Grube nadużycie

Jeśli prezydent nie ułaskawi Wąsika i Kamińskiego, nie wyjdą z więzienia wcześniej niż za rok. I to będzie wina Dudy, a nie Tuska. W. i K. nie są uwięzieni za przekonania ani za działalność opozycyjną w słusznej sprawie. Tylko wówczas mogliby zasługiwać na nazywanie ich więźniami politycznymi. Robi tak partia, która utraciła władzę, wydała wojnę zwycięzcom i chwyta się każdego sposobu, by mobilizować swoją nomenklaturę i betonowy elektorat. Ci, którzy łamali konstytucję, teraz się na nią bezczelnie powołują.

PiS pokazuje w tych dniach, czym jest naprawdę, już bez żadnych patriotycznych masek: to grupa interesu politycznego i materialnego, której plany zostały pokrzyżowane, a ona chce te interesy nadal realizować, ignorując wynik wyborów 15 października i jego konsekwencje.

Jest to sytuacja nie tylko bezprecedensowa i zagrażająca racji stanu, ale też nieakceptowalna w państwie praworządnym. PiS wygrał wybory, ale nie miał zdolności koalicyjnej, by stworzyć rząd. Nikt z PiS i jego przystawkami nie chciał rządu współtworzyć.

To efekt ośmiu lat polityki wewnętrznej i zewnętrznej obozu Kaczyńskiego. Sami skazali się na polityczną „nieprzysiadalność”. Samoizolacja tego obozu od Polski realnej musiała tak się skończyć. Nauczeni doświadczeniem rządów pisowskich politycy od lewicy przez centrum do skrajnej prawicy nie mieli ochoty na współrządzenie z partią Kaczyńskiego, bo jej za grosz nie ufali. „Afera gruntowa” była przykładem, jak Kaczyński traktuje koalicjantów, gdy przestają mu być potrzebni.

Tę aferę wyszykowano, wielokrotnie łamiąc prawo, w CBA za czasów W. i K. Tylko w państwach „bananowych” sięga się po takie metody. W państwie demokratycznym są one przestępstwem. Ci, którzy tego nie rozumieją lub nie uznają, de facto odrzucają rządy prawa, fundament funkcjonalnej demokracji. Obaj skazani tak właśnie postępowali i za to spotkała ich kara wymierzona przez sąd działający w ramach obowiązującego prawa.

Dlatego powinno nas oburzać nazywanie Wąsika i Kamińskiego więźniami politycznymi. Jak się z tym czują prawdziwi więźniowie polityczni choćby z mojego pokolenia? Byłem jednym z nich.

Doświadczenie prawdziwego więźnia politycznego ma się nijak do doświadczenia Wąsika i Kamińskiego. Różni je wszystko, od powodu uwięzienia po warunki pobytu w więzieniu, nieporównanie lepsze. Obaj byli ministrowie i posłowie zrobili kariery w systemie demokratycznym. Lecz funkcja i życiorys nie mogą być kołem ratunkowym, gdy popełniają przestępstwa.

Prowokacja antykorupcyjna jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy przemawiają za jej zastosowaniem tropy i fakty. Fabrykowanie faktów, np. dokumentów, jest prowokacją bezprawną. I za to poszli siedzieć obaj wysocy funkcjonariusze byłej władzy, a nie za poglądy czy przynależność partyjną. Jeśli prezydent Duda i jego doradca Mastalerek nadal chcą rozsyłać listy do głów państw w tej sprawie, wystawią urząd na kompromitację wizerunkową. Ambasadorzy już dawno rozesłali do swoich resortów raporty przedstawiące fakty. Nikt nie da się na to nabrać.

A czymś niepojętym jest, że urządza się zbiórkę publiczną na osadzonych, którzy nie bytowali przecież w strefie skrajnej biedy, bo i oni, i niektórzy członkowie ich rodzin zarabiali krocie. Wystarczyłoby im pieniędzy na wsparcie niejednego prawdziwego więźnia politycznego, np. Andrzeja Poczobuta.