Teraz Mądel
Jezuita Krzysztof Mądel ma zakaz wypowiedzi publicznych. Czym się naraził? Ostatnio wywiadem w Gazecie Wyborczej. Czytałem go z pewnym przejęciem i podziwem dla duchownego. Ale to, co we mnie budzi szacunek i nadzieję, że są jeszcze w Kościele w Polsce resztki pluralizmu myślowego, w samym Kościele budzi oburzenie.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,133673,14380041,Kto_sie_boi_Franciszka_.htm
Ponoć po publikacji rozmowy w domu księży jezuitów przy parafii w Nowym Sączu, gdzie przebywa Mądel, doszło do ostrej wymiany zdań między nim a współbraćmi, a nawet do przepychanki fizycznej. Również sobotnia rozmowa Mądela z jego zakonnym zwierzchnikiem zakończyć się miała trzaśnięciem drzwiami.
Mądel dostał totalny zakaz wypowiedzi w mediach, także na Twitterze i Facebooku, w których jest aktywny. Nie dotyczące doktryny i Na razie nie dostał decyzji na piśmie, ale zapowiedział, że się zastosuje do zakazu. Podobnie jak księdzu Lemańskiemu (którego wspierał) zależy mu na tym, by być dalej w Kościele.
Sprawa ojca Mądla różni się od sprawy Lemańskiego tym, że jezuita został najwyraźniej ukarany zakazem wyłącznie za opinie i sądy, a nie za jakiekolwiek czyny (w przypadku Lemańskiego na przykład za coroczne jeżdżenie do Jedwabnego w rocznicę spalenia przez Polaków ok. 600 ich żydowskich sąsiadów).
Sprawa Mądla to kolejny przykład, w jakim kierunku idzie polski Kościół w czasach papieża Franciszka. Mądel nie wahał się powiedzieć, że arcybiskup Hoser powinien raczej zwolnić ze stanowiska Franciszka niż Lemańskiego. A pupilka arcybiskupa, ks. de Beriera, tego od bruzdy policzkowej, nazwać ,,habilitowanym nieukiem” (księdzu Oko kościelnemu specjaliście od homoseksualizmu przypomniał zaś, że ,,największym genderystą był Pan Jezus”.
Fakt, z księży z takimi poglądami nie ma u nas w Kościele wielu. Ale to są opinie niedotyczące doktryny. Nakładanie zakazu wypowiedzi na duchownych wyrażających opinie źle widziane w kościelnym mainstreamie w Polsce to nie nowość. Ale to żadne pocieszenie dla kogoś, kto nie patrzy na Kościół oczami inkwizytora.
Sam Mądel wylądował karnie na parafii w Nowym Sączu, gdy poparł przed kilku latu (moim zdaniem mocno kontrowersyjne, jak cała lustracja w wydaniu ,,pisowskim”) zabiegi ks. Isakowicza-Zaleskiego o podanie do publicznej wiadomości nazwisk duchownych współpracujących z SB w PRL.
Tak więc, jeśli Mądel jest ,,niepokorny’,’ to jego niepokorność nie ma jednej twarzy, tylko liberalnej czy po prostu intelektualnie i etycznie przyzwoitej. Ma też twarz dociekliwego badacza w duchu ewangelicznego ,,tak-tak, nie-nie”. Cała prawda na stół. Bez hipokryzji.
Mądel już został sflekowany na portalach, a jakże, katolickich, na czele z Frondą. Bo duchowni ,,mają głosić poglądy nie swoje, a katolickie”, obwieścił niezawodny dr Terlikowski. A katolickość poglądów określa ma się rozumieć dr Terlikowski i jemu podobni, nikt inny. Dlatego nie było miejsca w takim Kościele dla księży Obirka, Bartosia, Polaka (Węcławskiego), a jezuita Stanisław Musiał, obrońca dialogu katolicko-żydowskiego, borykał się do końca życia z podobnymi kłopotami jak dziś Mądel.
Kościół zrobił wszystko, by się pozbyć tych ,,niepokornych,’, zamiast stworzyć im miejsce do swobodnej dyskusji w samym Kościele i dla jego pożytku jako wspólnoty ponad podziałami.
Natomiast księżom i biskupom, od Rydzyka po Hosera, wygłaszającym ich własne poglądy, nikt uwagi nie zwraca,a tym bardziej nie zakazuje wypowiedzi publicznych. Rydzyk ma cały konglomerat mediów do rozpowszechniania swoich treści.
Jakiż by się podniósł protest przeciwko ewentualnemu zakazowi albo ograniczeniu tych treści w mediach kościelnych. Naturalnie z poparciem obrońców wolności słowa na prawicy, katolickiej i endeckiej. Bo jak knebel zakładają Lemańskiemu, Mądelowi czy Bonieckiemu, to jest dla nich OK, ale Rydzykowi? Broń Panie Boże!
Ależ jasne, bo to są poglądy ,,katolickie” – katolickie w rozumieniu dr. Terlikowskiego i zastępów jemu podobnych. To oni tworzą i kontrolują dziś przekaz katolicki w Polsce. Papież Franciszek im nie straszny, bo daleko i nie ma czasu na polskie wojenki kulturowe. Jak bardzo są dziś pewni swego, jak pyszni i butni, dowodzi teraz sprawa Mądla.
Komentarze
Co się wyprawia w tym Kościele? Zamykają usta wszystkim, którzy mówią mądrze i wskazują zło. To coś okropnego. Polski Kościół opanowują takie środowiska jak Fronda, Radio Maryja i księża z homo-obsesją jak ksiądz Oko. Ci którzy są życzliwi, otwarci i serdeczni są deptani. Głównymi deptającymi są polscy biskupi i Tomasz Terlikowski.
Kościele Otwarty – OBUDŹ SIĘ!
Teraz zamykają usta księżom, potem zakneblują usta świeckim. Do tego to zmierza.
Oni wszyscy powinni milczeć. Na zawsze.
Lemański, Mądel, Musiał… To już zaczyna się robić lawina. Już nigdy nie będzie tak jak było.
Oj, czytałam ten wywiad. Rozsądny, w duchu II Soboru Watykańskiego, o którym nikt w polskim KK nawet już nie wspomni, ani się zająknie. Ale pomyślałam sobie, co 20 lat temu byłoby zwykłym wywiadem, teraz jest głosem księdza, który jest następny do, powiem brzydko, „odstrzału”, do wykluczenia z grona „świętych mężów”, jakim jest nasz kler.
W RP papieżem jest Rydzyk a nie jakiś Franciszek, przecież.
Jakze bardzo smutno ze kolejny swiatly i odwazny w gloszeniu prawdy kaplan jest wypychany z debaty publicznej. Za chwile zostanie nam tylko Flondra i Terlik z Betonu.
Boniecki, Lemański, Mądel dostają zakaz publicznych wypowiedzi, a znany ksiądz pedofil z Tylawy wygłasza gościnnie w sąsiedniej parafii w Dukli kazania pełne nienawiści i jadu. W głowie się nie mieści. Co się stało z polskim klerem?
CHRZEŚCIJAŃSTWO TO WOLNOŚĆ!! KOŚCIÓŁ TO TO ZIEMSKA DROGA WSPÓLNOTY LUDZI WOLNYCH !! NIE ZMIENI TEGO NIKT !!! ANIA ZAKAZEM ANI GROŹBĄ. DLATEGO NIE MA CO SIĘ LĘKAĆ. POZOSTAJĄC W ZGODZIE Z EWANGELIA CZASEM NASTĘPUJE NIEZGODA Z TAKIM I CZY INNYM CZŁOWIEKIEM !! SPOŚRÓD HIERARCHÓW instytucji kościelnych. ŻADNE ZMARTWIENIE.
Ci wszyscy nienawistnicy – Rydzyk et consortes – nie wierzą w żadnego Pana Boga. W przeciwnym wypadku baliby się Go i nie grzeszyli na potęgę.
obóz Tuska znalazł temat na niewdzięczników z Episkopatu.
Tusk załatwił im ze nie muszą oddawać to co ukradli przy pomocy Komisji Mieszanej itp, a oni wolą Kaczora.
Wczesnej był w GW http://www.remuszko.pl/ a także, nakaz milczenia dla Leppera, gdy jako poseł na sali sejmowej zadał kilka, niepoprawnych politycznie pytań, dotyczących dochodów polityków.
I wtedy, wszyscy politycy, ponad podziałami partyjnymi, zjednoczyli się i nastawiony sad skazał posła. Media oczywiście przyklasnęły, bo pogoniono chama.
Czyli to norma, ze III RP jest piekłem dla uczciwych
A co na to Ajatollahat Polski z Miodowej?
Jak ten jezuita Mądel trafił do Gazety Wyborczej ?
Komu było po drodze ? Gazecie czy Mądelowi ?
Jak Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera …
„odebranie” kościołowi Lemańskiego, Bonieckiego, Mądela, Barcisia i innych to najwyraźniej odbieranie rozumu … Najwyraźniej bozia rozum polskiemu kościołowi już odebrała, w dodatku jego własnymi rękoma. Z niecierpliwością czekam jakie będą skutki tej boskiej kary …
A o powody karania nie musze się domyślać, są oczywiste 🙂
Kościół Otwarty na modłę Terlikowskiego i Hosera…..
W co się zamieni?
Masadę?
Cieszcie się – w Kościele jest postęp. Nie palą już na stosie !!!!
Oby tak dalej, więcej terlikowskich, pospieszalskich, głodziów, rydzyków, depów, ryczanów, natanków, bałwasów, a mafia watykańska w Polsce nie dotrwa końca tej dekady… co daj nam prawdziwy chrześcijański Boże.
Polski kosciol rzymsko-katolicki pod wzgledem mentalnym tkwi 9dosyc gleboko) w pierwszej polowie XIX wieku!
…..przyszla moda na ksiedza”21″ Oko….
„Natomiast księżom i biskupom, od Rydzyka po Hosera, wygłaszającym ich własne poglądy, nikt uwagi nie zwraca …”.
Jako publicysta powinien być Pan zdecydowanie bardziej precyzyjny i podać przykłady wypowiedzi niezgodnych z nauką Kościoła Katolickiego wyżej wymienionych. W przeciwnym wypadku trudno określić to co Pan napisał inaczej niż napastliwość.
No a poza wszystkim czekam teraz na równie zasadniczy ton Pana Redaktora w sprawie kneblowania Gowina przez Tuska.
„w rocznicę spalenia przez Polaków ok. 600 ich żydowskich sąsiadów”
A skąd ta liczba? Z jakich fusów wywróżona? Grossowi wyszło bodaj 1600, teraz już jest niemal 3 razy mniej? Oczywiście słowa nie ma o tym, że akcja ta była elementem niemieckiego planu, a nie kaprysem Polaków żądnych piromańskich wrażeń.
Po co takie wrzutki w tekście o czymś zupełnie innym (zresztą w tekście z którym się w dużej części zgadzam)?
Kościoł polski jest taki, na jaki zasługują wierni temu kościołowi poddani, czyli znakomita większość Polaków. Po raz kolejny wypada przypomnieć, że to nie Jałta, Poczdam czy kosmici, ale sami Polacy wyhodowali sobie tę żmiję w postaci polskiej hierarchii kościelnej.
Prawdę mówiąc coraz mniej ruszają mnie takie historie jak ta, z kolejnym księdzem wiosłującym pod prąd, buntującym się, ale chcym nadal zostać w kościele, naiwnie wierząc, że zdoła on od środka zrefrormować polskiego molocha katolickiego. Przypominają mi oni tych słynnych reformatorów partyjnych z lat 70-tych i 80-tych, którzy wymyślali różne patenty na naprawę „demokracji” partyjnej, ulepszenie centralizmu „demokratycznego i tego typu brednie, pozostając jednak nadal zdeklarowanymi partyjniakami nawet wtedy, kiedy dotykała ich partyjna anatema. Jakże nas rajcował ten powiew dysydencki z łona samej matki-partii ! Dziś z taką samą naiwną atencją zbiera się wszelkie przejawy nieposłuszeństwa w łonie matki-kościoła polskiego. A tymczasem skoro arogancja hierarchów oraz części kleru przyjmowana jest z pokorą i bez westchnięcia przez liczne rzesze wiernych, to widać tak właśnie ma być. Władza partyjna nie została obalona przez reformatorów partyjnych, ale przez ruch niezależny od partii przy sprzyjającej atmosferze pierestrojki. Pierestrojka kościelna w Watykanie być może właśnie się zaczyna, ale nasz polski kościół jest jak reżim Causescu czy Husaka: fuck the pierestrojka, my wiemy lepiej. Pozostaje więc czekać cierpliwie, aż wierni w końcu przejrzą na oczy i wyprowadzą nie tyle krzyż, ale Hoserów, Rydzyków, Longchapsów i Depów z polskiego kościoła.
Polski Katolik – Niewierzacy, nie praktykujacy. JB.
Kościół w Polsce zamyka się przed zmianami. Ciekawe, jak się zachowa, gdy papież Franciszek przyjedzie do Polski.
A czasem na tym blogu widać naiwne wypowiedzi, że coś się w polskim KK zmieni na lepsze. Przynajmniej w sprawie ks. Lemanskiego niektórzy takie nadzieje wyrażali. Ja takich złudzeń nie miałem i nie mam. O linii ideowej polskiego KK decydują abp Michalik i dyrektor Rydzyk.
Publikować teksty w GW to jak prosić diabła o zbawienie.
Czas najwyższy aby kościół znalazł się tam gdzie jego miejsce- ludzka cierpliwość jest ograniczona. Niech tak robią dalej to spotka ich to co „komunistów” w 1981 r. Ciekawe co wtedy powie „profesor Terlikowski”
zastanawiam się, czy doczekamy czasów w naszym Kościele, gdy nie będzie hierarchów? Do pogłębienia wiary nie są potrzebni (obecnie wręcz szkodliwi), do pokazania obecności Boga tu i teraz, wystarczą rozmodleni i WIERZĄCY księża…
Dwoch wloskich parlamentarzystow zglosilo nowego Papieza jako kandydata do Nagrody Sacharowa. Jednak to co dzieje sie w polskim Kosciele podwaza wiarygodnosc Franciszka i jego przedsiewziec. Hierarchowie nagminnie lekcewaza prawa czlowieka do wolnosci mysli, slowa i sumienia. Nie wroze wielkiego powodzenia nowej ewangelizacji tak dlugo, jak rozsadni ksieza i swieccy beda szykanowani za swoje wypowiedzi.
Polski kościół ma wyłącznie twarz Rydzyka, Hosera i Bashobory.
Oj no, oj no, jak to nie za czyny? A bycie przyjacielem Obirka to nic? Krytyka instytucji to nic? Krytyka kościelnego antysemityzmu to nic? Toć to czyny grzeszne dużego kalibru 😀
Ostatni gasi światło? kto będzie tym ostatnim? Rydzyk czy Michalik? A może Chrostowski?
A może stworzymy giełdę księży, kandydatów do represji w polskim KK? Kilku kandydatów by się znalazło; niestety – coraz mniej liczni. Dobrze, że Tischner nie dożył…
Największy moralizator kk Terlikowski na papieża…
I dziwią się oraz biadolą, że tak mało wiernych chodzi do kościoła.
pozdrawiam
Mnie też nie podobała się idea lustracji duchownych, ale zauważmy, że z grona jezuitów popierał ją między innymi Stanisław Obirek. Jeden z rozdziałów książki „Przed Bogiem” jest temu poświęcony. Być może oni w zakonie wiedzieli o jakimś szczególnie bulwersującym przypadku kariery mimo przeszłości, naznaczonej współpracą?
@Grzegorz: świeckim ust nie zamkną, nie mają możliwości. Wydaje mi się, że właśnie świeccy powinni zdecydowanie stanąć w obronie niepokornych księży (to tacy prawdziwi niepokorni, w odróżnieniu od samozwańczej grupy służalczych dziennikarzy :-)). Tak jak w przypadku parafian, i nie tylko, księdza Lemańskiego, ale może przydałoby się nadać temu jakąś organizacyjną postać w rodzaju ruchu My jesteśmy Kościołem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/My_jeste%C5%9Bmy_Ko%C5%9Bcio%C5%82em
@Jacobsky
Zawsze staram się dystansować od porównań Kościoła do partii realnego socjalizmu, ponieważ z Kościoła zawsze można wystąpić i może on w ogóle przestać obchodzić, a z kraju rządzonego przez partię „wystąpić” nie było można, co najwyżej emigrować… Tu nawet nie chodzi o to, że jeden czy drugi ksiądz „naiwnie wierzy, iż uda się zreformować”, oni nie tyle chcą reformować, ile znaleźć przestrzeń dla swojego pozytywnego działania, robienia tego, jak to nazwał papież Franciszek, rabanu. Warto też pamiętać, że partyjni reformatorzy, tacy niby skompromitowani, jednak przechowali się jakoś aż do nowej rzeczywistości i już w 1993 roku przejęli w warunkach demokracji spory kawałek władzy, i ta demokracja akurat z nimi nie miała i nie ma problemu. Jak to ujął prof. Bartoszewski: warto być przyzwoitym.
Pan Redaktor pisze:
„Ale to, co we mnie budzi szacunek i nadzieję, że są jeszcze w Kościele w Polsce resztki pluralizmu myślowego”.
Szanowny panie Redaktorze,
miejsce pluralizmu myslowego jest na uniwersytetach,
miejsce demokracji jest w panstwie.
W Kosciele (a szczegolnie w zakonach) jest miejsce dla hierarchii i dogmatu.
I dobrze, tak trzymac. (w koncu dla ladu i porzadku gdzies sie musi znalezc choc troche miejsca)
Panie Redaktorze,
1. Wypada jednak zadbać o interpunkcję, zamknięte nawiasy itd., bo słaby styl osłabia tekst i sugeruje pochopne, emocjonalne pisanie.
2. Proszę nie stawiać Obirka i Węcławskiego koło Bartosia. Każdy miła inną sytuację i nie każdy z nich odszedł w obronie wierności swoim przekonaniom (czy wręcz z miłości do Kościoła). Najlepiej widać to po późniejszej działalności: gdy odchodzi się od żony, a potem żyje z opowiadania o niej źle, to wystarczająco świadczy o samym związku i tym, czy była w nim miłość.
3. Czy krytykowanie Terlikowskiego nie jest mimo wszystko wzmacnianiem jego pozycji? Dajmy mu już spokój, to jakiś pojedynczy człowiek, o którego wierze najwięcej mówi jej wyznanie w niedawnej rozmowie z Newsweekiem: „Mówcie ludziom, że nie ma zbawienia poza Chrystusem. Że jeśli ktoś nie służy Chrystusowi, to służy szatanowi.” To nie jest przesłanie Kościoła, Ewangelii, Chrystusa.
Jacobsky
20 sierpnia o godz. 2:59
„Pierestrojka kościelna w Watykanie być może właśnie się zaczyna, ale nasz polski kościół jest jak reżim Causescu czy Husaka: fuck the pierestrojka, my wiemy lepiej”.
Problem polega na tym, że w odróżnieniu od Ceausescu czy Husaka, Hoser i spółka dysponują ogromnym majątkiem, który praktycznie uniezależnia ich od centrali. Same dochody z nieruchomości zagrabionych po 1989 r. pozwolą im wygodnie funkcjonować przez czas nieograniczony, nie wspominając o transferach z budżetu i ulgach podatkowych, których nikt im w tym kraju nie odbierze. Tusk woli odebrać zasiłki opiekunom niepełnosprawnych dzieci niż zmniejszyć dochody kleru. Gdyby Kościół katolicki w wyniku „pierestrojki” Franciszka podzielił los ZSRR, to Polska stałaby się kato-Koreą Północną.
@aps
20 sierpnia o godz. 10:46.
To jest bardzo dobry i pozytywny pomysl, z tym nadaniem organizacyjnych ram ruchowi „My jestesmy Kosciolem” w Polsce. Malo jest chyba krajow w Europie bardzoej zaslugujacych na taki masowy ruch jak Polska. Przekonuje mnie o tym wciaz masowe poparcie dla ks. Lemanskiego – obecnie ponad 14 tysiecy osob zlozylo juz swe podpisy i wciaz przybywa.
W tym internetowym zgielku, trajkotaniu (takze i moim) nie chce aby Twpj postulat gdzies sie zagubil, zawieruszyl. Propagujmy te idee. Wy jestescie Kosciolem! Wy!, a nie betonowy Terlik. I z pewnoscia nie Hoser et consortes.
Czy inni tu obecni mysla podobnie? Czy gotowi byliby wlaczyc sie w taka akcje? Piszcie, posylajcie swe pomysly i przemyslenia.
Pozdrawian najserdeczniej. Nareszcie cos rozsadnego!
Na marginesie: bardzoiej mi sie podoba tlumaczenie „Wir sind Kirche” jako „Kosciol to my!”
aps,
każde porównanie jest na swój sposób kulawe, w tym i moje. Rozumiem, że różnice mogą być czasem istotne, ale najbardziej uderza mnie podobieństwo pomiędzy reakcjami tzw. szerokiej publiczności na obecność fermentów reformatorskich w partii i dzisiejszymi reakcjami na wszelkie oznaki nieposłuszeństwa wobec zachowawczości i skostnienia hierarchów polskiego kościoła.
Franciszek jak Gorbaczow, a Hoser jako Husak ? – pewnie, że to kulawe, ale być może nie tak bardzo.
Pozdrawiam
Przyszło nam żyć w czasie punktu zwrotnego.Było takich zwrotów ,i nawrotów dużo.Np.przestali palić na stosach czarownice i uczonych duchownych.Dziś wracają do tamtych czasów eliminując ducha ,bez pozbawiania życia ciała.Ba nawet czarownice oszczędzają ,wypominając tylko złe zachowanie w pałacu prezydenckim. Są przypadki obrony i takiej jednej to postawili pomnik w Radomiu.Przyjdzie też czas na uhonorowanie Bonieckiego i innych.
Mysle ze idzie w dobra strone. Mlodzi ksieza maja szeroki dostep do informacji, nie tylko katolickiej. Powoli coraz wiecej bedzie kwestionowac zasadnosc linii episkopatu.
ALD
@aps:
Zwróciłbym uwagę, że dla wielu wychowanych od dziecka w katolicyzmie, opuszczenie Kościoła jest niczym emigracja.
Levar:
> W Kosciele (a szczegolnie w zakonach) jest miejsce dla hierarchii i dogmatu.
Ciekawe, co by Jezus na to powiedział…
(Wiem, że pojechałem po bandzie, ale wciąż mnie zastanawia, dlaczego to ludzi nie zastanawia. Przecież nauka zawarta w Ewangelii jest zupełnie inna…)
@Michał Szostek:
Owszem, każdy jest inny, ale i Bartoś jest krytykiem umiarkowanym w gruncie rzeczy.
Inna rzecz — skąd takie porównanie? Może krytyka instytucji to nie wywlekanie spraw małżeńskich, ale jak chciał Sokrates, bzyczenie gza koło szkapy? 😉
@ aps
„Wydaje mi się, że właśnie świeccy powinni zdecydowanie stanąć w obronie niepokornych księży”. (20.08.13, g. 10:46)
Wydaje się, że laikat przynajmniej w równym stopniu, co kler, ponosi winę za katastrofalną kondycję kościoła. Świeccy są bierni, ulegli, usłużni. Po katach narzekają na księży, ale publicznie niemal nigdy nie są w stanie zamanifestować swoje krytycznej suwerenności wobec hierarchii – i oddolnie wymusić na niej pożądane zmiany (inna sprawa, czy laikat – en masse – faktycznie pożąda reform przeprowadzanych w duchu kościoła otwartego). Dopóki świeccy będą zachowywać się jak owce, które same pchają się pod golarkę, dopóty polski kościół będzie terroryzowany przez pogańskich faryzeuszy pokroju Rydzyka.
(Nawiasem mówiąc, wypowiadam tę opinię jako człowiek z zewnątrz – ateista niechętny katolicyzmowi – pozbawiony jakichkolwiek złudzeń, co do emancypacyjnego i postępowego potencjału struktur kościelnych.)
@ Michał Szostek
Niestety, Terlikowski nie jest „pojedynczym człowiekiem”. Jego imię to „Legion”… Pojedynczymi są natomiast ludzie pokroju Bonieckiego, Lemańskiego, Mądela. To oni są marginalni, słabi, pozbawieni wpływu. Im szybciej ludzie żywiący złudzenia odnośnie kościoła, uświadomią sobie, że dziś jego esencją jest terlikowszczyzna – tym lepiej; tym szybciej bowiem pozbędą się optymistycznych złudzeń…
Od 10 lat mieszkam za granicą (na szczęście) ale regularnie czytuję wiadomości z Polski i nadziwić się nie mogę. Minęło tylko 30 lat gdy większość z nas chodziła regularnie do kościoła, który w większości przypadków był w opozycji do istniejącego rządu. Co się stało? Naród polski pozwolił klerowi na kierowanie państwem i wyznaczanie kierunku w jakim kraj ma podąrzać. Mówiąc krótko – każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje a Polacy to naród zawistny, zazdrosny, niechętny do wzajemnego wspierania i najlepiej to niech ,,to” zrobi sąsiad.
Maria Klara Mukangango – jedna z wizjonerek której (ponoć) ukazała się w Kibeho (południowa Rwanda) Matka Boska została w trakcie rzezi zaszlachtowana przez tłum katolików w rejonie gdzie dziś Kościół rzymski tworzy największe sanktuarium maryjne w Afryce i czci …. tę oto kobietę jako „transmiterkę” obrazu Marii: zginęła, śmiercią męczeńską, zabita – tylko brak jest zawsze przekazu dlaczego, przez kogo, jaka w tym była rola Kościoła i jego form wychowania, edukacji, nauki !!! (Hoser & cons. się kłaniają). Zakłamanie i gigantyczna hipokryzja tej instytucji jest pierwszorzędną i immanentną – od wieków – liczy się przede wszystkim rząd dusz bo to są realne dochody i władza.
Tak wiec etyka, moralność to słowa nadużywane nagminnie przez duchowieństwo katolickie (ale rabini, imamowie, pastorzy, popi czy inni „szamani” wcale w tym względzie się od nich nie różnią). Nie zabieram im prawa do głosu – ale, ich głos musi być traktowanym jako „jeden z wielu”, jako symfonia głosów, pluralizm głosów dzisiejszego świata – nie aprioryczny i autorytarnie brzmiący dogmat. Mają prawo mówić, ale nie mają prawa jednoznacznie i absolutnie oceniać ….. Tego im odmawiam.
Co do Jezuity z felietonu Pana Redaktora (i odnośnie komentarzy Blogowiska): Hic habitat felicitas (= tu mieszka szczęście) – taki napis widniał nad wejściem do lupanaru, a którego mury odkopano w Pompejach; tak samo jest z „wejściem” do Kościoła rzymskiego (jako wspólnoty, nie rozumianego oczywiście jako budynek)
Pozdrawiam
Wodnik 53
Adamie jestem bezsilna na , płynące chamstwo które jest faktem Tych buków nienasyconych bardzo sie boję.
To są bydlaki.
@kot
Ja wolę ,,My jesteśmy Kościołem”. Oddolna akcja katolików otwartych to jest przyszłość. Jej zwiastunem jest też 14 tysięcy podpisów pod petycją do Franciszka w obronie ks. Lemańskiego.
@Aps
„(…) z Kościoła zawsze można wystąpić (…)”
Naprawdę? Otóż, instytucja twierdzi inaczej. Przynajmniej od 2010 r. i zmianie kilku kanonów przez BXVI. Instytucja twierdzi, że apostata jest NADAL katolikiem, tyle że popadającym w karę ekskomuniki 😀
Wygląda na to, że to uznanie wystąpienia jest jednostronne.
(Zawsze coś, ale jednak jakby mało. Wolałabym, żeby moja apostazję (a jestem apostatką) instytucja jednak uznawała za to, czym de facto ona jest- czyli za wystąpienie z krk. Żeby mnie traktowała poważnie, jak ja ją. Bo apostazja jest aktem poważnego traktowania instytucji, inaczej by się po prostu te sprawy ciepnęło w kąt i se poszło bez słowa. Ech…)
@bereciara
nie tym stylem
@ Adam Szostkiewicz [20.08.13, g. 16:47]
Prawdziwie oddolna akcja „katolików otwartych” musi być aktywnością na poziomie parafii – musi być suwerennością w stosunkach z proboszczem, wikarym i diakonem. Tymczasem w parafiach rządzi to, co Hegel nazywał „pozytywnością” (czyli bezmyślną, automatyczną akceptacją niemal każdego komunikatu nadanego z ambony).
Tu aksjologia, obywatelskość i prawa człowieka, angelologia i dal, możliwa konwersja Kościoła Apstolskiego w Kościół Prezbiteriański …
A tymczasem dziesiątki tysięcy ukształtowanych podczas powierzonej Polsce nieformalnie misji rechrestranizacyjnej Europy uważa, że Jan Paweł II jest jedną z Osób Trójcy Świętej.
Jezus zaskarbił sobie zwolenników, bo nakarmił i napoił.
Nie zamierzam nikogo obrażać trywializacją problemu.
Dziwi mnie brak skromnego pytania w komentarzach:
„Skąd to się bierze?”
Ilu spośród ca 10 tys. polskich proboszczów dostało kąsek z dóbr przydzielonych Kościołowi Katolickiemu w ramach zwrotu majątków?
Ilu kapłanów polskich marzy i chce zasłużyć na kapelusz kardynalski?
Ile kobiet którym opłaca się być samotną matką i żyć na kocią łapę założy włosiennicę i na kolanach poczołga się do fary?
Hierarchowie Apostolskiego Kościoła Katolickiego tracą realną władzę nad coraz bardziej skąpymi i grzesznymi laikami?
Nie da się zablokować całkowicie publikacji filmików o życiu gdańskich biskupich danieli i silników audi przykryć karoseriami syrenek …
Zarabiających 1500 PLN miesięcznie nie interesuje pocieszenie, że w niebie będzie im lepiej …
A może obserwujemy odległe i przetworzone skutki coraz skomniejszej tacy i strachu hierarchii przed oceną: „Zawiedliście!” ???
…opuszczenie Kościoła jest niczym emigracja.
Hmm… czasem emigracja wychodzi na zdrowie (ze szczególnym uwzględnieniem zdrowia psychicznego).
Powiedzmy, że wiem, co pisze… 😉
Panie Gospodarzu,
z Kosciolem praktycznie nie mozna prowadzic jakichkolwiek dyskusji, poniewaz wyraza prawdy formulowane wieloznacznie i okreznie. Dla mnie, ktory jest poza Kosciolem jest instytucja, ktora jedynie dba o wlasne interesy i pozycje. I to jest bardzo oczywiste. To jest instytucja bardzo niebezpieczna, ktora wykorzystuje instrumenty panstwa w niszczeniu swoich przeciwnikow. Nie lubi demokracji i potrafi wykorzystac slaba wladze. A przeciwnikami Kosciola to nie sa ci duchowni jak o.Madel czy ks. Lemanski ale bedacy u wladzy badz majacy szanse bycia.
Niegdys z PZPR nie mozna bylo wystapic. Jedynie SLUSZNA wykluczala ze swoich szeregow. I takie tez sa eklazjastyczne metody. Abp Hoser to taki I sekr.KW.
TEODOR PARNICKI
20 sierpnia o godz. 17:45
„Prawdziwie oddolna akcja ?katolików otwartych? musi być aktywnością na poziomie parafii”.
Zgadzam się, ale na taką aktywność nie ma co liczyć. „Katolików otwartych” jest zbyt mało.
Wśród moich krewnych i znajomych naliczyłem 13 osób, które regularnie chodzą do kościoła. Spośród nich tylko 3 popierają Lemańskiego, reszta to antysemici i faszyści głosujący na PiS. Żadna z tych trzech osób nie odważyłaby się zapytać swojego proboszcza, czy może zbierać podpisy za Lemańskim przed kościołem (tak, jak zbierano je w sprawie aborcji lub TVTrwam), bo wie, że by na to nie pozwolił.
14 tysięcy podpisów to dużo jak na akcję internetową zorganizowaną przez gospodarza i czytelników tego bloga. Szerszych kręgów ta akcja jednak nie zatoczyła i zatoczyć nie mogła.
Ciekawe, ile podpisów z poparciem dla siebie zebrałby Hoser, gdyby poprosił o to polskich katolików: czy 400 tysięcy, jak katotalibowie pod ustawą zmuszającą Polki do rodzenia dzieci z bezmózgowiem, czy dwa i pół miliona, jak Rydzyk pod petycją w sprawie multipleksu?
Nihil novi sub sole, jeśli chodzi o reakcję hierachów kk. Choć może niezupełnie. Nie ma ekskomuniki lub lepiej, palenia na stosie.
Moim zdanie zakazywanie komukolwiek wypowiedzi jest zamachem na wolność słowa i łamaniem konstytucji.
KK ma prawo wykluczyć ze swego grona, nie ma prawa pozbawiać praw obywatelskich kogokolwiek.
Jako komentarz niech posłuży obrona bandytów z plaży w Gdyni, którą właśnie prowadzi Fronda.
Panie redaktorze Szostkiewicz. Kiń waść tą kompanię, jak pan ma ochotę być we wspólnocie chrześcijańskiej,to ma Pan duży wybór. Nie musi być Pan razem z Terlikowskim. Skoro papież nie chce obłożyć Terlikowskiego ekskomuniką, co powinien był uczynić po tysiąckroć, to olać papieża razem z Terlikowskim.
Panie Szostkiewicz – Po co Pan pisze takie teksty i dla kogo ?
@ Levar lubi ład i porządek… III Rzesza byłaby w sam raz?
Rem pyta: „Ciekawe, ile podpisów z poparciem dla siebie zebrałby Hoser, gdyby poprosił o to polskich katolików: czy 400 tysięcy, jak katotalibowie pod ustawą zmuszającą Polki do rodzenia dzieci z bezmózgowiem, czy dwa i pół miliona, jak Rydzyk pod petycją w sprawie multipleksu?”
Taki list z poparcoiem dla arcybiskupa Hosera, owszem, istnieje. Zostal ogloszony dokladnie w tym samym czasie co list z Blogu Bobika w obronie ks. Lemanskiego. Do tej pory udalo sie im uzbierac ponad szesc tysiecy podpisow (przy „naszych” czternastu tysiacach). Tu jest ten list:
http://www.petycjeonline.com/popieramy_abp_hosera
Naprawde nie jest zle… 😈
@bea masz 100% rację. …niestety .
@ rem [20.08. 13, g. 20:17]
Zgoda, ale… obraz polskiego ludu katolickiego nie jest chyba tak jednoznaczny. Ostatnio byłem na weselu na Podkarpaciu – w społeczności bardzo konserwatywnej. Przy stole rozmowa zeszła na „pedałów”. Otóż lud twierdzi „niech sobie będą i żyją, byle się nie afiszowali”. A zatem, w miejsce totalnej negacji, połowiczna tolerancja obwarowana obskuranckimi restrykcjami. Czyli jakiś postęp jest… Zacząłem tłumaczyć, dlaczego musimy pozwolić gejom na „afiszowanie się” – dlaczego „afiszowanie się” ze swoją orientacją powinno być czymś powszechnie akceptowanym… O dziwo, moi rozmówcy słuchali – uprzejmie, trochę sceptycznie, ale bez zapiekłej homofobii. Wyczułem, że są otwarci na racjonalne argumenty – o ile podejmuje się rzeczową, poważną dyskusję z ich argumentami/uprzedzeniami… Potem piliśmy wódkę i kłóciliśmy się o Polskę – rozumnie, kulturalnie, ze wzajemnym szacunkiem – mimo zasadniczych różnic poglądów wyostrzonych przez okowitę „Pan Tadeusz” (brr…). Miałem wrażenie, że w tych ludziach – mimo ich bardzo konserwatywnego katolicyzmu – jakąś otwartość na radykalnie odmienny punkt widzenia… To byli ludzie stosunkowo młodzi, wielu z nich ma kartę „gastarbeiterską” (podróże za pracą do Niemiec i Londynu). Oni podczas pobytu za granicą przesiąkają (powoli i z oporami) innym stylem życia, który wypłukuje z nich zapiekłą ksenofobię… Tyle że wciąż są strasznie otumanieni – przez kościół i PiS, żerujący na ich fobiach, podsycający w nich poczucie zagrożenia, urażonej godności klasowej i narodowej… Ten pobyt na Podkarpaciu dał mi jakąś nadzieję, że jako racjonalna wspólnota Polacy jeszcze nie zginęli. No, ale jest ciężko – to, co w nas dobre, przebija się jak po grudzie przez zwały toksycznych osadów. Mimo to musimy się jakoś dogadać. Mówię to jako ateista wyjątkowo niechętny katolicyzmowi…
Komentarz o Podkarpaciu napisałem także jako Polak, który wyzbył się wszelkich sentymentów wobec Polski. W tym sceptycznym, chłodnym i w gruncie rzeczy niezbyt życzliwym stanie ducha obserwowałem współczesne Podkarpacie. Zobaczyłem krainę biedną i zdegradowaną – ale za sprawą mozolnej pracy dźwigającą się z biedy i degradacji. Zobaczyłem ludzi pozbawionych tożsamości (albo zredukowanych do tożsamości jednowymiarowej) – ale szukających siebie, zadających zasadnicze pytania o istotę ojczyzny, polityki itd. Tym, co mnie zaskoczyło w tym pejzażu i w tych ludziach, to jakiś racjonalny pierwiastek, jakiś zdroworozsądkowy „sensus communis”, który promieniował spod zwałów przesądów i dezorientacji. I właśnie to racjonalne jądro natchnęło mnie pełnym rezerwy i baaardzo optymizmem w kwestii polskiej wspólnoty (obywatelskiej lub narodowej). Czuję, że mimo ciemnogrodzkiego przypływu, nie jesteśmy jeszcze straceni…
Errata do 20.08.13, g. 23:23: chodziło mi o optymizm „baaardzo ostrożny”…
Może warto odświeżyć temat, by napisać o co konkretnie wchodzi w konflikcie, którego bohaterem jest ks. Mądel. „Ojciec Krzysztof Mądel został ukarany nie tylko za ostre pióro, ale również incydent w parafii. (…) między zakonnikami w parafii Ducha Świętego w Nowym Sączu doszło do rękoczynów. Jej powodem miała być wypowiedź o. Mądla dla „Gazety Wyborczej” . (…) W tej sprawie list, (…) skierował o. Socjusz Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej, o. Jakub Kołacz SJ”.
(…) Prowincjał został poinformowany o sytuacji, jaka zaszła w naszej wspólnocie w Nowym Sączu przy ul. Skargi oraz o roli, jaką w tej sprawie odegrał o. Mądel. Wobec powagi sytuacji o. Prowincjał ? aż do wyjaśnienia całej sprawy ? zakazał o. Mądlowi odprawiania Mszy w kościele oraz spowiadania ? decyzję tę przekazał mu przez Superiora, ponieważ o. Mądel nie odbierał telefonów od Prowincjała, ani też sam nie zadzwonił do Prowincjała, pomimo iż takie polecenie zostało mu przekazane przez Superiora. O. Superior został też poproszony o to, aby poinformował miejscową wspólnotę o zakazie oraz o powodach tej decyzji. Wbrew doniesieniom medialnym, jest to jedyna ? jak do tej pory ? sankcja dyscyplinarna nałożona na o. Mądla”. (IAR)
Zatem komentarz Pana Szostkiewicza jest wyraźnie nieaktualny; jak się okazuje był przedwczesny, stereotypowy i schematyczny (dobry ksiądz walczący o wolność słowa vs. zły jego zwierzchnik).
Oczywiście fakty swoje, a blogowa młocka tracąca kontakt z rzeczywistością dalej swoje, jakby w alternatywnej rzeczywistości. Pan Redaktor Szostkiewicz musi mieć chyba niezły ubaw czytając to wszystko. Chyba czuje się jak demiurg, który słowem porusza bryłę świata, a nawet zaświatów.
@mauro
Pan wierzy kneblującemu, ja czekam na wersję zakneblowanego
Tak się składa że przed laty byłem świadkiem kneblowania ojca Musiała , też jezuity , i czytałem wtedy podobne oświadczenia ówczesnego prowincjała to jest ten sam mechanizm obrony przez atak i insynuację gdy druga strona nie moźe się bronić bo jest zakneblowana Dlatego mój felieton jest nadal aktualny a Pańskie uwagi serwilistyczne i personalnie uprzedzone
Piszę to Jacobsky bez żadnej aluzji do Twojej osoby, zastanawiam się tylko generalnie, czy może być prawdziwe zdanie: „(ze szczególnym uwzględnieniem zdrowia psychicznego). Powiedzmy, że wiem, co piszę?”.
Czy człowiek może sam stwierdzić swoją normalność względnie nienormalność?
TEODOR PARNICKI
20 sierpnia o godz. 13:54
To jest mechanizm wzajemnej, negatywnej stymulacji: klechy są wyedukowane że wierni to owce, barany, więc ich tak traktują. To pojęcie równoległe do pojęcia „mas” używanego za PRL-u. Masa to nikt konkretny, wsad masarski do produkcji kaszanki lub „kiełbasy chłopskiej”. Masa, owce nie mają własnego głosu, więc głos za nich daje kler.
Owce-barany tylko beczą i zajmują się głównie przeżuwaniem, lezą tak, gdzie ich kler prowadzi, więc oddają klechom decyzje na jakim pastwisku je paść.
To jest układ bardzo prosty: „wierni” załatwiają sobie niebo po śmierci i obniżenie lęku przed nią za stałe i solidne opłaty i mamrotanie paciorków, acz niezbyt często; a kler za pokropek i obietnice nieba opatrzone wbijaniem w owcze głowy strachem przed którym mają ponoć leczyć, dostają instrument bezcenny: glejt na powoływanie się na owce-masy. Tym młotem można spacyfikować każdego. Ta masa to ponoć 95% Polaków. Mając ten młot na czarownice wytłucze się nim sok z kamienia, ostatni grosz z wdowy i kasy publicznej.
Nb. całkowita nieistotność tzw. „wiernych” z punktu widzenia kleru oraz milcząca zgoda samych „wiernych” na przedmiotowe traktowanie samych siebie w parafiach jest widoczne w tym, że tzw. rady parafialne to tylko nazwa, a nie realna wspólnota kierująca parafiami. Owce nie mają nic do powiedzenia, bo nie chcą i bo im się nie chce.
Ks. Lemański, będąc jeszcze proboszczem w Jasienicy, na stronie parafii publikował listę członków rady parafialnej. Już nie ma tej listy, bo „rada nie istnieje”, jak się dowiedziała od Hosera. I lista znikła. I radni rady siedzą cicho. Inne parafie w ogóle nawet listy rad parafialnych nie publikują; ze świecą tego szukać po polskich parafiach. A żeby jeszcze publikować ich prace, decyzje – to już byłby szok cywilizacyjny. Nawet ks. Lemański tego nie robił.
Kot Mordechaj
20 sierpnia o godz. 13:15
Kocie,
Wprawiasz mnie w stan serdecznej sympatii z powodu swojej idealistycznej i szczerej postawy.
Już miałbym na końcu języka chętną zgodę, że „Malo jest chyba krajow w Europie bardzoej zaslugujacych na taki masowy ruch [„my jesteśmy Kościołem”] jak Polska”. Jednak przy bliższej ocenie, rzecz się zmienia. Co to znaczy, że „Polska zasługuje” ? Gdzie jest ta miara dzięki której to jest wiadome? W Twojej głowie, zdaje się, że w mojej też. Ale z zastrzeżeniem, że to miara nieobiektywna i fantastyczna. Miara spoza układu, a więc obiektywna nie istnieje. Nie jest nią Bozia, bo jak wiemy Bozia zajmuje się oglądaniem serialu „M jak miłość” i zgubiła całkowicie wątek. Dlatego tylko raz, w 1920-tym, w postaci Matki Boskiej, odbyła lot bezodrzutowy nad Armią Czerwoną w celu jej przerażenia, by dać zwycięstwo Polakom. Jednak zajęta serialem, przegapiła wrzesień ’39, Katyń ’40, sierpień ’44, Jałtę i wiele innych okazji, by można było twierdzić, że „Polska zasługuje…”
Ale przecież Polska nie jest jedynym państwem na Ziemi. Bozia powinna była pofruwać w Rwandzie, nad Hiroszimą, nad Auschwitz i nad wieloma innymi miejscami i ludami, które chyba też mogą sądzić, że „zasługują…”
Polska to coś więcej niż linie na mapie. A Polacy jak widać nie zasługują, bo im się nie chce zasługiwać na to, by wołali „Kościół to my”, i by rzeczywiście nim byli.
Poparcie 14 tysięcy dla ks. Lemańskiego jest dobre o tyle, że stanowi akt ludzkiej solidarności z człowiekiem walniętym kościelną pałą. Jednocześnie jest wyrażone za pomocą proszenia i miłego zwracania się do szefów księdza. Sądzę, że to błąd. Nie ma co prosić ani miło się zwracać. Należy przestać prosić. Należy odmawiać. Stanowczo, konsekwentnie. Klechy to szybko odczują. Oni są na to akurat wrażliwi. Natomiast proszenie o rozmowę, interwencję, grzeczne i pełne szacunku słowa sycą ich pychę i poczucie władzy w każdej sytuacji. To są metody na następne 1000 lat. Przez które Kościół będzie ciągle „pogłębiał rozumienie znaczenia Objawienia”. Ciągle tak pogłębia, od 2000 lat i co prawda nieco się zmienił, ale głownie dzięki temu co inni na nim wymogli, nie on sam na sobie.
Jeśli ‚Polska zasługuje…” to zmianę należy przeprowadzić w ciągu, powiedzmy, 30-40 lat. W tym celu, zamiast używać wacika na wszystko należy używać śrubokręta lub obcęgów, zależnie od konkretnej potrzeby.
Napiałem komentarz na temat łamania prawa takim zakazem wypowiedzi przez KK.
Wątek nie został podchwycony a szkoda.
Wolność słowa jest nam dana konstytucyjnie. Niestety większości się wydaje, że jako organizacja dobrowolna, może swoim członkom takie zakazy wydawać. Czy tak samo byśmy uważali, gdyby KK stosował kary fizyczne wobec swoich funkcjonariuszy?
Chyba nie, uzalibyśmy, że bić nie może.
A kneblować tak?
Na miejscu kneblowanych księży nie do Watykanu bym pisał.
Chyba są jeszcze niezawisłe sądy?
Jest skarga do TK?
Adam Szostkiewicz – Wy jesteście kościołem? ….to znaczy, że Pan kradnie z mojej kieszeni na wynagrodzenia dla katechetów, szpitalnych, policyjnych, wojskowych, ….- to kiedy zacznie Pan zwracać? Tak tylko pytam….nieśmiało. Wy jesteście kościołem? …A krasnoludki to pryszcz?
fakt – krasnoludki nie kradną….ale sikają do mleka…:(
Teraz przeczytałem sąsiedni blog który porusza podnoszoną kwestię, polecam tekst L.Jażdżewskiego
Jako ateista uwazam ,ze nie mam prawa reformowac kosciola ,to robia
katolicy na zachodzie w zrzeszeniu ;Kosciol to my .. calkiem interesujaca
organizacja. Mam prawo tylko zadac odzielenia kosciola od panstwa.
Nie rozumie wiec dlaczego ludzie ,ktorzy deklaruja sie jako ateisci
uwazaja jednak ze maja prawo ingerowac w wewnetrzne sprawy kosciola ?
…dziwne to w Polsce …
Pozdrawiam
PS. [21.08.13, g. 10:54]
„Nie rozumiem więc dlaczego ludzie, którzy deklarują się jako ateiści
uważają jednak że mają prawo ingerować w wewnętrzne sprawy kościoła?”
Odpowiedź jest prosta: ponieważ kościół ingeruje w zewnętrzne sprawy ateistów oraz ludzi żyjących poza kościołem.
Drogi PS, sadze, ze ateisci nie beda wtracac sie w wewnetrzne sprawy Kosciola jak tylko Kosciol przestanie wtracac sie w wewnetrzne sprawy ateistow: zagladac im do lozka i mowic z kim moga a z kim nie moga rozliuczac sie z podatkow, domagac sie stopni z religii na swiadectwie szkolnym, wciskac im kit w kwestii „dzieci nienarodzonych”, „etryki lekarskiej” oraz kontroli plodnosci. No i jeszcze pare innych rzeczy na ktorym Kosciolowi zalezy – jak np zaczynanie wszystkich panstwowych uroczystosci od mszy sw.
POniewaz zas ateisci juz od jakiegos czasu prosza usilnie o rozdzielenia Kosciola od Panstwa, bezskutecznie jak dotad, nie pozostaje im , ateistom, nic innego jak starac sie zmienic Kosciol, aby sie dalo z nim i obok niego zyc w pokoju i pogodnej przyjazni. Tak jak sie zyje np z Kosciolem Anglii czy Szkocji. Osobiscie, nawet nie wiem na codzien, ze gdzies obok istnieja dopoki nie wszczynaja zbiorki pienieznej na budowe szkoly w afrykanskiej wiosce czy pomoc dla ludzi dotknietych trzesieniem ziem, albo uwarzliwia ludzi na wspolczesne formy niewolnictwa.i. A wtedy ja, ateista, okropnie sie ciesze, ze ten Kosciol Anglii jest obok i podejmuje jakies pozyteczne dzialania, do ktorych moge sie wlaczyc.
@parker:
Mnie to nie obrusza, w tym sensie, że mogę sobie podobny zakaz wyobrazić w przypadku firmy. Jeśli wypowiedzi pracownika szkodzą jej wizerunkowi, mogłaby ona zakazać mu wypowiedzi publicznych. „Groźby” na drodze kodeksu pracy (czyli nagana, obcięcie premii, czy zwolnienie z pracy). I podobnie, ‚zwolnienie się z pracy’ zwalniałoby z zakazu wypowiedzi.
Wszystko wskazuje na to, że różnej rangi polskim hierarchom kościoła rz-k marzy się kościół powszechny niemy, ślepy i całkowicie pozbawiony zdolności samodzielnego myślenia i możliwości wyrażania myśli.
Kierując się cynicznym pragmatyzmem można takie oczekiwania zrozumieć w odniesieniu do laikatu. Owieczkom bowiem myślenie, zwłaszcza samodzielne, szkodzi – zdaniem „pasterzy”, a skoro szkodzi to i jest zbędne.
Okazuje się jednak po raz któryś, że stan intelektualnego ubezwłasnowolnienia nie tylko do laikatu ma się odnosić lecz także do „funkcjonariuszy” kościoła, zwłaszcza tych co niżej.
PS. Szczęśliwy Papież Franciszek, że w Watykanie….. Gdyby był członkiem kościoła instytucjonalnego w Polsce to kto wie, ….. może i Jemu polscy hierarchowie zabroniliby publicznych wypowiedzi (urbi et orbi) w mowie i w piśmie.
Ej – Wy ….kościół…..zapłacicie za katechezę z przedszkolu?…za maturę z chodzących po wodzie?….Ech – Wy…….złodzieje rozumu
@PAK
ciekawe, uważa Pan za normalne, że Pana szef zdyscyplinuje, bo mu się nie podobają Pańskie poglądy np. polityczne? Nie pojmuję, jak można pisać takie głupstwa
PAK
21 sierpnia o godz. 12:02
Panie PAK Sad Europejski wydal niedawno wyrok ,ze nie mozna zwolnic
pracownika ktory udaje sie do medium publicznych ,aby pokazac iz w jego
zakladzie postepuje sie nieetycznie , niezgodnie z prawem ..co oczywiscie jest przykladem szkody wizerunku firmy .. /???/..
Pozdrawiam
Jest tu parę interesujących wątków, zwłaszcza że wywołałem temat ruchu „Jesteśmy Kościołem”, czy też „Kościół to my”, ale na razie w kwestii występowania z Kościoła (@jabeta i inni): mam na myśli, że można od pewnego momentu nie chodzić, nie słuchać, omijać, księdza po kolędzie nie przyjmować, dziecka na religię nie posyłać, i żaden Kościół z butami w to nie wejdzie. Za to jak już po wszystkim rodzina zażyczy sobie by pogrzeb był katolicki, to zawsze się znajdzie jakiś ksiądz, który odprawi, jeśli nie lokalny proboszcz. Niektórzy oczywiście chcą za życia dokonać tak zwanego aktu apostazji, i o ile wiem miewają z tym problemy, ale właściwie nie rozumiem, dlaczego im, w świetle tego co napisałem wyżej, tak to przeszkadza. W końcu chrzest jest faktem, który miał miejsce. Być może gdzieś w Ameryce czy w Chinach jest sekta, która uważa mnie z jakichś powodów za swojego członka – proszę bardzo, na zdrowie, póki niczego ode mnie nie chcą. Racjonalni Germanie nieco uprościli sprawę, wprowadzając podatek kościelny – zaprzestanie jego płacenia jest de facto tożsame z wystąpieniem. Ale jak w Polsce się nie płaci, to właściwie nie ma po co występować w sensie domagania się uznania wystąpienia przez organizację, z której występujemy.
Torlin,
nie, nie może, i ja wcale nie twierdzę, że jestem normalny. Co najwyżej mogę zadeklarować, że jestem mniej nienormalny, być może mniej, niżbyłbym nienormalny w innych warunkach społeczno-polityczno-obyczajowych.
Oczywiście mówię tylko i wyłącznie o sobie.
Pozdrawiam serdecznie
parker,
podobnie jak PAK: kultura korporacyjna w kwestii swobody wypowiedzi jest równie restrykcyjna jak to, co obserwujemy w KK. Nie na darmo trzeba było stworzyć specjalne ustawy chroniące tech, którzy zaczynają publicznie „chlapać” i szkodzić wizerunkowi instytucji, czyli ustawy chroniące tzw whistleblowers,do chwili uchwalenia takowego ustawodawstwa poniewierani przez pracodawcę za głoszone poglądy, jesli te szkodziły wizerunkowi pracodawcy.
Czy kościół powinien zachowywać się inaczej ? W idealnym świecie tak, ale świat nie jest idealny, a kościół zachowuje się jak globalna korporacja, czuła na własny wizerunek i pilnująca dyscypliny wśród swych funkcjonariuszy. Być może kościół ma do tego prawo w odniesieniu do księży, którzy w końcu przysięgają i ślubują sakramentalnie to i owo w kwestii posłuszeństwa doktrynie i hierarchii.
Oczywiście stosowanie bezwględne tego prawa wobec własnych funkcjonariuszy przez polski KK jest intrygujące w dobie, kiedy z Watykanu dochodzą oznaki pierestrojki kościelnej, ale to jest już problem samej instytucji-korporacji oraz utożsamiających się z nią.
Jacobsky
21 sierpnia o godz. 15:02
Nie słyszałem o przypadku zakazu wypowiedzi, wydanego przez władze korporacji swojemu pracownikowi. Nie mówimy o zakazie wypowiedzi szkodzących firmie, mówimy o pozbawieniu wolności sława i zakazie jakichkolwiek wypowiedzi a to jest moim zdaniem naruszenie konstytucji.
Odpowiedz na pytanie, czy jakby sankcją za
„nieodpowiednie” zachowanie była kara chłosty, też byś uznał to za zgodne z prawem?
Nie.
A dlaczego?
Bo to narusza podstawowe prawa człowieka.
A odebranie wolności słowa to nie jest naruszenie podstawowych praw człowieka?
Jeszcze jedno, nie odmawiam Kościołowi prawa do wyrzucenia, ekskomuniki swoich członków. Gdyby to spotkało naszych bohaterów słowem bym się nie odezwał.
@atalia
Te posty są poniżej akceptowalnego poziomu i będą usuwane dla dobra dyskusji merytorycznej
@Kot Mordechaj, i inni,
Dzięki za dobre słowo. Jak tak czytam o ruchu Wir sind Kirche, to rzuca się w oczy, że to już prawie 20 lat minęło, i o sprawach, o których my tu mówimy, gdzie indziej mówiło się wcześniej. I nawet jeśli bardzo negatywnie wypowiadał się kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt, to udało się coś zdziałać, np. w sprawie kardynała Groera. Ciekawe właściwie, że w Polsce jeszcze nie ma, bo chyba nie ma, oddziału. Rzeczywiście osoby, które podpisały się w obronie ks. Lemańskiego, mogą tu być kandydatami na „zaczyn”. Wypada przyznać jednak rację Teodorowi Parnickiemu, że za kondycję polskiego Kościoła współodpowiadają także świeccy, którzy oddają całe pole duchownym. No to potem traktuje się ich jak abp Hoser mieszkańców Jasienicy. Właściwie jeśli świeccy mają jakieś wpływy, to tylko przez znajomości z co ważniejszymi biskupami, czy lokalnie proboszczami. A przeciwstawienie się im wymaga jednak pewnej odwagi cywilnej. Pozdrawiam.
parker,
Nie słyszałem o przypadku zakazu wypowiedzi
Some speech by public servants on public issues is permitted. An absolute prohibition would not be consistent with the deep?rooted principles of robust public discussion in a democratic society, with the size of the public service, or with plain common sense. Yet, free speech or expression by the public servant is not an absolute, unqualified value and may be modified by a competing interest.
Wyciąg z decyzji Sądu Najwyższego Kanady.
więcej: http://scc.lexum.org/decisia-scc-csc/scc-csc/scc-csc/en/item/96/index.do
Inny przykłąd, tym razem od strony ograniczenia kontaktu mediów pracownikami:
Canada?s federal scientists used to be encouraged to openly discuss their work with the media and public. That changed under the Harper government about five years ago when media policies were introduced to tightly control access to scientists. Interviews and often the questions to be asked are now vetted ahead of time, and responses given by scientists are frequently monitored. In several documented cases ministers office?s have stopped researchers from giving interviews.
USA:
In America you can say pretty much whatever you want, wherever you want to say it. Unless, that is, you?re at work. Simply put, there is no First Amendment right to ?free speech? in the workplace?potentially perilous for many employees in a polarized political year with a tight presidential race.
(…)
With a few narrow exceptions the Constitution and the federal laws derived from it only protect a person?s right to expression from government interference, not from the restrictions a private employer may impose, lawyers say.
http://www.businessweek.com/articles/2012-08-03/where-free-speech-goes-to-die-the-workplace
Nie słyszałeś ? No to teraz usłyszałeś.
To tylko kilka przykładów z bogatej literatury na ten temat.
Pozdrawiam
Jacobsky
21 sierpnia o godz. 19:13
To usłyszałem, ale zdania w temacie nie zmieniam. Nie można zgodnie z polską konstytucją zakazać komuś wypowiadania się a konkordat nie może stać ponad naszą ustawą zasadniczą.
Nie jest dla mnie argumentem, że w Ameryce…
Nie podoba mi się anglosaski system prawa, uważam go za anachroniczny, zatrzymał sosiemdziesiąt sztum wieku a świat i idee się od tego czasu bardzo zmieniły.
W dziewiętnastym wieku miało być, komórka mi poprawiła:)
W polskim systemie prawnym umowa cywilna, dobrowolna, która nie jest zgodna z Kodeksem Cywilnym jest nieważna.
Nie możesz się oddać w niewolę, mimo że masz taką wolę na przykład.
A co z argumentem kary chłosty z mojego poprzedniego komcia?
Używaj proszę argumentów nie przykładów, to nie jest metoda prowadzenia sporów jurystycznych w Europie, nie mamy precedensowego prawa:)
Zawsze mnie zastanawiało, jak wykształceni, rozsądni ludzie o otwartych umysłach są w stanie trwać w instytucji, jaką jest polski KRK i firmować swoim nazwiskiem wszystkie głoszone tam brednie. Pół biedy, gdyby brednie te były głoszone przez trzecioligowych Natanków z zapadłych wiosek, ale gdy podobne historie – tylko ubrane w inny kostium – głosi arcybiskup?
Proszę zauważyć, że od lat 90-tych kościół w Polsce powoli ulegał daleko idącej rydzykoizacji. Nawet nie zauważyliśmy, jak do tego doszło. Najgorsze, że dokonało się to niejako na życzenie Episkopatu. Jeszcze do końca lat 90-tych Episkopat mógł zrobić z Rydzykiem porządek (i nie mówię o jakichś markowanych pseudodziałąniach typu „zespół troski Episkopatu o Radio Maryja”, tylko o REALNYCH działaniach, typu wysłanie Ojca Inwestora na misję ewangelizowania Gabonu). Dziś już za późno – nawet oni są na niego, mówiąc kolokwialnie, za krótcy: jest on niestety faktycznym głosem i twarzą polskiego katolicyzmu. Z jakichś zagadkowych powodów nie zdecydowano się na to. Mówię „zagadkowych”, ponieważ nie chce mi sie wierzyć, żeby biskupi – bądź co bądź ludzie posiadający chociażby szczątkową wiedzę na różne tematy – podzielali prymitywny, prostacki ogląd świata, reprezentowany przez niedouczonego zakonnika o niezbyt lotnym umyśle (mówiąc delikatnie), mającego za przyjaciół takich osobników jak Jan Kobylański. Człowieka, który prowadząc ogólnopolskie radio, nie potrafi się nawet poprawnie wysłowić w języku polskim! Zaprawdę jest to dla mnie zagadką.
No cóż! Głupi ,prymitywni redemptoryści i prymitywny episkopat polski, ich promujący, nawet gadający ich językiem, mają „zawsze rację” nie znosząc sprzeciwu( sprzeciw wobec idiotów to nagle „atak” na ich kościół ).Ich zdaniem „prawdziwa wiara” to kwiatuszki monstrancja procesja i bezmyślny tłum(-oki), im ulegający. Katolicy myślący logicznie są dla „NICH” „mętnym nurtem”. Należy to-to, ich zdaniem, zatem uciszyć! Nie mają jednak siły godnej średniowiecza.Zastraszają więc zwykłych ludzi i posłów, jednocześnie ubiadalając się ,że są atakowani. Paranoja! No cóż mamy poronionych biskupów(a minował ich JPII) i „dzieła durnia rydzyka”! – No cóż polski kośćiół to bezmyślny prymitywizm-wszak bezzębny( nie ma już z św. inkwizycji), już przebrzmiały, przedsoborowy- redemptorystyczny , niczym Savonarola w swoich czasach; nie uznający Vaticanum Secundum!—– Ludzie jednak myślą i chcą bliskości z Bogiem.Po co im bezmyślni, tępi biskupi?!Nie wiem!Ja biskupów mam tm, gdzie oni mnie, w swej- niby „miłości Boga i Bliźniego”!
@piotr toruńczyk
Ale proszę nie tym językiem, za dużo złych emocji, wystarczy meritum
@Adam Szostkiewicz:
Tu nie chodzi o posiadanie poglądów, ale o ich publiczne wyrażanie i tego konsekwencje. Mogę zrozumieć, że szef uważa wyrażanie moich własnych poglądów politycznych za szkodliwe dla wizerunku ‚firmy’. Mieliśmy zresztą w Polsce przypadki (w pamięci mam dwa) wyrzucenia z pracy urzędników za ich ‚publikacje’ w internecie. (Publikacje prywatne, bynajmniej nie w imieniu urzędu dokonywane.) Owszem, nie była to polityka (w przypadku omawianego zakazu też nie chodzi jednak o pozbawienie o. Mądela prawa udziału w głosowaniu…), ale niepoważne portrety na facebooku, czy zdjęcie w (umiarkowanym) negliżu. W obu przypadkach chodziło o podważenie powagi urzędnika i w konsekwencji wizerunku urzędu.
Raczej bym dyskutował o tym, w jakich warunkach ‚dyscyplinowanie pracownika’ świadczy źle o dyscyplinujących, a nie o dyscyplinowanych (może odwrotnie nawet: jak bardzo szkodliwe dla wizerunku musiałyby to być wypowiedzi by uzasadnić takie ograniczenie) niż o zasadzie ogólnej, którą przywołuje Parker.
@PS.
I wyrok jest bardzo słuszny, tylko czy ma tu zastosowanie? W żadnym z zakazów wypowiedzi nie chodziło o ujawnienie (ze szkodą wizerunku Kościoła) konkretnego przestępstwa. Ewentualnie można dyskutować o zarzucie ‚nieetycznego postępowania’, ale przecież nawet to wymagałoby bardziej konkretnych i lepiej uzasadnionych zarzutów.
Niestety (bo sercem jestem po stronie ‚dyscyplinowanych’) Kościół postępuje zgodnie z własnym prawem, w zakresie, w którym prawo to jest bliskie praktykom świeckim.
(Żeby było jasne — nie uważam, że Kościół instytucjonalny postąpił w tych sprawach ‚etycznie’, bo prawo daje co prawda możliwość, ale to ocena okoliczności sprawia, czy działanie jest słuszne, czy też jest prawa nadużyciem. I moim zdaniem jest rażącym nadużyciem.)
@qwerty
„Zawsze zastanawiało”, jak można trwać w tej instytucji, tymczasem „rydzykoizacji” uległa dopiero od lat 90-tych? Otóż zaskoczę cię, niektórzy urodzili się wcześniej, i z rydzykoizacją wcale im nie po drodze.
Sir Jarkowi i innym czyniącym niewybredne uwagi na temat finansów Kościoła polecam tekst Jacka Żakowskiego o instytucjach publicznych, pojawił się na stronie głównych Polityki. Jeden z uważam najbardziej pro-kościelnych tekstów w ostatnim czasie w ogóle 🙂 tłumaczy bowiem, że skoro Kościół, czy Kościoły, można traktować jako instytucje publiczne, to i do pomyślenia jest ich dofinansowanie ze środków publicznych właśnie. Biskupi i księża powinni fragmenty z ambony odczytywać.
A do polskiego oddziału stowarzyszenia WsK należałoby zarekomendować… Tomasza Terlikowskiego. Nie wiem co mu się stało: w ciągu paru dni zdążył zarówno zgodzić się w wielu sprawach z księdzem Lemańskim, jak i przeprosić ojca Mądla (a może Mądela). Dowody na stronie Frondy.
Adam Szostkiewicz
21 sierpnia o godz. 13:15
Szanowny panie Redaktorze,
a co ze sprawa Snowdena?
Czy to, ze jest scigany przez bylego pracodawce jest wg. Pana normalne, czy nie?
A co ze sprawa Evy Hermann – niemieckiej dziennikarki, ktora zostala wyrzucona z pracy za publiczne wyrazenie opinii, ze wladze III Rzeszy bardziej troszczyly sie
o dzieci i mlodziez, niz obecne wladze Bundesrepubliki?
A co ze sprawa pewnej niemieckiej wioslarki, ktora zostala wyrzucona z reprezentacji
olimpijskiej, poniewaz jej chlopak nalezal do partii powszechnie uwazanej za
„nicht salonfähig”.
Normalne to wszystko, czy tez nie?
Panie PAK to bylo tylko a’propo ,po za tym panstwo watykanskie nie jest chyba panstwem demokratycznym tylko absolutystycznym ,wiec prawo
jakie tam obowiazuje brzmi jednak troche inaczej w porownaniu do naszego.
/jako nawrocona ateistka znam obecnie kosciol -y tylko jako zabytki sakralne ,
wiec moze…/.
Pozdrawiam
PAK
22 sierpnia o godz. 9:15
Nie rozumiemy się, KK ma prawo dyscyplinować, pracodawca ma prawo dyscyplinować, ale dyscyplinowanie nie może polegać na pozbawieniu praw obywatelskich. Znów się powołam na przykład kary chłosty, nikt nie ma wątpliwości, że to niedopuszczalne nawet jak na taką karę by się księża godzili wstępując w szeregi instytucji.
To czemu zakaz wypowiedzi uważamy za dopuszczalny?
Do Levar: „W Kosciele (a szczegolnie w zakonach) jest miejsce dla hierarchii i dogmatu.” Tak, tylko dla nich. Natomiast w Wierze jest miejsce dla Jezusa i jego nauk. Powyższe wskazuje na to, że Kościół, rozumiany, jako hierarchia i dogmat z Wiarą dawno się rozstał. Najgorsze, że nawet tego nie zauważył. O prochu doczesnym jakim jest przeciętny człowiek – zapomniał. Urzędnicy kościelni zachowują się jak świeccy, uważają, że to my jesteśmy dla nich, a nie oni dla nas. Gdzie w tym jest Wiara i Jezus?
Do MGZ: Cieszymy sie, bardzo!!!
Ad vocem….
W polskim systemie prawnym umowa cywilna, dobrowolna, która nie jest zgodna z Kodeksem Cywilnym jest nieważna.
*
W obrocie cywilnoprawnym w Polsce funkcjonują i są prawnie usankcjonowane tzw. umowy nienazwane. Są to umowy, których treść jest na tyle eklektyczna, że nie są wymieniane w tzw. części szczególnej kodeksu cywilnego. Ponieważ nie są w kc wymieniane trudno rozstrzygać o ich zgodności lub braku zgodności z kodeksem cywilnym.
A co do dobrowolności umów…. W obrocie cywilno prawnym funkcjonuje i w pełni jest honorowana zasada swobody zawierania umów i ustalania ich treści. Zatem dobrowolność zawierania umów i swoboda ich zawierania oraz ustalania treści to pojęcia na tyle bliskoznaczne, że jednoznaczne.
PS. Dawniej o „dobrowolności” umów mówiło się ( i mówi) w kontekście zachowania szczególnej formy ich zawierania. Np. do przeniesienia własności nieruchomości wymagana była i jest forma aktu notarialnego. Umowy, które tej formy nie zachowują
( nazwane ongiś potocznie umowami dobrowolnymi ) były i są nieważne pod względem prawnym.
Karcący posłuszny katolik nie może zobowiązany misją ewangelizacyjną powiedzieć: „Albo posłuszeństwo wobec hierarchów Kościoła Apostolskiego, albo z niego odejście.” Jemu nie wypada.
A obrońcy kalifa i Alhambry, to umierali na własne życzenie.
A komentator i autor bloga e-Polityki może, tylko nie chce.
Marcinowi Lutrowi zdawało się, że uleczy chorych na nieomylność współwyznawców i otrzeźwienie przyszło po hekatombie europejskich wojen religijnych.
Wpierw w Credo wyznaje się wiarę w Apostolski Kościół Katolicki, a potem poucza się swojego biskupa. Gdy w oczy zagląda obce od lat życie świeckie, to deklaruje się pozostanie zakneblowanym w nieprawidlowym kościele.
A wprowadzenie ukradkiem powszechnej ewangelizacji dzieci między lekcajami fizyki i lekcjami matematyki nastąpiło niedługo po wezwaniu: „Nie palcie komitetów! Twórzcie własne!” I wezwanie to leży pod hałdą śmieci na dzikim wysypisku.
Gdy odbywały się sesje leczenia nakładaniem rąk, to wrzawy nie było. A gdy biskup przypomina: „Ja jestem depozytariuszem Prawdy, bo na mnie nalożono dlonie.” to podnosi się gwar sentymentalnych inicjatorów pomysłu, aby od dziś wojny były bezkrwawe.
Ponoć sentymentalizm to postawa polegająca na życie złudzeniami z wyraźnym zdystansowaniem się do rzeczywistości …
Zastraszani przez proboszczów niepotrafiących rozmawiać z wyznawcami obrzędowej religijności zrobią pełzający strajk wloski.
I przed otrzeźwieniem będzie dużo wrzawy wojennej.
Lans nie jest do pogardzenia. Zarabianie gadaniem jest łatwiejsze niż zarabianie wypełnianiem warzywami lad w Biedronce i wykładaniem chemii w hipermarkecie. O pielęgnacj szparagów u kalvińskiego bauera przez delikatność nieakcentowanej.
Czy „co łaska” w Jasienicy wzrosło?
parker,
mi równieź nie podoba się to, co opisałem, ale póki co, w kwestii formalnej, to tak akurat jest…
Pozdrawiam.
Kot Mordechaj
20 sierpnia o godz. 22:02
Podniosłeś mnie na duchu 🙂 Nie zmienia to faktu, że gdy ci od Hosera będą chcieli, to zorganizują akcję w parafiach i zbiorą kilkaset tysięcy podpisów, a strona Lemańskiego nie ma takich możliwości. W takich przypadkach struktury kościelne są wciąż skuteczniejsze od Internetu.
TEODOR PARNICKI
20 sierpnia o godz. 23:09
Obyś miał rację. Konserwatywni katolicy z moich kręgów towarzysko-rodzinnych kiedyś byli tolerancyjni i zdolni do rzeczowej dyskusji, ale od czasu wyborczego zwycięstwa PiS w 2005 r. zaczęło się z nimi dziać coś niedobrego i z każdym rokiem jest gorzej. Dotyczy to zarówno prostych ludzi z chłopskim rodowodem, jak tzw. inteligencji od pokoleń ? wykształconej, obytej i raczej zamożnej.
Lex
22 sierpnia o godz. 12:07
Pisząc nie jest zgodna, miałem na myśli sprzeczna, nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Wydaje mi się, że nikt nie zwrócił uwagi na szerszy kontekst, tj. fakt, że w samej naturze wspólnot religijnych leży ogromne niebezpieczeństwo, iż milcząca większość jej członków zostanie zdominowana przez radykałów i ortodoksów.
Członkowie wspólnoty widzą ją jako jedyną drogę do „zbawienia” i nawet jeśli zachowanie hierarchów będzie zupełnie sprzeczne z oficjalną nauką, zerwanie związków ze wspólnotą jest niezwykle trudne.
Jest to sytuacja wysoce niefortunna z punktu widzenia wolności jednostki, lecz wręcz wymarzona z perspektywy radykałów. Potrzeba „zbawienia” jest realna i niezwykle silna, a kto potrafi ją zaspokoić, zyskuje ogromną władzę. Z tego względu, darwinowski instynkt musi wręcz popychać radykałów do prób opanowania instytucji religijnych: otrzymują wówczas władzę nad liczną grupą quasi-niewolników, nie będących w stanie wyzwolić się spod ich wpływu. Dzięki temu, mogą forsować swe radykalne pomysły, zbierać setki tysięcy podpisów pod petycjami, przedstawiać swą wolę, jako wolę większości.
Państwo (władze państwowe) powinno umieć przeciwdziałać tym tendencjom, gdyż stanowią one poważne zagrożenie dla wolności obywateli. W Polsce wgląda to tak, że kościół jest częścią aparatu władzy…
@PS.
A propos? OK, bo to daje do myślenia na temat granic takiego ograniczenia.
@parker:
Raczej się zgadzam na takie prawo („raczej”, bo budzi ono moje pewne wątpliwości), gdyż odnoszę je do innych przypadków. Pisałem o urzędniku samorządowym, który wyleciał z pracy za zdjęcie na prywatnym profilu facebookowym, przedstawiającym go w jakimś obcisłym, lateksowym stroju. Zostało to przyjęte bez sprzeciwu, ze zrozumieniem, że urzędnik (nie wybierany przedstawiciel wyborców, ale pracownik urzędu na etacie) jest niejako osobą publiczną i publikowanie informacji ukazujących go w niepoważnym świetle, uderza w wiarygodność i powagę urzędu.
Czym to się różni od przypadku księdza, któremu odbiera się prawo do publicznej wypowiedzi, oceniając że jego stwierdzenia mogą siać zamęt wśród wiernych, wprowadzać niepewność co do nauki Kościoła, być nieuczciwą krytyką innych duchownych — szerzej, uderzać w wizerunek Kościoła?
To, że My (tu chyba się nie spieramy) oceniamy, iż w omawianych przypadkach tego typu zarzuty były niesprawiedliwe, nie ma wiele do rzeczy (a raczej: dotyczy trochę innych pytań). Zresztą, czy spieramy się podobnie o kary spadające na ks. Natanka? Czy bronilibyśmy przed podobnym zakazem o. Rydzyka, gdyby na niego spadł? Sądzę, że przyjęlibyśmy go ze zrozumieniem.
Nie twierdzę, że nie ma problemów, bo jak zauważył Gospodarz, sprawa ociera się o wyrażanie poglądów politycznych, czyli wolności szczególnie cenionej w państwach demokratycznych. Ale z drugiej strony mamy duchownego, czyli osobę w której przypadku wyjątkowo trudno rozdzielić sferę prywatnych poglądów i wypowiedzi, od poglądów i wypowiedzi w imieniu Kościoła.
Zresztą, by przywołać inny punkt odniesienia, godzimy się na inne ograniczenia praw duchownych — w prawie kanonicznym (285 § 3) prawodawca stanowi: „Duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej”. A to oznacza pozbawienie duchownych biernego prawa wyborczego.
– Mówi papież Franciszek, mówmy sobie na ty – tak przedstawił się biskup Rzymu dzwoniąc do domu 19-letniego studenta z Padwy. – Śmialiśmy się i żartowaliśmy przez osiem minut – powiedział Stefano Cabizza, relacjonując swą rozmowę telefoniczną z papieżem.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14475357,_Mowi_papiez_Franciszek__mowmy_sobie_na_ty___Papiez.html
=============
Co na to nasi NADWIELEBNI?
Chociaż, Kowalczyk mnie ostatnio zaskoczył pozytywnie.
Widać, że nie z tego grajdołka…..
PAK
22 sierpnia o godz. 13:56
Z twojego komentarza wynika że nadal nie rozumiesz podnoszonej kwestii i dlatego się ze mną nie zgadzasz.
Gdyby ksiądz dobrowolnie rezygnował z wolności wypowiedzi, wstępując do klasztoru o odpowiedniej klauzuli nie widziałbym problemu. Podobnie rezygnują z biernego prawa wyborczygo wstępując do organizacji.
Ale wstępując do KK nie rezygnowali z wolności słowa, zostali jej pozbawieni przez przełożonego a to moim zdaniem narusza
konstytucję.
Napisałem, może KK usunąć, przekląć czy co tam jeszcze potrafi, dlatego analogia do usuniętych urzędników czy innych pracowników nie ma w tym przypadku zastosowania, przynajmniej na potrzeby tej dyskusji.
@ rem [22.08.13, g. 13:00]
Do roku 2005 dodałbym jeszcze jedną, oczywistą cezurę – 2010. Wówczas rzuciło mi się w oczy postępujące zaczadzenie – mniej katolickie, a bardziej pisowskie – wśród części moich znajomych: inteligentów świetnie wykształconych, ludzi nierzadko bardzo błyskotliwych, z wysoko rozwiniętą zdolnością wielowymiarowej interpretacji rzeczywistości. Zaskoczyła mnie radykalizacja tych ludzi (kilku z nich to filozofowie akademiccy), ich podatność na smoleński jad, ich zajadłość i zapiekłość. Paradoksalnie, elita okazał się w tym przypadku znacznie bardziej irracjonalna od demosu. Nie chcę generalizować, ale to chyba nie tylko odosobniony przypadek jednego środowiska. W końcu cała „niepokorna” inteligencja eskaluje dziś na wyprzódki dyskurs katolicyzmu coraz bardziej absurdalnego w szalonej destrukcyjności.
@Pan Redaktor Szostkiewicz
I znów pudło, Redaktorze:)) A raczej falstart. Odsyłam do „Tygodnika Powszechnego”, gdzie jest wyjaśniona sprawa ojca jezuity. Ani kneblowanie, ani kościelny autorytaryzm, ale zwykła rozróba rozchwianego psychicznie i emocjonalnie osobnika, do czego przyznał się osobiście na blogu. Tyle już wpadek zaliczyła antyklerykalna prasa, ze, jak wydawałoby się, powinna dmuchać na zimne…
TEODOR PARNICKI
22 sierpnia o godz. 23:06
„Zaskoczyła mnie radykalizacja tych ludzi (kilku z nich to filozofowie akademiccy), ich podatność na smoleński jad, ich zajadłość i zapiekłość.”
A moze, szanowny Panie, to tylko otwartosc na fakty oraz przejaw posiadania
moralnego kregoslupa?
@maciej
[i]milcząca większość jej członków zostanie zdominowana przez radykałów i ortodoksów (…) Państwo (władze państwowe) powinno umieć przeciwdziałać tym tendencjom, gdyż stanowią one poważne zagrożenie dla wolności obywateli. W Polsce wgląda to tak, że kościół jest częścią aparatu władzy?[/i]
No tak, w demokratycznych krajach Zachodu, gdzie kościół był kiedyś mniej lub bardziej formalną częścią aparatu władzy (tzn. każąc wiernym głosować na chadecję, był ważnym graczem politycznym, jak teraz w Polsce), świeci dziś pustkami. Przykładem jest np. Kanada. To prowadzi do laicyzacji, szczególnie, gdy za wtrącaniem się do polityki idzie używanie finansów państwa do wzmacniania swojej pozycji (inaczej mówiąc jest to wyzbywanie się władzy duchowej na władzę materialną i/lub polityczną, czyli – mówiąc obrazowo – wyprzedawanie duszy za garść srebrników). Polityka samobójcza, acz na krótką metę pozwalająca poczuć się ważnym na politycznych salonach i opływać w dostatki.
W PRL kościół nie dość, że przetrwał w nienaruszonym stanie, to jeszcze miał się bardzo dobrze [b]właśnie dlatego[/b], że był przez władzę świecką trzymany krótko za twarz i, w przeciwieństwie do IIIRP, nie miał dostępu do państwowego żłobu (był niezależny od władzy i ludzie mogli się z nim utożsamiać). Nie był skoncentrowany na sprawach materialnych i, jako konkurencja dla komunistów, oczywiście był odsunięty od wpływów politycznych. Praktyka pokazała, że był to dla niego de facto lepszy układ niż dziś, bo KRK cieszył się szacunkiem i kościoły były pełne.
Oczywiście, we wczesnym PRL-u były próby związania kościoła z państwem na jego warunkach, tworząc w nim rozłam na tzw. księży patriotów, ale był to ruch typowo dywersyjny i bez szans na powodzenie.
W zdrowym modelu państwo nie wtrąca się do żadnego z guseł i odwrotnie. Teoretycznie jest tak w Stanach Zjednoczonych (w przeciwieństwie do Polski kościoły są od państwa niezależne finansowo, czyli utrzymują się z dobrowolnych składek swoich wiernych). Niestety wpływ na politykę mają już realny (kiedy mówią „głosujcie na naszych ludzi”, de facto popierając jedną partię: Republikanów).
@parker:
Jak rozumiem, zakaz mieści się w ramach reguły zakonnej jezuitów, którą o. Krzysztof Mądel świadomie przyjął. Jedyny zarzut, jaki mogę postawić, to karanie za czyny, których jasno nie wskazano jako niedopuszczalnych, co jest sprzeczne z zasadami państwa prawnego. (W gruncie rzeczy to bardzo poważny zarzut, ale nie bardzo widzę, jak można go stosować.)
Zauważyłbym, że mamy dzisiaj kolejną wypowiedź o. Mądela, która szerzej rysuje tło wydarzeń.
@Adam Szostkiewicz 20.08. godz.16.47 „Oddolna akcja katolików otwartych to jest przyszłość” – Otwartych na przestrzeganie Bożych przykazań ? 21.08.godz.17.30 Merytoryczna dyskusja ? – czy nie trzeba spełnić pewne warunki – np. dobrą wiedzę na dany temat a nie własną filozofię ? Pisze Pan na temat Kościoła Chrystusowego ?
@kalina
A ja mam swoje źródła poza TP i pozostaję przy nich Pani schadenfreude jest grubo przedwczesna Nie zajrzała Pani i nie chce zajrzeć na tyły tej instytucji i to uniemożliwia mertytoryczną dyskusję z Panią póki nie zrzuci Pani z siebie tych mentalnych więzów klerykalnointegrystycznych podlanych nienawiścią
@Kalina
Może więcej empatii? Co to znaczy „rozróba rozchwianego psychicznie i emocjonalnie osobnika”? Chyba powiedział wyraźnie, skąd rozchwianie się bierze. A tamten ksiądz, jego dawny proboszcz, właściwie nie zaprzeczył, że zdarzały mu się kontrowersyjne zachowania, ale niby nie „to” miał na myśli, i w ogóle inne czasy wtedy były. Zresztą przeprosił późniejszego zakonnika, tak więc chyba sam czuł, że był nie w porządku. Zawsze jednak ważniejsze są odczucia ofiary niż sprawcy, nie sądzisz? Jeśli to tutaj to jest prasa „antyklerykalna”, to zapewne jesteś osobą „klerykalną”, szkoda, że takie lekceważą problem molestowania.
No i nie chodzi do końca tylko o incydent z bójką, wszak jego przyczyną był atak ze strony współbrata, czy współbraci, ze względu na wywiad, udzielony nieodpowiedniej gazecie. Zgaduję, że „antyklerykalnej”.
@Pan Redaktor Szostkiewicz
Rozumiem, ze ojciec Mądel niesłusznie przyznał się do danie w szczękę współbratu. Ale prawda…przecież tamten molestował go seksualnie w dzieciństwie. Dobrze chociaż, ze nie pytal, czy Madel jest obrzezany:)) A z tą nienawiscia Pan przegiął…jaka tam nienawiść. Jak można nienawidzieć takie smieszne ludziki, które usiłują podgryzać olbrzyma…
Komentarz red. Szostkiewicza jest niemadry i trafiajacy kula w plot. Zachowanie ojca Madla musi zawstydzac tych, ktorzy w ramach wlasnych wojen wzieli go na sztandary.
Owszem, Madel potrzebuje pomocy, ale raczej przyjaciol, a byc moze i lekarzy.
Zupelnie kuriozalna jest odpowiedz jakiej pan Szostkieiwcz udziela blogerowi @kalina. Gdzie tam widzi nienawisc? Arcysmutne jest to, ze pobiezny oglad tego bloga daje pojecie czym nienawisc w istocie jest, ale skierowana akurat tam, gdzie Adamowi Szostkieiwczowi pasuje.
Sprawe na interia.pl komentuje R. Graczyk, obydwu panow dziela parseki.
@ Levar [23.08.13, g. 9:21]
„A może, szanowny Panie, to tylko otwartość na fakty oraz przejaw posiadania moralnego kręgosłupa?”
Hmm… Moim zdanie ludzie, którzy tworzą równania typu „kłamstwo smoleńskie = kłamstwo oświęcimskie”, są otwarci nie tyle na fakty, co raczej na horrendalne bzdury, dają dowód całkowite utraty racjonalnego kręgosłupa (wcześniej nie skonkretyzowałem mojej wypowiedzi, ale miałem na myśli przede wszystkim filozofów, którzy na wiarę przyjęli pakiet różnego rodzaju tez na temat „zbrodni smoleńskiej”).
Bardzo mnie bawi zacięcie reformatorskie na linii KK wśród towarzystwa będącego z Kościołem na bakier (że tak oględnie…).
Szanowni Państwo,
w swej większości jesteście śmieszni z tymi dobrymi radami, co jest odpowiednie dla Kościoła w Polsce i rozstawianiem kleru po kątach- ten ok bo lubi go „Wyborcza” a ten -be, bo mówi to, czego Wy nie chcecie słuchać, co Wam nie odpowiada.
Na koniec nieśmiało- odpowiedź Pana Redaktora na komentarz Kaliny co najmniej nieelegancki. Niestety. A brnięcie w swych tezach, mimo komentarzy samego o. M. dziwne. Czy wszyscy muszą wtykać nos „na tyły”? A co słychać „na tyłach instytucji” o nazwie „Polityka”?….Głupie pytanie, co? A może niekoniecznie….
@emzet
ja zaglĄDAŁEM NA tyły, kiedy w Krakowie współbracia i przełożeni grillowali o. Musiała. Wiem, co mówię i o czym piszę. Ale z autopsji. Kościół jest dla wszystkich, dla niewierzących i dla krytyków też, proszę Pana, jak Pan tego niem wie, niech Pan idzie na katechezę.
w swej większości jesteście śmieszni z tymi dobrymi radami, co jest odpowiednie dla Kościoła w Polsce i rozstawianiem kleru po kątach- ten ok bo lubi go ?Wyborcza? a ten -be, bo mówi to, czego Wy nie chcecie słuchać, co Wam nie odpowiada.
Podobnie są śmieszni ci katolicy (funkcjonariusze KK i wierni) z z tymi dobrymi radami, co jest odpowiednie dla społeczeństwa jako całości w Polsce i rozstawianiem niewierzących i nie utożsamiających się z polskim katolicyzmem po kątach- ten ok bo lubi go „Nasz dzienniki” lub „Gazeta Polska” czy „Fronda” a ten -be, bo mówi to, czego Wy, katolicy-dogmatycy i Wasza hierarchia kościelna nie chcecie słuchać, co Wam, , katolikom-dogmatykom i Waszym hierarchom kościelnym nie odpowiada.
Pasuje ?
@Jacobsky
Ale oni nie rozumują w ten sposób. Tam dominuje prymitywna mentalność Kalego: jak kościół upominać społeczeństwo/polityków/media, to OK. Jak media/politycy/ktokolwiek upominać kościół, to już źle. Na szczęście żyjemy w XXI wieku, mamy wolne media (każdy może sobie czytać co chce, włącznie z takimi antyklerykalnymi tygodnikami, jak „Nie” czy „Fakty i Mity”), i ci państwo nie mają już instrumentów, żeby uciszyć swoich oponentów siłą, jak to niegdyś bywało. Co niektórych, jak widać, frustruje; więc wylewają żale na swoich Frondach itd. I niech tak zostanie.
Tłumaczy się i „wyjaśnia” , że powodem zakneblowania ks. Mądela była wewnątrzzakonna rozróba połączona z twarzobiciem „we własnym gronie”.
Tak sobie myślę: jeśli to prawda to co ma wspólnego z tym godnym ubolewania zajściem zakaz publicznego wypowiadania się nałożony na jednego z uczestników ?
@ Lex [24 sierpnia o godz. 12:10]
Trafił/a Pan/i w sedno!
qwerty_xyz_12345
Zgadza się. Żyjemy w XXI wieku. Z tym, że nie do wszystkich dociera ten fakt.
Inny rodzaj przykrej frustrującej konfrontacji z rzeczywistością.
Lex
24 sierpnia o godz. 12:10
Tak, powinni go objąć zakazem korzystania z siłowni:)
Słyszałem też, że tu nie chodzi o zakaz wypowiedzi tylko o zakaz spowiedzi, czyli odwrotnie.
A to całe towarzystwo, warte siebie nawzajem jak dobrze poskrobać
@Lex
Według „Tygodnika Powszechnego” o. Madel bynajmniej nie otrzymał zakazu publicznego wypowiadania się. Odsylam do ostatniego numeru. Sprawa z daleka pachnie powtórka z rozrywki, czyli ten sam spin doctor nia kreci, co i casusem ks. Lemańskiego. Nawet element seksualnego molestowania nie został wymieniony na coś nowszego i bardziej ekscytującego.
„…póki nie zrzuci Pani z siebie tych mentalnych więzów klerykalnointegrystycznych podlanych nienawiścią.”
Pozostawiając na boku różnice światopoglądowe między Panem, a blogowiczką Kaliną, czy Pan, Panie Redaktorze czyta, co Pan pisze?
Ukazało się kilka postów osób biorących mnie w obronę przed pryncypialnością naszego Gospodarza. Dziękuję Państwu bardzo, ale ja się nie czuje dotknieta. My tak sobie dokuczamy od czasu do czasu z Panem Redaktorem:)) Bywalam już wczesniej lefebvrystka, fundamentalistka, klerykałka, integrystka etc. Jeszcze nie było mohera, ale wszystko przed nami:))
@ Kalina
A na portalu Tygodnika Powszechnego przez lata „biegała” Pani za tubę propagandową z Czerskiej. Tak to jest, Pani Kalino, gdy się ma własne zdanie, a jest ono „w poprzek” political correctness aktualnej linii pisma:))
TEODOR PARNICKI
23 sierpnia o godz. 14:17
” są otwarci nie tyle na fakty, co raczej na horrendalne bzdury”
Co wg. Pana jest horrendalna bzdura?
Jacobsky
24 sierpnia o godz. 13:45
„Żyjemy w XXI wieku.”
Owszem, zyjemy w XXI wieku i coz z tego?
Wyrosla nam z tego powodu dodatkowa para rak?
Nie musimy juz jesc i oddychac?
Nasze zapotrzebowanie na sen uleglo jekiejs zasadniczej zmianie?
Jestesmy w gruncie rzeczy tacy sami jak nasi przodkowie
z XVI czy XII wieku. Tak samo jak oni musimy jesc, oddychac i spac.
Tak samo jak oni odczuwamy radosc i strach, bol i rozkosz.
Tak samo jak oni kochamy jednych i nienawidzimy innych.
Uzywamy doskonalszych narzedzi i to chyba cala roznica.
Dlatego nie przecenialbym faktu, ze zyjemy akurat w takich a nie innych czasach,
ani nie wyciagal z niego zbyt daleko idacych wnioskow.
Oj, tam, oj tam, Panie Anumlik, musi mnie Pan dekonspirować na kolejnym forum?:)))
Lekko nie ma i nie będzie:
http://wyborcza.pl/1,75478,14492154,Tajemniczy_cien_w_oknie_na_Powislu___Religia_smolenska.html?v=1&obxx=14492154&order=najfajniejsze&page=3#opinions
Chyba trzeba napić się wódki.
Sorry, to właściwy link:
http://wyborcza.pl/1,75478,14492154.html
Levar,
Pan może mentalnie żyć w epoce, z którą Panu jest najwygodniej lub trwać w przeświadczeniu, że tak naprawdę nic się nie zmienia (rzeczywiście – z punktu widzenia biologicznego zmienia się niewiele, jednak nie o biologię tutaj chodzi, prawda ?), tak więc proszę sobie żyć w wygodnej dla Pana epoce, ale proszę nie wymagać tego samego od innych.
Pozdrawiam
Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do Krzysztofa Mądla.
Jestem w stanie zrozumieć, że zareagował impulsywnie na fizyczny atak. Jestem w stanie zrozumieć, że źródło odpowiedzi agresją na agresję leży w traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa.
Stało się. Jeden facet przyłożył drugiemu z liścia a ten drugi mu oddał. Zdarza się. Choć teoretycznie w klasztorze nie powinno. Ale tylko teoretycznie. Panowie powinni sobie to po męsku i po bratersku wyjaśnić. Byłoby to wszystko po ludzku zrozumiałe, choć smutne.
I do tego momentu solidaryzuję się z Mądelem i rozumiem go.
Niestety tylko do tego momentu.
Dalej przestaję rozumieć. A co więcej mam wrażenie, ze główny bohater prowadzi nie dość czystą grę. Nie jest już małym dzieckiem. Dysponuje doskonałym intelektem. A co najważniejsze w tego typu przypadkach, przeszedł drogę rekolekcji ignacjańskich, które stanowią znakomite narzędzie przepracowywania tego typu traum. Jeżeli to nie wystarczyło, wie gdzie i jak szukać pomocy psychologicznej czy nawet psychiatrycznej.
Czemu miało służyć, w tym konkretnym przypadku, publiczne informowanie o starej traumie? Traumie najwyraźniej nie stanowiącej przeszkody dla wstąpienia do klasztoru.
Mój dyskomfort bierze się stąd, że z jednej strony jestem całkowicie przekonana o konieczności rozprawienia się z pedofilią w kościele, choć nie tylko w kościele. Głupio jest mi stawiać się w roli sędziego K. Mądla. A z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że K. Mądel fauluje.
Jak żyć panie premierze?
(?)
Wpada Hijacynt, nowa postać rzeczy!
Miejsce dysputy zastał placem wojny;
Jeden drugiego rani i kaleczy,
Dostał po uchu nasz rycerz spokojny.
Widzi, że skromność już nie ubezpieczy,
Więc, dzielny w męstwie, w oddawaniu hojny,
Jak się zawinął i z boku, i z góry,
Za jednym razem urwał dwa kaptury.
Lecą sandały i trepki, i pasy,
Wrzawa powszechna przeraża i głuszy.
Zdrętwiał Hijacynt na takie hałasy,
Chciałby uniknąć bitwy z całej duszy,
A przeklinając nieszczęśliwe czasy,
Resztę kaptura nasadził na uszy.
Już się wymykał? wtem kuflem od wina
Legł z sławnej ręki ojca Zefiryna.
Ryknął Gaudenty jak lew rozjuszony,
Gdy Hijacynta na ziemi zobaczył;
Nową więc złością z nagła zapalony,
Żadnemu z ojców, z braci nie przebaczył:
Padł i mecenas z krzesłem przewrócony,
Definitora za kaptur zahaczył,
Łukasz raniony zwinął się w trzy kłęby,
Stracił Kleofas ostatnie dwa zęby.
Coraz się mnożą i krzyki, i wrzaski,
Hałas powstaje i wrzawa, aż zgroza!
Ociec Remigi, sążnisty a płaski,
Używa żwawo zgrzebnego powroza,
Wziął w łeb Kapistran obręczem od faski,
Dydak półgarncem ranił Symforoza,
Skacze Regulat do oczów jak żmija,
Longin się z rożnem walecznie uwija.
(?)
Krasicki, Monachomachia
Do Gospodarza:
Nie na temat, ale poproszę wpis na temat „mniejszości”, która oczekuje etyki w szkole. Niedawno bronił Pan uboju rytualnego wskazując potrzeby innej mniejszości, to mam nadzieję, że i za tą mniejszością się Pan ujmie. Jest ku temu dobra okazja, bo nasze niezależne światopoglądowo Państwo od 3 lat bez stresu olewa wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,14507204,Trzy_lata_i_zadnych_zmian__Etyki_jak_nie_bylo__tak.html
@wolter
ależ oczywiście, że popieram
Z kazania niedzielnego w kościele w NS : Tytuł „Hello Kitty” to propagowanie piekła, bo HELL to piekło po angielsku !!!