Męki irackie
Operowana z powodzeniem przez polskich lekarzy mała iracka dziewczynka ma wrócić do kraju. Rodzina zarzeka się, że to grozi jej życiu, bo w Iraku nie ma lekarzy specjalistów, a jej potrzebna jest opieka dobrego kardiologa. Żal patrzeć. W mediach pełno Iraku, ale głównie politycznego, o codziennym życiu przeciętnych Irakijczyków wiemy mało.
Niewiele zresztą wiemy też o codziennym życiu i służbie Amerykanów czy Polaków w Iraku. Ale jest raczej pewne, że Irakijczykom żyje się ciężej. Za Saddama nie żyło się lepiej, ale panował jakiś porządek, despotyczny lecz porządek. Dziś Irakijczycy mogą go idealizować tak jak część Polaków wzdychających za PRL-em. Irak przejdzie do historii politycznej świata dzięki ekipie Busha. Do historii zdobyczy cywilizacji XXI w. raczej nie przejdzie. Miliony żyją tam na poziomie najbiedniejszych krajów świata. To się może poprawić, ale za kilka-kilkanaście lat, a do tego czasu Irak pozostanie problemem dla siebie, dla regionu i dla świata.
Nie ma sensu rozważać w kółko, czy wojna z Saddamem miała sens czy nie i czyim interesom służyła. Gołym okiem widać,że bilans jest bardzo dyskusyjny, iracka ropa nie pracuje ani na Irakijczyków, ani na Amerykanów, a kraj zżera ogromne amerykańskie pieniądze i kosztuje coraz więcej poległych amerykańskich żołnierzy. Bush i jego dowódcy zapewniają, że sytuacja się stabilizuje, ale zaraz po tych deklaracjach przychodzi kolejna fala terroru i giną kolejni ugodowi iraccy politycy, kolejni cywile i kolejni żołnierze sił okupacyjnych.
Z Wietnamem nie ma wciąż porównania, jednak rysuje się pewien polityczno-moralny paradoks: z perspektywy lat wojna wietnamska daje się łatwiej usprawiedliwić niż wojna iracka. Amerykanie przyszli do Wietnamu na prośbę Francuzów, zostali w przekonaniu, że hamują ekspansję bloku radzieckiego. I to była prawda. Wietnam był wojną zastępczą między USA i blokiem wschodnim. Ale o co chodzi w wojnie irackiej? Nie jest to wojna zastępcza między USA a Iranem – ta wojna dopiero dojrzewa – ani wojna między USA a Al-Kaidą, bo cudzoziemców od Osamy jest w Iraku coraz mniej. Wojna w Iraku jest przede wszystkim wojną domową, nad którą obecny iracki rząd nie panuje. Nie ma więc mowy, by Amerykanie mogli wyjść z Iraku w przewidywalnej przyszłości. Stali się zakładnikiem nieudolnych władz irackich.
W jakim stopniu odnosi się to do Polaków w Iraku? Odnosi się politycznie, mniej moralnie czy strategicznie. Dopóki Amerykanie muszą bronić Iraku przed implozją, jakoś głupio ich zostawiać. Za dużo padło z naszej strony zapewnień o sojuszniczej wierności. I mnie by to wystarczyło, choć inaczej niż Amerykanie na pewno możemy z Iraku wyjść choćby w przyszłym roku.
Byle nie pod hasłem, jakie podpowiedział niedawno biskup polowy Wojska Polskiego, że nasza misja w Iraku i Afganistanie to obrona cywilizacji chrześcijańskiej. Jakoś szczęśliwie dla Polski te słowa nie poszły w świat. Polacy w Iraku i Afganistanie bronią (mam nadzieję) elementarnego ładu i porządku, szkolą w fachu wojennym, pomagają odbudować życie cywilne,zaatakowani walczą z terrorystami. Czasy, kiedy armie ,,broniły cywiwlizacji chrześcijańskiej” mamy za sobą. Dziś starczy, jeśli armia robi swoje i robi to dobrze i pod demokratyczną kontrolą polityków i mediów.
PS. Jan Rokita, jak okazuje się z niektórych postów pod poprzednim blogiem, jest postacią jeszcze mniej znaną niż sądziłem. Co zdziałał? Ja zapamiętam mu działalność w podziemnej komisji praworządności Romaszewskich, stworzenie ruchu Wolność i Pokój, który zasilił ideowymi ludźmi po 1989 r. nowe służby specjalne, sejmowy raport o zbrodniach stanu wojennego, pracę w komisji Rywina. Prawda, że ma na koncie wpadki i błędy – np. tzw. inicjatywę 3/4 przeciwko Kwaśniewskiemu, konflikty w partiach, w których działał, poparcie dla kandydata PiS w ostatnich wyborach prezydenta Krakowa, populistyczne śpiewki w rodzaju pochwały dulszczyzny czy marzenia o ,,Partii Posiadaczy Magnetowidów” (w jakimś stopniu spełnione przez braci Kaczyńskich), no i naturalnie nieszczęsną ,,Niceę albo śmierć”. Ale wiem, że to człowiek uczciwy, zdolny do empatii, a polityk szczerze pro-europejski, pro-rynkowy i pro-modernizacyjny. Nie wiem, czy wybitny, ale na pewno na poziomie wyższym niż wiele politycznych celebrytów dnia.
Komentarze
Bardzo dawno temu Julian Tuwim napisał:
Do prostego człowieka
„Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy „do ludności”, „do żołnierzy”
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić „historyczną racją”,
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę – bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab – kwiatami
Obrzucać zacznie „żołnierzyków”.
— O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:”Bujać – to my, panowie szlachta!”(-)J.T
Czy dzisiaj wiele można do tych słów dodać lub zmienić?
a.j
Do andrzeja-jerzego,
Złoty strzał!!! Dzisiaj przebiłeś wszystko na co można się wysilić.Gratulacje.
Idę zrobić sobie kawę. Do usłyszenia,Pozdrawiam.
Do Pana Szostkiewicza,
Panie Redaktorze Szanowny-musi Pan ciągnąć tą swoją krakowską solidarność z Rokitą. Przecież im bardziej eksponuje się jego zasługi-/proszę spojrzeć jeszcze raz z dystansem na całość jego osiągnięć w kontekście jego ambicji i miary jaką próbuje się przykładać do znaczenia tego pana w polskiej polityce/-tym bardziej rośnie u odbiorców niechęć do niego.Jak się w spokoju trochę „uleży”, to może doczeka się ,że dla niektórych Polaków będzie miłym, legendarnym-Jankiem Rokitą.
Uprzejmie zwracam uwagę na Pańską niepotrzebną radość,że hasło biskupa polowego-nie „chwyciło ” w tzw.świecie. To już zachacza o lekki nacjonalizm i zaściankowość.
Czy tak wysoki rangą rezydent politycznego mocarstwa/ciągle/ jakim jest państwo Watykan-miałby nie wiedzieć co mówić ,a zwłaszcza co jest słuszne?!
Jeszcze tym razem pozdrawiam.
DO DYSKUSCJI O JKM ROKICIE:
Piszecie Państwo – Blogowi Znawcy i Koryfeusze Polityki:
„…cwany filozof polityki… ożywiona karykatura… głupawy… ?platfusy? … „ożywione ołowianne żołnie-rzyki …w Filcharmoni`… mądra inaczej… cyrkowa postać niestrawna… awanturniczy członek… błazeńskie krytykanctwo… pospólstwo poselskie… szympansy i kapucynki, makaki i lemury… Typasy… chłoptaś… dwugłowy kłamca… `żona pana Rokity …sprawiała wrażenie flejtucha-kocmołucha`… mały dupek … trzecio-rzędny aktorzyna z czwartorzędnego melodramatu…nieudany, sentementalny, trzeci brat – …jednojajowi ?…nieudacznik…„
Wypada z niesmakiem powtórzyć za Szestowem1, którego nie sposób przecież polubić: -`…Gdzie ta redak-tora i wasza chrześcijańska, oświecona miłośc do ludzi. Jesteście tacy fajni na pokaz`…
I na koniec cytat: – `Ten blog ma szczęście do dyskusji rzeczowych, mądrych, popartych przemyślanymi ar-gumentami. Powiedziałbym-jaki gospodarz tacy dyskutanci`[koniec cytatu].
– A ja sobie myślę, co byłoby, gdyby Wam odebrać możliwość posługiwania się epitetem, obelgą, pomówie-niem, insynuacją?
Panie Adamie
Pisze Pan o Janie Marii Rokicie z pewnym żalem:”Ale wiem, że to człowiek uczciwy, zdolny do empatii, a polityk szczerze pro-europejski, pro-rynkowy i pro-modernizacyjny. Nie wiem, czy wybitny, ale na pewno na poziomie wyższym niż wiele politycznych celebrytów dnia.” Ja czuję ulgę po jego rezygnacji z bieżącej polityki – jednego dziwadła mniej. W pełni zgadzam się z krytyczną oceną jego osoby, którą wyrażali blogowicze komentując w weekend Pana felieton. Nie zgadzam się z opinią, że to „polityk szczerze pro-europejski, pro-rynkowy i pro-modernizacyjny”. Moim zdaniem jest zaściankowym kabotynem, który kompletnie się pogubił w rzeczywistości. I nic nie mają do tego jego zasługi w stanie wojennym. Dobrze mu zrobi haftowanie, szycie, smażenie jajecznicy czyli zajęcia które poleca mu żona Nelly w swych głupich i infantylnych wywiadach.
Jeśli zaś idzie o sprawy Iraku to warto zwrócić uwagę, że dziewczynka operowana kardiologicznie jest z rodziny tłumacza kontyngentu polskiego i stąd wynika opór przed powrotem. Warto w tym kontekście zastanowić się nad przyszłym losem Irakijczyków współpracujących z naszymi wojskami w czasie misji. Po ewakuacji kontyngentu współziomkowie po prostu obetną im głowy tepymi nożami. Duńczycy już zapewnili rodzinom swych tłumaczy bezpieczny los na emigracji po nieuchronnej klęsce tej międzynarodowej eskapady.
Pozdrawiam
Pomyslec, ile mozna byloby zdzialac za te dwa biliony dolarow utopione do tej pory w Iraku…
Amerykanie stali sie zakladnikami samych siebie, Panie Redaktorze. Irak (a dokladnie: zloza ropy) staly sie priorytetowym, amerykanskim celem strategicznym jeszcze przed 9/11. Adminitracja Busha nie chciala, ale musiala (access to information act – sa kraje, gdzie to naprawde dziala !) przedstawic dokumenty z narady czego w rodzaju poufnego komitetu doradczego d/s bezpieczenstwa energetycznego USA (nie pamietam dokladnej nazwy tego tworu). Irackie pola naftowe byly tam przyslowiowo „zakreslone na czerwono”. A dzialo sie to w lutym czy w marcu 2001.
Dzis nafta iracka plynie nieprzerwanym strumieniem. Wszystko inne wali sie w Iraku, ale nie nafta, bo tylko o nia toczy sie ta cala zafajdana wojenka.
Pozdrawiam
Do Wroga Klasowego!
O.K. Masz rację.Traktuję Twoje apele serio!!!
Dzisiejsza artykuł pana Szostkiewicza.Uprzejmie proszę o rozpoczęcie poważnej rozmowy-wyłącznie na argumenty.
Serdecznie wyczekuję i Pozdrawiam.
Andrzej.jerzy – to nieslychany wiersz. Przeczytalam go trzy razy porazona jego pasja, wsciekloscia – „kiedy rozscierwi sie, rozchami…” – kto dzis potrafi tak to nazwac?
Musimy nieustannie wracac do klasykow.
Dziekuje za podsuniecie nam tego wiersza.
Panie Adamie. Prawdziwy ten obraz Janka Rokity i wszyscy, którzy go oraz Nelly deprecjonują w obronie Tuska czy Schetyny się zagalopowali…żeby nie używac bardziej dosadnych sformułowań, bo Wróg Polityczny zaraz je wychwyci.
A szestowa można nie lubic, bo on na każdy przejaw zawoalowanej agresji odpowie siedmiokrotnie.
Pozdrawiam Bakersfielda, Nelę, Jarka, marca, halszkę20 (podpowiedz mi proszę, o czym jeszcze nie napisałem), Robsona i oczywiście Wroga Klasowego.
Nie idę do spowiedzi, bo jak śpiewał Marek Grechuta ” nie chcę, by okradano mnie z mojego życia”.
Aurulius de…
Dziękuję. Nie apelowałem, bo do ludzi honoru apelować nie trzeba, a do innych – nie warto. Budzi moje co najmniej zdziwienie ładunek agresji i nietolerancji w stosunku do ludzi ośmielających się mieć inne poglądy niż lansowane przez `Nieomylnych Głosicieli Jedynych Prawd`. Pozdrawiam
szestow1:
a. Biblia jest prawdziwa,bo tak mówi Biblia. Portret JKMRokity malowany przez szestowa1 jest prawdziwy,bo tak mówi szestow. Rozumiem punkt widzenia szestowa1……
b. Oficjalnie cieszę się, że szestow1 potrafi liczyć do siedmiu. Prywatnie – wątpię…
c. Rozumiem ostrzeżenie – proszę mi łaskawie podpowiedzieć kiedy mam zacząć się bać, bo boję się, że przegapię ten moment…
d. Wątpić jest rzeczą ludzką. Tylko ludzką… szestow w swe prawdy nie wątpi. To budujące.
Do andrzeja.jerzego:
Niedawno duet Maleńczuk-Waglewski przypomnał piosenkę Grzesiuka „Niech żyje wojna”. Po siedemdziesięciu (a może więcej?) latach wcale nie straciła na aktualności. Pozdrowienia.
Znalazłem przedmiotowy tekst w necie, więc go cytuję:
Ojczyzna bez żołnierza, to jak bez miecza kat
Więc biorą kwiat młodzieży od wielu, wielu lat
A gdy spod ciężkich tanków robocza tryska krew
W salonach hut i banków wesoły słychać śpiew:
Niech żyje wojna!
Muzyczka marsza rżnie
Wojna!
Pieniążki sypią się
Wroga bij w imię Boga
Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe!
Dyrektor w gabinecie kolację smaczną pcha
Wesoły jest bo przecie waleczną armię ma
A gdy robociarz marnie w okopach będzie gnił
On grubą forsę zgarnie i brzuch mu będzie tył.
Niech żyje wojna!
Muzyczka marsza rżnie
Wojna!
Pieniążki sypią się
Wroga bij w imię Boga
Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe!
Na Placu Piłsudskiego trebacze w trąby dmą
To wódz Państwa Polskiego przegląda armię swą
A gdy ktoś kwiatki głupie na grobie złoży twym
To ty nieznany trupie zaśpiewaj razem z nim:
Niech żyje wojna!
Muzyczka marsza rżnie
Wojna!
Pieniążki sypią się
Wroga bij w imię Boga
Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe.
Po śmierci ci wykopią wygodny wspólny grób
Wesoło jest tam chłopie-co krok to inny trup
A gdy cię uczuć fala w miłosny popchnie szał
To z siostrą ze szpitala zabitą będziesz spał
Niech żyje wojna!
Muzyczka marsza rżnie
Wojna!
Pieniążki sypią się
Wroga bij w imię Boga
Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe!
Niech żyje wojna!
Muzyczka marsza rżnie
Wojna!
Pieniążki sypią się
Wroga bij w imię Boga
Za cudzą kieszeń oddaj młode życie swe!
Jak już cytujemy,to cytujmy!Tym razem proza nieco świeższej daty:
„To smutne, że z powodów politycznych nie można wprost mówić tego, co wszyscy wiedzą – że wojna w Iraku toczy się głównie o ropę – pisze w swoich wspomnieniach szanowany były szef banku centralnego USA Alan Greenspan.” ?
a.j
Do Wroga Klasowego,
Twój Nik-Wróg Klasowy- w komunie określał osoby z tzw lepszym pochodzeniem.A ponieważ szlachectwo zobowiązuje, proponuję Ci rozważenie takiej myśli-cokolwiek mówimy, mówimy to przedewszystkim o sobie. Wszyscy swoimi wypowiedziami prezentujemy przedewszystkim siebie. Jeśli ktoś poprzez taką swoją autoprezentację nie pasuje, to się z nim nie bawimy.Mam narastające poczucie, że nasze ,polskie życie społeczno-polityczne -systematycznie,niezauważalnie dla nas samych, wyzwala w nas Polakach dużo cech, które w obecnej sytuacji geopolitycznej są szczególnie złe.
Tu, w kontekście,wymienią dobrze rozwijającą się przesadną drobiazgowość,poszerzoną o emocjonalność. Pól roku temu na Szestowa 1, reagowałbym podobnie do Ciebie.Pól roku temu ,wyniosłem telewizor do piwnicy,
prowadzę oczyszczające medytacje ,odzyskałem dystans do spraw , z którymi się spotykam. Tacy ludzie jak Szestow 1są mi zupełnie obojętni, no może jest mi trochę smutno,ale tylko czasami.
Zacząłem dbać o higienę psychiczną, po to, żeby ciągle nie kodować swojej psychiki
„buraczaną „pulą doświadczeń, gdy w tym samym czasie chłopaki w takiej Californii czy na Karaibach kształtują się zupłnie w kogoś innego,bez balastu naszych nienajlepszych doświadczeń.No sam powiedz-jak ja się im mógłbym na oczy pokazać taki – prosto od Żeromskiego?
Pozdrawiam.
P.S.
Może Szestow1, to zagubiony ,biedny człowiek?Pisze jak potrafi,niech też ma trochę frajdy z tej odrobiny wirtualnego zaistnienia.
Trudno jest oceniac „staroc”. Tym bardziej kiedy ramota z dala przypomina niewybuch. Tak niewybuch, tym razem pacyfistyczny.
Bomba „Tuwim model 1929”. Mamy oto analize przyczyn wojny,
inspiratorow zlokalizowanych i wskazanych, spisek w interesie zdemaskowany, i jeszcze do rymu. I wszystko dobrze. Autor skorzystal z juz gotowych brykow ideologicznych i napisal rymowana ulotke tak dobrze, ze nawet „Słoń Trąbalski” by pojal co autor ma na mysli.
Tyle ze o przyczynach wojen, psychologicznych, socjologicznych, historycznych i oczywiascie gospodarczych wiemy, a przynajmniej powinnismy wiedziec znacznie wiecej niz miedzywojenny wielki czarodziej slowa i jego uwczesny czytelnik. Mysle ze Tuwim, facet o absolutnym sluchu jezykowym i dobrym sluchu na trendy, jesli idzie o jego tworczosc popularna, dzis by juz tego nie napisal, podobnie jak nie napisal by Bambo.
Chyba ze? Chyba ze do jakiegos raperskiego blogu.
Co do rewelacji Alana Greenspana to, daj Boze by wojny mialy tak racjonalne przyczyny. Dalo by sie wtedy znacznie ograniczyc.
Co do piosenki „?Niech żyje wojna? to mam prosbe do Olka51:
Czy mozesz ustalic kiedy powstala? Jesli 70 lat temu 2007-70= ?
to jest zlosliwie durna jak agitka wojskowki KPP, jesli nie gorzej. O ile powstala pozniej, toz to spozniona satyra na zbrodnie sanacji.
Wyznaje, ubolewac mi przyszlo.Ubolewac mi przyszlo nad amerykanskim niezgulstwem w Iraku. Ubolewac musze jako goracy zwolennik amerykanskiego imperalizmu i pax americana, dzieki ktoremu zyje dobrze i bezpiecznie w jednej z tego imperium prowincji, prowincji o tak wielkiej autonomii ze podpluwac na USA mozna dowoli.
Popelniono blad polegajacy na tym ze planujac (mam nadzieje ze planujac) okupacje Iraku, nie wytypowano ludzi , czy calych grup spolecznych wsrod ludznosci tego kraju na ktorych te okupacje mozna by oprzec.
Jeszcze pare slow do Wroga Klasowego. Czuje sie zmuszony przypomniec ci ze to nie Rokita zostal opluty ale, jego fantom, telewizyjny glownie obraz, za pomoca ktorego prawdziwy Rokita sie z nami komunikuje.
Dopoki nie przeczytam, obiecanej przez red.Szostkiewicza ksiazki Rokity, nie bede Rokity traktowal lepiej, a scislej jego telewizyjnej emanacji, niz traktuje Gowina, ktorego przeczytalem i czytuje.
Znalem kiedys Wrogu Klasowy pewna Pania.
Wypedzono ja z jakiejs wschdniej okolicy. Wypedzenie wypedzeniem,
ale dzieki „przesiedleniu” poznala troche swiata. Miala temu swiatu w zasadzie wszystko za zle. A to panie maja za duze dekolty, a to panowie za czesto mowia zbyt „barwnie” i o zgrozo ze gramatyka wszystkich odbiega od jej dialektu.
Czasami bedac w kraju, mijam okna jej przesiedlenczego mieszkanka.
I wtedy uderza mnie ze nic wiecej o nie nie pamietam, tyle tylko ze miala „za zle”. Szkoda.
Aurelius de…
`Wróg klasowy` to był także ten, kto śmiał myśleć inaczej niż nakazywały jedynie słuszne schematy, niezależnie od jego socjalnego statusu i społecznej przynależności. Tak to odbierałem i nie mam przesłanek skłaniających mnie do zmiany zdania. To jednak zupełnie marginalne – przynajmniej dla mnie.
Wcale nie chodzi mi o jedną czy drugą indywidualność [lub indywiduum] – idzie mi o społeczną zgodę na chamstwo leksykalne, ogólnie – językowe i obyczaj wdeptywania interlokutora w błoto, jeżeli tylko ośmieli się mieć inne zdanie, obojętne – mądre czy głupie, uzasadnione czy bezzasadne.
Tu rzadko pisze się, że ktoś nie ma racji, bo… Tu wali się cepami na odlew i `tłumaczy się` przeciwnikowi [wrogowi śmiertelnemu!!!], że jest z niego…
Przeraża mnie owa `antykultura wypowiedzi`. Napisz, ze w PRL można było czytać dobrą literaturę – wdepczą Cię w bruk! Powiedz, że o nieznanej bliżej osobie [ o znanej także] nie powinno się pisać `dupek` – nazwą Cię jeszcze gorzej… Oświadcz, że jesteś za [lub przeciwko] dalszej interwencji w Iraku – zobaczysz i przeczytasz kim jesteś!!!
Popatrz na ten blog [takiej formy używam]. Ile w wypowiedziach ad rem, a ile jest podchodów, wbijanych wzajemnie szpilek, poniżania – a większość nijak nie ma do tematu poruszonego przez Gospodarza.
To nie jest ewenement. U innych wcale nie jest lepiej.Zresztą tam także występują często TE SAME persony. Dziękuję i pozdrawiam
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowni Blogowicze!
Mimo, że zobaczyłam ten film: http://pl.youtube.com/watch?v=DB8nJ8_zWV4 przed może godziną nadal jestem pod jego wrażeniem, a na stronie Partii Kobiet są i inne wzruszające materiały/informacje. Jestem sympatykiem Partii Kobiet, o czym się Państwo już ode mnie wielokrotnie dowiedzieli. Dziś dodam, że widzę miejsce dla PK w Sejmie bo te akurat kobiety są tam bardzo potrzebne.
Serdecznie Państwa pozdrawiam, Teresa Stachurska
Przesadzasz Wrogu Klasowy. Twardy język używany jest w polemikach(?) z chłopakami i dziewczętami z prawicy narodowo-socjalistycznej. Piszę ze znakiem zapytania „polemiki” bo większość blogowiczów ma okres dyskusji z nimi za sobą z tej racji iż to walenie grochem w cementową ścianę. Ja przestałem dyskutować po śmierci Barbary Blidy, gdy czytałem pełne rechotliwej satysfakcji głosy radości. Od tej pory czasem coś warknę, ot tak psychicznie odreaguję. Po prostu uznałem, że z wierzącymi w pis nie ma co gadać-niby jeden język, kraj, historia i kultura ale tak naprawdę to dwa światy odrębne. Natomiast nie zauważyłem aby ludzie o liberalnych lub lewicujących poglądach – a tacy tu głównie piszą – poniżali się wzajemnie. A nawet jeśli jeden wbije drugiemu szpilę to nie ma co robić z tego problemu. Żyje się nam w tym bagnie coraz ciężej, trzeba mieć skórę słonia by utrzymać psychiczną formę więc czasem coś się wypsnie. No ale nie szukajmy wrogów w swoim „obozie”.
Pozdrawiam
Szanowny Panie Redaktorze!
Sadzę, że myli się Pan stwierdzając ?Nie ma sensu rozważać w kółko, czy wojna z Saddamem miała sens czy nie i czyim interesom służyła ?iracka ropa nie pracuje ani na Irakijczyków, ani na Amerykanów, a kraj zżera ogromne amerykańskie pieniądze i kosztuje coraz więcej poległych amerykańskich żołnierzy?. Pyta Pan również: ?Ale o co chodzi w wojnie irackiej??
Odpowiedź na to przytacza andrzej.jerzy (2007-09-18, godz. 08:30) za byłym szefem banku centralnego USA Alanem Greenspanem: ?To smutne, że z powodów politycznych nie można wprost mówić tego, co wszyscy wiedzą – że wojna w Iraku toczy się głównie o ropę?.
Podobny pogląd wyraził Jacobsky (2007-09-17, godz. 15:13): ?Dziś nafta iracka płynie nieprzerwanym strumieniem. Wszystko inne wali się w Iraku, ale nie nafta, bo tylko o nią toczy się ta cala zafajdana wojenka?.
Przyłączając się do tych poglądów, pragnę zwrócić uwagę na to, że już nie tyle o samą ropę chodzi a o wzrost jej ceny, pomnażający dochody naftowców. Im nie zależy już na tym, aby ropy było dużo ale żeby była droga. Dlatego te ?bilony dolarów utopione do tej pory w Iraku? (powtarzając za Jacobskym) to koszty pomnażania ich zysków, które ponoszą nie tylko oni ? naftowcy ale także podatnicy amerykańscy oraz podatnicy państw uczestniczących w tej wojnie, w tym niestety podatnicy polscy.
Może te poglądy trącą wywodami starszego, brodatego pana z Trewiru, ale nie są one pozbawione słuszności.
Inaczej niż dana 1 (2007-09-18, godz. 12:27) nie czuję się ?zwolennikiem amerykańskiego imperalizmu i pax americana, dzięki któremu żyje dobrze i bezpiecznie w jednej z tego imperium prowincji?. Nie chcę, aby Polska była prowincją USA a inni europejczycy też nie pragną, aby ich kraje były od USA uzależnione. Chyba trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że USA przeciwstawiają militarnie zagrożeniom pokoju, które najczęściej sami wywołują w interesach swych korporacji finansowych. Wojny niestety mają zupełnie materialne przyczyny. Wywoływane są przez tych, którzy na wojnach zarabiają. Ideologie nie są przyczynami wojen a jedynie narzędziem psychologicznej mobilizacji ludzi do uczestniczenia w nich lub ich popierania. Dlatego wiersz Tuwima i piosenka przytoczona przez Olka51 są wciąż aktualne.
Przypuszczam też, że przedłużanie się wojny w Iraku nie jest powodowane indolencją amerykańską a amerykańskimi interesami. Gdyby to leżało w amerykańskim interesie, to odwołaliby swe wojska z Iraku, nie oglądając się na skutki tej decyzji dla skłóconych Irakijczyków.
Szanowny andrzeju-jerzy!
Sadzę, że przeobrażenie się miłego, legendarnego Janka Rokity, działacza opozycji, w politycznego karierowicza, to przypadek nieodosobniony. Takim przeobrażeniom ulegali również działacze komunistyczni, którzy w walce o realizację ich ideałów gotowi byli za nie umierać albo zabijać, jak stwierdziła jedna dziennikarka, a po zdobyciu władzy dość szybko nauczyli się korzystać z przywilejów materialnych i pozycji właścicieli ojczyzny.
Do Wroga Klasowego,
Drogi Wrogu Klasowy. Rozumiem Cię doskonale ,sam miałem przez długi okres mojego życia podobne problemy-byłem niepoprawnym idealistą. Wierzyłem,że świat wygląda tak jak go sobie wyobrażałem.Swoje idealistyczne rozumienie mechanizmów społecznych traktowałem jako cywilizacyjną zdobycz, którą państwo powinno nam zagwarantować.Zapewniam Cię, że większość osó, którym część życiorysu wypadła w PRL-u, ma też problemy z włsną świadomością na temat życia w społeczństwie.
Ostatecznie co byś nie myślał mechanizmy społeczne to brutalna gra-praktycznie o eszystko, a najbardziej o tzw .rząd dusz i to na każdym poziomie, zaczynając od indywidualnych relacji-po relację władza-społeczeństwo ,aż po globalne stosunki i interesy/głównie strategiczne-surowce,żywność itp/.
Idealiści to piękne dusze, które bezinteresownie pomagają pragmatycznym cynikom
osiągać ich cele, przewżnie kosztem przegranego życia.
Jednostka wobec nadrzędnych ,,bezwzględnych mechanizmów rządzących społeczeństwami,wobec niczym nie opanoalnego biegu historii ,pozostają tylko pokora i cynizm.Pokora/odczucie swoich faktycznych możliwości/-to pogodzenie się z nieprzekraczalnym, cynizm-to mały indywidualny arsenał,pomagający nnam przetrwać.
W swojej relacji ze społeczeństwem dochodzisz np do wniosku; po co mam się spalać,angażować ,kiedy i tak nic nie zdziałam? Wtedy różni propagandziści mówią Ci; musisz, nie zagłosujesz będzie fatalnie…itd. Głosujesz jak na porządnego obywatela przystało, a tu bryndza-jeszcze gorzej. Znaszto świetnie,na pewno.
Pamiętam z historii, że po takim psychospołecznym maglu -w dawnej Polsce feudalni chłopi nie chcieli bronić ojczyzny- bo im i tak się nie poprawiało.
Cynizm, pozwala zachować złudę indywidualnej niezależności wewnętrznej, pozwala skupić się na swoim własnym poletku,co naszej wspólnocie zwanej Polską i tal najlepiej na dobre wyjdzie.
Trochę mnie poniosło,Pozdrawiam.
P.S.
Przeczytałem kilka postów Szestowa1.Nie jest taki beznadziejny, trochę energiczny.
Wygląda na kogoś ze wschodniej Polski, a tam naród ma większy temperament. Górale
też nie flegmatycy ,a kto ich nie lubi. Ja inwektywy puszczam mimo, patrzę na treść.
Się nie obrażam.Jeśli osoba po pięciu blogach obelg i pisania rzeczy, które mnie nie zachwycają,w szóstym napisze coś interesującego-pierwszy jej pogratuluję.Zawsze
interesują mnie owoce po których kogoś mogę poznać
Greenspan okreslil jasno przyczyny dla ktorych Amerykanie uwiklali sie w Irak. Nie widze powodow, dla ktorych nie wierzyc temu czlowiekowi, zwlaszcza ze podtwierdza on istnienie przeslanek, na ktore zwracano uwage od dawna. Jednak wypowiedz Greenspana, jako przychodzaca ze strony kogos piastujacego tak wazna funkcje dla gospodarki amerykanskiej nalezy chyba brac bardzo powaznie, i to wlasnie nadaje ciezaru gatunkowego wszystkim dotychczasowym spekulacjom i analizom politologow i dziennikarzy, ktorzy juz dawno rozwiazali wiele zagadek i ujawnili wiele mechanizmow stojacych za decyzjami administracji GWB. Ciekawe, ze dzisiejszy „The Economist” w swym wstepniaku przechodzi ponad wypowiedzia Greenspana, i jak mantre przywoluje BMR na na zasadniczy powod agresji na Irak. Mozna i tak.
Teraz Amerykanie oraz sojuszicy nie maja wyboru i musza pozostac w Iraku. Moim zdaniem na bardzo dlugo, byc moze na wystarczajaco dlugi czas, zeby moc przygotowac podstawy wyjsciowe do rozprawienia sie z sasiadem Iraku, Iranem. Mysle, ze agresja na ten kraj wpisana zostala juz dawno w strategie myslenia amerykanskiego dotyczaca Zatoki Perskiej. Zgoda, Iran miesza w Iraku, ale patrzac obiektywnie jest to swego rodzaju dzialanie opozniajace, utrzymujace w Amerykanow w stanie ciaglego uwiklania w sytuacje iracka, przez co moment ewentualnej agresji na Iran odwleka sie. Z korzyscia dla Iranu, zwlaszcza ze dodatkowo sytuacja polityczna w USA rowniez ulega zmianie, i konstelacje sa coraz mniej przychylne kolejnej wyprawie militarnej.
Pasjonujaca staje sie szachownica wplywow, jaka tworzy sie w tej chwili w tej czesci Azji. Z jednej strony Izrael, okupowany Irak, w miare sojuszniczy rezim w Pakistanie oraz wasal w Kabulu wraz z korona krajow posowieckich, bardziej lub mniej satelickich, w ktorych Amerykanie toleruja lokalnych satrapow za cene dostepu do baz militarnych oraz/lub … do zloz ropy (vide: Azerbejdzan). Z drugiej strony Syria, Iran, ten sam Pakistan (islamisci wspierajacy talibow), ten sam Afganistan (talibowie, ktorzy w miedzyczasie „ucywilizowali” sie, i juz nie sa postrzegani jako Hunowie islamscy, ale coraz bardziej jako lokalny partner polityczny, rowniez przez rzad w Kabulu). A wszystko to dzieje sie na przedsionku Chin i Indii, dwoch krajow posiadajacych wlasne cele strategiczne w tym regionie oraz wlasne potrzeby zwiazane z tym regionem. Jedna z nich, najwazniejsza jest ropa naftowa.
I w ten sposob wracamy do punktu wyjscia.
Pozdrowienia.
>Dana 1 godz.12:27
A czy przypadkiem ta „pewna Pani” to nie Twój autoportret?
Jedną cechę macie obie napewno wspólną; macie „za złe” wszystko i wszystkim;od Tuwima do Greenspana!
Coś tu jest „na rzeczy”!
a.j
Dana, dziekuje Ci za wyklad. Jestem po nim lepszym, madrzejszym czlwiekiem. I juz nigdy na zadne ramoty nie dam sie nabrac. Zwlaszcxza jak sa napisane wedle gotowego bryka ideologicznego. Tuwim moze i mial bezbledny sluch jezykowy, ale najwyrazniejn samodzoelnie nie umial myslec, korzystal z podpowiedzi, a najgorsze, ze nie tych, ktore sie Tobie podobaja. Wstyd mi, ze ja, skaninad zwolenniczka amerykanskiej interewencji w Iraku, dalam sie przez moment zwiesc temu szemranemu Panu Slowikowi.
PS. Zapewne nie napisalby dzis Bamba, jak Korczak nie napisalby Krola Maciusia, zas pan Szkekspir nie napisalby Kupca Weneckiego.
Jak juz to polecajmy rzeczy „stare” ale dobre:
http://www.literatura.zapis.net.pl/okresy/20leciemiedzywojenne/Tuwim/bal_w_operze.htm
W chwili obecnej amerykanskie koncerny naftowe usiluja wymusic na rzadzie Iraku umowe oddajaca im na lat 30 calkowita kontrole nad zasobami irackiej ropy. Rzad iracki usiluje uniknac tego odkladajac decyzje, ktora musi byc zatwierdzona przez parlament. Stad narzekania amerykanow na iracka opieszalosc legislacyjna. Oczywiscie wojska amerykanskie beda musialy pozostac w Iraku przez caly czas na jaki opiewa umowa w celu wymuszenia dotrzymywania jej warunkow.
A co do tlumaczy, to nie sprowadzajmy sobie na glowe nastepnych klopotow z uciazliwymi semitami. Tlumacze nie sa zmuszani do pracy dla polskiego kontyngntu okupacyjnego tylko biora ja dobrowolnie. Musza wiec sie liczyc z konsekwencjami takiego kroku. Nie dalbym zreszta zlamanego grosza za to czy nie pracuja na dwie strony.
Do dany 1.
Super dzięki,nie znałem tego! Na tydzień znikam,wszystko mi za nic-będę przeżywać Tuwima.
Heleno
Tuwim, dla mnie jest mistrzem slowa i takim najprawdopodobniej pozostanie dokad bedzie sie pisac po polsku. Nie namawiaj mnie jednak bym jego wiersze traktowal jako wysokiej klasy przeslanie intelektualne.
W dwudziestoleciu miedzywojennym bylo paru pisarzy madrzejszych.
” Do prostego czlowieka” byl napisany dla tej kategorii odbiorcow, ktora w kilka lat pozniej celnie opisal Gombrowicz, nazywali sie Mlodziakowie
i Tuwin w swojej tworczosci takich Mlodziakow kokietowal.
Za wyklad nie dziekuj. To co napisalem jest tylko moim pogladem, ktory tu wyrazam, wiec jesli ci pomoglem, to mnimo woli. Nie byla to proba naruszenia twych integralnych mnieman. To bylo tylko moje mnienanie.
O tym, jak Tuwim potrafil byc „dobry” swiadczy, moim zdaniem, link powyzej, tobie niepotrzebny, bo znasz na pewno.
andrzej.jerzy
Pani czepiala sie formy, nie tresci. Na przyklad nie odnosila sie do tego co „dekolty” oprawiaja. Na pewno to zrozumiales, ale miales potrzebe odmiesienia sie. Ja cie rozumiem.
Aurulius de…
Wybacz, jednak [dając mi rady] – trafiasz za każdym razem kulą w płot, co jest zupełnie normalne, gdyż przecież NIC O MNIE NIE WIESZ. Jest to zupełnie naturalne, gdyż świadomosć takich danych jak wiek, miejsce zamieszkania, sytuacja ekonomiczna, socjalna, wykształcenie, światopogląd, poglądy polityczne, chrakter, temperament – w jakiś sposób pozwalają określić człowieka. Ich brak powoduje, że możliwość trafnego wyrokowania i szlachetnego w swej intencji `uświadamiania` drugiej osoby zbliża się do szans trafienia `szóstki` w grze hazardowej. Nie zmienia to faktu, że czyta się Ciebie z przyjemnością. Pozdrawiam.
Panie Redaktorze ! Szanowni Blogowicze !
Ad rem do głównego tematu felietonu Pana Adama – na pewno rację ma „wszechwładny” do niedawna Dyrektor FED, że głównym powodem wojny w Iraku jest ropa i zapewnienie dostaw tego nośnika energii. Ale obok tych aspektów ekonomicznych niewątpliwie ważkim jest czynnik kulturowo-cywilizacyjny – czyli to co ponad dekadę temu Huntington nazwał „zderzeniem cywilizacji”. Z jednej strony to sojusz – na gruncie amerykańskim – różnorodnych do tej pory fundamentalizmów religijnych: protestanckiego, judaistycznego i katolickiego (odwołanie sie do wspólnych, starotestamentowych i apokaliptyczno-milenarystycznych koncepcji oraz wiara w realność nadejścia Armaggedonu), a z drugiej – wiara w swe posłannictwo „neokonsów” i ich zaplecza intelektualnego, rządzącego dziś w USA.
Z tego tytułu uznanie Izraela jako autentycznej Ziemi Wybranej (a Lud tam zamieszkujący jest siłą rzeczy „ludem wybranym”) owocuje obroną wszystkiego co tej Ziemi zagraża. Millenaryzm protestancki, który legł w XIX wieku u podstaw powstania religijnego fundamentalizmu protestanckiego (stąd wywodzi się w ogóle pojęcie fundamentalizmu religijnego i to są właśnie narodziny tego typu zjawisk „sui generis”) rozprzestrzenił się i uwiódł szerokie kręgi amerykańskiej elity „neokonsów” – retoryka, uzasadnienia, odwołania biblijno-millenarystyczne etc. –
i wywiera mocny wpływ na świadomość współczesnej elity rządzącej za oceanem. Właśnie na tej podstawie m.in. Huntington – sam konserwatysta i „prawicowiec” – wysunął swą teorię tak popularna dziś w świecie.
Podobne wnioski i „futurystykę” choć z innej perspektywy i uwarunkowań, wyciąga o nieuchronności tego smutnego starcia w Iraku Barber opisując je w „Dzihad contra McŚwiat”.
Wojny towarzyszyły zawsze ludzkości. Są elementem naszej historii, jestestwa, psychologii, życia etc. Jesteśmy przecież częścią przyrody, „zwierzeciem” stadnym, a „czapka kultury” przekształciła te
„normalne-w-czystej-naturze” polowania na pożywienie w zabawę, walkę o terytoria czy przewagi kulturowe. „Wolny rynek” i jego immanentny element – zysk – też tu mają niebagatelne znaczenie. Cały czas jesteśmy bowiem „bardziej” MIEĆ niźli chcemy BYĆ. E.Mounier pisząc o tym ponad 60 lat temu swój słynny esej nt. temat nie przypuszczał jak trafne jest to spostrzeżenie.
Nie jest to z mej strony determinizm lecz realne, pragmatyczne i próbujące w sposób poznawczy spojrzenie na ów problem. Bo zachwyty nad „siłą” czy biadolenia nad „tragedią” nic tu nie zmieniają. Nie objaśniają też struktury i pochodzenia zjawiska.
Pozdro. dla wszystkich blogowiczów i Autora felietonu
WODNIK53.
Do Wroga Klasowego,
1. Jeśli się wczytasz dokładnie, to bądź upszejmy zwrócić uwagę na fakt, że staram się zawsze pisać w pierwszej osobie ,czyli to co mi się skojarzyło z moich przeżyć po przeczytaniu lektury,tu Twojego posta.Staram się wpisywać w konwencję wymiany poglądów .Genaralnie- cały czas opowiadam o sobie!
Jeśli zabrzmiało to wszystko co napisałem jak udzielanieCi rad,to bardzo Cię przepraszam- już zapadam się pod ziemię. Racja w takim przypadku jest całkowicie po Twojej stronie.
Na koniec zwierzę Ci się, że nawet jeśli kogoś znam świetnie ,a ten ktoś poprsi mnie o radę w jakiejś sprawie,to kategorycznie odmawiam, ze względu,że to on będzie realizował to ,co ja ,z moimi doświadczeniami i wiedzą na jego miejscu bym zrobił.
Jeśli ktoś sam czegoś nie przeżyje,i tak tego nie zrozumie, zawsze będzie posiadał prawdę pochodną.
2.Uświadamianie, czy wymiana poglądów na wrażliwy temat ?Oczywiście jeśli odebrałeś moje pisane a’vista wynurzenia jako uświadamianie-to przepraszam.Też jest to wstrętna maniera.
Pozdrawiam.
P.S.
Jeśli chodzi o wygranie szóstki w grach hazardowych, to chłopaki z Google chwalą się ,że mają podstawy matematyczne, żeby napisać program/jeszcze w dopracowaniu/, który pozwoli wyliczać przyszłe zdarzenia.Filozoficznie, istnieje nieskończenie wiele dróg do danego zjawiska/to ujawnione wnioski z ich przemyśleń/-aż strach się bać.
No tak, to na co zwraca uwage Wodnik jest wazne, ale ja odczuwam niedosyt. Brakuje mi „twardego” materialu o tamtej stronie. O stronie wydawac by sie moglo tak nam (judeo/chrzescijanskim/grekom) bliskiej.
Swiat islamu to siostrzany dla nas swiat. To ta najmlodsza siostra. Dzielimy, co by nie powiedziec, dziedzictwo srodziemnomorskie, a o ile sie nie myle Imperium Tureckie bywalo, ze z duma podkreslalo fakt ze jest dziedzicem II Rzymu, a wiec tym autentycznym, nie przyszywanym III Rzymem. Wydaje sie ze nasza wiedza i wyczucie swiata Chin, czy Indii, nie mowac o Japonii jest pelniejsza, bardziej pewna, mniej zmitologizowana. Chyba nie za wiele wiemy o trescia jakie wypelniaja mozg mlodego wyksztalconego muzulmanina. Co nastepuje kiedy jego formacja w islamie w roznych jego wariantach, zetknie sie z nowoczesna nauka i wiedza? Jak i co wie o swiecie zewnetrznym poddany takiej czy innej tamtejszej dyktatury czy „autorytarii”. Dlaczego Tygrysy sa w Azji tej dalszej, a nie ma ich w okolicy Morza Srodzemniego? Czy tylko „obcosc rasowa” czy jezykowa, sprawily ze inteligencja iranska czy turecka, tak bliska naszemu swiatu nie stala sie pomostem do islamskich mas, do islamskiej masowej kultury? Czy mozna w przewidywalnej przyszlosci liczyc na jakis proces laicyzujacy swiat muzulmanski?
Nie wykluczam ze to moj prywatny mankament. Czegos nie doczytalem? Nie zaobserwowalem? Jesli ktos w tym blogu na sensowna liste informacji to niech napisze co tu warto jeszcze przeczytac.
To co moze stanowic dla mnie „pocieszenie”, kiedy konstatuje moje luki poznawcze, to fakt ze amerykanskie wladze okupacyjne wykazuja podobny do mojego „analfabetyzm”.
Drogi „danie-1” !
Świat islamu jest dopiero w – o ile pamiętam dokładnie – 1380-tym którymś roku swego istnienia. Nie będę epatował porównaniami „jacy my, Europejczycy i chrześcijanie” byliśmy w XIV wieku naszej cywilizacji bo to jest demagogiczne, anty-poznawcze i ahistoryczne. Ponadto przeczy podstawowym zasadom dialektyki. Ale jednak coś w tym porównaniu jest „na rzeczy”. Poza tym islam jako klasyczna religia monoteistyczna, wywodząca się z tzw. „pnia abrahamowego” jest najbliższa zarówno judaizmowi jak i chrześcijaństwu. Wyznawcy Proroka Mahometa mają w sobie traumę upokorzenia wieków przez chrześcijański Zachód, upadek ich centrów kultury (np. w X w Kordoba to było milionowe miasto, z setkami bibliotek, łaźni publicznych, uniwersytetem – tak się nie nazywało to-to, ale wg dzisiejszej nomenklatury to była właśnie alma mater….), szkoła matematyki i filozofii etc. To tu pobierał właśnie nauki m.in. słynny papież-alchemik-filozof i konceptualista Europy chrześcijańskiej jako odtworzenie pax romana – Sylwester II (Gerbert z Aurillac) – autoryet X wieku, mistrz nauk tajemnych i wyzwolonych. A iberoislamscy wielcy matematycy, filozofowie, lekarze itd. To wszystko Zachód zniszczył. A epoka kolonializmu ….. znów wkraczamy w tematy poruszane już przy okazji Kosowa, wojen na Bałkanach etc.
Odrodzenie islamu – to trwa już kilka dekan (zaczęło się od S.Qutba – teoretycznie) – trwa już czas jakiś. A że najlepiej gromadzi się pod swymi sztandarami zwolenników gdy pokazuje się „Innego”, który jeszcze nota bene nie cieszy się estyma wiernych – toż to fakt znany od dawien dawna.
Poza tym upokorzenie i przekonanie o własnych krzywdach (wydumanych, zmitologizowanych, wyolbrzymionych albo prawdziwych – to nie ma tu znaczenia) jest potężnym środkiem do mobilizacji swych adherentów. Historia tak się ułożyła, że to myśmy , Europejczycy na ogół ostatnio ich bijaliśmy i podbijaliśmy, czerpiąc „soki” z ich krajów, z ich kultury, z ich jestestwa. Pewne interpretacje Koranu – bo w islamie nie ma ośrodka, który raz na zawsze i jednoznacznie zinterpretuje święta księgę muzułmanów – dopuszczają pochwałę wojny, świetej wojny. a czy w chrześcijaństwie tez tak nie bylo ? Stopień rozwoju i humanizacji świadomości o tym decyduje. Specyficzny demokratyzm islamu (w opozycji jest to do scentralizowanego katolicyzmu tak organizacyjnie, jak i doktrynalnie jak i w sferze interpretacji wiary) tez ma tu swe znaczenie. I tradycja – ile odłamów, ile szkół, ile prądów umysłowych…..I wszystko równoznaczne, wzajemnie oddziaływujące, nawzajem „ucierające się”.
Tak więc opozycyjność Zachodu i świata islamu jest naturalna koleją rzeczy – chodzi tylko o to aby zapobiegać krwawym starciom i bezsensownym wojnom. To bowiem dwie koncepcje – przede wszystkim – człowieka i jego kultury.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Do dana-1, h:13.56, 19.09.2007
PS (do mego postu)
Kreowanie charyzmatycznych i anty-racjonalnych (charyzmat jest z gruntu antyracjonalny, bazuje na uczuciach i odczuciach nie na „chłodnym szkiełku” i racjach rozumu) przywodców, stawianie ich w oku cyklonu mediów i podkreślanie ich roli w „ujarzmianiu mas” ma tez ten skutek, iz pojawić sie może „czarny” charyzmat, siłą negatywna (każdy moim zdaniem charyzmat ma zarówno w sobie moc pozytywna jak i negatywną – chcąc nie chcąc niewoli wyznawców). Antypozytywizm i krytyka modernizmu przez tzw. postmodernizmu dają swoje owoce (odsyłam do R.Rorty’ego czy np. w drugą stronę – do Finkielkrauta bądź Fouriera).
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Wodniku
Mysle ze wiedza historyczna o wiekach koegzystencji i inspiracji, konkurencji , wzajamniej agresji, obustronnych traum jest w miare dobrze ugruntowana w swiadomosci europejskiej, czy szerzej judeochrzescijanskiej, a przynajmniej w swiadomosci wyksztalconego uczestnika naszej kultury.
Moj „glod” to brak wiedzy o tym co dzis. Wiedzy socjologicznej, czy kulturowo socjologicznej.
Tak masz racje resentyment jest wazny, wazna jest metahistoria tak jak rozumial ja Toynbee, jako rodzaj „metafizyki dziejow”. Na to nic nie poradzimy „kazdy to ma, jak bakterie ” i z tym kazde spoleczenstwo zyc musi.
Zastanawia mnie jednak jakie wartosci i cele przyswiecaja mlodemu wyksztalconemu muzulmaninowi, jak chce zyc, czy ksztaltuje jego mentalnosc fascynacja tym co „potem”, czyli fiksacja wkolo smierci, czy nastawiony jest ku zyciu na sukces teraz kiedy zyje? Rozwoj Europy (wybacz banal) to droga przesuwania ambicji z nieba na Ziemie. Gdzie oni sa na tej drodze.
Co hamuje, co paralizuje rozwoj ekonomiczny tego regionu? Mentalnosc?
Wychowanie? Kultura korupcji?
Na jedna wazna rzecz zwociles moja uwage. Dynamiczne dzis regiony, pomijajac nasza sfere kulturowa, to regiony o innej niz monoteistyczna kulturze religijnej. Wystarczy wymienic Japonia, Chiny , Indie z przysiolkami.
Moze tu lezy jakis pies?
Tylko dlaczego nam sie narazie udaje, a muzulmanom jeszcze nie.
Osobiscie wydaje mi sie ze fakt ze muzulmanie „zyja w XIV wieku” nie ma tu znaczenia.
Monoteizm w postaci judaizmu, zaratusztrianizmu czy chrzescijanstwa byl w momencie inwazji islamu juz tam niezle ugruntowany. Nie jestesmy na tyle naiwni by uwiezyc ze wszystko wraz z islamem zaczelo sie od nowa.
Tradycja moze zostac przerwana lub calkiem wykorzeniona tylko droga ludobojstwa. Nic takiego, przynajniej w makro skali nie mialo tam miejsca.
Islam wchlonal starsze tradycje monoteistyczne jest ich kontynuatorem, chce czy nie chce.
Przyczyna zapozniena swiata islamu i traumy z tym zwiazanej lezy gdzie indziej.
Mysle ze aby ja znalesc trzeba zbadac przyczyny naszego szczescia. Oczywiscie to „szczescie” to swiadoma prowokacja. Szukac bez uprzedzen i nie wedle przyjetych schematow zrodzonych przez reformacje, kontrreformacje, oswiecenie. Nie w teoriach o „laknieniu” uzywek itp. Nie u Webera i Sommbarta. To wszystko islamska kultura zawiera w sobie potencjalnie.
Mysle ze droga do poznania ich, tak nam teraz obcych ,ich slabsci i ich potencjalu, prowadzi przez niekonwencjonalne spojrzenie na masze dzieje, na nasza kulture.
Ale o tym, napewno, okazja sie zdarzy by porozmawiac.
Andrzej.jerzy , Helena.
dana1 najczesciej wykorzystuje te forme kontaktu / blog / z innymi, jako byc moze, jedyna sposobnosc prezentowania swych intelektualnych mozliwosci. Wykorzystuje nawet Tuwima do tego celu. Bywa, ze trzeba powtorzyc lekture wpisu by zrozumiec / lub nie / sens tego belkotu intelektualnego. Tresci merytorycznej bywa w tym niewiele. Czesc wynurzen jest dopasowywana do tematu bloga, by w ten sposob runac wiedza. W czystym wydaniu narcyzm. Tematem bloga sa „meki irackie” w odniesieniu do istniejacej wojny tu i teraz.Zastanawianie sie nad tresciami
jakie wypelniaja mozg mlodego muzulmanina jak i nad tym co wie o swiecie zewnetrznym poddany takiej czy innej ” autorytarii ” jest nieodgadnione i niezbyt bliskie tematowi powyzszego bloga.Pozdrawiam.