IPN do remontu
Dobrze, że marszałek Komorowski podpisał znowelizowaną ustawę o IPN. Powstaje szansa na remont generalny tej instytucji. Pewnie najlepiej byłoby teczki oddać do Archiwum Akt Nowych, pion prokuratorski zlikwidować, a rozwijać od-politycznione badania historyczne i dział edukacji.
Ale nie jestem pewien, czy to naprawdę lepszy kierunek niż całkowita likwidacja IPN, ani czy IPN po remoncie będzie służył temu, do czego go pierwotnie powołano. A nie powołano go do wojny na teczki. No ale poseł Jakubiak (ponoć potencjalna kandydatka PiS na prezydenta stolicy) już dziś zapowiedziała, że opozycja będzie chroniła Instytut przed monopolem jednej partii. To ujmująca deklaracja w ustach polityczki pisowskiej.
Czyli wojny o IPN podpis p.o.prezydenta RP nie przerwie, może nawet zaostrzy. Bo przecież wedle opozycji żyjemy teraz w Polsce, którą ma rządzić testament czy też wola nieżyjącego prezydenta Kaczyńskiego. A kto owego mitycznego testamentu nie realizuje, jest nieprawym Polakiem.
Na szczęście marszałek tej presji nie uległ. Teraz czas na następne odważne kroki w tym samym kierunku. Kampania się rozkręca, publiczne media już bez żenady walą w rząd i Platformę i lansują Jarosława Kaczyńskiego. Widać gołym okiem, jak wielkim błędem było zerwanie przez PO współpracy z lewicą w sprawie ustawy medialnej.
Komentarze
Uff,
paru TW moze odetchnac z ulga.
Ciekawe, na jak dlugo?
IPN do remontu się nie nadaje. Istnienie tego tworu jest hańbą dla Polaków. Jest niestety także podporą władzy POPiSu. Należy to rozpędzić na cztery wiatry.
Oceniając stopień „adaptacyjnego” na potrzeby własne, poszczególnych partii instytucji państwowych, można dojść do wniosku, że w większości przypadków niezbędna byłaby głęboka tyransformacja, a najlepiej likwidacja i urządzanie wszystkiego od początku. To oczywiście trochę zbyt głęboka metafora, ale rzeczywiśącie na tej rzeczy sporo by się znalazlo…
P.O.prezydenta marszłekKomorowski, oczywiście zagrał trochę dłuższą piłką, kalkulując z dużym prawdopodobieństwem, że w następnym sejmie, PO ędzie miała większość, co będzie również wówczas czytelne/monopolPO/ dla marszłka blogów -Jakobskyego…
Pozdrawiam,Sebastian
Panie Redaktorze Szostkiewicz, przecież jeden z autorytetów, bliskiej Pana sercu, Unii Demokratycznej, były minister i senator, Krzysztof Kozłowski, powiedział, że te tzw. teczki najlepiej byłoby spalić. A Pan chce je gdzieś oddać ? Spalić. Trzeba słuchać unijnych autorytetów.
Senator Kozłowski powiedział to w latach 90.
Błąd – nie błąd, kwestia ceny. Czy aby nie za szeroko otwierał usteczka Pan Napieralski? Czy nie za droga ta z nim transakcja?
Chciałbym doczekać czasów, kiedy wybór władz IPN będzie wzbudzał tyle emocji co, dajmy na to, obsada dyrekcji Biblioteki Narodowej, a sama instytucja stanie się zaciszem pełnym dobrotliwie uśmiechniętych panów profesorów w niemodnych garniturach.
Jest szansa że poznamy nareszcie tych, którzy dotychczas byli pod ochroną.
Nie zgadzam się z p. Levarem. Na niektórych padnie blady strach.
Zapewne zrozumiemy „odloty” wcześniejszych krytyków PiS.
Zasadniczo nie zgadzam się z propozycjami spalenia teczek, rozgonienia na cztery świata strony IPNu itd.
Podoba mi się za to pomysł rozbudowania pionu edukacyjnego – to mało medialna działalność IPN, natomiast – jak sam miałem okazję zobaczyć – niejednokrotnie bardzo atrakcyjna i wspomagająca naukę młodych pokoleń (wiem, wiem, zaraz mi zarzucicie, że edukacja będzie sterowana! A za Giertycha nie była? Wszystko zależy od tego, kto i jak się tym zajmie).
Byłym też za tym, żeby IPN brało udział w propagowaniu w świecie historii najnowszej – kto czytał najnowszy nr „POLITYKI” wie, o co chodzi.
Sebastian,
byc najsilnieszym ugrupowaniem w parlamencie nie zawsze oznacza bycie wiekszoscia.
Na 445 miejsc w Izbie PO posiada ich 203, co stanowi 46%, a wiec mniejszosc. Do osiagniecia wiekszosci potrzebna jest tej partii koalicja, i taka zawiazala z PSL (s8 miejsc), co daje PO-PSL lacznie 52% mandatow w Sejmie.
Mala dygresja: zamiast skupiac sie na drobnych zlosliwosciach slup sie na czyms innym.
Np. na czytelnosci swoich wlasnych wpisow, skoro o czytelnosci juz mowa.
Pozdrawiam.
IPN jest autorem kilkuset znakomitych publikacji z historii najnowszej.
Zamieszanie wokół tego instytutu jest efektem sporu między ludźmi, którzy najchętniej zapomnieliby o tym, co robili przed 89r a tymi, którzy chcą wykorzystać dawne słabostki i podłości innych do bieżących własnych celów politycznych.
Ze wzgledu na dość młody wiek nie jestem stroną sporu, natomiast będę protestował przeciwko pomysłom zamykania IPN bowiem jest to jedyna obecnie instytucja, która przywraca pamięć o rzeczach skazanych przez władze PRL na zapomnienie.
POPiS – to określenie wobec dzisiejszej rzeczywistości mnie zdumiewa – zgrana złośliwość umysłowych nielotów. Określająca ich marginalne miejsce wobec głównego nurtu.
Tak jak MAJK uważam, że platforma zachowała się słusznie nie zgadzając się na sypanie publicznej kasy do dziurawego worka.
To bizantyjska instytucja która wymaga gruntownej reformy.
Działania koalicji PiS SLD pokażą wszystkim, że ta reforma jest potrzebna.
Ta nachalna propaganda w telewizji przekonuje przekonanych a niezdecydowanych przekonuje żeby nigdy ani na PiS ani SLD nie zagłosować.
Skutek odwrotny od zamierzonego.
Jak zawsze kiedy się za coś biorą nieudacznicy z lewa lub prawa.
Co do IPN to już tak zmęczony jestem tym ciągłym maglowaniem tematu, że bym go PiS oddał żeby się udławili.
Sami się od agentów nawyzywają i pokłócą.
Kasę bym tylko państwową zabrał niech go sobie ze składek utrzymują.
Ojciec Tadeo niech im zrzutkę zorganizuje.
Panie Adamie
powaznym błedem premiera Tuska było utrzymanie na stanowiskach szefow IPN i CBA – teraz placi za to rachunek
Panie Redaktorze,
wyznam, że ostatnie zdanie: „Widać gołym okiem, jak wielkim błędem było zerwanie przez PO współpracy z lewicą w sprawie ustawy medialnej” odebrałem z ogromną satysfakcją. Po raz kolejny przekonałem się, że należy Pan do grona tych publicystów, którzy nie zwodzą czytelników, formułując swoje opinie w sposób prosty i jasny. I uczciwy.
Lektura całego tekstu przypomniała mi następującą sentencję Tadeusza Kotarbińskiego: „Trzeba być prawym, nie zapominając być lewym”. Jej związek z medialnym szumem wokół „prawych” i „nieprawych” Polaków wydaje się oczywisty. Warto zastanowić się nad sensem tych słów, do czego wszystkich gorąco zachęcam.
adwersarz
PS:
Wyposażony w prerogatywy prokuratorsko – śledcze IPN należy bezapelacyjnie zlikwidować. Teczki przekazać do Archiwum Akt Nowych, bo może się okazać, że tak jak rękopisy – nie płoną…
a.
Cieszę się z panem redaktorem. To skandal, żeby Lesław Maleszka i inni zasłużeni towa… chciałem powiedzieć koledzy nie mieli dostępu do swojej twórczości. To woła o pomstę do Strasburga. To łamie elementarne prawa dono… chciałem powiedzieć kolegów.
Nowelizacja wychodzi też na przeciw postulatom towa… chciałem powiedzieć kolegów, żeby oryginały dokumentów mogli zabrać sobie do domu. Chwała Bronisławowi Komorowskiemu! ChNiNKChP!!!
Co ja jeszcze chciałem? Aha, kampania się rozkręca, prywatne media już bez żenady walą w opozycję i PiS i lansują Bronisława Komorowskiego. Oj, chyba pomieszałem coś z przekazami dnia.
Świetna piosenka Kuby Wojewódzkiego i Figurskiego:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7830413,_Jarek_po_trupach_do_celu_____PiS_pyta__czy_PO_ma.html
Z tą znakomitością dorobku naukowego IPN to pewna przesada. Owszem, zdarzają się porządne, porządnie udokumentowane monografie, ale przeważają się prace typu „coś tam w świetle akt SB”. To jest tak jakbym napisał historię mojej rodzinnej wsi w po 1945 r. w świetle akt SB. I sprowadziłaby się ona do aresztowania rolnika za niewywiązywanie się z obowiązkowych dostaw. Ot i cała historia! Owszem, akta SB wzbogacają bazę źródłową do badań historycznych, ale jej nie zastępują! Więc według mnie nie ma sensu monografia typu „kościół PRL w świetle akt SB”, tylko na nowo napisana historia kościoła, bo uzyskaliśmy dostęp do do tego czasu niedostępnych źródeł.
Druga sprawa to nazwa tej instytucji. Instytut Pamięci Narodowej. Archiwa, w których zgromadzono akta dotyczące naszej dawnej wielkości i świetności są tylko archiwami, a dokumenty najciemniejszej ze służb zasłużyły sobie na umieszczenie w nazwie trzech dumnie brzmiących słów.
Toż ta nazwa brzmi dosadniej niż Orwellowski Instytut Prawdy!
A co są warte edycje źródeł wydanych przez IPN pokazał w ostatnim numerze „Polityki” prof. Garlicki. Za rewelację uznano akta dostępne (i wykorzystywane) historykom od 50 lat! IPN to sygnuje, a recenzentem tej marnej przy tym redakcyjnie robótki był szef wrocławskiego oddziału IPN prof. Suleja.
Wydawnictwo IPN jest bardzo aktywne w publikowaniu tych robótek, ale według mnie ilość jakoś nie chce przejść w jakość.
Mysle ze oddanie akt historykom to dobry pomysl ,pod warunkiem ze wsrod HISTORYKOW nie bedzie wildsztajna i ziemkiewicza /celowo/.
Bo znajac ICH mozna byc pewnym ze jesli jeden czegos nie wykradnie to drugi opluje kazdego kto mu pod reke trafi.I co ciekawe OBAJ BEDA Z TEGO DUMNI. Obrzydliwosc.
W filmie „Solidarni 2010” Pospieszalskiego grali nie tylko aktorzy (robiący za tzw. zwykłych ludzi), ale też politycy PiSu, fałszerze dokumentów:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7829690,Radny_PiS__bohater_filmu_Solidarni_2010__skazany.html
Na pogrzebie prezesa Kurtyki minister kultury, B. Zdrojewski z PO, wielokrotnie wypowiedział słowo „przepraszam”. Za co przepraszał minister ? Tego z „Polityki” nikt się nie dowie.
JSN, też mnie szlag trafiał na to Tuskowe misjonarstwo – ,,kto cię kamieniem, to ty mu chlebem”. To jemu (misjonarstwu) zawdzięcza(my) przerżnięcie przez Tuska poprzednich wyborów prezydenckich.
Ale gdyby nie tamta przegrana, dopiero by PiS po Platformie wskoczył na falę!! Szybko byśmy go nie strząsnęli.
Więc długofalowy bilans okazuje się dla kraju i PO korzystny. Może tak jest też z pisowkimi szefami IPN i CBA – oni, zatruci pisowskim jadem udowodnili, że nie ma partnerstwa i współpracy; jest ,,kto-kogo”. Utorowali drogę Komorowskiemu w reformie IPN, aby zapobiec w przyszłości podobnym jak dotąd ekscesom historycznej szajki, rwącej się do teczkowej władzy.
Przyjdzie czas i na KRRiT z radiem i telewizją, dziś pisowej szczekaczki. Ekonomiczne oblężenie trwa, głodowy koniec rychły.
Kilku Blogowiczów podkresla oswiatowe, naukowe i moralne zasługi ipn. Chciałbym się Państwa zapytać w takim razie co z tego wynika, jaki jest z tego pożytek?
Ja uważam, że żaden.
Czy na przykład pietnowanie przez ipn donosicielstwa w okresie PRL ograniczyło zakres donosicielstwa w RP? Z tego co mi wiadomo to panstwo nadal na donosach stoi. Ludzie jak donosili tak donoszą, jak pisali anonimy tak piszą … .
Czy wyjasnianie meandrów i zakłamań historii najnowszej wpłynęło na stan świadomości ludzi? Czy analiza rzeczywistości dokonywana na podstwie zrozumienia historii przez ludzi z „kolejki” do grobu w filmie Pospieszalskiego ma choć promil racjonalności? Zakladam, że ci ludzie są koneserami ipn-owskiej literatury.
Czy funkcjonariusze państwa wyciągnęli jakieś nauki z ipn-owskich badan nad totalitarnym PRL-em? Czy na skutek refleksji nad dorobkiem ipn funkcjonariuszowi więziennemu zadrży ręka z pałą gdy do bicia więźnia się przymierza?
Parker ma rację – szkoda pieniędzy na tę bizantyjską instytucję. Ja nawet bym jej nie likwidował, bo to za kosztowne – po prostu przestałbym na nią z dnia na dzień płacić.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Jacobsky pisze:
2010-04-29 o godz. 17:07
—————————–
Szanowny Jakobsky,
jeśli poczułeś się dotknięty, to przepraszam. Liczyłem, na odrobinę poczucia humoru z Twojej strony. Przeliczyłem się, moja skucha…
Kalkulacje o większości parlamentarnej PO dotyczą przyszłej kadencji, w której PiS, tylko cudem może osiągnąć wynik uniemożliwiający Platformie osiągnięcie takiej sytuacji.Jeśli JK wygra wybory, to strefi PiS z jego wartościami u jego wyborców, jeśli
JK przegra wybory, to PiS ma pewny kolaps, nie do uratowania…
Jeśli chodzi o czytelność moich wpisów, to przyznaję, mogą czasami sprawiać wrażenie mało klarownych, ale jeszcze przez jakiś czas pozostanę przy tej manierze, bo taki mam etap. Możemy się umówić, że ja nie będę więcej tykał, Twojej Szanownej Osoby, a Ty w rewanżu, nie będziesz czytał moich wpisów.
Pozdrawiam,Sebastian
Art 63 17.18
A może powinieneś napisać że IPN opublikował kilka tysiecy, a może kilkadziesiat tysiecy, albo setki tysiecy wspaniałych prac naukowych z historii najnowszej ?
Nie podajesz ani jednego tytułu, więc możesz pisac co chcesz ????
Jesteś zdaje sie tak młody, że jeszcze nic ci nie grozi za publikowanie idiotyzmów ?
Skoro piszesz że opublikowano kilkaset znakomitych prac to napisz także ile prac było kiepskich, średnich, a ile fatalnych ?
Tak sie składa że zawodowo zajmuje sie pracami naukowymi i je oceniam. (Za pieniądze, żeby nie było wątpliwosci )
Jestem także starszy od ciebie i znam fakty, które dowodza ze IPN wielokrotnie kłamal w swoich pracach.
Ponadto nigdzie i nigdy na świecie nie napisano wartościowych prac z historii najnowszej, opierajc się wyłacznie na materiałach policji politycznej, z których m.in wynikało ze ob. LW nasikał do zbiornika z woda świecona.
A zatem nie powtarzaj propagandowych bredni, bo niebezpiecznie blisko przypominasz Adama Bielana z PIS.
Który stał sie obecnie ikoną politycznego kłamstwa.
Panie redaktorze, przeczytałem tylko tytuł, po postach blogowiczów prześliznąłem wzrokiem, ponieważ toksyczne obiekty są do rozbiórki a nie do remontu.
Marszałek Komorowski zapomina o funkcji prezydenta jaką przyszło mu wypełniać i zupełnie nie rozumiem dlaczego jeszcze nie wywalił „ekspertów” z BBN, a także szkodników z kancelarii LK, którzy ryją pod marszałkiem jak mogą. Jedynym wytłumaczeniem jest zwłoka, mająca na celu ustalić konstruktorów feralnej wyprawy, ażeby wywlec ich z pałacu, jak niegdyś wywlekano doktora G.
Pozdrawiam
Sebastian,
sorry, nie ma sprawy, taka juz jest niedola blogowych wypowiedzi ze raz napisane i wyslane, jesli zle zrozumiane i takoz odpowiedziane, to mene, tekel, fares. Przynajmniej czasami…
Co do meritum. Mysle, ze jeszcze za wczesnie, jeszcze sie nie spieszmy z przewidywaniem tego, co bedzie w nastepnej kadencji. Istnieje wiele mozliwych scenariuszy, w tym taki, ze Kaczynski, albo z racji wygranej w wyborach prezydenckich, albo z racji przegranej w tychze przestaje byc szefem PiS-u, i do glosu dochodza ludzie mniej zapiekli w sobie niz Prezes, co stanowi otwarcie wobec ugrupowan marginalnych na prawicy, ktorym w sumie latwo jest flirtowac z PiS-em. NIe mowie koniecznie o pelnej unii kato-prawicy czy nie-PO-prawicy pod patronatem PiS-u, ale o jakiejs tam koalicji ad hoc mogacej stanowic wazna przeciwwage dla PO, i kto wie czy nie stac sie najsilniejszym ugrupowaniem w Sejmie po nastepnych wyborach. Mielismy juz przyklad kreatywnosci politycznej w tej dziedzinie, kazdy wyciagnal wlasne lekcje z przeszlosci, i byc moze w przyszlosci nie bedzie juz „zjadania przystawek”, zwlaszcza grozba tego zjawiska odejdzie wraz z Jaroslawem Kaczynskim oraz z ludzmi z nim zwiazanymi.
Oczywiscie Twoje przewidywanie sa tak samo dobre jak moje, z tym ze wole nie myslec na tak wielki zapas koncentrujac sie raczej na czerwcowych wyborach prezydenckich.
Swoja droga nie bardzo rozumiem tego strachu przez „dyktatura” PO. Koslawe rozwiazanie kostytucyjne i stworzenie systemu dwuwladzy wyoknawczej przyzwyczailo sa niejako do tego, ze tak ma byc i tak jest dobrze, i ze prezydent ma stanowic przeciwwage dla rzadu, a wiec najlepiej jesli bedzie wybrany z innej partii niz rzadzaca. Na calym swiecie istnieja systemy polityczne, gdzie istnieje tylko jedne liczacy sie osrodek wladzy wykonawczej glowa panstwa ma bardzo waskie prerogatywy uruchamiane tylko i wylacznie w naglych wypadkach, ale jaoks nikt nie mowi o dyktaturze. Z drugiej strony mielismy juz Polsce sytuacje, kiedy prezydent i premier byli tej samej masci politycznej i tez jakos nie powialo groza, moze za wyjatkiem okresu 2005-2007.
I wlasnie z uwagi na te dwa lata wydaje mi sie, ze mniejszym zlem jest wybranie nie-pisowskiego prezydenta niz wsadzenie tam Kaczynskiego tylko dlatego, zeby byla przeciwwaga. I niestety, ale osoba z poza PiS-u, ktora ma realne szanse zostac prezydentem jest Komorowski.
Jedynym zyczeniem (zapewne poboznym), jakie mialbym do naszych wybieralnych przedstawicieli jest prosba o przeprowadzenie reformy konstytucyjnej, likwidacje dwuwladzy wykonawczej i przesuniecie jej na rzecz rzadu, a tym samym uciecie w zarodku bezsensownych dyskusij o „dykraturze” majacej wynikac z koncentracij dwuwladzy.
Czy PO tego dokona ?
Mam cicha nadzieje, ale glosno watpie…
Pozdrawiam.
Chciałbym odnieść się tylko do Pana wypowiedzi odnośnie przeniesienia teczek do AAN. Pomysł wydaje mi się zupełnie nietrafiony. Proszę sobie przypomnieć, że IPN został utworzony między innymi dlatego, że archiwa państwowe nie miały odpowiedniej liczby kadry do opracowania akt. Chodziło też o stworzenie organizacji, która zajmowała by się tylko i wyłącznie opracowaniem tego typu materiałów archiwalnych. Cele jak najbardziej słuszne – wykonanie tylko trochę nie wyszło.
Do rzeczy. Chodzi mi o to, że teraz ponownie przerzucenie teczek na barki archiwum państwowego spowodowało by totalny paraliż. Nagłe przejęcie tylu akt jest kłopotliwe. Muszą być ludzie do zarządzania tym. Zmiana instytucjonalna przynależności akt, też nie jest mile widziana w praktyce archiwalnej. I co najważniejsze. Chciałby Pan przenieść akta pod zarząd AAN….hm…czyli, że jak? AAN miało by zarządzać aktami za pośrednictwem archiwów państwowych w poszczególnych miastach? Czy może wszystkie akta mielibyśmy naraz przewieźć do Warszawy?
Osobiście uważam, że teczki jak najbardziej powinny pozostać pod zarządem IPN. Tylko niech się tym zajmują historycy a nie politycy szukający haków na swoich przeciwników politycznych.
Pozdrawiam
@Każmirz,
Pełna lista publikacji znajduje się na http://www.ipn.gov.pl.
Prace te nie opierają się wyłącznie na materiałach policji politycznej. Większośc z nich jest pierwszymi rzetelnymi opracowaniami na temat IIRP i PRL.
IPNu nie da się raczej zamknąć choć wielu by chciało. Można natomiast wydać ponownie podręczniki „prawdziwej” historii z czasów PRL i w ten sposób „odkłamać” historię:)))
Doświadczonemu naukowcowi nie sprawia trudności odróżnienie błędu rzeczowego od kłamstwa. Publikacje IPN mogą zawierać błędy rzeczowe, publikacje PRL zawierały kłamstwa. Jest więc odwrotnie niz piszesz.
Przykład z sikającym LW, który podajesz, nie jest publikacją IPN.
Sebastian,
sorry za literowki, ale pisalem w sporym pospiechu.
Od sympatycznego Pana Sebastiana, pucio, pucio, pucio:
„Jeśli chodzi o czytelność moich wpisów, to przyznaję, mogą czasami sprawiać wrażenie mało klarownych, ale jeszcze przez jakiś czas pozostanę przy tej manierze, bo taki mam etap.”
Jestesmy na etapie oralnym, rozumie sie?
Kaźmirz pochwalił się, że ocenia prace naukowe. I nabzdurzył, że IPN nie opublikował żadnych wartościowych prac naukowych. Co najmniej jedna książka, wydana przez IPN, dostała nagrodę „Polityki”, ileś innych było do tej nagrody nominowanych. Ale Kaźmirz nawet tego nie wie. Książka Zyzaka o Wałęsie nie została opublikowana przez IPN.
@Cahir….nic dodać,nic ująć.-Wojtek
Gospodarz pisze: „publiczne media już bez żenady walą w rząd i Platformę”
Wszystkie poprzednie rządy zajmowały się przejęciem władzy w mediach publicznych, obsadzały je swoimi ludźmi, wszystko w nadziei, że propaganda państwowej telewizji i radia pozwoli im wygrać wybory. Po czym wybory wygrywała opozycja (druga kadencja Kwaśniewskiego nie jest tu wyjątkiem, gdyż w telewizorze rządził wtedy AWS), a najważniejszym skutkiem realnym działań władz politycznych wobec mediów publicznych był postępujący upadek tych mediów. Najwyraźniej rola propagandowa państwowego radia i, zwłaszcza, telewizji jest mocno przeceniana. „Odzyskiwanie” mediów przynosiło skutek odwrotny do zamierzonego. Mam nadzieję, że Platforma, nie obsadziwszy telewizora swoimi działaczami, wygra i wybory prezydenckie, i przyszłoroczne parlamentarne.
Kiedy urzędnicy BBN z p. Waszczykowskim na czele i Kancelarii Prezydenta jako „ludzie honoru” złożą dymisje bo tak wymaga
Honor i kultura osobista ?
Przeciez dymisje nie muszą być przyjęte a nawet jak to powinno być im powierzenie pełnienia obowiązków
Smutne to i tragiczne, ale tak naprawdę to kogo oni teraz reprezentują ?
Czy ich wypowiedzi, mają akceptację p.o. szefów ?
Art 63,
IPN niby opublikowal kilkaset znakomitych prac. Pisze „niby” bo o zadnej znakomitej nie slyszalem. Wina moze byc to, ze jestem dyletantem. Chociaz … Jak Norman Davies opublikowal historyczna prace, to o niej slyszalem. O publikacjach dot. sredniowiecza J. Le Goffa slyszalem (czytalem tez), jedna z najciekawszych publikacji, jaka mialem w rekach dot. tez czasow XX wieku bylo: 30 srebrnikow. historia denuncjacji (fragment po polsku znalazlem w Literaturze na Swiecie, pozniej ksiazke po niemiecku mialem w rekach – autor K. Sauerland).
Zastanawiam sie skad wziales liczbe „kilkuset znakomitych ksiazek” i jak je oceniales, ze wiesz, ze sa znakomite.
No i kolejne pytanie – czy bez IPNu by nie powstaly? Powstalo wszak mnostwo wspananialych publikacji bez stempla IPN, a ich tworcy – owszem na pewno korzystali z archiwow – czy to jednak przemiawia za tym, ze tylko IPN jest instytucja zdolna przechowywac archiwa SB?
mw pisze:
2010-04-29 o godz. 18:41
Świetna piosenka Kuby Wojewódzkiego i Figurskiego:
Szanowny Panie,
jesli cos takiego Pana zachwyca, to szkoda sliny, zeby na Pana
splunac.
Przerzucanie się teczkami, dokumentami, donosami trwa w Polsce od 20 lat. I oprócz zamętu nic nie przynosi.
Żałuję, że nie stworzono u nas czegoś na wzór Instytutu Gaucka, z prawem wglądu do akt osób zainteresowanych. Wtedy cały problem tamtego, coraz bardziej odległego już, czasu, byłby w większości przetrawiony i wyjaśniony. A my moglibyśmy zająć się realnymi problemami, które czekają na mniej lub bardziej pilne rozwiązanie.
@Yevaud,
Dziękuję za rekomendację, spróbuję znaleźć Sauerlanda, jeśli stawiasz go w jednym rzędzie z Le Goffem i Davisem….
Link do listy publikacji podałem wyżej. Niektóre (pisze o tym @Bartok) były nominowane lub nagradzane przez Politykę, więc chyba nie są takie złe:)
Prawda, że przez ostatnie lata polskie książki o najnowszej historii nie zdobywały rozgłosu może właśnie dlatego, że historię inaczej pamiętamy. Najlepsze pozycje, jakie czytałem o IIRP i PRL pochodzą od autorów zagranicznych. Dobrze się czyta np. „Gorzką Chwałę” (popularna w PRL w drugim obiegu) i „Sprawę Honoru”, choć są to pozycje bardziej dziennikarskie niz historyczne.
Czy gdyby IPN nie było, to by nie powstały? Odpowiedz znamy: nie powstało poza IPN zbyt wiele publikacji na ten temat.
po grubej kresce(firmowanej przez michnika i urbana) i dzikiej lustracji(wildstein), czas na pieriestrojke w ipn-ie;
bardzo mnie ciekawi, co z tego wyniknie…
@levar,
„twórczość” panów W&F utrzymuje się w poetyce zaproponowanej przez Rymkiewicza, Wolskiego, Pospieszalskiego. Czy dobrze zrozumiałam, że po opluciu tychże zabrakło już Panu śliny na W&F? Czy też oszczędza ją Pan na kontynuatorów”dzieła”R&W&P&Co?
@pfg,
obyś miał rację
Uklony dla Jacobsky i – nic dodac nic ujac.
Zastosowanie do I P N okreslenia ze im troche nie wyszlo , jest przesada ale w druga strone . IM WYSZLO -tak jak szydlo z worka.
Fakt ze musza byc ludzie do zarzadzania tym //brakuje mi slowa// -nastepcy sa , na miejscu , nawet nie czekaja na to by ziemia trumne przysypala – tacy propanstwowcy.
Chwalic Wojewodzkiego za ten gniot nie ma sensu , ale spotkalem gorsze Rym /ko/owanki.Co by jednak nie mowic to wlasnie przy TEJ trumnie , za duzo jest woli testamentowej,obietnic na przyszlosc i madziei z NIA zwiazanych – by bylo to tylko przypadkiem.
Nie ma ojca a jednak porod jest oczekiwany a akuszerzy sa na stanowiskach,pieluchy tez przyszykowane.
Co do odzyskanych mediow , to wydaje sie ze nozem mozna smarowac chleb ale tez mozna sie i zranic , wszystko zalezy od reki ktora noz trzyma .
Wiemy kto w ODZYSKANYCH rzadzi i jakimi marionetkami sie posluguje.
Wpuszczanie jednak pospieszalskiego /celowo /na arene publiczna to nie strzelenie sobie w stope co kazdemu wolno, ale wypuszczenie z klatki w tlum publicznosci malpy z brzytwa a to juz jest nieco inna historia.
Pozdrowienia dla amatorow wiosennego powietrza.
teczki powinny byc badane, ale przez historykow, a nie „usluznych pracownikow ” i podobnie jak Tyveog polecam Instytut Gaucka
tak zwany Gauck po niemiecku
http://www.bstu.bund.de/cln_028/DE/Home/homepage__node.html__nnn=true
Szantaż „testamentowy” nie wypalił i bardzo dobrze – jeśli nawet jakiś testament istniał (choć nie istniał), to nie ma już żadnego znaczenia, bowiem jak słusznie pisał Boy:
„Umarł Maciek, umarł i już się nie rucha
Choćby go najtęgsza wabiła dziewucha
On nie wyda z siebie głosu
Bo chłop przystał do Hetosu!
Oj, ta dana dana dana, oj, ta dana da”
A Gargasom, Pospieszalskim, Rymkiewiczom itp. całe miliony mogłyby rzec Gałkiewiczem: „Ale ja nie mogę zrozumieć! Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?!” I nawet obrzydliwe przedsięwzięcie hien żerujących na tej tragedii, pt. „smutna fotka za podpis” tego nie zmieni.
@ toja. Jesli nie do konca jestes przekonany do poetyki Rymkiewicza, Wolskiego i innych klasykow wartkiego nurtu Patryjotysu w polskiej poezji wspolczesnej, to istnieje na szczescie alternatywa.
Zajrzyj no tutaj:
http://patryjotycznamuza.wordpress.com/
Nie rozumiem tonu i przedmiotu sporu na tym i innych portalach. Wszyscy przerzucają się komentarzami typu „kto kogo”, a nie ma dyskusji nad meritu, nad tym, czym jest ta nowa ustawa i czy rzeczywiście niesie za sobą takie zagrożenia, jak niektórzy twierdzą. Biorąc pod uwagę dotychczasowe upolitycznienie tej instytucji śmiem twierdzić że nie. Sposób wyboru rady jest skonstruowany raczej rozsądnie, więc trudno twierdzić, że ten wzmocniony organ stanie się nagle strasznym narzędziem w rękach rządzących (kiedyś podobny spór wybuchł, gdy zmniejszano uprawnienia Prezesa NBP na rzecz RPP; i co – i nic). Relacje pomiędzy radą i prezesem też raczej wyglądają zdrowo. Jeżeli ktoś na tym straci, to dotychczasowi beneficjenci polityczni istniejącej struktury i stąd to cale zamieszanie. To co mnie bardzo interesuje, to fakt, czy główni medialni wojownicy prawej strony sceny politycznej, niczym Rejtan rozdzierający szaty nad nowa ustawą w ogóle ją znają. Gdyby tak znienacka zadać konkretne merytoryczne pytania dotyczące choćby głownych zapisów ustawy, to z dużym prawdopodobieństwem okazałoby się że dyżurni „występowacze” nie mają pojęcia, o czym mówią. A jeżeli mają i ją kwestionują, to prosze bardzo, niech np. uzasadnią dlaczego instytucje wskazane w ustawie jako uprawnione do zgłaszania kandydatów do rady są be. To mogłoby być naprawdę ciekawe, w jaki sposób uzasadnialiby np. odmowę takiego prawa czołowym uczelniom wyższym w naszym kraju (chociaż w zasadzie to wykształciuchy, więc może nie mam racji).
Levar… zadziwiasz tylko prostactwem by nie rzec chamstwem wobec adwersarzy! Czy to przypadłość dziedziczna czy nabyta?
IPN …remont kapitalny niezbędny! Przeogromna kasa z budżetu wyniki mierne. Po co rozpoczęto śledztwo w sprawie zamachu na JPII?! Powtórka z „rozrywki” czy też przeogromny pęd by za wszelką cenę udowodnić jakiś udział KGB?!
Dopóki IPN będzie instytucją traktowaną przez polityków jako bat na polityków i przeciwników politycznych i używana jako bat, dopóty będziemy mieli walkę na noże o tą instytucję. Przecież o Archiwum Akt Nowych nikt się nie bije a przynajmniej o to nie słychać, o Archiwum Wojska Polskiego też nie, a tam można znaleźć perełki. Tu mamy typową polityczną instytucję, którą należy zaorać.
Jakobsky,
Masz dużo racji, w aspekcie ogólnym, jeśli codzi o Twój stosunek, do polskiej polityki. To co nadmieniłeś w swoim wpisie , to wzorcowa wersja z krajów o dojrzałej demokracji.
Trudno z tym polemizować, bo to kanon.
Polska, niestety, wchodzi w okres szczególny, gdzie wielką politykę rozgrywają amatorzy i nieudascznicy z frakcji postsolidarnościowych. To ciągle ci sami, zniewoleni buntownicy, którzy swoim życiem budowali i osiągali świadomość, „jak to się robi”/politykę/.
Oglądając to wszystko z bliska, z czuciem sensu i prawdziwej wartości ich frazesów, gestów, zachowań/politycznych/, można nabawić się tylko mdłości…
Nie będę Cię zanudzał, detalicznie, wszechobecnymi niedorókami. Ja znam je z autopsji i wiem, że wiele dziedzin grzęźnie, albo toczy się wesoło na „wariackich papierach”.
Dla naszych rozważań o polskiej polityce, w obecnym , szczególnym momencie, istotne jest to, że obecne postsolidarnościowe kadry rządzące, wchodzą w swój etap schyłkowy, prezentując obecnie tylko średnie rutyniarstwo umożliwiające im przetrwanie, i powszechną świadomość, że jeśli nie będą się za bardzo wychylać, to nie będą popełniać błędów, które zakłócą im ‚zasłużone wakacje” w krajobrazie po bitwie. Na moje czucie im wszystkim jest dobrze, tak jak jest, a do przeprowadzania znaczących reform, oni nigdy nie ędą mieli głowy.
Jeśli JK przepadnie, to zapanuje w kraju przedemerytalna/dla wielu/ sielanka i kraj, będzie dalej grzęznąć, mimo kreatywnych konnferencji prasowych.
PO, jako monopolista, bez jakiejkolwiek opozycji, będzie szkodnikiem z zaniechania .
Szansą Polski, jest zagwarantowanie społeczeństwu, warunków do normalnego rozwijania się na drodze do tego, co prezentują kraje o wyższym stopniu ucywilizowania. Niestety, moje dość wielorakie kontakty z polską rzeczywistością, pozwalają mi zauważać, że wiele spraw grzęźnie i wyrodnieje. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że społeczeństwo straciło impet parcia do przodu . Coraz częściej, ujawniają się w cechach Polaków, blichtr i znużenie,. A przaecież przed nami do nadgonienia, jest jeszcze ogromny dystans do krajów rozwniętych, co wymaga i świadomości, i ducha, i determinacji. Czasami mam wrażenie, że takie oczekiwania od Polaków, są nierealne, i wszystko może się zdarzyć. Ukraina np. kilka lat temu, podczas „pomarańczowej…” wietrzyła swoje płuca ożywczym powiewem wolności i wizją wejścia do Europy. Okazało się, że droga do wyższych celów , jakie miałyby osiągać narody, nie jest prostą pochodną wyłącznie chciejstwa, grupy bardziej świadomych obywateli.
To bardzo złożony proces, dla którego realizacji, są potrzebne zgodne, kompetentne, nieograniczenie świadome elity polityczne, dla których nasze wejście do UE, nie powinno oznaczać końca wędrówki, tylko jej początek. Mam sporo wątpliwości , że tak jest.To wszystko powinno stanowić bazę do dojrzewania , do rozwiązań polityczno-społecznych, o jakich byłeś uprzejmy napisać.
Pozdrawiam,Sebastian
Ernest pisze:
2010-04-30 o godz. 02:36
„Jestesmy na etapie oralnym, rozumie sie?”
———————————————-
Szanowny Erneście,
Co się rozumie- to rozumie /się/…
„Co jest fałszywe to fałszywe
co mnie się zdaje to się zdaje
a pani/Pan/ nigdy nie zrozumie
co to jest tango Anawa „…
Pozdrawiam,Seastian.
P.S.Literalnie, rzeczywiście , zacytowany przec Ciebie fragment mojej wypowiedzi, może nadawać się np. do żartów. W pozostałych przypadkach. możąna spróbować uwzględniać zasadę,-„Każdy głupi/tu-ja/ ma swój rozum”,
Art 63
Ciezko powiedziec, czy postalyby, czy nie ksiazki poza IPNem, skoro IPN ma monopol na archiwa czesc archiwow.
BTW.
Karol Sauerland popdisal peytcje w sprawie IPN (przeciw ustawie PO).
http://www.amazon.de/Dreissig-Silberlinge-Karol-Sauerland/dp/3353010971/ref=sr_1_6/278-8755716-6566506?ie=UTF8&s=books&qid=1272630023&sr=1-6
Nie pamietam niestety w ktorej biliotece czytalem.
Na polski, jak dotad nie przetlumaczono…
@a, już myślałem, że jestem jakimś dziwakiem zadającym pytania o, powód urzędowania w kancelarii nieboszczyka LK jego politycznych klakierów. Na dobrą sprawę też nie wiem co to takiego honor, ale wiem jak powinien się zachować człowiek przyzwoity, a tu masz, brak tym ludziom jednego i drugiego.
Wczoraj bezczelny Waszczykowski dyskutował w TVN z Siwcem i jego wypowiedzi jednoznacznie potwierdziły mój pogląd, że to człowiek nienormalny. Z jego wypowiedzi wynikało, że kancelaria nieboszczyka zorganizowała tą wycieczkę, po czym wszyscy zebrani udali się na lotnisko i wsiedli do przygotowanego przez rząd samolotu, zupełnie tak jakby udawali się na grzyby. Trzeba jednak powiedzieć, że aż tak gładko mu nie poszło z Siwcem, ponieważ nie miał do czynienia z dziennikarzem a wieloletnim ministrem prezydenta Kwaśniewskiego, który troszkę przycisnął, choć nie za bardzo, ale wystarczyło do pojawienia się paniki na obliczu Waszczykowskiego. Spodziewam się dalszego ciągu takich pytań do pracowników kancelarii LK, nie będzie łatwo, zginęli tam bardzo wpływowi ludzie w polityce. To dochodzenie pokaże w końcu, że ekipa PiS i klakierzy są zwyczajnymi pomyleńcami, którymi należy się opiekować, ale w żadnym wypadku nie można im powierzyć jakiejkolwiek władzy.
Pozdrawiam
Drogi Kartko:
Postawiles kilka tez, z ktorymi bym polemizowal.
„Czy na przykład pietnowanie przez ipn donosicielstwa w okresie PRL ograniczyło zakres donosicielstwa w RP?”
Nie jestem pewien, czy zamiarem IPNu bylo kiedykolwiek wplywanie na rzeczywistosc III RP. Chodzilo raczej o opis przeszlosci. To, ze wynikly z tego niezbyt dzentelmenskie zagrywki polityczne, to sprawa zycia politycznego demokratycznej Polski.
„Czy wyjasnianie meandrów i zakłamań historii najnowszej wpłynęło na stan świadomości ludzi?”
To zadanie rowniez bylo poza gestia IPN. Nie wiem, czy szkolnictwo wyzsze lub ogolnie pojeta edukacja instytucjonalna w jakimkolwiek kraju moze brac calkowita odpowiedzialnosc za recepcje edukacji jako takiej. Musze dodac, ze wiedza historyczna mieszkancow Ameryki Pln jest na przerazajaco niskim poziomie pomimo istnienia wielu powaznych instytucji naukowych i publikacji na kazdy mozliwy temat (za i przeciw). Dlatego manipulacja historyczna to chleb codzienny mediow amerykanskich, co uchodzi im zwykle na sucho.
„Czy funkcjonariusze państwa wyciągnęli jakieś nauki z ipn-owskich badan nad totalitarnym PRL-em?”
Politycy ignoruja historie nawet w superdemokratycznych krajach. Niedawno slyszalem w NPR wywiad z historykiem amerykanskim, ktory porownywal wojne amerykansko-hiszpanska (1898 r.) do inwazji Iraku. Podobienstwa motywow politycznych byly uderzajace.
Pozdrawiam
A to trochę nie na temat…
a moze na temat?
http://www.animatronics.org/strangers/strangers.htm
Panie Redaktorze,
do dwóch opinii chciałbym się ustosunkować.
Jacobscy pod poprzednim wpisem dał taki punkt (#1):
„Dlaczego z jednej strony PO nie ma przesuwac sie ku centrum i walczyc ostro z PiS-em o elektorat, tak jak to postulowal telegraphic observer w jednym ze swoich wpisow u red. Passenta, ale jednoczesnie SLD ma sie przesuwac ku centrum, czemu sprzeciwia sie WODNIK53 ?”
Otóż ja postuluję przesuwanie się PO na prawo – nie do centrum, a celem jest zepchnięcie Kaczyńskiego na margines. Niech PO nawet przejmie „lewe skrzydło” z Joanną Kluzik-Rostkowską, tym samym stworzy więcej miejsca dla centrolewicy, której obecne SLD może być częścią – wcale nie najważniejszą. Tacy politycy jak Hausner, Belka, Cimoszewicz, Kwaśniewski i ich młodociane klony niech tę przestrzeń zapełnią. Dla WODNIKA byłby to kolejny „pocałunek śmierci”, a gdzież on się podział, że zniknął. Ja go wcale nie całowałem.
Sebastian (04-30, 13:12) tak oto troszczy się o równowagę w polskiej młodej demokracji:
„Jeśli JK przepadnie, to zapanuje w kraju przedemerytalna/dla wielu/ sielanka i kraj, będzie dalej grzęznąć, mimo kreatywnych konnferencji prasowych. PO, jako monopolista, bez jakiejkolwiek opozycji, będzie szkodnikiem z zaniechania.”
Dlaczego najlepszą opozycją wobec PO ma być JK? O to mi właśnie chodzi, że Kaczyński, czy to w rządzie, czy w opozycji sieje destrukcję, choćby przez to że obsadził IPN grupą podstarzałych humbejbinów, którzy tropia TW w Wałęsie, w założeniu ustawy odrzuconej przez TK – w setkach tysięcy obywateli. Czas skończyć z demokracją opartą na moralistycznej, ale bezprawnej interpretacji teczek SB, w dodatku dokonnywanej przez ludzi z IPN powiązanych z PiS. To chyba nie jest żadna teoria spiskowa z mojej strony?
PA2155
No właśnie – to po co sobie tą esbecką Sorboną zajmować głowę? Po cholerę na to płacić? Czy społeczeństwo na dorobku musi utrzymywać instytucje z których istnienia nic kompletnie nie wynika?
Pozdrawiam serdecznie
telegraphic observer pisze:
2010-04-30 o godz. 16:35
„Dlaczego najlepszą opozycją wobec PO ma być JK? O to mi właśnie chodzi, że Kaczyński, czy to w rządzie, czy w opozycji sieje destrukcję,,,”
——————————————————————–
Szanowny TO ,
1. patrząc realnie na tę kwestię, mam następujący pogląd i przekonanie-:
ponieważ on ma w Polsce dostateczny napęd, żeby jakąkolwiek liczącą się opozycję zmontować.Polacy, są coraz bardziej od polityki „odjechani”. Polityka, to jakiś tam abstrakcyjny rytuał, który jacyś ludzie/politycy/ uprawiają w przestrzeni medialnej. Wystarczy tylko do nich zaglądnąć, włączyć i oni tam niezawodnie są. Dla obywateli politycy to są ciągle ci sami oni, nad których „wypocinami” /wypowiedzi, mało kto na serio się skupia. Dla Polaków życie , to sprawy codzienne, przyziemne, a politycy i polityka, to taki serialowy dodatehk do życia. Każdy obywatel, który miał ochotę włączyć politykę do swoich planów i zainteresowań życiowych , dawno już to uczynił.
Ci co się polityką emocjonują, czynią to najczęściej dokładnie tak, jak telewizyjni kibice piłkarscy- kiedy się spotkają mają wspólny temat, przeżywają emocje. Pogadają, poprzeżywają i do domu, nic więcej.
Skąd wziąć „falę nośną” dla wykreowania nowej opozycji? Skąd wziąć dostateczną liczbę maniaków polityki, o odpowiednich predyspozycjach i kwalifikacjach, żeby taką nową siłę stworzyć? Brakuje w społeczeństwie niezbędnych elementów, które pozwoliłyby coś nowego, liczącego się stworzyć. SLD i PSL,- to partie skamieliny, partie- kluby służące do organizowania sobie i” krewnym Królika miłego ,słodkiego życia…
2. patrząc pozytywnie-:.JK, nie jest moim idolem. Jednak kiedy lak się zużył, lepsze to , niż nic. Destruktor, ma szansę wypełniać podobną rolę jak drapieżca w przyrodzie. Niby nic nie robi, tylko żyje i okrutnie sprawia pokarm, ale kiedy go brakuje, „mięsodajcy” wyrodnieją , popadają w stagnację i autodestrukcję. Czy momenty ożywienia i zwiększonej aktywności ludzi z PO, nie bywały często skutkiem :podrasowujących populację PO działań hien/też drapieżcy/ z PiS-u?
Pozdrawiam,Sebastian
Szanowny Panie redaktorze,
proszę o podanie źródeł, jak nakazuje rzetelność dziennikarska, wypowiedzi, których ideą jest wskazywanie, kto jest „nieprawym Polakiem” (cyt. za Panem). Trochę trąci Pana wpis chęcią wtrącenia na płaszczyznę tzw. wojny Polaków z Polakami. Kreację tę, nie rozwijając się zanadto, tworzą media. Trudno aprobować tego typu wpisy. (Tak, wiem, że aprobaty Pan nie oczekuje).
Zdumiewa mnie również fakt, iż optuje Pan za wizją upolityczniania instytucji. Ustawa jest fatalna i mówią o tym ludzie, którzy są nawet związani z władzą, pragnącą upolitycznienia (np. Jan Rulewski).
Pozdrawiam,
M. Dawidowicz
Bartok 4.59
A od kiedy dla Ciebie nagroda Polityki przesądza o wartości pracy naukowej ?????
Przypominam Ci że nagrody Nobla były i sa wielokrotnie krytykowane i podważane.
A Polityka jest nieomylna ?
Czy zachwycają Cie wszystkie nagrody i publikacje Polityki, czy tylko te które pozytywnie oceniają autorów z IPN
Polityka wielokrotnie krytykowała IPN, czy pochwaliłeś te publikacje ?
Na kilkaset „wybitnych” publikacji IPN, TYLKO JEDNA uzyskała nagrodę Polityki. Jakoś mało. Chyba sabotaż ????
Pracownicy IPN wielokrotnie chwalili i bronili publikację Zyzaka.
Ani jeden z pracowników IPN nie skrytykował tej publikacji !!!!
Zamiast Polityki lepiej powołuj się na Gazetę Polską i Nasz Dziennik.
Nie bedziesz miał dysonansu poznawczego.
telegraphic observer pisze:
2010-04-30 o godz. 16:35 ,
dziekuje za wyjasnienie.
Pozdrawiam.
Rymkiewicz kilka lat temu dostał nagrodę Nike. Taki grafoman i nagroda Nike … Jak to jury sie pomyliło
Szostkiewicz – dziennikarz antypisowski.
Sebastian,
nie bardzo dociera do mnie zarzut oparty na pochodzeniu danego polityka: polityk postsolidarnosciowy. Technicznie mamy w Polsce dwa zrodla aktywnych obecnie kadr politycznych: wywodzace sie ze struktur pezetpeerowskich oraz nie wywodzace sie z tych struktur. Wsrod tych ostatnich znakomita wiekszosc osob aktywnych politycznie ma zwiazek z Solidarnoscia, czy to formalny, czy emocjonalny, i Solidarnosc stanowila praktycznie rzecz biorac jedyna szkola polityczna istniejaca w latach 80-tych poza oficjalnym obiegiem. Dzisiejszy stosunek do Solidarnosci to inna sprawa, ale nawet niechec wobec zwiazku nie zaprzecza solidarnosciowemu pochodzeniu niechetnego, jesli tylko dzialal on w ramach struktur Solidarnosci. Ostatnia grupa niech beda niezrzeszeni, ale czy bycie niezrzeszonym to lepsza szkola zycia politycznego niz dzialanosc w podziemiu solidarnosciowym ? – nie wiem.
Czy politycy post-solidarnosiowi rzeczywiscie sa nieudacznikami ? Mysle, ze generalizowanie jest tuaj bardzo krzywdzace, a poza tym nawet jesli nieudacznicy sie zdarzaja, to nie bardziej niz w populacji politykow z innym rodowodem, i w krajach duzo bardziej okrzeplych politycznie. I nie sa oni bardziej nieudacznikami czy udacznikami niz politycy z pezetpeerowskim rodowodem lub „niezalezni”. Moim zdaniem nie ma reguly. Dla mnie i tak liczy sie bardziej to, co dany polityk robi tu i teraz, a nie to, jaki ma rodowod. Byc moze my oczekujemy od politykow cudu, tu i teraz ? Oczekujemy cudu od politykow, ktorzy tak jak spolecznestwo: musza sie nauczyc pewnych zasad. I ucza sie, z pewnoscia. Ale nauka to zmudny proces, tak dla politykow, jak i dla spoleczenstwa. Polska miedzywojenna miala dla przykladu skad czerpac politykow, bo przynajmniej w dwoch zaborach istnialy mechanizmy demokratyczne i Polacy uczestniczyli w nich, a wiec w chwili odzyskania niepodleglosci doswiadczone kadry politycznie byly do dyspozycji nowo powstajacego, plus elementy wywodzace sie z istniejacej struktury spolecznej na dokladke. Dodatkowo, tamtym poczatkom ton nadawaly wielkie osobistosci typu Witosa, Korfantego, Dmowskiego czy Pilsudskiego. Dzis takich postaci wybitnych nie ma (Walesa jako polityk dzialajacy w normalnych warunkach zawiodl moim zdaniem, sfilcowal sie jako symbol), co byc moze poteguje wrazenie nieudacznictwa, ktore to nieudacznistwo chyba tak naprawde oznacza bezbarwnosc politykow, na co bez watpienia naklada sie zniechecenie indywidualne kazdego z nas oraz cynizm, ale stopien tych ostatnich zalezy od indywidualnej percepcji swiata.
To, co nazywasz kadrami post-solidarnosciowymi wcale nie wchodzi w okres schylkowy. Tusk jest w kwiecie wieku politycznego, podobnie Kaczynski. Inni politycy zwiazani ze srodowskiem „S” rowniez maja sie calkiem niezle. Nie wydaje mi sie, zeby ich obecnosc stanowila handicap, a poza tym nie ma gwarancji, ze inni beda wolni od wad i dokonaja domniemanego cudu.
Bo cudow nie ma. Ludzie wezma swoje sprawy codzienne we wlasne rece, wykazac sie wieksza aktywnoscia, szczegolnie na poziomie lokalnym. Mozliwosci sa, trzeba tylko chcies. To nic nowego. Jaki spoleczenstwo – tacy politycy. Mantra powtarzana od lat i przy wielu okazjach.
Bede sie upierac przy swoim: dublet na stanowiskach wladzy wykonawczej osiagniety przez jakakolwiek partie nie stanowi zadnej dyktatury. Dowod ? „PiS zaskarżyło nowelę ustawy o IPN do Trybunału Konstytucyjnego” – podal dzis onet.pl
A wiec dyktatura ?
Nie wydaje mi sie.
Pozdrawiam.
@ „TO” z dn. 30.04.2010. h: 16.35.
– nie czekałem na jakiekolwiek pocałunki. Twoje zwłaszcza.
– akurat jeszcze się nie wykąpałem. Nie wiedziałem iż taki jesteś „niewypieszczony” (o takich preferencjach nigdy nie wspominałeś – pardon iz nie „wpisałem” się w Twoje upodobania)
-a tak nawiasem mówiąc to tym postem trafiłeś „kulą w płot”. Sam prowokujesz a potem udajesz „arcybp.J.Paetza” (chodzi o hipokryzję i faryzeizm” (jak nie znasz polskich realiów – a’propos skandale seksualne w Kk – to poszukaj w internecie, ale na obcojęzycznych portalach bo po polsku – wolność słowa !!! – mało nt. temat znajdziesz).
Bez pozdrowień tym razem.
WODNIK53
@ „TO” z dn. 30.04.2010 h; 16.35.
– dyskusję zakończyłem z Tobą. Uważam ja za wyczerpaną. I jak jesteś tak inteligenty na jakiego się na tym Blogu kreujesz to winieneś to zrozumieć.
– bo inaczej to: „odpimpaj” się Kanadyjczyku
– uważaj to określenie za komplement bo „Kanadyjczykiem” z tytułu wyjaśnień – o ile zrozumiałeś to co napisałem w poprzednim wpisie o autochtonach „New World” – raczej jesteś „przyszywanym” (a jak wiem to Polski też się w jakiś sposób wyparłeś emigrując stad onegdaj)
Buzi nie daję, bo widzę że rozumiesz to opacznie
WODNIK53
– odnośniki dla „TO” dotyczą mego wpisu na Blogu D.Passenta- chodzi o autochtonów „made New World”
– pardon za nieprecyzyjność
WODNIK53
Monteskiusz pisze:
2010-04-30 o godz. 13:23
Popieram tą Twoją wypowiedź w całej rozciągłości [frazes jeszcze z PRL’u, ale jakże dobitnie punktujący]. Dodam tylko precyzując, że ludzi chorych z nienawiści [obojętnie do czego] nie wolno wypuszczać nawet na ulicę, już nie mówiąc o obowiązku pełnienia nad nimi specjalnego nadzoru. No cóż, u nas tacy ludzie często pełnią funkcję decyzyjne wyrządzając niepowetowane szkodzą całemu narodowi. Katastrofa Smoleńska jest tego dobitnym i oby ostatecznym, dowodem.
Pomyśl Monteskiuszu ile zakładów-perełek przez takich oszołomów padło. Ile ludzkiej pozytywnej energii zostało zmarnowanej. Ile bogactw naturalnych pozbyliśmy się po wsze czasy. Ile pieniędzy straciliśmy my jako podatnicy dla realizacji paranoicznych fantasmagorii takich właśnie chorych z nienawiści ludzi. Pozdrawiam.
Drogi Panie Sebastianie,
Ależ to znaczy, że w Polsce robi się normalnie. Politykę na codzień oddaje się politykom i określonemu gronu komentatorów, ekspertów i zainteresowanych tą lub inną sprawą do załatwienia. Zwykły obywatel odjeżdża od polityki, np. wyjeżdża na majówkę, piwko i kiełbaski (polecam też grillowane warzywa: bakłażan, zuccini, papryka, pieczarki, etc). Dopiero jak przychodzi do wyborów, wtedy na kilka dni, czy tygodni się wgłębia w ostatnią ofertę jednej, drugiej, trzeciej strony, jak się politycy prezentują, czy są bystrzy, uczciwi, rzetelni, czy tylko takich udają.
Niestety za dużo jest w Polsce wyborów, urzędów do obsadzenia tą drogą, a kampanie ciągną się przez kilka kwartałów. To morduje ludzi i cały sens tej gry. W końcu idzie o poważną sprawę. O to kto ma obywateli reprezentować, różnym negocjacjom przewodzić, nadawać im ton i który kierunek programowy ma dominować. Opozycja w moim rozumieniu nie jest uliczna, bo ta epoka dawno minęła, lecz parlamentarna. A Kaczyński przejawia zachowania nieparlamentarne i używa ubliżających słów. Ma taką manierę, żeby nie powiedzieć taktykę, że jak przegra wybory to nie siedzi spokojnie na swoim miejscu w Sejmie, tylko odwołuje się do tłumu i jątrzy. Z opozycji robi ulicę, i karczmę. W normalnej demokracji to jest niedobre. W normalnej demokracji są są ostre ataki na rząd i przepytywania, komisje sejmowe i interpelacje. Owszem, czasem się zdarza uliczna zadyma, albo fala rozruchów, był rok 1968, ale tak bywa rzadko. Bo jak się robi ciagle stan podgorączki politycznej, to ludzie mają w pewnym momencie dość. To rozumie Tusk i dlatego wygrywa. Tym bardziej, że sytuacja w Polsce nie jest dramatyczna, jak np. teraz w Grecji, daleko od tego. Tusk to dobry polityk, o ile dobrze się orientuję to wywodzący się z Solidarności, tylko nie wiem czy z KOR, KIK, czy jeszcze jakieś frakcji, np. malowania kominów na pomarańczowo.
Pozdrawiam, miłego weekendu życzę
Do Kahira:
Włączenie akt IPN do AAN nie oznacza konieczności przeniesienia ich fizycznego! Chodzi o objęcie ich administracją AAN. W końcu jesli Japończyk kupuje na licytacji druk Gutenberga, to nie znaczy, że ten druk opuszcza Niemcy i leci do Japonii. Japończyk tylko staje się jego właścicielem. Bo zabytki kultury niemieckiej nie mogą ot tak sobie wędrować po świecie. I będzie on własnością Japończyka, dokąd nie sprzeda go np. jakiemuś Jemeńczykowi. Który też sobie tego druku nie zabierze do pałacu, tylko będzie dumny, że druk leżący sobie gdzieś w jakiejś niemieckiej kolekcji jest jego własnością.
Bzdurny jest argument, że archiwa państwowe nie mają etatów do pracy nad aktami SB i dlatego potrzebne było stworzenie IPN-u. Jaki problem zlikwidować IPN, a etaty oddać AAN? Z tych pieniędzy można stworzyć o jakieś 40 % etatów więcej, bo IPN-owscy historycy są nie wiedzieć czemu dużo lepiej wynagradzani niż profesorowie uniwersytetów. O archiwistach nie wspomnę.
A zdziwiony Europejczyk nie musi się dziwić. Nie Rymkiewicz jeden pod wpływem jakiegoś szarlatana obniżył loty. Np. Mickiewiczowi to się zdarzyło po dostaniu się pod wpływy Towiańskiego. Z wielkiego poety został takim sobie publicystą i historykiem literatury. „Pan Tadeusz” był właściwie jego łabędzim śpiewem jako poety.
IPN do remontu fasada obita,czas ten beton skuc,zostanie Rzeczpospolita.
Po paroletniej eksplozji nienawiśći jaką sprokurowali narodowi następcy pierwszej Solidarnośći (ludzie bez twarzy), daje się zauważyć znużenie tym beznadziejnym procederem. Warto zauważyć jak łatwo Polacy popadają z jednej skrajnośći w drugą. W ’80 entuzjam, a parę lat później szantaż teczkowy dla utrzymania się u władzy cwaniaków politycznych.
Bohaterem naszych czasów jest człowiek (Wildstain, pijaczyna i anarchista w okresie wieloletnich nieukończonych studiów)), który za swój wyczyn powinien siedzieć, a nie robić w TVP za bohatera.
Im szybciej odejdą ze sceny politycznej te zastępy nieudaczników, tym lepiej. Troska o własne interesy popchneła ich do skutecznego zabetonowania sceny politycznej, co po paru latach takiego marazmu, jaki obserwujemy obecnie, groźi poważnym kryzysem.
Propozycje Gospodarza wydają się być tak oczywiste, że powinny być natychmiast wdrożone.
Aż się wierzyć nie chce, że znachorzy polityczni zafundowali temu poobijanemu narodowi wieloletnią wyniszczającą wojnę polityczną.
P.S.
Z przyjemnością przeczytałem wnikliwy tekst (13.12) Sebastiana.
IPN do LAMUSA !!!!!
Moim zdaniem, mamy przed soba wieksza skale reoreganizacji administracji panstwowej -przebudowa MSWiA, likwidacja dublujacych sie i rywalizujacych sluzb specjalnych, przebudowa statusu KP – instytucji w jakims stopniu uzurpujaca sobie dublujacy wplyw na demokratyczne struktura zarzadzania panstwem. Te sprawy nie dzieja sie przypadkowo, z czyjejs dobrej woli – sa to zabiegi dostosowujace nasz kraj do nowoczesnych stuktur Unii Europejskiej, synchronizacji prawa i kompatybilnosci urzedow.
Znajac nasza mentalnosc -naprawde trudno cos w naszym kraju zmienic -sily inercji sa powalajace – i w tym kontekscie trwa wieczna walka polityczna, ale owa nie toczy sie o wizje nowoczesnego kraju ciagnietego przez reprezentantow w jednym dlugofalowym kierunku, ale doraznie na prawach tymczasowosci rzadow,jednej czy drugiej frakcji.
Moim zdaniem coraz bardziej na znaczeniu kszattowania ustwodawstwa naszego kraju bedzie mialo prawo Unii Europejskiej – i wlasciwie to jest jedyny bodziec zewnwtrzny, ktory zmusza nasze nieco ociezale elity polityczne do zmian i postepu cywilizacyjnego.
M. Dawidowicz 18.29
To chyba szanowny Pan pisał to absurdalne uzasadnienie PIS przeciwko ustawie o IPN ?
Zdaniem Pana usuniecie gangu sługusów PIS z Kolegium IPN ( z Fedyszak Radziejowska na czele, która jest z zawodu socjologiem rolnikiem -a wiec ani prokuratorem, ani historykiem) i zastąpienie ich prawdziwymi historykami z wyższych uczelni to upolitycznienie ?
No to jedyną i słuszną możliwościa odpolitycznienia jest likwidacja IPN ( i CBA jako premii ) przez wysadzenie w powietrze oraz zaoranie ziemi tam gdzie mieszcza sie te Instytuty Propagowania Nienawiści .
Tertium non datur.
Niech Pan wniesie taką poprawkę !!!
Remont I P N
A mozna zapytac PO CO.
zabytkiem TOTO chyba zostac nie powinno. Po pierwsze za mlode w czasie, a po drugie co niby mialo upamietniac.
Historia zna przypadki // bilogia tez// tak zwanych martwych sciezek rozwoju . To jest cos co nie mialo prawa istniec – ale istnialo jako przestroga .I niech zostanie przestroga ze skrzyzowanie histeryka z enkawudzista jest nieplodne.Owszem urodzil sie z tego potworek ale dalsze pompowanie wen pieniadzy jest bezproduktywne.
Oczywiscie zawsze znajda sie entuzjasci twierdzacy ze mozna cos jeszcze poprawic.
Hodowcy wiedza ze z konia i osla wychoduje sie mula. Ani to ladne , ani szybkie – za to uparte i glosno ryczy.Fakt ze zre wszystko co innym stworzeniom nie smakuje jeszcze nie swiadczy o jego przydatnisci w obecnej epoce .
Najlepsze miejsce dlan to muzeum figur woskowych albo spokojny kacik w ZOO. Zreszta to jest mysl – ogrod zoologiczny – miejsce na wiosenny spacer.Milego spaceru zycze.
Pozdrowienia.
nie do remontu a do zaorania i to szybko,bo niedlugo zagryziemy sie sami.
Ło matko! „To fascynujące jest”, jakby powiedziała bohaterka jednego z seriali. Czy ob.Ryba nie jest krewną Wielce Czcigodnego, „Zionącego Miłością” Pana Posła Niesiołowskiego? Żone jego, córka…? Fascynujące!
Jak przeciwnik instytucji prezydenta w Polsce, którą uważam za zbędną a czasami jak się dostanie w ręce jakiegoś ideowca to nawet szkodliwą,
mam taki pomysł.
Może by Platforma rozpoczęła negocjację z PiS nad nowelizacją konstytucji.
Prezydenta by się zniosło a prezesa IPN w wyborach powszechnych wybierało.
Sam bym wtedy oddał głos na Jarosława Kaczyńskiego.
Panowałby prezes lub nazwijmy go po amerykańsku Prezydent nad nasza pamięcią.
Myślę, że urzędować by mógł na Wawelu.
Kraków to Jagielońska stolica a Lech Kaczyński wyraźnie w testamencie nam Polskę Jagielońską zapisał.
Prawym Polakom by prezes-prezydent orderów nie szczędził, bo do historycznych odznaczeń, też instytutowi prawo nadawania należałoby przyznać.
Macierewicz by się realizował w pionie śledczym i środowiska patriotyczne miałyby tę część władzy, na której im najbardziej zależy.
Znają się na problematyce jak mało kto i uważam, że byliby kompetentni na swoich stanowiskach.
Sebastian,
2. patrząc pozytywnie-:.JK, nie jest moim idolem. Jednak kiedy lak się zużył, lepsze to , niż nic. Destruktor, ma szansę wypełniać podobną rolę jak drapieżca w przyrodzie.
Lepiej uważać na to, jakie życzenia się wyraza. Nazywa się to zaklinaniem przyszłosci. I czasem udaje się ja zakląć skuczenie.
Natomiast przenoszenie żywcem przykładów z przyrody na życie polityczne jest bardzo ryzykowne. Twoja wizja drapieżnika ma sens, ale nie do końca. Obok wizji natury opartej na kłach i pazurach jest jeszcze inna rzeczywistości – rzeczywistości opisanej przez księcia Kropotkina, gdzie raczej kooperacja, a nie starcie stanowią o szansach przeżycia kooperujących osobników lub całych gatunkow. Dzięki filmom przyrodniczym przeciętny człowiek widzi naturę jako permanentny konflikt drapieżcy i ofiary, ale tak naprawdę, w skali globalnej, natura bardziej polega na kooperacji niż na zjadaniu się, a nawet to ostatnie ma miejsce, to tylko wtedy, kiedy drapieżnik jest głodny i MUSI upolować.
W polityce dochodzi się dalej jeśli dąży się do kompromisu niż grzęźnie w niekończących się utarczkach, które Ty postrzegasz jako korzystna rolę drapieżnika w przyrodzie. Jarosław Kaczyński jest wątpienia drapieżnikiem, z tym ze, i w przeciwieństwie do tych z filmów przyrodniczych, Kaczyński będzie polować dla przyjemności lub, patrząc na sprawy inaczej, z niezaspokojonego niczym apetytu politycznego, który popularnie nazywa się ambicjami.
Głosuj jak chcesz i w oparciu o taka teorię, jaka odpowiada Twojej wizji świata, ale bądź świadom tego, czego pragniesz.
Pozdrawiam.
Ilu jest aktualnie w maszym kraju zainteresowanych ganianiem się KBW z opryszkami z NZS albo WIN. Na opluwanie generałów-staruszków z WRON śliny zaczyna brakować więc pozostają rozgrywki pomiędzy katolo-solidaruchowymi kamratami. Niech więc IPN pozostanie. Niech się gryza jak psy na śmietniku o kość.
Jacobsky pisze:
2010-04-30 o godz. 21:05
——————————
Szanowny Jakobsky,
trudno odmówić Tobie racji we wszystki co napisałeś. Bez wahania powiem, że to mądre, dojrzałe myśli. Gdybym miał na zasadzie dopełnieni dodać coś od siebie, to w kontekście Twojego wpisu, podkreśliłbym takie elementy naszych ludzkich walorów jak:
1. Czas dany każdemu z nas, generalnie wystarcza do stwożenia osobowości o dość ograniczonym pułapie możliwości. Liczą się parametry wyjśiowe /pochodzenie społeczne,wychowanie, wykształcenie etc./ które w dużym stopniu determinują pułap naszych możliwości. Zaznaczyłeś w swoim wpisie, warunek, jakim jest czas na rozwój i dojrzewanie. Uściślając, pozwolę sobie zwrócić uwagę, że kadry postsolidarnościowe, obciązone są syndromem niewolnika. Pokolenie z takim parametrem, nigdy nie odiągnie „duszy” prawdziwego przywódcy. W#ystarczy popatrzeć na język ciała naszy liderów politycznych, na ekspresję ich strony emocjonalnej, zwłaszcz w trudniejszych momentach, żeby z łatwością dostrzec w nich te pierwotne „dusze niewolników”. Tego nie sposób się w tym samym pokoleniu pozbyć. Wystarczy popatrzeć na polityków zachodnich, tam tego nie ma. Każdy przeciwnik , z jako taką inteligencją emocjonalą , dosłownie po jednym zdaniu ma kogoś takiego „wczytanego” w swoją psychikę i napewno zgra kogoś takiego do zera, a w dodatku nikt nie zorientuje się , że coś takiego się stało. Klasą dla siebie, z tych polityków , których pamiętam, był prof. Stefan Meller.
2. Z podwodu, jak powyżej, uważam, że nasi politycy postsolidarnościowi, pomimo ,teoretycznie „wieku w sile” są już „starzy” gdyż od kąd pamiętam, są ciągle tacy sami. Masz oczywiście rację ,że na rozwój społeczeństwa trzeba czasu. Na rozwój jednostek, też potrzeba kilku pokoleń. Obecni, postsolidarnościowi liderzy- nigdy nie pozbędą się tamych, zniewolonych siebie.
Zdrowym mechanizmem, byłoby „rozcieńczenie” tamtych złych zakodowań w tych ludziach, poprzez stały , liczący się dopływ ludzi bez tamtych obciążeń. Problem jednak w tym, że ci z obecnej elity politycznej, nie mają dokąd ustępować. Zaczęli swoje dorosłe życie w polityce, i tylko dzięki niej potrafią przeżyć. Ci nowi, hipotetyczni, rozwojowi, z kolei-wcale nie muszą do polityki. Wynik- generalnie pat.
Szanując, Twoje prawo do własnych poglądów, nie potrafię zgodzić się z Tobą, na temat nieszkodliwości zmonopolizowania sceny politycznej przez jedno ugrupowanie.
Obecnie, coś takiego, ma jedynie charakter doraźny i podskórny. Takie mechanizmy dają o sobie znać w dłuższej perspektywie.
Dziękuję z inspirującą rozmowę,
Pozdrawiam,Sebastian
P.S. Za ewentualne literówki przepraszam, gdyż zaczynam żyć z „pr ędkością światła”.
telegraphic observer pisze:
2010-04-30 o godz. 22:14
——————————–
Szanowny TO,
dziękuję z życzenia.
Optymista widzi swoją częć rzeczywistości, pesymista swoją , a realista patrzy i… widzi że w Polsce jest już normalnie, ale jaky trochą inaczej. Oczywiście co do JK zgadzam się z Tobą całkowicie. Ja tylko , w kontekście możliwości utworzenia się w Polsce nowej opozycji, podałem jego „chcenie” działania jako wskaźnik do tworzenia jakichś nowych instytucji politycznych. Z drugiej strony, patrząc na to co dzieje się np. w Grecji, możemy precyzyjniej określić, w jakim miejscu rozwoju cyilizacyjnego jest nasz naród , i w jakim stadium znajduje się nasza polska demokracja…
Jeśli chodzi o premiera Tuska, to moje zdanie o jego wygrywaniu wyorów jest infantylnie-racjonalne. Dzisiejsze społeczeństwo, jest bezpardonowo trasowane prze bezwzględnych manipulatorów od marketingu. Ponieważ media-kraina w której żyją wirtualne stwory od polityki , pomiędzy migawkami z życia polityki serwują masowo ogłupiające, totalnie manipulancke reklamy. podświadome odruchy widza-klienta, w pierwszej kolejności szacują polityków-jako jeszcze jeden towar!!!
Publikę najmniej obchodzi, taki archaizm jak programy, w które i tak nikt naprawdę nie wierzy. Publika patrzy i od razu wie. Tusk sympatyczny miły facet, inni nie, wybieramy Tuska. Jako polityk, czy premier, nie miał nawet okazji się pokazać. No, chyba że z Putinem na molo w Sopocie, kiedy podali sobie „grabulkę”. Jeśli o czymś istotnym z jego kariery zapomniałe, to proszę-przypomnij mnie to.
W każdym razie, ja swojej firmy bym jemu do prowadzenia nie powierzył. Nie odnajduję w nim zbyt wybujałej kreatywności, ciągle bieży chyłkiem…
Jeśli chodzi o Grecję, to oby nas to ominęło, choć pewną zadrą mogą być sygnały, że UE, ma zamiar „grecki kryzys” izolować do roku 2012, i dopiero wtedy pozwolić jemu rozejść się po Europie. Obyśmy wtedy pokazali odporność na tę zarazę…
Pozdrawiam, równie miłego weekendu,Sebastian
Jacobsky 15.27
Wśród drapiezników są rożne gatunki.
Może komus Jarkacz kojarzy sie z rekinem, lwem lub tygrysem.
Mnie nie.
Ale drapiezniki to także hieny, szakale i szczury.
Sebastianie szanowny,
To ja mam Ci mówić co Tusk zrobił dla Twojego kraju. Żartujesz chyba, wszak media coś Ci podają, myślisz że to spisek i ogłupianie z ich strony? Na zachodzie mówią, że jego i Rostowskiego polityka antykryzysowa jest najlepsza w Europie. Myślisz, że Polacy są tacy głupi i dają się nabrać na manipulacje mediów w tej sprawie. Z tego co do mnie dociera, w mediach na ogół nic tylko nagonka na premiera i jego ministrów. Poza tym zauważam jakąś lekkość dobierania fraz i całych opisów do tego co się w kraju dzieje.
Swoją drogą Twój wybór, ale odniesień do Grecji nie rozumiem. Sugerujesz, że Polska jest tuż za Grecją? Mam wrażenie, że starasz się zasiać panikę, kropelka po kropelce. Mam rację?
pozdrawiam
Jacobsky pisze:
2010-05-01 o godz. 15:27
——————————
Szanowny Jakobsky,
jeśli chodzi o zasady ogólne, na jakich działa przyroda-to oczywiście pełna zgoda.
W przypadkach bardziej konkretnych, gdzie stado trawożerców, za sprawą człowieka, utraciło swoich naturalnych wrogów-drapieżców, zwyrodnienie zdrowotne populacji szybko postępowało. W USA, sztucznie „implantowano” w ekosystem bizonów wilki, żeby według bezbłędnego klucza Natury, „pomagały ” paniom bizonicom, mieć potomstwo z tymi panami bizonami, które miały zdrowie , pozwalające im na granie wilkom na nosie. Drapieżcy w pierwszej kolejności gaszą swoje soki trawienne tymi osobnikami, które powinny iść na leczenie do jakiegoś szpitala…
Jeszcze bardziej szczególnie- ja tylko usiłowałem sklasyfikowaćJK, za pomocą modelu-przyrody, choć masz rację, że jeśli już, jest to drapieżca-dewiant. Pomimo to, jestem przekonany, że jego aktywność, może wywołać wiele zdrowych reakcji na jego działanie-rzucanie się. Myśląc pozytywnie, każde doświadczenie/tu od aktywności JK/ można wykorzystać z cennym pożytkiem. Wielość doświadczeń, jest jednym z głównych warunków naszego, ludzkiego rozwoju. W przypadku skutków aktywności JK, dzięki nim,społeczeństwo szybciej uwolni się od takich „polityków”.
Proponuję kompromisową metaforę, że JK, jeśli już, stał się drapieżcą tragicznym, jeszcze stymuluje procesy poderasowujące stado, ale kosztem samounicestwienia…
Pozdrawiam,Sebastian
Szanowny TO,
przyznaję, że od mediów dostaję kręćka, i w miarę możliwości staram się obserwować mimo tego, co podaje się w mediach, w tym zagranicznych.
Jako osoba biegła w ekonomii, zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę, co można wyczarować w sprawozdaniach dotyczących wyników gospodarczych . Jeśli to się dodatkowo przedrukuje przez kalkę z napisem „polityka”, to możemy się czuć na przedpolu krainy cudów. Polityka-to m.in. dobre „sprzedawanie ” informacji ekonomicznych, a uwzględniając interes „sprzedającego” możemy być pewni, że zadba on głównie „artykuły” będące w dobrej kondycji i jakościowo gwarantowane. Dodatkowo oceny krótkoterminowe, obciążone są grzechem zagmatwania, kto czego jest ojcem…Państwo i gospodarka, potrafią toczyć się własnym trybem, i często rola rządzących powinna ograniczać się do-nieprzeszkadzania. W czasach takich jak obecnie/ pulsujący, podskórny kryzus, zmiany w gospodarce globelnejitp./ mądra ,wizjonerska stymulacyjna procesy ekonomiczne , pod kątem dzisiejszych wyzwań, byłaby mile widziana. Ja z bliska , podczas bezpośrednich kontaktów, obserwację naszej rzeczywistości, niczego mądrego ze strony rządzących nie zauważam, Wspominane przezemnie, przygotowne do podpisania długoterminowe kontrkty na gaz rosyjski przy jednoczesnym , fatalnie niekorzystnym udostępnieniu poszukiwań gazu łupkowego w Polsce, przez koncerny zachodnie- to nieomal dywersja…Nauka polska grzęźnie z braku sensownych działań rządzących,
opieka zdrowotna podobnie, a pani minister zbiera laury, za jeden numer hazardowy ze szczepionką na świńską grypę.O „wyczynach” prywatyzacyjnych stoczni, min. Grada aż żal wspominać,czy o skandalach wobec firm budujących autostrady. Wykorzystanie unijnych dotacji jest w dużym stopniu oparte na dzikiej inicjatywie cwaniaków, którzy skupiają się na wymyślaniu pretekstów do wyciągnięcia pieniędzy z UE. Powstają w tym celu firmy, które pomagają masowo tworzyć nowe firmy, za unijne pieniądze, które w większości żyją do „rychłego bankructwa”….
Jeśli chodzi o Grecję , to powtórzyłem tylko to, czego dowiedziałem się od osób dobrze zorientowanych,co w UE piszczy.Powtarza się opinię, że Grecja przez ostatnie lata brnęła w obecny kryzys, ale była PR-owsko pudrowana. O Grecji się mówi, że całkowicie dojrzała do bankructwa. Póki co nie ma pomysłu, co z tym fantem zrobić. Z różnych powodów UE nie może pozwolić sobie na bankructwo Grecji, i dla podratowania jej chcą wpompować w nią ok. 100mld.Euro. Szacuje się, że charakter problemów Grecji/m.in. mentalność samych Greków/ nie uchroni tego kraju prtzed poważnym krachem. 100 miliardowy zastrzyk, ma podtrzymać gospodarkę Grecji do roku 2012, a potem Unia, ma ją sobie odpuścić, co może odbić się na gospodarkacgh innych krajów UE. Wszystkie opinie no Grecji powtarzam tylko jak papuga.
Uroczyście oświadczam, że wszelkie informacje o moich próbach zasiewania strachu , są conajmniej chyione. W swoich działaniach programowo skasowałem wszelkie negatywne emocje. To,że czasami podaję jakieś fakty, które są trochę rzydkie, to tylko winaa fgaktów, że mają taką urodę…
Pozdrawiam,Sebastian
Odnosząc się do ostatniego zdania Pańskiego artykułu można powiedzieć” i dobrze im tak”.Polityka to nie zabawa dla grzecznych dzieci schodzących z drogi przeciwnikom, bo mogą kopnąć, tak jest na wszystkich szczeblach, sam się o tym przekonałem dlatego mając zbyt miękkie kości odszedłem od tej kopaniny.
Co do IPN rozwiązanie tej instytucji byłoby najkorzystniejszym wyjściem dla większości rodaków. Jak to kiedyś mówiono wszyscy na stanowiska zgodne z przygotowaniem, a nie do zabawy w Indian. Tylko jak wielkim trzeba być politykiem żeby nie szukać haków, nie wywijać przed kamerami ” stekiem bzdur” lub „oczywistą oczywistością”. Z tego się szybko nie wyrasta, a może nigdy.Dlatego miejmy nadzieję,że P.Komorowski zachowa się jak przedstawiciel większości Polaków, a nie jak przedstawiciel POPIS.
JAK ZWYKLE NIE DZIWI MNIE TO CO WYPISUJE SZOSTKIEWICZ O IPN.
WIADOMO CZEGO SIE PO WAS SPODZIEWAC. PARADOWSKA, PASSENT,
STOMMA, NO I SZOSTKIEWICZ. NA JEGO WYGLAD PRZED LATY ZWROCILY MI UWAGE MOJE DZIECI. TO MNIEJ WIECEJ WTEDY MOJ MALY SYN NOSIL CZASAMI KITKE. NIE MAM TERAZ PEWNOSCI, ALE TA OSOBA TO ZNACZY SZOSTKIEWICZ MUSIAL CHYBA MIEC JAKAS KITKE BO NA TO POWOLYWAL SIE MOJ SYN. MOWIL ZE TEN PAN MA KITKE A JEST STARY, LYSY I BARDZO BRZYDKI. (NIESTETY BRZYDOTA JEST CECHA BARDZO WIELU REDAKTOROW Z POLITYKI.) NATURALNIE,TA OSOBA MOZE NOSIC CO CHCE, NIE KRYTYKUJE, NIE WYSMIEWAM, ALE SZCZERZE MOWIAC, MOJSYN MIAL RACJE (JESLI SZOSTKIEWICZ MIAL TAM COS Z TYLU), ZE TYM UCZESANIEM ZWRACA UWAGE NA 1. SWOJA LYSINE, 2. STAROSC, 3. BRZYDOTE. NIE MAM ZADNEJ OPINII I POMYSLU NA IPN – PRZEDE WSZYSTKIM NIE POWINNO BYC KRESKI GRUBEJ CZY CIENKIEJ – ZADNEJ. KARY POWINNY BYC SUROWE DLA TAMTEJ NOMENKLATURY, DLA SLUZB, NIE POWINNO SIE CZEKAC, GLUPIE TAMTE WLADZE Z KURONIEM, MAZOWIECKIM, OGRANICZAC WPLYWY TAMTYCH LUDZI ODSUWAC ICH, NIE ZABIJAC, NIECH ZYJA, ALE POWINIEN SPOTKAC ICH TAKIE LOS, JAKI STWORZYLI CALEMU NARODOWI. NISKIE PENSJE I EMERYTURY, ZADNYCH PRZYWILEJOW,ZANDEJ PRACY W NOWEJ POLSCE, „POLITYKA” SPROWADZONA DO MALO ZNACZACEGO PISEMKA, ZADNYCH PASSENTOW, ZADNYCH PARADOWSKICH NIC. ZADNEJ LITOSCI ANI ZROZUMIENIA, ZYJCIE SOBIE, ALE BEZ ZADNEGO NAJCZESCIEJ SZKODLIWEGO WPLYWU NA LUDZI I WYDARZENIA. TO NIE BYLABY ZADNA KARA, ANI WYMIERZANIE SPRAWIEDLIWOSCI, WY PO PROSTU NIE ZASLUGUJECIE, ABY ISTNIEC JAKO DZIENNIKARZE, KTORZY ANALIZUJA, KRYTYKUJA,OCENIANJA. NIE MAJA DO TEGO PRAWA. MOIM ZDANIEM IPN TO NIE TYLKO TECZKI, ALE TAK LATWO SIE MOWI. IPN POWINIEN GLOWNIE JEDNAK ZAJMOWAC SIE AUTENTYCZNIE PAMIECIA NARODOWA ZAWSZE I WSZEDZIE. JESLI TAKA INSTYTUCJA POWSTALA, TO ZNACZYLO, ZE JEST POTRZEBNY. NALEZALO JEDNAK ROBIC WSZYSTKO NATYCHMIAST, LAPY PRECZ OD AKT, NAWET SILA ODSUWAC ROZNYCH URZEDNIKOW TAMTEGO USTR0JU TYPU KISZCZAK. JAK ZWYKJLE CHYBA JAKO POLACY SIE NIE SPISALISMY. PRZYDALBY SIE GAUCK. MOJ KOLEGA MIESZKAJACY W NIEMCZECH WIECEJ WIEDZIAL O NASZYCH SLUZBACH, UB, SB I TW ORAZ TP. DZIEKI GAUCKOWI I JEGO INSTUTYCJI. TERAZ JUZ PEWNIE ZA POZNO I SZKODA, BO NIGDY NIE BEDZIE SPOKOJU W TEJ SPRAWIE. „POLITYKE” CZYTALEM PRZEZ WIELE LAT. MOJ OJCIEC I MAMA TAKZE. NATURALNIE, Z OGROMNYM ZAPASEMNA WATPLIWOSCI – PAMIETAM CO PISALI WASI REDAKTORZY. TO CO PISZE SZOSTKIEWICZ NIE DZIWI MNIE WCALE. POGLADY MOZECIE MIEC, JAKIE CHCECIE, ALE O WASZEJ NAIWNOSCI I BRAKU SZACUNKU, WRECZ BEZCZELNOSCI SWIADCZY CHYBA TO, ZE CHCIELIBYSCIE PEWNIE PRZEKONAC WIELU CZYTELNIKOW DO SWOICH OPINNI I POGLADOW. NIC Z TEGO!!! CZASAMI MOZNA SIE ZGODZIC, ALE NAJCZESCIEJ NIE. SZKODA PAPIERU, PIENIEDZY M.IN. NA WASZE HONORARIA I CZASU NASZEGO – CZYTELNIKOW. JUZ OD JAKIEGOS CZASU NIE CZYTAM POLITYKI TYLKO PRZEGLADAM, ALBO JESLI KTOS INNY PISZE, ZE KTOS Z WAS COS NAPISAL WTEDY CZYTAM, ABY POROWNAC. POZA TYM JEST CORAZ MNIEJ DO CZYTANIA, NP. CALA STRONE ZAJMUJE KUBA WOJEWODZKI – PEWNIE PO TGO TAM JEST, ABY NIECO ODSWIEZYC „POLITYKE”, ALE TO CO ON ROBI I MOWI U NIEJEDNEGO WYWOLUJE WYMIOTY. Z KOLEI, KTORY RZADKO OGLADA TV, TYM BARDZIEJ POLSAT CZY TVN, BO NIE WIEM GDZIE KUBA WOJEWODZKI TERAZ JEST KIEDY TYLKO PRZYPADKIEM WIDZE TE OSOBE NATYCHMIAST BIEGNE, ABY TELEWIZOR WYLACZYC LUB PRZELACZYC. MOIM ZDANIEM, NA SZCZESCIE NIE TYLKO MOIM JEST TO OSOBA ZUPELNIE ZBEDNA W TELEWIZJI. I TO BIEGNE TAK SZYBKO, ZE MOZE BYM WYGRAL JAKIS WYSCIG. TAK WIEC SOSTKIEWICZ NIE, PASSENT NIE, GRONSKI NIE, STOMMA NIE, WOJEWODZKI NIE. SZKODA PIENIEDZY NA „POLITYKE” – MIEJMY NADZIEJE, ZE ZOSTANIE JESZCZE BARDZIEJ ZMARGINALIZOWANA. CZYTELNIK PRZEZ KILKADZIESIAT LAT
@Kaźmirz:
Proszę przyjąć do wiadomości, iż moja odpowiedź na Pański post jest swego rodzaju awansem dla Pańskiej wypowiedzi i argumentacji.
Po pierwsze, atakuje Pan od razu ad personam, jakoby mnie Pan znał i wiedział, że piszę uzasadnienia i zna mnie jeszcze Pan powdwójnie, bo od razu jest gotów Pan stosować etykietkę, określając moje poglądy polityczne. Gdybym posługiwał się Pańską logiką, rzekłbym, iż jest to typowe dla pewnych środowisk. Tego jednak nie zrobię.
Po drugie, proszę nie uwłaczać Instytutowi, stosująć jakieś „przezabawne” analogie skrótów. Cóż to za logika i racjonalność…? Nieodgadniona.
Podał Pan przykład Pani doktro Fedyszak-Radziejowskiej. I co z tego? Czy to uzasadnia brak sensu istnienia IPN? Czy nie ma tam historyków z „wyższych uczelni”, jak Pan pisze, a których domaga się Pan tak ordynarnie? (Proszę mnie pokazać te „niższe uczelnie”). Czy może chodzi Panu o coś innego? Może Pan ceni innych historyków? A jeśli tak, to dlaczego odrzuca Pan dorobek tych, którzy są obecnie w Kolegium? Zna się Pan na tym? Zna ów dorobek?
Po trzecie, raczej Pan się nie zna, bo wystarczy wejść na stronę IPN i dowiedzieć się, że publikuje mnóstwo książek, związanych z polską lokalną. Pan potrafi, odnieść się tylko do jednej, do książki „SB a Lech Wałęsa”, która taki wielki popłoch wywołała, bo pokazała, iż mitologia jest fałszem, że historia potrafiła wyglądać zupełnie inaczej. Takie jest zadanie historyków. Mitomanom należy w IPN powiedzieć: „nie”. Istnieje poważna obawa, że politycy będą teraz tworzyć mity, mity na polityczne zamówienie. Ale Pan widzi tylko tam PiSowczyków.
Może to kwestia doboru szkieł.
Pozdrawiam,
M.D.
Nierozumiem,dlaczego nie chcą INP ci ,którzy podobno prawdy sie nie boją.Uważam,ze karmiono nas za czasów komuny nie taką prawda jaka była ,tajono wiele spraw.i co nadszedł czas czy się tego chce czy nie?prawda jak oliwa wypływa na jaw.Dlatego też myślę,że zrobić raz porządek z tym bajzlem i wtedy odłożyć do archiwów -to taka jest kolej rzeczy,bo jeśli tego nie zrobimy my teraz ,to upomną się o tę prawde następne pokolenia.Jak to mówią kłamstwo ma krótkie nogi.podam też przykład;coż z tego,że po śmierci stawia sie mu pomniki i przywraca honor,jak za zycia uznano go zdrajcą-chodzi o Piłsudckiego.To po co wyjasniamy śmierć gen.Sikorskiego,po co nam wreszcie prawda o Katyniu?i cała pozostała prawda.Lepiej żyć w nieświadomości,bez poczucia patriotyzmu,bez przynależności kraju-człowiekiem świata chcę byc tylko wtedy gdy go zwiedzam.Ale bezmuzgowcem się lepiej steruje
Można wiedzieć co szanowny Pan Szostkiewicz rozumie pod twierdzeniem „od-politycznione badania historyczne”? Czytał Pan JAKĄKOLWIEK książkę wydaną przez IPN w ciągu ostatnich 4-5 lat? IPN nie posiada prawa nadawania stopni naukowych, pracują tam historycy wykształceni na uniwersytetach, posługujący się tym samym warsztatem co ich koledzy pracujący na uczelniach i to oni są recenzentami ich prac. ŻADNA z książek czy artykułów opublikowanych przez IPN nie została określona przez profesjonalnego historyka „polityczną”. Taki zarzut jest uzasadniony tylko w przypadku, gdy interpretacja danego faktu nie bazuje na źródle, tylko na politycznej sympatii. Pełne pasji i zacietrzewienia ataki na „SB a Lech Wałęsa”, bezrefleksyjnie uznawaną za książkę „polityczną”, nie podnosiły ANI JEDNEGO zarzutu merytorycznego (np. autorzy źle wykorzystali źródła/pominęli je/błędnie zinterpretowali, gdyż…). No chyba, że za „odpolitycznione badania historyczne” uznaje Pan takie, które zajmują się dziejami, w których osoby obecnie aktywne na scenie politycznej jeszcze nie żyły/nie angażowały się w sprawy publiczne. W taki wypadku niech Pan popełni tekst, którego główną tezą będzie „Badania historyczne powinny dotyczyć dziejów do roku 1944”. I niech Pan tam użyje wszystkich swoich, na pewno niezwykle mocnych argumentów, przemawiających za tym twierdzeniem. Tak więc wyjście jest proste: albo Pan uzasadnia powyższą tezę, albo przestaje Pan szermować bezmyślną zbitką „odpolitycznione badania historyczne”.