Hillary Clinton: reaktywacja

W polityce Opłaca się harować. Senator Clinton ciężko zapracowała na sukcesy w Ohio i w Teksasie, ale zebrała owoce. Mówią, że to zimna, cyniczna, egocentryczna i chorobliwie ambitna kobieta, która idzie po trupach do celu. Nie wiem, nie miałem okazji jej bliżej poznać. Wydaje mi się jednak, że jest w tym dużo czarnego ,,pi-aru” ze strony konkurentów i przeciwników.

Polityk nie musi być chodzącą empatią. Na takiego kreuje się Barack Obama, ale jak widać w krainie białych niezmożnych mężczyn – Ohio – to nie wystarczyło. Proletariusze woleli białą kobietę. Podtekst rasowy może tu mieć swoje znaczenie, ale przede wszystkim chodzi o gospodarkę. Znów jak za Billa, problemem numer jeden staje się poziom życia, perspektywy utrzymania pracy. Pani Clinton odbiła się od dna i skróciła dystans do Obamy.

Wygrana w Ohio ma walor symboliczny: kto tu wygrywa prawybory, zwykle zostaje prezydentem USA. Teraz psychologicznie Hillary prowadzi w wyścigu o nominację demokratów. A czeka na nią senator McCain.

Nominację pani Clinton uważam za bardziej prawdopodobną niż Obamy, ale czy da radę z McCainem? Gdyby dała, stworzyłaby historię: pierwsza kobieta prezydent USA. Ale wygrana Obamy też byłaby historyczna – pierwszy ciemnoskóry prezydent USA. Może w polityce to nie byłyby prawdziwe przełomy – Clinton szłaby po szlaku już wytyczonym, Obama jest zagadką i chyba bałby się coś naprawdę zmienić – lecz w społeczeństwie sprawa wygląda całkiem inaczej – zwłaszcza w społeczności Afro-amerykańskiej, a może i w samej Afryce.

Czarni cierpią na brak wzorów osobistych do naśladowania. W latach 60 taką rolę odgrywali pastor King czy Malcolm X. Od ich przedwczesnej śmierci młodzi czarni wzorują się na gwiazdach muzyki i sportu. Już sukces Obamy a co dopiero jego ewentualne zwycięstwo wyborze wniosło w ten schemat nową treść. Może Obama pociągnie za sobą nowe pokolenie czarnych do działalności politycznej w głównym nurcie, a nie gdzie na radykalnych marginesach.

*** 

PS. ,,Spin doctor” i inni oburzeni ,,pudlem Putina” – a co z pudlem Busha? Może być? Nie oburza? Proszę czytać ze zrozumieniem i darować sobie komentarze po przeczytaniu samego tytułu oraz wycieczki osobiste. Ani Blair, ani Miedwiediew nie zasługują na ten epitet, co jasno wynika z mego tekstu; jeden ,,mxwal” się tego doczytał, dzięki.