Gruzja. Zamiast marzenia koszmar

Pierwszym liderem politycznym w Unii Europejskiej, który pogratulował zwycięstwa partii władzy Gruzińskie Marzenie, był Viktor Orbán. Ma się pojawić w Tbilisi, choć nikt w Brukseli go o to nie prosił. Przeciwnie, kilka państw UE uznało, że wynik wyborów parlamentarnych w Gruzji był sfałszowany. To samo twierdzą tamtejsze partie opozycyjne. Mówią o „specjalnej operacji” rosyjskiej.

Prezydent Gruzji, niedawno podejmowana w Polsce przez prezydenta Dudę, jest tego samego zdania. Duda rozmawiał przez telefon z Zurabiszwili o „głęboko niepokojącej sytuacji” i poparł „proatlantyckie” aspiracje Gruzji. Podczas jej wizyty w Polsce atakował w jej obecności rząd Tuska, drastycznie naruszając standardy dyplomatyczne. Pani prezydent mogła pomyśleć, że premier Polski jest odpowiednikiem prorosyjskiego szefa gruzińskiego rządu. Mam nadzieję, że jednak była dobrze poinformowana o „głęboko niepokojącej sytuacji” w polityce polskiej. My też borykamy się z rosyjskimi „specjalnymi operacjami”. W tym sensie mamy podobny problem.

Gdy Rosja napadła na Ukrainę, gościliśmy rodzinę uciekinierów z Ukrainy zachodniej. Nie zamierzali zatrzymać się dłużej w Polsce. Ruszyli do Gruzji, skąd mieli zaproszenie od krewnych. Myślę o nich z niepokojem. Uciekli przed rosyjską agresją w nadziei, że w Gruzji będą bezpieczni. Ale dziś w naszej części Europy (ale i w Europie Zachodniej) Rosja poczyna sobie coraz śmielej. Odbudowuje lub umacnia wpływy. Nie tylko z wykorzystaniem użytecznych idiotów, ale też polityków i oligarchów. Założyciel Gruzińskiego Marzenia to jeden z nich. Najbogatszy Gruzin miał środki do działania politycznego. Wykorzystał je do odwrócenia biegu wydarzeń w swym kraju, ojczyźnie Stalina.

W Gruzji starły się dwa marzenia: jedno prozachodnie i prounijne, drugie antyzachodnie i prorosyjskie. Rządząca od lat partia władzy uchwala ustawy na wzór rosyjski: o „obcych agentach” i przeciwko „tęczowej zarazie”. Gruzja to niewielki kraj, ale strategicznie ważny. Zmiażdżenie prozachodniego marzenia gruzińskiego zada cios planom włączenia Gruzji do Unii i NATO. Kremlowi posłuży do ogłoszenia sukcesu: Gruzja woli ruski mir, bierzcie z niej przykład.

Temu służyła w Ukrainie polityka Janukowycza. Temu służy polityka obecnej partii władzy w Gruzji. Opozycja wezwała do protestów przeciw fałszerstwu. Zabiega o mocny głos poparcia ze strony Unii Europejskiej. Ale machina unijna działa dość wolno, a mocne poparcie potrzebne jest już teraz. Protesty mogą zostać krwawo stłumione, tak jak się stało w Białorusi i na Majdanie w Kijowie. Zamiast marzenia będzie koszmar.

Unia ma wybór: może udawać, że panuje nad sytuacją, albo zamrozić stosunki z Gruzją i negocjacje członkowskie, póki sprawa się nie wyjaśni, czyli opozycja nie będzie mogła zweryfikować wyniku wyborów i nie odzyska należnych praw. Zajmując twarde stanowisko, Unia może też dać przykład, że traktuje poważnie „marzenie europejskie”. To przecież także w to marzenie uwierzyła połowa Gruzinów.