Politycy, do piór!
Nie ma u nas zwyczaju, by politycy od czasu do czasu pisali do gazet. Są wyjątki, ale bardzo nieliczne: na przykład minister Sikorski. Publicystyką i to polityczną parał się też niekiedy obecny minister finansów Rostowski . Być może redakcje uważają, że polityk piszący to nie jest to, na co czeka czytelnik, bo czytelnik woli wywiad.
Może, ale ja bym chętnie przeczytał tekst prezesa Kaczyńskiego, premiera Tuska czy przewodniczącego Napieralskiego. Niech pokażą, jak sobie radzą piórem (oczywiście przy założeniu, że to oni będą autorami, a nie ,,murzyni” od przemówień). I wcale niekoniecznie o innym polityku.
W Guardianie znalazłem ciekawy przykład, że polityk potrafi. W każdym razie brytyjski (w końcu Churchill dostał LITERACKIEGO Nobla). Kampania wyborcza szaleje, a tu jej czarny koń, liberał Nick Clegg pisze http://www.guardian.co.uk/books/2010/apr/30/nick-clegg-my-hero-samuel-beckett o swej fascynacji Samuelem Beckettem. Zupełnie bez związku z polityką bieżącą a świeżo i zgrabnie: Beckett go fascynuje tym, że chciał i potrafił iść pod prąd, nie akceptować z góry i bez dyskusji tego, co większość uważa za oczywistą oczywistość.
Jaka szkoda, że żaden z naszych liderów nie uraczył nas (i obawiam się, że nie uraczy, chyba że na urlopie od polityki, jak Aleksander Hall) podobnym esejem o swym literackim czy historycznym bohaterze. Bo przecież, jak prawie każdy z nas, chyba mają swych bohaterów?
Bardzo bym był ciekaw, o kim by napisali. Powiedz mi, kto jest twoim bohaterem, a powiem ci, czy bym na ciebie głosował. A jeśli nie masz swego bohatera? Rozumiem, ja też chyba nie mam. Ale o tym, że się ich nie ma i dlaczego, polityk też może ciekawie opowiedzieć.
XXXX
Kaczyńska, Szmajdzińska
Podobnie jak Kaźmirz, jakoś nie wierzę, że Bielan przemówił i sprawę Marty Kaczyńskiej zakończył; wydaje mi się, że to raczej sygnał walk frakcyjnych w PiS ? próba kompromitacji pani Kluzik Rostkowskiej jako osoby podającej niesprawdzone i nieprawdziwe wiadomości. Tak że zaczekajmy Heleno z wyroczniami jeszcze chwilę, choć chciałbym byś miała rację. Niektóre z wpisów uważam za całkiem nietrafione i niekulturalne, zwłaszcza Aldonawawa, Gatsby, mam silne wrażenie, że mego tekstu ich autorzy albo nie przeczytali, albo nie zrozumieli (żeby zrozumieć, wystarczy matura). Szczytem nieuczciwości i absurdu jest dopatrywanie się w mym tekście chęci dowalenia MK czy frustracji warszawki lub lęku przed przyszłością. Moim celem był osobisty komentarz do wydarzenia, które wydało mi się znaczące dla atmosfery, w jakiej żyjemy po Smoleńsku. Za intrygujący wpis testamentalny dzięki PIRSowi; dziękuję też Tomaszowi Pajdakowi i Kaźmierzowi, oraz, tradycyjnie, autorom wpisów merytorycznych, choćby i polemicznych. Małpa w czerwonym (zob. slef, Parker): ależ Napieralskiego krytykują nie tylko redaktorzy, lecz także wybitni działacze LEWICY, za to jakoś umilkli jego krytycy w PiS. I nic dziwnego. Polska polityka idzie do systemu dwupartyjnego, niestety: z jednej strony PO, naprzeciwko PiSSLD.
Komentarze
Bo przecież, jak prawie każdy z nas, chyba mają swych bohaterów? Bardzo bym był ciekaw, o kim by napisali.
Lepiej byc ostroznym przy wypowiadaniu zyczen, bo jeszcze nie daj bog i sie spelnia. I co wtedy ?
Jest tez inna metoda podejscia do kwestii czytelnictwa wsrod politykow.
Yann Martel, kanadyjski pisarz, autor bestseleru pt. „Życie Pi” wzial sprawy w swoje rece i w tamach projektu What is Stephen Harper Reading (Czytanki dla Stephena Harpera), Martel regularnie wysyla premierowi jedna ksiazke co dwa tygodnie wraz z ktotka notka towarzyszaca, ktore to notki mozna przeyczytac na internecie.
A wiec zamiast zastanawiac sie (byc moze na prozno) co czytaja nasi politycy zaczac zmuszac ich do lektury ?
Pozdrawiam
Panie Adamie
Ci wybitni działacze lewicy o których pan wspomina, niedługo zapiszą się do PO. To tylko kwestia czasu.
I to jest dla mnie szokujące – PiSSLD. Pamiętam, jak Jarosław Kaczyński żądał przysięgi od Tuska, że PO nigdy w życiu nie zawrze porozumienia z SLD. Myślałem, że sojusz z Lepperem i Giertychem był zmaksymalizowanym blamażem, a tu niespodzianka… Ciekawe, co na to wyborcy (boję się, że nic, bo są oni skierowani jedynie na sukces (na władzę), a metoda dojścia do celu jest obojętna dla nich moralnie czy etycznie).
Niestety Panie Adamie – myślę, że nie zaspokoi Pan ciekawości. Po pierwsze prawica, która dominuje na tzw scenie politycznej nie ma za grosz talentów artystycznych. I to nie tylko w Polsce. Nie przypominam sobie wartościowych dzieł literackich pisanych z pozycji prawicowo konserwatywnych. Różnego typu ograniczenia, głównie moralne oraz doktrynerstwo wpływają na to, że prawicowy przekaz literacki jest nudny jak flaki z olejem albo groteskowo smieszny np w scenach erotycznych. Tak więc dobra literatura wiąże się raczej z lewicą – jej buntem i twórczym fermentem. A ponieważ polska lewica jest w zaniku nie nalezy się raczej spodziewać jakiś odkryć literackich. Tym bardziej, iż własny zanik najwyraźniej ich nie martwi i nie boli – wydają się być szczęśliwi zanikając. No a bez wewnętrznego bólu nic odkrywczego się nie napisze.
Po drugie polscy politycy w większości nie umieją pisać, nie potrafią swobodnie posługiwać się słowem pisanym. Wiem coś o tym, bo pisałem im przez pewien czas przemówienia – zaznaczam, że prominentom regionalnym ale wielu jest już w tzw „centrali”. O ile im się chcialo poprawiać to kastrowali teksty z jakichkolwiek ciekawych czy budzących zainteresowanie fragmentów zostawiając bełkotliwą papę. Pamietam, że gdy na międzynarodowy dzień alkoholika skrobnąłem na kolanie zgrabne, przemówienie z cytatami z Dostojewskiego (znał się dobrze na piciu) wzbudziło ono sporą podejrzliwość. I jej powodem wcale nie było to, że Dostojewski upadł na moralnie dno tylko to, że był Rosjaninem. No a powoływanie się w wystąpieniu na Rosjanina wydawało im się ryzykowne nawet jeśli wystąpienie dotyczyło chlania. Myślę, że właśnie z powodu tej politycznej asekuracji, zachowawczości i lęku nie przeczytamy żadnych ciekawych, odkrywczych i osobistych tekstów współczesnych, polskich polityków. To niestety jalowe pole. Co najwyżej możemy sięgnąć po ksiązki tych, którzy powoli odchodzą. Ludzie, którzy 20 lat temu budowali wolną Polskę umieli pisać i pozostawili po sobie fajne książki.
Pozdrawiam
Wg szwagra Nikodema Dyzmy, psychicznie chorego hrabiego, granego w filmie ,,Kariera ND” przez Wojciecha Pokorę, ,,chamy honoru nie mają”.
Racja Torlin.
To jest szokujące że prawie wszystkie ustawy w Sejmie , w tym dotyczące lustracji, dezubekizacji, IPN, CBA, WSI , ramię w ramię uchwalała koalicja PiSSLD.
PO nie brała w tym udziału i nie ma z tym nic wspólnego.
Tak było i wszyscy o tym wiemy.
Pytasz co na to wyborcy. Jestem pewien że poprą PO jako partię ludzi ideowych, uczciwych, dbających o dobro wspólne i nie mających nic wspólnego ze Zdzichem, Zbychem, Mirem . Ludzi których nic nie łączy z aktywistami PiSSLD nazywającymi Polskę dzikim krajem. Wyborcy będą pamietać że za to co złe w Polsce odpowiedzialne jest PiSSLD , a to co dobre jest wyłączną zasługą PO.
Tak uważam.
Całkowicie podzielam pogląd zawarty we wpisie Kartki z podróży. Nie potrafię sobie wyobrazić sądów o literaturze takich tuzów prawicy jak Jurek czy Piłka. Albo Kuchciński. Chyba, że wyrażą oburzenie, że Dostojewski, Beckett lub Genet gdzieś w jakimś utworze obrazili ich uczucia religijne. To przecież nowi księża Pirożyńscy.
A ci z zasłużonych dla III RP, którzy dają lub dawali dowody znajomości literatury i oczytania dali sobie spokój z polityką (Michnik, Mazowiecki, Modzelewski, Hall czy śp. Kuroń).
Zapomniałbym o wyjątku – Januszu Palikocie.
Torlinie
Najbardziej zaszokuje niektórych piszących na blogach gdy Napieralski po I turze odda swoje głosy Kaczyńskiemu. Podejrzewam, że długo niektórych nicków nie bedziemy widzieć na blogach Polityki
Pozdrawiam
na grubo przed matura, i w czasach kiedy jeszcze byl pan zapewne mezczyzna, a nie damskim bokserem dowiedzialam sie, ze prywatna nienawisci do kogos nie obciaza jego bratanicy, sieroty z dzieckiem na reku. To nie na maturze takich rzeczy ucza redaktorze.
Bardziej przed przeszloscia. Warszawki? Prosze mnie nie rozbawiac, warszawka nie toleruje gerontow. Warszawki? pod reke z panami Wojewodzkim i Figurskim? Z tym to chyba mala Moskwa raczej.
I zdradze panu pewien sekret, pan nie chcial dowalic M.K pan chcial dowalic nieodmiennie J. Kaczynskiemu, a ze trzeba bylo bic sierote oraz kobiete? Coz, niektorym ochrona sie nie nalezy jak widze.
Prosze milczec na przyszlosc w sprawie parytetow.
Kartka z podróży nie przypomina sobie wartościowych dzieł literackich, pisanych z pozycji konserwatywno – prawicowych. Niektórzy lubią chwalić się swoją ignorancją.
Małpko na czerwono,
czy Ty aby nie pomyliłaś czegoś, że mogłaś z tekstu Torlina wyciągnąc wniosek, że to on gani związek PiSSLD w sprawie uchwały o IPN, WSI itd? Czegoś chyba nie zrozumiałaś.
Wystarczy, ze Pan nas raczy swoim piorem politykow sobie darujmy bo ile mozna. Pana „doglebne analizy” powalaja na nogi ponownie. Pisze Pan, ze Nick Clegg taki odswiezajacy, nic wspolnego z polityka? Chyba Pan zartuje. Pan ktory sie domysla polityki wszedzie jesli chodzi o PiS teraz nagle oslepl.
„It’s that willingness to question the things the rest of us take for granted that I admire most about Beckett; the courage to ask questions that are dangerous because, if the traditions and meanings we hold so dear turn out to be false, what do we do then?” – wedlug Pana nic tu z polityki?? Nick Clegg wlasnie takim chce sie jawic spoleczenstwu, to jego program. Podwazamy wszystko co zastane, stare prawdy bedziemy kwestionowac i co zrobimy gdy tradycje ktore tak kochamy okazuja sie falszywe? Czy mamy odwage zadawac pytania? Wiadamo kto ja ma i odpowiedzi na te wszystkie pytania i watpliwosci: Nick Clegg, podpierajacy sie Beckett’em. Taki z niego intelektualista. Nic z polityki, zupelnie.
Terra
Przypomnij mi coś proszę – nie licząc oczywiście prozy Wildsteina.
Pozdrawiam
Terra, zależy od tego, czego Ty nie czytasz.
Od dawna mam wrażenie, że prawicowa przypadłość uniemożliwia jakąkolwiek twórczą wennę.
Kartka z podróży pisze:
2010-05-03 o godz. 21:27
… i to wcale nie jest wariant B czy C w tej calej historii…
stef pisze:
2010-05-03 o godz. 21:18
a Kossak-Szczucka ?
Wlasnie, moze raczej zapytac o to, czego dany polityk nie czyta ?
Ja chciałabym otworzyć jakąś gazetę i przeczytać co mają do powiedzenia politycy na tematy niepolityczne. Od siebie i nie w wywiadzie. Tylko jaką można mieć pewność, że byłoby to napisane przez danego polityka.
Zastanawiam się nad komentarzem Terry – to znaczy kryteriami jakie musialby spelniać pisarz ktorego można identyfikować z polską prawicą konserwatywną. Musiałby to być piewca państwa i narodu zjednoczonego sciśle religią katolicką oraz zrywami powstańczo – zbrojnymi. Oczywiście w sferze obyczajowej zwolennik monogami familiarnej. I widzę jednego takiego pisarza – to śp Jan Dobraczyński ze środowiska PAX-u. On na pewno byłby gotów pisać okolicznościowe poematy na cześć Jaroslawa Kaczyńskiego jak subtelny poeta Rymkiewicz.
Jeśli chodzi o Kossak – Szczucką o której wspomina Jacobsky to mam wątpliwości czy by jej się wspólczesna polska prawica spodobała.
Pozdrawiam
„Oddział chorych na raka” Sołżenicyna to lektura polecana Tuskowi przez Millera, jest niezłą pozycją literacką, przeczytaną zapewne przez polecającego, który zaprzepaścił swój wizerunek kandydując do parlamentu z list SAMOOBRONY. Na powyższym przykładzie widać, że czytanie dobrych książek, nie musi się przekładać na jakość czytającego polityka. Trzeba jasno powiedzieć, Miller miał zamiar tą poradą dokopać Tuskowi, nie odniósł zawartych tam treści do swojej drogi politycznej, żadnych refleksji na temat sprawowanych przez siebie rządów. Nasi politycy nader często posługują się cytatami dzieł literackich, zapewne czytanych przez nich, ale z tego nic nie wynika, prócz chęci dołożenia przeciwnikowi, który w ich mniemaniu będzie bardziej skłonny do ustępstw, jeśli zostanie grzmotnięty cytatem jakiegoś autorytetu. Cleeg czyta jednak inaczej, czyta dla siebie, podziwia autora, nikogo nie poucza Beckettem i jego dziełami. Cleeg i nasi politycy czytają książki, czyli robią prawie to samo, ale jak wiadomo ze sloganu reklamowego, prawie robią różnicę.
Dałbym wiele aby się dowiedzieć ilu polityków komentuje na blogach politycznych.
Obserwując jak się okładają w realu, można mniemać że przenoszą to do blogosfery.
Propozycja esejów pisanych przez polityków wydaje mi się bardzo dobra.
Co do literatury – w wywiadach J Kaczyński wspominał o swojej fascynacji Czarodziejską Górą Mann’a, D Tusk powołuje się często na prace z dziedziny filozofii władzy, p. Dutkiewicz (Wrocław) bardzo ciekawie pisze o poezji. Przykłady mozna mnożyć, nie jest chyba tak źle:)
pepegor ośmieszył się, nie dostrzegając, że małpa w czerwonym ironizuje. A ironię jego wpisu dostrzec łatwo. Wystarczy elementarna wiedza o ostatnich latach polskiej polityki oraz zdolność do myślenia (PiS i SLD nigdy niczego nie uchwaliły wspólnie w sprawie IPN, WSI, CBA). Ta wpadka pepegora ładnie kontrastuje z jego, pełnymi pychy i pogardy dla ludzi o innych poglądach, wpisami.
Kartka z podróży pisze pogardliwie o Janie Dobraczyńskim. Niech wie, że nazwisko Dobraczyńskiego znajduje się na liście Instytutu Yad Vashem „Sprawiedliwych wśród narodów świata”.
Pepegorze!
To był po prostu tekst kabaretowy, a rebours. Tylko blogowy duch Rosińskiej nie zauważa, że większość tych wyśmiewanych ustaw podłoże miało słuszne, jedynie wykonanie PiSu wołało o pomstę do nieba.
W długi weekend majowy zobaczyłem i usłyszałem, jakiej obróbce przedwyborczej poddawany jest lud boży Podlasia.
W bocznej kaplicy bazyliki w Sejnach, na ołtarzu, obok wizerunków Chrystusa i Św. Teresy – wizerunek pisowskiego prezydenta nieboszczyka.
(Zwykle upowszechnianie wizerunków poprzedza beatyfikację).
No i kazania 3-majowe, szerzące katyńskie pojednanie w duchu ,,nie oddamy guzika od płaszcza”. Nie tyle Ruskim, co wiadomo na kogo nie głosować.
Szanowny Panie Redaktorze:
To wcale nie jest takie proste, z tym Cleggiem, jak Pan pisze. A właściwie z Cleggiem i jego „esejem” (no bo jaki to znowu esej?, kilka zdań, powierzchownych, zaczerpniętych z najbardziej popularnej kultury ludzi czytających coś więcej niż „Sun” czy „Fakt” u nas).
Po pierwsze, zgoła nieprawdopodobne jest napisać cokolwiek „od siebie” na temat Becketta. Że życie jest przyzwyczajeniem? Że Beckett kwestionował to, co nam, zwykłym ludziom, wydaje się oczywiste? Że miał odwagę? Mój Boże, to są sztampowe stwierdzenia, wyobracane już na miliony sposobów, dobre na maturze z rozszerzonego polskiego. Jasne, nie musimy od polityka wymagać literackich upodobań, a tym bardziej zdolności, na wyższym niż maturalny poziomie. Więc NA TLE innych polityków może to i „świeci”. Choć niekoniecznie tam, na Zachodzie, gdzie selekcja jest znacznie ostrzejsza, sito znacznie gęstsze a i przygotowanie polityka do zawodu znacznie wszechstronniejsze.
Nie ma w tym „eseju” Clegga niczego niezwykłego. Jest natomiast skwapliwe „wpasowanie” się w pop-kulturę, ukłon w stronę młodego wyborcy (pierwszy komentarz!) – niekoniecznie cynicznie manipulancki, po prostu wynikający z tego, ze Clegg jest z krwi i kości kultury popularnej. Nie mam mu tego za złe, ale żeby zaraz tak….
No i druga sprawa, znacznie poważniejsza. Oto jest polityk, który proponuje zostać premierem, szefem rządu 50 milionowego społeczeństwa, kraju z samej światowej czołówki, posiadacza broni atomowej, jednego z kilku gwarantów pokoju światowego.
Ten premier in spe, jako swój ideał podaje niezwykle kontrowersyjnego pisarza, dramaturga, i jego motto: KWESTIONOWAĆ TO, CO OCZYWISTE.
Czy rzeczywiście jest Pan, Redaktorze, zdania, że tak powinien się prezentować premier WSZYSTKICH Brytyjczyków (a przynajmniej tak wyraźnej większości z nich, aby nie doprowadziło to do destabilizacji społecznej i politycznej tam, a w konsekwencji na świecie)? Czy rzeczywiście jest Pan zdania, że poglądy tak ekstremalnie krytycznego literata jak Beckett to najlepszy wzorzec dla działalności polityka ogółu? Tzn. wszystkich. Z których 99% nigdy nie czytało Becketta, a co najmniej 90% nie zgodziłoby się z „kwestionowaniem wszystkiego, co dla nich oczywiste”? Polityka to nie literatura. To nie nawet publicystyka.
Oczywiście, może Pan powiedzieć, że to tylko luźne uwagi, wspomnienia z czasu studiów, jakies reminiscencje z lektur przed zgaszeniem nocnej lampki, a wszystko na użytek kampanii wyborczej. I że przecież wszyscy wiemy (wszyscy wiedzą), ze gdy przyjdzie co do czego, to Clegg nie będzie kwestionował oczywistości, tylko wręcz przeciwnie, starał się usilnie w nie wpasować, aby optymalnie rządzić krajem.
Ale w takim razie co za zysk z takiego „eseju” poza przelotnym zaspokojeniem ciekawości, tak jak obejrzenie fotek z wakacji premiera na plaży w Tunezji, czy satysfakcja, że był na przedstawieniu w teatrze, do którego (na to samo przedstawienie) się właśnie wybieramy?
Nie, to jest polityka tabloidowa, takie kilkunastozdaniowe „eseje” w przeddzień wyborów. Takie „nadawanie ludzkiej twarzy”.
Torlin 06.02
A ja popieram Małpę w Czerwonym. Nawet dzieci w przedszkolu wiedziały do czego prowadzi powołanie CBA – tej polskiej czerezwyczajki – w ramach sojuszu POPIS – a ty piszesz że idea była sluszna, lecz „wykonanie PIS wołało o pomstę do nieba”
O sancta simplicitas !
To ile, do kroćset, potrzeba w tym kraju policji jawnych, tajnych i dwupłciowych ??????????????????????
Ryczanem przemówił episkopat, który dostrzegł możliwość zdobycia realnej władzy jako wspólnik PiSu. Powstaje rzeczywiste zagrożenie państwa, wobec którego Platformersi nie mają szans. Musi w kraju powstać partia lub ruch ludzi mądrych w walce o przetrwanie i obronę przed brutalna agresją kościoła. Partia antykościelna.
MAJK pisze:
2010-05-04 o godz. 07:56
Zatroskany przykrościami, jakie dotknęły Cię w Sejnach proponuję: lody kupić; nie jeść ich; na głowę położyć je (swoją). Nie wiem, czy to co pomoże, ale maj(a)ki – być może – miną.
Bardzo byłbym wdzięczny gdyby jakiś polityk, a może ekonomista, wyjaśnił mi w prostych żołnierskich słowach, dlaczego podzielono swego czasu duże firmy, takie jak PKP, CPN i inne na mniejsze i czy to odniosło spodziewany skutek. Zaraz na początku transformacji tłumaczono nam, że te firmy to molochy, a więc nie można nimi sprawnie zarządzać, i dopiero podział na mniejsze firmy i konkurencja między nimi spowodują że wszystko stanie się sprawne i opłacalne. Powstały dziesiątki firm z zarządami, administracją itp. Po pewnym czasie mogliśmy przeczytać, że firmy paliwowe są za małe i nie wytrzymują konkurencji z zagranicznymi kolosami, i że dobrze by było gdyby się jakoś połączyły.
Dziś ze zdumieniem obserwujemy jak firmy ? właściciele torów, walczą z firmami ? przewoźnikami, a kto wie co jeszcze zrobią firmy – właściciele wagonów czy stacji. Jednocześnie wiemy, że są na świecie firmy, gdzie to wszystko jest w jednym ręku i dobrze sobie radzą.
Czy POLITYKA nie mogłaby nam to wyjaśnić?
Pan Adam Szostkiewicz
Pisze Pan
I nic dziwnego. Polska polityka idzie do systemu dwupartyjnego, niestety: z jednej strony PO, naprzeciwko PiSSLD
i obawiam się, że Pan ma rację. To fałszywe „pochylanie się nad niedolą nieprzystosowanych” mają wspólne. Przypominam jak „pochylała” się prof. Gilowska: najpierw 3×15 w PO, potem zmiany w podatku od spadków i PIT w PIS. SLD się pochyla od początku transformacji i ludzie raz się nabrali, SLD miał wszystko, pochylanie skończyło się po aferze Rywina.
Jeszcze niedawno zachęcałem na blogach SLD do zbliżenia z PO i próbie budowania w nowej partii władzy, silnej, lewicowej frakcji. Myślałem z sentymentem o rozsądnych ludziach np. Borowskim, Nałęczu, Cimoszewiczu, itp. Teraz mam „ambiguous feelings”.
PS
Bardzo podoba mi się temat wpisu. Dobre pytanie, dlaczego ci guys nie publikują? Kim oni do diabła są? Jak może taki typ, jak europoseł Czarnecki zarabiać tyle kasy aktywnością na blogu i ględzeniem w telewizji?
Rozwinalbym mysl kilku przedmowcow. Czytanie (lub komentowanie) dobrej literatury przez polityka nie swiadczy, ze bedzie on wlasciwie rozumial jej przeslania. Czasami wnioski moga byc przerazajace. Nb. wydawalo mi sie zawsze, ze ulubiona lektura polskich politykow w III RP byl Machiavelli. Boze, uchron nas od wypracowan maturalnych z jezyka polskiego.
No cóż, po przeczytaniu tego materiału
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7840218,Wybory_2010__Rodzina_Marty_Kaczynskiej_w_fotoreportazu_.html
pozostaje mi posypać głowę popiołem i zwrócić szanownej Kapitule Konkursu dyplom, który wczoraj otrzymalem za jasnowidztwo polityczne. Przyznaję, że wykazałem się naiwnością sądząc iż Marta Kaczyńska nie włączy swego pozytywnego potencjału wyborczego do kampanii stryja. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć iż na mój osąd wpłynęła psychiczna słabość do trzydziestoletnich kobiet z problemami – nie pierwszy to w moim życiu przypadek gdy za ową słabość oberwałem po nosie.
Moja naiwność miała też inne źródło. Otóż nie należę do kilkumilionowej widowni rodzinnych seriali telewizyjnych i nie zdawałem sobie sprawy z emocji, które wywołują perypetie rodziny Mostowiaków, Złotopolskich a od dziś Kaczyńskich. Mogę usprawiedliwić się tylko tym, że w opracowaniach naukowych i publicystycznych jak dotąd nie wyróżniano tych grup i nie definiowano jako potencjalny, zdyscyplinowany elektorat wyborczy. Politycy zresztą deo dnia dzisiejszego nie występowali w tych produkcjach.
Panie Kartka,
znowu kula w plot. Co ponu kaze, a scislej, czego panu w sercu lub glowie bra, zeby pisac perypetie Mostowiakow, Zlotopolskich, Kaczynskich jednym tchem?
A.Szostkieiwcz,
prosze o opinie na temat porownywania prostackiego na panskim blogu CBA do czerezwyczajki. Jesli nie chce pan opinii wyrazic prosze przynajmniej zalaczyc jakies linki jako lekture obowiazkowa. W innym przypadku pielegnuje pan tu analfabetyzm, i to u blogerow ktorych pan dopieszcza.
Powtórzenie i uzupełnienie komentarza do „kartki z podróży”
Panegiryk n.t. rzekomej „literackiej płodności” lewicy jest niczym nie poparty
a określenie ‚fajna literatura”, to żadna recenzja – ot wykładnia prywatnych poglądów.
Żeby pozostać na gruncie narodowo neutralnym: w czym literatura J.P Sartre’a była „cięższa gatunkowo” od twórczości Arona? Czy akurat skandale i meandry obyczajowe oraz „bogate życie kawiarniane” tego pierwszego aż tak bardzo dowartościowują jego semantyczne wygibusy i ogólnie to co pisał?
Dla mnie współczesne opowieści Badiou, łącznie z jego „biblijnymi” zapożyczeniami są ewidentnie wtórne, metodologicznie pokręcone i mało ciekawe. To samo dotyczy Żiżka i w pewnym stopniu Habermasa – to w sposób oczywisty formacja schodząca i w sposób oczywisty WTÓRNA.
Na jakiej zasadzie można zakwalifikować mocno moralizujące i głęboko filozoficzne pisarstwo Dostojewskiego jako ‚lewicowe” czy choćby „lewicujące”. Co prawda dość często używał on nędzy ludzkiej jako kwintesencji ludzkiej kondycji na ziemi ale to samo robił C. Dickens, którego o lewicowe ciągoty posądzić nie sposób. I co tu mają do rzeczy jakieś oceny rusofobów, których związek z jakkolwiek pojętą prawicowością jest wątpliwy?
Wracając na grunt polski:
W czym znowu obyczajowo „skandalizująca” twórczość Boya była tak bardzo ważąca na tle pisarstwa A.Kota czy Cata-Mackiewicza czy choćby R. Dmowskiego (bynajmniej nie mojego faworyta) . Dzisiaj Boy trąci już tylko myszką i interpretacyjną namolnością – co w nim było aż tak „nowatorskiego” nawet patrząc z perspektywy dwudziestolecia międzywojennego? Antyklerykalne fobie same z siebie nie tworzą nowej jakości! Odnajdują się w nich tylko ci, których te fobie są udziałem.
Już pominę twórczość naszych młodych i mniej młodych feministek, mam wrażenie ,że ich nikt tak na prawdę nie tępi tylko one naprawdę nie mają za wiele do powiedzenia w swym politycznie poprawnym gorsecie.
Dzisiaj już nie tylko MK, ale także jej „książę małżonek” skądinąd socjalista (?) chce iść ręka w rękę z PiS, a nawet zostać posłem „z ramienia”…
Oczekuję już tylko poparcia ze strony Alika i Irasiada…
Ja sobie myślę, że aby pisać, to trzeba wcześniej czytać. A poza paroma przypadkami politycy niespecjalnie chwalą się swoimi lekturami, a wielu z nich cytuje „wielkich” w takich kontekstach, że sami autorzy cytatów ze zdziwienia przewracają się, ba wirują w swoich grobach z prędkością turbin parowych. No, nie wiem, może się czepiam. Może złośliwością odreagowuję ten żałobny lukier :/
A swoją drogą, gdyby politycy mieli pisać na takim poziomie, na jakim bywa ich zachowanie? No i znowu brzydko generalizuję. Ale co mógłby napisać poseł Brudziński, poseł Niesiołowski, czy posłanka Kempa? W sumie aż boję się uruchamiać wyobraźnię.
Jeśli chodzi o przerażającą wizję władzy PIS+SLD to wszystko jest możliwe, bo przecież nie poglądy tu chodzi, ale o władzę samą w sobie. Jeszcze Napieralski do Częstochowy na klęczkach się wybierze, jeszcze Kaczyński niejednego byłego „funkcjonariusza” do stanowisk wyniesie…
Ciekawi mnie za to, kiedy w ramach kampanii popłynie krew. Chłopaki znowu, jak gdyby nigdy nic sobie kołnierzyki nią zapaćkają.
Drogi Kartko!
Dostajesz po nosie, znaczy żyjesz… a słabość urocza.
@PIRS,
W podziale państwowych molochów chodziło o likwidację państwowej wielkoprzemysłowej, zdekapitalizowanej infrastruktury a konkretnie jej uprzywilejowania w stosunku do sektora prywatnego połączonego z niezdolnością do samodzielnej modernizacji.
Istnienie na jednym rynku dużego sektora państwowego ssącego pieniądze z budżetu i opodatkowanego sektora prywatnego stanowi barierę dla rozwoju tego drugiego i tworzy napięcia społeczne – zwróć uwagę, że filary PiS to min. właśnie wielkoprzemysłowe związki zawodowe. Przed takim problemem, tylko na większą skalę stoją teraz Chiny.
@kartka z podróży,
Nie docenia Pan seriali. O ile mi wiadomo od lat wiele resortów zwraca się do ich producentów o przemycanie pewnych treści (np. sposób ubiegania się na wsi o fundusze UE), bo to najtańsza droga do dotarcia do ludzi. Niektórzy producenci pobierają nawet za to opłaty.
No i na moje wyszło z Tą Martą i z Tym Bielanem !
A mówiłem: nigdy nie kupować używanego samochodu od Bielana !
Czy uczciwy człowiek zaangażuje nałogowego kłamcę na rzecznika ?
Moim zdaniem nigdy !
Logicznie wynika z tego, że pracodawca Bielana jest jego wspólnikiem w grzechu kłamstwa i razem mówią fałszywe świadectwa przeciwko bliźnim swoim !
CBDO.
Gwoli ścisłości – politycy pisują w prasie, choć może nie ogólnopolskiej. Np. do darmowego dodatku jednej z gazet kujawsko-pomorskich pisują regularnie felietoniki lokalni posłowie – w sąsiadujących kolumnach wypowiadają się np. posłowie Girzyński (PiS) i Lenz (PO). Paradoksalnie, kiedy punkt widzenia zmienia się na lokalny, znika gdzieś sporo tego zadęcia, które te same osoby mają na płaszczyźnie ogólnokrajowej. Może tędy droga? Pisać rzeczowo o konkretnych problemach społeczności, a nie toczyć boje w sferze mitu.
Kartko z podróży 11:31
Ale wyobrażam sobie, jakie też te „trzydziestolatki z problemami” mają z kolei problemy z Tobą. Ho, ho….
Nagrodę w konkursie „Od kogo kupić samochód?”
Otrzymuje Kaźmirz.
Gratulujemy,dyplom wyślemy pocztą.
aldonawawa,chyba Pani ciezko zyc z taka nienawiscia,maskowanie jej przez zwroty”sierota z dzieckiem na reku” nie dziala! Bez matury idzie przejrzec Pani oblude
Kazmierz, spokojnie. Nie wszystko stracine. Pies Bobik postanowil tez wlaczyc sie w kampanie wyborcza Jaroslawa Kaczynskiego i takie daje mu rady:
Weź na kolana kota, a on cię uczłowieczy,
na fotce z nim wychodzisz tak miło i do rzeczy?
Do serca przytul wnuczkę, tak mówi od piara
fachowiec, co ocieplić twój obraz się postarał.
Zaprzęgnij do zdjęć matkę i pogoń bratanicę,
niech w mediach się rozleje rodzinny koncert życzeń,
a sam się nie odzywaj i rób zbolałe miny,
no bo kto by tam wybrać chciał ciebie bez rodziny?
http://www.blog-bobika.eu
Może jest tak, że tygodniki boją się przyklejenia łatki iż popierają jakąś opcję polityczną. Chociaż i tak tego nie unikną. Zapewne Pan wie lepiej jak to faktycznie jest, bo jest u źródła. Poza tym co innego ?nawijać makaron na uszy ciemnemu ludowi?, a co innego sensownie poruszyć jakąś dziedzinę. Ciekawe, że radio nie boi się przyklejenia etykietki.
Pozdrawiam marekk
Przytomny2
Oczywiście, że moje uwagi miały charakter subiektywny, nie jestem krytykiem literackim – zresztą poplątałeś wątki mego komentarza z dwóch historii tworząc jedną. Część komentarza dotyczyła wątłych inspiracji literackich wynikających z tępawej prawicowej doktryny (w każdym razie na gruncie polskim) a druga część tego, że na skutek zahamowań polscy politycy po prostu nie umieją swobodnie i ciekawie pisać. Rusofobiczna niechęć do Dostojewskiego była tylko przykładem idiotycznych zahamowań. Ale mniejsza z tym.
Natomiast bardzo ciekawa jest informacja Art63 mówiąca o wpływie pisarstwa Manna na światopogląd Jarosława Kaczyńskiego. Zastanawiam się jaki może być związek brutalnego, populistycznego polityka z tego typu pisarstwem. Może skomplikowane życie osobiste Manna tak wyraźnie przekładające się na jego twórczość ujęło Kaczyńskiego? Może to lekko dekadenckie poczucie męskiej, emocjonalnej samotności – jakaś nigdy nie zaspokojona przez konwenans potrzeba milości. Nie wiem…
Fragment „Śmierci w Wenecji” przeniesiony na ekran przez Viscontiego – reżysera całe życie wiernemu marksizmowi.
http://www.youtube.com/watch?v=FTP7XFVGnxQ&feature=related
Przyznam, że czułość tej sceny zaskakująco kontrastuje z obrazem tego polityka. Ale kto wie co mu w duszy gra …
Pozdrawiam
A ja swojego dyplomu kapitule nie zwracam. „Spacer w parku” jest calkiem niewinnym zabiegiem pokazania wszem i wobec, ze miedzy Stryjkiem i Bratanica nie ma napiec. Tak samo nie traktowlaby serio deklaracji Bratanicowego, ze „zastanawia sie” czy nie wstapic do PiSu. Zastanawiac sie nikt nikomu nie broni, to nie to samo co wstapic. Pani Kluzik-Roskowska dosc dlygo zyje na swiecie, aby docenic dobra photo-opportunity. Przeciez na ten „spacer w parku” zaproszeni zostali fotoreporterzy. Tam w tym doniesieniu ladnie to zostalo ujete: „widzImy (rodzine) w parku” czy jakos tak podobnie, nie chce mi sie sprawdzac. A skad widzimy? Szczesliwy zbieg okolicnosci? Fotoreporter po parku sie przechadzal?
Przeciez im wszystkim z nosa sie kurzy! 🙂
@Art63
Dzięki za wyjaśnienie, ale coś nie czuję się przekonany. Wynikałoby z tego że PKP po podziale zmodernizowała się za prywatne pieniądze i świetnie funkcjonuje (żeby pozostać przy kolei). Muszę chyba pójść do lekarza: co innego widzę i co innego słyszę.
Alla pisze: 2010-05-04 o godz. 12:38
Jaki śliczny rytm tego komentarza.
Where have you been so far, Alla?
Serdeczne pozdrowienia!
Panie Redaktorze,
To chyba nie jest zamierzony żart, a tylko złosliwy „Caos Lock”, że w tym wpisie napisał Pan o „Wybitnych” krytykach Napieralskiego z lewej strony dużymi literami./ LEWICA/. Czy mogłby Pan nazwać po imieniu, kto wg Pana, z żyjących ludzi lewicy zasłużył sobie na takie miano? Nawiasem, chwilami robi się smutno, czytając wpisy na Pańskim blogu / mam tu na myśli zarówno ich język jak i „wybitne” talenty analityczne/.
Czy coś wyróżniającego się, pod względem literackim, napisał Tadeusz Mazowiecki, zajmujący się pisaniem zawodowo ? Pan Mazowiecki, który zaliczył tylko rok studiów prawniczych, jest z zawodu dziennikarzem i redaktorem. Także w przypadku R. Sikorskiego podkreślanie jego umiejętności pisania jest nieporozumieniem, bo to zawodowy dziennikarz prasy brytyjskiej.
Brawo Panie Redaktorze !
Dorobil sie pan kolejnego blogowicza-wyrzutu sumienia, ktory teraz bedzie Pana rozliczac nie tylko z tresci, ktore Pan podpisuje, ale tez z tresci, ktore na ten blog przynosza inni.
Tego typu wyrzuty sumienia sa jak krosty na siedzeniu: troche pouwieraja, ale szybko znikna.
Pozdrawiam.
PIRS pisze:
2010-05-04 o godz. 10:14
——————————
Szanowny PIRSIE,
dobrze kombinujesz, że męczący Ciebie dylemat, z dzisiejszej perspektywy oczywisto-słuszny- mógłby Tobie objaśnić ktoś z polityki, bądź ekonomii. Skrótowo powiem, że w moim przekonaniu, powinien to być ktoś zmiksowany z tych dwóch dziedzin, w dodatku być dziś poza polityką. „Czczy ” polityk, jeśli wiedziałby o tym, co się wtedy działo, na 99% łgałby, co mu ślina naniesie na języku, bo to jeszcze nie ten dystans. Ekonomista, z racji obciążenie fachowością, będzie „ściemiał” bardzo poprawnymi regułkami.
Z tego, co ja zdołałem sobie poukładać z informacji od osób z tamtej pierwszej ręki, to wersja może być taka:
po zwycięstwie „S” do kierowania takimi procesami gospodarzczymi , zabrali się supermądrzy i kompetentni, zwłaszczawe własnym mniemaniu ludzie, którzy z tamtej perspektywy/kraj na progu bankructwa/ potrafili się tylko szamotać. Mogli mieć nawet szczere intencje, ale procesów gospodarczych, zwłaszcza makroekonomicznuych nie czuli oni zbyt dostatecznie.
A ludzie, jak to ludzie. W natłoku szans i problemów, zaczęli trochę bardziej słyszeć tge hipotezy, które im osobiście milej się kojarzyły, zwłaszcza, że nikt nikogo nie separował wtedy od „krewnych królika”. Dziwnym zbiegiem, dokładnie tak samo tamata rzeczywistość ekonomicZna kojarzyła się „chłopakom” , z SdPR-u i ich przyjaciół…
Jak po każdej rewolucji, „czary szczęścia” były porozsypywane po całym kraju. Wystarczyło dostrzec te bezpańskie możliwości i albo wprost, albo „twórczo” je odsierocić. To co Ciebie gnębi, to było z tej puli „twórczej”…
Za powyższe nie ręczę, za autorytet, z konieczności sam przy tej wersji zmuszony jestem pracować, ale-
Pozdrawiam bardzo,Sebastian
Sadze, ze mariaz PiS z SLD jest bardzo ciekawym zjawiskiem laczenia wody z ogniem (choc pozornym, bo obie formacje maja dokladnie te same cele, ale wykluczjacych sie wzajemnie aktywistow i elektorat). Mlody pan Dubaniowski moze posluzyc jako zwornik (tylko co on umie? w polityce chyba nic). I to ciekawszy temat niz bratnia pomoc pani Marty dla stryja. Najwazniejsze wydaje mi sie aby Jaroslaw Kaczynski nie byl prezydentem kiedy sluby PiS z SLD beda mialy miejsce. Wowczas moglby miec wymowke, ze to odbylo sie poza jego plecami. A baaaardzo chcialbym zobaczyc jego twarz jak bedzie przygarnial do siebie tak znienawidzonych poskomunistow. I chcialbym zobaczyc jak poblogoslawi ich razem przewielebny ojciec Tadeusz Rydzyk. :)))))
Bede sie wtedy smial do rozpuku. Ciekawe czy po wchlonieciu SLD Jaroslaw Kaczynski bedzie zagladal w teczki swoich nowych kompanow? A moze wezmie tylko tych urodzonych po roku 1989? No i co zrobia z Millerem i Oleksym? Przyjma ich do PiSoSLD czy nie? :))))
A jesli polityk nie czyta bo nie lubi literatury ? NIe lubi gdyz ten akurat rodzaj ekspresji nie przemawia do niego, ale jednoczesnie jesli polityk konsumuje kulture poprzez kontakt z innymi dziedzinami sztuki ? Teatr, sztuka wizalna, muzyka we wszystkich swoich odmamiach sa tak samo wartosciowa strawa duchowa jak literatura piekna.
Przy ilosci beletrystki, jak produkuje sie w dzisiejszych czasach trzeba miec do dyspozycji horendalne ilosci czasu, nawet tylko po to, zeby zapoznac sie z recenzjami ksiazek, a co dopiero czytac. Nie jestem politykiem, ale zyje w tych samych czasach co oni i stwierdzam, ze dla ludzi majacych jako takie obowiazki (a takowych nie brak politykom), czasy obowiazkowych przerw w kontakcie z otoczeniam, glownie podczas podrozy, dawno naleza do przeszlosci. Dzis tak szary czlowiek, jak i polityk podlaczony jest przez wszystkie otwory swego ciala z komorka, laptopem, black-berry, faxem, szmaksem i szuwaksem. Na ladzie, w powietrzu czy na wodzie – ciagle sie gada z kims, sprawdza lub czyta cos, ale nie piekne i wartosciowe powiesci lecz nudne, acz wazne dokumenty. Skoro, pracujac jako osoba bardziej odpowiedzialna w firmie, pracownik ma niemal obowiazek zabrac ze soba na wakacje cala gadzeterie elektroniczna i codziennie sprawdzac swoje e-maile sluzbowe, to co tu mowic o politykach, szczegolnie tych z najwyzszych polek ?
A wiec nawet jesli nie czytaja literatury pieknej lub zamiast niej czytaja romansidla kryminalne, tak dla funu, a nie dla wyzszych celow, to co z tego ? A moze czytaja, ale celowo nie chca o tym mowic zeby nie byc wzietym przez niezyczliwych za prostaka ? Moze po prostu czytaja dla wlasnej przyjemnosci, zeby zabic te resztke czasu wolnego, jaka im pozostaje, ale zamiast zabijac ten czas zabijajac jednoczesnie samego siebie wizjami swiata i czlowieka tak pokretnymi i mrocznymi, ze az strach sie bac, to politycy zadowalaja sie tym, ze ktos zabil kogos, zabity uciekl, a policja i tak go zlapala i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie ? Niech czytaja co chca: biografie innych politykow, opracowania historyczne, eseje na tematy wspolczesne. Bez literatury pieknej mozna zyc. Bez Cohello, Becketta czy Gombrowicza mozna rownie dobrze przejsc przez zycie – ba! – kto wie czy nie lepiej niz bedac straumatyzowanym i naladowanym po zapoznaniu sie z przetrawiona, subiektywna, autorska wizja swiata przezentowana przez danego pisarza z piedestalu.
Wazne, zeby politcy zachowywali sie stosownie na piastowanych stanowiskach i zeby byli kompetentni, a wymog glebszego obcowania z literatura pozostawmy ewentualnemu Ministrowi Literatury Pieknej.
POzdrawiam
Kartko,
Twoja pokora w sprawie oceny diabolicznej natury Marty Kaczyńskiej jest artystycznie piękna, po prostu zniewala (przysięgam, że po tych gremialnych bogowych ohach chciałem się przeciwstawić, ale bałem się, że zostanę pogryźiony).
Na usprawiedliwienie tej wpadki można jedynie przywołać argument, że to Mefisto tak wszystko urządził, ale to i tak, dopiero preludium.
Pani Marta aplikowała w kancelarii adwokackie położonej o jeden kilometr od mojej hacjendy. Wprawdzie była tylko aplikantką, ale za to w kancelarii, której wplywy na Pomorzu obrosły legendą.
Firma, która chciała się zainstalować na terenie trójmiasta postanowiła zakupić grunty pod swoją siedzibę. Wszystkie negocjacje prawnicy obu stron dogadali między sobą w szczegółach, a nawet napisali projekt umowy notarialnej.
Lecz prawdopodobnie ktoś bezgranicznie życzliwy złożył firmie kupującej propozycję nie do odrzucenia, więc niezwłocznie zwróciła się ona do kancelarii w której aplikowała p. Marta o przyjęcie pełnomocnictwa w załatwieniu kupna gruntu, którego zakup został praktycznie sfinalizowany.
Za samo stawienie się pełnomocnika w kancelarii notarialnej zażyczył on sobie dodatkowo około połowy całej kwoty zakupu.
Lokalna prasa zapytała nabywcę nieruchomośći dlaczego korzystał z pomocy pełnomocnika praktycznie po zakończonej transakcji.
Odpowiedzią było lakoniczne stwierdzenie, że nie chce on mieć w późniejszym okresie swojej działalności kłopotów z tą nieruchomością.
Można zatem przyjąć, że pani Marta widziała w czasie szkolenia dobrą szkolę skutecznego działania i w życiu będzie sobie radzić.
Z kancelarią tą wspólpracował jej śp jej Tata.
Mnie bardziej od poparcia p. Marty dla kandydata na prezydenta, dziwą pisowskie porywy jej obecnego małżonka wywodzącego z się z innego pnia ideologicznego.
Podlasianinie! (4.5., 10.08)
Owszem, było mi przykro, ale z innego powodu niż ten, który sugerujesz. Więc i zimne lody na łeb nic nie mogą pomóc.
Moja przykrość brała się nie z osobistych przeżyć a ze świadomości, że ktoś Wami, Podlasianami gra w nie Waszej grze. Manipuluje Waszą dobrą wolą i wiarą, by załatwić własne interesy. Wśród nich – zaspokoić pełną pychy rządzę władzy. Niestety – nie tylko materialnej.
Nie będę Ci proponował żadnej kuracji – mam zbyt wiele szacunku dla historii Twoich ziem i wartości jakie niesiecie, gdzie indziej w zaniku.
Czy nie za wiele szumu i przerzucania się zbawiennymi pomysłami na to, co politycy powinni pisać i czytać? Jakie to ma znaczenie, jeśli polityk stroni od Biblii?
Rzadko który z amerykańskich Ojców – Założycieli wychodził w lekturach poza Biblię i księgę podatkową. Tylko tyle i aż tyle. Wystarczająco na zrąb wartości i zasad, które zbudowały potężny, kwitnący i wolny kraj.
A u nas co?
Rodzina Ghandich, Bhutto, Kaczyńskich???
Dynastyczność polityków zbliża nas do III świata……..
Ale…”vox populi”……..
Jak na razie, sondaż w TVN:
Komorowski 41%
Kaczyński 18%
Olechowski 17%……
Oj, będzie się działo……
Jeśli politycy Panie Redaktorze nie mają nic do powiedzenia oprócz banałów to trudno wymagać i oczekiwać, aby coś sensownego lub interesującego napisali. No chyba, ze śladem B.Komorowskiego – jako udowodnianie własnych „przewag” i wartości – ma za program służyć powiedzenie „….bo z nami jest Antek Mężydło” (przeszedł z PiS do P0 onegdaj !)
Co do komentarzy nt. zamiarów M.Kaczyńskiej i jej męża włączenia się do polityki świadczyć to może nie tyle o degrengoladzie „lewicy” w Polsce (jak chcą dyżurne „prawiczki” tego Blogu zacierając ręce oraz wieńcząc tym faktem swe przewagi – prawicowo – moralne), a raczej o beznadziei całej klasy politycznej nad Wisłą, Odrą i Bugiem: potwierdza ten fakt ogólną tezę, że polityka tu w naszym kraju jest koteryjną, familijną, towarzysko-biznesową przestrzenią działań ludzkich (no i jeszcze kto z kim studiował, kto koło kogo leżał na styropianie lub w jakiej organizacji był: NZS czy „Ordynacka” tu nie mają znaczenia – chodzi o fakt); nie zorganizowaną na zasadzie różnic ideowo-programowo-racjonalnych. Wszystko to irracjonalna hucpa i mydlenie oczu plebsowi (wmawianie mu że jego udział w glosowaniu i wrzucenie kartki – na rzecz takiej czy innej formacji przez przypadek zwanej polityczną, a jest to w zasadzie grono ludzi utożsamiających się z na zasadzie wspólnoty klanowej* – coś zmieni jest mega-oszustwem). Im więcej ludzi uczestniczy w tych pseudo-wyborach tym oczywiście jest wyższa legitymacja całej klasy politycznej.
I dlatego (tak jak Kartagina miała być zniszczona) – nie idę na żadne wybory: to nic nie zmieni i mnie to absolutnie nie obchodzi.
Pozdrawiam
WODNIK53
* – Popper mówił o trybalizmie plemiennym
Rybo
A przypomnij sobie – trzymając się literackiego tematu blogu – wybory życiowe Karola Borowieckiego, bohatera „Ziemi obiecanej” Reymonta. On też musiał wyrwać się, brutalnie zerwać więzi ze swym srodowiskiem by osiągnąć indywidualny sukces w nowej, bezwzględnej rzeczywistości brutalnego kapitalizmu łódzkiego. Reymont wyraźnie przeciwstawia sielankę starego – wsi, patriotyzmu szlacheckiego – nowym, drasycznym warunkom życia w modernizowanej za sprawą kapitału Łodzi. Mąż Marty Kaczyńskiej – Dubieniecki czyni podobnie jak Karol Borowiecki. Po prostu wykorzenia się, brutalnie zrywa ze swą przeszłością symbolizowaną przez PRL i przeszłość swego ojca i wybiera nowe – brutalny populizm IVRP. I też czyni to za pomocą kobiety. Znasz pewnie jego historię więc nie będę streszczał. Tylko finalowa scena z ekranizacji Wajdy – piękna i symboliczna. Ciekaw jestem czy wizja Reymonta i Wajdy bedzie prorocza dla Dubienieckiego.
http://www.youtube.com/watch?v=82LUDzDfWGA&feature=related
Pozdrawiam
nelek, 15.10, Któż jesteś szary człowieku, że z taka butą dopytujesz o wybitnych ludzi lewicy? Jest ich więcej niż ludzi prawicy i dużo dobrego też zdziałali. Kto to jest w Polsce prawica? Czy coś innego niż tępy obskurantyzm Rydzokowo- Dziwiszowy. Nazywa się to „Katopolo”.
Łamania procedur na lotniskach przez polityków ciąg dalszy?
Chciałbym, by ktoś potwierdził lub zaprzeczył, czy to prawda, ze 24 kwietnia na lotnisku (chyba w Bydgoszczy) minister Sikorski omijając procedury obowiązujące na lotniskach „wymusił” lot do Brukseli?
stasieku pisze:
2010-05-04 o godz. 15:04
Serdecznie dziękuję (jak zwerbalizować rumieniec?)
Również pozdrawiam 🙂
Jacobsky pisze:
2010-05-04 o godz. 17:50
Masz rację, co do tego, że ważne by czytali. Jeśli czytają, to będzie to po nich widać – chociażby w umiejętności budowania logicznych wypowiedzi. A swoją drogą nawet służbowy mail można tak dopieścić, że ach.
Ja mam takie małe własne ćwiczenie na sensowność wypowiedzi polityków – trzeba spróbować przetłumaczyć ją na jakiś obcy język. Wtedy pięknie widać, czy sens, czy wata cukrowa.
Na boku 😉 pamiętam z Alicji w Krainie Czarów, że czas nie lubi być zabijany, a książek Cohello nie ruszajmy nawet kijem od szczotki. To grafoman.
Pogdybajmy sobie.
Do II tury wyborów przechodzi Komorowski i Napieralski. Zgadnijcie kogo wskaże Kaczyński wyborcom swoim, na kogo mają zagłosować?
Jestem pewny w 100% że na Komorowskiego.
Do II tury przechodzi Kaczyński i Napieralski. Zgadnijcie kogo wskaże kandydat PO swoim wyborcom by oddali głos?
Jestem w 100% pewien że na kandydata PiS.
A dlaczego? Bo PiS i PO to jest to samo, a te ich nibykłótnie to tylko rodzaj przedstawienia, by ludzie zapomnieli, ze ktokolwiek inny istnieje na scenie politycznej oprócz bliżniaczych partii.
I pisanina dziennikarzy na pasku obu partii o jakiejś koalicji PiS- SLD, jest tym samym co wymyślona przez tych samych dziennikarzy t.zw. afera Rywina. Bujać to my…
PIRS pisze:
2010-05-04 o godz. 10:14
Pirs, Polityka ci tego nie wyjaśni, bo zajmuje się (tak jak inne tytuły) ważniejszymi sprawami. Kogo obchodzą jakieś tam koleje, fabryki? Najważniejsze są sondaże. Już nawet jeden z satyrykow ostatnio zauważył ciekawą rzecz. Powiedział, że marzy o czasach kiedy rano po załączeniu radia spiker (ka) przywitał(a) słuchaczy słowami: dzień dobry, dziś mamy d.m.r, imieniny obchodzą…. słońce wstało…etc. Bo dziś pierwsze słowa przywitania brzmią: gdyby wybory odbyły się…
Wiesiek, sorry za namolnosc, ale nie bylo politycznej „rodziny Ghandich”, bo jesli myslisz o Indirze Ghandi, to byla ona wnuczka Nehru i z Mahatma nie miala nic wspolnego procz imienia na jego czesc.
Nie, nie tylko w trzecim swiecie sa polityczne dynastie. Byla dynastia Kennedych, w Anglii np. Churchillow, choc nie tylko. Jest czyms absolutnie normalnym, ze dzieci czy wnukowie znanych postaci politycznych garna sie tez do polityki czy szeroko rozumianej sluzby publcznej. Obecny burmistrz Londynu Boris Johnson (nawiasem mowiac fenomenalnie dobre pioro) jest ktorys z kolei politykiem z bardzo zasluzonej dla Wlk. Brytanii rodziny. Jest to powod do dumy, a nie do wstydu i ukrywania powiazan.
MAJK pisze:
2010-05-04 o godz. 19:09
Przepraszam za swoją poprzednią zgryźliwość, ale jak na Boga zareagować, gdy się czyta podobne głupstwa? Oświeć nas, proszę uprzejmie, jakie to ciemne moce manipulują sympatycznymi mieszkańcami Podlasia.
Za szacunek dla historii i wartości – Bóg zapłać!
Zanim mnie ktos poprawi – oczywoscie, ze byla rodzina Ghandich – syn Undiry, a nawet i synowa. Skleroza. Zwracam honor. Myslalalm o MG.
o gustach prawicy.. to juz wiemy, nie cierpia Gombrowicza, Milosza przelkna, bo dostal nagrode Nobla, ale bron Boze pochowac na Wawelu.
polecam ksiazke Kawior i Popiol, napisana przez Shore….
pochowajmy Napieralskiego, skonczmy z betonem postkomunistycznym, wowczas stworzy sie lewica w Polsce.
Kartka 19.55
Zaimponowałeś mi gustem literackim. Ja myśle że Ziemia Obiecana jest najlepszym filmem polskim i póki Wajda osobiście nie wykastrował Kaliny Jędrusik, była jednym z najlepszych filnów świata!. Kojarzy mi sie z „Pewnego razu w Ameryce” z Robertem de Niro.
Ale nawet to co zostało jest rewelacyjne i przeprowadziłes piekne porównanie mesje arrywisty Dubienieckiego z Borowieckim.
A pamietasz jak w PR3 czytano Ziemię w odcinkach ? Chyba Fronczewski ? Słuchałem tego z zapartym tchem.
Ryba 18.47
Gdybyś nie napisał swojej dykteryjki o pewnej kancelarii i pewnej aplikantce, ten blog by bardzo duzo stracił, a ja osobiście pozostał bym naiwny jak mała dziewczynka z przedszkola.
Ale nie mam do ciebie o to pretensji.
Wprost przeciwnie.
@PIRS,
Klasa polityczna zdemontowała molochy aby pozbyc się niezwykle kosztownego garba i przy okazji zneutralizować siły trzymające ją w szachu.
To wcale nie oznacza, że zrestrukturyzowane przedsiębiorstwa muszą działać dobrze. Mogą np. działać dobrze dla siebie ze szkodą dla pozbawionego wyboru klienta. Nie raz siedziałem w zamkniętym samolocie na Okęciu (do 40min), bo ktoś zapomniał przysłac schody, wiem więc co czują dzisiaj pasażerowie kolei. Nie ma się co dołować, wkrótce pojawi się na naszych torach DB i poziom usług podniesie się drastycznie:)
@Andrzej godz. 20:49 – Jestem w 100% pewien, że się mylisz. W hipotetycznych scenariuszach II tury z udziałem Napieralskiego, przegrany z pary Komorowski-Kaczyński na pewno nie rekomendowałby tego drugiego. Kaczyńskiemu jest do SLD blisko, bo jeden i drugi to w deklaracjach socjalista gospodarczy, jeden i drugi to etatysta. Komorowskiemu jest do Kaczyńskiego daleko, gdyż, jak sądzę, Komorowski – całkiem słusznie – uważa Jarosława Kaczyńskiego za polityka niebezpiecznego dla państwa polskiego.
Odnośnie do innego z poruszanych tu wątków, ustaw o IPN, CBA, WSI. Platforma ponosiła największe straty wizerunkowe głosując w kwestiach „ideologicznych” tak, jak PiS. W sprawie CBA, WSI bała się, że zostanie oskarżona o układ, powiązania ze służbami i wszelkie zło tego świata, więc głosowała, jak głosowała, w mojej opinii całkowicie błędnie. Gdyby PO mogła liczyć na wsparcie lewicy, być może głosowałaby inaczej i w ogóle trochę odsunęłą się od prawej ściany. Niestety, tzw. lewica już to ze względu na wspólnotę poglądów (sic!), już to podkupywana posadami dla działaczy, z łatwością dogaduje się z PiS.
W sprawie IPN rzecz jest nawet bardziej bolesna, bo wizja powszechnej lustracji była bliska wielu platformersom jako narzędzie do realizacji wymiany pokoleniowej nie tylko, a nawet nie przede wszystkim w polityce, ale też w wielu innych obszarach. A prezesurę dla Janusza Kurtyki wymyślił Jan Rokita, wystarczy wspomnieć jak doszło do tego, że prezesem nie został Andrzej Przewoźnik.
A Grecja strajkuje.
To tak jest, jak władza się społeczeństwu podlizuje i kupuje sobie spokój za pieniądze z kredytu.
To teraz turyści się boją pojechać więc kryzys się pogłębi.
Do więzień się powinno populistów zamykać bo wykończą piękny kraj.
Wypuścić jak się sytuacja uspokoi.
Przecież oni szantażują Europę.
To terroryzm.
@Art63
Czyli sami nie potrafimy? Tak już jest, że albo coś dobrze działa albo nie?
W Wielkiej Brytanii bywało że nacjonalizowano pewne przedsiębiorstwa które źle działały, we Francji dalej działają państwowe, a Ty pocieszasz nas że może Niemcy rozwiążą nam problem. A co będzie jeśli firmy – właściciele torów i firmy ? właściciele dworców nie zgodzą się żeby Niemcy korzystali z ich majątku?
gombrowicza to ani lewica, ani prawica nie lubi,
bo on im przed morda lustro trzyma…
kazdemu, kto chce polskie piekielko zrozumiec „ferdydurke” polecam…
@kartka: skad ty na pomysl wpadles, ze dobra literature tylko z pozycji lewicowej pisac mozna???!!!
Parker
Bo turyści są głupi – opłaca się jechać. Właśnie w takich sytuacjach najlepiej udają się podróże. Myślę, że z racji rewolucyjnej atmosfery tam nie jest drogo a poza tym są nadzwyczajne, wykraczające ponad banalny standart atrakcje.
Pozdrawiam
NIck Clegg pisze w Guardianie o Becketcie przede wszystkim dlatego, że Lib Dems walczą o głosy wśród zamożnej, wyedukowanej i otwartej na świat klasy średniej oraz średniowyższej, dla której literatura i obycie ma znaczenie.
Innymi słowy Clegg zbiera przede wszystkim potrzebne mu głosy w takich konstytuentach jak Hampstead, Richmond, Cambridge.
Kiedy będą w Polsce okręgi wyborcze w których znajomość Becketta będzie na tyle ważna, że warto będzie nim powalczyć, n pewno znajdą się politycy, któ?zy chętnie o tym gdzieś napiszą.
Pozdrawiam.
Na kanwie sytuacji w Grecji – rewolucyjnej ? – podniesionej przez jednego z Blogowiczów chciałbym tylko zapytać, kto umożliwiał Grecji onegdaj (jako państwu i rządzącym tam elitom – obojętnie jakiej proweniencji; lewicowej czy prawicowej) kreować księgowość – jak to się dziś modnie mówi w języku political corectness, żeby nie powiedzieć wprost: oszukiwać, kłamać, falsyfikować ! I chodzi tu mi o instytucje unijne – czy tej kreatywnej księgowości oszukującej zarówno Unię (jako brukselską biurokrację; z jednej strony – dała się oszukiwać, z drugiej – może chciała się dawać) jak i zwykłych, szarych Greków, obywateli Hellady, nie dokonywał prywatny bank światowego wymiaru, jeden z największych na świecie ? I czy na tej podstawie to co „prywatne” jest zawsze a priori „uczciwsze” i bardziej moralne (w sensie etyki businessu) niźli państwowe ? I czy zysk który kieruje każdym przedsięwzięciem ma coś z tym wspólnego ?
Kłania się brodaty (zapomniany w Polsce i passe intelektualnie – ale tylko nad Wisłą i Odrą) filozof z Trewiru.
Pozdrawiam
WODNIK53
@PIRS,
Mój pesymizm wynika z tego, że PKP zatrudniające w porywach do 200 000 osób i posiadające olbrzymi acz rozproszony majątek kierowało sie do tej pory logiką wynikającą z wewnętrznego układu sił a nie troską o rozwój i modernizację infrastruktury.
Jesli to się zmieni bez DB, to bedę się bardzo cieszył. Jestem nawet za tym, aby to PKP uczyło DB kolejnictwa (jak już się samo nauczy:)
PS Jeśli dworce i tory sie nie zgodza na niemieckiego przewoźnika, to DB założy polską spółkę:)
Byku
To pytanie się przewija w komentarzach. Niestety wypowiedzi na blogu muszą być krótkie, esencjonalne i stąd pewne uproszczenia. Blog jest zresztą polityczny i to też skłania do uproszczeń – na dokladkę w materii sztuki i polityki. Pisząc „z pozycji lewicowej” miałem na myśli perspektywę krytyczną, kontestującą rzeczywistość, głęboko analityczną, wnikliwą, przełamującą schematy itp. Tej „lewicowości” przeciwstawiam perspektywę dogmatyczną, zachowawczą, konserwatywną itp – nazywając ją „prawicową”. Nie miałem na mysli pisząc o lewicowej perspektywie np socrealizmu. Zgadzam się, że to może być mylące uproszczenia ale myślę, że rozumiesz o co mi chodzi. Niestety gdybym miał to precyzować i rozwijać musiałbym napisać jakiś opasły esej a blog to nie miejsce na eseje.
Pozdrawiam
Kartka,
Jesteś podróżniczym ekstremistą.
A ja tam wolę być głupi.
Głupi dłużej żyją.
Zamieszki uliczne z wojny pamiętam i mi wystarczy.
A tam zdaje się, że lewica parę osób w banku spaliła.
No ale to bankierzy byli.
Coś , co moim zdaniem warto zaszczepić w naszej „pszenno- buraczanej”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7845269,Sad__Nie_placisz_podatku___nie_bierzesz_udzialu_w.html
Mityczna siła K.K doczekałaby się dnia prawdy???
W zasadzie nie wpisuję się na blogach,/ chociaż z reguły czytam wszystkie prowadzone przez dziennikarzy „Polityki”- jestem jej czytelnikiem i nie ukrywam fanem, od „zarania”/ a już nigdy nie polemizowalem z zadnym blogowiczem. Moje uwagi dotyczą tekstów autorów blogów a od „pogaduszek” jest np „Gadu-gadu”. A jednak…
do „spin doctora” – myślę, że niestety potwierdzasz moją uwagę w ostatnim akapicie mojego wpisu. Czy pamiętasz słynny dowcip o pewnym panu prezydencie i famie? Zachęcam Cię do jego przypomnienia.
A teraz:
– w której części mojego wpisu zobaczyłeś butę?
– skąd wniosek, że poddając a wątpliwość wybitność ludzi LEWICY /uznanych za takich przez p. Redaktora a krytykujących zawzięcie Napieralskiego/, jestem wg Ciebie zwolennikiem co najmniej PIS-u albo grup z Radia Maryja? Nic bardziej błędnego. Uważam się za stałego, często beznadziejnego zwolennika otwartej lewicy /lub jak sobie to nazwiesz/. Dlatego czytam i podzielam wiele poglądów ludzi z byłej i aktualnej „Polityki”. To byłoby na tyle.
Panie Redaktorze,
Poruszył pan bardzo dobry temat o tym co czytają i jak piszą politycy. Pozwoliłoby to łatwiej ocenić z kim ma się do czynienia oczywiście jeśli byliby szczerzy w swoich wypowiedziach. ..A od polityków zwyczajowo tego nie możemy się spodziewać. Jestem przekonana, ze Jarosław Kaczyński nie miał by się czego wstydzić w tej dziedzinie. Mam natomiast wątpliwości co do panów Tuska i Napieralskiego.
Nie jestem oczywiscie politykiem, przypominam, iz mieszkam od 20-tu lat w Stanach Zjednoczonych moje wykształcenie to niepełny college, ale bardzo duży staż pracy min. również 4- lata w dość dużej korporacji. Jestem z ostatniej mojej pracy na tzw. ‚layoff’ tzn. miedzy pracami. Przeciętny Amerykanin zmienia miejsce zatrudnienia co 3-4 lata.
Zróbmy test; cóż można by powiedzieć o mnie po obejrzeniu listy tego co czytałam niedawno i jak pisze?
April 5, 2010
Interesting books I recently read or in the process of reading and worth of reading, podcasts and movies also:
? ?The Heart? by Dietrich Von Hildebrand
? ?Mere Christianity? by C. S. Lewis
? ?Prayer for Beginners? by Peter Kreeft
? ?It?s All Politics? Winning in a World Where Hard Work and Talent aren?t enough by Kathleen Kelley Reardon, Ph.D.
? ?Helping Me Help Myself? One Skeptic, Ten Self-Help Gurus, and a Year on the Brink of the Comfort Zone by Beth Lisick
? ?The Speed of Trust? The One Thing That Changes Everything by Stephen M.R. Covey
? ?Citizens of London? The Americans who Stood with Britain in its Darkest, Finest Hour by Lynne Olson
? PETER KREEFT, PH.D. All his podcasts, he is a wonderful person. http://www.peterkreeft.com
? ?The Incorrigible Dr. Berlinski? ? The producers of the critically acclaimed documentary ?Icons of Evolution? recently sat down for an interview with Dr. Berlinski. The interview was a lucid and entertaining critique of Darwinian Evolution.
? ?Charlie Wilson?s War? ? director Mike Nicholas, writer Aaron Sorkin, actors: Tom Hanks, Julia Roberts, Philip Seymour Hoffman.
The serious waste of my time was the ?Atlas Shrugged? by Any Rand. The end of this book is incredibly stupid!!!
Not bad is ?Mobs, Messiahs, and Markets? by William Bonner and Lila Rajiva but ?.
„So-so” is ?Corporate Confidential? 50 Secrets Your Company doesn?t want you to know ? and what to do about them by Cynthia Shapiro. Why is ” so-so”? Example: p.84 ?Competition is fierce, and people can really surprise you with their underhanded tactics. Unfortunately, there?s not much that can help avert disaster after the fact. Defending yourself will just make the lie appear truer, and make you look guiltier. And any retaliation will only make you look worse, while signaling to the offender that his or her tactics worked.?- experienced myself!
P.85 ?Employers love consistency and strong values, they like knowing what to expect of an employee at all times and in all situations. Those are the employees who are deemed trustworthy enough for promotion to the higher levels. They?re also the ones who can?t be taken down by the petty, jealous, subversive politics in the workplace.? – Nobody could be consistent if has to deal with inconsistency. The former Human Resources executive had written this book, in conclusion, she would not be objective.
Surprisingly interesting was the book: ?Am I the only Sane One working here?? by Albert J. Bernstein, Ph.D.
I couldn’t have finished reading ?Secular Sabotage? How Liberals are Destroying Religion and Culture in America by Bill Donohue. The book has been painful to read. The best way to deal with stupidity is to ignore it. Allowing everybody to know about it spreads the bad news. We are often killing each other with unnecessary words.
Szanowny P. Adamie , na Boga tylko nie oczywista oczywistość bo to , o zgrozo , się utrwali .
Heleno:
„błądzić, jest rzeczą ludzką”……..
Ale nie trwasz w błędzie.
Nie jest niczym nagannym- moim zdaniem- że syn szewca zostanie szewcem, aktora, aktorem, rolnika rolnikiem, lekarza lekarzem, polityka politykiem,
Istotne jest co innego- by miał PREDYSPOZYCJE………..
Chyba Parkinson pisał, że człowiek awansuje do granic swej niekompetencji.
Niestety, w naszym kraju zdarza się to nagminnie.
Czy jeszcze pamiętasz piosenkę z „60 minut na godzinę”:
„bo dobry Bóg zrobił co mógł, teraz trzeba zawołać fachowca”………
I Wolski był wtedy na poziomie, i Pietrzak w formie……….
ech, to se ne vrati………
Sprostowanie:
Moj niepełny college zdaje się jest widoczny w mojej pisowni.. W zdaniu „Jestem przekonana, ze pan Jarosław Kaczyński nie miał by się czego wstydzić w tej dziedzinie.” Miałam na myśli dziedzinę pisania esejów, a nie w dziedzinie szczerych wypowiedzi.
Uważam, ze pan Jarosław Kaczyński jest bardzo szczerym człowiekiem i wytrawnym politykiem ale w tym pozytywnym sensie. Mam nadzieje, iż wygra wybory. Jest to najbardziej odpowiedni kandydat, który z pewnością bronił by interesów Polski, w przeciwieństwie do pozostałych panów.
Parker
Fakt, że lubię atrakcje i przygody ale przemawia też przeze mnie wyrachowanie. Naprawdę w krajach trawionych kryzysami, zamieszkami i zamachami jest tanio, bo turysci ich unikają. A greckie zamieszki odbywają się przecież w miastach – zagrożeni socjalnie pracownicy budzetówki, renciści, emeryci i zrewoltowani studenci zdobywają banki i urzędy państwowe. Natomiast na wyspach nikt nie organizuje zamieszek – przecież to bezsensowne. Podejrzewam więc, że mozna bedzie za niewielkie pieniądze wylegiwać się na pustych plazach a wieczorami pić wino pod owoce morza w opustoszałych tawernach.
Tak więc nie trać ducha, nie wierz tv – jeśli miałeś taki plan to jedź i korzystaj z życia!
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Przymiotnika o turystach użylem bezmyślnie – przepraszam
Hanna 17.00
Nie wiem czy wiesz, ale to jest blog polskojęzyczny.Dlatego nie popisuj sie lekturą angielskich dzieł na tematy religijne oraz atakiem jakiego oszołoma na teorię Darwina, bo wiekszośc czytelników nie zrozumie o co chodzi.
Ponadto twoje lektury swiadczą że kupujesz albo pozyczasz ksiązki z jakiejś parafialnej albo religijnej ksiegarni lub wypozyczalni.Być może ktos cie indoktrynuje ?
@Kaźmirz 20:15
Mam pecha z odpowiedzią na Twój teks. Trzy razy muszą zaczynać od początku bo mi znika. Przede wszystkim postaram się czytać więcej w języku polskim. Wcale się nie chale moja znajomością języka angielskiego, ale powinno się biegle posługiwać językiem kraju, w którym się mieszka. Mam w dalszym ciągu braki w tej dziedzinie. Wielu Polaków, szczególnie młodych biegle włada angielskim, a jak zdążyłam się zorientować sporo ich czyta ten blog.
Pozycje z mojej listy zamawiam głownie przez internet Amazon.com.
Jeśli chodzi o Dr. Berlińskiego, to warto go posłuchać. Nie jest on wcale oszołomem. (Nie lubię słowa ‚oszołom’, kolejne to ‚nienawiść’) Czytałam również Francis S. Collins „The Language of God” zakupiona w ksiegarni Borders. Collins jest propagatorem teorii Darwina w genetyce. Przytaczam opinie o nim w jezyku angielskim :), niejakiej Noami Judd: „The world respects Francis as a brilliant scientist responsible for breakthrough discoveries benefiting mankind. For a decade I have been privileged to admire him as a devoted family man and talented musician with charmingly sharp wit. This intellectually honest, spiritually grounded reconciliation of God and science helps answer your greatest questions. I was profoundly enlightened and believed this important book should be required reading.”
Dziękuje za uwagi i pozdrawiam 🙂
@hlb – pewnie masz racje z tym Cleggiem i liberalami. Wlasnie mialam telefon od kolegi z Twickenham,ktory jest radnym w okregu Richmond. Ostatnie dwa tygidnie uplynely mu na canvassowaniu po domach na rzecz liberalnych demokratow i trzebaz bylo slyszec jego pesymistyczne pomruki co do jutrzejszych wynkow lib-demow w jego okregu! Jest przekonany ze przegra. Az mi go zal bylo 🙂
do Kartka z podróży: 2010-05-05 o godz. 10:55
Mówisz o nadzwyczajnych obecnie atrakcjach, więc coś sobie przypomniałem z dawnych czasów.
Około 1976 spędziłem 4 miesiące w miasteczku koło Salonik, projektując w zespole duży obiekt przemysłowy. Weekendy w Kavali, czasem na wyspie Thassos, słowem raj.
Oto moje dwie obserwacje dot. „nietypowości” tego pięknego kraju.
1. Kiedy kupiłem u poważnego jubilera złoty pierścionek, mój partner grecki, kiedy mu się tym pochwaliłem, natychmiast poddał ten wyrób próbie w laboratorium i okazało się, że to tombak a nie 18 karatowe złoto. Pobiegłem do jubilera oburzony a ten z uśmiechem zwrócił mi pieniądze.
2. Polskiemu koledze, w toalecie podczas kupy, wypadł portfel ze wszystkimi pieniędzmi. Zauważył zgubę, kiedy po godzinie usłyszeliśmy przez głośnik komunikat zawiadamiający o znalezisku. Zwracam uwagę, że miejsce zguby było bardzo intymne, znalazca jednak zachował się po grecku, oddał zgubę. W owych czasach zostawiałem auto otwarte i czasami, kiedy użyczano mi auta, stało gdzieś zaparkowane często z kluczykami w stacyjce.
Po powrocie, przez wiele tygodni miałem w uchu greckie melodie a wieczorami potwornie silne pragnienie Reciny, wina ze smakiem pleśni, które po kilku wypitych litrach, bardzo, bardzo smakowało.
Dlaczego UE dała się wydymać Grekom?
PS
Jak Zorba krzyknął „boss, ale się sp?..ło!” płakałem jak bóbr, nie wiem dlaczego.
pfg
Zgadzam się że tzw. lewica „z łatwością dogaduje się z PiS”.
Istnieje na to niezliczona ilość przykładów , z których najbardziej spektakularnym jest zerwanie przez SLD porozumienia medialnego z PO tuż przed głosowaniem w sejmie. Napieralski zachował się wtedy haniebnie wystawiając Tuska do wiatru.
Gdyby istniał Order Budowniczego IV RP to z pewnością dostaliby go Kaczyński z Napieralskim. Oni wspólnie uchwalali ustawy które kładły podwaliby pod ten twór polityczny, z hakami, teczkami, podsłuchami, aresztami wydobywczymi itp. . Tusk i jego partia nie mieli z tym nic wspólnego. Tak uważam. Kiedy Tusk po wygranych wyborach chciał odwołać Kamińskiego , SLD stanowczo się temu przeciwstawiło i wspólnie z PiSem wymusiło na mim rezygnację z tego zamiaru.
Z wdzięczności Ziobro zatuszował wiele afer w które uwikłani byli politycy SLD, w tym posłanka B. Blida.
To oczywiste że SLD dogaduje się z PiSem na każdym kroku. W każdej kwesti, od emerytury gen. Jaruzelskiego, przez politykę historyczną , oceny z religii, aborcję, finansowanie zabiegów in vitro, do zwrotu majątków kościelnych itp.
We wszystkich tych kwestiach PO zawsze prezentowała stanowisko przeciwne do PiS.
Bo PO w odróżnieniu odSLD zawsze była partią nowoczesną , europejską, składającą się z ludzi szlachetnych, bezinteresownych, przestrzegających wysokich standartów i odżegnującą się od zdecydowanie od PiSu.
Szanowny Panie!Nie piszą i tak jak nie piszą – rządzą.Nie potrafią werbalizować samodzielnie celów politycznych,gospodarczych…Posługują się cudzymi tekstami i stąd brak ściśle określonych celów i konkretnych rozwiązań.Co rzucą na biurko to NASZE!od sasa do lasa.Najlepszym przykładem umiejętności wykładu poglądów jest prof.Balcerowicz.Polemika z nim trudna, bo odnosi się do adwersarza doskonale skonstruowanym tekstem, w dodatku publikowanym w poczytnych dziennikach.Reasumując:nasi politycy kończyli kiepskie uczelnie,w których niestety nie nauczyli się ani analitycznego czytania,wyciągania wniosków nie mówiąc o pisaniu i oczywiście podejmowaniu optymalnych decyzji.Kuluary sejmowe to b.miłe zajęcie,dobrze płatne,niestety nie zdobywa się tam wiedzy do porządnego rządzenia.Pozdrawiam
Zgadzam się z „Małpą w czerwonym” i Andrzejem. Wszyscy dziennikarze z „Polityki” grają na platformę, dlatego są nieobiektywni.
Polecam czytanie „Przeglądu” – to najlepszy tygodnik w Polsce. Obiektywny, ambitny i ciekawy.
Czy pamiętacie, co się działo, kiedy do Moskwy 9 maja 2005r. jechał Prezydent Kwaśniewski z Generałem Jaruzelskim? Co wtedy mówili Tusk, Wałęsa, Kaczyńscy i większość dziennikarzy? To było haniebne!
SLD to jedyne inteligenckie, zdroworozsądkowe i nowoczesne ugrupowanie parlamentarne. PO od Pis’u różni się tylko formą przekazu, ale to taki sam prawicowy chłam.
Dlatego zagłosuję na Grzegorza Napieralskiego. Jako jedyny kandydat na prezydenta ma program, wizję Polski nowoczesnej i otwartej.
Dość rządów katoprawicy!
nelek
Nie mnie pytasz, ale przykładem polityka, który spełnia wiadome kryteria jest prof. Nałęcz.
Który ,,czynny” polityk, zabierając się dzisiaj do eseju o literackim czy historycznym bohaterze nie skonsultuje go ze specjalistą od politycznego wizerunku? ,,Powiedz mi, kto jest Twoim bohaterem, a powiem ci, czy bym na ciebie głosował” i wszystko jasne: bohater musi przejść obróbkę. W kampaniach dużo już się zdarzało ale ,,Bohatera odpowiednio dobranego” chyba jeszcze nie było ( no chyba, że antybohater tj. dziadek z Wehrmachtu).
Złota myśl z wczesnej poprezydenckiej twórczości Lecha Wałęsy: ,,Bywa tak, że tuż przed śmiercią przyszły nieboszczyk przeżywa okres szczególnego ożywienia”.
@małpa – ten twój pseudo-ironiczny styl jest jednak trochę drażniący. O tym, że Platforma zbłądziła głosując w sprawach „ideologicznych” tak, jak PiS, sam przecież wyraźnie napisałem. Tusk zrywając porozumienie z SLD w sprawie ustawy medialnej zachował się niepięknie, to prawda, ale tamta ustawa była po prostu zła. Ponadto – posługując się twoją poetyką – SLD natychmiast okazał swoje niezłomne oblicze ideowe, gdy korzystając ze starej ustawy, którą z powodów pryncypialnych miał obalić, a tylko zły Tusk im to uniemożliwił, przyjął od PiSu parę posad w telewizorze. Nie było ponadto głosowania „w sprawie emerytury Jaruzelskiego”, gdyż Jaruzelski otrzymuje uposażenie jako były prezydent. Zapewne chodzi ci o emeryturę Kiszczaka. Jego mi akurat nie żal.
małpa w czerwonym pisze:
2010-05-03 o godz. 21:06
faktycznie, pomroczność jasna, czy też niejasna zapobiegła, że nie zauważyłem oczywistej ironii Twojego wpisu. Nie rozumię tego, bo właściwie powinienem Cię z góry inaczej zaszufladkować, bo Cię znam. Wypada mi przeprosić, co niniejszym czynię.
vieux pisze:
2010-05-04 o godz. 03:34
czy Ty mnie aby nie mylisz z kimś innym. Wpisałem się tu z dwa, trzy razy i na ogół staram się dochować form przyzwoitości. A już pycha! Wybacz, ale ta niecnota jest wg. mnie i na dzień dzisiejszy, a zwłaszcza tu na blogach coś, do czego trudno mi się odnieść.
małpa w czerwonym 18.01
No całkiem nieźle. Dopiero po drugim zdaniu połapałem się że kontynuujesz styl znany z felietonów Janusza Głowackiego i wychodzi ci na czwórkę z plusem.
Ale czy parszywośc polityki PO, to wystarczający powód żeby głosować na Jarkacza ?
Na innym blogu Polityki @Andrzej powiedział że od momentu gdy sie dowiedział o wycieczkach turystycznych hien do Smoleńska, to zagłosuje na JK. Niech stanie się najgorsze zło – niech ten naród dostanie wreszcie to na co zasługuje.
Może i ma rację – ale jak mu sie nie uda ?