Śmiech Kamali
W sprawie debat prezydenckich są dwie szkoły wśród dziennikarzy i politologów. Jedna – że debaty nie mają większego znaczenia dla wyniku wyborów, bo większość ludzi już i tak wie, na kogo i czy w ogóle zagłosuje. Druga – że jednak mają, zwłaszcza w głęboko podzielonym społeczeństwie, gdy pretendenci stają się personifikacjami zła albo dobra w oczach wyborców. Nocna (czasu polskiego) debata Kamali Harris z Donaldem Trumpem to zdaniem większości amerykańskiego komentariatu ten drugi przypadek.
Nie jestem przekonany, że to najważniejsza debata na świecie. Ale dla Zachodu na pewno tak. Zwycięstwo Trumpa prawdopodobnie pogrzebie szanse Kamali na wygraną w wyborach za dwa miesiące. I na odwrót. Powrót Trumpa do Białego Domu doda skrzydeł skrajnej prawicy nie tylko w USA, lecz i w Europie. Wygrana Harris doda skrzydeł lewicy demokratycznej.
W dniu debaty szanse Trumpa i Kamali są wyrównane. Dlatego szczególnie ważne będzie to, jak na debatę zareagują obywatele niezdecydowani. Szacuje się, że to 18 proc. elektoratu. To o nich będą walczyć Trump i Harris.
Warto przypomnieć, że nie tylko oni. Swoje duety wystawili także Partia Libertariańska i Zieloni. Niezależny pretendent Bob F. Kennedy junior, wcześniej szukający poparcia Demokratów, antyszczepionkowiec i miłośnik teorii spiskowych, ostatecznie poparł Trumpa. Tego samego dnia, 5 listopada, Amerykanie będą wybierać parlament krajowy, Kongres, i legislatury stanowe oraz gubernatorów.
Wybory prezydenckie w USA są dwustopniowe, czyli niebezpośrednie jak w innych demokracjach zachodnich. Wyborcy w głosowaniu powszechnym wybierają tzw. elektorów i to oni wybierają prezydenta w oparciu o wynik głosowania ludowego w poszczególnych stanach i Dystrykcie Columbia. Każdy stan ma przypisaną liczbę elektorów. Powinni swoje głosy oddać na zwycięzcę głosowania powszechnego w swoim stanie.
Dwustopniowy system wyłaniania głowy państwa (a zarazem szefa rządu, bo w USA nie ma premiera) pomyślany był jako kompromis między głosowaniem powszechnym, także z udziałem ludzi bez formalnej edukacji, a wyborem prezydenta przez parlament, czyli polityczną elitę. Jest to system zdecentralizowany, a wyniki podlegają procedurom zatwierdzającym. Po przegranych wyborach w 2020 r. obóz Trumpa wykorzystywał te reguły do podważania klęski swego kandydata. Trumpiści wdarli się na Kapitol, aby przerwać ostateczne zatwierdzenie wygranej Bidena i Harris. Ten szokujący zamach na amerykańską demokrację, inspirowany przez teorię spiskową Trumpa, że elity demokratyczne ukradły mu zwycięstwo, jest poważnym ostrzeżeniem dla każdej demokracji konstytucyjnej typu zachodniego.
Kamala Harris zapewne wróci do tego szturmu w debacie z Trumpem. Przyszłość i kształt demokracji amerykańskiej jest przecież równie ważnym tematem co nielegalna imigracja czy wysokie koszty utrzymania. Guru od wyborów uważają, że jeśli Kamala nie da się sprowokować Trumpowi, wytrąci mu z ręki oręż. Agresywny Donald pokazałby twarz damskiego boksera, zrównoważona i uśmiechnięta Kamala – klasę godną głowy państwa.
Śmiech Kamali to osobny wątek. Że kpi z niego Trump, to nie zaskakuje, bo jego styl polega głównie na atakach ad personam – co jest obarczone ryzykiem, gdyż Kamala potrafi się odwinąć. Ale że drwi z niego Putin, coraz bardziej przypominający swoją kopię w gabinecie figur woskowych, jest bezczelną ingerencją w amerykańskie wybory prezydenckie.
Poparcie przestępcy wojennego dla Kamali ma ją dodatkowo skompromitować w oczach amerykańskiego elektoratu i przechylić szalę na korzyść Trumpa. Niedoczekanie. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Amerykański profesor historii Allan Lichtman, który wsławił się trafnym wskazaniem zwycięzcy dziewięciu z dziesięciu ostatnich wyborów prezydenckich w USA, tym razem wskazał Kamalę.
Komentarze
Kamala, mam nadzieję. Będzie się śmiała również po wyborach…
W Podkaście Amerykańskim (Tarczyński i Pawłowski) zastanawiali się, czy „Kamala is brat” tłumaczyć, że Kamala to huncwot, ladaco czy nicpotem?
> Poparcie przestępcy wojennego
Ale prawie natychmiast wyszło, że Rosja finansowała influencerów. Dziwnym trafem protrumpowskich. Cóż, zamierzony pocałunek śmierci od Putina nie uderzy raczej w wyborców Harris.
PS.
Polscy influencerzy też mieli być na liście płac. Czekam z utęsknieniem.
Przez dziesięciolecia z pozycji Europy a przede wszystkim Polski było kompletnie obojętne kto wygra wybory w USA. Fascynowali się tylko tym fascynaci. Bo bez względu na wynik główny nurt amerykańskiej geopolityki (z drobnymi korektami) zawsze pozostawał bez zmian. Aż do teraz. Dlatego waga tej debaty jest tak bardzo ważna. Zdecyduje na którą ścieżkę wdepnie ludzkość.
Więc pod tym względem ta debata jednak może być ,,najważniejsza na świecie”. Świadczy o tym fakt że na Kamelę Harris nie stawia tylko demokratyczna lewica, lecz cała demokratyczna różnorodność, w tym wielu republikanów przerażonych tym co się dzieje z ich partią oraz z krajem. Jednak trzeba być dobrej myśli.
Jeśli pretendentka do Białego Domu tą debatą przekona do siebie klasę średnią oraz jeśli całe rzesze ludzi biedniejszych (którzy przez dziesiątki lat sporo stracili na tzw. globalizacji) poczują się wreszcie uprzedmiotowieni (o nich ma zadbać ,,wujaszek” Waltz) to zwycięstwo może mieć zapewnione.
cd. 2 Walz. No i oczywiście tak bliski nam temat aborcji może również o wszystkim zadecydować. W tym nadzieja dla obydwóch krajów.
@Bartonet
Skoro na Kamalę Harris stawia „cała demokratyczna różnorodność” i ma ona ok. 50% poparcie. To kto stawia na Donalda Trumpa, mającego również ok. 50% poparcie?
@Bartonet:
Mądrzejsi mówią, że zwrot zaczął się w latach 70-tych, ale minęły dziesięciolecia zanim polaryzacja weszła na poziom niebezpieczny. Jak więc piszesz, „aż do teraz”, to ja się zastanawiam, który z tych kroków, w którym odchodzono od polityki centrowej, gdzie partie miały skrzydła na siebie nachodzące, do sytuacji partii spolaryzowanych* i sfanatyzowanych (patrz: zamykanie oczu na problemy Trumpa) był decydujący. No i zła wiadomość jest taka, że zwycięstwo Harris to może być tylko odroczenie problemu na cztery lata, bo systemu politycznego nie da się łatwo naprawić.
—
*) Republikanie bardziej niż Demokraci. I Republikanie zaczęli. Ale sam problem dotyczy obu partii.
Oczywiście trzymam kciuki za KH, ale przecież oboje reprezentują ten sam kraj. Ten upadek retoryki politycznej nie świadczy najlepiej o kondycji USA.
Emmanuel Todd (przewidział upadek ZSRR w 1976r), wydał ostatnio książkę „La defaite de l’occident”, w której opisuje zmierzch USA i świata zachodniego przez pryzmat wskaźników antropologicznych i społecznych (czas życia, śmiertelność noworodków, wykształcenie itd.) . Warto to przetłumaczyć na polski, to nowe spojrzenie na amok Trumpów tego świata.
Kamala dostała poparcie od kilku ważnych Republikanów starej daty.
Liz Cheney, jej tatuś, Kitzinger, może po debacie się ośmieli więcej.
Dla mnie wciąż jest nie do pojęcia brak wykonania postanowień sądu.
Nie mówiąc o tym co zrobił Sąd Najwyższy.
Wszystkim historykom, historyczkom oraz …dedykuję najnowszą książkę Y.N.H. „Nexus“.
@NH
Ci, którym ta demokratyczna różnorodność – esencja Ameryki – przeszkadza: rasiści, biali suprematyści, neonaziści, zdezorientowany ,,ciemny lud’’ i cyniczni cwaniacy z elit biznesowych i Partii Republikańskiej.
@Art63:
Chodzi Ci o to:
Todd Emmanuel, „Schyłek imperium. Rozważania o rozkładzie systemu amerykańskiego”, tł. Andrzej Szeptycki, Katarzyna Mączyńska, Warszawa, wyd. Dialog, 2003. Wcale nie takie nowe…
System amerykański jest głęboko chory, a Trump jest objawem tej choroby. Dopiero co skończyłem czytać „Rozkład. O niedemokracji w Ameryce” Piotra Tarczyńskiego, który opisuje — by krótko streścić — jak kompromisy sprzed dwustu pięćdziesięciu, czy sprzed ponad stu pięćdziesięciu lat (zwykle robione dla obrony status quo stanów niewolniczych Południa, a później obecnej tam segregacji) odbijają się dzisiaj negatywnie na polityce, zwłaszcza, że postępuje wzrost cynizmu polityków (to już XXI wiek).
Ale choć ta opowieść mówi głównie o problemach, ograniczeniach i przegranych bataliach o bardziej demokratyczne i sprawniej rządzone Stany; o tyle pojawiają się też przypadki pozytywne. Sam przynajmniej chciałbym wierzyć, że Stany są w stanie się demokratycznie naprawić, i że nie trzeba liczyć na nową rewolucję, czy spodziewać się wojskowego zamachu stanu.
@Jacek NH:
Harris ma mieć ok. 50-52%, a Trump ok. 46%. To oczywiście nie miażdżąca, ale przewaga.
Należy jednak pamiętać, że w USA o wyborze prezydenta decyduje kolegium elektorskie, a nie liczba głosów. (W praktyce głosy idą za wygrywającym w danym stanie, choć elektorzy nie muszą zgadzać się z demokratycznym wyborem –obecnie o takim sprzeciwie się tylko spekuluje, ale to formalnie możliwe.) Trump, czy np. George W. Bush (za pierwszym razem), wygrali wybory mimo mniejszej liczby oddanych na siebie głosów (przy Trumpie różnica szła w miliony).
Abstrahując od atrakcyjnej egzotycznej, przebojowej Kamali[ spodziewam się jej sukcesu] ..zwróciłem na UŚMIECH PREZESA uwagę. Albo jest na konopiach” lub pochodnych. albo ma wmontowana w szczękę przemyślną” sprężynę modelującą ,,dynię z uśmiechem”. Rausz pod pomnikiem Miesięcznym jakby wskazywał jakiś psychomimetyk albo podtlenek azotu.
Rozmowa z Kraśką w TVN o realiach wyborczych w USA odsłoniła nieco z mentalności Trumpa i przebojowośco K.H ale też tzw substancję elektoratu.
G&T&G Gun- Trump-Good nie wiem czy w tej kolejności.
Gdyby tak przenicować na polskie Gosek – Tarczyński -Braun[ning]
@A. Sz.
No to dużo ich w tej Ameryce. Połowa ludności. Głosującej w wyborach
@Adam Szostkiewicz
10 WRZEŚNIA 2024
20:05
🙂
Off Topic !!!
Kamala wygra albo przegra … w tej zmanipulowanej do dna amerykańskiej przestrzeni informacyjnej nie ma nawet statystycznie istotnej pewności czy w sondażach przedwyborczych idą łeb w łeb i w których stanach kto prowadzi, a w których jest odwrotnie…
Trzeba czekać… na ich debatę i potem… znowu czekać.
Aż do oficjalnego ogłoszenia wynków wyborów…
—————
A tu u nas na katolickim wschodzie źle się dzieje w sferze nieheteronormatywnego życia seksualnenego wśród kleru kolejna ofiara śmiertelna nieludzkiego rozpasania. Tym razem na plebanii w Drobinie, w mieszkaniu wikarego, znaleziono ciało 29. letniego mężczyzny.
Interesujące okazło się co mówił na temat tego tragicznego zdarzenia ks. Andrzej Kobyliński.
O wikariuszu opowiadał na antenie RMF FM ks. Andrzej Kobyliński, naukowiec związany z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wikariusz był w latach 1997-2001 uczniem Niższego Seminarium Duchownego w Płocku, a później przez sześć lat studentem Wyższego Seminarium Duchownego w tym samym mieście.
– Żeby zrozumieć tę tragedię odrobinę, trzeba powrócić do lat 90., do tego, co się działo w tamtym czasie w diecezji płockiej, do różnych złych rzeczy. Być może jest potrzebna jakaś oddzielna komisja watykańska, żeby przebadać diecezję płocką na przestrzeni ostatnich 30 lat. Dopiero wówczas będzie można lepiej zrozumieć to, dlaczego doszło do Sodomy i Gomory w Drobinie – stwierdził duchowny.
W 2007 roku siedmiu duchownych diecezji płockiej zostało suspendowanych za nadużycia wobec małoletnich.
– To jest kolejna odsłona tego dramatu, który trwa w diecezji płockiej od przynajmniej 30 lat. Ale to nie tylko Płock. Czekamy obecnie przecież na ustalenia w sprawie Sosnowca. Ciągle czekamy na Poznań, gdzie chodzi o wyjaśnienie afery arcybiskupa Juliusza Paetza. Płock jest jedną z wielu diecezji w Polsce, które potrzebują komisji watykańskiej i głębokiego nawrócenia – odparł gość Tomasz Terlikowskiego.
Co się wydarzyło w parafii pod Płockiem
Ks. Kobyliński zastrzegł jednak, że obowiązuje go tajemnica służbowa. Wiedzą może podzielić się tylko z ewentualną komisją watykańską lub prokuraturą.
– Mam dużą wiedzę, gdy chodzi o inne polskie diecezje. Od prawie 30 lat spływają do mnie bardzo różne informacje z całej Polski. Płock nie jest ani lepszy, ani gorszy. Natomiast skala tych nieprawości i tej deprawacji jest naprawdę ogromna. I oczywiście, jeśli rzetelnie chcemy wyjaśnić to, co się stało w ciągu ostatnich dni w Drobinie, to trzeba powrócić do lat 90. XX wieku i do końca wypalić żelazem gorącym to, co się dzieje na Mazowszu, w diecezji płockiej od przynajmniej 30 lat – powiedział ks. Kobyliński.
– Polska nie jest bardzo odmienna od innych krajów zachodnich, w związku z czym należy przyjąć, że te statystyki w Polsce będą podobne do tych, które znamy z Irlandii, z Australii czy ze Stanów Zjednoczonych. Natomiast w Polsce ciągle omerta, czyli zmowa milczenia jest o wiele silniejsza niż w innych krajach. W związku z tym na razie widzimy jedynie wierzchołek góry lodowej. Natomiast wysyp takich historii (jak w Drobinie – red.) w najbliższych latach jest dopiero przed nami – odpowiedział gość Radia RMF”.
„Według nieoficjalnych ustaleń przed śmiercią mężczyzny w lokalu księdza miała trwać całonocna impreza, w trakcie której jej uczestnicy mieli zażywać środki na potencję. Dodatkowo denat miał być ubrany w skórzane stringi i był przykuty do łóżka kajdankami. Z kolei duchowny podobno spał pijany na fotelu przebrany za króliczka”.
„To kto stawia na Donalda Trumpa, mającego również ok. 50% poparcie?”
Katolicy. Tak stwierdzil dzisiaj rano pewien redaktor w radio. Niestety nie przyniósł tym chluby profesji nauczycielskiej. Jako historyk powinien wiedzieć, ze nie kazdy chrześcijanin to katolik.
Jacek NH
10 września 2024
15:24
„To kto stawia na Donalda Trumpa, mającego również ok. 50% poparcie?”
Pupki żołędne, niewykształcona masa dzika, z byczymi rogami na łbach – w skrócie: prawactwo.
@NH
Dlatego Putin się cieszy, a Demokracji muszą walczyć do zwycięstwa.
@Adam Szostkiewicz
10 WRZEŚNIA 2024
22:53
@NH
„Demokraci muszą walczyć do zwycięstwa”.
Albo jak to zgrabnie ujal Tusk: „musimy działać w kategoriach demokracji walczącej.” I dalej: „nic nie zwalnia nas z obowiązku działania”.
@PAK4, chodzi mi o książkę napisaną i wydaną w styczniu 2024:
https://www.amazon.fr/D%C3%A9faite-lOccident-Emmanuel-Todd/dp/2073041132
Wojna w Ukrainie jest jedną z osi tej książki a jej wybuch i przebieg okazją do pokazania słabnącego potencjału i ducha zachodu w liczbach.
ET zajmuje się twardymi wskaźnikami, od antropologicznych, przez socjologiczne do ekonomicznych. Stąd moja uwaga, że cały kraj może mieć problem. Są to oczywiście podziały z przeszłości i nierówności, o których wspominasz, ale pojawia się też wątek utraty potencjału produkcyjnego (np. USA po wojnie produkowało 60% całej światowej produkcji, dziś chyba 17%) i protestanckiej etyki pracy.
Też chciałbym powrotu liberalnego, demokratycznego ducha. Oby. Zobaczymy, co wydarzy się tej nocy.
ABC I moderators stanęli na wysokości zadania.
Kamala did good 🙂
Dobranoc
„wybierają tzw. elektoratów ” Chyba jednak elektorów. Rany, w Polityce do tej pory takich kwiatków nie było.
@japs:
Nie jest to bezzasadne, bo w organizacjach, które stoją za Trumpem, katolicy mają być mocno nadreprezentowani. Generalnie Trumpa ma popierać prowincja, w tym zwłaszcza biali z klasy średniej i pracującej, ostatnio też często latynosi (straszeni „komuną”, jaką zaprowadzą Demokraci wprowadzając w życie pomysły Republikanów sprzed dwóch dekad :LOL: a śmieszkując trochę mniej — generalnie przestraszonych tym, że kraj się zmienia – to np. dlatego emerycka Floryda stała się prorepublikańska), którzy boją się utraty swojego statusu. Nie chcę mówić, że jak u nas PiS, choć podobieństwa (miasto-wieś; pracujący-emeryci) są wyraźne.
@aczkolwiek:
Nie wiem o jakiś wielkich manipulacjach co do wyborów w USA. Tam, po prostu, to nie jest takie proste, że zwycięża ten, kogo popiera większość. Już pisałem wyżej do Jacka (podając przykład samego Trumpa), że można mieć parę milionów głosów mniej i wygrać. Liczą się głosy elektorskie, które odpowiadają poszczególnym stanom. Zresztą nie wiem, czy we wszystkich stanach jest tak, że wynik wyborów w stanie zobowiązuje elektorów do oddania głosu tak, jak stanowi wyborcy. Bo na pewno tak nie było (a stany wprowadzały taką regułę niezależnie od siebie, więc nie wiem, ile ją wprowadziło) i teoretycznie stan zdominowany przez partię X, gdyby ludzie zagłosowali na partię Y, mógłby nadal poprzeć kandydata partii X.
Ale, wróć, bo to już dygresja się robi, choć przy rosnącej polaryzacji i fanatyzmie nie należy jej zupełnie odrzucać. Otóż ważne jest to, że większość stanów jest wyraźnie „czerwona” (Republikanie) lub „niebieska” (Demokraci). Ludzie głosują tak z wyborów na wybory i się utożsamiają z partią, a przejęcie stanu przez partię wzmacnia ten efekt (ustalanie okręgów wyborczych pod oczekiwania — tu Republikanie mieli duży projekt by narzucić tak okręgi w całym kraju… Demokraci odpowiedzieli tym samym, ale są mniej zaawansowani; zniechęcanie przeciwnych wyborców, na przykład zmniejszając liczbę lokali wyborczych tam, gdzie głosuje się na opozycję…). Efekt jest taki, że o amerykańskich wyborach praktycznie decyduje kilka wahających się okręgów wyborczych — nie pamiętam tych szacunków, czy jest to kilkanaście, kilkadziesiąt, czy ze dwieście tysięcy wyborców z 255 milionów uprawnionych do głosowania. I dlatego wynik wyborów bardzo trudno przewidzieć.
Gdyby Trump i Kaczyński powrócili do władzy to słońce znowu zaczęłoby krążyć wokół Ziemi.
A my Ziemianie wstalibyśmy wreszcie z kolan.
Arcychrześcijańscy turbopatrioci spod znaku pis przypisują ojcostwo „czynnego żalu” Stalinowi podważając tym samym prawa autorskie krk.
Nieładnie tak poważać czyjeś prawa patentowe.
Czyżby nie chodzili do spowiedzi?
@epmg
Słyszał pan o automatycznej korekcie?
@Art63:
> ET zajmuje się twardymi wskaźnikami, od antropologicznych, przez socjologiczne do ekonomicznych. Stąd moja uwaga, że cały kraj może mieć problem.
Nie znam książki. A jestem o tyle sceptyczny, że należałoby to traktować względnie. Bo jeśli nie Zachód, to kto? Chiny zbliżają się do maksimum potencjału (demografia — liczba ludności zaczyna tam spadać; społeczeństwo się starzeje). Indie? Nie przeprowadziły reform i zmian, które pozwoliłyby im rywalizować z wielkimi graczami, mimo demografii. Brazylia? Też raczej nie.
> utraty potencjału produkcyjnego (np. USA po wojnie produkowało 60% całej światowej produkcji, dziś chyba 17%) i protestanckiej etyki pracy.
Odwoływałem się tu nie tak dawno do Entkinda, który pisząc o problemach Rosji z nowoczesnością wskazał na ważną rzecz — otóż dla dawnych ekonomistów (i Smitha, i Marksa…), to praca była głównym źródłem bogactwa. Ale to już nie jest prawdą w epoce dominacji ropy — to ma być czynnik, który stoi za zmianami jakie zaczęły się w latach 70-tych, które z jednej strony pogrążyły blok wschodni; ale z drugiej strony, podcięły model państwa opiekuńczego na Zachodzie. I jeszcze jedno: ropa służy oligarchii, czy wręcz dyktaturze — niewiele państw potrafi pozostać demokracjami, przy dużych dochodach z ropy i gazu (właściwie jako pozytywny wyjątek podaje się tylko Norwegię).
(Zresztą: ważnymi sponsorami Trumpa są firmy naftowe. Dużą część agendy Projektu 2025 sporządzono pod katem ich potrzeb i zapatrywań. Tak więc i w USA przemysł naftowy jest wyraźnym wrogiem demokracji.)
Gdy piszesz o potencjale produkcyjnym, piszesz o zjawisku, które nie dotyka tylko Stanów. I chyba to jest myślenie „sprzed lat 70-tych”. Owszem, Zachód stracił wyjątkową pozycję, którą zawdzięczał rewolucji przemysłowej (a np. Chiny wróciły na należne im (demografia!) miejsce w świecie); ale ma bardzo mocną pozycję w obecnych przemianach, np. przechodzeniu do OZE.
Przepraszam za rozpisanie się, ale widzę zbyt wielu chętnych do świętowania śmierci USA; a USA owszem, przeżywa chorobę i kryzys, ale ani one nie muszą być one śmiertelne; a gdyby były, to wcale nie byłby to powód do świętowania, bo nie mamy dobrej alternatywy.
@PAK4
10 września 2024 15:39
@Bartonet
Polecema 3 książki. Razem dają niezłe wyjaśnienie jak to się stało, że USA doszly tam gdzie dziś są:
1. Th. Frank ,,Co z tym Kansas”
2. A. Hochschield ,,Obcy w swoim kraju”
3. P. Tarczyński ,,Rozkład. O niedemokracji w USA”
Zdaję sobie sprawę, że to są tylko 3 pozycje ale tworzą szeroką perspektywę kryzysów (KRYZYSÓW!) jakie trapią USA.
Można powiedzieć w skrócie: katastrofa społeczno-ekinomiczna spowodowana przez neoliberalizm i globalizm popchnęła poszkodowanych przez nią ludzi w ręce hochsztaplerów i maniaków religijnych i dalej w stronę teorii spiskowych, za czym cynicznie (pragmatycznie?) podążył establiszment GOP. Trump nie był wypadkiem przy pracy, aberracją ale logicznym ukoronowaniem procesu trwającego od lat siedemdziesiątych.
Nie do przecenienia jest też rola mediów we wzmaganiu temperatury sporów. Nie, nie tylko praeicowych…Wścieklość, agresja, wrogosć to emocje a emocje sprzedają…
Kamila górą, a kto z Amerykanów tego nie zobaczył, ten kiep!
Pomijając argumenty merytoryczne obu stron – Kamala jest bardzo ładna, inteligentna i pełna swady, ma donośny głos i jest „wyszczekana”. Trump dotychczas jechał na „wdzięku” teksańskiego ujeżdżacza koni na rodeo, wczoraj najwyraźniej starano się go ustawić jako poważnego polityka i dżentelmena. Tyle że próżny trud. Trump pozbawiony chamstwa i bezczelności sprawiał wrażenie przekłutego balona. I oby amerykańska mierzwa wychowana na kulcie chamstwa i siły to dostrzegła.
Kamala „przesmiała“ absurdalne wycieczki Trumpa, który mówił często do siebie. To nawet nie były kłamstwa, lecz werbalne wybryki adresowane w pustkę. Pustkę świata postrzeganego na opak. Zjawisko również obecne w blogosferze.
Jeśli ktoś uważa się za słonia, to należy udać się z nim/nią do weterynarza czy do psychoanalityka? Ważna jest przy tym kwestia transportu komunalnego. Kiedyś zbierano chleb dla konia. Co należy zbierać dla słonia?
@Slawczan:
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wyżej odwoływałem się do jednej z trzech polecanych przez Ciebie książek, tyle że chyba coś trochę innego z niej wyczytałem.
> katastrofa społeczno-ekinomiczna
Mam wrażenie, że straszliwie upraszczasz… Napięcie „postępowe miasto” vs. „reakcyjna wieś” mamy teraz prawie wszędzie. I połączenie tego z kwestiami ekonomicznymi nie jest takie proste; bo duża część tej „reakcyjnej wsi” to zamożni emeryci; podczas gdy „postępowe miasto” to często ludzie na dorobku.
Widzisz, ja się tu chętnie raz po raz do Entkinda odwołuję, bo łatwo zauważyć, że spór nie jest sporem o samą pozycję ekonomiczną klasy ludowej. Spór dotyczy kilku, pozornie niepowiązanych elementów: podziału zysków, demokracji, praw kobiet, praw mniejszości, ekologii. I klucz, który podrzuca Entkind, czyli „ropa” (i gaz) wydaje się lepszy, bo tłumaczy wagę kwestii ekologii, ale też łatwo łączy ruchy antydemokratyczne z antykobiecymi; oraz łączy dyktatorów (i kandydatów na dyktatorów) z różnych krajów.
Ropa kreuje oligarchów, a oligarchowie naciskają na zmiany prawne na swoją korzyść. Obniżki podatków dla najbogatszych; uzależnienie polityki od pieniędzy.
Ekologia — wspomniałem. To na czym rzeczywiście zależy oligarchom, oprócz objęcia władzy, to zatrzymanie transformacji energetycznej. Bo przecież to jest Trump (to jest Konfa, to jest Putin, to jest Maduro…).
Sektor naftowy, to też drugi najbardziej zmaskulizowany sektor, zaraz po wojsku. Chcesz wiedzieć skąd pogarda dla kobiet, skąd ograniczenia ich praw? No to kolejny element klika — w tym sektorze, który rządzi, kobiety są nieznane. (BTW. Czy zarząd KK nie jest zmaskulizowany? To mogłoby go łączyć z „nafciarzami”…)
To samo dotyczy osób LGBT. W zmaskulizowanym środowisku musisz dowodzić męskości — nie ma miejsca na dwuznaczności i żadne „spektrum”. (I znowu Putin, Trump, Konfa w jednym stali domku.)
Zauważ, że mówimy o sektorze, który potrzebuje ludzi jako konsumentów, a nie pracowników — jest mało pracochłonny, za to kapitałochłonny. No i wymaga związków z władzą, bo eksploatujesz dobra naturalne, których nie wypracowujesz, więc wymagasz ochrony. Chcesz zrozumieć pogardę dla klasy ludowej, ale też dla mniejszości narodowych, czy imigrantów? No to właśnie ta zbędność ludzi.
***
Nie wiem, czy Entkind ma rację. Odwołuję się, bo dał mi tezę, która łączy pozornie niepołączone, a na razie wszystko mi do siebie pasuje. Może ktoś wskaże lepsze uzasadnienia, dlaczego w jednej wizji politycznej łączą się dyktatura, rasizm, mizoginia, oligarchia i sprzeciw wobec nauki (bo przecież nie chodzi tylko o działania ekologiczne, ale nawet o wiedzę na temat oddziaływania na przyrodę). W propozycjach, które podajesz widzę jedynie straszliwe spłaszczenie do jednej, przestarzałej i w zasadzie negatywnie zweryfikowanej (bo jeśli idzie o wykluczenie społeczne i biedę, to dlaczego nie zakładają związków lub socjalnych partii?) tezy.
Memów, po debacie starczy do listopada.
Dzisiaj rano podstawiając michę z ziarnkami dla psów, zagroziłem im że Gwałciciel, “Champion fertylizacji”, jak to sam określił, wyśle je do Ohio i imigranci je tam zjedzą.
Tytuły:
Trump wygrał debatę dla Harris.
Słowem dostał sznurek i się powiesił.
Był w debacie akcent Polski, skierowany do Polonii w Pensylwanii.
Wciąż istnieje realne zagrożenie, że jakimś fuksem, zostanie wybrany.
@ Slawczan 11 września 2024 9:48
cyt: „Trump nie był wypadkiem przy pracy, aberracją ale logicznym ukoronowaniem procesu trwającego od lat siedemdziesiątych.”
Na potwierdzenie świeży tytuł z jednego z najpopularniejszych portali” Poparcie gwiazdy może zmienić stan gry. Pójdą za nią miliony”.
O wyborze prezydenta USA decyduje kaprys gwiazdy…..
Jeśli to prawda, to demokracja w obecnej formie jest ślepą uliczką – w innym, niemniejszym państwie o niebywałym wzroście poparcia dla prezydenta zadecydował okrzyk „Krym nasz!”
Tylko czekać skandowania odpowiednio podkręconego tłumu „lubimy grzybki!” (na niebie…)
@RS
Dla ścisłości nazwę Polska wymieniła dwa razy Kamala, w kontekście wojny w Ukrainie. Trump wymienił nazwisko Orbana, na którego wielki autorytet się powołał, w kontekście uwag Kamali o tym, że liderzy światowi odetchnęli z ulgą, gdy przegrał wybory.
@Kalina
Wszyscy oceniają , ze Kamala Harris wygrała debatę ale nie nasza polska szczujnia. Wedle tv republika debatę wygrał Trump!
@AS
Tak
Ile dotarło do widowni w skali kraju, kto jest kto, na scenie europejskiej trudno powiedzieć.
Kamala poprowadziła debatę dość sprytnie.
Dzisiaj mamy opad radioaktywny.
Muszę jeszcze raz powtórzyć, że ABC i moderatorzy dużo lepiej wywiązywali się z prowadzenia debaty niż poprzednie sieci.
W dużej mierze nie dopuścili do wciskania trumpo-reii kłamstw.
*) trumpo-reia
to zespół chorobowy polegający na zamianie wejścia i wyjścia w układzie trawiennym czasem pomaga Imodium
@PAK4
Wiki podaje, że ok 80% obywateli deklaruje się jako chrześcijanie. Ok 24% to katolicy, reszta to róznego rodzaju protestanci. U nas panuje przekonanie, że jak juz chrześcijanin to tylko katolik.
@Adam Szostkiewicz, 11 WRZEŚNIA 2024, 15:30
,,…Trump wymienił nazwisko Orbana, na którego wielki autorytet się powołał…”
Z tego co przytacza red. Tomasz Zalewski:
,,Trump wspomniał Viktora Orbána, który nazwał go „najbardziej budzącym lęk człowiekiem”.”
– W sumie ciężko się z tym nie zgodzić. Ciarki przechodzą na myśl o ewentualnym zwycięstwie tego imbecyla.
@Handzia
Teza o wygranej Kamali była moja osobista. TV Republiki w życiu nie widziałam
Jest takie przysłowie: kapusty nie przesiekasz, kobiety nie przeszczekasz. Pan Trump czołowy przedstawiciel klasy próżniaczej prawdopodobnie nigdy nie siekał kapusty. Stąd jego zgoda na udział w debacie z panią Kamalą . Nie wiedział na co się pisze. Jeśli chodzi o Polaków to latem tego roku gościłem znajomych z Arizony. Trumpiści i zwolennicy szerokiego dostępu do broni.
Przykro to powiedzieć, ale dla amerykańskich wyborców Polska kojarzy się raczej ze służącą Gosią z serialu „Para idealna” Netflixsa i „pierogami”. Postać tę odtwarzała aktorka rosyjska, co jest zresztą swego rodzaju chichotem historii. Niestety, na zachód od linii Hanower -Triest mamy cywilizację — na wschód, „Dzikie Pola”. Czy kiedyś wyzwolimy się od tego stereotypu? PIS cofnął nas o całe dziesięciolecia…
@Art63
10 września 2024 16:06
Emmanuel Todd (przewidział upadek ZSRR w 1976r), wydał ostatnio książkę „La defaite de l’occident”, w której opisuje zmierzch USA i świata zachodniego przez pryzmat wskaźników antropologicznych i społecznych (czas życia, śmiertelność noworodków, wykształcenie itd.) . Warto to przetłumaczyć na polski, to nowe spojrzenie na amok Trumpów tego świata.
Zawsze warto tłumaczyć ksiązki, ale tę akurat niekoniecznie – obok statystyk (zwłaszcza tych radzieckich ??? dlaczego miałyby być prawdziwe) tak wielka dawka kremlińskiej propagandy, że aż śmiertelnie trująca…
@Art63
11 września 2024 0:03
ale pojawia się też wątek utraty potencjału produkcyjnego (np. USA po wojnie produkowało 60% całej światowej produkcji, dziś chyba 17%) i protestanckiej etyki pracy.
No tu to już pojechałeś po bandzie z popisujesz się niestarannością…
Piszesz: „USA po wojnie produkowało 60% całej światowej produkcji, dziś chyba 17%”
Wg szacunków Banku Światowego
US GDP jako odsetek world GDP wyniósł 26% w roku 2023, w porównaniu do 26% w 1990 czyli bez zmian (!!!) i do 40% w porównaniu do 1960 czyli 63 lata wcześniej .
W tym okresie 63 lat, wg szacunków WB światowy nominalny (w cenach bieżących) GDP wzrósł o 7630% (76 razy).
Czy Todd pisze, że udział Rosji w światowym GDP w 2023 wyniósł 1.9% i spadł z 2.3% w 1990 (-15%) 33 lata wstecz?
Nie martwi to Toddo wieszcza?
A dlaczego Emanuel T. nie rozprawia o upadłej Francji, która zjechała z udziału 5.6% of world GDP 2 1990 do 2.9% w 2023 (blisko minus 50% (-48.4%)?
Zauważam Art w twoich komentarzach pasję poznawczą i to lubię i cenię.
Ale odporności na propagandę czasu nasilenia / przesilenia „wojny kultur” jakby mało.
Tę odporność na dezinformację zdobywa się tylko sumiennymi studiami problemów, szukaniem możliwie wiarygodnych danych i nie uleganie autorom, goniącym za sławą i kasą, pokupnych thrillerów.
Todd to nieskrywający swoich uczuć „miłośnik” Rosji i Putina – i miejmy to na uwadze czytając jego wieszcze książki.
„I ludzie wierzą słowu wieszczemu,
patrzą, czy bliski koniec już złemu!” (MR)
@PAK4
11 września 2024 7:42
Nie wiem o jakiś wielkich manipulacjach co do wyborów w USA.
Piszę wyraźnie:
… w tej zmanipulowanej do dna amerykańskiej przestrzeni informacyjnej…
Chodzi o przestrzeń informacyjną – media, które wyspecjalizowały się w sztuce dezinformacji i rozprzestrzeniania fakenewsów … piorąc łepetyny, siejąc chaos i strach, etc. co nie ułatwia oceny sytuacji przedwyborczej i ewentualnych zmian nastrojów wśród elektoratu.
Weźmy taką Taylor Swift… raz miała rzekomo popierać Trumpa, potem Kamalę Harris, a jeszcze poszedł njusik, że Putin się z tego cieszy… ten zbrodniarz gra jak umie…
Zamówiłem wizytę u psychiatry dla moich psów. Przechodzą traumę, po wczorajszej debacie i oracji Trumpa.
Żona próbuje je uspakajać, że nigdy przenigdy nie będziemy podróżować przez Springfield Ohio, gdzie jedzą psy.
…
tu zdjęcie z wizyty u psychiatry
https://th.bing.com/th/id/OIG4.hraQbTnlnEWeXJKJuXLN?w=1024&h=1024&rs=1&pid=ImgDetMain
Sluchajac Trumpa wczoraj i na wiecach to tak jakbym sluchal Kaczynskiegii vice versa,
Smiech Kamali vs. glupkowaty grymas Trumpa à la Duda. Dla kogo ta debata. Twardy elektorat po obu stronach glosuje na swojego kandydata. Swingujacym rzucila by Kamala jakies 500+ (sto obietnic za ambitnie jak na USA) i to ona “eats Trump for lunch”, a nie Putin.
@japs:
Owszem, bardzo możliwe że nasi komentatorzy pojechali skrótem myślowym. Ale myślę, że warto podkreślić, że rzeczywiście wśród popierających Trumpa katolików jest proporcjonalnie więcej niż w amerykańskim społeczeństwie. Pisałem to w oparciu o dyskusję na temat katolików w Projekcie 2025 (no i Vance’a); ale zerkam teraz do wyników Pew Research — biali ewangelikalni protestanci popierają w 82% Trumpa; biali katolicy — w 61%. Dla porównania, biali, ale nie ewangelikalni protestanci popierają Trumpa w 58%; protestanci-Afroamerykanie w 11%, katolicy-Latynosi w 34% (średnio katolicy: 52%); Żydzi w 34%; ateiści w 13%, a agnostycy w 20%… Poparcie wśród katolików jest więc powyżej średniej (choć mniejsze niż u ewangelikalnych protestantów i zależne od kwestii rasowych).
Link: https://www.pewresearch.org/short-reads/2024/09/09/white-protestants-and-catholics-support-trump-but-voters-in-other-us-religious-groups-prefer-harris/
@katana:
Odbierałem Arta jako dyskutującego o produkcji przemysłowej a nie PKB. Zerkam na listę największych producentów na świecie i tam Stany są numerem 2, z 15% (na rok 2021) udziału w produkcji przemysłowej.
> Nie martwi to Toddo wieszcza?
Ja bym zgadywał, że Todd ma odmianę choroby noblowskiej. By unieść ciężar sławy, że az coś dobrze przewidział, chce przewidzieć znowu. Jeśli o upadku USA pisał w 2001, a dotąd się nie spełniło… No i czytam, że on już w tym 2001 mówił, żeby zastąpić niepewne Stany pewnym, wiarygodnym Putinem…
@Stary Profesor:
Tę część debaty wysłuchałem i R.S. ma rację — Harris próbowała zaapelować do Polonusów z Pensylwanii. To jeden ze Stanów, o który toczy się walka i który zdecyduje o wygranej.
PS.
Chcesz poczuć ciepło na sercu, to proponuję posłuchać wykładów Snydera o historii Ukrainy. Mówi np. do amerykańskich studentów, że dzisiejsza Polska to zachodni kraj z lepszymi drogami niż w USA 😉
@handzia:
Nie tylko nasza szczujnia. Zwolennicy Trumpa w Stanach uważają podobnie, ale jednocześnie słyszę wypowiedzi zwykłych ludzi popierających Trumpa, że debata była ustawiona, że Harris dostała pytania wcześniej; że jej prowadzący nie dociskali… Przepraszam, ale jak Twoja drużyna wygrywa, to nie obwiniasz sędziego.
Generalnie, IMHO, Trump plótł bez ładu i składu jak zawsze, ale Trump ma pewną charyzmę wypowiadając się publicznie, więc mu się upieka (o zapieczonych zwolennikach nie wspominając). Harris mówiła blado, z prostackimi zagrywkami (jak ci Polonusi – aż przypominała mi się nasza przedwyborcza debata i próby Morawieckiego by dotrzeć do tej, czy innej grupy wyborców), ale że brzmiała całkiem dobrze i pewnie, to nie przegrała na charyzmę z Trumpem, a przy tym, że jednak mówiła — przy całym moim marudzeniu — z sensem, to jest górą.
Kalina :
… TV Republiki w życiu nie widziałam ”
Dla zbudowania swojego obiektywnego poglądu na temat przeciwnika , wypada przyjrzeć się jego poczynaniom z bliska , choćby wymagałoby to zażycia środków przeciwwymiotnych
@PAK4
…Harris mówiła blado, z prostackimi zagrywkami…… przy całym moim marudzeniu — z sensem, to jest górą.
Hmmm… mówiła blado? Prostackie zagrywki???
Jak piszesz w „pocie czoła”, to pomyśl, że się PUBLICZNIE pocisz!!!
Jednak globalizacja….W Warszawie azjatyckie knajpy podaja ponoc dania miesne z psów i kotów:)))
@aczkolwiek:
> Chodzi o przestrzeń informacyjną – media, które wyspecjalizowały się w sztuce dezinformacji i rozprzestrzeniania fakenewsów …
Ale to robią głównie media społecznościowe, które są bardzo łatwe do manipulowania przez graczy zewnętrznych. (Tu przypomnę, że na dniach ujawniono finansowanie protrumpowskich influencerów przez Kreml.) Nie wspominając, że tam działa obecnie protrumpowski Musk, całkiem jawnie promując jedną agendę.
Media tradycyjne mają mechanizmy weryfikacji. I oczywiście można wskazać przypadki, gdy one nie zadziałały, ale są to „przypadki”. To znaczy pojedyncze wydarzenia, przy ogólnie poprawnie działającym mechanizmie.
> Weźmy taką Taylor Swift…
No właśnie weźmy. Bo ja żadnej niespójności w jej przypadku nie spotkałem. To tylko Trump (podkreślam: Trump, czyli nie media, ale kandydat na prezydenta znany z małego przywiązania do faktów) miał o takim poparciu mówić, ale media „głównego nurtu” szybko to zweryfikowały i pisały o fałszywce.
Trump i Vance wyśmiani przez Jimmy Kimmel (po angielsku)
https://www.youtube.com/watch?v=Ez6phBoRvpc
@Kalina
@Handzia
Panie o TV Republika, jak niektórzy disco polo.
Nie oglądam, nie słucham. Ale, jak przyjdzie co do czego, to cytuję i spiewam
Śmiech Kamali…. A my też mamy śmiech….Czy ktoś z państwa blogowiczów może wyjaśnić, czemu pani M. Olejnik w swojej „Kropce nad I” wyprawia tandetny magiel godny V- ligi piłkarskiej, zapraszając do studia takich osobników, jak (wczoraj) in spe przyszły prezydent Polski, który to pan absolutnie w sposób chamski zdominował pyskówkę i nie dopuścił do głosu ani panią Olejnik, ani drugiej osoby zaproszonej do studia, a pani Olejnik mu na to pozwala .Rozumiem, że dla pani Olejnik takie prowadzenie programu poprawia klikalność, ale co sobie pomyślą o tym widzowie? Dla mnie poziom intelektualny miesięcznic smoleńskich odstawianych przez J.Kaczyńskiego lokuje się ex equo na 1-wszym miejscu z wczorajszym programem pani M.Olejnik…
@cenzor
@kalina ma prawo nie truć się wyziewami prawackiego szamba. Mylne jest wyobrażenie, że wchodzenie do tego szamba pozwala lepiej przejrzeć intencje jego włodarzy. Wbrew symetrystom ostatniej godziny, pokroju Marcina Matczaka, w niczym to nie poszerza pola debaty publicznej. Pis świadomie i trwale zastosował teorie byłego naczelnego prawnika III Rzeszy, Carla Schmitta, że skuteczne rządy dyktatorskie wymagają ciągłego wskazywania wroga. W tej roli obsadził Tuska i PO. Flirtuje z PSL, z jego przyzwoleniem. Nazywanie przeciwników politycznych ,,wrogami’’ i agentami obcych wpływów blokuje wszelki dialog i niszczy więź społeczną, sprowadzając zwolenników ,,wrogów’’ na poziom obywateli ,,gorszego sortu’’. Po co oglądać, słuchać czy czytać takie przekaziory? Z góry wiadomo, że wszystko jest ,,winą Tuska’’. Zamiast tego, należy zająć się faktami: na przykład gigantycznymi przekrętami finansowymi za rządów PiS-u czy budowaniem przez Kaczyńskiego i Morawieckiego antyunijnej i antyliberalnej międzynarodówki skrajnej (,,alternatywnej’’) prawicy. Dziś jej symbolem jest Orban, którego Trump w debacie z Harris wskazał jako swój autorytet. To jasny sygnał, z kim mamy do czynienia i jak by wyglądała druga kadencja Trumpa w polityce zagranicznej.
@Jacek NH
12 WRZEŚNIA 2024
10:02
Nie przyłapałam @Handzi na cytowaniu TV Republiki. Nikt tez nie mogł na tym przyłapać mnie:))) Disco-polo nistety nie mam szans omijac, gdyz jest lato, okna pootwierane, a w mieszkaniach bawi sie mlodziez przy tym badziewiu nastawionym na cały regulator:)))
@pielnia
Tak, wprawdzie media prywatne mają większą swobodę wyboru swoich gości niż prawdziwie publiczne, to jednak w obu przypadkach zapraszanie niektórych polityków, np. R. Czarneckiego albo ziobrystów, to profesjonalnie biorąc, rzecz niezrozumiała. Demokracja nie polega na wolnej amerykance. Szanujące się media powinny przestrzegać zasady, że dla wrogów demokracji nie w nich miejsca.
@Adam Szostkiewicz
12 WRZEŚNIA 2024
11:23
Uwazam, ze w formcie „pytanie dnia” w TVP Info zapraszanie nawet wrogow demokracji (np. z PiS czy Konfy) ma sens. Bo tam musza odpowiadac na trudne pytania i nie maja szansy ucieczki np. w pyskowke.
@mfizyk
Tak, bo taka jest rola mediów publicznych, ale jawnych wrogów demokracji nie powinny zapraszać. Wystarczą im sociale.
Zastanawiające jest przede wszystkim, że tak prominentny reprezentant obskurantyzmu jak Trump dochodzi tak wysoko jeśli chodzi o intencje wyborców.
To jest w pewnym sensie odbicie degrengolady systemy amerykańskiego.
Sinclair Lewis dię kłania: it [still] CAN happen here.
Szanowny Redaktorze, zgadzam się z Pana stanowiskiem, że demokracja, to nie jest wolna amerykanka, ale ja uważam, że zapraszać ich na dialogi można, ale nie można demagogom pozwalać na wchodzenie sobie na głowę i totalne zakrzykiwanie. Jest przecież ustalony czas programu i wie o tym pani Olejnik i pani Rudnik i pan Kajdanowicz i zaproszeni goście, to czemu pozwalają zaproszonym piewcom PiSu na wykorzystywanie swoimi wypowiedziami większość czasu będącego do dyspozycji? Nie uwierzę, że jest to nieporadność tych dziennikarzy. Pani A. Werner najczęściej daje sobie z tymi krzykaczami radę, ale pozostali -nie. Albo brak profesjonalizmu, albo celowa robota. Przecież to ogranicza czas dla drugiej strony. Czasem sądzę, że gdybym ja by tam ,to powiedziałbym redaktorowi prowadzącemu: po co mnie pan zaprosił, jeśli nie daje mi pan czasu na wypowiedź, a woli pan słuchać tylko głosu PiSu? . Przecież można w każdej chwili przerwać takiemu zagłuszaczowi jego wypowiedź, jeśli zanim przystąpi do dania odpowiedzi na zadane pytanie, to przywołuje w szczegółach np. życiorys L. Kaczyńskiego, albo D. Tuska. Oni stosują z pełną premedytacją tę wyuczoną metodę, a dziennikarze ,niczym bezradne dzieci, dają sobą manipulować. Moim zdaniem misją TVN24 jest sprzyjanie naprawy praworządności w Polsce, więc niech służą temu celowi w sposób profesjonalny
Bardzo mądrze piszecie i stawiacie analizy i proroctwa.
Jakoś nie zwróciliście uwagi na fakt ,że nasz geniusz od spraw międzynarodowych Jarosław Kaczyński nakazał , zreformować S Ą D Y A N G I EL S K I E.
Jacek NH
12 września 2024
10:02
„Panie o TV Republika, jak niektórzy disco polo.
Nie oglądam, nie słucham. Ale, jak przyjdzie co do czego, to cytuję i spiewam”.
Jacusiu, wytykałem Ci, że sam tworzysz, wymyślasz domniemane zachowania zaczepianych przez Ciebie blogowiczów. Bardzo to niepiękne i niedojrzałe. Dojrzałe byłoby, gdybyś POKAZAŁ, udokumentował, a najlepiej – zacytował i zaśpiewał to, co wymienione przez Ciebie panie jakoby cytują i śpiewają.
@Graff5:
Może to za mocno napisałem, ale jeśli zagrywki na segmenty elektoratu przypominają mi Morawieckiego ze swoją topornością?
Tak, czy siak, wypadła całkiem poprawnie jak na debatę i na niej nie straci.
@Adam Szostkiewicz, pielnia, cenzor:
Ja nie wiem, czy tu są dobre rozwiązania. Bo tak, to stare pytanie, czy astronom, gdy ktoś oznajmi, że Księżyc jest zbudowany z zielonego sera, ma porzucić badania i zabrać się za tłumaczenie.
O ile nie jestem zwolennikiem grzebania się w pisowskich i konfederackich mediach; o tyle brak orientacji w tamtejszych narracjach może okazać się szkodliwy, by przypomnieć „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” Sumlińskiego, gdzie że to humbug zauważono po wyborach. A książka służyła propagandzie PiSu i Dudy w czasie wyborów.
Heineken
Nie wiem czy pan wie, ale prawicowy rząd Netanjahu konsultował się z rządem pisowców aby ten wprowadził go w arkana sztuki demontażu sądownictwa. Pisowi szło świetnie, pozostała mu kosmetyka i kilka niedokończonych spraw, zabrakło jednej, finałowej kadencji. Można zaryzykować stwierdzenie, że pis uchodzi w tych sprawach za niekwestionowany autorytet. Nie może zatem dziwić przytoczona przez pana historia.
@R.S. U nas Błaszczak z Kamińskim twierdzili w swoim czasie, że imigranci gwałcą kozy. Ci w USA są jednak bardziej cywilizowani, bo tylko jedzą psinę.
PAK4
12 września 2024
14:32
Źródła których ja słucham podają, że Trump został „rozniesiony” w debacie.
On sam oczywiście uważa, że wygrał i na dowód podał; „93,62,76,72.”
Kompilacja po angielsku:
https://www.youtube.com/watch?v=qNVoxxSQa3Y
Problem, że Trump uważa, że już wygrał nadchodzące wybory. Tym razem będzie mu trudniej zorganizować zamach stanu. Poziom debilizmu przypomina rodzimych faszystów PiS.
PAK4
12 września 2024 7:18
Odbierałem Arta jako dyskutującego o produkcji przemysłowej a nie PKB. Zerkam na listę największych producentów na świecie i tam Stany są numerem 2, z 15% (na rok 2021) udziału w produkcji przemysłowej.
Pod względem konkurencji w produkcji przemysłowej jest wiele zagrożeń i obaw, ani Chiny – lider, ani US – vice nie mogą spać spokojnie … rozwiązanie może nie satysfakcjonować żadnej ze stron…czy nowe pokolenie polityków poradzi sobie z wyzwaniami i zagrożeniami, które dziś wyglądają na nierozwiazywalne w drodze pokojowej ?
Trudno o optymizm.
Trwa pogoda dla autokratów i dyktatorów, a chętnych nie brakuje.
@Graff5:
Widziałem opinię, że Harris wygrała wyraźnie, ale i sam słuchając części (pierwszej połowy) debaty, i zwracając się do szanowanych przeze mnie ekspertów od Stanów, nie podzielam takiej opinii. Harris wytrzymała debatę, „była lepsza na punkty”. I tyle.
@katana:
> Trwa pogoda dla autokratów i dyktatorów, a chętnych nie brakuje.
Mieliśmy nie na dniach rocznicę 11 września. Powiedziałbym, że 11 września 2001, a jeszcze bardziej nieszczęsna wojna USA w Iraku, podważyły pozycję demokracji na świecie. I od tego co robią Stany — kto w nich rządzi, na ile skuteczna jest polityka (zwłaszcza zagraniczna, ale wewnętrzna też) będzie wpływało na pozycję demokracji na świecie. Dlatego ważne są te wybory, nawet zostawiając Projekt 2025 na boku.
Ale też zauważyłbym, że to co się w Stanach dzieje ma dłuższą historię, bo i to zaszłości rozwiązań nawet z XVIII wieku; i rozwinięcie trendu polaryzacji i wojen kulturowych rozpoczętego w latach 70-tych.
Co do gospodarki i produkcji przemysłowej, oraz ich relacji do gospodarki — nie chcę już przedłużać, ale Entkind ma nadzieję, że transformacja energetyczna zakończy też pompowanie pozycji oligarchów i dyktatorów. (Zgadzając się, że oparcie gospodarki na ropie i gazie do tego prowadzi; nie jestem jednak pewien, czy gospodarka oparta na OZE nie będzie miała swoich pułapek politycznych.) To zawsze jakaś nadzieja, bo odejście od ropy i gazy następuje.
12 września 2024
8:32 Kalinie odpowiedziałem jak jest napisane poniżej :
Kalina :
… TV Republiki w życiu nie widziałam ”
Ja :
Dla zbudowania swojego obiektywnego poglądu na temat przeciwnika , wypada przyjrzeć się jego poczynaniom z bliska , choćby wymagałoby to zażycia środków przeciwwymiotnych
Gospodarz przejął przesyłkę ( ma takie prawo ) i odpowiedział w jej imieniu ( w dużym skrócie ) tak :
Adam Szostkiewicz
12 września 2024
11:09
@cenzor
@kalina ma prawo nie truć się wyziewami prawackiego szamba. Mylne jest wyobrażenie, że wchodzenie do tego szamba pozwala lepiej przejrzeć intencje jego włodarzy.
Ja :
Prawackie szmbo obecne jest także w TVN, niemal połowa informacji Faktów poświęcona jest wypowiedziom szambonurków . Czy p. Kalinie te wyziewy nie szkodzą ?
@cenzor
To są pytania na poziomie sprzeczek licealistów. Kto ma uszy do słuchania i oczy do patrzenia, a przede wszystkim zdolność odróżniania prawdy od fałszu i dobra od zła, ten sobie z szambem poradzi. Do tego służy wykształcenie i życiowe doświadczenie.
@cenzor
Tak, wiele elementów programów TVN mi przeszkadza, a głównie pani Olejnik. Chętnie natomiast oglądam odzyskane serwisy TVP. TVRepubliki oglądać nie muszę, nie jestem zawodowym komentatorem, więc nie chcę się denerwować