Religia i lewica

Trochę autotematycznie. Wpisy pod moimi blogami o ,,cudzie” za wstawiennictwem Jana Pawła II, o piekle czy o buddyjskim mnichu z Kambodży zawierają kilka reakcji antyklerykalnych i antyreligijnych. To nieporozumienie podwójne. Mnie takie prowokacje nie ruszają. Po drugie, odruchowe kojarzenie religii i Kościoła z ciemnotą i uciskiem to dziś niemodne i myślowo nieciekawe. Za to dziękuję za perełkę ,,Grzesiowi”.

,,Torlin” miał mi za złe nazywanie reżimu Pol Pota lewicą. Może powinienem był dodać ,,totalitarną” czy ludobójczą, ale retoryka Pol Pota, absolwenta Sorbony, jest jako żywa lewicowa. Pol Pot najpierw doszedł do władzy, a dopiero potem zaczął mordować. Jego program walki z religią jako zabobonem i wyzyskiem miał precedensy w Hiszpanii podczas wojny domowej, w bolszewickiej Rosji, w maoistycznych Chinach i Albanii, w powojennych reżimach stalinowskich od Warszawy po Sofię. Czy to wszystko nie należy do historii lewicy? Owszem, lewicy zdemoralizowanej, wynaturzonej dzięki monopolowi władzy, ale jednak lewicy. Gdyby było inaczej, zachodnie partie lewicowe nie miałyby takich kłopotów z wyraźnym i wczesnym odcięciem się od ,,demokracji ludowych”. Nie wiemy, jak skończyłyby się rządy komunistów we Francji czy Włoszech, gdyby doszli do władzy i sprawowali ją wyłącznie sami – czy też nie uległyby totalitarnej pokusie, jak lewica na wschodzie Europy. 

Nie inaczej było w Polsce. W latach stalinizmu wszystko szło ku fizycznej rozprawie z Kościołem – na wzór radziecki. Siła Kościoła, wojna domowa i uwarunkowania geopolityczne sprawiły, że do takiej ostatecznej rozprawy nie doszło. Pisząc, że gdyby w Polsce porządziła dłużej ekipa typu Pol Pota, nie byłoby papieża Polaka, miałem na myśli, całkiem zwyczajnie, że Kościół przestałby funkcjonować, a więc nie byłoby nowych roczników kapłanów, a jeśliby się jacyś znaleźli, to byliby tak szykanowani, że nie rozwinęliby skrzydeł. Jeszcze w połowie lat 80 (!) znaleźli się funkcjonariusze gotowi zamordować księdza Popiełuszkę tylko dlatego, że był kapelanem Solidarności.

Na szczęście odkąd upadł mur berliński, lewica odzyskuje zdolność samokrytycznego spojrzenia na własne dzieje. To wszystko nie przekreśla oczywiście tego, że po stalinizmie Polska Ludowa zmieniła politykę względem Kościoła i wierzących z agresywnej na powstrzymującą. I że w Polsce mieliśmy liczne przykłady, że dialog lewicy z katolicyzmem jest możliwy i owocny. Książka Adama Michnika i ewolucja Leszka Kołakowskiego to może najważniejsze tego dowody. To w końcu Michnik napisał w jednym z esejów, że odwiedzającemu Polskę papieżowi Polakowi ptaki śpiewały po polsku. I niech to starczy w smutną drugą rocznicę śmierci Karola Wojtyły.