Polacy nie chcą wspólnej kanonizacji dwu papieży
Coś się zacina z kanonizacją papieża Polaka. Jeśli wierzyć doniesieniom z Włoch, pewne polskie środowiska kościelne wywierają naciski na otoczenie Franciszka, by nie kanonizować wspólnie, na jednej uroczystości, papieży Wojtyły i Roncallego, ,,Dobrego Papieża Jana” XXIII. Ależ czemu, to dobry pomysł Franciszka!
Ki diabeł z tymi środowiskami? Co o tym sądzi nowy ambasador RP przy papiestwie Piotr Nowina -Konopka? Bo chyba nie będzie ich wspierał?
Co im się nie spodobało w pomyśle obecnego papieża z tą łączoną kanonizacją (ze względu także na mniejsze koszty i mniejsze kłopoty organizacyjne: ,,austerity” w Watykanie!)? Są z grubsza dwie możliwości.
Pierwsza taka, że w dzisiejszym Kościele w Polsce w modzie jest być na nie względem reform II Soboru Watykańskiego. Dla Kościoła była to rzecz wielka i generalnie pozytywna. Oczywiście nie obyło się bez silnych turbulencji, jak to bywa przy reformach i zmianach historycznych. Wkład w to dobre dzieło wnieśli m.in. kardynał Wojtyła i abp Ratzinger, późniejsi papieże.
Sobór zwołał ku sporemu zaskoczeniu katolików na całym świecie papież Jan XXIII, jeden z tych papieży, o którym wciąż się pamięta i mówi nie tylko z okazji rocznic kanonizacji. I nie tylko w świecie katolickim. Słynął z prostoty, poczucia humoru i otwarcia na ludzi, zdystansował się od polityki kościelnej Piusa XII, pryncypialnie antykomunistycznej.Nie z miłości do komunizmu, tylko z miłości do Kościołów pod panowaniem komunistów. W jakimś stopniu był pierwszym dwudziestowiecznym papieżem czującym, że zaczyna się nowa epoka historii, polityki i kultury. Następnym takim papieżem był Wojtyła.
Franciszek pod względem stylu bycia wszedł w buty Jana. Nic dziwnego, że przyszło mu do głowy, by kanonizować Wojtyłę z Roncallim. No ale określone środowiska, te soboro-sceptyczne, a siła ich w Kościele w Polsce niestety rośnie, widać, że to jakaś zniewaga i dla Wojtyły, i dla nich. Dla Wojtyły, bo to przecież ultraortodoks, paleokonserwatysta, któremu po drodze z ,,lewakiem” Roncallim być nie mogło.
Druga możliwość jest taka, że aktywiści kościelni chcą po prostu uroczystości solo ? uroczystość tylko dla Polaka, dzielenia się splendorem z Italczykiem. Zamknąć się i świętować tylko w polskim sosie. Przecież pamiętamy dyskusje, czy Jan Paweł nie powinien być pochowany w Polsce, albo choć jego serce.
Mnie się idea Franciszka podoba dużo bardziej. Widowiska kanonizacyjne, podobnie jak zbiorowe transy charyzmatyczne, mnie nie pociągają. Nie odczuwam takich potrzeb duchowych, intelektualnych ani wspólnotowych. Jeśli już, to interesuje mnie ich przesłanie. Przesłanie wspólnej kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII bardzo mi się podoba: Kościołowi potrzeba i konserwatyzmu, i liberalizmu zarazem. Mam nadzieję, że Franciszek nie ugnie się przed tym jakimś polskim lobby, przed etnicznymi separatystami i rodzimymi lefebrystami.
Komentarze
Gdzie JPII, a gdzie polscy konserwatyści kościelni…
Oczywiście, że chodzi o solo
Panie Redaktorze !
Zarówno pierwsza, jak i druga koncepcja przedstawiona przez Pana jest chyba nieprawdziwa. Franciszek chce łączyć – jak zawsze robi to Kościół – wodę z ogniem. Symbole ….. mają zamulić „clou” problemu.
Jan XXIII ma udobruchać te nędzne pozostałości nadziei po Vaticanum II (zarówno w wymiarze personalnym ,ideowym, doktrynalnym i organizacyjnym), Wojtyła – to ukłon w stronę konserwatyzmu moralnego i doktrynalnego, tradycjonalizmu i anty-lewicowości (najszerzej pojętej), „zwierania” szeregów. Kościół ma mieć – jak zawsze to czynił (no, może oprócz JP II i B XVII – przed Vaticanum II wszyscy papieże byli tacy !!!!) ale mistrzem w tych „klockach” był Paweł VI – wszystkie „skrzydła (czyli: „dla każdego coś miłego”). Jan i JP II to doktrynalnie, ideowo, i przede wszystkim – osobowo „antynomie”. „Pyknik” i „ascetic”, umysł „wolny” i „otwarty”, proboszcz i „człowiek” – z drugiej strony: umysł „wolny” (ale po polsku, wg recept kontrreformacji), proboszcz ale przede wszystkim – surowy Ojciec, wierzący w człowieka (ale pozostającego człowiekiem li tylko wg recepty Kościoła).
Czy Wojtyła mógłby powiedzieć – jak Roncalli (gdy posłował w Paryżu – lata 40-te XX wieku) do radykała i antyklerykała Heberta: dzielą nas poglądy, przyzna Pan, że to tak niewiele, jesteśmy przecież ludźmi ….
Nie wyobrażam sobie Wojtyły wygłaszającego – jako hierarcha – oficjalnie takie poglądy.
A polski episkopat (i środowiska fundamentalistów katolickich w naszym kraju, których jak Pan wie jest nader sporo, więcej niż „katolicy otwarci” sobie wyobrażają) był, jest i będzie anty-soborowy (z ducha i idei) – a Jana uważa za „wahnięcie” i spisek: liberałów, komunistów, lewaków, postępowców różnej maści i …… tzw. katolików „otwartych”. Nie dziwię się – takim był (i taką też miał nt.temat wyobraźnię) Prymas Tysiąclecia Wyszyński (a Wojtyła to „klon” polskiego katolicyzmu, myślenia a’la Wyszyński i polskiego Kościoła – może tylko bardziej wykształcony i z tego tytułu „myślący” inaczej).
Będą dwie kanonizacje – bo „nie może” ktoś tam / ktoś tam „pluć nam w twarz” (zaburzając zawłaszczenie samej kanonizacji i robienie z niej – choć to „katolicyzm” czyli „powszechność” – polskich jasełek i infantylnej – tu do kwadratu – imprezy sensu stricte – polskiej).
Pozdrawiam
wodnik 53
Mnie również nie podoba się wspólna kanonizacja. Pomijając fakt, że wszystkie kanonizacje uważam za co najmniej niesmaczne.
Nie podoba mi się wrzucenie do jednego worka tego, który próbował kościół rozbetonować – JXXIII i tego, który go ponownie zabetonował – JPII.
To dyshonor dla JXXIII.
Kanonizacja Jana PawłaII to perspektywa zesłania Jezusa Chrystusa na III plan w polskim kościele katolickim ,na II planie Matka Boska pozostanie ( Fatimska i setki innych wizerunków ) .Szanse na powstanie takiej SEKTY —duże .
Samorządy dokonają pilnych zmian ulic ,palców ,Tablic ect . z Jana Pawła II na św.Jana Pawła II . Nie sądze by ograniczyli sie do nowych obiektów ,zmienią dotychczasowe !
ps.
Dziekuje @Śleperowi z filmik o traktowniu barw biało -czerwonych (jako kłopotliwa dwukolorowa szmata ) a i sympatycznie zareagował pan Adam Szostkiewicz . Moim zdaniem to była tylko flaga partyjna PiSu .Ta partia zanektowała flagę państwową na Pisowską ,nie słyszałem by ktokolwiek łącznie z Prezydentem RP zaprotestowal p-ko temu obyczajowi .
4 lipca uroczyście obchodzono swięto Narodowe USA .
Wczoraj przesłano mi fotografie mojej najmłodszej wnuczki na tele Domu trzymajacej z uszanowaniem brzeg rozwiniętej flagi . Ona , jest uczona takiego stosunku do swoich Braw Narodowych jak to widać na filmiku -ceremoniale przesłanym przez Kamrata @ Śleper .
Zostać świętym z byle kim?
Przecież NASZ Papież był świętszy……
Tak można by skwitować ten temat.
Ilość świętych przekłada się na dutki od wiernych.
Tak że kanonizacja osób z różnych regionów świata, to realne kwoty.
Przemysł odpustowy, sanktuaryjny, wotywny, napędzający lokalne gospodarki wdowim i emeryckim groszem.
Licząc wpływy- 40 złx60 000 ludzi, Stadion Narodowy powinien wyjść na plus dość znacznie. Pod warunkiem że coś w ogóle poza kosztami z tego występu uzdrowiciela będzie mieć. Na ogół grabie do siebie działają…….
Panie redaktorze,
generalnie zgadzam się z paną oceną pontyfikatów obydwu papieży, którzy mają być wyniesieni na ołtarze.
Również dziwią mnie (choć chyba nie powinny dziwić z uwagi na specyfikę polskiego kk) protesty naszych aktywistów kościelnych, którzy uznają widać „wyższość” i „lepszość” świętości JPII nad Janem XXIII.
Mam jednak pytanie do pana jako osoby kompetentej, gdy chodzi o znajomość watykańskich realiów, więc i określonych praktyk proceduralnych w postępowaniu o uznanie kogoś błogoslawionym, a następnie godnym kanonizacji.
Z tego co zrozumiałam, warunkiem koniecznym (tak jak w przypadku JPII) na I etapie jest potwierdzenie przez jakieś wycpecjalizowane gremium jednego cudu, jaki dokonał się za pośrednictwem kandydata na błogosławionego, na II etapie jeszcze jednego cudu. Czemu nie np. dwóch albo trzech?
Czy Jan XXIII miał również „przyklepane” cuda? Ile ich było?
Ja wcale nie ironizuję. Pytam najzupełniej serio. Głównie z tego powodu, że sama „instytucja” pasowania zwykłych śmiertelników, choćby i najbardziej zacnych ludzi, na świętych przez innych zwykłych śmiertetników, którzy nie sa przecież nieomylni, jest dla mnie małowiarygodna i niepoważna.
A sam kult świętych wydaje się przeczyć idei Boga Jedynego w Trójcy Świętej.
Bliższy jest praktykom pogańskim, mnogości bóstw od różnych spraw (św. Antoni – ratunek, by odnaleźć zgubę, św. Florian od pożarów, św. Krzysztof – czuwający nad bezpiecznym podróżowaniem itd.).
Nie jestem człowiekiem religijnym, mam sporo zarzutów wobec JPII. Uważam, że najwięcej dobrego uczynił dla Polski bardzo temperując wybujałe niebezpieczne wyskoki zarówno opozycji jak i komunistów w procesie dochodzenia do demokracji. Myślę, że to dzięki JPII zawdzięczamy, że nie doszło do jakiś brutalnych rozliczeń ani do wybuchu cichej wojny domowej tylko do Okrągłego Stołu. Tutaj papież był autentycznym patriotą i bardzo odpowiedzialny w postępowaniu, podobnie jak wtedy gdy skłaniał Polaków do włączenia do UE. Jeżeli zaś chodzi o politykę tzw. posoborową to JPII użył manewru dość podobnego do Gomułki po odwilży 1956 (wiem, że powtarzam się z tym porównaniem!). Najpierw wdrażał śmiało reformy Soboru a następnie stopniowo odchodził od nich i eliminował pokątnie ludzi z tymi reformami związanymi (w tym wypadku postępowano perfidnie-dosyć niepodobnie do charakteru Wojtyły). Te zmiany były przykryte autentycznie miłą powierzchownością naszego Papieża i jego charyzmą medialną. Dzieła rozbrojenia Soboru dokonał Ratzinger, symbolicznym aktem tego rozbrojenia była rehabilitacja Lefebvrystów. Kościół autentycznie zatoczył koło i nagle znalazł się w czasach Piusa XII pod względem kształtowania swojej tożsamości i startegii. Papież Franciszek kanonizując zarówno Roncallego jak i Wojtyłę chce pewien sygnał:-od pewnych pryncypiów nie odejdę i będą to przyjaźnie wiernym tłumaczył (JPII), ale szukam też odnowy, otwartości i nowego ducha dla Kościoła (Jan XXIII)
Zadziwia mnie nieco wieloletnie , czułe i egzaltowane fellatio czynione czarnym przez Pana Redaktora , rozsądnego przecież człowieka i – o ile wiem – ateisty.
Popieram pogląd p.Szuskiewicza.Charakter narodu jest dalekosiężne zrozumienie a nie peudonarodowe , niezdrowe ambicje.
Skoro mozna decorowac medalami zasluzonych na tej samej uroczystosci to chyba mozna dekorowac mianem swietego rowniez na tej samej uroczystosci. Swietosc jednego swietego nie powinna pomniejszac swietosci drugiego. O co ten caly spor?
W zasadzie zgadzam się z Panem! Acz Jan XXIII , był zagorzałym zwolennikiem usadowienia kk w XX wieku i dalej; uzdrowienia tegoż! Współpracował wszak, z Vaticanum secundum Wojtyła! Ten zaś, gdy został papieżem stał się celebrytą.Zapomniał jakoś o tezach soborowych.Nie unowocześniał kk, stosując się do tez soborowych. Konserwował stare(przedsoborowe) myślenie.—– Ja nie rozumiem jak, jakikolwiek człowiek, może orzec o świętości kogokolwiek, skoro mamy Boga, oceniającego nas, ludzi.—Ale skoro tak sobie wymyślono, to kanonizacja obu papieży naraz, jest dla Wojtyły nobilitacją, bo kudy mu, celebrycie, do JANA XXIII, wielkiego myśliciela! Jan XXIII starał się wznieść Kościół na wyżyny miłości Boga i Bliźniego a także na wyżyny intelektu! JPII-go, zadowalał zaś kk ludyczny,prymitywny, tj kk „zapieklony” w swoich fobiach,autorytarny i bezkompromisowy, nietolerancyjny( JPII wprawdzie uczestniczył niby w obrządkach ekumenicznych,acz nigdy nie postąpił z katolickimi organizacjami nietolerancyjnymi, niczym z lefebrystami), byleby kk był masowy. JPII mianował wielu biskupów nie rozumiejących a wręcz ignorujących Vaticanum secundum. Dziwię się więc beatyfikacji a teraz, kanonizacji JPII! – Ale skoro tak , to powtarzam ! U boku Jana XXIII,Wielkiego Papieża to wielka nobilitacja człowieka ułomnego .I tylko idioci mogą to kwestionować
Jak można było porównywać „naszego” świętego z jakimś „ich” świętym, który na dodatek nie ma udowodnionych cudów. Doprawdy skandal.
@mag
„Cudów” jest w bród. Chodzi o to, żeby wybrać cud „najcudowniejszy”.
Z drugiej strony w Stanach leży milion dolarów do odebrania za udowodnienie jednego,jedynego cudu. Od bodaj pól wieku nikt jeszcze tych pieniędzy nie odebrał.
Media ponoć świeckie ekscytują się kanonizacją JP II niczym meczami Radwańskiej i Janowicza. A „ciemny lud” to kupuje. Do tego Bashobora w obecności abp. Hosera na Stadionie Narodowym. I taki jest polski katolicyzm: obrzędowy, widowiskowy, zblatowany z bieżącą polityką. Za to indywidualnej refleksji na lekarstwo.
Fabryka świętych. I znowu pieniądze. A może by tak Szostkiewicza świętym?
Tym panom w sukienkach nie idzie o JP2.Oni mają już w genach ,że ich KK i oni sami są o niebo lepsi i ważniejsi od pozostałego watykańskiego towarzystwa.Oni sa przedmurzem ,zamurzem i pępkiem tego wszystkiego co nazywa się katolicyzmem.I gdyby jeszcze raz jak to ze ślubami bywa kanonizowano Piotra ,to nie zgodzli by się na wspólną uroczystość.Ale my tak już mamy i co jakiś czas stajemy się pośmiewiskiem świata.
CIEKAWA JEST WYPOWIEDŻ PANA WODNIKA , w ogóle Polityka powinna być dumna z niektórych ze swoich stałych czytelników, to ludzie myślący i mądrzy nad miarę tego w czym przyszło nam uczestniczyć w życiu publicznym w Polsce i na świecie .Wydaje się jakby polityka w realu była skrojona na potrzeby nieuleczalnych idiotów. Ja także wolałabym aby kanonizacja Jana Pawła II była wyłączną uroczystością….. no właśnie uroczystością polską , tak bardzo przywykliśmy do tego że mamy Wielkiego Rodaka Polaka że trudno się pogodzić z porównywaniem Go do kogokolwiek . Ale tak na serio to wolałabym żeby w ogóle nie było żadnej pompy razem czy z osobna a w zamian więcej dobroci i zwykłych ludzkich odruchów na co dzień wśród Rodaków i bliskich Naszemu Papieżowi ludzi .Cóż bowiem celebrujemy z takim zadęciem – pracowitość , życzliwość ,pogodę ducha , poszanowanie ludzkiej godności i przywiązanie do najlepszych wątków we własnej tradycji .Gdyby nie był to towar tak deficytowy w obecnych relacjach międzyludzkich to pewnie nie byłoby czego tak uroczyście świętować .Mniej pompy więcej człowieczeństwa Rodacy …..
Nie przypuszczam, żeby Polacy in gremio sprzeciwiali się wspólnej kanonizacji dwóch papieży. Nie dziwi mnie jednak, że pewna część polskiego duchowieństwa, w tym biskupów, chciałaby osobnej kanonizacji JPII. Przecież w polskim Kościele JPII traktowany jest nieledwie jak plemienny bożek, który oczywiście nie może dzielić się chwałą z innymi. Ot, taka pogańska (choć de nomine katolicka) interpretacja „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” :-/
Ja tymczasem nie uważam, że towarzystwo Jana XXIII miałoby w jakikolwiek sposób umniejszać chwałę Wojtyły. Tym bardziej, że ten, jako papież, wziął po Janie XXIII imię. Ktoś z polskiego episkopatu jeszcze o tym pamięta? Podobnie zresztą towarzystwo Wojtyły nie umniejsza chwały Roncallego.
Pojęcie”Swiętych” nie jest tylko sprawą chrześcijan – w tym i katolików. Mają swoich świętych muzułmanie, mają hinduiści, mają zydzi świętych cadyków. Prawda, że tylko chrześcijanie nie reformowani nadają pośmiertny status „świętego” w cyklu wymyślnych procedur. Dla mnie jest sprawą tyleż tajemniczą, co wysoce abstrakcyjną, czemu to ma służyć i co na te dość egzotyczne praktyki Przedwieczny? Są ludzie – w tym i ludzie kk – godni najwyższego szacunku i dobrej pamięci. Ani słowa – są tacy. Tylko co z tymi odpustowymi szopkami wokół takiej pamięci? Właściwie myśląc o tym można zauważyć, jak cieniutką pozłotą jest chrześcijaństwo na prastarych, pogańskich wierzeniach. Bóg – Ojciec jest pojęciem odległym, wszechmocnie groźnym, więc stwarzamy sobie bożki bardziej ludzkie, na naszą miarę świętości. T^ylko po co?
Czyzby zbanowanym…
A chcialem jedynie zapytac gdzie sa ci Polacy co nie chca kanonizacji dwu papiezy…i kogo to naprawde obchodzi?
@mag – po pierwsze zgadzam się, że w kulcie świętych jest dużo elementów pogańskich. *Nie musi* tak być, ale w praktyce – bywa.
Co do wymogu cudu, wydaje mi się, że rzecz ma się tak: Umiera człowiek, który w powszechnej opinii uchodził za świętego. Nie ma jednak pewności, czy on nie był świętym na pokaz, a po cichu, gdy nikt nie widział, na przykład nie bluźnił albo nie wyczyniał innych bezbożnych rzeczy. Cud dokonany za wstawiennictwem takiej osoby ma świadczyć, że była ona faktycznie miła Bogu.
Z obowiązku przyczynienia się do cudu zwolnieni są męczennicy, ci bowiem, ginąc za wiarę, dają ostateczne świadectwo wierności Bogu.
Polacy nie byliby Polakami, gdyby nie mącili i nie wnosili, przy każdej okazji, pretensji. Tak już mamy.
Zderza się tu Franciszkowy styl, oparty na oszczędności i skromności, z tym, do czego przyzwyczaili się polscy katolicy w czasach JP2: wielkie zgromadzenia, tłumy, chorągiewki, okrzyki „niech żyje papież”, itd. Bergoglio, już jak został mianowany kardynałem, apelował do rodaków, by niekoniecznie lecieli do Rzymu na tę uroczystość. Podobnie jak został papieżem. Bo każdy może pieniądze zamiast na podróż na coś dobrego przeznaczyć. Dla nas to jak rewolucja, zupełnie nie do pomyślenia. A jak już przychodzi do pierwszej podróży papieskiej, to jest to właśnie wyspa Lampeduza, na którą życzył sobie wynająć cztery miejsca w rejsowym samolocie. On zwyczajnie uważa, że w dzisiejszym świecie telewizji i innych form łączności, obecność „wszystkich” tam gdzie się coś dzieje nie jest konieczna. I nieprędko zapewne zdecyduje się na objazdowe pielgrzymki po różnych krajach, w tym Polsce, w tradycyjnym stylu. Inna sprawa, że polscy biskupi też chyba odpuszczą sobie intensywne naleganie. Bo jeszcze powie coś nie po ich myśli…
A ja mam w nosie czy , kiedy i z kim będzie kanonizowany Wojtyła. Dla mnie nie był nigdy żadną ważną postacią. Niech sobie robią kanonizację hurtową – 50 albo 100 świętych na raz.
czy to nie klasyk polskiego KK, w osobie Józefa Glempa, powiedział o szczekających kundelkach i karawanie Kościoła na kundelki nie zważającej..?
Ujadające kundelki polskiego Kościoła, usiłujące ugryźć Franciszka, zmuszając by „rozdzielił wizyty” papieży powinny mieć moc jeszcze mniejszą niż kundelki w Glempowej głowie – o ile w ogóle całą sprawę potraktować poważniej niż przepychanki w piaskownicy.
Przekonanie o wyższości „naszości” Wojtyły nad „niższością” Jana XXIII zdradza realną niższość głoszących ową „wyższość” Wojtyły wobec nauk Jezusa – jeśli te potraktować poważniej niż kabaret.
Zgadzam się z plusami dodatnimi, panie redaktorze, przy pomocy plusów ujemnych.
Otóż Wojtyła, kontynuując jedne osiągnięcia Vaticanum Secundum, tłumił, trwonił i zaprzeczał innym. Bilans jest mocno dyskusyjny, a lokalnie, nad Wisłą, wydaje mi się mocno niedyskusyjny, bo negatywny. Kilkadziesiąt lat roboty, w tym 27 lat na tronie jako papież, szef wszystkich szefów, wzór wzorów, nadludzki, półboski, a wg wiary lokalnej boski i nadboski, źródło, krynica, ducha, myśli i czynu – takież nad Wisłą wypracował skutki?
Wypracował „pokolenie Jana Pawła II” – czyli byt nieistniejący; wypracował Eden tchnący najczystszą wiarą wzorowo katolicką na prymitywny Wschód i zdegenerowany, zatopiony w „kulturze śmierci” Zachód – kolejne byty nieistniejące.
Wypracował swojego Dziwisza, prowadzący rozlewnię krwi Kanonizowanego, z wydajnością przewyższającą rozlewnie wód gazowanych „kryniczanka”, „jutrzenka” i „przyjaźń” razem wzięte, dysponującym wyposażeniem umysłowym kierownika takichże rozlewni.
Wypracował swojego Rydzyka, Dydycza, Paetza, Głodzia z Michalikiem – istną jamę…
Można by rzec, że wypracował też swojego Obirka, Bartosia, Musiała, Węcławskiego.- tyle, że oni już poza boiskiem KK, by ratować człowieka i wierzącego w sobie. Ostatni z nich aż musiał zmienić nazwisko, tak starannie był wypracowywany.
A kilku jeszcze dychających siedzi na bandzie – staruszek Boniecki i jeszcze drygający Wojciech Lemański, ale już przeznaczony do wyautowania.
Wypracował sobie Wojtyła milionowe imprezy z sobą w roli głównej, widowiska z cyklu „światło i dźwięk”.
Jakie to światło, co rozjaśnia i jaki to dźwięk – widzimy i słyszymy. Do oślepnięcia i do ogłuchnięcia. Rozumu, prawdy i wrażliwej duszy. I wolności w człowieku.
Wypracował sobie JP II tysięczne ulice swego imienia, setki szkół i wszelkich instytucji sobą nazwanych, wypracował sobie setki pomników, co jeden to bardziej kiczowaty i żałośnie marny.
Dorobił się – „król słońce” Karpat i Apeninów; Andów i Kilimandżaro, papież-causescu , z własnym Centrum Myśli, Instytutami, Uczelniami, wydziałami, katedrami; z pielgrzymkami każdym jego śladem i każdą jego myślą, zaczynanymi w wieku przedprzedszkolnym i nie kończonymi za życia, bo wiecznie odbywanymi, jak Żyd-tułacz, jak Latający Holender.
Dopracował się Wojtyła polskiej konstytucji podległej konkordatowi z Watykanem, który zawiera litanię obowiązków Polski wobc Kościoła i żadnych zobowiązań odwrotnych. Dopracował się papież katechezy mordującej w dzieciach wrażliwość i ciekawość świata wraz z poczuciem podmiotowości, na rzecz Jedynie Prawdziwej doktryny wbijanej tępym narzędziem w czaszki i zakażającej nieskalane sumienia…
Dopracował się krzyży w Sejmie, Senacie, w każdej szkole, szpitalu, urzędzie i nienawistnych oczu skierowanych na tych, którzy uważają to za kalanie wiary jezusowej i opresję wobec podmiotowości i niezależności ludzi.
I dopracował się Wojtyła „wartości chrześcijańskich”, kurzących się z czupryn szlachetków gotowych szablami siec niewiernych.
A w szerszym wymiarze, dopracował się i Marciala Maciela Degollado, i nakazu rodzenia przez zgwałcone Serbki i zakazu użycia gumek w Afryce dziesiątkowanej przez wszelkie choroby z AIDS na czele, i pacyfikacji jedynej poruszającej teologii – teologii wyzwolenia, i współpracy z mrocznymi typami w rodzaju Pinocheta, Vidala i pozostałych drabów.
Taką listę łatwo otworzyć. Ale zakończyć jej nie sposób.
W ramach tych ujemnych plusów, kundelki polskie żądają od Franciszka „rozdzielenia wizyt” kanonizacyjnych.
Nich żądają. Niech naciskają, niech kolanem docisną Franciszkowi tchawicę.
To też dziedzictwo kanonizowanego, Jana Pawła Lolka.
Co po owocach poznajemy.
A teraz przekażmy sobie znak pokoju.
Może być fajka.
Czy ugandyjski wskrzesiciel nie mógłby ich wszystkich wskrzesić? Mogliby się wypowiedzieć osobiście w tej kwestii.
Tanaka
7 lipca o godz. 13:10
MOCNE!!!
I jakże prawdziwe…..
Naprawde uwazam ,ze to wspaniala rzecz jesli my Polacy bedziemy mogli z Wlochami swietowac naszych swietych .
Jestem polska ateistka ,ale kocham RZYM i Italie …
Mysle ,ze mamy z Wlochami wiele wspolnego .
Pozdrawiam
Brawo, Tanaka! Dodam, że pomysł, aby kanonizować JP II osobno, to czystej wody szowinizm narodowy. Ot, my, wielcy Polacy, wielkiego papieża wydaliśmy ! I co w tym religijnego? Na marginesie: ewangelicy i inni protestanci nie bawią się w kanonizacje i Panu Bogu nie meblują nieba.
Moja rada: brać co dają i nie wydziwiać. Obaj papieże byli wielcy, powinni być świętymi.
Ach, gdybyż tak wprowadzić zwyczaj (niech tam będzie i przymusowo) publicznego niewypowiadania się na tematy religijne, obojętne jaka by to religia była. Niech by tak wierni dyskutowali sobie ile wlezie w swoich domach modlitwy i nie wywlekali obrażających boga i ludzi głupot na światło dzienne. Wiara to sprawa dość intymna i nie powinno się z nią bezwstydnie afiszować.
Podzielam całkowicie pogląd Gospodarza, choc wszystko uważam wyłącznie za widowisko.
Wodnik bardzo dobrze opisał to, co sam odczuwam. Bliższy jest mi duch reformacji i pewnej biblijnej logiki. Po śmierci, jeśli istnieje, decyduje Bóg. Kanonizacje, odpusty, etc. To jasełka dla żyjących, dla maluczkich i sorry ubogich duchem.
Papież Wojtyła, po którym ani płakałem, ani nie mogę zrozumieć dlaczego tolerował lub tuszował przypadki pedofilii w kościele katolickim, dlaczego przeszkadzała mu teologia wyzwolenia i nędza społeczeństw Południowej Ameryki, ma dziś być sztandarem dla „prymasa” Rydzyka. Dlatego taki, z kościelnego punktu widzenia, luzak jak Jan XXIII nie może stanąć w tym samym czasie obok , hmmm „naszego” papieża.
Może nawet lepiej, to podkreśli diametralnie różne punkty widzenia na rolę katolicyzmu we współczesnym świecie i obawiam się „zadupowość” myślenia w Polsce.
Krzysztof Mazur
7 lipca o godz. 14:44
uganda i polska maja bardzo duzo wspolnego;
zaryzykuje nawet twierdzenie, ze ugandyjczyk i polak to dwa bratanki.
Pan Redaktor Pisze:
” pewne polskie środowiska kościelne wywierają naciski na otoczenie Franciszka, by nie kanonizować wspólnie,”
Szanowny panie Redaktorze,
moze by tak Pan wyciagnal tego krolika z kapelusza i pokazal publicznosci, aby mogla sie przekonac, czy to rzeczywiscie krolik.
Okreslenia typu: „pewne srodowiska”, „wiadome srodowiska”, „okreslone srodowiska”
nic mi osobiscie nia mowia.
Poniewaz osobiscie jest mi zupelnie obojetne czy obaj wymienieni Papieze zostana
kanonizowani razem, czy osobno i w jakiej kolejnosci, bylbym ciekaw dowiedziec sie
czegos blizszego o „srodowiskach”, dla ktorych jest to takie wazne.
Pan je zna?
Wiec moze podzielilby sie Pan dokladniejszymi informacjami ze swoimi goscmi?
Przejawem ludzkiej pychy jest czynienie świętych spośród ludzi. Ale i w tej dziedzinie Polacy-katolicy muszą być bardziej pyszni od innych. Niewiele to się różni od „życzeń” rodziców w pewnej parafii, którzy nie chcieli, żeby razem z ich dziećmi do I komunii przystępowało dziecko niepełnosprawne. Bo zepsuje efekt. Brak słów
Wodnik 53
6 lipca o godz. 20:05
f I idzie zygzakiem, ale idzie;
gdzie????
przynajmniej bedzie ciekawiej niz za bXVI…
@Levar
taką wiadomość podała ANSA, włoska agencja prasowa
@popan
z jednej strony zgadzam się całkowicie (sprawa intymna), z drugiej wszyscy jesteśmy w tym świecie skazani na współistnienie i religie mają wpływ na nasze życie, także osobiste, czy to w Polsce czy w Iranie, dlatego nie można o tych sprawach milczeć w złym i w dobrym
A czemu tylko dwu razem ?
Czemu nie trzech – wszak BOH TROJCU LIUBIT
I kanonizacja mogła by być bardziej oszczędnościowa,
bo jak słychać to coś tam w Instytucie Dzieł Religijnych
konta nie bardzo się zgadzają.
Na trzeciego zaproponowałbym więc Pacellego.
Proces kanonizacyjny przecież został rozpoczęty przez
J P II więc czemuż nie dokończyć jego dzieła .
1. „Pewne polskie środowiska kościelne” to daleko idący eufemizm. To po prostu polski Kościół, nie bójmy się użyć tego określenia. Księdza Lemańskiego już w tym Kościele nie ma, dziś został oficjalnie odesłany na emeryturę, czyli wyrzucony, przez abpa Hosera, tego samego, który zrobił wczoraj niezły (tym lepszy, że nieopodatkowany) interes na ogłupianiu wiernych występami afrykańskiego czarownika.
Otóż polski Kościół nie może pozwolić na to, aby święte imię JPII łączono z jakimś komuchem. Na to nie może się zgodzić ani Rydzyk, ani Opus Dei.
2. „Wkład w to dobre dzieło wnieśli m.in. kardynał Wojtyła i abp Ratzinger, późniejsi papieże”.
Nie wiem, jaki „wkład” Pan Redaktor ma na myśli, ale całe swoje późniejsze życie obaj wyżej wymienieni poświęcili na niszczenie osiągnięć Soboru.
Nie ma najmniejszej watpliwosci, ze kanonizacja nielaczona jest dla polskich srodowisk koscielnych korzystniejsza gdyz uwaga chrzescijan jest koncentrowana na jednym swietym – w tym wypadku polskim papiezu – Karolu Wojtyle.
Jezeli te tajemnicze pewne srodowiska maja na przebieg kanonizacji wplyw to nalezy trzymac za nie kciuki.
Rozumiem, ze sama kanonizacja i kult swietych nie jest tu przedmiotem dyskusji.
Np. czy to trwoniene pieniedzy czy nie…
Rozumiem rowniez, ze redaktor Szostkiewicz nie ma nic przeciwko cudom i swietym ale wolalby oszczedniej i najlepiej hurtowo.
I tak pozostaje jak zwykle dobrym ( a nawet lepszym) chrzescijaninem wbijajac szpile koscilowi a zwlaszcza jego ulubionemu kosciolowi polskiemu i pewnym srodowiskom (wiem ale nie powiem – ala Kaczynski).
Troche, tez jak zwykle, pachnie mi to falszem.
Adam Szostkiewicz
7 lipca o godz. 18:48
@popan
z jednej strony zgadzam się całkowicie (sprawa intymna), z drugiej wszyscy jesteśmy w tym świecie skazani na współistnienie i religie mają wpływ na nasze życie, także osobiste, czy to w Polsce czy w Iranie, dlatego nie można o tych sprawach milczeć w złym i w dobrym…”
Inaczej mowiac indywidualna kanonizacja Karola Wojtyly – ZLA.
Hurtowa dobra a im bardziej hurtowa tym lepsza zgaduje.
Po prostu:
„Nie mozna o tych sprawach milczec”.
Zgadzam się jakoś tam, z Panem, że środowisko soboro-sceptyczne rośnie! W latach posoborowych, tezy soboru głosili biskupi( ale to była elita intelektualna) i kler za nimi! Mi na religii tezy soborowe wykładał katecheta(ten w salkach), którego niezwykle cenię do dziś.-Dziś zaś nie cenię opłacanych przez Państwo( które nie jest od chrystianizacji) „katechetów szkolnych”, wykładających prymitywizmy.- No, ale wykruszali się wybitni intelektualiści polskiego kościoła a JP II mianował w to miejsce, na biskupów- kogo mianował, tego mianował – pożal się Boże; nie reagował też na małpie wygłupy redemptorystów. Benedykt, niby intelektualista, ulegał KEP i dalej mianował „bele co”. A zatem, właściwie, nie mamy polskich biskupów soboro-sceptycznych( tacy dyskutowaliby i dopuszczali dyskusję- a nie , jak obecni, którzy działają a`priori i „z buta”). Polscy biskupi nie mają zielonego pojęcia o tezach soborowych. uzurpują sobie prawo do kierowania, pouczania i nakazywania trzodzie swej wizji niby-katolicyzmu(-katolicyzmu „patriotycznego”, polskiego(!), prymitywnego,ludycznego{, furda uniwersalizm Kościoła}, który w Polsce nie jest już nawet „chrześcijaństwem” a lokalnym kultem jakiegoś bożka); polakprawdziwypatriotakatolik,nienawidzący wszystko i wszystkich, co nie po jego myśli, to wzór polskiego „katolika”, a wspierają to „światli” niby , mianowani wszak przez JPII biskupi). To samo dotyczy Dziwisza( tego niby natchnionego przez „świętego”) -dołączył on do reszty prymitywów. —–A zatem , z jakiej racji JP II ma być kanonizowany wspólnie z Janem XXIII. Ten ostatni coś tam wymyślił, może nawet ważnego ale „NASZ PAPIEŻ” to był „któś(!) najważniejszy”. I nasz katolicyzm to jest prawdziwy katolicyzm. co tam reszta świata. Co tam intelekt! Co tam uniwersalizm Kościoła!- Kwiatki, baldachim, monstrancja i zero myślenia, ot właściwe czczenie boga polskich biskupów! Toż oni z nadania świętego „NASZEGO”, najwybitniejszego, wielkiego, papieża!
Polacy? Bez przesady, najwyżej garstka radiomaryjnych biskupów.
Ks. Wojciech Lemański został właśnie wywalony ze swojej parafii przez Szefa mazowieckich Szefów, abepe Hosnera.
W związku z tym – KKP, czyli Krótki Komunikat Prasowy:
Księże proboszczu Wojciechu:
Dzięki za dobre słowa i czyny. za mądrość, uczciwość i odwagę. Ci wartościowi Księdza parafianie to doceniają, a i nieparafianie i niekatolicy także. Życzę Księdzu wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia. Proszę być obecnym w Interncie i innych środkach publicznego obiegu. To ludziom myślącym, wrażliwym, twórczym potrzebne. To potrzebne Polsce, by kiedyś stała się normalna i zrzuciła jarzmo obmierzłej katolickiej okupacji.
Księdza nie mam za okupanta, a za człeka dobrego i niniejszym się księdzu kłaniam.
Księże abepie Hosnerze Henryku:
Dobrześ zrobił wywalając księdza Lemańskiego. Dzięki własnemu podpisowi na czarcim papierze przyczynisz się klecho do procesu uzdrawiania Polaków z obłędnej choroby, którą rozsiewasz zawzięcie i kazisz nią ludzi gdziekolwiek sięgniesz.
Dobrześ zrobił wywalając jednego z tych nielicznych dobrych, wrażliwych, odważnych i autentycznych uczniów Jezusa. Dobrze, żeś się na plugawym, zakłamanym i cynicznym piśmie podpisał katolickim ogonem. dzięki temu pomnemu czynowi gołocisz, czyścisz korporację swoją z ludzi dobrych, a zostawiasz w niej płastugi i mrocznych drabów, przez co zagęszczasz zawartość smoły w smole.
Publicznie ujawniasz nędzę, fałsz i pustotę swojej korporacji, za co ci chwała wśród wyzwoleńców od choroby, która cię toczy i twoich współzakłamańców.
Świat dobra, piękna, prawdy odpływa w jasną stronę. Zostajesz w leprozorium współklechów mocą własnego zakłamania.
I dobrze. Tak się godzi.
To jest Plan Boży.
Adam Szostkiewicz
7 lipca o godz. 18:45
Szanowny panie Redaktorze,
niestety w dzisiejszych czasach, zagraniczne pochodzenie informacji nie daje zadnej
gwarancji rzetelnosci. Szkoda, ze polski kompleks nizszosci utrudnia wielu ludziom
dostrzezenie tego faktu.
„Obydwaj Janowie byli bowiem bardzo zasłużeni, jeśli chodzi o sprawy księży pedofilów.
Jan XXIII zatwierdził i wprowadził do obiegu dokument crimen sollicitationis, zakazujący duchownym ujawniać przypadki nadużyć seksualnych w Kościele,
a Jan Paweł II przez długie lata pilnie egzekwował przepisy zawarte w tym dokumencie.”
@Levar
Agencja ANSA jest lepiej poinformowana niż PAP jeśli chodzi o sprawy włoskie i watykańskie.
Polski katolicyzm to ks. Bashobora i abepe Hoser firmujący to „szamańskie” i anty-soborowe (z ducha i założeń) przedsięwzięcie:
Przypominam w kontekście prowadzonych tu „sporów” i felietonu Pana Redaktora, że Jan XXII nigdy nie uznał (a nawet nie odwiedził, choć w okolicy „bawił” kilka razy, kościoła San Giovanni Rotundo gdzie przebywał o.Pio) kapucyna o.Pio i jego tzw. „objawień”. Cyt. z 1960 r z zapisków papieża Ronacallego: „to ogromnym oszustwo”.
Paweł VI „dozwolił” odprawiać ww kapucynowi msze (do tego czasu nawet tego mu zabraniano) z tytułu „podeszłego wieku i choroby”.
Jan Paweł II – kanonizował o. Pio i był wielkim admiratorem tego typu religijności.
Czyli pośrednio – „szamaństwa” ks. Bashobory !!!!!
Więc czemu się dziwić tłumom na Stadionie Narodowym i obecności abepe Hosera?
Podaje te fakty w „konfrontacji” umysłowości obu kandydatów „na ołtarze”.
Pozdrawiam
Wodnik 53
Levar
8 lipca o godz. 9:10
Szanowny levarze.
To o czym piszesz to nie jest fakt.
Można się zgodzić, że jest to zgadywanie, osobiste wrażenie, podejrzenie przyjęcie tezy itp, ale nie fakt.
Natomiast faktem jest właśnie to, że to co Szanowny levarze pisze, nie jest faktem.
Należy sądzić, że „polski kompleks wyższości” utrudnia Szanownemu levarowi, jak i wielu ludziom, dostrzeżenie tego faktu
Natomiast to co pisze Adam Szostkiewicz o agencji ANSA, również nie będąc faktem, jest znacznie bliżej spełnienia definicji faktu, co redaktor przystępnie wyjaśnił.
Życzę owocnego zbliżenia z faktami.
@Adam2222
Nie wiem, skąd ten cytat, ale nie potwierdzam jego wymowy. Zwłaszcza co do Jana XXIII. Dokument został zinterpretowany błędnie, o czym mówił przed laty abp Nichols, odpowiedzialny za sprawy opieki nad dziećmi i potrzebującymi opieki dorosłymi. Dekret dotyczył zasad dochowywania przez kapłana tajemnicy spowiedzi, a został zrozumiany jako zachętę do chronienia pedofili. Nie ma na to żadnych dowodów, że taka była intencja Jana. Co do papieża Wojtyły, to faktycznie można mówić o rażących zaniedbaniach (np. w sprawie ks.Maciela), braku wyczucia, że kryzys pedofilski w Kościele jest poważnym problemem i narasta, ale czy można Wojtyle przedstawić jakieś udokumentowane zarzuty, że świadomie tak ustawiał politykę kościelną w tej dziedzinie? Wojtyła raczej działał według odruchu, że skoro takie sprawy wyciągają media świeckie, to jest to ,,atak na Kościół”. Taka była formacja i doświadczenie księży jego pokolenia. Nie zmienia to faktu, że te zaniechania i próby bagatelizacji problemu pedofilskiego są nie do przyjęcia.
Tanaka
8 lipca o godz. 11:04
Szanowny Panie,
odnosi sie wrazenie, jakby jezyk Panu sie jakos dziwnie platal.
Moze to efekt upalow a moze po prostu braku sensownych argumentow.
Moze usuniecie sie na jakis czas w cien pozwoliloby zebrac mysli i przywrocic
jezykowi odpowiednia elastycznosc.
I jeszcze korzystajac z chwili spokoju warto by nieco podciagnac cholewki,
bo sloma zaczyna z nich zalosnie wystawac.
To chyba polska Superbia , w zasadzie mozna sie tylko wstydzic ,
jesli np. jakas Polka uwielbia Italie …
Przynajmniej po naszej Bonie mamy z Wlochami cos wspolnego ;
Papiezy /pomijam mniejsze historyczne przypadki n.p. z ziemi
wloskiej do Polski /..
Pozdrawiam
Adam Szostkiewicz
8 lipca o godz. 11:08
Szanowny Panie Adamie
Żyjemy w zafałszowanej rzeczywistości, a zatem należy zerwać tą kurtynę skrywającą i fakty i prawdę.
Problem molestowania i pedofilii jako zapewne najbardziej odrażającej praktyki wśród kleru, nie tylko zresztą katolickiego, trwa zasadniczo „od zawsze”, od początku istnienia instytucji Kościoła.
Wynika to z jego zasady, ale pierwotniej jeszcze – z dyspozycji psychicznej jego członków.
U zarania, w Piśmie, mamy wyłożone koszmarne fobie antycielesne, antykobiece, antyludzkie. Z takich nauk, z takich zasad i żądań, wykładanych jako „święte” i podobające się Bogu, musieli wyrastać ludzie spaczeni psychicznie z jednej strony, a z drugiej – nauki takie przyciągać ludzi, a nieraz jeszcze dzieci, o osobowościach nieukształtowanych, skrzywionych, których przyciągały te mroczne i potępieńcze zasady.
Dalsze losy Kościoła jednoznacznie tego dowodzą. Krucjaty dziecięce w Średniowieczu, tytułem przywołania jednego tylko i dobrze znanego przykładu, wyraziście potwierdzają tą chorobę.
Pedofilia czasów dzisiejszych jest tylko continuum tego co się działo od zarania. Do niedawna dzieci nie miały przecież żadnych praw, można je było używać jak przedmiotów, jak inne przedmioty – „czarciego” kota, węża-szatana, psa, cokolwiek, co żyło.
„Mięso armatnie” z ludzi, nie z kotów, to także doskonale się zgadzająca z praktyką Kościoła zasada.
Różnica tylko w tym, że nieszczęśnie dla interesów pokrzywionego Kościoła, ale szczęśnie dla nieszczęsnych ofiar klechów i ich instytucjonalnej maszyny tortur, w ostatnich czasach pojawiły się diabelskie wynalazki: prawa człowieka, prawa powszechne, upodmiotowienie człowieka przez sam fakt urodzenia się, a nie bycia wyznawcą katolicyzmu, czy dowolnej innej religii; prawa dzieci do bycia ludźmi tak samo jak „prawdziwi” ludzie, prawo dziecka do opieki, do dzieciństwa, do szkoły, do nietrafiania do kopalni lub do komina w wieku lat 6, 8-miu, prawo dzieci do bycia dziećmi.
Wolność osobista, wolność słowa i przekonań, wolność zawierania związków cywilnych; kolej, telegraf, gazety, media, wreszcie Internet – to wszystko diabelskie wynalazki, potępiane przez Zawszemającyracjęjedynąprawdziwąrację Kościół kat. i zwalczane przez niego. Wyciszanie potępień, odpuszczanie, ma za źródło nie refleksję co do własnej drunoty i nieposiadania racji, ale ma za źródło przemożny, zwycięski, bo szeroko z czasem akceptowany, pochód owych „szatańskich” praw i wolności. Oraz drugie źródło – zauważenie, że szatańskie zasady mogą się do czegoś przydać. I tak, dziś, mamy w Necie obfitość wszelakiej produkcji religijnej, mimo, że medium szatańskie. Tzn. – już niekoniecznie szatańskie, jeśli mówimy o prawidłowych produkcjach pokropionych przez abepe Nycza – i uwaga ! – Karola Wojtyłę.
Karola Wojtyły nie można usprawiedliwiać.
Tu należy zrobić ważne rozróżnienie,bo jest to rzecz powszechnie mylona: jedną rzeczą jest TŁUMACZYĆ, zupełnie inną USPRAWIEDLIWIAĆ. Karola Wojtyłę można tłumaczyć odruchem, że media świeckie (komuchowate, zgniłozachodnie etc) „atakują Kościół. Można tłumaczyć, że ujawnianie faktów pedofilii wśród kleru było według głowy Wojtyły np. „prowokacją SB”.
Nie można jednak tego usprawiedliwiać.
Wojtyła nie był kosmitą. Po coś był człowiekiem, po coś, z własnego wyboru został księdzem, i wedle swojego przekonania, naśladowcą Jezusa, a wreszcie Jezusa ziemskim zastępcą. Dziesiątki lat żył wśród ludzi, uczył, katechizował, wygłaszał umoralniające kazania, pływał kajakami, sypiał z młodymi i starymi pod namiotami i te sprawy. Wysłuchał pewnie ze 20 tysięcy spowiedzi, a może i sto, wszystko osobiście. Rozmawiał, dowcipkował, wymieniał się wrażeniami z innymi kapłanami ze spowiedzi, z wizyt domowych, z katechez, powiedzmy, 1537 razy.
Odwiedził pewnie z 5 tysięcy rodzin po kolędzie, w tłumie pielgrzymował ze 20 razy do Częstochowy, z 10 razy do Lourdes i z 5 razy do Compostelli etc, itd…
Był wykształcony, oczytany, zainteresowany wieloma dziedzinami, miał czas na uczenie się wielu języków obcych…
A tu nagle mielibyśmy taką obsuwę? Wojtyła nic nie wiedział, nic nie słyszał, niczego nie podejrzewał w sprawie molestowań, pedofilii, homoseksualizmu, „zabaw” z chłopiętami i dziewczątkami, kleszych kochanek spychanych przez nich i przez kościelną machinę tortur w otchłań poniżenia, tłumów nieślubnych dzieci? Nikt się nie skarżył, nikt nie przestrzegał, nie ostrzegał, nie prosił o interwencję?
A może mu się zdawało, że co jeden przypadek, to prowokacja SB-cka, albo agentura amerykańskich pornografów?
Znaczy, Wojtyła był jak ta małpka, co nie widzi, nie słyszy, nic nie wie?
I taki małpiszon byłby księdzem, byłby biskupem, wychowawcą młodzieży, był przez 27 lat papieżem, zastępcą Jezusa na Ziemi, tej Ziemi i każdej innej; a przede wszystkim był CZŁOWIEKIEM ??? Który został papieżem – i odwrotnie. Dziełem Boga i siebie samego, a po po części i rodziny oraz Kościoła Świętego?
Byłby papieżem, przez Ducha Świętego namaszczonym, jedynym w pełni władnym Kościołem kierować, rzeki zawracać, wichury uciszać, i Kościół naprawiać, mając na to aż 27 lat, co w zachwyt nas wprawia?
Mając pewien szacunek dla osoby Wojtyły, choćby i formalnie przynależny, nie traktujmy go jak małpiszona.
Wojtyły nie da się usprawiedliwić, jeśli jesteśmy moralni, uczciwi, wrażliwi, ludzcy. Jeśli najprostsza, najuniwersalniejsza zasada: Nie krzywdź, nie rób drugiemu co tobie niemiłe, znaczy co znaczyć powinna i co tak w swojej prostocie oznajmia.
Ale, jak dotąd to się nam tak tylko zdaje, żeśmy moralni, wrażliwi, uczciwi. Czego dowodem stosunek do Wojtyły i do całej firmy, którą tak długo kierował, że zrósł się z nią w jedno.
Czego dowodem malutki ksiądz, Wojciech Lemański, mocnym kopniakiem potraktowany przez Karola Wojtyłę mianowanego osobistego arcybiskupa jego, Henryka Hosera.
Bądźmy bliżej prawdy, mówmy jaśniej.
Wnioski z lekcji jaką odebrał ks. Lemański powinny nas zobowiązywać.
Pisałem kiedyś na tym blogu, że tak to się skończy z K. Lemańskim. Pan redaktor wtedy pytał : Kto obroni księdza Lemańskiego? Odpowiadam: pies z kulawą nogą się za nim nie wstawi, przynajmniej, jeśli idzie o innych kapłanów . W Kościele jak w wojsku: Ruki po szwam! Dziwi tylko, że sympatyczny kapłan z Jasienicy chce dalej znosić upokorzenia ze strony swoich przełożonych. Przecież służyć innym można i bez sutanny. Ale to już jego wybór.
Nie wiem po co te analizy , ktora agencja to „wytropila”.
Jak juz pisalem indywidualna kanonizacja Wojtyly jest znacznie korzystniejsza dla polskiego kosciola wizerunkowo gdyz wielkie wydarzenie nie jest dzielone z nikim innym.
Tym bardziej mozna podkreslic wyjatkowosc Jana Pawla II.
Dwoch trzech czy dwudziestu swietych naraz to coraz „mniej i mniej dla polskiego kosciola” – to chyba dosyc oczywiste.
Jezeli „pewne srodowiska” moga to spowodowac to dla dobra polskiego kosciola powinny to robic a ambasador powinien te opcje poprzec z tego samego powodu.
Mam nadzieje, ze polski kosciol wciaz utrzymal wplywy w Watykanie i dopnie swego –
Pomimo kontrolowanych przeciekow majacych to uniemozliwic.
Panie Falicz – 13.41
Nie pomerdało się coś Panu ?
DLA DOBRA KOŚCIOŁA POLSKIEGO !!!!!!!
Może Rydzyka , może Paetza , może Głodzia , może Hosnera
może Dziwisza i paru jeszcze ale KOŚCIOŁA POLSKIEGO ?????
Ale ma Pan problem!
Mnie jest całkiem obojętne czy JP2 będzie kanonizowany razem osobno czy w ogóle. Jako osoba J23 jest dużo bardziej sympatyczny, sądzę również, że w perspektywie czasu będzie zdecydowanie wyżej oceniany w historii kościoła aniżeli nasz święty za życia.
Levar
8 lipca o godz. 11:33
Bardzo ozdobne !
Brawo Tanaka! Z ogromna przyjemnoscia przeczytalam panskie komentarze, zarowno opinie jak i argumenty.
Dla Levara ( 8.lipca 11.33): radze przyjzec sie wlasnym cholewkom, raczej ta sloma stamtad sie wynurza. Dorazny przyklad na nietolerancje dla innych pogladow niekoniecznie zbieznych z wlasnymi.
@Ryba 25
8 lipca o godz. 13:25 pisze: …Kto obroni księdza Lemańskiego? Odpowiadam: pies z kulawą nogą się za nim nie wstawi, przynajmniej, jeśli idzie o innych kapłanów .
To nie musza byc kaplani. Moja Stara wysmarzyla wlasnie saznisty list do prefekta Kongregacji ds Duszpasterzy via nuncjusz apostolski w u Warszawie – ubolewajac, ze odsumiecie ksiedza Lemanskiego od poslugi i od jego parafian oznacza dla polskich Zydow utrate oddanego Przyjaciela i proszac o interwencje, bo drugiego takiego jak on na razie nie ma wsrod osob duchownych.
Moja Stara bardzo wierzy w dzialania, nazwijmy to umownie, obywatelskie. W osobista odpowiedzialnosc podejmowana za losy osob w jakis sposob bliskich badz krzywdzonych. Wiec namawia wszystkich do pisania listow do Rzymu. Obronimy ksiedza Lemanskiego jesli bedziemy dzialac jak obywatele.
Na pomoc kaplanow szczegolnie nie liczy moja bardzo cyniczna Stara.
joa
8 lipca o godz. 20:52
Produkuję myśli niekoniecznie proste, co utrudnia orientację: klaskać, czy nie 😉
Czasem sam nie wiem.
Dobrze więc, jak osoba zorientowana pomoże i objaśni.
Kłaniam się !
Ryba 25
7 lipca o godz. 17:23
Ukłony za pomoc podobnego jak u „joa” rodzaju.
wiesiek59
7 lipca o godz. 15:36
Właśnie nie wiem, czy to takie mocne. Może powinno być EXTRA MOCNE?
W każdym razie ważne, że prawdziwe nie tylko we własnym sądzie.
Ukłony.
nota bene:
bez reform (krotkiego ale owocnego pontyfikatu) j XXIII, jp II by po prostu nie bylo;
w tym punkcie jest f I kompletnie racjonalny.
5-latek
8 lipca o godz. 16:54
Panie Falicz ? 13.41
Nie pomerdało się coś Panu ?…”
Rola Krola Wojtyly dla Kosciola polskiego chyba nie jest podwazalna.
Mozemy dyskutowac na temat kultu swietych i religii w ogle na ile jest to „opium dla ludu” i hamulec modernizacji.
Ale jak rozumiem to nie jest to przedmiotem dyskusji.
Z pozycji ateistycznych kanonizacja jako taka to kuriozum.
Kult Jana Pawla II to jeden z fundamentow dzisiejszego polskiego kosciola.
Czy myslal Pan jak wygladalby polski kosciol gdyby Karol Wojtyla nie zostal papiezem.
Przeciez to symbol, sztandar i punkt odniesienia wiekszasci polskich katolikow (i to nie najgorszy prawde mowiac).
Umacnianie tego symbolu lezy w interesie dzisiejszego polskiego kosciola.
Wystarczy popatrzec kim dla mlodych katolikow, ruchu oazowego itd jest Karol Wojtyla – to wzor i ojciec duchowy.
Nie ma innego, ktory moglby zajac jego miejsce.
Mieszanie Rydzyka z Wojtyla Panie 5-latek…?
to Pana pomerdalo.
Generalny spadek religijnosci nie jest wynikiem konserwatyzmu – jakikolwiek by ten kosciol byl to obiektywnych procesow laicyzacji sie chyba nie odwroci.
Na pewno moze troche pomoc bycie bardziej sexy jak w kosciolach USA. Swieci do tego pasuja.
Nie liczylbym na jakis nowy kosciol reformatorow, ktorzy przejma kosciol jezeli „ukroci sie kult Jan Pawla II w Polsce” .
@Kot Mordechaj, 8 lipca, godz. 21:24. Kotku kochany, tylko Twoja Stara nie bierze pod uwagę faktu, że jej sążnisty list trafi do kościelnych urzędników, którzy już zadbają o to, aby Hoserowe było na wierzchu. Pozdrawiam
Komu pomerdało
Wojtyła -symbol ,sztandar, i punkt odniesienia Polaków.
O tak przecież widzimy to pokolenie J P II.
Widzimy tez skutki konkordatu
Czujemy w kieszeni działanie Komisji Kościelnej
Obserwujemy odchodzenie światłych ludzi z KK
Widzimy proces kanonizacyjny Pacellego
Az do upojenia oddychamy atmosferą smoleńska wspomagana
dymami kadzideł proboszczowskich.
Więc 5latkowi może się merdać – Falicz ma na celu obronę fundamentów DOBRA KOŚCIOŁA POLSKIEGO – i niech tak zostanie.
Do dzisiaj, a miną niedługo trzy lata od wydania książki, nikt, ani pan Hoser, ani jego otoczenie, nie zareagował na to, co napisałem. Zupełna cisza. To mnie nie dziwi. Czytając wypowiedzi Jana Pawła II, sądzę, że to on wskazał linię Kościoła w sprawie współudziału katolickich duchownych w ludobójstwie 1994 roku: ?Udawać, że to nie my, a najlepiej milczeć?!
http://polska.newsweek.pl/arcybiskup-henryk-hoser–karzaca-reka-boga,105833,2,1.html
=====================
Cięzkie oskarżenie świętego in statu nascendi……
Mysle Panie Redaktorze, ze ostatnia domena Polakow jest haslo ;
cos chciec ! tak ,tak cos chciec ..
W zasadzie jest im obojetne dlaczego i po co ,ale sam fakt tzw. CHCENIA
ma w sobie poczucie wolnosci i spelnienia .
Pozostaje zatem byc przytomnym i czekac ,az tzw. polskie zachciewajki
zanikna w czasie .
Pozdrawiam
Panie Redaktorze mam wattpliwosci jako polski analfabeta emigracyjny
tzw. wtorny … cytat ;
Polacy nie chcą wspólnej kanonizacji dwu papieży.
Czy tam nie powinno byc dwoch papiezy ?? …..kogo? czego ?
Pozdrawiam
God bless Linda Melvern. Jest ona autorka licznych ksiazek i artykulow naukowych o ludobojstwie, jest ekspertka przy ONZ i wiceorzewodniczaca Miedztnarodowego Stowarzyszenia Badaczy Zbrodni Ludobojstwa. I jej wlasnie ktos pokazal zalgany wywiad arcybiskupa Hosera udzielony KAI na temat roli Kosciola i jego osobistej w rwandysjueh rzezi sprzed bez mala 20 lat:
http://natemat.pl/67487,linda-melvern-hoser-musial-byc-czescia-establishmentu-rezimu-rwandy
Jego Ekscelencja fatalnie trafil na Linde Melvern.
@PS.
Mozna powiedziec dwu albo dwoch. Obie formy sa poprawne.
Polecam uwadze
ten artykul….a to chyba tez w Polsce?
http://www.timesofisrael.com/jewish-life-in-europe-dying-a-slow-death/
@Tanaka
7 lipca o godz. 13:10
Znowu zgoda, Tanaka 🙂 Ba, jakże często wspomina się TYLKO o kanonizacji JPII. Np. na Areopagu21 u red. Caczkowskiej.
Dla mnie to komedia prowincjonalna w pełni rozkwitu. Nasze najnaszsze i najlepszejsze. Bucerka. I niczego nie widzą. Jezus był, jak wiadomo, Polakiem i tyla reszta świata niech spada 😀
Jak podał we wtorek argentyński dziennik „Clarin”, Franciszek, który przed wyborem na papieża był metropolitą Buenos Aires, gdy tylko dowiedział się o umieszczeniu rzeźby obok jego dawnego kościoła, zatelefonował osobiście do katedry i polecił „niezwłocznie ją usunąć”.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-papiez-franciszek-polecil-usunac-swa-statue-w-buenos-aires,nId,993741?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
===============
Delikatnie mówiąc, różnica klas pomiędzy Wojtyłą a Franciszkiem……
Tłumaczy czym była wizyta Jana Pawła II na rok przed ludobójstwem w kraju, w którym księża, biskupi i arcybiskup nawoływali do zbrodni. ?Papież nic nie zrobił by to powstrzymać?, mówił Innocent. Wystraszeni ludzie z nadzieją na zmianę czekali tej wizyty. Ludzie ginęli z rąk Hutu nakłanianych przez liderów, w tym i księży, do morderstw. Wizyta papieża była ich ostatnią nadzieją, która nie została ziszczona. Papież ? jak mówi Innocent i jak potwierdza Robert ? nie zrobił nic. Jakby problemu nie było lub nie widział.
A potem rok później ludzie uciekali do kościołów gdzie wpadali prosto w paszczę lwa. Proboszczowie parafii szli po Hutu i w ich asyście dokonywali ostatecznego rozwiązania. Do kościołów przez wywietrzniki najpierw wrzucano granaty, a tych, którzy nie zginęli dożynano maczetami i rozstrzeliwano; nie raz z broni trzymanej przez księdza.
http://konradjestwrwandzie.wordpress.com/2008/10/10/ksieza-w-czasach-ludobojstwa/
==============
Kanonizacja należy się Wojtyle jak psu zupa?
Długi pamiętnik wolontariusza z Rwandy……pełen odniesień do roli KK.
Adam Szostkiewicz
A jak Pan chce zrozumieć przesłanie „widowisk kanonizacyjnych i transów charyzmatycznych” nie starając się wejść w ich istotę? Jak zrozumieć „Grę w klasy” nie czytając jej? Jak zrozumieć Living Theatre nie wchodząc w ich performance? Jak zrozumieć Rinzai nie pracując z koanem?
wiesiek59
9 lipca o godz. 18:48
Nie mam słów. Chyba nie zasnę dzisiejszej nocy.
Kto nie chce? Ja nie mam nic przeciwko. Czy my zawsze musimy być tacy małostkowi?