Jednak zgoda narodowa
Tylko polityka zagraniczna tak łączyła – do ostatnich wyborów – nasze elity, jak teraz połączyła amnestia maturalna wymyślona przez ministra Giertycha. A więc są jednak sprawy, które wciąż wywołują podobny odruch zdrowego rozsądku ponad wszelkimi podziałami. To dobra wiadomość, choćby minister oświaty postawił na swoim. Bo jest dobrze, kiedy naród ma elity, których głos coś znaczy. Nie mówię ELITĘ, czyli nie postuluję jakiegoś monopolu. Jasne, że w dzisiejszym, otwartym świecie nie ma mowy, żeby jakaś jedna grupa autorytetów o podobnych poglądach na wszystko, od Pana Boga przez styl życia po ulubione partie polityczne, mogła być ostateczną wyrocznią w sprawach publicznych.
Ale z tego nie wynika ani że elity w ogóle są do niczego, ani że którakolwiek jest ważniejsza niż inna. Wbijano nam w szkole do głowy, że takie są Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie. I słusznie. A ja dodałbym, że takie są Rzeczpospolite, jakie ich elity – sposób, w jaki powstają i funkcjonują. Społeczeństwa bez elit to społeczeństwa albo pierwotne, albo totalitarne (największe osiągnięcia w budownictwie takiego bezelitowego społeczeństwa miała ludobójcza Kambodża Pol Pota, skądinąd absolwenta Sorbony). Nie ma dobrej demokracji bez elit, hierarchii i autorytetów, byle miały one autentyczny, uczciwie wypracowany tytuł do swej pozycji. Kto sieje nieufność do elit, będzie zbierał chaos w społeczeństwie i nierząd w polityce. Koniec kazania. 🙂
A teraz odlatuję do Krainy pachnącej żywicą. Ciekaw jestem, czym mi po powrocie będzie pachniała moja Polska.
PS. Wszystkim, którzy grają ze mną w tę moją grę w klasy bardzo dziękuję – czytać wielu z Was to pożytek i przyjemność. I o to w tym blogu chodzi. Do Waszych pytań i wątków wrócę.
Komentarze
Panie Redaktorze,
Czy aluzja do absolwenta Sorbony, dr Pol Pota ma oznaczać, że i na naszych przywódców (doktorów) także musimy szczególnie uważać?
A skad pewnosc, ze „Kraina pachnaca zywica” zapachnie wlasnie zywica. Moze piwem Zywiec, i grilowanym lososiem… no ciekawe.
Nie Rybo,
Po prostu Francja to wylęgarnia wszelakiej lewicy i lewactwa w rozlicznych odcieniach. I patrząc na dzisiejszą Francję trzeba o tym pamiętać 🙂
pozdrawiam
Bernard
Oby tylko Pan sie z lekka nie rozczarowal tym zapachem zywicy…
Jacobsky
Ta matura Giertycha to szczyt paranoi. Rozumiem, że problem mają ci młodzi ludzie, którym matury zdać się nie udało, ale czy z tego powodu naprawdę mamy obniżać standardy? Żeby nikt nie miał problemu i wszyscy byli szczęśliwymi posiadaczami matury?
Sama zdawałam w 1995. „Za moich czasów” matura z polskiego wymagała czegoś więcej niż czytanie ze zrozumieniem. Wygląda na to, że kiedyś będę z mojej matury dumna tak samo, jak moja Babcia była dumna ze swojej – przedwojennej.
Przeraża mnie nieco to, że ci giertychowi maturzyści pójdą potem na studia.
Prowadziłam ćwiczenia na uniwerku warszawskim. Przed jednym z kolokwiów zapowiedziałam studentom, że nie wolno im pisać w punktach, ale ma być pięknie, po polsku, pełnymi zdaniami. Specjalnie dałam im więcej czasu… Wydział był humanistyczny, więc zdawałoby się, że studenci – nawet pierwszego roku – pisać powinni umieć.
Nie umieli 🙁
Było źle. Będzie jeszcze gorzej.
Panie Adamie, a te elity to skąd się mają wziąć? Całkiem serio pytanie, bo od paru lat ze smutkiem obserwuję, jak autorytety wymierają (szczególnie mnie to uderzyło po śmierci ks. prof. Tischnera), a po nich zostaje jedynie pustka.
Miłego pobytu w Kanadzie. (To chyba ona pachniała żywicą)
A ja tam lubie Francje. I wylega sie w niej nie tylko lewica i lewactwo, ale calkiem niezle winko i sery oraz pare innych przyjemnych rzeczy, nie tylko dla podniebienia.
Ta lewackosc to chyba sie wylegana wszystkich uniwersytetach na swiecie. Pech chcial, ze Pol Pota akurat „powila” poczciwa Sorbona. Mogl to byc rownie dobrze Yale czy Berkley – tam tez ucza maoisci i trockisci.
Czy Le Pen nie studiowal rowniez na Sorbonie ? Wiem, ze studiowal prawo i nauki polityczne w Paryzu, ale czy to byla Sorbona ?
Ach, ta biedna Francja…
Jacobski
He he 🙂
Papiez B. XVI tez studiowal na Sorbonie (za Wilkipedia)…
Nie ma reguly, Bernard 🙂
# Ryba pisze:
Czy aluzja do absolwenta Sorbony, dr Pol Pota ma oznaczać, że i na naszych przywódców (doktorów) także musimy szczególnie uważać?
Nie to aluzja ze nawet taka kambodza miala wyksztalconego przywodce a u nas jak nie elektryk to kłamca MaGazynieR
Panie Redaktorze,
co Pan rozumie pod pojeciem elita?
Ludzi ktorzy skonczyli studia (mgr kosmetologii np.?),
ludzi ktorzy pracuja umyslowo (np. dyrektor, ksiegowy),
ludzi u władzy (Miller, Oleksy, Geremek, Kwaśniewski, Lepper)?
autorytety (np. Edelman, Miłosz, Szymborska)? czy
ludzi wychowanych w pewnej tradycji, o jasnych zasadach i poglądach, kierujacy sie zasadami moralnymi i troską o dobro kraju, ktorzy glowne wyksztalcenie i przygotowanie wyniesli z domow a szkola tylko im pomogla pewne rzeczy ugruntowac?
Jesli to ostatnie to proponuje zajac sie statusem rodziny, dopilnowac zeby ona miala godny byt i autonomie a ona wychowa nowe pokolenie Kolumbów, nie odwrotnie. Bo pewna tradycja została nagle przerwana i postawiona na glowie i teraz trzeba dolozyc wszelkich staran zeby ten ład przywrócic
W całej tej sprawie, pomimo kuriozalności pomysłu p. Giertycha, zaszokował mnie pomysł jakiegoś dziennikarza czy polityka (nie pamiętam dokladnie). Otóż temu pardone le mot matołkowi wyszło, że w związku z marnymi wynikami matur w technikach należy te technika zlikwidować jako „relikt PRLu”. Płetwy mi opadły do samej ziemi, kiedy to usłyszałem. Tym bardziej, że w publikatorach pełno jest wieści o deficycie inżynierów w naszym pięknym kraju. No przepraszam, bez ludzi z wykształceniem technicznym nie da się zbudować niczego.
O ile pamiętam, matury w technikach czasem rzeczywiście lżej traktowały przedmioty humanistyczne (przy tym pamiętajmy, że uczniowie techników na maturę musieli przygotować projekt do obrony). Ale technika przynajmniej nie produkowały ludzi ułomnych technicznie i matematycznie. O właśnie – to druga bulwersująca sprawa – nie mogę po prostu pojąć, jak można było wyłączyć z obowiązku zdawania na maturze matematyki. Za moich czasów obowiązkowo zdawało się język polski, matematykę i język obcy, do tego przedmiot do wyboru. Matematyka to królowa nauk, matematyka pozwala zrozumieć świat i poruszać się w nim sprawnie. Litości, nie wychowujmy pokoleń głąbów, którzy ze wstrętem otrząsają się na samo słowo „matma”. Bo zniszczymy przyszłe pokolenia. Tymczasem wczoraj poseł Wierzejski w rozmowie z Moniką Olejnik straszył powrotem matematyki na egzaminy. STRASZYŁ. No zgroza po prostu.
No to miłego pobytu, niech Pan szybko wraca i dalej pisze.
Geralt: rozumiem, że przyjdzie państwo i wyrówna, tj. w tym akurat przypadku stanie nad rodziną urzędnik z legitymacją PiS w kieszeni i ład ten przywróci? Wciórności, rzekłbym, już byli tacy co próbowali takie rewolucje wymyślać, następnie odkręcać etc.
Życzę miłego pobytu! Bez wzgledu na cel – służbowy czy prywatny – kilka dni odpoczynku od polskich problemów to już coś.
Aha, po powrocie też będzie pachnieć drewnem. Przecież ciągle rąbią drwa 🙂
# Olgierd pisze:
Geralt: rozumiem, że przyjdzie państwo i wyrówna, tj. w tym akurat przypadku stanie nad rodziną urzędnik z legitymacją PiS w kieszeni i ład ten przywróci? Wciórności, rzekłbym, już byli tacy co próbowali takie rewolucje wymyślać, następnie odkręcać etc.
Nie Ogierdzie ale ten „urzędnik” nie bedzie dopuszczal czynnikow rozbijajacych te rodzine i bedzie dbal zeby zajmowala ona nalezne jej miejsce w spoleczenstwie.
Bardzo dobry artykol
Pomysł Ministra Romana wywołał zaniepokojenie wszystkich chyba obywateli, a więc i elit. Ale nie odniosłem wrażenia żeby elity gromkim głosem zawołały: „Granda!”. Boję sie trochę tego że na pomysły Ministra wszyscy patrzą już trochę z przymróżeniem oka.
Pan Adam wyjechał na wakacje… A my (mówię My, bo jest chyba jakaś więź łącząca wszystkich, stałych blogowiczów Gry w klasy?!), zostaliśmy „sami” w tej teraz już urzeczywistnionej IV RP braci Kaczyńskich!
Nowy premier wygłosił dziś swoje expose. Spodziewałem się jakichś konkretów, ale cóż… I tak dobrze, że nie było tym razem mowy o układach itp.
Osobiście jestem sceptykiem co do tego, w jakim kierunku nasz kraj zmierza, ale można by chyba było życzyć w imię troski dla naszej przyszłości, aby rządy Jarosława K. przyniosły jakieś sukcesy?! Przynajmniej w tym względzie, ażebym przynajmniej ja osobiście się nie wstydził za nasz kraj:-)
Panie Adamie,
zazdroszczę Panu tej Kanady, ale życzliwie. Oby pobyt był udany i przyjemny. I niech Pan szczęśliwie powróci „na Ojczyzny łono”. Co do zapachów, to myślę, że zastanie Pan po powrocie ten sam zapach prowincji, który zwłaszcza w niektórych rejonach Warszawy jest nieznośny. Ale ten zapach czuje się w całym kraju. Tu mniej, ówdzie bardziej intensywny, unosi się szczególnie teraz, gdy „kompania braci” tyle wysiłku wkłada, by go produkować w dużych ilościach.
Z nowych zapachów, coś mi się zdaje, zastanie Pan zapach rozróby, którą rozpocznie Lepper.
Jestem tegorocznym maturzystą i (o zgrozo!) zdałem wszystko do czego podchodziłem. Nie odpisywałem, nie oszukiwałem, nie kupiłem prezentacji z języka polskiego. To była moja praca, marna, ale moja. Jaka praca ? takie wyniki, zdałem z wynikami z niektórych przedmiotów mocno średnimi, ale zdałem, bo były momenty że faktycznie się uczyłem. 😉 Z mojego otocznia nie zdały tylko osoby, które totalnie (że tak brzydko powiem) „olały” sprawę. Nie rozumiem zatem o co w tej całej sprawie chodzi. Jeżeli ktoś nie zdał matury nie ma w tym ani trochę winy systemu a za to jest sporo winy tej osoby i jej nieuctwa. Jak dla mnie amnestia jest tylko i wyłącznie gestem propagującym nieuctwo i fakt, iż w Polsce wszystko jest względne. Nawet rzecz tak oczywista, tak wyraźnie podzielona na białe i czarne okazuję się nie do końca oczywiste. Jak to w ogóle możliwe, aby człowiek, który nie zdał egzaminu miał otrzymać za to świadectwo? Nie widzę w tym żadnego głębszego sensu. Nie wiem, komu i w jaki sposób ma to pomóc.
jakie elity? jakie elity wychowala polska ludowa? tych z wyzszym wyksztalceniem, spzredajacych pietruszke na targu? innych, ktorzy spzredali sie za miske ryzu stypentdialnego esbecji?
Basiu!!!
Nasza elito! popracuj nad pisownią!!!!!!!!!!!
Elpie, dzięki za ten wpis. Jako nauczycielce było mi autentycznie przykro czytać różne fachowe i mniej fachowe komentarze dot. tegorocznej „klęski” maturzystów – większość autorów tych komentarzy przypisała winę w całości nauczycielom (pokrewni winni to „szkoła” i „system”, cokolwiek by to miało znaczyć). Przyczyn takiego wyniku matur jest oczywiście wiele i z pewnością nauczycieli w dużym stopniu należy obciążyć odpowiedzialnością – oprócz braku kompetencji wymieniłabym tu zwykłe lenistwo wielu z nich. Ale przecież uczenie się to praca każdego z nas: obojętne, czy jest się uczniem, nauczycielem w gimnazjum, czy profesorem uniwersytetu, proces przyswajania wiedzy i umiejętności to cieżki lub mniej ciężki (w zależności od uzdolnień, motywacji, celów itd.) osobisty trud. Jasne, że dobry nauczyciel ten proces uczniowi ułatwi, a zły – utrudni, a czasem (na szczęście bardzo rzadko) uniemożliwi. Uczeń jest podmiotem w mozolnym dziele edukacji; taka była i jest idea ulepszania jej systemu na przestrzeni dziejów. Nie można – a przynajmniej nie powinno się – czynić z niego (ucznia) bezwolnego przedmiotu cudzych działań, kiedy przychodzi do oceny wyników jego pracy.
Co do zasadniczej myśli Twojego wpisu, rozumiem i całkowicie popieram: chodzi Ci o to, że pomysł min, Giertycha narusza zasadę sprawiedliwości. Oto ci, którym się najczęściej zwyczajnie nie chciało przysiąść fałdów, mają zostać potraktowani tak samo jak inni, którzy się do matury mniej lub bardziej solidnie przygotowali. Sensu w tym, jak słusznie piszesz. za grosz. Chyba, że za takowy uznać próbę ministra zyskania poparcia w społeczeństwie: że to niby taki tolerancyjny, wyrozumiały i otwarty na problemy młodych, a młodzi, wiadomo – przyszłość narodu. No cóż, zobaczymy, ile tego rodzaju pomysły przysparzają popularności.
to straszne ze pan minister nie rozumie ze wartosc dana w prezencie wszystkim przestaje byc wartoscia…
eska: Z mojego punktu widzenia nauczycieli obarczać odpowiedzialnością wręcz nie można i nie należy. Po rozmowie ze starszym rodzeństwem i porównaniu egzaminu maturalnego, do którego przystępowałem ja i Oni na jaw wyszło, iż praktycznie poświęcając bardzo mało czasu na naukę zdałem bez żadnych problemów, a Oni musieli się znacznie więcej napracować.
Nie można więc mówić, że komuś podwinęła się noga i ?trzeba dać mu szansę?. Szansa dana mu była. Mógł dany delikwent, chociaż na chwilę pochwycić książkę w rękę, zamiast ganiać po imprezach. Wielkim wyczynem by to nie było. Jeżeli zaś ktoś naprawdę nie był w stanie przygotować się do egzaminu z powodów innych niż choroba czy temu podobne okoliczności to w takim razie… czego on szukał w szkole kończącej się maturą? Nieco brutalne, ale prawdziwe. Matura kreowana niegdyś była jako wyznacznik pewnego osiągniętego poziomu intelektualnego, a teraz?
Dziwi mnie ten prezent w postaci ?zdania? dla tych, którzy na to nie zasłużyli szczególnie w obliczu realiów, w których nikt się nikim nie przejmuje. Trzeba sobie zapracować na własne kwalifikacje i wykształcenie, aby cokolwiek osiągnąć. Ajsch dobrze ujęte słowa. Matura w obliczu absurdalnego pomysłu Giertycha traci jakąkolwiek wartość.