Tupolewizm
Najpierw wypadek z prezydentem Dudą, niedawno z ministrem Macierewiczem, teraz z premier Szydło. Dygnitarze zwykle się spieszą, nie tylko pisowscy i nie tylko w Polsce. Jednak trzy poważne incydenty drogowe w ciągu roku to coś niezwykłego. Polska – kamieni kupa?
U nas dygnitarze pisowscy muszą zdążyć na miesięcznicę smoleńską, więc przepisy prawa drogowego ich nie dotyczą. Kolumna z kanclerz Merkel mogła się poruszać zgodnie z przepisami, bo nie musiała zdążyć na miesięcznicę czy na mszę lub na spotkanie z ks. Rydzykiem. Kierowcy dygnitarzy pisowskich muszą mieć pełne zaufanie szefów, a niekoniecznie pełne kwalifikacje. Kolejne czystki w Biurze Ochrony Rządu robią swoje.
Trzeba więc szukać kozłów ofiarnych. Najchętniej w ramach teorii spiskowych o rzekomym zamachu. W internecie nazwano to dowcipnie tupolewizmem. To nie błędy pilotów czy kierowców – działających pod presją dygnitarzy, którzy nie mogą się spóźnić, więc wszelkie przepisy, procedury i zasady się zawiesza – tylko wróg wewnętrzny lub zewnętrzny.
Że nie ma na to żadnych dowodów, oczywiście nie przeszkadza teorie zamachowe rozwijać, opakowywać w coraz bardziej zawiłe fantazje i lansować w internecie. PiS rządzi już ponad rok, a wrak tupolewa jak leżał w Smoleńsku, tak leży, choć miał wrócić pod rządami posła Kaczyńskiego i ministra Macierewicza.
Pisowska komisja smoleńska nadal bada katastrofę. I pewno będzie pracować jeszcze długo, bo obecnej władzy wygodniej podtrzymywać nadzieje w pisowskim elektoracie, że jednak dowody na zamach w końcu się znajdą, niż przyznać się, że ich nie ma. Temu służą też miesięcznice.
Wszelkie terminy zachowywania żałoby wymagane przez obyczaj czy wiarę katolicką dawno minęły, chodzi o polityczną mobilizację. W normalnym kraju czci się pamięć ofiar, ale nie katastrofę, w której zginęły. Nie kręci się o niej filmów z propagandową tezą. A gdy żałoba dobiega końca, państwo wraca do swoich zajęć. Im prędzej tak się stanie, tym lepiej. Państwo jest dla wszystkich obywateli szanujących prawo, a władza powinna je szanować jeszcze skrupulatniej. Nie może bez skrupułów łamać ani konstytucji, ani przepisów drogowych.
Komentarze
Tupolewizm to inaczej ręka Boga ale Kaczyński idzie w zaparte.Jak widać nie są skuteczne pielgrzymki PiS do Częstochowy aby zamówić plagi na opozycję bo mamy rykoszet. Nawet świątynia opatrznościowa nie stała się talizmanem dla rządzących w kraju bo w USA mają prezesa z namaszczenia Putina jak sugerują polskie media. Tak sobie myślę dlaczego pisowcy są boskimi chłopcami do bicia wszak służą cielcem Rydzykowi i powierzają państwowy majątek opiece ołtarzowym vip-om.
Szkoda tego mlodego chlopaka, którego oskarżą o najgorsze zbrodnie.
Pedem, bez pomyślunku, na chama, po ludziach, zwierzętach i samochodach, bo nam się należy, bo my waaadza i krole zycia…A tu nawet Chrystus Krol nie chce pomóc. Żal mi tylko tego chłopaczyny, który już został „namaszczony” na sprawce wypadku, pewnie wkrótce na zamachowca i terroryste.
To, że chcą sie sami pozabijać, to ich sprawa. Przynajmniej mniej pracy będą mialy sądy, jak zmienimy władze.
Gorzej, że „tupolewizm” jest obecny w zarządzaniu państwem.
Ciekawe, KTO bedzie winny.
W mojej ocenie – chodzi wyłącznie o podtrzymywanie stanu napięcia, aby łatwiej (jak to było w PRL’u) ‚sterować masami’. „Dzięki” zastosowaniu tej metody, społeczeństwo zostało podzielone na 2 wrogie sobie grupy.
Jak dziadek mawiał, najgorzej jak cham na pana wyjdzie.
Nie kupa kamieni, ale kupa dziadostwa. Pora pójść po rozum do głowy i jeździć wolniej.
Współczuję p.o.premier ale też naprawdę szkoda mi tego młokosa w fiaciku za kilka stów. Czytam,że kierowca fiata przyznał się do winy i grozi mu do trzech lat więzienia. To jakiś żart? Zamkniemy gówniarza i po sprawie. Tak aż doprowadzą do tragedii i zginie jakiś rządowy połgłówek w drodze do Torunia na kolejny wykład.
Wczoraj jeden ze świadków zdarzenia twierdził,że samochody nie miały włączonych sygnałów dźwiękowych i mieli na pewno większą od dopuszczalnej szybkość. To znaczy ,że przepisy dotyczą tylko nas, zwykłych zjadaczy chleba. Procedury są dla kogo? Jak tak dalej pójdzie to oni sami się wyeliminują! Co tam procedury. To nie dla nas, my som pany i nóm wolno! Z drogi śledzie bo p.o.premiera jedzie! nCholera człowieka bierze jak widzi tych dyzmów w rządowych pancernych limuzynach pędzących na złamanie karku z byle duperelnego powodu ,byle tylko właściciel polski był zadowolony?
Skąd oni powyciągali kierowców na te pancerne pojazdy? Czy to też misiewicze? Dziwi mnie tylko jakim cudem ten fiacik za 800 złotych z ledwie uszkodzonym przednim zderzakiem doprowadził do zdemolowania pancernej limuzyny?
Jeden wypadek się Panu zapodział.Był w Izraelu.
Redaktorze, Szanowni Blogowicze.
jeśli ktos zna jakąś fundację, zróbmy zbiórke na dobrego adwokata dla chlopaka z Oświęcimia.
Juz go zrobili winnym, chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja na wine BOR.
Dostanie chlopak rok w zawiasach i będzie miał przechlapane na całe życie. A wszystko przez pychę, bute i pogardę dla innych pisiej zmiany.
czy ktos słyszał przez ostatnie kilkanaście lat o wypadku rządowej limuzyny ?
PiS-owcy nie uznają żadnych zasad. Również zasad fizyki i bezpieczeństwa.
My obywatele polscy nie możemy im nic zrobić, bo nie mamy praw wyborczych, ale fizyka jest niesprzedajna i bezlitosna karząc PiS w przeszłości, dzisiaj i przyszłości.
Polską konstytucję i państwo można deptać do woli, bo i tak ich nikt nie respektował i nie respektuje. Ale nie można bezkarnie deptać praw fizyki Newtona.
A my coraz więcej dowiadujemy się o Polakach.
Hegel mówił, że postęp polega na wchodzeniu na kolejne poziomy samoświadomości.
Patrząc na rząd PiS szybko pozbywamy się kolejnych świętych polskich mitów, chocby o przyrodzonym [wszystkim] Polakom pragnieniu wolności, godności i demokracji, O tym, że tyrania, hańba i niewola płyną tylko z zewnątrz.
Kolejne podręczniki historii Polski będą musiały byc na nowo przemyślane. Czy na pewno w okresie PRL [jak nie wszystcy, to choć w większości] Polacy walczyli o owe wartości demokratyczne? A może to była tylko projekcja elit, rzutowanie na resztę społeczeństwa swych przekonań?
Może wreszcie ktoś zastanowi się, dlaczego stan wojenny udał się tak łatwo?
Dlaczego chłopcy z LWP wykonywali bez szemrania rozkazy?
Do tej pory milczano o tym wstydliwie. Tylko Rosjanie byli „onymi”.
Dzięki Kaczyńskiemu pozbędziemy się mitów i dorośniemy w naszym widzeniu samych siebie.
I będzie to jedyna jego prawdziwa zasługa dla Polski.
Doskonaly artykul! My z zona ogladalismy TVN24 dzis rano 2 godziny. Teraz przeczytalem ten artykul a w 3 minutach jeden madry artykul daje wiecej „pomyslów” niz 2 godziny TVN24 a wypowiedzi tych ludzi tam.
Ku mojemu zdziwieniu protesty Obywateli RP na miesięcznicach przynoszą dobre efekty.
Prezesa wytrącają z transu,nie pozwalają na rozwinięcie skrzydeł.
Mowa mu się rwie i nie podejmuje żadnych nowych wątków.Tylko stare;już niedługo
prawda wyjdzie na jaw,zwyciężymy i dwa pomniki.
Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie czego omawiać przez następne dni.
Smoleńsk poprzedziły inne katastrofy lotnicze pod berłem LK i Błasika.Jakie wnioski Polaka przed szkodą.Jaki zwierzchnik takie działania służb. Kownacki sugerował bałagan w kancelarii prezydenta a BBN przypominało programy Jaworowicz bo rozliczało rząd ze szczepień zapominając o wycieczce wyborczej na zrujnowane lotnisko.Nawet nie ubezpieczono pasażerów.O czym Sasin milczy. Stare lotnisko, stare opony, ucieczka Macierewicza ręce opadają z powodu dyletanctwa butnych pisowców. Tak sobie myślę jeżeli armia jest w takim stanie jak BOR to wracam do przypomnienia języka rosyjskiego z ostrożności.
W karierowiczów , których zbieg okoliczności wyniósł do władzy wstępuje husarska fantazja.
Ich rządowe limuzyny powinny mieć przyprawione husarskie skrzydła do nadwozi i szumem wiatru w te skrzydła powinny odganiać intruzów korzystających w tym czasie z drogi publicznej.
Najważniejsi, tacy jak „minister” Misiewicz powinni przemierzać Polskę w czołgu, który uzbrojony w rakiety ziemia -ziemia mógłby usuwać przeszkody drogowe, takie jak małe fiaty próbujące zmienić pas ruchu. Pani premier jechała prawdopodobnie na weekend do domu, co powinni być związane z wyłączeniem możliwości poruszania się innych użytkowników dróg w tym czasie. W każdy piątek po fariancie , drogi publiczne powinny być zamknięte na kilka godzin, aby arystokracja władzy w Polsce, powracająca do swych rezydencji, nie była niepokojona przez ćmę wyborców.
Demokracja w Polsce ma inny, „smoleński” wymiar.
Trzy wypadki, faktycznie za dużo. Może coś nie w porządku ze służbami (mundurowymi)?.
Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat sami siebie wykończą.
Zarowno piloci samolotow rzadowych jak i kierowcy limuzyn zapominaja o najwazniejszej, swietej zasadzie, ze w czasie lotu/jazdy sa pierwszymi po Bogu. Nawet jezeli ich pasazerem jest: prezydent, premier, minister albo jakas inna szycha – to ten ktos nie ma nic do gadania i jego polecenia powinny byc lekcewazone. Zasada musi byc egzekwowana bezlitosnie i osoby nie stosujace sie do niej powinny byc wyrzucane z pracy.
Polska to teraz jeden wielki Tupolew.
Oglądam tę farsę już drugi dzień i oczy przecieram.
„właściciele” polski znowu wrócili, tak jak telewizor z wycieraczkami, o którym myslałem, że odszedł do historii. Prokurator juz po kilku minutach znalazł winnego, wie kto jechał z jaką prędkością i trzy razy powtarzał, że kolumna jechała z zachowaniem wszelkich przepisów, media rządowe już wiedzą co zeznali świadkowie.
To w tym kraju norma, gdy p.Duda podpisuje ustawy in blanco na kilka dni przed ich
uchwaleniem
Teraz do rzeczy ( nie mylić z gadzinówką)
Mam prawo jazdy od 1982 roku i przejechane ok. 800.000 km z różnymi sytuacjami na drodze.
Panowie eksperci. jak to możliwe
1, Prędkość 50km/h, teren zabudowany, pani premier w pasach, za kierownicą fachowcy, limuzyna specjalnie przygotowana do zapewnienia bezpieczeństwa, procedury najwyższej próby i wszystkie dotrzymane.
efekt; drzewo i szpital szefa rządu z z poważnymi obrażeniami.
Może powinni jeździć hummerami lub rosomakami w hełmofonach i kamizelkach.
2.Dlaczego poduszki powietrzne nie wystrzeliły.
W aucie z salonu , sredniej klasy wystarczy stuknąc w bramę garażową i mamy baloniki w aucie.
Może procedury zakazują zapinania pasów przy jeździe z tam marną prędkością.
W samochodzie jest system tzw, czarnej skrzynki, ale jak to w sytuacji gdy procedura
dotyczy kogoś z właścicieli tego kraju, pewnie bateria się wyczerpała, akurat w tym miejscu zagięła się taśma, pani Ziuta jak niosła to kawą zalała, co potwierdził pan Janek bo napełniał jej dzbanek ….. Panie nadprokuratorze Ziobro da pan radę wymyślić coś bardziej wesołego,ma pan kryptonim 00.
Czytam Politykę i jako człowiek walki nie mogę się nadziwić jak wiele określeń można
znaleźć aby nie użyć słów: głupota, bezmyślność,kłamca,oszust . Wiem, zaraz proces o
zniesławienie i za własne podatki jeszcze się sądzić. Pisuary nie mają takich oporów.
Zostanie tylko skarga do papieża, aby uznał bitwę za nieważną „bo tamci używali kuszy”.
Dożyłem czasów w których zrozumiałem, dlaczego człowiek na starość jest radykalny.
Po prostu rozumie, że zostawił swoim dzieciom większy burdel niż zastał.
Pozdrowienia dla całej redakcji.
PiS-szyzm i PiS-szysci juz nawet nie probuja zachowywac pozorow ze nie sa rodem z PRL-u i najczarniejszych czasow komunizmu w Polsce.
Nelson Mandela, po objęciu urzędu prezydenta RPA w 1994 roku, wymienił wielu pracowników kancelarii prezydenckiej, ale nie wyrzucił z pracy doświadczonych ochraniarzy. Dokooptował tylko kilku Afrykańczyków. Nie podobało się to ekipie, która objęła władzę po pierwszych demokratycznych wyborach. Okazało się jednak, że rację miał Mandela – ci Biali fachowcy od ochraniania głowy państwa stali się wiernymi jak psy, z wdzięczności za to, że nie wylecieli na bruk z powodu koloru skóry.
Jesteśmy 100 lat za Murzynami…
a.gruszczynski
11 lutego o godz. 22:53
W A8 jest więcej poduszek niz w calym moim domu.
Przy 50 km/h pasażerowi z tyłu, zapiętemu, nie ma prawa nic sie stać.
Strefa zgniotu w A8 jest wielkości fiacika, ale calego.
Tam było nie 50, a co najmniej 100 km/h, jak spojżysz na google, do drzewa jest jakieś 20m, czyli przy 50 km/h jakieś 2,5-3 sekundy. W tym czasie mozna ominąć fiacika, lub wyhamować przed drzewem.
Moje doświadczenie jest troche większe, ponad 1,5 mln km, z tego ponad 1 mln dostawczym z przyczepa w każdych warunkach, bez wypadku, praktycznie bez mandatu.
Odnosze wrażenie, że ten wypadek będzie okazją do bezbolesnej (dla Pis ) wymiany premiera.
Przeciez teraz Beatka z Brzeszcz może odejść ze względu na zly stan zdrowia, a opozycja nie będzie drążyc sprawy, bo jak można chorą osobę męczyć.
Tupolewizm kształtowany w Polsce był przez wieki. Z bylejakości i nie szanowania niczego Polacy znani są od wieków. W jednej z książek M. Wańkowicz pisze: „Jasienica rzucił tezę, nie jesteśmy ani mniej ani więcej anarchiczni niż inne narody, i raczej wskazywał w naszych dziejach na niebezpieczeństwo anarchii odgórnej, przy czym miał na myśli nie tyle nadużycia tyranów, których mało mieliśmy w naszej historii, ile raczej sobiepaństwo rozlane w psychice narodowej, zaległe na przywilejach. „Polakom zagraża nie tyle wódka – brzmi jeden z aforyzmów Jasienicy – ile woda sodowa”. Nic dodać nic ująć.
a.gruszczynski
11 lutego o godz. 22:53
„Dożyłem czasów w których zrozumiałem, dlaczego człowiek na starość jest radykalny.
Po prostu rozumie, że zostawił swoim dzieciom większy burdel niż zastał.”
Pytanie – dlaczego większość na to dala przyzwolenie ?
Czyż ci, którzy przed tym przestrzegali nie mieli racji ?
Byli to redakcyjni koledzy red. Passenta – Rakowski, Urban, Kałużyński.
Proszę wyciągnąć odpowiednie wnioski ! Pancerny samochód jadący niewiele ponad 50 km. na godz. zdemolowany po zderzeniu z drzewem ! Aluminiowy samolot lecący około 200 km. według podkomisji nie miał prawa się rozpaść !!!
Od 1979 roku przejechałem ponad 2 miliony kilometrów, z czego ponad 250.000 po samych Niemczech. Zaliczyłem też Słowację, Czechy, Austrię, Francję, Belgię i ZSRR, do Leningradu i z powrotem.
1. „Po prostu rozumie, że zostawił swoim dzieciom większy burdel niż zastał.” Szanowny Panie Gruszczyński! Jak w 1972 roku zaczynałem pracę, to jako młody człowiek wpadałem do działu zaopatrzenia i robiłem awantury typu: Panie Kaziu, ja nie mam tego czy innego i jak mam robić prace badawcze bez paru metrów przewodów, paru oporników itd. itp. i właśnie kończyłem to sekwencją to jest burdel, a nie ośrodek badawczo-rozwojowy. Na to Pan Kazio spuszczał okulary na nos i mówił: panie Wojtku jest pan młodym człowiekiem, więc nie wiesz pan co to jest burdel. Zaufaj pan starszemu czlowiekowi: w burdelu zawsze był porządek, wiec nie obrażaj pan tej instytucji.
2. w 1984 w Sylwestra, który spędzałem u siostry w okolicach Bonn nastąpił atak zimy. Minus 20 stopia i śnieżyce. W tych warunkach, maluchem 126p wracałem do Polski. Na austostardzie, gdzieś pod Bilefeld ze swojego posterunku na wzgórzu, swoim pasem rozbiegowym zasypanym śniegiem policjanci wjeźdzali na autostradę. Grzecznie zjechałem na lewy pas, aby im ułatwić wjazd na autostradę, oni grzecznie podziękowali. Ale jak ich Passat poczuł czystą autostradę, to od razu dostał czadu i stworzył „prawnie niebezpieczną” sytuację. Ja, a raczej mój Maluch nie ma siły, aby ich wyprzedzić, a oni Policja Bundeslandu nie ma prawa wyprzedzić mnie prawym pasem. Skończyło się tym, że ja zwolniłem, oni znowu mi podziękowali i dopiero jak byłem znowu za nimi na prawym pasie pokazali, co może ich Passat.
2. jest noc na Berliner Ring. Pagórkowato, nagle widzę tylko niebieskie błyskające światło. Dopiero jak wjechałem na pagórek zorientowałem się co sie stało. W dole stał uszkodzony samochód, przed nim auto policyjne, które miało niebieskie światło alarmowe wystawione na kilkumetrowym maszcie i dlatego je widziałem jeszcze przed wjazdem na szczyt wzniesienia.
3. jest noc pod Karczewem, droga numer 801. Ciężarówka z naczepą skręcała w lewo. Osobowy usiłował mimo to ją wyprzedzić. Skończyło sie tym, że wjechał pod nią. Droga zablokowana. Zawiadamiam policję o wypadku, oni mi mówią, że radiowóz już pojechał i jest na miejscu. Ominąłem poboczem ciężarówkę i co widzę, radiowóz jest, stoi na wjeździe do posesji z wyłączonymi wszelkim światłami. Policjanci „radośnie” mi oświadczyli, że zjechali z szosy, aby nikt na nich nie wpadl i nie rozbił radiowozu.
4. znowu Niemcy. Uszkodzona cieżarówka, zablokowane tylne, lewe koło w przyczepie, kierowca nie może ściągnąć jej na pas awaryjny. Przyjechała policja, ustawili swój radiowóz kilkadziesiąt metrów przed tą ciężarówką, włączyli wszystkie swiatła alarmowe, pokazało się, że w bagażniku mają kilkanaście pachołków. Natychmiast zagrodzili prawy pas autostrady i wspólnie z kierowcą zabrali sie za odblokowanie tego feralnego koła. Można? Można!
5. tym razem Bawaria. Uroczy Bad Abbach nad Dunajem droga nr 16 do Ratyzbony. Stawiają ekrany dźwiękochłonne, postawionoznaki: roboty drogowe, ograniczenie do 40 km/godz. Ok. Jest godzina siedemnasta, ekipa kończy pracę na dzisiaj, sprząta jezdnie i zdejmuje znaki roboty drogowe i ograniczenie szybkości. Znaki te lądują w rowie, możesz jechać nawet i 90 km/godz, no bo robót w tym momencie nie ma. Następnego dnia ekipa wraca do roboty i pierwsze co robi to stawia te znaki na powrót, bo właśnie zaczęli prace ponownie i tak do 17:00.
6. wracamy do Polski. Kraków wita kolejny raz Jana Pawła II-go. Całe centrum obstawiono znakami zakaz zatrzymywania z dopiskiem obowiązuje od dnia. Ok. Wszystko jasne. Papież wyjeżdźa, znaki zostają i ukochana Policja rozpoczyna łowy, mandaty się sypią jak ulegałki, nie jest ważne, że Papież jest od dwóch dni w Watykanie. Policja podobno dogadała sie, nie po raz pierwszy z drogowcami, aby za szybko nie zdejmowali tych znaków.
7. znowu Polska, okolice Łeby, ale nie tylko tam, podonych widoków jest sporo. Stara nieczynna linia kolejowa. Zdążyła zarosnąć kilkuletnimi drzewami, nie tylko krzakami. Ale znak STOP pozostał i policja łupi mandatami.
8. tym razem Warszawa. Na przejeździe kolejowym śmieciarka zostaje zablokowana szlabanem, który „wbił” się bezpośrednio za kabiną. Zablokowany tor w kierunku Warszawy. Kierowca i pomocnik uciekają z samochodu i trzymaja się za głowy z niedowierzaniem. Całe szczęście, że tym torem porusza sie tym razem pociąg towarowy i że jest dobra widoczność. Udaje mu się zatrzymać przed tym przejazdem. Dzwonię na warszawską Policje z informacją o wydarzeniu, a panienka pyta się, gdzie to jest. Mówię, że na stacji Warszawa Wesoła, trasa numer 637. A panienka nomen omen „wesoło” mi odpowiada, że nie podejmie akcji, bo nie wie gdzie to jest.
9. i tak mógłbym bez końca. Tupolewizm, to tłumaczy wszystko, ale nie zabezpiecza nas.
10. Na koniec coś z innej „beczki”. 1978 rok jestem na stypendium Króla Belgii w firmie Agfa-Gevaert w Mortsel koło Antwerpii. Dwa lata przed Igrzyskami Olimpijskimi w Moskwie. Gevaert ma zbudować tam od nowa laboratorium obróbki filmów dla moskiewskiej telewizji. Pokazywano mi całe, wielometrowej grubosci stosy kartoników, na których był rozpisany plan budowy tego laboratorium. Nie uwierzycie, ale tam dwa lata wcześniej było zaplanowane, który pracownik przyleci którym samolotem i który samochód po niego wyjedzie na lotnisko, aby go przywieźć na budowę. A u nas nalepsi fachowcy z BOR-u i Żandarmerii nie potrafią włączyć np. e-podróżnik.pl aby dowiedzieć się ile czasu potrzeba na dojazd z Karpacza do Wisły, albo z Warszawy do Warszawy z miedzylądowaniem w Toruniu. Ale zmienimy nazwę z BOR, powierzymy opiece Matki Boskiej od rajdowców lub św. Krzysztofowi i Alleluja i do przodu, mamy jeszcze tyle aut do rozbicia.
Moj bratanek dzisiaj przejeżdżal koło tego feralnego drzewa.
Zauważył……znicze pod drzewem.
PiS to jednak stan umysłu.
Dzisiaj słyszałem w radio ZET posła Selina, który twierdził, że Macierewicz jechał do Torunia, a potem na wręczenie nagrody dla Kaczyńskiego jako osoba wykonująca obowiązki służbowe. Dlatego też poruszał się tak szybko. To wykład u Rydzyka należy do obowiązków służbowych „ministra obrony” Szeregowy poseł Kaczyński dostaje jakąś nagrodę i Ten smutny Macierewicz tam musiał być, bo to należy do jego obowiązków służbowych ministra? Ręce opadają gdy słyszę takie gadanie. Dokąd ten kraj zmierza?
@a.gruszczynski
„Dożyłem czasów w których zrozumiałem, dlaczego człowiek na starość jest radykalny.”
No proszę, zwrócił Pan uwagę na wazny moment, który i mnie w tym momencie pozwolił zrozumieć, dlaczego ja, starsza pani i chyba dobrze wychowana, tak brzydko się dziś wyrazam w mowie i pismie.
wawxx
12 lutego o godz. 12:25
Przez ostatnie 25 lat jeżdżę do lub przez Niemcy i potwierdzam, niemiecka policja służy kierowcy pomagając mu, polska jest od karania.
Tupolewizm mamy na każdym kroku.
Nic dodac i nic ujàc pod tymi komentarzami …
Po udanych wakacjach w San Escobar czas na wyprawę do krainy cudów. Cuda ostatnio były dwa, a może nawet trzy. Pierwszym była zamiana podwójnej ciągłej na pojedynczą przerywaną. Drugim było cudowne ocalenie pani premier przed większymi uszkodzeniami. A trzecim, chyba zupełnie przeoczonym, była szybka decyzja początkującego kierowcy BOR, który skręcił i uratował życie kierowcy Fiata. Podobno miał obowiązek jechać prosto i go staranować, co skończyłoby się śmiercią młodego człowieka. A wkrótce potem być może upadkiem rządu, i to niekoniecznie w pokojowy sposób. Czy ktoś może wyobrazić sobie reakcje na wieść, ze po serii wypadków limuzyn rządowych oto zginął człowiek na skutek skandalicznych praktyk rządowych kierowców, które przecież nie są ich osobistym pomysłem? Gdyby to był pierwszy taki wypadek, to powiedzielibyśmy „pech”. Ale skoro to jest kolejny taki przykład, a już zwłaszcza po tym gdy minister Macierewicz zostawił rannych na drodze, to już nie pech. To reguła. To jest hucpa, to jest zaniedbanie, a gdyby była ofiara śmiertelna, to byłaby zbrodnia. Tu już nie trzeba by KODu, aby na ulicy pojawiły się setki tysięcy oburzonych. Raczej trudno byłoby sobie wyobrazić, aby się nie pojawili.
Rząd powinien w trybie pilnym wydać rozkaz, aby kierowcy BOR przestrzegali ograniczeń prędkości. Następny wypadek może skrócić kadencję tego rządu. Opatrzność może nie mieć ochoty na czwarty cud.
Ciekawy artykuł z Rzepy.
tupolewizm całą gębą.
trzech głównych kierowców od Beatki było na urlopach, znaleźli z lapanki kierowce bez doświadczenia i wsadzili do A8.
Czy Szanowni Blogowicze widzą analogię ze Smoleńskiem ?
http://www.rp.pl/Rzad-PiS/302129921-Wstydliwa-prawda-o-wypadku-premier-Beaty-Szydlo.html
Macierewcz chce polączyć BOR z Żandarmeria Wojskową i przejąć kontrole nad slużbami.
Cos mi to pachnie walką buldogów o wladzę w PiS-ie.
Nie tylko tupolewizm ale też Bizancjum.
Trzy limuzyny,11 borowików,wojskowy samolot z Warszawy do Krakowa.
Pytanie czy limuzyny jechały np.z Krakowa , Warszawy,czy może przewożone były
samolotem razem z premierką.
Królowa angielska chyba ma więcej skromności.
red. A. Szostkiewicz: „Jednak trzy poważne incydenty drogowe w ciągu roku to coś niezwykłego. Polska – kamieni kupa”?
Przez grzeczność trudno zaprzeczyć.
1/ prezydencka limuzyna Bronisława Komorowskiego zderzyła się z samochodem matki wiozącej dziecko ulicą Belwederską. Później okazało się, że winna jest matka z dzieckiem.
2/funkcjonariusze BOR rozbili po pijanemu limuzynę w Budzie Ruskiej dokąd udał się prezydent Komorowski.
3/samochód wiozący Radosława Sikorskiego rozbił policyjny radiowóz.
„PiS rządzi już ponad rok, a wrak tupolewa jak leżał w Smoleńsku, tak leży”.
PO rządziła 6 lat, a wrak tupolewa jak dziś leży tak wówczas leżał.
andrzej52
13 lutego o godz. 8:13
„trzech głównych kierowców od Beatki było na urlopach, znaleźli z lapanki kierowce bez doświadczenia i wsadzili do A8”.
Szanownemu Panu naiwnie wydaje się, że w całym BOR jest tylko kilku kierowców. Tymczasem niemal każdy funkcjonariusz BOR ma uprawnienia do jazdy samochodem specjalnym dla dla bardzo ważnych osób, a za sobą bardzo specjalistyczne szkolenia o jakich szanowanemu nigdy się nie śniło i nie przyśni.
„Czy Szanowni Blogowicze widzą analogię ze Smoleńskiem”.
W pewnym sensie, wówczas również próbowano zwalić winę na pilota ― miał być jakoby nieprzeszkolony ― choć w rzeczywistości mjr Protasiuk miał uprawnienia instruktorskie oraz oblatywacza technicznego samolotu Tu-154.
@mauro
acha, czyli i za PO, i za PiS, kamieni kupa.
Mauro Rossi
13 lutego o godz. 19:38
Kierowców w BOR bedzie tylu, ilu jest zatrudnionych.
Praktycznie każdy posiada prawo jazdy. Co nie znaczy, że każdy jest przygotowany i ma doświadczenie , do prowadzenia prawie trzytonowego samochodu przez miasto z prędkością 70-100 km/h.
Jeśli Szanowny Pan ma prawko, zapraszam, oddam mojego Sprintera z przyczepą i zobaczymy jaki z Szanownego Pana geniusz.
Od osi skrzyżowania do feralnego drzewa jest ok 20m, czyli przy prędkości (wg. Plaszczaka) 50 km/h to 1,5 sekundy.
W tym czasie można spokojnie ominąć fiacika, czy zepchnąć go bokiem na jego pas, i wrócić na prawy pas. O hamowaniu juz nie wspomnę.
Poza tym, z lewej strony drzewa jest chodnik, trawnik i płoty z ogródków.
Mając tyle czasu, każdy opanowany kierowca wybierze wlaśnie ten płot za cel, a nie drzewo.
Po trzecie, TVN24 prezentując nagranie z monitoringu potwerdzil moja teorię, że to nie byla kolumna, a luźno jadące samochody. Samochod Beatki S. byl ok 30 m za prowadzącym i nie mial sygnałów świetlnych.
Mlody z fiacika po tym jak minął go pierwszy na kogucie, nie widzial drugiego, nie wiedział, że to Beata S. i zaczął skręt. A drugi w tym momencie przyspieszył i zahaczył fiacika odrzucając go w prawo.
W załodze TU, a raczej w zbieraninie zwanej załogą, tylko kpt. miał aktualne uprawnienia na TU-154M. Reszta nie powinna w ogóle lecieć.
Mauro Rossi
13 lutego o godz. 19:38
Kierowców w BOR bedzie tylu, ilu jest zatrudnionych.
Praktycznie każdy posiada prawo jazdy. Co nie znaczy, że każdy jest przygotowany i ma doświadczenie , do prowadzenia prawie trzytonowego samochodu przez miasto z prędkością 70-100 km/h.
Jeśli Szanowny Pan ma prawko, zapraszam, oddam mojego Sprintera z przyczepą i zobaczymy jaki z Szanownego Pana geniusz.
Od osi skrzyżowania do feralnego drzewa jest ok 20m, czyli przy prędkości (wg. Plaszczaka) 50 km/h to 1,5 sekundy.
W tym czasie można spokojnie ominąć fiacika, czy zepchnąć go bokiem na jego pas, i wrócić na prawy pas. O hamowaniu juz nie wspomnę.
Poza tym, z lewej strony drzewa jest chodnik, trawnik i płoty z ogródków.
Mając tyle czasu, każdy opanowany kierowca wybierze wlaśnie ten płot za cel, a nie drzewo.
Po trzecie, TVN24 prezentując nagranie z monitoringu potwerdzil moja teorię, że to nie byla kolumna, a luźno jadące samochody. Samochod Beatki S. byl ok 30 m za prowadzącym i nie mial sygnałów świetlnych.
Młody z fiacika po tym jak minął go pierwszy na kogucie, nie widzial drugiego, nie wiedział, że to Beata S. i zaczął skręt. A drugi w tym momencie przyspieszył i zahaczył fiacika odrzucając go w prawo.
W załodze TU, a raczej w zbieraninie zwanej załogą, tylko kpt. miał aktualne uprawnienia na TU-154M. Reszta nie powinna w ogóle lecieć.
Mauro Rossi
13 lutego o godz. 19:38
PIS ma teraz świetną okazję aby udowodnić ,że umie latać samolotami.
Zamiast podwozić premierkę do Balic, powinni wybudować pas startowy w Brzeszczach.
Najlepiej bez ILS.
Inny temat dla DZIENNIKARZA – moge podrzucic wiecej…
Cos dla odmiany istotnego:
Projekt zmian w systemie ochrony zdrowia, który jest teraz w drugiej fazie opiniowania.
Zmiany mają zacząć wchodzić w życie już z końcem tego roku.
Nie będzie NFZ, nie będzie składki zdrowotnej w ZUS, nie będzie „ubezpieczonych”, a będą „uprawnieni” do leczenia obywatele RP, zgodnie z Konstytucją….
Można pomóc Sebastianowi z Oświęcimia, ktory zatrzymal PiS.
Ja juz wplaciłem, a Wy ?
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21373762,internauci-zbieraja-na-nowego-fiata-dla-sebastiana.html
Ruszać tylki, dzisiaj Sebastian, jutro może być każdy z nas.
@andrzej52
A wyobraza sobie Pan, jaki podatek od wzbogacenia przyjdzie zapłacić chłopakowi?:))))
Kalina
15 lutego o godz. 18:28
Prawdopodobnie żadnego, gdyż są to drobne wpłaty od bardzo wielu osób. Na teraz 109 309 PLN , 5900 osób, jak skończe pisać, będą to liczby już nieaktualne.
Chociaż nie wątpię, że pisi zrobią wszystko, żeby go opodatkować.
O tym, że bardzo dotknęło to pisich może świadczyć list Beaty S. do Sebastiana , oraz slowa Oberprezesa Kraju :
„To może być wręcz jako wezwanie do tego , żeby tego rodzaju zdarzenia miały charakter nieprzypadkowy”
Czyli co, zamach ?
Co do listu, to empatia jest ostatnią rzeczą, o jaka można Beatę S. posądzić.
dwa tygodnie temu na pewnym spotkaniu rozmawialem z osobą z Brzeszcz która od lat zna Beatę S.
Osoba ta powiedziala : gdybyś leżał ranny a przechodzić będzie Beatka, to przekroczy ciebie, a nie pomoże”.
poza tym dała ta osoba kilka przykladów na jej charakter.