Szczęśliwy ksiądz gej, uśmiechnięty papież Franciszek, czyli trzy prawdy ks. Charamsy
To, że ks. Charamsa jest gejem, w niczym nie pozbawia wartości jego słusznej i celnej krytyki języka przemocy używanego przez duchownych polskich w rodzaju ks. Oko. Ani nie odbiera wiarygodności jego sądom o kościelnej homofobii.
Kto jeśli nie gej, ksiądz i funkcjonariusz aparatu kościelnego w Rzymie, może najlepiej powiedzieć o tym, co się dzieje za spiżową bramą Watykanu?
Trzy najważniejsze rzeczy, jakie mówi ks. Charamsa, są nie tylko prawdziwe, lecz warte refleksji, zwłaszcza katolików.
Po pierwsze, milczenie Kościoła w Polsce na temat gorszących i antyewangelicznych wypowiedzi ks. Oko i popierających go homofobów.
Po drugie, w Kościele panuje homofobia, czego przykładem jest właśnie aprobatywne w wymowie milczenie o wybrykach ks. Oko. Czemu by synod o rodzinie o tym miał nie dyskutować? Dyskryminacja każdej (nieczyniącej niczego złego) mniejszości jest sprzeczna z ewangelią.
Po trzecie, w Kościele jest wielu księży homoseksualistów, może nawet więcej niż sądzimy. Jeśli ks. Charamsa ma rację – tego oczywiście nikt nie zweryfikuje, bo nie będzie liczenia gejów w Kościele – zachodzi pytanie: skąd ta agresja? Czy przypadkiem nie jest zasłoną dymną, mającą ukryć faktyczny stan rzeczy? Czy niektórzy księża walczący z gejami sami nimi nie są?
To prowadzi do pytania o celibat. Upieranie się przy nim w Kościele we współczesnym świecie nie ma sensu. W obecnej przymusowej, a nie opcjonalnej formule tylko umacnia kościelną kulturę obłudy. Naraża Kościół na kolejne skandale i wizerunkowe katastrofy. To temat na rzymski synod o rodzinie, który właśnie się zaczyna. Tak samo jak temat homoseksualizmu w Kościele postawiony właśnie przez ks. Charamsę. Należy się liczyć, że wbrew nadziejom konserwatystów synod wróci do tej sprawy.
Nic dziwnego, że ks. Charamsa dokonał coming outu przed rozpoczęciem synodu. W ten sposób przykuł uwagę światowych mediów jak żaden polski duchowny przed i po Janie Pawle II. A że przy okazji pokazał światu uśmiechniętą twarz zakochanego geja, oburzy sfrustrowanych kołtunów, ale raczej nie papieża Franciszka. Sam niedawno witał serdecznie parę gejów na prywatnej audiencji podczas pielgrzymki do USA.
Niech więc kościelni konserwatyści na synodzie nie czują się pewni swego. Coming out Charamsy może im popsuć szyki.
Komentarze
Właśnie, to „po trzecie” jest chyba kluczem do całej sprawy. Trudno to zrozumieć, bo to tak jakby czarnoskórzy amerykanie sami siebie dyskryminowali, a Żydzi urządzali na siebie pogromy w przeszłości.
Wymieniamy się z przyjaciółmi kupowanymi książkami (biblioteki wciąż są za biedne na zakup nowości wydawniczych w odpowiedniej skali) i przypomniałem sobie teraz, że jeden z nich proponował mi przeczytanie „Życie seksualne księży” – Robert A. Haasler, ale jakoś nie miałem ochoty na czytanie tej książki. Coś nie lubię zaglądać innym w majtki.
1. Celibat. 2. Homofobia.
To są arcywazne kwestie, o które upomniał sie ks. Charamsa.
Celibat nie jest kwestią doktrynalną, jest wyłącznie kwestią porządkową. Także we współczesnym kościele katolickim istnieją duchowni niecelibatariusze. Np. w obrządku grekokatolickim. Do niedawana byli jeszcze w Czechach (za tzw. komuny), i są dziś w Chinach. Zapewne jeszcze gdzieś, gdzie istnieją opresje polityczne antyreligijne.
Istnieje też możliwość zwolnienia z celibatu osobę duchowną z przyczyn indywidualnych.
Homofobia- wiadomo. To też w żadnym razie nie jest kwestia doktrynalna. To-zaledwie- kwestia biblijna, a konkretnie: odczytywania tekstów kulturowych, które były pisane w odniesieniu do kultury o nieprzylegających do naszych dzisiejszych parametrów cywilizacyjnych. Rewizja podejścia do takich tekstów jest możliwa, i była już uskuteczniania w przeszłości- np. w kwestii kobiecej (równouprawnienie).
Zatem- jak najbardziej doktrynalnie jest możliwe, by ksiądz katolicki był w homoseksualnym związku małżeńskim.
W pełni podpisuję się pod tym, co napisał Pan Redaktor 🙂
Panie Redaktorze, usmiechniety papież Franciszek właśnie wywalił księdza Krzysztofa z roboty. Papież Franciszek jest bardzo zyczliwy gejom niewątpliwie, zatrudnił w swoim czasie na wysokim stanowisku duchownego-geja, który w Ameryce Łacińskiej miał za sobą skandale o wiele większe niż ten w wykonaniu ks. Charamsy. Jest tylko jedno ale: tamten duchowny tuszował (wraz z papieżem) swoja przeszłość i orientację, a nie twierdził publicznie, ze ona go uszczęśliwia:)))
…a ja sie nie zgadzam…nie zgadzam sie na to, aby ksiadz katolicki byl gejem zyjacym w gejowskiej wspolnocie z innym mezczyzna i tak samo sie nie zgadzam, aby ksiadz katolicki byl zonaty i wreszcie, aby ksiedzem katolickim byla kobieta. Moj brak zgody na to nie wynika bynajmniej z mojej homofobii czy checi dyskriminowania jakiejkolwiek (bo dzisiaj sytuacja jest pod tym wzgledem duzo bardziej skomplikowana!) plci; moj brak zgody wynika z faktu, ze mam do tego, jako praktykujacy katoli, pelne prawo! Nie zmienia tego ani zdane trendy w spolecznej modzie, ani dekrety takiego czy innego hierarchy. Ja po prostu swoje wiem…i tego bede sie trzymal!
Jeszcze dodam, ze gdyby tak sie stalo, ze w kosciele zaczely by sie „dziac rzeczy”, o ktorych mowilem wczesniej, to nie bedzie to wtedy moj kosciol…Mam swiadomosc tego, ze moj glos jest glosem tylko jednej osoby…ale moze podobnie myslacych jest wiecej? Moze hierachowie koscielni podazajacy ochoczo za moda i mediami na relatyzowanie wszystkiego i wszedzie, powinni sie raczej obawiac takich wlasnie jak moja postaw…?
Moze sie bowiem stac tak, ze beda hierarchami dla siebie samych i dla mediow. Nawet takich jak „Polityka”…
Mój krótki komentarz w sprawie -nie tyle -wystapienia ks. Charamsy, ile reakcji jakie wśród wyższych funkcjonariuszy polskiego K.K to wystąpienie wywołało i wywołuje.
Przyznaję dobrowolnie i na wstępie, że komentarz złośliwością podszyty.
Oj zbłądził ci ks. Charamsa niczym …. dziecko we mgle przyznając sie do homo… i pokazując publicznie swojego seksualnego partnera. A „na oko” wyglądał na człowieka w sprawach „oblatanego „.
Wystarczyłoby aby owego partnera ks. Charamsa przedstawił jako – zależnie od roli spełnianej przez niego w ich związku – gospodarza lub gospodynie i byłoby o’key i all right.; czyli żadnego zgorszenia by nie było.
Boć to… normalka, przecież. Wszak, nieprawdaż ?
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,23681,gorzka-lekcja-ksiedza-charamsy-rozmowa-z-o-augustynem-sj.html
W sumie zgadzam się z takim widzeniem tej sprawy.
I tu podrzucę jeszcze inne spojrzenie, z innej strony, gdy i GW, i pana redaktora gazeta ma nową gwiazdę:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2155,charamsa-czyli-klopoty-z-wiarygodnoscia.html
Czy do seminarium biorą z łapanki ulicznej, czy jest to przymus podobny do poboru do wojska. Te wszystkie publiczne wystąpienia przypominają publiczne samobójstwo.
Ogłaszanie wszem i wobec własnej pomyłki w wyborze drogi życiowej jest żenujące. Tabloidy przyjmują taki temat , ponieważ taki towar się dobrze sprzedaje. Bohater takiej medialnej informacji udaje bojownika o prawdę aby zatrzeć wstyd oszukiwania wiernych, których chleb powszedni jadł, karmiąc ich kłamstwem i własnym zakłamanym obrazem.
Szczęście każdego człowieka, niezależnie od płci, wiary, majątku i zdrowia trwa zbyt krótko, tyle ile trwa jego życie. Ksiądz Krzysztof Charamsa w swoim telewizyjnym wywiadzie udzielonym red. Kolendzie – Zalewskiej powiedział wiele o swoim osobistym szczęściu jako geja, który ma partnera, jest z nim, bo go kocha. To jest jego sprawa i nic nikomu do tego. Jego wyznanie w wywiadzie dla TVN stało się newsem światowej telewizji i prasy tylko dlatego, że jest księdzem, w dodatku urzędnikiem w Stolicy Apostolskiej. Wywiad ten stał się sensacją w przeddzień synodu biskupów, zwołanym przez papieża Franciszka. Papieża, który jest pierwszym po Janie XX III przywódcą liczącego ponad miliard wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego, który szuka swego miejsca w świecie. Myślę, że publiczna spowiedź ks. Charamsy, znana w całym świecie, da przeciwnikom celibatu nowe argumenty. Mam nadzieję, że papież wykorzysta wyznanie swego księdza w czasie rozpoczynającego się jutro synodu biskupów na temat rodziny i jej miejscu we współczesnym świecie.
Myślę, że nieprzypadkowo nasz bohater znalazł się Watykanie. Dobór odpowiedniego towarzystwa rokuje szanse na miłe spędzenie czasu w watykańskich murach.
Gospodarzu! Tak wlasnie. To wlasnie chcialabym sama powiedziec.
Może ogólniej. Czy instytucja może zakazywać jednostce miłości do konkretnej osoby. Czy prawo do miłości, zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych, nie jest jednym z podstawowych praw człowieka. Kościół katolicki utrzymując celibat działa wbrew naturalnym potrzebom i powoduje dewiację człowieka.
Niestety ale Pan Szostkiewicz zupełnie nie ma racji.
Absolutnie nic nie wyniknie dla KK z coming outu ks. Charamsy.
Gdyby chodziło wyłącznie o ujawnienie orientacji seksualnej to być może miałoby to jakikolwiek oddźwięk, ale przedstawiając przy okazji swojego partnera ks. Charamsa zepsuł cały efekt.
Zostanie wyrzucony ze stany kapłańskiego nie ze względu na swoją orientację seksualną, ale złamanie ślubów „czystości”.
Jego krytyka ks. Oko także zostanie zdewaluowana, bo mamy tutaj bardzo wyraźny konflikt interesów. Nikt ze środowiska kościelnego nie weźmie na poważnie jego zarzutów, bo przecież „wiadomo, że gej będzie bronił swojego punktu widzenia”. Ponadto już teraz strona kościelna zaczęła lansować tezę o jego niezrównoważeniu emocjonalnym.
Zadziwia mnie ta bezgraniczna wiara A. Szostkiewicza w to, że papież Franciszek odmieni oblicze KK. Nie odmieni.
Ks. Charamsa miał swoje 5 min. sławy w mediach i tyle. Za chwilę zostanie przemielony przez machinę kościelnej propagandy i zniknie z medialnym niebycie.
Jestem pozytywnie nastawionym do gejów ateistą i oczywiście życzyłbym sobie aby było inaczej. Chciałbym widzieć KK wolny od homofobii. Realizm nie pozwala mi jednak myśleć w sposób życzeniowy, ponieważ doskonale wiem jak się to wszystko skończy.
Nikt nikogo nie zmusza do zostania księdzem. Jeśli ktoś się już na to zdecyduje , to godzi się aby przestrzegać reguł dotyczących stanu duchownego. Ksiądz Charamsa je złamał i na dodatek chce na tym zbić kapitał. To świadczy o jego hipokryzji i zwykłym braku przyzwoitości. Kościół bez Charamsy będzie trwał a o księdzu wszyscy wkrótce zapomną. Książka która ma się wkrótce ukazać pewnie się sprzeda bo ksiądz zadbał o promocję a później nadejdzie szara rzeczywistość i Charamsa zatęskni pewnie za dawnym życiem.
Zapewne juz Pan Redaktor dowiedział sie o treści homilii papieża Franciszka otwierajacego Synod. Na wszelki wypadek podaję link do komentarza w „Telegraph”:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/vaticancityandholysee/11910352/Vatican-sacks-gay-priest-after-highly-public-coming-out.html
W homilii tej papież uznał za jedyny mozliwy związek kobiety i męzczyzny oraz potępił związki homoseksualne. Prosze uwierzyć w te prosta prawde, ze papiez Franciszek mimo kontrowersyjnosci wynikajacej z niskiej kultury ogolnej doktryny koscielnej nie zaatakuje nigdy. A na marginesie – co tu tak pusto u Pana?
Krytyka, jakiej ks.Charamsa poddaje wypowiedzi ks.Oko, nie jest mniej prawdziwa przez to ze ten pierwszy jest gejem.
Ks.Charamsa bylby jednak bardziej wiarygodny gdyby nie byl osobiscie zainteresowany sprawa homoseksualistow w Kosciele. Podobno opowiada sie za niepodlegloscia Katalonii majac narzeczonego Katalonczyka. Moze znajduje sie w stanie mentalnego podporzadkowania swojemu kochankowi? Jak moze czuc sie „szczesliwym gejem w Kosciele” (w dodatku gejem aktywnym), skoro zyje w sprzecznosci ze zlozonymi slubami? Jego coming out a pozniej przedstawianie swiatu swojego chlopaka w rzymskiej restauracji wskazywalyby na jakis dziwny stan upojenia. Ot, czlowiek zakochal sie nieprzytomnie i stad jego poczucie szczescia. Obawiam sie, ze swoim teatralnym wystapieniem tuz przed synodem nie przyczynil sie do obudzenia tolerancji dla homoseksualistow w Kosciele.
Co do papieza Franciszka, to nalezy mu wspolczuc niezwykle trudnej sytuacji. Wprawdzie wital milosiernie pare gejow w Stanach, ale ci geje nie byli przeciez ksiezmi.
A juz porownywanie slawy, jaka ks.Charamsa nam przynosi, do chwaly przysporzonej przez Jana Pawla II, brzmi dosc zabawnie. Poza przejsciowym skandalem nic z tego wydarzenia nie zostanie, a geje beda musieli nadal walczyc o uznanie w Kosciele i poza nim.
Wszystkie religie zostały tak obudowane i przykryte różnymi nakazami i zakazami że nie widać pod nimi podstawowego przesłania. Święcenie czołgów i samolotów przez polskich biskupów to naprawdę SKANDAL.
Biorac pod uwage orientacje tego ksieza i bardzo wysoka pozycje w koscielnej hierachii sadze, ze jego kariere torowalo mu wielu ksiezy zachwyconych naszym mlodym kaplanem…Nie rozumiem koltunstwa w kosciele.
Szczęśliwy ksiądz, uśmiechnięty papież – czegóż chcieć więcej?
Ksiądz Charamsa porwał się jednocześnie na dwie rzeczy: na sakrament małżeństwa (udzielany jak wiadomo tylko parom hetero, spełniającym dodatkowe warunki) oraz na celibat. Ja nie wiem dokładnie, czego on chce, bo w 10 punktach które zgłosił nie ma mowy o rozszerzeniu sakramentu małżeństwa (a sakramenty w Kościele katolickim to bardzo ważna sprawa) na pary homo, on zaś swojego partnera nazywa „narzeczonym”. Ale gdyby nawet w jakimś szale reformatorskim Kościół umożliwił skorzystanie z tego sakramentu parom jednopłciowym, to i tak pozostałby problem celibatu księży. On mówi, że odkąd jest ze swoim partnerem, stał się lepszym księdzem. Czyli ksiądz hetero, żyjący z partnerką, też mógłby, jak rozumiem. Czy ma to być jakaś „akcja afirmatywna”, zadośćuczynna, że skoro Kościół popełnia grzech prześladowania gejów, to jedynie księżom tej orientacji pozwolimy na związki, żeby mogli być dzięki temu „lepszymi księżmi”? Więcej pytań niż odpowiedzi.
Zwalczanie u innych, tego, co sobie dolega, jest bardzo częste. Zapewne chodzi o odsunięcie podejrzeń. Nie będzie tu nic dziwnego, jeśli księża geje będą dyskryminować (najczęściej tylko słownie, bo co do rzeczywistych karier i stanowisk, to już chyba tak nie jest) innych o tej samej orientacji. A nadreprezentację takich orientacji wśród księży zapewnia sama zasada działania tej organizacji.
Od kilku lat KK,nie tylko w Polsce,ma sporo problemów nie tylko natury etycznej ale i kryminalnej.P. Charamsa ujawnił swą gejowską naturę przy okazji chyba zarzucając innym obłudę.Dziwi mnie ów „kapłan”- z jednej strony,niby przewodnik,opiekun mający prowadzić owieczki ku ideałom zapewniającym życie wieczne ale posiadający też człowieczą,biologiczną naturę której zwalczeniu ta wiara,jak widać, nie pomaga.A więc żąda dla siebie litości,współczucia,zrozumienia?Jestem słabym,malutkim,człowieczkiem ale nigdy nie zażądałbym litości i przebaczenia dla swych wad.Kapłan to nie tylko człowiek to Boży człowiek.Podobno…..
Właśnie zdaje się jakoby jedynym błędem ks. Charamsy było wyjawienie swojego sekretu publicznie. Gdyby tego nie zrobił pracowałby dalej jak gdyby nigdy nic. Większość nigdy tego nie wyjawi. Dlaczego krytykujemy tego, który chciał być fair, a nie tych, którzy pozostają hipokrytami do końca życia? A raczej nie ich, tylko sysytem, który premiuje ukrywanie się, a nie coming outy, które skutkują wyrzuceniem z kościoła. System, który ustanawia rygorystyczne, antyludzkie, nienaturalne zasady, które są niemozliwe do spełnienia. Nie na osobie księdza należy się skupiać, ale na sensowności kościelnych zasad. Kościół to systemowa hipokryzja.
„Charamsa wykiwał Lisa i „Wprost”, a teraz redaktorzy płaczą, że nowy „idol” ich oszukał. Tuż przed rozpoczynającym się w Watykanie Synodem o rodzinie ks. Krzysztof Charamsa ogłosił że jest homoseksualistą i żyje z kochankiem. Media głównego nurtu przez cały weekend relacjonowały, komentowały i rozmawiały z księdzem. Później okazało się, że „bohater” oszukał niektóre redakcje. Okładki „Newsweeka” i „Wprost” są dziś niemal identyczne. Duchowny zarówno jednemu, jak i drugiemu tygodnikowi obiecał wyłączność.”
Wychodzi na to redaktorze, że tylko ateista komentuje ten blogowy temat. Ano, jest tak, że komentatorzy są raczej starsi i nawet jak mają na pieńku z kościołem, to geja bronić nie zamierzają. W poprzednim pana wpisie obstawiałem, że raczej głowy mu nie urwą w tym Watykanie, a jednak zadziałali błyskawicznie, zupełnie inaczej niż nawet w bardzo głośnych aferach pedofilskich. Pedofil w sutannie to człowiek godny obrony i wstawiennictwa najwyższych władz kościelnych. Biskup Paetz wprawdzie nie miał na koncie czynów pedofilskich, a jedynie molestowanie alumnów i każdy z nas mógł obserwować jakie działo wytoczone w jego obronie i na czym się to skończyło. Dlatego uważam, że ktoś kto wchodzi do kościoła, jest współwinny tym odrażającym przestępstwom i nie ma tłumaczenia.
Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi, stwierdzil – zdegustowany, jak wynika z lektury jego tekstu – ze to nie tylko Watykan ma klopot z Charamasa, ale rowniez “i my mamy klopot” (kto to sa owi “my”, pozostawiam interpretacji czytelnikow, ale domyslam sie, ze zasieg kwantyfikatora rozciaga sie takze na bywalcow tego bloga.)
”… i my mamy kłopot, nie tylko Watykan. Jak to ogarnąć? – lapie sie za glowe sfrustrowany red. Nosowski – “… mamy do czynienia z perfekcyjnie zorganizowaną akcją marketingowo-lobbingową … Najpierw można było jeszcze naiwnie przypuszczać, że taka a nie inna sekwencja wydarzeń jest dziełem przypadku albo nagłego działania pod wpływem emocji. Teraz jednak media ujawniły…
Krzysztof Charamsa … stracił wiarygodność. Z czterech powodów. W przypadku seksualności … żył w hipokryzji, a na dodatek pracował w instytucji odpowiedzialnej za troskę o ortodoksyjność wiary (czyzby to oznaczylo, ze obludnie oddawal sie spadkobierczyni Sw. Inkwizycji i wiodac zycie prozniacze, przez dlugie lata i korzystal z jej sponsorstwa? Jego lobby powinno go rozliczyc z dzialalnosci w tych strukturach. Czy aby nie wystepowal przeciw Wszedobydlskiej Ideologii Gender, nie pyskowal przeciw gendermanom i mankom, czy aby nie postponowal transkultimulti? A jego wyklady jako czlonka z ramienia wysunietego na czolo ww organizacji, to czym one byly, jak sie jawily, he? – przyp. moj)
No, jajadziem dalej, cytuje, w jakich punktach jeszcze stracil wiarygodnosc ks? Charamsa, wg naczelnego Nosowskiego – a wiec: “w przypadku prawdomówności – precyzyjnie manipulował kolejnymi redakcjami. Zaczął od „Tygodnika Powszechnego”… I jeszcze zanim jego tekst o księdzu Oko ukazał się w „TP”… A gdy gruchnęła wiadomość „Jestem gejem”, twierdził, że decyzję o dokonaniu coming outu podjął już po publikacji w krakowskim piśmie. Tylko kto wcześniej pisał książkę, nakręcał filmy i zapraszał media do wywiadów prasowych? (No wlasnie, kto? Kto na lawce wycial serce i podpisal glupiej wielce, kto? No POwiedz kto oooo? – taka piosenka kiedys byla ooo)
No i oto tertio voto, czyli “Trzeci aspekt sprawy to krzywda – kontynuuje Nosowski – jaką Charamsa wyrządził wielu ludziom. Najpierw redakcji „Tygodnika Powszechnego”, której dobre imię wystawił na poważny szwank – nawet jeśli ona sama w swoim piątkowym oświadczeniu twierdzi co innego. Skrzywdził licznych katolików krytycznie oceniających twórczość i działalność ks. Oko – bo teraz bardzo długo będą musieli oni zmagać się z zarzutem, że ulegli gejowskiej propagandzie … Skrzywdził wreszcie tych homoseksualnych katolików, którzy nie mają zamiaru publicznie obnosić się ze swoją orientacją i problemami. Kolejne etapy działalności Charamsy tylko umacniają bowiem – jakże odległy od codzienności większości osób homoseksualnych – stereotyp wojującego geja… (jego odleglosc od codziennej rzeczywistosci zmniejszy sie wkrotce z predkoscia swiatla – wystarczy, ze zrodelko nowego sponsoringu zacznie wysychac, i “nasz” puppilek odczuje bolesnie na wlasnej …, jak ciezko wiezc jest zycie geja – przyp. moj)
“Wojowniczość – to czwarty powód utraty wiarygodności … Chamramsa rzeczowo przedstawił wyliczankę epitetów używanych przez ks. Oko, nazywając ją „litanią obelg” – peroruje red. Nosowski – “obecnie sam posługuje się tą metodą wobec Kościoła. A wszystko to wzmocnione na nagraniach wideo modulacją głosu w stylu kiepskiego kaznodziei ludowego. (Haha, no mysle, ze trudno by bylo znalezc rownie marnego kaznodzieje ludowego, w rownym stopniu pozbawionego uncji talentu aktorskiego, i z ta modulacja glosu tak wyraznie zdradzajaca histeryczne niezrownowazenie – przyp. moj)
… z powodów podanych wyżej” – konkluduje red. Zbigniew Nosowski – “nie mam zamiaru powoływać się w przyszłości na tekst „Teologia i przemoc”. … na razie jedyną osobą, która na całej sprawie niewątpliwie skorzystała, jest… ks. Dariusz Oko.” A niewatpliwie, niewatpliwie, haha, temu to chyba nikt nie zaprzeczy!
Tutaj dobry głos w sprawie:
http://codziennikfeministyczny.pl/duda-oszukani-przez-geja-koloratce-czyli-tym-gdzie-konczy-sie-ksiadz-zaczyna-mezczyzna/
Tak, Panie redaktorze Szostkiewiczu, podzielam panskie wywody z artykulu do ktorego pisze ten komentarz.
Ubolewam nad tym, ze wiekszosc bardzo mlodych mezczyzn, ktorzy nazywam to” z przymrozeniem oka”, studiuje przez wiele lat w koscielnych uczelniach w Polsce i poza krajem …
Od lat wiqdomo, ze wsrod nich sa homoseksulaisci, geje z natury, na ktorych w koscielnym srodowisku maja baczenie.
Problem ksiedza, ponoc dobrze wyksztalconego, ciekawe wg jakich standardow, obywatela jeszcze ksiedza Charamsy, nie zostanie wrzucony pod watykanski dywan klamstw !
Tak, by chcieli prymas POlski, Polak i wiekszosc jego zausznikow.
Papiez z Argentyny, tez gtrzesznik, vide postawa milczenia w czasach dyktatuiry genaralskiej, i na pewno nie tylko to, ksiadz Franciszek,
na przekor sdoktrynie papieza Polaka, Wojtyly, Jana Pawla Drugiego,
od nastania formalnie w Watykanie, nie pietnuje gejow w sutannach.
I za to mu oddaje czesc !
Marketing ksiedza POlaka, Charamsy, jest zadosc uczynieniem dla zyjacych w gejowskim kaplanstwie kisiezy w Polsce i w calym imperium watykanskim !
To bardo dobrze, ze wlasnie POlak, ksiadz z mego kraju, z premedytacja i wyrafinowaniem wg nauk dyplomacji watykanskiej, na sekunde przed zgromadzeniem synodu, potrafil oglosic znana w jego swiatku z kolortakami i modnymi, szytymi u najdrozszych rzymskich krawcow odzieniach, prawde o sobie i swym tez usmiechnietym partnerze seksualnym i zyciowym.
zal mi tych mlodziencow. ktorym w seminariach nie jest dane czatac postepowych polskich i zagranicznych periodykow, ktore od lat informuja o upadku moralnosci w Kosciele katolickim.
Panie redaktorze, dziekuje panu za artykul i wczorajsze madre wypowiedzi w polskich prywatnych i panstwowych telewizjach w sprawie polskiego ksiedza Charamsy.
Proces zaczety przez argentynczyka papieza Franciszka w sprawie gejow w jego korporacji wyznaniowej, to „kola mlynskie, kore nigdy sie nie zatra…”, chyba, ze Francisza unicestwia.
Wiwat, obywatelu Charamso !!!
Z powazaniem, Rakoczy
Mnie zastanawia cos innego. Osoba, która zarzuca innym hipokryzje sama jest hipokryta. Jezeli ktos slubuje celibat i ma narzeczonego to cos mi sie tu nie zgadza…
A teraz będzie celebrytą, napisze książkę,( musi uważać, bo mówi wyłanczać, zamiast wyłączać), bedzie się obnosił, za rączkę, ze swoim kochasiem – a jedynie słuszna gazeta poświęci mu trochę czasu, bo jest jej potrzebny w atakowaniu Kościóła. Obrzydliwy facet, który pomylił teatr z amboną. Niewiarygodny, sztuczny, teatralny w złym guście .Po co się pchał na księdza, skoro znał swoje upodobania? Oszust, który chciał tylko zrobic karierę w sutannie. Zle mi się ogląda tego gościa w koloratce. Jesli liczył na jakiś efekt, to jest on odwrotny do zamierzonego. Żenada…i jeszce ta białą piana w kącikach ust
Kościół wprowadził celibat tylko z jednego powodu, finansowych. Każdy ksiądz posiadający rodzinę musiał by dzielić się z kościołem. Co z rodziną, gdyby ksiądz zszedł przedwcześnie? Gdzie wdowa z dziećmi miała by mieszkać – na plebani? Mówienie, że ksiądz ślubuje tylko Chrystusowi, jest obłudą. Dogmaty się zmieniały i ten też się zmieni, bo coraz mniej jest kapłańskich powołań, trzeba będzie jakoś zachęcić młodych, a może kobiety?
pozdrawiam