczeniem dla nikogo, że po dekadach upartego milczenia jak skała, obecne wypowiedzi B16 przyjmowane są przez niektórych z tak wielkim entuzjazmem. W końcu skała przemówiła, co już powinno stanowić sukces.
Z pewnością jest w tym jakaś strategia Watykanu: milczeć wystarcząjaco długo, żeby potem wydukane minimum zatkało skutecznie większość krzykaczy.
Swoją drogą czy naprawdę trzeba było zmiany papieża, żeby doszło do przeprosin wobec ofiar księży-pedofilów ? Mam wrażenie, że JPII był dużo bardziej sprawny i umotywowany gdy szło o czyszczenie szeregów KK z teologów wyzwolenia, zaś wyjątkowo ospały jeśli idzie o skandale obyczajowe w tychże szeregach.
Pozdrowienia
A może chwila relaksu?
http://www.pbase.com/smok53/image/78586629
Do „norymbergi” z h. 12.05 (18.04.br): coś Ci się pomyliło; BXVI nikogo nie przepraszał; owszem, obiecał im, że będzie się za nich modlił i tyle. W swoim wystąpieniu w tej sprawie dał de facto do zrozumienia hierarchom amerykańskim, że nie ma do nich pretensji(chodzi o ukrywanie ekscesów seksualnych księży). I jest to logiczne, bowiem hierarchów nadal obowiązuje wydany przez Ratzingera edykt o obowiązku ukrywania tego przed opinią publiczną. Zdaniem BXVI to nie księża są winni pedofilii i jej skutków, lecz hedonizm i cywilizacja śmierci. Jeśli masz jeszcze wątpliwości, to odsyłam do obszernego artykułu J. Majewskiego, prof.,teologa, publicysty „TP” i „Więzi”.
Już kiedyś na tym blogu pisałem, że w KK wraca od dwóch lat kontrreformacja; ten artykuł Majewskiego fachowo i jednoznacznie to udowadnia. Ojcem kontrreformacji jest kruchutki, stale uśmiechnięty BXVI.
Jeszcze krytycy katoliccy JPII zatęsknią za luzem polskiego papieża, figlarnym, swojskim uśmiechem, rozmachem słowiańskim i tym jego zniewalającym szorstkim ciepłem, które i mnie zniewalało, mimo, iż nie po drodze mi z Głódziami, Michalikami etc.
pielnia1 , mam podobne podejrzenia do do kontrreformacji w KRK, np. ta nagła zgodność poglądów z prawosławiem…Możesz podać, gdzie ukazał się ten artykuł prof. Majewskiego?
Czy ostatnim intelektualista katolickim w polsce jest apb Zycinski ?
Do Dany 1
Przykro mi bardzo ,nie pamiętam tej Berlińskiej propozycji dla Nossola , coś tam kołacze się w pamięci , może dlatego iż otym napisałeś ??
Pozdrawiam
Do KA z godz. 20.42
Zachęcam do przeczytania relacji z uroczystości ‚konsekrowania dziewicy’ przez arcybiskupa Życińskiego.
Ja też z utęsknieniem wypatruję zawsze przejawów głębszego myślenia w Kościele, chyba łatwiej by się żyło ludziom którzy wierzą lu chcą wierzyć … Mam jednak poważnie wątpliwości, czy intelektualista może firmować coś takiego…
http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,5089477.html
„saufenberg”: wczoraj rano był na Onecie 4-stronicowy artykuł(nie zapamiętałem ,skąd był to przedruk); w stopce było podane, że Józef Majewski,prof.teolog, publicysta, „Więź” i „Tyg. „Powsz.”. Sięgnij do tych źródeł.
Pozdr.
Przepraszam ; nie „saufenberg”, lecz „Stauffenberg”
Gemini, 2008-04-20 o godz. 10:07,
wstrząsająca historia. Trudno uwierzyć, że to rzeczywistość w środku Europy.
Teresa Stachurska
?wstrząsająca historia?
Cóż takiego wstrząsającego jest w tym, że ktoś wybiera taki czy inny styl życia w ?środku europy??
Czy to, że robi to jawnie tak razi? Czy na ukrywać swoją orientację?
W kwietniowym numerze RAPORTU WTO jest analiza przypadku Tybetu. Konkluzja jest taka – Tybet pozostanie chiński, co by się nie zrobiło. Chińczycy mają tam już teraz zainstalowane pociski z głowicami jądrowymi, o średnim zasięgu, które pozwalają im sięgnąć najważniejszych celów w Azji Centralnej, a szczególnie najważniejszych miast Indii (co pozwala im zatrzymać rakiety strategiczne dla innych celów). Ocenia się, że obecnie Chiny mają w Tybecie rozmieszczonych 160pocisków balistycznych.
Chińska doktryna wojenna zakłada obecnie możliwość interwencji poza granicami kraju, albo powstrzymania wroga na granicach (za Mao miała to być wojna na terytorium Chin) – co skłania ich do zajmowania ważnych strategicznie terytoriów. Tybet jest dla nich w tym kontekście strefą buforową.
Mają tam też ważne bazy lotnicze, w Lhasie, Chabcha i Golmund, ze składami uzbrojenia atomowego.
Nowoczesna linia kolejowa pozwala na szybki przerzut do Tybetu dodatkowych wojsk.
Do tego w Tybecie, 16km na wschód od jeziora Kokonor, zlokalizowana jest tzw Północnozachodnia Akademia Badań i Rozwoju Uzbrojenia – kluczowy chiński ośrodek badawczo rozwojowy broni atomowej.
Już w tej chwili Chińczyków Han jest w Tybecie więcej niż Tybetańczyków (7,5 miliona wobec 6 milionów). A według chińskich ocen Tybet może pomieścić i 100 milionów (!) populacji.
No i surowce – Tybet kryje 40% rozpoznanych zasobów surowcowych Chin. Węgiel, złoto, a co najważniejsze – uran (być może największe złoża na świecie).
No i na koniec – obawa przed precedensem. Chiny nie są państwem homogenicznym narodowościowo. Ich władze nie pozwolą na odłączenie tego co uważają za swoją prowincję.
ChRL to obecnie kluczowy gracz w Azji Wschodniej, żadne państwo nie zaryzykuje pogorszenia z nimi stosunków imię Tybetu.
Krótko mówiąc – fakty są takie, że Tybet pozostanie chiński, coraz bardziej.
Jak smutnie przypomina to dzieje Kosowa. Już teraz Chińczyków jest więcej niż rdzennych Tybetańczyków. Inwazja demograficzna realizowana jest dzięki liczbie Chińczyków raczej niż rozrodczości ich rodzin, jak to ma miejsce w przypadku Albańczyków, ale efekt jest ten sam. Za 50 lat być może Tybetańczycy będą tam nic nie znaczącą mniejszością. I wtedy z pewnością znajdą się osoby, które będą przekonywać, że Tybet był chiński od zawsze, a zresztą pal diabli historię, skoro Chińczycy są w Tybecie większością.
Czy w sprawie Kosowa można było coś jeszcze zrobić, czy tam też wielcy tego świata rozdali karty i zostało skazane na albańską okupację? Pewnie niewiele. Co najwyżej dać głos w jego obronie. Zachować przyzwoitość. Szkoda że niewielu było na to stać.
dana 1,
styl życia ma Pan w tej historii nie jeden. Do tego suma mechanizmów obronnych daje charakter. Samotna na wskroś dziewczyna i instytucja, która a to zaślubia z Jezusem, a to leczy egzorcyzmami… Czuje Pan?
Zdarzało mi się poznawać osoby, które miały w swojej historii pobyt w zakonie niejako z własnej woli, niejako, bo uciemiężona była ta wola, jak i w seminarium na życzenie matki/ojca wbrew swojej woli…
Zdarzało mi się znać ludzi którzy poszli za młodu do ZMP, do komuny hippisowskiej, do zakonu lub w malzenstwo. Wśród nich większość ZMPowców i hippisów w wieku dojrzałym nie odbiegała od normy, podobnie większość zakonnic i zakonników a małżeństwa się nie rozpadly. Czyżby była Pani przekonana ze posłannictwem kobiety jest rodzic a 18 latka nie powinna mieć prawa głosu? Nie przychodzi Pani do głowy ze dla tej dziewczyny Jezus jest taką samą realnością jak dla kogoś innego np. sprawiedliwość społeczna? Oczywiście jak ktoś chce to można nazwać to fiksacją, ale czy to słuszne?
Wracając do ciekawego bez wątpienia tematu wpisu na blogu, jakim jest ingres abp. Głodzia… sa nowe i ciekawe wieści z Warszawy. Takie, że abp. Głódź odszedł, ale „głodzizm” został. Otóż w Warszawie jest Klub Inteligencji Katolickiej. Po Warszawie,a raczej po niektórych warszawskich kośiocłach jeździ też bardzo blisko związany z instytucją pzreszłego ustroju, dwuliterową na S się rozpoczynającą „publicysta” (nie wiem, jak go tytułować, chyba w tej instytucji nie było takiego stopnia jak „publicysta”) – Jerzy Robert Nowak. Wygłasza on monologi antysemickie pod pozorem wykładów w kwestii książki Toamsza Grossa „Strach”. Ostatnio zajmowac się też Ukraincami i nami, nadajac nam wdzięczne miano „V kolumny Niemiec i Eriki Steinbach” i pakując do jednego wora razem z posłem Krollem.
Przeciwko J.R.Nowakowi wypowiedział się zarząd KiK w Warszawie tworząc bardzo ostre w tonie pismo, protestujace przeciwiko udostępnianiu świątyń do tajkich celów. Pośrednio stanowisko zarządu KIK poparł apb. Nycz, twierdząc m.in, ze „świątynie nie mogą służyć do walk politycznych”. Tymczasemw zeszłym tygodniu ukazał się list otwarty „członków KiK” zarzucających zarzadowi „brak reprezentatywaności”, biorący w obronę Nowaka i twierdzący, że jego agitacja jest jak najbardziej w porządku, bo w ramach „wolnosci słowa”
Inicjatorem tego listu jest znany redaktor naczelny pewnego dziennika ogółnopolskiego – pan P.L. Idą wybory do zarządu KiK-u. Pan P.L. spotkał sie własnie z rozłamowcami z KiK, popierającymi Nowaka, Radio Maryja i występujacych przeciwko abp. Nyczowi i obiecał im „najdalej idące poparcie” ze strony gazety…Ciekawe, co pan P.L. chce na tym zarobić i czy nie działa w imieniu byłego premiera…
Ciekawe też czy z premedytacją wchodzi w buty red. nacz. „Słowa Powszechnego”z 1968 roku i jaki będzie efekt tego dolewania oliwy do ognia…
@norymberga
A my tu na Pomorzu spokojnie:
Polak-katolik
Pomorzanin-luteranin
Lehoo
a w Cieszyńskiem też spokojnie.
Element napływowy – katolik, tutejszy – ewangelik.
Też byłabym luteranką, gdyby moja Babcia mogła wyjść za mąż za upatrzonego „lutra”. Rodzina jej nie pozwoliła – z Austrii rodem. Podobno był dusza człowiek, choć garbaty… Rzecz się działa w latach 30-tych. Upatrzyli jej katolika z Siemianowic, a że był urzędnikiem na polskiej kopalni, to i polskiego musiała się biedna nauczyć, co jej zupełnie nie szło.
Pytanie. Prasa donosi, że Kościół Katolicki w USA wypłacił dotychczas dwa miliardy dolarów ofiarom molestowania seksualnego porzez księży. Czy jest Pan może zorientowany jakie sumy wypłacił takim ofiarom Kościół w Polsce?