Mrówki parlamentarne
W Polsce parlament ma przesadne znaczenie, pomyślalem, czytając w Polityce najnowszy ranking najlepszych posłów. Liberum veto nam nie grozi, za to grozi nam, że niewielka grupa deputowanych będzie ciągle siedziała w mediach niż na Wiejskiej, a poselska szara masa będzie jeszcze bardziej szara. Ile nazwisk potrafię wymienić z pamięci i wystawić im jakąś sensowną cenzurkę?
Pamiętamy posłów telewizyjnych, a to zwykle ,,celebryci” swoich stronnictw. Może większym komplementem jest, że posła lub posłanki nie znam z mediów, bo to może oznaczać, że robią swoje, czyli czytają projekty ustaw i nad nimi dyskutują.
Parlamentarny ranking Janiny Paradowskiej wygrał Paweł Zalewski, szef komisji spraw zagranicznych, czyli nasz sejmowy odpowiednik Jacka Saryusz Wolskiego w Parlamencie Europejskim. Szczerze mówiąc, wyżej oceniam robotę Zalewskiego w sejmie niż prof. Wolskiego w Brukseli i Strasburgu. na ciekawy pomysł wpadli studenci wrocławscy, którzy wysmażyli listę najbardziej pracowitych polskich eurodeputowanych. Kryteria były czysto merytoryczne: ile wystąpień, ile zgłoszonych projektów rezolucji i wniosków itd.
Ten ranking wygrał Janusz Onyszkiewicz, dziś lider partii Demokraci.pl. Drugie miejsce – ot, siurpryza! – zajął Ryszard Czarnecki, który gdyby nie telewizja i blog chyba nie przebiłby się w Polsce. I znów powiem od serca: Onyszkiewicza stawiam wyżej niż Zalewskiego, nie mówiąc o Saryusz Wolskim. A Czarnecki? Cóż, poseł Samoobrony jest dla mnie jednym z dowodów, że nasz Sejm za bardzo wpływa na nasze życie publiczne. Nie wyobrażam sobie takiej kariery jak posła Czarneckiego w zasiedziałej demokracji. Tak samo jak nie wyobrażam sobie, by politycy pokroju Giertycha czy Leppera weszli do rządu (i to jako wicepremierzy!) w normalnej demokracji.
Moja prywatna lista, sporządzona na podstawie pewnej znajomości tematu i na intuicji, nie pokrywałaby się z rankingiem ,,politykowym”. Szłaby prędzej wzorem wrocławskim, o otwierałby ją chyba poseł waldemar Pawlak, potem Cezary Grabarczyk, potem Jan Rokita. Na anty-liście dwa pierwsze miejsca przydzielam posłom PiS Mularczykowi i Girzyckiemu za historyczny bubel prawny – ustawę lustracyjną.
Tak czy owak, nasz Sejm jest za bardzo ,,gadalnią” (zgodnie z etymologią: parlare), za bardzo centralnym organem władzy, spychającym na dalszy plan egzekutywę i sądownictwo, a za mało tym do czego został powołany – fabryką dobrego prawa wspierającego modernizację Polski i instancją kontrolną niezależną od nacisków rządu. Bo problem polega też na tym, że Sejm staje się maszynką do produkcji prawa posłusznego bieżącym interesom politycznym PiS. Ostatecznym sprawdzianem, do czego jest nam Sejm przydatny, będzie dla mnie, czy rząd przeforsuje zmiany ordynacji wyborczej. Ja tej zmianie jestem przeciwny.
Uważam, że obniżenie progu wyborczego do 3 proc. w ramach list blokowanych za bardzo niewskazane z punktu widzenia naszego systemu wielopratyjnego. Podobnie jak pomysł jednomandatowych okręgów wyborczych – sprzeczny z polską tradycją i przy labilności wyborczej polaków grożący nam praktycznym monopolem na rządzenie zwycięzców wyborów.
Niech LPR i SO już sobie idą z naszej polityki. Oglądanie i słuchanie i to codziennie liderów tych partyjek staje się naprawdę nużące, szkodzi zdrowiu i prestiżowi polskiej demokracji i polskiego parlamentu.
PS. Alan Johnston na wolności! Rodzina i BBC sie cieszą, Hamas zaliczył duży punkt propagandowy. Ciekawe, jakie wnioski a propos sytuacji palestyńskiej wyciągnie ze swej strasznej przygody brytyjski reporter? Ale na razie cieszę się i ja!
Komentarze
Okręgi jednomandatowe nie mają u nas tradycji, ale obecna sytuacja też jest trudna do zaakceptowania: jest trochę posłów ciągnących za sobą całą listę nieznanych (na ogół zresztą słusznie nieznanych) osób i skład parlamentu jest de facto ustalany przez liderów partyjnych.
Możemy się zastanawiać, jak być powinno, ale będzie tak, jak prezes PiS wymyśli, bo on ma inicjatywę i monopol na pomysły. Bloki wyborcze powstaną albo nie zależnie od oceny sytuacji przed wyborami. Jedynym motywem będzie utrzymanie władzy przez PiS po wyborach. Znając talent prezesa tej partii nie zdziwię się, jeśli jeszcze raz wykona jakiś cyrkowy numer i utrzyma się przy władzy. A naród będzie z rozdziawioną gębą patrzył, patrzył…
LPR i SO jeszcze daleko do odejścia. Są potrzebni PISowi, wiedza o tym, i dlatego przez jakiś czas będą grać w tej drużynie, grając przy tym niektórym jej członkom na nosie, a nam na nerwach. Zresztą trudno powiedzieć, czy ich ekstrawaganckie – mówiąc oględnie – pomysły szkodzą PISowi. Z jednej strony tak, bo w jakiejś mierze idą na jego konto. Z drugiej strony taki koalicjant to niezły odgromnik – ściąga znaczną część irytacji. LPR i SO nadmuchują zresztą media, polujące na „fakty medialne” i kreujące „osobistości”. A niestety, „faktem medialnym” jest to, co np. takiemu panu Wierzejskiemu „wymyka się z zagrody zębów”, a nie merytoryczne dyskusje. Zresztą, prawde mówiąc, może lepiej, że w tej konstelacji Sejm „gada i gada”. Naprawdę groźnie robi się, gdy słowa próbuje przekuć w czyn -przypomnijmy sobie parę ustaw.
LPR już dawno powinien zniknąć i jest duża szansa, że po następnych wyborach już ich więcej nie zobaczymy :]
Otóż to Panie Adamie (mój imienniku). Sejm – jak Pan pisze – „stał się maszynką do produkcji prawa posłusznego bieżącym interesom…” – Pan pisze – PiS, ja ośmielę się dodać – każdej dominującej w danym okresie w parlamencie -partii politycznej. Tak będzie zawsze, jeżeli byt parlamentarny partyjek tworzących koalicje parlamentarne będzie uzależniony od woli partii dominującej. W swoim czasie Unię Wolności stać było na wyjście z koalicji z AWS, PSL z SLD. Ale chyba „to se ne vrati” – jak mówią bracia Czesi. Aby się na to zdobyć, trzeba mieć polityczne „coyonnes”. Jak z tym jest – przekonujemy się na bieżąco. Udział w rządzeniu = same profity i w wymiarze „partyjnym” i w wymiarze indywidualnym posłów, partyjnych delegatów. Oczekiwanie samodzielności politycznego myślenia i kierowania się interesem państwa, nie partii jest chyba mrzonką idealisty. Również i partie polityczne robią wszystko aby skutecznie wybić z głowy swoim parlamentarzystom jakąkolwiek skłonność do samodzielnego myślenia i podejmowania samodzielnych decyzji w głosowaniach. Tym celom w równym stopniu jak weksle Samoobrony
( i nie tylko Samoobrony jak się okazuje ), służy zarządzanie dyscypliny głosowań w partyjnych (de facto) klubach parlamentarnych.
Drogi Gospodarzu!
Dziwi mnie Pana wypowiedź, swoją drogą doswiadczonego „starego wilka”, w której mówi Pan: „Niech LPR i SO już sobie idą z naszej polityki.”
Są to reprezentanci swoich wyborców i ich obecność musi nam uświadomić, jak bardzo Polsce potrzebna jest edukacja demokratyczna. Inaczej, praca na rzecz świadomości wyborczej(?).
To, że Panu czy mnie politycznie, estetycznie i moralnie nie odpowiadają to już urok polskiej młodej demokracji. Nie ma co zwalczać skutków, trzeba pomyśleć jakie są przyczyny. Jestem pewien, że Pan to wie.
Pozdrawiam
Ewald pisze: „To, że Panu czy mnie politycznie, estetycznie i moralnie nie odpowiadają to już urok polskiej młodej demokracji.”
No tak, ale ta demokracja już jest pełnoletnia. I co? I nic 🙁
@ TesTeq:
Ha, fakt, demokracja już pełnoletnia, ale u władzy Ci w niej wychowani jeszcze nie działają. Demokracja pełnoletnia, ale wydaje z siebie na razie bękarty spłodzone z weteranami starych, złych przyzwyczajeń. Bądźmy dobrej myśli. Mam nadzieję, że Ruch na Rzecz Demokracji i LiD coś wskóra. Chociaż ja widziałbym tu większą szansę nie w krytyce obecnego układu, ale raczej w pochwale demokracji i edukacji demokratycznej. Rozwinięcia świadomości. Pobożne życzenia?
audaces fortuna iuvat
Jednomandatowe okręgi wyborcze nie są rozwiązaniem doskonałym.
Jest to jednak rozwiązanie znacznie lepsze od systemów proporcjonalnych.
Dlaczego ? ? już Panu wyjaśniam:
W obecnym systemie decydujący głos mają aparaty partyjne ? to one, bez udziału wyborców ?robią? lwią część procesu wyborczego. Nasz udział w wyborach ogranicza się do akceptacji gabinetowych decyzji działaczy partyjnych.
Tak ?wybrany? polityk nie jest związany z wyborcami, tylko z tymi którzy wpisali go na listę !
Czy muszę Panu wyjaśniać dlaczego taki system preferuje miernoty ?
Istotą społeczeństwa obywatelskiego nie jest ?silny system partyjny? jak usiłują w nas wmówić partyjni macherzy, ale aktywność obywateli.
W istniejącym systemie partie (i zawłaszczone przez nie państwo) robią co mogą aby
aktywność obywateli sprowadzić do minimum ! (raz na 4 lata i najlepiej żeby w wyborach brali udział politycy i ich rodziny)
W gruncie rzeczy mówi Pan to samo co posłanka ZCHN ?u o ?przypadkowym społeczeństwie?, to samo co profesor ekonomii, o ?przedsiębiorcach którzy se mercedesy pokupią? (jak się im obniży podatki)
Skąd u Pana ta niewiara w ludzi ?
Pozdrawiam
Gospodarzu, wolałabym oddając głos w wyborach, wiedzieć, na kogo go oddaję. Aby nie było tak, że do parlamentu wchodzą nie ludzie, których poparła największa ilość wyborców , ale ci, co byli ustawieni za najskuteczniejszą „lokomotywą wyborczą”.
@ TesTeq
Jeszcze raz. O tej dojrzałości ładnie wypowiedział się Prezydent Wałęsa
➡ Tutaj
Jakie wnioski wyciagnie nasz kolega? Zacytuje Ci Ewe K, ktora powiedziala dzis rano: on mial syndrom sztokholmski jeszcze przed porwaniem…
Mysle, ze bardzo udane.
Panie Redaktorze !
A czy to własnie nie Pańska branża – dziennikarze – nie promujecie i kreujecie „co mizerniejsze” postawy i wypowiedzi parlamentarzystów ? Czy to właśnie nie żurnaliści roztrząsając i dzieląc „włos na 4-ro” nie przyczyniają się bezpośrednio (i pośrednio również) do wizerunku i utwierdzenia gros społeczeństwa w mniemaniu, iż aby zaistnieć i być „na fali” trzeba popełnić niekoniecznie rzecz (wypowiedź, działanie) pozyteczną, mądrą, racjonalną czy korzystną dla obywateli bądź państwa ? Co prawda o tym pisał już dwie dekady temu N.Postman w „Zabawić się naśmierć” ale jego tezy są jak widać i śłychać w dzisijeszej Polsce jak najbardziej aktualnymi. Zwłaszcza w perspektywie sejmowej…..
Narcyzm i „buraczaność” (czyli bezkrytyczna wiara we własne zdolności intelektualne i stosunek do swojej osoby poparte „demokratycznym wyborem” oraz „kasą” która za tym stoi) powodują u większości parlamentarzystów – to widac i słychać na pierwszy rzut oka i ucha –
„przerost formy nad trecią”. Uważam iż w tej mierze (w opozycji do Pana Redaktora) celuje JMRokita – czołowy „polsko-parlamentarny” narcyz i egocentryk, twórca najgłupszego schlagwortu III RP (Nicea albo śmierć – za to winnien piechotą iść do Canossy, z „dulskiego” Krakowa), mega-anty-polityk.
Panowie dziennikarze – mniej ekstazy nad „głupotami” Panow Posłów (Senatorów), a więcej pokazywania tej mrówczej pracy, do jakiej ich wybieramy. Jest ona moze mniej barwna i krwista niźli bon moty Niesiołowskiego, Cymańskiego czy zwyczajne „głupoty” Wierzejskiego czy Kuchcińskiego, ale oddaje kwint esensję i clou „Parlamentaryzmu”. Tyle i aż tyle.
Pozdro.
Moze wprowadzic ordynacje proporcjonalna bez lokomotyw?
Byloby to wykonalne?
Moze w wiekszych obwodach czy okregach?
Bo zasadniczo ordynacja proporcjonalna zostala wymyslona, by wiecej osob mialo reprezentacje w sejmie- co jes blizsze duchowi demokracji niz wiekszosciowka, ktora bardziej przypomina eurowizje a nie demokracje.
Wybryki demokracji zdarzają sie i w innych krajach. wystarczy sobie przypomnieć Berlusconiego i Haidera.
Również jestem przeciwna zmianie ordynacji.
Na swoim blogu poświęciłam kilka tematów JOW i uzasadniam, dlaczego uważam ją za szkodliwą.
Tu pokrótce. Zasadniczy błąd polega na tym, że nie wiadomo skąd powstało przekonanie, że gdzieś partie ukrywają świetnych polityków i będą oni mogli się objawić dopiero wtedy, gdy będzie ordynacja większościowa. A skąd niby oni się wezmą? Inny mankament polega na tym, że w skrajnym wypadku może mieć większość – i to nawet konstytucyjną – partia, która w skali kraju uzyska niewiele ponad 20 proc. głosów przy 40 proc frekwencji. Czyli rządy absolutnebędzie sprawowala partia mająca poparcie w społeczeństwie poniżej 10 proc.
I wreszcie, co też ważne, wyborca będzie miał o wiele MNIEJSZY wybór. Teraz dostaje całą listę każdej partii i może wybrać sobie lidera listy, ale może wybrać kandydata z 3 czy 4 miejsca, w systemie większościowym dostanie dokładnie jednego kandydata z każdej partii i nie będzie miał żadnego wyboru.
Nie bez znaczenia jest tez to, że taka ordynacja wycina wszystkie mniejsze partie, pozostaja dwie partie molochy, które sie praktycznie niczym nie różnią
Uprzejmie donoszę o literówce – na liście posłów próżno szukać Girzyckiego, ale Girzyński się już znajdzie 🙂
Co do okręgów jednomandatowych – może warto przyjrzeć się argumentacji ich przeciwników, którzy żyją „z nimi” od lat, czyli części Brytyjczyków. I nie zapomnieć, czego nas te okręgi pozbawią. W tej chwili, wprowadzając taki system, mielibyśmy zapewne parlament PiS-PO. Może PiS-PO z domieszką LiD. Kto by się przebił? Kiedy? Czekalibyśmy jak Wlk. Brytania na jakąś naszą Labour wygryzającą wigów?
Nie mówiąc już o tym, że wprowadzenie JOW wymaga zmiany Konstytucji – pytanie, czy chcemy, aby właśnie TA władza dokonywała takich poprawek. I czy na zmianie systemu wyborczego by poprzestała.
Panie Redaktorze,
Też jestem zdegustowany tym co się dzieje w naszym państwie podczas rządów tejże kolacji. Jednak nie może Pan, jak i ja odebrać prawa do rządzenia Lepperowi i Giertychowi. Zostali wybrani przez Naród (suwerenny) który dał im prawo zasiadania w sejmie, a że losy i gra sie ułożyła tak, że weszli do rządu i współrządzą to już wina czy zasługa wielu innych czynników, osób i wydarzeń. Takie odbieranie demokracji, że słuszniej jest gdy rządzi ten czy inny jest błędne. Istotą jest wolny wybór i jeżeli ludzie tak zdecydowali a nie inaczej to już nie nasza wina. Możemy tylko pluć sobie w twarz: ja, Pan czy inne osoby, że dopuściły do tego. Stety ja brałem udział w wyborach (samorządowych) i będę brał udział w każdych kolejnych bo o to walczyli moi dziadkowie, pokolenia przelewały krew byśmy mogli swobodnie i w wolności dokonywać wyboru, a to, że rządzący nie maja dla tego szacunku i zapominają o bożym świecie zaraz po wyborach to jest grzech przeciw Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości.
Co do posłów, nic się nie zmienia od lat. Jest coraz gorzej. Szkoda…
Myślę że dość precyzyjnie wypowiedział się WODNIK53, więc niewiele dodam. Szkoda mi Jana Rokity, ale ten człowiek zmienił sie na niekorzyść i jest narcyzem absolutnym. Do PISu mu najbliżej czy to nie V kolumna w tej niemrawej PO.
Pana marzenia o pozbyciu sie aferzystów z Samoobrony i niemot z LPR są nierealne. Oni obsiedli stanowiska jak muchy lep i zrobią wszystko by tam zostać, a gospodarz tego domu lepu nie wymieni bo będzie się musiał sam wyprowadzić.
No i jedna z Panskich „mrowek” rozdeptano…
Widac Zalewski nie miesci sie do pisowskiej foremki, z ktorej wypieka sie aktyw partyjny, skoro posla Zalwskiego pochwalila p. Paradowska.
Cos jak pocalunek smierci…
Ch…e z Pisu rzadza nami,czy my jestesmy dalej Polakami?.
Moja granica cierpliwosci zoastala przekroczona,precz z ta wladza z ta cholota ktora rzadzi Polska,ja mam juz dosc.
Wszelka retoryka za, jest dla mnie glupota i osla choroba,to sa ludzie ktorzy zasluguja na zwykle ch i tylko ch..e wierza w PIS.
Alex 5.51
Masz oczywiście rację, ale zamiast rzucać „wujami” przekonaj 10 głosujących na PIS, żeby już nigdy nie zagłosowali na tą partię. Jeżeli każdy z nas i naszych przyjaciół to zrobi, zetrzemy ich z powierzchni ziemi. Tej ziemi !
to jest fenomen tej partii, ciągłe utrzymywanie się poparcie dla PiSu, chciałbym kiedyś napisać z tego prace magisterską ;):P
Przede wszystkim nie zgadzam się z twierdzeniem, że obecne w parlamencie partie zostały wybrane przez NARÓD – bo na Pis. głosowało zaledwie około 3,5 mln wyborców a na SO i LPR w sumie pewnie około 1 mln z małym hakiem. na pozostałe około 5 mln. Licząc całość uprawnionmych do głosowania na około 32 mln – to w sumie około 1/3 tych którzy mogli głosować.
PiS świetnie zdaje sobie sprawę z tego że ze swego poprzedniego zestawu wyborców stracili około 7oo tys. ale tyle zyskali z topniejącego elektoratu LPR i Samoobrony. Po „twardej” postawie wobec „wykształciuchów” medycznych odzyskał nieco, choć mniej niż mógł się spodziewać, ale największe zagrożenie płynące ze strony PO jakby się zmniejszyło.
PiS, a raczej doradcy d/s komunikacji społecznej, bezbłędnie odczytali skomplikowaną strukturę polskich wyborców pod względem mentalności i wykształcenia. Ich wyborcomów cechuje lęk przed wszelkimi zmianami i brak wyobraźni psychologicznej i społecznej, a także, i to może w pierwszym rzędzie, ubogi język uniemożliwiajacy rozumienie o co tak naprawdę chodzi w przekazach słownych. Łatwo jest zrozumieć, że „przeciw nam są…,” albo „my chcemy Polski moralnej”, albo „wściekły atak na rząd” itd. o wiele trudniej to co napisał Czuchnowski, Łatwo godzinne wywody Prokuratora Engelkinga przyjąć za sensowne, no bo jeżeli ktoś przez godzinę z przejęciem i wręcz ze łazami w oczach pokazuje fragmenty majace udowodnić, że coś tam nie tak napisał dziennikarz. Szczególnie, że są to być może naruszenia praw autorskich niż rzeczowe argumenty. (Swoją drogą, ciekawa jestem czy pan prokurator nie wstydzi się opowiadać takie bzdury, bo chyba nie jest naprawdę przekonany o słuszności swoich wywodów. ) Myślę jednak, ze gdyby prokurator wystąpił z taką argumentacją w trakcie przewodu sądowego, to by juz w następnmej rozprawie nie wystąpił, bo by go nie dopuscili. W ten spoób potwierdzonae zostało twierdzenie, że w wypowiedzi ustnej a czasem i pisemnej ważna jest forma (emocje) aniżeli treść. Znamy, znamy – vide przemówienia Hitlera. Emocje przemawiają do emocji, a to jest silna strona elektoratu PiS, i wszystko jedno czy są one pozytywne czy negatywne np. niechęć do tych, którzy mają inne priorytety, wykształcenie czy stan majatkowy. Zaglądam czasem na inne fora, w szczególności na tvn24 lub wp.pl – włos się jeży, ile w tych postach kryje się nienawisci i egocentryzmu, a także kompletnej nieświadomości skutków przyjęcia do realizacji róznych hasełek.
Wnioski nasuwaja się same. PiS walczy o władzę w Polsce i to jest jej jedynym celem, a nie o jakiekolwiek pozytywne zmiany. Jest przez to partią antypolską, mimo iż K&K uważaja się za patriotów i w jakimś sensie są nimi. Mają jednak zabnurzoną wizję przyszłości, chyba nawet nie maja jej wcale.
Panie Adamie,
mam wrażenie, że niesłusznie obwinia Pan LPR i SO za działanie na szkodę „prestiżowi polskiej demokracji i polskiego parlamentu”. Proszę pamiętać, że ich zdanie znaczyłoby o wiele mniej, gdyby nie byli w rządzie. A kto ich do tego rządu wpuścił? Czy nie uważa Pan również, iż przemówienie JK (premiera naszego kraju) z ambony podczas radiomaryjnej pielgrzymki było bardzo nie na miejscu?
SO i LPR mają swoje poglądy i je głoszą tak, jak J.K. Mikke. I wszyscy oni mają do tego prawo i to nie dość, że nie obniża godności polskiej demokracji, co wręcz przeciwnie – podkreśla ją. Bardzo szkodliwe jest natomiast wywyższanie tego typu skrajnych poglądów…