Polska w Górach Skalistych

Po prawie okrągłej dobie ląduję w Calgary. To Kanada pachnąca żywicą. Ale od Polski nie ma ucieczki. Niby z każdą godziną lotu nad Skandynawią, Grenlandią, Labradorem zostawiałem Polskę za sobą. Nie wiedziałem, co powiedział w exposé nowy premier i co mu odpowiedziała opozycja. I nie bardzo chciałem wiedzieć. A może sie z góry domyślałem.

W Calgary było już ciemno, ale – tak jak w Warszawie przed odlotem – chyba nie ma ucieczki też przed upałem. Na lotnisku czekał pan Antoni Muszyński – szef wspaniałej inicjatywy polsko-kanadyjsko-amerykańskiej. Wspólnym staraniem wielu polonijnych instytucji zorganizował już drugi raz dziesięciodniowe seminarium dla młodych ludzi z Kanady i USA, którzy niekoniecznie mówią po polsku, ale czują po polsku. Dwa lata temu gośćmi tego seminarium „Poland in the Rockies” – jest strona w Internecie – byli m.in. Norman Davies i Krzysztof Zanussi.

W tym roku o Polsce, jej historii i współczesności, i o polskości, o blaskach i cieniach tego, co tak lubimy dziś nazywać korzeniami, szukaniem korzeni, tożsamością itp. mamy rozmawiać z tymi młodymi sympatycznymi i ciekawymi Polski ludźmi między innymi Andrew Nagorski z „Newsweeka” i ja z „Polityki”. W kraju naturalnie sportowo konkurujemy, jednak tu, w Kanadzie, konkurować nie trzeba. To bardzo miły moment. Równie miły jak fanatystyczny widok na Jezioro Luizy – takie wielkie szmaragdowe Morskie Oko. Polska jest wszędzie.