Prezydent wstrząśnięty

Prezydenta Dudę wstrząsnęło, że przestępcy zostali zatrzymani i odstawieni do aresztu. Wstrząsnęło nim, że w państwie jest przywracana praworządność. Że wraca prawo i sprawiedliwość. Afery i łamanie prawa w ciągu ośmiu lat rządów Kaczyńskiego nim nie wstrząsnęły. Przeciwnie, ze swej strony przykładał się do tej destrukcji państwa i prawa.

Zapewnienia Andrzeja Dudy, że był, jest i będzie strażnikiem konstytucji, brzmią w tej sytuacji jak ponura drwina z prawdy, która leży tam, gdzie leży. Obywateli mogło wstrząsnąć, że takiego mamy dziś prezydenta.

Tak naprawdę szokuje nie to, że Duda jest wstrząśnięty, tylko to, że powtarza, że zawsze działał zgodnie z prawem i konstytucją, a swoje ułaskawienie Wąsika i Kamińskiego nazywa podręcznikowym, zaś akt łaski uporczywie myli z uniewinnieniem, do którego nie ma prawa. To całkowita odmowa uznania faktów, które doprowadziły do skazania i uwięzienia byłych szefów CBA. Prezydent wymienił nawet z imienia aferę gruntową, ale pominął to, co najważniejsze: że była polityczną intrygą. Wąsik i Kamiński próbowali wrobić Leppera w korupcyjną ustawkę, ale im się nie udało. Z korupcją walczyć należy, ale z rzeczywistą. Zmontowanie prowokacji przeciwko urzędującemu członkowi rządu to brudna polityka, a nie walka z korupcją.

Dzięki ułaskawieniu przez Dudę obaj funkcjonariusze mogli dalej robić kariery w polityce. Kamiński dostał w nagrodę funkcję nadzorcy służb specjalnych. W ramach jej sprawowania wykorzystał bezprawnie podsłuch założony szefowi kampanii wyborczej prowadzonej przez legalną opozycję wobec ówczesnej władzy pisowskiej. Prawdopodobnie najbliższe miesiące przyniosą kolejne bulwersujące fakty na temat ministerialnej działalności W. i K. Najbardziej jednak bulwersuje, że obaj przez osiem lat mogli robić swoje w poczuciu bezkarności.

To nie przekreśla ich zasług – choć opinia publiczna nie dowiedziała się dotąd, na czym one konkretnie polegały – ale tu chodzi o sprawę, która zasługą nie była i powinna zostać osądzona. Tak się w końcu stało, ale dopiero po zmianie władzy. W systemie pisowskim było to niemożliwe. Był tworzony właśnie po to, aby ochronić ludzi pisowskiej władzy, zwłaszcza elity i nomenklatury, od odpowiedzialności karnej za ich nadużycia i przestępstwa.

Pan Kamiński, donoszą media, założył w areszcie strajk głodowy. Nie wiadomo, czy pan Wąsik też. Prezydent o strajku nie wspomniał w środowym oświadczeniu, ale wezwał na koniec do zachowania spokoju publicznego. To jedyny akcent pozytywny w tym wystąpieniu. Duda nie mógł wezwać do zwolnienia przestępców, a zarazem apelować o poszanowanie prawa i zachowanie spokoju. Jego oświadczenie było wewnętrznie puste, potok słów wyrażający zagubienie w labiryncie, który sam współtworzył.