Niewidomi w Dżeddzie
Polityczny surrealizm trwa. Teraz piłkę ma Kreml, mówi Rubio po spotkaniu z Ukraińcami w Dżeddzie. Po raz pierwszy widzimy nacisk amerykański nie na Ukrainę, tylko na Rosję: pokażcie, że chcecie pokoju, zgódźcie się na zawieszenie ognia na 30 dni, a może dłużej.
Pomysł amerykański, by zamarły działania wojenne na całej linii frontu, przyjęła Ukraina. Zełenski i Macron proponowali wcześniej inny wariant: wstrzymanie boju w powietrzu i na Morzu Czarnym. Nie wszystkim specjalistom od współczesnej wojny to się podobało.
Na przykład Francuz Michel Goya w „GW” stwierdza wyraźnie, że z militarnego punktu widzenia rozejm częściowy, czyli stopniowe zaprzestanie walk, byłoby bardzo trudno wdrożyć. Blokowałby opcję uderzeń na cele w Rosji, a to filar ukraińskiej kampanii wojennej. Rosjanie mogliby za to spokojnie kontynuować działania naziemne przeciw Ukrainie. Logika wojskowa nakazuje więc zakazać wszelkiej walki. Ale jest też logika polityczna: rozejm częściowy jako sondowanie możliwości i intencji. Amerykanie wybrali opcję sugerowaną przez Francuza. Odwiesili też dostawy sprzętu i danych wywiadowczych.
W tym sensie możemy mówić o chwili ulgi dla Ukrainy, ale czy o otwartym oknie możliwości faktycznego przerwania agresji? Bo przecież nie wiemy, jak Kreml odpowie na propozycję rozejmu, a sama propozycja jest zawieszona w próżni, bo nie ma podparcia w formie gwarancji bezpieczeństwa. Oczekiwalibyśmy odwrotnej kolejności: najpierw uzgodnienie gwarancji bezpieczeństwa, a potem zawieszenie ognia. Mamy tylko propozycję rozejmu. Amerykanie wciąż są niechętni i nieprzekonani w sprawie gwarancji.
A Rosja jest do nich nastawiana wrogo. W jakiejkolwiek wersji: sił pokojowych ONZ – całkowicie bezzębnych w razie ponownego ataku Rosji na Ukrainę – a tym bardziej w formie oddziałów wysłanych przez koalicję chętnych montowaną poza Trumpem głównie przez państwa europejskie. Dla Kremla to anatema, bo większość tych państw to członkowie NATO, a wypchnięcie NATO z dawnej sowieckiej strefy wpływów w naszej części Europy to polityczne i propagandowe uzasadnienie napaści Rosji na Ukrainę.
Ekipa Trumpa sugeruje, że taką mocną gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy byłaby wspólna eksploatacja rzadkich minerałów o znaczeniu strategicznym. Ukraina się godzi, zbyt wielu szczegółów nie znamy. Warto przypomnieć, że gdy Trump wypuścił do Putina gołąbka z gałązką pokojową, Putin zasugerował, że chętnie przyjmie amerykańskie inwestycje także w obszarze poszukiwań i eksploatacji takich minerałów. To by oznaczało, że może Kreml szykuje się do licytacji na oferty biznesowe, ale też że deal amerykańsko-ukraiński uważa za niekorzystny dla swych interesów.
Tylko że Ukraina potrzebuje prawdziwego zabezpieczenia, a nie licytacji biznesowych. Takim zabezpieczeniem byłaby realna gotowość – a pewno i fizyczna obecność – wojsk zachodnich do walki w obronie Ukrainy w razie ponownej agresji. Czyli do starcia bezpośredniego. Mało prawdopodobny to jednak scenariusz. Zachód wciąż nie jest w tej sprawie dogadany, a Rosja oczywiście odrzuca go z punktu.
A jeśli Rosja odrzuca, to i Trump. Nic go to nie kosztuje w amerykańskim elektoracie, bo to nie jego wojna. Pułkownik Goya widzi takie rozwiązanie: oddziały zachodnie nie w Ukrainie, ale w jej bliskim sąsiedztwie: w Polsce, Rumunii, „całe brygady lądowe, powietrzne itd., które chroniłyby te kraje i Europę Środkową, a w razie potrzeby weszłyby do Ukrainy”.
Ale i tu coś do powiedzenia ma Trump: czy ze swej strony dałby gwarancje takiemu rozwiązaniu? A jeśli nie – co bardzo prawdopodobne – to czy Europejczykom bez Ameryki udałoby się takie rozwiązanie przeprowadzić przez parlamenty narodowe i skutecznie gwarantować pokój w Ukrainie i regionie? Pytanie otwarte.
Amerykanie po Dżeddzie mieli dobre humory, Ukraińcy raczej emocji nie zdradzali. Lada moment humory jednych i drugich mogą się popsuć. Przed nami ewentualny telefon Trumpa do Putina i wizyta w Moskwie najpierw wysłanników Białego Domu, a potem może i prezydenta USA, choćby podczas majowej parady zwycięstwa w Moskwie, bo czemu nie, skoro Trump totalnie resetuje stosunki z Rosją w płonnej nadziei, że Putin mu za to podziękuje, okaże szacunek i pomoże ukrócić ambicje Chin komunistycznych, których i Kreml się obawia.
Kreml ma jednak inny plan: ukrócić ambicje amerykańskie, rozbić jedność Zachodu, grać w tym celu na podziałach w UE i w poszczególnych społeczeństwach, rozbijając je po linii prorosyjskiej. Dziś priorytet Kremla to zniszczenie niezawisłego państwa ukraińskiego i powtórne zapędzenie Ukraińców do ruskiego miru, czyli intensywna rusyfikacja. Ukraina ma zniknąć z mapy politycznej Europy. Jeśli nie teraz, to niedługo później. Pokój na warunkach Putina nie będzie ani trwały, ani sprawiedliwy. Będzie prowizorką służącą przegrupowaniu sił i środków do dalszej ekspansji. Pokojowego Nobla Trump za taki reset na pewno nie dostanie.
Jeśli Putin chce się pochwalić Rosji, że wygrał wojnę z Zachodem w Ukrainie, to nie może zawrzeć rozejmu czy pokoju inaczej niż na swoich ekstremalnych warunkach. Nie może być dwóch zwycięzców: Putina i Trumpa. Putin musi wziąć wszystko. Zarzewia konfliktu metodami dyplomatycznymi nie da się zdusić.
Komentarze
W perspektywie wybory w Ukrainie, które dałyby zwycięstwo jakimś nowym Janukowyczom. Gdyby wybory weszły w skład pakietu „pokojowego”, jakieś siły europejskie powinny byłyby czuwać nad tym procederem. Niezależność Ukrainy i nienaruszalność jej granic już nie raz były „gwarantowane”, więc nie liczyłabym na żadne gwarancje poza realną groźbą użycia wobec Rosji siły. Ale czy można się czegoś konstruktywnego spodziewać po rozleniwionym dobrobytem Zachodzie?
Trump „widzi misie” – dziś wymyśli, jutro przemyśli, pojutrze się rozmyśli.
Niestety nie pokładam nadziei w rozczarowanie MAGAowego suwerena jego idolem, bo mechanizm wyparcia będzie działał identycznie jak u nas.
Ja bym się tak bardzo nie entuzjazmował sankcjami US
Bolton kilka dni temu powiedział, ze:
The Hill
Bolton claims Trump’s threat of sanctions on Russia is ‘totally hollow’
wyjaśnienie w linku
https://www.yahoo.com/news/bolton-claims-trump-threat-sanctions-160016660.html
Ja Rubio i Trumpowi za grosz nie wierzę, to są zagrywki P.R.
Cóż, Trump sprzedaje aktualnie Tesle, więc Rubio może poprowadzić politykę po swojemu przez chwilę, co zaczyna przypominać normalność. Rosja zaś dostała palec i chce całej ręki. To daje nadzieję, że twarda postawa Rosjan pomoże Ukraińcom.
Podmiana rządu w Kijowie, to oczywiście byłby prezent dla Rosji, której oficjalny cel inwazji byłby zaspokojony (i Putin mógłby łatwiej sprzedać pokój jako swój sukces); ale jednocześnie niebezpieczny precedens ustalania polityki wewnętrznej Ukrainy w obcych państwach. W co Rosja zawsze próbowała grać.
Brygady w krajach sąsiedzkich… Słabo to widzę. Wojsko wymaga infrastruktury. Na pewno lotnictwo NATO budowało się do obrony i współpracy z naziemnymi stacjami. Rzucenie go przez Ukrainę na pomoc, to wielkie osłabienie.
A Rosja jak zawsze gra na osłabienie. Rosja osłabiać próbuje też kraje, gdzie nie jest bezpośrednio zaangażowana (np. Izrael).
Nie bedzie trwałego pokoju , póki będzie imperialna Rosja,, na naprawdę trwały pokój trzeba będzie poczekać, 10 może 20 lat….Trzeba przeczekać amerykańskie mrzonki i zdobyć w Europie realna siłę do powstrzymywania imperialnych zapędów Rosji . Polska Trurcja Anglia , Francja… czy to tylko mi przypomina wojny krymskie? Obecna sytuacja pokazuje jak daleko zdegradowała sie Rosja , Rosja gnije i im szybciej zgnije tym szybciej będzie sie mogła odbudować bez mrzonek o imperializmie , wtedy z taka Rosja będzie można zawierac prawdziwy Pokój, dlatego mówie 10-20 lat tyle musi minąć by zadziałała biologia.