Między Gogolem a Gierkiem

Bardzo fachowa wywiązała się nam dyskusja o Polsce i kolejnictwie, z jak zwykle niezawodnymi Wojtkiem z Przytoka, Torlinem, Panną Wścieklicą, Michałem z Uppsali, Tajemniczą Pątniczką z Katmandu i innymi, dziękuję. Ale ta moja ,,stacja Włoszczowa” to była naturalnie mała prowokacja i nie o PKP tu szło, choć też :), lecz o Obrzędy Wiecznej Polskości.

Bronię się jak mogę przed przyznaniem racji, że to rzeczywiście scena jak z Gogola i że od roku wracamy kryzys za kryzysem nie do Ubekistanu,lecz do RPRL. Czasem mam sny koszmary, że nasze obecne władze dostają instrukcje z bliskiej zagranicy, jak jeszcze sponiewierać 17 lat odzyskanej niepodległości w oczach Polaków i Europy, żebyśmy już się z tego doła psychicznego nie podnieśli.W istocie nie byłby to więc Gogol, raczej jego zaprzeczenie: Nad kim płaczecie? Płaczcie nad sobą!

Ale budzę się i jest lepiej. Można poczytać Państwa wpisy, posłuchać i obejrzeć kilka audycji w RTV (niestety, coraz rzadziej w TVP i centralnym Polskim Radiu), poczytać kilka czasopism. PRL nie wróci, nawet jeśli teraz wchodzimy w okres porewolucyjnej restauracji. Prawodpodobnie na naszych oczach kończy się epoka Solidarności. Tak jak przedwojenną Polską rządzili piłsudczycy i postpiłusdczycy i trwało to z grubsza 20 lat, tak po 1989 r, władzę objęli ludzie Solidarności i oni nadali generalny kierunek na mniej więcej 20 lat. Przed wojną do władzy parli endecy, ale nigdy jej samodzielnie nie dzierżyli, po 1989 r. ludzie PZPR wrócili dość szybko do rządzenia, ale generalnego kierunku reform nie odwracali. Niedługo przed wojną do przejęcia władzy od postpiłsudczyków szykowali się już faszyzujący wyznawcy Polski Wielkiej Zjednoczonej Radykalnej, ale wybuch wojny ten marsz przerwał. Autorytarny etatyzm, kiedy trzeba (jak w marcu 1968) pokazujący kły faszystowskie, był ideologią elity rządzącej PRL. Te kły starły trochę bunty robotnicze i inteligenckie, w tym pokolenie Solidarności, a w nim – ludzie KOR-u, którego wspołpracownikami byli bracia Kaczyńscy.

W jakim jesteśmy teraz momencie? Jak w liderach PiS zaszła ta zmiana w kierunku populistycznego etatyzmu ze skłonnością do autorytaryzmu. Kto mówi, że obawy o autorytarne zapędy obecnej władzy to demagogia, niech weźmie pod uwagę, że cała energia polityczna obozu rządzącego, a zwłaszcza liderów PiS, koncentruje się na niszczeniu i dyskredytacji opozycji w parlamencie i mediach. Demokracja bez opozycji jest fikcją. Jestem bardzo ciekaw, czy ten schemat, że mniej więcej co 20 lat dochodzi u nas do wielkiej zmiany pokoleniowej i psychologicznej potwierdzi się i teraz, i kto zajmie miejsce Kaczyńskich, Leppera i Giertycha? Bo to jest dziś najważniejsze pytanie polskiej polityki.