To nie była paranoja. Sprawa agenta Rubcowa
Tę sprawę rosyjskiego agenta podającego się za dziennikarza prezydent Duda spróbował publicznie przedstawić jako przykład, że za rządów Tuska polskie służby nadal współpracują ze służbami rosyjskimi.
W rzeczywistości agent został zwolniony z aresztu w ramach wymiany szpiegów i killerów rosyjskich za fałszywie skazanych na wieloletnie więzienie obywateli USA, Niemca skazanego przez reżim Łukaszenki na karę śmierci oraz grupy rosyjskich dysydentów, przeciwników polityki Putina. Obecny rząd współpracował więc z sojuszniczymi służbami zachodnimi, a nie rosyjskimi. Prezydent Polski swej wypowiedzi nie poparł żadnymi dowodami.
Dowodem nie może być to, że przed zwolnieniem Rubcowa zezwolono mu przejrzeć akta śledztwa prowadzonego przeciwko niemu przez polskie służby i prokuraturę. To w praworządnym państwie rzecz normalna. Władze śledcze zaznaczyły, że akta nie zawierały informacji wrażliwych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, np. dotyczących tzw. technik operacyjnych wykorzystanych przez ABW. Czyli że Rubcow nie miał wglądu w tajemnice państwowe. Jeśli było inaczej, da się to łatwo ustalić. Na razie więc należy założyć, że władze mówią prawdę w takim zakresie, w jakim pozwala na to interes państwa, a prezydent, jak to ujął Tusk, wygaduje bzdury i poważnie szkodzi interesom Polski.
Aresztowanie Rubcowa w Przemyślu na początku agresji Rosję na Ukrainę było szeroko komentowane w Polsce i na Zachodzie. Działo się to jeszcze za czasów, gdy w Polsce rządził obóz Kaczyńskiego, więc wśród obserwatorów niezależnych, w tym ekspertów, nieufającym politykom PiS, pojawiły się wątpliwości, czy aresztowanie było uzasadnione i czy Rubcow/Gonzalez jest faktycznie agentem rosyjskiego wywiadu wojskowego, a nie baskijskim dziennikarzem, za jakiego się podawał. Pojawiły się nawet międzynarodowe apele o jego zwolnienie.
Dziś jesteśmy lepiej i pełniej poinformowani. Obszerny materiał o Rubcowie opublikowało BBC. Wkrótce po wielkiej wymianie reporterka Sarah Rainsford rozmawia z wypuszczonymi na wolność rosyjskimi opozycjonistami oraz przebywającą na emigracji córką zamordowanego pod Kremlem Borysa Niemcowa, jednego z liderów antyputinowskich protestów w Rosji. Żanna Niemcowa wspomina, jak jej otoczenie początkowo odrzucało jej podejrzenia dotyczące „Pabla”: „to absurd, zwariowałaś, to paranoja!”. A jednak to ona miała rację. Zwolnionego Rubcowa witał w Moskwie sam Putin. Wymienili uściski.
Wymiana szpiegów za dysydentów nie wszystkim się spodobała. Można ją było odczytać za zrównanie niewinnych ofiar z funkcjonariuszami reżimu Putina. Waszyngton Bidena chciał doprowadzić do zwolnienia swoich obywateli bezpodstawnie oskarżonych o szpiegostwo przeciwko Rosji. Amerykanie byli motorem, ich sojusznicy, w tym Polska, uznali, że gra jest warta świeczki. Rząd Tuska zgodził się na zwolnienie Rubcowa z aresztu.
Gdzie tu jest ślad jakiejkolwiek szkodzącej Polsce współpracy naszych służb z rosyjskimi? Nie ma żadnego, ale przecież nie o fakty tu chodzi, tylko o walkę polityczną w naszym kraju u progu wyborczej kampanii prezydenckiej. W ostatnim roku prezydentury Duda po raz kolejny włączył się do tej walki. Tym razem jednak dopuścił się aktu niesłychanego: na oczach Zachodu usiłował zdezawuować polskiego premiera i polskie służby specjalne jako kolaborantów Rosji Putina. A otoczenie Dudy, zamiast się odciąć, wspiera insynuację prezydenta.
Kaczyński z Kamińskim mieli aż osiem lat, by „upatriotycznić” polskie służby. Skoro Duda sugeruje, że teraz współpracują z rosyjskimi, to powinien to udowodnić: podać nazwiska, wskazać przykłady. Przecież po dojściu do władzy obecnej koalicji wielkiej czystki w nich nie było, wymieniono głównie szefów. Czyżby zatem w czasie rządów pisowskich, a nie tylko demokratycznych, jak sugeruje prezydent, już trwała antypolska współpraca z Rosjanami? „Bo tak to wygląda”, że zacytuję pana Dudę. Nie wierzę ani w jedno, ani w drugie. To prezydent w swej grze o powrót PiS do władzy popada w paranoję na punkcie Tuska.
Komentarze
Obecne, bardziej agresywne głosy byłego rządu oraz obecnego Prezydenta przypominają okrzyki Kalinowych ludzi, ludzi przylaszczek, bo tak próbują ratować swoją oportunistyczna twarz. Nieprawdaż Kalina?
Nienawiść zaślepia i odbiera rozum. Duda wielokrotnie udowodnił, że jest tylko funkcjonariuszem partyjnym, rzuconym akurat na odcinek prezydencki.Aby dowalić Tuskowi powie każde głupstwo i popełni każdą niegodziwość.Jego pryncypał z Nowogrodzkiej jest owładnięty żądzą zemsty to i Duda też pluje jadem i nienawiścią. Tylko zemsta się liczy, wszystko inne nieważne. Dowody? A kto by się tym przejmował!
Taka „gmina…. to z piosenki”, ani prezydentura, ani prawnik, ani dyplomata; czas zastanowić się jak pożegnać prezydenta (nie Prezydenta) bo wygwizdanie to chyba za mało?
To -JEST- zadanie czwartej władzy, zmusić pana Prezydenta do jak najszybszej dymisji. W zasadzie to już od dawna, można powiedzieć, że od początku tej prezydentury, ale po tym teraz wybryku, to -JEST OBOWIĄZEK- .
Tylko – skąd wziąć w Polsce tę czwartą władzę?
Przed kilkoma minutami sprawdzałem pochodzenie nazwiska Duda . Duda – dudarz, lichy grajek niedołęga , kiep , dureń . Pasuje ?
No cóż, Duda jaki jest każdy widzi. I właśnie dlatego zastanawia mnie w jaki sposób, ta co chwila potykająca się o własne nogi łamaga została powtórnie wybrana prezydentem w 2020 roku. Po prostu, nie rozumiem.
Rozumiem, że niski stan świadomści (wszelakiej), że wszechobecna propaganda za miliony, że Kościół i siedem innych plag ale i tak mi się to na koniec nie spaja. Przecież ta ulizana karykatura krakowskiego inteligenckiego mieszczucha (sorry Kraków) z mimiką wiejskiego głupka, to chodzące nieszczęście a jednak ponad 51 procent wyborców na niego w drugiej turze zagłosowała. Na dodatek jeszcze do niedawna królował w rankingach zaufania (sic).
Mogłoby się wydawać, że od czasów Tymińskiego upłynęło tak dużo wody w Wiśle, że Polacy jako społeczeństwo zmądrzeli. Niestety, jak patrzę na buźki naszych niektórych wybranek i wybrańców (dla jasności, nie tylko tych z prawej strony) w Sejmie, Senacie czy Europarlamencie, jak słucham co mają do powiedzenia, to zaczynam szczerze w to wątpić. Dlatego niczego nie przesądzam, bo do przyszłorocznych wyborów kawałek czasu i wszystko może się jeszcze wydarzyć. Cytując klasyka i ludowe porzekadła, nie byłby to pierwszy raz, że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi a czasami to nawet z deszczu pod rynnę wpada.
Gospodarz pisze: – Gdzie tu jest ślad jakiejkolwiek szkodzącej Polsce współpracy naszych służb z rosyjskimi? Nie ma żadnego, ale przecież nie o fakty tu chodzi, tylko o walkę polityczną w naszym kraju u progu wyborczej kampanii prezydenckiej. W ostatnim roku swej prezydentury Duda po raz kolejny włączył się do tej walki. Tym razem jednak dopuścił się aktu niesłychanego: na oczach Zachodu usiłował zdezawuować polskiego premiera i polskie służby specjalne jako kolaborantów Rosji Putina. A otoczenie Dudy zamiast się odciąć wspiera insynuację prezydenta.
Nie ma wątpliwości, że PAD się poważnie wygłupił. Mnie interesują skutki jakie przyniosą te wynurzenia PADa. Czy musiał to zrobić w obecności prezydenta Litwy? Przecież ma prawo do wygłaszania orędzia w TVP, ma do dyspozycji propisowkie stacje, takie jak Republika (której ogladalność rośnie w tempie wykładniczym) czy ta nowa WPolsce24 a i Polsat by nie odmówił. Może więc chrzanić co chce i kiedy chce. Czemu to zrobił w takiej formie i przy takiej okazji? Co chciał osiągnąć? Czy to jakieś koncepcje mastalerkowskie czy siewierskie? Zdeklarował się jako śmiertelny wróg Tuska. I teraz pytanie, który z nich straci na popularności i w rankingach zaufania? PAD przywołał rok 2012, czyli jeszcze sprzed aneksji Krymu przez Rosję. Czy można mieć zastrzeżenia do tych polityków którzy wtedy mieli np. zamiar ułożyć w miarę poprawne stosunki z Rosją i Putinem? Bezdennie głupi występ PADa przeciwko Tuskowi przysporzy temu ostatniemu liczby mu niechętnych czy skutek będzie odwrotny? Do kogo w ogóle PAD się zwracał i w jakim celu?
@totakto
Nie ma takiej siły , która by zmusiła tego szkodnika do opuszczenia pałacu choć jeden dzień przed terminem. On się przyzwyczaił do splendorów .
Pis jest dzieckiem Putina i matjuszki kagiebe…
Agentura kacapska żeruje w najlepsze i jej polskie-nie-polskie pachoły bezkarnie robią milionowe interesy – zwłaszcza w mediach… tam aż roi się od neostalinowców na garnuszzku FSB i jej oligarchów.
Agentura kacapska w Polsce działa nieprzerwanie również po 1989, z kolejnym nasileniem od 2010 i spokojnie sobie działa i dzisiaj kupując kolejnych odrażajacych sprzedawczyków – ohydnych zdrajców Polski…
@Lubicz56
8 WRZEŚNIA 2024 20:34
Tak, cóż winien debil, że jest debilem.
W demokracji parlamenarnej – choć kulejącej – wybierający debila wykazują pierwszorzędne cechy swego debilizmu.
Reszta jest rezultatem.
Takie czasy, że „ulizane karykatury” u kołtunerii jak cieszyły, tak dalej cieszą się wzięciem… polandia lata 10. i dwudzieste XXI wieku.
Tyle się dzeje…
Lektura obowiązkowa …
„Czas wreszcie zapytać: dlaczego niemieccy biskupi poparli wojnę Hitlera? Niemiecki teolog pyta niemieckich hierachów
Heinrich Missalla – 1926-2018, niemiecki teolog katolicki. Zmarł wkrótce po napisaniu przed zbliżającą się 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej listu do biskupów niemieckich, który publikujemy. W Niemczech list został ogłoszony 1 września 2019 r.
Prof. em. dr Heinrich Missalla
Do niemieckich biskupów katolickich
z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej
za pośrednictwem Sekretariatu Konferencji Episkopatu Niemiec
Kaiserstrasse 163
53113 Bonn
Wielce Szanowni Biskupi,
1 września upamiętniamy wojnę, jaka wybuchła 80 lat temu. Od 1945 r. Sekretariat Konferencji Episkopatu Niemiec wydał szereg oświadczeń z okazji rocznic rozpoczęcia lub zakończenia II wojny światowej. Ale w żadnym z nich nie znalazło się choćby słowo o haniebnej roli, jaką odegrał podczas wojny Kościół katolicki.
Po 80 latach nadszedł najwyższy czas, by odnieść się do kwestii poparcia przez nasze władze kościelne prowadzonej przez Hitlera wojny.
To zrozumiałe, że macie skrupuły w kwestii oceny problematycznych decyzji podejmowanych przez Waszych poprzedników. Zwłaszcza że żaden z ówczesnych biskupów nie może już wytłumaczyć swojego postępowania w tamtych latach. Oprócz względu na osoby hierarchów pełniących urzędy w przeszłości, można również żywić obawę, że przyznanie się do tak poważnego błędu przyczyni się do dalszego osłabienia już i tak mocno sfatygowanego wizerunku naszego Kościoła. Okazać się może bowiem, że ten jako uznana instytucja oporu wobec ideologii narodowego socjalizmu poparł wojnę rozpętaną przez Hitlera.
Ważniejsza od tych obaw jest jednak uczciwość w podejściu do historii własnego Kościoła. Taka szczerość, bardziej niż przemilczanie prawdy, mogłaby w dłuższej perspektywie przyczynić się do odzyskania utraconej wiarygodności. Również papież Franciszek podczas audiencji generalnej w 2018 r. podkreślił wagę szczerego podejścia do własnej winy.
***
Przypominam przeto:
Tydzień przed niemiecką napaścią na Polskę na konferencji plenarnej niemieckiego Episkopatu w Fuldzie Wasi poprzednicy zastanawiali się, jakie zająć stanowisko wobec zbliżającej się wojny. Na przebieg tych obrad światło rzucają prywatne notatki Ludwiga Sebastiana, biskupa Spiry. W niedokończonych zdaniach odnotowywał on:
„W chwili wybuchu wojny należy skierować list pasterski do wiernych; odprawić modlitwy zobowiązujące żołnierzy katolickich do lojalności i posłuszeństwa wobec Führera oraz zwierzchników, aby wypełnili [swą służbę] ofiarnie i z pełnym poświęceniem zgodnie ze wskazówkami Pisma Świętego. Do narodu kierujemy zaś apel, by słał swoje prośby do nieba, żeby za sprawą Boga wojna zakończyła się zwycięstwem naszego narodu i ojczyzny”.
Ostatecznie nie doszło do wystosowania listu pasterskiego. Jednak sformułowania zawarte w notatkach biskupa Spiry można odnaleźć w wielu listach pasterskich niemieckich biskupów z czasów tamtej wojny. Mogli wybrać milczenie, wzorem berlińskiego biskupa von Preysinga, lub też milczeć, jak czynili to, gdy decydował się los Żydów. Jednak zgodnie z długą tradycją wypełniali instrukcje władz państwowych i nie tylko przejęli ich propagandę wojenną, ale nawet ją przewyższyli, i to w sposób pseudoreligijny.
Po napaści na Polskę von Galen, biskup Münsteru, przyjął oficjalną narrację, wedle której to wrogie siły napadły na miłujące pokój Niemcy. Nasi żołnierze mieli walczyć o „pokój, wolność i sprawiedliwość dla naszego narodu”. Dla Machensa, biskupa Hildesheim, była to wojna o „prawo niemieckiego narodu do wolności”. Berning, biskup Osnabrücku, wzywał wiernych do „modlitwy o to, by Bóg dał nam zwycięstwo”.
Cztery dni po ataku na ZSRR niemieccy biskupi wiedzieli już i głosili, że żołnierze Wehrmachtu w poczuciu potrzeby wypełnienia swojego obowiązku „służą nie tylko ojczyźnie”, ale twierdzili także wręcz, „że podążają za duchem świętej woli Boga”. Biskup Münsteru nazwał wojnę „nową krucjatą”, w której „żołnierska śmierć wierzącego chrześcijanina z punktu widzenia wartości i godności bardzo bliska jest męczeńskiej śmierci w wierze, która otworzyła przed Chrystusem, świadkiem krwi [termin używany przez nazistowską propagandę w latach 30. i 40., służący krzewieniu kultu bohatera hitlerowskiego], drogę do wiecznego zbawienia”.
Według arcybiskupa Paderbornu Jägera wojna służyła „zachowaniu chrześcijaństwa w naszej ojczyźnie, ocaleniu Kościoła od zagrożenia, jakim jest antychrześcijański bolszewizm”. Biskup Eichstätt nazwał wojnę „krucjatą, świętą wojną na rzecz ojczyzny i narodu za wiarę, Kościół oraz Chrystusa i jego przenajświętszy krzyż”. Tak jak podczas I wojny światowej, tak i teraz biskupi nadali wypełnianej przez żołnierzy służbie wojennej znaczenie religijne: „naśladowanie Jezusa Chrystusa to (…) ofiarowanie własnego życia dla ocalenia naszego narodu” – głosili.
Jako młody człowiek wciąż słyszałem nawoływania biskupów: „Z całą mocą autorytetu naszej świętej posługi wzywamy was dzisiaj ponownie: wypełnijcie w tych czasach wojny swoje patriotyczne obowiązki do cna! Niech nikt nie przewyższy was w gotowości do działania i poniesienia ofiary! (…) Stańcie tam, gdziekolwiek wymaga tego walka o byt naszego narodu”.
***
Jako wierny Kościołowi katolik, a także biorąc pod uwagę to, jak pojmowany był wówczas autorytet władz kościelnych, jakże mogłem próbować uniknąć tego zobowiązania do posłuszeństwa? Od przedszkola wpajano mi, że muszę „posłusznie” podążać za naukami i zaleceniami mojego Kościoła. Niezliczona liczba ludzi otrzymała podczas wojny wzmocnienie i pocieszenie od swoich biskupów, którzy zapewniali ich, że wykazując gotowość do poniesienia ofiary i śmierci, postępują zgodnie z wolą Boga. Władze państwowe, wobec tak potężnego wsparcia ich żądań, by Niemcy okazywali posłuszeństwo, mogły być zadowolone.
Nie jest naszą rolą wystawiać dzisiaj świadectwo moralności odpowiedzialnym za czyny z przeszłości, bo ci nie mogą nam już nic powiedzieć o tamtych, bez wątpienia trudnych okolicznościach i warunkach, w których przyszło im podejmować decyzje. Musimy jednak dzisiaj stwierdzić, że zobowiązali wiernych, używając własnego duchowego autorytetu, do wypełnienia rzekomego obowiązku w niesprawiedliwej wojnie. Tylko nieliczni mężczyźni mieli odwagę i duchową siłę, by przeciwstawić się tym zaleceniom.
Nie jest mi znany żaden fakt, aby którykolwiek z biskupów po wojnie otwarcie odniósł się do swoich wypowiedzi i/lub prosił swoich wiernych o przebaczenie za wprowadzenie ich w błąd. Pozostaje zagadką, dlaczego prawie cały Episkopat nie zauważył zbrodniczego charakteru wojny prowadzonej przez Hitlera, nie nazwał jej w ten sposób i dlaczego wezwał ufających mu wiernych, by oddali się do dyspozycji [tamtej władzy] i byli gotowi ponieść śmierć.
Jakkolwiek gorzko to zabrzmi: wszystkie akty potępienia ideologii narodowosocjalistycznej i wszystkie gorzkie doświadczenia związane z rządami narodowych socjalistów w tamtych latach nie były dla biskupów przeszkodą, by wspierać wojnę Hitlera, bo otwarcie uważali ją za uzasadnioną. Tkwiąc w tym przekonaniu, wprowadzali w błąd także wiernych.
W swoim piśmie „Sprawiedliwa wolność” (2000) biskupi podkreślają znaczenie pamięci w przypadku sprawców i ofiar. „Ten, kto chce wspólnej przyszłości, potrzebuje pojednania z przeszłością” (108). „Ten, kto nie chce poddać się cieniowi swojej historii, zostanie do niej przykuty” (109). Zwracają się zdecydowanie przeciwko „manipulacji pamięcią” i wskazują na „niebezpieczeństwo wybiórczej pamięci”, czemu należy przeciwdziałać.
Dotyczy to również sposobu, w jaki Kościół obchodzi się z własną historią. Były przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec biskup dr Karl Lehmann wzywał do rozliczenia się Kościoła katolickiego ze swoją rolą w czasach narodowego socjalizmu „z pełną otwartością i prawdomównością”. Tak, obfita jest dokumentacja i liczne są badania nad wieloma wybranymi problemami tego ciemnego okresu historii niemieckiego Kościoła. Nie ma jednak jak dotąd żadnego wyczerpującego studium poświęconego postawie niemieckich hierarchów, co jest poniekąd zdumiewające.
Wsparcie wojny Hitlera przez niemieckich biskupów jest do dzisiaj tematem, którego się nie porusza. Zdobądźcie się w końcu w 80. rocznicę wybuchu II drugiej wojny światowej na odwagę i szczerość – i powiedzcie prawdę. Niemieccy chrześcijanie, katolicy, ofiary, a także ci, którzy wciąż żyją, a w przeszłości wiernie i w dobrej wierze podążali za wskazówkami biskupów i wypełniali swój rzekomy obowiązek – oni wszyscy mają do tego prawo.
Z poważaniem,
Heinrich Missalla (92 lata)”
————————–
To kartka z wielotomowej haniebnej kryminalnej historii kościoła katolickiego…
Czas porzucić katolickie kosmiczne kłamstwa, manipulacje, wredność i hipokryzję…
To mafia biznesowa do wykreślenia z rejestrów działalności biznesowej i nacjonalizacji jej majątku.
legat
8 września 2024
20:39
” Do kogo w ogóle PAD się zwracał i w jakim celu? ”
Powołana w czerwcu „Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich ” zobowiązana jest we wrześniu, a więc lada dzień, do przedstawienia raportu ze swych ustaleń.
Myślę że PAD doszedł do wniosku że dobrze by było zrobić jakiś „ruch wyprzedzający”.
On sam tego nie wymyślił . Durnota podyktowana paniką.
Duda ogromem inteligencji nie wykazywał się nigdy. Od czasu, kiedy zafundował sobie doradcę w postaci Mastalerka, jest gorzej, widocznie inteligencja jego i Mastalerka maja przeciwne znaki i nawzajem się znoszą. I z tym musimy się pogodzić, głupek przekonany o własnej wielkości wygląda właśnie tak. Ale jego ostatni wyskok to już cos więcej. To jest atak na własny kraj podczas wizyty w kraju zaprzyjaźnionym. Niczym niesprowokowana wypowiedź Dudy to jest skandal. Dziwne, że media jakoś szybko temat pozostawiły w spokoju. Temat kontrasygnaty Tuska dla neosędziego jest ponawiany przy każdej okazji lub nawet bez okazji. Temat wyskoku Dudy jakoś szybko ucichł. ‚Czwarta władza’ uznała, że to mało ważne ?
Szanowny Gospodarzu: „temat Rubcowa”. Pan w powyższym felietonie opisał ,że Rubcowowi udostępniono tylko takie tajne dokumenty, jakie nie szkodziły interesom Polski. Dokładnie to samo mówił obszernie kilka dni temu u M. Olejnik Prok. Kraj. pan Korneluk. Dzisiaj czytam, że „Rzeczpospolita” ustaliła, iż udostępniono Rubcowowi dostęp do tajnych dokumentów…Rozumiem, jaki interes ma prez. Duda,czy Mastalerek, czy Siewiera, czy Poboży, czy inni krzykacze z PiSu powtarzający od rana do wieczora, że udostępniono tajne dokumenty, a nie, że udostępniono TYLKO te tajne dokumenty, które -zgodnie z procedurą- musieli pokazać, ale które nie szkodzą interesom Polski. Jest oczywiste, że różnica pomiędzy tymi dwoma informacjami jest taka, jak różnica pomiędzy krzesłem, a krzesłem elektrycznym. Po tych wyjaśnieniach w przestrzeni publicznej, co do rodzaju dokumentów, jakie okazano Rubcowowi, dzisiaj „Rzeczpospolita” donosi, że okazano tajne dokumenty….Mam więc pytanie: czy jest to poważne i odpowiedzialne ze strony redakcji „Rzeczpospolitej”? .Od lat był to szanowany i opiniotwórczy propaństwowy dziennik (dawno ,dawno temu otrzymywałem go codziennie na biurku w pracy zawodowej) i czy dziennikarze ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za swoją twórczość ? Rozumiem, czemu „W polityce” pisze to co pisze, rozumiem, czemu TV Republika” mówi to, co mówi, ale jaki interes ma „Rzeczpospolita” w głoszeniu dezinformacji?
Głupota jest też darem Bożym, ale nie należy z niej korzystać (św. Jan Paweł II)
Andrzej Duda był sprawnym posłem, europosłem, wychodziło mu dobrze posłowanie, udzielał się, zabierał głos, zachwalał i popierał aktualne kierunki i sposoby działania, by miły i niemiły, ciepły i szorstki, udzielający się i korzystający, zerkający to tu, to tam, co jest charakterystyczne dla ludzi bez kręgosłupa, ale o dobrej pamięci rejestrującej sprawnie bieżące zadania, trendy i powinności, lecz bardzo słabo współpracującej z rozumem. Taka pamięć, to wyłącznie kopiowanie i powtarzanie, ale nie twórcze przetwarzanie.
Ludzie, których Kaczyński wciągnął w najwyższe rejony polityki, są właśnie tacy, przy czym można wyróżnić wśród nich dwa podtypy.
1) Ludzie starający się zawsze działać na swoją korzyść omijając ograniczenia, zwyczaje i reguły gry. Przykłady takich typów, to Mi oraz Ok.
2) Ludzie skłonni (w różnym stopniu) do takiego działania, ale zwykle w otoczeniu swoim nie objawiający zbytnio takich cech ze względu na różne ograniczenia społeczne, obyczajowe, regulaminowe. Ci ludzie mają jedną krytycznie ważną dla Prezesa PiSu cechę – są podatni.
To są ludzie, których Kaczyński ocenił jako podatnych, wytypował, usadowił na stanowiskach politycznych i tam ich podporządkował na swoją modłę, czyli zdemoralizował. Podatność uległa zmianie w konieczność.
Większość otoczenia Kaczyńskiego należy do drugiej grupy – ludzi podatnych i zdemoralizowanych.
TJ
Dlaczego Adrian zdecydował się na taki głupi, nielogiczny występ? Najłatwiej byłoby powiedzieć, że ,,on tak ma”, co wielokrotnie pokazywał ale czy aby tylko o to chodzi?
Myślę, że on (i jego dworacy) przygotowuje sobie grunt na czas po prezydenturze. Nie oszukujmy się – gdy skończy prezydenturę będzie człowiekiem relatywnie młodym i co dalej? Kariera ajademicka raczej nie dla niego, zważywszy na to jaką znajomość Prawa Konstytucyjnego zaprezentował ,,pan doktór”. Gremia międzynarodowe? Szans raczej brak – by tutaj coś ugrać musiałby od początku czyli 15.10 zaprezentować postawę choćby nieco koncyliacyjną wobec rządu a jak wiemy PAD od początku zwalcza ten rząd stosując wszelkie możliwe środki. Bez wsparcia rządu na ,,międzynarodówce” szans raczej brak. Co mu zostaje? Walka o schedę po Kaczyńskim. Kaczy führer jest co raz słabszy i wkrótce pojawi się kwestia pokaczyńskiej padliny. Czy będzie to przejęcie PiSu czy tylko jego elektoratu to sprawa drugorzędna.
W poprzednim felietonie ” Po nitce do kłębka ” poruszyłem temat możliwości badań psychiatrycznych niektórych polityków, szczególnie piastujących wysokie stanowiska decyzyjne. Odpowiedż Gospodarza wydała mi się tylko powierzchowna , więc w obecnej sytuacji dot. ruskiego agenta i jego powiązań ze służbami specjalnymi obecnego rządu i komentarzami takowych polityków na ten temat uznałem , że warto to rozważyć do końca , stąd te pytania : Skąd powinna wyjść inicjatywa, w sytuacji uzadnionych podejrzeń, że dany polityk na umyśle nie czuje się zbyt zdrowo i jak dalej taka procedura badań powinna przebiegać . Czy jest to możliwe do przeprowadzenia w naszm kraju ?
PiS konsekwentnie podąża swoją ścieżką, wydeptywaną od ponad 20 lat przez Kaczyńskiego i jego ferajnę. Kaczemu i jego ferajnie udało się wmówić całkiem sporej części obywateli, że w Polską rządzi „szara sieć”, „układ”, zawiadywany przez Niemcy i Rosję, i że dopóki kacza ferajna nie przejmie w Polsce władzy, dopóty nie będzie to prawdziwa Polska, lecz „kondominium rosyjsko- niemieckie”, w którym rządzą zdrajcy, sterowani przez KGB, później FSB oraz BND.
„Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. – mawiał Goebbels i Kaczyńskiemu się to spodobało, i jego łgarstwa, najpierw przez 18-20 proc. wyborców, a później nawet 44 proc. zostały uznane za prawdę. Łgarstwa i w najlepszym wypadku — półprawdy. Tego wyniku Kaczyński już nie powtórzył, ale w zeszłorocznych wyborach i tak PiS wdrapało się na najwyższy stopień podium, i gdyby nie kolalicja partii opozycyjnych, to kto wie, czy Kacza ferajna nie rządziłaby przez kolejne cztery lata.
Duda wygrał wyobory prezydenckie nr 2 z wynikiem 51 proc.,Trzaskowski – 49 proc, podobnie rzecz się miała 2015 roku: Duda -51, 55 proc., Komorowski – 48, 45 proc.
W obu kampaniach Duda łgał, jak najęty, co okazało się już w pierwszej kadencji, ponadto wspierały go i w tym, i w ogóle wszystkie media publiczne i niepubliczne pisowskiej proweniencji. Okazało się, że „narodowi” to nie przeszkadzało, że „naród” nie wyciągnął wniosków z poprzedniej kadencji nagradzając Dudę kolejną kadencję, który w sondażach cieszył się najwyższym poparciem wśród obywateli.
Owo kretyńskie zachowanie trudno jakoś racjonalnie wytłumaczyć, mam na myśli, to co powiedział w obecności prezydenta Litwy, a co poszło w świat. On chyba jest za głupi, żeby cokolwiek sam wymyślił. Być może jest to wrzutka Kaczyńskiego, korespondująca z „zamachem smoleńskim”, z „Tuskiem z krwią na rękach”, z „obściskwaniem się Tuska z Putinem nad zwłokami Lecha Kaczyńskiego na podsmoleńskim lotnisku” i oczywiście z „planowaniem zamachu z Putinem na spockim molo”, jak również z tym, że Tusk był agentem Stasi przejętym później przez BND, o czym często pisywał na tym i na innych blogach „Polityki” niejaki Mauro R.
Wydawać się może, że Duda wybija się na samodzielność za sprawą Mastalerka, ale czy na pewno? Bo jakoś nie widać, żeby wykazywał odrębność wobec PiS. Nadal czyni to, czego wymagał od niego PiS, wetuje wszystko, co mu się pod długopis nawinie, a co próbuje uchwalić rządząca koalicja, chyba że chce przejąć PiS wraz z jego elektoratem. Może, ale nie wiadomo, co ma na niego Kaczyński.
Prezydentow narod nie zawsze wybiera za walory osobiste, ale za czyny. Wyborcom podobalo sie, ze ktos pierwszy przeskoczyl przez plot, a w omawianym przypadku drugiej kadencji, ze zlapal oplatek w locie.
Czy nie szkoda energii na poświęcanie bezpośrednio czasu Panu 330 Dni Dudzie? Ważne że ostatnia kontrasygnata dla neosędziego została uchylona. Przypadek?
@pielnia
Wystarczy zapytać ,,Rzeczpospolitą’’.
@katana
A co to wspólnego ze sprawą Rubcowa. Etyka internetowa nakazuje komentować tekst wyjściowy, w tym przypadku o sprawie agenta i nie pisać postów dłuższych niż tekst komentowany.
@Adam Szostkiewicz
9 września 2024 18:22
Ciągle jeszcze podkarmiam wątlejącą nadzieję, że to forum jest dla inteligentnych ludzi, nie dla idiotów i ćwierćinteligentów…
Źle trawię wszelki dogmatyzm i odwoływanie się do regulaminów czy jakiejś rzekomej „etyki internetowej” w tygodniku uchodzącym za liberalny.
Niejednokrotnie zamieszcza się tu komentarze off topic i słusznie, bo życie wnosi, jak w tym wypadku, teksty, zdarzenia i wypowiedzi znaczące, o których warto wiedzieć, zwłaszcza gdy dotyczą jednej z korzennych kwestii poruszanych w pańskich felietonach od lat – kryzysu kościoła instytucjonalnego wywołanego degeneracją kleru katolickiego, ciągłym ujawnieniem nowych afer, skandali o nieznanej wcześniej skali zbrodni (II WW, Irlandia, Canada, Ameryka Łacińska)…
———————–
Sprawa agenta Rubcowa – jednego ze sprawnych kurwiarzy KGB/ FSB/ GRU – istotna, ale w rzeczy samej to kolejna haniebnie wykorzystywana przez pisdną propagandę okazja do rozgrywania obecnie rządzących… a przecież ten hiszpański kopulant „urzędował aktywnie” w Polsce od 2016… gdzie bylo państwo PiS do chwili jego aresztowania w 2022?
Gonzalezowi zaczęto przyglądać się dopiero po notatce otrzymanej od sojuszników z NATO, a konkretnie brytyjskiego wywiadu.
——————————
The complexity of the world requires only a flexible approach and non-conventional problem-solving.
Tylko liberalizm bez skrajności…
Niejaki Czarnek – przedstawiajacy się „ja jako prawnik konstytucjonalista” oznajmil:
„To jest przekroczenie uprawnień. Nie istnieje tryb wycofania kontrasygnaty” – wyjaśnił.
A także w sprawie wcześniejszej: czy premier był „niepoczytalny w chwili podpisywania”.
Otóż panie Czarnek pan byl niepoczytalny przez cały okres swego ministrowania i nic się nie stalo poza zwiększeniem liczby debili w ojczyźnie i umocnieniem ich wiary w siebie.
Codzienność funkcjonowania w PiSie, przy PiSie oraz z nadania PiSu nie jest dla ludzi starających się rozumieć politykę, analizować prawo, roztrząsać, co jest słuszne lub niesłuszne z prawnego i moralnego punktu widzenia, nie jest dla tych, którzy chcą wyznawać wartości, przestrzegać zasad i obyczajności.
To robota dla sprytnych pieczeniarzy i geszefciarzy, którzy są przekonani, że wyrośli wystarczająco pond chmarę czerni PiSowskiej, by nią dyrygować, sprawować kierownictwo polityczne i duchowe wspólnie z Najwyższym Przywódcą. U jego boku wodzić i zwodzić, wykorzystywać swoje umiejętności do nagonek na niepolaków, wrogów Polski, do kłótni i nawalanek z nimi, w których główną bronią PiSowców są kłamstwa, pomówienia, obelgi i podłości otrzymujące zawsze i w ciemno kościelne imprimatur w postaci wymownego milczenia lub pomruków i zachęcających aluzji wygłaszanych w czasie kościelnych świąt lub przy innych okazjach.
Oni są przekonani, a raczej udający takich, że to oni we własnych osobach, myślach i czynach są obrońcami państwa, wiary Kościoła i narodu.
Żadna podłość im nie obca, byle w worku dość owsa.
Takim jest pan prezydent nie wszystkich Polaków.
A do Brukseli można ciągnikiem siodłowym, a jak ktoś się uprze i motorowerem dojechać.
TJ
Opozycjo 15 pazdziernika opamietaj sie i wystaw jednego kandydata na PR.Przystawki KO schowajcie swoje ambicje do szuflady.Po wygranych wyborach(mam nadzieje)naprawic Sad Najwyzszy a nastepnie Prezydenta Du*e postawic przed Trybunalem Stanu.Za ostatnia wypowiedz o agenturze powinien zajc sie nim prokurator z urzedu.
@katana
Nadzieja umiera ostatnia, mówią.
@katana:
W tym roku ukazała się książka Kevina P. Spicera „Księża Hitlera” (słowo/obraz terytoria, 2024). I po lekturze nie wiem, czy „szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna”.
Mając za pewien wzór dzisiejszy, polski katolicyzm, spodziewałem się większego uwikłania Kościoła w nazizm. A w zasadzie, nazistowscy księża zwykle mieli z powodu swojej ideologii jakieś problemy z władzami kościelnymi. Z perspektywy znających zbrodnie nazizmu można oczywiście wskazywać, że zbyt mała była reakcja biskupów, ale też nie da się zaprzeczyć, że była. I że biskupom ewidentnie nie podobał się rasizm zawarty w nazizmie, który motywował dużą część jego późniejszych zbrodni.
O ile więc w przedwojennym niemieckim Kościele raczej bym widział „szklankę do połowy pełną”; o tyle brak rozliczeń i przyjęcie narracji, że „Kościół był prześladowany”, uznałbym za „szklankę do połowy pustą”. W zasadzie koniec wojny bowiem oznacza, że księżmi-nazistami zajmują się tylko władze okupacyjne, z różnym zaangażowaniem i krótko ścigające nazistów. Kościół tłumacząc się dużymi potrzebami duszpasterskimi i niewystarczającą liczbą księży, o wszystkich przewinach zapomina, przywraca do pracy i nauczania.
@116av:
Ja nieśmiało przypomnę, że słowo „przystawka” zaistniała przez historię PiSu zjadającego LPR i Samoobronę w koalicji. Jeśli będziesz PSLowi, Polsce 2050 i Lewicy przypominał, że są „przystawkami”, to one raczej poczują się zdopingowane do przewalczenia tego kanibalizmu partyjnego i wystawienia swoich kandydatów…
@katana:
Ja nieśmiało przypomnę, że Pablo Gonzalez publikował teksy prorosyjskie po hiszpańsku. Tymczasem Paweł Lisicki publikuje teksty prorosyjskie po polsku (patrz DoRzeczy z 25 sierpnia b.r.). I co? Ktoś go prześwietla? Zresztą:
https://www.press.pl/tresc/83319,_do-rzeczy_-wspolpracuje-z-autorem-od-dawna-szerzacym-rosyjska-propagande_-_jest-znany-w-srodowisku-ujawniajacym-dezinformacje_
Kontrasygnata: od rana do wieczora rozlega się dyskusja :można cofnąć kontrasygnatę, nie można cofnąć kontrasygnatę . Poszczególni prawnicy ,łącznie z tymi z najwyższej półki ogłaszają ex catedra, niczym urbi et orbi jedni, że można, a drudzy ,że nie można. Jeśli są wątpliwości, bo jest to chyba precedens, to nie rozumiem, dlaczego min. Bodnar nie zwoła coś w rodzaju konsylium tych różnych fachowców, którzy są fachowcami w poszczególnych kwestiach prawniczych ,niektórzy są już emerytami, inni czynnymi sędziami, adwokatami itd. Zamknąłbym ich, niczym dla wyboru papieża w wyodrębnionej sali (oczywiście za ich zgodą) i czekałbym, aż pojawi się biały dym. Tak się przecież zawsze robi w różnych korporacjach, czy instytucjach demokratycznych i dyskutuje się tak długo, aż powstanie wspólne stanowisko, które można poprzeć głosowaniami. To nic odkrywczego.
Jeśli min. Bodnar tego nie zrobi, to przez kolejne lata będzie takie pitolenie w mediach i wymądrzanie się różnych oryginalnych znawców, że na pewno błąd, czy,że na pewno nie było błędu
Z okazji kolejnej miesięcznicy — kolejny limeryk (też a propos agentów….).
—
Pewien niemłody skoczek do wody
Wciąż wygrywał kolejne zawody.
Szkoleniowa szkoła radziecka!
Trenowany prawie od dziecka,
wielkie w kraju uczynił szkody.
—
@pielnia
…przez kolejne lata będzie takie pitolenie w mediach i wymądrzanie się różnych oryginalnych znawców, że na pewno błąd, czy,że na pewno nie było błędu.
A niech sobie pitolą. To, co się liczy to fakt dokonany: kontrasygnaty nie ma.
Ja to raczej odbieram jak policzek wymierzony Il Duce. Jak coś zaproponuje, to do kosza. Nawet retroaktywnie.
A propos głupawych wypowiedzi osób publicznych.
Profesor Olgierd Annusewicz tłumaczy wyniki sondażu poparcia dla partii politycznych:
Ani PiS nie robi nic, żeby prześcignąć Platformę, ani PO, żeby prześcignąć PiS. Te partie żywią się odwiecznym konfliktem i grają na polaryzację. Ta sytuacja może się zmienić dopiero późną jesienią tego roku…”
Wypowiedź schematyczna, wpisująca się w niektóre nurty politologiczne i trendy w propagandzie antysystemowej, w której punktem wyjścia do oceny każdej bieżącej sytuacji politycznej w Polsce jest „duopol” Platforma/PiS oraz polaryzacja, która nie wiadomo skąd się wzięła i kogo dotyczy i z czego korzysta szeroko Mentzen and Co głosząc antysystemowość, inność i perspektywę porzucenia dotychczasowego porządku, odnowy i mądrego rządzenia, np. precz z podatkami, precz z głupimi wydatkami, itp. frazesy wystarczająco proste i głupie, by prosty człowiek to przyswoił bez zawahania jako schemat, ten jedyny, perspektywiczny i uzdrawiający.
TJ
Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie , że my Polacy nie potrafimy sami sobie ustanowić prawa jak należy, stąd wieloletnie rożnorakie jego interpretacje . Dużo w tym powiedzeniu jest racji : Tam gdzie rozmawia dwóch Polaków , tam są trzy różne zdania .
@ pielnia11 10 września 2024 10:10
Mam wrażenie że prawnicy – niezależnie od wybranej specjalizacji – mają głęboko zakodowane „pod numerem pierwszym” role prokuratora i obrońcy z sali sądowej. Oni przecież nawet po uprawomocnieniu wyroku nie zmieniają swoich – z reguły przeciwstawnych – zdań.
Dlatego ten przez Ciebie oczekiwany dym niczego w meritum by nie zmienił: coś by może nawet i uzgodnili, ale z pewnością tak sformułowane, by pozostawić wątpliwości i otwarte drogi do dalszych odwołań i kasacji….
p.s. czy słyszałeś choć raz w życiu, by obrońca po procesie powiedział o swoim kliencie że mu się należał taki właśnie wymiar kary, albo by prokurator wycofał oskarżenie nie z „chwilowego braku wystarczających dowodów” a z bycia przekonanym że oskarżony został oskarżony niewinnie?!
pielnia11
To – jak nazywasz – pitolenie będzie zawsze, bo praw nie pisze się na sztywno, co zaprasza do różnic w interpretacji tych praw. I dobrze ! Bo codzienność jest o wiele bogatsza, niż możliwości legislacyjne skodyfikowania wszystkiego tak, żeby nie było dyskusji.
Szanowny Gospodarzu: na wyrażoną przeze mnie wątpliwość co do czystości intencji „Rzeczpospolitej” w temacie:”Rubcow -a zdrada interesów kraju” odsyła mnie pan do redakcji „Rzeczpospolitej”, żeby im zadać to pytanie. Przecież Pan dobrze wie, że oni na zadane pytanie mi nie odpowiedzą i mojego zapytania nigdzie nie opublikują, nikt więc o tym moim zapytaniu-wątpliwości by nie wiedział. A tak przynajmniej mam pewność, że u Pana na blogu Pan przeczytał ,a może i inni dyskutanci to przeczytali, że moim zdaniem „Rzeczpospolita’ gra nieczysto.
Pozdrawiam.
@Cenzor:
W prawie zawsze jest coś takiego jak interpretacja. To nie jest polska specjalność.
Prawnicy więc czasem mogą się spierać.
Ale, to o czym piszesz, to nie kwestia precyzji prawa, czy interpretacji. To kwestia „polaryzacji” polityki. Przywiązanie do stron sporu jest większe niż do hm… rozsądku? Prawa? Poszukuje się chwytów by prawo wyszło na nasze. Powtórzę: to nie jest polska specjalizacji — patrz Republikanie i choćby przestępstwa Trumpa. To jest zjawisko, które narasta i jak widać z poprzedniego zdania, Polska tu raczej naśladuje świat, niż nadaje mu ton.
@pielnia11
10 WRZEŚNIA 2024
13:28
Ah! O to ci chodzilo. I jest ci teraz lepiej?
Jacobsky
10 WRZEŚNIA 2024
13:02
pielnia11
To – jak nazywasz – pitolenie będzie zawsze, bo praw nie pisze się na sztywno, co zaprasza do różnic w interpretacji tych praw. I dobrze ! Bo codzienność jest o wiele bogatsza, niż możliwości legislacyjne skodyfikowania wszystkiego tak, żeby nie było dyskusji.
Mój komentarz trochę przesadny
Materia prawa jest skomplikowana, ale z założenia powinna być przejrzysta, do zrozumienia i jednoznacznej interpretacji. Lecz nie w każdym szczególe.
Prawo, to nie matematyka. Język którym pisane jest prawo cechuje się logiką lecz niestety logika ta jest rozmyta, bowiem oparta jest o „rachunek” słów (oszacowanie ich prawdopodobieństwa znaczeniowego), który ma przyporządkować słowo, nazwę, komunikat do konkretnego przedmiotu i sytuacji, oparta o rozkład znaczeń, o zbiory synonimów niepokrywających się ściśle, a zachodzących na siebie, o zakresy znaczeniowe odpowiadające różnym kontekstom, itd.
Język, mowa, to nie jest logika absolutna. Są sensy, bezsensy, precedensy, odwołania, obyczaje, reguły. Nie da się tego łatwo i bezboleśnie dla wątpiących ująć w ścisłe, niezaprzeczalne normy.
Każdy język ewoluuje. Język jest jak ruchome wydmy, dzisiaj tu, za rok, 10, sto lat – tam. Prawo jest definiowane językiem, podłożem elastycznym, wielowymiarowym, ruchomym.
TJ
corrected
@PAK4
10 września 2024 8:52
ukazała się książka Kevina P. Spicera „Księża Hitlera”
Bez znajomości treści co najmniej:
Kertzer, David I.,The Popes Against the Jews: The Vatican’s Role in the Rise of Modern Anti-Semitism
Kertzer, David I., The Pope at War: The Secret History of Pius XII, Mussolini, and Hitler
Kertzer, David I., Papież i Mussolini. Nieznana historia Piusa XI
[ Kertzer, David I., The Pope and Mussolini: The Secret History of Pius XI and the Rise of Fascism in Europe]
John Cornwell, Hitler’s Pope: The Secret History of Pius XII
Paris, Edmund, The Secret History of the Jesuits
…
„Eugenio Pacelli, papież Pius XII, od dawna jest przedmiotem kontrowersji z powodu jego braku sprzeciwu wobec ostatecznego rozwiązania Hitlera. W książce Hitler’s Pope nagradzany dziennikarz i katolik John Cornwell pokazuje, że jeszcze na długo przed Holokaustem papież Pius XII odegrał kluczową rolę w negocjacjach porozumienia, które pomogło nazistom osiągnąć nieograniczoną władzę — i przypieczętowało los Żydów w Europie. Korzystając z tajnych archiwów watykańskich i jezuickich, do których miał wyłączny dostęp, Cornwell opowiada pełną, tragiczną historię tego, jak narcyzm, długotrwała osobista antypatia do Żydów oraz ambicje polityczne i duchowe połączyły się, aby uczynić Piusa najniebezpieczniejszym duchownym w historii. Mocny i ostateczny akt oskarżenia wobec papiestwa Piusa XII, Hitler’s Pope jest również palącą eksploracją jego długotrwałych konsekwencji dla dzisiejszego Kościoła katolickiego”.
Znajomość tej literatury– ułatwia jednoznaczne rozpoznanie kwestii roli mafii watykańskiej w wojnach XX i XXI wieku.
Upadły moralnie kościół katolicki nie poddaje się, ma bardzo wiele majątku do stracenia i lubi gry i zabawy o władzę … ma swoich „pisarzy”, którzy usiłują wybielać czarne.
Tylko jeden przykład:
https://secularhumanism.org/2016/09/cont-five-stars-for-emchurch-of-spies-em-really/
@ PAK4
10 września 2024 8:57
Dlaczego nieśmiało?
Agentura kacapska – zwłaszcza w mediach tradycyjnych i wirtualnych – kwitnie w najlepsze również w mediach około kościelnych i kościelnych… po to zbudowali imperia by trwać u władzy głównie dzięki propagandzie…
Dlaczego nadają spokojnie?
Bo polskie służby są słabe – kiedyś skutecznie rozbite – i fachowców niet…
Obawiam się, że w kwestii „służb” może być tylko gorzej…starym się już nie chce a ewentualny narybek mocno obciążony fenotypem a i nie mają od kogo się uczyć … od Wąsików…?
Do @tejota z godz.15:03: chyba się trochę nie zrozumieliśmy. Ja rozumiem i wiem, że prawo, to nie tabliczka mnożenia .I wiem, że w skomplikowanych kwestiach mogą być zdania podzielone, a co najmniej zniuansowane. Ale po to chodzili do szkoły i oprócz prawa uczyli się chyba wszyscy logiki, żeby wiedzieć że w sprawach niejednoznacznych należy wymienić poglądy, bo przecież nikt nie zjadł wszystkich rozumów, przedyskutować ,wymienić wszystkie za i przeciw, pouwzględniać wszystkie przesłanki i przekaząć ludowi uzgodnioną wersję, kierując się publicznym interesem, dobrem ogólnym i przyzwoitością i rzetelnością. Ale najbardziej mnie irytuje, gdy jeden szanowny profesor rzecze, że coś jest absolutnie bez wątpienia białe i mówi to w sposób napuszony i pitoli, że nie ma co do tego żadnych wątpliwości , a drugi głosi zupełnie coś innego i też wypowiada to w sposób absolutny. Czyli obaj nie mają żadnych wątpliwości .To jest totalna kompromitacja nie tylko prawa i ich
wykształcenia, ale zwykłej logiki i przyzwoitości. Rozumiałbym, gdyby np powiedzieli, że dotąd nie było takiego przypadku, więc należy się zastanowić, uwzględnić wszystkie aspekty itd itd, a oni wypowiadają się w sposób arbitralny i to jest największy błąd prawników. A prosty lud ma ubaw, że pieprzone profesory zakochani w sobie nie widzą nawet końca swojego nosa, a potem media mają używanie i klikalność, że ksiądz katolicki nie dałby rozgrzeszenia przy takim marnym żalu za grzechy, ale u protestantów rozgrzeszenie byłoby pewne. A potem wszyscy się dziwimy, że jak Kaczyński może pitolić takie farmazony o zamachu smoleńskim, jeśli prawa fizyki mówią co innego. Ale są i u Kaczyńskiego tacy „fizycy”, którzy za pieniądze głoszą coś innego. Jeśli wszyscy prawnicy mają rację głosząc nawet zupełnie odmienne poglądy, to nigdy prawa nie da się naprawić, bo rację będzie miał tylko ten, kto będzie miał w danym momencie siłę, czyli matuszka Rassija
cd>Czyli Pawlakowa miała rację mówiąc, że sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie
TJ,
zgoda, tylko zauważ, jak bardzo nasze życie codzienne (prywatne i publiczne) jest skomplikowane. Rozmycie to nie tyle zła wola, ile furtka zostawiona po to, żeby to, czego prawo nie uwzględniło jakoś zmieściło się w damym kadrze prawnym, a to dzięki dyskusjom i opiniom wyrażanym tu i tam, i ewentualnie branym pod uwagę np. przez sądy.
Kodeks karny jest napisany w miarę jasno, a jak wielkie jest pole do interpretacji.
Dalekko jesteśmy do czasów babilońskich, kiedy można było z powodzeniem napisać kodeks tak precyzyjny, że aż za bardzo. Dziesięć przykazań to tej ustawa bardzo precyzyjna, a ileż interpretacji i sposobów na ich obejście…