Polityka kamienia łupanego

Widok sekretarza Rubio siedzącego w Rijadzie przy jednym stole z ministrem Ławrowem nie pozostawia żadnych wątpliwości: Ameryka Trumpa wydobyła Rosję Putina z izolacji dyplomatycznej na Zachodzie. Nie miejmy też złudzeń, że oto agresja rosyjska na Ukrainę dobiega końca. Rozmowa w Saudii nie przerwała działań wojennych. Ataki rosyjskie na cele w Ukrainie nie ustały.

Jedynym gestem Kremla towarzyszącym rozpoczętym rozmowom amerykańsko-rosyjskim o Ukrainie i stosunkom Waszyngtonu z Moskwą była deklaracja rzecznika Kremla Pieskowa, że Ukraina ma suwerenne prawo ubiegać się o członkostwo w Unii Europejskiej. Ale co to kosztuje rzecznika, nie on decyduje. Ławrow w Rijadzie powtórzył natomiast po raz setny, że Rosja nie zgodzi się na członkostwo Ukrainy w NATO. Dodał, że nie zgodzi się także na obecność żołnierzy państw europejskich pod jakąkolwiek flagą w ramach gwarancji bezpieczeństwa udzielonej Ukrainie po osiągnięciu porozumienia kończącego konflikt zbrojny.

Czterogodzinne wstępne rozmowy w Rijadzie przykuły uwagę mediów światowych bardziej niż poniedziałkowe „robocze” konsultacje w Pałacu Elizejskim z udziałem m.in. premiera Tuska. Choć Rijad to tylko początek „długiej i trudnej” (słowa Rubio) drogi do porozumienia, wieści płynące z Saudii są złe.

Liderzy zgromadzeni w Paryżu zgadzają się co do potrzeby koordynacji współpracy i pomocy dla walczącej Ukrainy, ale już niekoniecznie w sprawie znacznej podwyżki wydatków zbrojeniowych i wykorzystania odsetków od zamrożonych wskutek sankcji miliardów Rosji w zachodnich bankach do finansowania dalszej pomocy dla Kijowa. Co do kontyngentu europejskiego w Ukrainie też nie ma zgody: Tusk powtórzył w Paryżu, że obecnie Polska nie wyśle żołnierzy w takim charakterze do Ukrainy. Miejmy nadzieję, że wytłumaczył zebranym swoje stanowisko przekonująco. Mnie przekonuje.

I tu zaskoczenie: przeciwko wysłaniu polskich żołnierzy do Ukrainy wypowiedział się także prezes Kaczyński. Przy okazji uznał spotkanie paryskie za bezwartościowe, bo jakżeby mógł inaczej, skoro to nie PiS, tylko Tusk wziął w nim udział. A przedstawiciel prezydenta Dudy przed jego spotkaniem w Warszawie z gen. Kelloggiem zapewnił, że Duda powtórzy Amerykaninowi, iż Rosja nie może wygrać wojny z Ukrainą i że żadne trwałe porozumienie pokojowe bez udziału Kijowa nie będzie możliwe. To samo twierdzi Tusk.

Przynajmniej w tym jednym, ale ważnym punkcie mamy jakiś konsens w koalicji i opozycji. Duda po spotkaniu z Kelloggiem uspokajał, że choć Ameryka gra bardzo mocno, to z Europy wojsk nie wycofa, a Polskę widzi jako zaufanego i znaczącego sojusznika. Tyle że decyzje podejmuje nie Kellogg, a gospodarz Białego Domu, a ten faktycznie gra mocno. Na tym tle, choć to polityka kamienia łupanego, Zachód i sama Europa na razie są w stanie kryzysu poznawczego, a co za tym idzie, w rozchwianiu. Jeśli jest jakiś konsens, to tylko taki, że trzeba wszystko zmienić, ale nie ma zgody, jak to zrobić skutecznie.

Bo problemy się mnożą: jak pogodzić podwyższenie wydatków na obronność z unijną dyscypliną budżetową; jak uzyskać jednomyślność w sprawie ewentualnych nowych sankcji na Rosję; jak przekonać obywateli do tych działań, kiedy oczekują zwiększenia wydatków na cele społeczne, a nie na militarne. Dużo tego, a skrajna prawica na tych kontrowersjach buduje swoje poparcie wyborcze. Już w ten weekend poznamy jej siłę w wyborach w Niemczech.

Przed nami trzecia rocznica napaści Rosji na Ukrainę. Ludzie Trumpa i inni zachodni ugłaskiwacze Rosji powinni pojechać na front, gdzie toczą się walki, i na własne oczy obejrzeć zniszczenia, wysłuchać świadków i ofiar. Sam Trump do Kijowa się nie pofatyguje – jak papież Franciszek – prędzej pojedzie do Moskwy. Kiedy dojdzie do jego pierwszego spotkania z Putinem, nie wiadomo, zapewne nie w najbliższym czasie. Prezydent Zełenski w Ankarze zaproponował, by negocjacje z udziałem Ukrainy toczyły się w Turcji. Ale na to potrzebna by była zgoda Amerykanów i Rosjan. A Rosjanie robią wszystko, by pokazać Zachodowi, że to oni rozdają teraz karty i skolonizują Ukrainę może razem z USA, a może bez.

I w takim klimacie politycznym będziemy obchodzić tę trzecią rocznicę. Europa odsunięta od rozmów, ale ma przejąć całą odpowiedzialność; gwarancje dwustronne, czyli Trumpa i Putina, ale nie europejskie; Kijów dopuszczony, ale tylko w charakterze wdzięcznego barbarzyńcy.