Stacja Włoszczowa
Kiedy ogladałem zdjęcia z Włoszczowy z udziałem ministra Gosiewskiego, pomyślałem: Mój Boże, przed wojną pewno też by to tak wyglądało. Oto wieczna polskość: wąsacze, szarmanccy macho, katolicy (otwarcie przystanku w Dniu papieskim!), orkiestra, hymn, zgoda i chwała na kwadrans, może na godzinę. A potem, jak delegacje się rozejdą, pociąg i ekipy TV odjadą, można sobie ulżyć słowem i czynem. To jest polskość obrzędowo-gromadna, a czy są jakieś inne?
Ta z Włoszczowy będzie z nami jeszcze długo, długo po upadku obecnych rządów. Część sukcesu PiS polegała na tym, że jego liderzy odwołali się do tej odmiany wiecznej polskości. Inni się wstydzili, wyszydzali, zabraniali. Gdyby władza ludowa w poprzedniej epoce nie posłuchała ówczesnych wykształciuchów, tylko nie dusiła chłopów i Kościoła, kto wie, czy nie rządziłaby do dziś.
Bo wieczna polskość daje cudowne poczucie, że się jest u siebie i tylko tacy sami jak my, wieczni Polacy, mogą nas zrozumieć, polubić, uszanować. To jest ta pułapka plemienności. Nie ma nic złego w tym, że chce się czuć u siebie we własnym domu. Zło rodzi się z przekonania, że tylko tacy sami jak my zasługują, by się w naszym domu znaleźć.
Poeta Hans Magnus Enzensberger opisał tę patologię, nazywając ją (może niezbyt uprzejmie wobec dotkniętych tą chorobą) społecznym czy narodowym autyzmem. Chodzi mu o patologię grup tak szczelnie zamkniętych we własnym kręgu ofiar uprawiających kult samych siebie i w swych mitach i rytuałach, że nie potrafią już uczyć się czegokolwiek od innych. Czy można sobie wyobrazić ,,stację Włoszczowa”, na której zbiera się kolorowy tłumek Polaków, Ukraińców, Amerykanów, Niemców itd., którzy czekając na przyjazd pociągu śpiewają swoje ulubione piosenki w różnych językach i machają ministrowi chorągiewkami w swoich narodowych kolorach, a poseł im odmachuje czerwono-białą, a potem wszyscy odjeżdżają do Krakowa,stolicy Jagiellonów? To byłaby inna wieczna polskość.
Może to jest tak, jak pisze ,,Michał z Uppsali”, że ludzie muszą mieć kogoś, kogo kochają i kogoś, kogo nienawidzą, ale może warto spróbować innej zasady organizacji polityki. Na razie zostaniemy z tą naszą stacją Włoszczowa coraz bardziej samotni, coraz bardziej zapatrzeni w fantomy, jak na tym obrazie Malczewskiego, a ekspres i tak nigdy nie przyjedzie, żeby nas stamtąd zabrać do… Niech każdy wpisze sobie dokąd.
Komentarze
Gierek (Centralna Magistrala Kolejowa i Trasa Katowicka), Wałęsa (lotnisko w Gdańsku), Gosiewski (ekspres do Włoszczowej)…
Obywatelu!
Idź do wyborów i skreślaj mając na uwadze potrzeby komunikacyjne kraju!
Wiele rzeczy sie dzieje w Wielkiej Brytanii, ktore moga byc podobne do Polski, ale jakos nie moge sobie wyobrazic stacji kolejowej im. Tony’ego Blaira, lotniska im. Johna Prescotta albo mostu na czesc Gordona Browna – a oni u wladzy sa kapke dluzej niz PiS…
Czy PEG jako ojciec i akuszer projektu „Wloszczowa” pochodzi z tego regionu ?
Ekspres, ktory jedzie troche ponad 2 godziny bedzie jechal teraz troche dluzej. NIe szkodzi. Dla tych kilku pasazerow wsiadajacych i wysiadajacych we Wloszczowej wystarczy moze polaczenie autobusowe, a nie zatrzymywanie w pelnym biegu IC.
Stacja we Wloszczowej…
Ostatnio jechalem nocnym z Wiednia do Krakowa. To, co dzieje sie na linii Zebrzydowice – Owiecim – Trzebinia wola o pomste do… Wloszczowej.
Jak glupi kupile sleepeing z nadzieja spania w pociagu, zeby byc wypoczetym rano. Od polskiej granicy pociag wlecze sie jak ciuchcia, stuka na rozklekotanych szynach jakby jechal na starej bocznicy, a nie na jednej z magistral, rzuca na rozjazdach jak tramwaj na zakrecie.
Torowiska PKP przypominaja dzungle – tak sa zarosniete.
Fundujemy dworzec Wloszczowej zeby dotrzymac obietnicy. Zaniedbujemy palace potrzeby sieci kolejowej, no bo w koncy ladniej w TV wyglada transmisja z otwarcia dworca niz z zakonczenia wymiany szyn w szczerym polu, gdzies miedzy Zebrzydowicami i Czechowicami-Dziedzicami…
Gierek ! Partia ! Gierek ! Partia !
No i do tego JPII oczywiscie.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Stacja Wloszczowa jest symbolem polskiej sceny politycznej i polskiej demokracji,a nie calego spoleczenstwa polskiego.
Autyzm politykow i autyzm tej czesci spoleczenstwa ktora nie uczestniczy
czynnie w wyborach,a nie spoleczny czy narodowy autyzm.
Polskie spoleczenstwo potrzebuje impulsu ktory wyzwoli energie w narodzie
i odrodzi ducha ktory znajduje sie w stanie marazmu.
Z tego dworca mozna dojechac wszedzie,ale wszystko zalezy od nas.
A ja w drodze wyjątku wystąpię w innej roli. Wszyscy, którzy czytają moje dotychczasowe wpisy, znają moją niechęć do IV RPPRL. Ale tym razem zdaje się wszyscy przegięli.
Gazety i TVN donosiły, że ekspresy muszą zatrzymywać się we Włoszczowej, nawet mój ulubiony Jacobsky pisze o nim, że jedzie ponad dwie godziny i jest InterCity. Otóż na stacji Włoszczowa staje jeden (słownie jeden) ekspres z Krakowa „Malinowski”, który nie jest IC. InterCity się NIE ZATRZYMUJĄ. I Malinowski jedzie 2 godz. 50 minut, bo ostatnio nim jechałem, a trudno to nazwać „ponad 2 godziny”.
Po drugie gazety trąbiły, że stacja kosztowała 3 mln złotych, kiedy w rzeczywistości kosztowała 1 milion. To z punktu widzenia Państwa naprawdę nie jest dużym kosztem.
Po trzecie – stację imieniem Gusia nazwała w formie żartu jedna ze stacji radiowych i wywiesiła stosowną tabliczkę.
Ja się zgadzam ze wszystkimi zarzutami dotyczącymi Gosiewskiego, ale w zapale inkwizycyjnym prasa i telewizja tracą umiar i po prostu dezinformują. A to jest nieładnie.
Na domiar „złego” TVN chcąc udowodnić, że informacja kolejowa nic nie wie o pociągu „Malinowski” zadzwoniła do informacji zdaje się w Kielcach. Panienka poinformowała, że z Krakowa do Włoszczowy można dojechać przez Kielce z czterogodzinnym oczekiwaniem na osobowy Kielce – Włoszczowa. Raptem zrobiło mi się żal mieszkańców Włoszczowej, będą chociaż mieli szybki pociąg, aby stamtąd uciec.
A teraz mnie zakrzyczcie.
Drogi Torlinie,
nie będę na ciebie krzyczeć. Też żal mi mieszkańców wszystkich takich miast nie tylko Włoszczowy. Nie kieruję się też krytykowaniem nie szanowanej przeze mnie opcji politycznej. Jednak nie chodzi o efekt tych działań. Gdyby Gosiewskiemu na prawdę zależało na ulżeniu losowi biednych włoszczowian, to nie musiało być tej pompy z jego udziałem. Nie powiesz mi też, że Gosiewski nie użył swego politycznego wpływu. Chyba źle on rozumie swoją rolę jako posła – chwali sam siebie i stawia jako wzór dla innych posłów, że być posłem to nie jest tylko siedzenie w ławach i pobieranie diet poselskich (w domyśle wykorzystywanie swych znajomości i pozycji).
Życzę włoszczowianom, żeby pociąg zatrzymywał się zawsze, w przeciwieństwie do wielu innych miejscowości, w których w ciągu ostatnich lat pociągi przestały się zatrzymywać, a oczekiwało na tych peronach więcej niż 5 pasażerów. Problem jest poważniejszy i nie przystoi przedstawicielowi rządu całego kraju afiszować się takim rozwiązaniem, bo nie chodzi tu o współfinansowanie przez gminę tylko wybudowania pięknego peronu – już słyszę głosy radnych wielu małych gmin – „My też wybudujmy peron”. Spytajcie kolejarzy – problemy finansowe kolei, to nie perony (jeśli już, to nie są problemem pierwszoplanowym).
Fakt, o którym pisze TesTeg – każda władza zostawia po sobie jakąś trasę – swego czasu głosowałam na UW, a tak w duchu marzyło mi się lepsze połączenie z Wrocławiem, do którego często jeździłam, ale Frasyniuk nie windował się zbyt wysoko. I nie wiadomo, co tu było przyczyną, a co skutkiem?
Torlinie,
nieśmiało ci zawtóruję.
Moi wiekowi rodzice i znaczna część rodziny
mieszka w Częstochowie.
Z ćwierćmilionowego miasta do W-wy
nie było pociągu ekspresowego.
Jadące do Katowic IC, EC i ekspresowe
omijały przez CKM dawną stolicę częstochowskiego województwa
szerokim łukiem od wschodu.
Nie wyszła miastu mego dzieciństwa
degradacja ze stolicy województwa
na powiatową. Dla katowickiego wojewody
Śląsk kończył się koło Zawiercia. Częstochowa
w woj. śląskim to zupełne peryferia.
Niech te dwa normalne w XXI wieku pociągi,
Kordecki i Malinowski,
zatrzymując się we Włoszczowie, zbliżą W-wę na odległość 2 godzin.
A że przyczynił się do tego nielubiany minister?
Przeżyję.
Torlinie, nie w tym problem. Jeśli – obiektywnie sprawę rozpatrując – zatrzymywanie się pociągu „Malinowski” było Włoszczowej potrzebne, to czemu dyrekcja kolei sama na to nie wpadła? Dlaczego ta niewielka w skali kraju sprawa zajmowała cenny czas naszego czołowego parlamentarzysty? Mógł wtedy zajmować się przecież podatkami, prawem bankowym, modernizacją armii, czy strategiczną wizją rozwoju transportu lądowego w Polsce.
Torlinie
Nie jest problemem idiotyzm tej kolejowej inwestycji-nie pierwsza i nie ostatnia wioska potiomkinowska wybudowana za pieniądze podróżnych i podatników.W tym przypadku istotne było zdjęcie dokumentujące rytualny obrzęd otwarcia stacji.Zapatrzyłem się na nie:świt zamglony, lokomotywa, pokurczeni z zimna prowincjonalni prominenci w mundurach,sutannach, paltotach a na czele Gosiu z tym swoim zadowoleniem wypisanym na licu. Torlinie scena jak z Gogola. Po prostu gogolowska,XIX-sto wieczna Rosja. Tylko czekać by któryś kichnął,obsmarkał Gosiowi płaszcz a potem umarł ze strachu.Trafiłem kiedyś w Hiszpanii na fiestę w prowincjonalnym kastylijskim miasteczku.Cały dzień patrzyłem na obrzędy religijne i tradycje świeckie,które kultywowano tam od kilkuset lat.Pod wieczów niepokoić mnie zaczęła myśl,że coś tu nie gra.I olśniło mnie-nie było wasalnych rytuałów.Nie było trybuny,całowania wręczanych bochnów chleba,witania w nieskończoność lokalnych prominentów,dziękowania bez końca,wręczania monstrualnych kluczy styropianowych do miasta, przecinania wstęg i całego wazeliniarskiego blichtru.Na fiestę zjechało z całej Hiszpani mnóstwo dawnych mieszkańców-dorobionych i z pozycją.Byli traktowani jak swoi,jak równi.Mnie też przyjęli i ugościli nie pytając się kim jestem.To nie była, jak pisze Pan Adam,społeczność autystyczna.To było otwarte dla obcych i dumne z siebie miasteczko. Pewnie dlatego,że nie było podziału rytualnego na „my i oni”wyznaczonego trybuną dla prominentów.Torlinie Żaden ekspres nie pomoże Włoszczowej- zawsze będzie prowincjonalną dziurą w której czas się zatrzymał.Za rok lub dwa zresztą ekspres przestanie się tam zatrzymywać.Bo to wszystko jest na niby,to tylko udawanie.Jak mówi moja przyjaciółka to teatrum. Ten pociąg nie ma sensu bo z Włoszczowej już dawno ci co chcieli wyjechali a zostali tylko ci,którzy już nigdzie się nie ruszą.
Pozdrawiam
Mariuszko
Też wiele lat mieszkałem w stolicy sztucznie utworzonego przez Gierka województwa.Rodzice mi opowiadali,że gdy sprowadzili się tam(1960 r) była to perełka.Dawne niemieckie uzdrowisko plus trochę przemysłu-miasteczko powiatowe o powiatowych ambicjach.Po administracyjnej reformie z 1976 r.rozdęto je do granic możliwości.W końcu,po upadku przemysłu,pracę ludziom dawał głównie budżet.Teraz został syf i wodorosty-upadły monstrualny szpital,gmachy po urzędach,koszary po wojsku.Miasto zdycha bo zlikwidowano województwo.A wszystko dlatego,że ktoś kiedyś zakłócił strukturę społeczną rozdymając miasteczko ponad miarę.Ile można balon pompować-w końcu pęknie.Ja Mariuszko nie jestem sentymentalny,muszę dbać o swoje życie.Uciekłem stamtąd i nie żałuję,bo wygrałem na tym. Odporny jestem po prostu na Gosiewskich, nie wierzę im.Życzę mieszkańcom Włoszczowej rozumu i wiary we własne siły.Oby mieli trzeźwe spojrzenie na tę żałosną kolejową szopkę i jej uczestników.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Do Torlin:
Problem nie w tym, że ta miejscowość ma stację, bo o konieczności połączeń (kolejowych, drogowych, itd.) kraju nie trzeba przekonywać.
Problem w tym, że ta decyzja nie została poparta żadnym rachunkiem ekonomicznym. Są miejsca, gdzie mieszka więcej ludzi i którym taka inwestycja – skoro wszystkich zadowolić nie można – to po prostu się bardziej należy.
Tak z punktu etycznego: nie może być tak, żeby o działaniach firmy bezpośrednio decydował ktoś, kto z nią nie ma nic wspólnego.
Wojtku z Przytoka – cóż z tego, że masz rację, ale ludzie nie chcą słyszeć słów prawdy. Ludzie chcą się czuć docenieni i to właśnie dał Włoszczowej poseł Gosiewski. Oto Włoszczowa stanęła w jednym szeregu miast, w których zatrzymują się ekspresy – obok Warszawy, Krakowa, Poznania, Gdańska, a nawet Berlina i Paryża.
I to Przemysław Gosiewski wygrał wybory samorządowe we Włoszczowej dla PiSu, a Ciebie mieszkańcy tej miejscowości pewnie z przyjemnością obrzuciliby kamieniami.
Szwedzka minister handlu, zrezygnowała w tym tygodniu z pełnionej funkcji. Powodem było zatrudnienie opiekunki do dziecka bez umowy. publicznie przyznała się, że zatrudniała swoją opiekunkę do dzieci płacąc jej „do ręki”. Uszczupliła tym budżet państwa o niezapłacony podatek od tej sumy oraz opłatę socjalną zatrudnionego. Dlatego też zrzekła sie stanowiska ministra i mandatu parlamentarnego.
W Polsce tym czasem minister Przemysław Gosiewski lekka ręką rzucił z budżetu (zadłużonych zresztą!) PKP 3 mln zł na przystanek dla pociągów InterCity w 10-tys. miejscowości. Nieszkodzi, ze jednocześnie wydaje się dziesiątki milionów na to, by modernizować tory na tej trasie i przyspieszyć przejazd pociągu Kraków ? Warszawa o 10 czy 15 minut. Gosiewski postanawia jednak, że ekspres ma stawać w szczerym polu. Jakie jest uzasadnienie ekonomiczne zatrzymywania pociągów w tak małym miasteczku? I dlaczego Gosiewski rządzi się publicznymi pieniędzmi jakby były jego własnością? Dlaczego minister w rządzie porównuje otwarcie peronu do konklawe i wyboru Polaka na Stolicę Piotrową!
Szwecję i Polskę geograficznie dzieli tylko Bałtyk. Jeśli jednak spojrzymy na standardy życia politycznego to odległość można liczyć w latach świetlnych. Ale co tam Szwecja ? pogański kraj, pogańskie obyczaje.
Społeczny i/lub narodowy autyzm. Coś w tym jest.
Dla porównania: w dzisiejszym Berlinie mieszka oficjalnie 137 narodowości.
Nie wiem jak jest dzisiaj w Polsce ale za komuny w dowodzie osobistym były niezależne rubryki dla obywatelstwa i narodowości. W Niemczech nie do pomyslenia.
Podstawą naszego bytu jest strach. Dzięki niemu nie łamiemy się, nie wpadamy pod pociąg, itd. Generalnie boimy się nieznanego, niewyjaśnionego. Dlatego m.in. wymyślamy bogów. Do warunków znanych i stałych możemy się przyzwyczaić, ustawić i jakoś żyć.
W znanych i stabilnych warunkach powstają silne ale zachowawcze społeczeństwa, np. Szwajcaria.
W zmiennych warunkach społeczeństwo albo ulega silniejszemu albo samo jest silniejsze i staje się z konieczności ekspansywne.
A wszystko zależy od przywódcy.
Najlepszy to taki, kiedy po skończonej pracy jego ludzie mówią: „to my zrobiliśmy”.
Nieco gorszy jest taki przywódca, który nie przeszkadza. Jest to typ najpopularniejszy w instytucjach (firmach, urzędach), które osiagnęły sukces. Albo otacza się świadomie fachowcami albo zdaje się na statystykę i masa ludzi generuje właściwą średnią.
Jeżeli przywódca ubzdura sobie, że wie lepiej (bo go wybrano), to dzieje się tak, jak to było z np. panem Wałęsą. Kaczyńscy poszli jeszcze dalej i przyjęli zasadę kościoła – z chwilą wyboru stali się nieomylni. I najważniejsze dla nich jest – zachować status quo za wszelką cenę. Nie zdziwiłbym się, gdyby wprowadzili stan wyjatkowy, zamknęli granice i zabrali paszporty. Przecież oni nic innego nie znają.
Prawdą jest, że Polska jest dziś znacznie biedniejsza (jako państwo) niż np. Niemcy. Ale czy to jest powód, by była tak strasznie brudna i zdewastowana? Czy ten autyzm to również wstyd z tego powodu?
Proponuję wprowadzić przepis, by każdy urzędnik państwowy (również posłowie) musieli pracować za granicą przed objęciem urzędu czy posady państwowej. Im wyższy urząd tym dłuższy pobyt za granicą. Chociażby ze względu na język obcy przyda się im.
Ponieważ upieram się przy ewolucjonizmie więc wierzę, że i ten okres (zwany w przyszłości pomrocznością) przeminie i Polska będzie istnieć, Byle. Jakoś.
Pozdrawiam
Qba
Qba pisze: „Proponuję wprowadzić przepis, by każdy urzędnik państwowy (również posłowie) musieli pracować za granicą przed objęciem urzędu czy posady państwowej. Im wyższy urząd tym dłuższy pobyt za granicą. Chociażby ze względu na język obcy przyda się im.”
Na zmywaku? 🙂
Torlinie . Wpadłes w pułapkę teoretycznie logicznego myślenia. Pal licho ten 1 czy 3 miliony. Przy głupocie i braku frasunku dla publicznych pieniędzy jest to promil. Mentalnie,mentalnie Gosiu znalazł się między Gogolem, Gierkiem, minionym systemem ,który 22 lipca przecinał , wbijał łopate ect.Haniebnym jest brak szacunku dla JP II, którego takimi „występami” się deprecjonuje. Pada to z ust praktykujacego.Zauważam ,że praktykujący powołujacy się na wartości najczęściej z Tymi wartościami nie mają wiele wspólnego. Patrzyłem na uroczystość we Włoszczowej jak na starą Polska Kronikę Filmową, brakowało mi głosu znanego i przystojnego aktora. A zarazem konstatowałem myśl generała De Gaula , który powiedział kiedyś ,że polityk kłamie nieustajaco i zdziwiony jest w chwili gdy inni w to co mówi wierzą.
TesTeq
Czyżby była jakaś różnica? Im cięższa praca, tym większy dla niej i dla pracujących szacunek. Ludzie, którzy budowali nie sa skorzy do niszczenia.
– Co pani robi, że ma pani takie piekne dłonie?
– Nic.
Qba
TesTequ
Jesteś realistą i masz rację.Tak to wygląda właśnie w matecznikach gosiewskich tj.prowincji polskiej.Tyle mojego co sobie napiszę.Tym bardziej,że do Włoszczowej się nie wybieram.
Pozdrawiam
Torlin nie ma co zakrzykiwac Twojej racji. Wystarczy zapytac czy jestesmy na tyle bogaci, ze mozemy pozwolic sobie na „wyrzucanie” 1 miliona PLN.
Nie wydaje mi sie, ze stacja we Wloszczowej jest niezbedna do zycia, prowadzenia biznesow itd., itp. w tym miejscu. No chyba, ze sie myle?!
Wojtku z Przytoka, Qbo i in.,
chętnie zobaczyłbym ekonomiczne założenia inwestycji,
co do tego nie ma wątpliwości, że są konieczne.
Sprzeciwiam się jednak jej jednowymiarowej ocenie,
sprowadzającej się do przekreślania każdej budowy,
którą otwiera min. Gosiewski.
Nie miejsce tu na ocenę jego fizyczności. Nie jest to mój idol.
Wmawianie, że to tylko mieszkańcy dwutysięcznej Włoszczowy uzyskali pociąg do stolicy jest jednak nadużyciem. Z moich kolejowych podróży po Niemczech pamiętam, że pociągi pospieszne i ekspresowe zatrzymują się bardzo często, na czystych stacjach małych miast i miasteczek. Ale między nimi w polu postojów nie ma i podróż miejscami z prędkością 200 km/godz trwa bardzo krótko. Może tu jest rezerwa na skrócenia czasu podróży.
Pociąg (chyba TLK?), zmierzający z W-wy do Częstochowy
przez Włoszczowę szybką CKM, był i jest oczekiwany
przez mieszkańców ćwierćmilionowej Cz-wy i 150-tysięcznych Kielc.
Skraca podróż o ok. godzinę, a ekspres Malinowski o ok. pół godziny z Cz-wy do Krakowa. Proszę spojrzeć na wypowiedzi na ten temat na gazetowym forum Częstochowa. Wyjazd do W-wy popołudniowym pociągiem w niedziele, to trzyipółgodzinna gehenna pospiesznym przez Koluszki.
Natomiast inną sprawą jest odebranie miastu statusu stolicy województwa.
Proszę zajrzeć na wpisy na wspomnianym forum.
Cz-wa jest pomijana przy rozdziale środków na poziomie województwa śląskiego. Jej mieszkańcy pamiętają sztuczne połączenie z woj. katowickim przed 1975 rokiem. Inaczej niż twoi znajomi, częstochowianie wspominają trzydziestoletni okres samodzielności woj. częstochowskiego z łezką w oku, jako okres przyjazny i najlepszy dla miasta. W latach 50-ych miasto należało do woj. kieleckiego. Też nie była to dobre rozwiązanie.
Wojtku z Przytoka, Częstochowa jest większa od ośmiu z 16 aktualnych miast wojewódzkich (większa od Koszalina, Bydgoszczy, Zielonej Góry, Opola, Rzeszowa, Białegostoku, Olsztyna, i Kielc). 250-tysięczne miasto odwiedza rocznie 2-3 miliony pielgrzymów, a np. w połowie sierpnia śpi, je, robi zakupy i podróżuje środkami miejskiej komunikacji jednocześnie ponad pół miliona ludzi. Czyli tyle, ile w Krakowie, Poznaniu, czy Wrocławiu.
Najbliższe wybory samorządowe są okazją do rozbudzenia tęsknoty za samodzielnością. Oby nowe władze skuteczniej działały w tej sprawie.
Pozdrawiam.
Mariuszko
Mylisz dwie sprawy.Ekspres(pośpieszny)przestaje być ekspresem gdy staje w dwutysięcznej Włoszczowej-staje się natomiast nonsensem.Takim ochłapem rzuconym na odczepnego durnym ludziom.W Europie tamtejsze Włoszczowy obsługują pociągi regionalne.Jeździłem nimi-2 wagony pędzące jak diabli po wyremontowanych torach.Dużo tańsze niż pośpieszne.Ale,jak widać, rozwiązanie problemów komunikacyjnych kraju przerasta możliwości kolejnych ekip politycznych w tym aktualnej.Najprościej zatrzymać ekspres w swoim okręgu wyborczym i po ptakach.Jak mawia Kurski-„ciemny lud to kupi”.Co do ambicji Częstochowy to mam mieszane uczucia.Polskie regiony powinny mieć obszar,liczbę ludności i potencjał ekonomiczny porównywalny do regionów państw unijnych-tylko porównywalność umożliwia współpracę.Nie orientuję się jak to wygląda w Częstochowie.Wiem jedno-Fatima czy Lourdes,które przyciągają miliony pielgrzymów nie są stolicami regionów.Do tego potrzeba czegoś więcej.
Pozdrawiam
Moja znajoma z Włoszczowy pisze mi, że te 3 mln, ktore utopiono w deficytowym zatrzymywaniu pociągu intercity na tej stacji przydaloby się na basen, ktorego w miasteczku nie uświadczysz. Ale cóż, w ten sposób bufoni z PiS realizują swoją misję poselską…
Owa znajoma powiada mi, że to dla nich straszny obciach na całą Polskę.
I ja jej współczuję.
Pozdrawiam
Torlin,
zwracam honor co do IC. Co do reszty…
Ciagle mam przeswiadczenie, ze inne, bardziej palace problemy oraz ciekawsze niz dworzec we Wloszczowej rozwiazania sa niezbedne dla PKP i w ogole dla transportu w Polsce.
Na przyklad terminal do zaladunku TIR-ow, zeby przewozic tranzytem ciezarowki (oraz ich kierowcow – sklad slozony z 20-25 platform plus dwa wagony pasazerskie), i w ten sposob odciazyc zatloczone drogi. Takie rozwiazanie funkcjonuje np. w Austrii (stad biore naoczny dowod), w ktorej i tak nie brak autostrad.
Tu 1 mln PLN, tam jeden milion PLN…
Ulubienca biore za dobra monete.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Kochani wszyscy blogowicze!
Ja straciłem umiejętność przekazywania informacji przez siebie podanych. Ostatnio identycznie było u Pana Kuczyńskiego. W ogóle nie odnieśliście się do mojej tezy. Kropka.
Sawo, Mariuszko, TesTeq-u, Wojtku, Kuro Domowa, Zothipie, TadeuszuK – macie świętą rację. Całkowitą. Absolutną. Tylko nie tego dotyczył mój wpis.
Wzięła mnie obrzydliwość po stwierdzeniu, że „ekspresy InterCity z Krakowa będą zatrzymywać się we Włoszczowej”. Przecież to jest nieprawda. Jak w tym kawale: „Czy to prawda, że w Monte Carlo rozdają samochody”. Nie pociągi, tylko pociąg, nie IC tylko ekspres. To samo z ilością pieniędzy. To samo z nazwą stacji. Mnie chodzi tylko o kłamstwa mediów. Tak nie wolno. To jest ustawianie sobie przeciwnika. Że PiS tak postępuje, to nie znaczy (i nie wolno nam), że my powinniśmy postępować identycznie. Tak samo cała ta sprawa wygladałaby, jakby mówiono o zwykłym ekspresie „Malinowskim”. Chodziło mi tylko o prawdę, a moja ocena Gusia jest taka sama jak Wasza.
Wszystkim strasznie dziękuję za reakcję. Pan Adam ma cudowny blog.
PS Wojtku, dziękuję, Ty wiesz za co. Pzdr Jacek
mariuszko,
byc moze Czestochowa zostala w pewnym sensie na uboczu glowych (i szybkich) przewozow kolejowych, gdyz, obok linii kolejowej
W-wa-Koluszki-Czestochowa, to ostatnie miasto ma rowniez dobre (jak na polskie warunki) polaczenie drogowe z Warszawa, Katowicami, Lodzia, a i chyba z Poznaniem, jesli tylko dowlec sie do Strykowa, skad zaczyna sie autostrada.
Moim zdaniem budowa CMK, ktora omija duze miasta, zaczyna sie 40 km za Warszawa, konczy 50 km od Katowic to bylo absurdalne wywalenie pieniedzy w bloto, gdyz te same srodki powinny isc raczej na modernizacje istniejacych magistral, przynajmniej do poziomu linii Kunowice-Warszawa-Terespol, gdyz ta ostatnia zawsze byla traktowana lepiej z powodow strategicznych. Byc moze zapatrzony we Francje Gierek chcial wybudowac nasze polskie TGV. Tylko ze nawet TGV zaczyna swoj bieg prawie w centrum Paryza i szybko za miastem przelacza sie na swoje torowisko po to tylko, zeby powrocic do wezlow komunikacyjnych na krotko przed dworcem przeznaczenia. W ten sposob nie traci sie czasu na dojazd do wezla po torowiskach o mniejszym standardzie, jak w przypadku dojazdu IC do Warszawy, Katowic czy Krakowa.
Nie mniej CMK istnieje, i trzeba jakos jesc te zabe. Patetycznie wygladaja przygotowane nasypy pod torowiska w kierunku polnocnym, zaraz za wiaduktem nad linia W-wa-Skierniewice. Tak, wedlug planow CMK miala isc w kierunku polnocnym, do Trojmiasta (juz nie pamietam ktoredy). Chyba dobrze, ze dano sobie spokoj kontynuacja tego nonsensu.
Swoja droga ciekawe sa eksperymenty, jakich dokonywala z Czestochowa administracja centralna na przestrzeni ostatnich dziesiecioleci. Pamietam nawet otwarcie linii LOT-u z Warszawy do Czestochowy. Rzeczywiscie szkoda, ze miasto to zostalo zdegradowane do ligi powiatowej, a przez to skazane na kaprysy Katowic. Z drugiej strony nieszczescie Czestochowy to chyba wlasnie jego lokalizacja – za blisko Katowic, Krakowa, Lodzi.
Za daleko od Warszawy ?
Pozdrowienia,
Jacobsky
Torlin,
przepraszam za spowodowanie obrzydliwosci, bo to chyba ja jestem temu winny.
Z daleka trudno rozeznac sie w tym, czy „malinowski” to IC, czy tylko „ekspress”.
Za „moich czasow” jedyne pociagi, ktore nosily nazwy wlasne to byly te z najwyszej polki szybkosci i jakosci, i dlatego z rozpedu „malinowski” ciagle wydawal mi sie pociagiem „pod specjalnym nadzorem” rozkladu jazdy PKP. Zapomnialem, ze teraz kazdy pociag dalekobiezny zostal ochrzczony. Moze to i lepiej.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Panie Redaktorze, gratuluję! Jako jeden z nielicznych ludzi mediów odmienia Pan poprawnie nazwę „Włoszczowa”. Większość absolutna (w mowie – także dziennikarze „Polityki”) używa błędnej formy – (we) Włoszczowej.
(taaa, ja jak zwykle swoje, za co przepraszam! ;> )
Jacobsky!
Ja nie robiłem najmniejszej aluzji do Ciebie, tylko do mediów. One tak pisały. I tak nie można. Ty masz prawo nie znać pociągów, a oni muszą. Powinni pisać prawdę, a nie ją ubarwiać, albo pisać aluzjami.
W związku z tym przypomniała mi się anegdota z młodości mojego ojca, która (może?) wreszcie wyjaśni, o co mi chodzi. Jego cioteczna babcia powiedziała, że to wstyd, żeby dwudziestoletni mężczyzna żenił się ze starą kobietą pod czterdziestkę . Potem okazało się, że on miał 29, a ona 31.
PANNA WŚCIEKLICA!
Masz rację, używałem dobrego zwrotu „do Włoszczowy”, a złego „we Włoszczowej”. Winienem użyć „we Włoszczowie”, ale na usprawiedliwienie swoje muszę napisać, że nazwy rodzaju żeńskiego z dzierżawczym przyrostkiem -owa deklinuje się nie tylko rzeczownikowo (Częstochowa, Częstochowy, w Częstochowie), ale również przymiotnikowo (Kolbuszowa, Kolbuszowej; Limanowa, Limanowej). Sorry.
A tak nawiasem mówiąc, będąc cała pełna zachwytu nad Panem Redaktorem (ja też – od razu mówię) – możesz mi wskazać punkt w tekście Pana Adama, w którym używa on prawidłowej odmiany „we Włoszczowie”?
Takiego nie ma. Czyli to samo, jak tekst TVN: „Pociągi IC jadące z Krakowa zatrzymują się we Włoszczowie”.
cbdo
Jacobsky pisze: „Moim zdaniem budowa CMK, ktora omija duze miasta, zaczyna sie 40 km za Warszawa, konczy 50 km od Katowic to bylo absurdalne wywalenie pieniedzy w bloto”
„Patetycznie wygladaja przygotowane nasypy pod torowiska w kierunku polnocnym, zaraz za wiaduktem nad linia W-wa-Skierniewice. Tak, wedlug planow CMK miala isc w kierunku polnocnym, do Trojmiasta (juz nie pamietam ktoredy). Chyba dobrze, ze dano sobie spokoj kontynuacja tego nonsensu.”
Z tego co pamiętam Centralna Magistrala Kolejowa była budowana w celu usprawnienia przewozu węgla ze Śląska na Wybrzeże, bo węgiel był jednym z filarów eksportu. Nie planowano, że będą tamtędy jeździć pociągi osobowe. Budowę przerwano z powodu kryzysu PRLu pod koniec Gierkowskiej dekady. Dopiero później magistralę włączono do sieci przewozów osobowych, dobudowując odpowiednie łączniki do Warszawy i Katowic/Krakowa.
Wojtku z Przytoka, Jacobsky, Torlinie i in
dzięki za wpisy. Ja tu Redaktorowi Szostkiewiczowi
i jego Czytelnikom
zajmuję głowę lokalnymi problemami,
bo globalną ocenę zostawiam innym.
Jestem lokalnym patriotą tego miasta,
spędziłem w nim 19 pierwszych i szczęśliwych lat mojego życia.
Od 30 lat pracujemy i mieszkamy w W-wie.
Nie uciekłem z niego, jak mój adwersarz z Wałbrzycha (?).
Wracam często, by z dumą obserwować moich kolegów i koleżanki,
którzy jako lekarze, informatycy, inżynierowie, biznesmeni,
tu pracują. Zajrzyjcie na gazetowe forum Cz-wa: absolwenci VI LO im. Jarosława Dąbrowskiego. Ok. 1350 wpisów w czasie 2 lat.
Nie mylę dwóch rzeczy, Wojtku.
Inkryminowana Włoszczowa stała się pośrednią stacją
dla dwóch pociągów: (1) TLK Kordecki z W-wy do Częstochowy i z powrotem, a więc nie ekspres, chociaż przemierza CMK w tempie IC,
oraz (2) ekspresu Malinowski z W-wy do Krakowa, z którego korzystać będą mieszkańcy Cz-wy i Kielc.
Czyli twoja, Wojtku, uwaga o utracie ekspresowego dziewictwa („dziewczyna, która raz zatrzyma się…, itd”) nie jest prawdziwa.
Mam jednak inne wrażenie z moich podróży kolejowych w Niemczech.
Korzystałem z linii łączącej liczne miasta i miasteczka wzdłuż Renu. Zapewniam, że pospieszny stawał bardzo często.
To chyba nie miejsce na opis dorobku Cz-wy.
Niezła Politechnika, humanistyczna Akademia Jana Długosza (z ambicjami uniwersyteckimi), Akademia Polonijna (wiele lat jej rektorem był prof. Jerzy Buzek), niezłe wyższe szkoły językowe, Teatr im. Mickiewicza (dyrektorował tu śp. Marek Perepeczko), Filharmonia. Duży potencjał przemysłowy, nieporównywalnie większy od Lublina, Kielc, Opola, Olsztyna Białegostoku, Zielonej Góry czy Bydgoszczy.
No dobrze, więcej was nie zanudzam. W lipcu odwiedziłem Santiago di Compostella (autem z La Coruny, dokąd jachtem z Lizbony w ramach Operacji Żagiel 2006). Piękne, ale Częstochowa ładniejsza!
Zdejmijcie nogę z gazu na trasie katowickiej i wpadnijcie na moment.
Pozdrowienia.
Wojtek z Przytoka, 8:36
„W tym przypadku istotne było zdjęcie dokumentujące rytualny obrzęd otwarcia stacji”
Cały ten ceremoniał to kolejny dowód na moją teorię: wierchuszka PiSu tkwi mentalnie w PRL. Ten dawny sposób życia, dawny sposób sprawowania władzy, w ogóle sama idea „władzy” w ich głowach to PRL, z kierowniczą rolą partii, najlepiej jednej-jedynej, z nieomylnymi władcami i ludem roboczym co ma słuchać i wykonywać. Dokładne zaprzeczene demokracji, nawiasem mówiąc.
Wierchuszka PiS tak naprawdę chce powrotu PRL, z tym, że to oni mają rządzić. Oni osobiście. Zastąpią tylko dawną ideolo (pamiętasz jeszcze to określenie?) nową, wcale nie tak bardzo różną, zastępując na przykład wierność sojuszu z ZSRR pełnym sojuszem z Watykanem (bo Wielki Brat zawsze jest potrzebny) i będzie. Będzie się rządzić, realizować swoje osobiste ambicje i ambicyjki. Otwierając stacje kolejowe i PGRy, chadzając do rządowych sklepów, lecząc się w rządowych lecznicach. Rząd się sam wyżywi.
I pal diabli to co się dzieje w Europie i na świecie. Globalizacja? Globalne ocieplenie? Wyczerpywanie się zasobów ropy i gazu?A kto się tym przejmie, najwyżej Polacy znów wrócą dopracy na roli. Byle bracia Kaczyńscy, od maleńkości stworzeni do rządzenia, rządzili.
Tak to właśnie z nimi jest.
Drogi Torlinie, mój wcześniejszy przykład w formie „Włoszczowej” miał być najbardziej – za przeproszeniem – eksplicytną formą błędnie stosowanej w tym przypadku odmiany przymiotnikowej, a nie, „jak się należy”, rzeczownikowej! 😉
(zachwyt? aż tak? ja tylko pogratulowałam [z wykrzyknikiem co prawda, ale zrzucam to na zbyt mocną kawę], a Pan co, monumenta jakieś Panu Redaktorowi stawiać zamierza? ;> )
TesTeq,
dzieki za wyjasnienie.
Pozdrawiam
Jacobsky
Do Torlin
Powiem szczerze: ile pociągów się zatrzymuje – nie mam pojęcia. Właściwie skąd wiesz że jeden? Może chodzi o to że jeden na razie, a kolejne jak np. się rozkłady ustali czy coś takiego?
W dworzec im. Gosiewskiego nawet uwierzyłem, bo… zresztą nie. Nie będę się usprawiedliwiał, biję się w piersi i tyle.
Jeśli chodzi o pociągi, to słyszałem uwagi jednej z mieszkanek, że powinno się tam jeszcze kilka innych pociągów zatrzymywać, więc być może stanie się to niebawem (w końcu do wyborów amorządowych sporo czasu, a później będą pewnie parlamentarne).
Przepraszam że czytałem Twój wpis nieuważnie i napisałem co chciałem zamiast się do niego odnieść. Bez ironii.
PANNO WŚCIEKLICO!
Polecam sąsiedni blog prof. Bralczyka. Bardzo ciekawy i chyba więcej interesujących wpisów z dziedziny językoznawstwa.
Gratuluje ponownie Panie Redaktorze intuicji.
Haslo „Wloszczowa” wywolalo wielowatkowa,i kilkuwarstwowowa reakcje Blogu.
No i dobrze,ale…
niepokoi mie iz tak wielu Blogowiczow przypisuje tak wielka role takim kategoriom jak :powiatowosci,wojewodzkosci,gminnosci.To oczywiscie skutek wieloletnich obserwacji i doswiadcenia.
„Rozwoj jest tam gdzie wladza”.Nadal tkwi w nas feudalne mniemanie ze wazniejszy jest Grod od Rynku.
Kiedys,w lepszym swiecie ,ktorego moze nie bedzie,kiedy powstanie Wojewodztwo Poludniowo Malopolskie (Malopolskie+Swietokrzyskie+Podkarpackie) nie bedzie mialo znaczenia czy jego wladze osiada w Sandomierzu ,czy w Tarnowie (a czemu nie w Kolbuszowej,przecie i Mleczko,i Krzaklewski, i Ja , my wszyscy z „Kolbuszowy”). Tyle na dzis, za dwa tygodnie wybory do SAMORZADOW.
ps. do Pana Mariuszko
Santiago jest stolica mojej drugiej Galicji ,ale stolica „wojewodztwa” w ktorym lezy, nie jest.
Panie Redaktorze, Pan tak pieknie pisze. Nawet komentarza nie chce sie dodawac, bo wszystko zawsze tak napisane, ze nic dodac, nic ujac. I nie chodzi mi tylko o tresc, ale ta polszczyzna….
pozdrawiam z Kathmandu
Pani NELU”!”
Gdyby mnie interesowało „językoznawstwo” (nie wiem, skąd ten pomysł), z pewnością albo częściej komentowałabym wpisy prof. Bralczyka, albo sięgnęła po literaturę fachową.
A Pani polecam fajkę wodną, dla rozluźnienia. Nie znaczy to jednak, że tym samym odsyłam Panią do blogu Piotra Adamczewskiego, mimo że na wodzie się gotuje. 😉
a nawet w wodzie*.
;>
PANNO WŚCIEKLICO!
Zupełnie nie rozumiem, skąd Pani przekonanie, że kierowały mną jakieś złe intencje. Poleciłam blog, bo sama tam zaglądam i podoba mi się.
Zebrałam cięgi – sama nie wiem za co?
A może kiedyś oblała Pani egzamin u prof. Bralczyka?
Bo naprawdę nie rozumiem skąd ta złość?
P.s. jestem niepaląca.
To bardzo dobrze, że pan Gosiewski poważnie traktuje obietnice przedwyborcze, gorzej, że zanim je złożył, do końca nie przemyślał…
W takim miasteczku jak Włoszczowa, ale także w każdym innym w Polsce, jest tyle „ugorów” do zagospodarowania, że gdyby minister nieco wysilił swój umysł, popytał mądrych doradców ( tylko czy takich ma?), mógłby zainspirować i wspomóc znacznie ciekawsze i użyteczniejsze przedsięwzięcia miejskie niż kolejowa inwestycja.
P.Gosiewski jest politykiem niesłychanie rządnym medialnej popularności, być może chce w ten sposób odreagować wcześniejszy okres życia , gdy był nie dostrzegany i niedoceniany, ale przykro jest patrzeć jak człowiek, ktory przypadkowo i szczęśliwie doszedł zawodowo tak wysoko , co rusz naraża się na śmieszność , w dodatku kosztowną…- podobno teraz rozochocony minister zabierze się za lotnisko w Kielcach!!! – premier Kaczyński powinien się poważnie i szybko zastanowić jak pożyteczniej dla kraju spożytkować ten „buzujący” w Gosiewskim potencjał „twórczy”…
Panno Wscieklico: „eksplicytna” ??? Tu juz Pani przegiela nieco! 🙂
anko a. z Kathmandu : jezeli w najblizszych 3 tygodniach natkniesz sie na niejakiego Bogdana w Kathmandu, to smialo go mozesz pozdrowic od alicji i powiedziec, ze snieg w Ontario mamy juz zaliczony. Wzmiankowany Bogdan wloczy sie obecnie w okolicach Everestu, ale bedzie wracal via Kathmandu, nawet planowal zatrzymac sie tam na pare dni. A swiat jest maly, wiec…
Pani NELU,
„złość” moja z nicka (wprawia mnie chyba w zbyt bojowy nastrój), za co od razu przepraszam. Proszę się na mnie nie gniewać. To też nadmiar kofeiny i fajek (wodnych!;).
Pani Alicjo,
przecież napisałam „za przeproszeniem”! 😉
Wstrzymał ekspres–dał nadzieję
PIS-u wydało Go plemię!!
Sławy Sławoja i sławojek -nie przeskoczy-za drogo!!
Tak z czysto technicznego punktu widzenia; na zatrzymanie, a potem rozpędzenie składu pociągu do prędkości podróżnej, potrzeba bardzo wiele energii. Jest to decyzja chybiona pod każdym względem – ten kto wsiądzie lub wysiądzie na tej stacji będzie w posiadaniu najdroższego biletu. Gdyby tam wsiadało lub wysiadało kilkunastu pasazerów to wszystko jest ok,ale wątpie.
pozdrawiam marekk
Do TesTeq:
Ja bardzo przepraszam, ale musze ujac sie za Walesa. Walesa nie kazal sobie budowac lotniska: lotnisko w Gdansku bylo, i to od dziesiatkow lat. Zostalo tylko przemianowane z Rebiechowa na Airport Lech Walesa. Moze pretensjonalnie, ale przynajmniej tanio. Kosztowalo tyle, co neon na dachu dworca lotniczego.
W odroznieniu od kuca szetlandzkiego, ktory kazal zbudowac sobie stacje Wloszczowa Polnoc imienia Przemyslawa Gosiewskiego. Za nasze pieniadze.
Ciekawe, Panie Redaktorze,
kto był Gosiewskim dla prowincjonalnych Koluszek.
Swego czasu, nim wzdłuż CMK ruszyły pociągi osobowe
miast przepełnionych węglarek,
na sennej stacji Koluszki zatrzymywał się każdy pociąg
relacji W-wa Katowice. Jasne, że nie ku radości i wygodzie miejscowych,
lecz dla połączenia z odległą o 20 minut Łodzią.
Budowniczy kolei warszawsko-wiedeńskiej
uczynili z małego miasteczka ważny węzeł przesiadkowy.
Do takiej roli urasta nieodległy Stryków,
a to z racji przecięcia się dwóch prostopadle wytyczonych autostrad.
Napisze Pan, Panie Redaktorze, tekst pt. stacja Koluszki (Stryków, itd)?
Z zainteresowaniem i sympatią będę się przyglądał
losom stacji Włoszczowa.
Michale z Uppsali, dzięki za informacje o podziale administracyjnym Hiszpanii. One nie są utajnione!
Różne bywają doświadczenia z ustalaniem siedziby władz lokalnych.
W USA zazwyczaj, choć nie zawsze, to małe miasteczka.
Ale w sąsiedniej Kanadzie władze prowincji pomieszczono zwykle
w dużych metropoliach.
Ja chętnie bym widział siedzibę władz woj. śląskiego
w Cz-wie. Na początek np. przeprowadziłbym Sąd Wojewódzki?
Rozmarzyłem się.
A co myślicie o przeprowadzce siedziby Wojewody Mazowieckiego
z W-wy do Radomia? Albo lotniska międzynarodowego
z Okęcia do Włoszczowy? Wygodny dojazd ze stolicy już jest.
mariuszko!
No co Ty? Ja będę musiała z kazdym papierkiem z Sosnowca do Częstochowy jeździć?? Połączenie jest, ba nawet Gliwice mają, ale odległość i czas!
taka mała stacja, a tyle zamiesznia…
Nawet Gosiewskiego nie ustrzegła przed śmiesznośćią.
Jaki rząd taka śmieszność…
wszyscy jestescie analfabetami!!!!!!!!!!!pisze sie we Wloszczowie a nie we Włoszczowej!!!idioci to jest wkurzajace ja tez bd mowic w CZestochowej ,Krakowej i co ?