Warkocz Julii nie pomógł
Miło było patrzeć na Julię Tymoszenko, jak w swym obecnym wcieleniu córy Ukrainy, broni marzenia o bogatej i europejskiej ojczyźnie. Kiedy piszę te słowa, podano do wiadomości pierwsze dane oficjalne.
Po przeliczeniu 2 procent oddanych głosów przewaga ,,niebieskiego” Janukowycza nad pomarańczową Tymoszenko wynosi ponad 6 procent (51, 36: 44, 16). To sporo i możliwe, że Julia na razie swego marzenia nie będzie wcielała w życie jako prezydent.
Przegrana Tymoszenko to niedobra wiadomość. Oznacza ona zasadnicze osłabienie obozu pomarańczowych (ale nie jego całkowite zniknięcie, jak u nas AWS) . Ze sceny znika Juszczenko, Julia, zanim się pozbiera po porażce, przegrupuje szyki, będzie na drugim planie.Ale spokojnie.
Powtórka z Majdanu, czyli masowy bunt przeciwko wynikowi wyborów prezydenckich, nie wydaje mi się prawdopodobna. Tak samo jak jakieś inne wielkie wstrząsy polityczne. Myślę, że rację ci, którzy podkreślają, że mimo wszelkich słabości i kłopotów, demokracja ukraińska zaczyna działać. Jeśli przejęcie władzy prezydenckiej odbędzie się tak, jak w Polsce w 2005 roku, to będzie to kolejny dowód, że jest postęp.
Wystrzegajmy się w Polsce wobec Ukrainy podejścia wyższościowego, by nie powiedzieć brutalnie: quasi kolonialnego. Jak na naród, który, poza krótkimi epizodami, może się cieszyć własnym państwem dopiero pierwszy raz w dziejach, Ukraińcy wykonali kawał roboty w polityce i gospodarce.
Marcin Wojciechowski ujął to w GW tak: Ukraina to jednak sukces; niezależnie kto wygra, Ukraina pozostanie ułomną ale jednak demokracją i dalej musi szukać rozwiązania dylematu: Europa czy Rosja. Tego za Ukraińców nie zrobią nawet Marsjanie (to z dowcipu ukraińskiego: mamy dwie opcje, jak wyjść z kryzysu: fantastyczne i realistyczne. Fantastyczne jest takie, że bierzemy się do roboty, a realistyczne, że przylatują Marsjanie i odwalają całą robotę za nas).
Dowcip jest typowo słowiański: mieszanka goryczy, że nie jest tak, jak by mogło być, niechęci do własnego narodu na tym tle i niewiary we własne siły. Tymczasem Ukraina rządzona przez pomarańczowych, w tym premier Tymoszenko, nie zatonęła. Mirosław Czech przypomniał niedawno w Gazecie, że w żadnym momencie obecnego kryzysu ekonomicznego Ukrainie nie groziło bankructwo, a Kijów nie zadłużał finansów publicznych na polską modłę.
Ten sam publicysta zaznacza, że Ukraina wychodzi z politycznego romantyzmu, a polityka polska wobec Ukrainy, ta wytyczona przez Giedroycia, też nie ma być romantyczna, tylko pragmatyczna, co nie znaczy cyniczna.
Chodzi o to, by dzięki dobrym stosunkom z Ukrainą wzmocnić naszą pozycję w Moskwie, a dzięki solidnej pozycji w obu państwach umocnić pozycję Polski w drużynie UE. Zapewne byłoby Polsce łatwiej osiągać te cele, gdyby pomarańczowi byli silniejsi, gdyby Julia nie poróżniła się z Juszczenką tak żenująco, gdyby Juszczenko nie uległ banderowskiej pokusie nacjonalistycznej. Jeśli jednak obóz Janukowycza okazałby się rzeczywiście postromantyczny, to i z nim Warszawa może podjąć grę. Ale warkocza żal.
XXXX
Ten co zawsze, jeśli już się czymś męczę, to takimi polemikami jak Pańska i odsyłam od wpisu ivo; no war – odsyłam do wcześniejszego felietonu. MTR – pisałem o faszystach, a nie nazistach, chyba dostrzega Pan różnicę? bardzo Smutny Ateista: a to już mój słodki sekret, lecz z pewnością nie powinien on być ani tytułem do pesymizmu, ani do żadnych obaw. Co do możliwości i sposobów pojednania polsko-rosyjskiego, a to był wartościowy temat dyskusji pod blogiem, to mam wrażenie, iż nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedyś wydawało się, że pojednanie i bardzo aktywna współpraca niemiecko-francuska to mrzonka. W Europie XXI w. wiele rzeczy politycznych i kulturowych wygląda inaczej niż w Europie po 1870 r., po I wojnie światowej, po II wojnie i po upadku bloku radzieckiedo. Bogumił – dzięki!
Komentarze
Na zbrojenia na świecie przeznacza się olbrzymie kwoty. Polska powinna zainicjować nową politykę, prowadzącą do światowego rozbrojenia. Pieniądze przeznaczane dotąd na urządzenia do zabijania powinny zostać użyte do pomocy biednej części ludzkości. Nie powinno być tak, że jedni żyją w luksusie, a inni umierają przedwcześnie z powodu braku żywności czy wody.
> pisałem o faszystach, a nie nazistach, chyba dostrzega Pan różnicę?
Ja akurat nie dostrzegam. Odnoszę wrażenie, że w takich pismach jak Wyborcza lub Polityka te dwa pojęcia są używane wymiennie.
Niezależnie od wyniku wyborów Polska powinna być bramą do Europy dla Ukrainy. Otwartą bramą.
Leży to w interesie Polski nie tylko politycznym ale gospodarczym.
Polska jak mówią specjaliści od demografi za kilkanaście lat nie poradzi sobie bez mądrej polityki imigracyjnej.
W sprawie naszego poczucia wyższości to musimy wpierw wyleczyć swoje kompleksy bo to one są tego poczucia przyczyną.
Młodzi już tych kompleksów mają mniej.
Dużo do zrobienia ma Polski rząd jeśli chodzi o polskie placówki konsularne i obsadę przejść granicznych. To tam Ukraińcy spotykają się z UE.
To tam Ukraińcy doświadczają wielu upokorzeń które poźniej wpływają na ich wybory.
Żeby ich zachęcić do europejskiego kursu trzeba ich kokietować i zachęcać.
To nie są ostatnie wybory na Ukrainie.
Przynajmniej mam taką nadzieje
Dzisiejsze wybory to jest wielki triumf Majdanu. Przypomnijmy, jak to było, do komisji wyborczych przywożono ciężarówkami wyborców, Putin przyleciał pogratulować zwycięzcy. Teraz nie ma żadnych nieprawidłowości, Tymoszenko może sobie marzyć o nowym Majdanie, ale w swoim łóżku lub pod prysznicem, Putin czeka z gratulacjami do ogłoszenia wyników. Wielki triumf demokracji ? obojętne, kto wygra.
Errata „Wielki triumf demokracji – obojętne, kto wygra”. Ten znak zapytania stanął w fatalnym miejscu.
Panie Redaktorze !
Ma Pan rację – winniśmy się w Polsce wystrzegać tego paternalistycznego tonu (Pan nazywa to „kolonialnym” – choć paternalizm tu brzmi moim zdaniem zasadniej), który dominuje we wszystkich (a w zasadzie w większości) polskich mediów i kręgach politycznych wobec najszerzej pojmowanego Wschodu. Pisze o tym m.in. przywoływany przeze mnie na Blogach „Polityki” ostatnimi czasy prof. A.Walicki w nr 1/104/2010 >RES HUMANY< (ss. 22-30) – to był jego wykład w listopadzie ub. roku na Un.Warszawskim w ramach panelu „Moralne problemy Polski współczesnej”.
Myśle, że wynik wyborów na Ukrainie będzie potwierdzeniem że „romantyzm” i „życzeniowość” będą powoli znikać z polityki i przestrzeni publicznej także w Europie Środkowo-wschodniej. Uważam – wbrew polskim mediom i „beznadziejnym” w tym przedmiocie komentarzom –
iż wybór Janukowycza będzie też lepszym dla polskich interesów na Wschodzie. Nam nie powinno zależeć w żadnym wypadku na zaognianiu stosunków Ukraina-Rosja, a „pomarańczowi” (zwłaszcza Juszczenko) grał tu nieodpowiedzialnie i populistycznie (uhonorowanie Bandery jest clou tego procesu i aliansu na rzecz „faszyzacji” umysłowości i ultra-nacjonalizmu zachodnio-ukraińskiego skierowanego zarówno p-ko Rosjanom jak i Polakom !!!). Także określanie cały czas w wielu opiniotwórczych mediach Janukowycza „prorosyjskim” jest tyle niepoważne co „troglodyckie”. Jeśli on np. mówi o uznaniu j.rosyjskiego na Ukrainie jako równoważnego z ukraińskim, j.państwowym – to co w tym złego; przecież ten język jest dla prawie 1/3 obywateli Ukrainy jedynym (!) językiem, gdy oni – tam na „zadnieprzu” i Krymie – na co dzień posługują się tylko tym językiem i utożsamiają się z kulturą rosyjską i obyczajami rosyjskimi (ale są obywatelami Ukrainy !!!). Czy „walońska” Belgia jest pro-francuska ? Czy chce się przyłączyć do Francji ? Czy Belgia jako zlepek dwóch narodowości – flamandzkiej i walońskiej (kiedy ma w sąsiedztwie kraje o tej kulturze, o tych obyczajach i o tej „mentalności” flamandzkiej i frankofońskiej) – nie przetrwała już prawie 200 lat ?
Taki sposób myślenia o Wschodzie Europy – paternalistyczny i moim zdaniem:post-kontrreformacyjny (ze wszystkimi jego przypadłościami, skrzywieniami i fobiami) – wynika z postrzegania Wschodu jako pola walki z Rosją i że my Polacy winniśmy tam zawsze stosować się do zasady: im gorzej dla Rosji tym lepiej dla nas. Tak do tej pory działali tam nasi pożal się Boże politycy, tak o tym rejonie piszą dziennikarze (najczęściej nie do uczeni i myślący w sposób XIX-wieczny).
Warkocza może i żal Panie Redaktorze ale to rekwizyt ze sfery estetyki i (w jakimś sensie) sztuki. Oddziałujący na zmysły i afekty. Polityka jednak to inna „para kaloszy”.
Wyczuwając Pański żal za „warkoczem” (spowodowany także bliskim Pańskim poglądom „pomarańczowym kolorem” – doświadczenia i utożsamienie z określoną ideą) uważam jednak, iż Pański felieton nt. Ukrainy jest dobrym (i nielicznym !) sygnałem, że w polskim mainstreamie coś się zmienia – w kierunku pragmatyzmu i postrzegania polityki wschodniej jako najszerzej pojętego „utylitarnie interesu”….. Historię zostawmy historykom (z obu stron).
Pozdrawiam.
WODNIK53
Cały dowcip w naszych relacjach z Ukrainą i Rosją polega na tym, że nie jesteśmy tym krajom obecnie do niczego potrzebni. No, może jedynie jako taki sobie wróg, w opozycji do którego można budować dumę narodową i poczucie jedności (vide Rosja, Białoruś, czy półoficjalnie Litwa).
Jest to zresztą skutek naszej polityki zagranicznej od czasów rządów Millera i Kaczyńskich. Próbowaliśmy rozgrywać Ukrainę przeciwko Rosji, a takie sprawy zawsze źle się kończą, gdy słaby bierze się za ogrywanie dużych i silnych. Przeceniliśmy naszą pozycję w Europie – Rosja jest zdecydowania bardziej pożądanym partnerem niż Polska. Poza tańcami i śpiewami na Majdanie nie mieliśmy zresztą Ukrainie nic do zaoferowania. Oprotestowanie Jamału 2 – żałosne. Zresztą pokazała nam reszta Europy, co o tym myśli, wchodząc w Nord Stream.
Trzeba pamiętać, że liczy się głównie gospodarka. Zawsze zresztą się liczyła. Wykazaliśmy wielką naiwność wierząc, że rosyjski gaz i siła Donbasu przegrają z przemówieniami prezydenta Kaczyńskiego.
Teraz trzeba naprawdę mocnej głowy, żeby nasze relacje z Rosją i Ukrainą wymyślić na nowo. Zwłaszcza po wygranej Janukowycza.
Nic dodać i nic ująć do tego, co napisała Alla („Cały dowcip w naszych relacjach z Ukrainą i Rosją polega na tym, że nie jesteśmy tym krajom obecnie do niczego potrzebni”).
Ale to może się zmienić, jeśli Polska stanie się poważnym graczem gospodarczym. Nic nie wskazuje na to, by miało się to stać w przewidywalnej przyszłości (obserwujemy raczej samozadowolenie z sukcesików i tempo rozwoju gospodarzego coraz bardziej podobnego do krajów wysokorozwiniętych), ale kto wie?
W pełni się zgadzam z tym co napisała Alla. Wniosek z tego taki, że trzeba zaprzestać politycznych, mitomańskich szarż na dawne kresy wschodnie a w zamian integrować się z Unią i przekazywać jej odpowiedzialność za naszą wschodnią granicę, która jest również granicą Unii
Pozdrawiam
Sluchalam dzis w nocy krotkiej powybprczeh rozmowy z Olesiem Solohubenka, jednym z najbardziej wnikliwych i rozsadnych brytyjskich komentatorow spraw ukrainskich, redaktora politycznego Serwisu Swiatowego BBC. On nie uwaza, ze stalo sie cos niedobrego, uwaza, ze Janukowycz jest politykiem sredniej drogi, nie jest ukrainskim nacjonalista, jest proeuropejski, choc antynatowski, ktory bedzie ukladal lepiej i rozumniej stosunki z Wielkim Sasiadenm i bedzie robil wszystko aby zapewnic swemu krajowi dostawy gazu bez zaklocen.
Mam zaufanie do Olesia, bo wszystkie jego dotychczasowe prognozy i oceny spraw ukrainskich byly w setke, nawet wtedy, kiedy przed upadkiem ZSRR mieszkal jeszcze w Kijowie i zdarzalo mi sie czesto z nim rozmawiac przez telefn o tym co sie w jego kraju dzieje. I pozniej zreszta tez.
Zgadzam sie z Torlinem, ze wyborca ukrainski byl tym razem nieublagany w swych wyborach demokratycznych. Patrzac wstecz na Juszczenke, nasuwa mi sie porownanie z rzadem UD, a potem- AWS. Po chwilowym zachlysnieciu sie „slusznoscia idei” realizm zapukal do drzwi Ukraincom. Podzielam opinie moich przedmowcow na temat roli Polski w aferach rosyjsko-ukrainskich.
A skąd u Ali i innych blogowiczów taki respekt przed interesami Rosji?
Dlaczego to Rosji wolno rozgrywać swoje interesy a nam nie.
Co złego, że zatańczyliśmy na Majdanie razem z pomarańczowymi?
Bo się Niedźwiedź zdenerwował?
Skąd było wiadomo że się sprawa rypnie?
W polskim interesie leży silna niepodległa Ukraina.
Najlepiej w Unii europejskiej i powinniśmy każdą okazję wykorzystywać żeby Ukraina w tych działaniach wspierać.
Trochę stary artykuł ale cały czas aktualny demitologizujacy „potęgę” gospodarki rosyjskiej.
Szczególnie w porównaniu z bliską zagranicą wypada mizernie.
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33211,3906893.html
Parker
Bo to rosyjska strefa wpływów. I nie idzie o respekt przed Rosją tylko o realizm. A że się sprawa rypnie widać już było od kilku lat. Jasne, że zawsze sobie można zatańczyć na Majdanie tylko, że nic z tego pozytywnego nie wynika. A Unia prędzej przełknie Turcję niż Ukrainę – Takie są po prostu interesy Unii – których zresztą nie ukrywa.
Pozdrawiam
Kartka, piszesz o rosyjskiej strefie wplywow. Ciekawe jak by to byla amerykanska strefa wplywow. Tez bys tak szybko oddal im Ukraine? Pan Zagloba kiedys krolowi szwedzkiemy oddawal Niderlandy a Ty co jeszcze w imie realizmu oddasz Imeprium. Cala Azje? I co z Polska, w jakiej strefie wplywow my jestesmy i komu powinnismy sie klaniac? Niemcom, Francji, Anglii….bo wiadomo, ze nie USA.
A co do tego co predzej przelknie Unia tez sie mylisz i to bardzo.
@ Parker:
Polska, jak każdy kraj, ma swoje interesy, które, jak w przypadku każdego inngeo kraju, są sprzeczne z interesami innych krajów. I Polska, jak każdy inny kraj, ma prawo swych interesów bronić.
Tylko że jest poważne „ale” w sposobie uprawiania polityki zagranicznej przez Polskę i to od bardzo dawna. Nie chodzi tylko o Ukrainę, ale wiele innych miejsc. Ostatnie wybory to tylko najświeższy przykład. Otóż cechą polskiej polityki jest zbyt częste stawianie na jednego konia i brak planów „B” na wypadek, gdyby sprawy nie potoczyły się tak, jak to dla Polski byłoby najlepiej. Rosja ma swój dzień, bo wygrał Janukowycz. Ale gdyby wygrała Tymoszenko, nie byłoby dla nich gorzej, za to ładniej. My nie mamy z Janukowyczem ŻADNYCH kontaktów. Za to do końca obstawialiśmy Juszczenkę, który na odchodnym pokazał, ile dla niego znaczy opinia w Polsce. I obrywamy politycznie, zmarnowaliśmy wiele, nie tak znowu wielkiego potencjału politycznego.
Takie przykłady można mnożyć. Proszę spojrzeć na taki rurociąg pod Bałtykiem. Polska odmówiła Jamału II, bo uznała, że dla nas będzie lepiej, jeśli rosyjska energetyka będzie się trzymać z daleka od Europy. Rosjanie i Niemcy zaczęli majstrować przy budowie przez dno Morza Bałtyckiego. I co? Czy przez te wszystkie lata wprowadziliśmy w życie jakiś plan „B” na wypadek, gdyby ten rurociąg jednak powstał, a co w Polsce uznano za niekorzystne? Czy podłączyliśmy się do zachodnioeuropejskich systemów przesyłowych? Czy zapewniliśmy sobie alternatywne dostawy gazu? Zbudowaliśmy, lub chociaż zaczęliśmy budowę gazoportu? Czemu przez tyle lat nie pogłębiliśmy szlaku wodnego do portu w Świnoujściu? Nic nie robiliśmy, bo sprawiedliwość (swoiście rozumiana) musiała zwyciężyć i skoro rurociąg jest nie po naszej myśli, to nie powstanie, bo cały świat ma się zajmować tym, żeby polski interes nie został naruszony…
Dlaczego układając „strategiczne” stosunki z USA nikt nie wpadł na to, że w Stanach Zjednoczonych są dwie partie polityczne, które mogą mieć różne pomysły na stosunki z Europą, że jeśli demokraci zwyciężą, trzeba się będzie układać jakoś inaczej?
Dlaczego, gdy jakiś pomysł Unii Europejskiej nie jest dla Polski najlepszym z możliwych, mówimy „Veto!” zamiast „a co nam za to dacie”?
I jeszcze jedna sprawa… Jeśli się chce prowadzić własną politykę „bliskiej zagranicy”, to trzeba ją umieć prowadzić własnymi środkami. Rosja to potrafi, a Polska tylko ogląda się na Brukselę, lub USA, żeby się zajęły naszymi sprawami. Waszyngton, Moskwa, Pekin, Londyn, Paryż, Berlin, kilka innych… Te stolice prowadzą własne polityki zagraniczne WŁASNYMI środkami, a nie oglądają się, czy popiera ich ONZ, Bruksela albo inny wynalazek. A Polska chce, by inni prowadzili polską politykę zagraniczną za Polskę. To nas czyni niepoważnymi.
Chcą polscy politycy specjalnych związków z Ukrainą, chcą ich wciągać na Zachód? Nie ma sprawy (choć jednym z głównych problemów Polski, o czym Rosjanie i Ukraińcy świetnie wiedzą, jest warunkowość zachdniości Polski). Jest mnóstwo miejsca a zacieśnianie współpracy politycznej, gospodarczej, wojskowej, infrastrukturalnej. A my im oferujemy tylko tańce na placach, ewentualnie kilka wspólnych mszy na cmentarzach z 1919. Nawet Euro 2012 było pomysłem ukraińskim.
Narodowa polityka zagraniczna Polski? OK, ale róbmy to z rozmysłem i rozmachem jednocześnie, a nie w sposób w gruncie rzeczy nas ośmieszający.
Pozdrawiam
Yyc
Nie rozumiem Twojego pytania. Co ja mam oddawać? Przecież to Ukrainy są decyzje – wczoraj były wolne wybory, które wygrał prorosyjski kandydat. Ukraińcy potwierdzili w jakiej są strefie wpływów. A polską dyplomację czeka kilka lat sztucznych, bolesnych uśmiechów do ukraińskiego prezydenta, z którego kilka lat temu robiliśmy sługusa Kremla i wyborczego oszusta. Takie są żałosne skutki tańców na Majdanie i pchania nosa w nie swoje sprawy.
A z Unią to już kompletnie Cię nie rozumiem. Co – Niemcy wymagają żebyśmy się im kłaniali? A może Francuzi? Jakoś nie zauważyłem.
Pozdrawiam
Gospodarz pisze o Janukowyczu jako o „niebieskim”, o Tymoszenko jako o pomarańczowej. Winno być „pomarańczowej” – cudzysłów, cudzysłów! – bo niewiele z planów westernizacji Ukrainy u Tymoszenko pozostało (no, chyba że ktoś ma na myśli filmy kowbojskie, znaczy westerny – wtedy, kto wie). W sprawach o znaczeniu strategicznym Tymoszenko bardzo zbliżyła się do Rosji. Od czasu do czasu u Tymoszenko powraca u prozachodnia retoryka, ale to właściwi wszystko. A zważywszy na to, że wyborczą bazą „pomarańczowych” jest Ukraina Zachodnia, która, co tu dużo mówić, jest w znacznym stopniu nastawiona antypolsko – i nie zastanawiajmy się teraz dlaczego – wyborczą bazą zaś Janukowycza Ukraina Wschodnia, której Polska jest ideologicznie obojętna, zmiana władzy w Kijowie wcale nie musi być z naszego punktu widzenia niedobra. Jaka będzie z punktu widzenia Ukrainy – czas pokaże. Życzę im jak najlepiej.
Przytaczany dowcip o Marsjanach był już za schyłkowej komuny opowiadany w Polsce, z tym, że tam zamiast Ukraińców występowali Polacy, zamiast Marsjan – aniołowie niebiescy lub Matka Boska, w zależności od wariantu.
Panie Redaktorze,
Lubię Pana czytać, cenię sobie pański pragmatyzm i zapewne(?) brak dziennikarskiej manipulacji. Teraz jednak będę czytywać również WODNIKA 53. Warkocz Julii na pewno oryginalny, ale awanturnictwo ostatnich lat – jej i Juszczenki, nie daje możliwości wystawienia im dobrego świadectwa. Wyraźniej więc u Pana Redaktora „zagrała” sympatia do pięknej kobiety niż analiza stosunków polityczno-społecznych na Ukrainie, i na tym tle wynik wyborów taki a nie inny.
Kartka,
To była i jest Rosyjska sfera wpływów.
Czy będzie to od Ukraińców zależy.
Naszą racją stanu jest żeby nie była.
parker pisze:
2010-02-08 o godz. 15:37
„A skąd u Ali i innych blogowiczów taki respekt przed interesami Rosji?
Dlaczego to Rosji wolno rozgrywać swoje interesy a nam nie.”
Jest dokładnie tak jak pisze Kartka.
Wszystkim wolno. Tyle, że duży może więcej. A czy respekt? Nie – bo to zakłada strach. Raczej chodzi o świadomość rzeczywistości.
Taniec był niczego sobie – nasza wina, że nic z niego nie wynikło. Jeśli gramy z takim przeciwnikiem jak Rosja, to przydałby się jakiś as w talii. A my jak zwykle – jak mówił Sędzia w Panu Tadeuszu idąc na Moskali: „Ja z synowcem na przedzie… I jakoś to będzie” – no i jest jakoś.
Piszesz, że trzeba Ukrainę wspierać razem z Unią. Tyle, że Unia woli Rosję i nie planuje odbierać jej wpływów na Ukrainie.
Strefy wpływów zawsze były, są i będą. Możemy się obrazić. W sumie nic więcej. Kłaniać się nie musimy. Musimy nauczyć się współpracować. Nie zakładajmy z góry, że musimy komuś podlegać i kogoś się słuchać. Były kiedyś ciekawe plany odnośnie współpracy Czech, Węgier, Słowacji, republik nadbałtyckich. Co z tego zostało?
Pozdrawiam
Parker
Przyznam Ci się szczerze, że gdyby na polskie wybory przy zrównoważonym wyniku przyjechała ekipa np z Niemiec albo Rosji – zajęła plac przed palacem kultury i zrobiła akcję wspierającą któregoś z kandydatów to by mnie szlag trafił. Ciebie zresztą pewnie też. Takimi gestami się polityki nie robi. Jest nieskończenie wiele możliwości współpracy między państwami by je integrować i ludzi do siebie przybliżyć. Pisałeś np o demografii. Ok – zgadzam się jako podatnik by państwo zorganizowało porządny fundusz stypendialny dla ukraińskich studentów. Niech organizuje wymiany grup młodzieżowych, wspólną turystykę, dba nawzajem o swoje zabytki itp. Wolę takie drobne działania niż puste gesty. Wczoraj chyba pisałem o linii kolejowej do Czech nieczynnej od 1945 roku. My wyremontowliśmy linię, Czesi sfinansowali składy kolejowe i wiosną pociągi ruszą. Tego typu działania skuteczniej przezwyciężają balast przeszłości aniżeli spektakularne akcje na najwyższym szczeblu. jednym słowem jestem zwolennikiem polityki drobnych ale wielu kroków
Pozdrawiam
Ukraina stracila szanse byci wolnym, niezaleznym europejskim panstwem, odbudowujacym swoj potencjal z pomoca Europy a nie Kremla.
Od ponad 5-ciu lat Kreml skrupuklatnie przygotowywal plen destrukcji od wewnatrz pomaranczowej rewolucji, wykorzystujac wrecz antagonistyczne stosunki Juszczeniki i Tymoshenko. Zniecierpliwione spoleczenstwo styacja ekonomiczna, pozio0mem zycia, rosnacymi cenami kosztami utrzymania i rosnacym bezrobocie, coraz czesciej wsluchiwalo sie w ideologiczna tube kosciola prawoslawnego. Kosciopl Prawoslawny w Rosji stal sie czyms szczegolnym dla Kremla i UIkraina, to pierwsze znaczace tego efekty.
Zachowanie w swoich rekach wiekszych profitow Gazpromu, uregulowanie flotyllli rosyjskiej na Krymie, kontrola cen exportowych surowcow energetycznych i rud zelaza Ukrainy w dosc nieszczegolnym polozeniu stawia Polske. Teraz Kreml swa szczodroscia pokaze ukraincom, ze przez minionych 5 lat bladzili i uwierzyli tym „pomaranczowym rozbojnikom”. To typowa taktyka i metoda dzialania Kremla. Obecne wybory proklemlowskiego Janukowycza, to przeprowadzona po mistrtrzowsku gra bezrewolucyjnego przejecia kontroli na cala Ukraina.
NO CO PANIE PREZYDENCIE LECHU KACZYNSKI, PANIE PREZYDENCIE ALEKSANDRZE KWASNIEWSKI ! GDZIE SA EFEKTY WASZEJ PRACY ?POZOSTAWILISCIE UKRAINE SAMEJ SOBIE I MOSKWA LEKKA REKA PRZYGARNELA JUZ NIEBIESKA UKRAINE/.!!!!!!
Nie wierze, ze te wybory to efekte demokratycznych wyborow. Tam nie bylo zadnej demokracji.
@Janek – bardzo mi się podoba twój komentarz, szczególnie ta obserwacja, iż – parafrazując – sami niewiele robimy dla poprawienia naszego położenia, a potem oczekujemy, że ktoś inny je poprawi, bo tak będzie sprawiedliwie. I bardzo się dziwimy, gdy tak się nie dzieje…
Kartka,
Gdyby to była akcja przeciwko sfałszowanym wyborom i przeciwko ingerencji Kremla to i Ty byś ją popierał.
Roman 56pl. Siedząc za Wielką Wodą jak każdy zaślepiony Polak ( i tu wyłazi to poczucie wiedzy i wyższości ) wiesz ( skąd ?) , że tam nie było żadnych demokratycznych wyborów . Obserwatorzy OBWE mówią – było OK . TY wiesz lepiej . Bush junior Ci to wyszeptał ? Wiesz lepiej ,jak nasze „elity ” stosujące ślepo doktrynę Giedroycia . UD to zaczęła potem przejęła SLD kończył PiS .
Efekty widać . Te same co zawsze . Straciliśmy Jamał II . Staciliśmy możliwość bycia węzłem gazowym tej części Europy z realnym wpływem na tranzyt gazu .
Cieszę się , że „mołodycia ” przegrała . Te jej wściekłe błyski oczu gdy groziła , że jeszcze ulica może dokopać ….. . Być może dzięki Janukowyczowi odbudujemy REALNĄ politykę wschodnią , bez udawania , że kochamy UPA i Banderę . Bo jak dotąd nasze zakłamanie było koszmarne i plugawe . W dodatku nic nie dało . Najwięcej naszym trójstronnym stosunkom daje obecność biznesu i zwykłych ludzi . Polityka historyczna Juszczenki raczej psuła ten stan niż pomagała .
To samo pod rozwagę @parkerowi .To samo chciejstwo . Ten sam ciąg na ” Moskala ” . Fe , chłopcze , fe ! Przypomnę Ci , że USA miała w sferze swych wpływów całą półkulę zachodnią ! Najdalsza interwencja to Chile . Porzez CIA i wujka Pinocheta oczywiście . Więc nie broń tego ” Ruskim ” , bo Ukraina dzięki Stalinowi powstała , a PAŃSTWEM zaczyna dopiero być !
Parker
Zaskoczyłeś mnie tym komentarzem. Złapałem się na tym, że nie biorę pod uwagę sfałszowania wyborów w Polsce. A kiedyś brałem. Nawet byłem tzw „mężem zaufania” na wyborach w 1989 roku – wykazywałem czujność nieufność i patrzyłem do końca komisji na ręce. Jednym słowem demokracja mnie rozleniwiła. Tak więc przyznaję Ci rację – jeśli wybory zostałyby w Polsce sfałszowane a obce państwo by w nie ingerowało to bym taką akcję u nas popierał. Co do popierania gdzie indziej – jak wyżej.
Pozdrawiam
Janek pisze:
2010-02-08 o godz. 17:48
Duzo, duzo racji.
Tylko do kogo to dotrze?
A naprawde warto, zeby dotarlo.
Parker
Ale przecież jest salomonowe wyjście – kontrola międzynarodowa przebiegu wyborów np z mandatu OBWE. To jest przyjęte i nie jest odbierane jako ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa
Pozdrawiam
Mały dodatek . Mówiąc o półkuli zach. miałem na myśli oczywiście tylko zanikającą , ale jeszcze ciągle pozostającą za skórą oficjalną doktrynę Monroe .
Tak naprawdę strefą wpływów USA jest cały świat ! Jak u Masajów . Przed którą chatą wojownik masajski wbije dzidę , w tej chacie wszystkie kobiety jego ! Jego INTERES ( brzmi wieloznacznie ) jest najważniejszy . Ruscy zawsze byli znacznie powściągliwsi . Typowo słowiańska poetyka , doprawiana niekiedy odrobiną imperialnych ciągot . Ale to jednak krew z krwi i kość z kości nasze WIĘKSZE odbicie ….
Wygral Kwasniewski Made in Ukrain i po krzyku,lepiej dla Polski i Europy.Pragmatyzm zwyciezyl.Urra.
Janek,
Nie wiem na jakiej podstawie sądzisz że Polska nie ma planu B.
Skąd wiesz,że nie mamy kontaktów z niebieskimi?
Polscy politycy byli bardzo wstrzemięźliwi w komentowaniu sytuacji wewnetrznej Ukrainy.To że utrzymywaliśmy oficjalne kontakty z Juszczenka i Tymoszenko wynikało z prostego faktu że to oni byli u władzy.Mieliśmy się udać z oficjalną wizytą do Doniecka?
Co do Ameryki podobnie. Nie dość że demokraci od republikanów w sprawach zagranicznych się nie różnią, to słynne
„Czy zna pan Rona Asmusa” przeczy Twojej teorii.
To że w polityce zagranicznej szukamy sobie sojuszników do osiągania celów bardzo dobrze o nas świadczy.
Nawet USA tak robią.
Co do veta to nie przypominam sobie żebyśmy je zastosowali.
Raczej postępujemy jak byś sobie tego życzył.
Jeśli chodzi o gaz to stanowi on ok 5 procent w bilansie energetycznym.
A importowany z Rosji ok 2 procent.
Moim zdaniem chałas wokół rury to ruskie robią przy pomocy niezorientowanych dziennikarzy i polityków. Taki „marketing”
Bardziej Rosja jest uzależniona od eksportu gazu niż my od jego importu.
Police by najwyżej zbankrutowały.
Do celów energetycznych nie musimy importować gazu.
Gdybyśmy musieli jesteśmy wstanie się uniezależnić
A ja się kompletnie nie zgadzam z Allą i Kartką.
My Polacy mamy zwyczaj myślenia po ekstremach, albo jesteśmy Krajem Wybranym, Murem Chrześcijaństwa i Cywilizacji, albo nędznym kraiczkiem, z którym nikt się nie liczy. Otóż nie jest ani tak, ani tak.
Wiadomo świetnie, że Rosja jest bardzo ważnym krajem i państwa zachodnie będą się bardzo liczyć z jej zdaniem. Ale nie zmienia to faktów, co zauważyli komentatorzy amerykańscy – że to, co się dzieje na Ukrainie jest walką Rosji i Polski o strefę wpływów. I nikt nie mówi o dominacji, interwencjach, mówimy wyłącznie o spojrzeniu na świat, na demokrację. I dlatego napisałem, że był to wielki triumf Majdanu, żadnemu zwolennikowi Janukowycza, ani jemu samemu do głowy nie przyjdzie likwidacji Ukrainy, względnie wykrojenia z niej fragmentu.
My Polacy lubimy mówić o ekstremach, Zachodnia Ukraina nienawidząca nas, uwielbiająca banderowców, Juszczenko kąsający, Rada Lwowa nam ciągle dokuczająca. Kto z Was był na Ukrainie? Kto rozmawiał z ludźmi? Nie zdajecie sobie sprawy, jak pozytywny przekaz istnieje na temat Polski, jej kultury, zachowań demokratycznych. Olbrzymi wpływ na to miała emigracja zarobkowa, młodzi ludzie przywozili do swojego kraju korzystne wspomnienia. A ruchy nacjonalistyczne były, są i będą wszędzie.
Z drugiej strony my też wpływamy na Unię, w końcu Partnerstwo Wschodnie wymyślone i prowadzone jest przez Szwedów i Polaków i są to oficjalne dokumenty unijne.
parker pisze:
2010-02-09 o godz. 08:10
Sądzę, że zaopatrzenie w rosyjski gaz rzeczywiście nie jest tak dużym problemem. Mamy dość spore własne nieeksploatowane złoża.
Hałas wokół rury (potraktujmy ją symbolicznie), jak piszesz, dotyczy tego, że na własne życzenie marginalizujemy się w sprawach gospodarczych.
Chodziło tu, jak pisze Q – o bycie węzłem tranzytowym – niezbędnym elementem układanki. O branie udziału w ważnych dla Europy sprawach. Widać przecież, że dla zachodniej Europy ten gaz jest ważny, skoro mimo bardzo wysokich kosztów będzie szła rura po dnie Bałtyku. A my, obrażeni na Rosjan, „weszliśmy w szkodę” Niemcom. W sumie, to wyobrażam sobie przy Janukowyczu tą magiczną rurę jak teraz leci przez Ukrainę i dołem – do kogo tylko trzeba, ale omijając nas.
Przypominam, że na Majdanie staliśmy zdecydowanie po stronie pomarańczowych przeciwko niebieskim – czyli jako państwo z zewnątrz włączyliśmy się w kampanię wyborczą. Nie było to jedynie neutralne obserowanie przebiegu wyborów.
To, czy mamy plan B na nową Ukrainę, to się za jakiś czas okaże. Pociągnę tu pesymistycznie – nie mamy. Ale obyś to Ty miał rację.
Wydaje mi się, że republikanie i demokraci w USA mają jednak odmienne zapatrywania na politykę zagraniczną. Wystarczy wspomnieć nieszczęsną tarczę antyrakietową.
Pozdawiam
Torlin
Ale ja nie napisałem opinii, że Polska jest „nędznym kraiczkiem, z którym nikt się nie liczy”. Polska jest krajem biednym, na dorobku a co najgorsze z nieprzerobioną lekcją własnej historii. Więc powinniśmy w końcu przerobić tę lekcję a posunięcia międzynarodowe dostosowywać do naszego potencjału i znaczenia. To jest zupełnie coś innego aniżeli krzywdząca opinia o własnym kraju. ja się upominam o realizm. W komentarzu do Parkera napisałem wyraźnie, że trzeba umacniać na Ukrainie wpływy ale inaczej – nie przez wspieranie jednych a tym samym zrażanie sobie drugich. Trzeba to robić bardziej efektywnie a mniej spektakularnie. Mam wrażenie, że na polityce polskiej ciąży brak doświadczeń z kolonializmu. Rosyjska armia wywaliła nas z kresów (zresztą zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami)dzięki czemu nie musieliśmy się z nich wynosić samodzielnie tak jak to czynili Francuzi w Algierii, Belgowie w Kongo czy Anglicy w Indiach. Brak nam chyba refleksji z takiej lekcji – stąd wychodzące od czasu do czasu mocarstwowe sentymenty i zachowania. Dziś Tymoszenko fotografująca się z Tuskiem na potrzeby swej kampanii rozpoczęła procedurę kwestionowania wyniku wyborów. I co z tym zrobić? Znowu jechać na Majdan?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
To bardzo dobrze, że z Ukrainy przestał wiać odór gnijących pomarańczy. Jeszcze tylko popiersia Bandery powinni otrzymać nasi krzykacze z Majdanu, Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński i cała plejada pozostałych płatnych rusofobów.
DO Q !
Szanowny blogowicz wydaje sie byc jednym z tych, ktorzy jednak sklonni sa uwierzyc w powierzchowne raporty obserwatorow OBWE w kwestii przeprowadzenia technicznego samych wyborow. Szanowny blogowicz nie stara sie jednak wniknac w kwestie piecioletniego przygotowywania przez Kreml, sluzby specjalne z wykorzystaniem wszelkich dostepnych srodkow w tym gry na uczuciach spolecznych poprzez kosciol prawoslawny. Grunt byl bardzo drobiazgowo przygotowywany, a sam Janukowycz ( ktory ledwo mowi w j. ukrainskim ) byl juz od dawna tym JOKEREM w rekach Kremla/ Skad o tym wiem?
Szanowny Pan wybaczy, ale pewnych kwestii wyjawiac nie moge, antomiast powiem jedynie tyle, ze doskonale ( nie z autopsji) znane sa mi gry operacyjno-polityczne Kremla wzgledem bylych republik ZSRR, co ma dlugoterminowy cel. To, ze mieszkam i zyje i pracuje zza wielka woda nie moze dawac podstaw ku temu, by sadzic, ze moja wiedza jest taka czy inna.
Powtarzam raz jeszcze. Te wybroy byly przygotowywane przez chocby minione piec lat bowiem jest obecnie wiele atrybutow w rekach Kremla pozwalajacych niejako kupic niepodleglosc Ukrainy a to:
1- gotowosc do umorzenia czesci dlugow Ukraniny wzgledem Rosji i poreczenie za dlugi Ukrainy u innych zagranicznych wierzycieli – a jest to suma okolo 250 mld dolarow.
2- zapanowanie w calosci nad efektwynoscia gospodarcza GAZPROMU w tranzycie ukrainskim dla odbiorcow europejskich. Tutaj Rosja mozna znalezc ogromne korzysci ekonomiczne , ktore w obliczu obecnego spadku gospodarczego moze byc tym zlotym srodkiem do ratowania sytuacji.
3- Flotylla wojena na Krymie moze czuc sie niezagrozona i ten problem polityczno-militarny pozostanie odlozonym w czasie na dosc dlugi okres czasu.
4.- Odsuniecie w czasie ( na dosc dlugo) potencjalnej mozliwosci przesuniecia sie granicy zachodnie Europy dalekjo na wschod tak w ukladzie struktur unijnych jak i wojskowych.
5- Polityczne zweyciestwo na Ukrainnie Kremla bedzie wizytowka Kremla do dalsze gry polityczno-dyplomatycznej wykierowanej przez Kreml m.in w strone Bialorusi, Moldawii, Turkmenistanu, Tadzykistanu, Armenii i Azerbajdzanu. Poki co, moc Kremla laczy sie bezposrenio z dosc silnym sojuszem z Kazachstanem – a co to znaczy pod wzgledem surowcow energetycznych,lokalizacji wielu obiektow startegicznych i militarnych, chyba nie trzeba uzasadniach.
Tak wiec Szanowny blogowiczu chyba dalej nie musze udowadniac, ze wiem o czym mowie i na ile jestem przekonany w tym, o czym mowie. To, czy Szanowny blogowicz w to uwierzy, czy nie to juz odrebna para kaloszy, ktora jest juz raczej Pana prywatna sprawa, a na sile nie chce nikogo do niczego przekonywac. Jedynie dziele sie pewna posiadana wiedza, na tyle, na ile moge .
Z wyrazami szacunku !!!!!!
A tak naprawde, to nasz interes lezy przede wszystkim w Unii, jednak nie w Unii Lubelskiej, ale w Unii Europejskiej. Nie znaczymy tyle, zeby wciagnac za tryzub Ukraine do Unii, gaz przynie ze wschodu na zachod, a nie z zachodu na wschod, jak pisze WODNIK53: 1/3 ludnosci Ukrainy uzywa rosyjskiego jako jezyka ojczystego, a nie polskiego, a mimo to jako kraj poczuwamy sie do roztoczenia czulego, niemal ojcowskiego parasola nad wrazliwa, cherlawa Ukraina i jej demokracja. Dlaczego ? Co takiego jest w Ukraine, czego nie ma np. w Bialorusi, skoro uwaga polski ma sie koniecznie skupiac na wschodzie ?
A jesli juz, jesli dawna Unia Lubelska tak mocno w nas siedzie, niemal genetycznie zaprogramowana w naszej swiadomosci zbiorowej, to dlaczego, zamiast brac sie w zapasy z Rosja na arenie Ukrainy nie uporzadkowac wreszcie (znormalizowac ? pojednac sie ?) z Litwa, z ktora laczy nas znacznie wiecej niz z Ukraina, nie tylko historycznie, ale i politycznie, militarnie i gospodarczo, skoro obydwa kraje juz naleza do Unii (Europejskiej) i do NATO ?
Temat ukrainski zaczyna przypominac czarna dziure, ktora wciaga znaczna czesc uwagi naszej polityki zagranicznej i mysle, ze dzieje sie to kosztem innych, wazniejszych rzeczy dla Polski. Na szczescie na 4 lata (a pewnie i na wiecej) mamy spokoj z Ukraina i wiele tam nie zawalczymy, co moze podziala otrzezwiajaco i odswiezajaco na kierunki zaangazowania polskiej dyplomacji. A jesli Ukraina rzeczywiscie zadecyduje zaciesnic swoja wspolprace z Rosja, wejsc na trwale na orbite dawnego imperium jako wspolczsny wasal, to jbedzie to tylko i wylacznie problem ukrainski o tyle, o ile Polska, wyciagajac wnioski z porazek z potyczkach z Rosja o wplywy na Wschodzie, zaprzestanie partyzantki dyplomatycznej na wlasna reke, zwroci swoja uwage na swych partnerow unijnych i natowskich pozostawiajac tym strukturom mierzenie sie z Rosja na arenie miedzynarodowej. I tak mamy Rosje pod nosem, 250 km od Warszawy, 100 km od Gdanska, a wiec co takiego z punktu widzenia geopolityki zmieni Ukraina pod wodza nowego prezydenta ?
Pozdrawiam.
DO Q!
Jak odbija sie na pewnych kwestiach w Polsce wyniki wybiorow na Ukrainie jest zupenie odrebnym tematem. Sieganie tutaj i teraz do plaszczyzn hiostorycznych , dla rozpatrywania tego zagadnienia jest bynajmniej bledem, o tkorym chce Pana ( ja – zdanem Pana zaslepiony ).
Realia pokazuja, ze kolejny raz polska dyplomacja byla i jest krotkowzroczna i nie bierze sie zadnych nauk z minionych bledow. Proukrainska dyplomacj – a raczej antyrosyjska – dzisiaj zacznie przynosci inne efekety. Pierwszy, jakze symblicznycm, jest „olanie” przez W. Putina Lecha KAczynskiego – Prezydenta RP w kwestii zaproszenia na uroczystosci Katynskie. Przekonany jestem ze w duzym stopniu Putin byl pewien wynikow wyborow na Ukrainie i wiedzial ze wygrana Janukowycza to porazka dyplomacji Kaczynskiego. To po porazce i kompromiatcji Kaczynksiego w czasie konfliktu Gruzji, kolejny przytyk wzgledem Prezydenta RP pokazujacy, ze Kaczynski jako Prezydent RP dla Rosji jest kims w rodzaju persona non grata. To, ze Kaczynski che tutaj pojechac bez zaproszenia – jest bardziej jego rpywatnym dzialaniem, jeszcze bardziej osmieszajacym jego starania o pokazanie Polsce i swiatu, kto jest na swieczniku wladzy w kraju nad Wisla.
Zobaczymy w ciagu najblizszych 10-ciu miesiecy, jak dalece zmienia sie pewne relacje ekonomiczne Polski z Ukraina i Polski z Rosja. Jedynie dosc spokojna i rozwazna polityka Tuska, moze ograniczyc ( zmniejszyc) cene glupoty i krotkowzrocznosci dyplomatycznej administracji Lecha KAczynskiego wrogiej wzgledem Rosji. Taka jest prawda i w tych kategoriach nalezy rozpatrywac to, co zachodzi na wschod od polskiej granicy.
Prosze jeszcze popatrzec, jak na przstrzeni minionych 10-ciu lat Kreml umiejetne wykorzystuje dla celi politycznych kosciol prawoslawny. To perfekcyjna i perfidna w jednym gra, ktora w okreslonym miejscu i czasie daje zakladane efekty. W pewnym stopniu mozna analogie znalezc i w Polsce, lecz jest to jedynie pewne podobienstwo.
Chyba teraz juz mamy pelna jasnosc tego, co sie dzieje na Ukrainie i gdzie lezy zrodlo. Porazka krasotki Tymoshenko, osoby, wzgledem ktorej jeste wiel podejrzen o tzw. naduzycia i manipulacje finansowe na znaczna sklae, jest tylko z korzyscia dla Ukrainy. Przypomnijmy soebie ze jeszcze 6 – lat temu Tymoshenko miala problemy z wzjazdem do Rosji wlacznie z tym, ze byla grozba jej aresztowania. Dokonane pewne uzgodnienia i ustepstwa z obu stron uspokoily okresloine napiecie na linii Moskwa Kijow. Na szczegoly tutaj nie ma miejsca i czasu, ale w odrebnym wpisie moge pewne szczegoly przedstawic .
Myślę, że pani Julia warkocz bez sentymentu by ścięła, albo przefryzowała choćby na dredy gdyby to miało uzasadnienie strategiczne.
To jednak znacznie ostrzejszy gracz, niż jesteśmy przyzwyczajeni nad Wisła – uroda i wdzięk posłanki Muchy, ale serce i skrupuły posłanki Kempy. Co przeważa? Kiedy słyszę najnowszy komentarz pani premier, że nigdy „nie uzna” takiego wyniku wyborów, to chyba jednak słyszę Kempę. Szkoda. Nie orientuję się w subtelnościach polityki ukraińskiej, ale gołym okiem widać, że sytuacja jest zasadniczo inna, niż w czasie ostatnich wyborów i pomarańczowej rewolucji. Ukraina przemówiła chyba tak, jak chciała przemówić.
@Kartka
Zdaje się że nie pamiętasz sytuacji na Ukrainie z przed czterech lat.
Jakie OBWE mogło pomóc.
Rosja tak jawnie i bezczelnie ingerowała w wewnętrzne sprawy sąsiada że tylko stanowcza i szybka reakcja społeczności międzynarodowej mogła pomóc.
Śmiem twierdzić że gdybyśmy wtedy nie zatańczyli na Majdanie i nie zrobili rabanu w Brukseli to dziś nie było by wolnych wyborów na Ukrainie.
@Jacobsky
@ Roman56PL:
wypowiedź z 12:50
No, ale punkt pierwszy to jest poważny agrument. Miała Warszawa jakąś odpowiedź poza spektaklem (prawda, że zabawnym, ale śmiechem ludzie się nie najedzą) nieudolności w sprawie ułatwień wizowych? 250 miliardów? To 10 razy więcej niż unijna pomoc finansowa dla Polski przez 5 lat, której perspektywa spowodowała, że miliony Polaków powiedziało w referendum akcesyjnym „TAK”. A Flota Czarnomorska o swoje kupry obawiać się nie musiała. Siłą ich stamtąd i tak by nikt nie wyrzucał. Tymoszenko i Juszczenko nie wyglądali na dążących do zbrojnego konfliktu z Rosją.
Jacobsky
Myślę że nie rozumiesz naszej racji stanu w sprawach polityki wschodniej.
Nam nie chodzi o żadą Unię Lubelską.
Nam chodzi o to żeby imperium rosyjskie się nie odbudowało.
W polskim interesie jest niepodległa i silna Ukraina.
Jaka Litwa?
Litwa jest niezagrożona i do tego bez większego znaczenia dla stosunków międzynarodowych.
Co do porażek w potyczkach z Rosją to ja ich nie widzę.
Jeśli za potyczkę uznać poparcie dla sił niepodległościowych cztery lata temu to było to spektakularne zwycięstwo.
Ala
Moim zdaniem naiwnością jest sądzić że gdybyśmy byli bardziej spolegliwi wobec Rosji to odnieślibyśmy jakieś korzyści gospodarcze a szczególnie że Polska mogła by być jakimś węzłem gazowym,ropowym czy czort wie jakim.
Biznes i polityka nie kierują się sentymentami.
Nawet gdyby nasza polityka była bardzo uległa wobec Moskwy to jaką mieliby gwarancję Rosjanie że za pięć czy dziesięć lat władze polskie nie zmienią kursu?
1. W polskim interesie jest wolna i silna Ukraina.
2. Cokolwiek jest polskim interesem stanowi cel dla wysilkow politycznych i dyplomatycznych Rosji.
3. Stosunek sil Polski i Rosji jaki jest, kazdy wie. I chodzi tutaj nie o sile militarna, ale polityczna i gospodarcza. Rosja ma luksus rozgrywac sama. My jestesmy zdani na partnerow i gre w ekipie, zwlaszcza majac jako przeciwnika Rosje.
Powtorze tutaj to, co wpisalem pod poprzednim wpisem red. Szostkiewicza:
za ?donosami?:
Adam Rotfeld (byly szef MSZ)
niepokoi sie rozyjskimi propozycjami dotyczacymi `nowej architektury
bezpieczenstwa europejskiego?, przedstawionymi na konferencji w Monachium. „Propozycje nawiazuja do niefortunnej tezy o podziale na stara i nowa. Europe.[…] Zdniem strony rosyjskiej stara Europa ma miec pelne prawa, a ta nowa – ograniczone”.
4. I dlatego moze lepiej skonsolidowac szeregi z partnerami unijnymi, co ma wedlug mnie rowniez wielkie znaczenie dla Polski. O ile nie wieksze niz Ukraina w tej chwili. Gdyz porazka Tymoszenko do rowniez porazka polskich wysilkow.
Tak rozumiem polska racje stanu w zakresie polskiej polityki wschodniej.
Pozdrawiam.
Parker
Co się nielegalnie Rosji nie udało cztery lata temu to się udało legalnie przedwczoraj.
Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że bez względu na polityczne efekty, sytuację mamy wykazywać stały wstręt i niechęć do Rosji albo, że naszą misją są próby destabilizowanie sytuacji w jej strefie wpływów bez oglądania się na jakiekolwiek polityczne zyski. I masz rację, że biznes i polityka nie są sentymentalne. Jak na razie główne państwa europejskie robią z Rosją doskonałe interesy ponad naszymi głowami a polskie antyrosyjskie fobie traktują jak dziecinadę. Wskaż mi proszę jakieś osiągnięcie, naszą wygraną z Rosją na przestrzeni ostatnich lat. Nie ma – nasza dotychczasowa polityka wobec Rosji i jej satelitów jest nieskuteczna. Niedługo się pewnie dowiem, że autostrad w kraju nie budujemy by utrudnić Europie handel z Rosją. Nie ma co przesadzać z pryncypialnością, polityka jednak wymaga trochę kompromisów i elastyczności.
Pozdrawiam
Wiesz Romanie, ja Cię nie poznaję. Znam Twoje wpisy od dawna i nigdy nie spodziewałem się takich poglądów. Ja w blogu pana Kuczyńskiego mam taką zaprzyjaźnioną osobę Zosię, która każdą sprawę przedstawi jako zwycięstwo Kremla. Strasznie jesteś podobny. Piszesz, że się znasz, a tu niestety nie…
Ukrainą nie będzie rządził Janukowicz, tylko oligarchowie. To są faktyczni władcy tego państwa, oni rządzą, cieszą się uwielbieniem tłumów. I ci sami oligarchowie w życiu nie pozwolą sobie na to, aby Putin zabrał im długopis. Ukraina może być zaprzyjaźniona z Moskwą, mogą mieć wspólne interesy, ale nie rzucą się w objęcia Rosji. To nie ten czas.
I znowu pokazujesz, jak to nas poniżają, jak nie zapraszają, jacy jesteśmy biedni, prześladowani. Proszę pani, a on mnie nie zaprosił. Czy Putin jest prezydentem? Nie – jest premierem, to zaprosił premiera. Jasne jak słońce, mieszanie do tego Ukrainy i Gruzji jest nadużyciem.
Ty nie wiesz, że jej nazwisko brzmi po polsku „Tymoszenko”?
Kartka,
Nie należy mylić fobii i niechęci do Rosji z dbaniem o swoje interesy i brakiem kompleksów. Poza mam nadzieje incydentem z rządem PiS który uprawiał politykę zagraniczną opartą na emocjach.
Moim zdaniem właśnie niezależna od Moskwy polityka zagraniczna jest największym sukcesem Polski w relacjach z sąsiadem.
Jacobsky
Mycie rąk nie wyklucza mycia nóg.
A co do siły gospodarczej to mit.
A jak polityka dużego europejskiego kraju może być zależna od Kremla niech świadczy polityka Niemiec w okresie rządów kanclerza od rury i jego towarzysza z 68′ od spraw zagranicznych.
Dobre relacje z Moskwą to oni mieli już w czasach studenckich.
Rosja bardzo wspierała lewackie organizacje w tamtym okresie i tajemnicą poliszynela jest że rosyjski wywiad je finansował.
Kto płaci ten wymaga.
Jedną z pierwszych decyzji tego tandemu było wyłączenie WSZYSTKICH elektrowni jądrowych a jest ich kilkanaście w Niemczech w ciągu paru lat i zastąpienia ich ekologicznym gazem z Rosji.
Dopiero Merkel to odkręciła.
Szostkiewicz się zna jak,nie przymierzając,Kaczyński…;-)
Naprawdę popieranie UPA(UNO-UNSO) na Ukrainie, a do tego sprowadzało się pomaganie i Juszczenko i Tymoszenko żeby tylko rzekomo(!) zrobić na złość Moskwie to myślenie w kategoriach słynnego odmrażania uszu na złość mamie;-)
Parker,
Przepraszam, ze krótko.
Nie uległosc – działanie w ramach Unii. Jedynie.
Pozdrawiam