Jak kard. Dziwisz wypromował dr.Półtawską
Czytam serial w Wyborczej o przyjaźni ks. Wojtyły z psychiatrą Półtawską. Czytam z mieszanymi uczuciami, bo niekiedy zatrąca o tabloid. Czemu akurat teraz? Sprawa jest znana, choć nie w takich szczegółach, od dawna każdemu, kto się interesuje papieżem Polakiem.
Czytam i mam wrażenie, że włażę z butami w coś bardzo intymnego, a wzdragam się przed takimi sytuacjami. Intymnego i coraz trudniejszego do pojęcia z upływem lat i zmianą pokoleniową. Dziękuję Bogu, że akurat takich doświadczeń borykania się nie tylko z życiem, szukaniem w nim własnego sensownego miejsca, ale też z doświadczeniem wojny, okupacji, terroru, kacetu, się nie zetknąłem inaczej jak w opowieściach.
Ale czemu nagle ta Półtawska? Bo burzę w mediach wywołał kardynał Dziwisz, mówiąc cierpko publicznie o ,,Dusi”, jej książce ,,Beskidzkie rekolekcje”, w których zamieściła część swej prywatnej korespondencji z Wojtyłą. Gdyby nie ta krytyka, uwagi mediów ani książka, ani dr Półtawska by nie przykuły. Przecież dotąd ,,Dusia” do mediów masowych się nie przebiła, choć do dziś jest aktywną i środowiskowo znaną działaczką katolicką.
Jej ultratradycyjne katolickie poglądy, bliskie wizji radiomaryjnej, są tak samo dobrze znane zainteresowanym tematem. Ale z uwagi na jej dramatyczną przeszłość obozową i zażyłość z JPII, a także osobistą prostolinijność, graniczącą czasem z tym, co nazywamy weredyzmem, była i pozostaje jakby pod specjalną ochroną. Z Półtawską się nie polemizuje. Zresztą i tak by to nic nie dało, tak jak polemiki z radiomaryjnymi są niemożliwe i jałowe.
Mnie te klimaty nigdy nie fascynowały. Te angelologie męsko-damskie, kontredanse kobieco-księżowskie. Myślę, że ,,Dusia” była dla Wojtyły ważna, ale nie ma dowodów, że ważniejsza niż inni jego przyjaciele. Zostawmy to jej i Jemu.
Zostawmy też spekulacje, czemu Dziwisz tak na ,,Dusię” tupnął, a zwłaszcza spekulacje, komu i czemu cała wymyślona ,,sprawa Półtawskiej” ma służyć. Czy jest zemstą za jakieś decyzje personalne podjęte przez Jana Pawła pod jej wpływem. Takie spekulacje uważam za niedorzeczne.
Dlatego z ogromnym niesmakiem czytałem dziś w ,,Dzienniku Polskim” dywagacje o serialu Aleksandry Klich w GW, z których wynikało, że Wyborcza w ramach swej walki z papieżem Wojtyłą puściła serial, by hamować beatyfikację Wojtyły. Serial pokrywa się w pewnej istotnej części z treścią Beskidzkich rekolekcji Półtawskiej, a rękopis książki czytali abp Michalik i postulator procesu beatyfikacyjnego. Czytali i nie zgłosili żadnych zastrzeżeń do publikacji. Czy zatem też chodziło im o opóźnianie wyniesienia Wojtyły na ołtarze? Szli ręka w rękę z – cytuję bajdurzenia z Dziennika Polskiego – mędrcami i pisarzami z Wyborczej?
Chore to wszystko. Chyba dopiero za 20, a może 50 lat będzie w Polsce można normalnie mówić i pisać o papieżu Polaku.
Komentarze
„Sprawa jest znana, choć nie w takich szczegółach, od dawna każdemu, kto się interesuje papieżem Polakiem.”
*****************************
Jednak zainteresowanie szerokich mas Karolem Wojtyłą przyjęło charakter jarmarczno-odpustowy. Natomiast publikacja GW oraz histeryczne niemal oświadczenia hierarchów każą zastanowić się nad przyczynami takich, a nie innych decyzji JPII. Może nie musimy czekać aż 20 czy 50 lat, by nabrać dystansu do pontyfikatu JPII?
W Polsce istniej swoisty kult Papieza i dyskusje na temat jego pontyfikatu czy tez nauczania sa bardzo trudne. A tutaj nagle mamy historie z dr. Poltawska, okazuje sie ze w tej sprawie kosciol jest podzielony. Kraza jakies sensacyjne plotki, ponoc zawrzalo nawet w Watykanie.
Nie jestem pewna czy dr. Poltawska powinna wydawac korespondencje. Przekroczyla jakas granice prywatnosci. Czytam GW troche z zazenowaniem, bo pachnie to niezdrowa sensacja. W internecie znalazlam juz informacje ze papiez przyjaznil sie z sex therapist (piekne!)
A protesty Dziwisza i innych hierarchow nasuwaja logiczne pytanie – co jest w korespondencji? Czy po prostu Dziwisz chce byc numerem 1 w historii JP2?
A tak naprawde czytajac fragmentow zamieszczanych w GW to ogarnia przerazenie ? nie wiadomo czy smiac sie czy plakac. Ale to tak na marginesie.
Pozdrawiam
Tupanie nogą ma to do siebie, że nigdy nie wiadomo, jaki efekt przyniesie. Często inny od zamierzonego. Nie wiem, jakie intencje przyświecały arcybiskupowi, ale zdaje się, że tak właśnie było i w tym wypadku.
Seria artykułów i komentarzy na temat roli p. Połtawskiej jest jeszcze jednym przejawem na tabloidyzację mediów. Dosięga ona także Gazety. Problem ten powraca jak zły szeląg, był wałkowany tysiąc razy, ale niestety na razie bez skutku.
Dziennikarze zostali owładnięci przez rządzę zaistnienia, choćby tylko w newsroomie, za to za wszelka cenę. Managerowie zaprzedali się słupkom sprzedaży, które wciąż mają rosnąć, choćby na przekór prawom ekonomii. A czytelnicy porzucili wysiłek zrozumienia na rzecz coraz głupszych za to bardziej sensacyjnych wiadomości.
W tym tyglu uwarzono media, jakie mamy dziś ? goniące za sensacją, za wszelka ceną szokujące i taplające się w prawdziwych lub wyimaginowanych brudach zamiast poruszać istotne ( i niby nudne) tematy. Efektem tego jest także wałkowanie do znudzenia p. Połtawskiej. Osoby, która była tylko jednym z wielu przyjaciół papieża i jednym z wielu jego konserwatywnych doradców i jednym z wielu ludzi, z którymi dzielił się on swoimi osobistymi przemyśleniami. Nadzwyczajność tej sprawy tylko, niewynikający z faktów, twór mediów. Żenujace.
Szanowny Redaktorze, pisze Pan, że jest Pan zniesmaczony tym „szumem” wkół tematu Wojtyła-Półtawska, tym podgrzewaniem emocji. Opisuje Pan chyba trafnie, że swoje kasztany chcą upiec przy tym ogniu i GW i Dziennik i niektórzy hierarchowie KK, a może i sama bohaterka.Pan nie wie, ja też nie wiem. Może ma Pan rację, ale z Pana poglądów też przenika, tak chyba podświadomie, że o „naszym” byłym papieżu nie wolno pisać nawet w ćwierćcieniach;pisać trzeba, jeśli już, to wyłącznie w konwencji przychylnej, ciepłej i pozytywnej. Ja zgadzam się z Panem, że „nasz” papież był wyjątkowym człowiekiem i wyjątkowym w sensie pozytywnym zjawiskiem na polskiej, zwłaszcza, scenie w ostatnich dziesięcioleciach i zasługuje na szacunek, ale nie powinien Pan ganić ,czy nawet posądzać o złe intencje tych, którzy żerują na tym temacie, bo media uprawiają ten proceder nie od dzisiaj .Dlaczego to tak Pana szczególnie irytuje w kontekście „naszego” papieża? Takie metody są zawsze cyniczne i rażą ,nie tylko , gdy używane w sprawie Karola Wojtyły.
Kultura uprawiania polityki, publicystyki stacza się po równi pochyłej, a czynnie uczestniczą w tym większość Pana koleżanek i kolegów po piórze, politycy i niestety hierarchowie ze „szkoły” Łagiewnickiej”, jak i „Toruńskiej”(ten podział był wykreowany sztucznie na potrzeby mistyfikacji: dobry policjant i zły policjant , ale to inna sprawa).Jeśli wszyscy walczyli o wolność i demokrację(tak mówi większość”styropianowców”), to nie mozna się gniewać , że nie przestrzegają pewnego tabu.
Z poważaniem
POdzielam dyskomfort Gospodarza w grzebaniu w czyjejs prywatnej korespondencji, jesli nosila ona bardzo intymny charakter – intymny nie w sensie potocznie rozumianym, ale nawet w sensie bardzo glebokiego duchowego porozumienia piszacych.
Jest to jednak sytuacja bardzo wyjatkowa, jesli z tej intymnosci stosunkow wynika, ze Pani Doktor odegrala zasadnicza role w ksztaltowaniu sie nauczania Zmarlego.
Nie czytam serialu W GW z lenistwa, ale przede wszystkim odechcialo mi sie po przeczytaniu listy pogladow na Sprawwy Wszelkie Pani Doktor. Sa tam sformulowania tak dalece kuriozalne i mi obce, ze tez nie wiedzialam smiac sie czy plakac. Latwiej mi jednak smiac sie. Niech placza katolicy 😆
A ze serial w GW oscyluje, zdaniem Gospodarza ( i nie mam powodu mu nie wierzyc) na granicy tabloidu? Nic nie szkodzi! Gazeta wykazala wielka odwage, decydujac sie na przyjrzenie sie blizej roli jaka odegrala „Dusia” w zyciu intelektualnym Karola Wojtyly. To jest absolutnie w interesie publicznym – po to aby mozna bylo oddzielic ziarno od plew w Jego nauczaniu. Bo, ze plewy byly, nie ulegalo dla mnie watoliwosci zanim dowiedzialam sie o istnieniu Pani Poltawskiej. Ziarna tez jest calkiem sporo. 😆
Byłoby lepiej aby zamiast wałkowania sprawy Wojtyła-Półtawska opublikować Raport specjalnej komisji rządowej Irlandii w sprawie gigantycznej i wstrętnej afery maltretowania seksualnego dzieci i młodzieży w ciągu kilkudziesięciu lat. To bardzo dobra nauczka dla naszych głupiutkich i naiwnych niby wierzących katolików. Byłby to krok do delegalizacji kościoła jako organizacji przestępczej, pasożytniczej i demoralizującej.
Aleksandra Klich to „wybitna” dziennikarka, znana najbardziej z uprawianego przez nią kultu Kazimierza Kutza.
Thomas pisze:
„Seria artykułów i komentarzy na temat roli p. Połtawskiej jest jeszcze jednym przejawem na tabloidyzację mediów.”
A to niby dlaczego? Czy w zainteresowaniu dr Półtawską i jej wyjątkowymi, jak by na to nie patrzeć, relacjami z ” naszym Papieżem ” jest w założeniu coś niezdrowego? Wiele osób w Krakowie znało i zna dr Półtawską, jej dawna współpraca z Siostrami Albertynkami w Przytulisku dla Bezdomnych Kobiet, dotycząca alkoholiczek, kierowanych na terapię w szpitalu kobierzyńskim, była powszechnie znana.
Aura wokół dr Półtawskiej, jej przekonanie o własnej nieomylności, poczucie wyjątkowości po ” cudownym” uleczeniu za wstawiennictwem Ojca Pio, była dla wielu osób nie do zniesienia. Myślę, że publikacja GW nie odkrywa żadnych podtekstów tej znajomości / bo ich po prostu nie było/, ale pokazuje ” Dusię ” jako kobietę tak bezkompromisową, że aż pyszną. Trudno zrozumieć, jak mogła powstać i przetrwać przyjaźń między dwojgiem ludzi o tak różnym w podejściu do bliźnich…..
Te oburzone głosy kościelnych hierarchów, to raczej przejaw ich nieskrywanie „seksistowskiego ” stosunku do kobiet, którym wyznaczona została w Kościele rola „matek-Polek” a nie partnerek do intelektualnych rozważań.
Nawiasem mówiąc, ciekawe ile osób podejmujących dyskusję na forum przeczytało ” Beskidzkie rekolekcje”….
Paniusiazkrakowa: Tak, ten watek seksistowski tez nie umknal mej uwadze… Zgadza sie. 😆
Przyznam ze o istnieniu Pani Poltawskiej jak rowniez dr. Poltawskiej nie wiedzialem. Nie widze nic zlego w tym ze przedostaja sie do szerszej opini publicznej szczegoly z zycia JP II. Potwierdzaja jedynie to ze toczyl niezwykle intensywne i bogate zycie . On z tego zycia rowniez korzystal. Czytajacym mniej uwaznie zwracam uwage ze zdanie zakonczylem kropka i tylko kropka.
Zachowuje w swoich szpargalach zdjecia K.Wojtyly wyciete z niemieckiej prasy. Jedno z nich , zrobione w czasie splywu kajakowego na Mazurach , przedstawia Go w trakcie zajecia najbardziej meskiego z meskich , w trakcie golenia.
Kilka tygodni po smierci JP II znalazlem sie wsrod bliskich w kraju . Swieze jeszcze przezycia zdominowaly nasze rozmowy. Osobiste zwierzenia rozmowcow sprowokowaly mnie do skierowania do siedzacych przy stole kobiet pytania :
Czy w Papiezu mozna sie zakochac ?
Natychmiast padla odpowiedz : Tak.
Poruszyla mnie nie tresc odpowiedzi,ale temperatura uczuc jej towarzyszaca.
W takcie Roku Swietego 2000 Papiez odwiedzil Ziemie Swieta i w trakcie wizyty spotkal swoich przyjaciol z lat szkolnych . Niemieckie medie uwypuklily to ze posrod nich znalazla sie przyjaciolka , zydowka , z ktora wystepowal razem w teatrze . Podkreslam ze nie doszukiwano sie zadnych podtekstow ani sensacji.
Mam swiadomosc ze przez prawie cale moje dorosle zycie towarzyszyl mi czlowiek niezwykle wyjatkowy,a ten czlek byl jak najbardziej z krwi i kosci.
Mam dziwne przeczucie ze szum wokol dr Poltawskiej przyczyni sie do jeszcze intensywniejszego betonowania cokolu na ktorym o.Rydzyk ma zamiar postawic pomnik JP II. Przeogromna masa betonu ktora ten pomnik otoczy ani o jote nie zakloci mi radosci gdy czuje potrzebe spojrzenia na te przepiekna postac.
PS. Po wyborze nowego papieza media w niemczech podaly ze mieszkaniem k.Ratzingera opiekuje sie kobieta w wieku ok 50 lat i ze jej rola nie ogranicza sie jedynie do prowadzenia gospodarstwa domowego.
Wspolne zainteresowania muzyczne wyrazajace sie miedzy innymi gra w duecie na fortepianie , konsultowanie i poddawanie krytycznej ocenie pisanych tekstow i prac swiadczaly o silnym intelektualnym zwiazku laczacych tych dwoje ludzi. Przeprowadzka Ratzingera za mury Watykanu rozdzielala te pare. Nie wiem jakie sa dalsze losy tej kobiety . Przyklad dr.Poltawskiej pokazuje ze wiele jest mozliwe . Byc moze wpadki Benedykta VI spowodowane sa tym ze brakuje w jego otoczeniu osoby dajacej mu wsparcie intelektualne . Mozliwe ze formacja kaplanska ktora otrzymal k.Ratzinger w polaczeniu z koteria watykanska rzuca cien na pontyfikat .
Czemu Dziwisz najechał na Półtawską? Bo podkopuje jego medialny autorytet oparty na byciu najbliższym współpracownikiem JP2, jego cieniem. A tu nagle wyskakuje nie dość, że świecka, to w dodatku kobieta i uzurpuje sobie prawo do intymniejszych związków z papieżem niż on sam. No i wojna gotowa.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1875
Ks. Isakowicz-Zaleski uważa, że chodzi o sprawę Paetza. To Półtawska, z tego co wiem, przebiła się do papieża ze sprawą Paetza. Inne osoby, z tego wniosek, były niekoniecznie zainteresowane informowaniem papieża o Peatzu. Teraz korespondencja Półtawskiej mogłaby rzucać na nich złe światło.
witam!!!
zadam pytanie wstretne i brutalne
kogo tak naprawde obchodzi to czy byly Papiez bedzie uznany swietym?
co zmieni swietosc tego wlasnie Papieza?
nasyci glodnych,ukoi zmartwionych?
????????????????????????????????????????????????????????????
to jest prowokacja,kto wie niech odpowie!
Gratuluję odwagi GW.
Myślę, że Papież miał problem z tą Panią.
Tak sie składa, że bardzo bliska mi osoba była więźniarką z Ravensbruck, ponadto czytałem kilka książek o tym obozie. Histerycznre opisy rui i poróbstwa, istnej Sodomy i Gomory, jaką był ten obóz, w niczym nie pokrywaja sie z relacjami z Ravesbruck które znam, zarówno tymi pisanymi, jak ustnymi. Także drastyczne obozowe teksty Tadeusza Borowskiego również nie potwierdzają seksualnych orgiastycznych wizji pani WP. Obawiam się zatem że p. Połtawska jest osobą w wysokim stopniu zaburzoną na tle seksualnym i zamiast upowszechniać ( za zgodą Kościoła ) swoje poglądy na etykę katolicka w formie wykładów dla normalnych ludzi powinna być poddana długiej kuracji przez wykwalifikowanego psychoanalityka, a nawet psychiatrę . Niestety tak sie nie stało, gorzej nawet, stała sie ona jedna z osób które miały wielki wpływ na JP2 w tych sprawach. Konsewencje są jak wiemy, fatalne,a sprawa ukrywania przed opinia publiczną zbrodni kościoła katolickiego w Irlandii, które w 100 procentach pokrywaja się z najbardziej drastycznymi opisami Markiza de Sade, napewno była znana JP2.
rysberlin pisze:
2009-06-24 o godz. 14:34
witam!!!
zadam pytanie wstretne i brutalne
kogo tak naprawde obchodzi to czy byly Papiez bedzie uznany swietym?
****
Obchodzi patriotow bo Papiez byl Polakiem na wysokim, prestizowym stanowisku. Czyli duma narodowa, wyladowanie compleksow narodowych. Fakt ze byl dobrym Papiezem jest dla wiekszosci w kraju sprawa drugorzedna.
Nie interesuja mnie szczegoly zycia JP. Nie ma znaczenia czy sie przyjaznil z pania P, czy mial z nia kawe, czy seks. JP zawsze bede pamietal jako przywodzce przestepczej organizacji.
JP nie wykorzystal szansy ktora mial. Mogl przeciez naprawic dobrem za zlo wyrzadzone spoleczenstwom na calym swiecie. Mogl domagac sie procesow dla gwalcicieli dzieci, mogl co najmniej wyrzucic tech ochydnych przestepcow z szeregow organizacyjnych. Nie wyobrazam sobie aby Costra Nostra tolerowala gwalcicieli malych dzieci. JP mogl zaplacic odszkodowania ofiara, co najmniej mogl przeprosic. Nic nie wskazuje ze JP mial jakiekolwiek intencje w tym kierunku.
JP nie zrobil nic w kierunku wypelniania podstawowego obobowiazku przez organizacje ktora prowadzil co jest placenie podatkow co jest demokratycznym przywilejem i spolecznym obowiazkiem kazdego biznesu i obywatela.
Spekulacje o jego swietosci sa kretynskim szalenstwem!
Panowie Jean Paul i vdm sa znowu w zyciowej formie. Pobijaja rekordy w pluciu slina.
Do j.p. czytalem opracowanie na temat prostytucji w Oswiecimiu inspiowanej przez wladze obozowe. Oczywiscie klientami byli nie mundurowi zolnierze tylko wiezniowie a prostytutkami wiezniarki. „Przymusowa prostytucja w III Rzeszy. Obozowy dom publiczny w KL Auschwitz? Joanna Ostrowska, Instytut Historii, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
Do vdm tia, tia, tia mogl zalatwic wszystko jednym podpisem, ale nie chcial. Polecam poczytac troche wpisow na tym blogu.
kubajurek 19.34
Po pierwsze, nieprawda. Klientami w domu publicznym w Oświecimiu byli zołnierze. Więźniowie mieli za to tylko luksusową restaurację, gdzie podawano szampana i kawior na śniadanie. Był także 5 gwiazdkowy hotel dla więzniów i orkiestra symfoniczna.
Po drugie, Jan Paweł II wiedział o zorganizowanych przez KK obozach seksualnego wyzysku w Irlandii. Było tam prawie jak w Oswiecimiu, tylko nie było Cyklonu i egzekucji, ale były tortury. Wiedział też o wykorzystywaniu przez katolicki kler młodzieży obojga płci w USA i przegranych procesach. Wiedział o Paetzu i jego chłopczykach. A ty o czym wiedziałeś i milczałeś ?
WODNIK53 pisze:
2009-06-24 o godz. 08:35
Drogi Wodniku53 byłem w pierwszej edycji poparcia dla WJ w Przeglądzie, wraz ze wszystkimi osobami z mojej miejscowości, osobami, które na to wyraziły zgodę. Zrobiła się z tego drużyna do siatkówki,. Ale nazwiska pozostałych osób z „drużyny”wszystkie były w pierwszej edycji. Pozdrawiam – Lech
W obozie koncentracyjnym MAUTHAUSEN siedzial moj dziadek i jego 2 braci.Opowiadal , ze istnialy burdele tzw pufy.Kartke do burdelu Niemcy dawali w nagrode, mozna bylo ja wylosowac lub kupic za papierosy, chleb czyco tam jescze.
Bylem maly, oni czesto rozmawiali niezwracajac na mnie uwagi wiec szczerze.Sex i w ogole ta sfera zycia byla na ostatnim miejscu w zyciu obozowym.Pracowali b. ciezko- kamieniolom, jedli malo i byle co.Przezyc to byl cel nr 1.Tematy obozowe byly czesto na tapecie-trauma tych przezyc nawet wiele lat po wojnie byla wciaz zywa.O jedzeniu , pracy, wszach, chorobach, glodzie, po ilu spali na pryczy, kto mial tyfus a kto flegmone, jak czesto byl apel i kiedy i jakie paczki przychodzily z domu-o jakichs orgiach lataniu za kobietami, gwaltach – nigdy …
Poltawska to osoba majaca problem sama ze soba, ze swoja sexualnoscia.LEKARZU- LECZ SIE SAM….Spotykamy w zyciu podobne klimaty ksiezowsko- kobiece, te ochy i co tam ksiadz powiedzial…przewaznie jest to chory temat
Skrót od doktora z kropką w tytule i już mi się nie chce „poważnego publicysty” dalej czytać… Smutek.
rysberlinie:
Całkiem sporo osób ‚trzyma kciuki’ za beatyfikację i później kanonizację Jana Pawła II. A że przypomina mi to nieco podejście do kibicowania w zawodach, gdzie ‚nasz’ zawodnik zakwalifikował się do finałów, ale nie wiadomo, czy stanie na podium, to już rzecz drugorzędna.
Panie Redaktorze !
„Memuary” (bo tak należy rozpatrywać te spisane przeżycia quasi-religijne, quasi-mistyczne, quasi-seksualne; nadmiar religijności, żar i uwielbienie bezgraniczne jakiegokolwiek boga ma w sobie b.wiele z namiętności cielesnych, seksualnych – mówią o tym poważni autorzy i znawcy seksuologii czy antropologii – ale przeniesionych w inną przestrzeń, w inny wymiar jestestwa człowieka) p.Półtawskiej ani mnie ziębią, ani parzą. Taki jest dzisiejszy świat i tym żyje. Wystarczy popatrzeć na popularność tabloidów – a każda gazeta „goniąca” za zyskiem, sprzedażą czy poddającą się (a musi) „wolnemu rynkowi” i jego zasadom musi się do tych reguł stosować. Tylko wtedy nie mówmy „o misji”, poziomie czy tzw. „wartościach”. Wartością koniec końcem musi być ów zysk……
Chcę natomiast na kanwie tego serialu w GW zwrócić na inny aspekt tej sprawy, nie poruszany do tej pory przez Blogowiczów i samego Autora Blogu. Rodzi się oto pytanie: jaki wpływ miała ta „fundamentalistka” katolicka – bo tak trzeba mówić o osobowości p.dr Półtawskiej w świetle jej wyborów, jej opinii, jej rygoryzmu, jej sposobu recepcji różnorodnego przecież świata itd – na „rządcę dusz i umysłów” ponad 1 mld ludzi na świecie ? Osoby czczonej niczym Bóg i wysłannika tegoż Boga na Ziemię, następcę św. Piotra i dziś – osoby będącej u progu beatyfikacji i kanonizacji. Czyli wzorca osobowego dla katolików na świecie. Więc pytam – i nie chodzi mi tu o „koniunkcję” czy skłonności „ku sobie” (bo to sfery personalne, osobiste i niezwykle intymne – i z tego powodu „obnażanie” tej intymności może budzić jakiś niesmak) dwóch osób (Półtawskiej i Wojtyły), ale o „urząd”, jego niezależność „od doczesności”, jego boskość i nadprzyrodzoność: o urząd, który Wy Panie Redaktorze, katolicy uważacie za sprawę „nie-z-tego-świata”. O urząd, który winien kierowany być „zgodnie z zaleceniami Ducha Świętego”. A to o czym dowiadujemy się (dla mnie to nie jest nowina, jak Pan wie deklarowałem się zawsze jako agnostyk i traktuję ów urząd typowo instytucjonalnie i „ziemsko”) jest czystą, makiaweliczną grą doczesnych żądz, namiętności, fobii, uprzedzeń, drobnych świństewek, radości, sympatii, dobroci, wzniosłości, ale i nikczemności także etc. Czyli zwyczajnego ludzkiego subiektywizmu. Od którego nawet tak poważny urząd i tak zacny człowiek na tym urzędzie nigdy nie będą wolnymi. Przeczy to transcendentalnym i poza-ziemskim prerogatywom przypisywanym owym ludziom i owemu urzędowi.
I może dlatego kard.Dziwisz (a i inni hierarchowie także) są przeciwni takim „przeciekom”. To desakralizuje Kościół jako instytucję, a w naszym kraju Kk jest nadal traktowany jako instytucja „nie-z-tego-świata”. Odziera go z nimbu świętości i „pańskości”.
I jeszcze jedno – czytając te wyznania w GW (bo dla mnie jest to podobne nader do „Wyznań” św.Augustyna tylko z transpozycją czasową, kulturową i cywilizacyjną) można sobie dokładnie odpowiedzieć – i Panu Redaktorowi też (toczyliśmy chyba kilkakrotnie na tym Blogu dyskusję o Radiu Maryja, o o.Dyrektorze itp. sprawach) – wyjaśnić tą dziwną predylekcję JP II dla toruńskiej rozgłośni. P.Półtawska była gorącą orędowniczką tego medium, nawet zasiadała w jakich konwentyklach „przy-radiomaryjnych”…….*
To tylko takie dygresje i garść refleksji nad czytanym nie bez zainteresowania serialu o p.Półtawskiej i JP II.
Pozdrawiam serdecznie (znikam na tydzień z tego forum – wyjeżdżam nomen omen w Beskid Niski !).
WODNIK53
* – dlatego m.in. nazywam p.dr Półtawska fundamentalistką katolicką
Mnie w całej sprawie publikacji p. Półtawskiej na temat jej znajomosci z papieżem JP II i ujawniania jego z nią korespondencji interesuje jedno: czy Jan Paweł II, a wcześniej ksiądz/biskup Karol Wojtyła – gdyby żył – udzieliłby p. Półtawskiej zezwolenia na publikację jego osobistych do niej listów, bądź ich fragmentów, zawierajacych jego bardzo przecież osobiste, a przez to i często intymne uwagi, opinie i przemyślenia.
Obawiam się, że wątpię.
Z tego względu osoba tej pani i jej „publicystyczna” działalność wywołuje u mnie jednoznacznie negatywne oceny i skojarzenia, chociaż „odkrywa” jakoś Papieża; inspiracje, którymi się kierował, motywy jego działań oraz żródła jego przemysleń wskazując jednocześnie i jednoznacznie, że Papież znajdował się pod jej wpływem.
Pani Półtawska nadużywa zaufania Papieża, którym ją darzył za swojego życia.
I na tą moją ocenę nie wpływa fakt, że bywa iż korespondencja sławnych/znanych ludzi jest publikowana. Zazwyczaj ma to miejsce po upływie znacznego czasu od śmierci tej osoby.
Od śmierci Jana Pawła II upłynęło tylko 4 lata.
Errata:
nie „upłynęło” a „upłynęły” winno być w ostatnim zdaniu.
Bardzo proszę o skorygowanie błędu w tytule – powinno być: dr Półtawską
(a jest: dr.Półtawską).
Lex:
JP II w swojej ostatniej woli polecil , jak pamietam , spalenie wszystkich swoich notatek. Wakonawca swego testamentu uczynil Dziwisza. I jezeli mnie rowniez i tym razem pamiec nie myli wola Papieza nie zostala wykonana. Po opruznieniu gabinetu , w Watykanie , wszystkie szpargaly przeniesione zostaly do Domu Pielgrzyma Polskiego pewnie trafily pod opieke o.Hejmo , o ktorym wiemy ze jest czlowiekiem o krysztalowej przeszlosci. Moglbym dopisac pod adresem o.H. pare pozytywnych przymiotnikow , ale po co bluznic.
kubajurek pisze: 2009-06-24 o godz. 19:34
Tak, tak, mial na to 27 lat i dyktatorska wladze. Mogl rowniez przeprosic za swieta inkwizycje i wyprawy krzyzowe i za kolonialne zlodziejstwo i za operacje Odessa.
Trudno zrozumieć argument, iż rzekomo dziennikarze Wyborczej tak bardzo chcą zaistnieć w mediach, choćby w newsroomie. Przecież wystarczy przeczytać serie tych artykułów aby wyobrazić sobie ile pracy trzeba było poświęcić na przygotowanie takiej publikacji. Bzdury Thomas piszesz, wręcz idiotyzmy.
@ F i Margo
W przypadku zależnym stawia się kropkę po skrócie dr
Dr Iksiński ale dr. (albo dra) Iksińskiego.
Książkę Wandy Półtawskiej „I boję się snów” czytałam dawno, dawno temu, kiedy autorka nie zdążyła jeszcze zasłynąć jako działaczka katolicka, a o wyborze kard. Wojtyły na papieża nikomu w najśmielszych snach się nie śniło. Jest to jedna z najbardziej poruszających relacji o życiu w obozie koncentracyjnym, jakie zdarzyło mi się czytać. Głównym tematem książki są eksperymenty medyczne na więźniarkach. Opis lesbijskiej „orgii” czy inne wątki o tematyce seksualnej to marginalny wycinek. Wyrwanie tych fragmentów z kontekstu przez GW jest właśnie, moim zdaniem, przykładem tabloidyzacji mediów.
Zaznaczam, że nieporównanie bliżej mi do GW niż do dr. Półtawskiej.
Bardzo jest to przykre, jak bardzo nie lubią się wzajemnie (by użyć eufemizmu) przyjaciele papieża Wojtyły, jak wszystkie rozmaite grupki bardzo chciałyby być jedynymi, które były „prawdziwymi przyjaciółmi”. Od poglądów dr Półtawskiej jest mi bardzo daleko, ale znając oboje uważam ją za osobę „uczciwszą” od kard. Dziwisza – może to kwestia tego weredyzmu, który niczego nie owija w bawełnę i nie uśmiecha się dyplomatycznie. A poza tym poznałam ją jak byłam dzieckiem, które nudziło się w towarzystwie dorosłych dyskutujących o ważnych sprawach. Ona jedna to dostrzegła, znalazła ogród, znalazła zabawki. Jakakolwiek by poza tym nie była, jest osobą ciepłą i opiekuńczą i w głębi duszy po prostu dobrą, choć i mnie ciężko tę zwykłą ludzką dobroć sobie przypomnieć, kiedy czytam o jej fundamentalistycznych poglądach, których nie uważam za dobre, bo wszelka ideologia, każdy fundamentalizm są jakiegoś rodzaju złem. A kard. Dziwisz bardzo nieładnie postępuje marginalizując Półtawską i broniąc jej publikacji wspomnień po opublikowaniu samemu „Świadectwa”, jakby była jego rywalką do… no właśnie, do czego? Sławy? Troszkę pokory, księże Stanisławie.
Dziwisz sam z siebie jest niczym. Bezbarwny i bezwonny urzędnik. Świecił światłem odbitym. Teraz dostał metropolię po Wojtyle i Macharskim i próbuje być kimś. Biada temu, kto też był blisko JP2, bliżej nawet, śmie o tym mówić i w dodatku bezczelnie jest wyrazisty.