Sekretna misja kardynała Ortegi
Kubański (jedyny) kardynał Jaime Ortega próbuje wychodzić w unijnej Brukseli złagodzenie kubańskiej polityki UE. Według hiszpańskiego dziennika ABC, Ortega nie spotkał się z samą szefową unijnej dyplomacji, lady Aston, ale przyjął go inny wysoki urzędnik Unii, sekretarz Rady Europejskiej de Boissieu. Szczegółów jak dotąd nie ujawniono, więc zdani jesteśmy na spekulacje, o co chodzi. Lecz w tej akurat sprawie spekulacje chyba nie mijają się zbytnio z rzeczywistością.
Sprawa jest bulwersująca. Wygląda na to, że kardynał Ortega działa w porozumieniu z castrystami. I ma w tym wsparcie dyplomacji hiszpańskiej. Ekipa socjalisty Zapatero widzi sytuację podobnie jak katolicki dostojnik: Unia powinna docenić pozytywne zmiany, jakie zachodzą na Kubie, dokąd Fidela zastąpił Raul. A Unia trzyma się sztywno starego kursu, jakby tych zmian nie widziała i nie chciała docenić.
Stary kurs polega na tym, że Unia stawia sprawę tak: póki nie będzie widocznej poprawy w dziedzinie praw człowieka i reform demokratycznych, póty nie liczcie na bliższą współpracę.
Bulwersujące jest też to, że nienagłaśniana wizyta Ortegi zbiegła się z informacją o śmierci kubańskiego dysydenta Juana Wilfredo Soto. Soto miał umrzeć wskutek pobicia przez policję, czemu ta oczywiście zaprzecza. Kościół kubański nie zajął stanowiska. Krytycy systemu braci Castro uważają, że to kolejny przejaw kolaboracji kubańskiego Kościoła z władzami. Dostaje się od nich także samemu kardynałowi za to, że ma do dysydentów stosunek lekceważący, tak jak rządzący komuniści.
Paradoks sytuacji widzę w tym, że poprawę swego położenia Kościół kubański zawdzięcza Janowi Pawłowi II, a ten dysydentów nie lekceważył – przynajmniej w Polsce. Grał jednak na dwu fortepianach, bo spotykał się z sekretarzem Gierkiem i gen. Jaruzelskim i trzy razy odwiedził Polskę Ludową, co było jakąś formą akceptacji status quo. Tymczasem Ortega gra tylko na jednym – komunistycznym. Tak jakby Kościół kubański wiązał swą przyszłość z tą władzą, a nie z oddolną opozycją. Odgórne reformy- tak, zmiana systemu – nie.
Nie spieszę się z ocenami. Znad Wisły sprawy kubańskie mogą wyglądać myląco. Może kardynał ma jakąś strategię na wzór Wyszyńskiego, który do polskich dysydentów miał dużo większy dystans niż kardynał Wojtyła, szukał kompromisu z systemem w imię interesów Kościoła i społeczeństwa, a do strajków sierpniowych 1980 r. odniósł się z wyraźną rezerwą. Tylko ciekaw jestem, czy i jak misję Ortegi ocenią nasi pryncypialni katolicy antykomuniści.
Komentarze
Innymi slowy, po zakonczeniu procesu rozcienczania komunizmu na Kubie, tamtejszy KK bedzie staral sie zajac tyle samo przestrzeni publicznej co w Polsce, o ile nie wiecej.
Ech, nieodparty smak wladzy…
Pozdrawiam
Panie Adamie, pisze pan:
„Kardynal Wojtylla szukal kompromisu z systemem w imie intyeresow Kosciola i spoleczenstwa”.
Prawidlowa kolejnosc: Kosciol a potem spoleczenstwo. Madry pasozyt powinien dbac o interesy organizmu na ktorym pasozytuje. Jak mu jakichs wilk – komunista zechce zabrac owieczki, to Pasterz sie postawi wilkowi, ale jesli dogada sie z wilkiem, to bez zmruzenia oka odda wilkowi kilka niesfornych owieczek, a te potulne ku obopolnemu zadowoleniu dalej moga sie pasc i byc strzyzone. Pasterz wie co robi, ten starzec ma juz dwa tysiace lat, a wilk jeszcze troche pozyje i zdechnie.
Poniżej kopia mego komentarza pod poprzednim felietonem Gospodarza.
Zamierzalem dopisać uzupełnienie, więc tu będzie tekst jednolity.
—————————————————-
Dziękuję Stasieku i Kartce z Podróży za miłe słowa.
Chyba jednak bardziej niż pochwały przyjaciół ucieszyłyby słowa uznania innych woec innych. Nie potrafię w tej chwili dobrać odpowiednich słów dla wyrażenia myśli przewodniej, więc posłużę się hasłem wymyślonym przez kogoś innego: naszość.
Janina Paradowska swój świezy felieton o pisowskim Wielkim Projekcie w papierowej Polityce zakończyla tak:
?Elita pisowska nie ma żadnych wątpliwości, że racja jest tylko po jej stronie. Dlatego ten projekt budowany na strachach i uprzedzeniach nie powinien być zlekceważony i pozostawiony bez odpowiedzi.?
Zwracam uwagę na określnik ?tylko?.
Z zaintersowaniem odnotowuję erozję jedności w obozie PiS. Nic nowego.
Oderwanie się od PiSu grupy PJN, śmielej strofujące PiS głosy krytyczne publicystów przychylnych tej partii określane są przez Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenie jako zdrada. Wcielając się w papierowej Polityce w rolę przewodniczącego komisji maturalnej Daniel Passent ?oblewa? pogodnego młodego nauczyciela i publicystę Jana Wróbla za niewierność PiSowi. Wróbel jest częstym gościem w audycjach Janiny Paradowskiej i echa jego tam obecności można odnaleźć na blogu ?Skrót myślowy? Pani Redaktor. Otóż okazało się, że Jasio nie jest ?ich?, nie jest ?nasz?, jest mamusi i tatusia przywoływanych przez
Pana Daniela na konsultacje, bo Jasio nie dojrzał do samodzielności. Otóż wystarczy szkoła podstawowa, aby wiedzieć, że trzej Polacy mają cztery poglądy. Dzisiejsze. Jutro będą mieli nowe. Bo pogląd Polaka składa się z całej prawdy i pełnej racji ubranych w sztylety nienawistnych słów slangu.
Nadużywane ostatnio określenie zabetonowania sceny poliycznej wynika zapewne z bezwiednego przeniesienia na scenę polityki scenografii dyskotekowej oraz spektakli rozrywkowych. Migające światła, głośne łupu-cupu i pijany kamerzysta huśtany na masztowym wysięgniku fachowo zwanym kranem.
I na tą stabilną scenę leje się woda komentarzy nie niosąca okrętu nadziei.
Od czasu do czasu na powierzchni dostrzegamy jakiś płynący smieć: podpisanie listy płac i skok na wagary, zażalenie że 14 tys. PLN to za mało, wdzieranie się bojówek do cudzych siedzib. Od czasu do czasu wrzuci ktoś do nurtu peta ziołowego skręta, półżywego klienta agencji towarzyskiej co to chciał darmo, krzesło stadionowe lub rozczarowanie ?dupa nie zawodnik?.
Lub obietnicę. Obietnicę skrzętnie zapisze sobie w Schowku (po naszemu: Clipboard) Kartka z Podróży. I nie pomoże przytoczenie historyjki o Jasiu namawiającego Marysię na odwiedziny lasu. I Jasiowe wyrzekanie się czynienia ewentualnej Marysinej krzywdy też nie pomoże. Marysia dowlecze się ze zlamaną nóżką na dyżurną izbę przyjęć i już po ośmiu godzinach kuśtykając gipsowym butem Marysia westchnie, ze na co innego liczyła.
I tylko fanatycy pokroju Jarosława Kaczyńskiego mają coś rzeczywiście ważnego do powiedzenia. To ON i jego garstka epigonów przedwojennej inteligencji mają program wyłącznej racji. Życie poza PiSem nie ma racji bytu. Gdy dojdzie do władzy nie będzie także racji żywnościowych dla antyPiSu. Przyszły trudno czasy ? od Kalisza po Toruń głodowe przychody.
Na tą chwilę jest jeszcze względny spokój. Ale już jutro przypomni się obserwatorom sceny politycznej, że Kartka z Podróży z uporem maniaka jak doktor Korzybski próbował naprawiać polszczyznę: ten kraj to jest nasz kraj.
Odpowiadając na wezwanie Janiny Paradowskiej krzyczę: nasz kraj jest wiedziony przez zmory przeszłości na pustnię błędów ? językowych i logicznych.
Protestujmy przeciw majowemu projektowi przewrotu! Jarosław Kaczyński chce mieć Polskę na własność. To nie jest rwanie kawałków postawu sukna.
On chce eksterminacji milionów Polaków i wciela się w Lota. Bo nie ma żony i dzieci. Ocknijcie się Polacy z egoizmu i pasywności. W przeciwnym razie będziemy umierali na łodziach płynących na Borholm jak ci co nie chcieli raju Kadafiego.
Aby się do obalenia Wielkiego Kaczego Projektu przygotować zaprzestańcie przeciskać łączami internetowymi gówno jak Kleofas. Tak prymitywnymi środkami jakimi Kleofas strzela (ułamkowymi), nie zwalczymy szaleńca o udziale 0,001 w populacji twierdzącego, że Polska jest jego. Ja Was blogowicze nie odsyłam jak Kleofas na prywatny blog. Ja Was za przykładem Andrzeja Sikorowskiego wzywam: pójdźmy na 0,(9) = 1, czyli na całość.
Takie wspólne działanie wymaga uznania, że racja należy do NAS.
Wiem. Boli. Wiem. Nie starcza na omastę, a nawet niekiedy na chleb.
Ale Wielki Projekt PiSu oznajmia, że miliony z nas nie mają racji bytu.
Jarosław Kaczyński uważa, że nocami odwiedzacie Sodomę i Gomorę.
I zdradzacie go o świcie.
Więc gotów jest rzucić Wasze dzieci, bracia i siostry na szaniec swojej chwały.
Bo uzurpatorzy nie chcą przyznać, że Putin obejmując Tuska wyszeptał:
?Brzozy żal!? Jarosław Kaczyński z przedwojennej inteligencji zrozumiał TYLKO Dyzmowe: ?Tylko sałatki żal!?
Gdy się nie przeciwstawicie zwolennikom pozostawienia na terytorium Polski tylko garstki bezgrzesznch jak w Wielkim Projekcie, to figiel o Marysi i Jasiu może być żartem z pogrzebu. Bezgrzeszni są niezwykle niebezpieczni. Oni chcą zasłużyć na niebo urządzeniem nam piekła.
Tak rozumiem wezwanie Pani Janiny Paradowskiej do zabetonowania polskiego piekła jak uszkodzonego reaktora.
—————————————-
Lewy Polaku!
Już nie będę Twego nicku przycinał zamysł Twój okrawając.
Przypomnę, że piszę długopisem lewą reką a więc używałem tu pewnego przeniesienia znaczeniowego. Przepraszam za zasianie swej koniczynki jako poplonu na wypracowanym przez Ciebie polu znaczeniowym.
Co mego zarzutu o Twe niedbałe czytanie, to winny jestem zamieszaniu. Powinno być: „Przeczytaj jeszcze raz tekst mw i tekst Kartki, aby porownać.”
Lub krócej i jaśniej: „Porównaj …” Pragnąłem zwrócić uwagę, ze mw „zaczął”.
Sugestia ograniczania się przez Kartkę z Podróży do niewielu źródeł medialnych jest skrajnie rażąca i była zawadiacką zaczepką. A to Kartka przez Ciebie Lewy Polaku został ofuknięty za złośliwość. Intencją mw bylo skłonienie Kartki do szerszego spojrzenia uzupełnionego różnorodnymi opiniami. Obaj panowie radzą sobie z dialogowaniem, ale na postronnych może zostać osad podróżowania przez Kartkę z klapkami na oczach. Gdybyś Lewy Polaku przeleciał się po Kartkowym blogu, módłbyś się zdumieć do jak niszowych publikacji Kartka dociera. Akurat zarzut opierania się przez na wąskim zestawie źródeł był moim zdaniem pomyślany jako silny kuksaniec. Napisałem, że Kartka się odciął. Mw rozpcząl gdakanie zarzucając rzecz chętnie domniemywaną: oszczędność wysiłku przy kwerendzie.
Kartka jest prawie jak Kraszewski. Tylko Kraszewski pisał wielokrotnie tą samą książkę. U Kartki mamy natomiast bogactwo nadmiaru.
Już lepiej zabrzmiałby zarzut mw, że Kartka ma jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz. Rozpisałem nie po to aby Kartkę promować. On się sam promuje i ma cenione pióro.
Chodzi mi tu szersze odniesienie się do blogów e-Polityki. Nie wdając się w subtelności można stwierdzić, że stanowimy tu grono piszących rzetelnie. Jeśli nawet odczytujemy prośby o czytanie ze zrozumieniem, to chodzi raczej pogłębiony namysł a nie o zarzut bezwiednego przelecenia wzrokiem.
Na tle innych forów internetowych wyróżniamy się unikaniem posługiwania się komentarzami hasłowymi. Wyjątkiem jest Sławomirski, ale trudnoby mu zarzucać nieczytanie długich komentarzy kwitowanych jego kwaśną krótką uwagą.
Jeśli w tym klimacie zdarza mi się przeczytać słowa uznania dla mnie, to przynosi mi to uspokojenie: nie jestem groźnym źródłem brudnego osadu. Dziękuję!!!
Wejście na jakiś blog e-Polityki jest dlla wielu z nas okazją odpoczynku od polskiego piekła. Potrafię kąsać, ale gdy atakuję, to nie okrywam tego płaszczykiem poprawności lub dobroci. Natomiast zdarzają mi się niedbałości.
Nie poruszamy tu się na polu minowym. Jeśli kogoś potrącę niechcący, proszę abyście pamiętali, że jedną z przyczyn jest poczucie bezpieczeństwa.
Gdybyście potrzebowali ujęcia „z drugiej strony”, to zajrzyjcie do poprzedniego numeru Polityki i przeczytajcie artykuł o Gazecie Polskiej. Osoby wrażliwe uprzedzam: tam biją po mózgu i odmawiają znieczulenia.
Do tematu misji kardynała powrócę jeszcze dziś.
Sprawa jest bulwersująca jak pisze autor, ale czy nie normalna?
Cała historia Kościoła to walka o władzę, przywileje i pieniądze. Sprawy duchowe są tylko narzędziem, a nie celem samym w sobie. To, że takie są deklarowane o niczym nie świadczy. Władza świecka, też dobro obywateli deklaruje w sprawach doczesnych. I czasem nawet tym dobrem się kieruje, ale tylko o tyle, o ile to dobro nie stoi w sprzeczności z jej interesami a już najlepiej jak jej sprzyja.
Oczywiście nie brakowało w tej instytucji ludzi szlachetnych, patriotów, dbających o szczęście ludzi w jego ziemskim wymiarze. Ale znów tylko o tyle, o ile to nie stało w sprzeczności z interesami tej instytucji.
W końcu Kościół zajmuje się naszym zbawieniem, dopiero po opuszczeniu tego łez padołu. Władza świecka, gnębiąca swój lud, nie przeszkadza temu ludowi w zbawieniu przecież. Doświadczenie KK mówi, że właśnie liberalizm wpływa na utratę wpływów tej instytucji, więc czemu się dziwić i czym tu bulwersować?
No i proszę, opozycjonista a nie zachowuje się po świńsku jak Walesa.
Sankcje gospodarcze wyproszone przez L.W. u prezydenta Busha dotknęły tylko nas, Kowalskich.
„Rzad się sam wyżywi” -(uniwersalne prawo Urbana) a opozycjoniści „na wódeczkę” dostali kasę od sponsorów z Zachodu – informacja Dorna.
Kandydaci na prezio na Białorusi po Wałęsowsku kochają swoich współobywateli i dziwią się ze tylko MSZ III RP Sikorski i GW ich kochają
Ortega ma na uwadze fakt, że na prezydenta jego biednej ojczyzny tajna policja sąsiedniego mocarstwa organizowała ponad 500, na szczęście nieudanych zamachów. To niespotykane w historii świata.
ceptec pisze: 2011-05-12 o godz. 14:23
„niezdolni do uznania Kaczystanu za swoją ojczyznę, po prostu prysną. Ale nie popłyną łodziami, arki też nie zbudują. Kupią sobie tanie bilety przez Internet. Takie czasy, Staruszku.”
Niedoceniasz zwolenników JK ceptecu, oraz europejskich obserwatorów spraw polskich. Pierwsze oznaki powrotu kaczyzmu u sterów nawy państwowej spowodują zawieszenie lotów z Polski i zamknięcie granic. Ich jest jeden promil!
Ale fanatycznie przekonanych do swej racji. Opracuj z wyprzedzeniem metodę swego opuszczenia kraju! O jakim Ty Szanowny Kolego uznaniu mówisz?
Już dziś uznani jesteśmy za podludzi pozbawionych wartości i szans na socjalizację. Nic nie rozumiejącym z polskiego szaleństwa Europejczykom Kurski oraz Ziobro od miesięcy tłumaczą w Brukseli, że PiS walczy w Polsce z kryminalistami o esbeckiej przeszłości. I tylko te kilkadziesiąt tysięcy fanatycznych pisowców to są łagodne baranki. Reszta to dziwki, złodzieje oraz geje, ktore zatrują zdrowe ciało Europy!
0,001 to odsetek psychicznnie chorych. Przesadzasz z oszacowaniem 0,5.
Optymizm bywa srogo karany. Oszacuj liczbę pracujących za bramą z napisem
„Przez pracę do wolności”. Ja nie straszę. Ja dmucham na letnie. Wypożycz sobie i obejrzyj optymisto dwa filmy: „Zmierzch bogów” oraz „Kabaret”.
I znajdź w Wikipedi opowieść o szewcu żądnym nieśmiertelnej sławy. Determinacja zer bywa niezwykła!
Pozdrawiam.
Staruszek 15.40
?
1.”Na tą chwilę jest jeszcze względny spokój.”
2.”I na tą stabilną scenę leje się woda komentarzy nie niosąca okrętu nadziei”
3.”To nie jest rwanie kawałków postawu(?) sukna.”
4.”Ja Was blogowicze nie odsyłam jak Kleofas na prywatny blog.”
Przypadki(3razy). Co to jest „postaw”? Co znaczy „prywatny blog”?
Interpunktowac nie warto. A poza tym – bardzo dobrze !
Zgadzam się z Jacobkym, że kardynał Ortega mosci sobie wygodne legowisko na czasy gdy na Kubie upadnie komunizm. Zresztą nie tylko kosciół katolicki mysli o przyszłości. Oczywiste jest, że diaspora kubańska z USA też ma ambicje i „antykomunistyczny” mandat do rządzenia wyspą. Pozostanie tam również masa nostalgików castrowskich. No i Hiszpanie, którzy też wzmacniają swoje przyczółki. Prawa Pamięci Historycznej, które przyjęła w Kortezach większość Zapatero stwarza możliwości uzyskania pełnego obywatelstwa hiszpańskiego przez tych, których ojciec lub matka – uchodźcy polityczni z okresu wojny domowej – byli rodowitymi Hiszpanami oraz wnuków wygnańców politycznych, których dziadkowie stracili lub musieli zrezygnować z obywatelstwa hiszpańskiego w wyniku emigracji. Po upadku Republiki Hiszpanię opuściło blisko trzysta tysięcy ludzi uwikłanych w politykę. Większość z nich jako cel ucieczki wybrała Amerykę Łacińską – głównie Kubę i Argentynę. Nie trudno więc policzyć, że w przeciągu siedemdziesięciu lat doszło do trzykrotnej wymiany pokoleniowej emigrantów. Ciepły klimat i wyluzowane południowe życie sprzyjało rozrodczości. Tak więc grupę ludzi, którym prawo pozwala odzyskać dobre, hiszpańskie (zarazem unijne!) obywatelstwo można śmiało oszacować na kilkaset tysięcy. Władze hiszpańskie szacują, że tylko na Kubie o obywatelstwo hiszpańskie może się starać prawie 200 tys. Kubańczyków a już blisko 30 tysięcy stało się po dwóch pokoleniach na powrót Hiszpanami. Tak więc po upadku reżimu będzie ciekawie, bo zetrą się na wyspie amerykańskie, europejskie, postkomunistyczne i watykańskie interesy.
Pozdrawiam
Kleofasie,
Pytasz, co to jest „postaw”. Odsylam do Sienkiewicza: rozmowa ksiecia Boguslawa z Kmicicem.
Pozdrawiam
LP
Staruszku,
Zgadzam sie z toba, ze Kartka ma duza wiedze, jest ciekawy swiata, uwaznie czyta wszystkie wpisy na blogach, pisze rzeczowo i bez agresji.
Ale wydaje mi sie, ze Kartka nie rozumie pewnej istotnej rzeczy i stad sie bierze jego rozczarowanie i niechec do Donaldaa Tuska.
Latwo jest byc Katonem na blogu, ale jesli chce sie cos zrobic dla kraju, to nie wystarczy miec dobre pomysly, ale trzeba je jeszcze umiec wprowadzic w zycie. W koncu mamy w kraju te wspaniala demokracje. No coz z tym zaczadzialym katolicyzmem, koscielnym nowotworem, mamy te nieszczesna demokracje i z tym kazdy, kto chce w Polsce cos zrobic, musi sie liczyc. Oportunista Tusk bierz slub koscielny po wielu latach zycia na kocia lape, towarzysze generalowie stali sie panami generalami i glosza haslo: Bog,honor , ojczyzna. Taka jest polityka i na potege Rydzyka,Glodzia,Ryczana, glupote Dziwisza na razie nie ma rady, bo za nimi stoi lud, ktory po „modlmy sie” zaspiewa „ojczyzne wolna racz na zwrocic panie” i w kazdej chwili moze demokratycznie obalic rzad i wybrac taki, ktory mu te ojczyzne zwroci.
I co wtedy, struszku, trzeba bedzie kajakami zmykac na Bornholm ?
Chcialbym, zeby lewica odzyskala wigor, zeby mlode pokolenie zrozumialo, ze „Pan nie musi zwracac czegos, co zostalo juz zwrocone”.
Pozdrawiam
LP
Inspirujący do przemyśleń tekst
http://wyborcza.pl/1,75968,9589739,Polacy_maja_juz_dosc_Polski.html
Pozdrawiam
Szanowny Redaktorze,
Stosunek do Kuby już dawno powinien się zmienić. Prezydent Clinton, nie zwracając uwagi na łamane prawa człowieka i obywatela otworzył drogę dla biznesu z Chinami. Nastąpiło to tez z Wietnamem. Dlaczego Kuba jest w dalszym ciągu traktowana gorzej? Niektórzy twierdza, że jest to za sprawa dużej ilości dysydentów kubańskich w USA, których glosy się liczą przy wyborach.
Popieram z całego serca kardynała Ortegę, bo jemu chodzi o poprawę bytu LUDZI, żyjących tam. Łatwo się mądrzyć i jeździć tam (wiele osób to robi) z tandeta z Salvation Armii i udawać dobroczyńców za te śmieci.
Czym Kuba jest gorsza od Chin, czy Wietnamu, którym otworzono możliwości i nawiązano zażyłe kontakty biznesowe?
Łatwo się mądrzyć z pełnym brzuchem i w pełni bezpieczeństwa nawet jak się bredzi, a tam ludzie tez chcą żyć normalnie i nie wolno ciągnąc tej vendetty w nieskończoność.
Pozdrawiam
@Kleofas!
Bij i torturuj! Zasługuję !
Zanim dostałem świadectwo dojrzałości do ręki odwiedziłem już odprężony liceum. W przelocie spotkałem wychodząća swą polonistkę.
„U kogo uczyłeś się interpunkcji? Bo nie u mnie!”
Ona mnie lubiła, a ja ją. Kilka razy wspominałem ją w mioch komentarzach, bo chętnie wywoływała mnie do wypowiedzi ogniskujących emocjonalnie klasę.
Pan Wołodyjowski dał mi piątkę wymuszoną przez głos ludu. Rozpoczęłem tak:
„Ja byłbym kiepskim szermierzem i nie podobałbym się drobnym koleżankom.
No i ten wąsik! … (pauza) Ach ten wąsik!” Po trzech minutach nieustających wybuchach śmiechu, jakby płąnął skład amunicji, koleżanka także przepadająca za moimi lekko wykrzyknęła: „Piątka! Piątka!” A najdrobniejsza z koleżanek bardzo mnie lubiąca: „Kłamie! Basałyk!” Po pięciu minutach do gwaru dołączyła
polonistka i przekrzykując: „Wam strzelać nie kazano!” Gdy ucichło trochę, moja ukochana nauczycielka wpisała piatkę i skomentowała ten rokosz: „On chwilą milczenia powiedzieć, że nie przeczytał. Kto jeszcze chce piątkę za nieprzeczytanie.?”
Narodowy trzynastozgłoskowiec opisany wypracowaniem na czwórkę rozłożyłbym podobnie – jeśli chodzi o plan lekcji. Tym razem lekcja chyliła się ku końcowi i można było spokojnie uzupełnić ją moją interpretacją inwokacji.
„U nas, na Mazowszu, gdy chwyci przeziębienie i puści gorączka, to mamy cezurę: można na podwórko, a nie trzeba do szkoły. A inwokację napisał po pięcdzisiątce na wygnaniu z Litwy.” Dziennik był już zamknięty. Na następnej lekcji polskiego Pani znając moje upodobanie do pogłębionego szukania w szkolnej bibliotece sytuację ukształtowała aktorsko. Wstała od stołu dla wyraźnego rozruszania i z pozycji tyłem do zegara zrobiła obrót i opierając dłoń na mym barku powiedziala tak: „Dwunasta dwadzieścia. To mamy drugi wątek.”
Lekko kierując głowę ku mnie poprosila: „No to teraz opowiedz o cezurze, tylko pomiń żonę Cezara!” Gdy klasa już chwyciła żart i wyśmiała się, to podałem definicję: „Cezura to jest takie miejsce, od którego intonacja ma z górki.”
Spotykałem ją Filharmonii Narodowej. Zapamiętałem jej potoczną, całkiem nie salonową, nie wykwintną, bardzo zwartą wypowiedź: „Jutro córka zdaje z fortepianu.” Nasza koleżanka klasowa będąca modus vivendii była tępiona przez Panią polonistkę. Pamiętam stwierdzenie tej koleżanki: „Mój brat dostał majora.”
Są zdania pisane brzydkie, z których odczytuje się smutek kącików ust lub radosny błysk oczu. Wtedy, na tamtych schodach, czułem że odchodzi w dal człowiek, który chciał ze mną, cierpiącym na introwertyczną samotność rozmawiać. Dzieliło nas bardzo wiele. Ale łączyła świadomość siły języka jako źródła więzi. Zrozumiawszy, że przymknięto oko na moje próby poprawiania interpunkcji na maturalnej pracy pisemnej, szybko odpowiedziałem swej ukochanej nauczycielce: „Mlaskania też nie opanowałem!” To była wspaniała chwila majowa pełna radosnego śmiechu i wyrozumiałości.
To Ona nuczyła mnie tego.
Wpierw porozmawiaj. Dopiero na końcu powiedz mu, że krzywo zapiął guziki.
Jeszcze raz dziękuję Kleofasie za uznanie.
Moja opinia o Ortedze i innych kardynałach musi poczekać.
Opinia Czerwonego Tulipana jest już.
http://www.youtube.com/watch?v=seg-2BXMPpc
@Kartka z podrozy
Dedykuję Ci cytat ze Św. Augustyna:
Nie powinniśmy kochać ludzi na tyle, aby dla nich kochać ich występki,
a nie powinniśmy nienawidzić występków na tyle, aby dla nich nienawidzić ludzi.
Pozdrawiam
Kościół Kubański ma poważny problem – ma bowiem jednego kardynała. Gdyby było dwu – jeden by był za a drugi przeciw. No a tak, trzeba wybierać..
A JP2 wspierał jak wiadomo władzę – władzę USA. Akurat w Ameryce Łacińskiej był juz przeciw prawom i godności człowieka…
Lewy polaku
Czy Ty nie przeceniasz wagi mej pisaniny? Co z tego, że swymi komentarzami psuję nastrój czy budzę wątpliwości w miłośnikach Donalda Tuska? Patrz realnie na świat. Co z tego, że pisałeś komentarze kwestionujące „wyłączenie” bin Ladena. Z każdą informacją o dziurze w jego głowie z której mózg wypływa jak na drożdżach rośnie poparcie dla Obamy. Każde zdjęcie obsikanego ze strachu, skutego kibola opublikowane w polskiej prasie zwiększa szanse wyborcze Donalda Tuska. Czym przy tym radującym polskie serca soczystym przekazie jest moja pisanina? Dziwię się tej krytyce. Ostatecznie pisząc o łamaniu praw człowieka jestem Waszym listkiem figowym. Jakimś – lichym co prawda – dowodem, że rodaków tak naprawdę w polityce nie różnią tylko względy estetyczne.
Pozdrawiam
Klara 2010
Dziękuję za mądry cytat.
Pozdrawiam
Jako berlinczyk moge tylko powtorzyc tutejsze powiedzenie ;
…lubie nawet najmniejszy kawalek gotowej pracy… i dlatego moge
z pelna satysfakcja poprzec Kartke i p.Klare …
Mozna tylko doadac ,ze nie tylko kubanscy emigranci bola Amerykanow
ale ta odleglosc do Kuby,ta odleglosc ,kilka marnych kilometrow a pozwalaja sobie na „wszystko” /gdzie Chiny i Wietnam /.
To tak jakby pszczola siedziala na nosie niedzwiedzia ,ani zabic bo szkoda nosa , ani przegonic sie nie da …
…………………………
Ale wsrod rzeczy bardziej interesujacych ,bo materialnych ,/choc niektorzy mowia ,ze zawsze chodzi o pieniadze?/ pisze dzisiejszy
F.A.Z. tytul …Polska organizuje opor w EU..
Spotkanie 13-tu ministrow finansow panstw wschodniej i poludniowej Europy /biedniejszych / w tym Hiszpani ? / niedawno nalezala do najbogatszych teraz nagle do najbiedniejszych ? /
w Warszawie w celu przeciwstwawienia sie panstwom tzw. „dajacym”
pod przywodzwem Angli i dotyczy budzetu uni w latach 2014-20
Cala sprawe prowadzi ze strony polskiej sekretarz stanu p. M. Dowgielewicz i popiera komisarz Lewandowski ,ktory szuka ? rowniez
poparcie w niedofinasowanych regionach Niemiec ,Francji i Angli.
Obawiam sie jednak ze Pan Lewandowski nie znajdzie tam poparcia ,
bo interesy regionalne potrafia jednak tutaj wladze podporzadkowac interesom kraju …sorry ..
Salute
Ps. Szkoda tylko ze Polacy nie moga uwierzyc,ze potrafia wiecej jak
bawic sie w „kiboli” i „antykiboli”….szkoda..
Kartka 11:26
Wypraszam sobie.
Kartka z podróży,
dzieki za ciekawe informacje o rozwoju stosunków kubańsko-hiszpańskich.
Pozdrawiam.
Macie do wyboru kochani ;dyktature proletariatu ,albo dyktarure kosciola
…co wolicie ?…
Salute
Ps. Znowu sie obrazili? …ba…..
@Kartka z podrozy.
Obawiam sie, ze mijamy sie. Piszesz patetycznie o dziurze w glowie Ben Ladena z ktorej mozg wyplywa jak na drozdzach, a tym samym rosnie poparcie dla Obamy. Tez moglbym tak obrazowo opowiadac, jak to ludzie zywcem ploneli w WTC, albo spdali i zamieniali sie w krwawe placki, a ten lotr ogladal to w swojej norze i blogo sie usmiechal. A to, ze rosnie Obamie to co to ma do rzeczy, a wlasciwie moze nie, bo wolalbym jednak, zeby znow wygral Obama, a nie Trump albo jakis inny czlonek Tea Party.
Wziales na swe barki ciezkie brzemie blogowego sumienia, jesli nawet pomniejszasz swoja role nazywajac sie lichym listkiem figowym.
Poza tym dlaczego wracasz do Ben Ladena, tematu sprzed tygodnia, skoro rozmawiamy o Polsce i Tusku. Nie starasz sie podwazac moich argumentow, ze Tusk dziala z kula u nogi(kosciol i ulegle mu spoleczenstwo), ze musi postepowac tak jak mu warunki pozwalaja, tylko piszesz o tym jakobys psul nastroj milosnikow Tuska.
Co to znaczy : Patrz realnie na swiat! To samo moglbym ci zaproponowac.
Mam uczucie dyskomfortu, jak czytam twoje wpisy. wydaje mi sie, ze zeslizgujesz sie, odchodzisz od tematu. Jeszcze na studiach mialem przyjaciel, z ktorym podobnie jak z toba trudno sie rozmawialo, bo tez dryfowal, wszystko u niego laczylo sie ze wszystkim, a na oczywiste argumenty zawsze znajdowal kontrargument joker typu: wszystko jest wzgledne, nalezy wziac pod uwage wszystkie aspekty, nie jest to takie proste itp. Powiedzialem przyjacielowi, ze jego metoda dyskutowania polega na tym, ze wciaga mnie w chaszcze.
Pozdrawiam
LP
klara2010 (05-13 o godz. 09:04)
Wszystko prawda, Kuba jest traktowana inaczej. Ale to nie jest cała prawda. Wszak ci Kubańczycy na Florydzie i innych miejscach stanowią ogromne uchodźstwo, może 1/5 narodu. Oni teź mają coś do powiedzenia. Przeciw nim staje reżim, przyparty do ściany, którą sam sobie wybudował. Podobno mają zezwolić obywatelom na podróżowanie, wyjazdy. Moim zdaniem jedyne wyjście jest siłowe, w fazie początkowej, tzn. duża cześć społeczeństwa powie – basta!
p.s. U Passenta odpowiedziałem Ci ponownie o walce z inflacją (niespodziewana decyzja RPP z 10 maja), gdyż poprzednią moderatorzy mi wycieli, prawdopodobnie z powodu nadmiaru linków do tekstów w stosunku do wsadu własnego.
Pozdrawiam
Kartka z P. (05-13 o godz. 08:53)
O Polakach, co moją dosyć Polski i wystawiają słabą ocenę III RP.
Kartko, kiedyś p. Stachurska rzuciła liczbami porównującymi polskie PKB i płace z Unijnymi. Co prawda pewien błąd zrobiła w związku z różnicami poziomu cen. Niemniej jest coś na rzeczy – 55% to relacja w PKB (wg. siły nabywczej), ale w płacach relacja do Unii jest gorsza, powiedzmy 35-40%. Oczywiście płace są netto, brutto i tzw. koszty pracy, czyli z haraczami płaconymi przez firmy, ale przecież całość musi być wypracowana przez pracownika. I dwie rzeczy mają wpływ na ten gorszy udział, powiedzmy płacy netto. Jedno to makroekonomia w tym sensie, że więcej musi się akumulować w Polsce i inwestować, aby zapewnić wyższe tempo wzrostu wydajności. Ale aby coś udowodnić w tej sprawie, trzeba dobrać się do statystyk. Drugi pożeracz PKB to wysoki koszt funkcjonowania państwa, relatywnie do produktywności gospodarki. Jeśli gospodarkę i gospodarstwa domowe obciąży się nadmiernie, to spowalnia się wzrost i dławi konsumpcje oraz poprawę jakości życia. Po prostu państwo jest nieefektywne, nie nadąża za prywatnymi sektorami ze wzrostem wydajności pracy (jakkolwiek go mierzyć w sektorze państwowym), zaś system redystrybucji, czyli świadczeń społecznych, jest marnotrawny.
I teraz polityczna konkluzja. A raczej pytanie. Która partia, powiedzmy – opcja polityczna ze wszystkich dostępnych (PO, PiS, SLD, PSL, inni, jacy?, ich kombinacja) rokuje największe nadzieje na rozwiązanie tych problemów?
Kartko, wiem jaką dajesz odpowiedź – tylko libertariańscy anarchiści.
Lewy Polaku
Też bym wołał by wygrał Obama, tyle tylko, że zastanawiam się czy musi tak intensywnie wcielać się w rolę kowboja – Buscha, by ten cel osiągnąć. Przyznasz, że wygrana Obamy we wcieleniu Buscha nadaje temu zwycięstwu jakąś dziwną dwuznaczność. To już chyba lepiej mieć autentyk niż falsyfikat.
Podobnie jest z Donaldem Tuskiem. Oczywiście, że chciałbym mieć fajnego, dynamicznego, kreatywnego przwódcę o liberalnych poglądach. Zresztą głosowałem z przekonaniem na takiego faceta blisko cztery lata temu. Jak rozumiem Twój komentarz o obiektywnych ograniczeniach na które napotyka Donald Tusk jego wygrana zależy jak głęboko wcielić się potrafi w osobowość Prezesa (podobnie jak czyni to teraz Obama wcielając się w Buscha). Im bardziej Donald Tusk stawał się będzie Prezesem tym elekcja pewniejsza. Jest w tym dużo prawdy. Trwające od kilku dni poranne aresztowania kiboli powodują raptowny wzrost jego popularności. I nie o same aresztowania przecież idzie tylko o soczysty, sugestywny obraz przemocy, którym sfrustrowanych ludzi od rana karmią media. Jeśli chodzi o stosowany środek wyrazu to jest ewidentne odwołanie się do praktyk politycznych IVRP. Nawet z pospiechu zamykają nie tych ludzi co trzeba. Tyle tylko, że o ile wówczas owe obrazy przemocy stosowanej przez Prezesa zniesmaczały elektorat Tuska o tyle teraz go radują, bo Premierowi popularność rośnie.
Zastanawiam się na czym to się skończy. Pamiętam po elekcji brata Prezesa na Prezydenta RP „Polityka” na okładce (chyba) opublikowała jego zdjęcie w strasznie zniszczonych butach. Tłumaczono wówczas, że dzięki tym brudnym, zniszczonym butom tzw „zwykli ludzie” identyfikowali się z nim i poparli go w elekcji, bo sami w takich chodzą. Buty brata Prezesa symbolizowały los „zwykłych ludzi”. Tak więc zastanawiam się kiedy Donald Tusk założy stare buty po nieżyjącym Prezydencie. Wygrana wtedy byłaby pewna i wspierający go Blogowicze mogliby w końcu odetchnąć z ulgą.
Pozdrawiam
Telegraphick Observer
Dzieki za dobrą analizę analizę dochodowości przekładającej się na satysfakcję z pracy i warunków życia. To pozwala zrozumieć wnioski z badań, które podałem. Twoja konkluzja jest oczywista – żadna z partii nie daje nadziei na jakąkolwiek zmianę. O tym piszę w swoich komentarzach. Politologia chyba nazywa to „kryzysem przywództwa”. Po prostu przez ciężkie czasy społeczeństwa muszą przeprowadzać politycy – przywódcy wskazujący jakiś cel. Jak Mojżesz, który przeprowadził lud Izraelitów przez Morze Czerwone. Celem nie może być bolesna egzystencja. RP do pewnego czasu polityków – przywódców nadających dynamikę zmianom miała. No ale to się skończyło i stąd te społeczne oraz polityczne kłopoty.
Pozdrawiam
Kadett na blogu Daniela Passenta podaje jako przykład psychozy mój komentarz tu umieszczony jako trzeci pod wpisem Gospodarza. W krótkim okresie czasu:
od 2011-05-13 o godz. 14:41 do 2011-05-13 o godz. 14:47
stan mego zdrowia drastycznie się pogorszył
od „wyrazisty przykład lęków z objawami początków psychozy”
do „oczywisty przykład typowych lęków z objawami nieźle rozwiniętej psychozy”.
Niestety jest ze mna coraz gorzej: „Rząd światowy ustalił, że Polaków ma być tylko 15 milionów – zdrowych parobków żydowskich – … ”
Jako niezdrowy fizycznie i psychicznie jestem do odstrzału.
Nawet się pogodziłem z tą kwalifikacją. Naziści niemieccy rozpoczynali zapełnianie obozów koncentracyjnych od chorych psychicznie.
Gdybyście zauważyli moją długą nieobecność na blogach e-Polityki, to nie płaczcie po mnie. Zalecam Wam raczej troskę o swych synów.
Kadett szybko awansuje i będzie musiał skompletować swój pluton.
Zaciąg w terenie ogłosił dzisiaj Jarosław Kaczyński. To on ma rację, co czyni jego Projekt Wielkim. Ciekaw jestem za ile lat sprawozdania z Kongresu ogłszającego Wielki Projekt zostaną dowodem rzeczowym w Hadze.
Zauważyłem wczoraj wyraźne już oznaki „cywilizowania” się polskiej sfery urzędniczej (tej z wyższej półki). To jest oczywiście jeszcze w powijakach, następuje powoli, ale jest faktem niezaprzeczalnym.
Najpierw, przed południem, w lokalnym radiu, napominano szefową lokalnego NFZ, że szpitale nie otrzymały jeszcze pieniędzy im należnych. Skandal! Dyrektorzy szpitali zapowiedzieli, że w ciągu tygodnia skierują pozwy wobec NFZ do sądów (czy do prokuratur).
Indagowana szefowa NFZ tylko jednym zdaniem, na samym początku, pokornie, zwróciła uwagę, że wnioski dyrekcji szpitali były wypełnione NIEZGODNIE z obowiązującym prawem, a więc nie mogły stanowić podstawy do wypłaty. ŻADNYCH pouczeń, gromkich krzyków, że przecież dyrektorzy powinni wiedzieć, że budżet państwa i samorządów płaci, oni zatrudniają specjalistów, którzy powinni, że przecież inne szpitale wiedziały, więc dlaczego nie oni…
Nic takiego. Ciche jedno zdanie i następnie cały wywiad o tym, jak NFZ pracował i współpracuje z dyrekcjami szpitali, jak otrzymał w wyniku tej współpracy prawidłowe wnioski, ilu szpitalom już wypłacił te pieniądze, o które one się ciągle jeszcze dopominają (ale nie w tym tonie, tylko jako rzeczowa informacja), a ilu wypłaci natychmiast, jak tylko prawidłowe (tzn. zgodne z obowiązującym prawem) wnioski wpłyną.
Po południu, w sieci, oglądałem fragmenty nudnej ‚debaty’ sejmowej przed głosowaniem poprawek Senatu do tzw. ustawy farmaceutycznej. Poseł z SLD zadał pytanie ministerstwu zdrowia. Nikogo z ministerstwa nie było, żeby odpowiedzieć! Wtedy vice-marszałek Wenderlich (też z SLD) wystąpił z kilkuminutową tyradą o skandalicznym postępowaniu urzędników ministerialnych, których przecież poinformowano o czasie debaty, a których ciągle nie ma godzinę później, że skieruje pismo konwentu do premiera, zażąda…, będzie się domagał…, zrobił się czerwony jak indyk. Na sali cisza, trzy czy cztery osoby obecne chyba już nie pamiętały, o co było to pytanie.
Po jakiejś minucie, dwóch (chyba czekał w kuluarach, czy nie da się jednak uniknąć konieczności odpowiadania) pojawił się podsekretarz stanu z rzeczonego ministerstwa, aby odpowiedzieć. Marszałek początkowo zaperzył się, że już za późno, że właściwie to nie powinien mu głosu udzielić, ale jednak … udzielił (swoją drogą, typowo polska nieodpowiedzialność za swe słowa).
Podsekretarz stanu JEDNYM cichym pokornym zdaniem przeprosił za nieobecność, bąknął coś o problemach komunikacyjnych i jednym zdaniem, pokornie udzielił odpowiedzi na pytanie. Następnie, nisko się kłaniając, wybył. Żadnych tyrad wyjaśniających jak to ministerstwo jest zapracowanie, że przecież już dawno te sprawy wyjaśniono, że nie rozumie sensu pytania, że pytane jest głupie (a było…), że to, że tamto. Tylko: przepraszam, wyjaśniając: dwa + dwa= cztery.
Jeszcze niedawno – nie do pomyślenia.
Jeszcze o niekompetencji dziennikarzy:
Red. Pytlakowski kpi z premiera, że ten „wali ślepakami” w swej akcji anty-kibolskiej.
Czy mam rozumieć, że sugeruje, aby premier użył ostrej amunicji? OBL marzy się red. Pytlakowskiemu?
Pół wieku trwania władzy Castro na Kubie zrobiło swoje. Ani kardynał Jaime Ortega, ani władze USA, nie chce gwałtownej zmiany na Kubie. Kubańczycy na wyspie niewiele wiedzą o życiu w USA i mogą mieć wiele złudzeń i obaw. Gwałtowne zmiany polityczne i gospodarcze na Kubie mogą przynieść skutki tragiczne. Obawa chaosu po upadku socjalizmu zapewne nie jest też obca księżom kubańskim.
Przypuśćmy, że Partia Komunistyczna oddaje od jutra władzę. Wyobraźcie sobie akty zemsty rugowanie mieszkańców przez dawnych właścicieli budynków oraz ziemi. Ortega wie, że na gwałtownej zmianie kościół kubański straci. Wyobraźcie sobie blokadę migracji z Kuby do USA. Wyobraźcie sobie falę biednych mieszkańców USA będących dla Kubańczyków bogaczami. Jakie wojska i jaka policja miałaby zapanować nad tym chaosem?
Życzę Kubańczykom dobrze. USA, ich wielki sąsiad stoi przed kryzysem.
Czy zechce mieć nowy kryzys kubański? Kardynał Ortega jest małym ziarenkiem.
Unia Europejska ma kłopoty ze swoimi członkami. Czy kupi cukier trzcinowy oraz cygara w imię walki z komunizmem? Z komunizmem to sobie PiS może walkę zaprojektować. Ma poparcie w tej walce polskiego kleru. Ale Komunista to jest w Polsce nowe imię diabła. Na Kubie to jest sąsiad, a często szwagier lub brat.
Kuba może być bardziej gorąca niż w piosence i gorętsza niż za czasów JKF.
Przepraszam – miało być JFK.
Kartka
Czytam, czytam i coraz bardziej mi sie podoba.
Dochodzę do końca i zastanawiam sie ilu kiboli aresztowałi Kaczyński z Ziobrem i jakos mi sie nie zgadza,.
Chyba że to Blida, razem z tym dyrektorem ze szpitala na Szaserów wbiegała na murawę i kopała reporterke z TVN.
Chyba te kibole to fajne chłopaki. Taka np pani Hejke z Gazety Polskiej, koleżanka pana Kurtyki i agenta Tomka własnie wypytała niejakiego Starucha z Legii co myśli o polityce i doszli do consensusu ?
Pozdrowienia i dziekuje za Grochowiaka.
Staruszek, z 05/12 o 2047
Chronologia płata figle. Mnie taki, żem dopiero dzisiaj wypatrzył Twoją odpowiedź, a Tobie, że następny pisze Kleofas. W temacie zasadniczym ja teraz piszę tak: niech uznają co chcą, czy ja się muszę z nimi zgadzać? Jak będę musiał to będzie za późno, odpowiesz? Przecież podobno nigdy nie jest za późno. Chętnie pożyję i się przekonam czy to prawda. W razie czego, tzn. gdyby ni była kuferek mam od dawna zrychtowany, a w nim dobre buty i zmianę odzieży maskującej + dla niepoznaki siatkę na motyle.
Pozwalam sobie na prywatę, mam nadzieję, że mój ulubiony Redaktor nie będzie miał do mnie o to żalu. Napisałem notkę z lekka krytyczną na temat Jana Pawła II (a dokładniej mówiąc Jego kanonizacji), a nie chcę bawić się w kopiuj/wklej. Zapraszam do siebie.
Właśnie obejrzałem (bez początku, zszedłem przypadkowo, akurat żona oglądała) francuski tzw. dramat, z 2006 r., „Nie martw się o mnie”.
Bardzo „chrześcijańska” i praworządna wymowa filmu, pokazująca, że rodzina jest tą prawdziwą, ostatnią i trwałą ostoją w zawierusze naszych czasów.
Gdzie te obrazoburcze, anarchistyczne filmy Nowej Fali?…
Nie dziwię się, że w ostatnich wyborach wygrał we Francji konserwatysta Sarkozy, a w Polsce Tuskowi rośnie, gdy tylko pokazuje zdecydowanie.
Ludzie nie dają sobie rady z wolnością. Wolność jest za trudnym zadaniem dla człowieka. Człowiek potrzebuje jakiegoś rusztowania, punktu odniesienia, kogoś albo czegoś, kto wskaże mu kierunek, podtrzyma na duchu, ustawi kryteria.
Wolnościowy projekt końca XX wieku (lat 1968 – 2000) najwyraźniej nie wypalił. Za wcześnie było nań? W każdym razie mamy w tej chwili do czynienia, na całym świecie, z masywnym powrotem „do podstaw”.
W gruncie rzeczy, znając ludzi, ciesze się. A ja sam dam sobie radę.
Staruszek 9.17
A dziadki sie leja, ze az furczy ! Dosc. Pisalem o nauczycielu fizyki: …weszla dziewczyna po dziennik. Na tylku miala kreda wymalowane jakies abstrakcje. Fizyk pierwszy zachichotal.
Tu juz nie o kolezance i abstrakcjach na jej tylku, ale o Obamie, Tusku i OBL. Tez na blogu kleofas.blogspot.com :
„…..Gagatek byl symbolem antyamerykanizmu i jako taki musial odejsc. Musial odejsc szybko, konkretnie, i w sposob oczywisty. Plusk ! Z lotniskowca – i problem zaginal w glebinach Morza Arabskiego. Jako OBL, poza symbolem, byl guzik wart. Prawdziwy asset w postaci dyskow, komputerow i notatek jest juz w USA. To jest wiedza, za ktora przez wiele lat placono ciezki grosz. Z pol roku potrwaja badania materialu, tlumaczenia, weryfikacja, odniesienia do stanu biezacego i bedzie plan, ktory zrealizuja z zelazna konsekwencja – jak zwykle.”
Czy dasz komentarz o Tusku w Pultusku ?
Kaźmirz, a co mnie kibole obchodzą. Nie o kibolach napisałem tylko o zasadzie – „I nie o same aresztowania przecież idzie tylko o soczysty, sugestywny obraz przemocy, którym sfrustrowanych ludzi od rana karmią media. Jeśli chodzi o stosowany środek wyrazu to jest ewidentne odwołanie się do praktyk politycznych IVRP. Nawet z pośpiechu zamykają nie tych ludzi co trzeba.” Tak jak Ciebie cieszą te sceny wywlekania kiboli z domów o świcie tak publikę cieszyło rownież samobójstwo Pani Barbary Blidy. Pamiętam, że dzień po tym zdarzeniu powiedział do mnie z satysfakcją taki chłopek – roztropek – „Panie Kartka – zamykają złodziei. Gdyby była niewinna to by sobie w pierś nie strzelała”. Nie chodzi Kaźmirz o sprawiedliwość. Chodzi o oddziaływanie i wykorzystywanie polityczne przekazu.
Pozdrawiam
Mw
„Człowiek potrzebuje jakiegoś rusztowania…” Jasne, najlepiej szubienicznego.
Dzięki za ostatnie zdanie wskazujące na pewien dystans do treści komentarza – ” A ja sam dam sobie radę”. Zwalnia mnie to z konieczności dyskusji na temat „Francuska Nowa Fala a kino familijne”
Pozdrawiam
łej, łej, Kartko z P.
bez wpychania mi konkluzji, co to za blogolskie obyczaje?!
Nie znam się na Mojżeszu i jego wędrówkach przez morze, choć jestem człowiek stary, bom innego wyznania.
Dobrze wiesz, tak jak ja, że jest jedna partia, która daje nadzieję. Ale nie chcesz się przyznać, bo o czym mielibyśmy tu czytać. Relacje Mw o tym jakim normalnym krajem jest Polska. Toż to byłoby nudziarstwo-pisarstwo.
Merytorycznie Ci odpowiem, że RP miało polityków nadających dynamikę zmianom, którzy padali jak muchy, czasem w pół kadencji. Może jeden Balcerowicz, który wypłynął dwa razy. I Kwaśniewski dlugo się trzymał. Teraz nie ma polityka, który jest kontra Tuskowi i mógłby go zastąpić, czy dać choćby nadzieję zastąpienia. Więc o czym my mówimy?
Zdrówko!!!
Staruszku,
któż by się obawiał kadetta? śpij spokojnie, a rano, jak się obudzisz, napisz co Ci się śniło, może o tym, że jesteś piękny i wykorzystywany przez wyuzadane kobiety w stroju kadetów różnych armii w różnym wieku.
Mw,
Nie zbliżaj się do kadetta za bardzo.
Wolność ludziom sprawia trudność, jednym większą, drugim taką sobie.
A wolność ekonomiczna to już obłęd w oczach … niektórych ekonomistów. Nie wszystkich.
A wolność rynków finansowych — to dopiero jest temat.
Prawdę powiedziawszy, wydaje mi się, że to Europa ma problem z wolnością, największy w historii ludzkości, z Francją na czele. U Miłosza („Życie na wyspach”) jest coś na ten temat (nie będę cytował), ale to już chyba nie aktualne. Może problem w tym, że cokolwiek ktoś powie o wolności, albo pomyśli, tak szybko staje się nie aktualne.
Nb, piszą w kraju, że wybrzeże będzie modne w tym sezonie. Oczywiście nie o wybrzeżu Kości Słoniowej piszą. Nawet Czesi przyjeżdżają do Trójmiasta, bo sami morza nie mają, ale przez cały czas pobytu są tak zajęci, że go nie widzą. To o pewnym filmie polskim o milionie dolarów.
Lato mi pachnie …
Mw,
Ty Kartce nie pisz o rusztowaniu człowieka, trwałym, prawdziwym i ostatecznym, jakim jest rodzina, bo „wyjdziesz na idiotę”.
Ale zakończenie Twojego wpisu chwyta, na co Kartka zwrócił uwagę. Powrót do podstaw jest masywny, co nie znaczy masowy. Przez jeden dzień jeździłeś SKM-ką, i już „znasz się na ludziach”? Ale zgoda, po ścisku w tłumie zdajesz się na siebie. To jest zrozumiałe. A rozrząd w porządku?
Telegraphick Observer
Gdzieżbym smiał Ci „błogolsko” wpychać konkluzje. Zapytałeś – „Która partia, powiedzmy – opcja polityczna ze wszystkich dostępnych (PO, PiS, SLD, PSL, inni, jacy?, ich kombinacja) rokuje największe nadzieje na rozwiązanie tych problemów?” Odpowiedziałem, że żadna.
Jasne, że politycy RP do momentu tuż po akcesji unijnej najczęściej padali jak muchy, ale osiągali zamierzone cele. Polityka przypominała sztafetę w ktorej pałeczkę (cele) od zmęczonych biegaczy odbierali nowi. I grzali do przodu! Zmieniali kraj a właściwie urządzali go na nowo. Transformacja, reformy wewnętrzne, NATO, UE – długo by trzeba wymieniac pożytki z tej polityki „zderzaków”. Nieszczęście polega na tym, że tuż przed metą – przyjęcie waluty euro zamykające symbolicznie integracje – sztafeta się wysypała, bo najsłabszym biegaczom się popieprzyły kierunki. Jeden się cofał na start a drugi udaje, że gdzieś biegnie, bo się nie chce zmęczyc ani odpaść z zawodow. A na dokładkę publika kibicuje temu udawaniu.
Pozdrawiam
Kartko z P.
Twoja pozycja jest jasna. I moja jest jasna. Powtarzamy je sobie do znudzenia – nas to widocznie bawi – ale do znudzenia blogowiska.
Ale użyję jednego, b. silnego argumentu. Ryzyko jakie wynika z odrzucenia Tuska jest tak ogromne, że aż trudne do oszacowania.
Jeśli chcesz waluty euro, Tusk daje największe szanse jego wprowadzenia, przecież nie ma jego najmniejszej winy (poza przegraniem z Kaczyńskim w 2005 r.), że jej nie przyjęto. I takich lub podobnych punktów jest więcej.
Wybierz go, a potem już następnego dnia będziesz miał pełne prawo pisać na wszystkich forach świata o nim, że udaje maratończyka, a pierwszą setkę pokonuje na czworakach, albo że biegnie bokiem wymachując w kierunku trybun i uśmiechając się z lubieżną miłością, cokolwiek.
Pozdrawiam
@telegraphic observer pisze:
2011-05-13 o godz. 14:24
Jeżeli masz gdzieś jeszcze te linki, to może spróbuj je jeszcze raz puścić. Temat jest bardzo ciekawy, jak oni próbują sobie radzić z inflacja.
Żeby się nie czepiali, można zrobić ukryty link, a jak to zrobić, jest
tutaj na dole tej strony.
Pozdrawiam
Ps. Interesująca wypowiedz na temat Kuby, polecam:
staruszek pisze:
2011-05-13 o godz. 19:06
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-05-13 o godz. 13:26
Szkoda tylko ze Polacy nie mogą uwierzyć,że potrafią więcej jak
bawić się w ?kiboli? i ?anty kiboli??.szkoda..
Zgoda, ale walka z chamstwem tez jest konieczna. Nie można sobie pozwolić na takie zachowania. Czas najwyższy na intensywne cywilizowanie takich jaskiniowców.
Pozdrawiam
Pytanie ;
dlaczego Obama musi tak intensywnie wcielać się w rolę kowboja ? Buscha
odpowiedz ;
…bo tam jest Ameryka i mozna tylko po amerykansku ;nie po francusku
czy po polsku…naprawde.
Panie mw ;
swieta prawda ,sama prawda i tyz prawda …
Raczej na zachodzie jest mniej „kiboli ” w ministerstwach .
…………………………..
Anegdota – prawie ; o kowboju Bushu, w zwiazku z Obama i Osama ;
Bush wysledzil Bin Ladina na pewnym spotkaniu z saudo-arabskim szejkiem.
Niestety owy szejk chcial kupic od Ameryki bron za cale 10-12 mld $
wiec, zeby nie psuc interesu kowboj Bush zrezygnowal /chytrusek?/,
z ataku …fe ..
/pytanie ;bylo to po amerykanski ? czy po dziadowsku?/.
Salute
Ps.
Juz dawno mowilam ,aby Polacy przestali z ta historia , i masz p.Klara
pisze ze sa w czasach jaskiniowych …
Do przody Polacy ,do przodu prosze sie poruszac ,bo inaczej skonczycie
jako jednokomorkowe pantofelki..
mw z 05/13, o 2056
Jak to sam dasz sobie radę? Co Ty, „Nie martw się o mnie” nie oglądałeś? Przecież to nie był film Nowej Fali, jasno reżyser wyłożył, rodzina jest ostoją i basta :-)!
POLONIA-SAWA, z 0748
Może przynajmniej wtedy , już jako te pantofelki, niektórzy z nas innym niektórym będą milsi (patrz wiersz Bursy).
Kartka 21.52
Chyba masz przejściowe trudności z czytaniem ze zrozumieniem.
Jak mogłem sie cieszyc z aresztowan kiboli, skoro napisałem ze kibole to fajne chłopaki ?
Mało tego, ja to UZASADNIŁEM OPINIA PANI REDAKTOR HEJKE, KTÓRA ZNA SIE NA FAJNYCH FACETACH!
Odpowiednie słuzby już dostarczyły zdjęcia Donalda jako kibola Lechii.
Ps. Dużo masz takich kolegów, co sie cieszyli z „tak zwanego samobójstwa” Blidy ?
Bo do mnie jakoś nie trafili.
Pozdrowienia
ozwolcie , ze popisze sie erudycja i siegne do Gogola(Zosienko Czechowa tez bardzo lubie)
W opowiadaniu „Wij”, w chutorze Dikanka siedza sobie przy stole kozacy i medytuja przy gorzalce. Kozaczki znaja swoje miejsce i nie osmielaja sie wtargnac do izby, ale z ciekawoscia nastawiaja uszow okupujac miejsce przy uchylonych drzwiach i przysluchuja sie rozmowie kozakow. Rozmowa dotyczy duchow, jakie ktory zajmuje miejsce w hierarchii, jakie sa najlepsze metody aby sie od nich uchronic itp. Najwiecej do powiedzenia ma oczywiscie najstarszy kozak, ktory widzial niejednego ducha i z niejednym dal sobie rade. Kiedy kozak zaczal przedstawiac najlepsze sposoby na duchy; wode swiecona, osikowy kolek, a przede wszystkim zalecal, aby nigdy nie dac sie takiemu duchowi przestraszyc, jedna z przysluchujacych sie kozaczek nie wytrzymala i wprawdzie nie osmielila sie wejsc do izby ale stojac w drzwiach przerywajac wyklad starego kozaka wtracajac, ze najlepszym sposobem na to, zeby duch sie do ciebie nie dobral jest kreda swiecona.
Skonsternowani kozacy popatrzeli po sobie, a stary kozak chwile pomilczal, przeplukal gardlo gorzalka, splunal i powiedzial: A jak bym ci Ksenia zarzucil spodnice na glowe, to mialabys jeszcze cos do powiedzenia ?
Sploszone kozaczki znikly, a stary kozak kontynowal wyklad o duchach.
Te dluga przypowiesc dedykuje Jean Paulowi, ktory chcialby ustawic Klara tam gdzie jej miejsce. Dziwne, ze Jean Paul jest tak tolerancyjny wobec innej kozaczki pani Janiny.
Pozdrowienia dla wszystkich kozakow i innych mizoginistow
LP
<b.@telegraphic observer pisze:
2011-05-13 o godz. 23:33
ten tekst jest perfekt!.
Ci, którzy odpowiadają za kampanie wyborczą PO powinni go użyć, oczywiście, jeżeli prawa autorskie nie będą zastrzeżone. To jest najprawdziwsza prawda, nic niemająca wspólnego z tischnerowską.
Podziwiam, jak w kilku zdaniach, a czasem wręcz w kilku słowach, potrafisz ująć wszystko, co istotne.
Pozdrawiam
@Lewego Polaka
Ja tez uwielbiam Czechowa
Pozdrawiam serdecznie
Kaźmirz z godz. 08:37
No nie kolegów – rozmowców raczej. Nie pamiętasz? Sporo było tych chłopków – roztropków. Na dziś byś ich uzbierał ze 30 procent populacji. A milosnikow ogladania skutych od rana to nawet z 80 procent.
Skoro nie trafili to mogę Ci tylko pozazdrościć elitarnego towarzystwa.
Pozdrawiam
Jeszcze o tym, że „LUDZIE BOJĄ SIĘ WOLNOŚCI”
W dzisiejszej „GW” (‚Świąteczna’), na początku ‚podstępnego’ (bo snującego między wierszami uzasadnione analogie…) tekstu Vargi o Węgrzech pod batutą (butem?) Orbana, charakterystyczny lead:
„Polityczny instynkt Victora Orbana polega na tym, że nie narzuca swojej woli narodowi – jak powszechnie się sądzi – ale wie, jakie są poglądy, potrzeby i niechęci większości społeczeństwa”.
Bezpodstawne? Nieumotywowane? W końcu mógłbym tak o tym sądzić, po lekturze wielu komentarzy na blogach „Polityki”, których autorzy niezmiennie odsądzają od czci i wiary polityków, jakby nie zauważali, że oni to po prostu…my.
Ale jednak lead artykułu Vargi trafia w samo sedno! Dowód? Sześć stron dalej. To fotografia towarzysząca kolejnemu artykułowi o Węgrzech Orbana (‚Archipelag Gulasz’)
To wielkie zdjęcie, na całą stronę, przedstawia „demonstrację przeciwników Orbana przed węgierskim parlamentem, Budapeszt, 18 kwietnia 2011 r., dzień uchwalenia nowej konstytucji”.
Przeciwnicy nowej konstytucji Orbana to grupa dowcipnie ustawionej młodzieży, barwnie ubranej, licząca około stu osób. Tworzą wizerunek pomarańczowego, komputerowego pac-mana, „pożerającego” paragraf, też ustawiony z młodych.
Grupa ta zajmuje sześciopasmowy odcinek ulicy przed parlamentem. Wjazd na ten odcinek zastawiony jest przez dwa samochody policyjne. Na krawężnikach ulicy, na wysokości protestantów, po obu stronach, stoi ok. 10 -12 osób z mikrofonami, kamerami, aparatami fotograficznymi, w charakterystycznych czapeczkach i kurtkach kojarzonych z technikami mediów. Przejściem dla pieszych, przez tę ulicę, na wysokości dwóch aut policji i obok dwóch stojących tam policjantów w kamizelkach odblaskowych, przechodzi kilka osób, podążających za kilkunastoma innymi, chowającymi się już za węgłem (może spieszą na jakiś przystanek, do sklepu, do pracy?) O ile dobrze widzę, trzy z tych przechodzących osób (mają instrumenty w pokrowcach; jakaś knajpiana orkiestra?) oraz dwie stojące z rękami w kieszeni przy przejściu, zwróciły wzrok w kierunku protestujących. Poza tym jest tam pusto. Jak wymiecione.
Budapeszt liczy 2 miliony mieszkańców.
telegraphic observer:
Rozrząd OK (wymieniony).
Telegraphic Observer z godz. 23:33
Pewnie czujesz, że jeżdżąc po Donaldzie Tusku w gruncie rzeczy odnoszę się do jego elektoratu piszącego między innymi na blogu, który to elektorat nazywam na swe potrzeby „postpisowskim.” Krytykowana przeze mnie odsłona, „twarz” krajowa tego polityka, jest tylko symbolem tego elektoratu. To jest mój najwiekszy problem wyborczy o czym pisałem kiedyś do Mw, sugerując iż mnie znięchęca do oddania głosu na partię Tuska. W gruncie rzeczy medialna jak również blogowa dyskusja odstręcza mnie do głosowania na tego polityka. Po prostu Blogowicze pisząc ujawniają swoje egzystencjalne potrzeby wobec niego, które powodują to, że dostaję zimnych dreszczy.
Ale do wyborów jeszcze kilka miesięcy, więc wszystko może się zmienić. Jak pisałem z uznaniem przyjąłem proeuropejską (prezydencja) ofensywę rządu. Mimo tego, że na skutek problemów budżetowych znaleźliśmy się na peryferiach unii (poza strefą euro) jakoś to idzie. Fajne wizyty Premiera w kilku krajach europejskich, Sikorskiego w Libii, zapowiedź przyjęcia uchodźcow z tego kraju(czemu tylko 60 – ciu!), przypomnienie Serbii o tym, że leży w Europie, pomoc akcesyjna Chorwacji… – to są ruchy, ktore mnie przekonują do tego polityka. No ale jak widzisz musze troche trudu sobie zadać, by z tego „kibolskiego” zakalca, którym Tusk zatyka swój „postpisowski” elektorat wygrzebać kilka budzących nadzieję rodzynków. Choćby wizyta Premiera na targach książki – to dobry sygnał. Czy zapowiedź pomocy PIW – owi, markowemu niegdyś wydawnictwu na którego książkach się wychowywałem. Nie ważne, że to propagandowy chwyt zrobiony na spółkę z Gradem. Istotne, że to jakoś przybliża mi premiera. Albo 1 procent budżetu na kulturę… . Też sensowne o ile oczywiście nie przeżre owego procenta np Andrzej Wajda, kręcąc w ramach polityki historycznej ekranizację „Hołdu Pruskiego”… .
Tak więc są pewne symptomy pozwalające mi poprzeć PO tyle, że niezgodne z pragnieniami jego elektoratu. Zobaczę w najbliższych miesiącach co wygra – czy chęć zmian i nadania dynamiki, rangi Polsce czy „postpisowska” jałowa nuda z którą tutaj obcuję. Krytykując Donalda Tuska napisałem – „Tak więc zastanawiam się kiedy Donald Tusk założy stare buty po nieżyjącym Prezydencie.” Nie ująłem tego precyzyjnie. Powinienem napisać – „Tak więc zastanawiam się kiedy Donaldowi Tuskowi stare buty po nieżyjącym Prezydencie na nogi własny elektorat wzuje.”
Jesli się chce wygrać wybory to należy pomagać przywódcy a nie robić z niego odstręczającą karykaturę. A z tym mam do czynienia. Jaki ja mam interes by iść na wybory tylko po to by Mw mogł spokojnie filmy familijne oglądać?
Pozdrawiam
Czy da się pogodzić WOLNOŚĆ z BEZPIECZEŃSTWEM?
Już parę razy o tym tu dyskutowaliśmy, ale nigdy tego tematu za dużo.
Informacje nt. bezdomnego Bułgara, który wczoraj obciął w sklepie na Teneryfie głowę 60-letniej Brytyjce są już pełniejsze.
Ma historię policyjną i psychiatryczną (one b. często idą w parze). Ostania hospitalizacja psychiatryczna w lutym tego roku. Bezpośrednia przyczyna – agresywne zachowanie. Ma długą historię takiego zachowania. Wypisany. Jest bezdomny.
To zazwyczaj jest tak, że wypisany, podleczony, ma zalecenie zażywania leków, zgłaszania się do lekarza, ewtl. na injekcje długodziałających antypsychotyków. Powinien (skoro bezdomny) być ulokowany w domu grupowym lub podobnym ośrodku, gdzie byłby otoczony nadzorem i miał zapewnioną opiekę. Może rehabilitacja zawodowa, społeczna (nic więcej o nim na razie nie wiadomo).
Jeśli się nie zgłasza, powinien zostać „doprowadzony”. Do tego trzeba instytucji i prawa. Prawo, na całym świecie, jest b. ostrożne w stosowaniu hospitalizacji psychiatrycznej wbrew woli, jeśli nie ma w danym momencie bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia osoby lub innych, a już leczenie bez zgody to b. żmudna sprawa (ubezwłasnowolnianie, kurator, różnie to w różnych jurysdykcjach wygląda).
Więc, w czasie hospitalizacji, pod wpływem leków (w szpitalu chory zazwyczaj zgadza się na leki, pamięta, że pozwoliły mu wyjść…) stan się poprawia, prawne kryteria przymusowej hospitalizacji ustępują, wypis….
Jak niedawno w Wlk. Brytanii: leczony, wypisany; leczony, wypisany; leczony, wypisany…. sam zgłaszał na policji, że słyszy głosy. Ale biurokracja, kolejka zgłoszeń, cięcia budżetu (obywatele chcą zmniejszania podatków, a nie ich zwiększania, zmniejszania upoważnień instytucji publicznych, a nie ich zwiększania), ograniczenia prawne (politycy boją się mediów, organizacji broniących tzw. wolności obywatelskich, choćby ta obrona była całkiem irracjonalna, poza tym bardziej „cywilizowane” metody społeczne kosztują, a wiadomo…pieniędzy nie ma…) – w końcu Brytyjczyk zabił przypadkowo spotkaną na ulicy młodą kobietę w ciąży. Halucynował.
Społeczeństwo woła, żeby dekryminalizować. Następuje więc medykalizacja agresywnego zachowania: z więzień przesuwa się ludzi do szpitali psychiatrycznych. Ale te szpitale, na całym świecie, mają złą sławę. Więc tendencja do de-forenzyfikacji: zwalnianie z oddziałów psychiatrii sądowej do domów grupowych (z nadzorem często teoretycznym, bo wiadomo: społeczeństwo nie chce zwiększania podatków, tylko zmniejszania…), albo na ulice (bo wiadomo, społeczeństwo…itd.)
Przez ostatnie 40 lat ub. wieku mieliśmy do czynienia z poszerzaniem sfery wolności (przynajmniej w świecie zachodnim). Ale okazało się, co prędzej czy później musiało się okazać w świecie realnym, nie idealnym, że odbywało się to kosztem zmniejszania bezpieczeństwa. I wygląda na to, że od kilku co najmniej już lat, świat zachodni gwałtownie domaga się zwiększenia bezpieczeństwa i je zwiększa. Koncentrujemy uwagę na zbyt dużych okach tej sieci bezpieczeństwa społecznego. Zacieśniamy ją. A ponieważ nie chcemy dawać na to pieniędzy, ani finansować instytucji tym się zajmujących (niezwykle to drogie, jak cała tzw. służba zdrowia), więc dzieje się to kosztem OGRANICZANIA WOLNOŚCI.
Takie wypadki, jak z tym Bułgarem czy tym Brytyjczykiem są (i będą) coraz rzadsze. Ale słyszymy o nich (i będziemy słyszeć) coraz częściej.
Może nie da się, poza pewną granicą, pogodzić wolności i bezpieczeństwa. Może są one przeciwstawne?
Misja kard. Ortegi…
Cóż za wspaniała ilustracja powiedzonka „Jak Kuba bogu, tak bóg Kubie”.
Kuba może być na dobrej drodze. Świat cywilizowany lubi cygara i rum, cukier trzcinowy też ma swój powab, kubańskie kurorty nadmorskie nie są takie złe, a lekarze kubańscy mają dobrą renomę i złote ręce. Wystarczy przypatrzeć się rozwojowi usług medycznych wysokiej jakości w Kostaryce, dokąd wyjeżdza na kuracje coraz więcej Amerykanów i Kanadyjczyków. Kubańscy lekarze też potrafią leczyć na światowym poziomie, a poza tym jest ich całkiem sporo.
Byle tylko nie dusić otwierających się możliwości przed dekomunizującą się stopniowo Kubą, nie dusić czymś w rodzaju „Nie ważne, czy Kuba biedna, czy bogata. Ważne, że katolicka”.
Bo jak Ortega Kubie, tak Kuba Ortedze.
Pozdrawiam
klara2010 (05-14 o godz. 06:12)
Klaro,
Czy Ty wiesz, co ściągasz na swą białą głowę?
Oto wykład
prezesa Belki w POLITYKA 18, który podaje strategie i podłoże inflacji i nie tylko.
A tu sama wiadomość, z niej zaczerpnąłem ów cytat, które Cię zainteresował.
(cdn)
Mw
http://www.theglobeandmail.com/news/national/the-coming-conservative-court-harper-to-reshape-judiciary/article2022139/
oto coś o budowaniu rusztowania podtrzymującego dach 😉
ja osobiście – jak wiadomo – jestem bardziej zainteresowany rusztem podtrzymującym łososia, albo t-bone steak 🙂
Kartka z P. (05-14 o godz. 12:56)
Nie chcę ciągnąc Cię za słówka, ale czy Ty aby nie jesteś symbolista, a nie żaden anarchista.
Też chciałem napisać i namówić Cię, aby wszedł w Tuskowe buty. Gdzie on ma szukać tego elektoratu jak nie wśród postpisowego lud (w dłuższej perspektywie historycznej zwanego też postpeerelowym).
Zaciekawia mnie końcówka – Jesli się chce wygrać wybory to należy pomagać przywódcy a nie robić z niego odstręczającą karykaturę.
A kto robi z Tuska karykaturę na blogu?
Kto porównuje – KARYKATURALNIE – akcje antykibolską z akcją w Pakistanie?
Ale pociesza mnie ta rzeczowa uwaga – do wyborów jeszcze kilka miesięcy, więc wszystko może się zmienić. Oczywiście elektorat w Polsce niewiele się zmieni. To oczywiste, ale czy Kartce z P. się zmieni?
Generalnie patrząc z trybun, z b. odległego miejsca, widzę jak Tusk wciągnął przeciwnika głęboko na swoją połowę i teraz powoli wychodzi z defensywy, podaje Grasiowi krótką piłkę, przerzuca do Arłukowicza, ten z powrotem do Tusk, Tusk zbliża się do środka pola …
Ciekawy tekst – nawiązując do interesującego komentarza Mw z godz. 13:15
„Czy da się pogodzić WOLNOŚĆ z BEZPIECZEŃSTWEM?” można by go zatytułować „Czy da się pogodzić bezpieczeństwo z oszczędnościami?” Albo inaczej, „Czy stać nas (ile jesteśmy wstanie płacić) na bezpieczeństwo?”
http://biznes.onet.pl/czterolatka-tuska,18543,4303416,1,prasa-detal
Pozdrawiam
Moze sprawy kubanskie wygladaja nad Wisla tak jak z Miami, Fla, gdzie panuje zelazna konsekwencja, aby rezimowi komunistycznemu nie popuscic, bo tak sie wydaje imigrantom kubanskim, ktorzy opuscili ojczyzne 50 lat temu.
Nie bede bronil castrystow i komunizmu jako takiego, ale spoleczenstwo kubanskie jest wciaz lepiej edukowane niz ich sasiedzi na ladzie i na wyspach, gdzie panuje demokracja. Jest to swego rodzaju paradoks.
Przypomne, ze sztandarowy pisarz rezimu kubanskiego i wieloletni ambasador komunistycznej Kuby w Paryzu, Alejo Carpentier jest wciaz wydawany w Stanach i nikt nie wypomina mu afilijacji komunistycznej.
klara2010 (05-14 o godz. 06:12)
Nie znajduję wideo ciekawego wywiadu TVN-CNBC z Belką, kiedy wyraża on sceptycyzm wobec podnoszenia stóp procentowych. Alternatywą w walce z inflacją ma być interwencja walutowa podnosząca kurs złotego. Wreszcie osiągnięto synchronizację działań na linii NBP ? MF co też jest dobrą wiadomością. Oto jak to się przekłada na politykę.
(cdn)
Telegraphick Observer
A kto Donalda Tuska w wyborach poparł? „Postpisowski” elektorat dał mu zwycięstwo? Gdzie Ci ludzie teraz są?
„Postpisowskie” elaboraty publikowane na blogach o pożytkach z biurokracji, podsłuchów, potrzebie bezpieczenstwa, zaostrzania prawa itp uzasadniające postępowanie premiera robią z tego liberalnego polityka – ponoć, bo się musiał wyprzeć tego – w moich oczach karykaturę. Nie po drodze jest mi z ludźmi, którzy takich działań i reakcji oczekują od władzy.
Nie porównuję karykaturalnie akcji w Pakistanie z akcją antykibolską tylko porownuję reakcje społeczne na te akcje. To te reakcje są karykaturalne. Choć politycznie opłacalne. Ale mnie to razi. Przecież na tych blogach pisze głównie elektorat PO. To skąd ten aplauz dla silnej ręki państwa pochodzi?
Wynotowałem informacje z ostatnich kilku dni, które mnie do premiera przekonują. Nie licząc TJ, który pisał o wizycie Sikorskiego w Libii u Passenta tylko ja zwróciłem na te sprawy uwagę. Więc widzisz, że nie jestem zapiekły w niechęci, szukam plusów z pełną świadomością, że jestem w tym osamotniony. To co mnie się podoba u Donalda Tuska wiekszość jego zwolennikow woli przemilczeć, bo nie wydaje im sie to atrakcyjne. O 16,42 wkleiłem link na ciekawy artykuł o drakońskich, bo szybko przeprowadzanych oszczędnościach, które wiązać się będą ze zbilansowaniem budżetu. To potwierdzenie, że Donald Tusk musi to zrobić a nie może o tym powiedzieć przed wyborami. Kolejny plus dla premiera za te plany, kolejna przesłanka do tego by go poprzeć. Ale przesłanka jasna dla Ciebie i dla mnie. Nie dla „postpisowskiego” elektoratu, który przecież nie chce żadnych zmian – o tym Blogowicze przecież piszą.
Co do meczu. Nie byłbym taki pewien. Prezes niepokojąco milczy od wielu dni. To zwiastuje burzę. A gdy ona wybuchnie jak zwykle znikną przesłanki skłaniające mnie do popierania Tuska, bo w zniszczonych „pospisowskich” butach w które będzie musiał z bólem wepchnąć stopy to on mi się nie podoba.
Pozdrawiam
Przeżyłem coś na kształt kontrolowanego szoku.
Oglądałem mianowicie dziś mecz przedostatniej kolejki najwyższej ligi angielskiej piłki nożnej, decydujący o mistrzostwie kraju (a więc o udziałach w rozgrywkach europejskich wartych dla zwycięskiego zespołu 90 mln. funtów).
Manchester United potrzebował tylko jednego punktu. Remisu. Ale przegrywał jedną bramką z rywalem. W drugiej połowie sędzia podyktował jednak dla Manchesteru karnego. Tzw. jedenastkę. Bardzo kontrowersyjna; długo naradzał się z sędzią liniowym, czy ją przyznać. Ta jedenastka, jeśli wykorzystana, przesądzić miała o mistrzostwie.
Na stadionie było ponad 30 tysięcy widzów! Nie był zamknięty!! Byli kibice obu drużyn!!! Nie było zakazu dla kibiców drużyny przyjezdnej!!!! Karny był dla … drużyny przyjezdnej!!!!!
Myślałem, że zobaczę rozlew krwi. Myślałem, że zobaczę tragedię. Myślałem, że zobaczę wbiegające na stadion szwadrony ubranej w kamizelki kuloodporne policji, wyposażonej w broń gładkolufową. Myślałem….
Nie poleciała ani jedna butelka. Ani jedna puszka. Ani jeden plastikowy kubek. Ani jedna serpentyna. Nie wybuchła ani jedna raca. Nie wyrwano ani jednego, spośród tych 30 tysięcy, krzesełka. Nie pojawił się nagle ani jeden krwiożerczy baner. Tylko huk z 30 tysięcy gardeł, radośnie-rozpaczliwy.
Manchester karnego wykorzystał, zremisował, został mistrzem.
Cieniasy, ci Anglicy. Nie to, co nasi chłopcy. Ale ciągle mam nadzieję. Może jutro przeczytam, że jednak rozwalili pół miasta… Albo zorganizowali jakąś ustawkę, a policja szuka świadków wśród mieszkańców okolicznych lasów… Może….
mw,
a ja oglądałem na tv5 finał pucharu Francji, rozegranego pomiędzy PSG i Lille. I też bez jatki, przy pełnym Stade de France.
Paryż to nie Bydgoszcz, żabojady to nie nasza kawalerka stadionowa.
Pozdrowienia
mw ….godz. 13:15
Czy da się pogodzić wolnosc z bezpieczenstwem ?
…oj,oj Panie mw co to za karamba ,jeszcze troche uwierze ,ze Europa
to w zasadzie jeden wielki dom wariatow a najbardziej pozadanym zawodem jest psychiatra .
Chyba dosc dziwne pojecie „wolnosci” osobistej kroluje jeszcze w Polsce ?
Wedlug statysk 95% przestepstw popelniaja ludzie calkiem zdrowi na ciele
i umysle ,niestety ?
I nie kazdy przezywajacy chwilowe stany emocjonalne jest czlowiekiem
niepoczytalnym . / chcilaby Pan wszystkich polskich „kiboli”
zamknac w szpitalach psychiatrycznych ?…fe/
…………
A w sprawie zakrywanie kobiet spodnica /notatka PL czy LP / przypomina
mi sie stwierdzenie mojego kolegi ze studiow ,iz kobieta powinna miec
ladne nogi ,bo reszte mozna zakryc gazeta .
Tak,tak powiedzialam kazdy sadzi wedlug siebie ,a jak ktos nie ma
w glowie to ma w nogach / albo w innym miejscu /.
Salute
Ps.
A swoja droga chcialbym koniecznie wiedziec jaka gazete uzywa obecnie ten chojrak do przykrywania ;GW,polityke ,FAZ, Harald Tribune,Le Figaro,
czy …Bunte …a moze dalej Swierszczyk…
ominique Strauss-Kahn znany jako DSK szef MFW zostal aresztowany na lotnisku w NY w trakcie ucieczki do Francji. Jurny ekonomista usilowal zgwalcic hotelowa pokojowke.
Jezeli Amerykanie go wypuszcza za kaucja( w koncu szef MFW ma do dyspozycji niezla kase) to wroci do Francji i zostanie prezydentem. Naiwni rodacy uwazaja, ze afera ? la Levinsky moglaby zaszkodzic DSK, ale sie myla.
Jest zasadnicza roznica miedzy mentalnoscia anglosaska a srodziemnomorska, a moze katolicka. Otoz Anglicy i Amerykanie sa bardzo pruderyjni i przykladaja duza wage do obyczajnosci swoich politykow(przed laty slynna byla w Brytanii afera Profumo, wreszcie Clinton), za to sa bardziej tolerancyjni jesli chodzi o finansowe przekrety tych politykow.
Chlop francuski jest bardzo chytry i podejrzliwie przyglada sie wszelkim machlojkom swych wybrancow,jest troche jak nasi prawi Polacy, nie lubi jak ktos sie zbytnio dorobil i tez lubi dywagowac w stylu Kaczynskiego: „jesli ma pieniadze, to skads musial je wziac”. Za to nie przeszkadzaja mu erotyczne wyczyny tychze. Mitterand mial kochanki i corke z nieprawego loza i tym bardziej byl szanowany.72 letni Berlusconi jest uwielbiany przez katolickich Wlochow, a jego bunga bunga ciesza sie taka sama popularnoscia co spotkania z Beno?t 16.
Mysle wiec, ze kiedy DSK wreszcie dotrze do Francji bedzie witany jak Lindberg po slynnym locie pr
urwalo mi „jak Lindberg po slynnym locie przez Atlantyk”
Poza tym uleglem sugestii Antoniusa i zachcialo mi sie wprowadzac znaki francuskie(mam klawiature francuska) i oczywiscie accent grave i tremy zamienily mi sie w znaki zapytania
Proponuję wysłać na Kubę księdza dr hab. Piotra Natanka http://www.youtube.com/watch?v=XqflhC6JPKA
Podobno to była Carla Bruni przebrana za pokojówkę.
Kubanczycy sa niewdzieczni i perfidni, przynajmniej niektorzy. Gdy my Polacy zamartwiamy sie o ich los, oni pozwalaja sobie uwazac, ze u nas jest wiecej aresztantow „tymczasowych” niz u nich wiezionych dysydentow. Twierdza tez, ze nie jestesmy gorsi w ilosci „rozmow kontrolowanych”, a ilosc bezdomnych i odrzuconych (czyli „zyciowo niezaradnych”) jest w Polsce nieprzyzwoicie wielka jak na cywilizowanego czlonka UE. Natomiast zdecydowanie gorzej wiedzie sie kubanskiemu wymiarowi sprawiedliwosci, zwlaszcza prokuratorom. U nich prokurator odpowiada nie tylko przed Panem Bogiem. Na ich minus trzeba dodac, ze panstwo prawie zupelnie nie troszczy sie o stan obiektow sakralnych.
Dominique Strauss-Kahn ostatnio był oskarżony w dość podobnej sprawie w 2008 r. Ma na „sumieniu” kilka takich wyskoków, ale zawsze się dotąd udawało, stwierdzano tylko, ze „wykazał się POWAŻNYM BŁĘDEM OSĄDU.
Co powoduje, że człowiek okresami funkcjonuje na najwyższym poziomie intelektualnym i społecznym (min. finansów, szef MFW, kandydat na prezydenta, polityk, wybitny finansista); okresowo nic o nim nie słychać, boryka się z oskarżeniami; a jeszcze kiedy indziej, w przeddzień spotkania z kanclerz Niemiec, na kilkanaście miesięcy przed najprawdopodobniej wyborem na stanowisko prezydenta Francji, wyskakuje nago spod prysznica i dobiera się do pokojówki hotelowej? I to nie pierwszy raz podobno?
Oczywiste jest, że człowiek ten cierpi na CHOROBĘ DWUBIEGUNOWĄ, czyli MANIAKALNO-DEPRESYJNĄ.
I on jest szefem MFW! Od jego decyzji zależy stan polityczny, ekonomiczny, społeczny całej półkuli północnej!! Wyobraźmy sobie jego decyzje finansowe, jako szefa MFW w stanie takim, jak wtedy, gdy molestuje pokojówki, czyli gdy WYKAZUJE POWAŻNY BŁĄD SĄDZENIA!!!
Popieram żądania dokładnych badań psychologiczno-psychiatrycznych i zbierania takich wywiadów u WSZYSTKICH kandydatów na ważne stanowiska o znaczeniu publicznym. Sami may, tu w Polsce, dość problemów z takimi pacjentami…
Lewy Polak (g.8:14)
Tez uważam, ze w opinii Francuzów jurność Straussa Kahna mu nie zaszkodzi. Tolerancyjność śródziemnomorsko-zachodnich katolików w sprawach seksu wywodzi się z antyku i jest odporna na Watykan.
Pamietam jako symboliczną scenkę z jakiegoś włoskiego filmu, którego bohaterka na chwilę przed wylądowaniem w łóżku z kochankiem, odwróciła twarzą do do ściany figurkę Najjaśniejszej Panienki.
Hipokryzja mega katolików (polskich) nie zna granic w żadnej dziedzinie życia i trzynma się mocno dzięki i pasterzom, i ich owieczkom. Poczynając od porpuratów, politków i wszelkich celebrytów, a na szeregowych klechach i parafianach kończąc.
Zapomnialam dodac, że Berlussconiemu tez niespecjalnie szkodza erotyczne ekscesy.
Mw
Ale zdiagnozowałeś na podstawie agencyjnych objawów! Na jakiej podstawie afekt dwubiegunowy? A gdzie fazy depresyjno – melancholijne? Nie doczytałem jakoś o tym drugim biegunie. Chyba, że za fazę depresyjną uznajesz zajmowanie sie finansami międzynarodowymi… .
Z tymi badaniami psychiatrycznymi też nie ma się co spieszyć, bo wyeliminowałyby całą tzw „klasę polityczną” w tym kraju.
Zgadzam się z Mag – kultura śródziemnomorska jest tolerancyjna dla takich zachowań. Zabawa w berka na golasa z pokojowką nie jest tam uznawana za jakieś dramatyczne wydarzenie.
Mag, też oglądałem ten film w którym bohaterka przyjmując kochanka odwraca twarzą do ściany figurke Matki Boskiej. Chyba grała ją Ornelia Mutti – ale nie przypominam sobie tytułu.
Pozdrawiam
pan Staruss-Kahn ma podwojnego pecha. Raz, ze zrobil to w Nowym Jorku – a dwa, ze nie jest polskim biskupem.
Erotyczne ekscesy może by mu i nie zaszkodziły, zwłaszcza że wcześniej coś w tej materii podobno już nawywijał.
Ale aresztowanie, mu zaszkodzi bardzo. Moim zdaniem to koniec kariery tego polityka.
Podziwiam prawdziwe zawodowstwo (dla nas coś niedościgłego) Zachodu, gdy wciąga w orbitę swych interesów, polityki, kultury i cywilizacji kraje i społeczeństwa „spoza”.
Profesjonalnie używa metody kija i marchewki, przede wszystkim marchewki, a przy tym jeszcze zarabia kupę forsy!
Choćby wczorajsza wygrana pary pop-piosenkarzy z Azerbejdżanu w konkursie Eurowizji. To nic, że ona mieszka w Londynie, a z niego taki Azer jak… Ale Azerbejdżan jest na ustach i monitorach pop-Europy i pop-świata, a w Azerbejdżanie, kto ma dostęp do tych informacji, to już pewnie myśli, że są na trzecim miejscu w OECD (zupełnie jak my, wystarczy, że Małysz skoczy dalej, albo ktoś tam wygra z rezerwami, i już nam puchnie i już patrzymy na innych z góry. A ci inni potakują, głowami kiwają, pozwalają się puszyć, a w duchu dławią się ze śmiechu…)
Ale nie śmieją się złośliwie, tak jak my, wstrętnie, z pogardą. Nie, śmieją się z pobłażaniem, tak jak śmieją się starsi z zarozumiałego, naiwnego nastolatka, który myśli, że jak raz coś mu się uda, to już … polski hydraulik podbił łazienki całego świata!!!
Nie, oni naprawdę chcą tych „spoza” „dokooptować”, i dla naszego dobra, a przede wszystkim dla własnego zysku (potrzebują rynków zbytu, mas z nienasyconym popytem na dobra i usługi, młodej krwi, bezpieczeństwa globalnego – to przychodzi z wiekiem). Więc tu wyślą armię, tu postraszą, ale to w ostateczności.
Przede wszystkim działają w sposób cywilizowany: nagradzają, chwalą, zapraszają, fundują, umożliwiają, rozpowszechniają, przyłączają, wizytują, zachęcają, pozwalają rosnąć w dumę i przekonują, że nie taki ten zachodni diabeł straszny, jak go malują, a kiedy już się go pozna bliżej, to się okazuje, że żyć bez niego się nie da i człek zachodzi w głowę, jak to było w ogóle możliwe kiedyś tak zupełnie inaczej.
Podziwiam Zachód. Jego racjonalizm, chłodne opanowanie, znajomość natury ludzkiej i społecznej, przyjazny dystans, a w najgorszym razie grzeczną obojętność. Jakie to cywilizowane w porównaniu z naszym megalomańskim zacietrzewieniem i agresją ubogiego derwisza…
Zosienka pisze:
2011-05-15 o godz. 10:27
nie potrafię wyrazić słowami zachwytu jaki wywołał Twój tekst. Perełeczka.
Poza tym dziękuję @ kartce z podróży, @ staruszkowi za swoją ocenę sytuacji na Kubie.
Od siebie zapytam tylko, czy J. Ortega współdziałał z autorami teologii wyzwolenia w państwach Ameryki Łacińskiej, bo tej informacji nie mogę znaleźć.
Poza tym sądzę, że kardynał dokładnie przeanalizował naszą historię ostatniego dwudziestolecia (co dobitnie unaoczniła nam Zosieńka).
I dla@ Klary, która radziła mi abym wszystkiego nie traktował ze śmiertelną powagą, mam drobne wspomnienie z przeszłości.
W roku 1960, kiedy wybuchł kryzys kubański, jako licealista brałem udział w „Spontanicznej” manifestacji łódzkiej młodzieży. Najgłośniejszym hasłem wykrzykiwanych przez studentów było: „Nie damy Kuby wykastrować”.
Pozdrowienia.
Jest jednak duza roznica pomiedzy dobrowolnymi miloskami ,chociaz zakazane? ,a gwaltem.
Pierwsza to sprawa moralna ,druga karna .
Moza sobie przypomniec ,ze w sprawie Clintona chodzilo o to czy prezydent klamie /sprawa karna/,w sprawie Berlusconi ;czy mial platny seks z nieletnia /sprawa karna / w sprawie Assange o gwalt /sprawa karna w Szwecji/ .itp. itd. …
Mozna byc lub nie byc zadowolonym z romansow pewnych wplywowych osob ,ale ..usunac ich mozna tylko za pomoca prawa.
Nie sadze ,aby Francuzi mogli miec „karanego” prezydenta , nawet gdyby chcieli.
/ A swoja droga jakis czlowiek zgwalcil prawdobopobnie kobiete ,a jakis Polak mi tlumaczy ,ze Francuzi beda sie z tego cieszyc ? …dziwne ?
naprawde dziwne ? miec kochanke to rozumie ,ale cieszyc sie ze gwalcenia kobiety ?.. dziwne …/
Salute
ps.
Panie mw Pan to naprawde wymysla? „diagnozy? ” na poczekaniu ,
wszyscy byliby w Pana systemie bezkarni .
ten ma depresje , ten w fazie manialnej …co za swoboda wyboru …
Niewątpliwie francuska lewica jest dziś bardzo zaStrauss-Kahna.
Bernard-Henri Lévy już dawno spuścił z woda z klozetu swoją czerwoną różę. Martine Aubry przypomina rozczochraną kucharkę, której wszystko kipi na kuchni.
Słonie Partii Socjalistycznej patrzą na to spokojnie:
– nawet jeśli lewica francuska przestanie istnieć, to PSF i tak ma przed sobą wspaniałą przyszłość.
POLONIA-SAWA
No ale na razie nie wiadomo kto kogo zgwałcił i czy w ogóle zgwalcił. Sąd to rozstrzygnie a wcześniej pewnie przeżyjemy jeszcze wiele nieoczekiwanych zwrotów tej historii.
Pozdrawiam
@PIRS pisze:
2011-05-15 o godz. 09:57
To chyba jest z jakiegoś kabaretu.
Pozdrawiam
Ps. Prawdopodobnie z tego źródełka wiedzy pochodzi informacja, ze dawni Egipcjanie hodowali żyzne muły nad Nilem….
Afera Strauss-Kahna wcale nie musi być tak oczywista, jak to się na pierwszy rzut oka wydaje.
Clinton był znany ze swojej slobosci do płci przeciwnej i wykorzystano to, podstawiając pannę Lewinsky, która pomimo młodego wieku wykazała się dużą przezornością, zabezpieczając pamiątkową sukieneczkę, a potem zabezpieczając sobie dzięki temu bardzo lukratywną przyszłość. Cieszyła się tez wyraźnie ze swego tą drogą zdobytego statusu celebrytki.
Nie wiem wiele o bohaterze obecnej afery, ale chodzą mi po głowie rożne możliwości. Z tego co wspomniał MV, wynika, ze ten facet tez nie stronił od płci pięknej i to mogło być wykorzystane, żeby go usunąć w cień i wyeliminowanie z konkurencji.
Uprzedzam wszystkich przeciwników teorii spiskowych, ze czasem mają one (te teorie) swoje solidne podstawy i powody.
Trudno uwierzyć w nagle zezwierzęcenie tego faceta. Jeżeli by miał ochotę na takie zabawy, to każdy hotel może zaproponować właściwy kontakt. Ta sprawa wygląda na mocno naciąganą i źle pachnącą z daleka. Tym bardziej, ze tu słowo, przeciw słowu. Tak, czy inaczej facet jest skompromitowany (mogło o to właśnie chodzić), co nie znaczy koniecznie, ze winny czynu mu zarzucanego.
?I kawalarza z ogromną brodą
Na pokuszenie dziewczęta wiodą?
Pozdrawiam
Tak p. Kartko , ja napisalam —- prawdopodobnie—- ,co znaczy …
dopoki nie udowodnione istnieje mozliwosc niewinnosci .
Ale co to komu daje ? …Pan mieszkajacy w apartamencie za 3 tys. majacy niesamowity majatek wlasny i rownie bogata zone /z pochodzenia Zyd/ przewodniczacy MFW i pewny kandydat na prezydenta Francji
dostaje w srodku dnia /bo chyba o 13;00 nie mogl byc jeszcze pijany?/
ochote na pokojowke ?
/o ile wiem Francuzi zaczynaja pic przy obiedzie /
Pomijajac to ze wlasnie w Brukseli spotykaja sie ministrowie finansow
ktorzy zagluja dlugami Grecji ,Irlandii i Portugali …w ml- dach
… kto z tego cos ma ?
Salute
Ps.
A moze w Europie zaczely sie czasy polowania na „czarownikow ”
bo czarownic za malo ?
/pranie brudow jak sie da?… i nie da ? …fe/
@Klaro, to autentyk.
Są zresztą inne wypowiedzi tego uczonego męża w internecie. Znam komunikat Kurii, która zakazała księdzu Natankowi głoszenia takich poglądów i ograniczyła jego działalność. Miał też wycofać swoje teksty z internetu już rok temu.
Ksiądz Natanek nie odbiega mentalnością od swoich kolegów. W szkole katecheta ostrzegał parę lat temu przed Beatlesami jako narzędziem szatana i dzieci pytały nauczycielkę czy to prawda. Powiedziała im żeby spojrzeli na nią, bo ona wychowała się na Beatlesach.
To,że Kubańczyk Ortega,świadomy wyjątkowo trudnej sytuacji politycznej i gospodarczej swojej ojczyzny,
zabiega o złagodzenie tej sytuacji,nie wydaje mi się sprawą bulwersującą.Sytuacja będzie jeszcze trudniejsza albowiem przecwiczone już scenariusze pokojowych kolorowych rewolucji nie znajdą zastosowania na Kubie.Wymagane setki tysięcy
rotacyjnych demonstrantów trzeba by przywozic z Florydy.Nieznany i trudny scenariusz nieuchronnego przejścia.Ortega martwi się o ludzi.Scenariuszami zajmują się inni specjaliści.
DSK miał pecha.Żle oszacowano czas jego przybywania pod prysznicem.
Klara 2010 00.14
Klara jak zwykle wyrywa sie przed orkiestrę, zeby zabrac głos jako pierwsza i plecie o spisku..
Tymczasem z Francji dochodzi coraz wiecej szczegółow i Pani Le Pen w obszernym oswiadczeniu przedstawiła wiele dowodów że hotelowe wyczyny DSK to był wierzchołek góry lodowej, a spisek polegał na ukrywaniu i tuszowaniu tych wszeteczności i bezeceństw.
Podobnie działo się w USA.
Clinton był niewinna nimfą, w piorownaniu z JFK, który w dziedzinie seksu na szczytach władzy przewyższył wszystkich pozostałych prezydentów USA.
@ PIRS pisze:
2011-05-16 o godz. 10:10
*** W szkole katecheta ostrzegał parę lat temu przed Beatlesami jako narzędziem szatana i dzieci pytały nauczycielkę czy to prawda. Powiedziała im żeby spojrzeli na nią, bo ona wychowała się na Beatlesach.***
Podziwiam odwagę nauczycielki, chyba iż była pewna swego wdzięku, młoda i zgrabna. Ksiądz proboszcz w mojej parafii postawił nauczycielkę przed trudniejszym wyborem. Mówiła dzieciom o teorii ewolucji. Dzieci opowiedziały o tym księdzu na religii – wtedy jeszcze w kościele, co za piękne czasy!!! Ksiądz zareagował tak: „Wasza pani pochodzi od małpy, ale wy, drogie dzieci, pochodzicie od Boga”. Niestety dzieci nie były zbyt bystre i nie zapytały, a kto stworzył małpę?
Ja byłem w gorszej sytuacji, bo jestem troszkę cynikiem. Siedzimy z żoną w kościele na ślubie córki, żona płacze, to normalne, ja się nudzę. Wtedy ksiądz teatralnie spojrzał na młodych wzniósł ręce i zawołał: „Popatrzcie na swoich rodziców… (co było dalej nie pamiętam)”, ja wtedy po cichu powiedziałem do żony, „a odechce wam się ślubu”. Przestała płakać i czekała na dalszy ciąg kazania.
Nota bene! Matka zięcia była po dwóch rozwodach i wzorowanie się na rodzicach bywa czasem niewłaściwe. W rodzinie zięcia od kilku pokoleń mężowie porzucali swe żony, wymieniając je na młodsze modele. To się jednak nie udało zięciowi, przerwał dobrą passę, bo to moja córka jego porzuciła, co za niewybaczalny czyn!
Zakotłowało się na KUL-u. Ciekawe to się będzie KUL-ił: Braun czy Uniwersytet ?
Polscy lefebryści w natarciu ?
LEWY POLAK pisze :
do Staruszka 2011-05-13 o godz. 07:35
do @Kartki z podrozy. 2011-05-13 o godz. 14:00
do @klary i Jean Paula: 2011-05-14 o godz. 10:32
LEWY POLAKu – w całości popieram !!!
z uszanowaniem
Wilbik
PS. @ Kartko- czy ty aby nie przesadzasz z wlasnym wizerunkiem w twojej własnej glowie ?
w. dodatku , jak czytam cos takiego:
pisząc o łamaniu praw człowieka jestem Waszym listkiem figowym. Jakimś ? dowodem, że rodaków tak naprawdę w polityce nie różnią tylko względy estetyczne.
….. to ze wzruszenia i zachwytu stać mnie tylko na ochy i achy
ach – ta kartkowa szlachetnosc
och , ten wspanialy dystans naszego blogowego medrca do maluczkich tego swiata , tego tlumu, gdzie się w istocie od siebie nie roznia -jak to w tlumie
ech , gdyby nie to niestrudzone kartkowe mentorowanie na blogach Polityki to prawa człowieka miałyby się z pyszna
– i nie tylko
@PIRS pisze:
2011-05-15 o godz. 09:57 o księdzu Natanku
2011-05-16 o godz. 10:10 o narzędziu szatana – Beatlesach
co mi przypomniało
jak w dniu śmierci Michaela Jacksona radio Maryja podało w wiadomościach :
W Los Angeles zmarł nagle Michael Jackson. Lekarze podejrzewają atak serca. Zasłynął on nie tylko jako piosenkarz i krzewiciel popkultury, ale ekscentryk i skandalista. Podejrzewany o molestowanie dzieci miał kilka procesów, które jednak wygrał. U schyłku swego życia czekał go jeszcze jeden proces z arabskim szejkiem, od którego wziął ponad siedem milionów dolarów na nagranie dwóch kolejnych płyt. Jak mówi prof. Piotr Jaroszyński Jackson to modelowa postać masowej kultury pozbawionej wyższej wartości – mówił spiker.
Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury KUL uzupełnił :
Za pośrednictwem tej muzyki masowej, bo to nie tyle popularna co masowa muzyka, niestety przekazuje się treści, które są często demoralizujące wręcz. Bo wiadomo, że ta muzyka masowa, ona od lat 50-tych jest zwłaszcza gdy chodzi o kraje zachodnie, w tym Amerykę, ona stała się pewnym przekaźnikiem treści demoralizujących, treści lewicowych, i to w sposób zdecydowany. A więc, ponieważ ta muzyka ma duży wpływ przede wszystkim na młodzież, która nie ma orientacji i nie rozumie skutków pewnych poczynań, ona w ten sposób jest jakby zarażana. I później to wpływa na ich postawę życiową. On [Jackson]umarł, ale biznes dalej będzie się kręcił…
a propos – co z tym KUL-em ?
http://wyborcza.pl/1,75478,9596136,Hanba_na_KUL_u.html?bo=1
http://wyborcza.pl/1,86116,9596140,Gorsze_jest_milczenie_KUL_u.html
http://wyborcza.pl/1,75478,9602162,Kto_odpowie_za_hanbe_na_KUL_u.html
Wilbik z godz. 14:51
Co ja mogę Ci odpowiedzieć? Nic poza tym, że mam satysfakcję, że choć Ciebie ruszyły te różnice estetyczne między elektoratem PO i pis. Myslałem już, że to spłynie po Blogowiczach jak deszcz po kaczce. A jednak Ciebie skłoniło do dania odporu. To budujące… .
Pozdrawiam
@antonius
Ta nauczycielka to moja żona, ciesząca się wielkim mirem wśród młodzieży, a sprawa miała miejsce w Warszawie.
Żeby odejść od tych trywialnych spraw (swoją drogą, w jakim my szczęśliwym kraju żyjemy, gdzie media zajmują się przeważnie duperelami i każą nam je przeżywać) opowiem jedną z historyjek.
Swego czasu moja żona miała w zastępstwie lekcję wf-u i wyprowadziła chłopców na boisko, gdzie grali w piłkę nożną. Po meczu chłopcy ze zwycięskiej drużyny pytali ją czy widziała jak pięknie wygrali. „No tak, wygraliście” powiedziała „ale to dlatego że graliście w dwunastkę”. „Jak to w dwunastkę?!”. „Sama słyszałam jak wołaliście ciągle do dwunastego: Kurwa podaj, Kurwa strzelaj, Kurwa gdzie lecisz!”
Pozdrawiam
Podjąłem postanowienie, że w obliczu kampanii jesiennej będe pisal o plusach rządu Donalda Tuska. Oczywiście przedstawiane pozytywy mają charakter subiektywny. W piątek przedstawiłem kilka obiecujących politycznie ruchów tej ekipy. W sobotę i niedzielę nic budującego nie zauważyłem. Dziś zresztą też ale schowałem sobie na czarną godzinę jeden pozytyw. W najnowszej Polityce, w rubryce „Kadry” sylwetka nowej Wiceminister Spraw Zagranicznycy Pani Beaty Stelmach. Tytuł notki „Rzuciła się w oczy” jest adekwatny do zdjęcia. Na szczęście Pani Minister korzystnie odbiega od typowego wizerunku ministerialnej ofiarnicy – poświetnicy udręczonej troską o ojczyznę. Osobowość też intrygująca i ujmująca, doskonałe wykształcenie, piękna kariera w sektorze finansów (giełda), niezależność finasowa i zaangażowanie w Kongresie Kobiet Polskich. Pani minister ma się zajmować w MSZ promocją polskiego biznesu. To dobry sygnał, bo dotychczas Donald Tusk terroryzowany przez populizm Prezesa ostentacyjnie trzymał dystans wobec naszych biznesmenów. Mam nadzieję, że Pani Beata Stelmach ten niepokojący trend chociaż powstrzyma.
Pod linkiem Pani Beata Stelmach
http://gamma.infor.pl/obrazki/i02/2008/004/i02.2008.004.106.001a.001.jpg
Pozdrawiam
Telegraphic Observer pisze (w dyskusji o kibolach):
2011-05-13 o godz. 22:10
„łej, łej, Kartko z P.
bez wpychania mi konkluzji, co to za blogolskie obyczaje?!…”
” blogolskie obyczaje” – pyszne !
zaraz zapisuję w kajeciku . I będę używać !
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
PS. A mój komentarz z 15:09 , w którym biję na alarm na temat KUL-u do tej pory oczekuje w poczekalni na zmiłowanie
Ale … uff… nie jestem sam. Jednak jeszcze ktoś zauważył tę bulwersującą sprawę.
Niezawodny Jacobsky – o 14 :44
Problem jest wielki , coraz większy i coraz bardziej zawstydzający.
Jak to się mogło stać , że na takiej szacownej uczelni MÓGŁ się odbyć TAKI „wykład”, z takimi honorami( sala) , TAK (owacyjnie) przyjęty ?
I że przy tak dużej ilości obecnych (głównie studentów !) znalazł się TYLKO JEDEN sprawiedliwy ?
W forum padł termin : kaszyzacja kraju
czy można jeszcze beztrosko wyśmiewać skojarzenia z czasów przeszłych i związane z tym obawy o przyszłość ?
Kogo my hodujemy ?
Kogo pozwalamy hodować?
Skoro takie rzeczy dzieją się na KUL-u ?
Nie wiem, co bardziej przerażające – że tylko ten jeden głos jedynego odważnego
Czy – ze władze uczelni, profesorowie, adiunkci itd. całe to KULturalne towarzystwo przez cały miesiąc siedziało cicho. I nic się nie działo.
Jak gdyby nigdy nic. Ani dydy.
Dopóki nie napisała prasa.
wilbik 14:51
Wilbiku, tu nie chodzi o szlachetność, wspaniały dystans, czy niestrudzone mentorowanie Kartki.
Tu chodzi o to, że sobie uzurpuje prawo do wypowiadania się w MOIM imieniu. A w dodatku uważa się za MÓJ listek figowy! Zarozumialec i ….
Kartka z podróży pisze: 2011-05-16 o godz. 17:37
I tak trzymać , Kartko !
Kartkowe uszy- pardą – rogi do góry !
po ciężkim dniu zajrzałem do tutejszych problemów .
i skiknałem sobie właśnie za linkiem podrzuconym przez PIRSa (2011-05-15 o godz. 09:57)
do satanicznych kazań księdza Natanka (szatanka?)
i już miałem dobry humor !
Polecam !
Zwłaszcza zajrzeć do forum:
wpis pierwszy :
„gwiezdne wojny, ja pie…..ę !”
wpis drugi :
„Niech się odwali ten peprzony rasista i nacjonalista od rocka i? niech pomyśli czasem o osobach które nie wyznają katolicyzmu, oni też są ludźmi ”
wpis trzeci:
„Jedno wielkie WTF?
Star Wars, Harry Potter, gry komputerowe, muzyka, medycyna chińska i tybetańska, zen, wędrówki poza ciało, życie po życiu, pozytywne myślenie, sztuki walki.
No, ku.wa szkoda, że się jeszcze? do encyklopedii nie przypierdolił!
Kościół katolicki trzeba zlikwidować, nie ma ch..a !”
… No, młodzież czasem wlewa otuchę do skołatanego seca
Szanowny Ceptec’u
no i wychodzi na to, że Donald rezygnuje z kandydowania. A może mu to niepotrzebne, bo ma jakieś nowe karty w ręku dot. miejsc urodzenia?
Pozdrawiam, Nemer
Mw
Nawzajem sobie zakrywamy listkami figowymi nasze wstydy
Pozdrawiam
przypomnę za PIRS-em , że kazanimi księdza Natanka można napawać się tu :
http://www.youtube.com/watch?v=XqflhC6JPKA
a na odtrutkę polecam Neo-Nówkę
http://www.youtube.com/watch?v=22ck0OiUn7E&feature=related
(a tam cały zestaw do wyboru)
Kazmirz
Za JFK inne byly czasy i inne reguly gry.Prezydent,jego urzad i charyzma byly wazne tak dla „ludu” jak i dla media.
Do swiadomosci naiwnych spekulantow i moralizatorow podaje,ze Clinton nie dlatego sie zepsil, ze wtykal cygaro,ale dlatego,ze dwukrotnie klamal komisji senackiej.A klamal jak pies, sam widzialem – siedzial na krzeselku przed stolem z senatorami i probowal wykrecac kota ogonem: co znaczy slowo „seks” ? A potem przyparty do muru powiedzial „I’m sorry I lied”. Impeachment nie dostal,bo Senat nie chcial skandalu.Przytomnosc umyslu,czego tak brak w Polsce,nakazala im zachowac sprawnego prezydenta.Ktory nikomu nie szkodzil, poza marka cygar, co to panience najwyrazniej nie sluzyly skoro sie na nie pozniej skarzyla.
Malzonka tez byla przytomna (nie jak jakas Polka w goracej wodzie kapana),odlezalo sie i dumna rodzina kwitnie.
Oczywiscie, MFV mniej znaczy dla US niz wlasny prezydent i zalatwili klienta, jak pierwszego z brzegu. W dodatku – Francuza.A teraz bedzie Amerykanin i nam to wcale nie szkodzi…
W bole moralne i malzenskie blogowicza, sam na sam z dwoma pokojowkami, nie wnikam bo smiech by mnie zniszczyl.
W „Grze w klasy” nowy tekst do komentowania, a ja mam kilka uwag jeszcze do komentarzy dotyczących poprzedniego. (Ja, czyli przedtem bexa lala, o czym informuję dla porządku.)
Pytania, które zadaję poniżej, są w większości retoryczne, ale jeśli ktoś wypatrzy wśród nich takie, które, wbrew pozorom, retoryczne wcale nie jest, a wypatrzywszy udzieli na nie odpowiedzi, będę wdzięczna.
Lewy Polak: czy bunga bunga to odpowiednik pinga pinga, o którym wielokrotnie pisze słynny (ale prawy) podróżnik Cejrowski?
Dziadek Ignacy: który z polskich biskupów (proszę o podanie nazwiska i może też numeru porządkowego Rzeczpospolitej ? od razu będzie wiadomo czy sprawą należy natychmiast zainteresować wszystkie media, czy tylko np. ?Mówią Wieki?, i jakie ma szanse, żeby zyskać rangę afery międzynarodowej) swawolił z pokojówką na tyle, żeby aż zasłużyć na wywołanie do jednej tablicy z DSK?
Polonia-Sawa: na jakiej uczelni kształcił się ten kolega ze studiów, który mówił o przykrywaniu reszty kobiety gazetą?
Pytanie dla Innych Czytelników – jeśli tą uczelnią nie był KUL, co z tego wynika?
Mag: jaki jest obecny stan hipokryzji niekatolików w Polsce i jak ma się do hipokryzji mega katolików?
Mega katolicy zaś, jak mają się do katolików pozostałych (podając wartość liczbową proszę się nie pomylić o więcej niż o 135. Zadanie dodatkowe dla Ewentualnych Innych Czytelników: odgadnąć, dlaczego akurat o tyle)?
Do mw ? kto miałby przedtem diagnozować diagnostów?
Do PIRSA nie mam pytań; sugeruję tylko nieśmiało (= domagam się kato-gorycznie), żeby w dzisiejszym komentarzu z 10:10 przed ?swoich kolegów? dodał ?niektórych?.
Jeszcze takie uwagi.
Do (jednego z komentarzy) Mag ? Watykan, on to dopiero jest odporny sam na siebie ? dość wspomnieć Aleksandra VI.
Do (jednego z komentarzy) Kartki z podróży ? przypuszczam, że zabawa w berka na golasa z pokojówką nie jest jakimś dramatycznym wydarzeniem również w innych kulturach ? pod tym wszakże warunkiem, że równie dobrze bawią się wszyscy jej uczestnicy.
Do (jednego z komentarzy) Wilbika ? rzeczywiście, straszne bzdury. Ale kto w dniu śmierci Michaela Jacksona słuchał Radia Maryja? Chyba tylko jego najzagorzalsi zwolennicy. Ale tak było i jest we wszystkie inne dni ? i niech tak zostanie.
Uwaga do mojego poprzedniego komentarza – zadałam w nim mniej pytań, niż można by sądzić z liczby znaków zapytania, jakie w nim występują. To znaki w Wordzie tak się przełożyły, pozwalając sobie na to bez mojej zgody.
Bexa lemon z 2011-05-16 o godz. 23:33
Oczywiście przyznaję Ci rację. Reguły wszelkich tego typu zabaw powinny byc akceptowane przez uczestników.
Pozdrawiam
Czy Szanowne Państwo zauwazyło co to za przewrotny typ z tego Kani ?
(kania pisze: 2011-05-16 o godz. 20:35 )
wstawił w tekst zażenowane sobą słowa (czerwone ze wstydu pewnie)
a jak się na nie na-je-dzie-,,,kur-so-…rem… to
Łojezu!
a jak się kliknie… to ….
(lepiej nie klikać!)
@Kartka z podróży
Bardzo dziękuję za odzew.
Bardzo mnie też cieszy, że przyznajesz mi rację – nader trudno byłoby przekonać mnie, że jej nie mam; o wiele, wiele trudniej niż w innych sprawach.
Co tu dużo mówić – pełna dowolność (kto kogo goni, na jakiej trasie, w jakim stroju lub bez, itp.), to sprawa do dyskusji (i w niej miejsce na argumenty rozmaitej natury?), pełna dobrowolność zaś – (nawet z ewentualnymi ograniczeniami) – bezdyskusyjna.
Warunki dobrze jest ustalić na wstępie, bo potem jakoś dziwnie się człowiekowi robi, kiedy widzi / słyszy, że między stronami (w możliwie najszerszym rozumieniu tego słowa) aż tak nie ma zgody co do tego, co się właściwie działo oraz kto co miał i właściwie z czego????