Niech przyjdzie stu biskupów. Happy end?
5 sierpnia. Jest decyzja w sprawie ks. Lemańskiego.
Ks. Lemański ocalony dla Kościoła. Mimo że jeszcze chwilę temu słyszeliśmy od cywilnego rzecznika kurii abp. Hosera, iż w grę wchodzi kara zawieszenia duchownego w prawach kapłańskich, dziś ten sam rzecznik plecie przed kamerami o „nowym początku”, „happy endzie”, a zarazem potwierdza, że ks. Wojciech nadal ma zakaz wypowiedzi dla mediów. Jaki to happy end?
jeśli już, to happy end polega na tym, że tym razem Lemańskiego potraktowano normalnie. Nie zrobił niczego złego, nie zasługiwał na żadną karę, o czym piszę powyżej. Zasługiwał na pochwałę za woodstockową ewangelizację. Zrobił to, co należy do księdza. Lemański powiedział przed kurią po spotkaniu z Hoserem, że przesłuchał razem z biskupem pomocniczym Stolarczykiem całe nagranie spotkania na Przystanku Woodstock i biskup nie miał uwag. Jasne, bo nie było do czego.
Nie bardzo rozumiem, co ks. Lemański chciał powiedzieć, sugerując, że to dziennikarze zrobili jakąś burzę medialną. Jeśli robili, to z pewnością nie wszyscy. Za to wielu starało się przekazać opinii publicznej pełną relację o konflikcie Lemański-Hoser, czego nie zrobiły ani media kościelne – agencja KAI nawet nie spróbowała zrobić z nim wywiadu, za to ogłosiła wyjątkowo stronniczą, przeciwko Lemańskiemu, analizę konfliktu – ani media prawicowe, dla których Lemański stał się taką samą hate figure, jak ks. Boniecki.
Ale obecne dążenie kurii i ks. Lemańskiego do rozładowania konfliktu należy dostrzec i pochwalić. Kościół nie pozbył się dobrego duszpasterza, ks. Wojciech może odprawiać msze w Jasienicy, a nawet zajmować się dalej pojednaniem katolicko-żydowskim. Niech zostanie tajemnicą Ducha Świętego, jak doszło do tego radykalnego zwrotu. Teraz najważniejsze jest to, czy zwrot się utrzyma.
4 sierpnia. Ksiądz Lemański zbiera cięgi za to, co mówił na Woodstocku.
Już wydawało się, że jest rozejm między księdzem a jego biskupem, ale jeśli był, to właśnie się skończył.
Abp Hoser radzi z kurialistami i ekspertami, jak ukarać byłego proboszcza z Jasienicy. Treść wypowiedzi Lemańskiego na spotkaniu z uczestnikami Przystanku Woodstock jest jednak zdrowa. Nie widzę, za co by trzeba było karać duchownego.
Wymiana pokoleniowa w episkopacie, tak jak w polityce, jest pożądana. Dla dobra samego Kościoła i dla dobra Polski. Ta wymiana już się dokonuje. Franciszek powołał na biskupów już kilkunastu polskich duchownych. Na ogół ocenianych jako rokujących nadzieje na nowy styl duszpasterski nad Wisłą.
Ten nowy styl to właśnie wychodzenie Kościoła do ludzi, nie tylko tam, gdzie Kościół jest mile widziany, ale i tam, gdzie nie jest. A takich miejsc w Polsce nie brakuje.
To zapewne miał na myśli ks. Lemański, wzywając, by na Przystanek Woodstock przyszło stu biskupów i posłuchało, jak młodzi ludzie rozmawiają o swoich problemach. Można się tylko podpisać pod tymi słowami duchownego.
Tak samo jak pod jego krytyczną oceną obrony dr. Chazana przez Kościół, który pomija zupełnie cierpienie matki, a z łamiącego prawo ginekologa usiłuje robić bohatera. I pod krytyką kościelnej polityki w kwestii pedofilii z udziałem duchownych. Bo rzeczywiście to biskupi kryjący księży pedofilów powinni płacić z kościelnej kasy odszkodowania ich ofiarom, jeśli sami sprawcy pieniędzy nie mają.
Jeśli komuś słowa ks. Lemańskiego wydają się za grube czy niesprawiedliwe, niech spokojnie przeczyta lub posłucha, co powiedział. I przypomni sobie, jak Lemańskiego upokarzała władza kościelna. Nie zasługuje na żadne kary. Przynajmniej w Kościele Franciszka. A czy w Kościele abp. Hosera, to się wkrótce okaże. Obawiam się, że akurat ten Kościół nie skorzysta z okazji, by na ten temat nie zabierać głosu. U nas często milczy wtedy, gdy powinien mówić, a mówi, gdy powinien milczeć.
Komentarze
Coraz bardziej przypomina to starcie polityków, choć oczywiście układy nie te. Ksiądz Lemański wizerunkowo jest świetny. Ciekawe, czy abp Hoser zechce go w jakiś sposób ostatecznie zniszczyć, czy będzie chciał go wykorzystać, na zasadzie jak on cię ciągnie, to ty go pchaj. Żeby w kontrze do ks. Lemańskiego zaprezentować własny przekaz Kościoła hierarchicznego, dostojnego, jakoś tam i pobłażliwego i miłosiernego (ks. Lemański dostał szansę w szpitalu), ale w pewnych kwestiach niezłomnego, taki, choć to ryzykowne porównanie, Kościół Benedykta bardziej niż Franciszka.
Hoser i wszystko jasne, chcialoby sie powiedziec…
W odroznieniu od gospodarza jestem ateista i zycze sobie kosciola zredukowanego do zera. Ale jednoczesnie wiem, ze to nie jest mozliwe szybko. O ile kiedykolwiek, bo zbyt wielu ludzi, zbyt dobrze sobie zyje z wiary i otumaniania wiara slabych na umysle.
Dlatego moze lepszy bedzie kosciol Lemanskiego, od kosciola Hosera. Problem jednak w tym, ze to Hoser ma wladze i to Hoser ostatecznie zdecyduje, po naradzie z kumplami z episkopatu.
Tak sie sklada, ze jestem w tym wzgledzie optymista. To znaczy sadze, ze dadza Lemanskiemu do wiwatu, dzieki czemu jeszcze wiecej mlodych ludzi odejdzie z kosciola. Moze nawet jakas ich czesc zacznie myslec samodzielnie i stanie sie ateistami.
Tak wiec pelen nadzieji czekam na decyzje biskupow. Ze wspolczuciem dla Lemanskiego, ale z radoscia, ze proces samoredukowania sie kosciola katolickiego przyspiesza.
Nie jestem przekonany, czy zmiana pokoleniowa w Kościele cokolwiek zmieni – wyobraźmy sobie pokolenie o jakości np. ks. dr Oko. Uważam, że i księdzu Lemańskiemu, i jego szefom, a generalnie całemu instytucjonalnemu Kościołowi brakuje skromności, jaka by obowiązywała wtedy, gdyby nie pomylono wiary z ideologią. Ksiądz Lemański zaciągnął się do formacji, w której obowiązuje dyscyplina co najmniej taka, jak w pruskiej armii. Jeśli mu ona uwiera, powinien wybrać wolność. Ale on najwyraźniej lubi sobie pogrywać z szefostwem. Zostanie ostatecznie wykopany z towarzystwa, w którym obowiązuje jednostronna adoracja. Zapewne Lemański od dawna już wie, jaki będzie finał jego zabawy. Osobiście trzymam jego stronę, mimo że popełniony przez niego za młodu kardynalny błąd naiwności nie świadczy dobrze o poziomie jego inteligencji.
Abp Hoser najwidoczniej nie potrafi rozmawiać z niepokornymi księżmi. Taką umiejętność z kolei posiada kard. Dziwisz, który potrafił dogadać się z ks. Isakowiczem-Zaleskim.
Załóżmy, że podobne słowa wygłosiłby jakiś polityk PIS określając w ten sposób Tuska oraz PO mogę się założyć, że już słyszelibyśmy tutaj głosy potępienia PIS wzywania do delegalizacji no ale te słowa wypowiedział niejaki Lemański gieroj Szostkiewicza. A może by tak redaktor Szostkiewicz odpowiedzial dlaczegóż to skoro Lemańskiemu nie podoba kościół katolicki dlaczego nie wyszedł z szeregu. Dałby dobry przykład młodzieży którą wzywał do opuszczenia kościoła, czyżby dlatego, że jest oportunistą mocnym w gębie a może dlatego, że dobrze zdaje sobie sprawę, że bez sutanny w normalnym życiu znalazłby się pod mostem.
A dlaczegóż to redaktor Szostkiewicz nie skomentował tak ostro umorzenia postępowania wobec Anarchistów, którzy uniemożliwili wygłoszenie wykładu eksperta d/s gender księdza Pawła Bortkiewicza. Jak narodowcy ośmielili się zaprotestować i uniemożliwili wygłoszenie wykładowi pieszczochowi Platformy Obciachu Pachołków Oligarchy profesorowi filozofii Zygmuntowi Baumanowi to Szostkiewicz grzmiał oburzony chwalił prokuraturę za skazanie kilku z nich. A tutaj cisza czyżby dlatego, że wykładowcą był ksiądz. Przypominam że tutaj mamy do czynienia z złamaniem konstytucji zgodnie z którą wszyscy jesteśmy równi wobec prawa- narodowców skazanowo anarchiści nawet nie staną przed sądem- poza tym z złamaniem wolności słowa czyżby redaktor Szostkiewicz był łybiórczy. Czyżby według redaktora Szostkiewicza uniemożliwienie wygłoszenia wykładu księdzu Bortkiewiczowi jeżeli sprawcami byli anarchiści było w porządku?
Moim skromnym zdaniem wystąpienie Lehman brothera u Owsika, który nadział się był na Matkę Kurkę, niczym kosa na kamień, to szczyt bezczelności oraz ewidentne świadectwo tego, że identyfikowanie samego Owsiaka z „resortowymi dziećmi” realizującymi linię ideologiczną swoich matek, swoich ojców, wspólnie i w porozumieniu, nie jest bezpodstawne i aż się dziwię, że nie wszedł nikt z młodych ludzi na scenę i nie naprał tam Lehmana po pysku, choćby tylko z liścia, niczym poprzednio red. Miecugowa, albo Janusz Korwin-Mikke Boniego, tak dla pełnej informacji dla społeczeństwa. Ale trudno, jak powiadają, co się odwlecze, to nie uciecze, więc jeśli Lechman dostanie wreszcie po mordzie od jakiegoś studenta, któremu puszczą nerwy, czego mu osobiście jako przeciwnik agresji nie życzę, a tylko się spodziewam obserwując to, co jako w mojej opinii ulokowany w Kościele sabotażysta wyczynia, to nie będę wcale zdziwiony – raczej wręcz przeciwnie, sprawiedliwość bowiem prędzej, czy później zawsze tryumfuje, często później, ale jednak.
I jeszcze jedno panie Szostkiewicz jak otworzono kościół w Jasienicy ponownie to ludzie wyraźnie byli zadowoleni nikt tam jak widać nie potępiał tego w przeciwieństwie do jakiegoś połytruka
Dawno już zwietrzały klasyk, w postaci Wałęsy, rzekł na perspektywę rządów SLD: „ludzie zawyją i wyjdą na ulice”.
Jak tylko ks. Lemański rozmawiał z młodymi na Woodstocku, media zawyły, że Hoser z całym Episkopatem zawył na to co powiedział Lemański . Całkiem możliwe, że Episkopat wyszedł na ulice w proteście przeciw Lemańskiemu,który ponoć dopuścił się tego co zawsze: strasznej obrazy Kościoła, religii, dogmatów, encyklik, nauczania Kościoła, moralności, w ogóle wszystkiego.
Jak się dobrze wsłuchać w to, co mówił ks. Lemański, to powinno się stwierdzić, że jest absolutnie konieczne, aby powszechnie, codziennie mówić na miliony głosów to co on i jeszcze więcej; że to dla higieny i zdrowia publicznego w Polsce konieczne i obowiązkowe. Co wyszłoby także na zdrowie Kościołowi.
Ale „ze źródeł dobrze poinformowanych” wiadomo, że już kara na Lemańskiego jest starannie obmyślana. Taka, żeby teraz już się nie podniósł.
Czy już jst obmyślona, czy nie, to się za chwilę okaże. Okazało się jednak w sposób oczywisty to, że w Polsce, bez przyrządów astronomicznym, gołym okiem, można zaobserwować efekt ucieczki galaktyk. Na jednej żyją biskupi ze swoimi Hoserami, Dydyczami, Głodziami, Pieronkami, Wątrobami, Rydzykami, Okami, Berierami, egzorcystami oraz stadem religiantów, a na inną galaktykę przesiada się coraz więcej zdrowiejących Polaków. Do niej dosiada się i ksiądz Wojciech Lemański.
Hoserom się zdaje, że żyją na Gwieździe Betlejemskiej.Tymczasem żyją na Gwieździe Śmierci. Skończy się to jak jak w gwiezdnej epopei.
Nie inaczej.
Mozna zrozumiec nienawisc i msciwosc arcybiskupa nazywanego milosnie w moich kregach towarzyskich „Wiali z Kigali”. Malo kto tak obnaza upadek autorytetu hierarchii w Polsce jak skromny ksiadz jasienicki w przetartej sutannie. A wsrod tych hierarchow najszkaradniejsza, najbardziej grzeszna twarz ma jednak ten, ktory tchorzliwie uciekal na „szkolenia” do Watykanu, podczas gdy powierzona jego pieczy trzoda zarzynala sie nawzajem i zarabywala sie maczetami.
A na marginesie. Chcialbym bardzo dowiedziec sie o co Kosciolowi chodzi gdy rozpetuje wojne religijna, podejmujac coraz to nowe krucjaty, po in vitro, po genderze, teraz z ta nieszczesna tzw. klauzula sumienia. Bo przeciez chyba pograza sie coraz bardziej? Bo przeciez nie robi tego z czystej glupoty? O cos mu zaopewne chodzi? Czy o to by zawezic pole swej dzialanosci do frondolacych fanatykow relogijnych pokroju Betonowego Terlika i co poniektorych publicystow Rzepy? Dlaczego? Przeciez w ten sposob chyba nie zacheca sie normalnych katolikow do trwania przy Kosciele?
W nawiązaniu do tytułu Gospodarza:
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną – taki to ciężar!
I wcale nie chodzi o ciężar grzechów, które nasi biskupi mogli by ponieść razem z ich owieczkami. To jest ciężar ich świętej megalomanii.
Pan redaktor powinien przestać uprawiać populizm, którego celem jest wzrost czytelnictwa tygodnika polityka. Każdy inteligenty człowiek wie, że Kościół Katolicki to nie marketingowe zabiegi Franciszka, ale przepisy prawa obowiązuje w tej hierarchicznej instytucji, która wywodzi się z czasów przed-nowoczesnych. To Hoser jest bliższy Kościołowi Rzymskiemu niż Lemański. I Polacy wreszcie powinni to zrozumieć.
Kocie Mordechaju, moja teoria jest taka. Osoby, które – przynajmniej na papierze – należą w Polsce do kościoła rzymskokatolickiego, dzielą się generalnie na 3 grupy:
1) katolicy właściwi (Lemański, Boniecki, stara gwardia „Tygodnika Powszechnego” itp.)
2) letni katolicy (czyli generalnie niepraktykujący lub praktykujący okazjonalnie)
3) wyznawcy pseudokatolickiego zabobonu (zwolennicy Rydzyka, PiS-u, środowisko Frondy itp.).
Pragnąc władzy (i pieniędzy! pieniędzy!) na której grupie najprościej się episkopatowi skupić? Na pierwszą – szkoda energii! Za dużo myślą! Trudno takimi dyrygować. Na drugą – też szkoda energii. I tak już tylko wątła nić wiąże ich z Kościołem. Trzeba się z tą nicią obchodzić ostrożnie, a i tak można ją niechcący zerwać. A zatem – myśli sobie episkopat – lepiej machnąć ręką na pierwszą i drugą grupę i skupić się na tej trzeciej. Więc episkopat robi to, wykrzykując: „Gender ante portas! Lemański ante portas! Tylko pod naszymi, episkopatu, skrzydłami możecie ustrzec się przed tymi śmiertelnymi zagrożeniami!” Te krzyki o gender, o Chazana, o klauzule sumienia temu właśnie służą – wzmożeniu dobrowolnego poddaństwa w tej trzeciej grupie. Do czego to doprowadzi w dalszej przyszłości – nie wiem. Ale ponieważ widzę, że katolicki kościół zachodnioeuropejski idzie swoją drogą, a polski swoją (jak na innych kontynentach – nie wiem), całkiem realnym wydaje mi się scaneriusz, że w końcu Hoser, do spółki z Michalikiem i Rydzykiem, nie zdzierżą, wypną się na Rzym i założą Polski Kościoł Katolicko-Frondystyczny. Kościół, w którym parę ewangelicznych zapisów – z tym o miłości bliźniego na czele – zostanie uznanych za „szatańskie wersety”.
Widzę Janusz (4 sierpnia o godz. 11:13) w tobie bratnią duszę i tak się cieszę.
Lehmanów wszyscy porządni wierzący powinni nienawidzić. Naprać po pysku to za mało, moi wychowankowie mieli lepszą pokutę za lżejsze grzechy. To była sprawiedliwość.
Sprawa ma szersze znaczenie.Nasz Luter ma za sobą miliony wiernych a nie ubogie drzwi katedry na której może powiesić swoje postulaty.I dlatego biskup zamiast natychmiast podań decyzje o karze radzi się co robić. jak za przeproszeniem Lenin jakiś.I może wygra jeszcze kilka bitew ale wojna będzie przegrana ,.Mleko się rozlało w wiecznym mieście i żadne skóry i sierści danieli nie będą w stanie go zebrać do złotych kielichów.
Kolejne wystąpienie ks. Lemańskiego i dyskusja, jaka w związku z nim się wywiązała, niczego istotnego nie wnoszą. Przynajmniej do XVI w. księdz pokroju byłego proboszcza z Jasienicy zwyczajnie skończyłby na stosie (vide J. Hus, czy G. Savonarola). Dziś stos ks. Lemańskiemu nie grozi, ale miejsca dla niego w KK nie ma. Więc najprawdopodobniej przestanie być księdzem. Dziwię się ks. Lemańskiemu. Czyżby nie wiedział na czym polega istota funkcjonowania struktury kościelnej? Każdy ksiądz ma dwie drogi: 1.) poddać się posłusznie decyzjom biskupa, werbalnie być jego tubą, albo 2.) odejść z kapłaństwa. Tertium non datur. Lemańskiemu jakby się zdawało, że może być ta trzecia. Otóż nie ma i basta! I nie ma tu znaczenia, kto aktualnie jest papieżem. Papieże kształtują tylko styl sprawowania urzędu, ale nie zmieniają doktryny i struktury KK. Od takich zmian są sobory. Więc darujmy sobie nadzieje pokładane w pontyfikacie Franciszka. Sprawa ks. Lemańskiego jest tylko incydentem, który niczego w polskim KK nie zmieni. Co najwyżej ileś tam osób rozstanie się z kościołem. I tyle, a może aż tyle. Oczywiście erozja KK będzie postępować. Jest to nieuniknione, jeśli funkcjonuje się w otwartym społeczeństwie demokratycznym. Niestety polscy biskupi zdają się tego nie dostrzegać. Ale to już nie jest moje zmartwienie.
@ Janusz i Boromeuszka najświętszego serca jezusowego. Więcej takich głosów jak wasz, a mniej będzie ludzi w „prawdziwie” chrześcijańskim KK. Umiecie nienawidzić, a ponoć Chrystus zalecał miłość… Nie słyszałem, by kazał prać po pysku.
„W małym miasteczku niedaleko Warszawy miejscowy proboszcz terroryzuje szkołę publiczną, w której jest katechetą. Ba, nie dość, że usiłuje wymusić swą wolę na powołanym przez jedynie uprawnione do tego władze dyrektorze szkoły, nie dość, że odgraża się nauczycielom i rodzicom, to jeszcze nie uspokaja się nawet wtedy, kiedy usiłuje go przywołać do porządku jego przełożony – biskup. Przeciwnie, ksiądz awanturnik obraża się wtedy także na biskupa i zaczyna go na różne sposoby atakować oraz rozsiewać o nim oszczercze pogłoski. A dyrekcję szkoły pozywa do sądu, czego mu w ogóle, jako księdzu, na mocy prawa kanonicznego robić nie wolno.”
Szanowni Panstwo,
przepraszam, ze po raz ktorys tam posluguje sie cudzym tekstem,
ale czynie to w przekonaniu, ze ponizszy fragment dosc dobrze oddaje
istote rzeczy:
„Owsiak postanowił na Woodstocku wykreować nową ikonę wolności – ks. Lemańskiego. Gdzie to ja widziałem ostatnio owego wolnościowca w sutannie? Czy nie na mszy pogrzebowej komunistycznego zbrodniarza Jaruzelskiego? Tego, za którego czasu ZOMO nazbyt kolorowo wyglądających woodstockowiczów zwinęłoby na dołek za sam wygląd?
Młodych zapewniam, że ZOMO (skrót ten rozszyfrowywaliśmy jako Zwłaszcza Oni Mogą Obić) było w pałowaniu sprawne. Wszak w będącym oczkiem w głowie Jaruzelskiego Ośrodku Szkoleniowym ZOMO pracowali najlepsi specjaliści, jak płk Zbigniew Owsiak, prywatnie ojciec „Jurasa”. „Juras” zaś od 30 lat zajmuje się tym samym: kanalizowaniem buntu młodzieży w kierunku bezpiecznym dla establishmentu. To nie są twierdzenia „prawicowca”, podobnie uważają ludzie z Federacji Anarchistycznej czy Młodych Socjalistów, z którymi może mnie różnić w kwestii poglądów wszystko. W latach 80. Owsiak w reżimowym radiu lansował bunt bezpieczny dla władzy pod hasłem „Uwolnić słonia” – w czasie gdy bandyci od Jaruzela zamykali ludzi do więzienia. W tym pacyfistów odmawiających służby wojskowej. Dziś ten sam Owsiak zaleca bunt w obronie księdza od Jaruzelskiego, pod komendą TVN-u i „Gazety Wyborczej”. „
Nie moge uwierzyc kiedy czytam niektore z powyzszych wpisow, ze to srodek Europy i XXI wiek. Niebywale! Jedno z mozliwych wytlumaczenie, to to ze autorzy sa pewnie w wieku „nie-reprodukcyjnym”, w zwiazku z czym powinno im sie wiele wybaczyc.
Biskupi się nie zmienią. Poświęcili pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt lat życia żeby otrzymać tytuł, żyjąc w pustce, bez dzieci, bez kobiet, bez normalnych ludzkich uczuć. Dla władzy i luksusów w pałacach zrezygnowali z rodziny, przyjaciół a nawet z siebie.
I teraz jakiś, ich zdaniem, podrzędny ksiądz ośmiela się mieć swoje i inne zdanie.
Obawiam się, że następcy Hoserów (po wymarciu obecnych) będą podobni, już kilkadziesiąt lat poświęcili, żeby kiedyś udawać nieomylnych i mieszkać w pałacach.
Lemański i Boniecki to kropla w morzu.
@ Prowincjusz
A moim zdaniem Lemański przejdzie do historii Polski jako ksiądz Skarga XXI wieku, Hoser zaś – jako ten, który sprzeniewierzył się Ewangelii. Tak jak już mówiłem Mordechajowi – dopuszczam taką możliwość, że Hoser w końcu nie wytrzyma i rozstanie się z kościołem rzymskokatolickim. Nie tylko ze względu na osobę Franciszka (w końcu nec Franciszek contra plures, nawet jako papież). Wiem co nieco, jacy są katoliccy kapłani w Anglii, Francji i Belgii. Zupełnie inni niż w Polsce! Dużo lepiej naśladujący Chrystusa niż większość polskich! Ale ponieważ zachodnie wzorce prędzej czy później przyjmują się także w Polsce, to Hosera zachodnioeuropejska forma katolicyzmu będzie uwierała coraz bardziej i bardziej. Dlatego właśnie – jeśli jeszcze trochę pożyje – to w końcu nie wytrzyma i założy wraz z jemu podobnymi osobny kościół.
Prowincjuszu, Janusz jest naturszczyk, Boromeuszka jest pastiszem, bardzo udanym zreszta. Ja tez w pierwszej chwili zbaranialem. Przeczytaj to jeszcze raz i zobaczysz. 😈
Pan Wojtek – ale nie rozumiem dlaczego by Kosciolowi nie zalezalo aby przyciagnac na swa strone tych „letnich” katolikow, pokazac, ze kosciol moze byc ich domem, ich wspolnota, ze moga na niego liczyc, ze w nim znajda radosc i nadzieje, ktorej moze im brakowac w zyciu swieckim.
Bo jednak tych frondolacych katolikow jest chyba dzis nie az tak wielu aby budowac na nich przyszlosc Kosciola. Oni niebawem wymra.
A nie, Panie Wojtek – Wiali z Kigali nigdy sie z tym kosciolem nie rozstanie, zwlaszcza na krotko przed zasluzona emerytura. On moze nie jest dobrym katolikiem (czy generalnie chrzescijaninem), on jest wrecz zaprzeczeniem dibrego katolika, ale kosciola bedzie sie trzymal, bo tam i tylko tam sa konfitury dla takich Hoserow.
Mysle, ze i ks. Lemanski kosciola nie opusci, bo on jest – stety i niestety – idealista i czlwoiekiem glebokiej wiary. On ,skubany, wierzy w to co robi i w swoje miejsce w kosciele.
Osobiscie zyczylbym mu z glebi serca aby, jak juz bedzie bardzo trudno, wstapil do j kosciola episkopalnego, gdzie jego talent duszpasterski, przyzwoitosc, pracowitosc i idealizm beda docenione. Ale pewnie tego nie zrobi.
Kocie Mordechaju – według mnie episkopat kalkuluje sobie, że przyciągnięcie „letnich” wymaga dużych nakładów, a zyski (nie duchowe, tylko materialne, ale przecież to materialne się liczą!) – niepewne. Mocno niepewne! Taki idealista Lemański rzuciłby się w wir działania nie myśląc o materialnych zyskach. Ale nie materialista biskup!
@boromeuszka – wielki lajk. Śmiech zawsze w cenie, a po nim głupio walić na oślep cepem!
Z Hoserem – później się zreflektowałem i zastrzegłem w odpowiedzi Prowincjuszowi – jeśli jeszcze trochę pożyje. Bo jeśli emeryturka za pasem… to faktycznie lepiej machnąć już ręką, pozostać juz w tym kościele rzymskokatolickim, wobec zachodzących w nim zmian w duchu Franciszka i kościołów zachodnioeuropejskich co najwyżej reagować postawą: moja chata z kraja.
Jeszcze dwa takie Woodstocki rocznie i co roku będzie trzech nowych Lemańskich. Nawet walczący ze stekami Nowak nie da rady zagonić wszystkich owiec do jednej stodoły.
Z internetu:
URBAN DICTIONARY
‚hoser
Hoser: (n) Canadian hockey derogatory term that is similar to the American „idiot” or „loser”. It is derived from the pre-zamboni days, where the LOSING team would have to hose down the ice after the game.
Snack on that for lunch, you frickin hoser!’
Wioecej definicji „Hosera”:
http://dictionary.reference.com/browse/hoser
@ Kot Mordechaj, 4 sierpnia o godz. 13:40. Masz rację, biję się w pysk i się śmieję.
Kot Mordechaj
4 sierpnia o godz. 15:01
Definicję spełnia 95% biskupów. bp Ddydycz-hoser; Głódź-hoser; Michalik-hoser; Wątroba-hoser i Hoser-hoser.
Liderem jest zapewne Głódź. wzorowo wypełnia definicję: drinker. Reszta w mocnym peletonie. Tuż za nim.
BOROMEUSZKA
Wypada się zgodzić – naprać po pysku psubrata przebierańca to rzeczywiście mogłoby być być za mało, ale nie chciałabyś go chyba Siostro powiesić za wydmuszki na suchej gałęzi, nieprawdaż? Trzeba mimo wszystko mieć w sobie miłosierdzie. A nuż się frajer pompka nawróci – nawet u rabinów bywało, więc cóż dopiero taki szeregowy, karny żołnierz w służbie koszer-nostry.
Wszystko się może zdarzyć na tym najpiękniejszym za światów, degenerowanym nam niestety przez diabelski syndykat, kręcący psychopatycznym kłamcą i pospolitym zbrodniarzem znanym na świecie jako „Satanjahu”, na który nawet słowo potępienia, czy choćby krytyki nie przejdzie p. Redaktorowi przez klawiaturę, bo już by nadzorcy przypomnieli – jak powiada sławny felietonista redaktor Stanisław Michalkiewicz – skąd też mu nogi wyrastają.
Teoretycznie to bardzo dziwne, że taki prominentny redaktor Polityki jeden z drugim, uczciwego słowa z siebie nie wyduszą, a taki sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, przeczołgany ostatnio w Auschwitz przez Holocaust Industry oraz wyćwiczony przez nich, aby tańczyć gangnam style tak, jak mu zagrają, mimo wszystko nie spękał, nie zdzierżył żydowskiej podłości i powiedział właśnie, że „atak Izraela na Gazę to zbrodnia” .
Prowincjusz
Bo ty z prowincji jesteś, dlatego nie słyszałeś.
Oto co wcale nie tradycyjni ludzie z Przystanku Jezus maja do powiedzenia w kwestii „ks” Lemanskiego
W związku z kłamliwymi informacjami zamieszczanymi w niektórych mediach publicznych odnośnie do rzekomej „obecności ks. Lemańskiego na Przystanku Jezus” informujemy że:
1. Ks. Lemański po raz pierwszy przyjechał na Przystanek Woodstock w roku 2014 i nie zna Przystanku Jezus w przeciwieństwie do obecnego na nim od 1998 roku bp. Edwarda Dajczaka a także regularnie przyjeżdżających na spotkania z młodzieżą i ewangelizatorami biskupami i arcybiskupami: Adamem Dyczkowskim, Pawłem Sochą, Stefanem Regmuntem, Tadeuszem Lityńskim, Grzegorzem Rysiem, Wojciechem Polakiem, Andrzejem Dzięgą, Rino Fisichella.
2. Ks. Lemański nie był ani uczestnikiem, ani gościem Przystanku Jezus a także nie celebrował Eucharystii ani nie spowiadał na Przystanku Jezus. Odprawił Mszę św. w dniu 1.08 w kaplicy sióstr zakonnych o g. 06.00 i kolejną o g. 7.00 w koncelebrze w kościele parafialnym przy ul. Kard. Stefana Wyszyńskiego 2 w Kostrzynie nad Odrą. Nie spotkał się z Organizatorami Przystanku Jezus ani o to nie zabiegał.
3. Ponieważ forma bazy Przystanku Jezus w sąsiedztwie Przystanku Woodstock na ul. Millenijnej jest formą otwartą, ks. Lemański pojawił się tam przez bardzo krótki czas i to jako osoba prywatna nie prowadząc żadnych spotkań, czy konferencji.
4. Wypowiedzi ks. Lemańskiego w ASP na Przystanku Woodstock odnośnie do nieobecności księży wśród młodzieży na Przystanku Woodstock są wynikiem nieznajomości rzeczywistości lub celowym zakłamywaniem prawdy, ponieważ podstawową misją Przystanku Jezus jest właśnie ta obecność i dostępność wobec młodzieży, co może potwierdzić grupa ponad 800 ewangelizatorów.
5. Jako Przystanek Jezus wyrażamy całkowitą dezaprobatę wobec działań i wypowiedzi ks. Lemańskiego, które obnażają totalną ignorancję wobec wiedzy na temat Ogólnopolskiej Inicjatywy Ewangelizacyjnej Przystanek Jezus, zaangażowania biskupów, księży, sióstr zakonnych i osób świeckich w dzieło ewangelizacji. A także wobec wykorzystywania naszej wieloletniej owocnej obecności na Przystanku Woodstock do osiągania osobistych medialnych celów i pogłębiania swojej niesubordynacji wobec dyscypliny kościelnej. Obce są dla nas prezentowane przez ks. Lemańskiego poglądy, które niszczą wzajemne zaufanie i traktują Kościół jako rzeczywistość wyłącznie strukturalną.
Z wyrazami szacunku Rzecznik Prasowy Przystanku Jezus Robert Kościuszk
Przezabawne. Rok w rok odbywa sie hucpa o takim politycznym skrzywieniu, ze tylko ostatni duren smialby zaprzeczyc. E tam. Pojawia sie ks. Lemanski i gwaizdorzy, daje czas na oklaski, wazelini, i polizuje sie gimbazie, jednoczesnie jak sadze gleboko nia pogardzajac. Z kolei na tym blogu, red. Szostkieiwcz pozal sie boze ekspert od spraw kosciola, z udawana troska godna drugoplanowego aktora wenezuelskiej telenoweli uderza w tony o odnowie kosciola, wymiany pokoleniowej i kuriaalizmu (ha, ha ha). Nastepnie, ludzie – i tu pan Szostkieiwcz jest im zupelnie zbedny, ktorzy nie potrzebuja byc szczuci jada sami wlasne ulubione fobie i urojenia. ZA_LO_SNE!.
Rozdzial kosciola od panstwa to cenna idea, problemu kosciola i jego patologie, tam gdzie sa to powazne sprawy wolajace o pomste do nieba! W tym wszystkim Lemasnki jest dowodem na zla wole, brak rozumu i zdziecinnienie, ktore ostatecznie osmieszaja wcale wazne sprawy. Sa tu tacy, ktorzy KK by zaorali, z glupoty, z pustki moralnej, z nudy – coz tak bywa. Sa i tacy, ktorzy z wypiekami godnymi dwunastolatki, chca ten KK naprawiac rekami Lemanskiego wlasnie, ok maja wypieki 12-latki, ale rozum najwyzej 6-latki.
„4 sierpnia o godz. 11:14
I jeszcze jedno panie Szostkiewicz jak otworzono kościół w Jasienicy ponownie to ludzie wyraźnie byli zadowoleni nikt tam jak widać nie potępiał tego w przeciwieństwie do jakiegoś połytruka”
@Saurom
Wieść gminna niesie, że otwarty kościół w Jasienicy zapełniali wierni przywiezieni autokarami z innych parafii (a ściślej, głównie z dawnej parafii ks, który obecnie objął parafię w Jasienicy), więc chyba zadowolenie ‚tubylców” jasienickich nie wystarczyło, żeby zapełnić nowo otwarty kościół….
Kocie Mordechaju – jeszcze jedno: frondolących katolików (a raczej pseudokatolików) jest może nie za wielu, ale moherów i PiS-owców – niestety miliony. Cóż za fantastyczne źródło dochodów! Nawet jeśli pojedyncza staruszka nie da za wiele (bo ileż może dać ze swej emerytury), to datek od paru milionów takich staruszek – cóż za bogactwo! A inwestować w utrzymanie takich pod swoją kontrolą nie trzeba wiele. Wystarczy genderem raz na jakiś czas postraszyć.
Krótko mówiąc – w utrzymanie przy sobie moherów i pisowców wiele inwestować nie trzeba, a zyski ogromne. W pozyskanie „letnich” (nie mówiąc już o katolikach właściwych) trzeba by sporo zainwestować – a zyski niepewne. Jest więc jasne, co biskupom kalkuluje się bardziej. Owszem, Chrystus do zupełnie innej „kalkulacji” nawoływał. Ale kto by tam przejmował się jakimiś naukami Chrystusa sprzed dwóch tysiącleci! To dobre dla takich naiwniaków jak Lemański albo Boniecki, a nie dla jakże zaradnych biskupów.
Ale wartaloby o mlodych pomyslec.
Pan Wojtek,
Ach w pana, w pana jakze trzeba inwetsowac, jak dopieszczac tego subtelnego intelektualiste, tego gieldowego rekina, tego magnata…..
Może ktoś przypomni z datami pobyt abp Hosera w RWANDZIE ?
Jego dokonania w sprawie przerwania rzezi ludobójstwa ?
Wspanialy komentarz do slow ks. Lemanskiego. Niestety, Polacy winni sie uczyc od Niemcow swych zachowan. Tu nie uprawia sie POLITYKI w kosciele, placi sie podatek na Kosciol,ale nie placi sie za rozne poslugi typu- chrzest, komunia,pogrzeb, slub. Moze w koncu warto tego dokonac?
Janusz
4 sierpnia o godz. 15:18
Mój ci on jest, mój. I siup białą chustę na głowę Januszkowi.
Jak już odgaruję i wyjdę z puszki, to nie daruję ci tej nocy. \
A klucz leży za oknem.
@moderator
Znów mój post „rozpłynął się” w chmurze. Po wpisaniu CAPTICHY i kliknięciu ukazał się komunikat „Wykryto duplikat komentarza: wygląda na to, że już to powiedziano!” Otóż nie powiedziano, a post jest zbyt ważny, aby się nie ukazał. Proszę spowodować, aby jednak „wszedł”.
@ Greg, 4 sierpnia o godz. 16:23
Może ktoś przypomni z datami pobyt abp Hosera w RWANDZIE? Jego dokonania w sprawie przerwania rzezi ludobójstwa?
Problem nie w „dokonaniach”, a w braku „dokonań” w czasie gdy – jako misjonarz pallotyński, lekarz i członek rwandyjskiego establishmentu – nic nie zrobił, aby do ludobójstwa nie dopuścić. Wpisuje się to zresztą w całą działalność rwandyjskiej hierarchii Kościoła Katolickiego.
Kardynał Giuseppe Bertello, obecny Gubernator Państwa Watykańskiego, został niedawno mianowany przez papieża Franciszka przewodniczącym zespołu ośmiu kardynałów-doradców, którzy służą jako rada Bergoglio w zarządzaniu Kościołem. Giuseppe Bertello to były nuncjusz apostolski w Rwandzie, w latach 1991 – 2004. Ten sam, który wyjechał z Kigali tuż przed „stu dniami ludobójstwa”, a któremu wielu historyków i publicystów przypisuje tchórzliwą ucieczkę. W wywiadzie dla „naTemat” Linda Melvern, znana badaczka ludobójstwa w Rwandzie, stwierdziła, że był to sygnał dla innych duchownych, aby jak najszybciej opuścić kraj. „Wiele dokumentów wskazuje na to, że gdyby władze kościelne pozostały na miejscu to, by nie doszło do ludobójstwa. Tak naprawdę jest wiele czynników, które wpłynęły na to ludobójstwo, ale na pewno jednym z nich jest decyzja Bertello.” – powiedziała w wywiadzie udzielonym Antoniemu Bohdanowiczowi Linda Melvern. Po stu dniach, w czasie których około miliona ludzi (głównie Tutsi) zostało zabitych przez uzbrojone bojówki Hutu, Giuseppe Bertello został zastąpiony przez księdza Henryka Hosera, mianowanego przez Jana Pawła II administratorem Watykanu w Rwandzie. Hoser „administrował” (taki raczej „czyściciel” on był ten Hoser, używając nomenklatury rodem z Cosa Nostra), w Kigali przez pół roku, przygotowując grunt dla abpa Janusza Bolonka, „pełnoprawnego” nuncjusza Jana Pawła II w Rwandzie.
Interesująca jest data objęcia przez Giuseppe Bertello obowiązków nuncjusza. Był to rok 1991. W grudniu 1990 roku w gazecie „Kangura”, oficjalnym organie rządzącej w Rwandzie partii Mouvement Révolutionnaire National pour le Développement (MRND), ukazało się dziesięć przykazań Hutu, które stanowiły ideologiczną podbudowę dla ludobójstwa. Dziesięć przykazań Hutu w wielu punktach pokrywa się z ustawami norymberskimi, uchwalonymi w Niemczech w 1935 roku na wniosek Hitlera. Czyżby wielebni watykańscy hierarchowie takich zbieżności nie dostrzegli? Czyżby nie dostrzegł ich ksiądz Hoser przebywający w Rwandzie już od 1975 roku? Ksiądz Hoser założył w Kigali Centrum Zdrowia Gikondo, a także Rwandyjską Akcję Rodzinną mającą na celu upowszechnianie naturalnych metod planowania rodziny. Był przewodniczącym Związku Stowarzyszonych Ośrodków Medycznych w Kigali, a także kierownikiem Centrum Monitoringu Epidemii AIDS, czyli programu opieki psychomedycznej i socjalnej dla chorych na AIDS. Przez kilka lat pełnił funkcję sekretarza komisji ds. zdrowia oraz komisji ds. rodziny rwandyjskiego episkopatu. Był zatem jednym z najbardziej prominentnych w owym czasie mieszkańców Rwandy.
Warto sobie także uświadomić, że członkiem Komitetu Centralnego MRND, czyli rządowej „partii władzy” był przez wiele lat arcybiskup Kigali, Vincent Nsengiyumva. Ten sam, który razem z prezydentem Rwandy przygotowywał grunt pod ludobójstwo i logistykę dla samego ludobójstwa. Metropolita Kigali był dla księdza Hosera biskupem miejsca (takim samym biskupem miejsca jak obecnie abp Hoser jest dla ks. Lemańskiego), a nuncjusz Giuseppe Bertello musiał (no musiał) współpracować z Nsengiyumva.
Ksiądz Hoser, gdyby chciał, mógłby wiele dokonać, aby do ludobójstwa nie doszło. Podobnie jak nuncjusz apostolski, Giuseppe Bertello.
A choćby przyszło 1000 biskupów i każdy nie wiem, jak się wytężał, to Lemańskiemu nie dadzą rady.
BOROMEUSZKA
To ty nie jesteś żadną siostrą, tylko starą k… z kryminału, zwykłą oszustką, co ci się marzy, że się przydarzy? Oj, nieładnie. Niedoczekanie.
Do Julki lepiej zadzwoń, diaspora wypuściła ją z puszki ot tak, na krzywy ryj, bo koszerna, to sobie we dwie o klawiszach pogadacie, a jak już wyskoczysz, to idźcie we dwie za garaże i jedna drugiej tatuaże wskaże – będzie git.
GREG, o dokonaniach Wiali z Kingali i jegio lgarstwach wypowiadala sie m.in najwieksza ekspertka od rwandyjskiuej rzezi , doradczyniu ONZ, Linda Malvern. Idz jej sladem:
http://natemat.pl/67487,linda-melvern-hoser-musial-byc-czescia-establishmentu-rezimu-rwandy
Nie wiem o co chodzi z tym „ksiądz Lemański powiedział wiele ważnych rzeczy, ale forma jest niedopuszczalna, przesadził” – słyszę dookoła.
Ksiądz Lemański powiedział to co myśli wielu katolików. Nie wiem czy większość czy mniejszość, ale wielu z tych, których akurat ja znam. Ja też tak myślę i – podobnie jak Autor bloga – nie wyobrażam sobie żeby można było za to kogoś (nawet księdza) karać.
A jeśli chodzi o formę to – doprawdy – nie takie rzeczy słyszało się już w kościołach w czasie kazań, w programach Radia Maryja, czy w czasie spotkań na Jasnej Górze. Jakoś wtedy katoliccy fundamentaliści nie protestowali.
Ale myślę, że w tej całej sprawie nie chodzi o to, co i o kim powiedział ksiądz Lemański, ale o to, żeby w końcu pozbyć się go z Kościoła. Bo nie ulega wątpliwości, że dla wielu biskupów i katolickich Talibów miejsce Lemańskiego jest poza Kościołem. Podobnie jak i tych co myślą tak jak on.
@Pan Redaktor Adam Szostkiewicz
Naprawde szkoda panskich wysiłkow i uwagi, zeby bronic tego zalosnego faceta. Nie chce się zagłębiac w to, co powiedział akurat na Woodstock, nie jestem kompetentna. Dla mnie jest pajacem z tego wzgledu, ze zamiast zrzucic sutanne, jak to zrobilo wielu uczciwych duchownych, ktorym sie nie podobał polski Kosciół, wystepuje w tym przebraniu jak jakis komediant lub oszust i wygaduje rzeczy, ktore nie podobaja sie szefom i kolegom z jego firmy. Pisze po kilka razy do papieza, jakby stamtad mógl mu ktos przyznac racje:)) Nawet tak wyrozumiały wobec tego…przepraszam, księdza „Tygodnik Powszechny” stracil do niego cierpliwość. Mlodziezy na Woodstock tez nie porwal, bo jak moze porwac kogokolwiek facet tak zaklamany, zachłanny na władze i autopromocję, a do tego zwyczajnie mądry inaczej.
Januszku, mnie w ogóle by nie wsadzili, prawdopodobnie koszerni raban podnieśli i „najświętsze serce jezusowe” gnije w kryminale.
Boże, taka jedność dusz, umysłów i jam odrzuconą i spostponowaną.
A moglibyśmy koszernych razem w miłosnym uniesieniu błotem obrzucać.
@anumlik
Rozumiem, że Tutsi wygineli przez Hosera. Tym bardziej nie rozumiem, co go dzis wstrzymuje przed wykopaniem takiego kretyna ze stanu duchownego do cywila. Znalazłby sie pod mostem i poprzyjaźnil z kloszardami. To byłaby dopiero prawdziwa ewangelizacja:)))
Kalina, swoimi bezrozumnymi slowami wystawilas swiadectwo sobie znacznie bardziej niz ksiedzu Lemanskiemu. Nawet sie dyskutowac nie chce, nie warto. Tak jak z Januszem vel Bodkiem czy innym desantem prosto z Psychiatryka24.
Siostro Boromeuszko, jak ci sie powodzi w tych kazamatatch? Slyszaklem, ze dzis nawet banany daja, Leberaly cholerne. Dobrze, ze masz dostep do kompa. 😈
@ kalina, z godz. 20:33
Nie. Tutsi nie wyginęli przez Hosera (tak na marginesie i po starej znajomości – nie lubię demagogii), Tutsi wyginęli z powodu doprowadzenia przez przywódców Hutu do takiego rozbudzenia w nich nienawiści do innego plemienia (a to mentalność plemienna była i jest – niestety, mimo naskórkowego „liźnięcia” chrześcijaństwa w rzymskim wydaniu), że ci złapali za maczety i odrąbywali głowy i ręce oraz wyrzynali z ciężarnych kobiet płody wrażego plemienia Tutsi. Doprowadziła ich do tego rządząca w Rwandzie Mouvement Révolutionnaire National pour le Développement) , przy milczeniu Watykanu i przy bezpośrednim imprimatur na druk i rozpowszechnianie dziesięciu przykazań Hutu. Przypominam po raz enty, że abp Kigali, Vincent Nsengiyumva, był bezpośrednio odpowiedzialny za opracowanie i druk propagandowego materiału, który zagrzewał Hutu do krwawej rozprawy z plemieniem Tutsi. Księdza Henryka Hosera, obecnego arcybiskupa diecezji warszawsko praskiej, oskarżam jeno o to, że nie reagował na tę propagandę, mimo, że niewiele by go to kosztowało. Albo był ślepy, albo dzieli ludzi (swoich braci w Chrystusie, znaczy się) wedle kryteriów rasowych. I jedno i drugie dyskwalifikuje go zarówno jako kapłana jaki i następcę apostołów. I tyle w temacie – jak to Pani napisała – Tutsi wyginęli przez Hosera.
A wracając do ks. Lemańskiego. Podpisuję się pod każdym jego słowem wypowiedzianym na „Przystanku Woodstock”. I jeśli coś mnie – może nawet nie bulwersuje – śmieszy w reakcji hierarchów, ich rzeczników prasowych i samego abpa Hosera, to to, że oni w swej megalomanii uwierzyli w swoją nieśmiertelność. Jakże to, my mamy wymrzeć? A niedoczekanie twoje, Lemański. Czy Pani nie jest w stanie tego tak nie odebrać?
Jeśli mowa o ludobójstwie w Rwandzie, to nie wolno pomijać roli mediów, a zwłaszcza radia RTLM, prowadzonego przez ekstremistów Hutu i finansowanego przez bogatych biznesmenów, niektórych ministrów, licznych krewnych prezydenta, dwa afrykańskie banki i wiceprezydenta interhamwe (milicji).
Pod hasłem „Groby jeszcze nie są pełne” rozgłośnia sączyła jad morderczej propagandy. Używając języka pogardy i nienawiści przekonywała Hutu, że „karaluchy” Tutsi muszą zostać zgniecione.
Niektórzy – włącznie z ambasadorem Belgii i pracownikami niektórych organizacji pomocowych – świadomi niebezpieczeństwa próbowali uzyskać pomoc międzynarodową do wyłączenia tej stacji, ale zachodni dyplomaci nie dali się przekonać co do powagi sytuacji. Traktowali tę rozgłośnię jako żart.
David Rawson, ambasador USA, powiedział, że użyte przez spikerów eufemizmy można różnie interpretować, a USA wierzą w wolność słowa…
Panie Anumlik albo jest pan współtwórcą lemańskiej propagandy albo jej bierną ofiarą. Ale chyba raczej to pierwsze. Otóż nie najważniejsze jest to, czego lemański życzy biskupom a czego nie (to taki argumencik dla maluczkich). Ani pan ani Szostkiewicz słowa nie piszecie o tym, ze ów ksiądz zakazuje księżom wypowiada się na tematy bioetyczne, w czym oczywiście, występuje przeciw misji Kościoła katolickiego. Do istoty misji tegoż Kościoła (papieża, biskupów i księży) należy głoszenie etyki chrześcijańskiej a nie tylko treści związanych z dogmatami wiary. Ewangelizacja nie może się obyć bez etyki, bo ona wyrasta wprost z Pisma Świętego i Tradycji. A to właśnie podważa ks. lemański. I to jest jego główne przewinienie, a nie to, że wyraża nadzieję, iż lepiej będzie w Kościele wtedy, gdy wymrą wszyscy biskupi. To nie jest konflikt personalny lemański – abp Hoser, czy lemański – biskupi, to jest spór o kształt nauki Kościoła. Lemański tę naukę w sposób wyraźny podważa.
@anumlik
Zarówno ów mityczny profesor ks. Lemańskiego, jak i on sam niewątpliwie maja racje. Kiedys wszyscy biskupi umra. Tyle ze ks. Lemanski jest jeden z pierwszych w kolejce ze względu na wiek i fatalna cere (albo popija, albo ma nadciśnienie). Z pewnoscia przybeda następni hierarchowie i nie ma zadnej pewności, ze zaczna propagować metode in vitro oraz scisle związki ekumeniczne z judaizmem, którego przedstawiciele uwazaja chrześcijaństwo za dzielo judaistycznego szatana. Nie jestem tez pewna, czy wszyscy tak gremialnie zaczna wychodzić z mszy, kiedy ksiądz powie cos nie tak. Jest więc ksiądz Lemański biednym kretynem bez wyobraźni, c.b.d.o.
„On jest jak księża-patrioci z głębokiej komuny. Mówienie o „wymarciu” pokoleniu biskupów znam z akt IPN -– gdy księża patrioci krzyczeli do mikrofonów, że trzeba wykończyć biskupów, bo my tu w sojuszu z władzą wiemy lepiej, jak ten Kościół ma wyglądać. Ks. Lemański prosi się o to, by został suspendowany. Chce być męczennikiem tej sprawy. Tutaj dochodzi do takiej paranoi, że ks. Lemański mając 54 lata mówi, że młodszy od niego prymas jest z pokolenia, które ma wymrzeć.”
Jakoś nie widzę na tym portalu informacji że Parafianowicz ten od zablokowania kontroli US dla Nowak – nadal bierze kasę z PGNiG (bo jest tylko zawieszony) oraz z dwóch innych spółek chodzi o EuRoPol Gaz i norweską spółkę PGNiG Upstream International. Nowak dalej jest w klubie PO. A wy się podniecacie Lemańskim!
@Jacek, NH
A kogo cytujesz?
@ Gospodarz
Lemanski, a coz to za gwiazda promujaca sie u Owsiaka? Moze Pan tego nie widzia, bo dla mnie ten facet to jest skandalista. Zawsze tam gdzie go nikt nie prosi. Temu rozrabiakowi dawno powinni zwierzchnicy odebrac prawo publicznego wystepowania jako osoba reprezentujaca KK. On niedosc ze tej organizacji wstyd przynosi, na dodatek przez SWOJA GLUPOTE WRODZONA ZRESZTA tego nie rozumie. Niewatpliwie jest wzorem dla ateistow.
Jezeli Pan tego nie widzi, to prosze zalozyc lepsze okulary.
waldi, Kalina, Jacek NH, Marcin
Jestem z was dumna.
Nie może być tak, że facet (popijający albo z nadciśnieniem) wypowiadał własne zdanie !!!
Przynosił wstyd i SWOJĄ GŁUPOTE WRODZONA, propagował metode in vitro oraz scisle związki ekumeniczne z judaizmem i podważał kształt nauki Kościoła.
Tak jak wy (Janusz, mam nadzieję podziela moje zdanie) uważam, że można wystawiać fałszywe świadectwo jeśli jest się po dobrej stronie, Hoserów, Wesołowskich, Michalików.
Odłóżmy na bok (i tak prawie nieużywaną etykę) i szkalujmy, niszczmy wszelkie odstępstwa od „po linii i na bazie”, bo dyskusja jest szkodliwa, rozwija myślenie. A człowiek który myśli może zadawać głupie pytania, a po co?
Biskupi, jak już się ogonią od tych dzieciaków co do łóżek im wchodzą, powiedzą jak żyć, w co wierzyć i co daje szczęście.
Pa.
@Boromeuszka
Ksiądz Lemański musi odejść, jako ze po pierwsze primo:
– jest kretynem
a po drugie primo
– nie reprezentuje nauki Kościola Katolickiego
A ty jestes tu reprezentantem wyjatkowo odrazajacego środowiska, ktore usiluje wszystko sprowadzac do polskiego antysemityzmu. Jak tylko zauwazycie niepokojace objawy wyciszenia konfliktu – stajecie na glowie, zeby go wzniecic ponownie. Ksiadz Lemanski nie jest ani filosemita, ani rzecznikiem ekumenizmu, poniewaz nie ma zadnych pogladow, a jest jedynie manipulowany przez ludzi bez czci i wiary, ktorym sie ubzduralo, ze moga zaszkodzic Kościolowi z pomoca wiejskiego glupka.
kalina
5 sierpnia o godz. 7:43
Nie wystawiaj fałszywego świadectwa bliźniemu swemu.
Pamiętam jak młodzi klerycy nabrali wody w usta, żeby nie szkodzić kościołowi. Chodziło o działalność Paetza. Zuchy.
Paetz, Wesołowski, Gil, …… nie szkodzą, szkodzi Lemański. Oni byli reformatorami, on szkodnikiem, wiejskim głupkiem, kretynem manipulowanym.
Cieszę się, ani tobie ani im nie brakuje czci i wiary.
@Boromeuszka najświętszego serca jezusowego. Chylę czoło, nabrałaś mnie, dopiero Kot Mordechaj objaśnił mi, kim jesteś. Miłego dnia!
http://www.wydawnictwo.uksw.edu.pl/node/828
Szanowny Panie Redaktorze,
może ta książka stanie się dobrą okazją do spokojnej dyskusji na temat etyki życia społecznego, jakiej dzisiaj w Polsce potrzebujemy?
@
na szybsze „zejscie” z tego swiata ma bezprzecznie biskup Hoser urodzony 27.11.1942 jak ks.Lemanski urodzony 27.09.1960
Tak, ksiądz Lemański jest mądrym kaznodzieją.
W Kostrzynie nad Odrą, w Lubuskiem, w rozmowie z uczestnikami festiwalu, inteligentnie opisał sytuacje dotyczącą polskiego Kościoła katolickiego i biskupich włodarzy ideologicznie w nim rządzących.
Tak, Dziwiszowie i jemu podobni dobrowolnie nie opuszczą swych majętnych kościelnych posad.
A ich następcy, cały czas są wychowywani wg takich samych reguł katolickiej obłudy, które przez lata narzucał nie tylko Polsce, papież Polak.
Przez najbliższe 3-4 dekady,, nie doczekam się biskupów Lemańskich na szczytach hierarchicznej władzy KK w Polsce.
Będą zamiast nich populiści i współcześni „krzyżowcy”, jak OKO i Rydzk.
Cóż, pozostaje świeckie życie !
Rakoczy
@ znafca in spe
Lemanski juz tylu ludzi zantagonizowal ze jest duze prawdopodobienstwo iz
ktos mu pomoze jednak byc pierwszym, o ile oczywscie nie wyladuje na ulicy bo z takim zawodem ma jak w banku ulice. Gazety go wypluja jak przestanie byc czlonkiem KK. W komunie mialby szanse w SB-ecji, spoznil sie chlopak. za pozno sie urodzil.
@znafca in spe
Nie znacie dnia, ani godziny…:))
O! O! O! Właśnie Kalina to klasyczny przypadek pseudokatolickiego zabobonu: „Jest więc ksiądz Lemański biednym kretynem bez wyobraźni”, „(…) moga zaszkodzic Kościolowi z pomoca wiejskiego glupka” i tak dalej, i tak dalej… A gdzie ewangeliczny nakaz miłości bliźniego? Z nieprzyjaciółmi włącznie? Najwyraźniej – zdaniem wyznawców pseudokatolickiego zabobonu – coś musiało się Jezusowi pomylić, kiedy o tej miłości mówił. Albo coś się musiało pomylić ewangelistom.
A ja – choć zdaniem pseudokatolików to idiotyczne – wolę się tego ewangelicznego zalecenia trzymać. I dlatego nigdy żadnego adwersarza nie nazwę kretynem ani głupkiem. Pseudokatolików nie nienawidzę, tylko boleję nad tym, że de facto codziennie zdradzają Chrystusa. Hoserowi życzę dobrze, życzę mu, żeby prędzej czy później przestał diabłu pozwalać na dyrygowanie sobą.
@Waldi
Czy możesz podać jakiś konkrentny przykład, żeby Lemański podważył nauki kościoła? No chyba że uważasz, że Franciszek też je podważa, bo przecież obaj mówią to samo (i nie mam wątpliwości, że gdyby Franciszek był tu, blisko, a nie w dalekim Rzymie, z milionem spraw na głowie z całego świata, to poparłby Lemańskiego, nie Hosera). Tylko proszę, nie powtarzaj powielanych wszędzie bajek o rzekomym poparciu ks. Wojciecha dla in vitro. Lemański już milion razy zaznaczał, że wcale nie popiera in vitro, a jedynie sprzeciwia się formie, w jakiej episkopat prowadzi debatę na ten temat.
@Pan Wojtek
„O! O! O! Właśnie Kalina to klasyczny przypadek pseudokatolickiego zabobonu: “Jest więc ksiądz Lemański biednym kretynem bez wyobraźni”, (…) A gdzie ewangeliczny nakaz miłości bliźniego?
Niechze się Pan więc zdecyduje: jestem przypadkiem „pseudokatolickiego zabobonu”, czy nie. Katolicy, czy nawet pseudokatolicy powinni przestrzegać ewangelicznego nakazu milosci bliźniego. Mnie natomiast ani to w glowie! Uwazam, że takiego Lemanskiego nalezaloby zakuc w dyby i wybatożyć:))
A poważnie – proszę wysilić szare komórki i przyjąć do wiadomości, ze nie trzeba być wierna córa (synem) Kosciola, żeby debila nazwać debilem…
Panie Wojtek, Kalina nie jest katolikiem. Jest on trollem o licznych nickach.
@Kot Mordechaj
Oj, Kocie…o ile nawet zgodziłabym się z toba częściowo co do mojego katolicyzmu, to skąd ci przyszlo do glowy, ze używam różnych nickow? Moje posty sa przecież niepowtarzalne i niepodobne do innych!:))))))
Hej umilowani! Jak tak obserwuje ten kraj i czytam to i owo, rowniez Was, to sobie tak mysle, ze decyzja o wyjezdzie pare lat temyu do Danii to bylo genialne posuniecie 🙂 Wiecie jak tu jest fajnie! Dania w przciwienstwie do swieckiej jest panstwem wyznaniowym z panstwowa religia luteranska. Pastorostwo plci obojga jest na etatach panstwowych. W ramach obowiazkow zajmuje sie wieloma pozytecznymi rzeczami, jak u nas USC itd… wlasciwie nikt sie tu nikomu do niczego nie wtrynia i nie zabrania, nie poucza itp. Mozna skrobac, invitrowac, lykac pigulki itd itp… oprocz wielu oczywistych i banalnych roznic miedzy PL a DK zauwazylem jedna istotna: mimo tej cywilizacji smierci widac tu na ulicach o wiele wiecej niz w Polsce uposledzonych dzieci i doroslych, widac jak sie im pomaga (wiecie… te 3 schody, elektryczne wozeczki itp) i szczerze mowiac nie widze zeby byli szczegolnie nieszczesliwi.
JA CHCE TAKIEGO PANSTWA WYZNANIOWEGO W PL!!!
Jak sie ma kocie Ucho do slowa pisanego, to sie takie rzeczy zwyczajnie wie. No i pewien zmysl obserwacji zza wegla…
Kalina!
Niech cię bóg prowadzi. Modlę się o twoje szare komórki.
I pochwalam dyby dla wszystkich inaczej myślących niż my, tzn ty, ja i inni.
Szczęść boże.
Bo zapomniałam. Batożenie też popieram ale najlepsze byłyby stosy.
A my w pierwszym rzędzie.
@Kot Mordechaj
No i kiepskie masz ucho. Czyzby niewprawne w polszczyźnie?
Panie Waldi (z godz. 22:35), anumlik nie jest współtwórcą lemańskiej propagandy, a stara się oddzielić tę propagandę od rzeczywistych przyczyn konfliktu ks. Lemańskiego z abpem Hoserem. A konflikt ten sięga okresu sprzed – jak to Pan określił – sporu o kształt nauki Kościoła. Napisał Pan, że Lemański tę naukę w sposób wyraźny podważa. Otóż Lemański nigdzie (powtórzę głośniej – nigdzie) nie podważał nauki kościoła. Ani też nigdzie nie opowiedział się za stosowaniem metody in vitro. On – jak już wspomniał w jednym z postów @Pan Wojtek – jedynie sprzeciwia się formie, w jakiej episkopat prowadzi debatę na ten temat. Najwięcej złego dla sposobu wypowiadania się w sprawie in vitro zrobi przewodniczący Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych, czyli abp Hoser. Zaczęło się to jeszcze w okresie, gdy ustawę na temat in vitro przygotowywał Jarosław Gowin. Hoser dał wyraźny sygnał, że jest gotów zaakceptować propozycje Gowina (szczególnie gdy chodziło o sposób przechowywania zamrożonych zarodków, o czym Gowin poinformował publicznie, a później wycofał się (Hoser nie Gowin) z tego, zostawiając twórcę ustawy „w śniegu”. Ustawa do dziś nie została uchwalona, a ci, którzy manipulują zarodkami i używają ich do wątpliwych etycznie eksperymentów medycznych i biotechnicznych, robią co chcą. W każdym europejskim kraju tego typu eksperymenty są poddane ścisłej procedurze prawnej, w Polsce nie. W tym kontekście należy traktować wypowiedzi ks. Lemańskiego, który sprzeciwił się formie w jakiej episkopat (głównie abp Hoser) prowadzi debatę na temat bardzo złożonego zagadnienia, jakie – w uproszczeniu – kryje się pod nazwą „in vitro”.
Do innych wypowiedzi ks. Lemańskiego, dotyczących jego stosunku do ekumenizmu, jego wspólnych z Żydami modlitw w Jedwabnem i jego krytyki ostentacyjnej wystawności życia polskich biskupów, nie będę się wypowiadał. Każdy kto czytał choćby bloga ks. Lemańskiego może sobie na ten temat wyrobić zdanie.
Konflikt – ks. Lemański abp Hoser – Panie Waldi, to jest konflikt o to jak obaj wielebni duchowni pojmują swoją rolę w kościele hierarchicznym (tu niestety Lemański przegrywa z kościelną „konserwą”) oraz rolę w Kościele Powszechnym. A tu Lemański wygrywa zarówno poglądami na rolę tegoż Kościoła, jak i ich realizacją. Czy zostanie przez bardzo konserwatywnego biskupa suspendowany, zobaczymy. Jeśli tak, to czarno widzę przyszłość Kościoła w naszym kraju.
@Boromeuszka
Koncz waść, wstydu oszczędź:)) Sobie oczywiście….
Mniemam, że Kalina jest pseudokatolickim trollem, bo nie sądzę, żeby komukolwiek, kto nie jest pseudokatolikiem, aż tak bardzo zależało na dokopywaniu Lemańskiemu.
Rozumiem, że moje miejsce – razem z Lemańskim – jest na stosie. No ale jeśli tak zacna osoba jak Boromeuszka miałaby podziwiać mnie z pierwszego rzędu – to chyba nie powinienem narzekać? 😉
@ anumlik :”Jeśli tak, to czarno widzę przyszłość Kościoła w naszym kraju.”
To moze byc jeszcze czarniejsza niz terazniejszosc? Chyba musieliby stosy na kazdym placu rozpalac. Ja moze do tego czasy wymre, da Bog.
@ Pan Wojtek
Panie Wojtku nawet ks. Lemanskiego trzeba czytać uważnie. Poniżej podaję link z jego „rozważaniami” na temat in vitro. http://wyborcza.pl/1,76842,14028342,Ks__Lemanski_tlumaczy__o_co_chodzi_Episkopatowi_z.html
Stanowisko Kościoła Katolickiego w sprawie in vitro jest jednoznaczne. Z punktu widzenia ETYKI chrześcijańskiej metoda in vitro jest moralnie zła. Oczywiście, głównym zarzutem jest „produkcja” nadliczbowych zapłodnionych komórek jajowych, ale drugim ważnym argumentem jest to, że cały proces odbywa się w sposób nienaturalny. Fakt ten uderza w godność człowieka (zarówno mężczyzny jak i kobiety) oraz rodzi nieprzewidziane negatywne skutki w późniejszym rozwoju człowieka z probówki (obecna wiedza medyczna stoi na zbyt niskim poziomie, aby tego rodzaju komplikacje rozwojowe mogła jednoznacznie wykluczyć). Obowiązkiem Lemańskiego jako księdza katolickiego jest głoszenie ETYCZNEJ nauki Kościoła, a nie zabawianie się w pośrednika politycznego między abp Michalikiem a posłami RP. Lemański nie ma prawa bawić się w doradcę politycznego i popierać taki czy inny kompromis polityczny. To nie jego rola. Jeśli pragnie być politykiem (bo odkrył wreszcie prawdziwe powołanie), to niech zrzuci szatki duchowne i niech jako świecki kandyduje w najbliższych wyborach do parlamentu. Wtedy wszystko będzie OK. Dziś swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stwarza wrażenie jakoby stanowisko Kościoła było trochę etyczne a trochę polityczne. To nieprawda. Więcej, kłamstwo i manipulacja. Z tego, że abp Michalik przyjąłby do wiadomości uchwalenie jakiejś kompromisowej ustawy w sprawie in vitro, nie wynika, że Kościół będzie koniunkturalnie naginał swoje nauczanie etyczne do jakiegoś chwilowego kompromisu politycznego. Póki co, nie ma w Kościele takich sytuacji, i nawet papież Franciszek takich rzeczy nie robi. Ponadto, insynuacja, że biskup Rzymu podziela stanowisko Lemańskiego jest na niczym nie opartą manipulacją i sofistycznym nadużyciem.
A co to znaczy, Waldi, ze in vitro jest „nienaturalne” ? I czy chemioterapia jest naturalna? Albo prztaczanie krwi jakichs obcych ludzi? Albo przeszczep watroby?
A szczegolnie interesuje mnie kwestia taka: gdzie dokladnie jest Pan Bog gdy plemnik zapladnia jajeczko in vitro? Czy Pan Bog jest na urlopie? I kto natchnal specjalistow do opracowania rozlicznych metod radzenia siobie z niedoskonalym swiatem stworzonym, jesli dobrze rozumiem, przez tegoz PB? Swiata w ktorym zdarzaja sie nowotwory, bezplodnosc, schizofrenia i osteoporoza?
@ Kot Mordechaj
Na twoje pytania musiałbym w odpowiedzi napisać książkę. Nie mam na to ani czasu ani chęci. Ale na temat prawa natury jest wiele dobrych książek (setki, a nawet można mówić o tysiącach) i to w różnych językach. Naprawdę, jest co czytać.
Pana Administratora proszę o udostępnienie mojej krótkiej odpowiedzi Panu Mordechajowi z przeproszeniem, że na tak obszerne pytania nie mogę odpowiedzieć tak jak na to zasługują.
Waldi – z linka, który podrzuciłeś, niewiele wynika. Może wynikałoby, gdyby dostępny był cały artykuł. Ale z tego, co widzę – idzie tam o kompromis polityczny w kwestii in vitro. Powiem tyle, że jeśli jest się za dopuszczeniem prawnym in vitro, to wcale nie świadczy o tym, czy pochwala się czy nie jego stosowanie. Tak jak – dajmy na to – katolik może być za coniedzielnym chodzeniem do kościało, ale jeśli jest choć odrobinę rozsądny, to do głowy mu nie przyjdzie postulować jakieś sankcje prawne dla kogoś, kto nie chodzi.
Osobna kwestia (coraz bardziej schodzimy z tematu Lemańskiego, ale… tak jakoś wyszło) to stosunek Kościoła do in vitro. Kiedyś zwracałem na to uwagę na innym forum: ŻADEN papież nie ogłosił ex cathedra, że in vitro jest niedopuszczalne, podobnie jak tego, że człowiekiem jest się od momentu poczęcia. A skoro tak – to znaczy, że Kościół cały czas ma tutaj otwartą furtkę do zmiany stanowiskah. I wiemy z historii, że z takich furtek Kościoł korzystał nie raz. Mój ulubiony przykład: przed wiekami Kościół potępiał jedzenie posiłków za pomocą widelca. Ba – postulowano nawet ekskomunikę za ten „grzech”! Dziś – uśmiechamy się, gdy o tym słyszymy. Więc kto wie, czy za 10 albo za 100 lat ludzie (z duchownymi włącznie) nie będą się uśmiechali na wspomnienie, że kiedyś in vitro było przez Kościół napiętnowane?
Co do prawa natury – zalecam ostrożność. Hitler pod koniec drugiego rozdziału „Mein Kampf” też powoływał się na prawo natury. Wszyscy wiemy, co z jego przywiązania do prawa naturalnego wynikło…
Ach, nie ma to jak z Waldim porozmawiac o teologii! 😈
Nie, nie musisz pisac ksiazki, niech Cie Pan Bog broni.
Wystarczy mi, ze nie wiesz.
@ waldi, z godz. 11:28
Panie @waldi, w sposób demagogiczny nagina Pan fakty do swojej tezy. W kilku słowach ukazałem genezę konfliktu o in vitro pomiędzy ks. Lemańskim a abpem Hoserem, a Pan linkiem do artykułu w GW usiłuje ukazać, że Lemański pisząc to co napisał sprzeciwia się ETYCZNEJ (koniecznie wersalikami) nauce Kościoła. Ks. Lemański – czego Pan albo nie doczytał, albo nie przyjmuje do wiadomości – nie poucza abpa Michalika, on poucza posłów, aby jakąś ustawę przyjęli, a powołuje się jeno na słowa Michalika, że lepsza nawet niedoskonała ustawa niż żadna. Oto słowa ks. Lemańskiego z zalinkowanego przez Pana artykułu, które oddają cały sens ówczesnej dyskusji:
Kościół nie tylko nie chce być stroną w dyskusji i negocjacjach dotyczących ustalania prawnych uwarunkowań dotyczących in vitro, ale ustami arcybiskupa Michalika potwierdza, że Kościół nie jest od tego. Wyraziste stanowisko Kościoła w sprawie in vitro nie daje żadnej szansy na kompromis. Podobnie było przy uchwalaniu prawa antyaborcyjnego. Kościół tego prawa nie popierał i popierać nie może, bo nie może zgodzić się na żaden kompromis w tej dziedzinie. Ale jak to mówi przewodniczący KEP arcybiskup Michalik: „Tamten kompromis jest słuszny i jeśli nawet był kontestowany (…), to czas pokazał, że był słuszny”. A przecież wtedy Kościół nie był stroną tamtego kompromisu. Dziś w sprawie in vitro jest tak samo. A może nawet jeszcze gorzej, bo jak mówi arcybiskup Michalik – „dzisiaj mamy najgorszy stan prawny, bo nie mamy żadnego”.
O czym zresztą pisałem w poście poprzednim nie zaglądając do artykułu. Tak na marginesie. Dzięki za linka, bo ten artykuł oddaje poglądy i postawę ks. Lemańskiego. Pisze Pan do @Pana Wojtka – Ks. Lemański swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stwarza wrażenie jakoby stanowisko Kościoła było trochę etyczne a trochę polityczne. To nieprawda. Więcej, kłamstwo i manipulacja. W świetle słów samego Lemańskiego (jeszcze raz cytuję) – Wyraziste stanowisko Kościoła w sprawie in vitro nie daje żadnej szansy na kompromis. Podobnie było przy uchwalaniu prawa antyaborcyjnego. Kościół tego prawa nie popierał i popierać nie może, bo nie może zgodzić się na żaden kompromis w tej dziedzinie – Pana słowa, Panie Waldi , są kłamstwem i manipulacją.
@ Anumlik
Pan pisze: „…on poucza posłów, aby jakąś ustawę przyjęli, a powołuje się jeno na słowa Michalika, że lepsza nawet niedoskonała ustawa niż żadna.” No właśnie, to miałem na myśli. Po co ks. Lemański pośredniczy w czymś, co nie należy do jego kompetencji. Nie jego rzeczą jest wpływanie na kształt ustawy. To sprawa świeckich, nie księdza. Tyle się pisze i mówi (zwłaszcza w „Polityce”), aby księża nie mieszali się do polityki. A tu betonowa obrona właśnie takiego zachowania. Trzeba odróżniać kościelne stanowisko etyczne, które pośrednio może wpływać na katolickich posłów (nie ma w tym nic złego), od bezpośredniego zaangażowania duchownego w konkretny kompromis polityczny. To są dwie różne rzeczy, które trzeba od siebie oddzielać. Czy Anumlik widzi tę różnicę?
@ Kot Mordechaj
Aj Kocie wypuszczasz mnie. Prowokujesz… Na podobne tematy pisałem już wielokrotnie w przeszłości na blogu red. Szostkiewicza. Były to obszerne odpowiedzi, udzielane także tobie. Były to wypowiedzi o charakterze teologicznym. Nie więc możesz narzekać, że cię lekceważę. Ale nie chcę się też powtarzać.
@waldi
Trzeba odróżniać kościelne stanowisko etyczne, które pośrednio może wpływać na katolickich posłów (nie ma w tym nic złego), od bezpośredniego zaangażowania duchownego w konkretny kompromis polityczny. To są dwie różne rzeczy, które trzeba od siebie oddzielać. Czy Anumlik widzi tę różnicę?
Anumlik widzi tę różnicę. Szczególnie, gdy wysoki rangą duchowny grozi posłom ekskomuniką. Zapewne w ramach „kompromisu politycznego”. Abp Hoser w wywiadzie udzielonym PAP 18 października 2010 roku przestrzegł parlamentarzystów przed głosowaniem za dopuszczeniem metody in vitro. – Posłowie, którzy świadomie poprą ustawy dopuszczające metodę in vitro, mrożenie i selekcję zarodków, automatycznie będą poza wspólnotą Kościoła – powiedział. Ja tam aż takim znawcą prawa kanonicznego jak Ekscelencja Hoser nie jestem, ale wedle mojego skromnego rozeznania ekskomunika latae sententiae za uchwalanie prawa w świeckim parlamencie nie obowiązuje. Obowiązuje za czyn: za zabójstwo, aborcję czy wyświęcenie przez biskupa kapłana bez zgody papieża. Za powołanie do życia człowieka poza ustrojem kobiety też – o ile wiem – nikt nie został ekskomunikowany. Może jednak metropolicie warszawsko-praskiemu chodziło o ekskomunikę ferendae sententiae. Aaa. To zmienia postać rzeczy. Tylko jak biskup warszawsko-praski miałby obłożyć karą ekskomuniki posła spoza warszawsko-praskiej diecezji? Jej Bohu nie wiem. Czy Waldi dostrzega różnicę?
Gdziez bym mial Cie, Waldi wypuszczac czy wpuszczac w maliny. Jestem bardzo etycznym Kotem, zapytaj kogo chcesz na dachu garazu, kazden jeden Ci powie, ze nie masz Kota etyczniejszego nad Mordke.
Ale dalej nie rozumiem. Bo jesli zaplodnienie in vitro odbywa sie bez wiedzy, woli i przyzwolenia Pana Boga, to znaczy ze czlowiek sam moze stworzyc czlowieka czyli jak to sie mowi w moich swieckich kregach, Zygote?
To do tego Pan Bog zupelnie nie jest potrzebny? To pocosmy te zabe jedli? Z cala ta religia?
@Pan Wojtek
Proszę sobie wyobrazić, ze sa jeszcze ludzie, którzy od osób publicznych (a taka stal się Lemański) wymagają jakiegoś POZIOMU. Ten osobnik natomiast prezentuje poziom knajaka wiejskiego, który nie bardzo wie, co mowi, ale żeby utrzymać się wedle gumna będzie plotl, co mu slina na język przyniesie. Proszę zwrocic uwagę, ze nie tylko Lemański jest w konflikcie ze swoimi przelozonymi. Ale przecież nie osmielilabym się porównywać do niego np. Księdza Redaktora Bonieckiego, którego sluchac i czytać to sama przyjemność. Ksiedzu Redaktorowi chodzi o COŚ WIĘCEJ niż durna zadyma z biskupem. Ks. Boniecki myśli i ma ku temu kwalifikacje intelektualne!
Aby oceniac ks. Lemanskiegi tez by sie troche „kwalifikacji intelektualnych” przydalo. No, wiem, nie kazdemu Bozia dala. Najgorsze zas ze nie dala tez kwalifikacji serca. A to z kolei mozna w sobie wyrobic przy odrobinie dobrych checi.
@Kocie, Kocie…spodziewalabym się po tobie cieńszego dowcipu:)) Na Lemańskiego starczy dobry bat. Kwalifikacji zaś nie potrzeba zadnych, co najwyżej trochę stanowczości, której abpowi Hoserowi najwidoczniej brakuje
Mnie dziwi, ze my to akceptujemy i uznajemy za normalne, ze obywatel Hoser moze obywatelowi Lemanskiemu zabronic publicznych wypowiedzi, publikacji, pokazywania sie w mediach, prowadzenia strony internetowej, oraz wyrazania swoich pogladow. Sa to wszystko dzialania zagwarantowane konstytucyjnie. Prawo kraju, ktorego obywatelem jest pan Hoser, zabrania cenzury prewencyjnej oraz zapisow „na osobe”. Jednak pan Hoser wprowadza cenzure, oraz łamie czyjes prawo do wolnosci osobistej i do wolnosci wypowiedzi. Robi to publicznie, i nie dostaje zarzutow od prokuratora.
.
Ja rozumiem, ze pan Hoser moze wymagac od pracownika pewnego stopnia posłuszenstwa. Jednakze wymagania nie powinny łamac prawa kraju, ktorego pan Hoser jest obywatelem. Jesli pan Hoser łamie prawo, to od tego jest policja i prokurator. A jesli policja i prokurator zapominaja o swoich obowiazkach, to dziennikarze sa od tego, zeby im przypominac.
.
Najgorsze jest to, ze wiekszosc dyskutantow uwaza postepowanie pana Hosera za wytłumaczalne. Tutaj własnie zaczyna sie niewolnictwo. Mozna zrozumiec pana Hosera, ze ma ochote zyc w kraju niewolnikow, ktorych jest włascicielem. Natomiast nie bardzo moge zrozumiec kandydatow na niewolnikow, ktorzy uznaja działania pana Hosera za wytłumaczalne.
.
Piszac „pan Hoser” mam na mysli nie tylko tego odrazajacego osobnika, ale takze okolo setki jemu podobnych członkow tzw. episkopatu.
O cóż może chodzić Lemańskiemu?
O ludzi?
Ich stosunki interpersonalne?
Wcielanie nauk Chrystusa w życie codzienne?
Być może…….
O cóż może chodzić Hoserowi?
Władzę?
Kasę?
Osobiste urazy?
Zapewne…….
O ile wiem, apostołowie byli równi wobec siebie, choć jedni mieli więcej do powiedzenia, czy napisania.
W toku ewolucji instytucjonalnej, zmieniło się to w hierarchiczną strukturę, w której zaczęło obowiązywać ŚLEPE posłuszeństwo wobec przełożonych.
W demokratycznym świecie niedemokratyczne metody zarządzania nie są preferowane.
Wolna Wola- cokolwiek to obecnie znaczy- ma byc podporządkowana jakiemuś despocie?
Zgnojenie Lemańskiego zdaje się od pewnego czasu celem i sensem życia Hosera…….
W uzupełnieniu do mojego poprzedniego wpisu zaznaczam, ze tresc wypowiedzi obywatela Lemanskiego nie ma zadnego wpływu na kwalifikacje dzialan osobnika Hosera. Z wypowiedziami pana Lemanskiego mozna sie zgadzac albo nie, podobnie jak kiedys z wypowiedziami Kuronia. Jednakze problem Kuronia i Modzelewskiego nie polegał na tym, co oni napisali, tylko na tym, ze trafili za to do wiezienia. Patologia PRLu nie wyrazala sie w tresciach wypowiedzi czy to władzy, czy to opozycji, tylko w represjach za te wypowiedzi. Podobnie, patologia Kosciola katolickiego nie wyraza sie w wypowiedziach panow z tonsurami, pomimo kuriozalnosci wiekszosci tych wypowiedzi. Patologia hierarchow Koscioła polega na tym, ze oni chca uniemozliwic wypowiedzi przeciwne do swoich własnych. Natomiast patologia polskiego społeczenstwa polega na tym, ze społeczenstwo uznaje te praktyki hierarchow za naturalne i usprawiedliwione.
.
W zdrowym Kosciele poglady ksiedza Lemanskiego spotkały by sie z polemika, a nie z represjami. Represje sa dowodem patologii Koscioła, zas zgoda na represje jest dowodem patologii polskiego społeczenstwa.
Zabawne……..
Franciszek właśnie „ułaskawił” sandinistę, zdjął z niego suspensę.
Czyli, papieże nie są nieomylni.
I dla Lemańskiego i innych tego pokroju, jest nadzieja.
Hozer Lemańskiego nie ukarał. Jestem zaskoczony, bo spodziewałem się przynajmniej suspensy. A tu masz, babo, placek, jaki abp łaskawy!
Abp Hoser nie wykopał Lemańskiego z Kościoła….zenada…
http://natemat.pl/65107,jakich-pytan-boi-sie-abp-henryk-hoser-sciana-milczenia-w-sprawie-duchownych-podczas-ludobojstwa-w-rwandzie
Ktoś przemówił abpowi Hoserowi do rozumu- że pogrąża polski kościół. Czas był ku temu najwyższy. Bo w rzeczy samej- nei było podstaw do kar- w pełni zgadzam się z redaktorem Szostkiewiczem i Anumlikiem, że ks. Lemanski w niczym nei uchybił nauce kościoła ani nie powiedział niczego szczególnego. Wszystko, co powiedział było konstatacją oczywistych faktów.
@Wiesiek
Też mnie ucieszyło zdjęcie suspensy z teologa wyzwolenia (i ministra rządu nikaraguańskiego). Znowu powiało nadzieją. Mądry papież.
Prowincjuszu, odnosze wrazenie, ze to nie z dobrego serca ani z napadu rozumu Wiali z Kigali postanowil odpuscic ksiedzu Wojciechowi. Mysle, ze mogly byc na niego naciski z gory, np nuncjusza papieskiego.
Ksiadz WL powiedzial cos znacznie „gorszego” niz to o wymieraniu pokolenia (zacytowal zreszta poniekad Biblie – bo to Mojzesz pwoiedzial, ze stare pokolenie niewolnikow musi wymrzec, zanim nowe bedzie moglo budowac swoje panstwo). Powiedzial ks Wojciech na Woodstocku, ze ofiarom ksiezy-pedofili nalezy sie od Kosciola odszkodowanie. Jakie jest stanowisko Epiodiaskopu w tej sprawie wiemy przeciez. Za to jedno mogl sie mscic i mscic. A tymczasem -„odpiuszcza”. Cos w tym jest, to nie ot tak sobie. .
Ks. Lemański jest Bohaterem obecnych czasów.Potrzeba nam więcej Księży o tego rodzaju poglądach,aby przełamać tą skostniałą i zacofaną dyktaturę katolicyzmu,jaką oferują nam biskupi za Państwowe pieniądze służąc wiernie obcemu państwu Watykanowi.
Drogi Kocie M. Coś mi tu śmierdzi. Nie wierzę w uczciwe intencje abpa. Wietrzę podstęp.
Gorliwi katolicy, tacy jak profesorowie Zoll, Chazan czy minister Królikowski, nie są i nie będą do niczego zmuszani: ani do wykonywania aborcji, ani do zawierania małżeństw jednopłciowych, ani do pobierania organów czy nawet chodzenia do lekarza, jeśli ich wiara im na to nie pozwala. Ale wreszcie utracą możliwość, by swoje własne, osobiste poglądy religijne narzucać innym, twierdząc, że gdy się im na to nie pozwala, są dyskryminowani i prześladowani.
Nadszedł czas, by po „25 latach wolności” konserwatywni panowie przestali nawracać nas za pomocą prawa.
Autor jest doktorem prawa i pastorem ewangelicko-reformowanym (UCC) w USA, członkiem redakcji internetowego Pisma ER
http://www.rp.pl/artykul/9157,1130915-Kazimierz-Bem–Nawracanie-prawem.html?p=4
================
Ci schizmatycy są co prawda państwowcami- nie tak jak katolicy, ale coś trzeba z nimi zrobić.
Psują taki dobry, wielowiekowy, samonakręcający się interes takimi uwagami.
Kary boskiej na nich nie ma, ani stosów?
Herezja powinna być karalna…….
Ja tez nie wierze ani przez moment w uczciwe intencje arcybiskupa. Nie ma najmniejszych powodow aby darzyc go zaufaniem, to msciwa i wyjatkowo wredna kreatura.
Dlatego jestem gleboko przekonany, ze zrobil to bo musial. A musial bo Papiez jest znakomicie poinformowany co sie w Polsce dzieje wokol afrey ks. Lemanskiego. I sadze, ze ma powyzej dziurek w nosie trawajacj sagi. .
Co wiecej, uwazam, ze wyslanie ks. Lemanskiego na „placowke” dp chorych tez bylo pod presja Watykanu, aby znalezc mu jakies zajecie. To tymczasowe. I jestem tez pewny tego, ze na „placowce” WL dokonan takiego samego cudu jak przedtem w Jasienicy, w Tluszczy, na Ukrainie i na Bialorusi, gdzie byl powszechnie uwielbiany. Wszyscy jego dawni parafianie podpisywali nasza petycje. On jest „people’s person” jak mowia Amerykanie.
Prowincjusz
5 sierpnia o godz. 18:56
Uczciwość na wysokich stanowiskach kościelnych zdaje się być dobrem rzadkim.
Patrz- przetasowania w Watykanie w wielu instytucjach.
Awansowanie we wszelkich strukturach korporacyjnych, na szczyty wynosi osoby o specyficznych predyspozycjach osobowościowych.
Bezwzględność, krętactwo, lizusostwo, do nich należą.
Aqans uczciwych, czy kompetentnych, posiadających wiedzę, charyzmę, to raczej wyjątki, kwiatki do kożucha, niż reguła.
@ Bronislaw
„Ks. Lemański jest Bohaterem obecnych czasów.Potrzeba nam więcej Księży o tego rodzaju poglądach,aby przełamać tą skostniałą i zacofaną dyktaturę katolicyzmu,jaką oferują nam biskupi za Państwowe pieniądze służąc wiernie obcemu państwu Watykanowi.”
To jest ten RODZYNEK. Ksiadz Lemanski na papieza ze stolica apostolska w Warszawie!!!! Ateiscie mile widziani.
A może tak „katolicy-postępowi” przypniecie „oporniki” do klap i zakrzykniecie – im gorzej tym lepiej !?
Zakładajcie coś na kształt „my jesteśmy Kosćiołem” jak w Austrii i Niemczech.
Pójdźcie jak zwolennicy „teologii wyzwolenia” pod prąd purpuratom i zanegujcie ICH AUTORYTET (i tym samym: JP II – bo to ON ich wszystkich mianował czyli ich wykreował, czyli: ICH POGLADY, poświecił: ICH MENTALNOSC – oni sa Jego uczniami !!!!! i „przedłuzeniem” JEG0 nauk).
Pokażcie że jesteście jak wasz Mistrz z Nazaretu który potrafi …… A potrafili Boff, Cardenal, Forcano czy nawet tacy „duchowni” jak Danieels, Romero, Martini koniec końcem zdobyć się na „negację” rzymskiego totalitaryzmu, zgrzybiałości, konsewry i hipokryzji do kwadratu (tu, w Polsce chodzi o episkopato-prymasowsko-warszawską opresji). Nieiwleu księży potrafiło – nie jak Lemański stać sie celebrytą – ale „wyjść” z tego „bagna” i mieć twarz: Bartoś, Obirek, Węcławski ……
Nie potraficie, nie chcecie, nie możecie ? Bo Wasza wiara jest nic nie warta. Bo Wasze zapewnienia o wartościach tzw. chrześcijańskich (czylk iWaszej wiary) są warte w takim razie „kupę kłaków” jeno. Bo potwierzda się to, że wszystko – co wiąże się z Wasza tzw. wiarą – jest ropbione „na poikaz”, dla „szpanu”, manifestacyjnie i bez-refleksji.
Bo Wy jak wszystko „w tym kraju” od lat, od dekad, od wieków – „działacie” na niby !!!!! Wielkie zadęcie, kruche pierdnięcie. Dlatego m.in celebryctwo stało się tu nad Wisłą środkiem, celem i efektem …… czasy Saskie AD’XXI wiek for ever !
Ale po co ja ateizujący agnostyk („wiem że nic nie wiem” – Sokrates) to piszę – „im gorzej” tym lepiej (u Was, w Kościele, w takim Kościele niewolącym polską mentalność jak d. PZPR) przecież. Niech szczeźnie „ta ostatnia” feudalna instytucja i jej zakłamani (choć pewni siebie na wyraz) przedstawiciele.
Wodnik 53 (agent Putina i „ruskij czełowik”)
Hoser, tuż przed spotkaniem z Lemańskim bardzo stanowczo,k krytycznie i osobiście wypowiedział się do mediów nt. Lemańskiego.
Po spotkaniu Hoser – Lemański, nie było róworzędnej wypowiedzi biskupa. Pojawił się tylko rzecznik kurii. Gadał rzecznik, ks, Lemański kręcił się i zerkał w bok.
Ten język jest zupełnie jasny. Ustalono wersję dla mediów, natomiast wewnątrz konflikt dalej trwa. Metody będą bardziej skryte i tłuczenie Lemańskiego bardziej pośrednie. Tak samo, a może bardziej, skuteczne. Teraz pod przykrywką „nie ma sprawy”.
Nie mysle. Tanalp. Tam sie cos stalo na co Wiali z KIgali nie byl kompletnie przygotowany. I stalo sie w ostatniej chwili.
A jeszcze te przeprosiny! Goodness Gracious!
Sorry Tanako za zniekszrtalcenie Twego Imienia. To ze slepoty.
.
Martin Luther zdarza sie
raz na 2000? lat
tyle ze on trafil na grunt
podatny – right timing & location…
kryminalna sekta zdegenerowala
wowczas do poziomu ucisku
ekonomicznego, fizycznego terroru
i rozpasania niespotykanego
barany mialy wiec problem
egzystencjalny byc albo nie byc,
dzis w RP ma to inny wymiar,
mimo ze ucisk sekty postepuje,
ma more insidious „head” wymiar
polakom sie nie chce, ich to
nie obchodzi, jak mamuska
ma wpadke to se wyskrobie
u sasiadow, sufrazystek
w RP nie bedzie
polski polityk to lustrzane
odbicie elektoratu, interesuje
sie tylko korytem reelekcji,
,,ciepla woda swiecona w kranie,,
az przyjdzie jarek i klatka potrzasnie
czy sie obudza?
czy nie bedzie za pozno?
na szczescie osobiscie
testowac tego nie musze…
good luck polsko
..)
A teraz pochylmy sie nad Terlikiem. Jak on z tego wybrnie, PB raczy wiedziec. Fakt, nie bedzie latwo.
No, Drogi Gospodarzu, ja tam rozumiem co mial na mysli ks. Lemanski mowiac ze afere rozpetaly media. Bo czytalem jak o tym donosila taka na przyklad Rzepa – zarowno w samym doniesieniu jak i w analzie jakiegos Pana Krzyzaka. No i gdybym sam nie obejrzal nagrania z Woodstocku wczesniej, to moglbym przypuszczac, ze ksiadz Lemanski rozrabial tam jak pijany zajac, lzyl biskupow oraz zyczyl im rychlej smierci aby samemu przejac cala wladze w Kosciele i zaprowadzic w nim Sodomie i Gonoree. Podejrzewam, ze furia Hosera wziela sie wlasnie z czytania nierzetelnych i glupich doniesien i analiz.
Ale oczywoscie nie wierze, ze Hoser podjal decyzje bez zachety z gory. Nareszcie cos ruszylo.
A jeszcze doszly mnie sluchy od Osob Ponformowanych (ok, jednej Osoby Poinformowanej) ze w tym osrodku dla psychicznie chorej mlodziezy, pacjenci/rezydenci sa Lemanskim zachwyceni. Co bylo przecoez do przewidzenia, ale dobrze znalezc potwierdzenie.
Kot Mordechaj
5 sierpnia o godz. 22:32
Ilu AUTENTYCZNYCH kapłanów pracuje w korporacji KK?
1%????????
W sumie nieistotne.
Karierowiczów jest miażdżąca przewaga.
I daleko zajdą, przy poparciu podobnych sobie.
Mających w zanadrzu „stojące koperty”…….
Jacobsky 14.33
Co mnie podnieca to sprawa mojej Pani a nie twoja.
Nie podnieca natomiast głupota prezentowana jako mądrość.
Nie pobił przeciwnika bo bal się ze mu tamten odda z naddatkiem.
Znasz chociaż JEDEN przypadek szpiegowskich lotów sowieckich nad USA.
Jeśli nie to – zamknij dziób.
Kot Mordechaj 12 11
Szanowny Kocie .
Wiadomym jest że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o PIENIĄDZE.
Tak chodzi o te nasze moniaki co niesłusznie je chowamy prze fiskusem kościelnym.
KK używał różnych pretekstów w przeszłości // a ma w tym chyba największe doświadczenie// by nasza kieska była ICH KIESKĄ.
Stąd też te in vitro , gendery , klauzule. i inne preteksty bo nie co dziennie trafia się na żyłę złota w postaci Komisji Majątkowej
Tylko każdy //oczywiście kto chciałby// wystarczy by sięgnął do Ewangelii i tam wyczytał :
– Bogu – co boskie , Cesarzowi co cesarskie.
– idżcie i czyńcie sobie ziemię poddaną.
Więc nie dziw się że słowa te nie zgadzają się z tym ich
CIERP – BO CIERPIENIE USZLACHETNIA.
Pewnie bieda też uszlachetnia ale nie kośćiół
Ja nikomu nie życzę niczego złego a już cierpienia w żadnym przypadku – ale chciałbym usłyszeć ot choćby p Terlikowskiego jak prosi dentystę //tego z klauzulą// NIE ZNIECZULAJ – NIECH POCIERPIĘ .
Ciekawe czy biskupi też nalegają by ich krojono na żywca.
Jak cierpieć – to cierpieć
ukłony
Dziękuję Panie Adamie!!!
Mam satysfakcję, bo przewidziałem tę zmianę taktyki abpa Hosera w stosunku do ks. Lemańskiego. Po Woodstoku ksiądz był skrytykowany lekko także po stronie liberalnej, np. powiedziała Magdalena Ogórek, że miał „zły dzień”, może więc biskup liczyć na erozję popularności i odejście od schematu czarno-białego przez wielu zwolenników księdza, w wyniku jego błędów. A sam wydaje się coraz bardziej lubić media.
@ Kot Mordechaj
„A teraz pochylmy sie nad Terlikiem. Jak on z tego wybrnie, PB raczy wiedziec. Fakt, nie bedzie latwo.”
Mnie jest łatwiej, jak Terlikowskiemu. Od wczoraj uwazam, ze wart Pac pałaca, a pałac Paca. Wiecej slowem nie odezwe sie za Hoserem!
@ Kot Mordechaj
Kocie, tu masz odpowiedź Terlikowskiego:
http://www.fronda.pl/a/trzciny-nadlamanej-nie-dolamac-czyli-logika-kosciola,40316.html
@ kalina, z godz. 9:30
Wiecej slowem nie odezwe sie za Hoserem!
Bohaterka nasza (-_*)
Kot Mordechaj
5 sierpnia o godz. 21:03
Mam wątpliwść, czy Hoser „się pojednał” z Lemańskim na polecenie z góry – czyli od Franciszka. Nie mam też przekonania, że Franciszek ma „serdecznie dość” tego co wyrabia Hoser i cała reszta silnej grupy pod wezwaniem.
Przypomnijmy sobie, że ks. Lemański dwa razy składał rekursy do Watykanu na decyzje Hosera – i dwa razy była dla niego niekorzystna. W międzyczasie silna grupa purpuratów była u Franciszka z wizytą „ad limina…” i było bardzo miło. Jak głosił komunikat i komentarze biskupów „gospodarska wizyta przebiegła w atmosferze pełnego zrozumienia i zaufania wzajemnego, w duchu partyjnej jedności” etc itp.
Tego co wyrabia Lemański ani Hoser, ani inny szef nie może ani zapomnieć ani wybaczyć. Sprzeczność interesów jest fundamentalna. Akceptacja myśli i czynów ks. Lemańskiego byłaby zachętą dla poszerzania takich zachowań. Czyli demontażem Imperium biskupów. To nie do przyjęcia.
Natomiast, pod wpływem czyjejś porady, lub własnego stwierdzenia, Hoser uznał, że kontynuacja konfliktu na płaszczyźnie tak silnego medialnego oddziaływania jaką jest Owsiak, Orkiestra, Woodstock, będzie dla niego szkodliwa. Poza tym, konfliktem karmiłby nieznośną przecież dla biskupów Orkiestrę i Owsiaka – o których mają jak najgorsze zdanie i to od początku. Czemu regularnie dają wyraz.
Będzie działał inaczej, bardziej skrycie i poza mediami, nie wprost, ale tak, by jak najskuteczniej zneutralizować i Lemańskiego i wszystkich tych, którzy myślą jak Lemański i chcieliby też tak postępować.
Najsensowniejsze wyjaśnienie wy
Też tak sądzę, że Hoser po przemyśleniu sprawy po prostu stwierdził, że kopanie się z Owsiakiem najzwyczajniej mu się nie opłaca. Choć dla mnie (pewnie zaśpiewają mi „Oj, naiwny, naiwny, naiwny…”) – istnieje pewne nieduże prawdopodobieńswto, że Hoser – na więcej niż na 5 minut przed opuszczeniem tego łez padołu – nawróci się na uczciwość. I de facto – także na chrześcijaństwo. Ale żeby przekonać mnie, że faktycznie się nawrócił, musiałby poczynić więcej gestów, niż tylko ten, że mógł się niegodziwie zachować wobec Lemańskiego, ale się nie zachował. Bo to, co mamy na tę chwilę, troszeczkę przypomina ten dowcip z brodą, jak to Stalin poproszony przez dziecko o cukierka, warknął: „Zejdź mi z oczu, smarkaczu!” A otoczenie Stalina zaraz popadło w zachwyt: „Ah! Jaki on łaskawy! Przecież mógł zabić!”
Szanowny biskupie, tak jak jedna jaskółka nie czyni wiosny, to powstrzymanie się przed jednym złym uczynkiem – nie czyni człowieka świętym.
Zwłaszcza gdy – tak jak podejrzewam – przed popełnieniem tego złego uczynku powstrzymał szanownego biskupa pragmatyzm, a nie sumienie.
Z OSTATNIEJ CHWILI:
O rany!!!!!!
http://wyborcza.pl/1,75248,16434226,Jak_byc_szczesliwym__10_porad_papieza_Franciszka.html#CukGW
Biskupie Hoserze! Trzeba konieczie tego Franciszka suspendować! Albo przynajmniej w jakimś ośrodku w Zagórzu go upchnąć!
Panie Terlikowski! Pan też zróbże coś wreszcie! No bo ja już nie wiem! Jak żyć?!!!!!!!!!!!!!!!
Pan Wojtek
6 sierpnia o godz. 10:49
W tych radach nie ma nic o ewangelizowaniu, pouczaniu, „jedynej prawdzie”,nie ma nic nawet o Jezusie i modlitwie. Odwrotnie, dystansuje się od tego.
O niedzieli mówi, że powinna być świętem, a wyjaśnienie wskazuje, że świętem niewynikającym z religii, a potrzeby sensownego życia bez pośpiechu. Nie ma nic o niedzieli z mszą świętą.
Zachęca o dbanie o środowisko naturalne, które nigdy nie miało dla Kościoła znaczenia. Odwrotnie – przyroda miała być ujarzmiana i eksploatowana. Przyjmuje więc świeckie i naukowe poglądy.
Straszne, straszny jest ten Franciszek. Polski Episkopat rozlezie się mu w rękach,jeśli się nawróci. Ale się nie nawróci. Musi pilnować jedynej prawdziwej wiary, a nie słuchać dyrdymałów Franciszka.
KK zmienia się, choć kotwica rzucona przez kt (kościół toruńskokatolicki) jest ciężka i tkwi głęboko w mule.
Ks Lemański to jeden. Drugim herezjarchą jest ks. Boniecki, przyjaciel żydów i satanistów. Trzecim herezjarchą jest aktualnie urzędujący papież, choć polski episkopat nie mówi jeszcze o tym głośno. Miło jest posłuchać ks. Sowy. Nie mylić z ks. Sawą, autorem słynnej listy zagrożeń duchowych (min. Wojownicze Żółwie Ninja). Nowy prowincjał dominikanów, o. Paweł Kozacki jest całkiem sensowny. Do tego stopnia, że dominikanów podejrzewa się o herezję. O właśnie, jest dominikanin o. Jan Góra, animator spotkań lednickich (takie katolickie Woodstock). Jako przeciwwagę dla Terlika mamy Hołownię. Jest o. Jacek Stryczek, społecznik roku Niusłika. Aha, jest jeszcze magazyn lewicy chrześcijańskiej Kontakt i ulubiony przez wszystkich Tygodnik Powszechny.
To są objawy nieuchronnych zmian uparcie zwalczane przez konserwę, ale z roku na rok coraz wyraźniejsze.
@@Pan Wojtek i Tanaka
Jakbym słyszał pewnego mądrego rabina. Czysty judaizm reformowany. Rabin Skórka ma niezły wpływ na Franciszka ;-)))
Juz po Happy Endzie. Kretacze zabrali sie za odkrecanie:
„W związku z pojawiającymi się mylnymi informacjami prasowymi oświadczamy, że nie jest prawdą jakoby ksiądz biskup Marek Solarczyk miał stwierdzić, że w wystąpieniu księdza Wojciecha Lemańskiego na Przystanku Woodstock nie dostrzegł żadnych sformułowań, które można uznać za niewłaściwe czy mijające się z nauką Kościoła”. Przeciwnie, podczas rozmowy z ks. Wojciechem Lemańskim zostały wskazane fragmenty jego wypowiedzi, które należy uznać za niedopuszczalne, jak np. słowa wskazujące na brak szacunku dla Księży Biskupów, wysoce niestosowna wypowiedź dotycząca osoby prof. Bogdana Chazana” – głosi oświadczenie kurii warszawsko-praskiej.”
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16437023,Nici_z_happy_endu_ksiedza_Lemanskiego__Kuria_zmienia.html#ixzz39cHdeXYl
Był jakiś Happy End, Kocie? Chwilowe zawieszenie broni, a ponieważ ks. Lemański powędrował z pielgrzymkę do Częstochowy, to można bezkarnie „robić mu koło piór”.
@Tanaka
„Straszne, straszny jest ten Franciszek. Polski Episkopat rozlezie się mu w rękach,jeśli się nawróci. Ale się nie nawróci. Musi pilnować jedynej prawdziwej wiary, a nie słuchać dyrdymałów Franciszka.”
Franciszek nie jest straszny, ale jest facetem z antypodow, ktoremu blizej do indianskich szamanow niz do Kościoła Katolickiego. Nie ma pojęcia, po co go wybrano, ani jakie sa zadania i obowiązki glowy KK. Nie ma tragedii. Bywali gorsi. Kościół go z pewnoscia przetrzyma, a moze i Kościół polski podwyzszy swoje standardy intelektualne i moralne:)) No, chyba ze ksiądz Lemański pozostanie w jego szeregach, to wowczas sila wyzsza…:))
@Pan Wojtek
„Biskupie Hoserze! Trzeba konieczie tego Franciszka suspendować! Albo przynajmniej w jakimś ośrodku w Zagórzu go upchnąć!”
Spokojnie, Panie Wojtku, nic sie nie dzieje strasznego:)) Prosze sobie wziąć do serca to, co rzekl pański guru, ks. Lemanski: tacy hierarchowie musza wymrzec:)) I wymra, spokojna glowa…:))
kalina
6 sierpnia o godz. 17:26
Cierpisz na straszliwy brak wiary…….
Konklawe pod wpływem Ducha Świętego wybrało Franciszka.
A Duch i wyroki boskie są nieomylne.
Na dodatek, kościół jest POWSZECHNY- podobno.
Czy szamani są indiańscy, czy murzyńscy, czy nasi, to nieistotne.
NASZE MZIMU jest lepsze od ich………..
Egzorcysta, czy szaman, co za różnica?
Szanowny Panie Redaktorze,
Chciałbym się odnieść do Pańskiego artykułu „Świeckość i jej wrogowie”, którego fragment znajduje się dziś na pierwszej stronie internetowej „Polityki”, a konkretnie do słów:
Gdyby PiS zdobył większość konstytucyjną, Kościół będzie apelował o rewizję konstytucji w duchu jakiejś odkurzonej wersji katolickiego państwa narodu polskiego. Zwiastunem tego, co się święci, był opublikowany w lipcu w „Rzeczpospolitej” tekst, poniekąd programowy, wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego o katolickiej nauce społecznej jako fundamencie polskiego państwa.
W pierwszym zdaniu straszy Pan PiS-em, ale w drugim pisze o Michale Królikowskim, który jest przecież wiceministrem w rządzie Platformy Obywatelskiej. Tej samej Platformy, na którą, o ile sobie przypominam, zawsze Pan głosował i nadal zamierza głosować.
Dlaczego oburza się Pan na przypadki naruszania neutralności światopoglądowej państwa, a równocześnie głosuje na partię, która od lat konsekwentnie przekształca Polskę w kraj wyznaniowy?
I jeszcze jedna uwaga adresowana do wszystkich zmanipulowanych lemingów, które piały z zachwytu, gdy Tusk mianował prof. Fuszarę, feministkę i specjalistkę od gender, na pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania. Otóż prof. Fuszara oświadczyła dziś, że nie zamierza podejmować żadnych działań na rzecz legalizacji związków partnerskich, bo … „trzeba poczekać na bardziej sprzyjający parlament”. Wiceminister Królikowski nie widzi takich problemów . Konsekwentnie realizuje zadania otrzymane od Opus Dei i ani Tusk, ani parlament mu w tym nie przeszkadzają.
No to głosujcie dalej na Tuska, lemingi.
anumlik
Pyt. „Może ktoś przypomni z datami pobyt abp Hosera w RWANDZIE? Jego dokonania w sprawie przerwania rzezi ludobójstwa”?
Odp. „Problem nie w “dokonaniach”, a w braku “dokonań” w czasie gdy – jako misjonarz pallotyński, lekarz i członek rwandyjskiego establishmentu – nic nie zrobił, aby do ludobójstwa nie dopuścić”.
Problem nie w dokonaniach, czy braku dokonań, tylko sekwencji czasowej i logice dwuwartościowej, a mówiąc bardziej prozaicznie – w zwykłym pomyślunku. Ks. Henryk Hoser, misjonarz pallotyński i lekarz, nie mógł „niczego nie zrobić” w sprawie rzezi, ponieważ na polecenie przełożonych opuścił placówkę w Rwandę ZANIM się rzeź zaczęła.
Poza tym chciałem zauważyć nieśmiało, że to nie księża Pallotyni rządzili w Rwandzie przez wieki, nie oni skolonizowali ten kraj.
Narciarz2
„Mnie dziwi, ze my to akceptujemy i uznajemy za normalne, ze obywatel Hoser moze obywatelowi Lemanskiemu zabronic publicznych wypowiedzi …”.
Nie przemyślałeś tego, to co piszesz jest ponadstandardowo niemądre, jakbyś w ogóle nie rozumiał świata w którym żyjesz lub zbyt długo przebywał na Kubie. Weźmy dowolną zachodnią korporację. Gdyby jakikolwiek jej pracownik nagle zaczął wypowiadać się na strategicznie ważne tematy inaczej niż jego szef lub rzecznik prasowy firmy to natychmiast poleciałby z hukiem tak wielkim od którego mógłbyś ogłuchnąć.
Albo prostszy przykład: redaktor Szostkiewicz nagle zaczyna w mediach wypowiadać się (jest przecież publicystą) zupełnie niezgodnie z linią „Polityki” i jej interesami, np. oznajmia w TOK FM, że popiera PiS, wspiera IV RP, a tak w ogóle to lubi i ceni J. Kaczyńskiego. Długo by tak pan Szostkiewicz pobrykał?
Przemyśl to raz jeszcze, tym bardziej, że sprawa ks. Lemańskiego od początku związana jest z magisterium ecclesiae, które w Kościele Katolickim sprawowane jest kolegialnie przez papieża i biskupów. Biskupem ks. Lemańskiego cały czas jest abp Henryk Hoser.
„To jest ten RODZYNEK. Ksiadz Lemanski na papieza”.
Rodzynek mówisz? Jak w opowieści o cukierniku Iwana Groźnego. Podczas krojenia ciasta w obecności cara okazało się, że środku w środku jest duża mucha. Cukiernik śmiertelnie przerażony, ale do końca bystry, zjadł ją natychmiast mówiąc, że rodzynki są tak pyszne, że nie mógł się powstrzymać i dlatego spodziewa się łagodnej kary, a nie dekapitacji.
Red. Szostkiewicz: „Ten nowy styl to właśnie wychodzenie Kościoła do ludzi, nie tylko tam, gdzie Kościół jest mile widziany, ale i tam, gdzie nie jest”.
Pan Redaktor najwyraźniej nie zapamiętał ze szkoły, że lekko licząc Kościół już to robi od co najmniej 1500 lat, odkąd podjął udaną próbę chrystianizacji Wandalów i Wizygotów.
Oczywiście z Owsiakiem i jego przyjaciółmi nie poszłoby tak łatwo … 🙂
Red. Szostkiewicz: Ks. Lemański „Nie zasługuje na żadne kary. Przynajmniej w Kościele Franciszka. A czy w Kościele abp. Hosera, to się wkrótce okaże”.
Pan Redaktor jest w tzw. mylnym błędzie. Watykan w którym rządzi Franciszek już ukarał ks. Lemańskiego, było o tym głośno. Poza tym nie ma oddzielnych „kościołów” Franciszka, Hosera czy Lemańskiego, nadal jest jeden Kościół Katolicki, czyli Powszechny.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
anumlik: „Problem nie w „dokonaniach”, a w braku „dokonań” w czasie gdy – jako misjonarz pallotyński, lekarz i członek rwandyjskiego establishmentu – nic nie zrobił, aby do ludobójstwa nie dopuścić”.
Problem w tym, że musisz zdecydować się, czy Kościół powinien być apolityczny i oddzielony od państwa, czy też przeciwnie, ma być integrystycznie zespolony z państwem i rozwiązywać zarówno bieżące problemy polityczne jak i fundamentalne, pozostawione tam przez kolonialistów?
A może jesteś awangardowy i sądzisz, że w Europie Kościół powinien być apolityczny, a w Afryce musi rządzić? 🙂
Jak widać wraz z resztą blogu wymagasz rzeczy zupełnie sprzecznych, ale być może nie przemyślałeś tego do końca, jak to zwykł czynić aktywny na tym blogu narciarz2.
Zatem zdecyduj się …
Wypasiony brzuch Głodzia i jego daniele kosztuje nas 10 tys w miesiącu.
http://wyborcza.pl/1,75478,16439366,Droga_sutanna.html#MT
Państwo przykościelne. Nazywają to Wolna Polska.
Kurski wiecznie żywy .Kupowanie głupiego ludu na plewy aktualne.Sytuacja otóż taka.Zabrano Lemańskiemu i nie tylko jemu najważniejszą potrzebę człowieczeństwa.Wolność,przejawiającą się w możliwości głoszenia swoich poglądów.Lemański przemówił do setek tysięcy młodych i się sprawdził,bo tak ocenili to biskupi.Dlatego natychmiast powinni pozwolić mu na wypowiadanie się w mediach.Oni dręczą go dalej ,są niby łaskawi ,bo pozwolili mu jeszcze żyć aby ,mógł w męczarniach dogorywać.Przypomnijcie innych którzy też pozwolili żyć bez jedzenia innemu księdzu w celi ,za to że ocalił swego współtowarzsza.
kalina
6 sierpnia o godz. 17:26
Pani Kalino, pstrokate wdzianka, dzwoneczki, kadzidła, święcona woda, amulety zwane relikwiami to nie szamaństwo?
Mauro Rossi
7 sierpnia o godz. 2:49
Tu nie o zaangażowanie polityczne chodzi, a o obowiązek chrześcijańskiego pasterza. Kiedy trzeba było wykazać się odwagą i wezwać braci w wierze o zaprzestanie wzajemnego wyrzynania się, to hierarchowie kuląc tchórzliwie ogony zwiali gdzie pieprz rośnie. Biorąc zresztą przykład z nijakiego Piotra – jednego z bohaterów ewangelicznych opowieści.
Podobnie jak uczynił to nijaki Hlond et consortes we wrześniu 1939 r.
@Mauro Rossi, 7 sierpnia o godz. 1:22; 7 sierpnia o godz. 2:49
Wydłubałeś, jak rodzynka z własnego bon motu z godz. 2:09, jeden tylko fragment z mojej wypowiedzi, który pozwoliłeś sobie dowolnie zinterpretować w dwóch postach, a nie odniosłeś się do faktów, na które się powołałem, a które ukazują bardzo dwuznaczną by nie powiedzieć zbrodniczą rolę kościoła rzymskokatolickiego w Rwandzie – zarówno przed stu dniami ludobójstwa (od 6 kwietnia do lipca 1994 roku), jak i w czasie ludobójstwa. W tym także rolę ks. Henryka Hosera – zarówno jako pallotyńskiego misjonarza kościoła rzymskokatolickiego w latach 1975 do września 1993, jak i wizytatora apostolskiego w Rwandzie i krajach ościennych w latach 1994–1996, czyli po zakończeniu ludobójstwa.
Piszesz Problem nie w dokonaniach, czy braku dokonań, tylko sekwencji czasowej i logice dwuwartościowej, a mówiąc bardziej prozaicznie – w zwykłym pomyślunku. Ks. Henryk Hoser, misjonarz pallotyński i lekarz, nie mógł „niczego nie zrobić” w sprawie rzezi, ponieważ na polecenie przełożonych opuścił placówkę w Rwandę ZANIM się rzeź zaczęła.
Poza tym chciałem zauważyć nieśmiało, że to nie księża Pallotyni rządzili w Rwandzie przez wieki, nie oni skolonizowali ten kraj.
Nie wiem co by zrobił ks. Hoser gdyby był w Rwandzie w czasie gdy bojówki młodocianych Hutu, zwanych Interahamwe („Walczący razem”) i Impuzamugambi („Mający wspólny cel”) dokonywały rzezi na członkach plemienia Tutsi. Być może by protestował, być może w niemym przerażeniu przyglądałby się zbrodniom, bo nie sądzę, że jak niektórzy jego rwandyjscy bracia w kapłaństwie w tych zbrodniach by uczestniczył. „Walczący razem” i „Mający wspólny cel” były oddziałami złożonymi głównie z młodzieży, w znacznym stopniu przestępców oskarżonych o rozmaite zbrodnie – od kradzieży po morderstwa, szkolonymi przez rwandyjską armię i Francuzów z Legii Cudzoziemskiej. Liczebność owych bojówek Hutu wynosiła w czasie pobytu ks. Hosera w Rwandzie około 30 000 ludzi. Niektóre oddziały były wyposażone w karabiny AK-47 i granaty. Z Chin przywieziono kilkaset tysięcy maczet, zakupionych za 750 tysięcy dolarów, i rozdano je chłopom, pod przykrywką prac rolniczych. Właśnie od maczet zginęła większość ofiar. O tym wszystkich ks. Hoser musiał wiedzieć, choćby z racji swoich częstych kontaktów z chorymi, podczas wizytacji rwandyjskich szpitali. Był bowiem nie „zwykłym” misjonarzem, prowadzącym misyjną pallotyńską placówkę, a – jak piszę w swoim poście – założycielem w Kigali Centrum Zdrowia Gikondo, oraz Rwandyjskiej Akcji Rodzinnej mającej na celu upowszechnianie naturalnych metod planowania rodziny. Był także przewodniczącym Związku Stowarzyszonych Ośrodków Medycznych w Kigali oraz kierownikiem Centrum Monitoringu Epidemii AIDS, czyli programu opieki psychomedycznej i socjalnej dla chorych na AIDS. Przez kilka lat pełnił funkcję sekretarza komisji ds. zdrowia oraz komisji ds. rodziny rwandyjskiego episkopatu. Był zatem jednym z najbardziej prominentnych w owym czasie mieszkańców Rwandy. Jego bezpośredni przełożony, biskup miejsca, czyli lat arcybiskup Kigali, Vincent Nsengiyumva, przez wiele lat był członkiem Komitetu Centralnego Mouvement Révolutionnaire National pour le Développement (MRND), czyli rządzącej partii Rwandy, a dopiero po interwencji Watykanu w 1990 roku z tej funkcji zrezygnował. Przypominam, że ks. Hoser mieszkał w Rwandzie od 1975 roku. Abp Vincent Nsengiyumva oskarżany jest przez historyków i dziennikarzy piszących o Rwandzie o bezpośredni udział w przygotowaniach do ludobójstwa. Jego kolega w kapłaństwie, również biskup – Augustin Misago – został oskarżony i osądzony w sierpniu 1999 roku przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy za przekazanie do szwadronów śmierci dziesiątków katolickich dzieci oraz milczenie, gdy mordowano tysiącami tych katolickich Tutsi, którzy szukali schronienia w kościołach. O tych wszystkich zbrodniach w wykonaniu także przez księży katolickich (biskup Augustin Misago jest jednym z ponad 20 księży i zakonnic kościoła rzymskokatolickiego oskarżonych w procesach o ludobójstwo w Rwandzie) powinieneś wiedzieć, a jeśli nie wiesz, to powinieneś się z „ludobójstwem w Rwandzie” zapoznać. Literatury na ten temat jest wiele, także w języku polskim. W tym świetle, Twoje słowa do mnie, @Mauro Rossi – musisz zdecydować się, czy Kościół powinien być apolityczny i oddzielony od państwa, czy też przeciwnie, ma być integrystycznie zespolony z państwem i rozwiązywać zarówno bieżące problemy polityczne jak i fundamentalne, pozostawione tam przez kolonialistów? – brzmią jak ponury żart. Kościół w Rwandzie, w okresie pobytu tam ks. Hosera, był ściśle zespolony z państwem, a przykład metropolity Kigali, abpa Vincenta Nsengiyumva, jest tego widomym i wołającym o pomstę do nieba przykładem. Drugie Twoje pytanie, o Szlachetny – A może jesteś awangardowy i sądzisz, że w Europie Kościół powinien być apolityczny, a w Afryce musi rządzić? – świadczy o zupełnym niezrozumieniu całego problemu. Czyli o tym – jak ludzie o mentalności szamanów plemiennych
(Nsengiyumva i Misago) rozumieli nauki Jezusa. Przecież rwandyjskie ludobójstwo nie miało tła „cywilizacyjnego” – biali kolonizatorzy kontra kolorowi „podludzie”, ani rasowego – Übermensch kontra Untermensch, ani też międzyreligijnego – islamski dżihad kontra „niewierni”. Ono miało charakter waśni plemiennych – Hutu kontra Tutsi.
A tak na marginesie. Zapoznaj się z dziesięcioma przykazaniami Hutu, które opublikowane zostały w w grudniu 1990 roku w gazecie „Kangura”,organie prasowym rządzącej Rwandą partii, a które powstały przy udziale abpa Vincenta Nsengiyumva. Potem porównaj je z ustawami norymberskimi z 1935 roku. Potem uświadom sobie, że w roku 1990 sk. Hoser mieszkał i działał jako misjonarz w Rwandzie.
Niezależnie od (b. cennego!) zestawu informacji sporządzonego przez Anumlika muszę powiedzieć, że w związku z rwandyjskim wątkiem biografii Hosera szokuje mnie jedna rzecz. I to niezależnie od kwestii, czy Hoser ma jakiś grzech wobec tego miliona pomordowanych (przynajmniej grzech zaniechania) czy żadnego. Otóż miewałem kontakty z osobami, które otarły się o tragedie – w porównaniu z tą rwandyjską – mikroskopijne. I te osoby przeżywały cholerną traumę, nie mogły spać po nocach, nieustannie zadawały sobie pytanie: „Czy ja popełniłem jakiś błąd? Czy mogłem coś zrobić, żeby do tego nie dpuścić?” Ludzie ci czuli się winni, choć tak naprawdę ich wina była zerowa! Ale… to była moim zdaniem normalna ludzka reakcja.
A Hoser co? Ot, zbywa sprawę stwierdzeniem, że on nic nie winien, jego przecież poczas tej całej rzezi w Rwandzie nie było, więc o w ogóle co chodzi. Jeśli ktoś mi udowodni, że się mylę – wejdę pod stół i odszczekam – ale z jego wypowiedzi jakoś nie odnoszę wrażenia, żeby ta przeogromna tragedia w kraju, z którym tak wiele go przecież łączy, wywołała w nim jakiś wstrząs. Czy to jest normalne?…
Pan Wojtek
7 sierpnia o godz. 13:56
Bardzo trafna obserwacja. A także – weryfikująca.
Na końcowe pytanie – „czy to jest normalne” (u Hosera) odpowiedź jest całkiem jasna: TAK, TO NORMALNE.
Członek kleru jest niemal z reguły osobą skrzywioną osobowościowo. Członek kleru tak wybitnie w sprawach klerykalnych zanurzony, jak biskup, arcy- czy kardynał – jest wybitnie skrzywiony.
Konstytucja psychologiczna takich osób jest tego rodzaju, że w ogóle nie reaguje na to, na co reaguje, zwykle silnie, osoba o zdrowej i autonomicznej osobowości. Dla nich – esencjonalnych członków kleru – nie istnieje wiele spraw, problemów, które istnieją, żywotnie i dojmująco dla ludzi zdrowych i autentycznych.
Konieczność – z każdego punktu widzenia – znalezienia przyczyn rzezi w Rwandzie, rozwinięcia się tej śmiertelnej choroby nienawiści w ludzkich głowach do stanu erupcji, roli Kościoła kat w Rwandzie, gdzie 70% mieszkańców to katolicy, czym chwali się formalnie Kkat, ustalenia jaką rolę pełnił i jaką odpowiedzialność za to co się stało ponosi Hoser – jest przez niego samego kwitowana nieludzko: nie wiem, mnie tam nie było , niczego nie widziałem, odczepcie się ode mnie, atakujecie Boga i Kościół.
Jest to skrajny objaw odcięcia się od siebie, od własnej osoby, skrajne wytrzebienie się z własnej autonomiczności, powagi i odpowiedzialności. To metoda pójścia „w zaparte”, stosowana przez osoby psychopatyczne, zatwardziałych gangsterów i dyktatorów sądzonych przez sądy zwykłe, lub międzynarodowe trybunały sprawiedliwości.
Ksiądz Lemański współcelebrował mszę pogrzebową za Generała Jaruzelskiego. W tym czasie wokół kościoła prawicowa dzicz urządziła rebelię. Gdyby ksiądz Lemański miał prawdziwie Boga w sercu, to z mikrofonem wyszedłby do tej hołoty i przemówił w duchu ewangeliczny, starając się uspokoić to całe dzikowisko. Więcej, powinien towarzyszyć Szczątkom Generała na sam cmentarz i tam również nawoływać, uspakajać, wyciszyć urządzoną burdę. Niestety nie zrobił tego i jest tożsamy z Michalikiem, Głódziem i innymi z kościelnej sitwy. To co robi ksiądz Lemański ma służyć jedynie jego osobie, interesom i zagrożonej pozycji w kościelnej mafii.
@@Pan Wojtek i Tanaka
NA pytanie zadane przez Pana Wojtka – Czy to jest normalne? – nie odpowiem jak Tanaka TAK, TO NORMALNE, a – nie wiem. Nie wiem dlatego, że u aba Hosera mógł zajść proces wyparcia ze świadomości tego, że on także mógłby się czuć odpowiedzialny za ludobójstwo, a jako lekarzowi znającemu „mechanizm wyparcia” przyszło to łatwiej niż tym pallotyńskim misjonarzom, którzy w Rwandzie żyli podczas rzezi. Taki sam proces – wyparcia – zaszedł według mnie u biskupa Augustina Misago z diecezji Gikongoro. Podczas procesu przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla Rwandy zaprzeczał, że brał udział w ludobójstwie. Zapewniał, że brał udział w planowaniu masakry wspólnie z urzędnikami rządowymi wyłącznie w tym celu, aby nakłaniać ich do zachowania pokoju. Owszem, nie udzielił schronienia 30 uczennicom Tutsi, ściganym przez szwadrony śmierci, ale tylko dlatego, że w zabudowaniach kościelnych nie było dla nich miejsca. To prawda, że wydał na śmierć trzech kapłanów Tutsi, ale dopiero wtedy, gdy bojówkarze Hutu przedstawili rządowy nakaz ich aresztowania. Śmieszne, nie? Biskup Misago został z zarzutu ludobójstwa uniewinniony. Wielu jednak uważa, że sąd okazał się dla niego zbyt pobłażliwy. Sam Misago tak to zresztą tłumaczy w wywiadzie dla Misyjnej Agencji FIDES: Nie uciekłem, gdy zostałem oskarżony; jak mógłbym pozostać na wygnaniu teraz, gdy uznano mnie niewinnym? Jeśli nie wróciłbym, niektórzy mogliby wątpić w moją niewinność. Są osoby, które utrzymują, że moje uwolnienie było owocem dyplomatycznego porozumienia między Stolicą Świętą a rządem Rwandy. Biskup zaprzecza, że było jakieś porozumienie. Watykan tego nie skomentował, a sam biskup zmarł na zawał serca w maju 2012 roku, w dwanaście lat po powrocie do Gikongoro. Znamienne jest jednak to, że w wywiadzie dla agencji FIDES biskup Misago w ogóle nie wyraża żalu z powodu tego co się w czasie stu dni ludobójstwa wydarzyło. Porównuje za to siebie do apostołów z Nowego Testamentu. W Dziejach Apostolskich czytamy, że gdy Piotr i Jan, Apostołowie Zmartwychwstałego Chrystusa, byli w więzieniu, cała wspólnota wierzących modliła się; po cudownym uwolnieniu Piotr i Jan wrócili do nich, aby głosić Ewangelię. W moim przypadku również ten przykład musi oświecać wizję wszystkich. Wygląda na to, że biskup Misago równa swoją dwuznaczną postawę z postawą męczenników. Żenujące. Na pytanie agencji FIDES – Co należy czynić dla przywrócenia pokoju w Rwandzie? – biskup odpowiada „lecąc w ogólniki” – Problemy w Rwandzie mają swoje źródło w żądzy władzy. Pokój i sprawiedliwość będą możliwe, jeśli nastąpi polityczna wola podziału władzy. Gdy jest jedna grupa, która chce utrzymać władzę, a druga przeciwna jej i żądna władzy – nie dojdzie się do niczego. Należy usunąć logikę wyłączności, dopiero wówczas będzie można żyć w pokoju. Pokój nastanie, gdy Rwandyjczycy wszystkich grup etnicznych nauczą się żyć razem, razem rządzić państwem i jego bogactwami. Dawno czegoś bardziej bałamutnego nie czytałem. Zupełnie jakbym czytał abpa Hosera, który mówił wyłącznie o wojnie domowej w Rwandzie, a o samym ludobójstwie i o tym kto do tego ludobójstwa namawiał i doprowadził, nie zająknął się słowem w żadnym z – licznych przecież ostatnio – wywiadów.
I słów kilka o „zwykłych” misjonarzach z Rwandy. Oni niczego ze swej świadomości nie wyparli, ale… Tu głos oddam Małgorzacie Wosińskiej, która pracowała z niektórymi pallotyńskimi misjonarzami. Oto fragment z artykułu „Tajemnice traumy”, opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym”, nr 24, z 2011 roku:
Jakiś czas temu do Instytutu Chorób Tropikalnych w Poznaniu zaczęli się zgłaszać misjonarze wracający z Afryki, twierdząc, że są chorzy na malarię. Nie byli. Potem mówili, że mają pasożyty. Tego badania również nie wykazały. Ale spadała im waga, cierpieli na bezsenność, czuli niepokój. Nie znano przyczyny, a gdy okazało się, że jadę do Rwandy pracować jako etnolog i psychotraumatolog z ocalałymi z ludobójstwa, poproszono mnie, abym zwróciła uwagę, czy na misji w Gikondo nie dzieje się coś niepokojącego. Na miejscu okazało się, że niepokojące jest wszystko. Objawy manii prześladowczej, natrętne przekonanie misjonarzy, że wkrótce zacznie się kolejna wojna, koszmary nocne. Mieszkałam u pallotynów, ale pracowałam w centrum Kigali i na południu kraju. Szybko przekonałam się, że Rwanda jest stosunkowo bezpieczna. To za ogrodzeniem misji wciąż panowały wojna i lęk: przed podsłuchami, telefonami, e-mailami. Wówczas zrozumiałam, że mam do czynienia z ocalałymi z ludobójstwa, którzy przez 16 lat nie otrzymali żadnej pomocy. Przypomnijmy. Nie otrzymali pomocy ani z pallotyńskiego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, ani z Watykanu.
anumlik
7 sierpnia o godz. 16:02
Generałowie na ogół są bezpieczni- na zapleczu.
To żołnierze naocznie obserwują skutki ich decyzji i wykonują ich rozkazy.
Nie inaczej jest w tej zakonnej armii.
Ostatnio taki „generał” z Hamasu- dla odmiany, wydawał rozkazy ataków rakietowych w Gazie, z bezpiecznego apartamentu hotelu w Katarze.
Delikatne żołądki generałów widoków flaków wypruwanych z kobiet i dzieci mogłyby nie wytrzymać.
mopus11
„Podobnie jak uczynił to nijaki Hlond et consortes we wrześniu 1939 r.”.
Ci „consortes” i tak byli lepsi od twoich politycznych idoli, wówczas w sojuszu z Hitlerem.
August Hlond . „10 września 1939 został ranny podczas nalotu na stację kolejową w Siedlcach. 14 września przekroczył granicę Polski, udając się początkowo do Rumunii. Tam prezydent Ignacy Mościcki rozważał jego osobę jako kandydata na prezydenta. Zrezygnował z niej jednak, lecz desygnowany na to stanowisko Bolesław Wieniawa-Długoszowski chciał powierzyć mu urząd premiera, z czego prymas zrezygnował. 19 września 1939 przybył do Watykanu. Działał tu na rzecz sprawy polskiej poprzez przemówienia w watykańskim radiu, udzielając wywiadów prasie oraz wykorzystując swoje wpływy osobiste. W związku z przygotowaniami Włoch do wojny z Francją musiał opuścić Rzym. Od 9 czerwca 1940 do 6 kwietnia 1943 przebywał w Lourdes, gdzie informował przywódców Zachodu o sytuacji w okupowanej Polsce. Zmuszony przez rząd Vichy przeniósł się do opactwa w Hautecombe koło Aix-les-Bains. 3 lutego 1944 został aresztowany przez gestapo i internowany w Paryżu, a potem kolejno w klasztorach w Bar-le-Duc i Wiedenbrück (w Westfalii). W Paryżu był nakłaniany do podpisania kilku niemieckich odezw propagandowych skierowanych do Polaków w zamian za zwolnienie. Propozycje te spotkały się ze zdecydowaną odmową oraz oskarżeniem Adolfa Hitlera o spowodowanie tragedii narodu polskiego. August Hlond sformułował jednocześnie warunki, które w przyszłości określiłyby pojednanie między narodem polskim a niemieckim, uzależniając je od wyrzeczenia się przez Niemców zaborczych zamiarów (Drang nach Osten), naprawienia szkód i zajęcia pokojowej postawy wobec Polski i świata”. (wiki.pl)
Jak widać August Hlond nie ma sobie nic do zarzucenia, a twój zarzut, że nie spotkała go wówczas śmierć na polu chwały świadczy, że cierpisz na kompleks Władysława Warneńczyka.
anumlik
„Zapewniał, że brał udział w planowaniu masakry wspólnie z urzędnikami rządowymi wyłącznie w tym celu, aby nakłaniać ich do zachowania pokoju”.
Dość prostacki chwyt erystyczny.
Nie brał udziału w planowaniu maskary tylko w zebraniu na którym to planowano i w czasie którego starł się urzędników od tego odwieść.
anumlik
” … szkolonymi przez rwandyjską armię i Francuzów z Legii Cudzoziemskiej. Liczebność owych bojówek Hutu wynosiła w czasie pobytu ks. Hosera w Rwandzie około 30 000 ludzi. Niektóre oddziały były wyposażone w karabiny AK-47 i granaty. Z Chin przywieziono kilkaset tysięcy maczet, ( …) Właśnie od maczet zginęła większość ofiar. O tym wszystkich ks. Hoser musiał wiedzieć”.
Czytasz, myślisz, cytujesz i nadal nie rozumiesz. Za sytuację etniczną w Rwandzie, z późniejszymi konsekwencjami, nie są przypadkiem odpowiedzialni dawni kolonialiści (Niemcy i Belgowie), ani późniejsi opiekunowie władz w Kigali, czyli Francja, której rząd chyba nie bez powodu wysłał tam wówczas Legę Cudzoziemską, tylko katoliccy misjonarze? I jak myślisz, czy obecność Legii Cudzoziemskiej nie zakłada na 100 proc. obecności w Rwandzie francuskiego wywiadu wojskowego? I niby rząd francuski nie miał pojęcia co się w Rwandzie szykuje tylko czekał co Watykan na ten temat powie i jak ten problem rozwiąże? Niby co, wywiad zbuntował się nie przekazywał informacji do Paryża?
Chyba już przekroczyłeś granicę śmieszności. A wszystko przez antychrześcijańskie fobie. Tak, fobia to straszna rzecz.
Mauro Rosi
Dość prostacki chwyt erystyczny. Nie brał udziału w planowaniu maskary tylko w zebraniu na którym to planowano i w czasie którego starł się urzędników od tego odwieść.
Jak widać nie odwiódł, a o samej masakrze tak skutecznie powiadomił nuncjusza Giuseppe Bertello – obecnie kardynała, Gubernatora Państwa Watykańskiego, przewodniczącego zespołowi ośmiu kardynałów-doradców, którzy służą jako rada papieża Bergoglio w zarządzaniu Kościołem – że ten, biedaczek, wyjechał z Rwandy tuż przed ludobójstwem pozostawiając owieczki boże -Tutsi – na pastwę wilczków bożych – Hutu.
W samej rzeczy, Mauro Rosi, to prostacki chwyt erystyczny.
@Mauro Rosi
Za sytuację etniczną w Rwandzie, z późniejszymi konsekwencjami, nie są przypadkiem odpowiedzialni dawni kolonialiści (Niemcy i Belgowie), ani późniejsi opiekunowie władz w Kigali, czyli Francja, której rząd chyba nie bez powodu wysłał tam wówczas Legę Cudzoziemską, tylko katoliccy misjonarze?
Ależ są. Cała społeczność międzynarodowa jest za to odpowiedzialna. Ale zarówno felieton Gospodarza, jak i pytanie o rolę Henryka Hosera w rwandyjskim ludobójstwie nie dotyczy przyczyn sytuacji etnicznej w Rwandzie. Rola Kościoła Katolickiego to mały wycinek w tzw. całokształcie historii Rwandy, ale już spora dziura we współczesnej historii Kościoła. Podobno odnowionego po Soborze Watykańskim II.
Co do fobii. Nie mam fobii antychrześcijańskich. Mam – jeśli je chcesz tak nazwać – fobie antykościelne, choć bardziej antybiskupie. Włączając w to zarówno abpa Hosera jak i kardynała Bertello.
anumlik
7 sierpnia o godz. 16:02
Meritum tego co piszesz, potwierdza moją wypowiedź.
TAK, to normalne, bo normalny jest wśród kleru stan wyparcia i przeniesienia. Wypierają się wiedzy, widoku, znaczenia, sensu rzeczy, zastępując jest znaczeniami i sensami nieprawdziwymi.
Biskup Misago widzi rzeź, ale ją wypiera. Ona dla niego nie istnieje, bo przenosi ją do Pisma Świętego i myśli i gada o modlitwie apostołów.
Niejeden, w istocie legiony klechów od zarania historii Kościoła tak robiły: zbrodnia, rzeź ich cieszą, bo znajdują dla niej uzasadnienie w Piśmie, znajdują zapowiedzi, ilustracje, wnioski wprost w Piśmie. Znaczy pismo jest Święte, a rzeczywistość nie jest autonomiczna, ale wykazująca świętość Pisma.
Powszechność nienormalności postaw i działania umysłów kleru czyni tą nienormalność normalnością. Tworzy normę. Nienormalne, bo wyjątkowe, jest zachowanie ludzkie i zdrowe. O czym pisałem.
@Tanaka, z godz. 18:10
Masz rację z tym co piszesz o bpie Misago. Ten rodzaj widzenia rzeczywistości będącej dziejącą się wokół niego permanentną zbrodnią, którą zamienił w rzeczywistość Pisma, co to wszystko opisuje w kategoriach eschatologicznych, objaśnia oraz – albo rozgrzesza albo skazuje na potępienie, dopadł ordynariusza Gikongoro. Jeno jest to mechanizm bardziej powszechny, bo widoczny we wszystkich religiach. Najlapidarniej ujmuje to wers 17 sury VIII Koranu, zatytułowanej „Łupy”. To nie wy ich zabijaliście.lecz Bóg ich zabijał. To nie ty rzuciłeś kiedy rzuciłeś, lecz to Bóg rzucił; aby doświadczyć wiernych doświadczeniem pięknym, pochodzącym od Niego. Ten fragment Koranu mają najczęściej na swoje usprawiedliwienie islamscy dżihadyści. Dla nich rzeczywistość też nie jest autonomiczna, ale wykazująca świętość Pisma.
Pozdrówka
anumlik
7 sierpnia o godz. 19:21
Oczywiście.
Nie ja zabijam, ale mój Bóg. Bóg jest świętością nad świętościami, ergo, zabijanie jest nie tylko usprawiedliwione, ale obowiązkowe (Bóg każe, ja słucham), i święte (to decyzja świętego Boga, a więc „święta wojna”. To działało i w chrześcijaństwie i w Islamie – w obu zwłaszcza. Sensu nie rozważam („nie nam sądzić”), bo sens jest wyższy, rozważanie, wątpliwości są podważaniem świętych decyzji Boga, więc bluźniercze.
Po prostu zabijam.
Patrzę, a nie widzę. A to co widzę, to święte wersety.
Dlatego religie są chore. I zarażeni ich wyznawcy.
Argument Mauro Rossiego
Gdyby jakiś pracownik zachodniej korporacji zaczął krytykować wypowiedzi swego szefa – to wyleciał by z hukiem z pracy.
Całkiem zgrabnie- tylko ze głupio.
Szef – oczywiście mądry – zastanowił by sie czy przypadkiem ten KRZYKACZ nie ma świętej racji.
Być może zrobił by z niego swego zastępcę.
No ale nie nazywa sie on Hoser , nie ma prawa zabraniać wypowiedzi publicznych, nie skazuje pracownika do jakiejś Pipidówki gdzie diabeł mówi dobranoc.
I taka jest różnica pomiędzy tym co chce powiedzieć ludziom prawdę a kimś co nie ma odwagi powiedzieć MOJA WINA BO NIE UCZYNIŁEM NIC BY ZAPOBIEDZ RZEZI.
I to na tyle panie Rossi
Dla kogos co sie sygnuje //rth// – mam odpowiedż na jego zarzuty odnośnie faktu że Lemański nie wyszedł z krzyżem do wyjącej tluszczy na pogrzebie Jaruzelskiego.
A kto z całej diecezji Warszawskej wyszedł naprzeciw procesji Smoleńskiej by przejąć krzyż – ponoć znak męki pańskiej na Krakowskim Przedmieściu
Co zabrakło Arcybiskupów , biskupów , prałatow , i całej rzeszy co się panoszy na Miodowej ?
Pewnie byli na urlopie.
bez uklonow
Ranking popularności kleru wśród młodzieży spada, podobnie jak liczba zadeklarowanych katolików, może warto zastanowić się nad przyczynami?
@Anumlik
Dzięki za te wszystkie informacje o Rwandzie. Ja wiem, że one są ogólnie dostępne, ale w ogólnym zabieganiu pewnie sam bym nigdy do tego wszystkiego nie dotarł. Tak więc jeszcze raz dzięki 🙂
@Mauro Rosii
A wszystko przez antychrześcijańskie fobie. Tak, fobia to straszna rzecz.
Oj, straszna, straszna. Ale warto zauważyć, że oprócz fobii antychrześcijańskich są też chrześcijańskie, a raczej – pseudochrześcijańskie. Bo czymże jak nie pseudochrześcijańską fobią jest alergia środowisk hoserowo-rydzykowych na takich ludzi jak Lemański, Boniecki czy Tishner? Przecież żaden z nich nie jest (w wypadku Tischnera – nie był) wrogiem kościoła. Oni wytykają kościołowi słabe punkty kierowani troską, a nie z powodu wrogścią. Co jest lepsze? Świadomość własnych słabych punktów czy udawanie, że ich nie ma? Samokrytycyzm czy fobia wobec wszelkiej krytyki, nawet tej życzliwej i konstruktywnej? Zaiste fobia to straszna rzecz.
@Tanaka
Dlatego religie są chore. I zarażeni ich wyznawcy – piszesz. Dłuuugo zastanawiałem się czy na te konstatację odpowiedzieć. Bo to temat rzeka, temat wodospad, temat jezioro z głębiami i płyciznami, sorry że dość prymitywną metaforę polecę. Rozszerzając Twoje zdanie należy powiedzieć – ideologie są chore i zarażeni są ich wyznawcy. Ale… dopóki religia nie staje się ideologią, nie jest chora. Jest potrzebna wszelkim społecznościom, które pozostają – mimo cywilizacyjnego płytkiego naskórka – na poziomie plemiennym. A tzw. walki etniczne, z którymi mieliśmy do czynienia w najbardziej zwyrodniałej formie w Rwandzie, to nic innego jak uruchomienie prawa talionu, jeno w multiplikowanej odsłonie. Był „mord założycielski” – mówiąc językiem Rene Girarda – w postaci zestrzelenia nad Kigali, 6 kwietnia 1994 roku, samolotu wiozącego rwandyjskiego prezydenta Juvénala Habyarimanę oraz Cypriena Ntaryamirę, prezydenta Burundi. Ów zamach uruchomił – znów mówiąc językiem Rene Girarda – mimetyczny łańcuch zbrodni, który – jak w każdej społeczności plemiennej – przerodził się w rzeź. W przypadku Rwandy w rzeź o rozmiarach ludobójstwa. Mechanizm ten został dawno rozpoznany, opisany (najpełniej przez Rene Girarda właśnie), a działa od zarania ludzkości. W karby mechanizm ów ujęli „plemienni” Żydzi, przekierowując „prawo talionu” w „prawo kozła ofiarnego” i zastępując ofiarę z człowieka ofiarą ze zwierzęcia (biblijna scena z Abrahamem i Izaakiem w roli głównej z Jahwe w tle jest tego mechanizmu najlepszą ilustracją). Po setkach lat ofiarę ze zwierząt zniósł Jezus z Nazaretu sam stając się – poprzez akt samozgładzenia w męczeńskiej męce na krzyżu – barankiem bożym, który gładzi grzechy świata. I w tym momencie wkroczyła religia, która pierwszych wyznawców Chrystusa żyjących w plemiennych wspólnotach, zamieniła w misjonarzy niosących Ewangelię. Na cały świat. Do ludów żyjących w równie plemiennych wspólnotach oraz do ludów żyjących we wspólnotach zorganizowanych znacznie wyżej, takich choćby jak Imperium Romanum, z tradycją prawa rzymskiego, a nie „prawa talionu”. Czym się ta działalność misyjna kończyła najczęściej. Rzeziami tych, którzy nie chcieli przyjąć „jedynej wiary”, która zapisana została w Piśmie: Starym i Nowym Testamencie.
Aby nie przedłużać moich uproszczeń, na użytek rozmowy internetowej poczynionych. Misyjne dzieło pallotyńskich ewangelistów niosących „światło Chrystusa” w lud pozostający na poziomie „prawa talionu” ujawniło całą słabość chrześcijaństwa w momencie, gdy do głosu doszły plemienne ambicje. Największy misjonarz, przedstawiciel następcy św. Piotra, nuncjusz Giuseppe Bertello, zwiał, a misjonarz dotychczas pomagający ludziom, zakładający szpitale i pewnie w owym czasie przyzwoicie wywiązujący się z misjonarskiego bożego dzieła, wrócił po rzezi, jako watykański urzędnik po to, aby posprzątać po poprzedniku. Dwa lata pobytu Hosera, jako watykańskiego administratora w Rwandzie i okolicach, skrywają tą część jego działalność, która w samej Rwandzie określana jest jako pomoc w ewakuacji rzymskokatolickich duchownych biorących bezpośredni udział w ludobójstwie. Sam Hoser zaprzecza, że pomagał ewakuować, ale są świadkowie, którzy twierdzą co innego.
Wracając do Twojej, Tanako, konstatacji/pytania, czy religie są chore? Tak są chore, jeśli posługujący się nimi kapłani są chorzy na władzę i nieomylność. Ta choroba dotyczy najczęściej tych „wyższych” kapłanów: biskupów, imamów, ajatollahów, rabinów czy innych cadyków, którym wydaje się, że są jedynymi depozytariuszami Prawdy, przez duże „P”.
anumlik
8 sierpnia o godz. 10:04
Ponieważ to temat – rzeka, postaram się jak najkrócej.
Oczywiście, powiedzieć „religie są chore” jest skrótem myślowym. Chory może być człowiek, nie zbiór pojęć i rytuałów jakimi są religie.
Ale rzecz jest w zasadzie.
Jeśli mamy na myśli religie „boskie”, to choroba takich religii polega na tym w pierwszej mierze, że są fałszywe, ze względu na nieistnienie tego, którego się wyznaje, a w chrześcijaństwie „miłuje nad wszystko”, oddaje cześć, wychwala w rytuałach, dogmatach i ścisłych regułach życia.
Czynić to wobec nieistniejącego, czystego fantazmatu, ustawiać własne życie pod dogmaty należne nieistniejącemu, wymagać tego od innych, osądzać ich i karać – to jest niewątpliwie chore. To spełnia wszelkie definicje głębokich schorzeń psychiatrycznych i znamionuje skrzywienie osobowościowe.
Można odpierać ten sąd twierdzeniem, że przecież wyznawany bóg może istnieć, a dla wyznawców istnieje z pewnością, bo weń wierzą,więc schorzenie nie występuje.
W pewnych, ściśle określonych i bardzo wąskich okolicznościach będzie to argument trafny. Pierwsza z tych okoliczności jest taka, że dany bóg istnieje. Istnieje w sposób absolutny, pewny, niepodważalny.
Ale to istnienie musiałoby być weryfikowalne. by argument, w tym zakresie, działał. Nie wiara, ale wiedza.
Ale to dopiero początek. tenże bóg musiałby spełniać określone kryteria jakościowe. Wyznawać, wielbić, „miłować ponad wszystko”, naśladować boga, który jest potworem – to dowód głębokiej choroby psychicznej wyznawcy.
Chrześcijanie wielbią boga, który taki jest. O czym Biblia na setki sposobów wprost, bez niedomówień, nas upewnia. By uniknąć w sobie dręczącego przeczucia, że wielbi się potwora, wyznawca musi sobie go racjonalizować, uzasadniać, usprawiedliwiać, wreszcie – ugłaskiwać i umilać, robiąc z niego misia-przytulankę. Co zrobił za pomocą Jezusa. Tak mu si w każdym razie zdaje, bo sam koncept Jezusa, powód jego zjawienia się i powód śmierci, oraz cały motyw przewodni – to tylko nieudatne zamazywanie potworności.
Tych warunków szczegółowych jest znacznie więcej, ale nie będę się na nimi dalej rozwodził.
Rzecz zasadnicza jest taka, że wierzący stawia konia przed wozem. Co, samo przez się, jest pomyleniem porządku, a właściwie jego celowym zmanipulowaniem. Człowiek posługujący się zmysłami i rozumem, człowiek wolny, autentyczny w swojej osobowości bada i rozważa świat dookoła. Nie widzi, nie odbiera, nie czuje obecności żadnego boga. W żadnych okolicznościach. Zdarzenia nietypowe ocenia jako naturalne, choć nietypowe, dziejące się same przez się, matematycznie, losowo, rzadko, ale zgodnie z regułą statystyki. To, że coś zdarzy się raz na 10 milionów prób nie oznacza boskiej interwencji, a wyłącznie działanie przyrody ujęte w ramy matematyki.
Posuwając się do granic własnego poznania i poszerzając je każdego dnia w każdym indywidualnym przypadku, nie trafiamy na żadne ślady boga, na żadną jego interwencję. jest on skrajnie, drastycznie, krańcowo nieobecny.
Jedyna zgodna z osobowym zdrowiem, logiką, rozległym doświadczeniem i władzami rozumu konkluzja może być taka, że nie ma żadnego boga.
Co nie znaczy, że kiedyś, na jakichś krańcach wszechrzeczy, ślad, lub konkretna obecność boga się nie zdarzy. Po prostu człowiek przyjmuje, że nie ma najmniejszego powodu boga zakładać i istniejącej rzeczywistości. W jego konstytucji mieści się naturalna otwartość na to, że jeśli bóg się ujawni – przyjmie to za fakt.
Ale znowu, wracając do wątku wcześniejszego – jaki bóg się ujawni, jaką jakość swojego istnienia zademonstruje, to wpłynie na sposób akceptacji i współdziałania z takim bogiem, bądź jego odrzucenia. Nie odrzucenia faktu, że istnieje, bo faktów się nie odrzuca będąc zdrowym na umyśle, ale odrzucenia zademonstrowanej przez boga jakości: z potworem nie współpracuję,potwora zwalczam.
Tymczasem wierzący, a priori twierdzą, że bóg jest. Po czym natychmiast spierają się o to,jaki on jest, jaką jakość sobą reprezentuje. Nie mogą się ze sobą co do tego zgodzić, każdy uważa, że wie lepiej jaki ten bóg jest i gotów jest zabijać za to swoje przekonanie co do boga, i robi to. To najpopularniejsza w ludzkim świecie podstawa zabijania, dręczenia, męczenia, prześladowania innych ludzi.
Samo to wskazuje, że nie ma żadnych śladów istnienia boga.
Jednak to fundamentalne zaprzeczenie temu co głoszą wyznawcy dowolnego boga w żaden sposób nie powstrzymuje ich od jeszcze bardziej stanowczego i zawziętego wyznawania swojego boga oraz sprzeciwiania się tym, co widzą to inaczej: zabijają jeszcze ochotniej i chętniej dają się zabijać sami, nazywając to świętością męczeństwa. Hołubią zabijanie, wywyższają i stawiają za wzór sobie i innym.
Wniosek z tego wypływający jest czysty: religie, a konkretnie ich twórcy i zdecydowani wyznawcy, są chorzy, cierpią na rozbrat z rzeczywistością, z rozumem i jego władzami, na odcięcie się od swojego wewnętrznego ja, na rzecz fałszywego twierdzenia, fantazmatów dogmatów i praktyk i za tym idącej konieczności nieustanego upierania się, by żyć w świecie tych fantazmatów. Boją się go opuścić na rzecz kontaktu z rzeczywistością i sobą samymi. rzeczywiście, z powodu zatrucia umysłu, bywa to trudne, a nawet bolesne, ale jest konieczną fazą wyzdrowienia i ewolucji ku człowieczeństwu.
@Tanaka, z godz. 11:49
Celowo nie wchodziłem w obszary eschatologiczne ani w kosmologię. Pisałam o religii, która na pewnym etapie rozwoju społeczeństw stała się (staje się?) niezbędna. I o mechanizmach, które zastąpiły zasadę „oko za oko” religijnym rytuałem „kozła ofiarnego”. W rozważania na temat Boga, czy boga, albo bogów, albo innych sił metafizycznych (z kosmitami włącznie) z zasady nie wchodzę. Pisałem niedawno (12 listopada br) na blogu Jana Hartmana.
Wiem, że wszechświat (wszechświaty):
1. Istniał wiecznie.
2. Powstał sam z siebie.
3. Został stworzony.
Boga, nieskończoność, byt i niebyt oraz teorie wynikające z fizyki najmniejszych cząstek – pozostawiam na boku.
Nie rozumiem (nie znam mechanizmu) żadnego z tych aksjomatów.
Wierzę zatem, że wszechświat (wszechświaty):
1. Istniał wiecznie.
2. Powstał sam z siebie.
3. Został stworzony.
Póki nie rozumiem mogę tylko wierzyć. Albo wątpić. Jeśli ktoś mi mówi „wiem”, to natychmiast zaczynam go omijać, bo w ślad za „wiem” postępuje ideologia.
Oczywiście, zanim powstanie ideologia musi powstać religia. Albo w Boga Jedynego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, albo w Wyższe Byty Kosmiczne, które tysiące lat temu zstąpiły na Ziemię i stworzyły ludzi oraz ludzkie cywilizacje (mechanizm powstania religii Cargo się kłania), albo w przewagę dobrych, jedynie słusznych i jedynie sprawiedliwych genów różniących Übermenscha od Untermenscha, albo w Latającego Potwora Spaghetti. Religie te albo ludzi ogłupiają, albo cywilizują. Gdy stają się ideologiami są niebezpieczne, gdyż żandarmi ideologii gotowi są posyłać na rzeź swych wyznawców, aby ci walczyli o Prawdę. Znaczy się o – WIEM.
I tyle w tym temacie.
Pozdrówka
Prościej można chyba problem ująć, bez zbędnych dywagacji.
Religie i ideologie to NARZĘDZIA do kanalizowania emocji.
Bardzo poręczne w rękach rządnych władzy.
Henryk VIII, czy Henryk IV, Konstantyn, czy paru innych, pokazali jak wykorzystać religię.
Czy wierzyli w cokolwiek?
Zapewne jedynie we własną predestynację……
Paryż wart był mszy, a narzucenie religii państwowej spajało wieloetniczne, czy plemienne społeczeństwa, starych bogów zastępując nowymi.
@wiesiek59
Także do kanalizowania emocji. Wiara w życie pozagrobowe niewiele z emocjami ma wspólnego, raczej z żalem za utraconymi przyjemnościami wynikającymi z życia doczesnego. A antynatalizm? Wiesz ile ma odmian? Jaką religią czy ideologią go skanalizować?
anumlik
8 sierpnia o godz. 15:57
Wzbogacasz mi wiedzę…….
O antynatalizmie pierwsze słyszę.
Nie urodzić się, to nie doznawać, nie przeżywać, nie istnieć.
A wówczas, nie ma z czym porównywać…….
Mnie ciekawi co innego.
Bojownicy różnych frakcji islamskich giną, przy okazji szlachtując współziomków tysiącami.
Jakże poręczne jest to narzędzie w rękach spragnionych WŁADZY przywódców duchowych…….
Czasy Assasinów powróciły……..
@wiesiek59, z godz. 18:31
Nie urodzić się, to nie doznawać, nie przeżywać, nie istnieć. A wówczas, nie ma z czym porównywać.
Nie urodzony nie ma z czym porównywać, ale urodzony, a nie akceptujący urodzenia, to już problem. Od Sofoklesa poczynając (niektórzy twierdzą, że preantynatalizm zrodził się znacznie wcześniej, wraz z uświadomieniem sobie przez człowieka, że świat bólu, zła i przemocy nie jest dla niego), po współczesnego, najbardziej radykalnego w swych poglądach, Davida Benatara – urodzenie człowieka jest zaprzeczeniem jego woli. Jakże to, mam wolną wolę i mogę wybierać pomiędzy dobrem a złem, mogę poznawać świat, być nawet równy bogom w tworzeniu, mogę wybrać śmierć własną i decydować o śmierci innych, a o swoim narodzeniu zadecydować nie mogłem. Tragedia. Niektórzy wybierają postawę japońskich hikikimori i wycofują się z życia, inni – jak perfecti u katarów odmawiali spożywania posiłków i powoli odchodzili ze złego świata stworzonego przez demiurga. Wszystkich łączyło i łączy jedno zdanie wypowiedziane przez Sofoklesa: „Nie urodzić się, człowieku, to najwyższe, największe słowo. A jeśliś ujrzał światło dzienne, to za najlepsze miej odejść najszybciej tam, skąd przyszedłeś”. David Benatar idzie jeszcze dalej: „Mamy moralny obowiązek nie tworzyć nieszczęśliwych ludzi, a nie mamy moralnego obowiązku tworzyć szczęśliwych ludzi” oraz w innym miejscu: „To, że dziecko może być szczęśliwe nie jest istotnym moralnie powodem, by je stworzyć”.
Co do islamskich dżihadystów. Są tak samo otumanieni przez religijnych przywódców, jak i przez niektóre wersety Koranu. Pisałem o tym do @Tanaki wczoraj o godz. 19:21. Najlapidarniej sens owego narzędzia w rękach spragnionych WŁADZY przywódców duchowych – jak piszesz – ujmuje wers 17 sury VIII Koranu, zatytułowanej „Łupy”. To nie wy ich zabijaliście, lecz Bóg ich zabijał. To nie ty rzuciłeś kiedy rzuciłeś, lecz to Bóg rzucił; aby doświadczyć wiernych doświadczeniem pięknym, pochodzącym od Niego. Ten fragment Koranu przywołują najczęściej na usprawiedliwienie swoich rzezi i ataków samobójczych islamscy dżihadyści.
@ anumlik, @ Tanaka
Z wielką pożytecznością Wasze wywody ubogacają poznawczość bloga w kwestii boga/Boga (szacunek!).
Niestety, dysputy te, o bogu i życiu, w kontekście tematu wpisu, czyli naszego doczesnego „reality show”, jawią mi się równie adekwatne, jak rozważania o istocie miłości.
Jak każde uczucie rodzące emocje, tak miłość jak i bóg, oderwane od źródła biofizjologii neuroprzekaźników i jej ekspresji psychologicznej, stają się rozumem niepoznawalne, Albo akceptujemy, że tak miłość jak religia nie są ani narzędziem (ani stanem) uprawniającym do rządzenia w demokratycznym społeczeństwie, albo mamy ‚happy end’ w jedynej możliwej i nieuchronnej formie: ‚nadejścia (władzy) stu biskupów’.
A po tem już tylko potop (miłości, rzecz jasna).
Rozumniej szerzyć jest wiedzę o budowie i funkcji batyskafu, rozdawać paszporty i bilety lotnicze do cywilizacji. 😉
Pozdrawiam obu panów.
Polski, katolicyzm jest ułudnym teatrem i indokrynowaniem polskiej społeczności.Kiedyś Glemp , rodem z Mogilna, teraz Dziwisz, zausznik papieża z Polski z Wiernymi biskupami z mojego Poznania oraz opisanym w Wyborczej, ciężkiej wagi Głodziem, ponownie chcą zniszczyć obywatela Lemańskiego.
Czy brodaty Lemański potrafi na przekór pozornym mentorom zrzucić kajdany polskiego chrześcijańskiego dogmatu utopzyii ?
Rakoc