Czerwone gwiazdy w Ossowie

Pomysł, by w godny sposób pochować szczątki nieznanych żołnierzy Armii Czerwonej z roku 1920, nikogo w cywilizowanym świecie nie dziwi. To dziś standard. Opieka nad cmentarzami wojennymi poległych przeciwników jest godna pochwały. Takie cmentarze to przecież miejsce spoczynku, a nie pomnik ku czci obcej agresji. I sposobność do zadumy nad historią, która przemieliła niejedno pokolenie po obu stronach konfliktu.

Wojna polsko-bolszewicka sprzed 90 laty jest inaczej pamiętana w Rosji, inaczej w Polsce. Cmentarz w Ossowie nie jest rewizją polskiej pamięci, a może być znakiem polskiej gotowości do poprawy stosunków naszych narodów. Niszczenie cmentarza dostarcza argumentów rosyjskim przeciwnikom tej poprawy.
Mamy w obecnych granicach Polski wiele niepolskich cmentarzy, cywilnych i wojennych. Należy im się od nas minimum przyzwoitości. Także dlatego, by móc oczekiwać tego samego minimum przyzwoitości do obecnych gospodarzy ziem, gdzie leżą Polacy. Choćby we Lwowie, gdzie nacjonaliści ukraińscy utrudniali odbudowę Cmentarza Orląt.

Tak, to jest trudne. Wystarczy przypomnieć usuwanie monumentów Armii Czerwonej po 1989 r. Albo protesty przeciwko pomnikom UPA na terenie Polski. Jednak, choć trudne, nie jest niemożliwe – w imię lepszej przyszłości. To dlatego niektórzy weterani armii walczących przeciwko sobie w ostatniej wielkiej wojnie spotykają się po latach z sobą, a współcześni przywódcy odwiedzają wspólnie cmentarze wojenne. Ostatnio przedstawiciel USA wziął po raz pierwszy udział w uroczystości ku czci cywilnych ofiar amerykańskiej bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Jest 90 lat po wojnie polsko-bolszewickiej, 65 po okropnościach II wojny światowej.

Cmentarze wojenne nie są pochwałą wojny, lecz niemym ostrzeżeniem dla tych, którzy przeżyli. Nie trzeba malowaniem czerwonych gwiazd na prawosławnym krzyżu przypominać, co było celem Rosji bolszewickiej. Tej Rosji już dawno nie ma, chyba że w chorej wyobraźni łączącej bitwę warszawską z katastrofą smoleńską.

XXXX
Dziadek Ignacy – ukłony za ukłony